Problem z mieszkaniem z dziewczyną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 587 ]

391

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

swoich zasobów

Pytanie: czy mieszkanie na krechę stanowi zasób.

Pytanie byłoby retoryczne, gdyby w szkołach zamiast ''co poeta miał na myśli'' uczono podstaw ekonomii.

Niestety nie uczą i skutki j.w.

Zobacz podobne tematy :

392

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ja tu widzę tylko czystą kalkulacje ze strony autora, jemu się opłaci mieć 200 zł więcej, podzielić rachunki na pół no bo przecież światło i tak się pali, mieszkanie i tak się ogrzewa, trochę więcej wody i prądu najwyżej pójdzie. Zakupy na pół, mniej jedzenia się zmarnuje bo ciężko sie kupuje dla jednej osoby, dziewczyna zaoszczędzi też. No biznes życia.

Ja bym się chciała zapytać jakie byłyby argumenty i jakby brzmiało zaproszenie do wspólnego zamieszkania gdyby dziewczyna w chwili obecnej miała mieszkanie za darmo? Bo ja nie widziałam nic oprócz chłodnej kalkulacji w poście autora, żadnego więcej czasu razem, wspólne wieczory i takie tam.

393 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 11:34:01)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Aktualna sytuacja finansowa każdego z  nich ma tu dość spore znaczenie.
W tym momencie Autor sobie radzi dobrze, nawet bardzo dobrze. Mimo to, dziewczyna z czystej przyzwoitości, zobowiązuje się dorzucać do rachunków i zakupów żywnościowych. Dlatego cały czas mnie zastanawia z jakiej racji ma mu jeszcze pomagać spłacać kredyt, który został zaciągnięty na niego? Pomijając już nawet związek, ale zwyczajnie głupio by mi było, aby ktokolwiek spłacał mój kredyt, nawet gdyby to był dajmy na to członek mojej rodziny, niemający się gdzie podziać przez jakiś czas. Skoro mam zdolność kredytową, to płacę za to, czego zdecydowałem się podjąć. Pod warunkiem, że taki status quo zostanie utrzymany(jeśli dziewczyna nagle nie zmieniałaby zdania, chcąc się wymigac od opłat za rachunki) to nie widz e w tym nic zdrożnego. Można sobie wymyślać, jak to sie dalej potoczy, ale to już kwestia zaufania i umowy między partnerami.
W całym wątku rozchodzi się o to, czy ludzie powinni na każdym kroku i w każdej możliwej sytuacji przeliczać wszystko na pieniądze, kalkulując, "czy mi się to opłaci czy nie" czy może z racji bycia z kimś w bliskiej relacji przymknąć oko na pewne kwestie, przynajmniej w określonym zakresie. W tym przypadku wiadomo, że dziewczyna ODRZUCA możliwość, iż będzie mieszkać u faceta za free..

394

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
krolowachlodu87 napisał/a:

Bo ja nie widziałam nic oprócz chłodnej kalkulacji w poście autora, żadnego więcej czasu razem, wspólne wieczory i takie tam.

Każdy widzi to co mu mówią jego doświadczenia i intencje. smile Układ z jej mieszkaniem niemożliwy, z jej podejściem. Trzeba szukać chopa z mieszkaniem, albo bulić obcemu.

395

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Dla mnie cały motyw z tym że ona szuka jelenia żeby na nim pasożytować jest w ogromnej mierze nadpisany przez użytkowników. Wróżenie z fusów zwłaszcza że jest to strona konfliktu o której wiemy jeszcze mniej niż o samym autorze (którego też z marszu bym 'złotówka' nie nazwała bo aż tyle się nie udzielał żeby móc to stwierdzić)

396 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-02-02 11:43:56)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

Aktualna sytuacja finansowa każdego z  nich ma tu dość spore znaczenie.
W tym momencie Autor sobie radzi dobrze, nawet bardzo dobrze. Mimo to, dziewczyna z czystej przyzwoitości, zobowiązuje się dorzucać do rachunków i zakupów żywnościowych. Dlatego cały czas mnie zastanawia z jakiej racji ma mu jeszcze pomagać spłacać kredyt, który został zaciągnięty na niego?

Jak to dlaczego?
Facet uznał, że skoro on się przyczynia do tego, że jej zostanie w kieszeni trochę kasy, to ma automatyczne prawo do dysponowania nie swoimi pieniędzmi. Jednostronnie uznał, że mu się one należą i w związku z tym wchodzi ze swoją dziewczyną w układ najemca-wynajmujący bez nazywania tego w ten sposób.
Wiesz to coś w stylu, jakbym miała problem z wykonaniem zadania polegającego na nazywaniu ptaków ;-), a Ty byś przyszedł i zrobił to od ręki, a potem powiedział, że „skoro jestem taki zarąbisty i oszczędziłem Tobie godziny siedzenia nad albumem z ptakami, to Ty teraz połowę tego czasu przeznacz na masowanie mi stóp”. No przecież nie ma nic bezinteresownego na tym świecie :-D Dlatego nawet w bliskich relacjach trzeba żydzić i rozliczać partnera z każdej korzyści, którą dzięki Tobie osiąga i ściągać za nią haracz ;-)

397 Ostatnio edytowany przez prego (2021-02-02 12:01:25)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

MagdaLena1111 jesteś niesprawiedliwa i podchodzisz do sprawy strasznie emocjonalnie. Nie znasz jego motywacji, a zakładasz najgorszą.
Dziewczyna propozycję Autora uznała za niesprawiedliwą. Kierując się zapewne honorem, może większymi oczekiwaniami do Autora. Tu znaleźli się ludzie, w tym ja, którzy uznali tą propozycję za korzystną dla niej. Z reszta umowy nie mają, zawsze można było panu podziękować, oszczędzając parę ładnych stów.

398 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 12:09:10)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Pytanie, jakie rozchodzi się od 7 stron wątku brzmi: Czy WSZYSTKO w naszym życiu, niezależnie od tego, z czym to się wiąże, mamy przeliczać na KORZYŚCI FINANSOWE? Już abstrahujac od tego przykładu czy związków/relacji między ludźmi? Tu jest chyba odpowiedź na pytanie, która niektórym powinna rozjaśnić trochę sytuację..

Idąc tokiem myślenia Kolegów nie warto w życiu zrobić absolutnie NIC bezinteresownie, tudzież wydać jakąś tam sumę na coś/kogoś, wiedząc, że się to nie zwróci lub zwróci się w mniejszym nakładzie, niekoniecznie finansowym..

Magda, próbuję sobie ten przykład wyobrazić, ale ciężko mi idzie smile Niezbyt pasujące do siebie są te "usługi" big_smile

399

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

Pytanie, jakie rozchodzi się od 7 stron wątku brzmi: Czy WSZYSTKO w naszym życiu, niezależnie od tego, z czym to się wiąże, mamy przeliczać na KORZYŚCI FINANSOWE?

Nie o to chodzi. Chodzi o sposób myślenia. Popatrz na to spokojnie. Ta dziewczyna ma mało kasy i to ją boli, bo mówi Autorowi ty masz więcej. A jakie robi transakcje finansowe? Buli za czynsz grubą kasę i kogoś dorabia. Dlatego mówiłem, że z jej podejściem nie będzie mieć własnego mieszkania, będzie płacić komuś. Albo szukać faceta z zasobami i może się poszczęści.
Kierując się honorem, nie patrzy na to, że gruba kasa jej z rąk ucieka.

400 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-02-02 12:27:53)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

MagdaLena1111 jesteś niesprawiedliwa i podchodzisz do sprawy strasznie emocjonalnie. Nie znasz jego motywacji, a zakładasz najgorszą.
Dziewczyna propozycję Autora uznała za niesprawiedliwą. Kierując się zapewne honorem, może większymi oczekiwaniami do Autora. Tu znaleźli się ludzie, w tym ja, którzy uznali tą propozycję za korzystną dla niej. Z reszta umowy nie mają, zawsze można było panu podziękować, oszczędzając parę ładnych stów.

prego, też powyżej przyznałam, że to jest racjonalne rozwiązanie. Bo z biznesowego punktu widzenia, to jest korzystna propozycja dla obu stron.
Sęk w tym, że związek to nie układ biznesowy, a partnerzy w związku wyświadczają sobie różne przysługi, wykonują gesty na rzecz  drugiej osoby nie po to, aby coś zyskać, ale z potrzeby wewnętrznej, bo satysfakcję sprawia uszczęśliwianie drugiej osoby.

