A poza tym kobiety są przereklamowane. Sama jestem jedną z nich i mówię Wam, żadne to cudo. Spokojnie można żyć samemu, a gdzieś wyskoczyć to można z kumplami albo samemu. Albo iść do rodziny, kuzynów, czy zając się swoim hobby albo pracą.
A jak ktoś ma potrzeby, to są agencje.
Kobieta jest zbędna do życia.
A i do sprzątania można sobie zatrudnić sprzątaczkę, a do gotowania - teraz dowożą wszystko na miejsce.
521 2021-04-07 13:20:56 Ostatnio edytowany przez rossanka (2021-04-07 13:21:40)
Jak to z twarzą nic nie zrobisz?
Mnóstwo można zrobić za pieniądze. Jak komuś zależy.
Jak to z twarzą nic nie zrobisz?
Mnóstwo można zrobić za pieniądze. Jak komuś zależy.
Niby można - operacje plastyczne, wydłużyć też nogi, czy powiększyć biust, ale nie o to chodzi. Własną pracą i wysiłkiem możesz zarabiać więcej (choć gwarancji nie ma jedynie większe szanse).
Z brzydką twarz a nic nie zrobisz, jedynie makijaż - on robi cuda-ale po zmyciu wyjdzie maszkara
rossanka napisał/a:To już lepiej książkę poczytać.:)
Albo mój najnowszy felieton pt. "Nie musi być bogaty, jedynie zaradny i ogarnięty ekonomicznie" czyli oczekiwania polskich kobiet szukających nowego partnera. Zapraszam Was serdecznie drogie panie w ciągu najbliższego tygodnia, znajdziecie w sieci wpisując tytuł w wyszukiwarkę. Dziękuję Wam za materiał poglądowy, który w całości i z należną uwagą przeczytałem
Bogactwo to rzecz względna. Jak ktoś jest zaradny i ogarnięty, to zawsze można wyjść na prostą. Jak to mówią: "Lepiej się z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć" (mam nadzieję, że tym razem nic nie pokręciłam ).
Uroda to rzecz drugorzędna bo z pustej miski i Salomon ... Zresztą ona i tak przeminie.
Ludzie mają jednak różne priorytety. Jeśli laska inwestuje w urodę, to wiadomo, że po to by ta inwestycja zwróciła w postaci bogatego męża, choćby był i ponad 30l starszy. Jak ktoś szuka uczucia, przyjaźni i wsparcia, to średnia, a nawet najniższa krajowa nie będzie stanowiła problemu.
Nie bez powodu istnieje powszechne przekonanie, że za sukcesem faceta stoi zwykle mądra kobieta. Jak również takie, że przy odpowiednim facecie kobieta pięknieje
Zaradny, pewny siebie facet daje poczucie bezpieczeństwa, że nawet w trudnych chwilach da(my) radę. Ja wiem, że kobiety się wyemancypowały i coraz częściej to one noszą spodnie w związku ale ja jestem tradycjonalistką. I czasem jak patrzę na tych obecnych zniewieściałych facetów z problemami emocjonalnymi, to się zastanawiam: co poszło nie tak?
Wyemancypowane do czasu posiadania dzieci. Potem płacz, że nawet na dziecko nie chcą panowie dawać bo ona sobie poradzi. Choćby w wątkach na forum, u Judyty.
Ja nigdy nie zrozumiem tego oburzenia Panów a i Pań, że Panie chcą ogarniętych zawodowo czy finansowo Panów. Chyba też jestem tradycjonalistą.
Wyemancypowane do czasu posiadania dzieci. Potem płacz, że nawet na dziecko nie chcą panowie dawać bo ona sobie poradzi. Choćby w wątkach na forum, u Judyty.
Ja nigdy nie zrozumiem tego oburzenia Panów a i Pań, że Panie chcą ogarniętych zawodowo czy finansowo Panów. Chyba też jestem tradycjonalistą.
Dlatego ja sobie wzięłam faceta tzw. "starej daty", który nie ma żadnych mediów społecznościowych, za to nienaganne maniery i potrafi zarówno naprawić kran czy auto, ale też zadbać o stronę finansową. A że po rozwodzie? Ja tylko mogę tej pani podziękować, że mi go zwolniła No może nie od razu mi bo go poznałam 4 czy 5 lat po ich rozstaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że ciężko kogoś wolnego znaleźć, szczególnie 40++, kto i wygląda i coś sobą reprezentuje.
Jeśli już to jacyś zakompleksieni frajerzy szukający ładnej i ustawionej kobiety, która im podbuduje ego albo lovelasi, wieczni Piotrusie Pany czy nałogowcy, lenie lub przemocowcy.
Czasem naprawdę lepiej być samemu niż z kimś byle być bo takie znajomości mogą zbyt wiele "kosztować".
Niestety "czasy" temu nie sprzyjają bo obecnie mało kto chce się za młodu wiązać, a nawet jak jest w stałym związku to tylko mieszka razem bez większych zobowiązań i deklaracji by jakby co można było szybko ulotnić. Kobieta wtedy traci (najlepsze) lata, a facet? Czasem majątek ale jednak dla niego czas jest łaskawszy, niestety.
Dlatego ludzie zaczynają kalkulować, manipulować by coś dla siebie ugrać póki mogą.
A miłość przecież jest czy też powinna być w swojej definicji bezinteresowna
527 2021-04-07 15:33:39 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2021-04-07 15:34:02)
Wyemancypowane do czasu posiadania dzieci. Potem płacz, że nawet na dziecko nie chcą panowie dawać bo ona sobie poradzi. Choćby w wątkach na forum, u Judyty.
Ja nigdy nie zrozumiem tego oburzenia Panów a i Pań, że Panie chcą ogarniętych zawodowo czy finansowo Panów. Chyba też jestem tradycjonalistą.
To nie tak. Mnie nie oburza, że babka chce mieć dzieci i myśli o przyszłości tych dzieci, a więc także o ich utrzymaniu, z czym sama może sobie nie poradzić, a nawet gdyby, to w imię czego - dzieci mają dwoje rodziców.. Więc zwraca uwagę na ogarnięcie kandydata na ojca, na to czy ma pracę, w jakimś stopniu na zarobki w tej pracy. Obruszę się natomiast na takie podejście, w myśl którego caŁy ciĘżar zapewnienia bytu dzieci, a także samej pani miałby odtąd spoczywać na barkach faceta. Mamy XXI wiek, to już tak nie działa.
Tak samo nie oburza mnie to, że mężczyźni zauważają, że status jest dla kobiet jednym z kryteriów wyboru. Przynajmniej dla części kobiet. Obruszę się zaś, kiedy usłyszę, że "kobiety lecą na kasę", ona jest najważniejsza i w dodatku dla WSZYSTKICH, a jeśli np. twierdzę, że sama nie zwracam na to uwagi, to mogę tylko być hipokrytką i "zaprzeczać swojej kobiecej naturze".
Rozumiesz różnicę?
Unifikacja i skrajności. To wku*wia.
Rozumiesz różnicę?
Unifikacja i skrajności. To wku*wia.
Prawda jest taka, że w obecnych czasach mało który facet jest w stanie utrzymać rodzinę z dziećmi. Kiedyś to była norma. Teraz nie tylko kobiety mają większe ambicje ale też utrzymanie kilkuosobowej rodziny dla jednej osoby jest wręcz niemożliwe. Inna sprawa, że nawet jak facet zarabia wystarczająco dużo, to z czasem przestaje szanować kobietę, która tylko "siedzi z dziećmi w domu".
Presja jest wielka, i nawet ktoś rokujący z perspektywami, jak nasz Autor, nagle może stracić pracę dobrze płatną, nawet przez intrygę i ciężko potem odbić. Ludzie tracą biznesy. Ilu załamuje i popełnia samobójstwa albo zaczyna pić czy ćpać? Nie mówi się o statystykach ale choćby covid wielu osobom podciał skrzydła i doprowadził do bankructwa.
Na ilu facetach komornik siedzi?
W takich czy podobnych przypadkach łatwiej odnaleźć "normalnej" osobie, która pójdzie do pracy jako kurier czy ekspedientka. Dla faceta, który był "kimś" takie zniżenie się jest nie do przeskoczenia. Ja znam kilku przedsiębiorców/milionerów, którzy stracili wszystko. Jak skończyli? Albo samobójstwem albo wejściem do półświatka i lewych interesów.
Czasem naprawdę lepiej żyć "skromniej" i mieć pole manewru.
Tak naprawdę jak dwie osoby pracują nawet za średnią krajową to można spoko żyć, nawet z dziećmi. O ile są odpowiedzialne i "zaradne".
Bycie "pięknym i bogatym" jest przereklamowane.
529 2021-04-07 17:07:40 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-07 17:15:01)
To prawda że teraz mało który facet jest w stanie samodzielnie utrzymać rodzinę ale dodałabym takie zastrzeżenie że zależy na jakim poziomie i od okoliczności.
Bo kiedyś to moglo być utrzymanie na poziomie: mamy co jeść w co się ubrać i jedziemy na wczasy z zakładu pracy.
A teraz: mamy co jeść i stać nas na wyjscie
do restauracji również kawę w czasie lunchu w modnej knajpce,
Mamy na zajęcia dodatkowe dla dzieci po pareset złotych na miesiąc
Stąd nas na wakacje za granicą A nie wczasy pod gruszą.
Kupujemy lepsze mieszkania samochody itd.
I tu w pojedynkę mało który Pan da radę.
Z drugiej strony nie wszyscy żyją w City splacajac kredyt na mieszkanie
Mogą mieszkać w mniejszym mieście albo na wsi i mieć lokum mieć dostęp do tańszej i lepszej żywności nie wydawać na opiekunki dla dzieci tylko pomogą dziadkowie.
Na koniec miesiąca na karcie obu małżeństwo może zostać podobna kasa.
530 2021-04-07 17:10:58 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-07 17:17:47)
Znowu wpadamy w uogólnienia..
Te różnice w ambicjach, podejściu czy pogladach na życie - strasznie mnie to drażni, bo raczej większą różnicę widzę między społeczeństwem dużych miast a mniejszych miasteczek niż wsi, niż między facetami i kobietami. Natomiast presja jest spora, to fakt, tylko jeśli taki przeciętny facet ma problemy z pracą, to co powinna w tym momencie zrobić kobieta, która była z nim wcześniej, bo wiodło mu się bardzo dobrze?
Jeśli taka niewiasta odchodzi od "nieudacznika" życiowego, który ma chwilowy kryzys to akurat mówi o niej wszystko.
Dlatego czasami to ciągłe gadanie o poczuciu bezpieczeńśtwa i stabilnośći, brzmi trochę tak, jakby to kobieta berz faceta nie byłaby w stanie sobie pracy znaleźć albo przeżyć, bo dzięki niemu czuje, że jest kobietą a nie bierze pod uwagę sytuacji, że każdemu się może noga powinąć. Jeśli by mi kiedyś odbiło i zechciałbym się związać z kobietą, to szczerze mówiąc, chyba ten problem byłby dla mnie najistotniejszy: żeby ona nie czuła, że beze mnie sobie nie radzi, skoro jest niby samowystarczalną i samodzielną osobą. Oczywistym jest, że nie będzie się bezrobotny chłop brał za podryw, ale kuźwa jak mi któraś by powiedziała, że za mało zarabiam a ona chce się z życia cieszyć i powienem głównie DLA NIEJ się starać i się ulepszać, to sory, ale to będzie nasza ostatnia rozmowa. Ostatnie, czym chciałbym się czuć to bycie wołem roboczym, bankomatem i czasoumilaczem.Dlatego zgodzę się tutaj z niepodobną: nie chodzi tyle czy ja potrafię spęłnic wszytko to, co niby kobieta ode mnie oczekuje i "powinienem" dla niej robić. Sęk w tym, żę NIE CHCĘ w ten sposób postępować w stosunku do innego dorosłego człowieka, który właśnie powinien sam o siebie zadbać i być za siebie odpowiedzialny. Nie chcę, aby kobietę przyciągnął do mnie mój status, zarobki i pozycja społeczna Oczekuję, że będzie to co innego
No, ale wiadomo, że to utopia, przynajmniej w pewnym zakresie..Jeśli czuje, że jestem w stanie zarobić na siebie, mam pewne plany na życie, cieszę się z tego, co robię, radzę sobie w życiu, bo stać mnie na normalne życie - mam się specjalnie dla kobiety zmieniać, aby ją zadowolić?
Mogę być odpowiedzialny i pracować na utrzymanie dziecka, które same nie jest w stanie tego zrobić, ale nie oczekuje, że będę to samo robił dla kogoś, kto ma zdolności i środki, aby sobie samemu to zapewnić.
Poza tym co to znaczy być "kimś"? Czy znowu będziemy definiować człowieka przez pryzmat osiągnięć zawodowych i ambicji? Naprawdę nie zniżajmy się do dna...
531 2021-04-07 17:13:04 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-04-07 17:17:38)
Miroon napisał/a:Wyemancypowane do czasu posiadania dzieci. Potem płacz, że nawet na dziecko nie chcą panowie dawać bo ona sobie poradzi. Choćby w wątkach na forum, u Judyty.
