Rozwód i co dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwód i co dalej?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 176 ]

66 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-02 13:48:00)

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Nie ma już o czym mówić moja była żona szuka idealnego faceta tak mi napisała. Ona nie potrzebuje faceta który będzie się nią opiekował, robił obiadki i kolację i pomagał w domu, ona potrzebuje faceta który jest taki jak ona twardo stąpa po ziemi i wie czego chce od życia. Bo ja niby nie pracowałem i nie wiedziałem czego chce od życia. Po prostu nie jestem na jej poziomie i tyle w temacie

Ona nie szuka idealnego faceta tylko szuka ... faceta. Ciebie odtrąciła bo u "sąsiada" trawa bardziej zielona, który następnie kopnął ją w rzyć.
Teraz będzie dużo gadać ale mało będzie w tym treści. Czy kogoś znajdzie? pewnie że tak ale to nie będzie ideał tylko normalny facet.
Według mnie Twoim błędem było że pozwoliłeś jej rządzić w związku.
I ten wasz plan że zarabiacie na dom a jednocześnie "zwiedzanie pół świata" i drogie prezenty jednoznacznie świadczyły o tym że ona nie ma zamiaru wracać.Jej tam się podoba.
Jeśli chcesz wracać do Polski to nie popełniaj błędu wiecznego dorabiania się bo najpierw zarabiasz na dom, potem na jego urządzanie, potem jakiś samochód i coś odłożyć na start, potem dochodzisz do wniosku że tu takiej kasy nie zarobisz.
Jesteś pod 40 czas robi tik tak i nie zwolni, określ teraz najważniejszy priorytet w swoim życiu i tego się trzymaj.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Rozwód i co dalej?

Z opisu wyłania się taka typowa "nowoczesna" kobieta, która w dużej mierze nie będzie doceniać prostych i codziennych rzeczy, jakie jej ktoś ofiaruje. Będzie szukała cały czas czegoś lepszego, tego ideału, którego nie ma. Co więcej jest święcie przekonana, że ktoś taki jest, poza tym kreuje się na taką, która sądzi, że facet jest od tego, aby kobietę zadowalać i za nią nadąrzać. Uważa się za kogoś lepszego, za takiego "nadczłowieka", który zasługuje na to, co najlepsze. Do tego jeszcze wszelkie formy troski czy chwilowe niepowodzenia uważa za niedopuszczalne, jako objaw słabości. Żeby taką kobietę zadowolić, trzeba być cyborgiem a nie człowiekiem.

68

Odp: Rozwód i co dalej?
bagienni_k napisał/a:

Żeby taką kobietę zadowolić, trzeba być cyborgiem a nie człowiekiem.

Nie koniecznie, wystarczy być...kochankiem.

69

Odp: Rozwód i co dalej?
bagienni_k napisał/a:

Z opisu wyłania się taka typowa "nowoczesna" kobieta, która w dużej mierze nie będzie doceniać prostych i codziennych rzeczy, jakie jej ktoś ofiaruje. Będzie szukała cały czas czegoś lepszego, tego ideału, którego nie ma.

Ale to wlasciwie samo w sobie wcale nie jest zle. To tak samo jak szukamy najlepszego mieszkania, najlepszego miejsca na wakacje, najlepszego modelu komputera itd. Tyle, ze takie rzeczy powinno sie przemyslec przed slubem.

70 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-02 16:49:07)

Odp: Rozwód i co dalej?

Z ludźmi to chyba trochę bardziej skomplikowane ,taki laptop to ma przynajmniej na rok gwarancję ,niektóre części można wymienić ,upgradować naprawić i będzie jak nowy.Charaktery i osobowości u ludzi to znacznie bardzie złożone sprawy i ich wzajemne oddziaływanie na siebie.
Ludzie robią sobie większe niespodzianki które czasem nich samych potrafią zaskoczyć i dużo trudniej zachowanie człowieka przewidzieć,akceptacja bywa bardzo różna ,ulega zmianom stosunek i widzenie partnera/partnerki przemianom też podlegają emocje i uczucia,zdarzenia wywołać potrafią zmianę,a presja na karierę ,ciśnienie na posiadanie przedmiotów też ulega zmianom nie musi być czymś stałym 8 lat i zmiana miejsca mieszkania z Polski do innego kraju, wywiera duży wpływ na niektórych, na jednych bardziej, na innych mniej, a postawa ma i przybierać może w czasie różne formy.
Maximus napisał że przez 4 lata żona tak go nie cisnęła strasznie.
Trza może było kobicie zrobić dziecko wcześniej ,a nie czekać ,ale to też nie gwarantuje wierności .
Gdybanie już niczego nie zmieni a na pewno nie zmieni przeszłości.

71

Odp: Rozwód i co dalej?

Ludzie czasem się zmieniają....Ale chyba nie wtym przypadku.

Maximus, naucz się żyć bez żony. Wiem, to nie jest łatwe, ale musisz. Ona wyraźnie ci komunikuje czego chce od życia i ty nie leżysz w tym zakresie.

Pogódź się z tym. Sorry! Wiem, że boli.

72

Odp: Rozwód i co dalej?

Loka, ciężko uwierzyć, że taka kobieta nie wiedziała, czego tak naprawdę chce od życia. W szczególności zaś, dziwne wydaje się, że w ogóle za Autora wyszła, skoro go znała i wiedziała, jaki jest. Wychodzi na to, że pewnie chciała go zmienić big_smile Albo Autor jawił się jej jako osoba za bardzo bujająca w obłokach? Tylk oz ajkiej racji opiekuńczośći oddanie, czyli przejawy troski i uczucia wobec człowieka mają kogoś odstraszać?

Swoją drogą, to nie porównywałbym człowieka do maszyny, tak ogólnie..Poza tym, no cóż, sam nie jestem zwolennkiem dążenia do doskonałości, perfekcjonizm jawi mi się jako zwyczajna fanaberia, gdzie człowiek nie potrafi niczego docenić i ciągle wymaga więcej, nie okazując wdzięczności.

73

Odp: Rozwód i co dalej?
bagienni_k napisał/a:

Loka, ciężko uwierzyć, że taka kobieta nie wiedziała, czego tak naprawdę chce od życia. W szczególności zaś, dziwne wydaje się, że w ogóle za Autora wyszła, skoro go znała i wiedziała, jaki jest. Wychodzi na to, że pewnie chciała go zmienić big_smile Albo Autor jawił się jej jako osoba za bardzo bujająca w obłokach? Tylk oz ajkiej racji opiekuńczośći oddanie, czyli przejawy troski i uczucia wobec człowieka mają kogoś odstraszać?

Ja myślę że jej zaczęło się zmieniać z chwilą wyjazdu i zamieszkania w innym kraju.

74

Odp: Rozwód i co dalej?
maku2 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Loka, ciężko uwierzyć, że taka kobieta nie wiedziała, czego tak naprawdę chce od życia. W szczególności zaś, dziwne wydaje się, że w ogóle za Autora wyszła, skoro go znała i wiedziała, jaki jest. Wychodzi na to, że pewnie chciała go zmienić big_smile Albo Autor jawił się jej jako osoba za bardzo bujająca w obłokach? Tylk oz ajkiej racji opiekuńczośći oddanie, czyli przejawy troski i uczucia wobec człowieka mają kogoś odstraszać?

Ja myślę że jej zaczęło się zmieniać z chwilą wyjazdu i zamieszkania w innym kraju.


