Rozwód i co dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwód i co dalej?

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 176 z 176 ]

131

Odp: Rozwód i co dalej?
Joohana napisał/a:

Ty nie lubisz, inni to kochają, bo są osobowością całkowicie zależną.
Autor nie dostrzega jednej rzeczy, że żona mu dorosła. Różnica wieku też mogła mieć znaczenie, bo ona jest wciąż młodą kobietą, a On raczej pragnie stabilizacji. Przez te kilka lat zmieniła się, zresztą jak każdy z nas. To co kiedyś wydawało mi się fascynujące, dziś wypada infantylnie. Czasem bywa na odwrót.

Ona dorosła? A w jaki sposób okazała tą dorosłość?

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Rozwód i co dalej?

Nie wiem, po czym się wnioskuje, że jego bż jest dorosła czy mo ze raczej dojrzała..? Bardziej wygląda to na zachowanie rozkapryszonego dziecka, które ciągle chce czegoś więcej..

133

Odp: Rozwód i co dalej?
maku2 napisał/a:
Joohana napisał/a:

Ty nie lubisz, inni to kochają, bo są osobowością całkowicie zależną.
Autor nie dostrzega jednej rzeczy, że żona mu dorosła. Różnica wieku też mogła mieć znaczenie, bo ona jest wciąż młodą kobietą, a On raczej pragnie stabilizacji. Przez te kilka lat zmieniła się, zresztą jak każdy z nas. To co kiedyś wydawało mi się fascynujące, dziś wypada infantylnie. Czasem bywa na odwrót.

Ona dorosła? A w jaki sposób okazała tą dorosłość?

Idealnie skomentowane, w punkt.

Zmienić się zmieniła, ale raczej nie dorosła.

134

Odp: Rozwód i co dalej?

Oj Panowie, ewidentnie wylewacie tu swoje frustracje, a to raczej nie o to chodzi. Ja to widzę inaczej, a mimo to, nie zacietrzewiam się, bo ktoś ma inne zdanie. I nie licytujmy się na "mojszą" rację, bo to czyjeś prawdziwe życie.

135

Odp: Rozwód i co dalej?

Dokładnie tak zmienilas się ale raczej nie dorosła bo miała 100 pomysłów na minutę to zostajemy za granicą i tu się dorabiamy a to za chwilę szukała pracy w Polsce bo tam nasi rodzice a to robimy dziecko bo chce a za chwilę może byśmy tak zwiedzali swiat sama nie wiedziała czego chce. A jak się spotkaliśmy to teraz będzie podejmowała dodatkową pracę bo chce kupić mieszkanie a samej to już ciężej zarobić a to duży podatek bo we dwoje był miejszy i więcej płacić za mieszkanie trzeba itd. Ja jem mówię co chciałas to masz ja tego nie chciałem.

136 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-04 23:37:10)

Odp: Rozwód i co dalej?

Nie powiedziałbym, że jest wto wylewanbie frustracji..Ot po prostu w miare trzeźwa ocena sytuacji. Postawa bż Autora odbiega od dojrzałości o lata świetlne już samym sposobem rozstania. Nie mówiąc o całej reszcie, w tym ciągłym upokarzaniu Autora przez tą kobietę. Tak bardzo się ona różniła od niego a mimo to zdecydowała się na małżeństwo z nim. Te 100 pomysłów na minutę może człowieka wpędzić w psychiczny dołek, trzeba w pewnym momencie zwolnić.

137

Odp: Rozwód i co dalej?
Joohana napisał/a:

Oj Panowie, ewidentnie wylewacie tu swoje frustracje, a to raczej nie o to chodzi. Ja to widzę inaczej, a mimo to, nie zacietrzewiam się, bo ktoś ma inne zdanie. I nie licytujmy się na "mojszą" rację, bo to czyjeś prawdziwe życie.

Taa czyli panowie wylewają swoje frustrację a panie mają inne... zdanie? Ciekawe.

138 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-05 08:36:24)

Odp: Rozwód i co dalej?

To że ktoś  dorósł to niekoniecznie  znaczy że dojrzał!
Tak , zgadzam się z koleżanką  że żoną autora: dorosla. Czyli po × latach stwierdziła że autor nie jest  takim mężczyzną  jakiego ona by chciała przy sobie mieć.  To, że to jest niefajne dla autora to wiemy. Ale dorosła i ukonstytuowala się. Taka jest. Komuś  to będzie pasować  czy się  wam podoba to czy nie.
Z wielu ludzi wychodzi jacy są  naprawdę  z charakteru po latach.
Autor biorąc  sobie tak młoda  kobietę  za żonę wziął na siebie takie ryzyko.
Takie samo biorą  Ci co się młodo pobierają, nie wiadomo jakim kwiatkiem każde z nich zakwitnie.
Widzenie tego tylko w schemacie  zła żonka dobry Maksimus to uproszczenie. 
Poznał 32 letni facet 19 latka rozwrzeszczaną i myślał że ją  wychowa...
To było naiwne. A takie przewagi wiekowe są  złudne.
Tym bardziej że mentalnie to autor wygląda przy żonie jak dziecko, które chce zasłużyć  u mamusi na cukierek.. trochę  jak dziecko, trochę  jak tatuś co gotuje obiadki dla córeczki. 
Byle nie wejść  w rolę  dorosłego mężczyzny.
Ale jak napisałam  wyzej: znajdą  się kobiety którym to będzie pasować.

139

Odp: Rozwód i co dalej?
Ela210 napisał/a:

To że ktoś  dorósł to niekoniecznie  znaczy że dojrzał!

Tu się zgadzam to że ktoś jest dorosły nie oznacza że jest dojrzały.

Ela210 napisał/a:

Tak , zgadzam się z koleżanką  że żoną autora: dorosla. Czyli po × latach stwierdziła że autor nie jest  takim mężczyzną  jakiego ona by chciała przy sobie mieć.

Ona dorosła jest od lat ale jej postępowanie temu przeczy. Tak po latach doszła do wniosku że Maksimus to nie facet na całe życie. Tylko czy ona na pewno chciała odejść od niego? Tego już tak pewni być nie możemy. Przypominam ona odeszła w momencie wykrycia jej zdrady.

Ela210 napisał/a:

Ale dorosła i ukonstytuowala się. Taka jest. Komuś  to będzie pasować  czy się  wam podoba to czy nie.

Problem w tym że ona w swoim postępowaniu jest dorosła tylko z racji pesla ale na pewno nie z racji własnego postępowania bo czy postąpiła jak osoba dorosła? może tego nie widzę ale co świadczy o jej "dorosłości" - zdrada?
Nie wiem dlaczego twierdzisz że ona się ukonstytuowała, dla mnie postąpiła wręcz przeciwnie.

Ela210 napisał/a:

Widzenie tego tylko w schemacie  zła żonka dobry Maksimus to uproszczenie.

To czy żonka Maksimusa jest zła tego nie wiem odnoszę się tylko do tego co autor napisał czyli zdrady jak i niektórych jej postępowań/zachowań.
Nie twierdzę że Maksimus jest dobry czy nie, twierdzę że od początku jego postępowanie w trakcie związku było bardzo błędne, sprawia to wrażenie że jemu oczy po prostu zarosły  ci.ką.
Autorze nie można nikogo stawiać na piedestale i koncentrować się na zadowalaniu drugiej osoby bo to droga do katastrofy jakiej doświadczyłeś. Ale pamiętaj też że są osoby które będą zdradzać bez żadnej winy/zasługi osoby drugiej, czytaj - nie bierz na siebie jej zdrady.