Ja nigdy nie zrozumiem tego oburzenia Panów a i Pań, że Panie chcą ogarniętych zawodowo czy finansowo Panów. Chyba też jestem tradycjonalistą.To nie tak. Mnie nie oburza, że babka chce mieć dzieci i myśli o przyszłości tych dzieci, a więc także o ich utrzymaniu, z czym sama może sobie nie poradzić, a nawet gdyby, to w imię czego - dzieci mają dwoje rodziców.. Więc zwraca uwagę na ogarnięcie kandydata na ojca, na to czy ma pracę, w jakimś stopniu na zarobki w tej pracy. Obruszę się natomiast na takie podejście, w myśl którego caŁy ciĘżar zapewnienia bytu dzieci, a także samej pani miałby odtąd spoczywać na barkach faceta. Mamy XXI wiek, to już tak nie działa.
Tak samo nie oburza mnie to, że mężczyźni zauważają, że status jest dla kobiet jednym z kryteriów wyboru. Przynajmniej dla części kobiet. Obruszę się zaś, kiedy usłyszę, że "kobiety lecą na kasę", ona jest najważniejsza i w dodatku dla WSZYSTKICH, a jeśli np. twierdzę, że sama nie zwracam na to uwagi, to mogę tylko być hipokrytką i "zaprzeczać swojej kobiecej naturze".
Rozumiesz różnicę?
Unifikacja i skrajności. To wku*wia.
Otóż to!
Ujęłabym to nawet bardziej dosadnie, czyli że świadczy o braku roztropności i braku umiejętności antycypowania (a to przynależna gatunkowi ludzkiemu zdolność), jeśli kobieta pomija aspekt ogarnięcia zawodowego i finansowego potencjalnego partnera, szczególnie jeśli chce z nim założyć rodzinę, mieć dzieci itd. Bo to, czy facet jest poukładany, więc dba o swoją pracę i status pokazuje, że jest on osobą ODPOWIEDZIALNĄ a nie obibokiem, lekkoduchem, pasożytem, biednym misiem itp.
Tylko jeszcze na jeden aspekt trzeba zwrócić uwagę.
Inaczej na tę kwestię patrzą już dojrzałe kobiety, np. Roxann, która celuje w starszych facetów, którzy od wielu lat funkcjonują na rynku pracy i mieli już niejedną szansę, którą wykorzystali albo nie, żeby zdobyć i ugruntować swoją pozycję zawodową i finansową. Ona oczekuje, że on JUŻ będzie na pewnym poziomie.
Zupełnie inaczej zapatruje się na te kwestie osoba w moim wieku wiążąca się z rówieśnikiem, bo wtedy bardziej patrzy się na potencjał danego faceta.
A to, że często faceci mają tendencję do wrzucania do jednego wora kobiety, które ani nie chcą być utrzymankami, ani nie chcą utrzymywać partnera, to prawdę mówiąc już mi zwisa. To ich problem, niepodobna ;-)
Akurat nie chodzi mi o tol, żeby mnie partnerka utrzymywała, bo tego sam sobie nie wyobrażam..
Zastanawiające jest tylko to, że tak wiele kobiet, nawet jeśli zupełnie dobrze czy wręcz rewelacyjnie sobie radzą w życiu, oczekują KONIECZNIE partnera o takim samym albo nawet lepszym statusie? Nie mówię, żeby facet zarabiał najniszą krajową a kobieta 10 x tyle Raczej chodzi mi o drobne różnice w zarobkach czy pozycji społęcznej, które wcale nie świadczą o tym, jakim się jest człowiekiem.
Ano wlaśnie. W młodości mało kto startuje z levelu: wszystko mam pod nosem..
Bagiennik naprawdę wiele kobiet myśli jak Ty i dadzą sobie radę.
Ale jednocześnie jak ktoś planuje dzieci to musi mieć partnera który gotowy jest parę lat samodzielnie utrzymywać oboje. No chyba że dziecku pampersy kupisz a żonie podpasek nie.
Dlatego lawinowo rośnie ilość zawieranych małżeństw i przyrost naturalny mamy najwyższy w UE.
Dlatego lawinowo rośnie ilość zawieranych małżeństw i przyrost naturalny mamy najwyższy w UE.
Gdzieś to wyczytał? Na pudelku?
No sorry...
536 2021-04-07 17:58:33 Ostatnio edytowany przez DamianLee (2021-04-07 18:00:51)
Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale tracicie czas.
Osoby w tym wątku podzieliły się na kilka grup - jedna twierdzi, że autor ma szansę. Inni żę autor jest na tyle beznadziejny, że w ogóle nie powinien próbować i nie posiadać jakichkolwiek wymagań, bo jest jaki jest. Każdy analizuje, kalkuluje, ocenia czy autor ma szansę czy nie.
To o czym każdy z was zapomina to: czynnik losowy, subiektywizm, własna ocena.
1. Czynnik losowy - sprawia, że te wszystkie dywagacje - czy ma odpowiednią ilość gotówki, czy ma odpowiedni zawód, czy ma odpowiedni zarost itd. tracą sens. To jak się dobierają ludzie w większości definiuje los. Owszem - tak czysto stereotypowo - ładna, atrakcyjna, wykształcona, ambitna kobieta raczej będzie szukać podobnego sobie faceta - wysokiego, przystojnego, równie amibtnego i wykształconego biznesmana. Chyba nie ma w tym nic dziwnego? Problem w tym, że najwięcej ludzi poznaje się przez znajomych. A znajomi są różni. Nie zawsze ktoś obraca się w gronie ambitnych znajomych. Czasami znajomymi są zwykli ludzie. Żadna kobieta nie będzie czekać niewiadomo ile na tego "księcia z bajki", większość kobiet w pewnym momencie schodzi na ziemię. Nieraz widziałem parę, gdzie kobieta była "lepsza" od faceta. Facet był nijaki, z brzuszkiem, ani zaradny, ani przystojny - a jego kobieta prowadziła firmę, była atrakcyjna, wysportowana. Każdy z boku zastanawiał się - co ona w nim widzi?
Widziałem też odwrotne przypadki - facet super wysportowany, wykształcony, własna firma, sportowe samochody - taki facet logicznie rzecz biorąc mógłby przecież mieć jakąś modelkę czy super laskę - a przy jego boku była zwykła, niczym nie wyróżniająca się dziewczyna. Ani super atrakcyjna, ani zaradna, ani wykształcona. Są też inne przypadki - facet super wysportowany, wykształcony, własna firma, sportowe samochody, kilka nieruchomości - no wydawałoby się, że ideał, super partia - ale żadna kobieta nie potrafiła związać się z nim na dłużej. Być może rozwiązły tryb życia spaczył jego zdolności do zaangażowania? Kto wie, mimo wszystko, koleś jest od wielu lat kawalerem i nic nie zapowiada, żeby miało to się zmienić.
Na pewno też znajdzie się kobiecy wariant - atrakcyjna, ambitna, popularna, ale wiecznie samotna. Pytanie czy to wina "beznadziejnych" facetów, każdy beznadziejny i żaden nie godny takiej księżniczki. czy faceci nie potrafią z nią wytrzymać?
Można dyskutować i się kłócić, ale podsuwając to do czego dążę - za dużo w tym wątku popularnych stereotypów, mitów i chłodnych kalkulacji. Oceniania, czy ktoś wpisuje się w jakiś ogólny kanon randkowania. Przecież tego nie da się ocenić. To jest właśnie piękno związków. Można przewidywać jakieś nie wiem, akcje na giełdzie, inflacje itd. Ale nie można oceniać czy ktoś ma szansę w randkowaniu, czy nie. Osoby mega atrakcyjne, którym teoretycznie nic nie brakuje - mogą być wiecznie samotne. Osoby totalnie nieatrakcyjne, spisane przez każdego na straty - mogą przebierać i prowadzić rozpustne życie towarzystkie. Takie jest życie, bardzo przewrotne i nieprzewidywalne.
Czynnik losowy jest ważniejszy niż się wam wydaje. Często chodzi po prostu o otoczenie. Ambitna i wykształcona kobieta może często przebywać w otoczeniu, gdzie jest dużo facetów niewykształconych i niezbyt ambitnych. Mimo iż taka kobieta chciałaby super ambitnego i wykształconego faceta z własną działalnością, może skończyć w związku np: z typowym facetem, który pracuje na budowie, bo takich najwięcej spotyka i okaże się, że któryś przeciętny czy nawet brzydki, nieatrakcyjny facet ją zaintryguje. Dlatego ocenianie czy nowe_otwarcie ma szansę czy nie - nie ma w ogóle sensu. Czynników losowych jest zbyt dużo, by to oszacować.
2. Subiektywizm - dla pierwszej osoby dana osoba może być atrakcyjna, dla drugiej osoby dana osoba może być brzydka. Jedna osoba obserwując przypadkową parę z boku może pomyśleć - ale brzydula, z takim atrakcyjnym i fajnym gościem. Druga osoba może powiedzieć, ale atrakcyjna laska, z takim brzydalem? Trzecia osoba może sobie pomyśleć - obydwoje są przeciętni, ani ona ładna, ani on atrakcyjny. Jednej spodoba się facet z brzuszkiem, innej nie. Jednemu facetowi spodoba się kobieta z nadwagą, innemu nie.
Skąd więc takie święte przekonanie, że nowe_otwarcie jest skazany z góry na porażkę? Skąd święte przekonanie, że nowe_otwarcie bez problemu sobie poradzi? Przecież to zależy na kogo trafi. Dla jednej osoby patrząc z boku - on brzydki, ona brzydka. Dla drugiej - on przystojny, ona brzydka. Dla trzeciej - ona atrakcyjna, on brzydki. Ale to nie ma znaczenia. Najważniejsze jest tylko i wyłącznie to - czy dla nowego jego wybranka będzie atrakcyjna i czy nowy dla swojej wybranki będzie atrakcyjny. Jeden facet może nie spodobać się 10 kobietom, ale spodoba się jednej. Jedna kobieta może nie spodobać się 10 facetom, ale spodoba się jednemu. To, że większości osób w tym wątku nowy wydaje się beznadziejny nie oznacza to, że nie ma żadnej szansy. A nóż akurat spodoba się komuś taki "beznadziejny" facet? Mało to jest kobiet z syndromem "ratownika"? Są osoby, które latami nad sobą pracują - są wiecznie samotne bez względu na płeć. Są osoby, które mają gdzieś prace nad sobą i akceptują najgorsze swoje wady, które dla większości osób są totalnie nie do zaakceptowania - skaczą z gałęzi na gałąź, lub tkwią w długim i szczęśliwym związku.
Dyskusja w tym wątku już dawno przestała przypominam dyskusję, teraz raczej jest podział na fronty i walka o to kto ma rację w tym starciu.
3. Własna ocena - ciężko się samemu ocenić. Nowe otwarcie ma widocznie zaburzoną samoocenę i opisuje się niezbyt atrakcyjnie. A może rzeczywiście jest jaki jest? A może opisuje się fatalnie, a w rzeczywistości jest super człowiekiem, który po prostu w siebie nie wierzy? Cięzko po kilku postach ocenić osobę, ale wyrok przez wiele osób został już wydany - dla jednych jest normalny, według innych nie ma szans i jest beznadziejnym człowiekiem, dla jeszcze innych jest z góry skazany na porażkę. A życie jest przewrotne. Często osoby "beznadziejne", "zołzy", "bad boye" - mają powodzenie. Osoby "perfekcyjne", którym nic nie brakuje - męczą się w samotności.
Z czegoś tak prostego i przyziemnego jak związki rozbijacie wszystko na atomy, próbujecie znaleźć utarte schematy. Wszyscy jednocześnie macie rację i wszyscy się mylicie. Nie da się wszystkiego przewidzieć i oszacować, nie ma co generalizować i szukać utartych schematów. Ja mam tylko dla nowego radę - aby nie brał do serca żadnej z opinii - ani nieprzychylnej opinii, że ma jakieś braki, poważne wady. Ani pozytywnej opinii - że wszystko jest super i w ogóle jest super człowiek. W końcu trzeba zacząć działać. Koniec teorii i spekulacji, niech życie toczy się swoimi prawami. Jestem przekonany, że wiele osób się zdziwi zakończeniem.
Dopiero po kilku randkach można zacząć analizować - czy wszystko jest okej, czy jednak nie. Czy kobiety trafiły się fajne, czy beznadziejne. Czy nowy jest beznadziejny, czy tylko tak został odebrany? Skoro jeszcze żadnej randki nie było - to po co te przekrzykiwania się kto ma racje? Obydwie strony w tym sporze wróżą z fusów i oczekują efektów zgodnie ze swoimi teoriami. Ale żadna ze stron nie uwzględnia wszystkich czynników. Żaden człowiek na świecie tego nie potrafi, bo jest ich zbyt wiele - czynników losowych. Chociażby miejsce urodzenia, praca, osoby spotykane w danej pracy - są unikatowe dla danego miejsca pracy. Pasje i zainteresowania? Przykładowo - ktoś może być kolarzem - grupa kolarzy w małopolsce oraz grupa na pomorzu - obie robią te samo, ale osoby mogą być inne o 180 stopni. Każda osoba na świecie zna inne osoby, więc chociażby tego nie da się upchnąć w schematy i generalizować. Prosta generalizacja nie ma prawa zadziałać.
assassin napisał/a:Dlatego lawinowo rośnie ilość zawieranych małżeństw i przyrost naturalny mamy najwyższy w UE.
Gdzieś to wyczytał? Na pudelku?
No sorry...
