Problem z mieszkaniem z dziewczyną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 587 ]

261

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:

Czyli wynika, że lepiej by było....gdyby autor wynajął swoje mieszkanie i z wynajmu opłacał kredyt oraz miał górkę.
A wspólnie wynajmują inne mieszkanie i wspólnie płacą po 1.200 + eksploatacja.
Sprawa czysta - równe koszty, równe obowiązki. Tyle że dziewczyna jest 1200 zł do tyłu.

To teraz będzie chór oburzonych....że jak to, że sknera, że nie uchodzi....

Niekoniecznie. Wszystko kwestia uzgodnienia.
Gdyby rzeczywiście nie potrafili dogadać do podziału kosztów w jego mieszkaniu z kredytem, to może takie rozwiązanie lepsze choć mało ekonomiczne. Tylko czy wszystko trzeba przeliczać na kasę?
Poza tym dlaczego uważasz, że kobieta byłaby 1200zł stratna? Ona podobno teraz płaci 1200. Czyli u niej niewiele by się zmieniło tyle że mieszkałaby z facetem a nie koleżanką.
Poza tym pewnie trochę by tam pomieszkali i w końcu jakby było ok to chcieliby coś własnego. Czyli kolejne mieszkanie  na kredyt czyli wspólne.
No ja po części podobnie z moim partnerem zrobiłam bo ani on w moim (bo mu za małe) ani ja w niego (bo wybudowali z ex) nie chcieliśmy mieszkać ale wcześniej on pomieszkiwał u mnie i ja u niego, zdążyliśmy poznać w codziennym życiu, jak nasze zwyczaje też w wydawaniu kasy wyglądają i stanęło na mieszkaniu innym, wspólnym, własnym. Dogadaliśmy się co do kosztów i współwłasności a to co robimy z naszymi mieszkaniami sprzed związku to nasza sprawa. Ja udostępniłam swoje tymczasowo dla chrześniaka, on swoje córce. I jest ok.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

On to nie frajer? :-D

Ejże paslawku, przecież Ty także jesteś tym, który nie skubie partnerki i nie zajmuje się rozdysponowywaniem jej kasy, oczywiście dla własnych korzyści.

Bo takich "krypto białychrycerzy" jak  Beka ,Gary ,Realista, Foggy ,ja  i inni jest widocznie więcej.


Dobrze, że tu jesteście, bo można byłoby odnieść wrażenie, że faceci to liczykrupy ;-)

Małe sprostowanie - nie mam zamiaru być niczyim białym rycerzem i daleki jestem od takich zachowań. Po prostu inaczej widzę te sytuacje. Tu nie ma znaczenia, że ona będzie i tak płacić mniej niż teraz. W obecnym mieszkaniu może i dokłada się do kredytu właścicielowi, ale z nim nie mieszka, to obca osoba. Z autorem lepiej też niech nie mieszka, bo prędzej czy później wyjdzie z niego słabizna jak na tym forum.

263

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:

Może jesteście podobnie interesowni i patrzycie na partnera i związku z nim pod kątem jego użyteczności finansowej. Wtedy wspólne zamieszkanie od razu jest kalkulowane jak to wyjdzie finansowo, ile dzięki temu każde z nas zyska. Rozliczacie się z każdego kartonu kupionego mleka, żeby czasami ktoś nie przepłacił i nie za dużo dołożył do wspólnego związku. Są takie układy. Nie dla mnie takie liczenie się jak Żydzi, bo by mnie to męczyło, ale spoko.

Hm. Ja akurat mam totalnie wspólne finanse w związku. Tzn. nie mamy jednego wspólnego konta, tylko 7 łącznie, ale generalnie każdy wydaje, skąd chce, na co chce itd. wink Poza tym dla mnie dużo bardziej interesowna jest postawa dziewczyny niż autora, jeśli patrzeć pod tym kątem. To ona nie chce się podzielić zyskiem, gdy partner poprosił tylko o mały udział. Moim zdaniem to on jest tu bliżej wspólności, "życia razem" itd. niż ona. Kalkulacje? Przecież tu nie trzeba kombinowania, liczenia itp., bo na pierwszy rzut oka widać dysproporcje. Interesowność? To mnie przerasta. Przecież to tak, jakbym powiedziała facetowi: "kochanie, jak zrobimy X, to będziemy mieć po 600 zł więcej!", on zażądał 1200 zł dla siebie, a ja za chęć podziału została okrzyknięta interesowną. Fajna logika.

Skąd obliczenia, że i tak włożyłby więcej pieniędzy? Proszę o konkretne przykłady

Tu nie trzeba wyliczeń. Gdyby ona płaciła 600 jemu, to w tych 600 byłaby też kwota za media, które ona zużywa. Stąd przy takim podziale ona oszczędza 600 zł, a on 600 minus jej część rachunków. Ale i tak to on jest sknerą. tongue

264 Ostatnio edytowany przez (o_0) (2021-01-30 18:20:40)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
TypowyCharlie napisał/a:

Czyli autorze, sprawa jest prosta, sprzedajesz chatę i bierzecie ze swoją coś na kredyt wspólny, problem rozwiązany.

Może ona w ogóle nie chce z nim mieszkać, przynajmniej jej to przez myśl nie przeszło, przynajmniej nie w takiej formie i nie na tym etapie . To był tylko taki pomysł, przebłysk w autora głowie.

265

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
BEKAśmiechu napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Bo takich "krypto białychrycerzy" jak  Beka ,Gary ,Realista, Foggy ,ja  i inni jest widocznie więcej.


Dobrze, że tu jesteście, bo można byłoby odnieść wrażenie, że faceci to liczykrupy ;-)

Małe sprostowanie - nie mam zamiaru być niczyim białym rycerzem i daleki jestem od takich zachowań. Po prostu inaczej widzę te sytuacje. Tu nie ma znaczenia, że ona będzie i tak płacić mniej niż teraz. W obecnym mieszkaniu może i dokłada się do kredytu właścicielowi, ale z nim nie mieszka, to obca osoba. Z autorem lepiej też niech nie mieszka, bo prędzej czy później wyjdzie z niego słabizna jak na tym forum.

To żarty z tymi białymi rycerzami Beka smile

266 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 18:16:32)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
BEKAśmiechu napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Bo takich "krypto białychrycerzy" jak  Beka ,Gary ,Realista, Foggy ,ja  i inni jest widocznie więcej.


Dobrze, że tu jesteście, bo można byłoby odnieść wrażenie, że faceci to liczykrupy ;-)

Małe sprostowanie - nie mam zamiaru być niczyim białym rycerzem i daleki jestem od takich zachowań. Po prostu inaczej widzę te sytuacje. Tu nie ma znaczenia, że ona będzie i tak płacić mniej niż teraz. W obecnym mieszkaniu może i dokłada się do kredytu właścicielowi, ale z nim nie mieszka, to obca osoba. Z autorem lepiej też niech nie mieszka, bo prędzej czy później wyjdzie z niego słabizna jak na tym forum.

Przecież to białorycerstwo żartobliwie było i dlatego w cudzysłowie :-)
Jesteś w większości normalnych ludzi

A liczykrupy pokroju autora niech się spikają z podobnymi kobietami i przez całe życie rozliczają, co kto ile do czego dokłada.

267

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
Jovanka napisał/a:

Drogi autorze,  również nie rozumiem toku myślenia Twojej partnerki. Kilka miesięcy temu mój partner wprowadził się do mojego mieszkania, za które również spłacam kredyt. On nie ma problemu z tym , żeby miesiecznie płacić mi kwotę wieksza niż wynoszą bieżące opłaty za media etc., jednocześnie ta kwota jest mniejsza niż mieszkanie które wcześniej wynajmował. Sam zaproponował mi kwotę , która będzie przelewal mi na konto i ja uznałam,  że to jest okej. W jednym miejscu sytuacja się trochę różni, gdyż mój partner zarabia więcej ode mnie, ale jestem przekonana, że gdybym to ja wprowadziła się do jego mieszkania, też nie miałabym problemu z miesięczną opłatą. Uwazam, ze takie rozwiązanie jest fair- on nie spłaca połowy mojego kredytu, gdyż rata i tak wynosi więcej, ale też poczuwa się do odpowiedzialności wsparcia mnie w tej kwestii . Wydaje mi się,  że warto przedyskutować sytuacje z dziewczyną raz jeszcze, być może to zwykle nieporozumienie

Wydaje mi się, że duża różnica wynika z faktu, skąd wychodzi propozycja. Spłacasz kredyt, to chętnie połasiłaś się na zaproponowaną kasę. Ja nie spłacam kredytu, więc nawet gdyby mi facet zapropnował swój wkład w „najem”, to bym się nie zgodziła.

BTW: podpisaliście umowę najmu, odprowadzasz podatek od dodatkowych dochodów?


Nie zgodzę się z Tobą,  że znaczenie ma fakt od kogo wyszła propozycja. Idąc tym tokiem myślenia,  jeśli np. W mieszkaniu , którego jestem właścicielem będzie mi przeciekac kran to nie powinnam prosić mojego partnera o to żeby mi go naprawił, ale jak propozycja naprawy kranu wyjdzie od niego to już okej. I nie, nie 'połasiłam' się na zaproponowaną kasę,  uważam że takie rozwiązanie jest zwyczajnie uczciwe. Jak już wspomniałam , ja nie miałabym problemu żeby oplacac część kosztów wynikających m.in. z eksploatacji mieszkania i wspoldzielenia przestrzeni.  W ogóle byłoby mi głupio tych kosztów nie pokrywać. Przeciez autor nie poprosił swojej partnerki o spłatę połowy miesięcznej raty kredytu , tylko małej jej części.

268 Ostatnio edytowany przez enlikkufri (2021-01-30 18:21:33)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Autorze,

Też nie rozumiem wielu komentujących i oburzonych. Jedna nawet chce żeby to mieszkanie na kredyt wynająć i samemu we dwójkę do innego się przeprowadzić? Wtf, przecież wówczas na jedno wyjdzie, dziewczyna będzie płaciła tak czy siak tą samą kwotę.
Kobiety tutaj chcą aby twoja partnerka mieszkała na twój koszt i za darmo, bo oszczędza wtedy 1200 miesięcznie. Przeraża mnie roszczeniowość kobiet, mam nadzieję że na taką nie trafię.
Moim zdaniem 600 zł za mieszkanie w lepszym miejscu jest spoko opcją i pewnie sam bym się zgodził gdybym miał zamieszkać u kogoś kto ma kredyt.

269 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-01-30 18:19:01)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
BEKAśmiechu napisał/a:

Małe sprostowanie - nie mam zamiaru być niczyim białym rycerzem i daleki jestem od takich zachowań. Po prostu inaczej widzę te sytuacje. Tu nie ma znaczenia, że ona będzie i tak płacić mniej niż teraz. W obecnym mieszkaniu może i dokłada się do kredytu właścicielowi, ale z nim nie mieszka, to obca osoba. Z autorem lepiej też niech nie mieszka, bo prędzej czy później wyjdzie z niego słabizna jak na tym forum.

