Mąż odszedł ode mnie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mąż odszedł ode mnie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 37 ]

1 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-02-07 17:42:38)

Temat: Mąż odszedł ode mnie

Witam
Jestem na forum nowa, trochę podczytywalam wasze posty.
Jakieś miesiąc temu bo naszym oddaleniu, praktycznie od jakiegoś czasu żyliśmy obok siebie, nie spędzaliśmy w ciągu dnia czasu , nie rozmawialiśmy, nie było czułości i zainteresowania z obydwu stron . Mąż dużo pracował, po pracy ćwiczył . Ja nauczyłam się tak żyć, pomogła mi w tym obojętność. W pewnym momencie nie wytrzymałam i powiedziałam mu że jak nie potrafi się dostosować do życia rodzinnego, to ma się wyprowadzić, ale bardziej jako straszak. I cos w nim pękło powiedział że się wypalił jest pusty w środku, nic nie czuję, ale że potrzebuje czasu . Ja mu tego czasu nie dałam szalałam od złości po płacz i błaganie i cały czas [wulgaryzm] że chce jego decyzcji . Po 3 tyg powiedział że chce się rozstać i teraz na dniach się wyprowadza.W tym czasie pomiędzy prawie nie rozmawiamy, też często wyjeżdża służbowo na tydz cały. Raczej jestem pewna że nikogo nie ma. Wprawdzie powiedział że chce ten czas na przemyślenie, ale podtrzymuje że nic nie czuję za bardzo. I teraz drugie forumowiczki powiedzcie prosze co ja mam robić, jak się zachowywać, czy łudzić sie że coś się zmieni. Czy po prostu uznać że to koniec i kropka. Nie wiem co mam robić, wprawdzie mc przed tym zdarzeniem,wymieniłam z nim smsy w których poruszyłam nasze problemu, wtedy powiedział że nie nie na ochoty wracać do domu bo nie wie na jaki mój humor trafi itd , ale że mnie kocha tylko nie jest już zakochany i jestem najważniejsza osoba w jego życiu. A po trzech tyg że już nie kocha. Teraz mówi że wtedy jak to pisał nie wiedział tak naprawdę co czuje. Nie wiem czy tutaj jest co jeszcze ratować? Czy to kryzys czy już koniec . Poradzicie cos proszę ?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Iść do sądu pół godzinki i po kłopocie. Oboje będziecie wolni.

3

Odp: Mąż odszedł ode mnie

A Ty pracujesz?

4

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Julka1212 napisał/a:

Witam
Jestem na forum nowa, trochę podczytywalam wasze posty.
Jakieś miesiąc temu bo naszym oddaleniu, praktycznie od jakiegoś czasu żyliśmy obok siebie, nie spędzaliśmy w ciągu dnia czasu , nie rozmawialiśmy, nie było czułości i zainteresowania z obydwu stron . Mąż dużo pracował, po pracy ćwiczył . Ja nauczyłam się tak żyć, pomogła mi w tym obojętność. W pewnym momencie nie wytrzymałam i powiedziałam mu że jak nie potrafi się dostosować do życia rodzinnego, to ma się wyprowadzić, ale bardziej jako straszak. I cos w nim pękło powiedział że się wypalił jest pusty w środku, nic nie czuję, ale że potrzebuje czasu . Ja mu tego czasu nie dałam szalałam od złości po płacz i błaganie i cały czas [wulgaryzm] że chce jego decyzcji . Po 3 tyg powiedział że chce się rozstać i teraz na dniach się wyprowadza.W tym czasie pomiędzy prawie nie rozmawiamy, też często wyjeżdża służbowo na tydz cały. Raczej jestem pewna że nikogo nie ma. Wprawdzie powiedział że chce ten czas na przemyślenie, ale podtrzymuje że nic nie czuję za bardzo. I teraz drugie forumowiczki powiedzcie prosze co ja mam robić, jak się zachowywać, czy łudzić sie że coś się zmieni. Czy po prostu uznać że to koniec i kropka. Nie wiem co mam robić, wprawdzie mc przed tym zdarzeniem,wymieniłam z nim smsy w których poruszyłam nasze problemu, wtedy powiedział że nie nie na ochoty wracać do domu bo nie wie na jaki mój humor trafi itd , ale że mnie kocha tylko nie jest już zakochany i jestem najważniejsza osoba w jego życiu. A po trzech tyg że już nie kocha. Teraz mówi że wtedy jak to pisał nie wiedział tak naprawdę co czuje. Nie wiem czy tutaj jest co jeszcze ratować? Czy to kryzys czy już koniec . Poradzicie cos proszę ?

