jjbp napisał/a:No przecież autor już powiedział: z jednej strony uważa że wykryje cechy niepożądane partnerki nawet jak ta nie pokaże ich wprost, z drugiej strony zaś jest przekonany że jego słabości się wykryć nie da bo wystarczy nie pokazać ich wprost. To że jego teoria przeczy sama sobie jest drobnostką, czego nie rozumiecie? 
Mistrzyniami sprzeczności mimo wszystko są kobiety:
Gosia1962 napisał/a:
No nie badzcie juz tacy niewyrozumiali, facet napisal, jak czul :-) Jak dla mnie zbyt wyrachowane i takie bezzakochliwe podejscie do miekkiego tematu, stad moja krytyka.
Drogi Autorze, moze da ci to wszystko troche do myslenia.
Wypadles tu jak dla mnie jakos tak niesympatycznie, moze wcale tak nie musi byc.
Szukanie kobiety to nie jakis przetarg typu: co ona da, co ja dam, co biore, czego nie chce miec, bo to nie gielda samochodowa.
vs
MagdaLena1111 napisał/a:
A on będzie mógł zaoferować....hm....no właśnie co? Tego mi tu brakuje. Pewnie swoją miłość i wierność. Jak tutejsze królewny.
Za tę miłość i wierność kandydatka będzie musiała zaakceptować cały wachlarz kompleksów. Nad częścią z nich autor zaczyna już pracować. Oczywiście, nad tymi, które widać gołym okiem, nad resztą nie zamierza.
Czyli facet ma coś od siebie dać i nie patrzeć na to jakie kobieta ma wady, kompleksy. Nie byś interesownym, nie porównywać czy daje więcej od siebie, czy na tym traci. Okej.
ALe jeżeli chodzi o kobietę to ona nie jest w stanie dać więcej od siebie niż facet. Zawsze jest pilnowanie i kalkulacja jak w poście powyżej. Czy facet ma odpowiednią ilość rzeczy do zaoferowania. Czy nie ma kompleksów. I w sumie dalej nie wiem o co chodzi z tym "zaoferowaniem" skoro nie chodzi o kasę i zarobki to co jest "walutą" faceta? Skończone studia, ilość przeczytanych książek, długość penisa? Pytam serio. Większy problem jest tutaj w tym, że panie mają podejście pt: "Facet nie może/nie powinien wymagać. Wymagania mogą mieć tylko kobiety. Facet nie może wybierać kobiety jak na giełdzie samochodowej czyli "co ona mi da", pojawiły się sugestie, że powinien olać ładne na rzecz brzydkich z dziećmi, ale jeżeli chodzi o kobiety to same mówicie, że patrzycie na autora w kontekście "co on może mi dać, same wady, to go skreśla, to go skreśla, w tym za słaby itd".
Równie dobrze mogę zadać pytanie: co ma do zaoferowania tracąca kobieta po 30, która traci urodę i posiada dzieci. Niech będzie dajmy na to ultra samodzielna i ma swoje mieszkanie, ok. No ale co ona jest w stanie zaoferować? Raczej nic z rzeczy materialnych, bo po pierwsze facet raczej nie interesuje co kobieta posiada. Pewnie będzie wymagała po prostu jak to piszecie - żeby facet jej dorównywał chociaż. Co może dać - jedyne co mi przychodzi na myśl to kobiecą energię, wrażliwość, wsparcie, jakieś nie wiem, doświadczenie życiowe? Serio, nie jestem w stanie wymienić co kobieta może oferować. I nigdy nie patrzyłem na relację w taki sposób, bo to trochę brzmi jak wybieranie produktu w sklepie, a nie relacje.
Moim zdaniem to stwierdzenie "mieć coś komuś do zaoferowania" jest w ogóle źle skonstruowane. Bo przecież to nie jest tak, że spotyka się facet z kobietą, ona mówi: "ja oferuję A, B i C", a facet "ja D, E, G" i od tej pory sie zakochują. Ja aż takiego pragmatyzmu i interesowności nie widziałem na oczy, chyba mimo wszystko ta cała "chemia" (silne pożądanie) to jest po prostu wariant losowy. Kobieta pragnie wysokiego przystojniaka bruneta, a nagle spotyka średniego wzrostu blondasa i jest zauroczona seksualnie. Tak samo facet ślini się na widok instagramowych "modelek", ale jak trafi się zwykła, ładna dziewczynie, jakich pełno na ulicy w typie faceta to też facet wpadnie jak śliwka w kompot. Akurat faceci jako że są wzrokowcami nie potrafią się zauroczyć w totalnie brzydkich, więc no jedyny warunek - kobieta musi wyglądać. Ale poza tym to jest loteria kto się w kim zakochuje i raczej nikt nie myśli: "no ona nie ma studiów, w ogóle mało ma do zaoferowania więc się w niej nie zakocham".
