No i źle rozumiesz. Nie mam w zwyczaju bzykać bez uczucia ( nie zwróciła Twojej uwagi moja awersja do prostytutek?(A MOŻE TU TEŻ O KASĘ, ALBO JEJ BRAK NIE CHODZI?), natomiast nie planuję się ponownie hajtać ani mieć kolejnych dzieci (to ostatnie można rozwiązać np. wazektomią). Poza tym może nawet być związek (ŁASKAWY PAN po raz 1), ale muszę poczuć że jest to kobieta z którą chciałbym się w związek pakować (ŁASKAWY PAN PO RAZ 2)(kolejny raz powtórzę odpornym na wyjaśnienia: nie szukam sponsorki, chodzi o cechy charakteru, bo do trwałego związku trzeba dopasowania w pozostałych kwestiach poza pasującym wyglądem).
I kwestia dziecka (tego jej, z poprzedniego związku): każdy wolałby bezdzietną, ale jestem realistą i podejrzewam, że będę musiał przełknąć dzietną (ŁASKAWY PAN po raz 3), choć ten fakt nie budzi mojej wielkiej radości. Ale trudno (ŁASKAWY PAN PO RAZ 4). To dziecko traktuję bardziej jako coś (OJOJ, "traktuję dziecko jako COŚ"), z czym będzie się trzeba pogodzić, a nie powód do entuzjazmu. Bo swoją córkę kocham, ale ogólnie nie przepadam za dziećmi.
Normalnie gdyby nie ta nadwaga, niedobory hormonalne (umówmy się - lenistwo), brak hajsu, brak polotu, toporne rozumowanie, byłbyś marzeniem każdej kobiety:D
P.s. Dlaczego żona odstawiła Cię na boczny tor? Czy z nie dlatego, że nie masz żadnych ambicji? Na to bym stawiał...
No i źle rozumiesz. Nie mam w zwyczaju bzykać bez uczucia ( nie zwróciła Twojej uwagi moja awersja do prostytutek?(A MOŻE TU TEŻ O KASĘ, ALBO JEJ BRAK NIE CHODZI?), natomiast nie planuję się ponownie hajtać ani mieć kolejnych dzieci (to ostatnie można rozwiązać np. wazektomią). Poza tym może nawet być związek (ŁASKAWY PAN po raz 1), ale muszę poczuć że jest to kobieta z którą chciałbym się w związek pakować (ŁASKAWY PAN PO RAZ 2)(kolejny raz powtórzę odpornym na wyjaśnienia: nie szukam sponsorki, chodzi o cechy charakteru, bo do trwałego związku trzeba dopasowania w pozostałych kwestiach poza pasującym wyglądem).
I kwestia dziecka (tego jej, z poprzedniego związku): każdy wolałby bezdzietną, ale jestem realistą i podejrzewam, że będę musiał przełknąć dzietną (ŁASKAWY PAN po raz 3), choć ten fakt nie budzi mojej wielkiej radości. Ale trudno (ŁASKAWY PAN PO RAZ 4). To dziecko traktuję bardziej jako coś (OJOJ, "traktuję dziecko jako COŚ"), z czym będzie się trzeba pogodzić, a nie powód do entuzjazmu. Bo swoją córkę kocham, ale ogólnie nie przepadam za dziećmi.
Normalnie gdyby nie ta nadwaga, niedobory hormonalne (umówmy się - lenistwo), brak hajsu, brak polotu, toporne rozumowanie, byłbyś marzeniem każdej kobiety:D
P.s. Dlaczego żona odstawiła Cię na boczny tor? Czy z nie dlatego, że nie masz żadnych ambicji? Na to bym stawiał...
Biedne, pokrzywdzone przez los stworzenie z ciebie. Wyjaśnij mi tylko jedno: urodziłeś się taki upośledzony czy życie cię tak wadliwie ukształtowało? Kompleksy z dzieciństwa? Facjata tak niewyjściowa, że żadna laska nie chciała i trzeba było niewyżyte siły przerzucić na pracę (i z tego zrobiłeś ideologię)? A teraz próba docinania tym, którzy mieli okazję być ze ślicznotką, jakiej ty nigdy nie zakosztowałeś? No dalej, produkuj się, ja się pośmieję
BEKAśmiechu napisał/a:No i źle rozumiesz. Nie mam w zwyczaju bzykać bez uczucia ( nie zwróciła Twojej uwagi moja awersja do prostytutek?(A MOŻE TU TEŻ O KASĘ, ALBO JEJ BRAK NIE CHODZI?), natomiast nie planuję się ponownie hajtać ani mieć kolejnych dzieci (to ostatnie można rozwiązać np. wazektomią). Poza tym może nawet być związek (ŁASKAWY PAN po raz 1), ale muszę poczuć że jest to kobieta z którą chciałbym się w związek pakować (ŁASKAWY PAN PO RAZ 2)(kolejny raz powtórzę odpornym na wyjaśnienia: nie szukam sponsorki, chodzi o cechy charakteru, bo do trwałego związku trzeba dopasowania w pozostałych kwestiach poza pasującym wyglądem).
I kwestia dziecka (tego jej, z poprzedniego związku): każdy wolałby bezdzietną, ale jestem realistą i podejrzewam, że będę musiał przełknąć dzietną (ŁASKAWY PAN po raz 3), choć ten fakt nie budzi mojej wielkiej radości. Ale trudno (ŁASKAWY PAN PO RAZ 4). To dziecko traktuję bardziej jako coś (OJOJ, "traktuję dziecko jako COŚ"), z czym będzie się trzeba pogodzić, a nie powód do entuzjazmu. Bo swoją córkę kocham, ale ogólnie nie przepadam za dziećmi.
Normalnie gdyby nie ta nadwaga, niedobory hormonalne (umówmy się - lenistwo), brak hajsu, brak polotu, toporne rozumowanie, byłbyś marzeniem każdej kobiety:D
P.s. Dlaczego żona odstawiła Cię na boczny tor? Czy z nie dlatego, że nie masz żadnych ambicji? Na to bym stawiał...Biedne, pokrzywdzone przez los stworzenie z ciebie. Wyjaśnij mi tylko jedno: urodziłeś się taki upośledzony czy życie cię tak wadliwie ukształtowało? Kompleksy z dzieciństwa? Facjata tak niewyjściowa, że żadna laska nie chciała i trzeba było niewyżyte siły przerzucić na pracę (i z tego zrobiłeś ideologię)? A teraz próba docinania tym, którzy mieli okazję być ze ślicznotką, jakiej ty nigdy nie zakosztowałeś? No dalej, produkuj się, ja się pośmieję
Nowe_otwarcie napisał/a:BEKAśmiechu napisał/a:No i źle rozumiesz. Nie mam w zwyczaju bzykać bez uczucia ( nie zwróciła Twojej uwagi moja awersja do prostytutek?(A MOŻE TU TEŻ O KASĘ, ALBO JEJ BRAK NIE CHODZI?), natomiast nie planuję się ponownie hajtać ani mieć kolejnych dzieci (to ostatnie można rozwiązać np. wazektomią). Poza tym może nawet być związek (ŁASKAWY PAN po raz 1), ale muszę poczuć że jest to kobieta z którą chciałbym się w związek pakować (ŁASKAWY PAN PO RAZ 2)(kolejny raz powtórzę odpornym na wyjaśnienia: nie szukam sponsorki, chodzi o cechy charakteru, bo do trwałego związku trzeba dopasowania w pozostałych kwestiach poza pasującym wyglądem).
I kwestia dziecka (tego jej, z poprzedniego związku): każdy wolałby bezdzietną, ale jestem realistą i podejrzewam, że będę musiał przełknąć dzietną (ŁASKAWY PAN po raz 3), choć ten fakt nie budzi mojej wielkiej radości. Ale trudno (ŁASKAWY PAN PO RAZ 4). To dziecko traktuję bardziej jako coś (OJOJ, "traktuję dziecko jako COŚ"), z czym będzie się trzeba pogodzić, a nie powód do entuzjazmu. Bo swoją córkę kocham, ale ogólnie nie przepadam za dziećmi.
Normalnie gdyby nie ta nadwaga, niedobory hormonalne (umówmy się - lenistwo), brak hajsu, brak polotu, toporne rozumowanie, byłbyś marzeniem każdej kobiety:D
P.s. Dlaczego żona odstawiła Cię na boczny tor? Czy z nie dlatego, że nie masz żadnych ambicji? Na to bym stawiał...Biedne, pokrzywdzone przez los stworzenie z ciebie. Wyjaśnij mi tylko jedno: urodziłeś się taki upośledzony czy życie cię tak wadliwie ukształtowało? Kompleksy z dzieciństwa? Facjata tak niewyjściowa, że żadna laska nie chciała i trzeba było niewyżyte siły przerzucić na pracę (i z tego zrobiłeś ideologię)? A teraz próba docinania tym, którzy mieli okazję być ze ślicznotką, jakiej ty nigdy nie zakosztowałeś? No dalej, produkuj się, ja się pośmieję
Dlaczego nie chcesz napisać o powodach odejścia żony? Przecież nie muszę mieć racji, ale sądząc po twojej reakcji stawiam, ze coś w ten deseń było. Typowy kanapowiec z Ciebie (takie wrażenie sprawiasz), zero wizji, lekko bimbać, piwko w dłoni, pilot w drugiej, żona patrzyła no i się napatrzyla. Jeżeli się mylę naprostuj mnie;)
A Magnolia88 to już ostro odleciała z tym "spokojnym życiem dopiero od 10k"; takie zarobki to najwyżej kilka procent facetów, poza tym tacy będą mieli też większe wymagania odnośnie kobiety. Nie wspomnę też, że duże miasta to nie tylko Warszawa; owszem, w Warszawie takie kwestie są mocno odleciane, ale to nie znaczy że tak samo jest we Wrocławiu, Poznaiu, Łodzi czy Trójmieście.
To nie moje słowa. Skoro odnosisz się i przywołujesz autorów, staraj się chociaż robić to poprawnie.
To nie moje słowa. Skoro odnosisz się i przywołujesz autorów, staraj się chociaż robić to poprawnie.
Sorry jeśli to nie Twoje. Może Roxann? Szczerze mówiąc nie chce mi się już dziś szukać, pamiętam że babka była z Wa-wy.
267 2021-03-29 21:58:52 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-29 21:59:22)
Akurat to słowa Witolda12
Wszytkiego nie czytałam, ale wątek intrygujący.
Autorze, co do finansów, celuj w takie panie, które dużo zarabiają, więcej od Ciebie - wtedy masz pewność, że nie polecą na kasę, bo kasę to mają już swoją.
Co do dzieci - tu sprawa jest paradoksalna, bo sam masz dziecko, wymagasz kobiety bezdzietnej - ale okej okej, każdy ma jakieś tam swoje wymogi. W takim razie musi być taka, która nie jest za młoda (bo ta prawdopodobnie chciałaby mieć dzieci), albo taka, która dzieci kategorycznie mieć nie chce- wtedy może Wam się udać.
Co do wyglądu, ma Ci się podobać - tu może być jednak tez w drugą stronę - więc dobrze, że wziąłeś się za siebie i cos robisz w kierunku poprawy zewnętrznego wizerunku.
Co zaś do ślubu - to też może być ciężko, kobiety z reguł będą parły w którymś momencie do ślubu. Tu może być ciężko.
Ogólnie ciekawe, ciekawa sytuacja, ale może być ciężko :
1 ma być w określonym dokładnie wieku - ok
2 bez dzieci - w tym wieku większość kobiet ma dzieci
3 nie chcieć ślubu - w tym wieku, jeśli to nie jakaś rozwódka zrażona do instytucji małżeństwa, to ślubu raczej będzie chciała
4 zadbana atrakcyjna - tu nie powinien być problem
5 nie lecąca na kasę - w tym przedziale wiekowym babki sporo potrafią zarobić, nie powinno być problemu
Wszytkiego nie czytałam (...)
No i kilka istotnych informacji Ci umknęło
Np. to, że nie szukam sponsorki i że zdaję sobie sprawę, że będę musiał pewnie przełknąć dzieciatą
Jedna z userek celnie napisała, że najlepiej jak są porównywalne dochody; coś w tym jest, bo kobieta lepiej zarabiająca nieraz gardzi słabiej zarabiającym facetem, więc z tymi znacznie większymi zarobkami kobiety to też nie jest za dobry układ
Jakim trzeba być "człowiekiem", żeby o drugiej osobie pisać "byle co?"
Kazdy ma jakieś wymagania. Fakt, autor ma wygórowane, ale zaznaczyłem fakt hipokryzji z waszej strony. Jak szukacie faceta to zawsze jest litania wymagań i wybieranie najlepszego z najlepszych. Odrzucanie biednych, łysych, niskich czy jakichś tam, jakiego uznacie za "byle co". Natomiast wy sugerujecie, że facet nie może, nie ma prawa wymagać. To już nie chcodzi o to, że autor ma zbyt wysokie wymagania, chodzi o to, że krytykujecie sam fakt że w ogóle ma wymagania. I sugerujecie, że powinien się czuć źle odrzucając brzydką lub dzieciątą. Nie, nie powinien się czuć źle. Kazdy powinien szukać kogoś, kto mu się podoba. Nie powinno się szukać brzydkich na siłę. Podoba mi się ładna? To szukam ładnej. Jeżeli mam zbyt wygórowane wymagania - trudno, najwyżej będę samotny. Lepiej być samemu niz z byle kim - o to chodzi.
Jednocześnie jak jakaś kobieta zaklada post na damskim forum zawsze schemat jest taki sam: "kochana, zerwij z nim, zasługujesz na lepszego (w domyśle, ten jest byle kim)".
Więc po prostu skończy z hipokryzją. Świat jest tak skonsturowany, że brzydcy, biedni czy wybrakowani mają gorzej, są częsciej samotni. Trudno, to nie ludzie projektowali ten świat. Nie ma co się na to obrażać. Każdy powiwien mieć swoje wymagania i wybierać odpowiednie osoby, a nie kierować się desperacją. Nie wmawiajmy drugiej osobie, że szukanie atrakcyjnego partnera to coś złego i powinno się patrzeć na brzydkie osoby! Nie, nie powinno. Te ktore są dla nas brzydkie mogą być piękne dla innych - i z nimi będą szcześliwe. Chamstwem jest wiązanie się z nieatrakcyjną dla nas połówką i co - każdy komeplement dla tej osoby to będzie kłamstwo. Wyśrubowane wymagania to nie problem, najwyżej autor się przejedzie i zostanie sam, nas to przecież nie zaboli.
Po pierwsze. Nikt nikomu nie mówi, że powinien się angażować. Każdy ma własną wolę i niech robi, co mu się podoba, tylko przy tym niech dokładnie mówi kobiecie, o co mu chodzi, żeby nikt nie czuł się oszukany. Być może znajdzie kobietę, której taki układ będzie odpowiadał, nie wiemy. Po to też założył temat na forum, żeby inni Użytkownicy wyrazili swoją opinię i teraz chyba nie powinien mieć pretensji, że napisali, co myślą?
Nie, ale zauważ, że już setki razy autorowi zarzucono lub wyobrażono sobie, że będzie obiecywał związek a po seksie ucieknie i powie, że dostał co chciał. Tymczasem autor co by mu można mu wiele złego zarzucić, akurat od samego początku stawia sprawę jasno i nie ma intencji oszukiwania drugiej osoby, a i tak mu się za to obrywa i insynuuje, że przecież jakaś się zakocha, a on po seksie ucieknie bez zaangażowania. Więc skończmy tutaj z jakimiś teoriami. Umawianie się dwóch dorosłych osób na niezobowiązujący seks to nie jest nic złego ani nagannego.
Druga sprawa jest taka, że przecież masa kobiet szukającego tego samego co autor. Masa kobiet po 30 czy 40 szuka kochana, bliskości, seksu, niektore mają dzieci, są samotnymi matka i zraziły się facetami i nie chcą związków, lub mają zaniedbanych mężów i chcą zaszaleć na boku. Fakt faktem, więcej jest takich co chcą związku, zaangażowania i najlepiej ślubu po roku, szybko kolejnego dziecka, jeszcze się nie znamy ale zegar tyke więc desperacja hej!
