Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 85 ]

Temat: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Postanowiłem założyć nowy temat czytając na innym forum dywagacje osób poturbowanych przez współmałżonków. Różne stwierdzenia różne opinie się tam przeplatały na temat czy osoba zdradzająca po pewnym czasie  przeżywa, doświadcza konsekwencje swojego czynu, czy po czasie wychodzi na prostą i zaczyna żyć (normalny związek z nową  kochaną i szanowaną osobą) a może spada na samo dno, czy jest szczęśliwa z czasem, czy wraca z rozmową co się stało po czasie. Niektórzy tam twierdzili że osoby o dużej empatii które zbłądziły z czasem bardziej od zdradzanych przez nie przeżywają zdradzenie nie mogąc się pogodzić, zrozumieć i tkwią w miejscu upadając. Co sądzicie, jak to widzą Ci co zostali zdradzeni ?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-07 23:47:15)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Co do odczuwania błędów przez osoby zdradzające, to właśnie przed chwilą zauważyłem ciekawą rzecz. Na profilu FB wyświetlił mi się w proponowanych artykuł o kobiecie, która jawnie przyznaje się do prowadzenia od lat podwójnego życia. Otóż otwarcie opowiada o tym, że na codzień żyje z "nudnym mężem" a na wakacjach spotyka się z przebojowym kochankiem. Twierdzi, żę nie ma wyrzutów sumienia, bo "po prostu jest szczęśliwa". Także tego...

3

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Ile osób tyle historii. Niektórzy zdradzają z zimną krwią, inni mają poczucie winy i cierpią na myśl, że rozwalają swoim dzieciom rodzinę przez rozwód.

A czy żałują po czasie? Pewnie zależy jak się im życie potoczyło - jeżeli weszli w szczęśliwy, nowy związek, nie będą żałować. A jeżeli z nową/nowym nie wypaliło - zostają bez żadnej gałęzi w łapce - i pewnie plują sobie w brodę, ale nie sądzę, że można to nazwać prawdziwą skruchą.

4 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-07 23:50:49)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Skrucha to raczej nie jest, prędzej żal, że nie wyszło tak, jak sobie wymarzyli..

Kilka razy w innych wątkach, część z użytkowników wątpi, że przeciętny romans przerodzi się w jakiś trwały związek. Jakby się tak dobrze zastanowić, to sama specyfika romasu, utrudnia nawiązanie bliższej relacji...

5

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
bagienni_k napisał/a:

Kilka razy w innych wątkach, część z użytkowników wątpi, że przeciętny romans przerodzi się w jakiś trwały związek.

Wątpi albo ma nadzieję, licząc że "sprawiedliwość zatriumfuje" i zdradzający będzie cierpiał za wszystkie krzywdy które wyrządził. Bo nie ma co ukrywać, na forum udziela się strona "poszkodowana", dla której zdradzający to ostatni sk...syn, a jego nowa partnerka to głupia dziunia.

Drugiej strony tu nie usłyszymy i nie dowiemy się że np. przez zdradę wyplątali się z pustego emocjonalnie związku.

6

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
normalnyjestem napisał/a:

Postanowiłem założyć nowy temat czytając na innym forum dywagacje osób poturbowanych przez współmałżonków. Różne stwierdzenia różne opinie się tam przeplatały na temat czy osoba zdradzająca po pewnym czasie  przeżywa, doświadcza konsekwencje swojego czynu, czy po czasie wychodzi na prostą i zaczyna żyć (normalny związek z nową  kochaną i szanowaną osobą) a może spada na samo dno, czy jest szczęśliwa z czasem, czy wraca z rozmową co się stało po czasie. Niektórzy tam twierdzili że osoby o dużej empatii które zbłądziły z czasem bardziej od zdradzanych przez nie przeżywają zdradzenie nie mogąc się pogodzić, zrozumieć i tkwią w miejscu upadając. Co sądzicie, jak to widzą Ci co zostali zdradzeni ?

Cześć normalnyjestem
Jak pisała onegdaj Aurora Borealis, część z nas jest na forum jak na terapii, inni zaś na sympozjum.
Twój topik chyba skierowany jest do tych drugich, bo czego oczekujesz od tych, co są na terapii? Od tych, co nie przerobili jeszcze w swoich głowach wszystkich etapów. Oni jeszcze nie są w stanie odpowiedzieć logicznie czego mają oczekiwać od siebie, a co dopiero zastanawiać się nad tym, czy zdradzający wszedł w normalny związek i jest szczęśliwy. Na takie dywagacje jest jeszcze dużo za wcześnie.
A ci co na sympozjum...
Nie ma tu Twojego wątku, nie znalazłem też na innych forach, na których się udzielasz. Może najpierw podziel się swoją historią i swoimi odczuciami.

7 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-02-08 08:44:20)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Trochę ostatnio zaczytałem się w podobnych wątkach widzę, że nie ma tutaj żadnych zasad. Wszystko jednak zależy czy nowy związek "zdrajcy" się udaje i jest z niego usatysfakcjonowany czy też nie.
Jednym związki wynikłe ze zdrady się udają (są może nawet i na całe życie), innym rozpadają często z hukiem. Szansa na jeden z wariantów jest pewnie taka sama co zwykłym nowym związku. Na pewno "zdradzacz" brnąc w taki związek angażuje się bardzo mocno - bo WIELE musiał poświęcić w imię "nowej miłości". Poniekąd na siłę chcą pokazać całemu światu i sobie samemu, że warto było, często dosyć mocno naginając swoje oczekiwania czy wymagania w stosunku do nowego partnera. Dlatego moim zdaniem jeśli związek wynikły z romansu rozleci się w przeciągu kilku pierwszych lat "zdradzacz" odczuwa porażkę zdecydowaniem mocniej. Ale raczej czuje tylko stratę bo przecież miało być tak pięknie, bo na szali postawił tak dużo aby spróbować. Nie jest to moim zdaniem sentyment do związku który poświęcił w imię nowego, myślę że dopiero wtedy zaczyna porównywać, analizować, również wtedy mogą pojawić się chęci powrotów na "stare śmieci". Czasami zdrajca czuje wewnętrzny ból jeśli odsuną się od niego dzieci, rodzina, przyjaciele - ale to dopiero jak minie etap różowych okularów i zauważy że poza swoim nowym partnerem towarzyszy mu pustka.

Osobiście znam 2 osoby które odeszły od partnera z którym byli dłużej niż 5 lat w wyniku zdrady:
- jedna (kobieta) żałuje bo romans szybko się rozleciał, jest obecnie sama i cały czas myśli o byłym mężu i chyba żałuje że poszła w tango zamiast tą energię poświęcić na ratowanie relacji z mężem
- druga (facet) jest zdaje się szczęśliwy w nowym związku, po 2 latach wzięli ślub, kupują wspólne mieszkanie, planują dziecko

8

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Normalny, nie znam Twojej historii, ale ogolnie daleko bylabym od uogolniania w takich tematach.
Bo to roznie jest, a mam wrazenie, ze taki temat moze sluzyc glownie do tego, zeby zdradzona osoba mogla sobie zywic nadzieje, ze ta zdradzajaca jeszcze zrozumie i przyjdzie i przeprosi.

A tak po prostu w zyciu nie jest. Czy zrozumie czy nie zrozumie to juz osoby skrzywdzonej nie powinno interesowac, bo ta powinna sie odciac i utrzymywac wymagany kontakt w kwestii dzieci, ale nie wchodzic w to, w jakim zdradzajacy jest stanie emocjonalnym.

9

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Pwgen napisał/a:

Osobiście znam 2 osoby które odeszły od partnera z którym byli dłużej niż 5 lat w wyniku zdrady:
- jedna (kobieta) żałuje bo romans szybko się rozleciał, jest obecnie sama i cały czas myśli o byłym mężu i chyba żałuje że poszła w tango zamiast tą energię poświęcić na ratowanie relacji z mężem
- druga (facet) jest zdaje się szczęśliwy w nowym związku, po 2 latach wzięli ślub, kupują wspólne mieszkanie, planują dziecko

Szybko rozleciał czyli nie trwał dłużej niż 5 lat Widzę sprzeczność wink

10 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2021-02-08 17:05:28)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Kilka miesięcy temu sprawiloby mi wielka przyjemność gdyby moj jm doszedł do wniosku, ze popełnił blad i kajal sie przede mna. Doszlam jednak do etapu, gdy mi na tym nie zależy juz. Czy bedzie z nia czy nie - jego sprawa. Myslenie o "karmie" to kierowanie energii w zla strone - ciągle w strone bylego partnera. Zamiast skupic sie na wlasnym życiu, i odzyskiwać rownowage krok po kroku...Trzeba puścić przeszłość i odwrocic sie w strone przyszłości. Plecak z cegłami przeszlosci waży dopóki...go nosimy:)

11

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Kiedyś skrycie marzyłam, żeby mój były się pokajał, przeprosił i powiedział, że żałuje, ale teraz myślę, że to była potrzeba mojego zranionego ego.

Myślę, że to czy dana osoba żałuje zdrady/niewierności zależy od wielu czynników. Jak moi poprzednicy tutaj wspominali, prawdopodobnie duży wpływ ma na to ewentualne powodzenie nowego związku. Myślę, że ci, którym zdarza się żałować zdrady mogą nie żałować rozstania per se, tylko sposobu w jaki zamknęli dany związek. Prawdopodobnie duży wpływ w tej materii ma powód dla którego doszło do zdrady, jeśli sam związek był fajny, a to zdradzający przechodził jakiś wewnętrzny kryzys, to kto wie, ale jeśli związek był raczej trudny, obarczony dużą ilością negatywnych emocji, to myślę, że żalu może nie być.

Znam jeden przykład, gdzie mężczyzna żałował zdrady, ale dlatego, że był wtedy w kryzysie, zrobił to po alkoholu i raczej nie przyniosło mu to żadnych pozytywów w szerszej perspektywie. Niemniej ten żal doprowadził raczej do wyciągnięcia lekcji na przyszłość, niż do pokajania się przed byłą.

