Problem z mieszkaniem z dziewczyną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 587 ]

196

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Monoceros napisał/a:

"Chcesz ze mną mieszkać - płać mi" - tak czytam ten wątek.

A ja czytam ten wątek tak: "obcemu spłacę kredyt, ale mojemu ukochanemu ANI GROSZA!!! nie dołożę do kredytu, bo nic z tego nie mam!!!"

No ale przecież w związku chodzi o bezinteresowność prawda? Uczucia wyższe i inne bzdury bla bla, pod warunkiem, że to facet jest na gorszej pozycji. W odwrotnej sytuacji wiadomo jakie by było komentarze...

Gdy facet zarabia więcej - składanie się pół na pół to chamstwo i sknerstwo faceta, więc składamy się proporcjonalnie do wypłaty (czyt. facet ma być bezinteresowny i płacić więcej) Gdy kobieta zarabia więcej to koniecznie składki pół na pół bo to jego wina, że zarabia mniej (czyt. bezinteresowność ze strony kobiety nie działa, bo nie służy na jej korzyść).

To trochę takie pomieszanie feminizmu z patriarchatem. Niby wszędzie mówi się o partnerstwie, że kobiety już nie chcą tego starego patriarchalnego systemu, tylko matriarchalny, gdzie kobieta i facet jest na równi, (zyskuje nowe prawa z feminizmu), ale jednocześnie facet ma więcej zarabiać, więcej płacić i stawiać, pracować dłużej (zachowanie zasad z patriarchatu) i ciężej (nierzadko fizycznie, podczas gdy kobieta pracuje w biurze) i dodatkowo po pracy ma wykonywać kobiece obowiązki takie jak pranie, sprzątanie itd. Tak więc zjeść ciastko i mieć ciastko. Sami sobie faceci zniewolili. Mogliśmy niedopuścić do rewolucji seksualnej.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
M@ximus napisał/a:

Pokrętna logika kobiet przeraża, lepiej płacić obcemu 1200 zł, niż inwestować w relację z partnerem, czasami się zastanawiam czy nie lepiej może było skorzystać z białego kłamstwa i nie powiedzieć o kredycie, a zamiast tego, że wynajmujesz to mieszkanie, problemu by nie miała wtedy.

Inwestować w relacje z partnerem to ja mogę emocjonalnie i finansowo tez ale jesli to jest nasza wspolna inwestycja a nie tylko partnera. I tak mam prawo dać 1200 obcemu kolesiowi a nie swojemu facetowi bo ten obcy koles przynajmniej mnie nie czaruje ze on to robi dla mojego dobra. Czasem honor i szczerosc bywają cenniejsze od pieniędzy.

198 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 15:37:18)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ale ja nie mowie ze Autor ma nie oczekiwać dopłacania do raty kredytu, tylko niech nazywa rzeczy po imieniu anie pitoli o wspólnym życiu i wspolnym mieszkaniu oraz samych korzyściach dla dziewczyny. On ma prawo stawiać swoje warunki  a ona ma prawo tych warunków nie przyjąć. To sa jej pieniądze i jej sprawa na co je wyda. Ale tego właśnie niektorzy panowie widać nie mogą przeżyć, że kobieta ma czelność sama o sobie decydować.

199

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Widzę że nie możesz pojąć  że w związku partnerzy nie płacą  sobie za swoje własne zasoby.
I nie zrozumiesz bo znam takie osoby jak Ty i do starości nie zrozumiały.

200

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

MościPan, ale to NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.
Nawet jeżeli w związku będziecie przez kolejne 20 lat, to to dalej NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.

Dopóki nie przepiszesz połowy mieszkania na nią, to TO NIE JEST wspólna własność.

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

A Ty tego przezyc nie możesz bo promocje zrobiłeś a ona jednak woli kupic po zwykłej cenie. A Tobie ewidentnie to nie pasi bo szukałeś jelenia na parę stow  do kredytu i czynszu ( ktory wkoncu tez będziesz musiał płacić tak czy siak w tej samej wysokosci).

Jak już mówiłem nie zależy mi na tym ale po prostu jestem w szoku hipokryzji i zakłamania w podchodzeniu do związków pod płaszczykiem gadki o związkach partnerstwie i innych okrągłych słówek.

201 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 15:40:59)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

A Ty tego przezyc nie możesz bo promocje zrobiłeś a ona jednak woli kupic po zwykłej cenie. A Tobie ewidentnie to nie pasi bo szukałeś jelenia na parę stow  do kredytu i czynszu ( ktory wkoncu tez będziesz musiał płacić tak czy siak w tej samej wysokosci).

Jak już mówiłem nie zależy mi na tym ale po prostu jestem w szoku hipokryzji i zakłamania w podchodzeniu do związków pod płaszczykiem gadki o związkach partnerstwie i innych okrągłych słówek.

Dokladnie to samo moge napisać. No szok, pod płaszczykiem partnerstwa i związku dorabiać sobie do kredytu, owijając w bawełnę ze wcale nie. Hipokryzja i zakłamanie lvl hard.

202

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Widzę że nie możesz pojąć  że w związku partnerzy nie płacą  sobie za swoje własne zasoby.
I nie zrozumiesz bo znam takie osoby jak Ty i do starości nie zrozumiały.

Nie mogło zabraknąć gwoździa programu: umrzesz samotny! jak możesz oczekiwać czegoś od partnerki Ty świnio XD

203 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 15:43:59)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

W jeszcze większym będziesz jak Ci dziewczyna podziekuje: zwalisz na interesownosc czy inne sprawy i będziesz się używać . Idź na męskie forum poprawić sobie nastrój a nie tu psujesz:)
O świnii kawału nie zrozumiałeś widzę.  To z kabaretu Otto..:)

204

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:

A Ty tego przezyc nie możesz bo promocje zrobiłeś a ona jednak woli kupic po zwykłej cenie. A Tobie ewidentnie to nie pasi bo szukałeś jelenia na parę stow  do kredytu i czynszu ( ktory wkoncu tez będziesz musiał płacić tak czy siak w tej samej wysokosci).

Jak już mówiłem nie zależy mi na tym ale po prostu jestem w szoku hipokryzji i zakłamania w podchodzeniu do związków pod płaszczykiem gadki o związkach partnerstwie i innych okrągłych słówek.

Dokladnie to samo moge napisać. No szok, pod płaszczykiem partnerstwa i związku dorabiać sobie do kredytu, owijając w bawełnę ze wcale nie. Hipokryzja i zakłamanie lvl hard.

Zrozum jedno: ja się odnoszę do prezentowanej postawy Ty do mojej wyimaginowanej chęci zarobienia na kimś, której nie ma.

205 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 15:47:21)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ależ  jest ..nie tyle chęć  zarobienia co niechęć do dzielenia  się  ukryta. Nawet przed sobą  jak widzę.
Przychodzisz na forum chcąc poznać zdanie kobiet i się wyklócasz.
Głupie to.

206

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

Nie mogło zabraknąć gwoździa programu: umrzesz samotny! jak możesz oczekiwać czegoś od partnerki Ty świnio XD

Nie umrzesz samotny, bo masz mieszkanie na kredyt który trzeba do śmierci spłacać smile

207

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

MościPan, ale to NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.
Nawet jeżeli w związku będziecie przez kolejne 20 lat, to to dalej NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.

Dopóki nie przepiszesz połowy mieszkania na nią, to TO NIE JEST wspólna własność.

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

MosciPan, jak chce się tworzyć związek, to takie kwestie trzeba przemyśleć i uzgodnić tak by obojgu pasowało. Ja sama nie wiem do końca dlaczego takie wielkie halo o te 200zł, ani Ty się nie wzbogacisz, ani ona nie zbiednieje ale tu chyba o coś więcej chodzi, co wiele osób próbuje Ci to uświadomić.
To, że Ty zdecydowałeś wziąć mieszkanie na kredyt, to Twoja sprawa. A co gdyby ta dziewczyna mieszkała z rodzicami i pracowała na pół etatu albo za najniższą krajową? Podobnie, co gdyby ona również miała mieszkanie na kredyt?
To czy ona wynajmuje i ile płaci, to jest jej sprawa. Wy macie dogadać co do wspólnego życia. I naprawdę uwierz, że tu ja serio nie widzę większego problemu bo w sytuacji gdyby i ona miała kredyt albo własne mieszkanie, na pewno z Twoim nastawieniem byłoby się Wam dużo ciężej dogadać. Takie uzgodnienia są naprawdę trudne szczególnie na początku związku, tym bardziej, że koszty mieszkania/kredytu/najmu są wysokie i często pochłaniają znaczącą  cześć budżetu.
Pomyśl i odpowiedz, co byś zaproponował dziewczynie gdyby i ona miała mieszkanie na kredyt albo własne? Miałaby połowę z ewentualnego najmu Tobie dokładać? Bo idąc Twoim tokiem myślenia, wprowadzając się do Ciebie jej kredyt "sam" by się spłacał, albo zyskiwałaby te 2 tys. miesięcznie.
Albo inaczej, czy dziewczynie, która mieszkałaby z rodzicami też byś zaproponował by Ci płaciła 600 zł?

208 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 15:55:00)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Jak już mówiłem nie zależy mi na tym ale po prostu jestem w szoku hipokryzji i zakłamania w podchodzeniu do związków pod płaszczykiem gadki o związkach partnerstwie i innych okrągłych słówek.

Dokladnie to samo moge napisać. No szok, pod płaszczykiem partnerstwa i związku dorabiać sobie do kredytu, owijając w bawełnę ze wcale nie. Hipokryzja i zakłamanie lvl hard.

Zrozum jedno: ja się odnoszę do prezentowanej postawy Ty do mojej wyimaginowanej chęci zarobienia na kimś, której nie ma.

Nie wogole nie ma. Te 200 zł to miało byc na schronisko dla zwierząt ( o kasie z połowy czynszu nie wspomnę). Zrozum ze zreszta nie o wysokosc kwoty chodzi  tylko samo podejście Twoje. Ty oczekujesz ze ona powinna coś Ci dokładać a ja Ci mówię ze w tej konkretnej sytuacji to conajwyzej ona mogłaby sama z siebie chcieć dołożyć ale przymusu nie ma. A skoro Ty jej ten przymus stwarzasz to ma prawo nie skorzystać z tej oferty. Przestań wiec juz to mielic bo tak to piszesz jakby ona sama Ci finalnie na chatę wjechała na siłę i Ty musisz zyc z ta jej niechęcią "wspomożenia Cie" w kredycie. Tzn zyc z tym musisz bo kredyt sam się nie spłaci ale ona mieszka u siebie.
Edit: zreszta jak Ela pisze, przyszedłeś na kobiece forum po rady. Dostales je w większości spójne ze sobą ale Ci nie przypadły do gustu. To albo teraz je olejesz i będziesz sobie mieszkal sam / ewentualnie znajdziesz dziewczyme której taki układ bedzie pasil albo usiądziesz i przemyślisz ze hmm moze warto przeanalizować to jeszcze raz na spokojnie. Bo opcja nr 3 zacznę sie wykłócać ze wszystkimi babami na forum ze nie maja racji jest totalnie bez sensu.