A Ty co czujesz do męża ?
Uzależniasz swoje uczucia od jego uczuć ?

5

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Jesli nie ma w zwiazku przemocy typu alkoholozm agresja znecanie sie to nie odchodzi sie w proznie bo tylko tacy ludzie decyduja sie odejsc za wszelka cene nawet do pustego mieszkania. W Twoim wypadku raczej widac ze kogos ma a Ciebie sciemnia bo by to przeciez dzialalo na jego niekorzysc i w sadzie i ogolnie w relacjach z otoczeniem( rodzice, tesciowie, zmajomi- trzeba sie przeciez tlumaczyc im z porzucenia i wymiany partnera/ki na nowa). Od niego sie raczej tego nie dowiesz. Musisz szukac sladow czy to w telefonie czy jakos inaczej, w kazdym razie posilkujac sie rozumem.

6

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Julka1212 napisał/a:

Nie wiem czy tutaj jest co jeszcze ratować? Czy to kryzys czy już koniec . Poradzicie cos proszę ?

Wygląda to jak kryzys, który jest konsekwencją tego, że przestaliście dbać o swój związek i Waszą relację. Trudno powiedzieć, czy teraz większy sens ma pogodzenie się z tym co jest, czy zawracanie rzeki :-/ Jedno jest pewne, skoro oboje położyliście tę relację, to teraz oboje musielibyście chcieć ją odbudować, żeby jednak coś na nowo powstało. A Twój mąż chyba właśnie doszedł do wniosku, że nie ma ochoty zawracać tej rzeki.

7

Odp: Mąż odszedł ode mnie
paslawek napisał/a:

A Ty co czujesz do męża ?
Uzależniasz swoje uczucia od jego uczuć ?


Ja mam miłość do męża, wiadomo że nie jest ona taka płomienna, że szarpie mnie za serce , ale jest dla mnie ważny , zawsze do teraz dawał mi poczucie bezpieczeństwa, ufałam mu. Nie chce kończyć tego małżeństwa, ale też nie chce się łudzić że cis z tego będzie, ogólnie nie wiem jak mam się w stosunku do niego zachowywać, on widzę że chce być sam, ale też nie wiem czy chce w takiej próżni być. Czy skoro już tak czuję że się wypali to czy w ogóle cos po takim wypaleniu może jeszcze być

8

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Lady Loka napisał/a:

A Ty pracujesz?

Tak pracuje zawodowo,

9 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-02-07 17:43:16)

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Julka1212 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A Ty pracujesz?

Tak pracuje zawodowo,

Mąż też twierdzi że musiałby się we mnie zakochać na nowo, ale chyba nie ma czegoś takiego jak ponowne zakochanie, a przynajmniej jak ktoś bardzo tego nie chce






-------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim – łamiesz w ten sposób obowiązujący na forum regulamin. Jeśli chcesz coś do swojej wypowiedzi dopisać, użyj funkcji "edytuj", która znajduje się po prawej stronie każdego z Twoich postów.
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

10

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Julka1212 musisz się wielu, ale to wielu rzeczy nauczyć. Np. Nie wolno w związku kogoś, kogo niby się kocha, prosić o wyprowadzenie się, bo posłucha twojej prośby.

11 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-02-07 17:18:19)

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Julka1212 napisał/a:

(...) praktycznie od jakiegoś czasu żyliśmy obok siebie, nie spędzaliśmy w ciągu dnia czasu , nie rozmawialiśmy, nie było czułości i zainteresowania z obydwu stron .
(...) powiedziałam mu że jak nie potrafi się dostosować do życia rodzinnego, to ma się wyprowadzić, ale bardziej jako straszak. (...)

"Zawiniliście" oboje, ale to on nie dostosował się do życia rodzinnego? Strzelba wypaliła, ale w stronę przeciwną do zamierzonej przez Ciebie. Tak się zdarza przy szantażach.


(...) I cos w nim pękło powiedział że się wypalił jest pusty w środku, nic nie czuję, ale że potrzebuje czasu . Ja mu tego czasu nie dałam szalałam od złości po płacz i błaganie i cały czas napierdalam że chce jego decyzji . (...)
powiedział że nie nie na ochoty wracać do domu bo nie wie na jaki mój humor trafi itd (...)

Już wiesz, że szantażowanie, ciosanie kołków na głowie, robienie z siebie ofiary a z drugiej osoby kata nie jest skutecznym pomysłem na reaktywację związku.