Oczywiście miłością się nie najedzą, więc powiedzmy, że z biznesowego punktu widzenia autora rozumiem, dla niektórych nie ma nic za darmo w żadnych okolicznościach, więc także w bliskich relacjach, ale to nie moje klimaty na związek, bo wybieram wspólnotę, w której ludzie z własnej inicjatywy nie obliczonej na zyski dają sobie to, co dla drugiej osoby jest wartościowe. A to wcale nie musi być to samo, tak samo, symetrycznie.


bagienny, możesz inną czynność sobie wymyślić. Chodzi o to, że czujesz się władny gospodarować moim czasem, który dzięki Tobie zaoszczędziłam, bo przecież nie ma nic za darmo a za przysługi trzeba się wysłużyć ;-)

401 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-02-02 12:27:02)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Nie widziałam fragmentów które wskazywałyby na to że dziewczyna ma turbo bolączkę na punkcie tego że ma mało kasy.

402

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:

prego, też powyżej przyznałam, że to jest racjonalne rozwiązanie. Bo z biznesowego punktu widzenia, to jest korzystna propozycja dla obu stron.
Sęk w tym, że związek to nie układ biznesowy, a partnerzy w związku wyświadczają sobie różne przysługi, wykonują gesty na rzecz  drugiej osoby nie po to, aby coś zyskać, ale z potrzeby wewnętrznej, bo satysfakcję sprawia uszczęśliwianie drugiej osoby.

Wymienisz taki gest tej dziewczyny?

403

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ale jej tu nie ma, nie wypowiadała się, sam autor nie udzielił żadnych informacji na temat reszty ich związku. To jak ma podać Ci przykład gestu dziewczyny?

404

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

prego, też powyżej przyznałam, że to jest racjonalne rozwiązanie. Bo z biznesowego punktu widzenia, to jest korzystna propozycja dla obu stron.
Sęk w tym, że związek to nie układ biznesowy, a partnerzy w związku wyświadczają sobie różne przysługi, wykonują gesty na rzecz  drugiej osoby nie po to, aby coś zyskać, ale z potrzeby wewnętrznej, bo satysfakcję sprawia uszczęśliwianie drugiej osoby.

Wymienisz taki gest tej dziewczyny?

Ale po co? Przecież nie o tym jest wątek. Przy takim podejściu to obawiam się, że facet żadnego gestu może się nie doczekać.

Ale podam Ci przykład od siebie. Bo sama kiedyś wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam ze swoim facetem. On mnie nie obciążał żadnymi kosztami, bo po prostu mnie kochał, chociaż ja wówczas już zarabiałam i to sporo więcej od niego. Jakiś czas później zaczęłam ze swojej kasy ten domek remontować, bo to był stary, mały domek po jego babci i wymagał remontu. Zainwestowałam sporo więcej niż bym płaciła za najem pokoju, już nie wspominając o swoim czasie i zaangażowaniu, ale wkładałam to w NASZ dom, bo tak go wtedy postrzegałam i z własnej woli. To, że jakiś czas potem uznałam, że mi z tym facetem jednak nie po drodze, to zupełnie inna sprawa, ale jak stanowiliśmy wspólnotę, to nie rozliczaliśmy się z każdego zainwestowanego w związek zasobu.

405

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Przecież widzimy ich postawę, oboje chcą cos tam ugrać.

406

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Przecież widzimy ich postawę, oboje chcą cos tam ugrać.

Ale co niby chce ugrać dziewczyna? W pierwszym poście jest napisane, że planują razem zamieszkać, a nie że ona chce się do niego wprowadzić, żeby było taniej. Jest też podana kwota, którą placi za wynajem, ale bez żadnych informacji, że narzeka z tego powodu.

407 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-02-02 13:29:30)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
noben napisał/a:
Ela210 napisał/a:

swoich zasobów

Pytanie: czy mieszkanie na krechę stanowi zasób.

Pytanie byłoby retoryczne, gdyby w szkołach zamiast ''co poeta miał na myśli'' uczono podstaw ekonomii.

Niestety nie uczą i skutki j.w.

tak stanowi zasób- bo do tego zasobu masz zobowiązania. Inaczej przed otworzeniem drzwi kobiecie do swojego merca  czy BMW powinieneś powiedzieć:  prezes santander zaprasza big_smile

408

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Pytanie, jakie rozchodzi się od 7 stron wątku brzmi: Czy WSZYSTKO w naszym życiu, niezależnie od tego, z czym to się wiąże, mamy przeliczać na KORZYŚCI FINANSOWE?

Nie o to chodzi. Chodzi o sposób myślenia. Popatrz na to spokojnie. Ta dziewczyna ma mało kasy i to ją boli, bo mówi Autorowi ty masz więcej. A jakie robi transakcje finansowe? Buli za czynsz grubą kasę i kogoś dorabia. Dlatego mówiłem, że z jej podejściem nie będzie mieć własnego mieszkania, będzie płacić komuś. Albo szukać faceta z zasobami i może się poszczęści.
Kierując się honorem, nie patrzy na to, że gruba kasa jej z rąk ucieka.

Albo umie gospodarować swoimi zasobami na tyle że może sobie mieszkać za 1200 zł i nie musi się zgadzać w imię 600 zł na mieszkanie z chłopakiem, który chce z nią zamieszkać bo tak będzie dla każdego taniej a nie dlatego że chce zamieszkać ze swoją dziewczyną. Jak pisałam już wyżej, święty spokój jest bezcenny.
Jeśli jest mądra to wie że kłótnie o pieniądze w związku to jeden z najczęstszych powodów. Jeszcze jak widzi że chłopak ma inne podejście niż ona no to może lepiej sobie jeszcze się sprawdzić na neutralnym gruncie bez przeprowadzek.

409 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 15:00:51)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Dziewczyna wyczuwa, że Autor chce zamieszkać z nią nie (tylko) dlatego, że ją kocha i pragnie z nią być, ale z czystej kalkulacji, że się to jemu(im) opłaca. Zatem słusznie uznała, żę być może, mimo większych kosztów, lepiej jej mieszkać z koleżanką, bo zrobiło jej się przykro, zę jej partner wszystko przelicza na kasę, niezależnie czy dotyczy to jego czy jej. Dziewczyna może sobie coś tam mówić o większych zarobkach Autora, ale raczej nie przeszkadza jej to samow sobie. Zatem nie zasady ekonomii czy chłodnej kalkulacji grają tutaj rolę a zwykła przyzwoitość, która nakazuje nie mieszać drugiej osoby do kosztów, które w całości zobowiązany jest płacić Autor.
Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby dziewczyna zamieszkała z Autorem i nie płacicła ŻADNYCH rachunków ani nie dokładała się do jedzenia czy innych potrzeb domowych, które WSPÓLNIE użytkują. Wytedy można uznać to za zwykłe pasożytnictwo. Opisana sytuacja z kredytem zmienia cąłkiem postać rzeczy i tu jest, moim zdaniem, ta granica, gdzie właśnie warto przestać patrzeć na korzyści finansowe, przynajmniej w obecnej sytuacji materialnej obu partnerów.

Poza tym, nie przekładałbym od razu tego, jak się dziewczyna zachowuje w TYM KONKRETNYM przypadku na to, jak później będzie podchodzić do kwestii mieszkania.

410

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

Dziewczyna wyczuwa, że Autor chce zamieszkać z nią nie (tylko) dlatego, że ją kocha i pragnie z nią być, ale z czystej kalkulacji, że się to jemu(im) opłaca. Zatem słusznie uznała, żę być może, mimo większych kosztów, lepiej jej mieszkać z koleżanką, bo zrobiło jej się przykro, zę jej partner wszystko przelicza na kasę, niezależnie czy dotyczy to jego czy jej. Dziewczyna może sobie coś tam mówić o większych zarobkach Autora, ale raczej nie przeszkadza jej to samow sobie. Zatem nie zasady ekonomii czy chłodnej kalkulacji grają tutaj rolę a zwykła przyzwoitość, która nakazuje nie mieszać drugiej osoby do kosztów, które w całości zobowiązany jest płacić Autor.
Sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby dziewczyna zamieszkała z Autorem i nie płacicła ŻADNYCH rachunków ani nie dokładała się do jedzenia czy innych potrzeb domowych, które WSPÓLNIE użytkują. Wytedy można uznać to za zwykłe pasożytnictwo. Opisana sytuacja z kredytem zmienia cąłkiem postać rzeczy i tu jest, moim zdaniem, ta granica, gdzie właśnie warto przestać patrzec na korzyści finansowe, przynajmniej w obecnej sytuacji materialnej obu partnerów.