Ale mimo wszystko - są takie kobiety jakich autor szuka. Nie każda szuka przystojnego lub bogatego. Niektóre po prostu potrzebują faceta, który ich po prostu zrozumie i ma takie same potrzeby. Autor ma szanse na to, że znajdzie kobietę której szuka - na niezobowiązący seks. Wystarczy że znajdzie odpowiedną kobietę. Owszem, będzie miał spora konkurencję w postaci przystojnych, bogatych bawidamków. Ale naprawdę jest masa kobiet, która chce po prostu żeby był ... po prostu jakiś facet, zwykły, przeciętny, normalny, do seksu. I to będą właśnie raczej zwykłe kobiety, nie jakieś modelki, celebrytki, tylko takie co się sparzyły związkiem, ślubem i nie mają ochotę na kolejne zobowiązania, a chcą bliskości i seksu. Sam takie poznałem bo również miałem okres w swoim życiu jak autor, gdzie takich relacji szukałem. No może trochę więcej sobą reprezentowałem, ale problemów ze znalezieniem kobiet nie było, mimo iż kosza się dostało kilka razy, albo właśnie było takie narzekanie jak tutaj, że "gdzie ci męzczyzni PRAWDZIWI co chcą zobowiązania, szybko, na już"
Prędzej to co sugerujecie mu - poważny związek, zobowiązania, związek z zamiarem ślubu - takiej kobiety i relacji nie znajdzie bo nie ma kasy, dobrej pracy, ma za to alimenty itd.
Nie wiem czemu was to boli, że ludzie mają niezobowiązujące relacje po 30. I nie rozumiem tutaj takiego oburzenia, że autor jest brzydki/biedni i pragnie niezobowiązującego seksu a tu się na niego naskakuje jakby nie wiem, mordował z zimną krwią, albo chciał kogoś zgwałcić, no ludzie. Moze znajdzie taką kobietę, może nie znajdzie przez swoje wymagania, ale sam fakt że naskakujecie na niego za to, że posiada swoje "niepoprawne politycznie" potrzeby jest nietaktowny. Ja widzę tutaj potężną dyskryminację i dzielenie ludzi na dwie kategorie - te które mogą mieć niezobowiązujący seks i nie będą szkalowane (przystojni, bogaci faceci) i ci co chcą (zwykli jak autor), ale wtedy jest szkalowanie i sugerowanie, że skoro jest taki nijaki to może mieć związek, ślub, ale nie niezobowiązujący seks.
Po drugie. Niezrozumiałe jest dla mnie mityczne stwierdzenie, że faceci mają czas na dziecko czy założenie rodziny. Po 35 roku życia u faceta spada jakość spermy, dziecko jest obarczone większym ryzykiem wystąpienia chorób psychicznych, zespołu Downa i innych, zwiększa również się ryzyko poronień z racji wieku mężczyzny. Facet w bardziej zaawansowanym wieku musi też znaleźć odpowiednio młodszą partnerkę, która to dziecko urodzi, a taka kobieta musi mieć powód, żeby związać się z wyraźnie starszym mężczyzna.... Kolejną sprawą jest bycie hm "starszym ojcem" - przecież taki ojciec w wieku 50 lat, mając dziecko 10-letnie, może mieć po prostu większy problem z dogadaniem się z nim z racji przepaści pokoleniowej, potem, gdy dziecko bierze ślub ok. 30 on już jest staruszkiem i tak dalej.... Dlatego naprawdę trudno mi jest zrozumieć tę beztroskę w zakładaniu rodziny przez facetów w późniejszym wieku.
Po trzecie, i chyba najważniejsze w tym poście. Naprawdę, jak trzeba bardzo nienawidzieć kobiet (po 30. jw), ludzi, żeby się wypowiadać o nich z taką pogardą. Poproszę o wyjaśnienie stwierdzenia "zdesperowana kobieta po 30". Nie da się układać sobie życia z kimś niedopasowanym do nas, bo nikt na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W końcu z założenia mamy spędzać każdy dzień z tą osobą, wszystkie wieczory i poranki, przeżywać radości i pokonywać problemy, naprawdę da się z "kimkolwiek" niedopasowanym do nas? Po drugie co złego jest w chęci założenia rodziny? Chęć posiadania bliskich osób jest naturalną potrzebą człowieka, do której chyba każdy z nas dąży, więc skąd ta pogarda dla kobiet chcących założyć rodzinę?
Po pierwsze - faceci mają znacznie dłużej czasu. To głównie wiek kobiety wpływa na ryzyko chorób, a nie wiek faceta. Facet jest w stanie urodzić zdrowe dzieci nawet do 50, natomiast kobiety juz po 35 roku życia mają spore szansy na wade dziecka. Karol Strasburger został ojcem w wieku bodajże 70 lat.
Argument o różnicy pokolen jest totalnie bezsensu. Zyjemy w takich czasach, ze nawet młody facet (który został ojcem w wieku 20 lat) nie będzie w stanie dogadać się i zrozumieć w pełni swoje dziecko. Nie ma różnicy czy facet jako ojciec ma 40,50 czy 60 lat, to natomiast (nie) przeszkadzałoby obcym ludziom - w plotkowaniu Więc jak widzisz faceci mogą sobie czekać. Wytłumaczę ci czemu.
Po pierwsze: zasady gry na rynku matrymonialnym. Kobiety rozdają karty od 20 do 30 roku życia, faceci po 30 do końca życia. Do 30 to kobieta narzuca jakie są zasady bo ma masę chętnych adoratorów. Po 30 role się odwaracają, bo uroda kobiety słabnie, a zasoby facetów rosną. Ogarnięty facet po 30 będzie miał więcej sensownych kobiecych kandydatek, niż ogarnięta 30 letnia kobieta potencjalnych facetów. Po prostu faceci rozdają karty i jak chcą mieć dziecko w wieku 40 lat to je mają, bo bez problemu znajdą kobietę, która się na to zgodzi. Czy to jest zdrowe czy nie - trudno, faceci rozdają karty.
Po drugie. Faceci nie znoszą desperacji u kobiet. Jest to potworne i paskudne, wyrachowane zachowanie. Związki młodych osób (20 latków) często trwają nawet 8 lat zanim dwie osoby wezmą ślub. Ludzie poznają się latami, testują, docierają, nikt nikogo nie pogania. Jest etap nieśmiałego poznawania, namiętnego romansu - czyli to co jest najlepsze w związku. Potem dochodzi monotonia, która już nie jest tak fajna, potem proza życia codziennego, nauka życia ze sobą bez chemii, dopiero potem obowiązki, ślub, dzieci. W międzyczasie jest sprawdzanie czy pasują do siebie pod kątem charakteru, wierzeń, przekonań. Na każdym etapie można się wycofać.
Natomiast desperacja jest paskudna dlatego, że kobiety chcą pominać najlepsze etapy związku i odrazu przejść do tej nudy, monotonii, obowiązków. Pominąć ważne etapy poznawania się, testowania, docierania. Po prostu panie chcą przeżyć 5 lat w jeden rok bo im się spieszy. Kazdy normalny facet na takie coś się nie zgodzi. Dla większości facetów żeby dojrzeć do ślubu to trzeba sprawdzić drugą osobę przez jakiś czas, taki minimalny czas znajomości/związku to z 4-5 lat. Natomiast kobiety często chcą już po roku lub dwóch. Nawet nie widzą nic o sobie, ale szybko, nie ma czasu, ona chce, zegar tyka!!! Dlatego dla faceta to nie problem, bo może spokojnie do 50 sobie szukać, a najcześciej do 30-40 już znajdzie bardzo fajną kandydatkę na żonę. Problem ma tylko kobieta i dlatego tutaj próbujcie udowodnić, że faceci są źli bo nie biorą kota w worku (desperatek) szybko na partnerki bez sprawdzenia, czy ona w ogóle nadaje się na żonę/matkę. Bo ona chce szybko i to jest dobre, a jak on woli trochę poczekać, sprawdzic to już obrzucanie błotem, że nieodpowiedzialny, że czeka niewiadomo na co. Faceci podejmują rozsądne decyzje podparte analizą za i przeciw, natomiast kobietom po 30 jest często wszystko jedno - facet byle by był, środek do celu, byle spłodził dziecko. I wy się dziwicie, że faceci nie chcą być traktowani instrumentalnie? Hmm, no ciekawe czemu.
Jakie jest więc rozwiązanie dla kobiet, skoro nie desperacja? Macie okienko 20-30 lat, wmawia się wam, że wtedy trzeba szaleć do woli, żyć luźno, nie przejmować jutrem, a na wszystko macie czas po 30. Nie, nie macie. Macie 10 lat żeby znaleźc super odpowiedzialnego faceta, który będzie dobrym ojcem, ale zazwyczaj (oczywiście nie każda) wybieracie źle - tych głośnych, wyszczekanych bad bojów czy innych alfa, nie mnie oceniać. Marnujecie swoje okienko na znalezienie odpowiedzialnego ojca na inne cele - na początku wam się wydaje, że wszystko jest okej, ale konsekwencje przychodzą dopiero po 30.
Powiedzmy od 20 do 25 roku życia poznając jednego faceta na tydzien, macie 250 potencjalnych partnerów. Wśród nich znajdzie się pewnie sporo ruchaczy, pięknych bawidamków, jak również niewyróżniających się z tłumów, normalnych facetów, potencjalnych dobrych mężów/ojców, którzy nie wzbudzają takich emocji. Wybieracie złego, potem czeka was rozwód i szukanie po 30 no i widzicie jak jest. Po 30 faceci rozdają karty. Chcemy seksu - mamy seks, chcemy związku - mamy związek. Możemy wybierać do woli, a wy wybór macie ograniczony. Same przyznacie przecież, że po 30 macie na rynku więcej "dupków", którzy szukaja np: tylko seksu, a nie ma już tylu fajnych facetów do załozenia rodziny. Te, których odrzuciłyście w wieku 20-30 lat bo wydawali się nudni - oni w koncu kogoś znalezli i zalożyli rodziny i są szczęśliwi. Zostają ci, którzy wam się kiedyś podobali - bawidamkowie, którzy mieli i mają problem z zaangażowaniem i odpowiedzialnością. W wieku 20 lat byli dla was super tacy fajni i w ogóle, a po 30 widzicie ich beznadziejność i wady, brak umiejętności stworzenia związku, brak umiejętności zaangażowania. Faceci też obrywają, to nie jest tak, że tylko kobiety są pokrzywdzone. Wystarczy znać zasady gry...
Co do reszty to klasyczne odwracanie kota ogonem, nie chce mi się poraz kolejny powtarzać.
zdesperowana kobieta po 30 - wyjaśniłem wyżej - wyrachowana, która traktuje faceta jak instrument do celu, nawet do końca facet jej nie interesuje. Tylko dziecko/ślub. Naciska na szybki związek, szybki ślub. Wymusza pominięcie najlepszych (niezbędnych) etapów zwiazku, chce przeżyć 5 lat w rok.
Nie da się układać sobie życia z kimś niedopasowanym do nas, bo nikt na dłuższą metę tego nie wytrzyma. W końcu z założenia mamy spędzać każdy dzień z tą osobą, wszystkie wieczory i poranki, przeżywać radości i pokonywać problemy, naprawdę da się z "kimkolwiek" niedopasowanym do nas
No i przecież to wy tutaj zasugerowaliście autorowi, żę jego pragniecie ładnej kobiety jest złe i powinien brać sobie niedopasowaną, czyli brzydką lub z dziećmi. Po co tak odwracać kota ogonem?
Skoro nie chce brzydkiej i nie chcce z dziećmi, czyli chce dopasowaną, to powinien szukać ładnej bez dzieci. Jeżeli nie znajdzie to trudno, lepsza samotność od bycia z byle kim i okłamywanie drugiej osoby, która tak naprawde nam sie nie podoba.
Po drugie co złego jest w chęci założenia rodziny? Chęć posiadania bliskich osób jest naturalną potrzebą człowieka, do której chyba każdy z nas dąży, więc skąd ta pogarda dla kobiet chcących założyć rodzinę?
Znowu odwracanie kota ogonem. Wątek był o tym, że autor nie chce rodziny. Kobieta przeważnie chce. Więc zarzucacie mu, że "hej, przeważnie kobieta chce założenia rodziny. Zmien swoje pragnienia i się dostosuj!" To nie prawda. Są kobiety które nie chcą rodziny, chcą jak autor seksu i bliskości. Nie ma w tym nic złego. Wystarczy, że będzie pomijał te co szukają rodziny. Tak trudno to zrozumieć? Nikt takich kobiet nie szkaluje, ale one nie są tematem tego wątku! Ani obiektem zainteresowań autora. Nie każdy ma potrzebe założenia rodziny. Niektórzy po związku chcą sobie 2-3 lata odbić, pobzykać, a dopiero potem załozyć rodzinę. Autor powinien celować w kobiety świeżo po rozstaniu, ktore mdli na myśl o nowym związku.
Przeskanowałam tylko wzrokiem Twój post, mogę polecić psychoterapię bo widać aż nazbyt wyraźnie, że zostałeś bardzo skrzywdzony. Poza tym życzę więcej pokory wobec życia, szacunku do świata, ludzi + edukację z naukowych źródeł odnośnie do merytorycznych kwestii poruszonych w wypowiedzi.
Autorze, nie wiem, czy to walka z odwracaniem kota ogonem
Może i masz specyficzne wymagania, ale teraz, jak się wydaje, to największe zdziwienie, wyrażone w odpowiedni sposób, wywołuje chyba fakt, że Ty NIE CHCESZ ślubu ani dzieci. To już CIę stawia na z góry przegranej pozycji, bo gdybyś nawet chciał stworzyć normalny związek, to i tak bez papierka a potem dzieciaczów jesteś skazany na porażkę.
Problemem dla Pań jest też to, że wprost i bardzo szczerze mówisz o swoich wymaganiach. Panie tez je mają, ale mało która powie CI o nich tak bardzo bezpośrednio, jak Ty mówisz o swoich wymaganiach.
Ja właśnie uważam, że to co sugerują net kobiety nie ma sensu. W sensie autor nie ma szans na wyrwanie kobiety, która chce poważnego związku. Bo tutaj brakuje tych zarobków, zasobów itd. Natomiast jak najbardziej ma szansę na luźne rację seksualną. Powtarzam jeszcze raz - są kobiety, które po 30 chcą luźnej relacji jak autor. Być może autorowi nie uda się takiej zdobyć ze swoją ofertą. Ale przypominam, że autor został shejtowany za sam fakt takich pragnień luźnej relacji i ciągle mu się wmawia, że robi coś złego nie chcąc zwiazku, podczas gdy - nie robi. Nie popadajmy w paranoje.
Witold Nie przypuszczałbym, że co druga osoba spotkana w Wawie, Krakowie czy Wrocku na ulicy będzie zarabiać ponad 10 koła..Zejdźmy na ziemię. Od razu na starcie, dajmy na to po studiach, trzeba inwestować we własne mieszkanie? Dwoje ludzi, zarabiających przypuszczalnie koło tych 5 tysi na rękę nie da sobie rady w stolicy i zacznie głodem przymierać? NIe da się niczego odłożyć? Poza tym cąłe życie człowiek będzie koniecznie tyle zarabiał? Pomijając już samego Autora, ale ktoś zaczynający pracę za te "marne" kilka tysięcy(powiedzmy co najmniej 5 tysi) musi sobie jakoś radzić. Dojeżdża do centrum z rejonów, gdzie taniej kupić albo wynająć mieszkanie. Posiłki można jeść nie za kilkaset, ale za te 30-40 zł, może nawet mniej. Ubierać się tez można za coś w granicach 100-150 zł. Nie trzeba mieć żadnej wypaśnej fury, można jeździć autem nie za 100 tys a za 20-30 tysięcy. Nie wiem, może ja trochę inaczej patrzę na pewne rzeczy(głównie jedzenie, ciuchy, prezenty czy samochód), ale wydaje mi się, że można sobie po prostu w pewnych dziedzinach odpuścić.
Wątek nie dotyczył studentów, tylko osóby po 40. Co druga lub co trzecia osoba po 40 podejrzewam, że te 10 tysięcy na miesiac w Warszawie czy Krakowie ma. Co innego młoda osoba po studiach - no ciężko te 10.000 wycisnąć i wtedy faktycznie, 2x 5000 w związku jest całkiem fajnie. Ale 25 =/ 40.
No i zrobił się kolejny wątek z przesłaniem : te złe kobiety, pijawki, jak tu żyć?
Nawet nie będę się wypowiadać...Tylko jakoś nie przyszło mi nigdy do głowy żeby pytac męża czy mogę kogoś zaprosić,bo przecież to JEGO mieszkanie.
Chciałoby się zaśpiewać : Gdzie ci mężczyźni...
Założmy, że masz swoje mieszkanie, masz do pracy na 6 rano. Chcesz się wyspać. Twój facet zaprasza swoich znajomych bez pytania i robi co chce w twoim mieszkaniu. Dalej uważasz, że nie powinien zapytać o pozwolenie?
Widzisz....ostatni twoj wpis potwierdza moje wszystkie przypuszczenia: ty podchodzisz do znalezienia kobiety, jak do jakiejs inwestycji.
Co zrobisz, gdy przypadkowo w Lidlu poznasz fajna dziewczyne? (ja mojego meza poznalam w sklepie, rozerwala sie reklamowka, on zbieral moje zakupy, podniosl sie i powiedzial: no to teraz w rewanzu kawa? na kawe poszlismy i juz tak zostalo...).
