Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 33 ]

Temat: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Jestem w wieloletnim związku. Były huczne zaręczyny jakiś czas temu, ale bez większych planów na przyszłość. Narzeczony chce ślubu, ale najchętniej żebym ja załatwiła wszystko od A do Z i powiedziała mu gdzie i o której ma się stawić. Ujęło mnie w nim to, że kompletnie nie interesuje się innymi kobietami. Nie ma Instagrama, nie przegląda FB, na ulicy spojrzy tylkko jeżeli widzi naprawdę duży dekolt, ale wiadomo - czyta biologia, nie da się jej oszukać. Generalnie przez lata nie miałam żadnego powodu do zazdrości. Ja niestety nigdy nie byłam w nim zakochana, nie pociągał mnie fizycznie mimo że jest bardzo przystojny (zdanie koleżanek, widzę jak kobiety oglądają się za nim na ulicy, jest podrywany w pracy). Na początku związku zaliczyliśmy wpadkę. Poroniłam w pierwszym trymestrze i był przy mnie przez cały ten czas (wpadka po kilku miesiacach znajomości). Stwierdził, że jest mi winien opiekowanie się mną, po tym co się stało nie wyobraża sobie życia beze mnie. Jestem jego pierwszą dziewczyną i pierwszą kobietą z którą uprawiał seks. Niestety ja nie czuję, że to coś na całe życie. Lubię go jako osobę, chciałabym mieć w nim przyjaciela, ale nie męża, ojca moich dzieci, kochanka i tak dalej... On nie chce się na to zgodzić i jego stanowisko jest takie, że albo ślub i życie razem albo się nie znamy. Ja czasami zastanawiam się, czy to ze mną nie jest coś nie tak. Żadne racjonalne argumenty jednak nie pomagają, bo od jakiegoś czasu myślę już nawet o zdradzie (seks z nim w ogóle mi nie odpowiada, pewnie stąd te myśli). Czy ktoś stał przed takim dylematem? Rozum podpowiada mi żeby zostać, bo wstyd przed rodziną (jesteśmy ze sobą naprawdę długo + te zaręczyny), strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. On akceptuje mnie bezwarunkowo, nie ma żadnych wymagań, stara się jak może, ale dla mnie to już chyba nie ma znaczenia...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Może najlepiej uszanuj jego wolę.
Skoro on nie chce żadnej znajomości w przypadku, gdybyście przestali być parą, a Ty nie widzisz go w roli swojego partnera, to definitywny koniec bez podtrzymywania relacji wydaje się najbardziej uczciwym rozwiązaniem.
Robisz sobie z niego jakieś wyjście awaryjne, zawodzisz go, a to zupełnie niepotrzebne.

3

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Szybko. Z szacunkiem i godnością. Bez upokarzania go. Dziękując za wspólny czas.