(...) Poradzicie cos proszę ?

Nie łudź się, patrz na rzeczywistość, ale też siebie i swoje zachowanie oceniaj realnie. Skoro kochasz męża i chcesz z nim dalej żyć, to usłysz to, co on do Ciebie kilkukrotnie - przynajmniej - powiedział. Usłysz to i respektuj.

12

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Wielokropek napisał/a:
Julka1212 napisał/a:

(...) praktycznie od jakiegoś czasu żyliśmy obok siebie, nie spędzaliśmy w ciągu dnia czasu , nie rozmawialiśmy, nie było czułości i zainteresowania z obydwu stron .
(...) powiedziałam mu że jak nie potrafi się dostosować do życia rodzinnego, to ma się wyprowadzić, ale bardziej jako straszak. (...)

"Zawiniliście" oboje, ale to on nie dostosował się do życia rodzinnego? Strzelba wypaliła, ale w stronę przeciwną do zamierzonej przez Ciebie. Tak się zdarza przy szantażach.


(...) I cis w nim pękło powiedział że się wypalił jest pusty w środku, nic nie czuję, ale że potrzebuje czasu . Ja mu tego czasu nie dałam szalałam od złości po płacz i błaganie i cały czas napierdalam że chce jego dezycji . (...)
powiedział że nie nie na ochoty wracać do domu bo nie wie na jaki mój humor trafi itd (...)

Już wiesz, że szantażowanie, ciosanie kołków na głowie, robienie z siebie ofiary a z drugiej osoby kata nie jest skutecznym pomysłem na reaktywację związku.


(...) Poradzicie cos proszę ?

Nie łudź się, patrz na rzeczywistość, ale też siebie i swoje zachowanie oceniaj realnie. Skoro kochasz męża i chcesz z nim dalej żyć, to usłysz to, co on do Ciebie kilkukrotnie - przynajmniej - powiedział. Usłysz to i respektuj.

Tak masz rację we wszystkim co piszesz, ale co mam teraz teraz robić, czy poprostu nie robić nic i czekać na jego reakcje?

13

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Do roboty masz sporo.
Pamiętasz to, o co mąż Cię poprosił? Zrób to.
Zajrzyj do swej metryki urodzenia, zobacz, że stoisz na własnych nogach i w nikim oparcia i bezpieczeństwa nie musisz szukać.
Przypomnij sobie, w jakiej kobiecie mąż się zakochał i jaką pokochał.

14

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Pierwsze co przyszło mi do głowy, to że nie wypowiada się słów, nie będąc gotowym na zmierzenie się z ich konsekwencjami, ale to już wiesz, choćby dlatego, że pojawiło się w poprzednich postach.

To co mogę poradzić Ci na tę chwilę, to szczerą rozmowę. Usiądźcie, zapytaj czego mąż od Ciebie oczekuje i co Ty możesz zrobić, abyście wciąż byli małżeństwem, a przede wszystkim słuchaj, ale tak, żeby usłyszeć, czyli nie forsuj swojego zdania, nie przekonuj go do niczego, nie podnoś głosu, skup się na tym co ON mówi. Potem zastanów się czy jesteś gotowa, aby spełnić jego oczekiwania.
Weź jednak pod uwagę, że jego uczucia mogły zmienić się tak bardzo, że już siebie u Twojego boku nie widzi. Wtedy nic z tym nie zrobisz.

15

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Olinka napisał/a:

Pierwsze co przyszło mi do głowy, to że nie wypowiada się słów, nie będąc gotowym na zmierzenie się z ich konsekwencjami, ale to już wiesz, choćby dlatego, że pojawiło się w poprzednich postach.

To co mogę poradzić Ci na tę chwilę, to szczerą rozmowę. Usiądźcie, zapytaj czego mąż od Ciebie oczekuje i co Ty możesz zrobić, abyście wciąż byli małżeństwem, a przede wszystkim słuchaj, ale tak, żeby usłyszeć, czyli nie forsuj swojego zdania, nie przekonuj go do niczego, nie podnoś głosu, skup się na tym co ON mówi. Potem zastanów się czy jesteś gotowa, aby spełnić jego oczekiwania.
Weź jednak pod uwagę, że jego uczucia mogły zmienić się tak bardzo, że już siebie u Twojego boku nie widzi. Wtedy nic z tym nie zrobisz.