Też tak obstawiam. Ja zarabiałem dobre pieniądze 8-10 tys na miesiąc. Prowadziłem działalność. Pracowałem dużo. Dostałem wybór od żony, że albo praca albo rodzina. Wybrałem rodzinę, poszedłem na etat. Po szkole średniej, z zerowym doświadczeniem w tym zawodzie, zacząłem więcej zarabiać niż pani mgr w swoim zawodzie. Zmobilizowało ją to do zmiany pracy. Dostała się po znajomości do fabryki. Po 2 miesiącach została kierowniczką. Zaczęła więcej zarabiać. Kawalerowie zaczęli adorować. Dodatkowo kadra kierownicza to sami rozwodnicy. Z kim się zadajesz takim sie stajesz. Nagle zacząłem być zbędny, bo silna niezależna kobieta. No to powodzenia. Tylko zapomniała że nie jest nastolatką i mamy wspólne zobowiązania a przedewszystkim dzieci. Wszystko oczywiście dla ich dobra. A dzieci codziennie pytają kiedy wróci tatuś. Taka jest ta chora hipergamia o której ktoś tam wyżej pisał.

75

Odp: Rozwód i co dalej?

Dokładnie tak jak pisesz ja też źle nie zarabiałem chodź nie byłem, żadnym kierownikiem, moja była żona zarabiała na początku mniej ode mnie ale z czasem bo jest młodsza 13 lat, lepiej operuje angielskim i dostała się do biura i niestety tak jak mówisz z jakim przystajesz takim się stajesz później już było tylko gorzej i gorzej aż rozwód

76

Odp: Rozwód i co dalej?

Bagienniku, tak, wiem, że to głupie porównanie. Chodziło mi raczej o to, że dla mnie zrozumiałe jest poszukiwanie najlepszej możljwej opcji, także w relacjach. Bo to daje nam perspektywę szczęścia. Ja np. jak słyszę o tym, że relacja jest ciężką pracą (a ostatnio słyszę ciągle) i o tym, jak to ludzie się muszą docierać do siebie i poświęcać, to chce mi się śmiać, bo nie kojarzę rzadnego momentu, w którym ja z moim byśmy musieli ciężko pracować nad naszą relacją.
I o to mi chodzi. Że łatwo jest wejść w byle jaki związek i czuć, że trzeba coś zmieniać, że trzeba pracować nad tym, żeby ze sobą wytrzymywać. Tylko to jest rozkmina, którą warto zrobić sobie przed podjęciem decyzji o ślubie.

Może faktycznie coś się stało takiego, co ją popchnęło w tym kierunku, albo pojawił się ktoś, kto jej pokazał, że może być inaczej, ciężko stwierdzić.

Autorowi zyczę szybkiego dojścia do równowagi smile

77

Odp: Rozwód i co dalej?

Teraz ludzie chcą koniecznie jak najlepiej i w tym poszukiwaniu coraz to lepszej opcji się zatracają. Przykre, ale to, o czym pisze Franek jest niestety prawdą.

78

Odp: Rozwód i co dalej?
Lady Loka napisał/a:

Bagienniku, tak, wiem, że to głupie porównanie. Chodziło mi raczej o to, że dla mnie zrozumiałe jest poszukiwanie najlepszej możljwej opcji, także w relacjach. Bo to daje nam perspektywę szczęścia. Ja np. jak słyszę o tym, że relacja jest ciężką pracą (a ostatnio słyszę ciągle) i o tym, jak to ludzie się muszą docierać do siebie i poświęcać, to chce mi się śmiać, bo nie kojarzę rzadnego momentu, w którym ja z moim byśmy musieli ciężko pracować nad naszą relacją.
I o to mi chodzi. Że łatwo jest wejść w byle jaki związek i czuć, że trzeba coś zmieniać, że trzeba pracować nad tym, żeby ze sobą wytrzymywać. Tylko to jest rozkmina, którą warto zrobić sobie przed podjęciem decyzji o ślubie.

Może faktycznie coś się stało takiego, co ją popchnęło w tym kierunku, albo pojawił się ktoś, kto jej pokazał, że może być inaczej, ciężko stwierdzić.

Autorowi zyczę szybkiego dojścia do równowagi smile

Loka, mam takie pytanie, jeśli zechcesz to odpowiesz. Macie dzieci? Jak długo jesteście razem?

79

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Dokładnie tak jak pisesz ja też źle nie zarabiałem chodź nie byłem, żadnym kierownikiem, moja była żona zarabiała na początku mniej ode mnie ale z czasem bo jest młodsza 13 lat, lepiej operuje angielskim i dostała się do biura i niestety tak jak mówisz z jakim przystajesz takim się stajesz później już było tylko gorzej i gorzej aż rozwód

No to tylko potwierdza moje przypuszczenie. Stawiam że była ma tak pomiędzy 25 a 28 lat i pewnie doszła do wniosku że jeszcze sobie życie ułoży. Dużo komplementów, pustych słów, inna kultura moralności i...poszło.
Nie wiem jaki ona ma charakter ale całkiem możliwe że nigdy nie przyzna się do błędu bo wtedy musiałaby stanąć w prawdzie a nie każdego na to stać.
Na Twoim miejscu zarzuciłbym sieci w Polsce czy jest tu dla Ciebie robota i zjechał. Oprócz roboty nic tam Ciebie nie trzyma a tu póki jesteś przed 40-stką szybciej ułożysz sobie życie.

80

Odp: Rozwód i co dalej?

No nie chce przyznać się do błędu bo raz mówi tak raz tak raz że mało zarabiałem i nie utrzymaj jej i dzieci później znowu że nie jestem zaradny życiowo że nie mam planów na przyszłość i zawsze coś wymyśla nowego, ma 28 lat i chyba pogoń za pieniądzem i lepszym życiem

81 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-02 21:08:01)

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

No nie chce przyznać się do błędu bo raz mówi tak raz tak raz że mało zarabiałem i nie utrzymaj jej i dzieci później znowu że nie jestem zaradny życiowo że nie mam planów na przyszłość i zawsze coś wymyśla nowego, ma 28 lat i chyba pogoń za pieniądzem i lepszym życiem

Mało oryginalne te jej wymówki ,a o Twojej zazdrości coś mówiła ,bo to drugi temat często podnoszony przy okazji racjonalizowania zdrady.
Jeśli byłeś zazdrosny to źle bo nie dawałeś przestrzeni,a jak nie byłeś zazdrosny też niedobrze bo nie kochałeś naprawdę i ci tak nie zależało.
Jak byś pracował dużo to mogło być też źle jak u Franka w pewnym momencie ,bo nie dbasz o rodzinę jesteś pracoholikiem,koralikiem albo jakimś innym stworkiem ,zdrada to złamane słowo ,niewiele Ciebie to w tym momencie pewnie pocieszy ,ale naprawdę bywają dużo bardziej podłe i okrutne zdrady, a obwinianie za i obarczanie główną odpowiedzialnością rozpad więzi partnera/partnerki ze zdradą na końcu,to bardzo częste zjawisko wypierania skrupułów, czyszczenia, tłumieniem sumienia ,ale to na dłuższą metę bardzo wielu osobom ryje powoli psychikę brzmi jak myślenie życzeniowe wiem
z tym że zdarza się że z taką postawą jak u Twojej byłej długo nie zazna się prawdziwego spokoju .
Za dobre żony też są zdradzane bo za dobre były żeby nie było tylko na kobiety ,a i za słabe umiejętności w pieczeniu placków też dochodziło do zdrady ,opętania przez diabła również miały miejsce.

82

Odp: Rozwód i co dalej?