4

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

Jestem w wieloletnim związku. Były huczne zaręczyny jakiś czas temu, ale bez większych planów na przyszłość. Narzeczony chce ślubu, ale najchętniej żebym ja załatwiła wszystko od A do Z i powiedziała mu gdzie i o której ma się stawić. Ujęło mnie w nim to, że kompletnie nie interesuje się innymi kobietami. Nie ma Instagrama, nie przegląda FB, na ulicy spojrzy tylkko jeżeli widzi naprawdę duży dekolt, ale wiadomo - czyta biologia, nie da się jej oszukać. Generalnie przez lata nie miałam żadnego powodu do zazdrości. Ja niestety nigdy nie byłam w nim zakochana, nie pociągał mnie fizycznie mimo że jest bardzo przystojny (zdanie koleżanek, widzę jak kobiety oglądają się za nim na ulicy, jest podrywany w pracy). Na początku związku zaliczyliśmy wpadkę. Poroniłam w pierwszym trymestrze i był przy mnie przez cały ten czas (wpadka po kilku miesiacach znajomości). Stwierdził, że jest mi winien opiekowanie się mną, po tym co się stało nie wyobraża sobie życia beze mnie. Jestem jego pierwszą dziewczyną i pierwszą kobietą z którą uprawiał seks. Niestety ja nie czuję, że to coś na całe życie. Lubię go jako osobę, chciałabym mieć w nim przyjaciela, ale nie męża, ojca moich dzieci, kochanka i tak dalej... On nie chce się na to zgodzić i jego stanowisko jest takie, że albo ślub i życie razem albo się nie znamy. Ja czasami zastanawiam się, czy to ze mną nie jest coś nie tak. Żadne racjonalne argumenty jednak nie pomagają, bo od jakiegoś czasu myślę już nawet o zdradzie (seks z nim w ogóle mi nie odpowiada, pewnie stąd te myśli). Czy ktoś stał przed takim dylematem? Rozum podpowiada mi żeby zostać, bo wstyd przed rodziną (jesteśmy ze sobą naprawdę długo + te zaręczyny), strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. On akceptuje mnie bezwarunkowo, nie ma żadnych wymagań, stara się jak może, ale dla mnie to już chyba nie ma znaczenia...

Jedna z tych spraw, gdzie obojętnie co zrobisz, kogoś zranisz. Jeśli zostaniesz, to najprawdopodobniej skopiesz swoje własne życie, a jeszcze jak dojdą dzieci to i im zafundujesz hardkor. Rodziną się nie przejmuj, nikt na dłuższą metę nie będzie cię potępiał. A jeśli tak, to czort z nim.
Chcesz pokornie jak owca na rzeź (sic) dać się zaprowadzić przed ołtarz? Dlaczego się nie buntujesz? Ze strachu, że możesz trafić gorzej? Fakt, możesz. Życie to ciągłe dokonywanie wyborów i ponoszenie za nie konsekwencji. Ty ze strachu przed wyborem chcesz zmarnować sobie życie, to się chyba niedojrzałość nazywa.

5

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

(...) strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. (...)

Salomonka napisał/a:

(...) możesz trafić gorzej? Fakt, możesz. (...)

Trafić? TRAFIĆ? To nie ma się wpływu na wybór? Musi się wieść żywot u boku kogoś, kto nie odpowiada? Naprawdę?

6

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
MagdaLena1111 napisał/a:

Może najlepiej uszanuj jego wolę.
Skoro on nie chce żadnej znajomości w przypadku, gdybyście przestali być parą, a Ty nie widzisz go w roli swojego partnera, to definitywny koniec bez podtrzymywania rekacji wydaje się najbardziej uczciwym rozwiązaniem.
Robisz sobie z niego jakieś wyjście awaryjne, zawodzisz go, a to zupełnie niepotrzebne.

Tak, bardzo ładnie ubrane w słowa, trafione w punkt z tym "wyjściem awaryjnym". Zawsze mogę na niego liczyć i chyba najbardziej boję się z tego zrezygnować, że sobie nie poradzę.

7

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Wielokropek napisał/a:
czarna26owca napisał/a:

(...) strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. (...)

Salomonka napisał/a:

(...) możesz trafić gorzej? Fakt, możesz. (...)

Trafić? TRAFIĆ? To nie ma się wpływu na wybór? Musi się wieść żywot u boku kogoś, kto nie odpowiada? Naprawdę?

Nic się nie MUSI. Słowo "trafić" użyte zostało przeze mnie jako synonim i chyba nie ma o co kruszyć kopii. Naprawdę smile

8 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-02-10 18:01:53)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

A z czym sobie nie poradzisz? I dlaczego masz sobie nie poradzić (cokolwiek przez to rozumiesz)?