209

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Czy jak mieszkam z partnerem ale umowa wynajmu jest na mnie ( bo tak było korzystniej finansowo) i coś się zepsuje w domu albo ostatnio robił polki w kuchni żeby wszystkie garnik się zmieściły to kto kogo ma naliczać ? On mnie ? Czy może ja jego ?

Zazwyczaj tez gotuje dwa obiady - jeden dla siebie a drugi dla niego bo jemu zupełnie inne rzeczy wiec czy ja mam go naliczać za ten obiad bo inne produkty spożywcze i do tego jeszcze nie będę tego jadła wiec niech płaci po dychu za obiad?

A nie czekaj - jesteśmy w związku oboje mamy mamy zdrowy rozsadek wiec nawet do głowy nam nie przyszło żeby jedno miało pretensje so drugiego o takie rzeczy ani wyliczalo cokolwiek.
Mysle ze słowo zdrowy rozsądek jest tu kluczem - jak chcesz zebr łaska zamieszkała to najpierw zapytaj się jak ona sobie to wyobraża a nie od razu nec na na 600 stow mniej. Dla mnie to byłby żaden agrument. Mogłabym nawet płacić więcej jeśli ustalliljbysmy wspólne zasady.

210

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Czy jak mieszkam z partnerem ale umowa wynajmu jest na mnie ( bo tak było korzystniej finansowo) i coś się zepsuje w domu albo ostatnio robił polki w kuchni żeby wszystkie garnik się zmieściły to kto kogo ma naliczać ? On mnie ? Czy może ja jego ?

Zazwyczaj tez gotuje dwa obiady - jeden dla siebie a drugi dla niego bo jemu zupełnie inne rzeczy wiec czy ja mam go naliczać za ten obiad bo inne produkty spożywcze i do tego jeszcze nie będę tego jadła wiec niech płaci po dychu za obiad?

A nie czekaj - jesteśmy w związku oboje mamy mamy zdrowy rozsadek wiec nawet do głowy nam nie przyszło żeby jedno miało pretensje so drugiego o takie rzeczy ani wyliczalo cokolwiek.
Mysle ze słowo zdrowy rozsądek jest tu kluczem - jak chcesz zebr łaska zamieszkała to najpierw zapytaj się jak ona sobie to wyobraża a nie od razu nec na na 600 stow mniej. Dla mnie to byłby żaden agrument. Mogłabym nawet płacić więcej jeśli ustalliljbysmy wspólne zasady.

211

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Widzę że nie możesz pojąć  że w związku partnerzy nie płacą  sobie za swoje własne zasoby.
I nie zrozumiesz bo znam takie osoby jak Ty i do starości nie zrozumiały.

Nie mogło zabraknąć gwoździa programu: umrzesz samotny! jak możesz oczekiwać czegoś od partnerki Ty świnio XD

to jest takie typowe no bo jak w tej piosence facet to świnia, dochodzę do wniosku, że kobieta nie powinna wiedzieć ile facet zarabia do ślubu i jak masz jakieś zasoby jak u ciebie mieszkanie to je wynajmujesz. To co zrobiłeś to był dobry test dla niej w tym związku.

212

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Dokladnie to samo moge napisać. No szok, pod płaszczykiem partnerstwa i związku dorabiać sobie do kredytu, owijając w bawełnę ze wcale nie. Hipokryzja i zakłamanie lvl hard.

Zrozum jedno: ja się odnoszę do prezentowanej postawy Ty do mojej wyimaginowanej chęci zarobienia na kimś, której nie ma.

Nie wogole nie ma. Te 200 zł to miało byc na schronisko dla zwierząt ( o kasie z połowy czynszu nie wspomnę). Zrozum ze zreszta nie o wysokosc kwoty chodzi  tylko samo podejście Twoje. Ty oczekujesz ze ona powinna coś Ci dokładać a ja Ci mówię ze w tej konkretnej sytuacji to conajwyzej ona mogłaby sama z siebie chcieć dołożyć ale przymusu nie ma. A skoro Ty jej ten przymus stwarzasz to ma prawo nie skorzystać z tej oferty. Przestań wiec juz to mielic bo tak to piszesz jakby ona sama Ci finalnie na chatę wjechała na siłę i Ty musisz zyc z ta jej niechęcią "wspomożenia Cie" w kredycie. Tzn zyc z tym musisz bo kredyt sam się nie spłaci ale ona mieszka u siebie.
Edit: zreszta jak Ela pisze, przyszedłeś na kobiece forum po rady. Dostales je w większości spójne ze sobą ale Ci nie przypadły do gustu. To albo teraz je olejesz i będziesz sobie mieszkal sam / ewentualnie znajdziesz dziewczyme której taki układ bedzie pasil albo usiądziesz i przemyślisz ze hmm moze warto przeanalizować to jeszcze raz na spokojnie. Bo opcja nr 3 zacznę sie wykłócać ze wszystkimi babami na forum ze nie maja racji jest totalnie bez sensu.

Nie wiem czy nie chcesz zrozumieć czy nie czytasz. NIC NIE OCZEKUJE, zaskoczyła mnie ta hipokryzja związkowa i krytykuje egoistyczna podejście, które jest tu prezentowane jako zupełnie normalne. Nie wykłócam się tylko nie mogę uwierzyć w taką postawę dwulicową.

213

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Shoggies napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Dobra ostateczne wnioski po przeczytaniu wszystkiego:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi! big_smile  jest tego tyle, że nie jestem w stanie odpowiedzieć każdemu indywidualnie dlatego odpowiem małym podsumowaniem moich wniosków.

Przede wszystkim kwota 600 nie jest przeze mnie obliczona, ot połowa tego co płaci moja dziewczyna teraz. Gdybym powiedział 300 to nie byłoby sprawy pewnie ale dobrze się stało w sumie. Lokalizacja mieszkania jest normalna, po prostu inna dzielnica. 80% bo jem więcej jako facet(choć kto wie big_smile) i nie mam problemu w kupowaniu nawet 100% jedzenia.

Nie zbawi mnie to 300 szczerze mówiąc ale staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

Argumentem za tym miałoby być to, że mam nie traktować dziewczyny jak lokatorki ale jak partnera i chodzi o budowanie wspólnej przyszłości, składanie się na życie itd.  Czyli z jednej strony partnerstwo a z drugiej "nie będę płaciła Ci kredytu bo to TWOJ kredyt i JA na tym nic nie zyskuję".

Gdzie tu jest budowanie życia razem  i związku w takim podejściu? Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?).

Gdybym ja wynajmował mieszkanie powiedzmy za 2000 i dziewczyna zaproponowała  wspólne mieszkanie za 1000 to moją pierwszą myślą nie byłoby "hmmm a czy ona przypadkiem nie spłaci SWOJEGO kredytu za tę kasę,  o nie!" XD
Raczej pomyślałbym ok moja sytuacja będzie lepsza: będę płacił połowę tego co teraz więc dużo zaoszczędzę, po za tym lepiej się mieszka z dziewczyną niż z współlokatorem, a później można myśleć co dalej.

Moim zdaniem nie ma to wszystko nic wspólnego z pięknymi frazesami o budowaniu przyszłości, partnerstwie itd. Jest to raczej egoizm pomieszany z uczuciem "jesteśmy w związku więc Ty jako facet powinieneś..."
I nie mam z tym ŻADNEGO problemu tylko chciałbym to usłyszeć wprost: "Kochanie chciałabym tego i tego i jako facet masz taki obowiązek" itd. To jest ok wtedy jasna sytuacja albo się godzę na to albo nie, a nie przykrywanie tego pięknymi słówkami o "budowaniu związku".

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

Autorze, albo nie czytasz ze zrozumieniem albo nie chcesz zrozumieć. Nikt Cię tu nie gani za chęć dzielenia kosztów z dziewczyną, która nie chce przecież na Tobie pasożytować.

Sam mówisz, że to tylko 9miesięczny związek, więc dlaczego oczekujesz, że partnerka wesprze finansowo Twój kredyt, który jak spłacisz, to będziesz miał mieszkanie na własność. To TWOJA sprawa. Jakbyś poszedł na studia i potrzebował na to kasy to TWOJA sprawa, gdybyś wziął samochód na raty to TWOJA sprawa. Gdyby dziewczyna zaoferowała, że chce Ci dorzucić do tego biznesu, to okej, ale Ty z góry postanowiłeś, że jak będzie Ci płaciła mniej niż teraz to powinna być zadowolona i dziwisz się, że nie jest. A ona słusznie chce pokryć połowę kosztów życia, czyli czynsz, media, zakupy, drobne naprawy, ale nie chce partycypować w Twoim kredycie. Ma do tego prawo. Mieszkanie z lokatorem i wynajem to nie to samo co mieszkanie z partnerem. Chyba, że ona ma wynajmować u Ciebie przestrzeń, to inna sprawa, wtedy tak ubierz w słowa te sytuacje. Że wynajmiesz jej taniej niż ona ma. Poza tym płacąc za wynajem ona nie spłaca komuś kredytu, tylko płaci określoną cenę za użytkowanie mieszkania OBCEJ osoby. A co ten człowiek robi z tą kasą to już jego prywatna sprawa.

Autorze, cały problem polega na tym, że chcesz się dorobić na mieszkaniu z dziewczyną i ta postawa jest niefajna i nie rokuje. Ona ma prawo nie uznawać takiej motywacji. I zadam po raz wtóry pytanie, czy skoro dorzucenie się partnerowi do kredytu nie powinno być takie dziwne, to nie powinieneś chodzić na obiady do dziewczyny i płacić jej za to, bo w sumie, czemu miałbyś iść do knajpy i płacić komuś obcemu? Jak spędzasz u niej noc, to powinieneś zapłacić za wodę, prąd i sprzątanie, bo w hotelu byś zapłacił? Rozumiesz logikę Twojego wywodu?

Jedyne w czym Cię poprę to niesmak po tym jak partnerka wytknęła Ci, że zarabiasz więcej.

Edit

MosciPan napisał/a:

No niestety po  25 roku życia jest ciężej się dogadać i zgoda te problemy z mieszkaniem będą tak jak mówisz. Tylko jedno pytanie czemu to ja muszę zmienić nastawienie i altruistycznie "budować związek" a nie ta druga strona?

No z takim podejściem to Ty z nikim związku nie zbudujesz. Żeby czasem nie stracić na tej transakcji, co? Albo żeby czasem partnerka za bardzo nie zyskała?

Nie masz potrzeby po prostu podzielić się swoim dobrem z osobą, którą kochasz? Ja osobiście nie chciałabym być z takim partnerem, a uwierz mi, że jestem kobietą, która dba o to by nie wisieć finansowo na facecie i rozkładać wkład w związek w równowadze, ale sama myśl, że mój partner ciągle z tyłu wykonuje jakieś kalkulacje mrozi mi krew w żyłach.

To chyba Ty czego nie rozumiesz albo celowo manipulujesz. Gdzie ja powiedziałem, że tego OCZEKUJE? dorobić się na jej 200? czy to jest żart czy słaba próba postawienia mnie w złym świetle? Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?)