Dziękuję bardzo za cenne rady, wiem że porozmawiać przed jego wyprowadzka będziemy musieli, przynajmniej o sprawach formalnych, dlatego wasze rady są dla mnie cenne bardzo. Biorę to pod uwagę że mąż już tak bardzo się oddalił że nie widzi mnie u swojego boku i to jest bardzo prawdopodobne. Bo nigdy nie widziałam go takiego jak jest teraz .

16

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Rozumiem, że Ty byłaś blisko męża.

17

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Wielokropek napisał/a:

Rozumiem, że Ty byłaś blisko męża.

Nie nie byłam blisko, razem przez jakieś czas nie wiem pół roku może byliśmy obok siebie. Oboje jesteśmy winni, bo on też kończył dzień o 21.00, czasu dla mnie brak. Tylko że ja nie potrafię ważyć słów, nie potrafiłam odpowiednio i dojrzałe podejść do problemu. A on nic nie mówił nie komukował. Zawsze myślam że do takiej decyzji o zakończeniu małżeństwa dojrzewa się długo i przede wszystkim to komunikuje drugiej osobie. A on nic takiego nie robił, to z jego struny jest nie w porządku uważam też

18

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Czego autorko brakowało Ci w tym związku że stwierdziłaś że nie tak powinna wyglądać rodzina?

19

Odp: Mąż odszedł ode mnie

"Dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie.

20

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Janix2 napisał/a:

Czego autorko brakowało Ci w tym związku że stwierdziłaś że nie tak powinna wyglądać rodzina?

Podpisuję się pod tym pytaniem, a ponadto dodam swoje: jak długo jesteście małżeństwem? Nie wspominasz nic o dzieciach, czy to znaczy, że ich nie macie?

21

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Autorki piszesz bardzo ogólnie.
Ja w sumie nie wiem co to za związek był.
Czy taki w którym on traktował Cię  jak powietrze od początku czy Ty coś wymuszałaś
Nie wiem co Was oddalilo dlaczego się pobraliscie jak było kiedyś. 
Ciężko cokolwiek podpowiedzieć.

22

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Olinka napisał/a:
Janix2 napisał/a:

Czego autorko brakowało Ci w tym związku że stwierdziłaś że nie tak powinna wyglądać rodzina?

Podpisuję się pod tym pytaniem, a ponadto dodam swoje: jak długo jesteście małżeństwem? Nie wspominasz nic o dzieciach, czy to znaczy, że ich nie macie?

Jesteśmy że sobą 10 lat 2.5 roku po ślubie. Nie mamy dzieci , długo się staraliśmy były procedury im vitro, poronione ciąże a na koniec uszkodzona macica i praktycznie brak możliwości ponownego zajścia w ciążę. To stało się 2 lata temu. Przez rok próbowałam podejść do przyjęcia zamrożonych zarodków i ale macica cały czas była nie prawidłową. Od tamtego czasu zaczęliśmy się oddalać, ja się w sobie zamknęłam , mąż też uciekł w treningi, pracował zawsze bardzo dużo. Od tamtego okresu praktycznie w tyg nie spędzaliśmy że sobą czasu, nie rozmawialiśmy, nie było czułości miłych gestów z żadnej ze strony, id tak żyliśmy obok siebie nie razem. Mi to bardzo przeszkadzało, ale nie potrafiłam tego okazać , mu zresztą też i tak mijały miesiące takiej egzystencji . Ja miałam bardzo duże wyrzuty sumienia że nie mogę dać mu dziecka, trochę się w tym zatracalam. Mąż w ostatnich mc też moeol że ma dużo złości w sobie, ale jak pytałam z jakiego powodu to mówił nie wiadomego pochodzenia . Nic nie mówił wprost . Jestem też po rozmowie z nim pytałam dlaczego wcześniej nie mówił że myśli o rozstaniu, powiedział że wcześniej nie rozpatrywał tego pod tym kątem nie myślał o tym tak samo o tym że przestał mnie kochać czy że się wypalił.Czuł się źle, ale i tym nie myślał. Powiedział że wszystko w nim pękło po moich słowach żeby się wyprowadził. Chce dać sobie 2 mc oddzielnego mieszkania, że może zatęskni i wtedy będzie to dla niego znaczyło że warto walczyć, ale też jest raczej pewny słuszności swojej decyzji. Ale czy to jest możliwe aby wcześniej nie myśleć o rozstaniu tylko w jednej chwili uświadomić sobie wszystko ? Zawsze myślam że do takiej dezycji się dojrzewa dosyć długo, a mu to zajęło chwilę tak samo jak uświadomienie że się wypalił , bo wcześniej jak mówi nie zdawał sobie sprawy. Nie wiem co tym sądzić, ale jakoś nie mam nadzieję że uda nam się uratować to małżeństwo . Zresztą powiedziałam mu że tylko wtedy jak będzie pewny przez te 2 mc  że chce spróbować i będzie gotowy że wszystkich sił walczyć i się zaangażować w odbudowanie naszych relacji, może wrócić. Ach nie wiem już co myśleć o tym wszystkim