***
Salomonko, czytając posty autorki, zwłaszcza o nieporadzeniu sobie, mam inne zdanie.

9

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Może najlepiej uszanuj jego wolę.
Skoro on nie chce żadnej znajomości w przypadku, gdybyście przestali być parą, a Ty nie widzisz go w roli swojego partnera, to definitywny koniec bez podtrzymywania rekacji wydaje się najbardziej uczciwym rozwiązaniem.
Robisz sobie z niego jakieś wyjście awaryjne, zawodzisz go, a to zupełnie niepotrzebne.

Tak, bardzo ładnie ubrane w słowa, trafione w punkt z tym "wyjściem awaryjnym". Zawsze mogę na niego liczyć i chyba najbardziej boję się z tego zrezygnować, że sobie nie poradzę.

A wolisz sobie "poradzić", ale spędzić kolejne lata i potencjalnie resztę życia z facetem, który właściwie nie pociąga Cię w żadnym obszarze życia związkowego?
Widzisz siebie w takiej relacji za 20 lat?

10

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Wielokropek napisał/a:

A z czym sobie nie poradzisz? I dlaczego masz sobie nie poradzić (cokolwiek przez to rozumiesz)?


***
Salomonko, czytając posty autorki, zwłaszcza o nieporadzeniu sobie, mam inne zdanie.

Racja. Możliwe że autorka jest z tych kobiet, które nie wyobrażają sobie życia na własny rachunek. Tutaj ma kogoś, kto jej zapewnia maximum bezpieczeństwa, opieki i oparcia. Niestety, to nie wszystko aby być szczęśliwym. Jednak strach, że straci to bezpowrotnie gdy odejdzie, a ktoś inny nie spełni tych kryteriów teraz ją paraliżuje. Stąd ten pomysł z "przyjaźnią".

11

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Z takimi przekonaniami i emocjami ranisz nie tylko jego ale i siebie.

Moze trafic gorzej, ale nie musi. Najwazniejzsza rzecz, to nie rob szmaty ze zwiazku, zakoncz jedno a pozniej baw sie. Co on w tym winny ze chcesz go zdradzic, to on ma najgorsze otrzymac, za to ze “to chyba nie to” ?

W zyciu trzeba cos przezyc, zeby cos zrozumiec. smile

12

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Zyczliwy napisał/a:

Z takimi przekonaniami i emocjami ranisz nie tylko jego ale i siebie.

Moze trafic gorzej, ale nie musi. Najwazniejzsza rzecz, to nie rob szmaty ze zwiazku, zakoncz jedno a pozniej baw sie. Co on w tym winny ze chcesz go zdradzic, to on ma najgorsze otrzymac, za to ze “to chyba nie to” ?

W zyciu trzeba cos przezyc, zeby cos zrozumiec. smile

Nie zdradzę go, tego jestem pewna. Nie mam takich zamiarów, mam takie myśli ale nie przeszłam do działania i jeżeli miałabym uprawiać seks z kimś innym to na pewno po zakończeniu tego związku. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie i z tym się zgadzam smile

13

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Salomonka napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

A z czym sobie nie poradzisz? I dlaczego masz sobie nie poradzić (cokolwiek przez to rozumiesz)?


***
Salomonko, czytając posty autorki, zwłaszcza o nieporadzeniu sobie, mam inne zdanie.

Racja. Możliwe że autorka jest z tych kobiet, które nie wyobrażają sobie życia na własny rachunek. Tutaj ma kogoś, kto jej zapewnia maximum bezpieczeństwa, opieki i oparcia. Niestety, to nie wszystko aby być szczęśliwym. Jednak strach, że straci to bezpowrotnie gdy odejdzie, a ktoś inny nie spełni tych kryteriów teraz ją paraliżuje. Stąd ten pomysł z "przyjaźnią".

Jestem w szoku, że tak trafnie to podsumowałaś. Dokładnie, pomysł z "przyjaźnią" wziął się ze strachu i z chęci zostawienia sobie furtki na przyszłość... "w razie czego"..