140 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-05 09:38:11)

Odp: Rozwód i co dalej?

Czyli po × latach stwierdziła że autor nie jest  takim mężczyzną  jakiego ona by chciała przy sobie mieć.

I tu jest sedno całej sprawy..

Wychodzi na to, że ludzie wiążą się razem, po czym po pewnym czasie stwierdzają, że jednak to, co TYLKO JEDNA strona oczekuje jest ważne. Zapominają, że żyją razem i może warto odbudować to, co kiedyś było między nimi. Zbyt często takie decyzje, jakie podejmują osoby na miejscu bż Autora są szybkie, łatwe i nie przynoszą za dużo kłopotów. Zacytowane zdanie może wskazywać, że spośród dwójki ludzi w związku jedna jest ważniejsza, jak również jej potrzeby, dlatego wypowiada się to tak prosto. Poza tym za każdym razem dziwię się, żę ludzie się tak zmieniają albo do końća nie da się ich poznać, wszystkich oczekiwań i potrzeb.
Skoro kobieta była(czy jest młoda) i chciała się wyszaleć, to po kiego grzyba pakowała się w małżeńtwo? Wszystko działo się bezwolnie, bo ktoś ją do tego zmusił? Takie zmiany z czasem wydają się wręcz nieprawdopodobne, ale z drugiej strony czy nie da się WSPÓLNIE zacząć nowego etapu w życiu?
Jeśli ktoś tak otwarcie mówi o niechęci czy obrzydzeniu do byłego partnera, jak bż Autora do niego, to czy ona w ogóle cokolwiek czuła na początku znajomości? Najpierw "niby" wielkie uczucie a po paruy latach obrzydzenie? Ze skrajnośći w skrajność..To, co wiemy o jego żonie już sprawia, że jawi mi się ona, jako zwyczajnie zła i zepsuta kobieta, choćby właśnie na podstawie jej zachowania, braku dojrzałości czy samej zdrady.

Błędem Autora jest(czy było) przeświadczenie, że relacja dwojga ludzi jest po to, aby jedno drugiego zadowalało, nie otrzymując nic w zamian.

141 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-05 10:31:27)

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Dokładnie tak zmienilas się ale raczej nie dorosła bo miała 100 pomysłów na minutę to zostajemy za granicą i tu się dorabiamy a to za chwilę szukała pracy w Polsce bo tam nasi rodzice a to robimy dziecko bo chce a za chwilę może byśmy tak zwiedzali swiat sama nie wiedziała czego chce. A jak się spotkaliśmy to teraz będzie podejmowała dodatkową pracę bo chce kupić mieszkanie...

Maximus, ile lat miała twoja żona gdy się pobraliście? 20? Jak myślisz, dlaczego kobieta tak młoda zamiast chodzić na "balangi" z równolatkami chwyta się małżeństwa z facetem o kilkanaście lat starszym? Nigdy o tym nie pomyślałeś?
Bo ja myślę, że chciała jakiejś stabilizacji, podpory i pomocy w życiu, a tobie wystarczał "nieziemski seks" i to że sam wiele rzeczy potrafisz zrobić. Jej to z czasem przestało wystarczać i trudno ją o to obwiniać, bo ci dokładnie SYGNALIZOWAŁA, mówiła co jej się w tobie nie podoba, łącznie z awanturami które o to urządzała, gdy już traciła cierpliwość, żeby ci to któryś raz tłumaczyć. Więc nie jest tak, że byłeś kompletnie zaskoczony tym, że podjęła decyzję o rozwodzie. Ty tylko po prostu tłumaczyłęs spbie wszystko po swojemu, albo inaczej; Było ci wygodnie w żaden sposób nie reagować na jej zarzuty, a teraz pławić się w tym, jaka ona była niedobra i jak cię krzywdziła.
Zgadzam się, że twoja żona dorosła i dojrzała. Dojrzała do tego, aby sobie wprost powiedzieć, że się nie dogadaliście przed ślubem, nie dopasowaliście się i czas to skończyć, przynajmniej zanim przyjdą dzieci, zanim się uzależnicie wzalemnie kupnem wspólnej nieruchomości oraz naprawdę się pokaleczycie i zniszczycie sobie psychikę nawzajem. W tym wypadku ona jest o niebo dojrzalsza od ciebie, bo ty jak widać nawet tyle po rozwodzie wciąż marzysz o powrocie do tego co było, bez odrobiny refleksji nad sobą.

Nie pochwalam tego, że doszło dozdrady z jej strony ale co to teraz zmienia? Chcesz, aby się ukorzyła i w związku z winą jaką z tego powodu poczuje do ciebie wróciła?

Jej zdrada była konsekwencją tego co między wami było od dawna nie tak. Nie jesteś facetem z którym ona widzi swoją przyszlóść i pogódź się z tym. To, co teraz robi i z kim śpi to już nie powinno być twoją sprawą, w końcu macie rozwód.
Zacznij swoje życie bez niej i znajdź kobietę której będziesz w 100% odpowiadał, bo naprawdę jest wiele takich dla ktorych będziesz bożyszczem i będą z tobą szczęśliwe do grobowej deski.

142 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-05 12:05:21)

Odp: Rozwód i co dalej?

Wszystko pięknie ,ale "niebezpiecznie" wasze "wychowywanie" Maximusa trochę zahacza o podwójny standard stosowany dla płci.
zwłaszcza  to usprawiedliwianie przemocy byłej żony Autora wydaje kontrowersyjne się dość , te jej wrzeszczenia i darcia ryja na niego , coś mi nie pasuje tu.
Dojrzała .dorosła osoba ,moje drogie panie tak nie robi i nie postępuje.Trochę przeginacie w tym otwieraniu oczu Autorowi
A Autor pewnej nocy dojrzał smsa ,inaczej ta według was dojrzała dorosła kobieta ,w durny ,infantylny sposób ukrywała by ile wlezie
seks na boku z kochankiem.
Dojrzała ,dorosła osoba nie koncertuje się tylko i wyłącznie na swoich oczkowaniach,roszczeniach żądaniach,akceptacja ,tolerancja i szczera komunikacja to cechy dojrzałości ,nikt nie jest doskonały co prawda i ideałów nie ma ,ludzie jednak mogą się rozwijać a krok w bok to nie jest kro do przodu.Granice wcale nie muszą byś z betonu ,istnieje coś takiego jak poświęcenie
Już nie róbcie z  tamtej kobiety takiej świadomej i świętej ,zdrada jest decyzja owszem ale z tą konsekwencja to tak nie do końca jest.
Dorosła i dojrzała osoba ,jak stwierdza że nie jest w stanie akceptować,tolerować skorygować dostroić granic to nie zdradza ,kończy związek i odchodzi a nie kłamie ,oszukuje i posługuje się sprzecznymi komunikatami ,daje d..py na boku a jednocześnie daje szanse na 3 tygodnie Autorowi ,dla mnie  to jest "świr"  w odlecicie a nie dojrzała osoba.
Z niedopasowaniem ich dwójki się zgadzam to wydaje się jasne,ale sposób jakim "poradziła" sobie żona z tym widocznie nie możliwym i przerastającym ją na tym etapie życia niedopasowaniem najpierw przemocą a potem niewiernością ,kompletny brak równowagi pomiędzy umiejętnością zmieniania i wpływania na drugiego człowieka ,a umiejętnością akceptowania go i kochania takim jakim jest,
Do miłości to ta dziewczyna nie dorosła i nie dojrzała z Autorem.
Dobrze jest też widzieć kolejność i chronologię wydarzeń co było po kolei w ich związku.
Wiem też jak to jest jak się zdradza i mogłem obserwować zdradzającą mężatkę i za cholerę nie jest to dojrzała postawa,owszem przyjemna ,zabawnie jest mnóstwo frajdy i radochy z tego oraz cierpienia innego człowieka ,na końcu jak się trochę dojrzeje i dorośnie to można też dostrzec że takie hamownie własnego rozwoju jest robieniem sobie krzywdy również,ale to już górnolotnie się robi.

