Problem z mieszkaniem z dziewczyną - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 587 ]

131 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 11:42:59)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ponieważ takie podejście trudno zmienić. 
To jedyną  opcją  dla autora jest związanie się z kobietą  z o wiele większymi zasobami niż On  i podejściem kompletnie różnym od jego podejścia. Gardzacą takimi rozliczeniami mieszczańskimi
Czyli absolutnie  nie ktoś wynajmujący pokój ale przeciwny koniec drabiny społecznej.  Polecam takich teściów jak miał główny bohater w filmie Allena "wszystko gra"
Podejście do kasy wynosi się z domu.  Trudne do zmiany.
A gdyby autor założył rodzinę  że zwykłą  kobietą  problemy się zaczną  mnożyć.
Może żoną nie móc pracować może być chore dziecko.
Zaangażowanie w domu dla autora nie ma wartości materialnej dla niego czas to nie pieniądz.  Więc będzie pod górkę A on będzie czuł się poszkodowany i nieszczęśliwy w duchu nawet jak to pozornie zaakceptuje.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

I tu się kłania brak dyplomacji autora....
A wystarczyło powiedzieć dziewczynie, że możesz wynająć od wujka mieszkanie po atrakcyjnej cenie 1200 zł.
Ale dla ciebie to dużo ....to może by wspólnie wynająć. Po 600 od osoby.....

I nagle wszystkie problemy znikają, dziewczyna zadowolona ....bo płaci połowę + połowę kosztów eksploatacji.
I nawet koleżanki z netkobiety by pochwaliły jaki autor zaradny....

Wystarczy zmienić warunki brzegowe i świat staje się piękny smile

133 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 11:49:20)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Dla mnie Autor wątku zachowuje się jak dyskont spozywczy ktory robi promocję na towary, które w delikatesach będą sporo droższe. Dyskont oczywiście nadal ma jakiś zysk ze sprzedaży tych towarów.
Różnica jest tylko taka ze dyskont sprzedaje obcej osobie a Autor chce "sprzedać promocyjnie" własnej dziewczynie. Nie rozumie przy tym ze to jest słabe. Myslę również ze to nie dziewczyna jest w tym związku materialistką, wręcz przeciwnie ona nie kieruje się kasą tylko honorem bo jak widać nie poleciała na tą promocję ( dzięki której mialaby faktycznie więcej kasy w kieszeni). Wybrala zasady związkowe które wykluczają zarabianie na bliskiej osobie, którą się kocha, szczególnie jeśli ma się na tyle dobra sytuacje finansową ( dobre dochody z pracy) ze naprawde ten zarobek nie jest konieczny. No i nie ma tu znaczenia czy chodzi o 200, 100 czy 50 zł. Dziewczyna poprostu zorientowala się ze to jest nadal transakcja biznesowa dla jej faceta ( patrz wyżej dyskont - delikatesy) a nie realna chec pomocy jej ( nie darmoszki). Gdyby widziała ze chłopak ledwo wiąże koniec z końcem żeby ten kredyt spłacić to może i faktycznie dołożyła mu do tej raty nawet i 300 zł i nic nie oczekiwała w imie miłości i wzajemnej pomocy ale w sytuacji gdy jego spokojnie na ten kredyt stać a mimo to oczekuje od niej parę stow extra ponad to co płaciłaby dokładając mu się do czynszu, rachunków i zakupów  to miala pelne prawo podziękować mu za tą "promocje" i zostać tam gdzie mieszka płacąc więcej ale chociaż  z poczuciem ze jest wykorzystywana przez obca osobę a nie bliska. Ja tez wolałabym płacić więcej i nie czuć tego niesmaku.

134

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Oczywiście.
Może też zaangażować wujka by wsiadł w jego nowy samochód i przkleil neon taxi.
Za każdym razem dziewczyna dołoży się do kredytu samochodowego i pochwalić autora za zaradności że taką  tanią  taksówkę  znalazł.
Można też do wujka nad morzem pojechać na wakacje i zgarnąć  połowę za pokoje.
W ogóle można świetne biznesy robić:)

135 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 11:55:53)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zgadzam się z tym że dopłacanie do kredytu jest słabe. W takiej sytuacji jak najbardziej należy podzielić się kosztami rachunków, jedzenia, wydatków na mieszkanie typu nowy dywan, naprawa pralki itd. Ja bym tak zrobiła.

136

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Feniks35 faceci, nie żyją po to, żeby kobietom pomagać. Twoje myślenie nie ma sensu, gdy sobie to odwrócisz. W odwrotnym przypadku będziesz mówić, że facet jest pasożytem wykorzystującym dobre serce kobiety i chce u niej mieszkać za friko.

137

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę ale całkiem kilka osób powiedziało wprost że gdyby sytuacja była odwrotna to też by nie oczekiwało od faceta dokładania się do kredytu?

138 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2021-01-30 12:08:32)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Roxann przeszło mi to przez głowę, bo ciężko będzie im się dogadać w sprawach więzi finansowych.
Z resztą argument jaki padł w tym wątku, że wstydem jest przeliczanie własnych pieniędzy, gdy samemu się te pieniądze liczy - powala swoją hipokryzją.

bagienni_k napisał/a:

Jak widać, stare przedwojenne przysłowie "Kochajmy się jak bracia/partnerzy/małżeństwo, liczmy się jak Żydzi*, jest ciągle aktualne smile

Wielu o tym zapomniało i wylądowało pod mostem.

bagienni_k napisał/a:

Z drugiej strony dobrze, że nikt tutaj nie kwestionuje tego, żeby dziewczyna płaciła połowe rachunków i wydatków na bieżące potrzeby smile

Chatę już organizuje facet. smile

Nie chodzi o to, że dziewczyna zabezpiecza swój interes, to jest to ok, a jak facet troszczy się o swój to źle. W tej sytuacji opłaca się dziewczynie finansowo dużo bardziej przystać na propozycję autora, przecież będzie płaciła połowę. I z punktu widzenia transakcji finansowej to jest jak najbardziej opłacalne. Ale związki nie są kategoryzowane opłacalnością. I tu rozumiem dziewczyny wybór - woli mieszkać za 1200 z koleżanką niż za 600 zł z facetem, który chce zrobić na niej biznes i zaprasza ją do wspólnego życia, bo będzie taniej, a nie dlatego, że ją kocha.

Nigdzie nie jest napisane, że to facet ma ogarnąć mieszkanie. Przecież autor może równie dobrze wynająć swój kąt komuś i wynająć z dziewczyną mieszkanie, żeby było 50/50 wszystkich kosztów. Takie liczenie się z drugą połówka jest małostkowe i moim zdaniem zabija uczucie. I nie mówię o tym, że trzeba uprawiać sponsoring, ale takie liczenie się co do złotówki to jest absurd i jeszcze chęć wyjścia na tym do przodu big_smile

Ale podążając logiką tego twierdzenia,
jak mój partner spędza u mnie większość wspólnego czasu to powinnam mu wystawić rachunek za obiady, które gotowałam z własnych składników, za wodę, prąd, amortyzację mebli? Powinnam zabezpieczyć moje interesy? Ciekawa jestem jak szybko by uciekał, gdybym wyszła z taką inicjatywą smile

139

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Ponieważ takie podejście trudno zmienić. 
To jedyną  opcją  dla autora jest związanie się z kobietą  z o wiele większymi zasobami niż On  i podejściem kompletnie różnym od jego podejścia. Gardzacą takimi rozliczeniami mieszczańskimi
Czyli absolutnie  nie ktoś wynajmujący pokój ale przeciwny koniec drabiny społecznej.  Polecam takich teściów jak miał główny bohater w filmie Allena "wszystko gra"
Podejście do kasy wynosi się z domu.  Trudne do zmiany.
A gdyby autor założył rodzinę  że zwykłą  kobietą  problemy się zaczną  mnożyć.
Może żoną nie móc pracować może być chore dziecko.
Zaangażowanie w domu dla autora nie ma wartości materialnej dla niego czas to nie pieniądz.  Więc będzie pod górkę A on będzie czuł się poszkodowany i nieszczęśliwy w duchu nawet jak to pozornie zaakceptuje.