14 Ostatnio edytowany przez Pwgen (2021-02-10 18:41:38)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Wiesz co. Zostaw go, zerwij relację skoro on tego chce. Będzie bolało ale zachowasz się uczciwie wobec samej siebie i wobec partnera.

Mi z perspektywy czasu wydaje się że dla mojej jż też byłem takim kołem awaryjnym, bezpieczną przystanią. Wolał bym aby mnie zostawiła z godnością a nie po wykryciu zdrady i poszlak że było ich więcej (notabene rozważasz taki scenariusz). Lepiej jest zaoszczędzić partnerowi upokorzeń, rozwalonej psychiki, zaniżonej samooceny i totalnego szoku który dozna jak mu rogi przyprawisz.

Nie bądź jak małpa, która nie puści partnera do póki nie przekona się o intencjach kochanka tkwiąc w romansie. Zaoszczędzisz sobie traumy psychicznej i wyrzutów sumienia, że skrzywdziłeś bliska Ci osobę.
Wychodząc ze związku z czystą karta (bez przypinki zdrajcy) masz świadomość, że jesteś wartościowym człowiekiem. Twój partner po jakimś czasie zrozumie, że czasami tak bywa że ludzie nie pasują do siebie. Wyjdziesz ze związku z podniesionym czułem nie pozostawiając po sobie smrodu zdrady.

Jeśli numer w twoim nicku to twoja metryka, tym bardziej nie bój się zmian w waszym życiu. Mając czyste karty na pewno sobie je bez problemu poukładacie.

15 Ostatnio edytowany przez Apogeum (2021-02-10 20:53:52)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

Ja czasami zastanawiam się, czy to ze mną nie jest coś nie tak.

Tylko się, zastanawiasz, czyli masz wątpliwości. Niepotrzebnie, bo tak - coś jest z Tobą nie tak. Oto dlaczego tak twierdze:

czarna26owca napisał/a:

Rozum podpowiada mi żeby zostać, bo wstyd przed rodziną (jesteśmy ze sobą naprawdę długo + te zaręczyny), strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd.

Podsumowując: Związałas  się - a przede wszystkim przez lata pozostajesz w związku - z człowiekiem, którego nie kochasz, w którym nie widzisz mężczyzny i którego nie szanujesz, bo gdybys go szanowała rozstałabys się z nim z szacunku dla niego, tymczasem przed rozstaniem powstrzymuje Cię wstyd przed rodzina. Innymi słowy, powód pod tytułem: co ludzie powiedzą. I jeszcze taki, ze nie spotkasz nikogo wartościowego i sobie nie poradzisz, co z kolei oznacza, ze traktujesz go instrumentalnie. I tylko tyle. Bo fakt, ze oszukujesz i krzywdzisz człowieka, to taki nieistotny szczegół, o którym nawet nie warto wspominać. To według Ciebie żaden powód, żeby się rozstać. Powstrzymuje Cię jedynie wstyd przed osobami trzecimi.

16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-10 19:03:00)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

jak zakończyć? jak najszybcuej i przepraszając go szczerze.. Nie wiem jak mozesz sobie w oczy partrzeć w lustrze. Ogarnij się.
uczciwie to już nie będzie- bo byłaś nieuczciwą narzeczoną.
mozesz jeszcze uniknąć bycia nieuczciwą żoną.

17

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Ela210 napisał/a:

jak zakończyć? jak najszybcuej i przepraszając go szczerze.. Nie wiem jak mozesz sobie w oczy partrzeć w lustrze. Ogarnij się.
uczciwie to już nie będzie- bo byłaś nieuczciwą narzeczoną.
mozesz jeszcze uniknąć bycia nieuczciwą żoną.

On wie, że nic do niego nie czuję i nie wiążę z nim przyszłości, ale twierdzi, że z czasem na pewno poczuję i mu to nie przeszkadza dopóki jestem wierna to nie widzi problemu.