Myślę, że nawet jak ktoś wewnętrznie żałuje, to raczej nie jest to tak obezwładniająca emocja, że koniecznie muszą się wytłumaczyć przed zdradzonym partnerem, raczej jeśli już, zakładam że jest obiektem wewnętrznych rozterek. Poza tym wątpię, czy naprawdę zdradzeni chcieliby to słyszeć, to tak naprawdę nie zmienia niczego. No i chyba nie byłoby zdrowo iść przez życie z żalem. Myślę, że dla zdrowia psychicznego, własnego szczęścia idą przez życie nie analizując i nie biczując się zsa tę konkretną sytuację, bo czemu miałoby to służyć?

No i też chyba warto się zastanowić po co zdradzonym potrzeba usłyszenia o tym żalu. Skupianie się na tym raczej sprawia, że trudno ruszyć do przodu i ogarnąć swoje życie na nowo.

12

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Zazdroszczę Wam, dziewczyny, że macie to juz za sobą. To odpuszczenie i zrozumienie tego, że kajanie się ze strony zdradzacza nic nie daje i nie zmienia. Nie wiem, ile czasu na to potrzeba? Wkurza mnie i nie daje spokoju fakt, że ja zostałam z żalem, smutkiem i zdemolowanym życiem ,a on nie. Jemu nic nie jest. ( chociaz tego nie wiem). Jak do cholery mam to zaakceptować? Chcę chociaż namiastkę sprawiedliwości. Albo równowagę w postaci jakiegoś szczęśliwego zdarzenia w moim życiu. Msciwa nie jestem. Jeśli jest równowaga, akceptuje sytuację, i idę dalej. A tak, czuję się gorsza.

13

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Wiadomo, że nawet największa skrucha nie zmieni krzywdy wyrządzonej osobie zdradzonej. Jeśli ofiara zdrady zdecyduje się wybaczyć i dalej z kimś być, kto ją zawiódł, to już na zawsze zostaje chyba w podświadomości ta niepewność. Niby można spróbować zaufać, ale pewneie i tak już nie będzie to tak samo wyglądać. Zdradzacz musi pokazać, że tym zaufaniem warto go obdarzyć ponownie.
Niestety, jak zdradzacz potulnie wraca do partnera, kiedy kochanka/nek go/ją spławiła/ił, to wtedy ciężko jest uwierzyć w cudowne nawrócenie.

14

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
bagienni_k napisał/a:

Wiadomo, że nawet największa skrucha nie zmieni krzywdy wyrządzonej osobie zdradzonej. Jeśli ofiara zdrady zdecyduje się wybaczyć i dalej z kimś być, kto ją zawiódł, to już na zawsze zostaje chyba w podświadomości ta niepewność. Niby można spróbować zaufać, ale pewneie i tak już nie będzie to tak samo wyglądać. Zdradzacz musi pokazać, że tym zaufaniem warto go obdarzyć ponownie.
Niestety, jak zdradzacz potulnie wraca do partnera, kiedy kochanka/nek go/ją spławiła/ił, to wtedy ciężko jest uwierzyć w cudowne nawrócenie.

Bo to nie jest nawrócenie, tylko powrót do ciepłego dołka. Szczególnie w przypadku spławienia. Co innego, jeśli on sam się ocknie, ale to tez dyskusyjna kwestia.

15

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Nie bardzo wierzę w żałowanie, że się odeszło, ale wierzę, że może być po pewnym czasie łyso, że się kogoś w jakiś tam sposób potraktowało. Coś w rodzaju wyrzutów sumienia odnośnie samego stylu porzucenia.

Znam osobiście jedną osobę do której mąż wrócił po rozwodzie. Oczywiście dlatego, że z nową mu nie wyszło. Moim zdaniem trzeba być mega padalcem, żeby porzucać partnera dla innej a potem do niego wracać bo tamta go nie chciała... skrajny egoizm. Nie wierzę, że to jest wynikiem jakiejś skruchy czy miłości.

Ja osobiście czułabym pewną satysfakcję, gdyby związek mojego exa z dziunią nie wypalił. Składa się na to wiele rzeczy ale głownie to żebym nie musiała znosić tej baby w życiu mojego dziecka. Poza tym może ex by zrozumiał, że nie wystarczy zmienić kobiety żeby życie stało się lepsze. Trzeba trochę też nad sobą popracować, a on ma duuużo do zrobienia tongue

16 Ostatnio edytowany przez authority (2021-02-09 02:51:35)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Ile wytrzyma daję miesiąc dwa wink
Później będzie chciał powrotu tego co było i będzie chciał wpuścić cię w wyrzuty sumienia. A co z babą rozwiodła się ze swoim czy wróciła obstawiam to drugie.....
Standard nad standardem. kajanie się niezależnie od płci nigdy nie działa to sygnał dla drapieżcy możesz mnie olewać i tka będę z tobą.

17 Ostatnio edytowany przez new_life (2021-02-09 08:41:46)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
adela 07 napisał/a:

Zazdroszczę Wam, dziewczyny, że macie to juz za sobą. To odpuszczenie i zrozumienie tego, że kajanie się ze strony zdradzacza nic nie daje i nie zmienia. Nie wiem, ile czasu na to potrzeba? Wkurza mnie i nie daje spokoju fakt, że ja zostałam z żalem, smutkiem i zdemolowanym życiem ,a on nie. Jemu nic nie jest. ( chociaz tego nie wiem). Jak do cholery mam to zaakceptować? Chcę chociaż namiastkę sprawiedliwości. Albo równowagę w postaci jakiegoś szczęśliwego zdarzenia w moim życiu. Msciwa nie jestem. Jeśli jest równowaga, akceptuje sytuację, i idę dalej. A tak, czuję się gorsza.

Adela, mój bm się kajał i przepraszał w momencie, kiedy z naszych wspólnych dwóch dekad zostały zgliszcza (zwierzęta "podzielone", podzielony majątek, sprzedany dom). Tylko to naprawdę nic nie zmienia, jeżeli dobrze przepracujesz tę sytuację i skupisz się na sobie. Ja miałam kilka lat huśtawki w małżeństwie, ale od dnia, w którym dowiedziałam się o drugiej zdradzie i nie było co zbierać, mija niedługo półtora roku. Przechodziłam oczywiście różne etapy, ale nigdy nie życzyłam mu źle. Skupiłam się na sobie i na budowaniu nowego życia, a było co robić... Zupełnie szczerze chciałabym, żeby bm znalazł to, czego szuka i ułożył sobie życie, cokolwiek to dla niego oznacza.

Moja terapeutka powiedziała, że teraz dla bm jest czas zrozumienia do czego doprowadził swoim zachowaniem i ponoszenia konsekwencji i trzeba mu na to dać czas. Nie chodzi o to, że mu współczuję, ale nie chciałabym być na jego miejscu, dla mnie to byłaby wystarczająca "kara".

Odpowiadając na pierwszy post, długo miałam wrażenie, że bm nie rozumiał co się stało, bo wielokrotnie prosił mnie o możliwość powrotu "bo ludzie sobie wybaczają". Dopiero mniej więcej rok po rozstaniu zaczął rozmawiać ze mną w inny sposób...

18

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Aby uzyskać odpowiedź na  pytanie jak w tytule, trzeba by zapytać zdradzaczy i jeszcze poprosic by byli szczerzy, my możemy powiedzieć co się nam wydaje - mniej lub bardziej obiektywnie, przy czym  dla mnie zdradzacz to osoba będąca w związku a równolegle utrzymująca relację intymną poboczną, panienka czy kawaler będący elementem zdrady czy romansu to inny temat i inna złożoność,  zdradzacze są tak skonstruowani psychicznie (według mnie ) że liczenie na ich głębsze przemyślenia trąca naiwnością, ja miałam taką jedną,ciekawą rozmowę z jm gdzie gdy brakło mu argumentów to mi wykrzyczał że nie może w ten sposób myśleć bo mu łeb rozwali i ja widocznie tego bym chciała żeby mu rozwaliło
Nie wiem czy zdradzający żałują, nie prowadziłam statystyk ale wiem że w dłuższej perspektywie związki , które były przyczyną rozpadu wcześniejszego związku a przede wszystkim małżenstwa i rodziny i powstały w wyniku oszukiwania partnera, nie są stabilne, szczęśliwe, jeśli w ogóle są, nie jest to M!ri moja 'nadzieja' jako 'strony poszkodowanej' ale lata uważnego życia wśród ludzi, nie potrzeba szczególnego wglądu aby zauważyć że jest para a za rok-dwa-trzy lub pięć już jej nie ma, oczywiście nie wykluczam że parę miodowych miesięcy też było i było fajnie
Jeśli chodzi o dziunie, to jeśli wiedziały że adorator jest żonaty lub ma partnerkę i mimo to rozwijały znajomość to tak, uważam że są głupie. W poście  M!ri  uderzyła mnie konkluzja że z pustego emocjonalnie związku można wydostać się za pomocą zdrady i to jest wtedy ok  ( oczywiście to mój luźny wniosek, nie napisano tak dosłownie  )....no nie wiem ale znam parę sposobów prostszych a uczciwszych jednak mniej atrakcyjnych

19

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Właśne, zawsze się zastanawiałem, jak to jest, kiedy osoba zdradzająca sama się przyzna przed partnerem do zdrady. Oczywiście nie oznacza to, że całkowicie chce z tym skończyć i żałuje, ale czy nie daje to czasami do myślenia? Jeśli przyjąć, że rzeczywiście ktoś chce się wyplątać z romansu, to byłaby to oznaka szczerośći, że nie chce dalej partnera oszukiwać. Z drugiej strony nie wiadomo, jak partner zareaguje, bo może przecież nie wybaczyć i odejść...

20 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-02-09 11:02:45)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
bagienni_k napisał/a:

Właśne, zawsze się zastanawiałem, jak to jest, kiedy osoba zdradzająca sama się przyzna przed partnerem do zdrady. Oczywiście nie oznacza to, że całkowicie chce z tym skończyć i żałuje, ale czy nie daje to czasami do myślenia? Jeśli przyjąć, że rzeczywiście ktoś chce się wyplątać z romansu, to byłaby to oznaka szczerośći, że nie chce dalej partnera oszukiwać. Z drugiej strony nie wiadomo, jak partner zareaguje, bo może przecież nie wybaczyć i odejść...