Ona bedzie zainteresowana, a ty powiesz sobie- no nie, jeszcze nie spelniam wymagan, poczekam do lata.Nie gniewaj sie, ale ja powiem tak: masz tyle fantazji, polotu i charyzmy jak kotlet mielony.
Jak ty znajdziesz przy pomocy twoich sposobow kobiete, to ja zostane zakonnica. A zagorzala ateistka jestem.Opamietaj sie. Doloz do tego szukania odrobine uczucia, wyczucia i fantazji. Nawet psa do adopcji szuka sie troche jakos bardziej z polotem.
Ale on nie szuka związku, tylko kobiety na seks. Co ma piernik do wiatraka? Wy wszędzie widzicie tylko poważne związki i śluby
Bagiennik, Autor staje sie dla mnie coraz bardziej dziwaczny.
I to juz nie chodzi o to, ze on jakies tam wymagania ma, chociaz jak na moj gust te wymagania sa troche niesprawiedliwe: chce ladnej, a sam chyba nie jest jakis urodziwy, bo facet z prezencja i normalnym wygladem nie musi dawac sobie czasu do "wyladnienia". Nie chce z dziecmi, sam po przejsciach, nawet dziecko ma. Chce niezaleznej finansowo, jeszcze nie ma kandydatki, a juz o tym gada, juz to w nim siedzi. Mnie by to do glowy nie przyszlo. On zaklada, ze trafic moze sie...pijawka.
Chcialby postawic warunek, ze razem mieszkac, to nie, ze konkretny zwiazek tez nie, bo ma byc na luzie. On na poczatku jej nie chce nic oferowac, bo to...nieznajoma osoba.
Ale tej osoby JESZCZE NIE POZNAWSZY ma juz dokladne warunki co do niej.Ja sie zastanawiam, co on ma do zaoferowania, chyba te smieci, ktore byc moze przy okazji wyniesie, jak juz po seksie bedzie jechac do wlasnego domu.
Ech....jak on znajdzie kobite, to ja tu padne ze zdziwienia.Tym bardziej, ze na poczatku zaklada szukanie wirtualne. Jak on jej wylozy swoje konkrety pisemnie, to na niego poleci: a)desperatka, b)idiotka, c)jedno plus drugie.
I Autor zalozy nowy watek pt. "Co ze mna jest nie tak", albo "Czy sa jeszcze prawdziwe kobiety."
I oczywiscie wina bedzie po stronie tych kobiet, bo przeciez on MYSLI, ze jest taki fajny. A one takie jekies durnowate, bo go nie chcialy.
Fakt, wymagania ma wygórowane. Ale to co wy proponujcie jest jeszcze gorsze. Wy proponujecie, żeby brał byle kogo kto się nawinie... To jest oszukiwanie drugiej osoby. Jeżeli proponujecie mu aby wiązał sie z kimś kto mu się nie podoba. To jest świadome krzywdzenie drugiej osoby, bo autor będzie o niej ciągle myślał jak o kimś gorszym i marzył o tej ładnej dziewczynie. A ta osoba w związku z autorem - brzydka, dzieciata (dla niego brzydka) mogłaby być szczęśliwa z kimś innym (dla osoby, dla której byłaby ładna i nie przeszkadzałyby jej dzieci).
Ja to widze tak: autor ma swoje wymagania, nie są wygórowane, ale autor sam za wiele do zaoferowania stąd ten dysbalans. Łatwo miał nie będzie. Ale sam fakt, że szuka:
- ładnej
- niezobowiązującej relacji
To nie jest nic złego. Nie powinien brać pierwszej lepszej co się nawinie (na zasadzie - byle była, byle załatać samotność) - tylko podejść na zasadzie - albo znajdę taką, która mi się podoba i ja się jej spodobam (odrzucając wszystkie te, które jemu się nie podobają - dla niego brzydkie, ale dla innego faceta mogą być pięknościami nie z tego świata! (Nie ma ludzi obiektywnie brzydkich, to subiektywne odczucia)) - albo zostaję samotny i nie zniżnam poprzeczki, nie zostaję desperatem, godzę się ze samotnośćią i nie podrywam tych, które dla mnie są brzydkie (dla innych ładne) byleby z kimś być.
Mam wrażenie, że jak to my kobiety, za bardzo analizujemy, doszukujemy się uczuć, emocji, rozwoju relacji...a o to autorowi w ogóle nie chodzi!:)
Ja rozumiem jego post tak "Czy znajdzie się jakaś ładna, do której będę mógł wpaść w sobotę wieczorem, obejrzeć film, wypić herbatę, uprawiać sex i wyjść?"
i tu nie mają nic do rzeczy pieniądze, bystrość, czułość, co będzie potem (bo autor nie chce żadnego "potem"). Tak właśnie odbieram post i intencje autora.
Tak jak mówiłem, mylicie totalnie zjawisko. Czasmai jak kobieta chce seksu i bliskośći to nie zawsze szuka idealnego faceta, tylko byle się spodobał. Na seks nie musi być kasiasty, bysty, błyskotliwy, troskliwy. Ma tylko fajnie się spędzać z nim czas i tyle.
Moim zdaniem autor wlaśnie na seks jak najbardziej szansę ma, ale na poważny związek zdecydowanie nie - to właśnie w związku trzeba mieć tą kasę, charyzmę, błyskotliwośc i czułość, której mu brakuje.
273 2021-03-30 07:36:56 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-30 08:16:08)
Witoldzie, jakkolwiek w wielu miejscach konsekwentnie punktujesz luki w argumentacji net-kobiet, to z jednym się nie zgodzę, a właściwie doprecyzuję: jeśli facetów po 40 zawęzisz do przedstawicieli branży IT w miastach (z naciskiem na duże), to istotnie z zarobkami będzie jak mówisz. Ale jeśli bierzesz pod uwagę OGÓŁ facetów w tym wieku, to mówienie że co drugi-trzeci ma dychę netto na miesiąc (i więcej) jest oderwane od rzeczywistości.
Poza tym chyba jednak wszyscy na tym forum dokonują lekkiej (lub bardziej niż lekkiej) nadinterpretacji moich słów i mojego tonu. OK, zdaję sobie sprawę, że kiedyś taki nie byłem, zdaję sobie sprawę że mam na sobie pancerz jakiego nie miałem wcześniej (bo zdaję sobie sprawę z faktu, że na kolejny taki cios nie mogę sobie pozwolić, bo... nie jestem fanem gier, ale to trochę przypomina sytuację, w której masz dwa życia na starcie, a mnie zostało już tylko jedno: jeśli dostanę równie mocną kombinację ciosów różnych rodzajów, to będzie dla mnie game over), żonę ująłem zupełnie innym podejściem (wtedy nawet pisałem wiersze i pisałem z serca...), dostałem ciężkiego kopa za bycie naiwnym, więc czemu się dziwicie utożsamiam obecnie bycie naiwnym, łatwowiernym i otwartym z dużą szansą (a praktycznie gwarancją), na kolejnego (być może tym razem śmiertelnego) kopa? Nie potrzeba mi bzykania bez uczuć, takie jest u dziwki (tak, byłoby mnie stać na zaliczanie dziwki kilka razy w miesiącu, ale jaki to ma sens? Dziwka ma tyle wspólnego z naturalną, ciepłą kobietą co mrożona pizza z hipermarketu z prawdziwym, domowym obiadem). Mam swoje dziecko, któremu postanowiłem zapisać swoje mieszkanie; nie stać mnie na pełne utrzymanie kompletu w postaci swojego dziecka, nowej kobiety i jeszcze ewentualnie jej dziecka, ale kogo na to stać? Wbrew temu co pisze Witold12 stać na to może kilka procent facetów w Polsce, na pewno nie co drugiego-trzeciego (dane o zarobkach w kraju to potwierdzają). Dlatego relacja z kobietą z porównywalnymi zarobkami wydaje się najzdrowsza. Nie potrzebuję sponsorki (bo jednak dość zarabiam by jej nie potrzebować), sam okazyjnie coś mogę zasponsorować, nie stać mnie (i to nie tylko brak kasy, ale i chęci, bo sponsoring to żaden związek) po prostu na regularny sponsoring dla jednej czy tym bardziej dwóch osób I tu w zasadzie ograniczenia się kończą, w pozostałej kwestii w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie dla bliższego związku.
Doprowadzić się do lata do optymalnej formy chcę głównie dla siebie, po to by mieć samemu poczucie że wyglądam dobrze, zrzucam wagę i ćwiczę, bo czuję że doprowadzam się do lepszej formy i daje mi to poczucie zadowolenia. Gdybym miał w swoim otoczeniu jakieś dość ładne i wolne kobiety, to pewnie i dziś dałoby się je gdzieś zaprosić (w warunkach covidowych w zasadzie wchodzą w rachubę chyba tylko kawa na wynos i spacer), ale niestety tych kobiet brakuje. W nawiązywaniu znajomości z ładnymi kobietami nie miałem problemu (przynajmniej od momentu gdy na studiach uświadomiłem sobie że jednak poprawnie interpretuję ich sygnały), dalej wyglądam na mniej lat niż mam, więc w bezpośrednim "1 na 1" czułbym się pewniej.To w wolnym tłumaczeniu znaczy tyle, że ponieważ sam nigdy do brzydkich nie należałem, to na tej podstawie celuję w dość ładną, bo dlaczego miałbym w tym układzie obierać za cel kobietę o słabej urodzie?
Jasne, że wygodniej byłoby skorzystać z pomocy
znajomego/znajomej/przyjaciela/przyjaciółki i pójść na randkę z poznaną za takim pośrednictwem żywą, jak najbardziej realną kobietą. Problem w tym, że sytuacja wymusza na mnie skorzystanie z elektronicznej formy, której zupełnie nie czuję, z którą nigdy nie miałem kontaktu i która niejako odczłowiecza uczestników (w tym kobiety) i w której w dodatku aż roi się od niezbyt przyjemnych opinii. Skąd więc zdziwienie że mam takie, a nie inne nastawienie? To nie tylko efekt moich bolesnych doświadczeń z małżeństwa, ale i nienaturalnej sytuacji, w jakiej muszę szukać kolejnej kobiety.
274 2021-03-30 09:22:16 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2021-03-30 09:25:10)
Autorze...przeczytalam twoja kwestie odnosnie ewentualnego posiadania dziecka przez partnerke i juz mi tego dziecka szkoda.
Blagam, szukaj bezdzietnej i takiej, ktora dzieci miec juz nie chce. Wszystko inne zamieni sie w katastrofe i przysporzysz cierpienia dziecku, kobiecie i sam sobie.
Poza tym przyjmij do wiadomosci, ze kobiety, ktore wiecej zarabiaja od faceta nie czuja pogardy z tego powodu.Tak maja jakies idiotki, ale takiej przeciez tez nie chcesz, prawda? ja zarabiam duzo wiecej od mojego meza i jemu to w niczym nie uwalacza. Nie rozumiem twojego podejscia.
Podpisuje sie pod slowami kogos, kto tu napisal, ze ty jestes jakis poszkodowany przez zycie gosciu. Im wiecej ciebie czytam, tym bardziej jestem o tym przekonana.
Co sie stalo w twoim milosnym zyciu, ze ty sie taki dziwaczny porobiles? nadinterpretacja, ktora mi zarzucasz? ja ciebie inaczej odebrac nie moge, jak nudziarza, ktory w kolko to samo powtarza. Brakuje mi u w twoich wpisach jakiegos takiego polotu zyciowego, takiej jakiejs fajnosci, humoru, dystansu do wlasnej osoby. Wiesz, ja siez toba nie szykuje w zwiazek, wiec zastanow sie moze nad tym, bo ja pisze szczerze, niezlosliwie i z perspektywy duzego doswiadczenia zyciowego i zawodowego w branzy doradczej, ze tak powiem. Nie ty jeden jestes w sytuacji, jaka obecnie mamy.I uwierz mi: nie wszyscy szukaja elektronicznie, ludzie poznaja sie w realu, ale ty masz z jakichs powodow trudnosci.
Inaczej ciebie odebrac nie mozna: pragmatyczny samiec bez fantazji, polotu, przekonany o swojej wartosci (=to dobrze), ale ewentualnie z mniejszym szacunkiem do kobiet ( i ich dzieci). Masz dosyc zle zdanie o kobietach, poszukaj wiec moze faceta?
WitoldOdjechałeś z tymi zarobkami, naprawdę. Niestety nie żyjemy w takim utopijnym świecie, gdzei co drugi mieszkaniec wielkiego miasta, napotkany na ulicy, pracuje w branży IT. A co z większością pracowników średnego szczebla, kierowców, sprzedawców itp. Jakbym zobaczył, że któryś zarabia powyżej 5 tysięcy to bym się zdziwił.
Autorze, mozę byc jednak spróbować nabrać trochę dystansu, nieco owego polotu i spontaniczności, o których wspominała Gosia? Taki dystans do siebie i swoboda wydaje się być kluczowe, bo sporo osób może odbierać Twoje podejśćie jaksporządzanie sprawozdania z wykonania inspekcji albo ogłoszenie o pracę ze wskazaniem na idealnego kandydata Co nie zmienia faktu, żę samo to, żę nie dążysz do sformalizowanego związku, już Ciebie skreśla, choć żadna z Pań Ci tego nie powie, bo większość uważa małżeństwo za oczywistość i świętość.
WitoldOdjechałeś z tymi zarobkami, naprawdę. Niestety nie żyjemy w takim utopijnym świecie, gdzei co drugi mieszkaniec wielkiego miasta, napotkany na ulicy, pracuje w branży IT. A co z większością pracowników średnego szczebla, kierowców, sprzedawców itp. Jakbym zobaczył, że któryś zarabia powyżej 5 tysięcy to bym się zdziwił.
Autorze, mozę byc jednak spróbować nabrać trochę dystansu, nieco owego polotu i spontaniczności, o których wspominała Gosia? Taki dystans do siebie i swoboda wydaje się być kluczowe, bo sporo osób może odbierać Twoje podejśćie jaksporządzanie sprawozdania z wykonania inspekcji albo ogłoszenie o pracę ze wskazaniem na idealnego kandydataCo nie zmienia faktu, żę samo to, żę nie dążysz do sformalizowanego związku, już Ciebie skreśla, choć żadna z Pań Ci tego nie powie, bo większość uważa małżeństwo za oczywistość i świętość.
Swój na swego musi trafić wtedy mężczyzna sam leci z własnej woli przed ołtarz, chociaż z poprzednią partnerką zarzekał się, ze ślubu nigdy nie wezmie, bo mu nie potrzebny papier.
Juz wiele takich sytuacji widziałam.;)
277 2021-03-30 14:22:04 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-30 14:24:51)
Swój na swego musi trafić wtedy mężczyzna sam leci z własnej woli przed ołtarz, chociaż z poprzednią partnerką zarzekał się, ze ślubu nigdy nie wezmie, bo mu nie potrzebny papier.
Juz wiele takich sytuacji widziałam.;)
Oczywiście i jestem tego najlepszym przykładem. Nigdy nie ciągnęło mnie do małżeństwa, mój partner, który jest po rozwodzie też myślał, że ślubu już nie weźmie bo nie chce... ale jak trafił swój na swego, to ta kwestia stała się nagle naturalna i oczywista.
A co do Autora, to dajcie mu trochę odsapnąć, dopiero co się rozwiódł, nie miał przygotowanej drugiej gałęzi i po wielu latach znów trafił "na rynek". Czasy zmieniły, on już nie jest 20-stolatkiem. A niech se facet pracuje nad formą, rozgląda wokół, bada na co może liczyć i czego wymagać. Trudno po tylko co zakończonym długoletnim małżeństwie od razu myśleć o romantycznej miłości. Dobrze, że daje sobie czas i wykorzystuje go na zadbanie o siebie, swój wygląd, pewnie też kondycję psychiczną. Po każdym nawet krótkim związku warto dać czasowi czas, a co dopiero po xx latach małżeństwa.
Jak już zdecyduje z kimś umówić, to zobaczy ile z tego co tu piszemy się sprawdzi. Równie dobrze może trafić na kobietę, która nie będzie chciała bardziej zaangażować, a on (z czasem) tak. Trochę bez sensu takie gdybanie.
Życie i tak wszystko zweryfikuje
rossanka Ja wiem, że Wy macie specyficzne podejście do małżeństwa, takie niemal mistyczne, połączone z zaletami prawnymi, ale może jednka warto uwzględnić ,żę ten niewielki procent ludzi możę mieć zwyczajnie dość? Choćby tutaj, gdzie facet już swoje przeżył i nie chce mu się pakować w deklaracje i przysięgi. Mam wrażenie, że czasami niektórzy naprawdę sądzą, że papierek sprawia, że relacja dwojga ludzi staje się bliższa i niemal nierozerwalna...
rossanka Ja wiem, że Wy macie specyficzne podejście do małżeństwa, takie niemal mistyczne, połączone z zaletami prawnymi, ale może jednka warto uwzględnić ,żę ten niewielki procent ludzi możę mieć zwyczajnie dość?