No to przeczytaj jeszcze raz uważnie
DamianLee, należyte uznanie za poświęcenie czasu ale Autora nikt tu nikt poważnie nie traktował bo jakby można? Raczej wątek był czy stał się ot taką rozrywką
To prawda że teraz mało który facet jest w stanie samodzielnie utrzymać rodzinę ale dodałabym takie zastrzeżenie że zależy na jakim poziomie i od okoliczności.
.
Zdziwiłabyś się , jest tochę takich, Ich żony mogłyby nie pracować. Ale pracują ( w wiekszości). Fakt, ze kosztem czasu spedzanego z dziecmi - to dosyć częste. Chociaż są też przypadki, ze z pieniędzmi w rodzinie ciężko i mąż haruje na dwie zmiany - czasu na rodzine też nie ma.
540 2021-04-07 18:05:14 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-04-07 18:06:00)
To jak się dobierają ludzie w większości definiuje los.
Panie, LOS???? To ja rzucam monetą. Padłam
DamianLee napisał/a:To jak się dobierają ludzie w większości definiuje los.
Panie, LOS????
To ja rzucam monetą. Padłam
![]()
![]()
Nie na darmo mówi się "wygrać jak los na loterii" czytaj tu: trafić na odpowiedniego partnera/partnerkę.
DamianLee, należyte uznanie za poświęcenie czasu ale Autora nikt tu nikt poważnie nie traktował bo jakby można? Raczej wątek był czy stał się ot taką rozrywką
No ja nadal czekam na zdjecie umiesnionej klaty pana przebierajki
Roxann napisał/a:assassin napisał/a:Dlatego lawinowo rośnie ilość zawieranych małżeństw i przyrost naturalny mamy najwyższy w UE.
Gdzieś to wyczytał? Na pudelku?
No sorry...No to przeczytaj jeszcze raz uważnie
Pronome napisał/a:DamianLee napisał/a:To jak się dobierają ludzie w większości definiuje los.
Panie, LOS????
To ja rzucam monetą. Padłam
![]()
![]()
Nie na darmo mówi się "wygrać jak los na loterii" czytaj tu: trafić na odpowiedniego partnera/partnerkę.
No jak LOS to LOS Ja wolę to robić świadomie. Turlam się ze śmiechu
545 2021-04-07 18:11:02 Ostatnio edytowany przez Miroon (2021-04-07 18:12:01)
Ale jednocześnie jak ktoś planuje dzieci to musi mieć partnera który gotowy jest parę lat samodzielnie utrzymywać oboje. No chyba że dziecku pampersy kupisz a żonie podpasek nie.
A no właśnie. Dzieci mogą być różnego zdrowia, kobieta może chcieć iść na wychowawczy by być przy dziecku, z dostępami do żłobków różnie, miejsca zamieszkania z róznymi dostępami do takich ułatwien, pensja kobiety na tyle niska, że nie opłaca sie placic opiekunce i lepiej by ona została w domu na parę lat. To nie chodzi o to, by kobieta nie pracowala nigdy wcale w ogole, ale by byla zabezpieczona na czas nie tylko najwczesniejszego macierzynstwa. Ja zycze kobietom mądrej emancypacji z mysla o własnym interesie, bo póki co to mamy wysyp Judyt które są i mezczyznami i kobietami w jednym z pretensjami do swiata bo tak chciala swiatu pokazac ze jest niezalezna ze jej sie teraz czkawką odbija ta niezaleznosc bo ma pasozyta od ktorego nie wymagala.
No ale Magdalena narzuca kobietom w innym watku wyzwolenie i tak sie martwi o ich los, ze zabrania im realizowania sie w roli matki i cieszenia tym, bo powinny emapcypowac bo takie są trendy jedyne sluszne Moja zona przed pierwszym porodem miała własny biznes, zawiesila go na 10 lat bo tyle czasu była w domu rodząc trójkę naszych synów. Sama zadecydowała do kiedy chce zostać z najmłodszym w domu, kiedy wróci do pracy, na ile etatu wróci. Była zabezpieczona nie tylko o wspomniane przez Elę podpaski ale psychiczne bezpieczenstwo o własne dzieci chociazby. Cóz za patriarchat i brak emancypacji, chciala byc z dziecmi i przy dzieciach, głupia kobieta. Przecież powinna podrzucać rocznego dzieciaka obcym ludziom by inne kobiety się nie rzucały, ze nie musi pracować
546 2021-04-07 18:11:08 Ostatnio edytowany przez DamianLee (2021-04-07 18:12:36)
DamianLee napisał/a:To jak się dobierają ludzie w większości definiuje los.
Panie, LOS????
To ja rzucam monetą. Padłam
![]()
![]()
Pomyśl o tym w ten sposób - jaki masz wpływ na to, czy poznasz Elona Muska, czy Mateusza, pracownika poczty polskiej? Jaki masz wpływ na to kto będzie w twojej nowej pracy - czy będzie to aktor, który gra Marka z M jak miłość, czy jakaś zupełnie nieznana osoba. Chyba zgodzisz się, że to los podstawia w twoim życiu osoby, które spotykasz w różnych miejscach. Dlatego większość związków to jest właśnie czysta loteria. Dokonujesz wyboru, prawdopodobnie najlepsza osoba z dostępnych opcji - jasne, ale nie masz wpływu na swoje dostępne opcje. Nie masz wpływu na to kogo poznasz.
"na dwoje babka wróżyła" - chciała bogatego i wysportowanego biznesmana, a rozkochał ją średni wzrostem weterynarz poznany na ognisku - takich historii są miliony.
rossanka napisał/a:Pronome napisał/a:Panie, LOS????
To ja rzucam monetą. Padłam
![]()
![]()
Nie na darmo mówi się "wygrać jak los na loterii" czytaj tu: trafić na odpowiedniego partnera/partnerkę.
No jak LOS to LOS
Ja wolę to robić świadomie. Turlam się ze śmiechu
Coś w tym jednak jest. Czasem wystarczy chwila, by minąć się z dana osobą. Albo nagła zmiana planów.
Koleżanka poszła na wesele, na którym poznała przyszłego faceta, a miała nie iść, bo nie miała z kim
Roxann napisał/a:DamianLee, należyte uznanie za poświęcenie czasu ale Autora nikt tu nikt poważnie nie traktował bo jakby można? Raczej wątek był czy stał się ot taką rozrywką
No ja nadal czekam na zdjecie umiesnionej klaty pana przebierajki
Jeszcze 2-3 msc do lata
Jeszcze 2-3 msc do lata
Musial sobie dobrze urzadzic silownie w domu
550 2021-04-07 18:23:15 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-04-07 18:24:08)
Roxann napisał/a:Jeszcze 2-3 msc do lata
Musial sobie dobrze urzadzic silownie w domu
Tak jak życie. Czyli nijak.
Ale kto komu zabroni się łudzić?
Pomyśl o tym w ten sposób - jaki masz wpływ na to, czy poznasz Elona Muska, czy Mateusza, pracownika poczty polskiej? Jaki masz wpływ na to kto będzie w twojej nowej pracy - czy będzie to aktor, który gra Marka z M jak miłość, czy jakaś zupełnie nieznana osoba. Chyba zgodzisz się, że to los podstawia w twoim życiu osoby, które spotykasz w różnych miejscach. Dlatego większość związków to jest właśnie czysta loteria. Dokonujesz wyboru, prawdopodobnie najlepsza osoba z dostępnych opcji - jasne, ale nie masz wpływu na swoje dostępne opcje. Nie masz wpływu na to kogo poznasz.
"na dwoje babka wróżyła" - chciała bogatego i wysportowanego biznesmana, a rozkochał ją średni wzrostem weterynarz poznany na ognisku - takich historii są miliony.
Na pewno masz wplyw na to, kogo zapraszasz do swojego zycia, okolicznosci zyciowe bywaja rozne, na jedne mamy wplyw, na inne nie, ale jakos z tym LOSEM troche przesadziles Kieslowski zrobil kiedys o tym film
552 2021-04-07 18:26:03 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-04-07 18:27:23)
Pronome napisał/a:Roxann napisał/a:Jeszcze 2-3 msc do lata
Musial sobie dobrze urzadzic silownie w domu
Tak jak życie. Czyli nijak.
Ale kto komu zabroni się łudzić?
Oj juz przestanmy jezdzic po autorze, bo jeszcze nam udowodni na co go stac
Roxann napisał/a:Pronome napisał/a:Musial sobie dobrze urzadzic silownie w domu
Tak jak życie. Czyli nijak.
Ale kto komu zabroni się łudzić?Oj juz przestanmy jezdzic po autorze, bo jeszcze nam udowodni na co go stac
![]()
Lepiej nam na forum niż realnej kobiecie ... serio mi jej już szkoda
Pronome napisał/a:Roxann napisał/a:Tak jak życie. Czyli nijak.
Ale kto komu zabroni się łudzić?Oj juz przestanmy jezdzic po autorze, bo jeszcze nam udowodni na co go stac
![]()
Lepiej nam na forum niż realnej kobiecie ... serio mi jej już szkoda
Przeciez wiadomo jak sie to skonczy, po tym, co autor zaprezentowal, ze ma w glowie.
Jednak ciagnie swoj do swojego, wiec kobieta bedzie podobna.
Roxann napisał/a:Pronome napisał/a:Oj juz przestanmy jezdzic po autorze, bo jeszcze nam udowodni na co go stac
![]()
Lepiej nam na forum niż realnej kobiecie ... serio mi jej już szkoda
Przeciez wiadomo jak sie to skonczy, po tym, co autor zaprezentowal, ze ma w glowie.
Jednak ciagnie swoj do swojego, wiec kobieta bedzie podobna.
Ja już pisałam, że w tym "związku" szczęścia i miłości nie będzie bo cele inne - odbudować ego a tym samym wykorzysstać drugą osobę do swoich celów. Kolejna patologia.
Ten temat miał się skończyć kilka stron temu ("mnie tu ZARAZ nie będzie"), a wciąż jest podbijany. Autor się sfochował jakby dostał PMS i zapowiedział szumnie, że znika z forum - ale "zaraz" to mu jednak przeszło i dalej pisze? Konsekwencja jak u hormonalnej nastolatki
Ten temat miał się skończyć kilka stron temu ("mnie tu ZARAZ nie będzie"), a wciąż jest podbijany. Autor się sfochował jakby dostał PMS i zapowiedział szumnie, że znika z forum - ale "zaraz" to mu jednak przeszło i dalej pisze? Konsekwencja jak u hormonalnej nastolatki
No wiadomo, że Autora nikt już nie traktuje poważnie ale ciekawa i czasem zabawna dyskusja rozwinęła, ot tyle
558 2021-04-07 18:43:49 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-04-07 18:44:05)
Ela210 napisał/a:Ale jednocześnie jak ktoś planuje dzieci to musi mieć partnera który gotowy jest parę lat samodzielnie utrzymywać oboje. No chyba że dziecku pampersy kupisz a żonie podpasek nie.
A no właśnie. Dzieci mogą być różnego zdrowia, kobieta może chcieć iść na wychowawczy by być przy dziecku, z dostępami do żłobków różnie, miejsca zamieszkania z róznymi dostępami do takich ułatwien, pensja kobiety na tyle niska, że nie opłaca sie placic opiekunce i lepiej by ona została w domu na parę lat. To nie chodzi o to, by kobieta nie pracowala nigdy wcale w ogole, ale by byla zabezpieczona na czas nie tylko najwczesniejszego macierzynstwa. Ja zycze kobietom mądrej emancypacji z mysla o własnym interesie, bo póki co to mamy wysyp Judyt które są i mezczyznami i kobietami w jednym z pretensjami do swiata bo tak chciala swiatu pokazac ze jest niezalezna ze jej sie teraz czkawką odbija ta niezaleznosc bo ma pasozyta od ktorego nie wymagala.
No ale Magdalena narzuca kobietom w innym watku wyzwolenie i tak sie martwi o ich los, ze zabrania im realizowania sie w roli matki i cieszenia tym, bo powinny emapcypowac bo takie są trendy jedyne sluszneMoja zona przed pierwszym porodem miała własny biznes, zawiesila go na 10 lat bo tyle czasu była w domu rodząc trójkę naszych synów. Sama zadecydowała do kiedy chce zostać z najmłodszym w domu, kiedy wróci do pracy, na ile etatu wróci. Była zabezpieczona nie tylko o wspomniane przez Elę podpaski ale psychiczne bezpieczenstwo o własne dzieci chociazby. Cóz za patriarchat i brak emancypacji, chciala byc z dziecmi i przy dzieciach, głupia kobieta. Przecież powinna podrzucać rocznego dzieciaka obcym ludziom by inne kobiety się nie rzucały, ze nie musi pracować
Te Judyty nie biorą się znikąd, a z domów gdzie na tatusia nie można było za bardzo liczyć, niewiele można było od niego oczekiwać, więc kobieta od dziecka uczyla się, że może liczyć tylko na siebie, a od faceta nie da się wymagać. Plus oczywiście kobiety też mają presję, że powinny mieć dobre wyniki w szkole i dobrą pracę.
Myślę, że taka sytuacja, że kobieta ma komfort by wybrać czy zostać z dzieckiem w domu to teraz raczej rzadkość.. Przynajmniej wśród młodych ludzi spłacających kredyty mieszkaniowe w dużym mieście..
Te Judyty nie biorą się znikąd, a z domów gdzie na tatusia nie można było za bardzo liczyć, niewiele można było od niego oczekiwać, więc kobieta od dziecka uczyla się, że może liczyć tylko na siebie, a od faceta nie da się wymagać. Plus oczywiście kobiety też mają presję, że powinny mieć dobre wyniki w szkole i dobrą pracę.