23

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Bardzo trudne doświadczenia za wami, które znacząco wpłynęły na was oboje. Takie przeżycia albo łączą, albo - jak w waszym przypadku - mocno dzielą. Dzieje się tak, gdy zamiast wzajemnie się wspierać, każda z osób ucieka w głąb siebie, okopując się, stawiając zasieki z drutu kolczastego. Szkoda, iż do tej pory nie skorzystaliście z pomocy psychoterapeuty, ale może teraz na to się zdecydujecie. Z Twych postów nie wynika, że mąż nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, Ty także myślisz o reaktywacji związku.
Do was dwojga należy decyzja na temat robienia lub nie porządków z przeszłością, która - jak widać - bardzo ingeruje w waszą teraźniejszość.

24 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2021-02-07 21:02:10)

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Chyba winna temu wszystkiemu  jest pandemia izolacja żyliście wcześniej za długo później mieliście dość on pojechał wrócił nic przerwa nie pomogła i się wszystko zawaliło.

25

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Wielokropek napisał/a:

Bardzo trudne doświadczenia za wami, które znacząco wpłynęły na was oboje. Takie przeżycia albo łączą, albo - jak w waszym przypadku - mocno dzielą. Dzieje się tak, gdy zamiast wzajemnie się wspierać, każda z osób ucieka w głąb siebie, okopując się, stawiając zasieki z drutu kolczastego. Szkoda, iż do tej pory nie skorzystaliście z pomocy psychoterapeuty, ale może teraz na to się zdecydujecie. Z Twych postów nie wynika, że mąż nie chce mieć z Tobą nic wspólnego, Ty także myślisz o reaktywacji związku.
Do was dwojga należy decyzja na temat robienia lub nie porządków z przeszłością, która - jak widać - bardzo ingeruje w waszą teraźniejszość.

No akurat mąż podjął dezycje i rozstaniu właśnie, twierdzi że się wypalił, tylko chce teraz dać sobie czas jak nie będziemy mieszkać razem na to żeby zatęsknić . Ach już sama nie wiem, on jest teraz bardzo wycofany raczej pewny słuszności swojej dezycji o rozstaniu właśnie. Chyba zacznę żyć tak jak byłby to koniec nie robiąc sobie nadzieji,. A myślicie że taka rozłąka długa i brak kontaktu może coś zmienić na plus.

26 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-02-07 21:15:24)

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Sprawiasz wrażenie jakbyś na nic, z własnym zachowaniem włącznie, nie miała wpływu. Zamiast zająć się sobą, swymi uczuciami (nie tylko związanymi z ewentualnym końcem związku) poupychanymi w najodleglejsze zakamarki, swym zachowaniem z nich wynikającym, zajmujesz się gdybaniem na temat męża.
Myślenie o drugiej osobie utrudnia, czasem uniemożliwia, zajęcie się własną osobą. I może to jest Twój cel.
Trudno się żyje z osobą uczepioną u szyi, w takich wypadkach niektórzy decydują się (mimo że kochają tę uwieszoną osobę) na rozstanie, bo to jedyny sposób uratowania własnego życia.

27

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Wielokropek napisał/a:

Sprawiasz wrażenie jakbyś na nic, z własnym zachowaniem włącznie, nie miała wpływu. Zamiast zająć się sobą, swymi uczuciami (nie tylko związanymi z ewentualnym końcem związku) poupychanymi w najodleglejsze zakamarki, swym zachowaniem z nich wynikającym, zajmujesz się gdybaniem na temat męża.
Myślenie o drugiej osobie utrudnia, czasem uniemożliwia, zajęcie się własną osobą. I może to jest Twój cel.
Trudno się żyje z osobą uczepioną u szyi, w takich wypadkach niektórzy decydują się (mimo że kochają tę uwieszoną osobę) na rozstanie, bo to jedyny sposób uratowania własnego życia.