A kolejny aspekt jest taki, że autor przecież szuka seksu. No to praktycznie większość wymagań i rzeczy do "zaoferowania" nie ma znaczenia. Jeżeli chodzi o szukanie seksu, to przecież liczy się:
- wygląd, ogólne zadbanie
- posiadanie sprawnego "sprzętu intymnego"
- pozytywnego nastawienia, chęci na igraszki, bajerę.
Odpadają takie istotne kwestie jak:
- zawód, zarobki
- pozycja społeczna
- obycie towarzyskie, znajomi
- ciekawe zainteresowania, ciekawe życie i sposób spędzania wolnego czasu
- poglądy polityczne
- umiejętności manualne (czy potrafi coś zrobić koło domu)
i wiele, wiele innych
Jak ja spotykałem się na seks to mnie np: nie obchodziło jak ktoś spędza wolny czas, jakie ma wykształcenie, ile zarabia, jakie ma życie towarzyskie, relacje z rodziną i masa innych rzeczy, które są ultra ważne jeśli chodzi o związek. Ja np: nie chciałbym kobiety z tatuażami na całym ciele na poważny związek bo sam nie mam tatuaży, ale jeżeli chodzi o seks to mnie to nie obchodzi. Tak samo nie chciałbym aspołecznej kobiety, która "wisi" na facecie, nie rozmawia z rodziną, nie ma normalnych relacji, ale jeśli chodzi o seks - who cares?
Tak samo autor skoro szuka seksu to może przymknąć np oko na to, że jego wybranka ma 2 lub 3 dzieci. Skoro nie wiąże z nią przyszłości to to nie ma znaczenia. Akurat jeśli chodzi o seks to aspekt fizyczny jest mega ważny i trzeba się szanować, więc brzydkie musi odrzucić. Pytanie czy ładne w jego typie go zaakceptują? To już ciężko stwierdzić, bo nie wiem jak on wygląda i jaki typ kobiety dla niego oznacza "ładna". Sama sylwetka to może być za mało,.
Mam nadzieję, że ta bajka skończy się dobrze, chociaż nie mogę pozbyć się słabych przeczuć. Może dlatego, że rzeczywistość to nie bajka, a żeby stawiać warunki trzeba mieć warunku. No ale może nie znam wszystkich atutów autora.
Dlatego tymbardziej nie rozumiem waszego toku rozumowania, że powinien szukać takiej, która chce się szybko zaangażować, wziąć ślub, zamieszkać, zrobić dziecko czy cokolwiek, a nie pragnąć zwykłego seksu bez zobowiązań. Tak jakby sugerujecie, że zdobycie związku jest łatwiejsze niż zdobycie przelotnego seksu? Nie widzę tutaj żadnej logiki, nie wiem jak wy to widzicie, że autor ma szanse na jakąkolwiek romantyczną relację. Skoro większość jego wad skreśla go na potencjalnego partnera do "związku", natomiast co do seksu przelotnego to raczej nic go nie skreśla. Poza wyglądem i bajerą - dwóch najważniejszych czynników, które nie znamy. Moim zdaniem ogarnąć sobie seks czy chwilowe poczucie bliskości bez problemu znajdzie, bo mnóstwo kobiet też tego szuka, jak dobrze wybierze to znajdzie
Natomiast relacje poważne - no słabo to widzę, bardzo słabo. Musiałby zaczarować.
Mnie z kolei najbardziej zdziwiły ostatnie posty Autora, który ma potrzebę odciąć się od tutejszej jak to nazwał "tożsamości". Dziwne te jego myślenie, że gdzie indziej zostanie inaczej odebrany (w domyśle lepiej). Tak wiem, już pisał, że ma zamiar podejść do nowych znajomości jak do rozmowy kwalifikacyjnej bo inaczej nic albo niewiele ugra. Pytanie, czy kobiety 35-39l się na to nabiorą?
Totalnie nie rozumiem logiki w twojej wypowiedzi. Autor szuka przelotnego SEKSU. Dlaczego zakładasz, że każda kobieta 35-39 lat szuka ZWIĄZKU? Jeżeli spotka się z kobietą, która mu się spodoba, powie: "szukam seksu, nie chcę się narazie angażować, bo jestem świeżo po zakończonej relacji. Nie wykluczam, że za 2-3 lata będę ponownie chciał prawdziwej relacji".
Kobieta powie mu: "również szukam seksu, nie chcę się narazie angażować, bo niedawno rozstałam się z meżem. Narazie skupiam się na karierze, ale nie wykluczam, że za 2-3 lata będę ponownie chciała prawdziwej relacji".