Ja poznając mego faceta miałam mieszkanie, on dom i też trzeba było się jakoś dogadać. Jeśli ktoś ma podobne podejście co Autor, to ciężko będzie się z kimkolwiek związać bo zawsze ktoś zarabia więc czy więcej posiada.
Gdyby myśleć w kategoriach jedynie czysto finansowych, to np. mogłabym swoje mieszkanie wynająć i zamieszkać u niego, za jego, a wtedy bym miała co najmniej 2,5 tys. msc extra. Z drugiej strony on myśląc o pieniądzach, wiedząc że utrzymanie domu więcej kosztuje, a ewentualny wynajem to już porządny zastrzyk gotówki, też by uznał, że lepiej zamieszkać w moim mieszkaniu bo tańsze w eksploatacji a z domu byłby spory dochód. W ten sposób nigdy byśmy się nie dogadali.

140

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Feniks35 faceci, nie żyją po to, żeby kobietom pomagać. Twoje myślenie nie ma sensu, gdy sobie to odwrócisz. W odwrotnym przypadku będziesz mówić, że facet jest pasożytem wykorzystującym dobre serce kobiety i chce u niej mieszkać za friko.

Za friko to by było gdyby weszla ze swoimi manelami i  nie dala grosza za czynsz, rachunki itp.
Zreszta zwróćcie uwagę ze ta cala historia najbardziej mierzi samego Autora a nie ta dziewczyne, ktora mu się do chaty nie pchała na sile.Przecież ona miała prawo pozostac przy droższych delikatesach (używając tej mojej przenosni). Ale Autora drażni to ze został z towarem promocyjnym na półce i bez widoków na jakikolwiek zysk ( nawet ten maly). Bo jednak czynsz z nią czy bez niej płacić bedzie musiał w tej samej wysokości plus mial widoki na 200 stówki do kredytu a tu dupcia blada.

141

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Pozostaje jeszcze jedna kwestia: czy fakt, że facet chciałby od Autorki tą kase oznacza, że on jej nie kocha i ma gdzieś ten związek? smile A to już niech Autor się wypowie smile

142 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-01-30 12:24:55)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

Pozostaje jeszcze jedna kwestia: czy fakt, że facet chciałby od Autorki tą kase oznacza, że on jej nie kocha i ma gdzieś ten związek? smile A to już niech Autor się wypowie smile

To oznacza, że dla niego inne kwestie są ważniejsze.
Ja np. swoje mieszkanie wynajęłam czy raczej udostępniłam chrześniakowi, który przyjechał do mego miasta na studia i znalazł tu pracę. Za ile? Za sam czynsz. A też bym mogła powiedzieć by płacił mi jakąś cenę rynkową, zresztą nawet 50% tej ceny to by było grubo ponad 1 tys. Są po prostu w życiu rzeczy ważne i ważniejsze.
Zresztą póki nie znalazł pracy nawet czynszu od niego nie chciałam.

143 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 12:26:33)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

A jeszcze co do pomocy w związku to ja uważam że on jest od tego właśnie zeby sobie pomagać wzajemnie. Może dlatego jestem prawie 20 lat z tym samym facetem i wiem ze możemy na siebie liczyć zawsze. On na mnie ja na niego. Kiedys on zarabiał więcej teraz ja ale nigdy nie liczyłam co kto komu ile. Jesteśmy rodziną i takie podejście budowaliśmy od początku, jeszcze przed ślubem. I nigdy wzajemnie się nie wykorzystaliśmy raczej wzajemnie sobie staraliśmy robić przyjemności, spełniać marzenia wzajemne. A jak były gorsze momenty to razem jedliśmy jeden obiad na pol. To jest miłość moim zdaniem.

144

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
bagienni_k napisał/a:

Pozostaje jeszcze jedna kwestia: czy fakt, że facet chciałby od Autorki tą kase oznacza, że on jej nie kocha i ma gdzieś ten związek? smile A to już niech Autor się wypowie smile

Zderzył się z kobiecą mentalnością i pewnie tu już nie będzie się wypowiadał. smile Sam wybrał kobiece forum i oczekiwał kobiecego oglądu, to je dostał. smile

145

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:

A jeszcze co do pomocy w związku to ja uważam że on jest od tego właśnie zeby sobie pomagać wzajemnie. Może dlatego jestem prawie 20 lat z tym samym facetem i wiem ze możemy na siebie liczyć zawsze. On na mnie ja na niego. Kiedys on zarabiał więcej teraz ja ale nigdy nie liczyłam co kto komu ile. Jesteśmy rodziną i takie podejście budowaliśmy od początku, jeszcze przed ślubem. I nigdy wzajemnie się nie wykorzystaliśmy raczej wzajemnie sobie staraliśmy robić przyjemności, spełniać marzenia wzajemne. A jak były gorsze momenty to razem jedliśmy jeden obiad na pol. To jest miłość moim zdaniem.

W punkt smile

146

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Shoggies napisał/a:
feniks35 napisał/a:

A jeszcze co do pomocy w związku to ja uważam że on jest od tego właśnie zeby sobie pomagać wzajemnie. Może dlatego jestem prawie 20 lat z tym samym facetem i wiem ze możemy na siebie liczyć zawsze. On na mnie ja na niego. Kiedys on zarabiał więcej teraz ja ale nigdy nie liczyłam co kto komu ile. Jesteśmy rodziną i takie podejście budowaliśmy od początku, jeszcze przed ślubem. I nigdy wzajemnie się nie wykorzystaliśmy raczej wzajemnie sobie staraliśmy robić przyjemności, spełniać marzenia wzajemne. A jak były gorsze momenty to razem jedliśmy jeden obiad na pol. To jest miłość moim zdaniem.

W punkt smile

Dziekuje:)
Uwazam generalnie ze w obecnym świecie i czasach gdzie prawie  każdy probuje Cie wycyckac i wykorzystać finansowo/ emocjonalnie itp warto mieć " w swoim narożniku" chociaz jedna najblizsza osobę ( poza rodzicami) ktora jest z Tobą jednym frontem i jedną siłą.

147

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:

Ale dlaczego ma mu być wstyd? Dlaczego przeliczanie własnych pieniędzy przez faceta jest wstydem? Ale już nie dziwi cię przeliczanie pieniędzy przez dziewczynę?

Ponieważ ona będzie w ciąży i nie będzie pracować. Potem będzie bobas w domu, i przez 3 lata nei będzie pracować. Ogólnie przez około 6 lat będzie wyłączona z kariery zawodowej. Jak ma być drugie albo trzecie dziecko, to jej inaktywność potrwa jeszcze dłużej. W tym okresie będzie potrzebne wsparcie męża -- finansowe, bo rachunki trzeba płącić, jedzenie kupować. Jeśli on już teraz pracując zawodowo nie jest w stanei utrzymać swojego kredytu i dać dziewczynie kąta do spania, to .............. hmm....        jak to będzie gdy dzieci będą?

W kalkulacji faceta powinna być cała rodzina.

Oczywiście dziewczyna też powinna zarabiać, mieć swoje pieniadze, a nie "uwiesić" się na mężczyźnie i traktować go jako dawcę zasobów i bezpieczeństwa, bo potem ona nie ma swojego życia, mąż jest całym jej światem i jest to obciążające, psuje relację w małżeństwie.