143

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

A co miałem zrobić jak uparcie dążyła do tego żeby się rozwieść? To ona złożyła pozew. W sądzie mówiłem że ja Kocham i że chce sprubowac ratowac to małżeństwo ale ona kategorycznie odmówiła i sąd uznał rozwód

Pasławku, taka była kolejność zdarzeń.

144 Ostatnio edytowany przez maku2 (2021-06-05 11:41:19)

Odp: Rozwód i co dalej?
bagienni_k napisał/a:

Wychodzi na to, że ludzie wiążą się razem, po czym po pewnym czasie stwierdzają, że jednak to, co TYLKO JEDNA strona oczekuje jest ważne. Zapominają, że żyją razem i może warto odbudować to, co kiedyś było między nimi.

Bo tutaj działają wzorce jakie w nas są zaszczepiane przez serwisy społecznościowe, telewizję, koleżanki/kolegów - postawa roszczeniowa na zasadzie MI się należy już teraz natychmiast. Ma być miło, wygodnie, przyjemnie.

bagienni_k napisał/a:

Poza tym za każdym razem dziwię się, żę ludzie się tak zmieniają albo do końća nie da się ich poznać, wszystkich oczekiwań i potrzeb.
Skoro kobieta była(czy jest młoda) i chciała się wyszaleć, to po kiego grzyba pakowała się w małżeńtwo? Wszystko działo się bezwolnie, bo ktoś ją do tego zmusił? Takie zmiany z czasem wydają się wręcz nieprawdopodobne, ale z drugiej strony czy nie da się WSPÓLNIE zacząć nowego etapu w życiu?

Nie uważam żeby ona tak bardzo się zmieniła, ona zawsze taka była. I to autorowi nie przeszkadzało bo był w niej zakochany(i raczej nadal kocha)i ok miał do tego prawo - jego życie. Tylko zmiana otoczenia, towarzystwo, oddalenie od domu/rodziny/znajomych u niektórych wywołuje (i u niej) postawę pewnego "ogłupienia".
Dlaczego się nie wyszumiała wcześniej? - nie wiemy jakie prowadziła życie - gdzie mieszkała itd. i dla każdego "wyszumienie" oznacza coś innego.

Salomonka napisał/a:

Maximus, ile lat miała twoja żona gdy się pobraliście? 20? Jak myślisz, dlaczego kobieta tak młoda zamiast chodzić na "balangi" z równolatkami chwyta się małżeństwa z facetem o kilkanaście lat starszym? Nigdy o tym nie pomyślałeś?

Miała lat 24 i zanim się pobrali byli razem od 4 lat. Tak że jeśli on był taki zły to dlaczego za niego wyszła?

Salomonka napisał/a:

Zgadzam się, że twoja żona dorosła i dojrzała.

Ponawiam pytanie w czym objawia się jej dorosłość i dojrzałość - w zdradzie?

Salomonka napisał/a:

Dojrzała do tego, aby sobie wprost powiedzieć, że się nie dogadaliście przed ślubem, nie dopasowaliście się i czas to skończyć, przynajmniej zanim przyjdą dzieci, zanim się uzależnicie wzalemnie kupnem wspólnej nieruchomości oraz naprawdę się pokaleczycie i zniszczycie sobie psychikę nawzajem. W tym wypadku ona jest o niebo dojrzalsza od ciebie, bo ty jak widać nawet tyle po rozwodzie wciąż marzysz o powrocie do tego co było, bez odrobiny refleksji nad sobą.

Chyba sobie dopisujesz. Zauważ że kupno domu było cały czas aktualne aż do momentu ujawnienia jej zdrady i nagle ona odchodzi.
Dlaczego wcześniej tego nie zrobiła?
Dlaczego po 4 latach za niego wyszła?
Dlaczego po 4 latach małżeństwa odeszło dopiero po odkryciu jej zdrad?
Skoro on od lat był taki zły.
Jak dla mnie odeszła bo uwierzyła że nowa gałąź ją przygarnie a tu zonk.
Dlaczego dziwisz sie że zakochany człowiek coś sobie roi? Przecież nie on jeden tak się zachowywał i zachowywać będzie.

Salomonka napisał/a:

Chcesz, aby się ukorzyła i w związku z winą jaką z tego powodu poczuje do ciebie wróciła?

I znowu sobie dopisujesz. Przecież on wziąłby ją bez warunkowo.

Salomonka napisał/a:

Jej zdrada była konsekwencją tego co między wami było od dawna nie tak.

Wybacz ale teraz przerzucasz jej winę na autora. Nie wiemy przecież czy gdyby on był inny do tej zdrady by nie doszło. Niejako ja usprawiedliwiasz - zresztą była też go o to oskarża, ale czy ma rację? Za relacje odpowiadają dwie strony, za zdradę zawsze jedna.

Salomonka napisał/a:

Zacznij swoje życie bez niej i znajdź kobietę której będziesz w 100% odpowiadał, bo naprawdę jest wiele takich dla ktorych będziesz bożyszczem i będą z tobą szczęśliwe do grobowej deski.

I tu się w pełni zgadzam.

Salomonka napisał/a:

Pasławku, taka była kolejność zdarzeń.

Nie, to była konsekwencja jej wyborów. I to był koniec ich małżeństwa

145 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-05 11:46:44)

Odp: Rozwód i co dalej?
maku2 napisał/a:

I znowu sobie dopisujesz. Przecież on wziąłby ją bez warunkowo.

Oczywiście, że wziąłby ją bezwarunkowo, ale ONA  NIE CHCE. Więc szczęśliwie byłoby gdyby poczuła się winna, ukorzyła się i SAMA DO AUTORA PRZYSZŁA.

No ale znowu zonk, bo ona nie chce.

Twoje pytania "Dlaczego"? Są jak najbardziej retoryczne. Ludzie nie takie rzeczy robią w życiu  i sami sobie nie umieją odpowiedzieć na pytanie "dlaczego".
Największe błędy które popełniają czasem trzeba "odkręcać", inaczej się nie da.

Co do tego jak ważny był dla niej jej kochanek i czy myślała o nim jako o swoim przyszlościowym partnerze, tego nie wiemy. Może tak, a może nie. Wiemy tylko tyle, ile Maximus nam napisał a on raczej też niewiele wie na ten temat.

146 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-05 12:06:34)

Odp: Rozwód i co dalej?
Salomonka napisał/a:
Maksimus77 napisał/a:

A co miałem zrobić jak uparcie dążyła do tego żeby się rozwieść? To ona złożyła pozew. W sądzie mówiłem że ja Kocham i że chce sprubowac ratowac to małżeństwo ale ona kategorycznie odmówiła i sąd uznał rozwód

Pasławku, taka była kolejność zdarzeń.