Oczekujesz - sam napisałeś, ze potrzebujesz od partnerki wkładu w Twoje mieszkanie, to się nazywa oczekiwanie smile

I nie, nie manipuluje. Nikt nie próbuje Cię stawiać w złym świetle. Sam się postawiłeś. Nie ma nic złego w potrzebie otrzymania wsparcia, nawet finansowego od partnera, natomiast naganne jest ubieranie jej w płaszczyk łaskawości i altruizmu. No sorry, kota ogonem nie odwrócisz. Powiedz szczerze dziewczynie, że tak widzisz związek, a ona ma prawo nie podzielać tej wizji. Myślę, że nadal nie rozumiesz, że głównym problemem jest Twoja małostkowość i udawanie, że chcesz dziewczynie zrobić dobrze zupełnie nie ponosząc z tego tytułu korzyści. Nazwij to po imieniu - chcesz wsparcia w spłacie kredytu w imię partnerstwa.

Mieszkanie nie jest wasze, tylko Twoje. Chyba, że podzielisz się z nią oficjalnie udziałami.

214

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ten MościPan to chyba jakiś prowokator jest. Dyskusja jałowa. Chyba znalazł rozrywkę na weekend, bo szukania rozwiązania dla swojego problemu to na pewno tu nie szukał.
Ja to tylko życzę jego kobiecie by się na swoim kawalerze poznała za w czasu ;] Jeśli ten Mościpan w ogóle ją ma bo z postów brzmi jak nastolatek nie lubiący kobiet a nie 31latek.

215 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 16:09:47)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Zrozum jedno: ja się odnoszę do prezentowanej postawy Ty do mojej wyimaginowanej chęci zarobienia na kimś, której nie ma.

Nie wogole nie ma. Te 200 zł to miało byc na schronisko dla zwierząt ( o kasie z połowy czynszu nie wspomnę). Zrozum ze zreszta nie o wysokosc kwoty chodzi  tylko samo podejście Twoje. Ty oczekujesz ze ona powinna coś Ci dokładać a ja Ci mówię ze w tej konkretnej sytuacji to conajwyzej ona mogłaby sama z siebie chcieć dołożyć ale przymusu nie ma. A skoro Ty jej ten przymus stwarzasz to ma prawo nie skorzystać z tej oferty. Przestań wiec juz to mielic bo tak to piszesz jakby ona sama Ci finalnie na chatę wjechała na siłę i Ty musisz zyc z ta jej niechęcią "wspomożenia Cie" w kredycie. Tzn zyc z tym musisz bo kredyt sam się nie spłaci ale ona mieszka u siebie.
Edit: zreszta jak Ela pisze, przyszedłeś na kobiece forum po rady. Dostales je w większości spójne ze sobą ale Ci nie przypadły do gustu. To albo teraz je olejesz i będziesz sobie mieszkal sam / ewentualnie znajdziesz dziewczyme której taki układ bedzie pasil albo usiądziesz i przemyślisz ze hmm moze warto przeanalizować to jeszcze raz na spokojnie. Bo opcja nr 3 zacznę sie wykłócać ze wszystkimi babami na forum ze nie maja racji jest totalnie bez sensu.

Nie wiem czy nie chcesz zrozumieć czy nie czytasz. NIC NIE OCZEKUJE, zaskoczyła mnie ta hipokryzja związkowa i krytykuje egoistyczna podejście, które jest tu prezentowane jako zupełnie normalne. Nie wykłócam się tylko nie mogę uwierzyć w taką postawę dwulicową.

To krytykujesz również samego siebie bo nie jesteś w niczym lepszy. A ze nic nie oczekujesz to jasne bo nie do Ciebie finalnie należała ta decyzja, dziewczyna ja juz podjęła i podziękowała za ofertę.
Zresztą wyobraź sobie ze mozna patrzeć na dana sytuację pod roznym kątem i to ze Ty sobie czegos nie wyobrażasz nie oznacza ze ktos inny nie ma prawa sobie wyobrazić i będzie miał w tym słusznośc. Ale Ty przyszedłeś tutaj nie po rade tylko zamanifestować ze Twoja racja była jedyna sluszna i chociaz tematu wspólnego mieszkania juz nie ma to chociaz ta racja ma być po Twojej stronie i juz.

216

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Dla przyszłych facetów czytających ten watek - mam lepszą propozycję.

Nigdy nie przyznajcie się do tego, że wasze mieszkanie jest na kredyt. Zamiast tego powiedzcie tak: "kochanie, wynajmuje to mieszkanie". Potem proponujecie jej, żeby zamieszkała z wami i dołożyła się do wynajmu, ale nie każecie jej płacić polowe raty kredytu tylko proporcjonalnie mniej - w stosunku do zarobków. Ona będzie zachwycona - bo będzie mieszkać w "wynajmowanym" mieszkaniu za okazyjną niską cenę i spłacać tak ochoczo ratę kredyt "OBCEJ" osobie (czytaj - opłatę za wynajem) bez problemu. Wy też będziecie zadowoleni, bo dziewczyna będzie spłacała wasz kredyt i nie będzie pasożytowała.

Wilk syty i owca cała. Drobne kłamstewko, a jaką robotę zrobi. Nie przyznawajcie się do kredytu. Zawsze mówcie, że wynajmujecie i tyle.

217

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
niski_facet napisał/a:

Wy też będziecie zadowoleni, bo dziewczyna będzie spłacała wasz kredyt i nie będzie pasożytowała.

Nie spłacanie cudzego kredytu = pasożytnictwo big_smile cóż za nowatorska teoria!

218

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Roxann napisał/a:
MosciPan napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

MościPan, ale to NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.
Nawet jeżeli w związku będziecie przez kolejne 20 lat, to to dalej NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.

Dopóki nie przepiszesz połowy mieszkania na nią, to TO NIE JEST wspólna własność.

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

MosciPan, jak chce się tworzyć związek, to takie kwestie trzeba przemyśleć i uzgodnić tak by obojgu pasowało. Ja sama nie wiem do końca dlaczego takie wielkie halo o te 200zł, ani Ty się nie wzbogacisz, ani ona nie zbiednieje ale tu chyba o coś więcej chodzi, co wiele osób próbuje Ci to uświadomić.
To, że Ty zdecydowałeś wziąć mieszkanie na kredyt, to Twoja sprawa. A co gdyby ta dziewczyna mieszkała z rodzicami i pracowała na pół etatu albo za najniższą krajową? Podobnie, co gdyby ona również miała mieszkanie na kredyt?
To czy ona wynajmuje i ile płaci, to jest jej sprawa. Wy macie dogadać co do wspólnego życia. I naprawdę uwierz, że tu ja serio nie widzę większego problemu bo w sytuacji gdyby i ona miała kredyt albo własne mieszkanie, na pewno z Twoim nastawieniem byłoby się Wam dużo ciężej dogadać. Takie uzgodnienia są naprawdę trudne szczególnie na początku związku, tym bardziej, że koszty mieszkania/kredytu/najmu są wysokie i często pochłaniają znaczącą  cześć budżetu.
Pomyśl i odpowiedz, co byś zaproponował dziewczynie gdyby i ona miała mieszkanie na kredyt albo własne? Miałaby połowę z ewentualnego najmu Tobie dokładać? Bo idąc Twoim tokiem myślenia, wprowadzając się do Ciebie jej kredyt "sam" by się spłacał, albo zyskiwałaby te 2 tys. miesięcznie.
Albo inaczej, czy dziewczynie, która mieszkałaby z rodzicami też byś zaproponował by Ci płaciła 600 zł?

Nie o kwotę, a postawę tu chodzi. Oczywiście, że sytuacja byłaby inna gdyby miała swoje mieszkanie albo mieszkała z rodzicami ale co to zmienia w tej obecnej sytuacji.
Jasne, że to moja sprawa ale proszę nie mów mi o wspólnym życiu w tym kontekście bo to niesmaczne. Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie WSPOLNEGO ZYCIA i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?). Także związek to nie tylko tak jak do przedstawiasz sytuacja kobiety ale także obecna sytuacja faceta.

219

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Watek dla Autora, ale nie tylko bardzo cenny. W całej krasie ukazujący kobiecą mentalność. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
W związku nie warto iść na skróty myślowe. Druga strona i tak to obróci dla ciebie w najbardziej niekorzystny sposób. Tutaj 600 zł, to prąd, gaz, kanalizacja i inne rzeczy związane z użytkowaniem mieszkania. Tylko spożywka na pół. Kobieta uczepi się, że to ona ciebie dorabia i po ptokach. Pojedzie ci tak jak tu pojechały i nie ma zmiłuj. Jak w powiedzeniu na złość woli odmrozić sobie uszy. Ważne żeby dorobkiewiczowi dowalić.

220

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
jjbp napisał/a:
niski_facet napisał/a:

Wy też będziecie zadowoleni, bo dziewczyna będzie spłacała wasz kredyt i nie będzie pasożytowała.

Nie spłacanie cudzego kredytu = pasożytnictwo big_smile cóż za nowatorska teoria!

No baa. A przecież kredyt rzecz swieta. Trzeba zaraz dziewczyne znalezc co się będzie dorzucac do raty. A jak z ta nie wyjdzie to ta sama reguła z kazda kolejna az do czasu szczęśliwego zakończenia umowy kredytowej.

221

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Mi za to cos podpowiada że gdyby jakaś laska dodała analogiczny temat to co poniektórzy lokalni fani "zaklamanej kobiecej mentalności" zaraz by wyjechali że jak zawsze kobieta chce faceta oskubać na kasę i żeby się nie dał

222 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 16:21:56)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Roxann napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

MosciPan, jak chce się tworzyć związek, to takie kwestie trzeba przemyśleć i uzgodnić tak by obojgu pasowało. Ja sama nie wiem do końca dlaczego takie wielkie halo o te 200zł, ani Ty się nie wzbogacisz, ani ona nie zbiednieje ale tu chyba o coś więcej chodzi, co wiele osób próbuje Ci to uświadomić.
To, że Ty zdecydowałeś wziąć mieszkanie na kredyt, to Twoja sprawa. A co gdyby ta dziewczyna mieszkała z rodzicami i pracowała na pół etatu albo za najniższą krajową? Podobnie, co gdyby ona również miała mieszkanie na kredyt?
To czy ona wynajmuje i ile płaci, to jest jej sprawa. Wy macie dogadać co do wspólnego życia. I naprawdę uwierz, że tu ja serio nie widzę większego problemu bo w sytuacji gdyby i ona miała kredyt albo własne mieszkanie, na pewno z Twoim nastawieniem byłoby się Wam dużo ciężej dogadać. Takie uzgodnienia są naprawdę trudne szczególnie na początku związku, tym bardziej, że koszty mieszkania/kredytu/najmu są wysokie i często pochłaniają znaczącą  cześć budżetu.
Pomyśl i odpowiedz, co byś zaproponował dziewczynie gdyby i ona miała mieszkanie na kredyt albo własne? Miałaby połowę z ewentualnego najmu Tobie dokładać? Bo idąc Twoim tokiem myślenia, wprowadzając się do Ciebie jej kredyt "sam" by się spłacał, albo zyskiwałaby te 2 tys. miesięcznie.
Albo inaczej, czy dziewczynie, która mieszkałaby z rodzicami też byś zaproponował by Ci płaciła 600 zł?