Miała swoją przestrzeń zawsze wychodziła niby spotykać się z koleżankami to nigdy jej nie broniłem, ale ona  też nigdy nie zabierała mnie ze sobą, ja jak jechałem do kumpla zresztą to był też jej kolega to zawsze zabierałem ją ze sobą. Wogóle to że w trakcie naszego małżeństwa poznała fagasa to dla niej jak by się nic nie stało, nawet nie poruszała tego tematu chciała to sprytnie ukryć ale ja się kapnołem sms w nocy i od Wedy zaczeła się jazda

83

Odp: Rozwód i co dalej?

Taka osoba nigdy się do błędu nie przyzna. Dla niej najgorsze co może być, to uznać, że coś robi źle. Dla niej wszystko jest w porządku, bo uważa, że ma to tego prawo. Traktuje faceta nie jako człowieka i partnera, ale jako kogoś, kto musi spełniać jej wymogi: musi być doskonały we wszystkich aspektach na tyle, że to ona właściwie decyduje, jak ma wyglądać życie was oojga. Te jej pokrętne tłumaczenia są tylk owyrazem tego, jak bardzo się upiera przy swoim. Co byś nie zrobił, nie zdowolisz jej.

84

Odp: Rozwód i co dalej?

Bagiennik- dokładnie tak było jak mówisz kropka w kropkę ona wszystko robiła dobrze i nigdy nie popełniała błędów a jak tylko ja coś zrobiłem od razu krzyk i wrzeszczenie, niczym nie można było jej zadowolić a jak tak to tylko na chwilę. Wrzeszczała z byle czego

85

Odp: Rozwód i co dalej?

Ale po co tu z nią człowieku teraz rozmawiasz.
Rozwód macie, dzieci brak. Odetnij się od niej, jeśli macie wspólne sprawy (podejrzewam że jakieś sprawy finansowe) to albo załatwiajcie to druga mailową, albo wynajmij prawnika który będzie robił za pośrednika.
Odcinaj się chłopie, nie brnij w to dalej i nie daj swoim kosztem leczyć jej wyrzutów sumienia.
Bo to obwinianie, etc to nic innego jak tylko próby tłumienia tego jakie "ku....." zrobiła...

Niech sama przed sobą próbuje sobie wyjaśniać swoje zachowanie, nie bądź jej pocieszycielem i jednorazową chusteczką do podcierania jej łez.
Ja swojej powiedziałem wprost, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego, nie chce aby się do mnie nigdy odzywała. Na razie szanuje moją prośbę, na rozwodzie nawet nie zamieniła że mną słowa.... (nawet cześć, żegnaj, czy pocałuj mnie w dupę)
Niech się cieszy swoim szczęściem, skoro tak zdecydowała, zdradzała, to niech będzie szczęśliwa tak jak tylko chce, przy kim chce. Ja nie chcę jej znać i nie chce z nią utrzymywać jakiejkolwiek kontaktu, niech żyje swoim życiem. Ja muszę odnaleźć się w swoim (choć łatwo nie jest), bez niej...

86

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

No nie chce przyznać się do błędu bo raz mówi tak raz tak raz że mało zarabiałem i nie utrzymaj jej i dzieci później znowu że nie jestem zaradny życiowo że nie mam planów na przyszłość i zawsze coś wymyśla nowego, ma 28 lat i chyba pogoń za pieniądzem i lepszym życiem

O kant tyłka rozbić jej zarzuty
- Wy tam pojechaliście zarobić na dom, żeby stwierdzić że nie utrzymasz rodziny musielibyście wrócić do Polski(chociaż te zwiedzanie świata i drogie prezenty oznaczały że wasz pobyt przeciągnie się do...)
- nie zaradny? - masz(w tedy) żonę, pracę - przecież wy w tedy jechaliście na jednym poziomie
- nie masz planu? - kupno domu czy remont domu, rodzina - to są plany. A ona jaki(oficjalnie) miała plan?

Maksimus77 napisał/a:

Miała swoją przestrzeń zawsze wychodziła niby spotykać się z koleżankami to nigdy jej nie broniłem, ale ona  też nigdy nie zabierała mnie ze sobą, ja jak jechałem do kumpla zresztą to był też jej kolega to zawsze zabierałem ją ze sobą.

Od kiedy zaczęły się te jej wyjścia, od czasu pracy w biurze czy znacznie wcześniej np. w Polsce?
W ten sposób jest łamana równowaga, na to trzeba reagować a nie przyjmować za dobrą monetę.

Maksimus77 napisał/a:

Wogóle to że w trakcie naszego małżeństwa poznała fagasa to dla niej jak by się nic nie stało, nawet nie poruszała tego tematu chciała to sprytnie ukryć ale ja się kapnołem sms w nocy i od Wedy zaczeła się jazda

Na tym polega zdrada że poznają kochanki/ów w trakcie trwania związku a nie po zakończeniu i od zdrajcy nie oczekuj szczerości.
Całkiem możliwe że ona nie planowała od Ciebie odchodzić a się bawić. Jak również nie była pewna nowej gałęzi to po co mówić o problemie?
Jej zachowanie może też świadczyć(bez urazy) że on nie był pierwszy

87

Odp: Rozwód i co dalej?

W Polsce nie miała gdzie za bardzo wychodzić bo nie miała tam za dużo znajomych była z innego miasta i przeprowadziła się do mnie, tzn do mnie i moich rodziców bo oni jeszcze żyją a dom jest na mnie po ich śmierci.Jak już wychodziła to ze mną zawsze. Na początku jak  zmieniliśmy kraj to wszędzie wychodziła ze mną wieczorami i z kumplami czy koleżankami, pozniej już bardziej sama. Zapewne od kąd zmieniła pracę bo tam poznała tego jej fagasa to zaczęły się już samotne wyjścia.

88

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

W Polsce nie miała gdzie za bardzo wychodzić bo nie miała tam za dużo znajomych była z innego miasta i przeprowadziła się do mnie, tzn do mnie i moich rodziców bo oni jeszcze żyją a dom jest na mnie po ich śmierci.Jak już wychodziła to ze mną zawsze. Na początku jak  zmieniliśmy kraj to wszędzie wychodziła ze mną wieczorami i z kumplami czy koleżankami, pozniej już bardziej sama. Zapewne od kąd zmieniła pracę bo tam poznała tego jej fagasa to zaczęły się już samotne wyjścia.

4 lata temu zmieniliście kraj, tak?
A kiedy zmieniła pracę?

89 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-02 22:47:50)

Odp: Rozwód i co dalej?

To, o czym maku pisze, to właśnie typowe samowybielanie się i usprawiedliwianie swojego zachowania, które ona ewidentnie stosowała. Jak się czyta, co ona wygadywała, to z jednej strony ciężko uwierzyć, że ktoś zdolny jest do takiego ku**** a z drugiej śmiać się chce z tych jej biadoleń i pozbawionego sensu pit**enia. W dodatku fakt, o którym Autor wspominał: wieczne narzekanie i awantury, dawanie do zrozumienia Autorowi, że jest gorszy - to wszystko pokazuje jej zepsucie.

90

Odp: Rozwód i co dalej?