Akurat ja nie jestem jestem typem uwieszonym na szyji, myślę o tym bo to jest dla mnie ważne, myślę że większość kobiet w mojej sytuacji zadaje sobie takie pytania jak ja, i myśli o rozpadzie swojego związku. Ja nie leżę cały dzień w łóżku , nie jestem na lekach , nie płacze całymi dniami . Ale myślę i nim o tym czy jest jakiś cień szansy, czy ta rozłąka może coś zmienić, czy to odwlekanie tego co nieuniknione

28

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Napiszę wyraźniej.
Masz wpływ jedynie na własne zachowanie.

29

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Wg mnie rozłąki wtedy gdy emocje są na wydarzeniu nie są dobre.
Raczej mężowi jakieś emocje okaż i kontakt z nim utrzymuj nawet na odległość. 
Samo się nie naprawi.

30

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Julka1212 napisał/a:

Jesteśmy że sobą 10 lat 2.5 roku po ślubie. Nie mamy dzieci , długo się staraliśmy były procedury im vitro, poronione ciąże a na koniec uszkodzona macica i praktycznie brak możliwości ponownego zajścia w ciążę. To stało się 2 lata temu. Przez rok próbowałam podejść do przyjęcia zamrożonych zarodków i ale macica cały czas była nie prawidłową. Od tamtego czasu zaczęliśmy się oddalać, ja się w sobie zamknęłam , mąż też uciekł w treningi, pracował zawsze bardzo dużo. Od tamtego okresu praktycznie w tyg nie spędzaliśmy że sobą czasu, nie rozmawialiśmy, nie było czułości miłych gestów z żadnej ze strony, id tak żyliśmy obok siebie nie razem. Mi to bardzo przeszkadzało, ale nie potrafiłam tego okazać , mu zresztą też i tak mijały miesiące takiej egzystencji . Ja miałam bardzo duże wyrzuty sumienia że nie mogę dać mu dziecka, trochę się w tym zatracalam. Mąż w ostatnich mc też moeol że ma dużo złości w sobie, ale jak pytałam z jakiego powodu to mówił nie wiadomego pochodzenia . Nic nie mówił wprost . Jestem też po rozmowie z nim pytałam dlaczego wcześniej nie mówił że myśli o rozstaniu, powiedział że wcześniej nie rozpatrywał tego pod tym kątem nie myślał o tym tak samo o tym że przestał mnie kochać czy że się wypalił.Czuł się źle, ale i tym nie myślał. Powiedział że wszystko w nim pękło po moich słowach żeby się wyprowadził. Chce dać sobie 2 mc oddzielnego mieszkania, że może zatęskni i wtedy będzie to dla niego znaczyło że warto walczyć, ale też jest raczej pewny słuszności swojej decyzji. Ale czy to jest możliwe aby wcześniej nie myśleć o rozstaniu tylko w jednej chwili uświadomić sobie wszystko ? Zawsze myślam że do takiej dezycji się dojrzewa dosyć długo, a mu to zajęło chwilę tak samo jak uświadomienie że się wypalił , bo wcześniej jak mówi nie zdawał sobie sprawy. Nie wiem co tym sądzić, ale jakoś nie mam nadzieję że uda nam się uratować to małżeństwo . Zresztą powiedziałam mu że tylko wtedy jak będzie pewny przez te 2 mc  że chce spróbować i będzie gotowy że wszystkich sił walczyć i się zaangażować w odbudowanie naszych relacji, może wrócić. Ach nie wiem już co myśleć o tym wszystkim

W tej trudnej dla Was sytuacji oboje popełniliście bardzo dużo błędów, zamykając się we własnych skorupach i nie rozmawiając szczerze o tym, co każde z Was właśnie przeżywa. Takie rozmowy to nie tylko wspieranie się, ale też możliwość wzajemnego zrozumienia, co z kolei pomaga zapobiegać wyciąganiu fałszywych wniosków.
Zresztą sama spójrz - Ty, jak napisałaś, czułaś się winna, że nie możesz dać mężowi dziecka, w efekcie czego odsunęłaś się od niego, a on mógł to widzieć zupełnie inaczej, na przykład (od razu zaznaczam, że wyłącznie gdybam) jednego z drugim zupełnie nie łączyć i uznać, że już go nie kochasz ani nie pożądasz. Mogło być też zupełnie przeciwnie - mógł czuć taką bezradność wynikającą z nieumiejętności udzielenia Ci wsparcia w tej bolesnej sytuacji, że łatwiej mu było milczeć na ten temat i uciec we własny świat. Ty tego jednak nie wiesz, bo nigdy żadne z Was nie zdecydowało się ani zadawać pytań, ani mówić o sobie.