Poza tym, nie przekładałbym od razu tego, jak się dziewczyna zachowuje w TYM KONKRETNYM przypadku na to, jak później będzie podchodzić do kwestii mieszkania.

oraz

bagienni_k napisał/a:

Ciekawie się tutaj zrobiło..
Pojedynek zdrowego rozsądku  i kalkulacji z poczuciem wspólnoty w związku czy zwykłą przyzwoitością, gdzie dwójka ludzi żyje razem i RAZEM stara się coś zbudować, zatem poza kasą powinno się coś jeszcze coś liczyć. Mówiąc szczerze, to akurat trochę Kolegów tutaj nie rozumiem. Epitety w stylu "roszczeniowych Karyn" pasowałyby raczej do kogoś, kto wprowadza się do partnera i jawnie oczekuje, że będzie "zwolniona" z wszelkich czy obowiązków, tylko prezentuje postawę roszczeniową w stylu" jesteśmy razem, to mi się należy". Co tutaj mamy? Dziewczyna płaci połowę rachunków, pomaga w utrzymaniu mieszkania i jeszcze ma spłacac facetowi, kredyt, który ON zaciągnał na to mieszkanie? Autor chyba całkiem nieźle zarabia, więc raczej nie ma problemu ze spłacaniem rat? Osobiście byłoby mi zwyczajnie głupio oczekiwać, że ktoś będzie mój kredyt spłacać, tym bardziejjeśli to jest partnerka..

Podpisuje się rękami i nogami. Ten wątek to już nie  roztrząsanie sprawy i położenia autora i jego partnerki tylko mam wrażenie używanie sobie przez sfrustrowanych Panów i durnego hasełka "roszczeniowych Karyn".
Bo, że Panna chciała za siebie płacić to zapomnieli. A to już 8 strona przerzucania się tymi samymi argumentami. Nawet nie ma co czytać, wciąż to samo piszecie smile

411

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
R_ita napisał/a:

tylko mam wrażenie używanie sobie przez sfrustrowanych Panów i durnego hasełka "roszczeniowych Karyn".

Masz bardzo złą manierę. Przezywasz coś co ktoś powiedział w emocjach. Mnie tu nazwano incelem i jaki jest problem? Różne rzeczy w emocjach się dzieją. Po co manipulować, że tylko faceci są tu sfrustrowani? Spuszczamy balonik emocji i jedziemy dalej. smile

412

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Rita, zdradzę Ci sekret ;-)
Bo ja już tu dużo dłużej od Ciebie jestem.
Zazwyczaj jest tak, że najważniejsze tezy i argumenty oraz możliwości i rozwiązania są jasne po max 2 stronach wątku, a potem to już tylko bicie piany :-D
Powiem więcej, podobne tematy jak ten pojawiają się z zaskakującą regularnością i te dyskusje zawsze wyglądają podobnie.

413 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-02-02 15:05:11)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Bo tu nie ma nawet wystarczająco dużo faktów od autora żeby merytorycznie dyskutować nad rozwiązaniem przez 8 stron. Autor zmył się szybko, większość argumentów jest w znacznym stopniu nadbudowana właśnie założeniami i doświadczeniami. To mają do siebie fora

414

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
R_ita napisał/a:

tylko mam wrażenie używanie sobie przez sfrustrowanych Panów i durnego hasełka "roszczeniowych Karyn".

Masz bardzo złą manierę. Przezywasz coś co ktoś powiedział w emocjach. Mnie tu nazwano incelem i jaki jest problem? Różne rzeczy w emocjach się dzieją. Po co manipulować, że tylko faceci są tu sfrustrowani? Spuszczamy balonik emocji i jedziemy dalej. smile

Prego, co ja przeżywam? smile toś sobie nadinterpretował Panie. Moja subiektywna ocena tego konkretnego wątku to już moja sprawa, wiesz mi, nie towarzyszą temu żadne emocje, ewentualnie smuteczek. To, że w tym wątku dostrzegam sfrustrowanych Panów głownie, nie znaczy, że w innym nie dostrzegam takich Pań. Ba, sama się frustruje. No i? No i... tu możemy zakończyć wink

Magda No uczę się powoli, jak dziecko we mgle jeszcze, ale uczę big_smile i zawsze człowiek ma nadzieję, że coś ciekawego wpadnie smile A tu lipa.

415 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 15:20:44)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Fakty są skąpe, więc w takim przypadku zdać się trzeba nieraz na domysły... smile

Nie rozumiem natomiast zdziwienia, jakie wywołuje w Kolegach tu piszących, reakcja dziewczyny. Czy to jest w ogóle w porządku, żeby oczekiwać od drugiej osoby udziału w spłacie kredytu na mieszkanie, które zostało zaciągnięte przez mnie, jesli sam mam wysatrczająco dużo środków na to, żęby sobie poradzić? Biorąc pod uwage fakt, żę dziewczyna zobowiązała się do uiszczania opłat za połowę rachunków i zakupów, gdyby miała z nim zamieszkać..
Na miejscu dziewczyny można sobie postawić dowolną osobę, jak np kogoś z rodziny, komu się noga powinęła i akurat nie ma gdzie mieszkać, choć pracuje i ma swoje zarobki.Jakoś nie wyobrażam sobie wychodzić z propozycją, aby taki kuzyn czy brat brał udział w splacaniu mojego kredytu, jesli mnie na to stać, biorąc pod uwage także sytuację finansową analogiczną, jak ma dziewczyna Autora - nie przymiera głodem ani nie musi patrzeć na każdą wydaną złotówkę, bo jakoś sobie radzi.

416

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Bagienni_k wszystko co piszesz jest dyskusyjne i jest patrzeniem "na jedno oko". Ale nie chce mi się do tego odnosić. Wybrałem jedno zdanie.

bagienni_k napisał/a:

Zatem nie zasady ekonomii czy chłodnej kalkulacji grają tutaj rolę a zwykła przyzwoitość, która nakazuje nie mieszać drugiej osoby do kosztów

A ona może mieszać jego w sprawy związane z opłacaniem swojego czynszu? Według tego co piszesz opowiadanie o swoim czynszu Autorowi -  jest nieprzyzwoite.

417

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Przeciez ona nie każe mu płacić swojego czynszu .
Tak sobie pomyslałam że czułabym się jak szukajaca sponsora gdynym wzięła mieszkanie na kredyt i zaprosiła faceta którego lubię do spłacanie tej raty za mieszkanie ze mną.
to juz lepiej oficjalnie poszukać współlokatora.
jakby sam to zaproponował że oprócz czynszu mieszkania jedzenia dorzuci się do kredytu to zastanawiałabym się czy szuka kobiety do sponsoringu.
To tworzy układ nierówny i dziwny.

418

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

A ona może mieszać jego w sprawy związane z opłacaniem swojego czynszu? Według tego co piszesz opowiadanie o swoim czynszu Autorowi -  jest nieprzyzwoite.

Czy informowanie kogoś o wysokości płaconego czynszu to mieszanie go w tę sprawę?
Podczas gdy wynajmowałam pokój, cała masa moich znajomych i duża część rodziny wiedzieli ile płacę za wynajem. Czy to znaczy, że wmieszalam ich wszystkich w tę sprawę? Wysokość czynszu to życiowy temat, który przewija się w codziennych rozmowach. Bardzo dziwnie interpretujesz pewne rzeczy, Prego.

419 Ostatnio edytowany przez prego (2021-02-02 16:07:34)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lendy123 napisał/a:

Czy informowanie kogoś o wysokości płaconego czynszu to mieszanie go w tę sprawę?

Tak doszło do rozmowy na ten temat. Podobno chcieli razem mieszkać.

420

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Lendy123 napisał/a:

Czy informowanie kogoś o wysokości płaconego czynszu to mieszanie go w tę sprawę?

Tak doszło do rozmowy na ten temat. Podobno chcieli razem mieszkać.

Ale co jest złego w informowaniu kogoś ile się placi czynszu? Nie jestem w stanie zrozumieć Twojej logiki. Przecież ona go nie prosila, żeby płacił ten czynsz za nią.

421 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 16:17:29)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zacznijmy od tego, że zwykła informacja o wysokości opłat nie może być od razu traktowana, jako mieszanie się w sprawę. Litości! NIezależnie, czy on ją o tym poinformował sam, czy ona jego zapytała. Ile razy miałem okazję byc w takiej sytuacji i w życiu bym nie pomyślał, że to jakieś mieszanie się do czyichś spraw. Ot, zwykła ciekawość! Zresztą, jak ktoś nawet nie chce mówić, to się nie drąży tematu.
Tutaj, owo patrzenie na korzyści finansowe zbyt przesłania fakt, żę ludzie, będąc w związku, patrza raczej na inne kwestie, niż tylko portfel.

Istnieje bowiem zasadnicza różnica między płaceniem rachunków i opłacaniem zakupów za WSPÓLNE dobra a dorzucaniem się do czegoś, co jest związane tylko z jedną osobą, czyli w tym przypadku kredytem, który wziął facet i on jest zobowiazany go spłacić. Poza tym, gdyby nagle znalazł się w cięższej sytuacji finansowej, to wtedy sytuacja byłaby zupełnie inna.Tutaj on sam zarabia całkiem przyzwoicie, więc jeszcze ma oczekiwać, że ktoś się będzie dorzucał? Nie mogę sobie jakoś po prostu wyobrazić tej śmiałości, z którą ktoś stawia takie warunki lub propozycje.