Choćby tutaj, gdzie facet już swoje przeżył i nie chce mu się pakować w deklaracje i przysięgi. Mam wrażenie, że czasami niektórzy naprawdę sądzą, że papierek sprawia, że relacja dwojga ludzi staje się bliższa i niemal nierozerwalna...
Ale jakie mistyczne? Juz nie przesadzaj. To czasami jest tylko kwestia prawnego uregulowania. Przeciez nikt go na drugiej randce nie bedzie ciagnal przed oltarz.
a Rossanka akurat ma racje. Jak facet latami nie chce brac slubu, to to nie o sam slub chodzi a o to, ze on wie, ze z ta partnerka zycia nie spedzi. Bo jak ludzie sa ze soba latami, to co realnie ten slub zmienia poza tym, ze jest oficjalnie? Nic. Wiec jak facet opowiada, ze on sie zenic nie bedzie, to spoko. Ale to swoje znaczy.
Swoja droga ja znam taka pania, prawie pod 50tke, 5 lat temu maz zmarl, ona szuka faceta, ale nie chce zobowiazan. Ona chce sobie z tym facetem pojechac na wakacje, isc na drinka, uprawiac seks, ale nie chce ani zeby on sie wprowadzal do niej, ani ona do niego, ani nie chce podejmowac zadnych wspolnych zobowiazan.
Wiec takie kobiety tez sa. Tylko ta akurat ma dziecko i jest dla niej wazne, zeby nowy partner dobrze jej dziecko traktowal. Wiec tu by nasz Autor odpadl.
280 2021-03-30 14:53:24 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-03-30 14:54:53)
Mistyczne? No przecież biała suknia, dekoracje, przysięga, wesele a wcześniej oświadczyny..
Akurat w wypadku Autora rolę odgrywa fakt, że JUŻ BYŁ w małżeństwie. Dlaczego się zniechęcił, to już on sam o tym najlepiej wie, ale nie wiązałbym tego od razu z faktem, że wciąż nie trafia na odpowiednią kobietę. Przyjmuje, że ma dość samej instytucji małżeństwa i tyle
No proszę, to prawie kubek w kubek, tak samo, jak Autor. I co, można? Poza kwestią dziecka, to prawie odbicie lustrzane Autora w wersji żeńskiej Dla niektórych Pań tutaj ,taka kobieta będzi ezapewne uchodzić za jakieś dziwne indywidum. Prawie jak Yeti - krążą legendy, ale nikt ją nie widział..
Co jest mistycznego w bialej sukni to ja nie wiem.
Ale prawda jest taka, ze wiekszosci tych kobiet, ktore tak czekaja latami wystarczy krotka wizyta w urzedzie. Nawet facet garnituru nie musi kupowac.
rossanka Ja wiem, że Wy macie specyficzne podejście do małżeństwa, takie niemal mistyczne, połączone z zaletami prawnymi, ale może jednka warto uwzględnić ,żę ten niewielki procent ludzi możę mieć zwyczajnie dość?
Choćby tutaj, gdzie facet już swoje przeżył i nie chce mu się pakować w deklaracje i przysięgi. Mam wrażenie, że czasami niektórzy naprawdę sądzą, że papierek sprawia, że relacja dwojga ludzi staje się bliższa i niemal nierozerwalna...
To mistyczne podejście mają głownie młode dziewczyny nie raz pod presją rodziny.
Jak się jest starszym, po przejściach, to ta potrzeba i chęć ma inne podłoże. Może nadal jest w tym coś mistycznego bo jednak odwzajemniona miłość i chęć bycia razem jest czymś wyjątkowym, ale .. w starszym wieku nie ma tej presji - mogę ale nie muszę. A jak chcę to bez kilkuset osób, byle z pompą, tylko w kameralnym gronie wśród najbliższych. I bez chwalenia "miłością" na portalach.
bagienni_k napisał/a:rossanka Ja wiem, że Wy macie specyficzne podejście do małżeństwa, takie niemal mistyczne, połączone z zaletami prawnymi, ale może jednka warto uwzględnić ,żę ten niewielki procent ludzi możę mieć zwyczajnie dość?
Choćby tutaj, gdzie facet już swoje przeżył i nie chce mu się pakować w deklaracje i przysięgi. Mam wrażenie, że czasami niektórzy naprawdę sądzą, że papierek sprawia, że relacja dwojga ludzi staje się bliższa i niemal nierozerwalna...
To mistyczne podejście mają głownie młode dziewczyny nie raz pod presją rodziny.
Jak się jest starszym, po przejściach, to ta potrzeba i chęć ma inne podłoże. Może nadal jest w tym coś mistycznego bo jednak odwzajemniona miłość i chęć bycia razem jest czymś wyjątkowym, ale .. w starszym wieku nie ma tej presji - mogę ale nie muszę. A jak chcę to bez kilkuset osób, byle z pompą, tylko w kameralnym gronie wśród najbliższych. I bez chwalenia "miłością" na portalach.
Tak jest, śłub jest ważny, ale bez tej całej otoczki, jako fakt.
Autorze...przeczytalam twoja kwestie odnosnie ewentualnego posiadania dziecka przez partnerke i juz mi tego dziecka szkoda.
A jak pisałem wcześniej, że nie chcę ingerować w czas między matką i dzieckiem, że się dopasuję i że jak najbardziej szanuję i rozumiem potrzeby wspólnego czasu tylko iędzy matką i dzieckiem, to mnie zjechałyście za niechęć we wchodzenie w życie dziecka. Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja, ale tez i nie chcę dzieciaka ukrzywdzić.
Poza tym przyjmij do wiadomosci, ze kobiety, ktore wiecej zarabiaja od faceta nie czuja pogardy z tego powodu.T.
Moje doświadczenia stanowią argument za przeciwnym stanowiskiem. Zresztą nie tylko doświadczenia, także inne opinie internetowe.
Podpisuje sie pod slowami kogos, kto tu napisal, ze ty jestes jakis poszkodowany przez zycie gosciu. Im wiecej ciebie czytam, tym bardziej jestem o tym przekonana.
Co sie stalo w twoim milosnym zyciu, ze ty sie taki dziwaczny porobiles? nadinterpretacja, ktora mi zarzucasz? ja ciebie inaczej odebrac nie moge, jak nudziarza, ktory w kolko to samo powtarza. Brakuje mi u w twoich wpisach jakiegos takiego polotu zyciowego, takiej jakiejs fajnosci, humoru, dystansu do wlasnej osoby. Wiesz, ja siez toba nie szykuje w zwiazek, wiec zastanow sie moze nad tym, bo ja pisze szczerze, niezlosliwie i z perspektywy duzego doswiadczenia zyciowego i zawodowego w branzy doradczej, ze tak powiem. Nie ty jeden jestes w sytuacji, jaka obecnie mamy.I uwierz mi: nie wszyscy szukaja elektronicznie, ludzie poznaja sie w realu, ale ty masz z jakichs powodow trudnosci.
Nie wiem. Czasem czytam co napisałem i sam się w sobie dziwię, że mnie tak wykastrowało z wiary w miłość, bliskość i z zaufania do osoby, którą miałbym pokochać. Jeśli trafię na właściwą, to być może odtaję; odtaję gdy poczuję się bezpieczny. Może...
Owszem, 100 razy bardziej wolałbym poznawać kobiety w realu, ale problem w tym że tu mam pustynię. Co zrobić, mam się pochlastać z tego powodu?
Inaczej ciebie odebrac nie mozna: pragmatyczny samiec bez fantazji, polotu, przekonany o swojej wartosci (=to dobrze), ale ewentualnie z mniejszym szacunkiem do kobiet ( i ich dzieci).
Ja wyżej. Ale to nie mniejszy szacunek. Sorry, ale czuję jakieś automatyczne odpychanie od kobiet starszych ode mnie i od dzieciatych; wiem, że będę musiał przełknąć dzieciatą, ale jednocześnie mnie to nie uszczęśliwia. Nic na to nie poradzę.
Masz dosyc zle zdanie o kobietach, poszukaj wiec moze faceta?
Boki zrywać normalnie
Ale jakie mistyczne? Juz nie przesadzaj. To czasami jest tylko kwestia prawnego uregulowania. Przeciez nikt go na drugiej randce nie bedzie ciagnal przed oltarz.
a Rossanka akurat ma racje. Jak facet latami nie chce brac slubu, to to nie o sam slub chodzi a o to, ze on wie, ze z ta partnerka zycia nie spedzi. Bo jak ludzie sa ze soba latami, to co realnie ten slub zmienia poza tym, ze jest oficjalnie? Nic. Wiec jak facet opowiada, ze on sie zenic nie bedzie, to spoko. Ale to swoje znaczy.
Swoja droga ja znam taka pania, prawie pod 50tke, 5 lat temu maz zmarl, ona szuka faceta, ale nie chce zobowiazan. Ona chce sobie z tym facetem pojechac na wakacje, isc na drinka, uprawiac seks, ale nie chce ani zeby on sie wprowadzal do niej, ani ona do niego, ani nie chce podejmowac zadnych wspolnych zobowiazan.
Wiec takie kobiety tez sa. Tylko ta akurat ma dziecko i jest dla niej wazne, zeby nowy partner dobrze jej dziecko traktowal. Wiec tu by nasz Autor odpadl.
Paradoksalnie ze starszym dzieckiem (to jej może mieć ponad 20 lat) mogłoby być łatwiej. Problem jest w czym innym: jeśli ona jest pod 50-kę, to bez urazy, ale chodzi w innej kategorii wiekowej. Absolutnie nie dla mnie; po łóżku z kobietą w tym wieku czułbym prawie taki sam dyskomfort jak po zostaniu zgwałconym.
Jezu jakie to, co napisałeś teraz jest paskudne...
I nie, ona ma 2 dzieci, młodsze ma 10 lat, a starsze to mój przyszły mąż więc spoko, nie spiknę Cię z teściową, bo musiałabym z Tobą spędzać czas.
Raczej chodziło mi o pokazanie, że takie kobiety też istnieją. I wiesz, to nie są stare raszple z obwisłymi cyckami, tylko fajne i atrakcyjne babki. Nie powiedziałbyś patrząc na nią, że dobija do 50tki.
286 2021-03-30 22:16:51 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2021-03-30 22:17:32)
Ładny przykład wątku, gdzie autor oczekuje wróżenia z fusów "czy znajdę... (tu wpisz określone wymagania modelu przedmiotu, którego szuka, żeby wpasował się w jego życie idealnie)".
A potem się dziwi, że większość ludzi na takie przedmiotowe podejście do związku wręcz rzyga oburzeniem.
Panie autorze, szukając miłości z check-listą w ręce dotyczącą urody, pieniędzy, liczby dzieci oraz zakorzenionymi przekonaniami, że "wszystkie kobiety są złe" nie znajdziesz szczęścia. To ja ci wróżę z tych fusów, co tu na forum rozsypałeś.
Nie wiem, co się wydarzyło w Twoim małżeńśtwie, życiu rodzinnym, że tak Cię nastawiło do kobiet, że uważasz je ogólnie za pijawki, ale - i piszę to zupełnie niesarkastycznie - można z tym iść do psychologa i dowiedzieć się, skąd takie skrzywione spojrzenie, wrogość, nieufność, przeliczanie... jakby nie można było bez tego wszystkiego zwyczajnie mieć bliskości, ciepła, przyjaźni, radości, dobrej zabawy, zaufania, oparcia, przygód.
To co po tamtej stronie, jaką spotkasz kobietę, to jedno.
Ale to, co masz w głowie, to jest coś, co możesz uporządkować, zmienić, ogarnąć, żeby mieć tę wolność, żeby zobaczyć jakąś kobietę i nie myśleć o niej w kategoriach "ile punktów z mojej listy odhaczę", czy "ileż problemów mnie czeka, bo ONA JEST taka, śmaka, owaka".
Ja jestem wolna, bez dzieci, meza nigdy nie mialam, na pieniadzach partnera mi nie zalezy, bo mam swoje.
Tylko mam 44lata.
Mowia,ze atrakcyjna.
I kiedys mozliwe, ze chcialabym slubu(ale zalezy z kim).
Pewnie napiszesz, ze wiek i slub mnie skreslaja.
Zgwalcebie wiekiem który niekoniecznie przekłada się na wygląd jest niczym w porównaniu do gwałtów intelektualnych których tu dokonuje autor i Witold
Niestety wiele kobiet ma także uszy i mózg .
Kiedyś interesował się mną gość który wpadł w oko koleżance niezbyt niestety atrakcyjnej.
Gdy coś tam do niego zaszczebiotala i odeszla
puścił do mnie oko i powiedział że chyba lustra nie ma w domu.. zrobiło mi się niedobrze A akcje Pana spadły do zera.
I TY jesteś podobną osobą.
Masz prawo lubić młodsze. Ludzie i kobiety i mężczyźni mają takie preferencje też.
Ale ktoś z odrobiną oleju w głowie nie powie tego kobiecie 35 lat. Bo jak ona ma trochę oleju w głowie też to będzie w stanie sobie wyobrazić przyszłość z Tobą..Gdy będzie starsza
Więc jak widzisz jesteś skazany na piękne i głupie. Albo wykorzystujące zasoby z myślą że się niedługo skończą. I o to chodzi w tym wątku.
Jezu jakie to, co napisałeś teraz jest paskudne...
I nie, ona ma 2 dzieci, młodsze ma 10 lat, a starsze to mój przyszły mąż
więc spoko, nie spiknę Cię z teściową, bo musiałabym z Tobą spędzać czas.
Raczej chodziło mi o pokazanie, że takie kobiety też istnieją. I wiesz, to nie są stare raszple z obwisłymi cyckami, tylko fajne i atrakcyjne babki. Nie powiedziałbyś patrząc na nią, że dobija do 50tki.
Powiedziałbym. Mam w pracy znajomą: na stanowisku, bardzo zadbana, na swój sposób atrakcyjna, do tego wychodzi z założenia, że jak pracować to pracować, a jak imprezować, to ostro i do rana. Kilka lat temu gadałem ze starszym kolegą na imprezie firmowej i tak rzuciłem: "Wiesz, I. jakieś 10 lat temu musiała być niezłą laską"; niedługo potem doznałem szoku gdy przypadkowo się dowiedziałem że jest tylko rok starsza ode mnie... a wtedy w sumie chyba była tuż przed 40-ką. Może taki typ urody?
Poza tym (to także do Eli210 i pozostałych tutejszych kobiet) pojawiające się tu posty traktuję wyłącznie konsultacyjnie, przez sekundę nawet nie zamierzałem na żadną tutaj polować, nawet nie znam przecież Waszego wieku, nie mówiąc o wyglądzie
Nie, na żywo żadnej kobiecie osobiście nie powiem że jest stara czy brzydka; po prostu będę ślepy i głuchy na sygnały świadczące o jej przychylności, starając się nie być nieuprzejmym. Nie mam w zwyczaju obgadywać, wolę kawę na ławę, choć nie odczuwam sadystycznej przyjemności w gnojeniu kogoś albo niepotrzebnym sprawianiu mu przykrości. Jednak nie zamierzam jej sprawiać i sobie...
290 2021-03-30 23:37:14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-30 23:43:26)
Nie pomyślałam że chcesz tu polować. Odpowiadam Ci konsultacyjnie wnioskujac z tego z czego lubię wnioskować o mężczyznach: z konstrukcji myślenia.
A ta jest na forum dostępna bez ograniczeń.
Dla mnie akurat wiele rzeczy u mężczyzny nie ma znaczenia ale to ma i to zasadnicze we wszelkich znajomościach. Dla niektórych stety dla innych niestety. W żaden sposób mężczyzna nie jest w stanie zaimponować mi ani kasą ani muskulaturą. I wiem to na pewno.
I nie sądzę bym była jakimś wyjątkiem.
Ale całej grupie kobiet to zaimponuje. Problem w tym że jak będą miały te 35 lat to zwykle oczekiwania i co do dzieci istniejących i możliwych i co do wsparcia. Tak że współczuję dylematu bo wygląda na nierozwiazywalny.
I nadal nie rozumiesz inteligentne kobiety wyczuwają gości co lecą na kogoś że względu na wygląd. Obserwują wszelkie zachowania wobec innych kobiet to ewolucyjnie potrzebne, po tym oceniamy od wieków osobniki nadające się na ojców. Mamy to we krwi. Chyba że jakieś niepewne siebie niedowartosciowane biorą to za dobrą monetę. Alboo..bardzo mlode niedoswiadczone tego nie wyłapią.
291 2021-03-30 23:52:22 Ostatnio edytowany przez Witold12 (2021-03-30 23:55:08)
Zgwalcebie wiekiem który niekoniecznie przekłada się na wygląd jest niczym w porównaniu do gwałtów intelektualnych których tu dokonuje autor i Witold
![]()
Niestety wiele kobiet ma także uszy i mózg .