Tyle, że Ty o ile dobrze kojarzę jesteś sporo starszy od Autora (jeśli nie, sprostuj), a wtedy ma się inne podejście do życia/związku. I kasy.  Najgorzej jest w młodszym wieku, na "dorobku" czyli tak 25-35 lat. Chce się już usamodzielnić, bierze mieszkanie na kredyt itd. a potem pojawiają schody zarówno co do możliwości spłacania rat jak i dogadania co do opłat w związku.
Najmniej z tym problemu (z moich obserwacji) mają osoby poniżej 25l bo zwykle razem startują, albo powyżej 35 kiedy już czegoś dorobili i mają inne spojrzenie.

270 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 18:21:28)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Według mnie wniosek z tego taki że co osoba to podejście do kasy, wspólnych finansów, inwestycji itd. Te osoby co wypowiedziały się że to co proponuje autor jest fair mają prawo tak uważać, to zależy wszystko od podejścia. I grunt żeby się pary dobierały też w tej kwestii i od początku się docierały. Bo dużo osób pomija pogląd na finanse myśląc że jak się kochamy to się dogadamy bo kasa nie jest ważna a później się okazuje że lipa bo nasz wybranek ma totalnie inne podejście i drzemy koty latami o to. Więc podejście do pieniądza też jest czymś w czym się trzeba dobrać ewentualnie dotrzeć jak ze wszystkim innym

271

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Roxann napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Czyli wynika, że lepiej by było....gdyby autor wynajął swoje mieszkanie i z wynajmu opłacał kredyt oraz miał górkę.
A wspólnie wynajmują inne mieszkanie i wspólnie płacą po 1.200 + eksploatacja.
Sprawa czysta - równe koszty, równe obowiązki. Tyle że dziewczyna jest 1200 zł do tyłu.

To teraz będzie chór oburzonych....że jak to, że sknera, że nie uchodzi....

Niekoniecznie. Wszystko kwestia uzgodnienia.
Gdyby rzeczywiście nie potrafili dogadać do podziału kosztów w jego mieszkaniu z kredytem, to może takie rozwiązanie lepsze choć mało ekonomiczne. Tylko czy wszystko trzeba przeliczać na kasę?
Poza tym dlaczego uważasz, że kobieta byłaby 1200zł stratna? Ona podobno teraz płaci 1200. Czyli u niej niewiele by się zmieniło tyle że mieszkałaby z facetem a nie koleżanką.
Poza tym pewnie trochę by tam pomieszkali i w końcu jakby było ok to chcieliby coś własnego. Czyli kolejne mieszkanie  na kredyt czyli wspólne.
No ja po części podobnie z moim partnerem zrobiłam bo ani on w moim (bo mu za małe) ani ja w niego (bo wybudowali z ex) nie chcieliśmy mieszkać ale wcześniej on pomieszkiwał u mnie i ja u niego, zdążyliśmy poznać w codziennym życiu, jak nasze zwyczaje też w wydawaniu kasy wyglądają i stanęło na mieszkaniu innym, wspólnym, własnym. Dogadaliśmy się co do kosztów i współwłasności a to co robimy z naszymi mieszkaniami sprzed związku to nasza sprawa. Ja udostępniłam swoje tymczasowo dla chrześniaka, on swoje córce. I jest ok.

O i to słuszne rozwiązanie, tylko nie wiemy jak poważne jest podejście dziewczyny autora.
Czy chce się wiązać na stałe, czy tylko pomieszkać razem...i nieco zaoszczędzić z dotychczasowych kosztów najmu.

Wychodzi na to, że i tak muszą się dogadać.....bo koszty mieszkania to nie tylko bieżące rachunki a także amortyzacja (zużycie sprzętów, malowanie, naprawy itp.)

272

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:

O i to słuszne rozwiązanie, tylko nie wiemy jak poważne jest podejście dziewczyny autora.
Czy chce się wiązać na stałe, czy tylko pomieszkać razem...i nieco zaoszczędzić z dotychczasowych kosztów najmu.

Wychodzi na to, że i tak muszą się dogadać.....bo koszty mieszkania to nie tylko bieżące rachunki a także amortyzacja (zużycie sprzętów, malowanie, naprawy itp.)

Nie wiemy też jak poważne jest podejście Autora. Wszystko można dogadać, trzeba tylko chcieć.

273

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Jovanka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
Jovanka napisał/a:

Drogi autorze,  również nie rozumiem toku myślenia Twojej partnerki. Kilka miesięcy temu mój partner wprowadził się do mojego mieszkania, za które również spłacam kredyt. On nie ma problemu z tym , żeby miesiecznie płacić mi kwotę wieksza niż wynoszą bieżące opłaty za media etc., jednocześnie ta kwota jest mniejsza niż mieszkanie które wcześniej wynajmował. Sam zaproponował mi kwotę , która będzie przelewal mi na konto i ja uznałam,  że to jest okej. W jednym miejscu sytuacja się trochę różni, gdyż mój partner zarabia więcej ode mnie, ale jestem przekonana, że gdybym to ja wprowadziła się do jego mieszkania, też nie miałabym problemu z miesięczną opłatą. Uwazam, ze takie rozwiązanie jest fair- on nie spłaca połowy mojego kredytu, gdyż rata i tak wynosi więcej, ale też poczuwa się do odpowiedzialności wsparcia mnie w tej kwestii . Wydaje mi się,  że warto przedyskutować sytuacje z dziewczyną raz jeszcze, być może to zwykle nieporozumienie

Wydaje mi się, że duża różnica wynika z faktu, skąd wychodzi propozycja. Spłacasz kredyt, to chętnie połasiłaś się na zaproponowaną kasę. Ja nie spłacam kredytu, więc nawet gdyby mi facet zapropnował swój wkład w „najem”, to bym się nie zgodziła.

BTW: podpisaliście umowę najmu, odprowadzasz podatek od dodatkowych dochodów?


Nie zgodzę się z Tobą,  że znaczenie ma fakt od kogo wyszła propozycja. Idąc tym tokiem myślenia,  jeśli np. W mieszkaniu , którego jestem właścicielem będzie mi przeciekac kran to nie powinnam prosić mojego partnera o to żeby mi go naprawił, ale jak propozycja naprawy kranu wyjdzie od niego to już okej. I nie, nie 'połasiłam' się na zaproponowaną kasę,  uważam że takie rozwiązanie jest zwyczajnie uczciwe. Jak już wspomniałam , ja nie miałabym problemu żeby oplacac część kosztów wynikających m.in. z eksploatacji mieszkania i wspoldzielenia przestrzeni.  W ogóle byłoby mi głupio tych kosztów nie pokrywać. Przeciez autor nie poprosił swojej partnerki o spłatę połowy miesięcznej raty kredytu , tylko małej jej części.

Możesz się nie zgadzać. Ostatecznie to ja jestem frajerką, która nie ciągnie kasy od swojego faceta za mieszkanie u mnie :-D

Autor po prostu zadbał o swój interes, bo jest z tych interesownych. Ale interesowność to jedno, jest jeszcze jego nieszczerość.
Gdyby chciał z nia zamieszkać, bo byłoby to przeniesienie znajomości na wyższy level, to nie przeliczałby od razu kasy, która zostanie w budżecie jego dziewczyny i nie kombinował jak tu uszczknąć coś dla siebie, co tutaj podziwiamy w pełnej krasie

Ale wiadomo, kasa ważna w związku, trzeba o tym rozmawiać.

On sam napisał, że jakby nie kredyt, to by kasy nie brał, więc niech powie jej wprost, że sobie nie radzi z obciążeniem finansowym i potrzebuje jej wsparcia, ale nie, on pod płaszczykiem jakichś jej oszczędności, które dzięki niemu zyska, chce wyciągnąć od niej kasę na spłatę JEGO ZOBOWIĄZAŃ finansowych za JEGO mieszkanie. Chce ulżyć sobie, ale wmawia partnerce, że to ona sobie ulży, bo wiesz on taki wspaniałomyślny :-D

274 Ostatnio edytowany przez Caqone (2021-01-30 18:42:35)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Shoggies napisał/a:

Kuriozum, ale odnieśmy się do merytorycznych wątków. Każdy ma prawo żyć tak jak chce i jak znajdzie człowieka o podobnym podejściu, to co za problem. Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki. Jak się o nie boisz to albo nie zapraszaj byle kogo do życia albo żyj sam jeśli Ci to odpowiada i jesteś tak szczęśliwy jak deklarujesz smile Natomiast wniosek kobiety o bezkosztowe życie w cudzym mieszkaniu to też przegięcie i czysta wola pasożytnictwa.

Odnośnie Twojego wyliczenia - po ewentualnym rozstaniu facet też byłby do przodu, bo zaoszczędziłby kwotę jaką dziewczyna dokłada mu do raty. Skąd obliczenia, że i tak włożyłby więcej pieniędzy? Proszę o konkretne przykłady smile

Sorry, ale inwestowanie w kredyt partnera to nie jest inwestowanie w związek. Natomiast jeśli mieszkając u partnera dana osoba coś zepsuła, to powinna to naprawić na własny koszt, tego chyba wymagają podstawowe zasady życia w społeczeństwie.

Fakt, że posiadam drogie mieszkanie nie jest dla mnie problemem, wręcz przeciwnie. Na pewno nie będę do niego spraszał kobiet, które nie szanują pieniędzy. Nikt mi nie truje, że wróciłem pół godziny później z pracy, nie ogranicza spotkań ze znajomymi, nie organizuje czasu i nie kontroluje. Do tego odkąd sama musi sobie sprzątać/gotować to nie ma czasu na wymyślanie jakichś problemów z d*py. Wszystko co wymieniłem jest już dla mnie przeszłością, dla przyjaciół codziennością:)

Jak facet miałby być niby do przodu?  te pieniądze wracają i są w was pompowane, wy tego po prostu nie widzicie/nie chcecie widzieć. Przykłady? tylko kilka z brzegu:
- benzyna, tak drogie panie, auto nie porusza się na wodę
- dorzucanie się do wyjazdów/wakacji, bo jej nie stać
- wspólne wyjścia pt. "raz płacę ja, raz ty". Sprowadzają się do tego, że on ją bierze do knajpy i wydaje 100/150zł, później w ramach rewanżu dziewczyna zaprasza go nad wodę i robi kanapki XD (5zł)
- pieniądze w związku, dziewczyny traktują pieniądze faceta jako wspólne a swoje już niekoniecznie

275

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
jjbp napisał/a:

Według mnie wniosek z tego taki że co osoba to podejście do kasy, wspólnych finansów, inwestycji itd. Te osoby co wypowiedziały się że to co proponuje autor jest fair mają prawo tak uważać, to zależy wszystko od podejścia. I grunt żeby się pary dobierały też w tej kwestii i od początku się docierały. Bo dużo osób pomija pogląd na finanse myśląc że jak się kochamy to się dogadamy bo kasa nie jest ważna a później się okazuje że lipa bo nasz wybranek ma totalnie inne podejście i drzemy koty latami o to. Więc podejście do pieniądza też jest czymś w czym się trzeba dobrać ewentualnie dotrzeć jak ze wszystkim innym

Kłopot jest z reguły ze strony kobiety i to wyszło w tym wątku. Takie ustalanie jak proponujesz, skończy się często stwierdzeniem, że facet to liczykrupa. Czy padną takie argumenty jak u dziewczyny Autora, bo ty więcej zarabiasz.
Oczywiście nadzieję dają posty SaryS, bo to tez jest wiele takich kobiet. Wiedzą, że jeśli chcesz mieć, to trzeba za...lać.
A jaki jest ogólny problem związkowy? Jeśli nazywamy związek partnerskim, to oba konie ciągną na pełnej mocy. Jeśli jest inaczej, to już nie jest związek partnerski, bo jednej ze stron wolno więcej, a drugiej mniej.