Po prostu palma jej odbiła. Zachłysnęła się ,,nowoczesności" i popłynęła. Nie pierwsza i nie ostatnia taka historia a kilka niedawno było opisywanych jak po zmianie pracy i wejścia w nowe towarzystwo małżonka zaczynała romans albo na wyjezdzie / kursie zdradzała. Niektórzy ludzie są mało odporni na tego rodzaju pokusy. Wystarczy grono rozrywkowe, rozwodników i zanim się człowiek obejrzy to druga połówka wsiąka bo takie luzackie życie na pokaz kusi. Kiedyś tam się otrzęsie i zrozumie pewnie swoje błędy (jak sama zostanie - singielka) albo i nie bo złapie za jakiś czas nowego męża lub partnera znudzona życiem wolnej kobiety. Ciebie to autorze nic a nic nie powinno obchodzić , było minęło. Teraz masz jedno zadanie pokochać siebie samego dzwigając się z ciosu w plecy i tak jak radzą Ci inni może dobrze byłoby chociaż zmienić miejscówką za granicą (musisz zarobić boś ogołocony kasy pewnie) albo do kraju zjechać i tu zacząć wszsytko od nowa. Nie daj się wrobić w powrót jej, zabawiała się z innym (innymi), kłamała, oszukiwała, zdradzała bo to nie był jednorazowy wyskok pod wpływem alkocholu na wyjezdzie lecz schadzki) = nie bądz kołem zapasowym i czaso umilaczem do następnego wyskoku. Zobacz 34 kroki , zastosuj to pomaga.

91

Odp: Rozwód i co dalej?

Jaki jest cel obrażania byłej żony autora? W sumie nie ma żadnego związku z wątkiem, ponieważ autor pyta czy jest szansa do niej wrócić. Byli razem 8 lat, później żona stwierdziła, że facet jest niezaradny, nie rokuje, nie chce z nim być. Odeszła od niego, dostał rozwód, nie mają dzieci, nie mają zobowiązań - sytuacja jest czysta i przejrzysta. To, że po wieloletnim związku jedna strona nie widząc dalszej przyszłości zaczyna narzekać, biadolić i wypominać to bardzo częsta sytuacja. Eks autora zrobiła bez dwóch zdań źle wchodząc w romans, ale po co ją obrażać? Niech się cieszy, że jest w takiej sytuacji, a nie w innej - mogłaby mu do dzisiaj robić pranie mózgu jednocześnie będąc żoną, będąc w relacji pozamałżeńskiej i jednocześnie mogliby nadal razem mieszkać. Aktualnie autor jest wrakiem trochę na własne życzenie, bo nadal (pomimo rozwodu!) ma nadzieję na odzyskanie tej kobiety. Proponuję zamiast kamienowania tej kobiety skupić się na tym aspekcie, bo tu widać jest główny problem bohatera wątku.

92

Odp: Rozwód i co dalej?

BEKAśmiechu
A kto i w jaki sposób obraża byłą żonę autora(może mi umknęło)?
Autor nie jako postawił żonę na piedestale i nadal jej z niego nie zdjął.
Była żona po zamieszkaniu w innym kraju zaczęła zmieniać swoje podejście do męża i życia.
Autor przypadkiem(prawie zawsze tak to wychodzi) poprzez smsa dowiedział się o zdradzie byłej żony, chciał by została, chciał to naprawić ale ona posiadając inną gałąź zdecydowała się odejść.
I całe szczęście dla autora.
Jak dla mnie to nie była pierwsza gałą której się łapała, może ta myśl ułatwi autorowi odcięcie pępowiny, zburzenie piedestału i autor złapie oddech.

93

Odp: Rozwód i co dalej?

Nie przyppominam sobie, żebym gdzieś obraził byłą żonę Autora, jedynie oceniłem ją ze swojego punktu widzenia. Zrobiła to, co zrobiła. To sa fakty. Jak wiele osób(żeby nie wskazywać na płeć) zachłysnęła się nowym życiem w nowych realiach, po czym stwierdziła, że to, co do tej pory miła jest niczym. Autorowi oczywiści esię dostało, bo w takich przypadkach jest na najlatwiej kogoś obwiniać. Przestała doceniać to, co miała, jednocześnie dająć za każdym razem facetowi do zrozumienia, że jest nieudacznikiem, co jest zwykłym pie***niem, jeśli się przeczyta jego wypoeidzi w wątku. To nic innego, jak włąśnie nagły wstrząs, który skłonił kobietę do zmian, lae kosztem swojego dotychczasowego partnera. Jeśli jej życie nie odpowiadało, to mogła to zrobić z klasą a jej zachowanie przypomina bardzije roszczeniową postawę jakiejś rozpieszcanej gów***ry, niż postępowanie dorosłej kobiety. Pomijam już w ogóle to, jak się odnosiła do Autora i fakt, że go zdradziła. Najbardziej absurdalne są tej jej wszystkie zarzuty w stosunku do Autora. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać..

94

Odp: Rozwód i co dalej?

Czasem ciężko jest przyjąć prawdę . Pamiętamy, że wina leży po środku. Autor jest współodpowiedzialny za kryzys w małżeństwie, ale nie jest winny rozbicia małżeństwa. Gdyby żona nie łapała innych gałęzi, zaczęła rozmawiać ludzkim głosem z mężem, być może potoczyłoby się inaczej.
Żona zrobiła najgorzej jak mogła, bo nie dość, że odeszła, to odebrała całą "męskość" maximusowi. Dorobienie rogów i jeszcze zwalenie na Rogacza całej winy jest poniżej krytyki, a jest to powtarzający się schemat. Nie dość że jest to podłe to jeszcze jest tolerowane w społeczeństwie. Gdyby były dzieci, odszedł by autor, byłby najgorszy na świecie w oczach innych. Gdyby były dzieci i żonka by poszła w tango i zabrała dzieciaki, to i tak autor byłby najgorszy, a żona bohaterką. Mnie chce się wymiotować na myśl o zakłamaniu i hipokryzji ludzi. Też trochę mi żal tych osób, które bronią taką kobietę, bo często to działa na zasadzie lustra, sama tak zrobiłam lub pomyślałam, więc to jest ok...

95

Odp: Rozwód i co dalej?

Franek, niestety sama prawda w tym, o czym mówisz..

96

Odp: Rozwód i co dalej?
Franek1987 napisał/a:

Pamiętamy, że wina leży po środku. Autor jest współodpowiedzialny za kryzys w małżeństwie, ale nie jest winny rozbicia małżeństwa.


Współodpowiedzialny pod warunkiem że wiedział o kryzysie a o tym człowiek najczęściej dowiaduje się gdy jedna ze stron już odpłynęła.
Tu pytanie kiedy autor dowiedział się że jest źle, kiedy zaczęły się pretensje, czepianie się o wszystko? Stawiam że zaczęło się w momencie jej zdrady.
Ale co by nie wyszło autor powinien ewakuować swoje uczucia bo coś mi się wydaje że do momentu nowej gałęzi ona będzie go nawiedzać a to nie będzie mu służyło.

97

Odp: Rozwód i co dalej?

Ładnie się panowie liżecie po nabiale. Przypominam tylko, że autor jest po rozwodzie, ale jakby nie kumał tego faktu. Jeżeli w małżeństwie też tak nie ogarniał, to należy spojrzeć inaczej na ich relację. Jadąc po jego byłej żonie w zasadzie nie pomaganie mu, tylko wpedzacie w rolę ofiary.

98

Odp: Rozwód i co dalej?
BEKAśmiechu napisał/a:

Ładnie się panowie liżecie po nabiale.

Nabiał jest dobry, spróbuj. A tak na poważnie skąd ta uszczypliwość?

BEKAśmiechu napisał/a:

Przypominam tylko, że autor jest po rozwodzie, ale jakby nie kumał tego faktu.

Ja doskonale pamiętam że jest po rozwodzie i autor też, tylko irracjonalnie chce żeby była wróciła.