Jeśli kiedykolwiek teoretyzowałam i rozpatrywałam kwestię, czy umiałabym wybaczyć zdradę czy nie to dochodziłam do wniosku, że jedyną sytuacją, kiedy mogłabym to rozpatrzyć byłaby ta, gdyby partner przyszedł i sam przyznał się do tego, że dopuścił się skoku w bok (choć z założenia byłby to jednorazowy skok czysto fizyczny, nie wiem jak z więzią emocjonalną). Dla mnie taka bezwzględna szczerość i zebranie się na odwagę by przyznać do błędu ze świadomością ewentualnych konsekwencji to szacunek do partnera, to deklaracja "zraniłam/em, złamałem/am przysięgę, ale nie chcę żyć w kłamstwie i Cię ranić oszukując czy zatajając to". To ogromna odwaga. Na pewno bym to doceniła i to jedyna sytuacja kiedy można by według mnie coś odbudowywać- bo dalej fundamentem pozostaje szczerość.

21 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-09 11:17:40)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Pytam, bo nawet tu na forum był chyba taki podobny wątek, tylko gdzieś się zawieruszył w odmętach smile. Facet zdradził (czysto fizyczny wybryk po pijaku),potem sam stwirdził, że nie chce mieć z tą dziewczyną nic wspólnego i przyznał się partnerce(jeszcze nie żonie). Odważyl się, powiedział co myśli o tym i że, chce wszystko naprawić. W momencie, jak wątek się skończył, to wszystko wydawało się układać między nimi dobrze, co zresztą przyznała sama Autorka.
Zatem już sama odwaga, że ktoś się przynaje do takiego wyskoku, może wzbudzić szacunek, choć nie jest oczywiście gwarantem wybaczenia i zaczynania wszystkiego od nowa. Romans zawsze nieodmiennie kojarzy się z czymś, co próbuje się ukryć, bo dana osoba chce grać na dwa fronty. Chyba, że to właśnie jakiś jednorazowy wyskok a nie relacja trwająca dłuższy czas.

22

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Ja znam taką sytuację z życia. Moja chrzestna zdradziła wuja, ale właśnie- tak jak piszesz, był to jednorazowy skok w bok a nie romans, życie na dwa fronty i budowanie więzi z innym człowiekiem, miała tę odwagę by się przyznać mimo ryzyka, że nie wybaczy i będzie rozwód- nie było mu łatwo, ale "docenił", poszli na terapię małżeńską, ona dostała informację, że drugi raz nie wybaczy i nie znajdzie zrozumienia i... to było z 15 lat temu. Do dziś są razem. Więc jak widać... można. Życie pisze różne scenariusze.

23

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Ranna_Panna napisał/a:

Nie wiem czy zdradzający żałują, nie prowadziłam statystyk ale wiem że w dłuższej perspektywie związki , które były przyczyną rozpadu wcześniejszego związku a przede wszystkim małżenstwa i rodziny i powstały w wyniku oszukiwania partnera, nie są stabilne, szczęśliwe, jeśli w ogóle są, nie jest to M!ri moja 'nadzieja' jako 'strony poszkodowanej' ale lata uważnego życia wśród ludzi, nie potrzeba szczególnego wglądu aby zauważyć że jest para a za rok-dwa-trzy lub pięć już jej nie ma, oczywiście nie wykluczam że parę miodowych miesięcy też było i było fajnie

Dla równowagi - w miastach już nawet 44% małżeństw kończy się rozwodem. Świadczy to o niestabilności relacji w ogóle.

A dowody anegdotyczne z własnego podwórka nie są miarodajne wink Ja znam parę, która związek zaczęła od romansu i po kilkudziesięciu latach wciąż są razem i już raczej będą razem do śmierci.


Ranna_Panna napisał/a:

W poście  M!ri  uderzyła mnie konkluzja że z pustego emocjonalnie związku można wydostać się za pomocą zdrady i to jest wtedy ok  ( oczywiście to mój luźny wniosek, nie napisano tak dosłownie  )....no nie wiem ale znam parę sposobów prostszych a uczciwszych jednak mniej atrakcyjnych

To jeden z psychologicznych mechanizmów zdrady. Po prostu taki istnieje.

24

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Jestem zdania, że zależy w jakim wieku przychodzi ta zdrada. Im człowiek starszy, tym ma więcej do stracenia i siła rzeczy więcej przeżytych wspólnie lat. Te więzi jednak mają znaczenie, choć często zdrajca nie zdaje sobie z tego sprawy. Porzucając współmałżonka traci się większą część ludzi z rodziny i kręgu znajomych, a to też ma znaczenie. Pamięci nie można sobie wymazac, a nowe relacje nie budują się z dnia na dzień. Motyle zdychają i przychodzi proza życia, nowa miłość też zaczyna mieć wady, a dawne życie odeszło i nie ma do niego powrotu. I tu przychodzi miejsce na wielki żal. Pewnie prawdziwy i rozdzierający serce. Wtedy dobijają się do dzieci i usiłują odzyskać stracony czas, a niestety tego nie sposób zrobić. Widziałam to na przykładzie moich rodziców,którzy rozeszli się po 19 latach małżeństwa, bo ojciec znalazł cuuudowną kochankę. Oboje zdradzacze oskarżali się o zniszczenie swojej rodziny. Oczywiście związek okazał się piekłem dla obojga i rozstali się po paru latach.
U ludzi z małym stażem pewnie wygląda to zgoła inaczej. Jest po prostu nowe życie.

25

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

"U ludzi z małym stażem pewnie wygląda to zgoła inaczej. Jest po prostu nowe życie."
........................................................................................................................................

Zgadzam się Joochana z całym Twoim postem ale zaznaczyłam to ostatnie zdanie gdyż faktycznie na tę sprawę trzeba popatrzeć oddzielnie w zależności od stażu , dla mnie taki 4,5 do 6 lat staż związku jest w pojęciu szerszym, w przestrzeni całego życia tym małym stażem, obserwuję dziś że jest to bardzo częsta liczba wspólnych lat razem, ludzi przed trzydziestką a czasami zdążą z takim poważnym związkiem do 25 lat ( mój syn zakończył 5 letni związek mając 22 lata) dla mnie  taki wiek to czas nauki, zabawy,  zauroczeń , błędów a nie zobowiązujące relacje, pewnie jak się taki układ przeciągnie dalej i jeszcze pójdzie w małżeństwo to potem wychodzi te 44% rozwodów tudzież innych psychologicznych mechanizmów
    A długoletnie partnerstwa-małżeństwa to właśnie osobny temat, w skrócie jak napisałaś powyżej Joohana

26

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Ranna_Panna napisał/a:

ale wiem że w dłuższej perspektywie związki , które były przyczyną rozpadu wcześniejszego związku a przede wszystkim małżenstwa i rodziny i powstały w wyniku oszukiwania partnera, nie są stabilne, szczęśliwe,

A skąd to niby wiesz..?

Nie chcę być nadto dosadna, ale ''dobrze'' rozegrana zdrada czy romans nigdy nie wychodzą na wierzch, więc nikt z boku nigdy się nie dowie, że były przyczyną rozpadu związku vel małżeństwa...

Jeśli cały świat wie o tym, że ktoś kogoś walił po rogach, to ten ktoś jest wyjątkowo tępy po prostu i żaden z niego przykład do wyciągania wniosków natury ogólnej.

27

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:

Nie chcę być nadto dosadna, ale ''dobrze'' rozegrana zdrada czy romans nigdy nie wychodzą na wierzch, więc nikt z boku nigdy się nie dowie, że były przyczyną rozpadu związku vel małżeństwa...

I to wlasnie nie dochodzi do jurydystow ktorzy "waleni w rogi" tworza prawa niedostosowane do faktycznych potrzeb...

28

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

...no bo przecież prawda zawsze wyjdzie na jaw...
Karma wraca i te sprawy.

Bzdura.
Związki budowane na cudzym - często nawet własnych dzieci - nieszczęściu potrafią być trwałe i szczęśliwe. I żadna siła wyższa nie upomina się o sprawiedliwość.
Oczywiście osoby pokrzywdzone lubią pocieszać się wątkami takimi jak ten, ale rzeczywistości tym nie zmienią.

Witamy w dorosłym życiu.

29

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:

Związki budowane na cudzym - często nawet własnych dzieci - nieszczęściu potrafią być trwałe i szczęśliwe. I żadna siła wyższa nie upomina się o sprawiedliwość.
Oczywiście osoby pokrzywdzone lubią pocieszać się wątkami takimi jak ten, ale rzeczywistości tym nie zmienią.

Noben, ale przecież tu nie chodzi o to, że nie ma szans, by szczęśliwy związek oparty na cudzym nieszczęściu był możliwy. Jak najbardziej jest.

Chyba jednak można zobaczyć pewne tendencje. Np. jeśli 8 z 10 takich związków rozpada się w przeciągu kilku lat, to korelacja jest oczywista.

Natomiast nie wiem, nie dysponuję żadnymi statystykami odnośnie tego.

