Drogie netkobiety
Czytam was od jakiegoś czasu, przyszła pora i na mnie... Od razu zaznaczam, że nie szukam porad jak wpłynąć na męża, albo co zrobić by odczarować nasz los, ale od początku...
Mam 30 lat. Mąż ponad rok namawiał mnie na dziecko. Oboje mamy dobre prace, zbliżone zarobki na całkiem przyzwoitym poziomie, mieszkanie na kredyt, rodzice blisko... Również chciałam dzieciątko, ale jeszcze nie teraz. Ale udało mu się mnie przekonać woec decyzja była wspolna. Zaledwie 4 miesiące starań i bum- wymarzona ciąża. No właśnie... Rafał jak dowiedział sie o ciąży, owszem się cieszył. Ale na tym się skończyło. Od początku bardzo się odsunął. Tłumaczyłam go,że uzmysłowił sobie powagę tego i potrzebuje czasu. Ale nic się nie zmieniało. Nie interesowały go wizyty u lekarzy. Nie pomagał mi wcale- a ciężko znosiłam pierwsze miesiące. Ciągle wymiotowałam, bardzo źle się czułam. Potrafił powiedzieć, że to obrzydliwe, a ciąża to nie choroba i nie mam się użalać. Zgadzam się, to nie choroba ale oczekujesz od swojego mężczyzny, że będzie Cię wspierał chociaż słowem. Bo na czyny nie miałam co liczyć. Bez różnicy jak źle się nie czułam. Dotychczas był równy podział obowiązków w domu, a nagle... wszystko się zmieniło. Długo go tłumaczyłam, a bo to mam wahania nastroju i może mu z tym ciężko, bo może uznał, że skoro jestem w domu to mam robić wszystko. A naprawdę źle czułam się fizycznie, tylko bym spała, a potrafił zrobić mi awanturę o np. nieumyte naczynia i powiedzieć, że jestem leniwa. Szala goryczy przelała się kiedy powiedział mi, że nie będzie uprawiał ze mną seksu bo to obrzydliwe i źle wyglądam... nie roztyłam się, przybierałam na wadze zgodnie z normą. A nawet jeśli to przecież wiedział, że ciąża to specyficzny stan... Inni mówili mi, że kwitnę i wyglądam wspaniale i pewnie będzie chłopak... a mój mąż patrzył na mnie z obrzydzeniem. Nie będę opisywać wszystkich tekstów, które potrafił mi zapodać. Zaczęłam chyba wpadać w depresję bo nie rozumiałam jak to możliwe, że ten facet, który był naprawdę w porządku mężem i który bardzo chciał tego dziecka... zaczął mnie tak traktować. Kiedy nie przyjechał na usg by poznać płeć dziecka coś we mnie pękło. Siedziałam i płakałam i nie mogłam zrozumieć, jak to się stało, że chłopak mojej koleżanki na wieść o ich nieplanowanej ciąży mimo, że nie chciał dzieci potrafił zachować się dobrze a mój mąż który CHCIAŁ nie. Ale nie szukam tu pomocy jak do niego trafić, bo aktualnie nie rozmawiamy i nie wiem jak wybaczę mu, że nie sprawdził się jako mężczyzna i partner i nie wiem jak musiałby to wytłumaczyć
Ale wiecie czego szukam... Potwierdzeń, że to nie jest reguła i że nie wszyscy faceci tacy są Drogie netkobiety, jak wasi mężowie, partnerzy zachowywali się w ciąży? Kochali się z wami, jeśli nie było przeciwwskazań? Rozpieszczali? Budowali bliskość? Mówili do brzuszka? Pomagali w obowiązkach? Jeździli na badania? Wspierali dobrym słowem? Angażowali się w wicie gniazda? Naprawdę, muszę uwierzyć, że to tylko z moim mężem jest cos nie tak
Potrzebuję dobrych historii by nie stracić wiary w ludzi.
i nie jestem jadowitą zazdrośnicą, naprawdę uciesze się waszym szczęściem
Bo małżeństwo aktualnie dla mnie nie ma szans przetrwać bo jak po czymś takim?