BEKAśmiechu napisał/a:

Jeżeli w małżeństwie też tak nie ogarniał, to należy spojrzeć inaczej na ich relację.

Dlaczego uważasz że nie ogarniał małżeństwa? To że ona poszła w długą nie oznacza że z jego winy. Jak dla mnie z byt wcześnie weszła w poważny związek(20 lat) i dzieli ich zbyt duża różnica wieku(13 lat) w pewnym momencie to zaczyna się gryźć(oczywiście nie zawsze).
Insynuujesz że z jego winy ona zdradziła?

BEKAśmiechu napisał/a:

Jadąc po jego byłej żonie w zasadzie nie pomaganie mu, tylko wpedzacie w rolę ofiary

Czytasz nasze wpisy czy tylko sobie dopisujesz?

99 Ostatnio edytowany przez BEKAśmiechu (2021-06-03 16:34:59)

Odp: Rozwód i co dalej?
maku2 napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Ładnie się panowie liżecie po nabiale.

Nabiał jest dobry, spróbuj. A tak na poważnie skąd ta uszczypliwość?

BEKAśmiechu napisał/a:

Przypominam tylko, że autor jest po rozwodzie, ale jakby nie kumał tego faktu.

Ja doskonale pamiętam że jest po rozwodzie i autor też, tylko irracjonalnie chce żeby była wróciła.

BEKAśmiechu napisał/a:

Jeżeli w małżeństwie też tak nie ogarniał, to należy spojrzeć inaczej na ich relację.

Dlaczego uważasz że nie ogarniał małżeństwa? To że ona poszła w długą nie oznacza że z jego winy. Jak dla mnie z byt wcześnie weszła w poważny związek(20 lat) i dzieli ich zbyt duża różnica wieku(13 lat) w pewnym momencie to zaczyna się gryźć(oczywiście nie zawsze).
Insynuujesz że z jego winy ona zdradziła?

BEKAśmiechu napisał/a:

Jadąc po jego byłej żonie w zasadzie nie pomaganie mu, tylko wpedzacie w rolę ofiary

Czytasz nasze wpisy czy tylko sobie dopisujesz?

To cytat z ciebie: "...Polki za granicą są...szybkie.". W zasadzie nie trzeba lepszego podsumowania poziomu tej dyskusji.

100

Odp: Rozwód i co dalej?

Napewno w jakimś stopniu też jestem winny rozpadu małżeństwa bo nigdy nie miałem swojego zdania co nie zwalnia ja z tego że to ona zdradziła , żona była tą stroną dominującą w związku i to ją męczyło.I tak jak mi napisała ona potrzebuje faceta twardo stąpającego po ziemi i wiedzącego czego chce od życia, nie potrzebuje faceta który będzie się nią opiekował i robił obiadki. Tak samo z kupnem domu to ona przejęła inicjatywe żebyśmy kupili dom za granicą, ja się zgodziłem. I później zawsze był problem że ja nic nie robię pod tym względem żeby szybciej kupić ten dom bo ona już zmieniła 3 pracę i zarabia więcej, ja też zmieniłem 3 pracę można tak powiedzieć na lepsze warunki w pracy  bo pieniądze raczej te same zarabiałem.

101

Odp: Rozwód i co dalej?
BEKAśmiechu napisał/a:
maku2 napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Ładnie się panowie liżecie po nabiale.

Nabiał jest dobry, spróbuj. A tak na poważnie skąd ta uszczypliwość?

BEKAśmiechu napisał/a:

Przypominam tylko, że autor jest po rozwodzie, ale jakby nie kumał tego faktu.

Ja doskonale pamiętam że jest po rozwodzie i autor też, tylko irracjonalnie chce żeby była wróciła.

BEKAśmiechu napisał/a:

Jeżeli w małżeństwie też tak nie ogarniał, to należy spojrzeć inaczej na ich relację.

Dlaczego uważasz że nie ogarniał małżeństwa? To że ona poszła w długą nie oznacza że z jego winy. Jak dla mnie z byt wcześnie weszła w poważny związek(20 lat) i dzieli ich zbyt duża różnica wieku(13 lat) w pewnym momencie to zaczyna się gryźć(oczywiście nie zawsze).
Insynuujesz że z jego winy ona zdradziła?

BEKAśmiechu napisał/a:

Jadąc po jego byłej żonie w zasadzie nie pomaganie mu, tylko wpedzacie w rolę ofiary

Czytasz nasze wpisy czy tylko sobie dopisujesz?

To cytat z ciebie: "...Polki za granicą są...szybkie.". W zasadzie nie trzeba lepszego podsumowania poziomu tej dyskusji.

Ubodło?
Cytuj całość - "Czyli dała kolejny powód do gadania że Polki za granicą są...szybkie". - inaczej manipulujesz wypowiedzią.
1. Nie ja tak uważam ale taka krąży opinia o Polkach na "zachodzie"
2. Swoim postępowaniem była autora potwierdza taką opinię, zamiast odejść poszła w tango jako mężatka.
3. Dlaczego uważasz że poziom Twoich wypowiedzi jest lepszy niż innych?

102

Odp: Rozwód i co dalej?

Maksimus, to, że ex żona uważała, że jesteś nie zaradny to nie znaczy, że wszyscy muszą tak uważać na czele z Tobą. Takie rzeczy są w jakimś tam zakresie względne. Odwróć się plecami do tego co było i żyj tak jak sam chcesz. Żona chce żyć inaczej i w tym życiu Cię nie chce, to jest jasne. Już pozamiatane jest, nie ma co miesiącami zastanawiać się kto bardziej winny. Ty masz z głowy jej pretensje i szarpanie się z nią. Rozumiem rozczarowanie skro tego nie chciałeś, jest to przykre ale tak się zdarza.
Podobno dla faceta 40tka to świetny wiek, masz zdrowie, pracę, jakiś majątek. Doceń to.

103

Odp: Rozwód i co dalej?

Można sobie zadać pytanie: skoro Autor był dla swojej bż tak niezaradny, niemęski, że odczuwała do niego niemal odrazę, to fdlaczego od razu od niego nie odeszła, aby z nim nie mieć do czynienia? Czyżby go chciała jeszcze dodatkowo upokorzyć? I tu jest clou całej historii: nie to, czy się ktoś rozstaje, ale w jaki sposób. Kobita stosowała technikę kopania leżącego, ot wszystko...

104

Odp: Rozwód i co dalej?

Dlaczego nie odeszła bo bała się samotności sama mi to kiedyś powiedziała, dopiero jak poznała kogoś to wtedy odeszła. Nie uważam się też za niezaradnego wiele rzeczy potrafię sam zrobić, jak to mówią w niejednym państwie już pracowałem i z nie jednego pieca chleb jadłem. Po prostu szkoda mi tego wszystkiego bo naprawdę mieliśmy wielkie plany. Teraz wszystko trzeba zmieniać i zaczynać od początku.

105 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-03 20:43:57)

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Napewno w jakimś stopniu też jestem winny rozpadu małżeństwa bo nigdy nie miałem swojego zdania co nie zwalnia ja z tego że to ona zdradziła żona była tą stroną dominującą w związku i to ją męczyło

Ale to nigdy nie miałeś swojego zdania? czy tylko powtarzasz za kimś słowa?
Od początku waszego związku dominowała?
Czy to nie jest tak że jej pozwoliłeś przewodzić bo uważałeś że trafiło Ci się jak na loterii?

Maksimus77 napisał/a:

I tak jak mi napisała ona potrzebuje faceta twardo stąpającego po ziemi i wiedzącego czego chce od życia, nie potrzebuje faceta który będzie się nią opiekował i robił obiadki.