Myślę, że taka sytuacja, że kobieta ma komfort by wybrać czy zostać z dzieckiem w domu to teraz raczej rzadkość.. Przynajmniej wśród młodych ludzi spłacających kredyty mieszkaniowe w dużym mieście..
Ale jak taka możliwość jest i np. już teraz wiem, że chciałabym iść na wychowawczy by być przy dziecku i się tym cieszyć będąc przy tym zabezpieczoną, to OD INNYCH kKOBIET słyszę narrację, że jestem nieambitna i głupia bo przecież można "oddać" do żłobka. Świat mi mówi czego mam chcieć. Taki wybór Nie dogodzi.
560 2021-04-07 18:50:29 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-04-07 18:51:05)
No ale Magdalena narzuca kobietom w innym watku wyzwolenie i tak sie martwi o ich los, ze zabrania im realizowania sie w roli matki i cieszenia tym, bo powinny emapcypowac bo takie są trendy jedyne sluszne
Moja zona przed pierwszym porodem miała własny biznes, zawiesila go na 10 lat bo tyle czasu była w domu rodząc trójkę naszych synów. Sama zadecydowała do kiedy chce zostać z najmłodszym w domu, kiedy wróci do pracy, na ile etatu wróci. Była zabezpieczona nie tylko o wspomniane przez Elę podpaski ale psychiczne bezpieczenstwo o własne dzieci chociazby. Cóz za patriarchat i brak emancypacji, chciala byc z dziecmi i przy dzieciach, głupia kobieta. Przecież powinna podrzucać rocznego dzieciaka obcym ludziom by inne kobiety się nie rzucały, ze nie musi pracować
Hej, hej, hej....to się rozpędziłeś kolego. Już raz prostowałam Twoje przeklamania, a Ty nadal je powielasz. Nieładnie, nieładnie :-D
Napisałam wyraźnie, że to WYBÓR, a nie jakiś nakaz.
Ale fakt, myślę, żę jakby Twoja żona była przedsiębiorczą, samodzielną i niezależną kobietą, to pogodziłaby po prostu pracę z wychowywaniem dzieci. Powiedzmy w kilku pierwszych latach życia dziecka, to można szkrabowi darować żłobki, opiekunki, nawet jeśli zdolności zarobkowe kobiety są wyższe niż płaca opiekunki. Ale nie sądzę, że często i nastolatki potrzebują ciągłej obecności matki :-P w domu. Ale to wciąż WYBÓR tych kobiet i ich partnerów. Zupełnie to nie zmienia mojego postrzegania tej sytuacji jako niedopuszczalnej i planuję zanim zostanę matką najpierw rozwinąć swój biznes tak, aby móc prowadzić tylko nadzór właścicielski, ale ja jestem przedsiębiorcza, zaradna i niezależna aż za bardzo. Ale spoko, możesz uznać to za moją wadę, nikt nie jest idealny przecież :-D
aniuu1 napisał/a:Te Judyty nie biorą się znikąd, a z domów gdzie na tatusia nie można było za bardzo liczyć, niewiele można było od niego oczekiwać, więc kobieta od dziecka uczyla się, że może liczyć tylko na siebie, a od faceta nie da się wymagać. Plus oczywiście kobiety też mają presję, że powinny mieć dobre wyniki w szkole i dobrą pracę.
Myślę, że taka sytuacja, że kobieta ma komfort by wybrać czy zostać z dzieckiem w domu to teraz raczej rzadkość.. Przynajmniej wśród młodych ludzi spłacających kredyty mieszkaniowe w dużym mieście..Ale jak taka możliwość jest i np. już teraz wiem, że chciałabym iść na wychowawczy by być przy dziecku i się tym cieszyć będąc przy tym zabezpieczoną, to OD INNYCH kKOBIET słyszę narrację, że jestem nieambitna i głupia bo przecież można "oddać" do żłobka. Świat mi mówi czego mam chcieć. Taki wybór
Nie dogodzi.
Wszystkie dzieci niestety i tak nie dostaną się do żłobków.
Taki wybór powinnaś mieć, lecz niekoniecznie na koszt matek, które pracują, z dużym wysiłkiem godząc to z macierzyństwem, i pewnie właśnie to jest powodem kontrowersji.
Magdalena jego żona w 10 lat miała 3 dzieci..gdzie tu nastolatki?
Ja z 1 dzieckiem byłam 1.5 roku w domu
Z drugim po 2 miesiącach w pracy..
I to był błąd. Szkoda mi tego czasu teraz.
Magdalena jego żona w 10 lat miała 3 dzieci..gdzie tu nastolatki?
Ja z 1 dzieckiem byłam 1.5 roku w domu
Z drugim po 2 miesiącach w pracy..
I to był błąd. Szkoda mi tego czasu teraz.
A to nie było akurat o żonie autora, dlatego napisałam, że „często i nastolatki” matki muszą codziennie dopilnować, a co z takich wyrośnie, to już tylko można się domyśleć, skoro mamusia wiecznie czuwa.
Mnie właśnie odpowiada taki model, że do tych 3 lat rodzic (coby panów nie dyskryminować) opiekuje się dzieckiem, ale potem to już dziecko może spokojnie się socjalizować w przedszkolu.
2 m-ce i do pracy? Przecież urlop macierzyński trwa dłużej :-O
Ale dałaś radę, Ela :-) Dziecko przeżyło, dobrze się rozwijało, nie ma deficytów z tego co czasami piszesz, więc chyba nie ma co sobie wyrzucać.
564 2021-04-07 19:19:31 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2021-04-07 19:21:03)
Nowe_otwarcie napisał/a:zacznę czynnie szukać nie wcześniej niż zacznie się lato. Dlaczego? Bo tak postanowiłem. I już pisałem, że będzie to wyglądało zupełnie inaczej niż Wam się wydaje
A mógłbyś to rozwinąć? Jaki jest Twój plan? Oczywiście jeśli nie obawiasz się krytyki ;-)
Mnie zastanawia to, w jaki sposób zamierzasz maskować (bo przecież nie pozbyć się) to, co wybija się teraz w Twoich postach i działa zniechęcająco.
Zniechęcająca dla kogo? Przecież on nie szuka wśród forumowych perełek, które dopowiadają sobie wymyślonych rzeczy do historii autora tak, żeby pasowało do argumentów, tylko zupełnie innych kobiet. Raz piszecie, że każda kobieta jest inna i jak to tak można porównywać wypowiedzi dwóch innych kobiet. Teraz twierdzisz, że każda kobieta jest taka sama i każda wykryje urojone przez was wady u autora. Zwykłego faceta, który śmie chcieć zwykłej kobiety. To zdecydujcie się - albo wszystkie kobiety są inne, albo każda ma taki sam gust i takie same, hipergamiczne upodobania.
W normalnej sytuacji autor bez problemu by sobie kogoś znalazł. Ale po przeczytaniu tylu nieprzychylnych komentarzy pt: "nie masz żadnych szans" wątpie by mu się udało jeżeli za bardzo weźmie to do siebie. To jest tak jak z tymi, którzy chcą od życia więcej. "Życzliwi" znajomi będą mówić - "a po co ci to, nie dasz rady, odpuść sobie", a inni będę gratulować odwagi i wspierać. Przypominam, że autor jeszcze nie wzdrożył swojego ultra tajnego planu podrywu w życie. Kto wie, może ma jakieś asy w rękawie?
Zakładasz Magdalena że wszystkie kobiety będą go analizować?
moze niesłusznie- bo wiele osób w tym kobiet wcale takich analiz nie robi- a liczą się konkretne rzeczy: zaradny, przystojny, do ogarnięcia przez kobietę. pokazać się z nim można i dąży do sukcesu- czyli pochwalić się nim mozna.A nie jakieś doszukiwanie się nie wiadomo czego. Wielu ludzi ma dużo prostszy świat niż myślisz.
nawet jak piszą elaboraty na forum i czytają dużo książek, to nie znaczy że chcą się wgłębiać. Gdzieś to już sama zresztą zauważyłaś w innym wątku.
Zgadzam się w pełni. Niektóre kobiety - jasne, tak jak na forum go odrzucą. Ale niektóre nic nie wykryją. Ale tak samo znajdą się faceci, którzy odrzucą Elę210 oraz MagdaLenę1111. Tak samo kobiety odrzucą Witolda12. A jednak pomimo mojego "brzydkiego" charakteru wiele kobiet nie dopatrzyło się we mnie nic odrażającego. Gusta i guściki - każdy ma inne. Nie da się jednoznacznie kogoś skreślić. Wszystko zależy od autora.
Ela210 napisał/a:do ogarnięcia przez kobietę.
Widzę pierwszy problem. Ja bym całego bagażu autora nie ogarnęła, wiele innych kobiet chyba też. I nie chodzi tu o żadne grube rozkminy i analizy, to widać i po pewnym czasie zacznie być też widać że autor z owym bagażem nie chce nic robić. A przynajmniej na ten moment
Tylko że ciągle zapominacie - autor szuka kobiety na SEKS. W przelotnej relacji nikogo nie obchodzi zbytnio druga osoba. W takiej relacji zazwyczaj liczy się tylko ... fizyczność. Jeżeli szukałby poważnego związku to jasna sprawa, jeżeli ktoś stwierdziłby, że autor ma jakieś problemy. Nie widzę na forum jednak fachowego psychologa, który orzekłby iż autor ma poważne problemy. Widzę tylko kilka obrażonych pań na fakt, że ktoś odkrył iż może bzykać bez zobowiązań zamiast wiązać się na poważnie od początku relacji i zakładać, że może z tego wyjść zaangażowanie, ślub, dzieci, itd. Aj ci podli faceci co nie chcą się wiązać i mają jakieś swoje wymagania, jak oni śmieją. Wymagania i oczekiwania to wszak rzecz zarezerwowana tylko dla kobiet.
Witold
Jak mówimy o przeciętności, to akurat pewne kręgi osób będzie odrzucało od tych przeciętniaków, bo stale będą podkreślać, że zasługują na kogoś lepszego. Każdy może sobie tylko dopowiedzieć w jakim aspekcie.
Jeśli chodzi o preferencje kobiet, to akurat przestało mnie dziwić to, że podkreślają tak bardzo, iż chcą znależć sobie jak najlepszego partnera. Skoro przeciętniakami gardzą - ich wybór.Jeżeli Autor jest tak bardzo pewien, że obierze właściwą taktykę za te kilka miesięcy i będzie w stanie zamaskować to złe wrażenie, jakie niby wywiera, to życzę mu powodzenia. Może rezygnacja z tego tak sztywnego i wykalkulowanego podejścia okaże się dobrym rozwiązaniem..:)
Ale jakie złe wrażenie? Gdyby autor napisał, że chce normalnego związku i zaangażowania - problemu by nie było. Problem tutaj jest głębszy już o tym pisałem. Mianowicie kobiety po 30-40 oczekują od facetów pelnego zaangażowania, poważnej relacji od początku, szybkiego nastawienia na dzieci i ślub. Jak widzą, że facet chce seksu i brak zaangażowania to zaczynają takiego faceta dyskredytować i mu umniejszać, że robi coś złego. Przypatrz się dokładnie temu wątkowi. Czy autor napisał coś naprawdę złego? Czy sugerował, że chce mamić i oszukiwać kobiety? Namawiać je na związek, obiecywać gruszki na wierzbie, a po seksie mówić "nara, chciałem tylko pobzykać, otrzymałem co chciałem a ty się bujaj mała". Czy może autor od początku napisal: "jestem po rozstaniu, chce seksu, blikości, bez zobowiązań, jestem szczery i kłądę karty na stół".
Dla kobiet odrażające jest to, że faceci po 30 się budzą i zauważają, że poza związkiem można uwamiać się na seks. Zazwyczaj tzw. lovelasi, bzykacze przed 30 to jest garstka facetów, a większość facetów przed 30 to pantoflarze, nieświadomi goście, którzy idealizują kobiety, związki, ślub, postrzegają kobiety jako istoty bez skazy nie z tej ziemi. Kobiety mają znacznie większą wiedzę na temat relacji damsko męskich niż faceci, dlatego do 30 faceci niekoniecznie wybierają najlepiej, mają klapki na oczach, jak kobieta chce to sobie faceta owinie wokół palca bez najmniejszego problemu (oczywiście taka wyrachowana, ale ja nie twierdzę, że absolutnie każda taka jest). Oburzenie ze strony kobiet pojawia się, gdy taki facet się budzi, najczęściej po świeżo zakonczonym związku lub rozwodzie, facet przestaje tak idealizowac kobiety i związki, postrzegać kobiety jak świętość i niewinne istoty (jak w filmach romantycznych) i widzi, że kobiety też mają wady, związki nie są takie super, śluby w polsce głownie służą kobietom, a rozwody i sądy są silnie pro-kobiece i nawet jak facet był wporządku przez okres związku jako mąż i ojciec (bo czasami trafiają się źli goście) to sądy potrafią nie zostawić na takim gościu suchej nitki, zasądzić zbyt wysokie alimenty, zabronić wydiwania się z dzieckiem itd. Niektórzy faceci zaczynają korzystać z odkrytej wiedzy i sobie po prostu bzykać bez zobowiązań, to kobiety bardzo drażni, bo one po 30 chcą stabilizacji, a nie przelotnego seksu. I tu jest głowny zarzut do autora, bo on nie chce być posłuszny, trochę się o związkach dowiedział i nie chce zbyt szybko wskakiwać do tej samej rzeki, woli się trochę wybawić zamiast szybko się wiązać, a to nie jest w interesie kobiet, którym zegar TYKA. Wyłamał się ze schematu, więc trzeba mu trochę obniżyć samoocenę i wmówić, że robi coś złego, bo POWINIEN się angażować i szukać poważnego związku, a nie seksu. I przede wszystkim, że nie ma szans. Że jego podjeście jest obrzydliwe, bo na przelotny seks sobie trzeba zasłużyć, a on nie zasługuje. On tylko może być w związku i basta.