148

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Pozostaje jeszcze jedna kwestia: czy fakt, że facet chciałby od Autorki tą kase oznacza, że on jej nie kocha i ma gdzieś ten związek? smile A to już niech Autor się wypowie smile

Zderzył się z kobiecą mentalnością i pewnie tu już nie będzie się wypowiadał. smile Sam wybrał kobiece forum i oczekiwał kobiecego oglądu, to je dostał. smile

Jaką znowu kobiecą? większość Panów a wszyscy którzy są  w związkach wyrazili taka samą  opinię. 
Chyba że uważasz Paslawka Foggy Garego za baby wink

149 Ostatnio edytowany przez M@ximus (2021-01-30 12:57:31)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Autorze ile znasz w Polsce np. odwrotnych sytuacji kiedy to mężczyzna płaci tylko połowę czynszu i połowę mediów i za spożywkę? Założmy, że kobieta ma kredyt na to mieszkanie.

Kobieta ma inwestować w relację, a to pokazuje m.in. dokładając się mieszkając z tobą.
I nie mówię tutaj, że ma być to akurat kwota 600 zł, mogło by być 200 np. ale wtedy widzisz, że kobieta też inwestuje, trafiłeś niestety na cwaniarę, takich w naszym kraju niestety pełno.

150 Ostatnio edytowany przez prego (2021-01-30 13:02:43)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

Jaką znowu kobiecą? większość Panów a wszyscy którzy są  w związkach wyrazili taka samą  opinię. 
Chyba że uważasz Paslawka Foggy Garego za baby wink

Akuratnie Paslawek argument o tym, że ktoś więcej zarabia, to ... - uznał, za nielogiczny. smile

Co do mojego wniosku. Wbrew temu co piszą kobiety, sprawy finansowe są dla nich bardzo ważne i są tu w większości bardzo skrupulatne, ale tylko jeśli chodzi o swoje wydatki. Dlatego błędem było przyjęcie kwoty 600 zł, tak ogólnie. Trzeba było to rozliczyć na inne wspólne wydatki.

151

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
feniks35 napisał/a:

Ale Autora drażni to ze został z towarem promocyjnym na półce i bez widoków na jakikolwiek zysk ( nawet ten maly). Bo jednak czynsz z nią czy bez niej płacić bedzie musiał w tej samej wysokości plus mial widoki na 200 stówki do kredytu a tu dupcia blada.

" Idę sobie ulicą, leży skórka  od banana..Mijam ją z daleka.A ona do mnie: Ty świnio! " smile

152

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Autor wspomniał, że całkiem nieźle zarabia.Zatem ma stałą pracę, stabilną sytuację finansową: zatem czy spłacanie kredytu przekracza jego możliwości? Chyba nie? Skoro on kredyt wziął to raczej powinien myśleć, aby go sam spłacać. Natomiast ciekawe, jak by to dziewczyna załatwiła, gdyby różncia miedzy opłatą u koleżanki a opłatą za mieszkanie u faceta była by znacząca, tzn na korzyść mieszkania u faceta, gdyby dziewczyna miała cieżką sytuację finansową..?  Pewnie by poszukała innego, tańszego mieszkania... smile

153

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Jaką znowu kobiecą? większość Panów a wszyscy którzy są  w związkach wyrazili taka samą  opinię. 
Chyba że uważasz Paslawka Foggy Garego za baby wink

Akuratnie Paslawek argument o tym, że ktoś więcej zarabia, to ... - uznał, za nielogiczny. smile

Co do mojego wniosku. Wbrew temu co piszą kobiety, sprawy finansowe są dla nich bardzo ważne i są tu w większości bardzo skrupulatne, ale tylko jeśli chodzi o swoje wydatki. Dlatego błędem było przyjęcie kwoty 600 zł, tak ogólnie. Trzeba było to rozliczyć na inne wspólne wydatki.

Uwielbiam argumenty typu „większość kobiet to” i „większość facetów tamto”.

Dla mnie jesteś kolejnym sfrustrowanym facetem, przesiadującym na kobiecym forum, który nie ma nic wartościowego do napisania poza stereotypowymi incelskimi treściami.
Fajne jest takie kategoryzowanie? :-P

154

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Drogi autorze,  również nie rozumiem toku myślenia Twojej partnerki. Kilka miesięcy temu mój partner wprowadził się do mojego mieszkania, za które również spłacam kredyt. On nie ma problemu z tym , żeby miesiecznie płacić mi kwotę wieksza niż wynoszą bieżące opłaty za media etc., jednocześnie ta kwota jest mniejsza niż mieszkanie które wcześniej wynajmował. Sam zaproponował mi kwotę , która będzie przelewal mi na konto i ja uznałam,  że to jest okej. W jednym miejscu sytuacja się trochę różni, gdyż mój partner zarabia więcej ode mnie, ale jestem przekonana, że gdybym to ja wprowadziła się do jego mieszkania, też nie miałabym problemu z miesięczną opłatą. Uwazam, ze takie rozwiązanie jest fair- on nie spłaca połowy mojego kredytu, gdyż rata i tak wynosi więcej, ale też poczuwa się do odpowiedzialności wsparcia mnie w tej kwestii . Wydaje mi się,  że warto przedyskutować sytuacje z dziewczyną raz jeszcze, być może to zwykle nieporozumienie

155 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-01-30 13:21:09)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Jeśli się z kimś mieszka, to dokłada się do wydatków "na  życie", w tym liczy się też czynsz za mieszkanie itp. Jednak rata kredytu na mieszkanie, jeśli się nie jest współwłaścicielem tej nieruchomości, to już chyba do takich wydatków nie należy? Jest to majątek partnera autorki wątku i tylko jego problem. Gdyby facet miał samochód na raty, to też zażądałby od swojej dziewczyny połowy raty za niego, bo ją nim czasem wozi? A zwróci jej poniesione przez nią koszty, gdy się rozstaną?

156

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Jovanka napisał/a:

Drogi autorze,  również nie rozumiem toku myślenia Twojej partnerki. Kilka miesięcy temu mój partner wprowadził się do mojego mieszkania, za które również spłacam kredyt. On nie ma problemu z tym , żeby miesiecznie płacić mi kwotę wieksza niż wynoszą bieżące opłaty za media etc., jednocześnie ta kwota jest mniejsza niż mieszkanie które wcześniej wynajmował. Sam zaproponował mi kwotę , która będzie przelewal mi na konto i ja uznałam,  że to jest okej. W jednym miejscu sytuacja się trochę różni, gdyż mój partner zarabia więcej ode mnie, ale jestem przekonana, że gdybym to ja wprowadziła się do jego mieszkania, też nie miałabym problemu z miesięczną opłatą. Uwazam, ze takie rozwiązanie jest fair- on nie spłaca połowy mojego kredytu, gdyż rata i tak wynosi więcej, ale też poczuwa się do odpowiedzialności wsparcia mnie w tej kwestii . Wydaje mi się,  że warto przedyskutować sytuacje z dziewczyną raz jeszcze, być może to zwykle nieporozumienie

Wydaje mi się, że duża różnica wynika z faktu, skąd wychodzi propozycja. Spłacasz kredyt, to chętnie połasiłaś się na zaproponowaną kasę. Ja nie spłacam kredytu, więc nawet gdyby mi facet zapropnował swój wkład w „najem”, to bym się nie zgodziła.

BTW: podpisaliście umowę najmu, odprowadzasz podatek od dodatkowych dochodów?

157

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Gary napisał/a:

Ponieważ ona będzie w ciąży i nie będzie pracować. Potem będzie bobas w domu, i przez 3 lata nei będzie pracować. Ogólnie przez około 6 lat będzie wyłączona z kariery zawodowej. Jak ma być drugie albo trzecie dziecko, to jej inaktywność potrwa jeszcze dłużej. W tym okresie będzie potrzebne wsparcie męża -- finansowe, bo rachunki trzeba płącić, jedzenie kupować.

Dla mnie to jakieś takie starodawne myślenie. Nie wiem jak jest w domach, ale na ulicach z wózkami z dziećmi, to ja widzę więcej młodych tatusiów, niż mam. Jeśli chodzi o macierzyńskie, czy tacierzyńskie, to decydują, kto mniej zarabia - ten idzie.