Dlaczego tak przejmujesz się zdaniem osoby która kłamie, oszukuje, zdradza?
Co to znaczy "twardo stąpającego po ziemi"? Ty taki nie jesteś? nie wiesz czego chcesz od życia?
Czyli ona Ciebie gdzieś tam złowiła i później kopała w rzyć żebyś coś robił?

Maksimus77 napisał/a:

Tak samo z kupnem domu to ona przejęła inicjatywe żebyśmy kupili dom za granicą, ja się zgodziłem.

Tu trafiła. Godząc się na to, godziłeś się na zamieszkanie na stałe w nowym kraju. Chciałeś tego? Jeśli nie to dlaczego się zgodziłeś?
Bałeś się postawić?

Maksimus77 napisał/a:

I później zawsze był problem że ja nic nie robię pod tym względem żeby szybciej kupić ten dom bo ona już zmieniła 3 pracę i zarabia więcej, ja też zmieniłem 3 pracę można tak powiedzieć na lepsze warunki w pracy  bo pieniądze raczej te same zarabiałem.

Kiedy ona tak zaczęła po Tobie jeździć? Bo to moment gdy zaczęła od Ciebie odjeżdżać.
I ponawiam, dlaczego przejmujesz się gadką oszustki?

Maksimus77 napisał/a:

Dlaczego nie odeszła bo bała się samotności sama mi to kiedyś powiedziała, dopiero jak poznała kogoś to wtedy odeszła.

No i ten ktoś ją kopnął w rzyć - przecież co innego pukać na Twój rachunek a co innego wiązać się z kobietą która zdradza.
Jest inna możliwość - ona nie zamierzała odchodzić tylko się zabawiać ale się wydało.

Maksimus77 napisał/a:

Po prostu szkoda mi tego wszystkiego bo naprawdę mieliśmy wielkie plany.

Znaczy ona miała a Ty się na to zgadzałeś? (idąc tokiem jej rozumowania)

Teraz co musisz zrobić to rachunek sumienia ale tak konkretnie i nie po to żebyś do niej wrócił ale tak na przyszłość żebyś nie powtarzał swoich błędów.

106 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-03 20:44:52)

Odp: Rozwód i co dalej?

Była zaczęła się wydzierać już przed ślubem bo ona jest strasznie nerwowa z charakteru nawet byli teściowie mi to mówili czy oby jestem pewny swojej decyzji.Ja się zakochałem w niej, młoda ładna sex dobry inteligentna to czego chcieć więcej, a że trochę wrzeszczała to jakoś puszczałem to płazem choć nieraz wybuchały z tego awantury.
Chciałem z nią zostać w tym kraju gdzie teraz przebywamy bo przez te 4 lata nasza sytuacja się bardzo poprawiła było nas stać na wszystko i jeszcze odkładaliśmy na dom. Ale tak jak autor napisał większość decyzji podejmowała ona bo nawet jak ja bym coś zaproponował to i tak musiało by wyjść na jej. A nie chciałem się za bardzo stawiać bo doszło by do kłótni, zawsze jej ulegałem a jak się postawiłem to zawsze mówiła jak ci nie pasuje to rozwiedzmy się i po temacie. Wiem że poniekąd to moja wina bo nie powinienem pozwolić kobiecie tak rządzić. Dlatego jak pisałem wcześniej biorę cześć winy na siebie bo byłem za mięki dla niej. Może jak bym się postawił wcześniej to albo dawno już by nas nie było albo by miała szacunek do mnie ale teraz to już możemy sobie tylko pogdybać

107

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Była zaczęła się wydzierać już przed ślubem bo ona jest strasznie nerwowa z charakteru nawet byli teściowie mi to mówili czy oby jestem pewny swojej decyzji.Ja się zakochałem w niej, młoda ładna sex dobry inteligentna to czego chcieć więcej, a że trochę wrzeszczała to jakoś puszczałem to płazem chodź nieraz wybuchały z tego awantury.
Chciałem z nią zostać w tym kraju gdzie teraz przebywamy bo przez te 4 lata nasza sytuacja się bardzo poprawiła było nas stać na wszystko i jeszcze odkładaliśmy na dom. Ale tak jak autor napisał większość decyzji podejmowała ona bo nawet jak ja bym coś zaproponował to i tak musiało by wyjść na jej. A nie chciałem się za bardzo stawiać bo doszło by do kłutni, zawsze jej ulegałem a jak się postawiłem to zawsze mówiła jak ci nie pasuje to rozwiedzmy się i po temacie. Wiem że poniekąd to moja wina bo nie powinienem pozwolić kobiecie tak rządzić. Dlatego jak pisałem wcześniej biorę cześć winy na siebie bo byłem za mięki dla niej. Może jak bym się postawił wcześniej to albo dawno już by nas nie było albo by miała szacunek do mnie ale teraz to już możemy sobie tylko pogdybać

Ok czyli moja teoria częściowo poszła w...piach.
Ale reszt się zgadza, ustępowałeś bo
-ładna
-zgrabna
-seks łał
i bałeś się że Ciebie zostawi, czyli starałeś się ją zadowolić, nawet wbrew sobie, za wszelką cenę - teraz już wiesz że nie tędy droga.
Uległeś szantażowi i tym (chyba) spaczyłeś swój wizerunek/pozycję w jej oczach.
Więcej tak nie grzesz.

108 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-03 20:45:22)

Odp: Rozwód i co dalej?

Dokładnie tak było, straciłem szacunek w jej oczach bo robiłem co chciała a jak się postawiłem chodź trochę to już był problem. Rzuciłem nawet jedna pracę dla niej bo byłem za granicą a ona bidulka w domu sama, zrezygnowałem później z mojej pasji nawet a teraz ona zrezygnowała ze mnie. Ale trudno trzeba się powoli dźwigać i żyć dalej, a czasami fajnie tak popisać i wiedzieć opinie ludzi bezstronnych

109 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-03 20:49:00)

Odp: Rozwód i co dalej?

Kolega ustępował nie dlatego że żoną była taka czy owaka, tylko dlatego że On tak LUBI  i gdyby dobrał się z taką kobietą co lubi takich mężczyzn to byliby zgodną parą.
A tak to nic by z tego nie wyszło i tak.
Swojej natury czy przekonania co do związku się nie przeskoczy, nie może udawać kogoś innego
Gdyby był doceniony za to co robił  nie miałby przecież pretensji?
Nie oceniamy że to jest dobre czy złe.
Niedobrani byli.

110

Odp: Rozwód i co dalej?

Tylko, CO takiego Autoer robił, czego normalny, zdrowy człowiek by nie docenił? I tu jest pytanie smile

Natomaist tendencja do awantur, wybuchowy charakter czy konliktowość zazwyczaj wychodzą dość wcześnie - zatem pytanie dlaczego Autor to tolerował?

111 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-03 21:26:36)

Odp: Rozwód i co dalej?
bagienni_k napisał/a:

Tylko, CO takiego Autoer robił, czego normalny, zdrowy człowiek by nie docenił? I tu jest pytanie smile

Natomaist tendencja do awantur, wybuchowy charakter czy konliktowość zazwyczaj wychodzą dość wcześnie - zatem pytanie dlaczego Autor to tolerował?