422

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lendy123 napisał/a:
prego napisał/a:
Lendy123 napisał/a:

Czy informowanie kogoś o wysokości płaconego czynszu to mieszanie go w tę sprawę?

Tak doszło do rozmowy na ten temat. Podobno chcieli razem mieszkać.

Ale co jest złego w informowaniu kogoś ile się placi czynszu? Nie jestem w stanie zrozumieć Twojej logiki. Przecież ona go nie prosila, żeby płacił ten czynsz za nią.

To nie moja logika, to Twoja logika, która mi domawiasz. smile Nigdzie nie napisałem przecież, że jest coś złego w tym, że ona mu mówi o swoim czynszu. smile

423

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Lendy123 napisał/a:
prego napisał/a:

Tak doszło do rozmowy na ten temat. Podobno chcieli razem mieszkać.

Ale co jest złego w informowaniu kogoś ile się placi czynszu? Nie jestem w stanie zrozumieć Twojej logiki. Przecież ona go nie prosila, żeby płacił ten czynsz za nią.

To nie moja logika, to Twoja logika, która mi domawiasz. smile Nigdzie nie napisałem przecież, że jest coś złego w tym, że ona mu mówi o swoim czynszu. smile

Napisałeś, że skoro mu o tym mówi, to znaczy że jest wmieszany w sprawę czynszu. Sam sobie przeczysz swoimi wypowiedziami.

424 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-02 17:52:17)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zaczyna się robić nieco pokrętnie..

No cóż, to wszystko, co na ten temat sądzę, zawarłem w poście powyżej: MUSI gdzieś być granica między rozsądkiem(kalkulacją) a przyzwoitością, wynikającą z faktu, że jest się w związku.

425

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lendy123 napisał/a:

Napisałeś, że skoro mu o tym mówi, to znaczy że jest wmieszany w sprawę czynszu. Sam sobie przeczysz swoimi wypowiedziami.

A Ty dopowiedziałaś, ze to źle. Czemu to robisz, to tylko ty wiesz. Ja się poddaje, bo brak tu rzetelności rozmowy. smile

426 Ostatnio edytowany przez Zellda (2021-02-03 12:31:08)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Mam kilka przemyśleń opartych na związkach ludzi, których znam:

1. Najczęściej, zdecydowanie najczęściej, jeśli ktoś ma mieszkanie (na kredyt lub nie) to gdy się mieszka razem, opłaty wyglądają tak, że dzieli się kosztami życia (czyli czynsz do wspólnoty/spółdzielni, media, jedzenie, inne wydatki, ale też naprawy bieżące, przynajmniej te drobniejsze); podział na pół lub, przy większej dysproporcji zarobków - proporcjonalnie.
1a: Znam też taki wariant tego rodzaju funkcjonowania, w którym właścicielka mieszkania zarabiała znacznie mniej niż jej chłopak i taka sytuacja przełożyła się na to, że zaczęli prowadzić 2 życia, bo jej po spłacie kredytu i wspólnych kosztów zostawało na życie kilkaset złotych, a jemu kilka tysięcy; on korzystał zatem z różnych udogodnień życiowych (zamawianie jedzenia do pracy, siłownia, kino itd.), a ona żyła bardzo skromnie, ledwo wiążąc koniec z końcem. Rozstali się.

2. Mam też koleżankę, która zakupiła na kredyt mieszkanie (zaraz po studiach, zarobki miała niewysokie) i by móc spłacać kredyt planowała wynajmować jeden pokój komuś; jej chłopak zaproponował, że zatem on od niej ten pokój wynajmie; to rozwiązanie było ok dla nich obojga, ale rzeczywiście funkcjonowali też wtedy tak, że mieli przestrzeń wspólną, a do tego każde swój bardziej prywatny pokój np. do pracy;
3. Znam jedną parę, która wspólnie wynajmowała mieszkanie, zarobki mieli podobne; chłopak zdecydował się na zakup mieszkania na kredyt (dysponował pewnymi oszczędnościami), spłata kredytu była dla niego dużym obciążeniem finansowym. Samodzielnie ponosił koszty remontu i wyposażenia mieszania. Ich budżet spinał się ledwo. Gdy mieli zamieszkać razem, to dziewczyna zaproponowała, że skoro wcześniej opłaty mieszkaniowe stanowiły około połowy ich wydatków (drugą połowę  - jedzenie i "chemia"), to skoro on "wnosi" zasób mieszkania, ona wniesie "zasoby" jedzenia i "chemii", a resztą wydatków będą się dzielić. Jakiś czas tak funkcjonowali, później się pobrali i teraz rozliczają się inaczej.

Moje rozważania są więc takie, że przy stabilnej sytuacji finansowej rzeczywiście rozwiązanie nr 1 wydaje mi się najlepsze. Przy niestabilnej może być warto porozmawiać na ten temat (Edycja: głupio napisałam, zawsze warto rozmawiać, jak się ma stabilną sytuację to też wink

427 Ostatnio edytowany przez prego (2021-02-03 12:45:43)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zellda rozwiązanie nr 1 zakończyło się rozstaniem, więc chyba nie bardzo. smile
W związku, ale też w biznesie nie ma sensu przeliczanie kasy i wypominanie sobie kto co zrobił i co ile kosztuje. Ale musi być spełniony jeden podstawowy warunek: nie oszukujemy się, nawet gdy to oszustwo nazywa się miałem/miałam szczęście i on, czy ona zapłaciła. Stosuje się różne tricki, np. jak on się zgodził to można. Nie można. Będzie się zgadzał, zrobi się to przyzwyczajeniem i jak się przestanie zgadzać, zrobi się o to wojna.

428

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Można i tak ,można i tak smile big_smile

429

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

gdy to oszustwo nazywa się miałem/miałam szczęście i on, czy ona zapłaciła..

Nie dla każdego to, że ktoś za niego zaplacil jest od razu takim szczesciem smile Niektórzy inaczej pojmują szczęście.

430 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-02-03 15:50:13)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ja dokładnie pamiętam ten czas kiedy mieszkania mega podrożały (2003 r.? jakoś tak). Wcześniej nie było takich problemów bo i koszty zakupu jak i najmu były nieporównywalnie mniejsze. Potem już mało kogo było stać na własne z pracy/oszczędności a rata najmu i kredytu bardzo wzrosła wahając średnio od 1,5-2,5 tys. (wtedy udzielano bez problemu bez wkładu własnego, no ale wiadomo w mniejszych miejscowościach to mogło być ok 1 tys.), czyli wypłatę jednego, albo znaczną jego część jeśli zarabiał najniższą krajową. Stąd zaczęły w relacjach międzyludzkich pojawiać coraz większe problemy w tym temacie.
Jak ktoś zarabia 10 tys./msc, to pół biedy.. ale jak najmniejszą krajową albo nawet średnią to jest problem jak to dograć. Wtedy był bum na kupowanie mieszkań, często we frankach, każdy chciał mieć swoje... nie ważne, że będzie spłacał 30l, ważne że swoje i przy często niezbyt płatnej pracy. Często też licząc, że jak znajdzie 2 połówkę, to mu w tym pomoże. Tylko no właśnie.. jak i na ile? Skoro mieszkanie nie jej/jego.
Drogie mieszkania/kredyty nie jedną relację zepsuły. Bo jednak to duże obciążenie dla jednej osoby i za długi czas kredytowania. Jak jeszcze razem biorą kredyt to pół biedy ale jeśli jedno do drugiego wprowadza i oboje zarabiają niewiele albo średnio, to jest problem.

431

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lendy123 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Gdyby ktoś na hasło "chodź, zabiorę cię na kolację, potem ty postawisz drinka" zaczął tupać nóżkami i mówić, że kolację zje, ale drinków nie kupi, bo mu szkoda pieniędzy, to żadnej kolacji bym nie kupiła. Proste. I to tę osobę uznałabym roszczeniową, nie siebie. Widziałabym, że tylko mi zależy na wspólnym czasie; tej drugiej stronie - na darmowym żarciu. Więc tak, są warunki, i tak - to jest normalne.

A dla mnie to nie jest normalne, tylko przykre. Bezinteresowność jest kluczowa w bliskich  relacjach. Chcesz to zabierasz kogoś na kolację,nie chcesz to nie zabierasz. Nie wyobrażam sobie, żeby za wszystko co robię dla partnera żądac od razu jakiegoś zadośćuczynienia. To nie jest układ biznesowy, tylko związek.