Zobacz jakie pojawiły się piękne określenia - piotruś pań, lekkoduch. Zabarwienie tych określeń jest społeczenie negatywne - tylko w czym interesie? Kobiet, które chcą się wiązać? Czy mężczyzn, którzy chcą się trochę pobawić i dopiero potem wiązać? Co jest złego w byciu piotrusiem panem? Komu taka osoba przeszkadza. Przeszkadza tobie, przeszkadza mi? No nie, przecież taki facet nikogo nie krzywdzi. To nie jest bandydata czy morderca, ot ma nietypowe podjeście do życia. Natomiast bardzo przeszkdza kobietom. Bo mógłby się wiązać, bulić na nie kase, a taki sobie żyje jak pączek w maśle, wydaje tysiące na swoje pasje,zabawki, nie chce się wiązać, mieć dzieci, a ma ponad 30 lat!!! Co z niego za facet, gdzie ODPOWIEDZIALNOŚĆ?
Z pierwszych postów autora jednak odniosłam wrażenie, że szuka on czegoś więcej niż powierzchowna relacja, mimo że dużo pisał o powierzchowności.
Tymaczem pierwszy post autora:
jjbp napisał/a:
To rozdzielenie od życia rodzinnego partnerki uda się tylko w takim związku weekendowym, z doskoku. To znaczy każdy sobie rzepkę skrobie, mieszkacie oddzielnie i tylko w weekend jakaś randka dla rozrywki.Ale sek w tym, że na razie o właśnie taką relacje mi chodzi. Ja mieszkam u siebie, ona u siebie, spotykamy się kilka razy w tygodniu, a nie mieszkanie razem czy małżeństwo.
Powiedział wprost, że chce powierzchownej relacji. Zastanów się an ile jesteś obiektywna, a na ile sobie dopowiadasz. Bo ja tu nie widzę nic górnolotnego, tylko relacją typu friends with benefits albo one night stand. Nie ma tu słowa o zaangażowaniu, związku, małżeństwie, spotykanie się - to bardzo luźna forma relacji.
Bredni, jakie wypisuje Witold nawet nie chce mi się komentować bo to poniżej jakiegokolwiek poziomu.
Może dlatego, że piszesz swoje argumenty, ja mam do nich wątpliwości, a potem nie potrafisz ich obronić? Albo ci się nie chce. Klasyczne odwracanie kota ogonem, bo nie mówię tego co większość i nie jadę krytycznie po autorzę, tylko mam swoje zdanie, więc trzeba ze mnie zrobić tego najgorszego?
Szczerość, co już zauważyłem w tutejszych wątkach wiele razy, wzbudza niechęć. Nawet, jak nie jest aż tak wyraźnie przedstawiana jak tutaj. Panuje raczej niechęć do osób, które wyrzucają wszystko od razu, jak kawę na ławę. Jestem w stanie to zrozumieć, ale do pewnych granic. Tutaj Paniom się strasznie nie podoba ta kalkulacja i niemalże wyrachowanie, z jakim Autor poszukuje swojej wybranki. Natomiast gdyby udało mu się jaką kobietę zapoznać, ale zwodziłby ją w typowy dla podrywaczy sposób a potem zostawił, nie byłoby takiego zaskoczenia, jak teraz. Prędzej oburzenie i żal ze strony kobiety.
Dlatego jestem ciekaw, jaki byłby odbiór tej historii, gdyby jednak Autor pragnął stabilnego związku i/lub ślubu, lecz w dalszym ciągu widać byłoby to kontraktowe podejście do relacji, jaką niewątpliwie u niego widać.
Rox, co do wyglądu, to nawet ten nieszczęsny brzuszek jest tak różnie odbieranyWśród fanów(czy niemal fanatyków) stylu życia typ[u super fit, taka drobna fałdka na brzuchu już jest tragedią..Sypią się wtedy nieraz narzekania o braku ambicji czy lenistwie. Skoro ktoś sobie "brzuszek" wyhodował oznacza, że nie dba o siebie..Takie niedorzeczne wnioski to wcale nie jest rzadkość..
Chyba za bardzo sugerujesz się tym, co panie piszą. Autor tylko sobie zastrzegł, ze chce seksu z ładną kobietą. Czy to jest jakieś potworne wymganie? Wyrachowanie, kalkulacja? Może panie oburzył bardziej fakt, że on nie chce się wiązać, albo że zamierza olewac brzydkie i bezdzietne? Albo fakt, że facet ma wymagania?
Najlepsze jest to, że on jeszcze nawet ... nie zaczął szukać. A już zostal zjechany. Eh szkoda gadać
Największy paradoks jest w tym, że wszyscy w tym wątku chcą mu wmówić, że w jego wieku powinien tylko rozważać ślub i zaangażowanie. A jego chęć seksu bez zobowiązań to największa zbrodnia i oznaka brzydkiego charakteru. Tylko jakby nie patrząć - na seks bez zobowiązań ma sznase. Do seksu wystarczy tylko jako taki wygląd, bajera i kompatybilność. Po prostu obie osoby muszą czuć pożądanie i musi być fajna atmosfera. To jest prawie nic. Natomiast związek, ślub? Jakie ma szanse? Ma tylko mieszkanie, ale słabo zarabia, ma alimenty. Praca chbya nie zaciekawa, jest po 40, mała szansa na zmianę życia o 180 stopni. Dla mnie to jes niepojęte jakim cudem panie widzą, że nie ma szans na przelotny seks, ale ma szansę na stały związek? Abstrakcja.
Zresztą co do kalkulacji to już było pisane: jak panie mają wymagania, patrzą bardzo rygorystycznie - jest okej. Kazda ma inne wymagania - jedna chcce koniecznie wyższego, druga koniecznie bogatego, trzecia koniecznie jakiegoś tam. Żadna pani nie jest w stanie rozważyć związku, w którym jest "stratna" tzn. związku, w którym ona jest lepsza. Facet ma "conajmniej" dorównywać. Natomiast jeżeli chodzi o faceta to facet może być znacznie lepszy i dawać znacznie więcej - problemu nie ma. Gorzej gdy facet ma te nieszczęsne - wymagania. Wtedy jest jojczenie, że gdy facet ma więcej dawać i więcej tracić to powinien być przecież bezinteresowny, bo tu chodzi o uczucia.
Jak to było?
Drogi Autorze, moze da ci to wszystko troche do myslenia.
Wypadles tu jak dla mnie jakos tak niesympatycznie, moze wcale tak nie musi byc.
Szukanie kobiety to nie jakis przetarg typu: co ona da, co ja dam, co biore, czego nie chce miec, bo to nie gielda samochodowa.
Czyli - jeżeli facet ma dawać więcej, jest okej. Ma wymagania? Cham, powinien być bezinteresowny!
Kobieta ma dawać wiecej - nie, facet ma conajmnniej dorównywać, a najlepiej być minimalnie lepszy. Bezinteresowność? Nie ma takiego słowa. Kobiety bardzo dbają, żeby nie być "stratne"
Ale oczywiście to tylko moje urojenia i wymysły. Nic takiego nie miało miejsca. Zły witold, kłamca i manipulant
Za taką bezpośredniość w intencji ukladu, tylko seksu czy zwał jak zwał to wbrew pozorom nie jedna pojdzie. I nie mowie tu tylko o paniach zgadzajacych sie na to, z nadzieja, ze z czasem cos z jego strony sie zmieni i ją pokocha, ale kobietom marzą się takie przygody, szczegolnie tym grzecznym w młodosci, są w delegacjach, ukladach malzenskich, albo po rozwodach, nie chcą znowu tworzyc domu dla faceta i taki Pan jak autor to jak znalazł. Ale to też ten Pan musi byc bardzo zdecydowany by z daleka widac bylo ilosc korzysci. U autora słabo z korzysciami.
Oczywiście, że pójdzie. Tylko tutaj bardziej chodzi o to, że autor do tej pory był takim misiem, nieświadomym pantoflarzem w zwiazku. Trochę idealizował kobiety, postrzegał jak bóstwo, był służalczy i nadskakiwał. Miał klapki na oczach i był trybikiem w jedynym słusznym schemacie. Po związku odkrył, ze można inaczej. Są inne schmaty. Że inni faceci bzykają bez zobowiązań. On też zapragnął. Ale kobiety chcą go z powrotem wrzucić do jego starej roli misia. Trochę pokrzyczeć, ze jest zły, bo pragnie seks bez zobowiązań z kobietami po 30. Kobiety na tym stracą, bo one w tym wieku chcą relacji stałych. Zegar tyka. Więc tak nie wolno. W jego wieku tylko smutny poważny związek, kolejny ślub, bo tak jest najlepiej w interesie kobiet. Jeżeli facet żyje inaczej to jest "lekkoduchem", "piotrusiem panem". Negatywne zabarwienia faceta, który nie chce wpisać się w jedyny słuszny schemat.
To chyba chodzi o to, że faceci bzykający kobiety bez zobowiązań mają inny charakter. To bardziej takie "lwy", czy inne samce "alfa". Oni mają inny tok myślenia, zachowania. Oni raczej nie pytają się o zdanie, tylko siągają po to co chcą. To co czyni ich ultra aktracyjnymi i zapewnia wiele seksualnych relacji jest jednocześnie ich przekleństwem - nie potrafią się angażować w związki, nie potrafią być dobrymi ojcami, partnerami. Za to potrafią nawijać makaron na uszy i są świetnymi kochankami. Fajnie spędzony czas dla kobiety ma swoją cenę - bo najcześciej ranią kobiety i wykorzystują, brakuje im empatii, moralności. Autor jest misiem i chce być przez chwilę takim "lwem", kobiety zauważyły niespójność. Więc chcą mu uświadomić, zę nic z tego. Nie będzie bzykania bez zobowiązań, tylko miś zawsze będzie misiem. Tylko stała relacja, ślub, dzieci.
bagienni_k napisał/a:Wydawać się może, żę niejedna na to pójdzie
Albo żywiołowa młoda siksa, która chce się wyszumieć, albo znudzona mężatka czy rozwódka:) Niech jednak Autor przeleje swoje oczekiwania z tego forum na jakiś portal randkowy, oj będzie miał taki "odzew", że aż drzwi nie będzie mógł zamknąć przed tyloma chętnymi Paniami..
No nie wiem. Teoretycznie pewnie znajdą się panie chętne na niezobowiązujący seks ale... o ile pamiętasz wątek w którym jeden z panów zastanawiał się jak to jest z tym seksem ons u kobiet i okazało się, że wcale wiele chętnych nie ma. I to z różnego powodu. Chyba tylko jedna kobieta przyznała, że interesują ją takie spotkania i za bardzo nawet nie zwraca uwagi na wygląd. Po prostu umawia na konkretny seks w konkretnym miejscu, po czym każde idzie w swoją stronę.
Kobiety, które czują niedopieszczone i szukają odskoczni szybciej wejdą w romans z facetem, który poświęci IM uwagę i wzbudzi pożądanie. Tyle, że wiadomo jak zwykle takie romanse się kończą. Inna sprawa, że aby zdobyć taką kochankę, facet też musi się trochę nagimnastykować. Ryzyko jest zbyt duże by z pierwszym lepszym...
Tu widać to o czym mówię. Negatywne zabarwienie faceta, który chce żyć inaczej. Po prostu nie jest to dobry facet w interesie kobiet. Jest "szkodznikiem".
Ale jak widać takie panie są, które chcą seksu. Jest ich tylko bardzo mało. Więc jest nadzieja. Jeżeli autor je znajdzie, jest duża szansa na sukces. Jasne, pewnie sporo go odrzuci, no bo jednak większość chce tej stałej relacji, to niezaprzeczalne. Ale tu nie chodzi przecież o ilość, wystarczy, że znajdzie sobie jedną, może potem drugą. Wątpie, aby chciał bzykać bez zobowiązań w nieskończość w tym wieku?. Faceci też chcą stałych relacji. Zegar też tyka, tyle że wolniej. Więc zapewne u autora skończyłoby się tak, zę bzykanłby jedną, bzyknąłby drugą (żadnej nie raniąć, uczciwość 100%) i stwierdziłby, że to nie to czego szukał. Trzecią szukałby już na poważnie do związku.
Czy to naprawdę coś złego? Wychodzi na to, że tak.
565 2021-04-07 19:30:45 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-04-07 19:44:22)
Powiedział wprost, że chce powierzchownej relacji. Zastanów się an ile jesteś obiektywna, a na ile sobie dopowiadasz. Bo ja tu nie widzę nic górnolotnego, tylko relacją typu friends with benefits albo one night stand. Nie ma tu słowa o zaangażowaniu, związku, małżeństwie, spotykanie się - to bardzo luźna forma relacji.
Witold, a słyszałeś kiedyś o parach, które razem mieszkają a jednak żyją jak pies z kotem?