Teraz dzieje się to samo. Dam sobie rękę uciąć, że żadne z Was nie wie do końca co obecna sytuacja oznacza dla drugiego, co dzieje się z jego emocjami, jak bardzo chce/nie chce się rozstawać ani na co liczy. Większość to domysły i przypuszczenia, zastanawianie się co może się wydarzyć, a bierność naprawdę nie jest Twoim sprzymierzeńcem, jeśli chcesz, aby to małżeństwo obecny kryzys przetrwało. 

Pytasz czy możliwe jest, że mąż nagle podjął decyzję o rozstaniu. Moim zdaniem nie, ale mógł do niej stopniowo dojrzewać, nawet jeśli nie dokonywał takich analiz w sposób racjonalny i w pełni świadomy, zaś Twoje ultimatum okazało się być tą przysłowiową kropką nad "i", która już tylko utwierdziła go w przekonaniu, że go nie kochasz, bo gdyby tak było, to takie słowa nigdy by nie padły.

Ja również zachęcam do podjęcia terapii. Jeśli nie uda Ci się namówić męża na sesje dla par, to na pewno warto, abyś zaopiekowała się samą sobą.

31

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Julka1212 napisał/a:

Ale myślę i nim o tym czy jest jakiś cień szansy, czy ta rozłąka może coś zmienić, czy to odwlekanie tego co nieuniknione

To co nieuchronne musi nastąpić. Ale na to nic nie poradzisz, więc nie ma co o tym myśleć. Tutaj zwróciliśmy uwagę na bardzo słabą komunikację i na Twoje zachowanie. Ludzie tak się zachowują, gdy ich pozycja w związku jest bardzo słaba, do tego nie do końca w siebie wierzą. Wtedy potrzebują robić testy, czy on zachowa się tak, że potwierdzi moją wartość. Teraz działasz pod wpływem strachu, bo jest poważne zagrożenie, że zostaniesz sama. Ale już teraz trzeba zadać sobie pytanie, co będzie jak do siebie wrócicie? Czy nie wrócą stare demony? Ty czekająca na niego w domu, on uciekający z domowego piekiełka. Czy dobrze dobraliście się. Jakie macie spojrzenie na spędzanie wolnego czasu, wspólne inwestycje, posiadanie i wychowanie dzieci, kwestie światopoglądowe. Ale na to nie jesteś za bardzo gotowa, bo na razie skupiasz się na powrocie do tego co było.

32

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Ty i tak nie masz nic do stracenia teraz ujawniając mu swoje emocje wobec niego i starając się to trochę  zrozumieć.
Powiedz mu jeżeli nikogo nie ma by został przy żonie  bo na odległość niczego nie zalatwicie.
I idźcie na terapię.  Wybaczcie czad ile sobie to dajecie i powiedz że rozstaniecie się w dobrej atmosferze jak nie wyjdzie. Z czystym kontem że próbowaliście.
Ty też się musisz zastanowić przeanalizować czy dostawalas wsparcie .

33

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Najprościej mi się nasuwa powiedzieć "terapia", ale widzę już po tych wątkach tu na forum, że niestety najczęściej jedno zazwyczaj kategorycznie odmawia bo "nikt obcy nie będzie mu w życiu grzebał".
Cóż. Bardzo trudny czas przeszliście oboje, doskonale wiem, jakie emocje wam towarzyszyły moje małżeństwo rozpadło się też po 3 latach ciężkich zmagań. Uważam, że nie powinni przeprowadzać leczenia w klinikach niepłodności bez obowiązkowych zajęć psychologicznych. Bardzo to jest bagatelizowana kwestia z wielu powodów ale nie chcę o tym teraz pisać, może kiedyś...
Myślę, że powinnaś dać mu trochę czasu. Oczywiście nie można wykluczyć, że kogoś ma, wtedy już jest raczej pozamiatane. Sama rozłąka jednak wszystkiego może nie naprawić. Jeśli nikogo nie ma, potrzebuje trochę oddechu, ale nie dłużej niż 2 tygodnie. Potem spokojnie próbowałabym go namówić na rozmowę. Taką poważną, spokojną bez oskarżeń na jakimś neutralnym gruncie (nie w domu). On na pewno czuł się w tym wszystkim niezręcznie, może trochę odepchnięty przez ciebie, bezradny.... Ciebie męczyły emocje, bo przecież hormonów końskie dawki itp. I wszystko się posypało. Ja to rozumiem, bo wiem, że to bardzo trudny czas.
Rozmowa nie będzie łatwa, ale musicie sobie odpowiedzieć czy jesteście w stanie żyć ze sobą bez dziecka, może warto też uzmysłowić sobie, że są inne drogi aby zostać rodzicem.
Powodzenia, może nie wszystko stracone. Trzeba spróbować.