Wytłumacz mi proszę, jak tutaj kobieta może się na coś "nabrać"? Skoro nikt nikomu nie będzie obiecywał? Skoro obdywoje wyłożą karty na stól i szukają tego samego. Nikt nie zamierza nikogo oszukać. Dlaczego ciągle zakładacie, że autor weźmie sobie taką, która chce stalego związku i po seksie powie jej nara, a ona się zdaży w nim zakochać, zaangażować itd. Naprawdę uważacie, że nie ma kobiet które szukają luźnej relacji? Bo ja sporo znam. Fakt faktem, może i 90-95% szuka relacji. ALe te 5-10% szuka tylko seksu, nic więcej. Tak było od zawsze, w każdej grupie wiekowej.
---
Tak teraz dochodzę do wniosku, że po prostu próbujecie podkopać pewność siebie autora i wrzucić go w pewne utarte społeczne schematy. Znam mnóstwo ludzi, znajomych, którzy po prostu uprawiają seks dla samego uprawiania bez miłości, nie słyszałem, żeby to było jakieś marginalne czy niesłychane zjawisko w XXI wieku. Również nigdy nie widzialem oburzenia gdy ktoś mówił: "nie mam narazie ochoty na związek bo jestem po rozstaniu, mam ochotę na coś mniej zobowiązującego". Po prostu zazwyczaj ci co są w takich relacjach mają większość pewność siebie, może o to chodzi? Bardziej o taki styl bycia, bo autor tutaj to trochę taka "ciapa" (nie piszę w celu obrażania, nie potrafią wymyślić lepszego określenia) bo niestety daje sobie narzucić co powinien, a czego nie. Stąd wynika ta cała niespójność, autor wydaje się zbyt spokojnym facetem, więc kobiety kwalifikują go tutaj do "zwiazkowego" misia i próbują mu narzucić, że tylko w tej roli ma jakieś szanse? Bo często ci poszukiwacze przelotnych relacji są skuteczni właśnie dlatego, że mają niezłomną pewność siebie i gdy ktoś próbuje im powiedzieć co mają robić, co powinni robić, jakie mają szanse to ich to zbytnio nie obchodzi, bo ich pewność siebie jest tak silna, że wierzą w swoją drogę, swoje wybory, nie pozwalają innym dyktować warunków. Nie dają sobie narzucić zdania, wrzucić w jakieś schematy, tylko bardziej sięgają po to co chcą bez względu na konsekwencję i poruszenie innych, że "tak się nie powinno robić". Kobiety próbują ich przerobić na "związkowego opiekuńczego misia", ale wtedy oni po prostu wzruszają ramionami i odchodzą do innej, a kobiety jeszcze bardziej to kręci, bo to jest taki "zakazany owoc". Ciastko, którego nie mogą jednocześnie mieć i zjeść.
Autor po prostu nie pasuje do opisu, do którego się kreuje. Być może rzeczywiście przejawia on bardziej cechy spokojnego misia, który chce się zachowywać jak lew. Tylko lew nie mówi jak chce się zachowywać - po prostu to robi i się nie przejmuje gadaniem innych, stąd ta niespójność. Tak więc no, może rzeczywiście warto popracować nad tymi kompleksami, asertywnością, posiadaniem własnego zdania? Żeby nie dać się wrzucać w takie stare społeczne schematy, tylko kroczyć swoją drogą i sięgać po to, po co się chce.
Ja na miejscu autor nie zniechęcałbym się tym gadaniem tutaj, tylko próbował w określonej grupie. Bo nikt go tak naprawdę nie zna po tych paru postach. Tutaj jest tylko pewna część autora, więc jeżeli ma te kompleksy, zaburzoną pewność siebie to w realnym świecie może być znacznie atrakcyjniejszym facetem niż tutaj, to raz. Często z kompleksami jest tak, że widzimy je tylko my, a inne osoby nie widzą ich, więc akurat tutaj nie ma się co przejmować. A dwa, że to kobiecie forum, więc zawsze facetom będzie się "troszeczkę bardziej" obrywać, ciężko tu liczyć na obiektywizm. Wystarczy, że będzie celował w piękne panie, w sumie lepiej te z dziećmi, po rozwodach, po trudnych relacjach, które nie marzą o kolejnym ślubie, związku. Takich też jest sporo i raczej w tyłku mają co facet ma do "zaoferowania" skoro chodzi tylko o seks, to liczy się głownie fizyczność (wygląd), aura, energia. W końcu chodzi tylko o seks i bliskość, więc również te dzieci u potencjalnej partnerki aż takiego znaczenia nie robią, tak samo alimenty u autora. Potem jak się wybawi to najwyżej sobie spróbuje znaleźć jakąś bez dzieci na związek, chociaż tutaj może być ciężko.