276

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Caqone napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Kuriozum, ale odnieśmy się do merytorycznych wątków. Każdy ma prawo żyć tak jak chce i jak znajdzie człowieka o podobnym podejściu, to co za problem. Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki. Jak się o nie boisz to albo nie zapraszaj byle kogo do życia albo żyj sam jeśli Ci to odpowiada i jesteś tak szczęśliwy jak deklarujesz smile Natomiast wniosek kobiety o bezkosztowe życie w cudzym mieszkaniu to też przegięcie i czysta wola pasożytnictwa.

Odnośnie Twojego wyliczenia - po ewentualnym rozstaniu facet też byłby do przodu, bo zaoszczędziłby kwotę jaką dziewczyna dokłada mu do raty. Skąd obliczenia, że i tak włożyłby więcej pieniędzy? Proszę o konkretne przykłady smile

Sorry, ale inwestowanie w kredyt partnera to nie jest inwestowanie w związek. Natomiast jeśli mieszkając u partnera dana osoba coś zepsuła, to powinna to naprawić na własny koszt, tego chyba wymagają podstawowe zasady życia w społeczeństwie.

Fakt, że posiadam drogie mieszkanie nie jest dla mnie problemem, wręcz przeciwnie. Na pewno nie będę do niego spraszał kobiet, które nie szanują pieniędzy. Nikt mi nie truje, że wróciłem pół godziny później z pracy, nie ogranicza spotkań ze znajomymi, nie organizuje czasu i nie kontroluje. Do tego odkąd sama musi sobie sprzątać/gotować to nie ma czasu na wymyślanie jakichś problemów z d*py. Wszystko co wymieniłem jest już dla mnie przeszłością, dla przyjaciół codziennością:)

Jak facet miałby być niby do przodu?  te pieniądze wracają i są w was pompowane, wy tego po prostu nie widzicie/nie chcecie widzieć. Przykłady? tylko kilka z brzegu:
- benzyna, tak drogie panie, auto nie porusza się na wodę
- dorzucanie się do wyjazdów/wakacji, bo jej nie stać
- wspólne wyjścia pt. "raz płacę ja, raz ty". Sprowadzają się do tego, że on ją bierze do knajpy i wydaje 100/150zł, później w ramach rewanżu dziewczyna zaprasza go nad wodę i robi kanapki XD (5zł)
- pieniądze w związku, dziewczyny traktują pieniądze faceta jako wspólne a swoje już niekoniecznie

Nie, mój drogi to nie problem kobiet tylko Twój. Masz drogie mieszkanie i nie wiem co tam sobie myślisz, że od razu laski zlecą. Nie ma? Ojej...
Ja tam lubię gotować dla swego faceta a nawet prasować mu koszule.
Tia.. jak tak zachowuję to zgodnie z ostatnią modą na forum, powiesz, że jestem 3/10. wink
I tylko tyle mi zostało big_smile

277 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 19:03:58)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ja uważam że autor i jego dziewczyna zwyczajnie prezentują inne podejście. I można albo się dogadać albo uznać że są niekompatybilni w tej kwestii i ich to przerasta.

Tak samo każdy użytkownik forum - opinie padały różne. Z tego wynika ze co człowiek to podejście. Zresztą nawet na własnym doświadczeniu związkowym widzę że takie rozmijanie się w kwestii finansów jest problemem jak wiele innych w związku.

A co do facetów nazywanych dusigroszami - równie często widzę na forum zarzuty wobec kobiet że tylko by chciały zdzierać hajs z facetów i traktować jak bankomaty. Co mi osobiście rozmija się z tym co widzę dookoła bo znakomita większość moich znajomych zarabia na siebie sama ewentualnie dzieli wydatki z partnerem na różnych zasadach (wcale nie automatycznie na niekorzyść faceta). Taka która serio bez żadnych oporów korzystala z zasobów faceta sama za nic nie płacąc znam jedna.

A jeśli partnerstwo i równe prawa to niech faktycznie spłacają razem ale niech ja uczyni współwłaścicielem w stopniu który równa się jej wkładowi. Bo spłacając razem ale tylko jedno nabywa prawa to zdecydowanie nie jest partnerstwo. Bo owszem oba konie ciągną na pełnej mocy ale jeden ma z tego inwestycje na przyszłość i stały dach nad głowa choćby się paliło i waliło a drugi co najwyżej może pocałować klamke w przypadku rozstania

278

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

- pieniądze w związku, dziewczyny traktują pieniądze faceta jako wspólne a swoje już niekoniecznie

W punkt !!

279 Ostatnio edytowany przez (o_0) (2021-01-30 19:02:04)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Na moje oko to on nieładnie zaczął ten temat co mogło być źle odebrane przez nią na tym etapie związku. I chyba ma minusika w jej oczach...
No i tam mieszkając ma więcej swobody, nie musi się jemu tłumaczyć ze wszystkiego gdzie była, co robiła, dlaczego tak późno. Same sobie upiorą, ugotują, ma ambicje może i nie chce być zależna na łasce pana wybawcy bo niby miałaby u niego lepiej. Ale jakby nie patrzeć są to tylko kwestie finansowe... I aż tylko.

To samo jest w zwiazkach, małżeństwach, komuś może wadzić to no że mieszkanie będzie nadal jego własnością, nieważne czy darowizna od rodziców, dziadków czy jego na kredyt za jego kredyt brany przed ślubem.
Co z tego że kobieta z miłości będzie płacić i żyć pod jednym dachem z tym małżonkiem no wiadomo jak za 10,15,20ścia lat może on zechce tą żone zamienić na inny model np. Młodszy i niby fajniejszy. Mało tego i on jeszcze poczuje się jak pan i władca bo przecież to jego jest. Mało było takich historii?
Baba urabiała się przez całe życie w domu i koło domu ale potem on się wypiął tyłkiem.

280

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
(o_0) napisał/a:

Na moje oko to on nieładnie zaczął ten temat co mogło być źle odebrane przez nią na tym etapie związku. I chyba ma minusika w jej oczach...
No i tam mieszkając ma więcej swobody, nie musi się jemu tłumaczyć ze wszystkiego gdzie była, co robiła, dlaczego tak późno. Same sobie upiorą, ugotują, ma ambicje może i nie chce być zależna na łasce pana wybawcy bo niby miałaby u niego lepiej. Ale jakby nie patrzeć są to tylko kwestie finansowe... I aż tylko..

Podzielam punkt widzenia.
nie wszystko można przekładać na kasę.
Sama początkowo wynajmowałam mieszkanie i wolałam płacić więcej niż być od kogoś zależna. Poza tym te koszty nie są takie zero-jedynkowe bo obecnie raczej wszystkie mieszkania na wynajem są na dobrym poziomie a poza tym ma się udostępniony cały sprzęt RTV i AGD, choć dalej uważam że kobieta przepłaca (te 1200 za pokój).

281 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2021-01-30 19:02:40)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Caqone napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Kuriozum, ale odnieśmy się do merytorycznych wątków. Każdy ma prawo żyć tak jak chce i jak znajdzie człowieka o podobnym podejściu, to co za problem. Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki. Jak się o nie boisz to albo nie zapraszaj byle kogo do życia albo żyj sam jeśli Ci to odpowiada i jesteś tak szczęśliwy jak deklarujesz smile Natomiast wniosek kobiety o bezkosztowe życie w cudzym mieszkaniu to też przegięcie i czysta wola pasożytnictwa.

Odnośnie Twojego wyliczenia - po ewentualnym rozstaniu facet też byłby do przodu, bo zaoszczędziłby kwotę jaką dziewczyna dokłada mu do raty. Skąd obliczenia, że i tak włożyłby więcej pieniędzy? Proszę o konkretne przykłady smile

Sorry, ale inwestowanie w kredyt partnera to nie jest inwestowanie w związek. Natomiast jeśli mieszkając u partnera dana osoba coś zepsuła, to powinna to naprawić na własny koszt, tego chyba wymagają podstawowe zasady życia w społeczeństwie.

Fakt, że posiadam drogie mieszkanie nie jest dla mnie problemem, wręcz przeciwnie. Na pewno nie będę do niego spraszał kobiet, które nie szanują pieniędzy. Nikt mi nie truje, że wróciłem pół godziny później z pracy, nie ogranicza spotkań ze znajomymi, nie organizuje czasu i nie kontroluje. Do tego odkąd sama musi sobie sprzątać/gotować to nie ma czasu na wymyślanie jakichś problemów z d*py. Wszystko co wymieniłem jest już dla mnie przeszłością, dla przyjaciół codziennością:)

Jak facet miałby być niby do przodu?  te pieniądze wracają i są w was pompowane, wy tego po prostu nie widzicie/nie chcecie widzieć. Przykłady? tylko kilka z brzegu:
- benzyna, tak drogie panie, auto nie porusza się na wodę
- dorzucanie się do wyjazdów/wakacji, bo jej nie stać
- wspólne wyjścia pt. "raz płacę ja, raz ty". Sprowadzają się do tego, że on ją bierze do knajpy i wydaje 100/150zł, później w ramach rewanżu dziewczyna zaprasza go nad wodę i robi kanapki XD (5zł)
- pieniądze w związku, dziewczyny traktują pieniądze faceta jako wspólne a swoje już niekoniecznie

Ja się zastanawiam z kim się trzeba spotykać, żeby mieć tak pechowe doświadczenia smile

No pewnie, że zdarzają się kobiety co lecą na kasę i szukają sponsoringu, ale są też normalne, które się same utrzymują. Ale też pytanie z kim się spotykasz - jak ze studentka, to nie licz, że Cię do ekstra knajpy zaprosi i wycieczkę na Kanary po połowie opłaci, bo sama jeszcze nie zarabia takich pieniędzy. Strasznie to wygląda tanio i małostkowo takie wyliczanie. I opinia też bardzo niesprawiedliwa, bo nie każda kobieta taka jest, że uważa pieniądze swojego faceta za własne. Sporo wypowiadających się tu kobiet podkreślało, że dzielą z partnerami koszty życia i nie są ich utrzymankami. Natomiast jeśli ktoś notorycznie wybiera sobie panie, które lecą na pieniądze, to może powinien przyjrzeć się sobie i własnym wyborom smile