Mnie nie chce się już szukać - bo jak autor napisał, temat jest ściemą, stworzoną ponoć w konkretnym publicystycznym celu - ale pisał on, że chciałby w związku bliskości. No więc ja pisząc o relacji głębszej, bo nie-powierzchownej, nie miałam na myśli wspólnego mieszkania, ale bliskość emocjonalną między ludźmi, a do tego nie jest konieczne wspólne zamieszkiwanie.
Znalazłam post #299: https://www.netkobiety.pl/p3731666.html#p3731666
Witoldzie, to nie tak. Nie wiem czemu wszyscy tutaj utożsamiają brak gotowości/chęci do wejścia w PEŁNE zaangażowanie z niechęcią do JAKIEGOKOLWIEK zaangażowania.
Dziecko u przyszłej partnerki jest dla mnie ciężkim tematem (ale mimo to mam świadomość, że prawdopodobnie będę musiał się z tym tematem zmierzyć), ślubu raczej nie chcę, ale to nie znaczy że zależy mi tylko na seksie! I nie: nie zależy mi też na kasie (nie szukam sponsorki, powtarzam dwudziesty już chyba raz!) ani kogoś kto będzie mi gotować, sprzątać czy prasować (sam posiadam te umiejętności). Nie wykluczam (serio, a nie w ramach zagrywki taktycznej na omotanie naiwnej kobiety; przecież chyba już zauważyliście, że z Wami jestem szczery, zresztą za to dostaję po głowie) zacieśniania relacji z czasem, ale na pewno będę potrzebował tego czasu i na pewno nie będzie to 100%-owe zacieśnienie (w znaczeniu ślub i reszta "the highest level'u"). Bo wbrew pozorom bliskości też mi bardzo brakuje i to nie tylko łóżkowej.
566 2021-04-07 19:44:35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-07 19:46:36)
Ale o co się oburzasz Witold?
Autor napisał że chce 30- 40 łatki bez zobowiązań to doczekał się odpowiedzi od kobiet w tym wieku co sądzą.
Młodszych się boi albo uważa że nie ma o czym gadać z taką A rowiesniczki czy starsze to geriatria i szok estetyczny? No to co tu począć.?
Jak dodać do tego że kobiety rzadko mają ochotę na seks z przypadkowym Panem pesymizm jest uzasadniony chyba?
Można stwierdzić że forum jest mocno niereprezentatywne ale wierzysz w to?
pyszneSalami napisał/a:Ten temat miał się skończyć kilka stron temu ("mnie tu ZARAZ nie będzie"), a wciąż jest podbijany. Autor się sfochował jakby dostał PMS i zapowiedział szumnie, że znika z forum - ale "zaraz" to mu jednak przeszło i dalej pisze? Konsekwencja jak u hormonalnej nastolatki
No wiadomo, że Autora nikt już nie traktuje poważnie ale ciekawa i czasem zabawna dyskusja rozwinęła, ot tyle
Ten temat miał się skończyć kilka stron temu ("mnie tu ZARAZ nie będzie"), a wciąż jest podbijany. Autor się sfochował jakby dostał PMS i zapowiedział szumnie, że znika z forum - ale "zaraz" to mu jednak przeszło i dalej pisze? Konsekwencja jak u hormonalnej nastolatki
Pronome napisał/a:Roxann napisał/a:Lepiej nam na forum niż realnej kobiecie ... serio mi jej już szkoda
Przeciez wiadomo jak sie to skonczy, po tym, co autor zaprezentowal, ze ma w glowie.
Jednak ciagnie swoj do swojego, wiec kobieta bedzie podobna.Ja już pisałam, że w tym "związku" szczęścia i miłości nie będzie bo cele inne - odbudować ego a tym samym wykorzysstać drugą osobę do swoich celów. Kolejna patologia.
Roxann napisał/a:Pronome napisał/a:Oj juz przestanmy jezdzic po autorze, bo jeszcze nam udowodni na co go stac
![]()
Lepiej nam na forum niż realnej kobiecie ... serio mi jej już szkoda
Przeciez wiadomo jak sie to skonczy, po tym, co autor zaprezentowal, ze ma w glowie.
Jednak ciagnie swoj do swojego, wiec kobieta bedzie podobna.
Pronome napisał/a:Roxann napisał/a:Tak jak życie. Czyli nijak.
Ale kto komu zabroni się łudzić?Oj juz przestanmy jezdzic po autorze, bo jeszcze nam udowodni na co go stac
![]()
Lepiej nam na forum niż realnej kobiecie ... serio mi jej już szkoda
Dla autora najlepiej będzie jak założy teraz temat na męskim forum. Wypowiedzi większości pań już znamy, ale jako w życiu potrzebna jest równowaga warto zasięgnąć porad również od facetów. Tutaj jak widać panie nie zostawią na nim suchej nitki. Panowie tez jadą po autorze. Ja jak nie zacznę obrażać to pewnie wkrótce nastąpi banicja Napisał tylko jedną rzecz za dużo - chęć relacji bez zobowiązań budzi ogromną i nieuzasadnioną agresję względem autora. Gdyby napisał, że chce związku, zgodzi się szybko na ślub, dzieci - byłoby wszystko w porządku.
Tylko oczywiście autorze przygotuj się na to, że według jedynej słusznej prawdy każdy facet i każde forum męskie w internecie - to obrzydliwi incele lub zbiór incelów. "Prawda" objawiona jest tylko na forach kobiecych, a na tych męskich same kłamstwa, manipulacje, incele, trolle, piotrusie pany. Bo tam się nie mówi rzeczy poprawnych "politycznie".
Ja w tobie winy nie znalazłem, inni skazali cię na wyrok samotności.
Na męskim forum co Panowie napiszą tak przykład Damianlee trzeba z lekka szachraić.
I jakbym ja na męskim forum napisała że chcę 30 latka opiekuńczego dojrzałego i by mnie 50 łatkę utrzymywał do końca dni swoich to bym usłyszała do słuchu:)
Po prostu małe prawdopodobieństwo że na takich zasadach jak chce będzie statystycznie łatwo i nie wiem co chcesz udowodnić Witold
Ale o co się oburzasz Witold?
Autor napisał że chce 30- 40 łatki bez zobowiązań to doczekał się odpowiedzi od kobiet w tym wieku co sądzą.
Niech i tak będzie
Młodszych się boi albo uważa że nie ma o czym gadać z taką
Może jest po prostu realistą, młodsze to zupełnie nie jego liga.
A rowiesniczki czy starsze to geriatria i szok estetyczny? No to co tu począć.?
No bez przesady, przecież nie szuka modelki. Nie wiadomo jakiej szuka. Powiedział tylko że ładnej. Co to dla niego znaczy ładna? Czy jest to pani z okładki, czy kobieta mijana na ulicy? Nie wiemy. Wiele pań nawet znośnie do 40 się trzyma. Te bogatsze inwestujące w siebie nawet do 50 wyglądają lepiej niż nie jedna 30 latka. Ale to już raczej celebrytki
Jak dodać do tego że kobiety rzadko mają ochotę na seks z przypadkowym Panem pesymizm jest uzasadniony chyba?
Można stwierdzić że forum jest mocno niereprezentatywne ale wierzysz w to?
Może po prostu tutaj na forum akurat każda chce związku? I na słuch o relacji bez zaangażowania pojawia się oburzenie? Tego nie wziąłem pod uwagę, może tak być. W moim środowisku również większość chce związków ale nikogo nie dziwią "odmieńcy". Ktoś chce przelotnego seksu? Nikt nie patrzy na niego/nią jak na najgorszego. Dlatego próbuje zrozumieć czemu akurat tutaj autor jest utożsamiany z samym diabłem i traktowany jakby popełnił conajmniej morderstwo. Zresztą mamy XXI wiek i raczej nikogo nie dziwi, że ludzie uprawiają seks bez zobowiązań? Ale to tylko świadczy o tym, że jednak ludzie są różni i brakuje reprezentatywnej, wymieszanej grupy. Niekoniecznie źle świadczy o autorze. Po prostu w tej konkretnej grupie jego poglądy są totalnie sprzeczne z resztą grupy. To ma sens. Ja sam nie twierdzę, że będzie miał łatwe zadanie. Nawet twierdzę, że przerąbane. Taki jego wybór. Być może nawet w ogóle mu się nie da. Nigdzie nie mówię, że jest skazany na sukces. Mam nadzieję tylko że autor się zniechęci i jednak przyjmie postawę "jeszcze im pokażę". Bo sądząc po jego ostatnich wypowiedziach - zapał uleciał i chyba zrezygnuje całkowicie, bo w sumie dość sporo negatywów dostał i chyba się chłop poddał. Chciał dostać porady i zagrać uczciwie, został sprowadzony na ziemię, to teraz niestety nie wiadomo jaka będzie taktyka Może zechcieć utrzeć nosa i zagrać nieczysto. Tego raczej nikt by nie chciał.
Po prostu małe prawdopodobieństwo że na takich zasadach jak chce będzie statystycznie łatwo i nie wiem co chcesz udowodnić Witold
Statystyka na pewno nie jest po jego stronie. Nikt się z tym nie kłóci. Będzie miał ciężej - to fakt. Ale na pewno łatwiej mu będzie kogoś znaleźć na seks. Na związek poważny daje mu bardzo mało szans, wręcz zero. Akurat te rzeczy które się liczą w związku ma na niezachęcającym poziomie.
Kiedyś, 10 lat temu bym się kłóciła . Teraz myślę że niech każdy szuka czego chce i ma związek taki jak chce, tylko klucz jest w znalezieniu tej jedynej osoby.
Jedni dąża do małżeństwa, inni chcą związku, ale bez ślubu. Jeszcze inni lużnej relacji. A kolejni tylko spotykania na sam seks.
Myślę też, że nie ma tu lepszych ani gorszych postaw, co komu pasuje, byle powiedział to drugiej stronie.
Co do trudności, to niektórzy mają trudność do znalezienia kogoś do związku a inni do znalezienia kogoś do samego seksu. Nie ma reguły.
R_ita napisał/a:aniuu1 napisał/a:Te Judyty nie biorą się znikąd, a z domów gdzie na tatusia nie można było za bardzo liczyć, niewiele można było od niego oczekiwać, więc kobieta od dziecka uczyla się, że może liczyć tylko na siebie, a od faceta nie da się wymagać. Plus oczywiście kobiety też mają presję, że powinny mieć dobre wyniki w szkole i dobrą pracę.
Myślę, że taka sytuacja, że kobieta ma komfort by wybrać czy zostać z dzieckiem w domu to teraz raczej rzadkość.. Przynajmniej wśród młodych ludzi spłacających kredyty mieszkaniowe w dużym mieście..Ale jak taka możliwość jest i np. już teraz wiem, że chciałabym iść na wychowawczy by być przy dziecku i się tym cieszyć będąc przy tym zabezpieczoną, to OD INNYCH kKOBIET słyszę narrację, że jestem nieambitna i głupia bo przecież można "oddać" do żłobka. Świat mi mówi czego mam chcieć. Taki wybór
Nie dogodzi.
Wszystkie dzieci niestety i tak nie dostaną się do żłobków.
Taki wybór powinnaś mieć, lecz niekoniecznie na koszt matek, które pracują, z dużym wysiłkiem godząc to z macierzyństwem, i pewnie właśnie to jest powodem kontrowersji.
O jakim koszcie matek mówisz? Masz na myśli finansowanie składek przez budżet Państwa? Czy o co chodzi? Pytam serio, jeszcze nie wnikałam głębiej.
Ale jeżeli wychodzi na to, że powodem kontrowersji jest zazdrość z korzystniejszego położenia innej kobiety i ból, że "im ciężej" to niech chociaż nazwą to wprost. Niech nie chowają się za feministycznymi hasłami i udawaną troską o moje położenie, o moje ambicje tylko niech powiedzą wprost, że je to boli bo one nie mogą sobie pozwolić na urlop wychowawczy, bo np. rodzina nie jest na tyle wydolna finansowo by dać radę z jednej pensji. Bo ja się nie będę biła w pierść i poświęcała dla ogółu, jak sobie pościeliły tak sobie teraz śpią. Mnie interesuje mój los. Bo w sprawiedliwość w świecie to nikt chyba nie wierzy? Jeżeli powstały określone propozycje i rozwiązania czy wsparcie, to sięgnę po wszystkie z możliwych. To normalne. Bo tak to już na świecie jest- dbany o swój interes
W sumie to czy ja po części nie robię tym kobietom przysługi, bo nie zajmę miejsca w żłobku tej, która do pracy musi iść juz, teraz, zaraz by rodzina miała za co żyć?
Po koleżankach widzę, ze żłobek, urlop wychowawczy zależy też od pracy. Te koleżanki, które miały taką sobie prace z takimi sobie zarobkami, siedziały z dziećmi w domu.
Te, które miały wyższe zarobki, albo posadę, na którą tylko czyhali inni, maksymalnie po roku wracały do pracy.
Osobiście już się nie przekonam, ale jakbym miała dziecko, to myślę, że tek ze 2 lata (góra 3 ) posiedziałabym z nim w domu. Ale jak znam siebie, to pewnie w którymś momencie dorabiałabym sobie coś na boku. Ale tego to się już nie dowiemy, więc teoretyzuje.