Kiedyś interesował się mną gość który wpadł w oko koleżance niezbyt niestety atrakcyjnej.
Gdy coś tam do niego zaszczebiotala i odeszla
puścił do mnie oko i powiedział że chyba lustra nie ma w domu.. zrobiło mi się niedobrze A akcje Pana spadły do zera.
I TY jesteś podobną osobą.
Masz prawo lubić młodsze. Ludzie i kobiety i mężczyźni mają takie preferencje też.
Ale ktoś z odrobiną oleju w głowie nie powie tego kobiecie 35 lat. Bo jak ona ma trochę oleju w głowie też to będzie w stanie sobie wyobrazić przyszłość z Tobą..Gdy będzie starsza
Więc jak widzisz jesteś skazany na piękne i głupie. Albo wykorzystujące zasoby z myślą że się niedługo skończą. I o to chodzi w tym wątku.
Oj boli was boli, że role po 30 się odwaracają i faceci dają kosza brzydulom. Dlatego nie warto się oszukiwać i działajcie kobietki gdy macie asy w ręku, pomiędzy 20 a 30 rokiem życia, kiedy wasza uroda jest największa wtedy macie najlepszych facetów w garści. Potem role się niestety odwracają i faceci przebierają. Widzisz ty i wiele tobie podobnych kobiet odrzucą takiego faceta. No macie takie prawo, super. Tylko taki gość, nawet jak jest burakiem (nie wiem skąd to nawiązanie do mnie i wymyślanie historyjek, bo mi nawet jak ktoś się nie podoba to nie ośmieliłbym się wyśmiać tej osoby wprost lub za plecami, taka informacja pozostaje tylko dla mnie w myślach, a takie teksty to czyste buractwo) to i tak będzie miał dziesiątki kobiet do wyboru. Takie życie.
Panie autorze, szukając miłości z check-listą w ręce dotyczącą urody, pieniędzy, liczby dzieci oraz zakorzenionymi przekonaniami, że "wszystkie kobiety są złe" nie znajdziesz szczęścia. To ja ci wróżę z tych fusów, co tu na forum rozsypałeś.
Na szczęście kobiety nie mają wymagań. Biorą pierwszego lepszego co się nawinie, totalnie nie patrzą na urodę, status materialny, charakter. Po prostu dają szansę każdemu facetowi, który do nich zagada.
Tymczasem bądźmy szczerzy, jakie wymagania ma autor:
- w miarę ładna, nie brzydka ale tez nie modelka
- nie pragnąca zobowiązań, tylko seksualnej relacji
I w sumie to tyle? Lista typowej kobiety:
- wzrost faceta w określonych widełkach
- zarobki w określonych widełkach
- wykształcenie w określonych widełkach
- wygląd w określonych widełkach
- charakter w określonych widełkach.
No to już jest conajamniej dwa razy więcej wymagań, żeby w ogóle dopuścić faceta do głosu i dać mu się zaprezentować. To są dopiero warunki wstępne, a potem jeszcze dochodzi czy jest zabawny, troskliwy czy jakiś tam. Czy postawi kawę za 10 złotych, czy każe cham płacić 50/50 a zapraszał. Czy jest burakiem, jak się wypowiada o innych, no masa tego jest. Kalkulacja, brak spontaniczności i pragmantyzm to raczej domena kobiet niż facetów przecież. Kobiety raczej twardo stąpają po ziemi i wiedzą jak wygląda życie, a wielu facetów czerpie wzorce rodem z filmów romantycznych, gdzie "walczą" o kobietę, która ich nie chce, narzucają się, osaczają itd i sprawiają efekt odwrotny do zamierzonego, skutecznie zniechęcając swoją wybrankę. Tzw. przesadnie mili goście. Autor chce odrzucać tylko brzydkie i te, które chcą stałych relacji. Nic więcej nie widziałem w jego postach. Może po prostu skończy z tą hipokryzją? Zarówno faceci jak i kobiety mają swoje wymagania. Zycie to nie film romantyczny, gdyby tak było to bezdomni faceci śmigaliby z modelkami.
A co do Autora, to dajcie mu trochę odsapnąć, dopiero co się rozwiódł, nie miał przygotowanej drugiej gałęzi i po wielu latach znów trafił "na rynek". Czasy zmieniły, on już nie jest 20-stolatkiem. A niech se facet pracuje nad formą, rozgląda wokół, bada na co może liczyć i czego wymagać. Trudno po tylko co zakończonym długoletnim małżeństwie od razu myśleć o romantycznej miłości. Dobrze, że daje sobie czas i wykorzystuje go na zadbanie o siebie, swój wygląd, pewnie też kondycję psychiczną. Po każdym nawet krótkim związku warto dać czasowi czas, a co dopiero po xx latach małżeństwa.
Jak już zdecyduje z kimś umówić, to zobaczy ile z tego co tu piszemy się sprawdzi. Równie dobrze może trafić na kobietę, która nie będzie chciała bardziej zaangażować, a on (z czasem) tak. Trochę bez sensu takie gdybanie.
Życie i tak wszystko zweryfikuje smile
Bardzo fajny post, tez jestem takiego zdania. Ludzie po związkach szukają przelotnych relacji, zarówno kobiety jak i faceci. To chyba normalne. Raczej nikt nie chce bzykać bez zobowiązań w nieskonczoność, również autor. Pobawi się bez krzywdzenia, a potem kogoś znajdzie być może. Bez sensu takie naskakwinie, że powinien brać tą chce się szybko angażować, w dodatku brzydką i z dziećmi i spełniać jej ewentualne żądania szybkiego ożenku czy tam zaangażowania bo ona chce, jak jakiś zakładnik czy inny niewolnik. Chociaż akurat wbrew temu co tu netKobiety piszą moim zdaniem o ile znaleźć chętną na seks ma jeszcze jakieś szanse małe, to akurat powodzenia w związku z kobietą, która chciałaby zaangażowania i budowania przyszłości bym mu nie wróżył. Bo niska płaca i alimenty nie brzmią zachęcająco w kontekście wspólnej przyszłości.
292 2021-03-31 00:03:54 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-03-31 00:08:16)
Muszę Ci zadać straszny ból Witoldzie: nie odwracają się rolę. albo nie dla wszystkich. Kobiety nabierają pewność i siebie z wiekiem a nie kulą się w sobie
A wymagania nie spadają. Przeciwnie.
Ale rozumiem teraz że masz frustrację bo Ci z kobietami nie poszło i liczysz na jakąś sprawiedliwość życiową? Życzę znalezienia takiej partnerki by przeszła Ci frustracja
.
E no, a moja kandydatura? Nie patrzę na pieniądze i nie mam dzieci. Mam 44 lata, ale wyglądam spokojnie na 40, więc to prawie 39.
Niech mnie ktoś wybierze.
Nie pomyślałam że chcesz tu polować. Odpowiadam Ci konsultacyjnie wnioskujac z tego z czego lubię wnioskować o mężczyznach: z konstrukcji myślenia.
A ta jest na forum dostępna bez ograniczeń.
Konstrukcja myślenia - chyba właśnie takiego określenia mi zabrakło, kiedy próbowałam napisać, dlaczego autor sprawia odpychające wrażenie i nie byłby tego w stanie zmienić żaden wygląd ani żadne zasoby.
No a do tego rodzaj wrażliwości oceniam, a tu występuje praktycznie jej brak (tylko na punkcie własnego ego, nic ponad to).
Oj boli was boli, że role po 30 się odwaracają i faceci dają kosza brzydulom.
Z moich obserwacji wynika ze słabo. Sama jak mialam 20 pare lat to raczej nikomu kosza nie dałam, za to po 30 sprawy zdecydowanie odwrocily sie i jak powrocilam na rynek to paru dałam kosza bo mi nie pasowali, mimo ze jeden nawet cos wspominał ze byłabym wspaniała zona. I co z tego? Jak charakterogolicznie zjadłabym go na sniadanie.
Idealnie wpasowuje się w wymagania autora, mam tyle lat co by chciał zeby jego przyszła kobieta miałam, nie mam dzieci, mam prace i bez problemu sama sie utrzymuje. ALE, czytajac autora wypociny to sory, kasa mi nie imponuje, fakt ze ma mieszkanie tez mi nie imponuje, generalnie nic w nim mi nie imponuje, wrecz uwazam , a przeczytałam cały wątek, ze słoma mu z butów wystaje. Te jego filozofie na zycie i na kobiety i na wszystko inne - po prostu słabe.
Patrząc na moje wolne kolezeanki, w podobnym wieku, bez dzieci i byłych meżów to zadna nie chialaby na nim oka zawiesic bo najzywczajniej w swiecie koles nie ma zadnej pasji, nie ma polotu, nie ma nic. Egzystuje w tym swoim swiecie z kompletnymi klapkami na oczach, nie potrafi wyjsc poza schemat ktory sobie narzucil w głowie. I zadna kobieta ktora ma troche oleju w glowie w tym wieku nie bedzie znosci tego ze koles sie boi bo dostał kopa od byłej zony. Zamyka się jeden rozdział w zyciu i idzie dalej a nie ze chce czegos ale się boje.
Tymczasem bądźmy szczerzy, jakie wymagania ma autor:
- w miarę ładna, nie brzydka ale tez nie modelka
- nie pragnąca zobowiązań, tylko seksualnej relacji
Wymagania są proste ale nie nazwyajmy tego ze autor szuka kobiety, on szuka bzykania i rozrywki. I to jego słodkie pierdzenie ze jak bedzie super to pomysli o tym zeby moze jednak bardziej sie zaagngazowac - i on oczekuje od kobiety ze ona na to poleci? Moze jakby miała 20 pare lat to by jeszcze wierzyla w te brednie, natomiast po 30 zadko która daje sie nabrać na takie "podejscie".
I nie chodzi tutaj o to zeby zaraz sie wiazać slubem i płodzić dzieci- chodzi o to ze w tym wieku kobieta chce stabilizacji, zwiazku w ktorym bedzie pewna swojego partnera i tego ze faktycznie jest jej partnerem i traktuje ja na rowni w tym zwiazku a nie jako zabawke ktora mozna raz w tygoniu wykorzystac a pozniej od poniedziąłku do piatku nara.
Lista typowej kobiety:
- wzrost faceta w określonych widełkach
- zarobki w określonych widełkach
- wykształcenie w określonych widełkach
- wygląd w określonych widełkach
- charakter w określonych widełkach.
Miło jak facet jest troche wyższy bo wtedy mozna nalozyc obcasy, jednakze nie jest to najbardziej istotny element zwiazku - moj partnerr jest troche wyzszy, ja tez jestem wysoka wiec jakbym nalozyla obcasy to bym byla wyzsza od niego. Kiedys o tym z nim gadalam i on stwierdził ze nie ma kompletnie problemu z tym.
Fajnie jak zarabia, ale zadna szanujaca sie kobieta nie bedzie pasozytowała na swoim facecie, bo nie czuje takiej potrzeby, jak jest pasozytem to bedzie wymagala zeby wszystko bylo jej kupione.
Wykształcenie jest tez kwestia umowna, bo mozna miec skonczone studia i być niezaradna ciapa, a mozna miec skonczona zawodówke i być zadarnym zyciowo człowiekiem- mysle ze tutaj czesto pod pojeciem wykształcenia jest własnie ta zadarnosc zyciowa - po co mi potrzebny w zyciu koles ktory ma doktorat jak nie bedzie w stanie naprawic podstawowych rzeczy w domu ? Zebym słuchała jego wywodów a kran naprawi sie sam ??
Wyglad jest kwestia subiektywną wiec nawet nie bede tego komentować.
Tak - charakter i to jest cos co powinno byc na pierwszym miejscu, bo pieniadze, wykształcenie a nawet wyglad są rzeczami ktore mozna nabyć. Mozesz zmienic prace i zarabiac wiecej, mozesz w miedzy czasie sie doszkolic, mozesz isc do stylisty, na siłke, na basen i zmienic wyglad, Charatker jest ciezko zmienić.
Wiec facet moze miec wszystko co powyzej zostało napisane ale jak jest burakiem to i bedzie burakiem i nic tego nie zmieni, Jak ma klapki na oczach to dalej je bedzie mial i nie bedzie chcial otworzyc sie na zmiany.
Wiec zyjcie dalej w tym swoim przekonaniu ze facet po 30 do dopiero sobie pobzyka bo laska to juz traci na wygladzie i bedzie brała jak leci.
Muszę Ci zadać straszny ból Witoldzie: nie odwracają się rolę.
albo nie dla wszystkich. Kobiety nabierają pewność i siebie z wiekiem a nie kulą się w sobie
A wymagania nie spadają. Przeciwnie.
To prawda. Samoświadomość i doświadczenie życiowe, to jest coś, co każe nam oszczędzać sobie pomyłek. Sama partnera nie szukam, ale gdyby tak było, byłabym bardzo krytyczna i mylą się ci, którzy uważają, że kobiety wraz z wiekiem coraz bardziej desperacko trzymają się facetów, którzy "łaskawie" zwrócą na nie uwagę, bo moje obserwacje pokazują coś dokładnie odwrotnego. Mylą się zresztą także ci, którym wydaje się, że one z zasady stają się przezroczyste, bo nawet jeśli tak jest, to jest to zależne od konkretnej kobiety i może dotyczyć pań w każdym wieku.
Tymczasem bądźmy szczerzy, jakie wymagania ma autor:
- w miarę ładna, nie brzydka ale tez nie modelka
- nie pragnąca zobowiązań, tylko seksualnej relacji
I w sumie to tyle? Lista typowej kobiety:
- wzrost faceta w określonych widełkach
- zarobki w określonych widełkach
- wykształcenie w określonych widełkach
- wygląd w określonych widełkach
- charakter w określonych widełkach.
Sorry, nie widzisz tu błędu logicznego, porównywanie tego, co uważa jeden facet do jakiejś wielkiej generalizacji?? Przecież tu się nie da odnieść do tego w żaden sposób, albo patrzmy na generalizacje obu stron, albo pojedyncze przypadki.
Ela210 napisał/a:Zgwalcebie wiekiem który niekoniecznie przekłada się na wygląd jest niczym w porównaniu do gwałtów intelektualnych których tu dokonuje autor i Witold
![]()
Niestety wiele kobiet ma także uszy i mózg .
Kiedyś interesował się mną gość który wpadł w oko koleżance niezbyt niestety atrakcyjnej.
Gdy coś tam do niego zaszczebiotala i odeszla
puścił do mnie oko i powiedział że chyba lustra nie ma w domu.. zrobiło mi się niedobrze A akcje Pana spadły do zera.
I TY jesteś podobną osobą.
Masz prawo lubić młodsze. Ludzie i kobiety i mężczyźni mają takie preferencje też.
Ale ktoś z odrobiną oleju w głowie nie powie tego kobiecie 35 lat. Bo jak ona ma trochę oleju w głowie też to będzie w stanie sobie wyobrazić przyszłość z Tobą..Gdy będzie starsza
Więc jak widzisz jesteś skazany na piękne i głupie. Albo wykorzystujące zasoby z myślą że się niedługo skończą. I o to chodzi w tym wątku.Oj boli was boli, że role po 30 się odwaracają i faceci dają kosza brzydulom. Dlatego nie warto się oszukiwać i działajcie kobietki gdy macie asy w ręku, pomiędzy 20 a 30 rokiem życia, kiedy wasza uroda jest największa wtedy macie najlepszych facetów w garści. Potem role się niestety odwracają i faceci przebierają. Widzisz ty i wiele tobie podobnych kobiet odrzucą takiego faceta. No macie takie prawo, super. Tylko taki gość, nawet jak jest burakiem (nie wiem skąd to nawiązanie do mnie i wymyślanie historyjek, bo mi nawet jak ktoś się nie podoba to nie ośmieliłbym się wyśmiać tej osoby wprost lub za plecami, taka informacja pozostaje tylko dla mnie w myślach, a takie teksty to czyste buractwo) to i tak będzie miał dziesiątki kobiet do wyboru. Takie życie.
Panie autorze, szukając miłości z check-listą w ręce dotyczącą urody, pieniędzy, liczby dzieci oraz zakorzenionymi przekonaniami, że "wszystkie kobiety są złe" nie znajdziesz szczęścia. To ja ci wróżę z tych fusów, co tu na forum rozsypałeś.
Na szczęście kobiety nie mają wymagań. Biorą pierwszego lepszego co się nawinie, totalnie nie patrzą na urodę, status materialny, charakter. Po prostu dają szansę każdemu facetowi, który do nich zagada.