18

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

aa.. to trochę zmienia postać rzeczy w zakresie Twojej uczciwości, ale nie zmienia bezsensu tego związku

19

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

On wie, że nic do niego nie czuję i nie wiążę z nim przyszłości, ale twierdzi, że z czasem na pewno poczuję i mu to nie przeszkadza dopóki jestem wierna to nie widzi problemu.

Więc nie bój się zerwać kontaktu. To frajer, który będzie czekał na Ciebie do usranej śmierci i przyleci na pierwsze skinienie jak nie znajdziesz nic lepszego. Choćby za 10 lat.

20

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

Lubię go jako osobę, chciałabym mieć w nim przyjaciela, ale nie męża, ojca moich dzieci, kochanka i tak dalej... On nie chce się na to zgodzić i jego stanowisko jest takie, że albo ślub i życie razem albo się nie znamy. Ja czasami zastanawiam się, czy to ze mną nie jest coś nie tak. Żadne racjonalne argumenty jednak nie pomagają, bo od jakiegoś czasu myślę już nawet o zdradzie (seks z nim w ogóle mi nie odpowiada, pewnie stąd te myśli). Czy ktoś stał przed takim dylematem? Rozum podpowiada mi żeby zostać, bo wstyd przed rodziną (jesteśmy ze sobą naprawdę długo + te zaręczyny), strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. On akceptuje mnie bezwarunkowo, nie ma żadnych wymagań, stara się jak może, ale dla mnie to już chyba nie ma znaczenia...

Tych kilka zdań mówi właściwie wszystko. Jesteś z nim nie z powodu uczucia, o czym zresztą - jak rozumiem - już go poinformowałaś, ale z wyrachowania, a to nie jest uczciwe. Dlatego jeśli on ma zupełnie inny pogląd na Waszą wspólną przyszłość, to jedyne, co możesz zrobić, aby wyjść z tego z twarzą, to uszanować jego decyzję o zerwaniu kontaktu po rozstaniu. Jest to zresztą dobra decyzja, bo jeśli narzeczony Cię kocha, to odcięcie się pozwoli mu zminimalizować ból po zakończeniu Waszego związku.

Moim zdaniem im szybciej się to stanie, tym dla Was obojga lepiej. Zrób to jednak w sposób, który nie pogrąży go bardziej niż jest to konieczne, czyli jak radziła Wielokropek - szybko, z szacunkiem, czyli m.in. w żaden sposób go nie upokarzając, na koniec dziękując za to wszystko, co z nim przeżyłaś i co od niego otrzymałaś.

Edit:
Zanim doczytałam do końca i napisałam post, pojawiły się nowe informacje. Niemniej to niczego nie zmienia, bo na Twoim miejscu i tak postąpiłabym dokładnie tak samo, jak wspomniałam powyżej.

21

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:
Ela210 napisał/a:

jak zakończyć? jak najszybcuej i przepraszając go szczerze.. Nie wiem jak mozesz sobie w oczy partrzeć w lustrze. Ogarnij się.
uczciwie to już nie będzie- bo byłaś nieuczciwą narzeczoną.
mozesz jeszcze uniknąć bycia nieuczciwą żoną.

On wie, że nic do niego nie czuję i nie wiążę z nim przyszłości, ale twierdzi, że z czasem na pewno poczuję i mu to nie przeszkadza dopóki jestem wierna to nie widzi problemu.

Nie ma w tym nic bezwarunkowego.
Chcesz być zakładniczką i niewolnicą ? Z rozsądku,gdzie tu rozsadek ?
Narzeczony jest w odlocie i koniecznie chce Ciebie urobić na wszelkie sposoby co pewnie w niektórych sprawach może Ci pasować i być wygodne,ale pakujesz siebie i jego w spore kłopoty na przyszłość idąc w taki związek układ  .