Nie o kwotę, a postawę tu chodzi. Oczywiście, że sytuacja byłaby inna gdyby miała swoje mieszkanie albo mieszkała z rodzicami ale co to zmienia w tej obecnej sytuacji.
Jasne, że to moja sprawa ale proszę nie mów mi o wspólnym życiu w tym kontekście bo to niesmaczne. Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie WSPOLNEGO ZYCIA i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?). Także związek to nie tylko tak jak do przedstawiasz sytuacja kobiety ale także obecna sytuacja faceta.

Ale jakie wspolne mieszkanie? Ono nie jest i nie będzie wspolne nawet jeśli ślub weźmiecie. Dlaczego wiec wkolo mydlisz oczy dobrem wspolnym?? Masz prawo oczekiwać kasy dodatkowej bo kto Ci zabroni ale nazywaj rzeczy po imieniu. Na ten moment to zadne składanie się na wspolne mieszkanie tylko dokladanie sie do Twojego mieszkania. A co do wspierania partnera to nie Ty masz narzucać zasady tego wspierania. Bo wsparcie to troska, opieka, obecność, pomoc gdy trzeba, również ta finansowa ale w sytuacji gdy Ty sam radzisz sobie finansowo lepiej od niej to w imie czego oczekujesz od niej jeszcze extra kasy na własne wydatki?? A co do pomocy to ona ta wogole ma być bezinteresowna z zasady. Twoja taka nie jest. Nie dziw się wiec ze dziewczyna ja odrzuciła. Bo ona podobnie jak Ty ma prawo do swoich decyzji.

223

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Nie wogole nie ma. Te 200 zł to miało byc na schronisko dla zwierząt ( o kasie z połowy czynszu nie wspomnę). Zrozum ze zreszta nie o wysokosc kwoty chodzi  tylko samo podejście Twoje. Ty oczekujesz ze ona powinna coś Ci dokładać a ja Ci mówię ze w tej konkretnej sytuacji to conajwyzej ona mogłaby sama z siebie chcieć dołożyć ale przymusu nie ma. A skoro Ty jej ten przymus stwarzasz to ma prawo nie skorzystać z tej oferty. Przestań wiec juz to mielic bo tak to piszesz jakby ona sama Ci finalnie na chatę wjechała na siłę i Ty musisz zyc z ta jej niechęcią "wspomożenia Cie" w kredycie. Tzn zyc z tym musisz bo kredyt sam się nie spłaci ale ona mieszka u siebie.
Edit: zreszta jak Ela pisze, przyszedłeś na kobiece forum po rady. Dostales je w większości spójne ze sobą ale Ci nie przypadły do gustu. To albo teraz je olejesz i będziesz sobie mieszkal sam / ewentualnie znajdziesz dziewczyme której taki układ bedzie pasil albo usiądziesz i przemyślisz ze hmm moze warto przeanalizować to jeszcze raz na spokojnie. Bo opcja nr 3 zacznę sie wykłócać ze wszystkimi babami na forum ze nie maja racji jest totalnie bez sensu.

Nie wiem czy nie chcesz zrozumieć czy nie czytasz. NIC NIE OCZEKUJE, zaskoczyła mnie ta hipokryzja związkowa i krytykuje egoistyczna podejście, które jest tu prezentowane jako zupełnie normalne. Nie wykłócam się tylko nie mogę uwierzyć w taką postawę dwulicową.

To krytykujesz również samego siebie bo nie jesteś w niczym lepszy. A ze nic nie oczekujesz to jasne bo nie do Ciebie finalnie należała ta decyzja, dziewczyna ja juz podjęła i podziękowała za ofertę.
Zresztą wyobraź sobie ze mozna patrzeć na dana sytuację pod roznym kątem i to ze Ty sobie czegos nie wyobrażasz nie oznacza ze ktos inny nie ma prawa sobie wyobrazić i będzie miał w tym słusznośc. Ale Ty przyszedłeś tutaj nie po rade tylko zamanifestować ze Twoja racja była jedyna sluszna i chociaz tematu wspólnego mieszkania juz nie ma to chociaz ta racja ma być po Twojej stronie i juz.

Nie czytasz tylko dopowiadasz sobie o tym, że decyzja już jest podjęta bo pasuję Ci to do "argumentu". Zacznij czytać posty a potem odpowiadać plis.

224

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Roxann napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

MosciPan, jak chce się tworzyć związek, to takie kwestie trzeba przemyśleć i uzgodnić tak by obojgu pasowało. Ja sama nie wiem do końca dlaczego takie wielkie halo o te 200zł, ani Ty się nie wzbogacisz, ani ona nie zbiednieje ale tu chyba o coś więcej chodzi, co wiele osób próbuje Ci to uświadomić.
To, że Ty zdecydowałeś wziąć mieszkanie na kredyt, to Twoja sprawa. A co gdyby ta dziewczyna mieszkała z rodzicami i pracowała na pół etatu albo za najniższą krajową? Podobnie, co gdyby ona również miała mieszkanie na kredyt?
To czy ona wynajmuje i ile płaci, to jest jej sprawa. Wy macie dogadać co do wspólnego życia. I naprawdę uwierz, że tu ja serio nie widzę większego problemu bo w sytuacji gdyby i ona miała kredyt albo własne mieszkanie, na pewno z Twoim nastawieniem byłoby się Wam dużo ciężej dogadać. Takie uzgodnienia są naprawdę trudne szczególnie na początku związku, tym bardziej, że koszty mieszkania/kredytu/najmu są wysokie i często pochłaniają znaczącą  cześć budżetu.
Pomyśl i odpowiedz, co byś zaproponował dziewczynie gdyby i ona miała mieszkanie na kredyt albo własne? Miałaby połowę z ewentualnego najmu Tobie dokładać? Bo idąc Twoim tokiem myślenia, wprowadzając się do Ciebie jej kredyt "sam" by się spłacał, albo zyskiwałaby te 2 tys. miesięcznie.
Albo inaczej, czy dziewczynie, która mieszkałaby z rodzicami też byś zaproponował by Ci płaciła 600 zł?

Nie o kwotę, a postawę tu chodzi. Oczywiście, że sytuacja byłaby inna gdyby miała swoje mieszkanie albo mieszkała z rodzicami ale co to zmienia w tej obecnej sytuacji.
Jasne, że to moja sprawa ale proszę nie mów mi o wspólnym życiu w tym kontekście bo to niesmaczne. Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie WSPOLNEGO ZYCIA i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?). Także związek to nie tylko tak jak do przedstawiasz sytuacja kobiety ale także obecna sytuacja faceta.

Ja już 2x pisałam, że nie widzę u Was większego problemu poza komunikacją. To czy na jej miejscu bym płaciła 400 czy 600, przecież potem te koszty i tak trzeba jakoś wspólnie dograć. Tak jak wspomniałeś, pewnie wydawałbyś na jedzenie więcej ale to też zależy, ale dojdą inne koszty, które trzeba będzie uzgodnić. Nie tylko związane z codziennym życiem ale też rozrywkami, paliwem i wieloma innymi rzeczami.
Moim zdaniem po prostu źle do rozmowy podszedłeś i zrobiłeś problem gdzie go być może nie ma. Pieniądze to zawsze delikatna sprawa, szczególnie w początkowej fazie związku wśród ludzi "na dorobku".

225

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
niski_facet napisał/a:

Dla przyszłych facetów czytających ten watek - mam lepszą propozycję.

Nigdy nie przyznajcie się do tego, że wasze mieszkanie jest na kredyt. Zamiast tego powiedzcie tak: "kochanie, wynajmuje to mieszkanie". Potem proponujecie jej, żeby zamieszkała z wami i dołożyła się do wynajmu, ale nie każecie jej płacić polowe raty kredytu tylko proporcjonalnie mniej - w stosunku do zarobków. Ona będzie zachwycona - bo będzie mieszkać w "wynajmowanym" mieszkaniu za okazyjną niską cenę i spłacać tak ochoczo ratę kredyt "OBCEJ" osobie (czytaj - opłatę za wynajem) bez problemu. Wy też będziecie zadowoleni, bo dziewczyna będzie spłacała wasz kredyt i nie będzie pasożytowała.

Wilk syty i owca cała. Drobne kłamstewko, a jaką robotę zrobi. Nie przyznawajcie się do kredytu. Zawsze mówcie, że wynajmujecie i tyle.

Dobra rada dla szczególnie młodych mniej świadomych mężczyzn, ale nie tylko,
bo białych rycerzy zaprogramowanych pełno.

Ja to nazywam białym kłamstwem bo podobno się nie liczy jako kłamstwo haha ;-)

226

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Miroon napisał/a:

Dyskusja jałowa. Chyba znalazł rozrywkę na weekend, bo szukania rozwiązania dla swojego problemu to na pewno tu nie szukał.
.

Musiałby być idiotą, aby szukać- już po przeczytaniu kilku pierwszych postów.
Teraz, to już sobie drze łacha z najbardziej aktywnych, roszczeniowych Karyn, wycierających sobie buzię 'partnerstwem', a jednocześnie forsujących pato-konserwatywną wizję związku, gdzie facet musi i powinien, a księżniczka Karyna korzysta z jego zasobów, bo przecież uczucia, wspieranie ajwaj ajwaj, dej pińset plus!

227 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 16:24:36)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
feniks35 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Nie wiem czy nie chcesz zrozumieć czy nie czytasz. NIC NIE OCZEKUJE, zaskoczyła mnie ta hipokryzja związkowa i krytykuje egoistyczna podejście, które jest tu prezentowane jako zupełnie normalne. Nie wykłócam się tylko nie mogę uwierzyć w taką postawę dwulicową.

To krytykujesz również samego siebie bo nie jesteś w niczym lepszy. A ze nic nie oczekujesz to jasne bo nie do Ciebie finalnie należała ta decyzja, dziewczyna ja juz podjęła i podziękowała za ofertę.
Zresztą wyobraź sobie ze mozna patrzeć na dana sytuację pod roznym kątem i to ze Ty sobie czegos nie wyobrażasz nie oznacza ze ktos inny nie ma prawa sobie wyobrazić i będzie miał w tym słusznośc. Ale Ty przyszedłeś tutaj nie po rade tylko zamanifestować ze Twoja racja była jedyna sluszna i chociaz tematu wspólnego mieszkania juz nie ma to chociaz ta racja ma być po Twojej stronie i juz.

Nie czytasz tylko dopowiadasz sobie o tym, że decyzja już jest podjęta bo pasuję Ci to do "argumentu". Zacznij czytać posty a potem odpowiadać plis.

Ale jak nie nie podjęta? Sam napisałeś ze ona nie chce takiego wspólnego mieszkania. Napisales tez ze temat wspólnego mieszkania nie aktualny. Co tu wiec jeszcze się może zadziac? No chyba ze caly czas się licytujecie kto co może dać i za ile to zwracam honor.

228

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
noben napisał/a:
Miroon napisał/a:

Dyskusja jałowa. Chyba znalazł rozrywkę na weekend, bo szukania rozwiązania dla swojego problemu to na pewno tu nie szukał.
.

Musiałby być idiotą, aby szukać- już po przeczytaniu kilku pierwszych postów.
Teraz, to już sobie drze łacha z najbardziej aktywnych, roszczeniowych Karyn, wycierających sobie buzię 'partnerstwem', a jednocześnie forsujących pato-konserwatywną wizję związku, gdzie facet musi i powinien, a księżniczka Karyna korzysta z jego zasobów, bo przecież uczucia, wspieranie ajwaj ajwaj, dej pińset plus!