158 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 13:27:46)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ale co Ty piszesz Jovanka??? Przecież nie zażądałas opłaty  za kredyt tylko on dobrowolnie zaproponował jakąś kwotę którą wpłaca na konto i nie macie na tym punkcie konfliktu .
To jest przecież nieporównywalne. 
Gdyby dziewczyna się wprowadziła bo On by chciał z nią zamieszkać zawiazali wspólnotę pieniężną  na życie jak Wy i ona tam splacala to by było co innego.
Zażądałas dopłaty do kredytu?

159 Ostatnio edytowany przez Pronome (2021-01-30 13:40:31)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Gary napisał/a:
prego napisał/a:

Ale dlaczego ma mu być wstyd? Dlaczego przeliczanie własnych pieniędzy przez faceta jest wstydem? Ale już nie dziwi cię przeliczanie pieniędzy przez dziewczynę?

Ponieważ ona będzie w ciąży i nie będzie pracować. Potem będzie bobas w domu, i przez 3 lata nei będzie pracować. Ogólnie przez około 6 lat będzie wyłączona z kariery zawodowej. Jak ma być drugie albo trzecie dziecko, to jej inaktywność potrwa jeszcze dłużej. W tym okresie będzie potrzebne wsparcie męża -- finansowe, bo rachunki trzeba płącić, jedzenie kupować. Jeśli on już teraz pracując zawodowo nie jest w stanei utrzymać swojego kredytu i dać dziewczynie kąta do spania, to .............. hmm....        jak to będzie gdy dzieci będą?

W kalkulacji faceta powinna być cała rodzina.

Oczywiście dziewczyna też powinna zarabiać, mieć swoje pieniadze, a nie "uwiesić" się na mężczyźnie i traktować go jako dawcę zasobów i bezpieczeństwa, bo potem ona nie ma swojego życia, mąż jest całym jej światem i jest to obciążające, psuje relację w małżeństwie.

Zgadzam sie z tym, co tutaj Gary pisze. Zyciowe podejscie. Dlatego tez uwazam, ze dziewczyny nie powinny sie tez tak szybko kwapic do mieszkania razem, placenia na pol wszystkiego i co tam jeszcze w modzie jest, tylko pracowac na swoje utrzymanie i wlasna pozycje zawodowa, ktora da jej perspektywy finansowe w przyszlosci i uniezalezni od partnera. Jesli z obu stron jest chec zalozenia rodziny, to trzeba jasno okreslic, a przede weszystkim wiedziec, ze ktos w pierwszych latach te dzieci musi wychowac, jest to najczesciej kobieta i tutaj bez dwoich zdan mala istotka potrzebuje ciepla i cyca matki w pierwszych latach, co wiaze sie z okreslonymi wydatkami, obciazeniem kobiety i jej wycofaniem sie z rynku pracy. Ktos te rodzine musi utrzymac. Nie wiem dlaczego autor watku nie moze sobie poszukac wsplokatora i spotykac sie normalnie z dziewczyna smile. Albo bez wspolokatora. Dziewczyna za pewne ceni swoja wolnosci i zadne PROMOCJE i OFERTY na tanszy czynsz i rachunki ja nie skusza, tak mysle big_smile.

160 Ostatnio edytowany przez M@ximus (2021-01-30 13:52:54)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Jovanka napisał/a:

Drogi autorze,  również nie rozumiem toku myślenia Twojej partnerki. Kilka miesięcy temu mój partner wprowadził się do mojego mieszkania, za które również spłacam kredyt. On nie ma problemu z tym , żeby miesiecznie płacić mi kwotę wieksza niż wynoszą bieżące opłaty za media etc., jednocześnie ta kwota jest mniejsza niż mieszkanie które wcześniej wynajmował. Sam zaproponował mi kwotę , która będzie przelewal mi na konto i ja uznałam,  że to jest okej. W jednym miejscu sytuacja się trochę różni, gdyż mój partner zarabia więcej ode mnie, ale jestem przekonana, że gdybym to ja wprowadziła się do jego mieszkania, też nie miałabym problemu z miesięczną opłatą. Uwazam, ze takie rozwiązanie jest fair- on nie spłaca połowy mojego kredytu, gdyż rata i tak wynosi więcej, ale też poczuwa się do odpowiedzialności wsparcia mnie w tej kwestii . Wydaje mi się,  że warto przedyskutować sytuacje z dziewczyną raz jeszcze, być może to zwykle nieporozumienie

Odwrotna sytuacja i głos rozsądku. Przykre jest to, że dziewczyna woli płacić komuś obcemu
sporo więcej a niżeli swojemu wybrankowi serca pokazać, że też inwestuje w tą relację (no chyba, że to układ, a nie związek?).
Wyrachowanie i kalkulacja kobiet w tym wątku mnie przeraża.

161

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Dobra ostateczne wnioski po przeczytaniu wszystkiego:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi! big_smile  jest tego tyle, że nie jestem w stanie odpowiedzieć każdemu indywidualnie dlatego odpowiem małym podsumowaniem moich wniosków.

Przede wszystkim kwota 600 nie jest przeze mnie obliczona, ot połowa tego co płaci moja dziewczyna teraz. Gdybym powiedział 300 to nie byłoby sprawy pewnie ale dobrze się stało w sumie. Lokalizacja mieszkania jest normalna, po prostu inna dzielnica. 80% bo jem więcej jako facet(choć kto wie big_smile) i nie mam problemu w kupowaniu nawet 100% jedzenia.

Nie zbawi mnie to 300 szczerze mówiąc ale staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

Argumentem za tym miałoby być to, że mam nie traktować dziewczyny jak lokatorki ale jak partnera i chodzi o budowanie wspólnej przyszłości, składanie się na życie itd.  Czyli z jednej strony partnerstwo a z drugiej "nie będę płaciła Ci kredytu bo to TWOJ kredyt i JA na tym nic nie zyskuję".

Gdzie tu jest budowanie życia razem  i związku w takim podejściu? Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?).

Gdybym ja wynajmował mieszkanie powiedzmy za 2000 i dziewczyna zaproponowała  wspólne mieszkanie za 1000 to moją pierwszą myślą nie byłoby "hmmm a czy ona przypadkiem nie spłaci SWOJEGO kredytu za tę kasę,  o nie!" XD
Raczej pomyślałbym ok moja sytuacja będzie lepsza: będę płacił połowę tego co teraz więc dużo zaoszczędzę, po za tym lepiej się mieszka z dziewczyną niż z współlokatorem, a później można myśleć co dalej.

Moim zdaniem nie ma to wszystko nic wspólnego z pięknymi frazesami o budowaniu przyszłości, partnerstwie itd. Jest to raczej egoizm pomieszany z uczuciem "jesteśmy w związku więc Ty jako facet powinieneś..."
I nie mam z tym ŻADNEGO problemu tylko chciałbym to usłyszeć wprost: "Kochanie chciałabym tego i tego i jako facet masz taki obowiązek" itd. To jest ok wtedy jasna sytuacja albo się godzę na to albo nie, a nie przykrywanie tego pięknymi słówkami o "budowaniu związku".

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

162 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-30 14:23:28)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

E tam obcemu..to pikuś. Ale jak Ty zniesiesz to że dziewczyna będzie chcieć potem wspólny kredyt i może chcieć dziecko to nie wiem.. ale może nie będziesz musiał bo jak widzisz po odkryciu Twojego myślenia las rąk poparcia wink i to głównie  męskich singli narzekających że nie rozumieją kobiet.
I dla Ciebie z sensem przecież .z kasy z wynajmu jeszcze Ci zostanie. Wyjdziesz na korzyść. Więc na razie wszystko gra smile

163 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 14:25:15)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

A pojmujesz różnicę między kimś obcym a partnerem?
Rozumiesz, że wobec partnera ma się inne oczekiwania i potrzeby niż wobec obcej osoby?