22

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
paslawek napisał/a:
czarna26owca napisał/a:
Ela210 napisał/a:

jak zakończyć? jak najszybcuej i przepraszając go szczerze.. Nie wiem jak mozesz sobie w oczy partrzeć w lustrze. Ogarnij się.
uczciwie to już nie będzie- bo byłaś nieuczciwą narzeczoną.
mozesz jeszcze uniknąć bycia nieuczciwą żoną.

On wie, że nic do niego nie czuję i nie wiążę z nim przyszłości, ale twierdzi, że z czasem na pewno poczuję i mu to nie przeszkadza dopóki jestem wierna to nie widzi problemu.

Nie ma w tym nic bezwarunkowego.
Chcesz być zakładniczką i niewolnicą ? Z rozsądku,gdzie tu rozsadek ?
Narzeczony jest w odlocie i koniecznie chce Ciebie urobić na wszelkie sposoby co pewnie w niektórych sprawach może Ci pasować i być wygodne,ale pakujesz siebie i jego w spore kłopoty na przyszłość idąc w taki związek układ  .

Myślę, że słowo "układ" jest tutaj bardzo odpowiednie. Tylko ja chciałabym się z tego wypisać, a on za wszelką cenę chce żeby to trwało dalej

23 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2021-02-10 19:40:01)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

Myślę, że słowo "układ" jest tutaj bardzo odpowiednie. Tylko ja chciałabym się z tego wypisać, a on za wszelką cenę chce żeby to trwało dalej

Bo on Cie kocha, a Ty go nie. Po co marnowac swoj i jego czas?

Aczkolwiek sugeruje przemyslenie sobie dobrze decyzji jakakolwiek podejmiesz, tak by wiecej nie wracac do tego tematu rozdroza i robic jemu i sobie ponownie metlik w glowie.

24 Ostatnio edytowany przez noben (2021-02-10 19:43:42)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

Myślę, że słowo "układ" jest tutaj bardzo odpowiednie. Tylko ja chciałabym się z tego wypisać, a on za wszelką cenę chce żeby to trwało dalej

Ty się nie chcesz wypisać z układu, tylko kontynuować go w wybiórczym i wygodnym dla Ciebie zakresie...

Ok, użyję argumentu który do Ciebie trafi:
Twój narzeczony nie miał okazji zakosztować normalnego związku z normalną kobietą. Ale wcześniej czy później trafi normalną kobietą która się nim zainteresuje w zdrowy sposób. Może jutro, może za rok, a może za lat 20.
A kiedy już doświadczy tego normalnego zdrowego zainteresowania to się nim upoi i tyle go będziesz widziała. W sumie trudno się będzie temu dziwić - poprzeczka nie jest zawieszona zbyt wysoko.

Więc Twój wybór to nie jest: rzucić go teraz, czy wieść z nim nijakie ale stabilne życie małżeńskie.
Twoim wyborem jest: rzucić go teraz, albo w przyszłości zostać zostawioną przez niego z dwójką dzieci i kredytem.

25 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-02-10 19:46:59)

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
czarna26owca napisał/a:

(...) Tylko ja chciałabym się z tego wypisać, a on za wszelką cenę chce żeby to trwało dalej

Jeśli wierzyć Twym, napisanym wcześniej, słowom, to mijasz się z prawdą.


Przypomnę to, co napisałaś o jego zdaniu:

(...) jego stanowisko jest takie, że albo ślub i życie razem albo się nie znamy. (...)

I o swoim:

(...) chciałabym mieć w nim przyjaciela, ale nie męża, ojca moich dzieci, kochanka i tak dalej.. (...)
Rozum podpowiada mi żeby zostać, bo wstyd przed rodziną (jesteśmy ze sobą naprawdę długo + te zaręczyny), strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. (...)
chyba najbardziej boję się z tego zrezygnować, że sobie nie poradzę. (...)
pomysł z "przyjaźnią" wziął się ze strachu i z chęci zostawienia sobie furtki na przyszłość... "w razie czego".. (...)


Henryk Sienkiewicz napisał/a:

Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.