282 Ostatnio edytowany przez Caqone (2021-01-30 19:26:20)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Shoggies napisał/a:

Ja się zastanawiam z kim się trzeba spotykać, żeby mieć tak pechowe doświadczenia smile

No pewnie, że zdarzają się kobiety co lecą na kasę i szukają sponsoringu, ale są też normalne, które się same utrzymują. Ale też pytanie z kim się spotykasz - jak ze studentka, to nie licz, że Cię do ekstra knajpy zaprosi i wycieczkę na Kanary po połowie opłaci, bo sama jeszcze nie zarabia takich pieniędzy. Strasznie to wygląda tanio i małostkowo takie wyliczanie. I opinia też bardzo niesprawiedliwa, bo nie każda kobieta taka jest, że uważa pieniądze swojego faceta za własne. Sporo wypowiadających się tu kobiet podkreślało, że dzielą z partnerami koszty życia i nie są ich utrzymankami. Natomiast jeśli ktoś notorycznie wybiera sobie panie, które lecą na pieniądze, to może powinien przyjrzeć się sobie i własnym wyborom smile

Caqone napisał/a:

Wszystko co wymieniłem jest już dla mnie przeszłością, dla przyjaciół codziennością:)

Kobiety 20-28 lat. Koledzy ciągle się żalą:)
Już nie wspominając o starszych znajomych z pracy, którzy mają żony. Ze wstydu się taki nie przyzna

Roxann napisał/a:

Nie, mój drogi to nie problem kobiet tylko Twój. Masz drogie mieszkanie i nie wiem co tam sobie myślisz, że od razu laski zlecą. Nie ma? Ojej...
Ja tam lubię gotować dla swego faceta a nawet prasować mu koszule.
Tia.. jak tak zachowuję to zgodnie z ostatnią modą na forum, powiesz, że jestem 3/10. wink
I tylko tyle mi zostało big_smile

złotoXD
Chyba nie bardzo rozumiem o czym piszesz, to jedna pani wyżej pierwsza zwróciła uwagę, że mam drogie mieszkanie:), nigdzie nie wspominam, że laski na to lecą, no ale odpowiedz sobie sama skoro nawet na forum w internecie zwracacie uwagę na tego typu kwestie:)

Shoggies napisał/a:

Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki.

283

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

W sumie nigdy wcześniej tak o tym nie myślałam ale wychodzi na to że to większy problem mieć partnera(kę) z własnym mieszkaniem niż bez big_smile

284 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2021-01-30 19:29:49)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Caqone napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Ja się zastanawiam z kim się trzeba spotykać, żeby mieć tak pechowe doświadczenia smile

No pewnie, że zdarzają się kobiety co lecą na kasę i szukają sponsoringu, ale są też normalne, które się same utrzymują. Ale też pytanie z kim się spotykasz - jak ze studentka, to nie licz, że Cię do ekstra knajpy zaprosi i wycieczkę na Kanary po połowie opłaci, bo sama jeszcze nie zarabia takich pieniędzy. Strasznie to wygląda tanio i małostkowo takie wyliczanie. I opinia też bardzo niesprawiedliwa, bo nie każda kobieta taka jest, że uważa pieniądze swojego faceta za własne. Sporo wypowiadających się tu kobiet podkreślało, że dzielą z partnerami koszty życia i nie są ich utrzymankami. Natomiast jeśli ktoś notorycznie wybiera sobie panie, które lecą na pieniądze, to może powinien przyjrzeć się sobie i własnym wyborom smile

Caqone napisał/a:

Wszystko co wymieniłem jest już dla mnie przeszłością, dla przyjaciół codziennością:)

Kobiety 20-28 lat. Koledzy ciągle się żalą:)
Już nie wspominając o starszych znajomych z pracy, które mają żony. Ze wstydu się taki nie przyzna

Roxann napisał/a:

Nie, mój drogi to nie problem kobiet tylko Twój. Masz drogie mieszkanie i nie wiem co tam sobie myślisz, że od razu laski zlecą. Nie ma? Ojej...
Ja tam lubię gotować dla swego faceta a nawet prasować mu koszule.
Tia.. jak tak zachowuję to zgodnie z ostatnią modą na forum, powiesz, że jestem 3/10. wink
I tylko tyle mi zostało big_smile

złotoXD
Chyba nie bardzo rozumiem o czym piszesz, to jedna pani wyżej pierwsza zwróciła uwagę, że mam drogie mieszkanie:), nigdzie nie wspominam, że laski na to lecą, no ale odpowiedz sobie sama skoro nawet na forum w internecie zwracacie uwagę na tego typu kwestie:)

Shoggies napisał/a:

Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki.

Napisałeś, że masz drogie sprzęty w mieszkaniu i na tej podstawie obciążasz partnerki opłatami w swoim mieszkaniu, stąd mój wniosek i skrót myślowy iż mieszkanie jest drogie.

Jeśli Twoje obecne życie Ci odpowiada, to nic dodać, nic ująć, każdy powinien żyć tak, żeby był szczęśliwy. Ale jak ktoś chce mieszkać z partnerem, to niestety kwestie tak drażliwe jak finanse muszą być dogadane. Ale jak mówią, chcieć to móc smile

285 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-01-30 19:36:41)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Caqone napisał/a:
Roxann napisał/a:

Nie, mój drogi to nie problem kobiet tylko Twój. Masz drogie mieszkanie i nie wiem co tam sobie myślisz, że od razu laski zlecą. Nie ma? Ojej...
Ja tam lubię gotować dla swego faceta a nawet prasować mu koszule.
Tia.. jak tak zachowuję to zgodnie z ostatnią modą na forum, powiesz, że jestem 3/10. wink
I tylko tyle mi zostało big_smile

złotoXD
Chyba nie bardzo rozumiem o czym piszesz, to jedna pani wyżej pierwsza zwróciła uwagę, że mam drogie mieszkanie:), nigdzie nie wspominam, że laski na to lecą, no ale odpowiedz sobie sama skoro nawet na forum w internecie zwracacie uwagę na tego typu kwestie:)

Caqone napisał/a:

Fakt, że posiadam drogie mieszkanie nie jest dla mnie problemem, wręcz przeciwnie. Na pewno nie będę do niego spraszał kobiet, które nie szanują pieniędzy.

Włala jak to mówią... Jakbyś rzeczywiście był taki eh oh to byś nie siedział na forum.
Jak widać kobiety inaczej postrzegają Twoją atrakcyjność.

286

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
BEKAśmiechu napisał/a:

Ale się tutaj bitewka płci zrobila:D przychodzi facet na forum chce porady, dostaje poradę która niezbyt mu pasuje i płacze jak dzieciuch. Zwykła złotówa z Ciebie wychodzić autorze, złotówa i cebula. Jak nie dorosłeś do partnerstwa w związku, nie baw się w mieszkanie razem. Ja jestem facetem i jeszcze raz powtorze - 1zł bym nie wziął na swój kredyt!

Krotko i w punkt big_smile
Uciekac gdzie pieprz rosnie od takich facetow.

287

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Caqone napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Kuriozum, ale odnieśmy się do merytorycznych wątków. Każdy ma prawo żyć tak jak chce i jak znajdzie człowieka o podobnym podejściu, to co za problem. Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki. Jak się o nie boisz to albo nie zapraszaj byle kogo do życia albo żyj sam jeśli Ci to odpowiada i jesteś tak szczęśliwy jak deklarujesz smile Natomiast wniosek kobiety o bezkosztowe życie w cudzym mieszkaniu to też przegięcie i czysta wola pasożytnictwa.

Odnośnie Twojego wyliczenia - po ewentualnym rozstaniu facet też byłby do przodu, bo zaoszczędziłby kwotę jaką dziewczyna dokłada mu do raty. Skąd obliczenia, że i tak włożyłby więcej pieniędzy? Proszę o konkretne przykłady smile

Sorry, ale inwestowanie w kredyt partnera to nie jest inwestowanie w związek. Natomiast jeśli mieszkając u partnera dana osoba coś zepsuła, to powinna to naprawić na własny koszt, tego chyba wymagają podstawowe zasady życia w społeczeństwie.

Fakt, że posiadam drogie mieszkanie nie jest dla mnie problemem, wręcz przeciwnie. Na pewno nie będę do niego spraszał kobiet, które nie szanują pieniędzy. Nikt mi nie truje, że wróciłem pół godziny później z pracy, nie ogranicza spotkań ze znajomymi, nie organizuje czasu i nie kontroluje. Do tego odkąd sama musi sobie sprzątać/gotować to nie ma czasu na wymyślanie jakichś problemów z d*py. Wszystko co wymieniłem jest już dla mnie przeszłością, dla przyjaciół codziennością:)

Jak facet miałby być niby do przodu?  te pieniądze wracają i są w was pompowane, wy tego po prostu nie widzicie/nie chcecie widzieć. Przykłady? tylko kilka z brzegu:
- benzyna, tak drogie panie, auto nie porusza się na wodę
- dorzucanie się do wyjazdów/wakacji, bo jej nie stać
- wspólne wyjścia pt. "raz płacę ja, raz ty". Sprowadzają się do tego, że on ją bierze do knajpy i wydaje 100/150zł, później w ramach rewanżu dziewczyna zaprasza go nad wodę i robi kanapki XD (5zł)
- pieniądze w związku, dziewczyny traktują pieniądze faceta jako wspólne a swoje już niekoniecznie

Ale to Twój problem, ze takie dziewczyny wybierasz.
Ja dorzucam do benzyny jak jadę z kimś, za wyjazdy i wakacje płacę połowę, a wyjścia gdzie płacimy na zmianę mają porównywalne koszta.

Przestańcie generalizować. Nie wszystkie kobiety traktują kasę faceta jak własną. Pokuszę się o stwierdzenie, że jak tak traktują, to właśnie dlatego, że faceci na to pozwalają. Jeżeli nie macie do zaoferowania niczego poza kasą to się dziwicie, że uczycie kobiety brania kasy?

Ja już mówiłam - dla mnie to działa tak samo w obie strony. Dopóki nie ma wspólnoty majątkowej to to, co ja kupię jest moje, to co partner jest jego. Ja nie dopłacam do jego wydatków, on nie dopłaca do moich. Czy to jest mieszkanie, samochód czy telefon.
Wspólne wydatki dzielimy na pół, czyli np. rachunki czy czynsz.

Kase na wspólne wyjścia też można gromadzić razem. Po stówce do słoiczka i już jest kasa na kino.

288

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Shoggies napisał/a:

Ale jak ktoś chce mieszkać z partnerem, to niestety kwestie tak drażliwe jak finanse muszą być dogadane. Ale jak mówią, chcieć to móc smile

Z przebiegu wątku wyszła nam, że w wielu przypadkach nie jest tak jak piszesz. Takie dogadywanie, jest przez wiele kobiet uważane jako słabe zachowanie ze strony faceta, padło nawet stwierdzenie liczykrupa.