30

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Noben przeczytaj sobie mój tekst, który sama zakreśliłaś i może dojrzysz że nie piszę o " o dobrze rozegranym romansie, zdradzie" !? ale o takich zdrajcach co zostali pogonieni albo sami odeszli jak już się zdrada wydała
a skąd wiem....bo ich znam to moja rodzina to moje koleżanki , koledzy i znajomi oraz ja z osobistym, oryginalnym zdradzaczem, któremu podziękowałam za całokształt, puściłam wolno, a on i tak przypomina codziennie o sobie od 3 lat, no to chyba bardzo szczęśliwy w tym Twoim pojęciu

31 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-02-10 11:53:53)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Ranna_Panna napisał/a:

Noben przeczytaj sobie mój tekst, który sama zakreśliłaś i może dojrzysz że nie piszę o " o dobrze rozegranym romansie, zdradzie" !? ale o takich zdrajcach co zostali pogonieni albo sami odeszli jak już się zdrada wydała
a skąd wiem....bo ich znam to moja rodzina to moje koleżanki , koledzy i znajomi oraz ja z osobistym, oryginalnym zdradzaczem, któremu podziękowałam za całokształt, puściłam wolno, a on i tak przypomina codziennie o sobie od 3 lat, no to chyba bardzo szczęśliwy w tym Twoim pojęciu

Myślę, że oni  chcą jeszcze utrzymywać kontakt, bo żal im d.. ściska, że muszą z jednej "sroki" zrezygnować. Mój też do dziś jeszcze przysyła maile, kartki na święta, urodziny itd, ale na pewno nie z miłości do mnie ani dlatego, że z tą nową mu jakoś specjalnie źle:) Żyje sobie z tą dziunią i pewnie ją też zdradza tak jak i mnie, bo w końcu już sama nie wiedziałam w jakim wielokącie żyję. Jego ego wciąż nad nim pracuje i wymaga całego wianuszka chętnych pań, a ta "stara", dobrze by się nadała gdyby choć chciała od czasu do czasu postękać, jak za nim tęskni. smile O ileż to lepiej by wyglądało w jego sekretnym notesiku, niż fakt że wyleciała na niego z ... buzią i kazała spadać gnojkowi, bo jak nie to mu tę jego... buzię obcasem od swojego czółenka załatwi smile

32

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Zgadzam się z noben w 100%. Choć sam byłem zdradzony i było to głównym powodem rozpadu mojego małżeństwa to po latach (i wielu poznanych osobach i historiach) to patrze całkiem inaczej na to.

Wtedy byłem załamany i rozżalony. Nie dopuszczałem wgle możliwośći, że na mojej krzywdzie (w moim pojęciu) była żona coś bedzie mogła zbudować. Bolało mnie na maxa, że z jej strony praktycznie nei było takiego czegoś, że chce zawalczyć, że chce być ze mną, że żałuje. Może żałowała mnie (bo widziała jak to sie na mnie odbiło), ale nie chciała już nic próbować. Był czas, że czekałem gdzieś w głębi duszy na jej znak, że popełniła błąd itd. Co sobie myślała to nie wiem i sie pewnie nigdy nie dowiem, ale oczywiście nie było z jej strony nigdy żadnego sygnału wink. Generalnie do dzis jest z tym gościem. Jak im sie układa - nie wiem, ale jakaś relacja nadal trwa.

Od razu po rozstaniu jak chodziłem do psychologa i wylewałem mu swoje żale i rozczarowanie: Że jak to, że tak było dobrze, mieliśmy wszystko, że ona na pewnoe nie będzie szczęśliwa itp. To on mi na to powiedział, że musze rozważyć taką rzecz. Jak bym się czuł i co myślał jakby ona za 40 lat podsumowała, że ten romans to były najszczęśliwsze chwile jej życia. No i to jest właśnie ta esencja co po latach gdzięś zrozumiałem wink.

Kolejna sprawa o czym często myśle. Własnie te hasło budownia szczęścia na nieszczęściu (też wgle ie wierze w to wink). Tak naprawdę co jest w życiu istotne? Nasze szczęście, czy wszystkich dookoła (nawet dzieci)? Kto to wie? Każdy z nas robi wiele świństw tłumacząc to sobie jakoś, w histori kogoś zawsze będziemy złymi charakterami. Ale może ostatecznie się liczy tylko nasze szczęście, nawet kosztem innych? To jest ciężkie pytanie, bo wiadomo - ostatecznym miernikiem jest spokojny sen i sumienie. Ale gdy dojedziemy do tego stanu, to wtedy nie będzie sie liczyć, że doszliśmy tam kosztem kogoś krzywd. Życie przemija jak błysk, na końcu może jednak bardziej człowiek sie cieszy co zrobił, niż z tego co spieprzył wink

33

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
TSEL napisał/a:

Ale może ostatecznie się liczy tylko nasze szczęście, nawet kosztem innych?

Czy w życiu jest istotne nasze szczęście? Jak najbardziej. Jednak to jest chyba krótkowzroczne myślenie. Teraz trochę filozofowania smile

Życie jest niesprawiedliwe. Wiemy to wszyscy. Cokolwiek byśmy nie zrobili, nadal będzie zdarzała się niesprawiedliwość. Można powiedzieć, OK, tak jest i już. A można też pomyśleć, że są rzeczy, na które mamy wpływ i takie poza kontrolą (np choroba).

W tych, które możemy kontrolować powinniśmy jednak (jako społeczeństwo) dbać o to, by sprawiedliwość była, nie tylko dla nas, ale dla wszystkich. Wiele problemów tego świata bierze się właśnie stąd, że ludzie patrzą tylko na czubek własnego nosa.

Szukanie swojego szczęścia kosztem innych nigdy nie powinno być akceptowane, bo takie podejście po prostu czyni świat jeszcze bardziej niesprawiedliwym dla nas wszystkich. Aż się dwa cytaty nasuwają:

"Ludzie ludziom zgotowali ten los"

"(...) rzeczą głupców jest pozostawać w błędzie"

34

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Zgadzam się z tym co piszesz. Po prostu ja często stawiam sobie te pytanie i do końca nie jestem pewien odpowiedzi;)

35

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Zgadzam się z tym co piszesz. Po prostu ja często stawiam sobie te pytanie i do końca nie jestem pewien odpowiedzi;)

36

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

To kajania się, zrozumienie swojego błędu jest potrzebne tylko osobie zdradzonej, by poczuła, że sprawiedliwość jest po jej stronie. Nie kajałam się. Przeprosiłam tylko za to, że wplątałam się w romans zanim zdecydowałam się na rozwód. Bo ja tego rozwodu wewnętrznie bardzo potrzebowałam, tylko wszystko, łącznie z mężem, powstrzymywało mnie przed podjęciem decyzji. Ale zakochałam się. Szaleńczo, kompletnie i do bólu. Przez jakiś czas byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. I nie żałuję tego. Nie żałuję, bo wcześniej doszłam do etapu całkowitego nieszczęścia. To wcale nie są frazesy, gdy ktoś pisze, że w małżeństwie utracił całą swoją wartość. Ja się czułam zerem. Ale pokochałam ze wzajemnością fajnego faceta i to mi dało jakąś wewnętrzną siłę, niezgodę na to życie, jakie wiodłam. Romans/związek trwał trzy lata, to nie była miłostka czy skok w bok. Jego wynikiem było moje rozstanie z mężem i kompletna przebudowa życia. Mój kochanek nie zdecydował się na taki krok i gdy teraz (rozstaliśmy się, zresztą z mojej inicjatywy) mu się przyglądam lub czasami zamienię parę zdań, to mam wrażenie, że żałuje. Nie romansu, być może nawet nie jego końca. A raczej tego, że nie poszedł za ciosem i nie zmienił kursu swojego życia.
Gdy patrzę na to z perspektywy, to widzę jak bardzo ten romans był mi potrzebny, jak inną osobą jestem po tym wszystkim. Mimo tego, że zdradzałam męża, teraz bardziej siebie lubię. Co ciekawe mój już ex-mąż też ma się lepiej. Jakiejś energii dostał, wyswobodził się z uwikłania. Czasami się spotykamy i w tych momentach przypomina mi znowu tego faceta, w którym się zakochałam. Czy żałuję? Tylko tego, że podejmowanie decyzji zajęło mi tak dużo czasu.

37

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Dziękuję za przemyślenia Wasze. Różne wypowiedzi układają się w przekaz trochę smutny : żal zdradzającej osoby uzależniony jest od tego czy z nowym partnerem uda się stworzyć szczęśliwy związek (lepszy). Niestety ludzie są w większości samolubni, uparci, bezuczuciowi. Nikt szczęśliwy nie będzie się zamartwiał innym człowiekiem bez widocznej przyczyny. Jedynymi cierpiącymi są osoby porzucone, zdradzone którym trudno zrozumieć DLACZEGO = to się stało, to mnie spotkało, tak postąpiła/ł, nie kocha ...... . Odpowiadając na pytanie czy ja równiez ... to piszę że nie , chociaż z uwagi na zaistniałą sytuację od kilku lat nie jestem wstanie stwierdzić 100% że do zdrady nie doszło (kilka osób już nie żyje). Czy były sytuacje rodzące podejrzliwoś ? - teraz czytając od dłuższego czasu historie opisane dostrzegam analogie na które w ogóle nie zwracałem uwagi (a może nadinterpretuję). Wtenczas nie było internetu, smartfonów a telefon był słusznych wymiarów z kosztownym połączeniem. Nigdy nie dostałem informacji że zdrada zaistniała , że chce rozstania. A może zimne traktowanie to efekt kryzysu , nie było wychodzenia samodzielnego, wyjazdów itp. Zapytacie się co ja tu robię ano zdrada dosięgła kogoś bliskiego w mojej rodzinie wpływając na cale życie i zmianę charakteru tego człowieka i rodziny. Staram się zrozumieć tak jak Wy DLACZEGO się to stało i jak normalna osoba pewnego dnia postanawia tak spieprzyć sobie i nie tylko życie !

38

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Mrs.Q napisał/a:

To kajania się, zrozumienie swojego błędu jest potrzebne tylko osobie zdradzonej, by poczuła, że sprawiedliwość jest po jej stronie. Nie kajałam się. Przeprosiłam tylko za to, że wplątałam się w romans zanim zdecydowałam się na rozwód. Bo ja tego rozwodu wewnętrznie bardzo potrzebowałam, tylko wszystko, łącznie z mężem, powstrzymywało mnie przed podjęciem decyzji. Ale zakochałam się. Szaleńczo, kompletnie i do bólu. Przez jakiś czas byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. I nie żałuję tego. Nie żałuję, bo wcześniej doszłam do etapu całkowitego nieszczęścia. To wcale nie są frazesy, gdy ktoś pisze, że w małżeństwie utracił całą swoją wartość. Ja się czułam zerem. Ale pokochałam ze wzajemnością fajnego faceta i to mi dało jakąś wewnętrzną siłę, niezgodę na to życie, jakie wiodłam. Romans/związek trwał trzy lata, to nie była miłostka czy skok w bok. Jego wynikiem było moje rozstanie z mężem i kompletna przebudowa życia. Mój kochanek nie zdecydował się na taki krok i gdy teraz (rozstaliśmy się, zresztą z mojej inicjatywy) mu się przyglądam lub czasami zamienię parę zdań, to mam wrażenie, że żałuje. Nie romansu, być może nawet nie jego końca. A raczej tego, że nie poszedł za ciosem i nie zmienił kursu swojego życia.
Gdy patrzę na to z perspektywy, to widzę jak bardzo ten romans był mi potrzebny, jak inną osobą jestem po tym wszystkim. Mimo tego, że zdradzałam męża, teraz bardziej siebie lubię. Co ciekawe mój już ex-mąż też ma się lepiej. Jakiejś energii dostał, wyswobodził się z uwikłania. Czasami się spotykamy i w tych momentach przypomina mi znowu tego faceta, w którym się zakochałam. Czy żałuję? Tylko tego, że podejmowanie decyzji zajęło mi tak dużo czasu.