573 2021-04-07 21:31:44 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-04-07 21:33:44)
niepodobna napisał/a:R_ita napisał/a:Ale jak taka możliwość jest i np. już teraz wiem, że chciałabym iść na wychowawczy by być przy dziecku i się tym cieszyć będąc przy tym zabezpieczoną, to OD INNYCH kKOBIET słyszę narrację, że jestem nieambitna i głupia bo przecież można "oddać" do żłobka. Świat mi mówi czego mam chcieć. Taki wybór
Nie dogodzi.
Wszystkie dzieci niestety i tak nie dostaną się do żłobków.
Taki wybór powinnaś mieć, lecz niekoniecznie na koszt matek, które pracują, z dużym wysiłkiem godząc to z macierzyństwem, i pewnie właśnie to jest powodem kontrowersji.O jakim koszcie matek mówisz? Masz na myśli finansowanie składek przez budżet Państwa? Czy o co chodzi? Pytam serio, jeszcze nie wnikałam głębiej.
Ale jeżeli wychodzi na to, że powodem kontrowersji jest zazdrość z korzystniejszego położenia innej kobiety i ból, że "im ciężej" to niech chociaż nazwą to wprost. Niech nie chowają się za feministycznymi hasłami i udawaną troską o moje położenie, o moje ambicje tylko niech powiedzą wprost, że je to boli bo one nie mogą sobie pozwolić na urlop wychowawczy, bo np. rodzina nie jest na tyle wydolna finansowo by dać radę z jednej pensji. Bo ja się nie będę biła w pierść i poświęcała dla ogółu, jak sobie pościeliły tak sobie teraz śpią. Mnie interesuje mój los. Bo w sprawiedliwość w świecie to nikt chyba nie wierzy?Jeżeli powstały określone propozycje i rozwiązania czy wsparcie, to sięgnę po wszystkie z możliwych. To normalne. Bo tak to już na świecie jest- dbany o swój interes
W sumie to czy ja po części nie robię tym kobietom przysługi, bo nie zajmę miejsca w żłobku tej, która do pracy musi iść juz, teraz, zaraz by rodzina miała za co żyć?
Ja nie uważam, że każda matka musi oddawać dziecko do żłobka, uważam, że to czy to jest w ogóle dobre dla dziecka to zależy od dziecka i od tego jak zostało przygotowane do tego etapu. Poza tym nie wszyscy muszą żyć według tego samego schematu. Już wyrosłam z takiego myślenia i przejmowania się co się innym wydaje. Jeśli ktoś sobie może pozwolić i potrzebuje zmiany/ przerwy w dowolnym celu, to niech to sobie da.
"Po koleżankach widzę, ze żłobek, urlop wychowawczy zależy też od pracy. Te koleżanki, które miały taką sobie prace z takimi sobie zarobkami, siedziały z dziećmi w domu.
Te, które miały wyższe zarobki, albo posadę, na którą tylko czyhali inni, maksymalnie po roku wracały do pracy."
Ja widziałam takie, które w czasie macierzyńskiego zaglądały do pracy, aby trzymać rękę na pulsie i wracały po pół roku aby nikt im miejsca nie zajął.
[
Ale fakt, myślę, żę jakby Twoja żona była przedsiębiorczą, samodzielną i niezależną kobietą, to pogodziłaby po prostu pracę z wychowywaniem dzieci. Powiedzmy w kilku pierwszych latach życia dziecka, to można szkrabowi darować żłobki, opiekunki, nawet jeśli zdolności zarobkowe kobiety są wyższe niż płaca opiekunki. Ale nie sądzę, że często i nastolatki potrzebują ciągłej obecności matki :-P
Ale właśnie widzisz Magdaleno. Ona miała taką samoświadomość na temat swoich atutów i swojej osoby, ze nie musiala nikomu niczego udowadniac, nie musiala byc ciagle w grze i nie musiala tego godzic skoro nie chciala. Nie musiala pokazywac ze jest cyborgiem ktory lata na 10 etatow- matki, zony, kochanki, szefowej. Bo nie musiala. To ten wiek po prostu kiedy kobieta wie, ze jest wartoscią samą w sobie i olewa, ze caly swiat oczekuje ze bedzie cos swiatu udowadniac a mam wrazenie ze kobiety prowadza jakis wyscig, ze dadzą sobie rade ze wszystkim. po co? Zrozumiesz kiedyś. Ona by sobie doskonale poradzila z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem biznesu, bo przeciez swoja corke ponad 15 lat wczesniej tak chowala i fajna dziewucha z niej, ale widzisz- nie musiala
Nic nikomu udowadniac, szarpac sie. Miala wybor. Wyborów Paniom zycze.
Bo u nas to mamy taki klimat:
Zyje za faceta kase (męża!)- utrzymanka.
Ciagnie socjal by nie zyc za męza- patologia i mąż zły.
Wraca szybko do pracy- wyrodna matka, powinna zostac z dzieckiem.
Nie wraca do pracy i idzie na wychowawczy albo zostaje z dziecmi- nieambitna.
Także Magdo. Nie oceniaj wyborów innych kobiet Daj im te wybory. Za hasłami ktore ciagle rzucasz, definicjami są ludzie. Po prostu ludzie. O okreslonych ambicjach, celach, motywach. Nie jest tak ze jest czarne/biale, tradycyjne/nowoczesne, konserwatywne/liberalne.
Watek zazdrosci poruszony we wpisie Rity jest trafny. Przecież ja miałem znajomą, ktora zawsze gadala ze jak bedzie miala dziecko to z nim zostanie jak dlugo sie da, a sie okazalo, ze Pana na meża nie wybrala tak lotnego, by im sie w portfelu zgadzalo i musiala isc do pracy. A potem krytykowala wszystkie kobiety ktote zostawaly w domu, ze glupie i zaplaca za to bo kobieta powinna byc niezalezna Noooo. Przy okazji Rita- pamiętam z twojego wątku, ze pisalas ze sie przejmujesz troche gadaniem ludzi. Ludzie będą gadac. Patrz wyzej. Co czlowiek, a juz szczegolnie kobieta nie zrobi to i tak ją zjedzą
także luuuuz.
575 2021-04-07 23:51:59 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-04-07 23:59:43)
Ale właśnie widzisz Magdaleno. Ona miała taką samoświadomość na temat swoich atutów i swojej osoby, ze nie musiala nikomu niczego udowadniac, nie musiala byc ciagle w grze i nie musiala tego godzic skoro nie chciala. Nie musiala pokazywac ze jest cyborgiem ktory lata na 10 etatow- matki, zony, kochanki, szefowej. Bo nie musiala. To ten wiek po prostu kiedy kobieta wie, ze jest wartoscią samą w sobie i olewa, ze caly swiat oczekuje ze bedzie cos swiatu udowadniac
a mam wrazenie ze kobiety prowadza jakis wyscig, ze dadzą sobie rade ze wszystkim. po co? Zrozumiesz kiedyś. Ona by sobie doskonale poradzila z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem biznesu, bo przeciez swoja corke ponad 15 lat wczesniej tak chowala i fajna dziewucha z niej, ale widzisz- nie musiala
Nic nikomu udowadniac, szarpac sie. Miala wybor. Wyborów Paniom zycze.
Czy gdzieś napisałam, że ktoś coś MUSI? Skąd taki pomysł?
To tylko Twoja interpretacja.
A jakbyś zamienił MUSIEĆ na CHCIEĆ. Spróbuj!
Chcieć pracować, chcieć łączyć różne rzeczy, chcieć się rozwijać, chcieć mieć „wiele”., by czuć się spełnionym ;-) Wtedy okazuje się, że ograniczenie jest tylko w Twojej głowie, a możliwości i ich realizacja, to kwestia odpowiedniej organizacji i ...odpowiedniego, wspierającego partnera.
Piszesz o samoświadomości Twojej żony, co pozwoliło jej podjąć taka a nie inną decyzję. Świetnie! Serio!
Zatem przyjmij do wiadomości, że jestem świadoma swoich potrzeb i ograniczeń, stąd wiem, czego chcę, co mnie czyni szczęśliwą a w czym się nie sprawdzę i od jakiej wizji życia mnie odrzuca, ok?
Bo u nas to mamy taki klimat:
Zyje za faceta kase (męża!)- utrzymanka.
Ciagnie socjal by nie zyc za męza- patologia i mąż zły.
Wraca szybko do pracy- wyrodna matka, powinna zostac z dzieckiem.
Nie wraca do pracy i idzie na wychowawczy albo zostaje z dziecmi- nieambitna.
Zapomniałeś dodać
Pracuje i wychowuje dziecko - nieświadoma kobieta, która MUSI coś udowadniać, MUSI być w grze, MUSI...
Także Magdo. Nie oceniaj wyborów innych kobiet
Daj im te wybory. Za hasłami ktore ciagle rzucasz, definicjami są ludzie. Po prostu ludzie. O okreslonych ambicjach, celach, motywach. Nie jest tak ze jest czarne/biale, tradycyjne/nowoczesne, konserwatywne/liberalne.
Chyba mnie przeceniasz :-) Jestem randomową dziewczyną z neta, która na publicznym forum pisze, co myśli i czasami w zamian MUSI poczytać połajanek facetów, którzy wiedzą, a jakże! w przeciwieństwie do niej, co w życiu jest ważne ;-); co powinna, czego nie powinna. Ech...skąd te moralizatorskie zadęcie.
"Przecież ja miałem znajomą, ktora zawsze gadala ze jak bedzie miala dziecko to z nim zostanie jak dlugo sie da, a sie okazalo, ze Pana na meża nie wybrala tak lotnego, by im sie w portfelu zgadzalo i musiala isc do pracy. A potem krytykowala wszystkie kobiety ktote zostawaly w domu, ze glupie i zaplaca za to bo kobieta powinna byc niezalezna"
Nie pochwalam krytykowania, ale taką lekcję dostała od życia. Ja też uważam, że kobieta powinna być generalnie niezależna, ale to nie znaczy, że powinna robić jeden etat w pracy i ogarniać dom, dzieci, męża, brać na siebie wszystko i się zaharowywać. Zbyt duże uzależnienie od faceta niestety często się mści.. Kobieta może zostać opuszczona lub mąż umrze / dozna uszczerbku na zdrowiu / przestanie pracować / zacząć pić i kobieta może nagle znaleźć sie w czarnej dupie szczególnie jeśli są dzieci a ona nie ma umiejętności i doświadczenia, własnego majątku, rodziny, która pomoże.
A co do wyborów to niestety nie każda kobieta może sobie przebierać w kandydatach :-( a jak nie może, to albo idzie na kompromisy, albo jest sama. Życiowa zaradność jest tylko jednym z kryteriów i nie każda będzie potrafiła żyć z zaradnym, ale takim, który ją ciągle zdradza czy nie szanuje
577 2021-04-08 07:49:45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-08 08:35:26)
Miron mam pytanie: macie wspólnotę czy rozdzielnosc majątkową?
Bo fajnie że jesteś takim dobrym mężem i żona ma komfort ale Panom odbija po 50 po 60 .
I prawdą też jest że żoną może zostać na lodzie. Więc jak Aniu piszę zaufanie do faceta niekoniecznie się opłaca i zależność od niego.
Tak więc sama nie miałabym odwagi takiej postawy słusznej dla dzieci i rodziny komuś radzić.
Przykładów z życia nadto.
Dziwne jest że kobiety miesiaczkują gdzieś do 55 roku życia A po 40 wielu lekarzy podważa ich płodność nie wiem czy słusznie.
Bo tak sensowniejsze byłoby postawienie do 35 roku życia przynajmniej na rozwój zawodowy A potem myślenie o dzieciach.
Zresztą jak widać wiele osobników męskich do założenia rodziny się po prostu nie nadaje skoro uważają czas macierzyństwa za wykorzystywanie ich. Więc do dziecka się dołożą A do żony już nie.
W pokoleniu rodziców mężczyzn I jeszcze w miarę trzymali się roku męża.
W moim trzymają się polowiczne czyli wiele małżeństw ok 50 się rozpada.
Teraz mężczyznI chcą mieć głównie partnerkę nie żonę więc ryzyko założenia rodziny spada na kobietę.
578 2021-04-08 07:58:17 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-04-08 08:21:29)
"Przecież ja miałem znajomą, ktora zawsze gadala ze jak bedzie miala dziecko to z nim zostanie jak dlugo sie da, a sie okazalo, ze Pana na meża nie wybrala tak lotnego, by im sie w portfelu zgadzalo i musiala isc do pracy. A potem krytykowala wszystkie kobiety ktote zostawaly w domu, ze glupie i zaplaca za to bo kobieta powinna byc niezalezna"
Nie pochwalam krytykowania, ale taką lekcję dostała od życia. Ja też uważam, że kobieta powinna być generalnie niezależna, ale to nie znaczy, że powinna robić jeden etat w pracy i ogarniać dom, dzieci, męża, brać na siebie wszystko i się zaharowywać. Zbyt duże uzależnienie od faceta niestety często się mści.. Kobieta może zostać opuszczona lub mąż umrze / dozna uszczerbku na zdrowiu / przestanie pracować / zacząć pić i kobieta może nagle znaleźć sie w czarnej dupie szczególnie jeśli są dzieci a ona nie ma umiejętności i doświadczenia, własnego majątku, rodziny, która pomoże.