Zakochany był Autor znaczy ześwirował .
się pewnych cech nie chce widzieć i myśli że nastąpi zmiana .Tu nastąpiła w stronę eskalacji a nie dostrajania się .
Młodsza ,atrakcyjna ,trochę jednak go ciągnęła za uszy i do czasu,seks był super ,tylko wszystko ma swoje granice i dla jednej i dla drugiej strony ,akcja reakcja i za bardzo różne temperamenty.
Zdrady to jednak i tak nie usprawiedliwia i nie tłumaczy ,ludzie przecież bez takich akcji się rozchodzą jeżeli się rozminęli .

112 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-03 21:48:58)

Odp: Rozwód i co dalej?

Bagiennik nie rozumiesz  różnicy pomiedzy związkiem kumpli z akademika A związkiem kobiety i mężczyzny.
Nie rozumiesz że mamy jakieś wzorce kobiecości i męskości i to co jednych drażni  drugich nie musi i vice versa.
Tu cały czas podkreślają że nie chciałbyś  się kobietą  opiekować  i by była księżniczką A wielu to robi i szczęśliwie żyją  jak są docenieni.
Jedne lubią takich mężczyzn inne innych i to nie z Tobą  Maximus wziął ślub.
Znam wielu którzy lubią robić za podnózek kobiety i część jest szczęśliwa bardzo A ich kobiety zadowolone.
I takiej powinien autor szukać kobiety.
A nie zmieniać swoje upodobania  pod kobietę.
Przecież autor sam pisze że potrzebuje takiej by dawała mu kopa do życia. 
To On jej bardziej potrzebował niż ona jego, jak widać.

113 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-03 22:47:10)

Odp: Rozwód i co dalej?

Ja nie będę nikogo nawracać na właściwą drogę. Nieważne czy to kumple czy związek faceta i kobiety- najważniejsze to swoja godność i świadomość własnej wartości. Jeżeli jeden czy drugi facet uważa kobietę za bóstwo czy ósmy cud świata i pozwala ze sobą robić, co tylko kobieta zechce, ja mu nie bronię. Po prostu uważam, że to jest chore a jak już sobie każdy życie urządzi, to jego sprawa. Dlatego, w nielicznych co prawda, ale obecnych historiach, gdzie w związku jest wzajemny szacunek, równość i obustronne poświęcenie, miło jest słyszęć, jak się ludziom układa. Powiedziałbym, że Autor powinien dla własnego dobra i zdrowia psychocznego, spróbować chociaż SAMEMU dać sobie kopa do życia.

114

Odp: Rozwód i co dalej?

Autor powoli dochodzi do siebie ale zapewne do tego daleka droga. Wiem że już wszystko pozamiatane tylko cały czas mnie gryzie to czy jak bym dał z siebie jeszcze więcej i sprostał wymaganiom byłej żony to może bylibyśmy jeszcze cały czas razem. Wiem że już nic nie zmienię ale mam trochę sam żal do siebie i wyrzuty sumienia

115

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Autor powoli dochodzi do siebie ale zapewne do tego daleka droga. Wiem że już wszystko pozamiatane tylko cały czas mnie gryzie to czy jak bym dał z siebie jeszcze więcej i sprostał wymaganiom byłej żony to może bylibyśmy jeszcze cały czas razem. Wiem że już nic nie zmienię ale mam trochę sam żal do siebie i wyrzuty sumienia

Nikt tego nie wie. Wszystko co piszesz jest subiektywne. Jeżeli uważasz, że gdzieś popełniłeś błąd, to wyciągnij wnioski sam dla siebie na przyszłość. Chcesz coś w sobie zmienić - zrób to. Nie dlatego, że ktoś Ci to powiedział, tylko dlatego, że Ty sam czujesz, że masz w jakimś obszarze deficyty.

116 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-06-03 22:53:01)

Odp: Rozwód i co dalej?

Autorze, relacje międzyludzkie nie powinny wyglądać tak, że zadaniem jednej strony jest zadowalanie drugiej, żeby ta druga była blisko tylko ze względu na to, ile i co może otrzymać. Jedynym Twoim błędem było to, że trafiłeś na taką kobietę: frustraktkę, wiecznie niezadowoloną, rozchwianą i niepotrafiącą docenić tego, co ma. W dodatku wyobrażająca sobie, że facet jest po to, żeby ubarwiać kobiecie życie i za nią nadążać.
Niech ona sobie szuka swojego wymarzonego ideału, (choć go i tak nie znajdzie) a Ty się nie zadręczaj, dostrzeż w końcu swoją wartość, jako człowieka, który nie potrzebuje kobiety, aby przeżyć.

117

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Autor powoli dochodzi do siebie ale zapewne do tego daleka droga. Wiem że już wszystko pozamiatane tylko cały czas mnie gryzie to czy jak bym dał z siebie jeszcze więcej i sprostał wymaganiom byłej żony to może bylibyśmy jeszcze cały czas razem. Wiem że już nic nie zmienię ale mam trochę sam żal do siebie i wyrzuty sumienia

Piszesz o sobie w drugiej osobie?
Dać z siebie jeszcze więcej żeby nie odeszła? a co jeszcze mogłeś zrobić żeby siebie nie upodlić? wozić ją na spotkania z gachem?
Nic nie mogłeś zrobić, na gorąco gdy czytałeś esa że ma gacha mogłeś udać głupa że nic nie wiesz i żyć w trójkącie, tylko czy dałbyś radę?
Nadal rozkminiasz co zrobić żeby do Ciebie wróciła?

118

Odp: Rozwód i co dalej?

Nie oto chodzi tylko mam czasami żal do niej że w życiu jej tyle pomogłem nie chce tutaj wszystkiego pisać że powinna mnie na rękach nosić. Bo gdyby nie ja to nie było by jej teraz w tym miejscu gdzie jest i to wszyscy moi znajomi o tym wiedzą zresztą ona chyba też. A teraz pokazuje i zgrywa wielką paniusie co to nie ona że ona może wszystko. Nieraz mam ochotę jej to wygarnąć i napisać ale się powstrzymuje

119 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-03 23:23:18)

Odp: Rozwód i co dalej?
Maksimus77 napisał/a:

Nie oto chodzi tylko mam czasami żal do niej że w życiu jej tyle pomogłem nie chce tutaj wszystkiego pisać że powinna mnie na rękach nosić. Bo gdyby nie ja to nie było by jej teraz w tym miejscu gdzie jest i to wszyscy moi znajomi o tym wiedzą zresztą ona chyba też. A teraz pokazuje i zgrywa wielką paniusie co to nie ona że ona może wszystko. Nieraz mam ochotę jej to wygarnąć i napisać ale się powstrzymuje

A co Ciebie powstrzymuje ? To że ostatecznie się obrazi tak na amen ?
A może chcesz przewlekłej dyskusji "akademickiej" "kto kogo",kto lepszy kto gorszy, po to żeby coś ugrać przekonać i podtrzymywać kontakt, łudząc się że ona się zmieni ,zrozumie i wróci skruszona przekonana Twoimi argumentami.
Czy może chcesz być świętoszkiem i nic nie powiesz ?
Napisz tylko na razie nie wysyłaj przeczytaj dopisz coś pomyśl i jak będziesz przekonany to wyślij .
Lepiej jednak życz jej szczęścia i odpuść sobie ,ponieważ najprawdopodobniej nie jesteś żadnym przerywem,tylko nie z tą kobietą .

120

Odp: Rozwód i co dalej?

Nie o to chodzi że się obrazi mam to gdzieś i tak nie utrzymujemy kontaktu od ostatniego spotkania. Tylko jakoś mam taką zasadę że nie wypominam w przeciwieństwie do niej tego co było kiedyś, po prostu rozmawiam sobie tutaj luźno na forum, jestem ciekaw waszych opinii i zawsze jakieś wnioski wyciągnę z tego

121

Odp: Rozwód i co dalej?