Tymczasem bądźmy szczerzy, jakie wymagania ma autor:
- w miarę ładna, nie brzydka ale tez nie modelka
- nie pragnąca zobowiązań, tylko seksualnej relacji
I w sumie to tyle? Lista typowej kobiety:
- wzrost faceta w określonych widełkach
- zarobki w określonych widełkach
- wykształcenie w określonych widełkach
- wygląd w określonych widełkach
- charakter w określonych widełkach.No to już jest conajamniej dwa razy więcej wymagań, żeby w ogóle dopuścić faceta do głosu i dać mu się zaprezentować. To są dopiero warunki wstępne, a potem jeszcze dochodzi czy jest zabawny, troskliwy czy jakiś tam. Czy postawi kawę za 10 złotych, czy każe cham płacić 50/50 a zapraszał. Czy jest burakiem, jak się wypowiada o innych, no masa tego jest. Kalkulacja, brak spontaniczności i pragmantyzm to raczej domena kobiet niż facetów przecież. Kobiety raczej twardo stąpają po ziemi i wiedzą jak wygląda życie, a wielu facetów czerpie wzorce rodem z filmów romantycznych, gdzie "walczą" o kobietę, która ich nie chce, narzucają się, osaczają itd i sprawiają efekt odwrotny do zamierzonego, skutecznie zniechęcając swoją wybrankę. Tzw. przesadnie mili goście. Autor chce odrzucać tylko brzydkie i te, które chcą stałych relacji. Nic więcej nie widziałem w jego postach. Może po prostu skończy z tą hipokryzją? Zarówno faceci jak i kobiety mają swoje wymagania. Zycie to nie film romantyczny, gdyby tak było to bezdomni faceci śmigaliby z modelkami.
A co do Autora, to dajcie mu trochę odsapnąć, dopiero co się rozwiódł, nie miał przygotowanej drugiej gałęzi i po wielu latach znów trafił "na rynek". Czasy zmieniły, on już nie jest 20-stolatkiem. A niech se facet pracuje nad formą, rozgląda wokół, bada na co może liczyć i czego wymagać. Trudno po tylko co zakończonym długoletnim małżeństwie od razu myśleć o romantycznej miłości. Dobrze, że daje sobie czas i wykorzystuje go na zadbanie o siebie, swój wygląd, pewnie też kondycję psychiczną. Po każdym nawet krótkim związku warto dać czasowi czas, a co dopiero po xx latach małżeństwa.
Jak już zdecyduje z kimś umówić, to zobaczy ile z tego co tu piszemy się sprawdzi. Równie dobrze może trafić na kobietę, która nie będzie chciała bardziej zaangażować, a on (z czasem) tak. Trochę bez sensu takie gdybanie.
Życie i tak wszystko zweryfikuje smileBardzo fajny post, tez jestem takiego zdania. Ludzie po związkach szukają przelotnych relacji, zarówno kobiety jak i faceci. To chyba normalne. Raczej nikt nie chce bzykać bez zobowiązań w nieskonczoność, również autor. Pobawi się bez krzywdzenia, a potem kogoś znajdzie być może. Bez sensu takie naskakwinie, że powinien brać tą chce się szybko angażować, w dodatku brzydką i z dziećmi i spełniać jej ewentualne żądania szybkiego ożenku czy tam zaangażowania bo ona chce, jak jakiś zakładnik czy inny niewolnik. Chociaż akurat wbrew temu co tu netKobiety piszą moim zdaniem o ile znaleźć chętną na seks ma jeszcze jakieś szanse małe, to akurat powodzenia w związku z kobietą, która chciałaby zaangażowania i budowania przyszłości bym mu nie wróżył. Bo niska płaca i alimenty nie brzmią zachęcająco w kontekście wspólnej przyszłości.
Ani trochę nie zgadzam się z Twoim argumentem, że kobiety od 30 robią się brzydkie i nie mogą przebierać. Moim zdaniem mogą tylko nie chcą. Większość kobiet mając 20 lat chcą poszaleć, poprzebierać, inwestować czas w siebie i może edukacje. Mężczyźni przestali być Dla kobiet jakąś ostatecznością, nie chcą by ich życie na facecie sie kończyło: w wieku 20 lat czy później.
Nie chcą po 30 przebierać , bo zegar biologiczny tyka i większość kobiet chce założyć rodzine, a nie przeżywać drugą młodość.
W przeciwieństwie do mężczyzn, ciągle nie mogę oprzeć się wrażeniu , że faceci dopiero z wiekiem coś sobą prezentują. I serio: nie o kasę tylko chodzi, są pewniejsi siebie, sprawniejsi w łóżku , przystojniejsi.
Raczej chodzi o to, że z czasem ( załóżmy od 30 ) sami wiedzą, że czas i doświadczenie wpływa na ich korzyść i dopiero od 30 mogą z tego korzystać.
Znam kobiety ( atrakcyjne kobiety) które nie moją zobowiązań, bo nie chcą i mają sie dobrze, na brak facetów nie narzekają. Ba, znam nawet taką 42 letnią, z trójką dzieci, która wpadła po uszy i facet też. Ale bez faceta takze dawala sobie radę, ma super mieszkanie, na urlopy ją stać i nie szukała kogoś Kto będzie sponsorował ją czy dzieci . Zanim się ze sobą związali i zamieszkali spotykali się 4 lata na niezobowiązujący seks, bo przecież związku ani jedno ani drugie nie chciało. Wyszło Jak wyszło.
Podsumowujăc: to nie wiek, ale podejście panów i pań po 30 jest kluczem. Facet chce korzystać , bo nigdy nie był tak atrakcyjny dla innych kobiet Jak teraz , a baba chce się ustatkować.
299 2021-03-31 08:41:35 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-31 08:42:23)
W żaden sposób mężczyzna nie jest w stanie zaimponować mi ani kasą ani muskulaturą.
Tam zaraz muskulaturą. Ja akurat ma taki typ budowy ciała, że wielkiej muskulatury pewnie bez sterydów nie zrobię (znajomy z pracy wali wszystkich po oczach mięśniami, jeszcze celowo podkreśla to ubraniem, ale widzę też - a znam go niemal od 20 lat - że jednak chyba jakieś wspomaganie stosował, tym bardziej że jego podejście do ludzi jakoś tak dziwnie pokrywa się z jednym z objawów tego wspomagania), na razie koncentruję na zdrowej sylwetce, wskazującej na to że nie stronię od aktywności fizycznej.
Pewnymi rzeczami Ci jednak nie zaimponuję. Tak, miałem kiedyś inne podejście (też się dziwię jakim cudem wszystkie te uczucia we mnie wybiło): na studiach i zaraz po studiach, gdy byłem optymistycznie nastawiony do świata, przekonany że świat leży u moich stóp, a na pewno wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że mam wszelkie perspektywy na fajne życie bez większych problemów. Potem nadeszła praca, do której szkoliłem się latami i w którą wkładałem całego siebie; niestety, miałem jako bezpośredniego przełożonego intryganta, który chciał wykopać dół przede wszystkim pod moim ojcem (był w firmie znacznie mocniejszą postacią): su...yn wystawił mnie perfidnie na strzał (po latach poznałem prawdę, bo starszy kolega który miał mnie doszkalać na wyższym poziomie - a zamiast tego mnie wystawił na rozwałkę, właśnie na polecenie tego sk...na - doznał wyrzutów sumienia i wyśpiewał wszystko mojemu ojcu). To w jakiś sposób nieodwracalnie złamało mnie pod względem zawodowym; odtąd zacząłem traktować pracę jak kontrakt, bardziej bezemocjonalnie, bardziej kalkulacyjnie. Dlaczego Ci o tym piszę? Bo po różnych zdarzeniach (zakończonych rozwodem) obawiam się, że te wydarzenia mogły mnie podobnie (być może też nieodwracalnie) złamać pod względem uczuciowym. Na pewno w dużym stopniu złamało mnie i wyjałowiło z uczuć pierwsze odejście żony (ponad dekadę temu): przez ponad rok nie mogłem znaleźć pracy, wpadłem w depresję, straciłem większość pewności siebie, uświadomiłem sobie że są pewne okoliczności w świecie (zwłaszcza świecie pracy), z którymi sobie nie będę w stanie poradzić niezależnie od sytuacji. Potem trafiła się oferta z dobrą pracą, co pozwoliło mi odzyskać nie tylko wiarę we własne możliwości, ale i żonę. Jakieś 2,5 roku temu miałem ofertę wyjazdu na kontrakt do Norwegii, żona jasno powiedziała mi że z nas nie będzie co zbierać. Dziś może postąpiłbym inaczej, bo jakiś czas potem i tak przyszło wypalenie zawodowe i gorsza sytuacja finansowa przy zerowym wsparciu ze strony żony. No cóż, jednych wzmacniają porażki, innych sukcesy; ja należę do tej drugiej grupy, porażki podcinają mi skrzydła. To jak z reakcją egzotermiczną i endotermiczną; w przypadku tej drugiej musi być dostarczona energia z zewnątrz by reakcja zaszła...
Dlatego muszę mieć po prostu szczęście i trafić od razu na taką właściwą...
Tymczasem bądźmy szczerzy, jakie wymagania ma autor:
- w miarę ładna, nie brzydka ale tez nie modelka
- nie pragnąca zobowiązań, tylko seksualnej relacji
Witoldzie, to nie tak. Nie wiem czemu wszyscy tutaj utożsamiają brak gotowości/chęci do wejścia w PEŁNE zaangażowanie z niechęcią do JAKIEGOKOLWIEK zaangażowania.
Dziecko u przyszłej partnerki jest dla mnie ciężkim tematem (ale mimo to mam świadomość, że prawdopodobnie będę musiał się z tym tematem zmierzyć), ślubu raczej nie chcę, ale to nie znaczy że zależy mi tylko na seksie! I nie: nie zależy mi też na kasie (nie szukam sponsorki, powtarzam dwudziesty już chyba raz!) ani kogoś kto będzie mi gotować, sprzątać czy prasować (sam posiadam te umiejętności). Nie wykluczam (serio, a nie w ramach zagrywki taktycznej na omotanie naiwnej kobiety; przecież chyba już zauważyliście, że z Wami jestem szczery, zresztą za to dostaję po głowie) zacieśniania relacji z czasem, ale na pewno będę potrzebował tego czasu i na pewno nie będzie to 100%-owe zacieśnienie (w znaczeniu ślub i reszta "the highest level'u"). Bo wbrew pozorom bliskości też mi bardzo brakuje i to nie tylko łóżkowej.
Witoldzie, to nie tak. Nie wiem czemu wszyscy tutaj utożsamiają brak gotowości/chęci do wejścia w PEŁNE zaangażowanie z niechęcią do JAKIEGOKOLWIEK zaangażowania.
Dziecko u przyszłej partnerki jest dla mnie ciężkim tematem (ale mimo to mam świadomość, że prawdopodobnie będę musiał się z tym tematem zmierzyć), ślubu raczej nie chcę, ale to nie znaczy że zależy mi tylko na seksie! I nie: nie zależy mi też na kasie (nie szukam sponsorki, powtarzam dwudziesty już chyba raz!) ani kogoś kto będzie mi gotować, sprzątać czy prasować (sam posiadam te umiejętności). Nie wykluczam (serio, a nie w ramach zagrywki taktycznej na omotanie naiwnej kobiety; przecież chyba już zauważyliście, że z Wami jestem szczery, zresztą za to dostaję po głowie) zacieśniania relacji z czasem, ale na pewno będę potrzebował tego czasu i na pewno nie będzie to 100%-owe zacieśnienie (w znaczeniu ślub i reszta "the highest level'u"). Bo wbrew pozorom bliskości też mi bardzo brakuje i to nie tylko łóżkowej.
Szukasz plasterka i opiekunki, przy ktorej w milych okolicznosciach masz zamiar lizac swoje rany. Nie ma co dorabiac historii do tak prostych rzeczy. Szukaj az znajdziesz. Jest nas kilka miliardow na swiecie, jakas malodoswiadczona na to poleci. Witoldowi natomiast zycze zejsc na ziemie i aby zdobyl jakies zyciowe doswiadczenie z kobietami we wspolczesnym swiecie. Dawno takich stereotypow nie slyszalam.
301 2021-03-31 09:05:18 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-03-31 09:07:47)
Ela210 napisał/a:W żaden sposób mężczyzna nie jest w stanie zaimponować mi ani kasą ani muskulaturą.
Tam zaraz muskulaturą. Ja akurat ma taki typ budowy ciała, że wielkiej muskulatury pewnie bez sterydów nie zrobię (znajomy z pracy wali wszystkich po oczach mięśniami, jeszcze celowo podkreśla to ubraniem, ale widzę też - a znam go niemal od 20 lat - że jednak chyba jakieś wspomaganie stosował, tym bardziej że jego podejście do ludzi jakoś tak dziwnie pokrywa się z jednym z objawów tego wspomagania), na razie koncentruję na zdrowej sylwetce, wskazującej na to że nie stronię od aktywności fizycznej.
Pewnymi rzeczami Ci jednak nie zaimponuję. Tak, miałem kiedyś inne podejście (też się dziwię jakim cudem wszystkie te uczucia we mnie wybiło): na studiach i zaraz po studiach, gdy byłem optymistycznie nastawiony do świata, przekonany że świat leży u moich stóp, a na pewno wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że mam wszelkie perspektywy na fajne życie bez większych problemów. Potem nadeszła praca, do której szkoliłem się latami i w którą wkładałem całego siebie; niestety, miałem jako bezpośredniego przełożonego intryganta, który chciał wykopać dół przede wszystkim pod moim ojcem (był w firmie znacznie mocniejszą postacią): su...yn wystawił mnie perfidnie na strzał (po latach poznałem prawdę, bo starszy kolega który miał mnie doszkalać na wyższym poziomie - a zamiast tego mnie wystawił na rozwałkę, właśnie na polecenie tego sk...na - doznał wyrzutów sumienia i wyśpiewał wszystko mojemu ojcu). To w jakiś sposób nieodwracalnie złamało mnie pod względem zawodowym; odtąd zacząłem traktować pracę jak kontrakt, bardziej bezemocjonalnie, bardziej kalkulacyjnie. Dlaczego Ci o tym piszę? Bo po różnych zdarzeniach (zakończonych rozwodem) obawiam się, że te wydarzenia mogły mnie podobnie (być może też nieodwracalnie) złamać pod względem uczuciowym. Na pewno w dużym stopniu złamało mnie i wyjałowiło z uczuć pierwsze odejście żony (ponad dekadę temu): przez ponad rok nie mogłem znaleźć pracy, wpadłem w depresję, straciłem większość pewności siebie, uświadomiłem sobie że są pewne okoliczności w świecie (zwłaszcza świecie pracy), z którymi sobie nie będę w stanie poradzić niezależnie od sytuacji. Potem trafiła się oferta z dobrą pracą, co pozwoliło mi odzyskać nie tylko wiarę we własne możliwości, ale i żonę. Jakieś 2,5 roku temu miałem ofertę wyjazdu na kontrakt do Norwegii, żona jasno powiedziała mi że z nas nie będzie co zbierać. Dziś może postąpiłbym inaczej, bo jakiś czas potem i tak przyszło wypalenie zawodowe i gorsza sytuacja finansowa przy zerowym wsparciu ze strony żony. No cóż, jednych wzmacniają porażki, innych sukcesy; ja należę do tej drugiej grupy, porażki podcinają mi skrzydła. To jak z reakcją egzotermiczną i endotermiczną; w przypadku tej drugiej musi być dostarczona energia z zewnątrz by reakcja zaszła...
Dlatego muszę mieć po prostu szczęście i trafić od razu na taką właściwą...
Witold12 napisał/a:Tymczasem bądźmy szczerzy, jakie wymagania ma autor:
- w miarę ładna, nie brzydka ale tez nie modelka
- nie pragnąca zobowiązań, tylko seksualnej relacjiWitoldzie, to nie tak. Nie wiem czemu wszyscy tutaj utożsamiają brak gotowości/chęci do wejścia w PEŁNE zaangażowanie z niechęcią do JAKIEGOKOLWIEK zaangażowania.
Dziecko u przyszłej partnerki jest dla mnie ciężkim tematem (ale mimo to mam świadomość, że prawdopodobnie będę musiał się z tym tematem zmierzyć), ślubu raczej nie chcę, ale to nie znaczy że zależy mi tylko na seksie! I nie: nie zależy mi też na kasie (nie szukam sponsorki, powtarzam dwudziesty już chyba raz!) ani kogoś kto będzie mi gotować, sprzątać czy prasować (sam posiadam te umiejętności). Nie wykluczam (serio, a nie w ramach zagrywki taktycznej na omotanie naiwnej kobiety; przecież chyba już zauważyliście, że z Wami jestem szczery, zresztą za to dostaję po głowie) zacieśniania relacji z czasem, ale na pewno będę potrzebował tego czasu i na pewno nie będzie to 100%-owe zacieśnienie (w znaczeniu ślub i reszta "the highest level'u"). Bo wbrew pozorom bliskości też mi bardzo brakuje i to nie tylko łóżkowej.