Końcówka Twojego posta kojarzy się z efektem harlekina.
Toksyczne relacje trudno zakończyć nietoksycznie.

39

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Mrs.Q napisał/a:

To kajania się, zrozumienie swojego błędu jest potrzebne tylko osobie zdradzonej, by poczuła, że sprawiedliwość jest po jej stronie. Nie kajałam się. Przeprosiłam tylko za to, że wplątałam się w romans zanim zdecydowałam się na rozwód. Bo ja tego rozwodu wewnętrznie bardzo potrzebowałam, tylko wszystko, łącznie z mężem, powstrzymywało mnie przed podjęciem decyzji. Ale zakochałam się. Szaleńczo, kompletnie i do bólu. Przez jakiś czas byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. I nie żałuję tego. Nie żałuję, bo wcześniej doszłam do etapu całkowitego nieszczęścia. To wcale nie są frazesy, gdy ktoś pisze, że w małżeństwie utracił całą swoją wartość. Ja się czułam zerem. Ale pokochałam ze wzajemnością fajnego faceta i to mi dało jakąś wewnętrzną siłę, niezgodę na to życie, jakie wiodłam. Romans/związek trwał trzy lata, to nie była miłostka czy skok w bok. Jego wynikiem było moje rozstanie z mężem i kompletna przebudowa życia. Mój kochanek nie zdecydował się na taki krok i gdy teraz (rozstaliśmy się, zresztą z mojej inicjatywy) mu się przyglądam lub czasami zamienię parę zdań, to mam wrażenie, że żałuje. Nie romansu, być może nawet nie jego końca. A raczej tego, że nie poszedł za ciosem i nie zmienił kursu swojego życia.
Gdy patrzę na to z perspektywy, to widzę jak bardzo ten romans był mi potrzebny, jak inną osobą jestem po tym wszystkim. Mimo tego, że zdradzałam męża, teraz bardziej siebie lubię. Co ciekawe mój już ex-mąż też ma się lepiej. Jakiejś energii dostał, wyswobodził się z uwikłania. Czasami się spotykamy i w tych momentach przypomina mi znowu tego faceta, w którym się zakochałam. Czy żałuję? Tylko tego, że podejmowanie decyzji zajęło mi tak dużo czasu.

Każda sytuacja jest inna. Pytanie jak było u Ciebie. Mąż był ten zły, czy raczej ogólnie był dobry/przyzwoity, a Ty czułaś się zerem mimo to.

Bo jeśli nie był złym mężem, to to co zrobiłaś to zwyczajne świństwo, które teraz pięknie usprawiedliwiasz.

Może nie miałaś siły odejść, ale to nie wina Twojego męża, tylko Twoja wewnętrzna sprawa, z którą nie umiałaś się uporać.

Nie musisz żałować. Nikt nie oczekuje, że będziesz się biczować.

Pytanie jedak co dalej? Jeśli w kolejnym związku znów będziesz nieszczęśliwa, dopuszczacz kolejną zdradę?

40

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Z harlequinem? Ja raczej myślałam o powrocie do żywych. Tak postrzegam teraz mojego ex, tak postrzegam siebie. Zapętliliśmy się, byliśmy nieszczęśliwi, tak cholernie nieszczęśliwi. Przemykaliśmy obok siebie do swoich spraw, by tylko nie eskalować problemów, a one i tak wracały jak bumerang. To nie miało szansy się udać, długo się rozjeżdżaliśmy się. I pewnie rozjeżdżalibyśmy się dalej, jeszcze ciszej przemykając obok siebie.
Może uznasz to za dziwne, ale ja naprawdę cieszę się widząc mojego ex uśmiechniętego. Cieszę się, że on wciąż umie i chce ze mną rozmawiać. Nie wracamy do tematu. Żadne z nas nigdy nie wyznawało zasady, że jest jedna miłość po sam grób.

41

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
merle napisał/a:
Mrs.Q napisał/a:

To kajania się, zrozumienie swojego błędu jest potrzebne tylko osobie zdradzonej, by poczuła, że sprawiedliwość jest po jej stronie. Nie kajałam się. Przeprosiłam tylko za to, że wplątałam się w romans zanim zdecydowałam się na rozwód. Bo ja tego rozwodu wewnętrznie bardzo potrzebowałam, tylko wszystko, łącznie z mężem, powstrzymywało mnie przed podjęciem decyzji. Ale zakochałam się. Szaleńczo, kompletnie i do bólu. Przez jakiś czas byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. I nie żałuję tego. Nie żałuję, bo wcześniej doszłam do etapu całkowitego nieszczęścia. To wcale nie są frazesy, gdy ktoś pisze, że w małżeństwie utracił całą swoją wartość. Ja się czułam zerem. Ale pokochałam ze wzajemnością fajnego faceta i to mi dało jakąś wewnętrzną siłę, niezgodę na to życie, jakie wiodłam. Romans/związek trwał trzy lata, to nie była miłostka czy skok w bok. Jego wynikiem było moje rozstanie z mężem i kompletna przebudowa życia. Mój kochanek nie zdecydował się na taki krok i gdy teraz (rozstaliśmy się, zresztą z mojej inicjatywy) mu się przyglądam lub czasami zamienię parę zdań, to mam wrażenie, że żałuje. Nie romansu, być może nawet nie jego końca. A raczej tego, że nie poszedł za ciosem i nie zmienił kursu swojego życia.
Gdy patrzę na to z perspektywy, to widzę jak bardzo ten romans był mi potrzebny, jak inną osobą jestem po tym wszystkim. Mimo tego, że zdradzałam męża, teraz bardziej siebie lubię. Co ciekawe mój już ex-mąż też ma się lepiej. Jakiejś energii dostał, wyswobodził się z uwikłania. Czasami się spotykamy i w tych momentach przypomina mi znowu tego faceta, w którym się zakochałam. Czy żałuję? Tylko tego, że podejmowanie decyzji zajęło mi tak dużo czasu.

Każda sytuacja jest inna. Pytanie jak było u Ciebie. Mąż był ten zły, czy raczej ogólnie był dobry/przyzwoity, a Ty czułaś się zerem mimo to.

Bo jeśli nie był złym mężem, to to co zrobiłaś to zwyczajne świństwo, które teraz pięknie usprawiedliwiasz.


Mąż był zainteresowany głównie sobą. Próby przedarcia się przez to, łącznie terapią małżeńską, skutkowały na moment. Kilka tygodni najwyżej. Gdy przez długi czas żyjesz z kimś, dla kogo zawsze jesteś na drugim i dalszym miejscu, zaczynasz czuć się zerem. Nie żebym chciała by mnie non stop adorował i stawiał na piedestale. Nie o tym mówię. Ale by mnie zauważał. I to nie tylko wówczas, gdy miał ochotę na seks. Czy w kolejnym związku będę zdradzała? Myślę, że przede wszystkim to nie chcę kolejnego związku typu małżeńskiego. Pewnie kiedyś się z kimś zwiążę, ale to już z całą pewnością nie będzie małżeństwo.

Może nie miałaś siły odejść, ale to nie wina Twojego męża, tylko Twoja wewnętrzna sprawa, z którą nie umiałaś się uporać.

Nie musisz żałować. Nikt nie oczekuje, że będziesz się biczować.

Pytanie jedak co dalej? Jeśli w kolejnym związku znów będziesz nieszczęśliwa, dopuszczacz kolejną zdradę?

42

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Mrs.Q napisał/a:

Z harlequinem? Ja raczej myślałam o powrocie do żywych. Tak postrzegam teraz mojego ex, tak postrzegam siebie. Zapętliliśmy się, byliśmy nieszczęśliwi, tak cholernie nieszczęśliwi. Przemykaliśmy obok siebie do swoich spraw, by tylko nie eskalować problemów, a one i tak wracały jak bumerang. To nie miało szansy się udać, długo się rozjeżdżaliśmy się. I pewnie rozjeżdżalibyśmy się dalej, jeszcze ciszej przemykając obok siebie.
Może uznasz to za dziwne, ale ja naprawdę cieszę się widząc mojego ex uśmiechniętego. Cieszę się, że on wciąż umie i chce ze mną rozmawiać. Nie wracamy do tematu. Żadne z nas nigdy nie wyznawało zasady, że jest jedna miłość po sam grób.

Z tym harlekinem to nieważne już smile odniosłem pewnie błędne,mylne wrażenie że chcesz powrotu.
Nie uważam tego za dziwne co wam Tobie się przytrafiło,co sami sobie zrobiliście i jak rozwiązaliście wasz problem,czasem przez takie przeżycia ludzie dojrzewają .

43

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
paslawek napisał/a:
Mrs.Q napisał/a:

Z harlequinem? Ja raczej myślałam o powrocie do żywych. Tak postrzegam teraz mojego ex, tak postrzegam siebie. Zapętliliśmy się, byliśmy nieszczęśliwi, tak cholernie nieszczęśliwi. Przemykaliśmy obok siebie do swoich spraw, by tylko nie eskalować problemów, a one i tak wracały jak bumerang. To nie miało szansy się udać, długo się rozjeżdżaliśmy się. I pewnie rozjeżdżalibyśmy się dalej, jeszcze ciszej przemykając obok siebie.
Może uznasz to za dziwne, ale ja naprawdę cieszę się widząc mojego ex uśmiechniętego. Cieszę się, że on wciąż umie i chce ze mną rozmawiać. Nie wracamy do tematu. Żadne z nas nigdy nie wyznawało zasady, że jest jedna miłość po sam grób.