Nie rozumiesz. Nie zawsze trzeba mówić, czego by się chciało w zamian, ale jeśli już powiesz, a od drugiej osoby słyszysz, że ona chętnie przyjmie, ale nic nie da, to od razu wiesz, na czym stoisz. Na przykładzie: uczyłam przyjaciółkę jeździć na nartach. Nie płaciła za karnety, sprzęt ani za lekcję - zostawałam po godzinach albo rezygnowałam z płatnej lekcji na rzecz jazdy z nią. Akurat tak się złożyło, że nie wspomniałam o niczym, czego bym chciała za to, więc nic nie musiała, wystarczyło, że przyjechała. Jednak uważam, że gdybym powiedziała: "mogę cię nauczyć, jeśli chcesz; dam ci sprzęt i karnet, a ty stawiasz obiad" wcale nie byłabym osobą roszczeniową czy interesowną. I gdybym tak powiedziała, a ona stwierdziłaby, że nie, że ona chętnie skorzysta z lekcji i całej reszty, ale nie będzie mi sponsorować żarcia, to bym jej kazała spadać. Mimo że przecież, jak powiedziałam, uczyłam ją i nie musiała mi nic za to dawać. O tę różnicę mi chodzi. Mogę zaproponować coś i nic za to nie chcieć, ale jeśli chcę coś drobnego w porównaniu do oferowanej rzeczy, to odpowiedź pokazuje mi, na czym stoję. Np. że ktoś chętnie skorzysta z tego, co mogę mu dać, ale ani mu się śni, żeby się jakkolwiek odwdzięczyć, bo "nie będzie sponsorował mojego czegoś".

432 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-03 17:27:35)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

SaraS Ten przykład z nartami ciekawy, ale rozumiem, że oczekiwałabyś jednorazowego obiadu a nie za każdą lekcję? Wydaje mi się, że można tak postąpić jeden raz, ale co, jeśli oczekujemy podobnego rodzaju zapłaty za każdym razem? Zależy pewnie sporo od kontekstu wypowiedzi i danej sytuacji, bo jeśli bym coś takiego usłyszał od kogoś, to bym pomyślał właśnie, że jest roszczeniowy.
Może nie jestem samarytaninem ani instytucją charatatywną, ale w niektórych przypadkach wolę po prostu coś komuś ofiarować bezinteresownie. Co nie oznacza, że będę tak postępował cały czas.
Za takie jednorazowe akcje raczej bym nieczego nie oczekiwał. Co innego, jeśli w rewanżu druga osoba SAMA Z SIEBIE coś zaproponuje potem, to wtedy nie widzę problemu, żeby nie skorzystać.. smile

433

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
SaraS napisał/a:
Lendy123 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Gdyby ktoś na hasło "chodź, zabiorę cię na kolację, potem ty postawisz drinka" zaczął tupać nóżkami i mówić, że kolację zje, ale drinków nie kupi, bo mu szkoda pieniędzy, to żadnej kolacji bym nie kupiła. Proste. I to tę osobę uznałabym roszczeniową, nie siebie. Widziałabym, że tylko mi zależy na wspólnym czasie; tej drugiej stronie - na darmowym żarciu. Więc tak, są warunki, i tak - to jest normalne.

A dla mnie to nie jest normalne, tylko przykre. Bezinteresowność jest kluczowa w bliskich  relacjach. Chcesz to zabierasz kogoś na kolację,nie chcesz to nie zabierasz. Nie wyobrażam sobie, żeby za wszystko co robię dla partnera żądac od razu jakiegoś zadośćuczynienia. To nie jest układ biznesowy, tylko związek.

Nie rozumiesz. Nie zawsze trzeba mówić, czego by się chciało w zamian, ale jeśli już powiesz, a od drugiej osoby słyszysz, że ona chętnie przyjmie, ale nic nie da, to od razu wiesz, na czym stoisz. Na przykładzie: uczyłam przyjaciółkę jeździć na nartach. Nie płaciła za karnety, sprzęt ani za lekcję - zostawałam po godzinach albo rezygnowałam z płatnej lekcji na rzecz jazdy z nią. Akurat tak się złożyło, że nie wspomniałam o niczym, czego bym chciała za to, więc nic nie musiała, wystarczyło, że przyjechała. Jednak uważam, że gdybym powiedziała: "mogę cię nauczyć, jeśli chcesz; dam ci sprzęt i karnet, a ty stawiasz obiad" wcale nie byłabym osobą roszczeniową czy interesowną. I gdybym tak powiedziała, a ona stwierdziłaby, że nie, że ona chętnie skorzysta z lekcji i całej reszty, ale nie będzie mi sponsorować żarcia, to bym jej kazała spadać. Mimo że przecież, jak powiedziałam, uczyłam ją i nie musiała mi nic za to dawać. O tę różnicę mi chodzi. Mogę zaproponować coś i nic za to nie chcieć, ale jeśli chcę coś drobnego w porównaniu do oferowanej rzeczy, to odpowiedź pokazuje mi, na czym stoję. Np. że ktoś chętnie skorzysta z tego, co mogę mu dać, ale ani mu się śni, żeby się jakkolwiek odwdzięczyć, bo "nie będzie sponsorował mojego czegoś".

To Ty nie rozumiesz. Opisana przez Ciebie hipotetyczna sytuacja nie jest bezinteresowną pomocą. Wiadomo, że Twój wkład byłby tutaj większy niż przyjaciółki, ale to dalej pomoc warunkowa (jeśli nie będzie obiadu,to nie będzie pomocy). Z takim podejściem może i nikt Cię w życiu nie wykorzysta, ale w miłości to się nie sprawdza. Prędzej czy później pojawia się sytuacje,w których partner nie będzie w stanie w żaden sposób zrewanżować się za pomoc (bo nigdy w związku nie ma wszystkiego po równo) i co wtedy? Relacja się rozjedzie.

434

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lendy123 napisał/a:

To Ty nie rozumiesz. Opisana przez Ciebie hipotetyczna sytuacja nie jest bezinteresowną pomocą. Wiadomo, że Twój wkład byłby tutaj większy niż przyjaciółki, ale to dalej pomoc warunkowa (jeśli nie będzie obiadu,to nie będzie pomocy). Z takim podejściem może i nikt Cię w życiu nie wykorzysta, ale w miłości to się nie sprawdza. Prędzej czy później pojawia się sytuacje,w których partner nie będzie w stanie w żaden sposób zrewanżować się za pomoc (bo nigdy w związku nie ma wszystkiego po równo) i co wtedy? Relacja się rozjedzie.

Nie rozumiem czemu Ty i kilka innych użytkowniczek upieracie się przy tym micie. To znaczy podejrzewam jak to rozumujecie. Takie myślenie przypomina mi wymuszanie przez PIS heroizmu kobiet, co do rodzenia dzieci w imię jedynie słusznej ideologii. Nie można od ludzi oczekiwać, by robili coś dla nas za darmo. To jest nieludzkie, rodzące frustracje i nieporozumienia. Nikt niczego nie musi robić za darmo. Związków nie tworzy się po to żeby wzajemnie sobie świadczyć darmowe przysługi to błąd w myśleniu. Wtedy zawsze będzie, a ja mu dom wyremontowałam, a ja mu tyłka dawałam, a ja jej wypłatę dawałem.

435

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Lendy, ale przecież nie mówimy o rzeczach, których ktoś nie jest w stanie spełnić, tylko o czymś - w stosunku do rzeczy oferowanej - drobnym. No nie wiem, gdybym szukała jakiejś książki i usłyszała, że przyjaciółka ma, nie potrzebuje i może oddać, to gdyby mi ją oddała za darmo, byłabym tak samo szczęśliwa, jak gdyby powiedziała "ptasie mleczko i jest twoja". To wciąż ona mi robiłaby przysługę. Tak samo w tym przykładzie z nartami, nie pomyślałabym wcześniej nawet, że ktoś uzna, że jestem interesowna, bo śmiałam poprosić za to o obiad, czyli pewnie o jakieś 10% wartości, jeśli już mamy dokładnie wyliczać.

Bagienni_k, nie wiem, czy za każdym, jak mówiłam, o nic tak naprawdę nie prosiłam. tongue Natomiast absolutnie nie uważam, że tym obiadem żądałabym zapłaty jako takiej. Jeśli wiedziałam, że chciała spróbować i ile ją to wyniesie, to wciąż propozycja "nauczę cię, wszystko załatwię, a ty stawiasz obiad" nie jest czymś, na podstawie czego można mnie nazwać interesowną. Bo co? Marzę o tym obiedzie i to mój szatański sposób, żeby go wydębić od biednej przyjaciółki? wink

Zresztą mi tak naprawdę chodziło o coś zupełnie innego, tylko średnio mi idzie tłumaczenie. Żadnej z propozycji nie uważam za interesowną, więc bez znaczenia, co zaproponuję.
Zaproponuję coś i nie chcę nic w zamian - super.
Zaproponuję i powiem, że chcę obiad - super.
Przyjaciółka się zgodzi - super.
Przyjaciółka odmówi - też super.
Ale: przyjaciółka powie, że ona chce te dwie godzinki, za które zapłaciłaby blisko 300 zł, ale obiadu to ona mi nie będzie sponsorować - to już bardzo nie super. wink
Po prostu nie mieści mi się w głowie, jak można oświadczyć, że się chce od kogoś coś tam, ale jednocześnie oburzać się na coś drobnego w zamian i w tym widzieć interesowność itd. Dla mnie interesowność wychodzi wlasnie w tym wypadku u drugiej strony - kiedy przyznaje, że chciałaby tej oferowanej rzeczy, ale tylko pod warunkiem, że nie będzie musiała nic zrobić, że ta druga strona na tym nie skorzysta ani trochę. No nie wiem, ja bym się z takiej propozycji po prostu cieszyła i nie odbierałabym tego tak, że coś komuś sponsoruję, tylko że chociaż w niewielkim stopniu mogę się odwdzięczyć. Na pewno też dziwnie bym się czuła ze świadomością, że ktoś bliski woli zapłacić 300 zł "obcym" tylko dlatego, żeby mi przypadkiem nie postawić obiadu (bo jak z innych powodów, to oczywiście spoko).