26

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Wielokropek napisał/a:
czarna26owca napisał/a:

(...) Tylko ja chciałabym się z tego wypisać, a on za wszelką cenę chce żeby to trwało dalej

Jeśli wierzyć Twym, napisanym wcześniej, słowom, to mijasz się z prawdą.


Przypomnę to, co napisałaś o jego zdaniu:

(...) jego stanowisko jest takie, że albo ślub i życie razem albo się nie znamy. (...)

I o swoim:

(...) chciałabym mieć w nim przyjaciela, ale nie męża, ojca moich dzieci, kochanka i tak dalej.. (...)
Rozum podpowiada mi żeby zostać, bo wstyd przed rodziną (jesteśmy ze sobą naprawdę długo + te zaręczyny), strach że trafię na osobę uzależnioną na przykład od alkoholu, narkotyków, przemocową itd. (...)
chyba najbardziej boję się z tego zrezygnować, że sobie nie poradzę. (...)
pomysł z "przyjaźnią" wziął się ze strachu i z chęci zostawienia sobie furtki na przyszłość... "w razie czego".. (...)


Henryk Sienkiewicz napisał/a:

Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.

Tak, to są jego słowa, twierdzi tak od 1,5 roku ale za każdym razem jak ma się wyprowadzić to zmienia zdanie i "daje mi czas" żebym go pokochała.

27

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Ani to z jego strony miłość- bo takie wymuszenie uczuć to brzmi jak jakiś szantaż.

28

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Może zwyczajnie, zachowując godnośc i szacunek do niego i samej siebie..? Wydaje się, jakbyś nie wyobrażała sobie życia samej, bo jeśli jesteś w stanie wytrzymać w relacji z kimś, kto Cię nie pociąga i kogo(za bardzo) kochasz, to już wiele mówi o Tobie.

29

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Jest sobie drzewko... jak go nie będziemy podlewać, to zdechnie. Ale nie o to chodzi w drzewku, aby trzeba było go całe życie podlewać, ratować, i nigdy nie być z niego zadowolonym. Drzewko powinno samo rosnąć, wielkie i piękne przez wiele lat -- naturalnie bez podlewania.

Drzewko to twój związek.


Możesz unicestwić to drzewko na dwa sposoby:

1. ściąć Szybko. Z szacunkiem i godnością. Bez upokarzania go. Dziękując za wspólny czas.

2. albo przestać podlewać i ono samo zdechnie


W pierwszym punkcie zarzucą Ci morderstwo drzewa, i całe życie będą mówić, że wydziwiałaś, nosek miałaś wysoko, i takie super drzewo ścięłaś, a mogło ono po latach być takie piękne. Każdy dobry ogrodnik uzna, że załatwiłaś sprawę jak należy... ale kto by tam ogrodnika słuchał.

Dlatego ja bym wybrał "2". Nie podlewać, uschnie szybko. Suche drzewo łatwo wyrzucisz. Nie powiedzą, że go zabiłaś. A i ogrodnik nic Ci nie zarzuci za wyjątkiem zwlekania i straty czasu.

30

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Ty go nie kochasz i wbrew pozorom on też Ciebie nie kocha, a jeśli już to miłością toksyczną. Człowiek o zdrowym poczuciu własnej wartości nie zdecydowałby się na bycie z kimś, kto niczego do niego nie czuje i mówi o tym otwarcie. To jest jakieś uzależnienie emocjonalne, które Ty wykorzystujesz. Zakończ ten związek jak najszybciej.

31

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Widzę, że autorkę już zbanowano, czyli mamy tu radosną twórczość trolla.
Tak, ta drama ma w sobie coś sztucznego, coś, co dobrze brzmi w tanich romansidłach, ale w realnym życiu niekoniecznie.