Zastanawia mnie to wybiórcze czytanie postów smile Nikt przecież nie sugeruje, że to facet coś musi. Jakby dziewczyna z kredytem oczekiwała, żeby facet spłacał jej ratę, to też by było nie w porządku. Nie wiem czemu służą takie wypowiedzi i dlaczego panowie tak sfrustrowani naturą kobiet udzielają krzywdzących rad. Przecież okłamanie partnerki w celu "zabezpieczenia" swoich interesów jest ok i traktowanie jej jak harpii, która żeruje na dobrach. W związku z tym, pytam panowie, po co wam związki z kobietami, tymi wstrętnymi karyno-harpiamii, które tylko czekają aby się podłączyć do waszych dóbr i używać ich za darmo?

229 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-01-30 16:33:47)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Watek dla Autora, ale nie tylko bardzo cenny. W całej krasie ukazujący kobiecą mentalność. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
W związku nie warto iść na skróty myślowe. Druga strona i tak to obróci dla ciebie w najbardziej niekorzystny sposób. Tutaj 600 zł, to prąd, gaz, kanalizacja i inne rzeczy związane z użytkowaniem mieszkania. Tylko spożywka na pół. Kobieta uczepi się, że to ona ciebie dorabia i po ptokach. Pojedzie ci tak jak tu pojechały i nie ma zmiłuj. Jak w powiedzeniu na złość woli odmrozić sobie uszy. Ważne żeby dorobkiewiczowi dowalić.

Pozwolę sobie przypomnieć, że dziewczyna Autora jest chętna na zrzucanie się na prąd, gaz, kanalizację, spożywkę, chemię i inne rzeczy na pół. Ona nie chce pasożytować na facecie i oczekiwać, że ten będzie ją utrzymywał.

Po prostu Autor, zamiast faktycznie wziąć rachunek i podzielić na pół, rzucił z kosmosu wyższą kwotą i się dziwi, że ona nie bierze z pocałowaniem ręki i padnięciem na kolana przed nim.

edit. Przypomnę też dla panów, którzy przyszli tutaj ponarzekać na kobiety, że wielokrotnie w tym związku podkreślałyśmy, że odwrotna sytuacja wygląda dokładnie tak samo.
Czyli kobieta, która ma mieszkanie na kredyt nie ma prawa wymagać od swojego partnera dorzucenia się do tego kredytu.

230 Ostatnio edytowany przez M@ximus (2021-01-30 16:45:49)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:
prego napisał/a:

Watek dla Autora, ale nie tylko bardzo cenny. W całej krasie ukazujący kobiecą mentalność. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
W związku nie warto iść na skróty myślowe. Druga strona i tak to obróci dla ciebie w najbardziej niekorzystny sposób. Tutaj 600 zł, to prąd, gaz, kanalizacja i inne rzeczy związane z użytkowaniem mieszkania. Tylko spożywka na pół. Kobieta uczepi się, że to ona ciebie dorabia i po ptokach. Pojedzie ci tak jak tu pojechały i nie ma zmiłuj. Jak w powiedzeniu na złość woli odmrozić sobie uszy. Ważne żeby dorobkiewiczowi dowalić.

Pozwolę sobie przypomnieć, że dziewczyna Autora jest chętna na zrzucanie się na prąd, gaz, kanalizację, spożywkę, chemię i inne rzeczy na pół. Ona nie chce pasożytować na facecie i oczekiwać, że ten będzie ją utrzymywał.

Po prostu Autor, zamiast faktycznie wziąć rachunek i podzielić na pół, rzucił z kosmosu wyższą kwotą i się dziwi, że ona nie bierze z pocałowaniem ręki i padnięciem na kolana przed nim.

edit. Przypomnę też dla panów, którzy przyszli tutaj ponarzekać na kobiety, że wielokrotnie w tym związku podkreślałyśmy, że odwrotna sytuacja wygląda dokładnie tak samo.
Czyli kobieta, która ma mieszkanie na kredyt nie ma prawa wymagać od swojego partnera dorzucenia się do tego kredytu.

Poprostu zaproponował, aby zamiast 1200 płaciła 600 oj jaka straszna z niego świnia. Jak mogłeś autorze, pytam się?

Odwrotna sytuacja nigdy nie wygląda tak samo bo 99,999 procent facetów spłaca swojej kobiecie pewnie połowe rat kredytów taka prawda.

231

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
M@ximus napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
prego napisał/a:

Watek dla Autora, ale nie tylko bardzo cenny. W całej krasie ukazujący kobiecą mentalność. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
W związku nie warto iść na skróty myślowe. Druga strona i tak to obróci dla ciebie w najbardziej niekorzystny sposób. Tutaj 600 zł, to prąd, gaz, kanalizacja i inne rzeczy związane z użytkowaniem mieszkania. Tylko spożywka na pół. Kobieta uczepi się, że to ona ciebie dorabia i po ptokach. Pojedzie ci tak jak tu pojechały i nie ma zmiłuj. Jak w powiedzeniu na złość woli odmrozić sobie uszy. Ważne żeby dorobkiewiczowi dowalić.

Pozwolę sobie przypomnieć, że dziewczyna Autora jest chętna na zrzucanie się na prąd, gaz, kanalizację, spożywkę, chemię i inne rzeczy na pół. Ona nie chce pasożytować na facecie i oczekiwać, że ten będzie ją utrzymywał.

Po prostu Autor, zamiast faktycznie wziąć rachunek i podzielić na pół, rzucił z kosmosu wyższą kwotą i się dziwi, że ona nie bierze z pocałowaniem ręki i padnięciem na kolana przed nim.

edit. Przypomnę też dla panów, którzy przyszli tutaj ponarzekać na kobiety, że wielokrotnie w tym związku podkreślałyśmy, że odwrotna sytuacja wygląda dokładnie tak samo.
Czyli kobieta, która ma mieszkanie na kredyt nie ma prawa wymagać od swojego partnera dorzucenia się do tego kredytu.

Poprostu zaproponował, aby zamiast 1200 płaciła 600 oj jaka straszna z niego świnia. Jak mogłeś autorze, pytam się?

A ona miała się od razu zgadzać, bo jej coś zaproponował? No właściwie z jakiej paki? Oni są razem dopiero 9 miesięcy. Ja się jakoś specjalnie nie dziwię, też wolałabym płacić wiedząc za co płacę niż płacić w ciemno, bo tak.

232 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-01-30 17:04:42)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
M@ximus napisał/a:
niski_facet napisał/a:

Dla przyszłych facetów czytających ten watek - mam lepszą propozycję.

Nigdy nie przyznajcie się do tego, że wasze mieszkanie jest na kredyt. Zamiast tego powiedzcie tak: "kochanie, wynajmuje to mieszkanie". Potem proponujecie jej, żeby zamieszkała z wami i dołożyła się do wynajmu, ale nie każecie jej płacić polowe raty kredytu tylko proporcjonalnie mniej - w stosunku do zarobków. Ona będzie zachwycona - bo będzie mieszkać w "wynajmowanym" mieszkaniu za okazyjną niską cenę i spłacać tak ochoczo ratę kredyt "OBCEJ" osobie (czytaj - opłatę za wynajem) bez problemu. Wy też będziecie zadowoleni, bo dziewczyna będzie spłacała wasz kredyt i nie będzie pasożytowała.

Wilk syty i owca cała. Drobne kłamstewko, a jaką robotę zrobi. Nie przyznawajcie się do kredytu. Zawsze mówcie, że wynajmujecie i tyle.

Dobra rada dla szczególnie młodych mniej świadomych mężczyzn, ale nie tylko,
bo białych rycerzy zaprogramowanych pełno.

Ja to nazywam białym kłamstwem bo podobno się nie liczy jako kłamstwo haha ;-)

Tylko to też działa w drugą stronę.
Skoro ten podział kosztów tak boli, to niech podnajmie pokój jakiejś osobie. W czym problem? Wtedy będzie miał nie 600, a ok 1000. Tyle, że wtedy lodówka z oddzielnymi półkami, brak darmowej pomocy domowej w sprzątaniu całego mieszkania, gotowania no i seksu.
Po to (też) płaci się więcej za wynajem by mieć swój kąt i święty spokój. Wtedy w tym tysiaku jest i czynsz i często opłaty ale też poczucie niezależności. A jak coś zepsuje, to zwykle (wiadomo, trzeba to zastrzec w umowie) właściciel jest zobowiązany do naprawy na swój koszt. Także te niby kilkaset zł więcej miesięcznie (za wynajem) można różnie przeliczać. A święty spokój (o ile właściciel nie jest upierdliwy) też ma swoją cenę.
Zawsze też trzeba brać pod uwagę koszty alternatywne. Dziewczyna Autora wyprowadzając do niego zostawiłaby koleżankę samą. Nie wiadomo czy im ułoży i być może za jakiś czas znów stanie przed koniecznością wynajęcia czegoś. Wtedy już raczej na koleżankę nie będzie mogła liczyć, a to wiąże z koniecznością dołączenia do obcych osób, co może w wieku studenckim jest ok, ale ok 30-stki już nie bardzo, albo płacić znacznie więcej za kawalerkę.
Kij zawsze ma dwa końce.

EDIT: swoją drogą, to, że ona płaci za wynajem mieszkania z koleżanką 1200 zł/msc/os to uważam za dość ... hmm nawet nie wiem jakiego słowa użyć. Po prostu przepłaca. Nawet w Wawie. Bo do 2 tysi z opłatami w dość wysokim standardzie jest pełno mieszkań 2-pokojowych. Może nie w Centrum ale ciut dalej. Nawet kawalerki można już znaleźć za 1300-1400 (wiem bo znajoma szukała). Zresztą można wejść na jakąkolwiek stronę z ogłoszeniami czy grupy tematyczne na portalach.

233

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:
M@ximus napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Pozwolę sobie przypomnieć, że dziewczyna Autora jest chętna na zrzucanie się na prąd, gaz, kanalizację, spożywkę, chemię i inne rzeczy na pół. Ona nie chce pasożytować na facecie i oczekiwać, że ten będzie ją utrzymywał.

Po prostu Autor, zamiast faktycznie wziąć rachunek i podzielić na pół, rzucił z kosmosu wyższą kwotą i się dziwi, że ona nie bierze z pocałowaniem ręki i padnięciem na kolana przed nim.

edit. Przypomnę też dla panów, którzy przyszli tutaj ponarzekać na kobiety, że wielokrotnie w tym związku podkreślałyśmy, że odwrotna sytuacja wygląda dokładnie tak samo.
Czyli kobieta, która ma mieszkanie na kredyt nie ma prawa wymagać od swojego partnera dorzucenia się do tego kredytu.

Poprostu zaproponował, aby zamiast 1200 płaciła 600 oj jaka straszna z niego świnia. Jak mogłeś autorze, pytam się?

A ona miała się od razu zgadzać, bo jej coś zaproponował? No właściwie z jakiej paki? Oni są razem dopiero 9 miesięcy. Ja się jakoś specjalnie nie dziwię, też wolałabym płacić wiedząc za co płacę niż płacić w ciemno, bo tak.