Tak po tym jak już się wydało i wyszło na jaw że ściemnia i poznała kogoś  niby niedawno nagle ja olśniło podczas tej próby ratowania i szansy na zmianę przez 3 tygodnie
Zgadza się to miało tak wyglądać na świadomą dojrzałą decyzję o rozwodzie ,ale niestety ta historia jest kolejną w której występuje element dwóch gałązek i tą słyną akrobacją  w wykrytym "miłosnym" semesem w nocy nic niezwykłego
Takie rzeczy są istotne Maximus to wszystko po prosu rozbił na wiele postów i nie za jasno na początku opisał w pierwszym poście dlatego go dopytywaliśmy później jak to było.

147

Odp: Rozwód i co dalej?

Pasławku, ale co to zmienia?

Jaki mam stan na dzień dzisiejszy?
Mamy Maximusa 8 miesięcy po rozwodzie z żoną która go ponoć poniżała, zdradzała i była naprawdę "be", a Maximus jakoś niezrażony wziąłby ją bezwarunkowo"  znowu, gdyby tylko ona chciała.

Zdrada zdradzie nierówna. Ludzie czasami potrzebują jakiegoś impulsu aby zakończyć coś (związek) z czym sobie od dawna nie radzą. Czasem jest to zdrada właśnie, aby się przekonać samemu, że nie czują już do partnera ani miłośći ani SZACUNKU. Dość skomplikowane, ale tak właśnie się zdarza.

Tutaj degrengolada ich związku postępowała stopniowo; wrzaski, krzyki, poniżanie aż w końcu zdrada. A co na to Maximus?
Ano jak zwykle NIC.

148

Odp: Rozwód i co dalej?

Pasławek, sądzisz, że gdyby tu wylądowała jakaś babka po 40 i opisywała jak się poświęca dla męża młodszego o 13 lat, którego poślubiła jako 20 latniego młodzieńca  którego nawet tesciowie jej odradzali, i  się zastanawia czy po rozwodzie moze do niej wróci ten Pan to myślisz że jakie byłyby odpowiedzi big_smile
że on zły czy że ona głupia? Zgadnij smile

myślę że jeszcze ostrzej by była potraktowana,. więc chyba żle przypuszczasz co do tych podwójnych standardów.

149 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-05 12:41:04)

Odp: Rozwód i co dalej?

To już niczego nie zmienia zgadam się,powrót nie ma sensu  ich dwójki do siebie .Teraz dojrzewanie Autora mimo 40 jest bolesne co się zdarza
Z tym że rozmawialiśmy przez chwilę o dojrzałości w kontekście zdradzania i niedopasowania.
Może dziewczyna kiedyś dojrzeje i dorośnie ,niektórzy tak mają że prze błędy i niestety krzywdę innych dorastają do miłości w związku.

Napisałem że niebezpiecznie zahacza a nie że jest stosowaniem podwójnych standardów.

Salomonka napisał/a:

Tutaj degrengolada ich związku postępowała stopniowo; wrzaski, krzyki, poniżanie aż w końcu zdrada. A co na to Maximus?
Ano jak zwykle NIC.

No on nic - dlatego też większość nieszczęść mamy na własną prośbę i ryzyko - tylko ten seks smile i coś jeszcze nie pozwoliły mu wcześniej zobaczyć że nie po drodze im ze sobą ,nie tu i nie teraz.

Nie uważam że są słuszne i sprawiedliwe zdrady ,może nie są sobie równe ,ale zostanę przy swoim ,zdrada jest niedojrzałą reakcją decyzją i nie jest żadnym impulsem, nie dzieje się z dnia na dzień, tak jak przekonany jestem że strzały amora to bajka,odchodzi się już wcześniej,a fascynacje zauroczenia bywa że wyostrzają urazy,wady jakieś żale pretensje braki u zdradzanego partnera bywają też próbą usprawiedliwiania się bardzo często dlatego taka postawa jest i wydaje się wygodna .

150

Odp: Rozwód i co dalej?
paslawek napisał/a:

To już niczego nie zmienia zgadam się,powrót nie ma sensu  ich dwójki do siebie .Teraz dojrzewanie Autora mimo 40 jest bolesne co się zdarza
Z tym że rozmawialiśmy przez chwilę o dojrzałości w kontekście zdradzania i niedopasowania.
Może dziewczyna kiedyś dojrzeje i dorośnie ,niektórzy tak mają że prze błędy i niestety krzywdę innych dorastają do miłości w związku.

Napisałem że niebezpiecznie zahacza a nie że jest stosowaniem podwójnych standardów.

Salomonka napisał/a:

Tutaj degrengolada ich związku postępowała stopniowo; wrzaski, krzyki, poniżanie aż w końcu zdrada. A co na to Maximus?
Ano jak zwykle NIC.

No on nic - dlatego też większość nieszczęść mamy na własną prośbę i ryzyko - tylko ten seks smile i coś jeszcze nie pozwoliły mu wcześniej zobaczyć że nie po drodze im ze sobą ,nie tu i nie teraz.

Nie uważam że są słuszne i sprawiedliwe zdrady ,może nie są sobie równe ,ale zostanę przy swoim zdrada jest, niedojrzałą reakcją i nie jest żadnym impulsem, nie dzieje się z dnia na dzień tak jak przekonany jestem że strzały amora to bajka,odchodzi się już wcześniej .

Nie potrzeba strzały Amora żeby zdradzić.
Rozmawiałam kiedyś z kobietą która zdradziła swojego męża i był to tylko przygodny romans, taki "skok w bok" i dokładnie jak w przypadku Maximusa po zdradzie wystąpiła o rozwód. Nie kochała, nie szanowała swojego męża, a ponieważ był jej pierwszym facetem w życiu, nie bardzo wiedziała co do niego czuje gdy zaczynały jej się "otwierać oczy" na niego i okazywalo się, że nie jest tym, za kogo go uważała.
To, że potrafiła go zdradzić było tylko dowodem dla niej samej, że już do męża niczego nie czuje.
Po rozwodzie była jakiś czas sama, wyszla za mąż powtórnie po kilku latach.

Dziś jest szczęśliwa żoną i mamą bliźniaków.

Człowiek to dość skomplikowana istota smile

Ja nie wierzę w tzw. karmę. Znam małżeństwa, które są ze sobą szczęśliwe wiele lat, a początek tej znajomości to była zdrada poprzedniego partnera dokonana przynajmniej przez jednego z nich.

151 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-05 21:04:32)

Odp: Rozwód i co dalej?

Może nie opisałem wszystkiego tak dokładnie . Ona od kilku lat zaraz po ślubie mówiła o rozwodzie to klócilismy się to godziliśmy i tak w kółko. Zanim wyjechalismy na urlop do Polski to postanowiliśmy że podremontujemy mój dom nawet nie jej. Ja wyjechałem 3 tyg wcześniej bo dostałem dłuższy urlop musiałem zebrać brygadę do remontu domu i wszystko pozałatwiać  a ona później dojechała. Chyba po tygodniu rozłąki były rozmowy na messengerze i sms napisała mi że chce rozwodu, byłem w szoku jak to tu remont w domu tu wspólne wakacje a Ty chcesz rozwodu? Rozmawialiśmy powiedziałem że wrócisz pogadamy przez messenger nie będziemy się rozwodzic, i powiedziałem że powinniśmy mimo to spróbowac choć z pół roku zanim się rozwiedziemy. Była cisza kilka dni aż w końcu napisała że ok spróbujemy bo przecież jesteśmy małżeństwem. Wróciła było super moja ekipa zrobiła już co miała zrobić w domu i pojechaliśmy na wakacje które świetnie spędziliśmy. Wróciliśmy za granicę przez 3tyg było super później zaczęła wychodzić coraz częściej i częściej z domu aż pewnego dnia powiedziała że chce rozwodu i teraz już nie ma odwrotu mówi że żałuję ze dała nam ten czas bo nic się nie zmieniło ja mówię przez 3tyg miało się coś zmienić a ona ze koniec. Od tej pory zaczeła wysyłać wszystkie papiery rozwodowe i chciała żebym się wyprowadził, bo jak nie to ona to zrobi bo już razem nie możemy mieszkać. Powiedziałem ok znalazłem mieszkanie ale za nim sie wyprowadziłem chwilę potrwało było coraz gorzej nerwy i kłótnie aż w końcu któregoś wieczoru przeczytałem sms od kochanka zapytałem co to ma znaczyć a ona że to tylko jej kolega zrobiłem awanturę i wyprowadziłem się z domu. Po tygodniu zobaczyłem ich już razem i tak to wyglądalo dokładnie.