Z tym harlekinem to nieważne już smile odniosłem pewnie błędne,mylne wrażenie że chcesz powrotu.
Nie uważam tego za dziwne co wam Tobie się przytrafiło,co sami sobie zrobiliście i jak rozwiązaliście wasz problem,czasem przez takie przeżycia ludzie dojrzewają .

Masz rację. Właśnie tak to odbieram. Dojrzałam. Nabrałam pewności siebie. Wiem, że nie należy poświęcać się z nadzieją, że ktoś kiedyś dostrzeże nasze poświęcenie. Że nie należy czekać w nieskończoność i oddawać siebie po kawałku. Mnóstwo rzeczy w moim życiu uległo transformacji, ponieważ się zakochałam. Nawet kochałam, bo po tylu latach trudno mówić o zakochaniu. Przypomniałam sobie, że mogę, że umiem, że to niesamowicie pociągające myśleć o kimś po obudzeniu i przed zaśnięciem, czuć podniecenie na dźwięk czyjegoś głosu. Wszyscy to przeżywamy zakochując się. Później z tego kochania coraz więcej wyparowuje. Jeśli związek jest dobry, to wyparowuje powoli. Jeśli zły, parowanie przyspiesza. Ale wydaje mi się, że nikt nie chce żyć bez miłości. Tylko jedni stoją na stanowisku, że tam, gdzie ona niegdyś była, musi być nadal, a inni, że życie jest cholernie krótkie i odrzucenie czegoś tak wspaniałego jak zakochanie się, jest po prostu głupotą. Kiedyś należałam do pierwszej grupy. Później przeszłam do drugiej. W tej chwili myślę, że nie pozwolę już sobie na zależność, przez którą będę musiała zadawać sobie takie pytania.

44

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
merle napisał/a:

Szukanie swojego szczęścia kosztem innych nigdy nie powinno być akceptowane,"

Tylko jak jedna osoba jest w małżeństwie szczęśliwa, a druga nie, to jest mały kłopocik... Bo w takim układzie zawsze ktoś będzie nieszczęśliwy.

45

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:

Tylko jak jedna osoba jest w małżeństwie szczęśliwa, a druga nie, to jest mały kłopocik... Bo w takim układzie zawsze ktoś będzie nieszczęśliwy.

To niech odejdzie. Poza tym miałem na myśli zachowanie bardziej ogólnie, nie tylko związki. Zresztą nawet w sytuacji, którą opisujesz, ta osoba nieszczęśliwa może zachować się z klasą w myśl zasady nie rób drugiemu co Tobie nie miłe.

46 Ostatnio edytowany przez merle (2021-02-10 20:52:59)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Mrs.Q napisał/a:

Mąż był zainteresowany głównie sobą. Próby przedarcia się przez to, łącznie terapią małżeńską, skutkowały na moment. Kilka tygodni najwyżej. Gdy przez długi czas żyjesz z kimś, dla kogo zawsze jesteś na drugim i dalszym miejscu, zaczynasz czuć się zerem. Nie żebym chciała by mnie non stop adorował i stawiał na piedestale. Nie o tym mówię. Ale by mnie zauważał. I to nie tylko wówczas, gdy miał ochotę na seks. Czy w kolejnym związku będę zdradzała? Myślę, że przede wszystkim to nie chcę kolejnego związku typu małżeńskiego. Pewnie kiedyś się z kimś zwiążę, ale to już z całą pewnością nie będzie małżeństwo.

Z całą pewnością? Niezła deklaracja. Sądzę, że chwilowo tak masz, może się utrzyma, może nie.

Co to znaczy, że był zainteresowany głównie sobą (że byłaś na drugim i dalszym miejscu)? Poszedł z Tobą na terapię, więc chyba jednak nie tylko o sobie myślał.

Skąd wiesz, co myślał i czy Cię rzeczywiście nie zauważał?

No i wreszcie nie trzeba związku małżeńskiego, żeby zdradzać.

Moim zdaniem skoro zdradziłaś raz i nie widzisz w tym nic złego, nie będziesz mieć problemu, by zrobić to ponownie. A takie podejście jest nieuczciwe, chyba że na początku relacji jasno zaznaczysz, że jesteś do zdrady zdolna i że możesz to kiedyś zrobić.

Prawda jest jednak taka, że nie powiesz tak, bo to z góry skreśli jakąkolwiek relację.

EDIT

Przepraszam za złamanie regulaminu tongue

47

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
merle napisał/a:

To niech odejdzie. .

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

48

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:
merle napisał/a:

To niech odejdzie. .

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

Ale głównie ci co odeszli do kogoś. Ci co odeszli w próżnię traktowani są ok i wspierani.

49

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Pikupik2019 napisał/a:
noben napisał/a:
merle napisał/a:

To niech odejdzie. .

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

Ale głównie ci co odeszli do kogoś. Ci co odeszli w próżnię traktowani są ok i wspierani.

No właśnie:)
Jak ktoś ośmiela się być szczęśliwy to trzeba go zgnoić.
Jeśli jedno nieszczęście zamienia na inne, to wtedy ok, możemy to ostatecznie zaakceptować big_smile

50

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:
merle napisał/a:

To niech odejdzie. .

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

Że co? Gdzie dokładnie?

51

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:
Pikupik2019 napisał/a:
noben napisał/a:

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

Ale głównie ci co odeszli do kogoś. Ci co odeszli w próżnię traktowani są ok i wspierani.

No właśnie:)
Jak ktoś ośmiela się być szczęśliwy to trzeba go zgnoić.
Jeśli jedno nieszczęście zamienia na inne, to wtedy ok, możemy to ostatecznie zaakceptować big_smile

Jakie to jest nieszczęście nie rozumiem? Przecież bycie samemu to nie jest jakieś nieszczęście. Jeśli w związku rzeczywiście jest źle to wyjście z niego samo w sobie jest szczęściem. I to jest po prostu uczciwe. Zarówno wobec siebie jak i tej drugiej osoby. W przeciwnym razie to jest wykorzystywanie innych do załatwiania spraw za ciebie. A najczęściej zaangażowanie w nowy związek nie pozwala zakończyć starego z klasą. Przerzuca się całą winę na porzucanego partnera, gnoi się go a nawet czasem porzuca się własne dzieci, bo nowej pani przeszkadzają itp. Bez zamknięcia poprzedniego rozdziału otwieranie nowego jest po prostu słabe. Z każdego powodu. Może i te związki potem są udane itp ale ile się każdy w tym wszystkim nacierpi to wie tylko ten co był kimś z tej trójki.
Często jest też bywa niesetety i tak, że ci co odchodzą do innych to najczęściej (nie mówię, że zawsze) tacy co myślą, że im się polepszy jak zmienią partnera, a czas pokazuje, że to często w nich samych jest problem. Potrafią tak przez całe życie przejść zmieniając partnerów na kolejnych i kolejnych krzywdząc przy okazji niewinne osoby.

52

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
merle napisał/a:
Mrs.Q napisał/a:

Mąż był zainteresowany głównie sobą. Próby przedarcia się przez to, łącznie terapią małżeńską, skutkowały na moment. Kilka tygodni najwyżej. Gdy przez długi czas żyjesz z kimś, dla kogo zawsze jesteś na drugim i dalszym miejscu, zaczynasz czuć się zerem. Nie żebym chciała by mnie non stop adorował i stawiał na piedestale. Nie o tym mówię. Ale by mnie zauważał. I to nie tylko wówczas, gdy miał ochotę na seks. Czy w kolejnym związku będę zdradzała? Myślę, że przede wszystkim to nie chcę kolejnego związku typu małżeńskiego. Pewnie kiedyś się z kimś zwiążę, ale to już z całą pewnością nie będzie małżeństwo.

Z całą pewnością? Niezła deklaracja. Sądzę, że chwilowo tak masz, może się utrzyma, może nie.

Co to znaczy, że był zainteresowany głównie sobą (że byłaś na drugim i dalszym miejscu)? Poszedł z Tobą na terapię, więc chyba jednak nie tylko o sobie myślał.

Skąd wiesz, co myślał i czy Cię rzeczywiście nie zauważał?

No i wreszcie nie trzeba związku małżeńskiego, żeby zdradzać.

Moim zdaniem skoro zdradziłaś raz i nie widzisz w tym nic złego, nie będziesz mieć problemu, by zrobić to ponownie. A takie podejście jest nieuczciwe, chyba że na początku relacji jasno zaznaczysz, że jesteś do zdrady zdolna i że możesz to kiedyś zrobić.

Prawda jest jednak taka, że nie powiesz tak, bo to z góry skreśli jakąkolwiek relację.

EDIT

Przepraszam za złamanie regulaminu tongue

Skoro nie chcesz łamać regulaminu, to go nie łam, zamiast za to przepraszać. To po pierwsze. Po drugie odpowiedziałam na zadane w poście głównym pytanie o to, czy osoby zdradzające żałują, a nie przyszłam po biczowanie od nieznajomego, który coś na mnie projektuje. Ja nie żałuję tego, co się stało. Mam też na tyle dużo lat, by rozumieć, że dobra relacja, która ma szansę na trwałość, opiera się bardziej na przyjaźni niż namiętności. Gdy byłam młodsza nie pojmowałam jak to możliwe, że wiele osób starszych, jakie poznałam, żyje z kimś, ale oddzielnie. Że nie chcą ślubu, że tworzą bliską relację, lecz bez tego wszystkiego, co młodym osobom wydaje się takie istotne: wspólny dom, czas wypełniony niemal wyłącznie sobą nawzajem, w ogóle absolutna wspólnota wszystkiego. Teraz to rozumiem i mi również wydaje się to lepsze. Niesie za sobą mniej dramatów. Pozwala na regularne wybieranie tej bliskiej osoby świadomie. takie: dzisiaj też chcę, byś był blisko.
Nigdy nie uważałam, że związek opiera się na wyłączności seksualnej. A wiele trwających związków do czegoś takiego ewoluuje. Mój ewoluował. I dobrze, że się skończył. Pewnie gdybym nie zakochała się, nie miałabym w sobie wystarczająco energii, by odejść. Nota bene - nie odeszłam do kochanka. Nie zamierzałam nawet. Pozwoliłam sobie na romans, który był chyba pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam wyłącznie dla siebie. Czy skrzywdziłam męża? W tamtym momencie tak. Ale minęło trochę czasu i jest dobrze. Chociaż nie łączy nas to samo nazwisko rozmawiamy normalniej i chętniej niż przed tym całym bałaganem. Musieliśmy się od siebie oddzielić, by móc znowu żyć. I chyba taką naukę z tego wyciągnęliśmy.