A czy Ty myślisz, że Ty jeden zaliczyłeś porażkę na polu uczuciowym czy zawodowym? Ja bym Ci radziła najpierw popracować nad sobą byś mógł zacząć nową relacje z czystą kartę. Ty chcesz szcześcia w poszukiwaniach, ALE Ty biedny taki nie możesz się w pełni zaangažować, bo Ty taki pokrzywdzony jesteś? Z drugiej strony od niej ma więcej wyjść, najlepiej niech Cię wyviągnie z dołka i naprawi krzywdy, za które nie jest odpowiedzialna ? Powiedz mi , a Co Ty jesteś w stanie dać jej w zamian? Ja nie widzę żadnych powodów żeby jakąś normalna szanująca się kobieta wchodziła z Tobą w jakiekolwiek bliższe relacje. Co najwyżej seks (i to Jak schudniesz i nie będziesz tak mamrotał). Ale to też nie odpowiada.
Odpowiedz mi prosze Co taka kobieta nawiązując z Tobą znajomość z tego ma prócz niańczenia Ciebie ?
302 2021-03-31 09:25:26 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-31 09:26:48)
@Pronome
@lalkaalka
Jeśli nawet szukam plasterka, to pozostaje mi go szukać i znaleźć.
Jak widać szczerość nie popłaca, więc być może będę musiał ją nieco ograniczyć gdy już przejdę do aktywnych poszukiwań. Jak już pisałem: jak przy podejmowaniu nowej pracy; wtedy też nikt przy zdrowych zmysłach nie informuje na wstępie o wszystkich swoich minusach, bo w takim wypadku na 99% proces rekrutacji zakończy się na rozmowie, w której te wszystkie minusy kandydat (niedoszły) do objęcia stanowiska wyjawi
303 2021-03-31 09:49:23 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-03-31 10:00:47)
@Pronome
@lalkaalkaJeśli nawet szukam plasterka, to pozostaje mi go szukać i znaleźć.
Jak widać szczerość nie popłaca, więc być może będę musiał ją nieco ograniczyć gdy już przejdę do aktywnych poszukiwań. Jak już pisałem: jak przy podejmowaniu nowej pracy; wtedy też nikt przy zdrowych zmysłach nie informuje na wstępie o wszystkich swoich minusach, bo w takim wypadku na 99% proces rekrutacji zakończy się na rozmowie, w której te wszystkie minusy kandydat (niedoszły) do objęcia stanowiska wyjawi
Nie, nie, nie. Mylisz słabości z intencjami. Jak najbardziej powinieneś swoją przyszłą ( niedoszłą) o swoich intencjach zawiadomić. To nawet żadna szczera relacja" Szukam, bo brak mi bliskości i samozaparcia by się sprzeciwstawić demonom z przeszłości, w tym byłej żonie , a brak mi bliskości, nie tylko seksu. Jednak muszę zaznaczyć, że zaangażowanie jest z Twojej strony mile widziane, bo chcę się czuć ważny, ale niestety nie mogę dać tego w zamian, bo jestem biedny pokrzywdzony miś. Dzieci to kolejny cieżar dla mnie, którego mogę nie znieść, więc lepiej byś ich nie miała. Najlepiej zebys mogła skupić się tylko na mnie i mnie "naprawić" i byś nie miała pretensji o to , że nie dostaniesz nic w zamian, bo dla mnie to za szybko. Masz być ładna, w końcu dla Ciebie schudłem i kiedys tam też byłem ładny"
Tak Cię widzę, słabeusz do potęgi n , który sobą relacje chce opierać na jednostronnych wymaganiach i plusach, które oczywiście leżeć moją po Twojej stronie. Masakra jakaś.
Pocieszam się tylko, że mądre w mig Cię rozszyfrują .
"Takiej" czyli normalnej nie znajdziesz, a Jak znajdziesz to na chwilę. A Jak kiedykolwiek w duszy zechesz nam przyznać rację to moja gada jest taka: rozpraw się ze sobą przeszłością SAM i nie każ Bogu winnej dziewczynie za Twoje niepowodzenia cierpieć.
Nowe otwarcie, ale wiesz, to jest troche tak, ze kazdy ma w swoim zyciu takie sytuacje, ktore moga nas zlamac. Roznica polega na tym, czy po pierwsze, na to pozwolimy i czy po drugie potem sie podniesiemy i pojdziemy dalej.
Bo gdybysmy pozwalali na to, zeby definiowaly nas zle sytuacje, porazki czy to, jak inni zrobili nam swinstwo, to nie wiem, czy bylby na swiecie chociaz jeden czlowiek, ktory by czegos takiego nie doswiadczyl i w efekcie bylby zadowolony z zycia.
To, co zrobila Ci ex zona bylo swinstwem. To, co zrobili Ci w pracy bylo swinstwem. Ale to juz za Toba, a Ty ciagle pozwalasz na to, zeby wlasnie te wydarzenia Cie definiowaly. Po co? Nie lepiej to przepracowac i miec poukladane w glowie?
Nowe_otwarcie napisał/a:@Pronome
@lalkaalkaJeśli nawet szukam plasterka, to pozostaje mi go szukać i znaleźć.
Jak widać szczerość nie popłaca, więc być może będę musiał ją nieco ograniczyć gdy już przejdę do aktywnych poszukiwań. Jak już pisałem: jak przy podejmowaniu nowej pracy; wtedy też nikt przy zdrowych zmysłach nie informuje na wstępie o wszystkich swoich minusach, bo w takim wypadku na 99% proces rekrutacji zakończy się na rozmowie, w której te wszystkie minusy kandydat (niedoszły) do objęcia stanowiska wyjawi
Nie, nie, nie. Mylisz słabości z intencjami. Jak najbardziej powinieneś swoją przyszłą ( niedoszłą) o swoich intencjach zawiadomić. To nawet żadna szczera relacja" Szukam, bo brak mi bliskości i samozaparcia by się sprzeciwstawić demonom z przeszłości, w tym byłej żonie , a brak mi bliskości, nie tylko seksu. Jednak muszę zaznaczyć, że zaangażowanie jest z Twojej strony mile widziane, bo chcę się czuć ważny, ale niestety nie mogę dać tego w zamian, bo jestem biedny pokrzywdzony miś. Dzieci to kolejny cieżar dla mnie, którego mogę nie znieść, więc lepiej byś ich nie miała. Najlepiej zebys mogła skupić się tylko na mnie i mnie "naprawić" i byś nie miała pretensji o to , że nie dostaniesz nic w zamian, bo dla mnie to za szybko. Masz być ładna, w końcu dla Ciebie schudłem i kiedys tam też byłem ładny"
Tak Cię widzę, słabeusz do potęgi n , który sobą relacje chce opierać na jednostronnych wymaganiach i plusach, które oczywiście leżeć moją po Twojej stronie. Masakra jakaś.Pocieszam się tylko, że mądre w mig Cię rozszyfrują . Tylko błagam nie przychodź i nie jęcz że wszystko się obróciło przeciw Tobie , bo już tyle osób Ci daje do zrozumienka , że Problem leży tylko w Tobie , Twoim podejsciu i wymagania od pierwszej lepszej, że ma tp zrozumieć i traktować Cię powaznie jednak Ty nie możesz bo jesteś przez los pokrzywdzony i potrzebujesz czasu to mooooożeee moooże trochę empatii dla drugiej strony wyprodukujesz, oczywiście nie może zapomnieć , że chodzi o Ciebie i Twoje rany. Co za hipokryzja.
"Takiej" czyli normalnej nie znajdziesz, a Jak znajdziesz to na chwilę. A Jak kiedykolwiek w duszy zechesz nam przyznać rację to moja gada jest taka: rozpraw się ze sobą przeszłością SAM i nie każ Bogu winnej dziewczynie za Twoje niepowodzenia cierpieć.
To znajdę na chwile, nawet kilka razy. Każda taka chwila mi pomoże, tak jak krótkie ładowania w końcu podładują akumulator do takiego stopnia że sam pociągnie
A Ty się mną nie martw, bo chyba właśnie wyleczyłaś mnie z napadów szczerości.
Jakoś nie odzwierciedlasz tego podejścia we wcześniejszych postac. Raczej takie relacje podetną Ci jeszcze bardziej skrzydła, biorąc pod uwagę ile czasu Ci stare sytuacje dziure w brzuchu wiercą. W końcu Ty też możesz się zakochać i zaangażować zanim babka się zorientuje jaką rolę w Twoim przedstawieniu odgrywa i wtedy Cię z kopnie w tyłek.
Byłbyś facetem po przejściach, który na odregowanie spędzał by miły czas z kobietami bez jakoś krzywych kalkulacji i druga strona by wiedziała na czym stoi to bin powieeziała "Hej, bawcie się dobrze " Ale to Co Ty oferujesz to jakis zart
Byłbyś facetem po przejściach, który na odregowanie spędzał by miły czas z kobietami bez jakoś krzywych kalkulacji i druga strona by wiedziała na czym stoi to bin powieeziała "Hej, bawcie się dobrze "
Najlepsze jest to, że niewielkie znaczenie ma to co byś powiedziała. Napiszę więcej: możesz sobie mówić co chcesz, w końcu mamy wolność wypowiedzi
A moze niech każdy szuka tego kogo chce? Nie można przecież ludziom narzucać, aby zmienili swoje wymagania, bo to są ich wymagania.
Kiedyś usłyszałam, żebym obniżyła wymagania co do facetów. Jakbym je jeszcze bardziej wtedy obniżyła, to skończyłabym w nieszczęśliwym związku z osobą, której nie lubię, albo która nie pociąga mnie wyglądowo. Dopiero byłabym nieszczęśliwa.
Co do problemu Nowego Otwarcia - ma prawo mieć swoje wymagania ale tu widzę jeden paradoks, który może mu uniemozliwić realizację pragnień:
kobieta ma być w miarę młoda, nie młódka, ale jeszcze dość młoda (coś tam było o 35-39 roku zycia), nie mieć dzieci i nie chcieć się wiązać ślubem, ma to być taki luźniejszy związek.
Z doświadczeń swoich i koleżanek wiem, że jeśli w tym wieku kobieta nie ma męża i dzieci, to na dzieci jest ostatni dzwonek i ona będzie parła na te dzieci i ślub. Podobnie jak młodsze koleżanki.
Chyba, że sama już ma dzieci to kolejnych pewnie nie będzie chciała - ale taka odpada.
Ale jak mówię, różne rzeczy są możliwe, niech szuka.
Dałam tu swoją kandydaturę, ale zostałam zignorowana. A dzieci nie mam
309 2021-03-31 11:22:10 Ostatnio edytowany przez lalkaalka (2021-03-31 11:26:20)
lalkaalka napisał/a:Byłbyś facetem po przejściach, który na odregowanie spędzał by miły czas z kobietami bez jakoś krzywych kalkulacji i druga strona by wiedziała na czym stoi to bin powieeziała "Hej, bawcie się dobrze "
Najlepsze jest to, że niewielkie znaczenie ma to co byś powiedziała. Napiszę więcej: możesz sobie mówić co chcesz, w końcu mamy wolność wypowiedzi
Ups, a szkoda , bo dobrze chciałam. Każdy ma także własny rozum i własną wolę. Nie pyta się o zdanie żeby później wszystko ignorować, bo " wiem lepiej " ( a nie oszukujmy się, wiesz mało, inaczej by nie było tematu ) . Co Ci się przyda z odpowiedzi albo Co mogłoby sie przydać gdyby nie klapki na oczach i ograniczone podejście do kobiet , czas pokaże.
Może jakąś się w tej roli odnajdzie , a Ty Autorze z czasem zmienisz podejście, a może tym swoim negatywnym podejściem popsujesz fajną relacje i wtedy otworzysz oczy. Ja Ci życzę dużo szczęścia, bo na pewno się Przyda:D
Dałam tu swoją kandydaturę, ale zostałam zignorowana. A dzieci nie mam
Spróbuj latem:p
Oj boli was boli, że role po 30 się odwaracają i faceci dają kosza brzydulom.
Ale błądzisz.
311 2021-03-31 11:31:25 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-31 11:33:03)
Nowe otwarcie może szukać płytkich relacji na seks i pod budowanie ego ale kobiety które szukają płytkich relacji na kasę są be dla mnie ta sama kategoria to be honest. I wcale się nie zdziwię jeśli jak na złość będzie przyciągał osoby właśnie z podobnej kategorii, los niestety taki przewrotny bywa. Ale wtedy i tak powstanie opinia że te kobiety to pijawy
Nowe otwarcie może szukać płytkich relacji na seks i pod budowanie ego ale kobiety które szukają płytkich relacji na kasę są be
dla mnie ta sama kategoria to be honest. I wcale się nie zdziwię jeśli jak na złość będzie przyciągał osoby właśnie z podobnej kategorii, los niestety taki przewrotny bywa. Ale wtedy i tak powstanie opinia że te kobiety to pijawy
Albo los, albo prawo przyciągania ;-)
Wszechświat ponoć nie słyszy słowa „nie”, więc nawet, gdy chce odnaleźć inną niż wszystkie, „nie taką, jak wszystkie”, to i tak znajduje „taką, jak wszystkie”.
313 2021-03-31 11:37:41 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-31 11:39:34)
..
Pewnymi rzeczami Ci jednak nie zaimponuję. Tak, miałem kiedyś inne podejście (też się dziwię jakim cudem wszystkie te uczucia we mnie wybiło): na studiach i zaraz po studiach, gdy byłem optymistycznie nastawiony do świata, przekonany że świat leży u moich stóp, a na pewno wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują że mam wszelkie perspektywy na fajne życie bez większych problemów. Potem nadeszła praca, do której szkoliłem się latami i w którą wkładałem całego siebie; niestety, miałem jako bezpośredniego przełożonego intryganta, który chciał wykopać dół przede wszystkim pod moim ojcem (był w firmie znacznie mocniejszą postacią): su...yn wystawił mnie perfidnie na strzał (po latach poznałem prawdę, bo starszy kolega który miał mnie doszkalać na wyższym poziomie - a zamiast tego mnie wystawił na rozwałkę, właśnie na polecenie tego sk...na - doznał wyrzutów sumienia i wyśpiewał wszystko mojemu ojcu). To w jakiś sposób nieodwracalnie złamało mnie pod względem zawodowym; odtąd zacząłem traktować pracę jak kontrakt, bardziej bezemocjonalnie, bardziej kalkulacyjnie. Dlaczego Ci o tym piszę? Bo po różnych zdarzeniach (zakończonych rozwodem) obawiam się, że te wydarzenia mogły mnie podobnie (być może też nieodwracalnie) złamać pod względem uczuciowym. Na pewno w dużym stopniu złamało mnie i wyjałowiło z uczuć pierwsze odejście żony (ponad dekadę temu): przez ponad rok nie mogłem znaleźć pracy, wpadłem w depresję, straciłem większość pewności siebie, uświadomiłem sobie że są pewne okoliczności w świecie (zwłaszcza świecie pracy), z którymi sobie nie będę w stanie poradzić niezależnie od sytuacji. Potem trafiła się oferta z dobrą pracą, co pozwoliło mi odzyskać nie tylko wiarę we własne możliwości, ale i żonę. Jakieś 2,5 roku temu miałem ofertę wyjazdu na kontrakt do Norwegii, żona jasno powiedziała mi że z nas nie będzie co zbierać. Dziś może postąpiłbym inaczej, bo jakiś czas potem i tak przyszło wypalenie zawodowe i gorsza sytuacja finansowa przy zerowym wsparciu ze strony żony. No cóż, jednych wzmacniają porażki, innych sukcesy; ja należę do tej drugiej grupy, porażki podcinają mi skrzydła. To jak z reakcją egzotermiczną i endotermiczną; w przypadku tej drugiej musi być dostarczona energia z zewnątrz by reakcja zaszła...Dlatego muszę mieć po prostu szczęście i trafić od razu na taką właściwą...
..
Witoldzie, to nie tak. Nie wiem czemu wszyscy tutaj utożsamiają brak gotowości/chęci do wejścia w PEŁNE zaangażowanie z niechęcią do JAKIEGOKOLWIEK zaangażowania.
Dziecko u przyszłej partnerki jest dla mnie ciężkim tematem (ale mimo to mam świadomość, że prawdopodobnie będę musiał się z tym tematem zmierzyć), ślubu raczej nie chcę, ale to nie znaczy że zależy mi tylko na seksie! I nie: nie zależy mi też na kasie (nie szukam sponsorki, powtarzam dwudziesty już chyba raz!) ani kogoś kto będzie mi gotować, sprzątać czy prasować (sam posiadam te umiejętności). Nie wykluczam (serio, a nie w ramach zagrywki taktycznej na omotanie naiwnej kobiety; przecież chyba już zauważyliście, że z Wami jestem szczery, zresztą za to dostaję po głowie) zacieśniania relacji z czasem, ale na pewno będę potrzebował tego czasu i na pewno nie będzie to 100%-owe zacieśnienie (w znaczeniu ślub i reszta "the highest level'u"). Bo wbrew pozorom bliskości też mi bardzo brakuje i to nie tylko łóżkowej.