A co do wyborów to niestety nie każda kobieta może sobie przebierać w kandydatach :-( a jak nie może, to albo idzie na kompromisy, albo jest sama. Życiowa zaradność jest tylko jednym z kryteriów i nie każda będzie potrafiła żyć z zaradnym, ale takim, który ją ciągle zdradza czy nie szanuje
Bardzo się podpisuję. Ale właśnie, odnosząc się do przytoczonego cytatu, świat byłby piękniejszy gdyby ta kobieta powiedziała przykładowo "Wiesz co, zawsze chciałam iść na wychowawczy/zostać z dzieckiem ile się da, ale moja sytuacja życiowa na to nie pozwoliła, jeśli ty masz możliwości to skorzystaj, ale pamiętaj o ryzyku, jeżeli na wychowawczym to się nie skończy, bo warto być niezależnym (trzeba)". A nie narracją "Ja chciałam, a nie mogłam? To niech inna też nie ma! więc ją zjadę, byle nikt nie miał lepiej" Toć to przykrywanie rozgoryczenia i zazdrość, a nie "walka o słuszną sprawę."
Edit: tak Mironie, trochę przejmuje, ale nie na zasadzie, że czuję potrzebę spełniania oczekiwań czy robienia co ktoś uważa na słusznie, bo tu to dalej z nastolatki nie wyszłam i tym bardziej odwrotnie zrobię, po prostu podszepty takie zakodowane i jeszcze nie wyrosłam z frustracji w zderzeniu z takim fałszem i zakłamaniem. Pod tym względem "przejmuję"
Ela, moja żona to nie w ciemię bita Toć wiedziała, że nie jestem facet pierwszej klasy i trzeba o sobie pomyśleć. No i ja to sie ludze że juz tyle głupot w życiu narobiłem ze już limit wyczerpany.
Ale z podstawowych rzeczy to jej wykupiłem indywidualne ubezp. na życie bez ograniczenia do statusu osoby uposażonej. Mamy wspólnotę, w momencie kiedy wprowadzila sie do mojego domu to załatwiliśmy zmianę własności nieruchomości jako darowiznę z mojego majątku osobistego do majątku wspólnego wiec sie podzieliłem tym co miałem. Ale jak zaproponowałem zatrudnienie na czas pracy jako matka, bo składki i co bym sobie mógł od dochodowego odliczyć to już się oburzyła, że jej zaraz przygotuje umowę, stanowisko: żona. A tak poza tym to sobie spieniężyła co tam wczesniej nagromadziła i gdzieś tam trzyma.
Piszesz ze młodzi faceci szukają partnerek i ryzyko rodziny spada na kobiete... no więc własnie To i nauki czym jest partnerstwo paniom życzę, bo znowu- panowie jedną nóżką tu, drugą tu z korzysciami dla nich a panie jak te woły, z pieknymi hasłami na ustach a w praktyce stara bieda. Rita, a to ja sie do dzisiaj frustruje. Nie wyrosłem.
580 2021-04-08 09:12:41 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-04-08 09:28:51)
Ja też uważam, że kobieta powinna być generalnie niezależna, ale to nie znaczy, że powinna robić jeden etat w pracy i ogarniać dom, dzieci, męża, brać na siebie wszystko i się zaharowywać. Zbyt duże uzależnienie od faceta niestety często się mści.. Kobieta może zostać opuszczona lub mąż umrze / dozna uszczerbku na zdrowiu / przestanie pracować / zacząć pić i kobieta może nagle znaleźć sie w czarnej dupie szczególnie jeśli są dzieci a ona nie ma umiejętności i doświadczenia, własnego majątku, rodziny, która pomoże.
Dokładnie tak.
Dlatego pisałam, że ważne jest, aby mieć przy sobie odpowiedniego wspierającego partnera, który pomaga zamiast dokładać zajęć.
Myślę, że kobiety, które lubią realizować się na wielu płaszczyznach, szukają właśnie - jak to ujęła Ela - partnera, a nie męża.
No i fakt, że trzeba mieć wyobraźnię, żeby brać pod uwagę różne możliwe scenariusze i zdarzenia po to, żeby zabezpieczać się przed niekorzystnym rozwojem zdarzeń. Po to człowiek jako naczelny ssak wykształcił korę przedczołową, żeby móc przewidywać zamiast przyjmować, że jakoś to będzie.
Nie wiem, czy jakbym była niewykształcona, z mało perspektywiczną pracą, mieszkając kątem u rodziców i zaszła w ciążę z ledwo poznanym Arabem czy Turkiem, jak się okazuje z wieloma problemami emocjonalnymi i uzależnieniami na koncie oraz bawidamkiem, z którym niewiele oprócz dziecka mnie łączy, to tak ochoczo przystałabym na poświecenie swojej niezależności, bo de facto nigdy jej nie było. Wydaje mi się, że jak zakochałam się na zabój w wieku nastu lat, to to było bardziej z wyobraźnią, chociaż było szalone :-D
Ale np. jedna z moich przyjaciółek wychowuje dziecko, czeka aktualnie na kolejne. Oni z mężem tak zdecydowali, żyją czasowo za granicą, gdzie on jest na kontrakcie, który pozwoli im po powrocie za parę lat urządzić się już w kraju bez kredytów itp., a dodatkowo on będzie miał bezcenne pożądane doświadczenie, a ponieważ akurat mieli małe dziecko, to uznali ten kilkuletni pobyt za granicą jako czas, w którym ona go wychowa do lat szkolnych. W międzyczasie pojawiła się decyzja o kolejnym dziecku. Moja przyjaciółka miała wiele obiekcji, typu, że wypadnie na zbyt długo z rynku pracy, że nie będzie na czasie z nowinkami ze swojej branży a prace swoją bardzo lubi, że zgnuśnieje przy dziecku, zajmując się głównie zupkami i kupkami bez wentylu, jaki w tej sytuacji daje praca, itp. Ale generalnie nie brała pod uwagę, że jej mąż może zawieść jej zaufanie, ale to długoletni związek, gdzie był czas na jego zbudowanie.
581 2021-04-08 09:36:39 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-04-08 09:37:11)
Magdalena1111 ale ty teraz do mnie pijesz czy co? Mimo, że pod postem Aniuu napisałam, że podzielam jej opinię konieczności niezależności i zarobkowania i sama nie zamierzam sobie tego prawa dać odebrać, a jedynie skorzystać z urlopu wychowawczego? Chcesz mi o czymś powiedzieć? Chętnie posłucham.
582 2021-04-08 10:10:52 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-04-08 10:31:20)
Tutaj jak widać panie nie zostawią na nim suchej nitki. Panowie tez jadą po autorze. Ja jak nie zacznę obrażać to pewnie wkrótce nastąpi banicja
Napisał tylko jedną rzecz za dużo - chęć relacji bez zobowiązań budzi ogromną i nieuzasadnioną agresję względem autora. Gdyby napisał, że chce związku, zgodzi się szybko na ślub, dzieci - byłoby wszystko w porządku.
Witold, dlaczego uważasz, że nieuzasadnioną? Przecież wiadomo, że gdyby Autor jasno stwierdził, że szuka seksu bez zobowiązań to dyskusji by nie było. Może i by się jakaś chętna znalazła, a może nie. Był już tu na forum wątek poruszający te kwestie i uwierz, kobiet które świadomie i chętnie wchodzą w taką relację praktycznie NIE MA, albo niezmiernie rzadko.
To jest układ, który zwykle satysfakcjonuje tylko i wyłącznie jedną stronę - męską. Na seks kobieta zawsze znajdzie chętnego, facet niekoniecznie, no chyba, że za niego zapłaci. Inna sprawa, że podejście kobiet i mężczyzn do seksu jest mimo wszystko zupełnie różne i wynika to po prostu z biologii. Seks przywiązuje emocjonalnie dlatego (podejrzewam), że jeśli już jakaś kobieta decyduje się na takie eksperymenty, to raczej na ons bez zbędnego gadania czy poznawania albo z nadzieją, że coś z tego się rozwinie. Inna sprawa, że kobieta decydując się na taki seks, ryzykuje znacznie więcej niż mężczyzna. Ja na przykład w życiu bym się nie umówiła na seks randkę z człowiekiem poznanym w necie. Zwyczajnie bym się obawiała o swoje zdrowie i życie, nie mówiąc o ew ciąży czy różnych chorobach.
Reasumując, dla myślącej kobiety z jakimkolwiek instynktem samozachowawczym, taki układ czy ons niesie za sobą zbyt wiele minusów (ryzyk) by się w to bawić.
Faceci, a przynajmniej ci bardziej obrotni to wiedzą, dlatego posuwają się do kłamstw czy innych manipulacji tylko po to by osiągnąć swój cel. I to najbardziej wkurza. Oczywiście są tez tacy jak facet R_ity, którzy nie muszą kłamać bo wiedza, że laska i tak ulegnie ale to są wyjątki z asami w rękawie (ci warci grzechu ).
Jeżeli Autor do takich należy, ok.
Dalej nie widzisz różnicy?
Innymi słowy, Autor mówiąc szczerze o swoich oczekiwaniach i prawdziwych intencjach wzbudził w kobietach takie a nie inne odczucia. Może nie jest to reprezentatywna grupa ale przecież wiele z nich mieści się nawet (przynajmniej teoretycznie) w jego targecie. Dlatego wie, że będzie musiał kłamać. Czy to jest fair? Nie sądzę. Przecież jego "oferta" jest właśicwie taka, jaką BEKAśmiechu w nieco ironiczny sposób przedstawił. Jaka kobieta świadomie się na coś takiego skusi? Ja tu nie widzę żadnego hejtu tylko trzeźwą ocenę sytuacji.
583 2021-04-08 10:16:57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-04-08 10:25:15)
Długoletni związek i czas na budowanie zaufania to mogą być też marne przesłanki.
Myślicie że moje małżeństwo które rozpadło się z hukiem było jakieś nienormalne zimne i gorsze od małżeństw znajomych?
To nie tak że problemy na początku gwarantują klapę A sielanka w pierwszych latach sukces.
Raczej na początku mamy różowe okulary A potem spadają.
Jak ich nie ma to wbrew pozorom bezpieczniej jest.
Tak mi się wydaje że lepiej na początku znać dokładnie wady człowieka a nie skupiać się na zaletach.
Wg mnie jednak ma na trwałość małżeństwa mają wplyw przekonania i środowisko.
Mysle tak jak Ela. Zresztą tak było u mnie i u żony.
A Magda dalej wartosciuje Do tego zamiast zwrocic sie do kogos wprost to teksty jak w przedszkolu
Madzia, wyjdz poza zalozenia i schematy, pytaj u zrodla. Dostrzeżesz w swiecie barwy.
585 2021-04-08 10:34:49 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-04-08 10:43:14)
Witold12
Nie ulega wątpliwości, że złe wrażenie Autor wywarł, jak tylko wspomniał, że nie oczekuje zobowiązań ani ślubu czy dzieci. To będzie prawie zawsze wywierać złe wrażenie, nawet jeśli nikt Ci się do tego wprost nie przyzna. Oczywiście, jakby po czasie zmienił zdanie, mówiąc, że nie jest gotowy na ślub to byłoby jeszcze gorzej. "Złe" oczywiście w rozumieniu tych, którzy uważają, że zawarcie ślubu i posiadanie dzieci to najwyższe dobro, jakie może tylko człowieka spotkać w życiu. Ponadto, jeśli ktokolwiek nie deklaruje chęci założenia rodziny, to zostaje od razu zaszufladkowany do "nieodpowiedzialnych lekkoduchów" czy "Piotrusiów Panów". Wszystko przez to, że ktoś chce inwestować w całkowicie odmienne sfery życia, niż wspólnota rodzinna. Może być w żcyiu nie wiadomo kim, ale jeśli tylko rezygnuje z rodziny, to traci na "wartości".
Osobiście nie wnikam, dlaczego ktoś ma takie czy inne oczekiwania. Dopiero jak zaczyna być oceniany, to można się przekonać, czego tak naprawdę większość ludzi chce od życia. Dlatego nawet, jeśli facet byłby obrotny, majętny, inteligentny i atrakcyjny w każdym calu, to jeśli wyłoży kawę na ławę i stwierdzi, że nie chce się wiązać, to od razu odpadnie mu sporo kandydatek.
Drugą sprawą jest ta bezpośredniość i otwartość, które mogą sprawiać, że potencjalna relacja może wyglądać nieco, hmm bezbarwnie. Być może sporo kobiet oczekuje tej tajemnczości i ekscytacji a tutaj wygląda to zbyt sztywno i schematycznie?
Masz zapewne rację w niektórych kwestiach, choć może pewne mechanizmy u kobiet, działają w większości nieświadomie. Dlatego być może taka postawa wywołuje to tak wielkie oburzenie. W każdym razie, taki układ, w ajki chce wejśc Autor nie jest odbierany pozytywnie, może poza przypadkami, kiedy ludzie są młodzi, ale w wieku Autora? Nawet fakt, że był już żonaty i może ma dość wszystkiego, co się z małżeństwem wiąże, już stawaia go w złym świetle, skoro nie chce powtórnie wchodzić w małżeństwo. Chociaż może sobie zadać pytanie, dlaczego to małżeństwo się skończyło..?
W każdym razie to, co oferuje kobietom Autor jest dla nich wręćz odpychające.
Mieszanka luźnego podejśćia do relacji, bezpośredniość i skupienie na sobie, bo pewnie każda odbierze postawę Autora, jako poszukiwanie "plastra na rany". Zapewne przyczynia się do tego też przekonanie, że to kobieta ZAWSZE wyjdzie z takiej relacji dużo bardziej pokiereszowana, niż facet..
Co do idealizowania kobiet i traktowania ich jak świętość - no coż sam z tego wyrosłem w wieku 15 lat