436 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-04 10:52:28)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

To powiem Ci prego, żę ja na przykład nie rozumiem z kolei Twojego myślenia. Błagam, nie mieszjamy już w to polityki czy w ogóle tego wymiaru, jakim jest temat aborcji czy wtrącania się państwa w życie PRYWATNE obywateli.
Naprawdę wszystko, bez wyjątku co robisz w swoim życiu, to coś, za co oczekujesz zapłaty, w jakiejkolwiek formie? Nie zdarzyło Ci się nigdy nie zrobić niczego ot tak z dobroci serca czy bardziej realnie patrząc, zwykłej ludzkiej przyzwoitości? Kuźwa, jakbym miał takie myślenie, to nawet chcąc wejść z kimś w związek, chyba bym odpuścił, wiedząc, że musże do niego podchodzić w sposób całkowicie wyrachowany.
Przecież tu nikt nie mówi o tym, żeby się poświęcać całkowicie i rezygnować ze swoich przyjemności czy wygód, ale znaleźć jakąś nić porozumienia. Stanie Ci się coś, jeśli udzielisz komuś takiej darmowej lekcji jazdy na nartach, chociażby ten jeden raz? Będziesz zawsze oczekiwał zapłaty czy rewanżu, stawiając warunek: " naczuę Cię, jak mi postawisz obiad!"
Wydaje mi się, że poruszamy się trochę po innym torze, bo myślisz zbyt ogólnie. Tak, jakby ZAWSZE w każdym związku, kazdy się poświęcał dla każdego, rezygnując ze swoich potrzeb. A to przecież chodzi o jakieś większe lub mniejsze gesty, czy przyjemności które ofiaruje się partnerowi. No nie wiem, czy ja bym wytrzymał w relacji, gdzie dziewczyna jest ze mną tylko dlatego, żę jej się to opłaca.

Czy naprawdę nie nie ma dla Was różnicy między naiwną ofiarnością czy podporządkowaniem się komuś i rezygnacji z siebie a drobnymi gestami, które sprawiają przyjemność partnerowi? Posługując się podanym przykładem z nartami: jeśli RAZ zaofiaruję komuś, że poświęcę dla niego swój czas, nie żądając nic w zamian i da mmu tą lekcję, to znaczy, że już będę musiał postąepować tak cały czas? Bo on wyczuje, że jestem "frajerem" i będzie oczekiwał dalszych lekcji za free? Chyba każdy powinien stawiać jakieś granice, ale to nie znaczy, że mamy postępować, jak ci Żydzi z przysłowia. Jeśli takie postpowanie się sprawdza w życiu zawodowym( choć też nie powinno tak być zawsze), to chyba nie znaczy, że muszę w ten sposób działać wobec bliskich czy rodziny.

edit:
SaraS Może to zależy od sytuacji, ale jeśli stać mnie na ten obiad, to przynajmniej nie będę z góry oczekiwał, że ktoś mi go postawi, za coś, co tak naprawdę względnie mnie dużo nie kosztuje a poza tym sprawiaa przyjmność przekazać mi np wiedzę czy umiejętności komuś bliskiemu czy znajomemu. Takie zdarzenia pokazują chyba, żę nam na kimś zalezy i nie widzimy w tym wszuytkim tylko korzyści dla siebie. Jeśli dajmy na to ta koleżanka sam zaproponuje, że postawi Ci obiad, to wtedy, jak najbardziej, mogę skorzystać.
Idąc tokiem myślenia prego należałoby za KAŻDYM RAZEM rozliczać drugą osobę z poświęconego jej czasu i środków, oczekując rewanżu.
W temacie Autora cały czas się przewija się motyw, żę mieszkając z Autorem dziewczyna płaciłaby połowę rachunków i kosztów jedzenia czy utrzymania mieszkania. To właśnie jest dla mnie akurat sprawiedliwe, bo wspólnie z tego mieszkania korzystają. Co innego kredyt, który to FACET zaciągnął a nie oboje. Tu leży dla mnie ta granica.

437

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
SaraS napisał/a:

Zresztą mi tak naprawdę chodziło o coś zupełnie innego, tylko średnio mi idzie tłumaczenie. Żadnej z propozycji nie uważam za interesowną, więc bez znaczenia, co zaproponuję.

Podałaś bardzo dobry przykład i dobrze wyjaśniasz sposób swojego myślenia. Kłopot jest w tym, że ktoś inny myśli zupełnie inaczej. To jest kwestia jak podchodzimy do kontaktów z ludźmi i czego od nich wymagamy. Ja wyznaję zasadę, że związki zawieramy dla wspólnych korzyści. Dlatego przykład z nartami jest super. Ktoś skorzystał z Twojej pomocy, okazuje się, że Ty tez potrzebujesz coś od niego, a takiej pomocy nie otrzymasz, to dzięki za taką współpracę, bo jemu się nawet palcem nie chce kiwnąć.
Ale jeśli ktoś wychodzi z założenia, ze związki to wzajemne świadczenie sobie darmowych usług, no to zaczynają się klocki, jakiej pomocy w zamian oczekujesz, a powinnaś nie oczekiwać i tak dalej.

438

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

no ta ja jako instruktor to miałam specjalny cennik dla znajomych, nic za darmo big_smile ale jak trzeba było dać nocleg na miesiąc to nie brałam ani złotówki za to nawet za rachunki więc chyba jednak jestem w stanie chętniej podzielić się wolną przestrzenią niż moim wolnym czasem.

439 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-04 10:56:57)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

W sumie, to chyba nic wiecej powiedzieć nie mogę, oprócz tego, zę chyba w tym całym wachlarzu wzajemnych korzyści, powinno się znaleźć miejsce na drobne przyjemnośći czy bezinteresowne gesty, świadczące o zaangażowaniu, bo inaczej związek zaczyna przypominać kontrakt biznesowy.

Dobija mnie to czarno-białe myślenie niektórych osób: albo związek opiera się na bezinteresowności albo wzajemnych korzyści, jakby nie było niczego pośrodku...

440 Ostatnio edytowany przez Lendy123 (2021-02-04 10:57:58)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Ja wyznaję zasadę, że związki zawieramy dla wspólnych korzyści.
Ale jeśli ktoś wychodzi z założenia, ze związki to wzajemne świadczenie sobie darmowych usług, no to zaczynają się klocki, jakiej pomocy w zamian oczekujesz, a powinnaś nie oczekiwać i tak dalej.

Można i w ten sposób,z tymze to nie są związki "na dobre i złe", a jedynie jakieś tam układy na czas gdy jest dobrze. Jeżeli ktoś nie jest w stanie dostarczać drugiej osobie korzyści, jest z takiego układu wykopywany.

441

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Bagienni_k nie rozumiesz mojego sposobu myślenia i chyba się nie dogadamy. Nie wiem czy zauważyłeś, kto wypomina w tym wątku, że np. remont zrobił, czy facet 200 stówki haraczu wyciągnął. Nie oczekuj od nikogo nawet drobnych przysług, bo tu już się miłość kończy, a z całą pewnością pojawią się pretensje.

442

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

prego Zatem inaczej: jeśli uparcie twierdzisz, że praktycznie za KAŻDĄ czynność w życiu jaką wykonujesz, w szczególności bedąc w relacji z bliską Ci osobą, oczekujesz rewanżu czy/i zapłaty, to rzeczywiście się  nie dogadamy...

443 Ostatnio edytowany przez prego (2021-02-04 11:29:36)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lendy123 napisał/a:

Można i w ten sposób,z tymze to nie są związki "na dobre i złe", a jedynie jakieś tam układy na czas gdy jest dobrze. Jeżeli ktoś nie jest w stanie dostarczać drugiej osobie korzyści, jest z takiego układu wykopywany.