53

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
polis napisał/a:
noben napisał/a:
merle napisał/a:

To niech odejdzie. .

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

Że co? Gdzie dokładnie?

Żeby daleko nie szukać:

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=124708

54 Ostatnio edytowany przez polis (2021-02-10 23:45:08)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:
polis napisał/a:
noben napisał/a:

Zobacz sobie, jak na forum są oceniani ludzie, którzy odeszli...
Chyba gorzej od zdradzających albo na równi.

Że co? Gdzie dokładnie?

Żeby daleko nie szukać:

https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=124708

Miało być o tematach, gdzie ktoś odchodzi i nie ma drugiej gałęzi, a podałaś temat, gdzie mąż odszedł do kochanki.

Pikupik2019 napisał/a:

Jakie to jest nieszczęście nie rozumiem? Przecież bycie samemu to nie jest jakieś nieszczęście. Jeśli w związku rzeczywiście jest źle to wyjście z niego samo w sobie jest szczęściem. I to jest po prostu uczciwe. Zarówno wobec siebie jak i tej drugiej osoby. W przeciwnym razie to jest wykorzystywanie innych do załatwiania spraw za ciebie. A najczęściej zaangażowanie w nowy związek nie pozwala zakończyć starego z klasą.

W punkt, też mi się wydaje, że to czepianie się nowej gałęzi zanim puści się drugą jest powodowane strachem przed samotnością. Tak jak piszesz, jeśli związek taki zły i tyle nieszczęścia przynosi, to samotność nie jest żadnym problemem, a wręcz wybawieniem. Tylko tu jest haczyk, bo trzeba się z samym sobą dobrze czuć. Wątpię, że osoba, która nie lubi siebie i nie potrafi być sama ze sobą szczęśliwa chętnie odejdzie w próżnię.

55 Ostatnio edytowany przez acine (2021-02-11 00:19:13)

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
polis napisał/a:

W punkt, też mi się wydaje, że to czepianie się nowej gałęzi zanim puści się drugą jest powodowane strachem przed samotnością. Tak jak piszesz, jeśli związek taki zły i tyle nieszczęścia przynosi, to samotność nie jest żadnym problemem, a wręcz wybawieniem. Tylko tu jest haczyk, bo trzeba się z samym sobą dobrze czuć. Wątpię, że osoba, która nie lubi siebie i nie potrafi być sama ze sobą szczęśliwa chętnie odejdzie w próżnię.

W zwiazkach takich nieformalnych, tych mlodzienczych czy narzeczenskich rzeczywiscie ta obawa przed puszczeniem galezi jest powodowana w jakiejs nieznanej nam czesci strachem przed samotnoscia
W zwiazkach dluzszych, starszych, sformalizowanych, z dziecmi i np kredytem gdzie wchodza w gre przewidywane batalie sadowe o prawa do majatku, opieki nad dziecmi a tym samym alimentacji to juz niestety jest to kierowane nie strachem czy lekiem przed samotnoscia ale przede wszystkim wyrachowaniem. I tu sa "najciekawsze" przypadki grania kameleona smile

56

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
Mrs.Q napisał/a:

Skoro nie chcesz łamać regulaminu, to go nie łam, zamiast za to przepraszać. To po pierwsze. Po drugie odpowiedziałam na zadane w poście głównym pytanie o to, czy osoby zdradzające żałują, a nie przyszłam po biczowanie od nieznajomego, który coś na mnie projektuje. Ja nie żałuję tego, co się stało.

Jako, że jesteś tu nową osobą, tłumaczę: Regulamin mówi, że nie wolno zamieszczać postów bezpośrednio pod sobą. Przeprosiny nie były adresowane do Ciebie tylko do moderatorów smile

Nic na Ciebie nie projektuję, bo zawitałem na forum z innego powodu niż zdrada. Natomiast, jeśli decydujesz się tu pisać, bądź gotowa, że ktoś nieznajomy odniesie się, do Twoich komentarzy.

Nie musisz też powtarzać w kółko, że nie żałujesz, bo jasno to napisałaś za pierwszym razem.

Mrs.Q napisał/a:

dzisiaj też chcę, byś był blisko

Mrs.Q napisał/a:

na wyłączności seksualnej

W porządku, o ile jasno mówisz partnerowi, że takie masz podejście. Inaczej to nie jest w porządku, tylko bawienie się z drugą osobą w związek, bo ta druga osoba może kompletnie inaczej podchodzić do tych spraw.

Mrs.Q napisał/a:

Pewnie gdybym nie zakochała się, nie miałabym w sobie wystarczająco energii, by odejść

Ponawiam pytanie - uważasz, że to Twój mąż powodował Twój brak siły?

Mrs.Q napisał/a:

Pozwoliłam sobie na romans, który był chyba pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam wyłącznie dla siebie.

OK, ale to, że nie robiłaś nic wcześniej dla siebie, to nie wina Twojego męża. Próbuję Ci uświadomić, że choć może tego bardzo potrzebowałaś, to po prostu zachowałaś się mocno nieuczciwie.

Mrs.Q napisał/a:

Czy skrzywdziłam męża? W tamtym momencie tak. Ale minęło trochę czasu i jest dobrze. Chociaż nie łączy nas to samo nazwisko rozmawiamy normalniej i chętniej niż przed tym całym bałaganem.

Mąż doszedł do siebie. Czas leczy wszelkie rany. Mnie też zdradziła kiedyś żona. Rozeszliśmy się. Dziś nie mam do niej żalu. Rozmawialiśmy ostatnio i było całkiem przyjemnie. Tylko co z tego? To co zrobiła było mocno nieuczciwe.

Piszesz o Twoim podejściu TERAZ, o drodze jaką przeszłaś. Wszystko fajnie, ale w momencie zdrady tak nie było. Chyba, że chcesz powiedzieć, że mąż w momencie gdy zdradzałaś miał takie samo podejście jak Ty dziś, czyli że Wasz związek nie opierał się:

Mrs.Q napisał/a:

na wyłączności seksualnej

Innymi słowy, po prostu się usprawiedliwiasz. Co innego to biczować się niepotrzebnie, a co innego zrozumieć, że postąpiło się źle i sobie to wybaczyć.

Ale czuję, że i tak te słowa do Ciebie nie trafią, więc niech każdy pozostanie przy swojej opinii.

57

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
acine napisał/a:

to juz niestety jest to kierowane nie strachem czy lekiem przed samotnoscia ale przede wszystkim wyrachowaniem.

Eeee tam...
Ogromna większość małżeństw jest bo jest i kręci się siłą rozpędu, bez żadnej miłości itp. promowanych tu naiwnych dyrdymałów.
To, że ludzie w nich tkwią wynika z lenistwa, wygody oraz braku potrzeby zmiany.
Dopiero jakiś silny bodziec - negatywny albo pozytywny może sprowokować zmianę. I dopiero w tym momencie wchodzi w grę element wyrachowania, a raczej zwykłej kalkulacji.

Bo ujawniona zdrada to:
- dla faceta: utrata majątku już posiadanego + mordercze alimenty na przyszłość
- dla kobiety: śmierć cywilna + również znaczne straty finansowe.

58

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
noben napisał/a:

Ogromna większość małżeństw jest bo jest i kręci się siłą rozpędu, bez żadnej miłości itp. promowanych tu naiwnych dyrdymałów.
To, że ludzie w nich tkwią wynika z lenistwa, wygody oraz braku potrzeby zmiany.

Nie sądzisz, że wypowiadanie się w imieniu większości małżeństw to nadużycie z Twojej strony?

To, że miłość jest dyrdymałem dla kogoś, nie znaczy, że dla wszystkich. Dla mnie osobiście nie ma piękniejszej rzeczy na tym świecie.

Ale bardzo fajnie czytać zupełnie odmienne zdanie, bo pozwala zrozumieć, dlaczego tyle związków po prostu się rozpada. Dobrze jest, jeśli w związku osoba gra w otwarte karty i mówi, że to związek na teraz, aż skończą się motylki. Gorzej jak dwie osoby obiecują sobie miłość aż po grób, a potem nie potrafią w tym wytrwać. Wtedy jest to zwykła niedojrzałość.

59

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
merle napisał/a:
noben napisał/a:

Ogromna większość małżeństw jest bo jest i kręci się siłą rozpędu, bez żadnej miłości itp. promowanych tu naiwnych dyrdymałów.
To, że ludzie w nich tkwią wynika z lenistwa, wygody oraz braku potrzeby zmiany.

Nie sądzisz, że wypowiadanie się w imieniu większości małżeństw to nadużycie z Twojej strony?

To, że miłość jest dyrdymałem dla kogoś, nie znaczy, że dla wszystkich. Dla mnie osobiście nie ma piękniejszej rzeczy na tym świecie.

Ale bardzo fajnie czytać zupełnie odmienne zdanie, bo pozwala zrozumieć, dlaczego tyle związków po prostu się rozpada. Dobrze jest, jeśli w związku osoba gra w otwarte karty i mówi, że to związek na teraz, aż skończą się motylki. Gorzej jak dwie osoby obiecują sobie miłość aż po grób, a potem nie potrafią w tym wytrwać. Wtedy jest to zwykła niedojrzałość.