W mojej opinii nie nadajesz się na partnera, wcale nie dlatego, że chciałbyś, aby Twoja partnerka wspomagała Ciebie w spłacie kredytu, ale dlatego, że nie potrafisz myśleć w kategoriach „MY”, „związek”.
W Twojej postawie widać jakąś dziwną zawiść, że jej się polepszy sytuacja. Traktujesz partnerkę jak pasożyta, który będzie u Ciebie bytował, mimo że ona pokryje połowę kosztów bieżących związanych z utrzymaniem mieszkania i innych wydatków wspólnych.


A jakbyś nie spłacał kredytu też byś ją kasował za kąt u Ciebie?

164

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
M@ximus napisał/a:

Wyrachowanie i kalkulacja kobiet w tym wątku mnie przeraża.

Nie nazwałbym tak tego. To pozostałości z przeszłości, gdzie to facet zajmował się robota i zarabianiem kasy, a kobieta domem. Czasy się zmieniają szybko, niestety mentalność ludzi powoli. Z resztą przy zmianie pozycji kobiety w społeczeństwie, feminizm zaczyna grzęznąć. Nie dziwi, że partia kobiet w wyborach nie dostała nawet 1% głosów.

165

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Ela210 napisał/a:

E tam obcemu..to pikuś. Ale jak Ty zniesiesz to że dziewczyna będzie chcieć potem wspólny kredyt i może chcieć dziecko to nie wiem.. ale może nie będziesz musiał bo jak widzisz po odkryciu Twojego myślenia las rąk poparcia wink i to głównie  męskich singli narzekających że nie rozumieją kobiet.
I dla Ciebie z sensem przecież .z kasy z wynajmu jeszcze Ci zostanie. Wyjdziesz na korzyść. Więc na razie wszystko gra smile

Zero odniesienia się do tematu tylko jakieś złośliwości po co to pisać skoro nic nie wnosi do dyskusji. Dziecko i małżeństwo to co innego niż 9 miesięczny związek.

166 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-01-30 14:42:23)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

MosciPan, warto byś sobie uświadomił, że na tym etapie życia, nie ważne kogo znajdziesz, zawsze ten problem będzie pojawiał. Bo gdyby np. Twoja kobieta miała mieszkanie, nie ważne czy z kredytem czy nie, to też by się pojawił wątek dlaczego mieszkacie u Ciebie a ona czerpie korzyści z ewentualnego wynajmu swego mieszkania? 2 tys. msc piechotą nie chodzi i ona po roku czy 2, jak nawet się rozstaniecie, będzie do przodu z niezłym zastrzykiem gotówki, szczególnie gdyby tego kredytu nie miała.
Zawsze, ale to zawsze ten problem będzie się u Ciebie przewijał póki nie zmienisz nastawienia.

167

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
M@ximus napisał/a:

Wyrachowanie i kalkulacja kobiet w tym wątku mnie przeraża.

Nie nazwałbym tak tego. To pozostałości z przeszłości, gdzie to facet zajmował się robota i zarabianiem kasy, a kobieta domem. Czasy się zmieniają szybko, niestety mentalność ludzi powoli. Z resztą przy zmianie pozycji kobiety w społeczeństwie, feminizm zaczyna grzęznąć. Nie dziwi, że partia kobiet w wyborach nie dostała nawet 1% głosów.

Nie o to chodzi, bo wielokrotnie padły tu zdania o tym, że jakby kredyt miała kobieta, a zamieszkał u niej facet to też nie wymagałaby dorzucania się dodatkowo.
Więc to nie jest kwestia ról społecznych.

Przykładowo - biorę na raty thermomix. Robię na tym sprzęcie jedzenie i dla siebie i dla partnera. Dzielimy się opłatami za zakupy spożywcze na pół. Czy powinnam wymagać jeszcze, żeby dokładał mi do rat, skoro niejako sprzętu może używać?

No nie. Bo to mój sprzęt, ja go chciałam i ja go sobie kupiłam, bo miałam taki kaprys. Gdybyśmy byli po ślubie, to raty i tak spłacałyby się z majątku wspólnego, ale nie jesteśmy, więc to ja z moich własnych dochodów sobie mój kaprys spłacam.

168

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

A pojmujesz różnicę między kimś obcym a partnerem?
Rozumiesz, że wobec partnera ma się inne oczekiwania i potrzeby niż wobec obcej osoby?

W mojej opinii nie nadajesz się na partnera, wcale nie dlatego, że chciałbyś, aby Twoja partnerka wspomagała Ciebie w spłacie kredytu, ale dlatego, że nie potrafisz myśleć w kategoriach „MY”, „związek”.
W Twojej postawie widać jakąś dziwną zawiść, że jej się polepszy sytuacja. Traktujesz partnerkę jak pasożyta, który będzie u Ciebie bytował, mimo że ona pokryje połowę kosztów bieżących związanych z utrzymaniem mieszkania i innych wydatków wspólnych.


A jakbyś nie spłacał kredytu też byś ją kasował za kąt u Ciebie?

No właśnie, a czy Ty rozumiesz, że facet w związku też ma potrzeby bo jak widać chyba nie. Czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie taak?

Jedyna zawiść jaką ja tu widzę to jest zawiść, że facetowi mogłoby być lżej a kobieta NIC by z tego nie miała i to jest STRASZNE. Ale przecież fajnie sobie pogadać o oczekiwaniach wobec partnera zapominając o oczekiwaniach partnera wobec nas. To jest ten egoizm o którym mowie jesteś świetnym przykładem.
Jakbym nie miał kredytu to nie ale NA PEWNO sama by zaproponowała płacenie połowy rachunków big_smile.

169

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Skoro tak stawiasz na szczerości Autorze to czemu sam nie jesteś szczery wobec dziewczyny i nie powiesz jej wprost: tak ja z tego też będę mieć zysk. Zaproponowałem Ci to bo Twoja obecnie niezbyt korzystna sytuacja lokalowa sprawia ze moja propozycja wyda Ci sie korzystna i chętniej z niej skorzystasz. Ty zyskasz na tym jakos i ja zyskam, ot taki deal biznesowy. I wtedy ona wie ze uczucia nie maja tu nic do rzeczy tylko jest transakcja wiązana. A tak Ty jej ciągle wmawiasz ze jej robisz niemalże jakas łaskę za którą powinna być  Ci wdzięczna bo będzie mniej płaciła. Dosłownie jak akwizytor ktory wmawia klientowi ze on mu sprzedaje produkt prawie za bezcen i sam nie ma z tego żadnej prowizji, baa jeszcze doklada.

170 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-01-30 14:51:10)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ludki drogie ale zanim zaczną tu padać sugestie że sprawa jest rozpatrywana tylko pod kątem tego żeby kobieta miała lepiej weźmy pod uwagę że wielokrotnie padały tu słowa że gdyby sytuacja była analogiczna tylko z odwróceniem płci to też nikt by nie wymagał dorzucania się do kredytu

171 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 14:54:31)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

A pojmujesz różnicę między kimś obcym a partnerem?
Rozumiesz, że wobec partnera ma się inne oczekiwania i potrzeby niż wobec obcej osoby?

W mojej opinii nie nadajesz się na partnera, wcale nie dlatego, że chciałbyś, aby Twoja partnerka wspomagała Ciebie w spłacie kredytu, ale dlatego, że nie potrafisz myśleć w kategoriach „MY”, „związek”.
W Twojej postawie widać jakąś dziwną zawiść, że jej się polepszy sytuacja. Traktujesz partnerkę jak pasożyta, który będzie u Ciebie bytował, mimo że ona pokryje połowę kosztów bieżących związanych z utrzymaniem mieszkania i innych wydatków wspólnych.


A jakbyś nie spłacał kredytu też byś ją kasował za kąt u Ciebie?

No właśnie, a czy Ty rozumiesz, że facet w związku też ma potrzeby bo jak widać chyba nie. Czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie taak?