289

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Shoggies napisał/a:

Ale jak ktoś chce mieszkać z partnerem, to niestety kwestie tak drażliwe jak finanse muszą być dogadane. Ale jak mówią, chcieć to móc smile

Z przebiegu wątku wyszła nam, że w wielu przypadkach nie jest tak jak piszesz. Takie dogadywanie, jest przez wiele kobiet uważane jako słabe zachowanie ze strony faceta, padło nawet stwierdzenie liczykrupa.

Dokładnie. Bo tam nie było dialogu. Autor uznał, że zrobi dziewczynie łaskę, jak krzyknie 600 zł za mieszkanie i zdziwił się, że ona oferty nie przyjęła. Nie było dialogu, nie było rozmowy, próby osiągnięcia kompromisu. Stąd też uważam, że nie było dogadania się.

290 Ostatnio edytowany przez Caqone (2021-01-30 19:56:00)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

~Roxann

Shoggies napisał/a:

Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki.

Caqone napisał/a:

Fakt, że posiadam drogie mieszkanie nie jest dla mnie problemem, wręcz przeciwnie. Na pewno nie będę do niego spraszał kobiet, które nie szanują pieniędzy.

To było nawiązanie w celu odpowiedzi na post=/


Roxann napisał/a:

Włala jak to mówią... Jakbyś rzeczywiście był taki eh oh to byś nie siedział na forum.
Jak widać kobiety inaczej postrzegają Twoją atrakcyjność.

Chyba jednak nie masz racji

Caqone napisał/a:

Generalnie to jest to bardzo przykre co tu piszą kobiety. Przeglądam sobie wątki od jakiegoś czasu i aż się postanowiłem zarejestrować i wypowiedzieć.




Shoggies napisał/a:

Jeśli Twoje obecne życie Ci odpowiada, to nic dodać, nic ująć, każdy powinien żyć tak, żeby był szczęśliwy. Ale jak ktoś chce mieszkać z partnerem, to niestety kwestie tak drażliwe jak finanse muszą być dogadane. Ale jak mówią, chcieć to móc smile

Szczęśliwy to mało! Cieszę się jak dziecko:)

291 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 20:55:21)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ale przecież to nieważne.
Autor  jest w związku z dziewczyną  konkretną  i jak ona zaakceptuje jego podejście to ok.
To co piszemy może mu się przydać jak bedzie szukać następnej.

292

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Ale przecież to nieważne.
Autor  jest w związku z dziewczyną  konkretną  i jak ona zaakceptuje jego podejście to ok.
To co piszemy może mu się przydać jak bedzie szukać następnej.

Uważam że jeszcze nic straconego bezpowrotnie dla obojga,aż tak straszliwie nie ma między nimi jakiejś przepaści nie do pokonania.
Tylko na początek radziłbym Autorowi odpuścić z tą histerią na temat hipokryzji,obłudy,dwulicowości i nie zgrywaj chojraka, bonza przed dziewczyną .Wywołałeś sprzeczny komunikat z oczekiwaniem niby nie oczekując .
Słabo się znacie po 9 miesiącach ,nie zweryfikowaliście różnic charakterów we wspólnym zamieszkaniu.

293 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-01-30 22:04:07)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Ale przecież to nieważne.
Autor  jest w związku z dziewczyną  konkretną  i jak ona zaakceptuje jego podejście to ok.
To co piszemy może mu się przydać jak bedzie szukać następnej.

Uważam że jeszcze nic straconego bezpowrotnie dla obojga,aż tak straszliwie nie ma między nimi jakiejś przepaści nie do pokonania.
Tylko na początek radziłbym Autorowi odpuścić z tą histerią na temat hipokryzji,obłudy,dwulicowości i nie zgrywaj chojraka, bonza przed dziewczyną .Wywołałeś sprzeczny komunikat z oczekiwaniem niby nie oczekując .
Słabo się znacie po 9 miesiącach ,nie zweryfikowaliście różnic charakterów we wspólnym zamieszkaniu.

Rany, Pasławku! Chcesz powiedzieć, że dziewczyna nie trafiła źle, tylko mają problem z komunikacją? Przecież facet gotów jej wystawić rachunek za podawanie jej wody do picia, gdy ta legnie z gorączką w połogu!! Sorry, ale ja raz dałam się wykorzystać finansowo facetowi i teraz wyczuwam takich nawet przez przyslowiową "ścianę". Nie robi na mnie wrażenia, że gość chce się przedstawić jako dbający o interesy swojej partnerki. Cuchnie od niego wyzyskiwaczem na odległość.

294

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Też się nie zgadzam że to jakiś problem komunikacyjny czy docieranie się.
Autor napisał wiele postów i jego postawa jest jasna.

295

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

Ale to Twój problem, ze takie dziewczyny wybierasz.
Ja dorzucam do benzyny jak jadę z kimś, za wyjazdy i wakacje płacę połowę, a wyjścia gdzie płacimy na zmianę mają porównywalne koszta.

Przestańcie generalizować. Nie wszystkie kobiety traktują kasę faceta jak własną. Pokuszę się o stwierdzenie, że jak tak traktują, to właśnie dlatego, że faceci na to pozwalają. Jeżeli nie macie do zaoferowania niczego poza kasą to się dziwicie, że uczycie kobiety brania kasy?

Ja już mówiłam - dla mnie to działa tak samo w obie strony. Dopóki nie ma wspólnoty majątkowej to to, co ja kupię jest moje, to co partner jest jego. Ja nie dopłacam do jego wydatków, on nie dopłaca do moich. Czy to jest mieszkanie, samochód czy telefon.
Wspólne wydatki dzielimy na pół, czyli np. rachunki czy czynsz.

Kase na wspólne wyjścia też można gromadzić razem. Po stówce do słoiczka i już jest kasa na kino.

Loka, nie czujesz problemu. Dorzucenie się do paliwa czy do rachunków to nie jest dzielenie się kosztami po połowie.
Utrzymanie domu czy samochodu jest znacznie droższe. Naprawy, serwis, części zamienne, wymiana sprzętu, malowanie, cyklinowanie itp. , itd.
Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

296

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Część wydatków - tych relatywnie najniższych, ale rzucających się w oczy, dzielimy po połowie.
Pozostałe ignorujemy, względnie zgrywamy kretynkę udając, że nie istnieją;
Jak facet ma czelność owe niewygodne wydatki zauważyć, zamiast pokornie bulić, próbujemy go wpędzić w poczucie winy.

297

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Podczas gdy facet w tym czasie "zgrywa kretyna" że jego kredyt na mieszkanie to w jakiś sposób obowiązek obojga tongue

298

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale to Twój problem, ze takie dziewczyny wybierasz.
Ja dorzucam do benzyny jak jadę z kimś, za wyjazdy i wakacje płacę połowę, a wyjścia gdzie płacimy na zmianę mają porównywalne koszta.

Przestańcie generalizować. Nie wszystkie kobiety traktują kasę faceta jak własną. Pokuszę się o stwierdzenie, że jak tak traktują, to właśnie dlatego, że faceci na to pozwalają. Jeżeli nie macie do zaoferowania niczego poza kasą to się dziwicie, że uczycie kobiety brania kasy?

Ja już mówiłam - dla mnie to działa tak samo w obie strony. Dopóki nie ma wspólnoty majątkowej to to, co ja kupię jest moje, to co partner jest jego. Ja nie dopłacam do jego wydatków, on nie dopłaca do moich. Czy to jest mieszkanie, samochód czy telefon.
Wspólne wydatki dzielimy na pół, czyli np. rachunki czy czynsz.

Kase na wspólne wyjścia też można gromadzić razem. Po stówce do słoiczka i już jest kasa na kino.

Loka, nie czujesz problemu. Dorzucenie się do paliwa czy do rachunków to nie jest dzielenie się kosztami po połowie.
Utrzymanie domu czy samochodu jest znacznie droższe. Naprawy, serwis, części zamienne, wymiana sprzętu, malowanie, cyklinowanie itp. , itd.
Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

O matko z córką! Zapomniałeś jeszcze o myjni samochodowej, kto ma niby za nią płacić?

Czy np. gdy ja uszyję firanki do naszego wspólnego domu, to punkt dla niego, czy dla mnie? A zasadzone kwiatki na balkonie? Bo przecież firma "dom i ogród" też wystawia rachunki? Jak kobieta wypierze gatki swojego partnera w jego pralce, to punkt dla niego czy dla niej?

Uff... Jakie to szczęście, że nie muszę się droczyć z takimi... pseudofacetami. Prawdziwych facetow już nie ma!!! smile

299

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Też się nie zgadzam że to jakiś problem komunikacyjny czy docieranie się.
Autor napisał wiele postów i jego postawa jest jasna.

Autor to jest bardzo uparty , jak dla mnie ,a problemy z komunikacją są mega poważne w związkach, nierozwiązane potrafią je zniszczyć.
Jasnej postawy też nie widzę, raczej  życzeniową i niedojrzałą  stąd ten wątek na forum .

300

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:

Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

W firmie za użytkowanie prywatnego samochodu trzeba zabulić, żeby się nie wdawać w szczegóły 1 zł za 1km, co wychodzi 100 zł za 100 km. Koszt paliwa to około 40 zł za przejechanie 100 km.
Jeśli znajdziemy kogoś, kto wozi nas do pracy za połowę paliwa. Koszt 20 zł za 100 km - super biznes. Oczywiście znajda się kobiety, które będą twierdzić inaczej, jak to było w tym wątku.

301

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

W firmie za użytkowanie prywatnego samochodu trzeba zabulić, żeby się nie wdawać w szczegóły 1 zł za 1km, co wychodzi 100 zł za 100 km. Koszt paliwa to około 40 zł za przejechanie 100 km.
Jeśli znajdziemy kogoś, kto wozi nas do pracy za połowę paliwa. Koszt 20 zł za 100 km - super biznes. Oczywiście znajda się kobiety, które będą twierdzić inaczej, jak to było w tym wątku.


Od lat mam własny samochód, nawet dobrej klasy, choć szału nie ma. Wszystkie moje koleżanki mają samochody, bez wyjątku. To właśnie kilku facetów nie ma samochodu, bo coś tam... Więc jaki problem z tym samochodem do licha? Tak wam weszlo w krew panowie, że kobieta to taka "dzidzia" jest bez samochodu? Chyba szukacie swoich kobiet nie tam gdzie trzeba.

302

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Dla niektórych faktycznie małżeństwo to firma. Jak coś nie pasi to się zmienia firmę jak tylko jest szansa. Oczywiście dbając by nie wylądować na bezrobociu tylko jak już nowa umowa obczajona.
Paslawek  ale tu nie ma do czego dojrzewać serio.
Tu się co najwyżej gość może dostosować i zostać w swoim nieutulonym żalu że nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Wystarczająco wielu emerytów z takim podejściem widziałam..

