Akurat się z Tobą pasławku zgadzam
Można mi tu zaraz zarzucać teoetyzowanie, ale już naprawdę o to nie dbam. Nawet patrząc z boku, pewne zjawiska w relacjach międzyludzkich wywołują u mnie określone uczucia. O ile w przypadku postawy, jaką prezentuje Autor można mówić o współczuciu czy nawet nieco złośliwie o politowaniu, to w przypadku zdrady(jakiejkolwiek) i takiego postęowania, jakie właśnie zaprezentowała jego bż, to nic mi się nie nasuwa innego, jak obrzydzenie. Autorowi się zarzuca bierność czy bylejakość, brak zdecydowania i "męskości" Ale czy mimo tego zaśługuje(*czy raczej zasługiwał) na to, żęby nim pomiatać i zwyczajnie się nad nim znęcać psychicznie, POMIMO, że w pewnym momencie Autor kobiecie przestał odpowiadać. Po co był ten okres trwania romansu, skoro tak bardzo kobiecie Autor przeszkadzał?
Dlatego, jeśli zdarada ma być środkiem czy impulsem na osiągnięcie czegoś, to taki ktoś jest dla mnie skreślony. Zgodzę się z maku: postawa roszczeniowa w typie "mi się należy", "zasługuję na lepsze", "JA", się tutaj przewija. Można tym usprawiedliwiać wszystko, nie zdziwiłbym się, jakby ktoś w ten sposób się tłumaczył z popełnionego przestępstwa.
Swoją drogą, ciężko za niektórymi nadążyć: młoda dziewczyna wychodzi za mąż, bo oczekuje, że partner zapewni jej stabilizację. Kiedy Autor dokładnie w ten sposób postępuje, następuje zwrot i już kobieta pragnie odmiany, bo staje się to dla niej nudne. Do tego stopnia, że facet wbudza w kobiecie odrazę. Gdzie są tutaj JAKIEKOLWIEK przejawy dorosłości czy dojrzałości. Ta kobieta powinna mieć na drugie "Zmiana"..
Zdrada jest zdradą i nic tego nie zmieni..Moją niechęć do tej kobiety pogłębia dodatkowo fakt, w jakich okolicznościach to nastąpiło i całe tło jej związku z Autorem..
Nie wspominam w ogóle teog przeświadczenia, że młode dziewczyny potrzebują koniecznie staerszych facetó, aby im zapewniali bezpieczeństwo i stabilizację, kiedy ich wiek raczej wskazuje, żę potrzebują w życiu czegoś zupełnie innego.
edit: Mi z kolei ciężko jest uwierzyć, że zdarzają się takie przypadki o jakich mówi Salomonka. To, że ludzie tak bardzo potrafią się nie dobrać. Natomiast najważniejsze: można nie kochać, ale SZANOWAĆ należy, bo jeśli ona odnosiła się do faceta w ten sam sposób, co bż Autora do niego, to ciężko mówić tutaj o zwykłych kłótniach czy sprzeczkach.