Jedyna zawiść jaką ja tu widzę to jest zawiść, że facetowi mogłoby być lżej a kobieta NIC by z tego nie miała i to jest STRASZNE. Ale przecież fajnie sobie pogadać o oczekiwaniach wobec partnera zapominając o oczekiwaniach partnera wobec nas. To jest ten egoizm o którym mowie jesteś świetnym przykładem.
Jakbym nie miał kredytu to nie ale NA PEWNO sama by zaproponowała płacenie połowy rachunków big_smile.

Widzisz, ja akurat jestem w sytuacji, że mój facet mieszka w mieszkaniu, które należy do mnie i nie płaci mi żadnej dzierżawy, ale dokłada się do rachunków i kosztów życia.
W Twoich kategoriach jestem naiwniarą czy tam frajerką (pasławek ;-)), bo przecież mogłabym go eksploatować, ile się da :-D No w sumie eksploatuję go, ale w innych obszarach ;-)

Mnie zależy na tym, aby mój facet czuł się w naszym domu nie jak lokator, płacący za najem, ale jak mój partner, z którym dzielę się dobrami, które posiadam. Zresztą on dzieli się że mną tym, co posiada/umie itd. Bo ludzie dają sobie w związku to, co mogą i to, co dla innych jest chciane i wartościowe, lecz dowolnie a nie w formie transakcji.

172

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Roxann napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

MosciPan, warto byś sobie uświadomił, że na tym etapie życia, nie ważne kogo znajdziesz, zawsze ten problem będzie pojawiał. Bo gdyby np. Twoja kobieta miała mieszkanie, nie ważne czy z kredytem czy nie, to też by się pojawił wątek dlaczego mieszkacie u Ciebie a ona czerpie korzyści z ewentualnego wynajmu swego mieszkania? 2 tys. msc piechotą nie chodzi i ona po roku czy 2, jak nawet się rozstaniecie, będzie do przodu z niezłym zastrzykiem gotówki, szczególnie gdyby tego kredytu nie miała.
Zawsze, ale to zawsze ten problem będzie się u Ciebie przewijał póki nie zmienisz nastawienia.

No niestety po  25 roku życia jest ciężej się dogadać i zgoda te problemy z mieszkaniem będą tak jak mówisz. Tylko jedno pytanie czemu to ja muszę zmienić nastawienie i altruistycznie "budować związek" a nie ta druga strona?

173 Ostatnio edytowany przez Shoggies (2021-01-30 15:01:49)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

Dobra ostateczne wnioski po przeczytaniu wszystkiego:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi! big_smile  jest tego tyle, że nie jestem w stanie odpowiedzieć każdemu indywidualnie dlatego odpowiem małym podsumowaniem moich wniosków.

Przede wszystkim kwota 600 nie jest przeze mnie obliczona, ot połowa tego co płaci moja dziewczyna teraz. Gdybym powiedział 300 to nie byłoby sprawy pewnie ale dobrze się stało w sumie. Lokalizacja mieszkania jest normalna, po prostu inna dzielnica. 80% bo jem więcej jako facet(choć kto wie big_smile) i nie mam problemu w kupowaniu nawet 100% jedzenia.

Nie zbawi mnie to 300 szczerze mówiąc ale staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

Argumentem za tym miałoby być to, że mam nie traktować dziewczyny jak lokatorki ale jak partnera i chodzi o budowanie wspólnej przyszłości, składanie się na życie itd.  Czyli z jednej strony partnerstwo a z drugiej "nie będę płaciła Ci kredytu bo to TWOJ kredyt i JA na tym nic nie zyskuję".

Gdzie tu jest budowanie życia razem  i związku w takim podejściu? Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?).

Gdybym ja wynajmował mieszkanie powiedzmy za 2000 i dziewczyna zaproponowała  wspólne mieszkanie za 1000 to moją pierwszą myślą nie byłoby "hmmm a czy ona przypadkiem nie spłaci SWOJEGO kredytu za tę kasę,  o nie!" XD
Raczej pomyślałbym ok moja sytuacja będzie lepsza: będę płacił połowę tego co teraz więc dużo zaoszczędzę, po za tym lepiej się mieszka z dziewczyną niż z współlokatorem, a później można myśleć co dalej.

Moim zdaniem nie ma to wszystko nic wspólnego z pięknymi frazesami o budowaniu przyszłości, partnerstwie itd. Jest to raczej egoizm pomieszany z uczuciem "jesteśmy w związku więc Ty jako facet powinieneś..."
I nie mam z tym ŻADNEGO problemu tylko chciałbym to usłyszeć wprost: "Kochanie chciałabym tego i tego i jako facet masz taki obowiązek" itd. To jest ok wtedy jasna sytuacja albo się godzę na to albo nie, a nie przykrywanie tego pięknymi słówkami o "budowaniu związku".

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

Autorze, albo nie czytasz ze zrozumieniem albo nie chcesz zrozumieć. Nikt Cię tu nie gani za chęć dzielenia kosztów z dziewczyną, która nie chce przecież na Tobie pasożytować.

Sam mówisz, że to tylko 9miesięczny związek, więc dlaczego oczekujesz, że partnerka wesprze finansowo Twój kredyt, który jak spłacisz, to będziesz miał mieszkanie na własność. To TWOJA sprawa. Jakbyś poszedł na studia i potrzebował na to kasy to TWOJA sprawa, gdybyś wziął samochód na raty to TWOJA sprawa. Gdyby dziewczyna zaoferowała, że chce Ci dorzucić do tego biznesu, to okej, ale Ty z góry postanowiłeś, że jak będzie Ci płaciła mniej niż teraz to powinna być zadowolona i dziwisz się, że nie jest. A ona słusznie chce pokryć połowę kosztów życia, czyli czynsz, media, zakupy, drobne naprawy, ale nie chce partycypować w Twoim kredycie. Ma do tego prawo. Mieszkanie z lokatorem i wynajem to nie to samo co mieszkanie z partnerem. Chyba, że ona ma wynajmować u Ciebie przestrzeń, to inna sprawa, wtedy tak ubierz w słowa te sytuacje. Że wynajmiesz jej taniej niż ona ma. Poza tym płacąc za wynajem ona nie spłaca komuś kredytu, tylko płaci określoną cenę za użytkowanie mieszkania OBCEJ osoby. A co ten człowiek robi z tą kasą to już jego prywatna sprawa.

Autorze, cały problem polega na tym, że chcesz się dorobić na mieszkaniu z dziewczyną i ta postawa jest niefajna i nie rokuje. Ona ma prawo nie uznawać takiej motywacji. I zadam po raz wtóry pytanie, czy skoro dorzucenie się partnerowi do kredytu nie powinno być takie dziwne, to nie powinieneś chodzić na obiady do dziewczyny i płacić jej za to, bo w sumie, czemu miałbyś iść do knajpy i płacić komuś obcemu? Jak spędzasz u niej noc, to powinieneś zapłacić za wodę, prąd i sprzątanie, bo w hotelu byś zapłacił? Rozumiesz logikę Twojego wywodu?

Jedyne w czym Cię poprę to niesmak po tym jak partnerka wytknęła Ci, że zarabiasz więcej.

Edit

MosciPan napisał/a:
Roxann napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

MosciPan, warto byś sobie uświadomił, że na tym etapie życia, nie ważne kogo znajdziesz, zawsze ten problem będzie pojawiał. Bo gdyby np. Twoja kobieta miała mieszkanie, nie ważne czy z kredytem czy nie, to też by się pojawił wątek dlaczego mieszkacie u Ciebie a ona czerpie korzyści z ewentualnego wynajmu swego mieszkania? 2 tys. msc piechotą nie chodzi i ona po roku czy 2, jak nawet się rozstaniecie, będzie do przodu z niezłym zastrzykiem gotówki, szczególnie gdyby tego kredytu nie miała.
Zawsze, ale to zawsze ten problem będzie się u Ciebie przewijał póki nie zmienisz nastawienia.

No niestety po  25 roku życia jest ciężej się dogadać i zgoda te problemy z mieszkaniem będą tak jak mówisz. Tylko jedno pytanie czemu to ja muszę zmienić nastawienie i altruistycznie "budować związek" a nie ta druga strona?