152 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-05 12:50:28)

Odp: Rozwód i co dalej?

Akurat się z Tobą pasławku zgadzam smile Można mi tu zaraz zarzucać teoetyzowanie, ale już naprawdę o to nie dbam. Nawet patrząc z boku, pewne zjawiska w relacjach międzyludzkich wywołują u mnie określone uczucia. O ile w przypadku postawy, jaką prezentuje Autor można mówić o współczuciu czy nawet nieco złośliwie o politowaniu, to w przypadku zdrady(jakiejkolwiek) i takiego postęowania, jakie właśnie zaprezentowała jego bż, to nic mi się nie nasuwa innego, jak obrzydzenie. Autorowi się zarzuca bierność czy bylejakość, brak zdecydowania i "męskości" Ale czy mimo tego zaśługuje(*czy raczej zasługiwał) na to, żęby nim pomiatać i zwyczajnie się nad nim znęcać psychicznie, POMIMO, że w pewnym momencie Autor kobiecie przestał odpowiadać. Po co był ten okres trwania romansu, skoro tak bardzo kobiecie Autor przeszkadzał?
Dlatego, jeśli zdarada ma być środkiem czy impulsem na osiągnięcie czegoś, to taki ktoś jest dla mnie skreślony. Zgodzę się z maku: postawa roszczeniowa w typie "mi się należy", "zasługuję na lepsze", "JA", się tutaj przewija. Można tym usprawiedliwiać wszystko, nie zdziwiłbym się, jakby ktoś w ten sposób się tłumaczył z popełnionego przestępstwa.

Swoją drogą, ciężko za niektórymi nadążyć: młoda dziewczyna wychodzi za mąż, bo oczekuje, że partner zapewni jej stabilizację. Kiedy Autor dokładnie w ten sposób postępuje, następuje zwrot i już kobieta pragnie odmiany, bo staje się to dla niej nudne. Do tego stopnia, że facet wbudza w kobiecie odrazę. Gdzie są tutaj JAKIEKOLWIEK przejawy dorosłości czy dojrzałości. Ta kobieta powinna mieć na drugie "Zmiana"..

Zdrada jest zdradą i nic tego nie zmieni..Moją niechęć do tej kobiety pogłębia dodatkowo fakt, w jakich okolicznościach to nastąpiło i całe tło jej związku z Autorem..


Nie wspominam w ogóle teog przeświadczenia, że młode dziewczyny potrzebują koniecznie staerszych facetó, aby im zapewniali bezpieczeństwo i stabilizację, kiedy ich wiek raczej wskazuje, żę potrzebują w życiu czegoś zupełnie innego.

edit: Mi z kolei ciężko jest uwierzyć, że zdarzają się takie przypadki o jakich mówi Salomonka. To, że ludzie tak bardzo potrafią się nie dobrać. Natomiast najważniejsze: można nie kochać, ale SZANOWAĆ należy, bo jeśli ona odnosiła się do faceta w ten sam sposób, co bż Autora do niego, to ciężko mówić tutaj o zwykłych kłótniach czy sprzeczkach.

153 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-05 13:20:38)

Odp: Rozwód i co dalej?
Salomonka napisał/a:
paslawek napisał/a:

To już niczego nie zmienia zgadam się,powrót nie ma sensu  ich dwójki do siebie .Teraz dojrzewanie Autora mimo 40 jest bolesne co się zdarza
Z tym że rozmawialiśmy przez chwilę o dojrzałości w kontekście zdradzania i niedopasowania.
Może dziewczyna kiedyś dojrzeje i dorośnie ,niektórzy tak mają że prze błędy i niestety krzywdę innych dorastają do miłości w związku.

Napisałem że niebezpiecznie zahacza a nie że jest stosowaniem podwójnych standardów.

Salomonka napisał/a:

Tutaj degrengolada ich związku postępowała stopniowo; wrzaski, krzyki, poniżanie aż w końcu zdrada. A co na to Maximus?
Ano jak zwykle NIC.

No on nic - dlatego też większość nieszczęść mamy na własną prośbę i ryzyko - tylko ten seks smile i coś jeszcze nie pozwoliły mu wcześniej zobaczyć że nie po drodze im ze sobą ,nie tu i nie teraz.

Nie uważam że są słuszne i sprawiedliwe zdrady ,może nie są sobie równe ,ale zostanę przy swoim zdrada jest, niedojrzałą reakcją i nie jest żadnym impulsem, nie dzieje się z dnia na dzień tak jak przekonany jestem że strzały amora to bajka,odchodzi się już wcześniej .

Nie potrzeba strzały Amora żeby zdradzić.
Rozmawiałam kiedyś z kobietą która zdradziła swojego męża i był to tylko przygodny romans, taki "skok w bok" i dokładnie jak w przypadku Maximusa po zdradzie wystąpiła o rozwód. Nie kochała, nie szanowała swojego męża, a ponieważ był jej pierwszym facetem w życiu, nie bardzo wiedziała co do niego czuje gdy zaczynały jej się "otwierać oczy" na niego i okazywalo się, że nie jest tym, za kogo go uważała.
To, że potrafiła go zdradzić było tylko dowodem dla niej samej, że już do męża niczego nie czuje.
Po rozwodzie była jakiś czas sama, wyszla za mąż powtórnie po kilku latach.

Dziś jest szczęśliwa żoną i mamą bliźniaków.

Człowiek to dość skomplikowana istota smile

Ja nie wierzę w tzw. karmę. Znam małżeństwa, które są ze sobą szczęśliwe wiele lat, a początek tej znajomości to była zdrada poprzedniego partnera dokonana przynajmniej przez jednego z nich.

Znam też takie .Bardzo trudno wziąć niektórym odpowiedzialność za zdradę dwoją się i troją sofistycznie w racjonalizowaniu i relatywizowaniu złamania słowa danego innemu człowiekowi ,robią w głowie różne fikołki znane mi również ,w okłamywaniu samego siebie
czy to w trwaniu w nieszczęśliwym związku czy też do tłumaczenia sobie błędu popełnionego pod wpływem emocji i niedojrzałej postawy zwyczajnej niemądrej nieudolności moralnej  .Wszystko da się logicznie uzasadnić .Jak się zdradza to myśli się o sobie po prosu partner nie istnieje empatia "choruje", romans,niewierność,zdrada też zmienia widzenie nawet osoby do której nie ma się o co przyczepić to przeżyłem na własnej skórze.Brak szacunku jest poważnym brakiem i świadczyć może o braku szacunku do siebie samego ,taka niby nagroda za zdradę w postaci idylli w nowym związku ,nie jest żadną nagrodą, jest bardzo często szukaniem i wypełnianiem niby szczęściem swoich braków ,bywa kolejna iluzją jeżeli nie zrobi się rachunku sumienia z samym sobą .A karma to zupełnie co innego ,z resztą karmę można odwrócić ,z tym że już było  o karmie sto tematów.
Znam też małżeństwo gdzie zdradzony mąż wcale nie rozpaczał po zdradzie,wystąpił o rozwód i nie przyjmował do wiadomości chęci powrotu żony absolutnie szybko bo po roku spotkał kogoś innego.
Znam również takie małżeństwa ,które rozstały się bez zdradzania i usprawiedliwiania "słuszności" zdradzania.
Zdecydowanie nie jest aż tak ważne co się myśli w duchu ,wątpliwości wahania ,wypieranie przekonywanie siebie nie są tak istotne skutek się liczy i to co się zrobiło .