Ale pojechałeś Gary z tym porównaniem ;-)

Gary napisał/a:

Jest sobie drzewko... jak go nie będziemy podlewać, to zdechnie. Ale nie o to chodzi w drzewku, aby trzeba było go całe życie podlewać, ratować, i nigdy nie być z niego zadowolonym. Drzewko powinno samo rosnąć, wielkie i piękne przez wiele lat -- naturalnie bez podlewania.
Drzewko to twój związek.
Możesz unicestwić to drzewko na dwa sposoby:
1. ściąć Szybko. Z szacunkiem i godnością. Bez upokarzania go. Dziękując za wspólny czas.
2. albo przestać podlewać i ono samo zdechnie
W pierwszym punkcie zarzucą Ci morderstwo drzewa, i całe życie będą mówić, że wydziwiałaś, nosek miałaś wysoko, i takie super drzewo ścięłaś, a mogło ono po latach być takie piękne. Każdy dobry ogrodnik uzna, że załatwiłaś sprawę jak należy... ale kto by tam ogrodnika słuchał.
Dlatego ja bym wybrał "2". Nie podlewać, uschnie szybko. Suche drzewo łatwo wyrzucisz. Nie powiedzą, że go zabiłaś. A i ogrodnik nic Ci nie zarzuci za wyjątkiem zwlekania i straty czasu.

Tytuł wątku brzmi, jak uczciwie...., a Ty proponujesz sposób, który z uczciwością niewiele ma wspólnego ;-) za to jest charakterystyczny dla tchórzy, którzy nie potrafią wziąć na siebie odpowiedzialności za własne decyzje. Bo niektórzy nie potrafią zakończyć tego, co zakończyć chcą tak, aby wziąć za to odpowiedzialność, więc dzielą się nią po prostu w tak niedojrzały sposób.

32

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Takich „rewelacji” nie miałam, ale przyznam rację autorowi którejś z poprzednich odpowiedzi – uszanuj wolę waćpana i odpuść. Jeśli bez obrączki nie chce mieć z Tobą kontaktu, tym lepiej dla Ciebie.

Nie marnuj sobie życia z takim typem... Co to w ogóle jest za usiłowanie zmanipulowania Cię w związek poczuciem winy (że poronienie i próba opieki nad Tobą)? Nie jesteś małym kotkiem do tulenia i głaskania, z resztą, kot też syczy, gryzie i drapie.

Albo znajdziesz sobie kogoś innego, naprawdę fajnego – za duŻo jest ludzi na świecie, albo będziesz mieć więcej czasu na pracę, rozwój lub hobby. Z mojego punktu widzenia – same plusy.
Nie mniej, zrobisz jak uważasz, a cokolwiek zadecydujesz – życzę Ci serdecznie powodzenia!

xoxo

33

Odp: Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?
Lendy123 napisał/a:

Ty go nie kochasz i wbrew pozorom on też Ciebie nie kocha, a jeśli już to miłością toksyczną. Człowiek o zdrowym poczuciu własnej wartości nie zdecydowałby się na bycie z kimś, kto niczego do niego nie czuje i mówi o tym otwarcie. To jest jakieś uzależnienie emocjonalne, które Ty wykorzystujesz. Zakończ ten związek jak najszybciej.

Nie zgodze się z Toba. Ktos kto kocha bardzo, a dotego to jego pierwszy partner/partnerka nie ma porownania zadnego, a dodatkowo posiada rozowe okulary co w koncowym rezultacie powoduje ciagniecie na swoich plecach emocjonalna pijawke. Dodatkowo, czasami nie trzeba miec porownania, wystarczy byc bardzo zakochanym w kims i bac sie przezycia pozniej rozstania i to sa jedyne argumenty by byc i trwac w takiej toksycznej relacji.

Gary a co ten chlopak winny ze ma trwac w toksycznje relacji miesiacami a moze i latami zeby grac mu na emocjach i wiercic mu dziure w glowie? Opcja “2” moim zdaniem jest bardziej skur.. niz moze sie wydawac.

Posty [ 33 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak uczciwie i po ludzku to zakończyć?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024