303 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2021-01-30 22:45:56)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Salomonka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale to Twój problem, ze takie dziewczyny wybierasz.
Ja dorzucam do benzyny jak jadę z kimś, za wyjazdy i wakacje płacę połowę, a wyjścia gdzie płacimy na zmianę mają porównywalne koszta.

Przestańcie generalizować. Nie wszystkie kobiety traktują kasę faceta jak własną. Pokuszę się o stwierdzenie, że jak tak traktują, to właśnie dlatego, że faceci na to pozwalają. Jeżeli nie macie do zaoferowania niczego poza kasą to się dziwicie, że uczycie kobiety brania kasy?

Ja już mówiłam - dla mnie to działa tak samo w obie strony. Dopóki nie ma wspólnoty majątkowej to to, co ja kupię jest moje, to co partner jest jego. Ja nie dopłacam do jego wydatków, on nie dopłaca do moich. Czy to jest mieszkanie, samochód czy telefon.
Wspólne wydatki dzielimy na pół, czyli np. rachunki czy czynsz.

Kase na wspólne wyjścia też można gromadzić razem. Po stówce do słoiczka i już jest kasa na kino.

Loka, nie czujesz problemu. Dorzucenie się do paliwa czy do rachunków to nie jest dzielenie się kosztami po połowie.
Utrzymanie domu czy samochodu jest znacznie droższe. Naprawy, serwis, części zamienne, wymiana sprzętu, malowanie, cyklinowanie itp. , itd.
Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

O matko z córką! Zapomniałeś jeszcze o myjni samochodowej, kto ma niby za nią płacić?

Czy np. gdy ja uszyję firanki do naszego wspólnego domu, to punkt dla niego, czy dla mnie? A zasadzone kwiatki na balkonie? Bo przecież firma "dom i ogród" też wystawia rachunki? Jak kobieta wypierze gatki swojego partnera w jego pralce, to punkt dla niego czy dla niej?

Uff... Jakie to szczęście, że nie muszę się droczyć z takimi... pseudofacetami. Prawdziwych facetow już nie ma!!! smile

Za to są prawdziwe baby ....hahaha Jakby kto nie zauważył to czasy księżniczek się już skończyły.
Zawsze możesz sobie kupić mieszkanie na kredyt i utrzymywać takiego gostka co i firanki powiesi i skarpety wypierze big_smile

Ślubną to mogę nawet utrzymywać, ale przyjaciółkę pracująca i zarabiającą to sorry .....po połowie.

304

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:
Salomonka napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Loka, nie czujesz problemu. Dorzucenie się do paliwa czy do rachunków to nie jest dzielenie się kosztami po połowie.
Utrzymanie domu czy samochodu jest znacznie droższe. Naprawy, serwis, części zamienne, wymiana sprzętu, malowanie, cyklinowanie itp. , itd.
Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

O matko z córką! Zapomniałeś jeszcze o myjni samochodowej, kto ma niby za nią płacić?

Czy np. gdy ja uszyję firanki do naszego wspólnego domu, to punkt dla niego, czy dla mnie? A zasadzone kwiatki na balkonie? Bo przecież firma "dom i ogród" też wystawia rachunki? Jak kobieta wypierze gatki swojego partnera w jego pralce, to punkt dla niego czy dla niej?

Uff... Jakie to szczęście, że nie muszę się droczyć z takimi... pseudofacetami. Prawdziwych facetow już nie ma!!! smile

Za to są prawdziwe baby ....hahaha Jakby kto nie zauważył to czasy księżniczek się już skończyły.
Zawsze możesz sobie kupić mieszkanie na kredyt i utrzymywać takiego gostka co i firanki powiesi i skarpety wypierze big_smile

Jestem za mądra na to, by kupować cokolwiek na kredyt smile A co do tego, by utrzymywać kogokolwiek... Wyrosłam z tego już dawno. Firanki mi wypierze pani  z Ukrainy, świetna jest. Pracuje u mnie od dwóch lat i nie zamienię jej na nikogo innego.

305

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Salomonka napisał/a:

Jestem za mądra na to, by kupować cokolwiek na kredyt smile A co do tego, by utrzymywać kogokolwiek... Wyrosłam z tego już dawno. Firanki mi wypierze pani  z Ukrainy, świetna jest. Pracuje u mnie od dwóch lat i nie zamienię jej na nikogo innego.

O mądra dziewczyna smile

306

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Dla niektórych faktycznie małżeństwo to firma. Jak coś nie pasi to się zmienia firmę jak tylko jest szansa.

I zabiera połowę, a do firmy włożyła mniej. smile

307 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-01-30 23:02:28)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ale ja się odniosłam do kosztów paliwa, bo w poście, do którego się odnosiłam było o paliwie.

Zresztą wracając do tematu mieszkania, sama wcześniej pisałam, że osobiście do kwestii czynszu i opłat dorzuciłabym coś w rodzaju funduszu remontowego na nagłe potrzeby.
Naprawdę poczytajcie może moje posty zanim zaczniecie mi zarzucać małostkowość, kretynizm czy interesowność i pasożytnictwo, ok?

Bo ja naprawdę staram się być w 100% fair względem mojego partnera.

Gdyby któreś z nas miało auto, które używalibyśmy oboje, to zapewne wszystkimi kosztami byśmy się podzielili na pół. Ewentualnie koszta stałe typu ubezpieczenie pokrywałby faktyczny właściciel, a reszta na pół. Nie wiem, nie mamy auta. Ale o kupnie mieszkania przed ślubem myślałam i nigdy nie zakładałam opcji, że partner mi będzie dorzucał do rat.

Edycja: ja ogolnie zakładam, że jak kupuję coś dla siebie to nikt mi do tego nie będzie doplacał. Chciałam mieć czytnik, kupiłam. Telefon, kupiłam. Jeżeli chcielibyśmy mieć auto to oewnie kupilibyśmy je razem. Jakby partner nie chciał, a ja bym chciała, to kupiłabym dla siebie i jedyne czego bym oczekiwała, to że jeżeli by auta używał sam, to żeby dorzucał do paliwa. Bo to moje auto i ja je chciałam. Tak samo z mieszkaniem. Gdybym kupiła dla swojego kaprysu, to urządziłabym je sama i nie oczekiwała, że partner mi dorzuci do sprzętow. Bo to byloby moje mieszkanie. Jak pod koniec roku będziemy kupować razem, to wtedy będzie nasze, ale wtedy będzie inna sytuacja bo juz będziemy mieć wspólny majątek.
Koniec edycji.

Oczywiście, że sprzęty w mieszkaniu się zużywają. I nikt nie ma z tym problemów. Po to jest jakiś drobny fundusz remontowy, żeby to pokryć. Chociaż osobiście uważam, że zakupy większego sprzętu typu nowa lodówka czy pralka powinna leżeć po stronie tego, kto jest właścicielem mieszkania. A z drugiej strony - tak patrząc realnie, co ile wymienia się takie sprzęty? Moi rodzice teraz po 20 latach myślą o wymianie lodówki. Więc można spokojnie stwierdzić, że to nie jest coś czym Autor i jego dziewczyna powinni się martwić w tym momencie, bo za 15 lat kiedy trzeba będzie coś większego wymieniać, to albo nie będą razem i nie będzie problemu, albo po drodze sformalizują związek i też nie będzie problemu.

Drobny remont typu odmalowanie ścian nie jest znowu aż takim wydatkiem, żeby się nim nie podzielić wtedy, kiedy im się zachce malować. Ale znowu, jak się zrobi raz dobrą farbą to też nie trzeba za rok tego powtarzać.
Więc jak dla mnie te wszystkie argumenty o eksploatacji mieszkania są słabe. Jak stłukę talerz to odkupię, no matko...

Już pisałam wcześniej, że tu poległa po prostu komunikacja. Bo gdyby Autor powiedział, że to będzie po połowie za opłaty i fundusz remontowy + wspólne odkładanie na wakacje, to pewnie problemu by nie było. Też bym się zastanawiała, gdyby ktoś mi rzucił kwotą z kosmosu i nie chciał uzasadnić, czemu akurat tyle.

308 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 23:06:17)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:


Ślubną to mogę nawet utrzymywać, ale przyjaciółkę pracująca i zarabiającą to sorry .....po połowie.

No i bingo ! Dochodzimy do czegos:)
Koleżanki do bzykania to drugiej kategorii babki smile bo to co żona.
Porównanie do tego jak któraś weźmie  takiego zakochanego na chatę każe mu się dokładać do kredytu i wszystko w domu naprawiać ale jak pozna docelowego Pana ślubnego to w d...kopnie..
I co tu dziwnego że ktoś z takiej okazji skorzystać nie chce?

309 Ostatnio edytowany przez prego (2021-01-30 23:17:24)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

Też bym się zastanawiała, gdyby ktoś mi rzucił kwotą z kosmosu i nie chciał uzasadnić, czemu akurat tyle.

Jaką z kosmosu? Dziewczyna płaci 1200 za wynajem mieszkania. Pewnie o tym rozmawiali. Facet pomyślał, że będzie dobrze, gdy jej zaproponuje połowę z tego. Zostaje jej 600 zł. Do tego połowę za spożywkę, reszte on płaci. Każdy człowiek by się ucieszył, że jest do przodu o 600 zł i dodatkowo oszczędza na innych kosztach.
Ale logika wielu użytkowniczek i tej dziewczyny jest inna. Kłopot jest w tym, że on nie zaproponował jej 1200 oszczędności, co już świetnie tłumaczyła SaraS.
Jak pokazuje ostatni wpis Salomonki. Jednocześnie one same, nie zgodziłyby się na to co same proponują, gdyby sytuację odwrócić.

310 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2021-01-30 23:22:46)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Loka, wynajmuje mieszkanie studentom....2 pokoje i mam w miarę dokładnie policzone koszty (u siebie tego nie liczę).
Średnio wychodzi 400-500 złotych miesięcznie. Nie chcę tu wyliczać ....ale tyle wychodzi. A nie liczę ewentualnych dopłat do Wspólnoty bo budynek jest stosunkowo nowy.
Może autor się z dziewczyną nie dogadał....lub niewłaściwie wytłumaczył. Ale koszty są.......i to nie licząc kredytu.

Ela210 napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:

Ślubną to mogę nawet utrzymywać, ale przyjaciółkę pracująca i zarabiającą to sorry .....po połowie.

No i bingo ! Dochodzimy do czegos:)
Koleżanki do bzykania to drugiej kategorii babki smile bo to co żona.
Porównanie do tego jak któraś weźmie  takiego zakochanego na chatę każe mu się dokładać do kredytu i wszystko w domu naprawiać ale jak pozna docelowego Pana ślubnego to w d...kopnie..
I co tu dziwnego że ktoś z takiej okazji skorzystać nie chce?

No, no, no...uważasz bzykanie za formę gratyfikacji????!!!

A jakby co ....to poczytaj haslo: wspólnota majątkowa.