Ale Ty spryciara jesteś. Ciągle manipulujesz. Dlaczego ktoś nie jest w stanie postawić obiadu, gdy np. SaraS nie ma kasy i karty, a on ma?

bagienni_k napisał/a:

prego Zatem inaczej: jeśli uparcie twierdzisz, że praktycznie za KAŻDĄ czynność w życiu jaką wykonujesz, w szczególności bedąc w relacji z bliską Ci osobą, oczekujesz rewanżu czy/i zapłaty, to rzeczywiście się  nie dogadamy...

Jejku. Nie oczekuję żadnej zapłaty. Czemu mi to domawiasz? Każdy związek to układ korzyści dla obu stron. To zdrowe i normalne. Ty chcesz oceniać w przykładzie SaryS, że jeśli potrzebuje obiadu, to jeszcze ok, ale jeśli już potrzebuje np. podwózki przez tydzień na ten kurs narciarski, to za wiele. A ja powiem, to bez znaczenia. Jeśli nie może dojechać, to mogę ja tam zawozić. Oboje zyskujemy, bo ona dojedzie, a mnie nauczy jeździć na nartach. smile

444

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

W sumie, to chyba nic wiecej powiedzieć nie mogę, oprócz tego, zę chyba w tym całym wachlarzu wzajemnych korzyści, powinno się znaleźć miejsce na drobne przyjemnośći czy bezinteresowne gesty, świadczące o zaangażowaniu, bo inaczej związek zaczyna przypominać kontrakt biznesowy.

Dobija mnie to czarno-białe myślenie niektórych osób: albo związek opiera się na bezinteresowności albo wzajemnych korzyści, jakby nie było niczego pośrodku...

Oczywiście, że powinno się znaleźć miejsce na drobne gesty. Tylko że jeśli raz poproszę o coś konkretnego, to znaczy tylko tyle, że akurat jest też coś, czego ja bym chciała/potrzebowała. To nie świadczy o tym, że zawsze za każdą rzecz czegoś oczekuję (chociaż tak ogólnie to jednak oczekuje się jakiejś wzajemności, tyle że już nie tak konkretnie zdefiniowanej). Znacznie dobitniej moim zdaniem o drugiej osobie świadczy to, że mając wskazane, czego ja potrzebuję, nie tylko odmawia, ale wprost mówi, że ona może tylko przyjąć, sama nic za to nie da, mimo że to - w stosunku do oferowanej rzeczy - drobiazg.

I można sobie mówić o bezinteresowności, ale tak totalnie bezinteresownie to ja kocham swojego kota wink, a rodzice - zapewne - dzieci. Czyli niezależnie od tego, co ten obiekt miłości zrobi. A partnera? Oczywiście kocham najbardziej na świecie, ale jeśli dbam o niego, kiedy źle się czuje, to kiedy ja się będę źle czuła, oczywistym jest, że oczekuję tego samego. Sprawiam mu przyjemności, ale chcę jednocześnie, żeby sprawiał je mi. Robię mu niespodzianki, ale chcę też, żeby robił je mi. Pomagam mu zawsze, jeśli tylko mogę, ale tak samo, kiedy ja będę potrzebowała pomocy, oczekuję, że on mi pomoże.
Co za różnica, czy się o tym mówi wprost (czyli to "nauczę cię jeździć, jak postawisz obiad"), czy zostaje to niewypowiedziane, ale wciąż przecież oczywiste (czyli "zawsze ci pomogę, ale ty też masz mi zawsze pomagać")? Nie ma żadnej, tu i tu czegoś oczekujesz. Bezinteresowność? Jasne, byłaby wtedy, gdybym z pieśnią na ustach robiła dla partnera wszystko, ale rzeczywiście niczego nie oczekiwała. Czyli w zasadzie do związku wystarczyłoby, że ja kogoś kocham, ja dbam, ja się staram, a on zupełnie nic nie musi, bo w końcu ja niczego nie chcę. Super sprawa. XD

445

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
SaraS napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

W sumie, to chyba nic wiecej powiedzieć nie mogę, oprócz tego, zę chyba w tym całym wachlarzu wzajemnych korzyści, powinno się znaleźć miejsce na drobne przyjemnośći czy bezinteresowne gesty, świadczące o zaangażowaniu, bo inaczej związek zaczyna przypominać kontrakt biznesowy.

Dobija mnie to czarno-białe myślenie niektórych osób: albo związek opiera się na bezinteresowności albo wzajemnych korzyści, jakby nie było niczego pośrodku...

Oczywiście, że powinno się znaleźć miejsce na drobne gesty. Tylko że jeśli raz poproszę o coś konkretnego, to znaczy tylko tyle, że akurat jest też coś, czego ja bym chciała/potrzebowała. To nie świadczy o tym, że zawsze za każdą rzecz czegoś oczekuję (chociaż tak ogólnie to jednak oczekuje się jakiejś wzajemności, tyle że już nie tak konkretnie zdefiniowanej). Znacznie dobitniej moim zdaniem o drugiej osobie świadczy to, że mając wskazane, czego ja potrzebuję, nie tylko odmawia, ale wprost mówi, że ona może tylko przyjąć, sama nic za to nie da, mimo że to - w stosunku do oferowanej rzeczy - drobiazg.

I można sobie mówić o bezinteresowności, ale tak totalnie bezinteresownie to ja kocham swojego kota wink, a rodzice - zapewne - dzieci. Czyli niezależnie od tego, co ten obiekt miłości zrobi. A partnera? Oczywiście kocham najbardziej na świecie, ale jeśli dbam o niego, kiedy źle się czuje, to kiedy ja się będę źle czuła, oczywistym jest, że oczekuję tego samego. Sprawiam mu przyjemności, ale chcę jednocześnie, żeby sprawiał je mi. Robię mu niespodzianki, ale chcę też, żeby robił je mi. Pomagam mu zawsze, jeśli tylko mogę, ale tak samo, kiedy ja będę potrzebowała pomocy, oczekuję, że on mi pomoże.
Co za różnica, czy się o tym mówi wprost (czyli to "nauczę cię jeździć, jak postawisz obiad"), czy zostaje to niewypowiedziane, ale wciąż przecież oczywiste (czyli "zawsze ci pomogę, ale ty też masz mi zawsze pomagać")? Nie ma żadnej, tu i tu czegoś oczekujesz. Bezinteresowność? Jasne, byłaby wtedy, gdybym z pieśnią na ustach robiła dla partnera wszystko, ale rzeczywiście niczego nie oczekiwała. Czyli w zasadzie do związku wystarczyłoby, że ja kogoś kocham, ja dbam, ja się staram, a on zupełnie nic nie musi, bo w końcu ja niczego nie chcę. Super sprawa. XD

Tylko że w opisywanej sytuacji dziewczyna Autora nie prosi go o użyczenie jej dachu nad głową, a więc żadnej przyslugi się nie domaga. Chcą razem zamieszkać, tak po prostu. A zatem nijak to się nie ma do powyższego wywodu.

446

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Gdybyśmy chcieli jechać z partnerem na wakacje, ja nie miałabym kasy, a on zaproponował, że za to zapłaci, to też nie ja bym prosiła, a przecież on mógłby oczekiwać, że kiedy on będzie czegoś potrzebował, to za to zapłacę.
Ewentualnie mógłby powiedzieć, że możemy pojechać na wakacje do jego górskiej chatki, za którą spłaca kredyt, a ja opłacę nam wyżywienie i dojazd. Nie widziałabym w tym problemu, ale rozumiem, że powinnam się zbuntować, bo to, że on spłaca swoją chatkę, dzięki której mogę mieć tańsze wakacje, nic nie znaczy; ma spłacać grzecznie chatkę, a pozostałe wydatki idealnie na pół. wink

447 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-04 14:58:09)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Hmm, myślę, że dziewczynę Autora mogła zniechęcić ta roszczeniowa postawa, która wyraziła się w tym, że on postawił ją prawie przed faktem dokonanym, od razu sprowadzając ich zwiazek do czegoś, co będzie transakcją a nie relacją emocjonalną między dwojgiem ludzi. Być możę niektórzy rozumieją pewne rzeczy, jako oczywistość, związaną z byciem razem( szansa na rewanż) a nie z kalkulacją co JA z tego będę miał?
Ponadto w takich sytuacjach, jak opisujesz SaraS, to ofiarodawca może niekoniecznie od razu oczekiwać rewanżu, ale pamiętać o tym, że coś dobrego zrobił a ta druga strona również ma to na uwadze, że może kiedyś partner się odwdzięczy. Tylko może ważniejsza jest motywacja, dla której partner jest gotów coś dla nas zrobić, jak i my dla partnera. Dlatego ten niewypowiedziany sposób oczekiwania od partnera czegoś w przypoadku związku jest chyba bardziej zrozumiały. Inaczej mówiąc jedna strona OCZEKUJE podświadomie, że skoro ofiaruje się z czymś, to może kiedyś ta druga się jej odwdzięczy, uznaje to za normalne zjawisko, skoro są partnerami. Stawianie od razu z góry takich czy innych oczekiwań, jeśli jeszcze zostaną przedstawione w taki suchy sposób, mogą zostać źle odebrane.
Zatem te akty czy gesty bezinteresowności, ktrymi mogą się wydawać na początku, mogą się tam kiedyś zwrócić, ale jak od razu ktoś będzie wymagał gwarancji rewanżu, to pojawić się mogą zgrzyty.