No z takim podejściem to Ty z nikim związku nie zbudujesz. Żeby czasem nie stracić na tej transakcji, co? Albo żeby czasem partnerka za bardzo nie zyskała?

Nie masz potrzeby po prostu podzielić się swoim dobrem z osobą, którą kochasz? Ja osobiście nie chciałabym być z takim partnerem, a uwierz mi, że jestem kobietą, która dba o to by nie wisieć finansowo na facecie i rozkładać wkład w związek w równowadze, ale sama myśl, że mój partner ciągle z tyłu wykonuje jakieś kalkulacje mrozi mi krew w żyłach.

174 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 14:55:09)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A pojmujesz różnicę między kimś obcym a partnerem?
Rozumiesz, że wobec partnera ma się inne oczekiwania i potrzeby niż wobec obcej osoby?

W mojej opinii nie nadajesz się na partnera, wcale nie dlatego, że chciałbyś, aby Twoja partnerka wspomagała Ciebie w spłacie kredytu, ale dlatego, że nie potrafisz myśleć w kategoriach „MY”, „związek”.
W Twojej postawie widać jakąś dziwną zawiść, że jej się polepszy sytuacja. Traktujesz partnerkę jak pasożyta, który będzie u Ciebie bytował, mimo że ona pokryje połowę kosztów bieżących związanych z utrzymaniem mieszkania i innych wydatków wspólnych.


A jakbyś nie spłacał kredytu też byś ją kasował za kąt u Ciebie?

No właśnie, a czy Ty rozumiesz, że facet w związku też ma potrzeby bo jak widać chyba nie. Czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie taak?

Jedyna zawiść jaką ja tu widzę to jest zawiść, że facetowi mogłoby być lżej a kobieta NIC by z tego nie miała i to jest STRASZNE. Ale przecież fajnie sobie pogadać o oczekiwaniach wobec partnera zapominając o oczekiwaniach partnera wobec nas. To jest ten egoizm o którym mowie jesteś świetnym przykładem.
Jakbym nie miał kredytu to nie ale NA PEWNO sama by zaproponowała płacenie połowy rachunków big_smile.

Widzisz, ja akurat jestem w sytuacji, że mój facet mieszka w mieszkaniu, które należy do mnie i nie płaci mi żadnej dzierżawy, ale dokłada się do rachunków i kosztów życia.
W Twoich kategoriach jestem naiwniarą czy tam frajerką (pasławek ;-)), bo przecież mogłabym go eksploatować, ile się da :-D No w sumie eksploatuję go, ale w innych obszarach ;-)

Mnie zależy na tym, aby mój facet czuł się w naszym domu nie jak lokator, płacący za najem, ale jak mój partner, z którym dzielę się dobrami, które posiadam. Zresztą on dzieli się że mną tym, co posiada/umie itd. Bo ludzie dają sobie w związku to, co mogą i to, co dla innych jest chciane i wartościowe.

Do kła dnie. Ale jak się nie ma innego argumentu na swoją obrone to się rzuca wyświechtanym frazesem ze baba  z założenia traktuje faceta jak bankomat i sponsora.

175

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

Przykładowo - biorę na raty thermomix. Robię na tym sprzęcie jedzenie i dla siebie i dla partnera. Dzielimy się opłatami za zakupy spożywcze na pół. Czy powinnam wymagać jeszcze, żeby dokładał mi do rat, skoro niejako sprzętu może używać?

No nie. Bo to mój sprzęt, ja go chciałam i ja go sobie kupiłam, bo miałam taki kaprys. Gdybyśmy byli po ślubie, to raty i tak spłacałyby się z majątku wspólnego, ale nie jesteśmy, więc to ja z moich własnych dochodów sobie mój kaprys spłacam.

Powiem Ci, że sam nie wiem. Obawiam się, że byłoby mi głupio. Weźmy inny przykład. Jeździmy razem do pracy samochodem, który ty spłacasz. Czy będzie ok, jeśli ja zapłacę tylko za połowę paliwa?

176

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

No właśnie, a czy Ty rozumiesz, że facet w związku też ma potrzeby bo jak widać chyba nie. Czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie taak?

Jedyna zawiść jaką ja tu widzę to jest zawiść, że facetowi mogłoby być lżej a kobieta NIC by z tego nie miała i to jest STRASZNE. Ale przecież fajnie sobie pogadać o oczekiwaniach wobec partnera zapominając o oczekiwaniach partnera wobec nas. To jest ten egoizm o którym mowie jesteś świetnym przykładem.
Jakbym nie miał kredytu to nie ale NA PEWNO sama by zaproponowała płacenie połowy rachunków big_smile.

Mieszkanie nie jest wasze wspólne, jest tylko twoje i stanowi twój majątek. Dlatego jak bardzo trafnie zauważyłeś, ona z tego nie ma NIC, a ty budujesz swój kapitał jej pieniędzmi także. Można by pomyśleć, że nieźle się ustawiasz:) Dziewczyna bez dachu nad głową zawsze się znajdzie, a kredyt się spłaca smile

177

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

No niestety po  25 roku życia jest ciężej się dogadać i zgoda te problemy z mieszkaniem będą tak jak mówisz. Tylko jedno pytanie czemu to ja muszę zmienić nastawienie i altruistycznie "budować związek" a nie ta druga strona?

Ktoś musi, tutaj to jest Twoje mieszkanie i Twój kredyt więc odpowiedź nasuwa sama.
Ja, jak wyżej pisałam, wchodząc w związek miałam mieszkanie, a mój facet dom. Też przez jakiś czas zastanawialiśmy się jak tą sytuację rozwiązać bo każde z nas naturalnie u siebie czuło lepiej, bardziej komfortowo. Niby decyzja sama nasuwała bo wiadomo dom większy, wygodniejszy itd. ale ja nie czułam w nim najlepiej (zresztą wybudował go z ex).
Wcześniej jak jeszcze spłacałam swój kredyt to też te "problemy" pojawiały bo zwykle faceci też mieli swoje kredyty i tu pojawiały zawsze wątpliwości szczególnie kiedy związek był jeszcze świeży. No bo zawsze ktoś będzie w lepszej a ktoś w gorszej sytuacji. Jak zamieszkałby u mnie, jego mieszkanie samo by się spłacało z najmu itd. Albo odwrotnie.
Jak oboje ludzi wchodzi w dorosłe życie, bierze ślub potem kredyt, to ten problem automatycznie znika.

178

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

A pojmujesz różnicę między kimś obcym a partnerem?
Rozumiesz, że wobec partnera ma się inne oczekiwania i potrzeby niż wobec obcej osoby?

W mojej opinii nie nadajesz się na partnera, wcale nie dlatego, że chciałbyś, aby Twoja partnerka wspomagała Ciebie w spłacie kredytu, ale dlatego, że nie potrafisz myśleć w kategoriach „MY”, „związek”.
W Twojej postawie widać jakąś dziwną zawiść, że jej się polepszy sytuacja. Traktujesz partnerkę jak pasożyta, który będzie u Ciebie bytował, mimo że ona pokryje połowę kosztów bieżących związanych z utrzymaniem mieszkania i innych wydatków wspólnych.


A jakbyś nie spłacał kredytu też byś ją kasował za kąt u Ciebie?

No właśnie, a czy Ty rozumiesz, że facet w związku też ma potrzeby bo jak widać chyba nie. Czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie taak?

Jedyna zawiść jaką ja tu widzę to jest zawiść, że facetowi mogłoby być lżej a kobieta NIC by z tego nie miała i to jest STRASZNE. Ale przecież fajnie sobie pogadać o oczekiwaniach wobec partnera zapominając o oczekiwaniach partnera wobec nas. To jest ten egoizm o którym mowie jesteś świetnym przykładem.
Jakbym nie miał kredytu to nie ale NA PEWNO sama by zaproponowała płacenie połowy rachunków big_smile.