Lepiej oczywiście placić obcemu 1200 w czarną dziurę, a dobro partnera mieć daleko w d.
A może to nie partner wtedy dla mnie tylko układ i kalkulacja i skupienie na swoim ego co ja będę z tego miała?

234

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Roxann napisał/a:


Skoro ten podział kosztów tak boli,.

Ależ on boli wyłącznie kilka osób z tego forum!
Dla Autora - jak się zdaje - zadany temat jest wyłącznie opcją startową, niczym więcej.
I on wraz ze swoją dziewczyną pewnie bez większych problemów się dogadają, a tutejsze Karyny dalej będą wykazywać identyczność gotowania obiadu z kredytem hipotecznym.

235

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
M@ximus napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
M@ximus napisał/a:

Poprostu zaproponował, aby zamiast 1200 płaciła 600 oj jaka straszna z niego świnia. Jak mogłeś autorze, pytam się?

A ona miała się od razu zgadzać, bo jej coś zaproponował? No właściwie z jakiej paki? Oni są razem dopiero 9 miesięcy. Ja się jakoś specjalnie nie dziwię, też wolałabym płacić wiedząc za co płacę niż płacić w ciemno, bo tak.

Lepiej oczywiście placić obcemu 1200 w czarną dziurę, a dobro partnera mieć daleko w d.
A może to nie partner wtedy dla mnie tylko układ i kalkulacja i skupienie na swoim ego co ja będę z tego miała?

A on to nie kalkuluje, no nie? big_smile

Póki co to jest tak:
On - daje propozycje
Ona - niespecjalnie mu się podoba jego propozycja, daje własną
On - ale kobiety są interesowne i chcą pasożytować, ona to powinna z pocałowaniem ręki przyjąć moją propozycję, niewdzięczna jest, nic jej więcej nie zaproponuję!

No słabo to wygląda tak ogólnie związkowo.

M@ximus, przecież to jasne, że zawsze wygodniej jest płacić mniej niż więcej smile ale zawsze lepiej jest mieć jasną sytuacją niż jej nie mieć. Ja tam osobiscie wolę wiedzieć, jakie opłaty pokrywam. Wystarczyłoby, żeby on powiedział - słuchaj, rachunki zwykle wynoszą tyle, to podzielimy się na pół, z tych 600zł zostanie jeszcze 150, to ja dorzucę co miesiąc 150 do tego i to będzie kasa, która awaryjnie będzie na wypadek, gdyby coś nam się zepsuło, albo musielibyśmy kupić coś większego. A jak nie trzeba będzie, to odłożymy w ten sposób na jakieś fajne wakacje.

Widzisz, ta sama kwota, a jednocześnie komunikat zupełnie inny niż to, co przedstawia tutaj sobą Autor krzycząc, że ona powinna na kolanach mu dziękować za to, że on jej łaskawie umożliwi płacenie mniej niż te 1200, które płaci do tej pory.

Też pisałam wcześniej smile ja osobiście nie miałabym nic przeciw dorzucania się partnerowi do kredytu, ale tylko i wyłącznie pod warunkiem, gdyby partner dorzucił mnie formalnie jako współwłaściciela części mieszkania. Bo w innym przypadku to zupełnie nie widzę powodu, dla którego ot tak miałabym komuś dawać pieniądze.

236

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

A ja rozumiem autora i wcale nie dopatrywałabym się w tym spłacania jego kredytu. W tym momencie dziewczyna płaci 1200. Jeśli wprowadzi się do autora i będzie płacić jedynie 400 zł na rachunki, to ona zyskuje 800 zł. Skoro są razem, to dlaczego nie ustalić tak, żeby OBOJE mieli korzyści finansowe ze wspólnego mieszkania? Ona zapłaci 600 = zyskuje 600 = autor zyskuje sporo mniej niż 600, ale chociaz coś, bo w tym są przecież wygenerowane przez nią rachunki. Naprawdę partnerstwo ma teraz polegać na tym, że zyskuje wyłącznie ona? Nie może się tym zyskiem płynącym ze wspólnej decyzji podzielić?

No i druga rzecz. Padło wiele razy, że co ona z tego będzie miała, jak się rozstaną, skoro mieszkanie zostanie autora. Jak to co? Będzie miała te zaoszczędzone 600 zł x liczba miesięcy, przez które byli razem. Mało? I tak więcej niż to, co zaoszczędzi autor w tym czasie.

237 Ostatnio edytowany przez Caqone (2021-01-30 17:30:31)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Generalnie to jest to bardzo przykre co tu piszą kobiety. Przeglądam sobie wątki od jakiegoś czasu i aż się postanowiłem zarejestrować i wypowiedzieć. Wy tu usilnie próbujecie wmawiać, że opłacanie rachunków na pół jest normalnie/właściwe/uczciwe - otóż nie jest. Inne dziewczęta trafią na tego typu wątek, naczytają się tych bzdur, a później będą rozpowszechniać dalej. 

Dziewczyna to tylko dziewczyna, zwyczajna relacja. Teraz jest a za chwilę może jej nie być. Na moim przykładzie:
Własne mieszkanie 50m2, świetna lokalizacja, bardzo wysoki standard (drogie materiały, kuchnia na wymiar, sprzęty/meble w mieszkaniu z górnej półki, zmywarki, suszarki, roomby i tak dalej), wszystko za gotówkę, opłaty za mieszkanie i rachunki to łącznie ~700zł.


Case1
Moja eks Małgosia
Jeszcze byłem naiwny, z tych co stawiają kobiety na jakimś piedestale. Płaciła 500zł i to jeszcze z jakimś fochem, że wgl musi. Po pewnym czasie wymusiła na mnie, że nie będzie się nic dokładać (kupczyła dupą), w końcu straciłem cierpliwość i pogoniłem pannę (w innych tematach też kupczyła dupą XD)

Case2
Moja eks Patrycja
Sama z siebie zaproponowała, że będzie opłacać te 700zł z własnej kieszeni. Niby okej, ale wgl nie szanowała wyposażenia, przez co poniszczyła mi trochę i naraziła na koszty, do tego była straszną syfiarą choć długo się z tym ukrywała. Przymykałem oko, ale ostatecznie również do odstrzału.

Case3
Moja obecna zaproponowała te wasze słynne pół na pół czyli 350zł. I aż się popłakała, kiedy ją wyśmiałem smile Skończyło się na tym, że ze swojej strony będzie dorzucać się 1250zł, ale ostatecznie zrezygnowałem po 5 miesiącach i mieszkamy osobno. Żadne pieniądze nie zrekompensują mieszkania z kobietą. Widzimy się 3/4 razy w tygodniu i jestem prze szczęśliwy, mieszkanie samemu to o wiele większy komfort i wygoda. Już zdążyłem zapomnieć jak to jest smile, aktualnie mieszka z koleżanką, płaci 1200zł i mi truje, bo nie ma nawet podejścia do mojego (typowy standard na wynajem, modnie/schludnie i to wszystko).

Poza tym beka jak was czytam, z jednej strony wymagacie jakiegoś partnerstwa i dzielenia kosztów na pół, a raty kredytu partnera macie głęboko gdzieś, bo to nie Wasze mieszkanie XD. Na mieszkaniu ciąży hipoteka i raty kredytu są nieodłącznym elementem wchodzących w skład jego comiesięcznych opłat (do "czynszu" i rachunków), w którym tak naprawdę powinnyście partycypować. I proszę o nie wyskakiwanie z tekstem, że skoro tak to należy wam się przepisanie części mieszkania. Opłaty za mieszkanie + rachunki + rata kredytu = cały koszt użytkowania danego mieszkania w danym momencie. I powinien być to wspólny koszt, no chyba że to całe partnerstwo to jedynie w waszą stronę:) To, że partner odpuszcza wam raty kredytu  wynika to wyłącznie z jego dobrej woli lub bycia przez niego bardzo naiwnym.
Również dziwię się, że 200zł może być powodem do najeżdżania na faceta.

Na przykładzie tego złego, niedobrego autora wątku. Sytuacja hipotetyczna, choć tak naprawdę każda z was ma taką koleżankę i doskonale znacie temat. Dziewczyna nadpłacając jakieś śmieszne 200zł jest tak naprawdę co miesiąc 600zł do przodu. Są ze sobą 2 lata i kopie go w dupę, w między czasie odłożyła sobie tylko z tego tytułu ponad 15 000 zł (600zł x24). Kiedy on w tym czasie jeszcze sam spłacał raty kredytu i de facto wkładał w związek ze swojej strony znacznie więcej pieniędzy. (tu tylko kwestia opłacania mieszkania, a jeszcze są inne:))

Ogólnie mam wrażenie przeglądając wypowiedzi pań na tym forum, że co drugiej z was w domu ojciec oddawał całą wypłatę matce, a ciotki przy rodzinnych spotkaniach instruowały pół żartem pół serio, że mężczyzna służy wyłącznie do zapie*****nia.

238 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 17:15:28)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Mówienie o nie dbaniu o dobro partnera w kwestii nie do rzucania mu się do kredytu uważam za mocno przesadzone.

To mi się trochę kojarzy jakbym ja chciała żeby mnie facet utrzymywał a jak odmówi to powiem ze nie dba o moje dobro. Spoko jeśli ktoś chce mnie utrzymywać i obojgu nam to pasi ale nie uważam zeby odmowa takiego układu jest oznaka że partner ma mnie w dupie. Jestem dorosła i z tym wiąże się utrzymywanie się samemu.

239 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 17:14:49)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
SaraS napisał/a:

A ja rozumiem autora i wcale nie dopatrywałabym się w tym spłacania jego kredytu. W tym momencie dziewczyna płaci 1200. Jeśli wprowadzi się do autora i będzie płacić jedynie 400 zł na rachunki, to ona zyskuje 800 zł. Skoro są razem, to dlaczego nie ustalić tak, żeby OBOJE mieli korzyści finansowe ze wspólnego mieszkania? Ona zapłaci 600 = zyskuje 600 = autor zyskuje sporo mniej niż 600, ale chociaz coś, bo w tym są przecież wygenerowane przez nią rachunki. Naprawdę partnerstwo ma teraz polegać na tym, że zyskuje wyłącznie ona? Nie może się tym zyskiem płynącym ze wspólnej decyzji podzielić?

Bo autor sam napisał, że jakby nie miał kredytu, to nawet na rachunki by od niej nie brał, więc ewidentnie szuka kogoś, kto go wesprze w trudach kredytowania jego nieruchomości.

On tylko, jak słusznie zauważyła Shoggies, nie chce siebie stawiać w złym świetle, więc pod płaszczykiem łaskawości i altruizmu postanowił rozdysponować nadwyżki finansowe swojej dziewczyny :-D Oczywiście na swoją rzecz :-D

240

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Oczywiście.
Może też zaangażować wujka by wsiadł w jego nowy samochód i przkleil neon taxi.
Za każdym razem dziewczyna dołoży się do kredytu samochodowego i pochwalić autora za zaradności że taką  tanią  taksówkę  znalazł.
Można też do wujka nad morzem pojechać na wakacje i zgarnąć  połowę za pokoje.
W ogóle można świetne biznesy robić:)

No tak, nie ma to jak mieszkać za darmochę....