Zgadzam się z Merle.
Użyję nawet bardziej dosadnego słownictwa : zdrajca swój haniebny czyn zawsze wytłumaczy pięknym słownictwem, choćby dopuścił się największego świństwa. Jeśli ktoś jest na tyle odważny i dorosły, żeby ciągać z drugą osobą, to niech ma tyle odwagi, żeby odejść. Zakochał się w innej, niech odejdzie i tym samym da prawo do szczęścia współmałżonkowi, czy partnerowi. Tylko tyle.
Wyrzuty sumienia mają ci, którzy te sumienie mają. Nie wiem czy można wytłumaczyć wieloletni, czy kilkunastomiesięczny romans tym, że w małżeństwie nie grało. Jak miało grać, gdy zdrajca myślał o schadzkach i uwikłał rodzinę w serię kłamstw? Przy kochanku, czy kochanicy, to właśnie współmałżonek jest na straconej pozycji i zawsze wypadnie blado.
Temat rzeka. Nie bronię ludziom prawa do szczęścia, miłości, uniesień i ekscytacji, tylko niech zwyczajnie odejdą i zwrócą wolność drugiej stronie. Potem niech czerpią z życia garściami.

60

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Kiedy coś robię manualnie aby zagłuszyć cisze włączam radio lub TV. Właśnie nomen omen leciał : Rozwód. Walka o wszystko - odc.34 . Pomijając fakt autentyczności zawarta historia przedstawiała hipokryzje zdradzającej kobiety , jej zachłanność i bezuczuciowość. Pomimo wypłynięcia jej kłamstw , mataczenia dalej przedstawia siebie jako poszkodowaną i jest wściekła że może nie dostać na siebie alimentów (pomimo jej zdrad od 2 lat - romans) ale i przejąć dom który pierwotnie należał do jej męża. Nie boli ją że zdradzała, że uwikłała męża w zdradę , że okłamywała wszystkich dookoła ale że wredny mąż nie chce dać jej swojego majątku i utrzymywać ją po rozwodzie. Kochanek nie będzie wstanie jej zapewnić takiego samego poziomu życia i to dla niej największy dramat. Nie rozwalone małżeństwo, nie jej romans, nie kłamstwa. Skoro pokazuje się takie historie w normalnym przekazie to oznacza że nie są to incydencjalne przypadki lecz często spotykane praktyki wśród zdradzających. Żyjemy w matrixie , żyjemy życzeniowo, żyjemy marzeniami i może dlatego tak ciężko przechodzimy ciosy od innych zamiast uśmiechnąć się , powiedzieć od serca co sądzimy i życzyć szczęścia na nowej drodze życia. Dużo trzeba zmienić w mentalności ludzi, w wychowaniu, w przepisach prawnych które krzywdzą.

61

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?
normalnyjestem napisał/a:

Kiedy coś robię manualnie aby zagłuszyć cisze włączam radio lub TV. Właśnie nomen omen leciał : Rozwód. Walka o wszystko - odc.34 . Pomijając fakt autentyczności zawarta historia przedstawiała hipokryzje zdradzającej kobiety , jej zachłanność i bezuczuciowość. Pomimo wypłynięcia jej kłamstw , mataczenia dalej przedstawia siebie jako poszkodowaną i jest wściekła że może nie dostać na siebie alimentów (pomimo jej zdrad od 2 lat - romans) ale i przejąć dom który pierwotnie należał do jej męża. Nie boli ją że zdradzała, że uwikłała męża w zdradę , że okłamywała wszystkich dookoła ale że wredny mąż nie chce dać jej swojego majątku i utrzymywać ją po rozwodzie. Kochanek nie będzie wstanie jej zapewnić takiego samego poziomu życia i to dla niej największy dramat. Nie rozwalone małżeństwo, nie jej romans, nie kłamstwa. Skoro pokazuje się takie historie w normalnym przekazie to oznacza że nie są to incydencjalne przypadki lecz często spotykane praktyki wśród zdradzających. Żyjemy w matrixie , żyjemy życzeniowo, żyjemy marzeniami i może dlatego tak ciężko przechodzimy ciosy od innych zamiast uśmiechnąć się , powiedzieć od serca co sądzimy i życzyć szczęścia na nowej drodze życia. Dużo trzeba zmienić w mentalności ludzi, w wychowaniu, w przepisach prawnych które krzywdzą.

Śmiejemy się z tych paradokumentòw, a tak często wygląda życie. A w dodatku niejedna historia tu opisana jest tak strasznie bolesna i jednocześnie pokręcona, że niejeden scenarzysta miałby problem, żeby podobny scenariusz wymyślić.
Często, a może nawet najczęściej bywa tak, że zdrajca żałuje, że się wydało, a nie samego swojego postępowania.
Tu wcześniej Pani /po swoim romansie/ wypowiedziała się, że nie żałuje i krótko mówiąc ma prawo do szczęścia. Każdy z nas ma to prawo, ale nie żyjemy tylko dla siebie. Egoista zawsze będzie patrzył na swoje dobre i będzie szarpał z życia kosztem innych.
Nie oskarżam, nie bronię, bo nie mam takiego prawa, ale jest jeszcze zwykła ludzka przyzwoitość.
Gdybyśmy wszyscy ludzie w ten sposób patrzyli na życie jak egoiści, to byłaby jatka. Bo cóż stoi na przeszkodzie żeby iść okrasc bogatszego od siebie, skoro on ma więcej, a nam też należy się szczęście? Inny ciężar gatunkowy? Niby tak, niby nie. Albo mamy zasady moralne, albo nie i nie ma tu żadnego pokrętnego tłumaczenia.

62

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Mrs.Q  - Odniosę się do tego co piszesz...... bo chyba wolno jeśli piszesz, jak dobrze zrozumiałam byłaś w małżeństwie , które Cię zabijało, weszłaś w romans, który Cię ożywił, zakończyłaś małżeństwo, zakochałaś się w romansie ale go zakończyłaś bo......? i tu zaczynam wymyślać; bo on Cię nie kochał ? bo jak miałaś męża to on mógł mieć żonę ale jak już nie miałaś męża to on nie mógł mieć żony ? wytłumacz mi bo mnie zaciekawiłaś czemu porzuciłaś kochanka jeśli jak piszesz, kochałaś go i był dobry gdy byłaś mężatką a przestał Ci odpowiadać jak byłaś już wolna ?
Napisałaś że nie preferujesz wyłączności seksualnej w związku, używając innych słów, nie oferujesz wierności i myślę że też nie oczekujesz,  mając takie poglądy powinnaś kontynuować romans, chyba że pociąga Cię tylko faza motylków, to ok rozumiem
             Noben czy Ty masz jakiś problem ze związkiem małżeńskim jako takim ? kochasz inaczej ? narzeczony uciekł spod ołtarza ? czy kochanek wolał rodzinę ? czy ty wolałaś kochanka i musiałaś wziąć na klatę rozwód ? jestem też ciekawa Twojej definicji miłości, musisz się na tym znać tym bardziej że masz już 89 lat a to zobowiązuje smile

63

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

A ja myslę tak jak Noben. Poparte moimi doświadczeniami życiowymi.

64

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Ranna_Panna
Bo co innego zabawiać się z mężatką a co innego wziąść ją sobie z całym ,,dobrodziejstwem" na 24godz/dobę. Wiele kobiet mężatek nie dopuszcza do siebie że kochanek w zasadzie traktuje je jako darmowe panienki od rozrywki. Koszta ponoszone przez niego w porównaniu z prostytutką czy żoną są żadne ! Kupi od czasu do czasu kwiatek, jakieś czekoladki czy perfumy , zapłaci za kawiarnię, motel. Po nie musi się bac chorób wenerycznych, od żony musi wysłuchiwać monologów w temacie proza dnia a tu tylko uniesienia oderwane od rzeczywistości i może dlatego romanse bardzo żadko po rozwodzie przeradzają się w długotrwałe związki. Inaczej zachowujemy się na spotkaniach, wycieczkach a inaczej w własnym domu (zdejmujemy maskę) kochanek też pierdzi i nosi skarpetki a kochanka też ma okres i rano wygląda troszkę inaczej. Co do histori w takich serialach to sam dostałem od życia po dupie (nie moja wina, nie zdrada) tak silnie że gdyby to nakręcili i pokazali to nikt by nie uwierzył co nauczyło mnie pokory i nie robienia sobie planów na przyszłość.

65

Odp: Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Mrs.Q  - Odniosę się do tego co piszesz...... bo chyba wolno jeśli piszesz, jak dobrze zrozumiałam byłaś w małżeństwie , które Cię zabijało, weszłaś w romans, który Cię ożywił, zakończyłaś małżeństwo, zakochałaś się w romansie ale go zakończyłaś bo......? i tu zaczynam wymyślać; bo on Cię nie kochał ? bo jak miałaś męża to on mógł mieć żonę ale jak już nie miałaś męża to on nie mógł mieć żony ? wytłumacz mi bo mnie zaciekawiłaś czemu porzuciłaś kochanka jeśli jak piszesz, kochałaś go i był dobry gdy byłaś mężatką a przestał Ci odpowiadać jak byłaś już wolna ?
Napisałaś że nie preferujesz wyłączności seksualnej w związku, używając innych słów, nie oferujesz wierności i myślę że też nie oczekujesz,  mając takie poglądy powinnaś kontynuować romans, chyba że pociąga Cię tylko faza motylków, to ok rozumiem
             
Niee kręcą mnie wyłącznie motylki. Z mężem spędziłam kilkanaście lat i nigdy nie powiem, że go nie kochałam. Po prostu nie wierzę w to, że można żyć z kimś szczęśliwie przez całe życie. Zmieniamy się bardzo i nie zawsze idziemy w podobnym kierunku.
Z kochankiem rozstałam się, bo stał w rozkroku. Z jednej strony nie zamierzał rezygnować ze swojej rodziny, zresztą nigdy tego od niego nie oczekiwałam, ale z drugiej strony chciał mieć mnie tylko dla siebie, czekającą aż będzie miał czas. Coś za bardzo zaczęło mi to przypominać małżeństwo. Przynajmniej moje. I gdy dostałam ofertę świetnej pracy, a o stwierdził, że się nie zgadza, uznałam, że chyba wciąż trafiam na mężczyzn, którzy chcą mnie na własność.
I masz rację, nie oczekuję wyłączności seksualnej. Oczekuję bliskości, zrozumienia, intymności, wsparcia. Wyłączność seksualna może być tego częścią, ale nie musi.

Posty [ 1 do 65 z 85 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czy po rozstaniu zdradzająca osoba ,,podniosła się/ zrozumiała błąd ?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024