Myślę, że możesz potraktować to forum jako test jak ludzie odbierają to co przekazujesz. Jeśli widzisz, że to nie jest to co na prawdę chcesz przekazać, to zmodyfikuj przekaz. Jeśli nie pokażesz, że chcesz coś od siebie dać jako człowiek w relacji, to będziesz odbierany jak kolejny zimny typ, który traktuje kobiety przedmiotowo. To, że masz wytłumaczenie czemu masz podejście jakie masz, to niewiele zmienia. W przypadku kobiet to działa podobnie. Jeśli ma uraz do facetów z powodu jakichś przeżyć, to faceci też to widzą i będą jej raczej unikać.
jjbp napisał/a:Nowe otwarcie może szukać płytkich relacji na seks i pod budowanie ego ale kobiety które szukają płytkich relacji na kasę są be
dla mnie ta sama kategoria to be honest. I wcale się nie zdziwię jeśli jak na złość będzie przyciągał osoby właśnie z podobnej kategorii, los niestety taki przewrotny bywa. Ale wtedy i tak powstanie opinia że te kobiety to pijawy
Albo los, albo prawo przyciągania ;-)
Wszechświat ponoć nie słyszy słowa „nie”, więc nawet, gdy chce odnaleźć inną niż wszystkie, „nie taką, jak wszystkie”, to i tak znajduje „taką, jak wszystkie”.
Dokładnie
314 2021-03-31 11:42:26 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-31 11:43:54)
Zgadzam się z Aniuu. Przykro ze Twoje doświadczenia Cię zraniły i zmieniły Twoje podejście ale prawda jest taka że przy poznaniu Cię mało kto będzie chciał zagłębiać się w to dlaczego taki jesteś i jak Cię z tego wyciągnąć. Jeśli całokształt będzie raczej negatywny to nikt nie będzie chciał wchodzić w relacje tak głęboko żeby rozkładać to na czynniki pierwsze. Tak samo jak Ty poznawszy kobietę która patrzy na kasę nie będziesz chciał zagłębiać się w to czemu tak ma i jak to można naprawić, a raczej grzecznie podziękujesz i pójdziesz dalej. Wszelkie tłumaczenia i taryfy ulgowe na to że masz jak masz pojawiają się dopiero gdy komuś już na Tobie głęboko zależy ale żeby do tego etapu dojść to długa droga
315 2021-03-31 11:52:16 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-03-31 12:04:13)
A moze niech każdy szuka tego kogo chce? Nie można przecież ludziom narzucać, aby zmienili swoje wymagania, bo to są ich wymagania.
Kiedyś usłyszałam, żebym obniżyła wymagania co do facetów. Jakbym je jeszcze bardziej wtedy obniżyła, to skończyłabym w nieszczęśliwym związku z osobą, której nie lubię, albo która nie pociąga mnie wyglądowo. Dopiero byłabym nieszczęśliwa.Co do problemu Nowego Otwarcia - ma prawo mieć swoje wymagania ale tu widzę jeden paradoks, który może mu uniemozliwić realizację pragnień:
kobieta ma być w miarę młoda, nie młódka, ale jeszcze dość młoda (coś tam było o 35-39 roku zycia), nie mieć dzieci i nie chcieć się wiązać ślubem, ma to być taki luźniejszy związek.
Z doświadczeń swoich i koleżanek wiem, że jeśli w tym wieku kobieta nie ma męża i dzieci, to na dzieci jest ostatni dzwonek i ona będzie parła na te dzieci i ślub. Podobnie jak młodsze koleżanki.
Chyba, że sama już ma dzieci to kolejnych pewnie nie będzie chciała - ale taka odpada.
Ale jak mówię, różne rzeczy są możliwe, niech szuka.Dałam tu swoją kandydaturę, ale zostałam zignorowana. A dzieci nie mam
Dla mnie ten negatywny odbiór dotyczył nie do końca tego, że autor ma jakieś tam swoje wyobrażenie o tej kobiecie ktrórą by chciał, ma "oczekiwania".
Co do sytuacji kobiet w wieku 35-39 to się zgadzam. Myślę, że większość takich, które nie mają dzieci i już szczerze nie chcą mieć dzieci jest po 40-tce. Dla mnie 35-40 lat funkcjonuje jako ostatni dzwonek na dziecko. Zdarzają się jednak kobiety, które nie chcą mieć dzieci, albo nie są pewne czy chcą w każdym wieku.
A moze niech każdy szuka tego kogo chce? Nie można przecież ludziom narzucać, aby zmienili swoje wymagania, bo to są ich wymagania.
Kiedyś usłyszałam, żebym obniżyła wymagania co do facetów. Jakbym je jeszcze bardziej wtedy obniżyła, to skończyłabym w nieszczęśliwym związku z osobą, której nie lubię, albo która nie pociąga mnie wyglądowo. Dopiero byłabym nieszczęśliwa.
Mniej więcej o to chodzi: jeśli ktoś jest znacznie poniżej poziomu w który celujesz, to wiązanie się z nim nie ma sensu dla żadnej ze stron, bo żadna nie znajdzie w nim szczęścia i satysfakcji. A rozwiązanie, przy którym ktoś czuje że wciąż jest w czarnej i głębokiej to żadne rozwiązanie.
Co do problemu Nowego Otwarcia - ma prawo mieć swoje wymagania ale tu widzę jeden paradoks, który może mu uniemozliwić realizację pragnień:
kobieta ma być w miarę młoda, nie młódka, ale jeszcze dość młoda (coś tam było o 35-39 roku zycia), nie mieć dzieci i nie chcieć się wiązać ślubem, ma to być taki luźniejszy związek.Z doświadczeń swoich i koleżanek wiem, że jeśli w tym wieku kobieta nie ma męża i dzieci, to na dzieci jest ostatni dzwonek i ona będzie parła na te dzieci i ślub. Podobnie jak młodsze koleżanki.
Chyba, że sama już ma dzieci to kolejnych pewnie nie będzie chciała - ale taka odpada.
Ale jak mówię, różne rzeczy są możliwe, niech szuka.
Nie chce już mi się kolejny raz powtarzać, że mam świadomość że dzieciatej nie uniknę, więc dziecko jestem w stanie jakoś przełknąć
Dałam tu swoją kandydaturę, ale zostałam zignorowana. A dzieci nie mam
Z całym szacunkiem, ale powtórzę to co odpisałem innej tutejszej userce (i żeby było śmieszniej, to pisałem to dziś): to forum traktuję wyłącznie konsultacyjnie. Rację stuprocentową miał tu Witold12: jeśli coś chcesz skonsultować (zwłaszcza czym w oczach kobiet okażesz słabość), to rób to internetowo , z kobietą która cię nie zna i nigdy osobiście nie pozna. Mówiąc cynicznie: albo albo. Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Co do sytuacji kobiet w wieku 35-39 to się zgadzam. Myślę, że większość takich, które nie mają dzieci i już szczerze nie chcą mieć dzieci jest po 40-tce. Dla mnie 35-40 lat funkcjonuje jako ostatni dzwonek na dziecko (a przynajmniej na pierwsze i planowane dziecko).
Tak, bo pamiętam siebie z tamtego wieku. Miałam ciśnienie na dziecko i to bardzo, może nie tyle z wewnętrznej potrzeby (bo nie było na dodatek z kim), ale tak z rozsądku. Bo ciąża w tym wieku jest jak najbardziej możliwa, ale nie czarujmy się, po 40stce prawdopodobieństwo już spada. Dlatego panie w tym wieku mają raczej ciśnienie na dzieci, chyba, że już mają swoje. Oczywiście są wyjątki, kobiety, które nie chciały dzieci jak miały 25 lat i po 30stce również. Jest ich mniejszość, ale takowe istnieją.
A i tak liczy się uczucie. Wtedy człowiek nie kalkuluje, czy facet nie jest aby za stary, za biedny, za brzydki, ogląda głupie kryminały - tylko chce z nim być. W druga stronę pewnie jest tak samo.
318 2021-03-31 11:57:41 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2021-03-31 12:01:46)
A moze niech każdy szuka tego kogo chce? Nie można przecież ludziom narzucać, aby zmienili swoje wymagania, bo to są ich wymagania.
Kiedyś usłyszałam, żebym obniżyła wymagania co do facetów. Jakbym je jeszcze bardziej wtedy obniżyła, to skończyłabym w nieszczęśliwym związku z osobą, której nie lubię, albo która nie pociąga mnie wyglądowo. Dopiero byłabym nieszczęśliwa.
Mniej więcej o to chodzi: jeśli ktoś jest znacznie poniżej poziomu w który celujesz, to wiązanie się z nim nie ma sensu dla żadnej ze stron, bo żadna nie znajdzie w nim szczęścia i satysfakcji. A rozwiązanie, przy którym ktoś czuje że wciąż jest w czarnej i głębokiej to żadne rozwiązanie.
Co do problemu Nowego Otwarcia - ma prawo mieć swoje wymagania ale tu widzę jeden paradoks, który może mu uniemozliwić realizację pragnień:
kobieta ma być w miarę młoda, nie młódka, ale jeszcze dość młoda (coś tam było o 35-39 roku zycia), nie mieć dzieci i nie chcieć się wiązać ślubem, ma to być taki luźniejszy związek.Z doświadczeń swoich i koleżanek wiem, że jeśli w tym wieku kobieta nie ma męża i dzieci, to na dzieci jest ostatni dzwonek i ona będzie parła na te dzieci i ślub. Podobnie jak młodsze koleżanki.
Chyba, że sama już ma dzieci to kolejnych pewnie nie będzie chciała - ale taka odpada.
Ale jak mówię, różne rzeczy są możliwe, niech szuka.
Nie chce już mi się kolejny raz powtarzać, że mam świadomość że dzieciatej nie uniknę, więc dziecko jestem w stanie jakoś przełknąć
Dałam tu swoją kandydaturę, ale zostałam zignorowana. A dzieci nie mam
Z całym szacunkiem, ale powtórzę to co odpisałem innej tutejszej userce (i żeby było śmieszniej, to pisałem to dziś): to forum traktuję wyłącznie konsultacyjnie. Rację stuprocentową miał tu Witold12: jeśli coś chcesz skonsultować (zwłaszcza czym w oczach kobiet okażesz słabość), to rób to internetowo , z kobietą która cię nie zna i nigdy osobiście nie pozna. Mówiąc cynicznie: albo albo. Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Czyli: propozycja pewnie i atrakcyjna, ale jestem zmuszony odmówić ze względów czysto formalnych, a nie merytorycznych
I na koniec odnośnie tego "przyciągania się": może to i racja. Kuzynka mojej ex jest trzeci raz hajtnięta i trzeci raz z alkoholikiem...
Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Uważam że to założenie jest sporym błędem. Mnóstwo rzeczy o których nie mówimy i tak po nas widać. A jeśli tak w Twoim świecie jest to powodzenia z wyniuchaniem która leci na hajs a której uczucia są szczerze bo przecież jak nie palnie wprost to nic nie zauważysz
nowe_otwarcie napisał/a:Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Uważam że to założenie jest sporym błędem. Mnóstwo rzeczy o których nie mówimy i tak po nas widać. A jeśli tak w Twoim świecie jest to powodzenia z wyniuchaniem która leci na hajs a której uczucia są szczerze bo przecież jak nie palnie wprost to nic nie zauważysz
Zauważę i to będzie po prostu koniec zabawy. Za to u mnie z automatu jest czerwona kartka.
Mniej więcej o to chodzi: jeśli ktoś jest znacznie poniżej poziomu w który celujesz, to wiązanie się z nim nie ma sensu dla żadnej ze stron, bo żadna nie znajdzie w nim szczęścia i satysfakcji. A rozwiązanie, przy którym ktoś czuje że wciąż jest w czarnej i głębokiej to żadne rozwiązanie.
Tu nie chodziło o poziom, tylko dla mnie poprzeczka to była osoba, która lubię, z którą świetnie mi sie spedza czas i która mnie kręci fizycznie.
Jakbym którąś z tych cech odrzuciła, to co to byłby za związek?
(acha skreślałam tylko od razu żonatych, to jasne, albo dużo starszych, 15 20 lat, bo jakoś mnie nigdy nie pociągali jako mężczyźni)
rossanka napisał/a:Dałam tu swoją kandydaturę, ale zostałam zignorowana. A dzieci nie mam
Z całym szacunkiem, ale powtórzę to co odpisałem innej tutejszej userce (i żeby było śmieszniej, to pisałem to dziś): to forum traktuję wyłącznie konsultacyjnie. Rację stuprocentową miał tu Witold12: jeśli coś chcesz skonsultować (zwłaszcza czym w oczach kobiet okażesz słabość), to rób to internetowo , z kobietą która cię nie zna i nigdy osobiście nie pozna. Mówiąc cynicznie: albo albo. Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Przecież żartowałam, nawet Cię nie znam
Ale faktycznie w swoich poszukiwaniach masz sprzeczne pragnienia, co może utrudnić sprawę.
A może być tez i tak, że spotkasz taką osobę, np 35 letnią, nie będzie chciała mieć dzieci, nie będzie patrzyła na zarobki, ba, nawet nie będzie chciała ślubu, nawet ścisłego związku - idealnie - ale nic do niej nie będziesz czuł. Nawet nie bardzo będzie Ci się chciało z nią rozmawiać, bo nie będziecie mieli o czym.
322 2021-03-31 12:05:29 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-31 12:06:04)
jjbp napisał/a:nowe_otwarcie napisał/a:Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Uważam że to założenie jest sporym błędem. Mnóstwo rzeczy o których nie mówimy i tak po nas widać. A jeśli tak w Twoim świecie jest to powodzenia z wyniuchaniem która leci na hajs a której uczucia są szczerze bo przecież jak nie palnie wprost to nic nie zauważysz
Zauważę i to będzie po prostu koniec zabawy. Za to u mnie z automatu jest czerwona kartka.
No jasne ale one Twoich bolączek nie zauważą mechanizm jednostronny jak rozumiem, w idealnym świecie może tak by było
jjbp napisał/a:nowe_otwarcie napisał/a:Albo musisz wyrzucić z siebie co cię boli (w tym swoje słabości i lęki) i wtedy można zapomnieć o kobietach które to usłyszą albo dusić to w sobie i wtedy kobiety tych słabości i wątpliwości nie widzą.
Uważam że to założenie jest sporym błędem. Mnóstwo rzeczy o których nie mówimy i tak po nas widać. A jeśli tak w Twoim świecie jest to powodzenia z wyniuchaniem która leci na hajs a której uczucia są szczerze bo przecież jak nie palnie wprost to nic nie zauważysz
Zauważę i to będzie po prostu koniec zabawy. Za to u mnie z automatu jest czerwona kartka.
Myślę, ze druga strona, jeśli będzie inteligentna, też zauważy, że to będzie relacja typu, pospotykajmy się, ale na wiele nie licz, żadne dzieci, śluby i wspólne życie.
Nowe_otwarcie napisał/a:jjbp napisał/a:Uważam że to założenie jest sporym błędem. Mnóstwo rzeczy o których nie mówimy i tak po nas widać. A jeśli tak w Twoim świecie jest to powodzenia z wyniuchaniem która leci na hajs a której uczucia są szczerze bo przecież jak nie palnie wprost to nic nie zauważysz
Zauważę i to będzie po prostu koniec zabawy. Za to u mnie z automatu jest czerwona kartka.
No jasne ale one Twoich bolączek nie zauważą
mechanizm jednostronny jak rozumiem, w idealnym świecie może tak by było
Bolączki nie muszą się ujawniać poza konkretnymi sytuacjami, do których to sytuacji może w ogóle nawet nie dojść
325 2021-03-31 12:10:34 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-31 12:16:57)
jjbp napisał/a:Nowe_otwarcie napisał/a:Zauważę i to będzie po prostu koniec zabawy. Za to u mnie z automatu jest czerwona kartka.
No jasne ale one Twoich bolączek nie zauważą
mechanizm jednostronny jak rozumiem, w idealnym świecie może tak by było
Bolączki nie muszą się ujawniać poza konkretnymi sytuacjami, do których to sytuacji może w ogóle nawet nie dojść
No to tak samo z hajsem - przecież na drugiej randce Cię o wspólne konto nie poprosi
Co do bolączek skoro my widzimy je tu na forum w skali szerszej niż opisujesz wprost to jednak zastanowiła bym się czy rzeczywiście pewne rzeczy nie wychodzą podskórnie. Ja uważam że owszem a już zwłaszcza przy bliższym poznaniu face to face. No chyba że planujesz z ta przyszła partnerką rozmowę ograniczyć do cześć i pa