448

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Moim zdaniem motywacja się nie zmienia niezależnie od tego, czy wprost mówimy o rewanżu czy nie, bo ten rewanż zawsze był czymś stosunkowo niewielkim.
Gdyby motywacją autora był zarobek, to by zaproponował pokój w cenie rynkowej, a nie za 200 zł, podczas gdy - zdaje się - wspominał, że 80% żywności czy czegoś tam "życiowego" pokrywałby on.
Gdyby moją motywacją miał być zarobek, to nie proponowałabym 2 h jazdy, sprzętu i karnetu w zamian za obiad, tylko wzięłabym normalne lekcje, skasowała 90 zł/h, a po sprzęt i karnet wysłałabym do kasy.
Gdyby motywacją jakiegoś faceta miało być wypicie drinka, to byłby niespełna rozumu, proponując w zamian kolację - gdyby zależało mu na drinku, to lepiej by wyszedł na opłaceniu swojej kolacji i swojego drinka niż dwóch kolacji. wink
Wszędzie motywacją jest to, co powinno być - mieszkanie z drugą osobą, pomoc przyjaciółce, kolacja z interesującą osobą itp. Pytanie jednak, co jest motywacją drugiej strony, jeśli malutki rewanż jest nie do przejścia. Czy kobieta, która oburza się na kupno drinka, chce spędzić czas z facetem czy zjeść kolację za darmo? Czy przyjaciółka chce ze mną spędzić czas na stoku, czy oczekuje po prostu darmowej nauki jazdy i pełnego zaopatrzenia? O co chodzi kobiecie, która chce zamieszkać z partnerem, ale jeśli ma dorzucić mu 200 zł, to woli płacić obcym 1200? O wspólne mieszkanie czy o mieszkanie za darmo? wink

449

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
SaraS napisał/a:

Moim zdaniem motywacja się nie zmienia niezależnie od tego, czy wprost mówimy o rewanżu czy nie, bo ten rewanż zawsze był czymś stosunkowo niewielkim.
Gdyby motywacją autora był zarobek, to by zaproponował pokój w cenie rynkowej, a nie za 200 zł, podczas gdy - zdaje się - wspominał, że 80% żywności czy czegoś tam "życiowego" pokrywałby on.
Gdyby moją motywacją miał być zarobek, to nie proponowałabym 2 h jazdy, sprzętu i karnetu w zamian za obiad, tylko wzięłabym normalne lekcje, skasowała 90 zł/h, a po sprzęt i karnet wysłałabym do kasy.
Gdyby motywacją jakiegoś faceta miało być wypicie drinka, to byłby niespełna rozumu, proponując w zamian kolację - gdyby zależało mu na drinku, to lepiej by wyszedł na opłaceniu swojej kolacji i swojego drinka niż dwóch kolacji. wink
Wszędzie motywacją jest to, co powinno być - mieszkanie z drugą osobą, pomoc przyjaciółce, kolacja z interesującą osobą itp. Pytanie jednak, co jest motywacją drugiej strony, jeśli malutki rewanż jest nie do przejścia. Czy kobieta, która oburza się na kupno drinka, chce spędzić czas z facetem czy zjeść kolację za darmo? Czy przyjaciółka chce ze mną spędzić czas na stoku, czy oczekuje po prostu darmowej nauki jazdy i pełnego zaopatrzenia? O co chodzi kobiecie, która chce zamieszkać z partnerem, ale jeśli ma dorzucić mu 200 zł, to woli płacić obcym 1200? O wspólne mieszkanie czy o mieszkanie za darmo? wink

Odpowiedź dlaczego branie w tym przypadku dodatkowych pieniędzy jest nie na miejscu padła już jakiś milion razy.
Nigdzie nie jest napisane, że dziewczyna chciała mieszkać za darmo - pokrywałaby koszty swojego życia.

450 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-04 15:59:12)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Problemem wydaje się  w takim razie neico odmienne podejście do pewnych spraw. Dla Autora wydaje się oczywiste i korzystne, kiedy dziewczyna SAMA zaoszczędzi przy okazji mieszkając z nim. Zapewne będzie się upierał przy tym, że jest dla niego ważna i ją kocha. Jednak nie pomyślał, że moze ona uznaje, że nie powinno się oczekiwać zapłaty w tej formie, w jakiej on się spodziewał. Zatem ona woli przepłacić, niż zgodzić się na spłacanie kredytu, bo uważa prawdopodobnie, żę to wykracza daleko poza tą granicę, gdzie wystepują wspólne korzyści z mieszkania razem. Ona chyba za te korzyści była gotowa zapłacić połowę rachunków i kosztów utrzymania. Dla niej widocznie tu granica się kończy. W tym widzę tez szkopuł, bo możę właśnie tutaj tkwi przyczyna jej podejścia do całej sprawy? Może uważa, że czuje się "wydojona" z kasy( choć kwota, którą miałaby dorzucać jest dość mała). Może ona czuje sę tak, jakby czuła się Twoja znajoma, gdybyś oczekiwała od niej, że Ci zapłaci za ten jeden raz pełną kwotę?

Pewnie to w dużej mierze zależy od indywidualnej sytuacji, ale ja po prostu czułbym się głupio gdybym miał OCZEKIWAĆ Z GÓRY( nawet nie zgadzać się na czyjąś propozycję), że partner będzie mi się dorzucał do kredytu, kiedy sam mam dobrą sytuację materialną a druga strona zobowiązuje się płacić pewną kwotę za te rachunki czy zakupy.

Staram się dostrzegać płynność czy skalę danego zjawiska. Z tego względu, w moim odczuciu, płacenie za rachunki czy zakupy jest rzeczą naturalną, podczas gdy dorzucanie się do kredytu to juz zwykłe przekroczenie granicy przyzwoitości.

451

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Bagienni_k robisz hocki, klocki i musi ci wyjść jak zakładasz. A jaka jest prawda? Ktoś kto unosi się honorem traci. Dlatego dziewczyna będzie bulić dalej 1200 zł, plus koszty utrzymania. I będzie zadowolona, bo ten głąb nie zarobił 200 zł.

452

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Traci finansowo, co w swoich oczach tym zyskuje to już inna kwestia (chociażby wspomniany przez niektórych użytkowników święty spokój tudzież kolejny krok w stronę dotarcia się na podłożu finansowym)

453

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Bagienni_k robisz hocki, klocki i musi ci wyjść jak zakładasz. A jaka jest prawda? Ktoś kto unosi się honorem traci. Dlatego dziewczyna będzie bulić dalej 1200 zł, plus koszty utrzymania. I będzie zadowolona, bo ten głąb nie zarobił 200 zł.

Do tego w tych 1200 zł, za aktualne lokum, i tak jest kredyt/bądź zysk jak spłacone właściciela.
Przecież nikt mieszkań charytatywnie nie wynajmuje.

454 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-02-04 17:16:33)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

prego Zrozum chłopie, że mam inne podejście od Twojego, tyle powinno Ci wystarczyć.
Jeśli ktoś wszystko przelicza na kasę i bezpośrednie zyski finansowe, to już jest jego problem..Każdy najwidoczniej ma swoją prawdę a niektórym tak trudno dostrzec, że można inaczej patrzeć na relacje międzyludzkie, niż jak na kontrakt. Niech sobie dziewczyna buli więcej, widocznie ma trochę inną wizję związku i podejścia do owych korzyści z niego wynikających.

Tutaj w ogóle Autor nie zostawił żadnego pola do rozmów czy negocjacji, założył, że tak będzie lepiej, bo panna zaoszczędzi i on zaoszczędzi. "Święty" pieniądz rządzi.

455

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

prego Zrozum chłopie, że mam inne podejście od Twojego, tyle powinno Ci wystarczyć.
Jeśli ktoś wszystko przelicza na kasę i zyski finasnowe, to już jest jego problem..Każdy najwidoczniej ma swoją prawdę a niektórym ytak trudno dostrzec, że można ianczej patrzeć na relacje międzyludzkie,
niż jak na kontrakt.

Tutaj w ogóle Autor nie zostawił żadnego pola do rozmów czy negocjacji, założył, że tak będzie lepiej, bo panna zaoszczędzi i on zaoszczędzi. "Święty" pieniądz rządzi.

Bagienni_k ale i ona i ty używacie do swoich obliczeń i argumentacji poważnego argumentu, bo on finansowo lepiej stoi. No to wybacz albo honor, albo kasa. Nie da się zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko. Zdecyduj się na coś.

Posty [ 391 do 455 z 587 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 9 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024