No to jak masz taką  zasadę  że nie wspominasz to nie wypominaj.
Jest takie przysłowie o rzuceniu pereł przed wieprze.
W kolejnym związku patrz na to czy dostajesz tyle ile dajesz , bo wbrew pozorom na równowadze opierają się dobre związki , czego człowiek uczy się z czasem.
Chcesz to jej napisz , jak Ci ulżyć, ale jak masz pisać  i liczyć  na to że żoną zmieni zdanie czy dostrzeże jak Cię nie doceniła to sobie odpuść  bo to nie nastąpi,  może po latach..

122 Ostatnio edytowany przez Kubuś_Puchatek (2021-06-04 08:49:01)

Odp: Rozwód i co dalej?

Witaj Autorze,
Przeczytałem Twój wątek i znalazłem wiele analogii do dawnego siebie.
Byłem podobny w zachowaniu do Ciebie.
Ale na szczęście - dostałem porządnie po łbie od forumowiczów i dość szybko oprzytomniałem.
Odpowiedz sobie sam przed sobą czy chcesz dalej żyć w ten sposób? Czy chcesz być dalej poniżany i być tylko sługusem w domu?
Czy jesteś gotów żyć w poczuciu wiecznej uległości wobec kogoś kto nie jest tego warty?
Wracasz myślami do niewiernej, którą umieściłeś na jakimś piedestale.
Pytanie tylko w imię czego?
Chcesz całe swoje życie żyć w niepewności co Twoja pani robi, z kim i i w jakich konfiguracjach?
Po co Ci to.
Pomyśl o tym, że możesz to wszystko ukrócić. Odciąć grubą kreską to co było i … zacząć się w końcu szanować. Zacząć żyć na swoich zasadach.
Bez tego balastu w postaci swojej byłej, bez natrętnych myśli, bez umartwiania się i zastanawiania … o zgrozo - co jeszcze mógłbyś zrobić by „ukochana” wróciła do Ciebie.
Tej pani już nie ma. I nie było jej od dawna. To co było to już historia.
Z własnego doświadczenia powiem Ci, że powinieneś jej podziękować…
Zrobiła Ci najlepszy prezent. Dała Ci szanse na nowe życie.
Ja gdybym mógł cofnąć czas - to jeszcze bym „mojej bż” dopłacił by szybciej się wyniosła

123 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-04 08:42:41)

Odp: Rozwód i co dalej?

Kubuś- Ty jednak to inna historia, no chyba że autor świetnie się maskuje smile
U Ciebie w domu to raczej po Twojemu było i Tobie to odpowiadało, chociaż paradoksalnie dawałeś więcej- u Autora, moim zdaniem wink było tak jak chciała żona, I nie ma co go wtłaczać w ramy dominujacego samca bo naprawdę może znależć kobietę, która go doceni takim, jaki jest.
Znam kobiety nieszczęśliwe gdy maż ich nie słucha i słodkie jak miód gdy tak jest, potrafiące docenić i nagrodzić smile

124

Odp: Rozwód i co dalej?

Kubuś idealnie się tu nadaje na doradcę - jak czytałem jego historię, sam czułem się jak w złotej klatce. I w jego i przypadku tego wątku jedyną winą byłych już małżonek jest forma zakończenia związku, czyli zdrada. Do refleksji natomiast to, co panowie prezentowali podczas małżeństwa. Nie zgodzę się z Elą, o ile nie trzeba być "dominującym", czy "samcem alfa" (swoją drogą śmieszne to:), to tak jak napisał bagiennik - trzeba się szanować.

125

Odp: Rozwód i co dalej?

No a ja napisałam że nie trzeba się szanować?  Napisałam przecież o równowadze dawania i brania a to chyba wiąże się z szacunkiem.
Pan ctóry chce być podnózkiem tez dostaje nagrody- czy to brak szacunku wobec siebie? nie, bo jest zadowolony.
od których Panów kobiety uciekną czy zdradzą, to zależy tez od kobiety, nie tylko od niego.

126

Odp: Rozwód i co dalej?

Pan, który jest podnóżkiem zwyczajnie tego nie dostrzega. Albo rzeczywiście dostaje w zamian coś, co zaciera to poczucia bycia owym podnóżkiem. Być może tak jest, kiedy jeden daje od soiebie nieporównywalnie więcej niż drugi, natomiast dziwi mnie to, że jednak i tak taka postawa jest gorzej odbierana przez kobiety, niż kiedy to facet nieraz zachowuje się wręcz odwrotnie.
Poza tym, cały czas się zastanawiam, dlaczego bż Autora go nie zostawiła, skoro czuła do niego tak wielką niechęć a mogła sobie szukać swego ideału do woli, zamiast robić chłopu wodę z mózgu i go poniżać przy każdej okazji..

127

Odp: Rozwód i co dalej?
Ela210 napisał/a:

No a ja napisałam że nie trzeba się szanować?  Napisałam przecież o równowadze dawania i brania a to chyba wiąże się z szacunkiem.
Pan ctóry chce być podnózkiem tez dostaje nagrody- czy to brak szacunku wobec siebie? nie, bo jest zadowolony.
od których Panów kobiety uciekną czy zdradzą, to zależy tez od kobiety, nie tylko od niego.

Równowaga, szacunek... podnóżek?! Chyba muszę jeszcze popracować nad sobą, bo nie wszystko rozumiem:))) Jak kobieta dostanie manto od faceta, ale jest "zadowolona" to też jest szacunek i równowaga?

128 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-06-04 09:53:41)

Odp: Rozwód i co dalej?

Serio nie masz wśród znajomych zadowolonego Pana co tak ma w domu?

Nie można mówić o braku szacunku jak ktoś jest zadowony że swojego życia.
Np myślisz że muzułmańskie kobiety zadowolone z małżeństwa się nie szanują.?
Albo że kobiety przepraszam pantoflarzy są koniecznie niewierne i nie kochają  mężów?

129

Odp: Rozwód i co dalej?

Ela, niech sobie ludzie, żyją, jeśli tak chcą smile
Skoro uważają, żę im się żadna krzywda nie dzieje, to OK. Dla mnie bycie podnóżkiem czy pantoflem jest dowodem na to, że partner nie ma do nas szacunku, bo nim zwyczajnie pomiata czy "krótko trzyma".
Nie lubię, jak ktoś mi wchodzi na głowę ani trzyma na smyczy.

130

Odp: Rozwód i co dalej?
bagienni_k napisał/a:

Ela, niech sobie ludzie, żyją, jeśli tak chcą smile
Skoro uważają, żę im się żadna krzywda nie dzieje, to OK. Dla mnie bycie podnóżkiem czy pantoflem jest dowodem na to, że partner nie ma do nas szacunku, bo nim zwyczajnie pomiata czy "krótko trzyma".
Nie lubię, jak ktoś mi wchodzi na głowę ani trzyma na smyczy.


Ty nie lubisz, inni to kochają, bo są osobowością całkowicie zależną.
Autor nie dostrzega jednej rzeczy, że żona mu dorosła. Różnica wieku też mogła mieć znaczenie, bo ona jest wciąż młodą kobietą, a On raczej pragnie stabilizacji. Przez te kilka lat zmieniła się, zresztą jak każdy z nas. To co kiedyś wydawało mi się fascynujące, dziś wypada infantylnie. Czasem bywa na odwrót.

Posty [ 66 do 130 z 176 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Rozwód i co dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024