154 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-05 13:28:49)

Odp: Rozwód i co dalej?

Bagiennik,  przepraszam ale zauwazylam że bardzo często sobie coś  dopowiadasz.
Nic nie było o tym że dla niej to było nudne.
Może po prostu podle traktowanie  męża było po prostu dla niej zwyczajnie już za trudne.
Bo ktoś kto krzywdzi zdaje sobie  jednak czasem z tego sprawę  że jest nierówno po prostu.
Nawet podświadomie chce ten układ zerwać. 
A Ty we wszystkim poszukujesz się sensacji, szukania motylkow. 
Taki refren, niekoniecznie prawdziwy wszędzie.:)

Autor przyznał że klocili sie od początku i nie bylo to udane małżeństwo.
Tu nie chodzi o obrażanie autora jako mężczyzny tylko zwrócenie uwagi na pewne fakty A z faktami się nie dyskutuje.
Wejście z kimś  w związek niestety nie zwalnia nas od myślenia. Prawo przyrody jak we wszystkim: jak się coś nie rozwija to się zwija.
I nie można oczekiwać nagrody za poświęcenia.  Wbrew pozorom taka postawa przyciągnie niefajnych ludzi a nie doceniających to. Taki Life.

155 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-05 13:34:48)

Odp: Rozwód i co dalej?
Salomonka napisał/a:

Nie potrzeba strzały Amora żeby zdradzić.
Rozmawiałam kiedyś z kobietą która zdradziła swojego męża i był to tylko przygodny romans, taki "skok w bok" i dokładnie jak w przypadku Maximusa po zdradzie wystąpiła o rozwód. Nie kochała, nie szanowała swojego męża, a ponieważ był jej pierwszym facetem w życiu, nie bardzo wiedziała co do niego czuje gdy zaczynały jej się "otwierać oczy" na niego i okazywalo się, że nie jest tym, za kogo go uważała.
To, że potrafiła go zdradzić było tylko dowodem dla niej samej, że już do męża niczego nie czuje.
Po rozwodzie była jakiś czas sama, wyszla za mąż powtórnie po kilku latach.

Dziś jest szczęśliwa żoną i mamą bliźniaków.

Człowiek to dość skomplikowana istota smile

.

To prawda że człowiek to skomplikowana osoba .
A taki zwód jaki wykonała Twoja znajoma nie jest niczym niezwykłym,samooszukiwanie będąc w nieudanym związku,ignorancja, brak doświadczenia,wypieranie faktów, wygoda i przyzwyczajenia,pewien rodzaj ambiwalencji powodują głęboką nawet długotrwałą nieprzytomność życiową i brak kontaktu z intuicją uczuciami,zasypywanie ich i zmulanie się różnymi formami ucieczek ,nie koniecznie świadomie wybieraną ,taka wada, cecha gatunku ludzkiego.

156

Odp: Rozwód i co dalej?

Akurat nie dopowiadam sobie niczego, tylko widzę realnie istniejące zjawisko czy wręcz schemat, jaki się powtarza. Można sobie to tłumaczyć czy racjonalizować, ale jak słusznie zauważył pasławek, pewne kwestie są czarno-białe i takie pozostaną. Fakty są takie, że ta kobieta zwyczajnie czuła jakąś przewagę psychiczną nad Autorem i mimo, że miała go dość, trwała w tej relacji i jendoczęśnie skoczyła sobie nanastępną gałąź. Nie ma tu żadnej sensacji, ale właśnie krzywda, jaka mogłaby się zakończyć dużo szybciej. Tyle.

Fakt, motylki są bardzo częste, tutaj pewnie też były niezbędne, chociaż do końca to nie wiem, czego ta kobieta oczekiwała, bo wyłania się tutaj jej obraz, jakby złożony z kilku różnych osobowości. Fakty są również takie, że kluczem do sukcesu wydaje się być odpowiednie przekazywanie tego, co się chce przekazać. Natomiast jegpo bż przedstawia się tutaj jako zwykła furiatka, której właśnie podłe traktowanie faceta nie sprawia specjalnie trudności. Dlatego widzę różnicę między brakiem miłości a brakiem szacunku do kogoś. Akurat nie widzę powodu, żeby zachowanie Autora zasługiwało jakoś specjalnie na to, aby go nie szanować jako człowieka. To, o czym Autor wspomniał na temat jej awantur, krzyków czy wyzwisk ma swoją nazwę.

157

Odp: Rozwód i co dalej?

Może ten związek rozjeżdżał się od początku, może oboje byli nastawieni życzeniowo i w końcu wszystko rypło się? Dziewczyna młoda, on starszy o 13 lat, jedno czerpało od drugiego, ale każde widziało świat inaczej. Kto był bardziej dojrzały i kto nosił portki w tym związku? Kto podejmował ważne decyzje?
Autor boi się samotności i nowego początku, ona była lokomotywą, teraz gdy odeszła, on miota się jak dziecko we mgle. Najwyraźniej on też musi się usamodzielnić,czy też dojrzeć, skoro tu tak wiele pisze się o dojrzałości.

158

Odp: Rozwód i co dalej?

Do - Joanna masz zupełnie rację i ja tego nie ukrywam że ona podejmowała większość ważnych decyzji. Ona była motorem napędowym w tym związku, tak boję się samotnosci jak chyba większość z nas i boję się też zaufać teraz komu kolwiek. Boli mnie bardzo to że jak już nie chciała być ze mną to mogła wziąść rozwód wcześniej a nie mnie zwodzic że kupimy dom pozniej postaramy się o dziecko powoli będziemy remontować dom, ja się tego trzymałem. A nie później perfidnie mnie zdradzić i zostawić i bawić się z innym jeszcze nie będąc po rozwodzie i mówić że ten romans nie miał nic wspólnego z jej odejściem.

159

Odp: Rozwód i co dalej?

A jak już liczyła na to że się zmienię i ona mówiła że się zmieni że nie będzie już tak wrzeszczec na mnie i naciskać że damy sobie 6 miesięcy i jak nie wyjdzie to rozstaniemy się w spokoju. To ja na to przystałem zgodziłem się że zmienię pracę na lepszą że będę podejmował więcej decyzji sam no ale jak mamy jakiś czas conajmniej 6 miesięcy to nie 3 tyg. Myślę że w tym przypadku chciała dać nam szanse ale pojawił się międzyczasie fagas i może w nim widziała tego lepszego dlatego momentalnie złożyła papiery rozwodowe i odeszła

160 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-05 16:05:11)

Odp: Rozwód i co dalej?