311 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-01-30 23:20:11)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Też bym się zastanawiała, gdyby ktoś mi rzucił kwotą z kosmosu i nie chciał uzasadnić, czemu akurat tyle.

Jaką z kosmosu? Dziewczyna płaci 1200 za wynajem mieszkania. Pewnie o tym rozmawiali. Facet pomyślał, że będzie dobrze, gdy jej zaproponuje połowę z tego. Zostaje jej 600 zł. Do tego połowę za spożywkę, reszte on płaci. Każdy człowiek by się ucieszył, że jest do przodu o 600 zł i dodatkowo oszczędza na innych kosztach.
Ale logika wielu użytkowniczek i tej dziewczyny jest inna. Kłopot jest w tym, że on nie zaproponował jej 1200 oszczędności, co już świetnie tłumaczyła SaraS.

No i znowu wchodzimy w to samo. Już kilkukrotnie odpowiadałam na ten argument. Wykop sobie, to tylko 6 stron smile

Edit. Zwyczajny, ja wynajmuję mieszkanie, wiem, jakie są koszta. Tylko o to mi chodzi, że braluje tu takiego wyliczenia jej co wchodzi w te 600zł. Że czynsz, że rachunki, że remont itd. Wtedy może ona by się z tym czuła bardziej fair? Nie wiem, nie jestem w jej głowie. Ale myślę, że nie czułaby, że on ją chce oszukac na koszytach.
Zresztą Autor gdzieś po drodze wyliczył, że same te stałe opłaty, czynsz i rachunki to byłoby po 400zł na osobę. Więc mówię, mógł powiedzieć, że po 200zł dorzucają oboje na ewentualne remonty albo na przyszłe wakacje i sprawa byłaby zamknięta.

312 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-01-30 23:24:51)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Też bym się zastanawiała, gdyby ktoś mi rzucił kwotą z kosmosu i nie chciał uzasadnić, czemu akurat tyle.

Jaką z kosmosu? Dziewczyna płaci 1200 za wynajem mieszkania. Pewnie o tym rozmawiali. Facet pomyślał, że będzie dobrze, gdy jej zaproponuje połowę z tego. Zostaje jej 600 zł. Do tego połowę za spożywkę, reszte on płaci. Każdy człowiek by się ucieszył, że jest do przodu o 600 zł i dodatkowo oszczędza na innych kosztach.
Ale logika wielu użytkowniczek i tej dziewczyny jest inna. Kłopot jest w tym, że on nie zaproponował jej 1200 oszczędności, co już świetnie tłumaczyła SaraS.

Przestrzegam każdą kobietę przed takim korzystnym dla niej rozliczaniem rachunków. Już lepiej naprawdę podpisać umowę najmu i mieć czarno na białym, czego facet za to chce itd. Wkrótce może się okazać, że dziewczyna robiła za konia, sprzątała i wynosiła gruz z piątego pietra, a facet ciągle jej naliczał niezapłacony czynsz. Skąd to wiem? Sama tego doświadczyłam i każdą kobietę przed tym przestrzegam. Świat pełen jest  facetów, którzy chętnie się wzbogadzą kosztem kobiety.

313 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-30 23:36:43)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:
prego napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Też bym się zastanawiała, gdyby ktoś mi rzucił kwotą z kosmosu i nie chciał uzasadnić, czemu akurat tyle.

Jaką z kosmosu? Dziewczyna płaci 1200 za wynajem mieszkania. Pewnie o tym rozmawiali. Facet pomyślał, że będzie dobrze, gdy jej zaproponuje połowę z tego. Zostaje jej 600 zł. Do tego połowę za spożywkę, reszte on płaci. Każdy człowiek by się ucieszył, że jest do przodu o 600 zł i dodatkowo oszczędza na innych kosztach.
Ale logika wielu użytkowniczek i tej dziewczyny jest inna. Kłopot jest w tym, że on nie zaproponował jej 1200 oszczędności, co już świetnie tłumaczyła SaraS.

No i znowu wchodzimy w to samo. Już kilkukrotnie odpowiadałam na ten argument. Wykop sobie, to tylko 6 stron smile

Oj tak wracamy do początku .
Albo Autor chce związku z dziewczyną ,albo wynająć tej dziewczynie taniej przestrzeń w swoim mieszkaniu w jakimś układzie z korzyściami czyli takie niby FwB pod ręką i pod kontrolą pod własnym dachem ,a udział w spłacaniu kredytu jego mieszkania jest przy okazji,testem na podatność na uległość ,kontrolę ,egzaminem,niby pomocą ( chociaż Autor twierdzi że nie potrzebuje pomocy w spłacie kredytu,ale było by miło smile gdyby jednak )
dziewczyna ma się wykazać oddaniem sprawie, wykazać się zaangażowaniem w potencjalny związek na innym poziomie,nic dziwnego że dziewczyna może się w tej sytuacji czuć "kupowana" pod sztandarem jej rzekomego niewymownego szczęścia i zaoszczędzonych przez nią  sześciu stów na miesiąc,dla mnie to takie obiecywanie gruszek na wierzbie i dzielenie skóry na niedźwiedziu przez Autora .
Jakby nie było innych sposobów na wzajemność i wspieranie się tylko za pomocą pieniędzy .
To że Autor zarabia teraz więcej może się zmienić ,być może dla dziewczyny to sygnał że wcale nie potrzebuje pomocy przy spłacaniu kredytu podnajmując jej miejsce w mieszkaniu ,to może też być sygnał że czuje się kimś lepszym od niej,kimś kto chce sterować jej życiem i uszczęśliwić ją na siłę oferując okazję niespotykaną ,może dziewczyna jednak chce być bardziej niezależną od takich okazji wątpliwych jak widać.

314

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Salomonka napisał/a:

Przestrzegam każdą kobietę przed takim korzystnym dla niej rozliczaniem rachunków. Już lepiej naprawdę podpisać umowę najmu i mieć czarno na białym, czego facet za to chce itd. Wkrótce może się okazać, że dziewczyna robiła za konia, sprzątała i wynosiła gruz z piątego pietra, a facet ciągle jej naliczał niezapłacony czynsz. Skąd to wiem? Sama tego doświadczyłam i każdą kobietę przed tym przestrzegam. Świat pełen jest  facetów, którzy chętnie się wzbogadzą kosztem kobiety.

Salomonka ale ty ciągle coś dopowiadasz, straszysz złymi facetami i o swoich obawach mówisz. Rzeczywiście nosiłaś gruz z piątego piętra? Czy takie strachy na lachy sobie tu robisz?

315

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Przestrzegam każdą kobietę przed takim korzystnym dla niej rozliczaniem rachunków. Już lepiej naprawdę podpisać umowę najmu i mieć czarno na białym, czego facet za to chce itd. Wkrótce może się okazać, że dziewczyna robiła za konia, sprzątała i wynosiła gruz z piątego pietra, a facet ciągle jej naliczał niezapłacony czynsz. Skąd to wiem? Sama tego doświadczyłam i każdą kobietę przed tym przestrzegam. Świat pełen jest  facetów, którzy chętnie się wzbogadzą kosztem kobiety.

Salomonka ale ty ciągle coś dopowiadasz, straszysz złymi facetami i o swoich obawach mówisz. Rzeczywiście nosiłaś gruz z piątego piętra? Czy takie strachy na lachy sobie tu robisz?

A jak myślisz? Wydumałam to sobie?

316 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2021-01-30 23:39:20)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Przestrzegam każdą kobietę przed takim korzystnym dla niej rozliczaniem rachunków. Już lepiej naprawdę podpisać umowę najmu i mieć czarno na białym, czego facet za to chce itd. Wkrótce może się okazać, że dziewczyna robiła za konia, sprzątała i wynosiła gruz z piątego pietra, a facet ciągle jej naliczał niezapłacony czynsz. Skąd to wiem? Sama tego doświadczyłam i każdą kobietę przed tym przestrzegam. Świat pełen jest  facetów, którzy chętnie się wzbogadzą kosztem kobiety.

Salomonka ale ty ciągle coś dopowiadasz, straszysz złymi facetami i o swoich obawach mówisz. Rzeczywiście nosiłaś gruz z piątego piętra? Czy takie strachy na lachy sobie tu robisz?

Mimo wszystko pań żyjących na koszt panów jest zdecydowanie więcej smile
Ale czasy idą nowe .....

317

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:
prego napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Przestrzegam każdą kobietę przed takim korzystnym dla niej rozliczaniem rachunków. Już lepiej naprawdę podpisać umowę najmu i mieć czarno na białym, czego facet za to chce itd. Wkrótce może się okazać, że dziewczyna robiła za konia, sprzątała i wynosiła gruz z piątego pietra, a facet ciągle jej naliczał niezapłacony czynsz. Skąd to wiem? Sama tego doświadczyłam i każdą kobietę przed tym przestrzegam. Świat pełen jest  facetów, którzy chętnie się wzbogadzą kosztem kobiety.

Salomonka ale ty ciągle coś dopowiadasz, straszysz złymi facetami i o swoich obawach mówisz. Rzeczywiście nosiłaś gruz z piątego piętra? Czy takie strachy na lachy sobie tu robisz?

Mimo wszystko pań żyjących na koszt panów jest zdecydowanie więcej smile

No jest. I nikt tu temu nie zaprzecza. Tylko też nie projektujmy tego na wszystkie kobiety. Bo nie wszystkie takie są, a to tylko powielanie stereotypów, które krzywdzą tak naprawdę obie płcie.

318

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:
prego napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Przestrzegam każdą kobietę przed takim korzystnym dla niej rozliczaniem rachunków. Już lepiej naprawdę podpisać umowę najmu i mieć czarno na białym, czego facet za to chce itd. Wkrótce może się okazać, że dziewczyna robiła za konia, sprzątała i wynosiła gruz z piątego pietra, a facet ciągle jej naliczał niezapłacony czynsz. Skąd to wiem? Sama tego doświadczyłam i każdą kobietę przed tym przestrzegam. Świat pełen jest  facetów, którzy chętnie się wzbogadzą kosztem kobiety.

Salomonka ale ty ciągle coś dopowiadasz, straszysz złymi facetami i o swoich obawach mówisz. Rzeczywiście nosiłaś gruz z piątego piętra? Czy takie strachy na lachy sobie tu robisz?

Mimo wszystko pań żyjących na koszt panów jest zdecydowanie więcej smile
Ale czasy idą nowe .....

Nie.. Tylko internet lepiej działa:) Moim zdaniem panów żyjących na koszt pań jest zdecydowanie więcej. Mam ci przesłać listy z wyrazami miłości nawet od 20 lat młodszych panów? Wystarczy im, że napiszę o swojej niezależności finansowej..

319 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 23:53:31)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale to Twój problem, ze takie dziewczyny wybierasz.
Ja dorzucam do benzyny jak jadę z kimś, za wyjazdy i wakacje płacę połowę, a wyjścia gdzie płacimy na zmianę mają porównywalne koszta.