34

Odp: Mąż odszedł ode mnie
Ela210 napisał/a:

Ty i tak nie masz nic do stracenia teraz ujawniając mu swoje emocje wobec niego i starając się to trochę  zrozumieć.
Powiedz mu jeżeli nikogo nie ma by został przy żonie  bo na odległość niczego nie zalatwicie.

Uważam dokładnie tak samo. To jest taki moment, kiedy należy dać mężowi chwilę oddechu, ale nie czekać biernie na to co postanowi.
Natomiast, Julko, to na pewno nie może wyglądać w ten sposób:

Julka1212 napisał/a:

Ja mu tego czasu nie dałam szalałam od złości po płacz i błaganie i cały czas [wulgaryzm] że chce jego decyzji .

Żadnego brania na litość, robienia wyrzutów, żadnych histerii. Podejdź do tematu dojrzale i na poziomie. Powiedz mężowi, że zależy Ci na Waszym małżeństwie, że go kochasz, że gotowa jesteś wykonać nad sobą pracę, aby było mu z Tobą lepiej, choć to oczywiście musi zadziałać w dwie strony, bo Ty także masz swoje potrzeby i oczekiwania. Zaznacz, że zdajesz sobie sprawę, że popełniłaś określone błędy, powiedz mu co wtedy czułaś i jak teraz się z tym wszystkim czujesz, zapytaj czy mąż poczuł się odsunięty, nieważny, niekochany. Jeśli odpowie, że tak, to opisz mu tamten czas swoimi oczami i poproś, aby spróbował to zrozumieć i nie przypisywał Ci złych intencji. Niech ta rozmowa będzie szczera, ale nie obciążająca. Niech nie padają oskarżenia ani wyrzuty. I słuchaj. Uważnie słuchaj co ON ma do powiedzenia.

35

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Moim zdaniem, to co proponują Ela i Olinka raczej nie przejdzie. Bo on się nie wyprowadza, bo wygasło uczucie, on się wyprowadza, ponieważ ma dość żony. I nie z powodu braku dziecka czy oddalenia, a dlatego, że mu życie zatruwa. I co do tego oboje są zgodni:

"ja nie potrafię ważyć słów"

" mc przed tym zdarzeniem,wymieniłam z nim smsy w których poruszyłam nasze problemu, wtedy powiedział że nie nie na ochoty wracać do domu bo nie wie na jaki mój humor trafi itd".

36 Ostatnio edytowany przez Julka1212 (2021-02-09 14:20:08)

Odp: Mąż odszedł ode mnie
JaJakoJa napisał/a:

Moim zdaniem, to co proponują Ela i Olinka raczej nie przejdzie. Bo on się nie wyprowadza, bo wygasło uczucie, on się wyprowadza, ponieważ ma dość żony. I nie z powodu braku dziecka czy oddalenia, a dlatego, że mu życie zatruwa. I co do tego oboje są zgodni:

"ja nie potrafię ważyć słów"

" mc przed tym zdarzeniem,wymieniłam z nim smsy w których poruszyłam nasze problemu, wtedy powiedział że nie nie na ochoty wracać do domu bo nie wie na jaki mój humor trafi itd".

Ja mu życia nie zayruwalam , nie zwracałam na niego uwagi

37

Odp: Mąż odszedł ode mnie

Dziękuję Wam za cenne rady. Ogólnie co ma być to będzie. Jeżeli przez te 2 mc podczas jego wyprowadzki nic się nie zmieni, nie będzie mu mnie brakowało to znaczy że miłość z jego strony faktycznie się wypaliłam, a wtedy teka reaktywacja związku już jest bardzo trudna,może czasem u możliwa, ale też nie wiadomo czy szczęśliwa. Teraz poprostu dam mu czas, którego wcześniej nie miał i zobaczymy. Jeżeli odejdzie na dobre będzie to znaczyło że tego chce i nie widzi mnie w swojej przyszłości, więc pozostanie mi się z tym pogodzić. Bo męża takiego jak jest teraz to też nie chce mieć przy sobie

Posty [ 37 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mąż odszedł ode mnie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024