Momentalnie to nic się nie dzieje.
Może naobiecywala Ci to dla uspokojenia swojego sumienia ale decyzja już wcześniej była podjęta lub faktycznie ten Pan zadziałał jako katalizator? Ale wątpię  czy zna go tak krótko.
Wiem że to ciężkie, ale pogodzisz się nie Ty pierwszy i nie ostatni.
Znajdziesz bardziej dopasowaną  kobietę.
W kwestii decyzyjnosci powinieneś popracować nad sobą,  ale  np takie gotowanie obiadów i troską o gniazdo wcale nie jest zla dla dla kobiety którą to DOCENI, i dostaniesz za to wdzięczność. 
Musisz zwrócić uwagę by była równowaga.
Masz dopiero 41 lat, to nie koniec Twojego życia .
Nie Ty pierwszy i nie ostatni zaczynasz w tym wieku na nowo.

161

Odp: Rozwód i co dalej?

Do - Przyjaciółka znali się już wcześniej bo wiem że razem pracowali i chyba nadal pracują albo i nadal są razem tylko wciska mi kit że nie są razem tylko nie wiem po co miała by to robić jak już jesteśmy po rozwodzie. Może i kogoś poznam może i nie tak jak pisałem strasznie się boję teraz zaufać komuś żeby znowu nie dostać po łbie. Wiem że nie ja pierwszy i nie ostatni tylko po co marnowała mi tyle lat życia jak nie chciała być ze mną od początku. Ja spaliłem wiele mostów dla niej bo tak chciała wiem mój błąd a teraz muszę to wszystko odkręcać a to nie takie proste. Ale sam jestem sobie winien niestety że pozwoliłem na to wszystko.

162

Odp: Rozwód i co dalej?

A może to nie pierwsza jej ,,wycieczka" od ciebie ( chciała wcześniej rozwodu), a może czekała na jego deklarację co do niej stąd ty jako koło zapasowe miałeś mieć te 6 miesięcy aby tamten miał czas, a może nie przyznaje się do kontynuowania z nim romansu bo widzi w tobie koło zapasowe gdyby tamten jednak zrezygnował a ubzdurała sobie że ją przyjmiesz z otwartymi ramionami ponownie ???? Dużo a może i tylko ona wie albo nawet nie co zrobiła co myslała co planowała. Jedno jest pewne dla ciebie = jej już w twoim życiu nie powinno nigdy być. Zawiodła jako żona i kobieta, zwodziła, oszukiwała, kłamała, obiecywała. Zostałeś sam i może to w końcowym rozrachunku z przeszłością wyjdzie Ci na dobre (np. nie kupiliście mieszkania /domu oraz nie ma dziecka). Masz czystą kartę, dostałeś cenną lekcję i teraz tylko musisz się uporać z upiorem (żalem, bólem, niskim samopoczuciem) do małżonki ,,byłej". Jedno na koniec Ci napiszę , po kilku latach będziesz się śmiał z siebie że taki naiwny i łatwowierny byłeś i nie wiesz dlaczego ją tak hołubiłeś gdy tobą poniżała. POWODZENIA NA NOWEJ DRODZE ŻYCIA !!!

163

Odp: Rozwód i co dalej?

Ja tu widzę faceta, który sam siebie nie szanował, być może nie chciał dostrzec tego, że kobieta już nie chce z nim być, dla niej ta zdrada to była jedyną szansa na uwolnienie się z tej relacji. Niestety jak widać nawet rozwód nie spowodował odzyskania nabiału, więc o czym my tu rozmawiamy? Facet był zdradzona, dostał rozwód, laska już nie buja się z kochankiem i pomimo tego ma autora gdzieś, A ten... "czy jest szansa?". Za przeproszeniem - szanujemy tych, którzy sami się szanują.

164

Odp: Rozwód i co dalej?

Do beka - śmiechu jeśli zdrada jest jedynym uwolnieniem się od małżeństwa twoim zdaniem to proszę Cię nie komentuj już więcej moich postów

165

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Do - Przyjaciółka znali się już wcześniej bo wiem że razem pracowali i chyba nadal pracują albo i nadal są razem tylko wciska mi kit że nie są razem tylko nie wiem po co miała by to robić jak już jesteśmy po rozwodzie. Może i kogoś poznam może i nie tak jak pisałem strasznie się boję teraz zaufać komuś żeby znowu nie dostać po łbie. Wiem że nie ja pierwszy i nie ostatni tylko po co marnowała mi tyle lat życia jak nie chciała być ze mną od początku. Ja spaliłem wiele mostów dla niej bo tak chciała wiem mój błąd a teraz muszę to wszystko odkręcać a to nie takie proste. Ale sam jestem sobie winien niestety że pozwoliłem na to wszystko.

Przyjmij za pewnik że do zdrady doszło wcześniej niż myślisz.
Dlaczego wciska kit że nie są razem? Odpowiedź jest prosta - ona nie wie czy Ty tam zostaniesz czy też wrócisz do Polski.
A w związku z tym ona nie wie jak Ty przedstawisz wersję rozpadu waszego małżeństwa - czy jej wersja "zostawiłam go bo to ci.ka nie facet" będzie przodowała czy też Ty opowiesz " że małżeństwo się sypło przez jej zdradę"
Zrozum - każdy chce mieć dobrą opinię, zwłaszcza u rodziny, przyjaciół, nawet u obcych.

Maksimus czego Ty chcesz? cudu że ona wróci? że się obudzisz? minęło już trochę czasu a Ty nadal stoisz w miejscu jak dzieciak który w kółko powtarza z płaczem - ja chcę i dlaczego.
Jeśli nic z tym nie zrobisz to w tym zamartwianiu/dociekaniu stracisz szansę na znalezienie innej osoby.
Dam Ci radę jak tylko zaczniesz o byłej myśleć to podejdź do ściany, połóż na niej dłonie, odegnij głowę do tyłu a następnie przyłóż czołem w ścianę. Może za którymś razem mózg zrozumie że myślenie o byłej sprowadza ból i przestanie kombinować jak koń pod górkę.

166

Odp: Rozwód i co dalej?

Heh spoko rada wyprubujemy jak coś. Wszyscy wiedzą że była z kochasiem bo niby czemu miałbym to ukrywać. Niech ma opinie na taką jaką zasłużyła, staram się nie myśleć o niej i nawiązywać kontakt z innymi osobami ale nieraz samo przychodzi to do głowy ciężko jest tak wszystko odciąć od razu

167

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Heh spoko rada wyprubujemy jak coś. Wszyscy wiedzą że była z kochasiem bo niby czemu miałbym to ukrywać. Niech ma opinie na taką jaką zasłużyła, staram się nie myśleć o niej i nawiązywać kontakt z innymi osobami ale nieraz samo przychodzi to do głowy ciężko jest tak wszystko odciąć od razu

Jasne że ciężko ale po 8 miesiącach zakładasz temat i pytasz czy jest szansa że była wróci.
Dla mnie to stanie w miejscu.

168 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-05 19:57:14)

Odp: Rozwód i co dalej?

Tak czy inaczej ,pomimo różnych subiektywnych spojrzeń na Twoją sytuację w małżeństwie wcześniej,
wasze charaktery i postawy,
a te różne spojrzenia nie są niczym dziwnym przecież - normalka, masz za to całe albo prawie całe spektrum oglądu ,wątpliwości, ocen ,w jednym miejscu,
forumowicze  są wyjątkowo zgodni co do tego że nie ma szansy na udany powrót i  wasz szczęśliwy związek w przyszłości ,a taka zgodność mając co prawda do dyspozycji tylko garść informacji z jednej ze stron
wcale nie jest częstym widokiem na forum.
Na końcu jednak to Ty zdecydujesz i sam będziesz autorytetem dla siebie.