Przestańcie generalizować. Nie wszystkie kobiety traktują kasę faceta jak własną. Pokuszę się o stwierdzenie, że jak tak traktują, to właśnie dlatego, że faceci na to pozwalają. Jeżeli nie macie do zaoferowania niczego poza kasą to się dziwicie, że uczycie kobiety brania kasy?

Ja już mówiłam - dla mnie to działa tak samo w obie strony. Dopóki nie ma wspólnoty majątkowej to to, co ja kupię jest moje, to co partner jest jego. Ja nie dopłacam do jego wydatków, on nie dopłaca do moich. Czy to jest mieszkanie, samochód czy telefon.
Wspólne wydatki dzielimy na pół, czyli np. rachunki czy czynsz.

Kase na wspólne wyjścia też można gromadzić razem. Po stówce do słoiczka i już jest kasa na kino.

Loka, nie czujesz problemu. Dorzucenie się do paliwa czy do rachunków to nie jest dzielenie się kosztami po połowie.
Utrzymanie domu czy samochodu jest znacznie droższe. Naprawy, serwis, części zamienne, wymiana sprzętu, malowanie, cyklinowanie itp. , itd.
Wyznaje zasadę, że ja daję samochód - ty płacisz za paliwo.....wtedy wychodzi mniej więcej po równo.

Super zasada nie ma co big_smile
Auto jest Twoje i Ty nim jeździsz w 90 % sytuacji plus zakładamy ze podwożąc kogos do pracy jedziesz w mniejwiecej tym samym kierunku co Twoje własne miejsce pracy ( bo nie slyszalam zeby ktoś podwoził kogos w przeciwnym kierunku nawet z braku czasu). Innymi słowy gdybyś tej osoby nie podwoził to i tak wypaliłbys to samo paliwo i poniosl te same koszty eksploatacji auta ale nie nie to współpasażer ma Ci zasponsorowac całość kosztów paliwa. Gratuluje logiki i mniemam ze jednak kandydatów na podwozki raczej nie masz, chyba że mocno zdesperowanych big_smile. Bo tylko desperat pojdzie na taki układ a inny madrzejszy powie a jezdzij sobie tym swoim autem sam i ponos całość kosztów skoro połowa paliwa to za mało. Plac zatem całość, będziesz miał sprawiedliwie aż do bólu, tylko Twoje auto i tylko Twoje  wydatki. Nie zapomnij tylko ze jak będziesz pożyczał kilo maki od sąsiada to Ci chlop powinien naliczyć nie tylko za ta make ale jeszcze za paliwo które spalił w drodze na zakupy ( nie ważne ze kupił tam 20 innych rzeczy dla siebie). No i koniecznie za strate czasu  ktora poniosł idąc do regalu z maka. Żeby bylo na pewno fifty fifty co do grosza.

320

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:

Super zasada nie ma co big_smile
Auto jest Twoje i Ty nim jeździsz w 90 % sytuacji plus zakładamy ze podwożąc kogos do pracy jedziesz w mniejwiecej tym samym kierunku co Twoje własne miejsce pracy ( bo nie slyszalam zeby ktoś podwoził kogos w przeciwnym kierunku nawet z braku czasu). Innymi słowy gdybyś tej osoby nie podwoził to i tak wypaliłbys to samo paliwo i poniosl te same koszty eksploatacji auta ale nie nie to współpasażer ma Ci zasponsorowac całość kosztów paliwa. Gratuluje logiki i mniemam ze jednak kandydatów na podwozki raczej nie masz, chyba że mocno zdesperowanych big_smile.

Spryciara. smile

321 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-31 00:03:22)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Super zasada nie ma co big_smile
Auto jest Twoje i Ty nim jeździsz w 90 % sytuacji plus zakładamy ze podwożąc kogos do pracy jedziesz w mniejwiecej tym samym kierunku co Twoje własne miejsce pracy ( bo nie slyszalam zeby ktoś podwoził kogos w przeciwnym kierunku nawet z braku czasu). Innymi słowy gdybyś tej osoby nie podwoził to i tak wypaliłbys to samo paliwo i poniosl te same koszty eksploatacji auta ale nie nie to współpasażer ma Ci zasponsorowac całość kosztów paliwa. Gratuluje logiki i mniemam ze jednak kandydatów na podwozki raczej nie masz, chyba że mocno zdesperowanych big_smile.

Spryciara. smile

E tam spryciara. Ale wedle logiki obie strony zyskują. On ma chociaz połowę kasy za benzynę a współpasażer podwozke transportem wygodniejszym niż autobus i tańszym niż taxi. Ale nieeee, współpasażer ma mu najlepiej bak do pelna zatankować bo bidulek musi płacić ubezpieczenie, koszty naprawy itp. No jeszcze myjnie i parking najlepiej zrzucić na współpasażera a coo:)
Edit: ja chyba naprawde jestem z innej epoki bo spaliłabym się ze wstydu proponując nawet sąsiadowi taki układ a co dopiero swojemu partnerowi. No i gdyby mi taki układ zaproponowano to bym takiego miłośnika robienia biznesu na moich plecach splawila na drzewo. A jeśli koniecznie chce zeby było po równo finansowo w odniesieniu do całości kosztów auta to proszę mnie  dopisać jako współwłaściciela i oczekuje ze bede miala to auto do dyspozycji na takich samych prawach jak on. Wtedy moze mi nawet doliczyć za plyn do spryskiwaczy i zawieszke zapachowa.

322

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:
prego napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Super zasada nie ma co big_smile
Auto jest Twoje i Ty nim jeździsz w 90 % sytuacji plus zakładamy ze podwożąc kogos do pracy jedziesz w mniejwiecej tym samym kierunku co Twoje własne miejsce pracy ( bo nie slyszalam zeby ktoś podwoził kogos w przeciwnym kierunku nawet z braku czasu). Innymi słowy gdybyś tej osoby nie podwoził to i tak wypaliłbys to samo paliwo i poniosl te same koszty eksploatacji auta ale nie nie to współpasażer ma Ci zasponsorowac całość kosztów paliwa. Gratuluje logiki i mniemam ze jednak kandydatów na podwozki raczej nie masz, chyba że mocno zdesperowanych big_smile.

Spryciara. smile

E tam spryciara. Ale wedle logiki obie strony zyskują. On ma chociaz połowę kasy za benzynę a współpasażer podwozke transportem wygodniejszym niż autobus i tańszym niż taxi. Ale nieeee, współpasażer ma mu najlepiej bak do pelna zatankować bo bidulek musi płacić ubezpieczenie, koszty naprawy itp. No jeszcze myjnie i parking najlepiej zrzucić na współpasażera a coo:)

A pomyślałeś, że może tydzień moim samochodem, drugi twoim? 
Bo po 2 latach ty masz zajechany samochód a kolega nowiutki trzyma w garażu????
Altruista???
Albo jedziecie razem na ryby 300 kilometrów....a co tam, ty płacisz, i ponosisz koszty....raz, drugi, trzeci....
Spryciarz co???

323 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-31 00:11:44)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
zwyczajny gość napisał/a:
feniks35 napisał/a:
prego napisał/a:

Spryciara. smile

E tam spryciara. Ale wedle logiki obie strony zyskują. On ma chociaz połowę kasy za benzynę a współpasażer podwozke transportem wygodniejszym niż autobus i tańszym niż taxi. Ale nieeee, współpasażer ma mu najlepiej bak do pelna zatankować bo bidulek musi płacić ubezpieczenie, koszty naprawy itp. No jeszcze myjnie i parking najlepiej zrzucić na współpasażera a coo:)

A pomyślałeś, że może tydzień moim samochodem, drugi twoim? 
Bo po 2 latach ty masz zajechany samochód a kolega nowiutki trzyma w garażu????
Altruista???
Albo jedziecie razem na ryby 300 kilometrów....a co tam, ty płacisz, i ponosisz koszty....raz, drugi, trzeci....
Spryciarz co???

A co jeśli ja nie mam auta zeby tak na zmianę uzywac?Albo znajdę kogoś innego kto mnie bedzie podwoził? Ty nadal będziesz mial swoje auto po dwóch latach zajechane bo będziesz musiał i tak do pracy i na te nieszczęsne ryby dojeżdżać plus całość paliwa pokrywać. Ale rozumiem ze wtedy Ci bedzie bardziej fair:) No to gratuluje i życzę samotnych podróży wszędzie żebyś nigdy nie mial dyskomfortu ze za coś Ci współpasażer nie zaplacil ( np jednej którejś tam Twojego kursu prawka). BTW jestem kobietą. Z autem. I podwoze czasem znajomych czy sasiadow za free, nawet za paliwo nie biorąc połowy.

324

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zwyczajny, ale serio będziemy się teraz wgłębiać w takie szczególiki czy ktoś ma auto w garażu czy nie ma? Bo się to robi taką dyskusją dla dyskusji.

325 Ostatnio edytowany przez zwyczajny gość (2021-01-31 00:26:16)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:
zwyczajny gość napisał/a:
feniks35 napisał/a:

E tam spryciara. Ale wedle logiki obie strony zyskują. On ma chociaz połowę kasy za benzynę a współpasażer podwozke transportem wygodniejszym niż autobus i tańszym niż taxi. Ale nieeee, współpasażer ma mu najlepiej bak do pelna zatankować bo bidulek musi płacić ubezpieczenie, koszty naprawy itp. No jeszcze myjnie i parking najlepiej zrzucić na współpasażera a coo:)

A pomyślałeś, że może tydzień moim samochodem, drugi twoim? 
Bo po 2 latach ty masz zajechany samochód a kolega nowiutki trzyma w garażu????
Altruista???
Albo jedziecie razem na ryby 300 kilometrów....a co tam, ty płacisz, i ponosisz koszty....raz, drugi, trzeci....
Spryciarz co???

A co jeśli ja nie mam auta zeby tak na zmianę uzywac?Albo znajdę kogoś innego kto mnie bedzie podwoził? Ty nadal będziesz mial swoje auto po dwóch latach zajechane bo będziesz musiał i tak do pracy i na te nieszczęsne ryby dojeżdżać plus całość paliwa pokrywać. Ale rozumiem ze wtedy Ci bedzie bardziej fair:) No to gratuluje i życzę samotnych podróży wszędzie żebyś nigdy nie mial dyskomfortu ze za coś Ci współpasażer nie zaplacil ( np jednej którejś tam Twojego kursu prawka). BTW jestem kobietą. Z autem. I podwoze czasem znajomych czy sasiadow za free, nawet za paliwo nie biorąc połowy.

Wyobraź sobie, że dojeżdżałem do pracy po 75 km w jedną stronę ....co dzień. Wiesz jakie to koszty? Alternatywą było mieszkanie 5 dni poza domem....I co miałem wozić kogoś za darmo czy dzielić się kosztami? ......no tak ty byś woził....

Większość nieporozumień i kwasów jest wynikiem braku jasnego stawiania rozliczeń finansowych....Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi....Nawet w rodzinie.

P.S. Loka masz rację ....kończę off top

Posty [ 261 do 325 z 587 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024