Wiesz, jak dostaje się rekompensatę za używanie prywatnego samochodu w firmie tzw. kilometrówkę to oprócz kosztów paliwa dostaje się zwrot kosztów serwisu i amortyzacji samochodu.

Uważasz, że dziewczynie się wszystko darmo należy za samą możliwość podziwiania jej cały dzień oraz korzystania z uroków???? Mi się to średnio kojarzy....
Osobiście gdybym miał tak mieszkać u dziewczyny z kredytem....to przyzwoitość nakazywała by współuczestniczyć w kosztach mieszkania. Chyba, że ślub i wspólnota majątkowa....

241

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
SaraS napisał/a:

A ja rozumiem autora i wcale nie dopatrywałabym się w tym spłacania jego kredytu. W tym momencie dziewczyna płaci 1200. Jeśli wprowadzi się do autora i będzie płacić jedynie 400 zł na rachunki, to ona zyskuje 800 zł. Skoro są razem, to dlaczego nie ustalić tak, żeby OBOJE mieli korzyści finansowe ze wspólnego mieszkania? Ona zapłaci 600 = zyskuje 600 = autor zyskuje sporo mniej niż 600, ale chociaz coś, bo w tym są przecież wygenerowane przez nią rachunki. Naprawdę partnerstwo ma teraz polegać na tym, że zyskuje wyłącznie ona? Nie może się tym zyskiem płynącym ze wspólnej decyzji podzielić?

Bo autor sam napisał, że jakby nie miał kredytu, to nawet na rachunki by od niej nie brał, więc ewidentnie szuka kogoś, kto go wesprze w trudach kredytowania jego nieruchomości.

On tylko, jak słusznie zauważyła Shoggies, nie chce siebie stawiać w złym świetle, więc pod płaszczykiem łaskawości i altruizmu postanowił rozdysponować nadwyżki finansowe swojej dziewczyny :-D Oczywiście na swoją rzecz :-D

Ale to akurat też rozumiem. Skoro zmniejszają się koszty mieszkania (odstępne) dziewczynie, to niech zmniejszą się również koszty mieszkania autora (kredyt). Jeżeli autor nie płaciłby kredytu, to poza bieżącymi rachunkami kosztów by nie miał, więc nie ma co zmniejszać - niech dziewczyna nie płaci. W tym sensie, że w tej sytuacji z kredytem, zysk ze wspólnego zamieszkania jest zmniejszeniem kosztów. Wszystko rozbija się o to, czy ten zysk ma iść w całości dla niej, czy się nim podzielą.

242

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ale się tutaj bitewka płci zrobila:D przychodzi facet na forum chce porady, dostaje poradę która niezbyt mu pasuje i płacze jak dzieciuch. Zwykła złotówa z Ciebie wychodzić autorze, złotówa i cebula. Jak nie dorosłeś do partnerstwa w związku, nie baw się w mieszkanie razem. Ja jestem facetem i jeszcze raz powtorze - 1zł bym nie wziął na swój kredyt!

243 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-01-30 17:29:58)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
noben napisał/a:
Roxann napisał/a:


Skoro ten podział kosztów tak boli,.

Ależ on boli wyłącznie kilka osób z tego forum!
Dla Autora - jak się zdaje - zadany temat jest wyłącznie opcją startową, niczym więcej.
I on wraz ze swoją dziewczyną pewnie bez większych problemów się dogadają, a tutejsze Karyny dalej będą wykazywać identyczność gotowania obiadu z kredytem hipotecznym.

Dlatego pisałam już 3x, że ja u nich większego problemu nie widzę poza komunikacją i wszystko można dogadać. Bo serio te 200 +/- to nic zważywszy ile kosztuje życie i inne rzeczy, które ludzie muszą dograć mieszkając razem.
Też trochę nie rozumiem tej nagonki, bo przecież nawet jak Autor podał wyższą kwotę niż rachunki, to przecież na nich życie nie kończy. Zależy jak do innych kwestii podejdzie czy jak je razem uzgodnią. 200zł to można jednorazowo wydać w drogerii big_smile
Ja wcześniej myślałam, że on chce 600 zł extra poza rachunkami, wtedy rzeczywiście to nie byłoby fair.
Zresztą, jak też pisałam kobieta teraz i tak przepłaca, bo sorry 1200 za wynajem z koleżanką kiedy podobno nie zarabia dużo to ... Wiele moich znajomych wynajmuje mieszkania w wysokim standardzie i za pokój z wliczonym czynszem 1000 zł to jest max. Najczęściej 800 zł+ media, więc i tak zamyka spokojnie w tysiaku. I to podkreślam w wysokim standardzie. No może nie luksus ale "odnowione, po remoncie, wymeblowane, ze sprzętami RTV, AGD".

EDIT: być może kobieta też kombinuje jak co poniektórzy tutaj i powiedziała zawyżoną kwotę, którą płaci za wynajem, a rzeczywiście płaci np. 800zł (to myślę średnia cena za pokój), a jak Autor powiedział, że będzie płącić 600zł to jej przestało uśmiechać.

244 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 17:25:58)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
SaraS napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
SaraS napisał/a:

A ja rozumiem autora i wcale nie dopatrywałabym się w tym spłacania jego kredytu. W tym momencie dziewczyna płaci 1200. Jeśli wprowadzi się do autora i będzie płacić jedynie 400 zł na rachunki, to ona zyskuje 800 zł. Skoro są razem, to dlaczego nie ustalić tak, żeby OBOJE mieli korzyści finansowe ze wspólnego mieszkania? Ona zapłaci 600 = zyskuje 600 = autor zyskuje sporo mniej niż 600, ale chociaz coś, bo w tym są przecież wygenerowane przez nią rachunki. Naprawdę partnerstwo ma teraz polegać na tym, że zyskuje wyłącznie ona? Nie może się tym zyskiem płynącym ze wspólnej decyzji podzielić?

Bo autor sam napisał, że jakby nie miał kredytu, to nawet na rachunki by od niej nie brał, więc ewidentnie szuka kogoś, kto go wesprze w trudach kredytowania jego nieruchomości.

On tylko, jak słusznie zauważyła Shoggies, nie chce siebie stawiać w złym świetle, więc pod płaszczykiem łaskawości i altruizmu postanowił rozdysponować nadwyżki finansowe swojej dziewczyny :-D Oczywiście na swoją rzecz :-D

Ale to akurat też rozumiem. Skoro zmniejszają się koszty mieszkania (odstępne) dziewczynie, to niech zmniejszą się również koszty mieszkania autora (kredyt). Jeżeli autor nie płaciłby kredytu, to poza bieżącymi rachunkami kosztów by nie miał, więc nie ma co zmniejszać - niech dziewczyna nie płaci. W tym sensie, że w tej sytuacji z kredytem, zysk ze wspólnego zamieszkania jest zmniejszeniem kosztów. Wszystko rozbija się o to, czy ten zysk ma iść w całości dla niej, czy się nim podzielą.

Odniosłam się do tego, o czym pisałaś, że nie upatrywałabyś w jego działaniach spłacania jego kredytu, a on wprost napisał, że tak jest.

Może jesteście podobnie interesowni i patrzycie na partnera i związku z nim pod kątem jego użyteczności finansowej. Wtedy wspólne zamieszkanie od razu jest kalkulowane jak to wyjdzie finansowo, ile dzięki temu każde z nas zyska. Rozliczacie się z każdego kartonu kupionego mleka, żeby czasami ktoś nie przepłacił i nie za dużo dołożył do wspólnego związku. Są takie układy. Nie dla mnie takie liczenie się jak Żydzi, bo by mnie to męczyło, ale spoko.

245 Ostatnio edytowany przez prego (2021-01-30 17:26:52)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

SaraS no wreszcie głos rozsądku w tym wątku ze strony kobiety. Szkoda, że lajków nie ma. smile

246

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
BEKAśmiechu napisał/a:

Ale się tutaj bitewka płci zrobila:D przychodzi facet na forum chce porady, dostaje poradę która niezbyt mu pasuje i płacze jak dzieciuch. Zwykła złotówa z Ciebie wychodzić autorze, złotówa i cebula. Jak nie dorosłeś do partnerstwa w związku, nie baw się w mieszkanie razem. Ja jestem facetem i jeszcze raz powtorze - 1zł bym nie wziął na swój kredyt!

Przywracasz wiarę w bezinteresowność facetów :-)

247

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Caqone napisał/a:

Generalnie to jest to bardzo przykre co tu piszą kobiety. Przeglądam sobie wątki od jakiegoś czasu i aż się postanowiłem zarejestrować i wypowiedzieć. Wy tu usilnie próbujecie wmawiać, że opłacanie rachunków na pół jest normalnie/właściwe/uczciwe - otóż nie jest. Inne dziewczęta trafią na tego typu wątek, naczytają się tych bzdur, a później będą rozpowszechniać dalej. 

Dziewczyna to tylko dziewczyna, zwyczajna relacja. Teraz jest a za chwilę może jej nie być. Na moim przykładzie:
Własne mieszkanie 50m2, świetna lokalizacja, bardzo wysoki standard (drogie materiały, kuchnia na wymiar, sprzęty/meble w mieszkaniu z górnej półki, zmywarki, suszarki, roomby i tak dalej), opłaty za mieszkanie i rachunki to łącznie ~700zł.
Zakup za gotówkę 420 tys., w mieszkanie włożone ponad 100tys. zł ze wszystkim, również gotówka.

Case1
Moja eks Małgosia
Jeszcze byłem naiwny, z tych co stawiają kobiety na jakimś piedestale. Płaciła 500zł i to jeszcze z jakimś fochem, że wgl musi. Po pewnym czasie wymusiła na mnie, że nie będzie się nic dokładać (kupczyła dupą), w końcu straciłem cierpliwość i pogoniłem pannę (w innych tematach też kupczyła dupą XD)

Case2
Moja eks Patrycja
Sama z siebie zaproponowała, że będzie opłacać te 700zł z własnej kieszeni. Niby okej, ale wgl nie szanowała wyposażenia, przez co poniszczyła mi trochę i naraziła na koszty, do tego była straszną syfiarą choć długo się z tym ukrywała. Przymykałem oko, ale ostatecznie również do odstrzału.

Case3
Moja obecna zaproponowała te wasze słynne pół na pół czyli 350zł. I aż się popłakała, kiedy ją wyśmiałem smile Skończyło się na tym, że ze swojej strony będzie dorzucać się 1250zł, ale ostatecznie zrezygnowałem po 5 miesiącach i mieszkamy osobno. Żadne pieniądze nie zrekompensują mieszkania z kobietą. Widzimy się 3/4 razy w tygodniu i jestem prze szczęśliwy, mieszkanie samemu to o wiele większy komfort i wygoda. Już zdążyłem zapomnieć jak to jest smile, aktualnie mieszka z koleżanką, płaci 1200zł i mi truje, bo nie ma nawet podejścia do mojego (typowy standard na wynajem, modnie/schludnie i to wszystko).