169

Odp: Rozwód i co dalej?

Fakt, mleko się rozlało i akurat co do przyszłości sprawa jest jasna: nie odzyskasz jej, bo w jej życiu to już dawno jest rozdział zamknięty. Postawa Twojej bż i jej zachowanie jest oczywista, ale tym bardziej nie nie ma co mieć żadnych nadziei. Nabierz siły i odzyskaj wiarę w siebie, aby nikt nie musiał Ci już więcej służyć za cel w życiu, bo celem naszego życia jest przede wszystkim to, abyśmy SAMI nim kierowali.

170

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Do beka - śmiechu jeśli zdrada jest jedynym uwolnieniem się od małżeństwa twoim zdaniem to proszę Cię nie komentuj już więcej moich postów

Sprawiasz wrazenie czlowieka, ktory wyrzucony drzwiami, wraca oknem, wiec moze z jej punktu widzenia to byla jedyna mozliwosc zakonczenia tego zwiazku. Nawet teraz po rozwodzie i rozstaniu z gachem ma cie głęboko, a ty rozkminiasz czy mozna wrócić. Ona zrobiła ci przysługę, doceń to, zapomnij o niej i zacznij zajmować się sobą, bo tu masz najwiecej do zrobienia.

171

Odp: Rozwód i co dalej?

Mam wrażenie, że tak naprawdę nie potrafisz wyjść z tego układu, kochasz i nienawidzisz jednocześnie, chciałbyś aby wróciła i wtedy odegrałbyś się na niej. Takie sprzeczne uczucia ma pewnie wiele porzuconych osób. Miotasz się niepotrzebnie, kręcisz w kółko, nie umiesz iść do przodu bo ona wciąż zajmuje Twoje myśli.
Nie działaj przeciw niej, nie licz na jej potknięcia, nie karm swojego ego wyobrażeniami o jej upadku. Nie rozpowiadaj wszędzie o tym, co się wydarzyło i nie stawiaj jej w złym świetle, a siebie w roli ofiary. Ona jest już przeszłością, a Ty zachowaj resztki godności i pokaż klasę.
Zacznij żyć od nowa, jesteś wolny, niezależny i bez obciążeń, wykorzystaj szansę którą dał Ci los. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.

172 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-07 00:45:54)

Odp: Rozwód i co dalej?

Jasne najlepiej nic nie mówić bo po co odeszła to odeszła żyjemy dalej jakby nic się nie stało tak? O czym Pani wogóle mówi zmarnowała mi 8lat życia bo przez jej widzimisie straciłem fajną pracę, masę zdrowia i nerwów jak i moi rodzice a Pani mj tu pisze żebym nie stawiał jej w złym świetle no mam jej bić brawo odeszłaś jest superancko przecież nic się nie się nie stalo że mnie zdradzałas z innym. Boże proszę już nic więcej nie pisać bo dwa 2 był spokój dziękuję

173 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-07 00:22:00)

Odp: Rozwód i co dalej?

To co napisała Ci Joohana wcale nie jest głupie ,tylko że moim zdaniem na życzenie byłej szczęścia jest chyba dla Ciebie za wcześnie
i na wyrost,tłumienie wszelkich uczuć emocji jest niezdrowe wcale nie mijają przekształcają się tylko albo zamieniają miejscami,
dobrze jak byś znalazł sposoby na odreagowanie złości,żalu ,gniewu,rozgoryczenia, uraz dla siebie samego i swojego dobra.
Rola ofiary bywa wygodna i kusząca przez poczucie krzywdy sztandarowe i jedynie słuszne racje, przylega a użalanie się nad sobą razem z pewnymi rodzajami smutku i przygnębienia potrafią uzależnić i w chory sposób zżerać Ciebie od środka ,na początek nie musisz życzyć byłej ani dobrze ani źle możesz jej nie życzyć i zacznij sobie odpuszczać poczucie winy które jak umęczysz się poczuciem krzywdy sprawia złudną ulgę na chwile ,to też potrafi przylgnąć i męczyć dręczyć ,bywa też wygodne do uzasadniania swoich mrocznych stron i działań.
Staraj się pomału ograniczać też te analizy siebie i byłej, na razie odpuść i znajdź zajęcia które będą Ci zajmować myśli, myślenie można zmieniać tak jak uczucia można zmieniać chodzi o nastroje i samopoczucie na początku nie jest to łatwe ,ale da się.Nie chodzi mi o wmawianie i udawanie ale o zrozumienie siebie bez dowalania komukolwiek karania i osądzania,to też nie jest łatwe ale skuteczne,nie udawaj świętego anie nie nakręcaj spirali złości którą natychmiast chcesz stłumić być może zastąpić ją żalem ,smutkiem,obserwuj uczucia a nie myślenie bardziej . 
Nie próbuj też zapominać na siłę bo to ma odwrotny skutek tylko wzmacniasz urazy szukaj sposobów na nie dla siebie tylko i wyłącznie.
Nie przejmuj się jednak tym moim zdaniem czy stawiasz byłą w złym świetle ,ale nie nakręcaj urazy na siłę sobie gadaniem o niej.

174

Odp: Rozwód i co dalej?

przecież to były Twoje wybory. Zawsze człowiek wybiera tak, by mieć jakiś zysk, nawet jak z pozoru nie.
przez całe 8 lat byłeś nieszczęśliwy?

175

Odp: Rozwód i co dalej?

Nie powiedziałem że nie byłem szczęśliwy ale z perspektywy czasu teraz to może bym przez te 8lat już miał dzieci z inną kobieta i żył normalnie. A tak poza tym to nigdy nie obrażałem mojej bylej żony i nie mówiłem o niej złego słowa, może w nerwach coś tam powiedziałem na początku że źle postąpiła wchodzą w romans z innym jeszcze w trakcie naszego małżeństwa, ale ogólnie broniłem ją że oboje jestesmy winni rozpadu małżeństwa.

176

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Jasne najlepiej nic nie mówić bo po co odeszła to odeszła żyjemy dalej jakby nic się nie stało tak? O czym Pani wogóle mówi zmarnowała mi 8lat życia bo przez jej widzimisie straciłem fajną pracę, masę zdrowia i nerwów jak i moi rodzice a Pani mj tu pisze żebym nie stawiał jej w złym świetle no mam jej bić brawo odeszłaś jest superancko przecież nic się nie się nie stalo że mnie zdradzałas z innym. Boże proszę już nic więcej nie pisać bo dwa 2 był spokój dziękuję


Kąsasz jak zranione zwierzę i rozumiem to całe rozczarowanie, ale nie możesz mówić, że zmarnowała Ci 8 lat, bo przecież była miłość. A gdybyście mieli dzieci i ona by je zabrała, to myślisz, że byłoby lżej? Wtedy miałbyś czarną rozpacz, alimenty, szantaże i batalię sodową, byłaby to jatka. Przecież nikt tu Ci źle nie życzy, każdy z nas rozumie twoje cierpienie, ale nie będzie utwierdzał w błędach, które popełniasz. Chcesz odpowiedzi, że to zła kobieta, zmarnowała Ci życie, niech ją teraz dopadnie wszystko co złe? W czym to Ci pomoże, jak przywróci radość życia?
Niech żyje jak chce, jesteście wolni, daj sobie szansę na nowe lepsze życie i patrz przed siebie, nie żyj przeszłością.
Tak jak prosiłeś, więcej się już tu nie wypowiem.

Posty [ 131 do 176 z 176 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwód i co dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024