Poza tym beka jak was czytam, z jednej strony wymagacie jakiegoś partnerstwa i dzielenia kosztów na pół, a raty kredytu partnera macie głęboko gdzieś, bo to nie Wasze mieszkanie XD. Na mieszkaniu ciąży hipoteka i raty kredytu są nieodłącznym elementem wchodzących w skład jego comiesięcznych opłat (do "czynszu" i rachunków), w którym tak naprawdę powinnyście partycypować. I proszę o nie wyskakiwanie z tekstem, że skoro tak to należy wam się przepisanie części mieszkania. Opłaty za mieszkanie + rachunki + rata kredytu = cały koszt użytkowania danego mieszkania w danym momencie. I powinien być to wspólny koszt, no chyba że to całe partnerstwo to jedynie w waszą stronę:) To, że partner odpuszcza wam raty kredytu  wynika to wyłącznie z jego dobrej woli lub bycia przez niego bardzo naiwnym.
Również dziwię się, że 200zł może być powodem do najeżdżania na faceta.

Na przykładzie tego złego, niedobrego autora wątku. Sytuacja hipotetyczna, choć tak naprawdę każda z was ma taką koleżankę i doskonale znacie temat. Dziewczyna nadpłacając jakieś śmieszne 200zł jest tak naprawdę co miesiąc 600zł do przodu. Są ze sobą 2 lata i kopie go w dupę, w między czasie odłożyła sobie tylko z tego tytułu ponad 15 000 zł (600zł x24). Kiedy on w tym czasie jeszcze sam spłacał raty kredytu i de facto wkładał w związek ze swojej strony znacznie więcej pieniędzy. (tu tylko kwestia opłacania mieszkania, a jeszcze są inne:))

Ogólnie mam wrażenie przeglądając wypowiedzi pań na tym forum, że co drugiej z was w domu ojciec oddawał całą wypłatę matce, a ciotki przy rodzinnych spotkaniach instruowały pół żartem pół serio, że mężczyzna służy wyłącznie do zapie*****nia.

Kuriozum, ale odnieśmy się do merytorycznych wątków. Każdy ma prawo żyć tak jak chce i jak znajdzie człowieka o podobnym podejściu, to co za problem. Fakt, że kupiłeś sobie drogie mieszkanie to Twój problem, a nie Twojej partnerki. Jak się o nie boisz to albo nie zapraszaj byle kogo do życia albo żyj sam jeśli Ci to odpowiada i jesteś tak szczęśliwy jak deklarujesz smile Natomiast wniosek kobiety o bezkosztowe życie w cudzym mieszkaniu to też przegięcie i czysta wola pasożytnictwa.

Odnośnie Twojego wyliczenia - po ewentualnym rozstaniu facet też byłby do przodu, bo zaoszczędziłby kwotę jaką dziewczyna dokłada mu do raty. Skąd obliczenia, że i tak włożyłby więcej pieniędzy? Proszę o konkretne przykłady smile

Sorry, ale inwestowanie w kredyt partnera to nie jest inwestowanie w związek. Natomiast jeśli mieszkając u partnera dana osoba coś zepsuła, to powinna to naprawić na własny koszt, tego chyba wymagają podstawowe zasady życia w społeczeństwie.

248

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
M@ximus napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
prego napisał/a:

Watek dla Autora, ale nie tylko bardzo cenny. W całej krasie ukazujący kobiecą mentalność. Nie ma się co obrażać na rzeczywistość.
W związku nie warto iść na skróty myślowe. Druga strona i tak to obróci dla ciebie w najbardziej niekorzystny sposób. Tutaj 600 zł, to prąd, gaz, kanalizacja i inne rzeczy związane z użytkowaniem mieszkania. Tylko spożywka na pół. Kobieta uczepi się, że to ona ciebie dorabia i po ptokach. Pojedzie ci tak jak tu pojechały i nie ma zmiłuj. Jak w powiedzeniu na złość woli odmrozić sobie uszy. Ważne żeby dorobkiewiczowi dowalić.

Pozwolę sobie przypomnieć, że dziewczyna Autora jest chętna na zrzucanie się na prąd, gaz, kanalizację, spożywkę, chemię i inne rzeczy na pół. Ona nie chce pasożytować na facecie i oczekiwać, że ten będzie ją utrzymywał.

Po prostu Autor, zamiast faktycznie wziąć rachunek i podzielić na pół, rzucił z kosmosu wyższą kwotą i się dziwi, że ona nie bierze z pocałowaniem ręki i padnięciem na kolana przed nim.

edit. Przypomnę też dla panów, którzy przyszli tutaj ponarzekać na kobiety, że wielokrotnie w tym związku podkreślałyśmy, że odwrotna sytuacja wygląda dokładnie tak samo.
Czyli kobieta, która ma mieszkanie na kredyt nie ma prawa wymagać od swojego partnera dorzucenia się do tego kredytu.

Poprostu zaproponował, aby zamiast 1200 płaciła 600 oj jaka straszna z niego świnia. Jak mogłeś autorze, pytam się?

Odwrotna sytuacja nigdy nie wygląda tak samo bo 99,999 procent facetów spłaca swojej kobiecie pewnie połowe rat kredytów taka prawda.

Swoja kobieta. Ich mieszkanie ich dzieci ich choroby ich to tamto ich owamto ich złamana jego noga i jej ręka..
Tu tego nie ma.
Autor woli się wyprowadzić niż jakieś ich tworzyć.

249

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

SaraS no wreszcie głos rozsądku w tym wątku ze strony kobiety. Szkoda, że lajków nie ma. smile

SaraS to jak jedna na milion ;-)

250

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Ale się tutaj bitewka płci zrobila:D przychodzi facet na forum chce porady, dostaje poradę która niezbyt mu pasuje i płacze jak dzieciuch. Zwykła złotówa z Ciebie wychodzić autorze, złotówa i cebula. Jak nie dorosłeś do partnerstwa w związku, nie baw się w mieszkanie razem. Ja jestem facetem i jeszcze raz powtorze - 1zł bym nie wziął na swój kredyt!

Przywracasz wiarę w bezinteresowność facetów :-)

Beka Ty "białyrycerzu" big_smile smile

251

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
BEKAśmiechu napisał/a:

Ale się tutaj bitewka płci zrobila:D przychodzi facet na forum chce porady, dostaje poradę która niezbyt mu pasuje i płacze jak dzieciuch. Zwykła złotówa z Ciebie wychodzić autorze, złotówa i cebula. Jak nie dorosłeś do partnerstwa w związku, nie baw się w mieszkanie razem. Ja jestem facetem i jeszcze raz powtorze - 1zł bym nie wziął na swój kredyt!

Przywracasz wiarę w bezinteresowność facetów :-)

Beka Ty "białyrycerzu" big_smile smile

On to nie frajer? :-D

Ejże paslawku, przecież Ty także jesteś tym, który nie skubie partnerki i nie zajmuje się rozdysponowywaniem jej kasy, oczywiście dla własnych korzyści.

252 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 17:40:02)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ostatnio na tym forum robi się takie napięcie między płciami że głowa mała. Który to już wątek w ta stronę idzie?

253

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Przywracasz wiarę w bezinteresowność facetów :-)

Beka Ty "białyrycerzu" big_smile smile

On to nie frajer? :-D

Ejże paslawku, przecież Ty także jesteś tym, który nie skubie partnerki i nie zajmuje się rozdysponowywaniem jej kasy, oczywiście dla własnych korzyści.

Bo takich "krypto białychrycerzy" jak  Beka ,Gary ,Realista, Foggy ,ja  i inni jest widocznie więcej.

254

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
jjbp napisał/a:

Ostatnio na tym forum robi się takie napięcie między płciami że głowa mała. Który to już wątek w ta stronę idzie?

Kobiety niepotrzebnie cisną, a sprawa jest prościutka. Wystarczy poczytać posty SaryS. Prosto i zwięźle. Żeby nie szukac zacytuję:

SaraS napisał/a:

A ja rozumiem autora i wcale nie dopatrywałabym się w tym spłacania jego kredytu. W tym momencie dziewczyna płaci 1200. Jeśli wprowadzi się do autora i będzie płacić jedynie 400 zł na rachunki, to ona zyskuje 800 zł. Skoro są razem, to dlaczego nie ustalić tak, żeby OBOJE mieli korzyści finansowe ze wspólnego mieszkania? Ona zapłaci 600 = zyskuje 600 = autor zyskuje sporo mniej niż 600, ale chociaz coś, bo w tym są przecież wygenerowane przez nią rachunki. Naprawdę partnerstwo ma teraz polegać na tym, że zyskuje wyłącznie ona? Nie może się tym zyskiem płynącym ze wspólnej decyzji podzielić?

No i druga rzecz. Padło wiele razy, że co ona z tego będzie miała, jak się rozstaną, skoro mieszkanie zostanie autora. Jak to co? Będzie miała te zaoszczędzone 600 zł x liczba miesięcy, przez które byli razem. Mało? I tak więcej niż to, co zaoszczędzi autor w tym czasie.

255

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Czyli wynika, że lepiej by było....gdyby autor wynajął swoje mieszkanie i z wynajmu opłacał kredyt oraz miał górkę.
A wspólnie wynajmują inne mieszkanie i wspólnie płacą po 1.200 + eksploatacja.
Sprawa czysta - równe koszty, równe obowiązki. Tyle że dziewczyna jest 1200 zł do tyłu.

To teraz będzie chór oburzonych....że jak to, że sknera, że nie uchodzi....

256 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 17:50:40)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

I co w każdym z tych wątków kobiety niepotrzebnie cisną? big_smile

Ja bardziej się opowiadam za tym że wynika to z dużej ilości użytkowników którzy za misję wzięli sobie udowodnienie kobietom że są [wstaw dowolne]. Bo ostatnio jakoś sporo tu takich

257

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
paslawek napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
paslawek napisał/a:

Beka Ty "białyrycerzu" big_smile smile

On to nie frajer? :-D

Ejże paslawku, przecież Ty także jesteś tym, który nie skubie partnerki i nie zajmuje się rozdysponowywaniem jej kasy, oczywiście dla własnych korzyści.

Bo takich "krypto białychrycerzy" jak  Beka ,Gary ,Realista, Foggy ,ja  i inni jest widocznie więcej.


Dobrze, że tu jesteście, bo można byłoby odnieść wrażenie, że faceci to liczykrupy ;-)

258

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
jjbp napisał/a:

I co w każdym z tych wątków kobiety niepotrzebnie cisną? big_smile

Ja bardziej się opowiadam za tym że wynika to z dużej ilości użytkowników którzy za misję wzięli sobie udowodnienie kobietom że są [wstaw dowolne]. Bo ostatnio jakoś sporo tu takich

Nie obstawiaj. Przeczytaj posty SaryS.

259 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 17:54:28)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Skąd myśl że nie przeczytałam? Pozostane przy swojej opinii smile

260 Ostatnio edytowany przez (o_0) (2021-01-30 18:03:24)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Inne koszta nie są wliczone w cene ona tam zamieszkując stanie się praczką, sprzątaczką, gotowała autorowi, chodziła z nim do łóżka i takie tam?
Autorze nie można tak... Trzeba odjąć te koszta.
A tak serio dzisiaj z nią jesteś, jutro was może nie być i jak to potem wszystko pogodzić? No chyba ona będzie się musiała od ciebie wyprowadzić?
Czarny scenariusz ale jakże realny szczególnie że macie krótki staż. Wszystko się może zdarzyć...

Posty [ 196 do 260 z 587 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024