Widzisz, ja akurat jestem w sytuacji, że mój facet mieszka w mieszkaniu, które należy do mnie i nie płaci mi żadnej dzierżawy, ale dokłada się do rachunków i kosztów życia.
W Twoich kategoriach jestem naiwniarą czy tam frajerką (pasławek ;-)), bo przecież mogłabym go eksploatować, ile się da :-D No w sumie eksploatuję go, ale w innych obszarach ;-)

Mnie zależy na tym, aby mój facet czuł się w naszym domu nie jak lokator, płacący za najem, ale jak mój partner, z którym dzielę się dobrami, które posiadam. Zresztą on dzieli się że mną tym, co posiada/umie itd. Bo ludzie dają sobie w związku to, co mogą i to, co dla innych jest chciane i wartościowe, lecz dowolnie a nie w formie transakcji.

Płacisz co miesiąc ratę kredytu? Nie, więc nie porównuj tego bo gdyby mieszkanie było moje to bym nawet nie chciał za rachunki w przeciwieństwie do Ciebie. Łaskawie pozwalasz płacić partnerowi TYLKO rachunki jesteś wzorem XD

179 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 15:06:21)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przykładowo - biorę na raty thermomix. Robię na tym sprzęcie jedzenie i dla siebie i dla partnera. Dzielimy się opłatami za zakupy spożywcze na pół. Czy powinnam wymagać jeszcze, żeby dokładał mi do rat, skoro niejako sprzętu może używać?

No nie. Bo to mój sprzęt, ja go chciałam i ja go sobie kupiłam, bo miałam taki kaprys. Gdybyśmy byli po ślubie, to raty i tak spłacałyby się z majątku wspólnego, ale nie jesteśmy, więc to ja z moich własnych dochodów sobie mój kaprys spłacam.

Powiem Ci, że sam nie wiem. Obawiam się, że byłoby mi głupio. Weźmy inny przykład. Jeździmy razem do pracy samochodem, który ty spłacasz. Czy będzie ok, jeśli ja zapłacę tylko za połowę paliwa?

Powiem tak znam wiele osób które dojeżdżają razem do pracy i nie slyszalam zeby ktoś komus płacil poza paliwem za eksploatację auta. Bo skoro Ty i tak tym autem jeździsz to auto się eksploatuje i benzyna wypala a ja jezdzac z Tobą zwracam Ci przynajmniej połowę wydatków za paliwo wiec i tak jestes do przodu. Bo jeśli mam teraz zwracać za każdy element: paliwo, eksploatacja, ubezpieczenie ac oc i nw to ja pierdziele taki deal, wezmę taxi gdzie zapłacę moze i tyle samo albo więcej ale podjedzie mi bez szemrania i zawsze na czas bez łaski. A Ty sobie jezdzij sam i sam plac i te ubezpieczenia i koszty  eksploatacji i za paliwo ale za to dumny i blady ze nikogo nie wozisz za pół ceny paliwa. I zeby nie było gdyby sytuacja była odwrotna to tez bym w życiu nie zaproponowała wez mi oplac połowę ubezpieczenia auta czy nawet 1/10.

180

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

No właśnie, a czy Ty rozumiesz, że facet w związku też ma potrzeby bo jak widać chyba nie. Czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie taak?

Jedyna zawiść jaką ja tu widzę to jest zawiść, że facetowi mogłoby być lżej a kobieta NIC by z tego nie miała i to jest STRASZNE. Ale przecież fajnie sobie pogadać o oczekiwaniach wobec partnera zapominając o oczekiwaniach partnera wobec nas. To jest ten egoizm o którym mowie jesteś świetnym przykładem.
Jakbym nie miał kredytu to nie ale NA PEWNO sama by zaproponowała płacenie połowy rachunków big_smile.

Widzisz, ja akurat jestem w sytuacji, że mój facet mieszka w mieszkaniu, które należy do mnie i nie płaci mi żadnej dzierżawy, ale dokłada się do rachunków i kosztów życia.
W Twoich kategoriach jestem naiwniarą czy tam frajerką (pasławek ;-)), bo przecież mogłabym go eksploatować, ile się da :-D No w sumie eksploatuję go, ale w innych obszarach ;-)

Mnie zależy na tym, aby mój facet czuł się w naszym domu nie jak lokator, płacący za najem, ale jak mój partner, z którym dzielę się dobrami, które posiadam. Zresztą on dzieli się że mną tym, co posiada/umie itd. Bo ludzie dają sobie w związku to, co mogą i to, co dla innych jest chciane i wartościowe, lecz dowolnie a nie w formie transakcji.

Płacisz co miesiąc ratę kredytu? Nie, więc nie porównuj tego bo gdyby mieszkanie było moje to bym nawet nie chciał za rachunki w przeciwieństwie do Ciebie. Łaskawie pozwalasz płacić partnerowi TYLKO rachunki jesteś wzorem XD

No raczej ze jest. Bo nikt nie mowi ze partner ma zużywać media na swoje potrzeby tylko na koszt właściciela lokalu. Właśnie o  to chodzi ze nikt nie oczekuje od nikogo zeby było wszystko za free jak Ty próbujesz to pokazać. Ale czym innym jest płacić komus za prąd i wode ktora sam zużyłem a czym innym rate kredytu za mieszkanie co do którego on nie ma i pewnie mieć nie bedzie zadnych praw.

181

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
prego napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przykładowo - biorę na raty thermomix. Robię na tym sprzęcie jedzenie i dla siebie i dla partnera. Dzielimy się opłatami za zakupy spożywcze na pół. Czy powinnam wymagać jeszcze, żeby dokładał mi do rat, skoro niejako sprzętu może używać?

No nie. Bo to mój sprzęt, ja go chciałam i ja go sobie kupiłam, bo miałam taki kaprys. Gdybyśmy byli po ślubie, to raty i tak spłacałyby się z majątku wspólnego, ale nie jesteśmy, więc to ja z moich własnych dochodów sobie mój kaprys spłacam.

Powiem Ci, że sam nie wiem. Obawiam się, że byłoby mi głupio. Weźmy inny przykład. Jeździmy razem do pracy samochodem, który ty spłacasz. Czy będzie ok, jeśli ja zapłacę tylko za połowę paliwa?

W moich oczach tak bo jak to auto spłacę to jest moje, nie nasze.

182 Ostatnio edytowany przez Syl (2021-01-30 15:10:19)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Autorze, taką trudność sprawia Ci samodzielne spłacanie kredytu? To była Twoja decyzja, a teraz jest to Twoja odpowiedzialność. Nawet gdybym zarabiała 3 razy więcej niż facet, to do jego własności bym się nie dołożyła. Tak dla zasady. Pozostałe rachunki to co innego. Na pół płaci się za to, co jest wspólne. Rachunki są wspólne, natomiast samo mieszkanie jest Twoje.

Z drugiej strony dobry pomysł, wziąć mieszkanie na kredyt, a potem poszukać dziewczyny, niech spłaca. Po 10 latach się nią znudzić i tyle z jej dokładania.

Podobnie jest z samochodem. Do paliwa bym się dołożyła, do spłaty rat za samochód nie, bo niby dlaczego?
Jeśli na przykład wchodzę w związek, mając psa, to powinnam oczekiwać, że ktoś będzie się dokładał do wydatków związanych z psem w imię tego, żeby mi się łatwiej żyło? Przecież zakup psa był moją decyzją i jest to moja odpowiedzialność. Mnie osobiście wstyd by było coś takiego zaproponować partnerowi. Nawet by mi to do głowy nie przyszło.

I jeszcze jedno, Autorze, jak rozumieć to, że oczekujesz od partnerki, żeby dzięki niej było Ci lżej w życiu? Jeśli kredyt jest dla Ciebie takim obciążeniem, to trzeba było wcześniej pomyśleć, czy sobie dasz radę. Nie jest istotne, czy tak jest naprawdę, taki obraz Ciebie powstał po tych postach.

Są ludzie, z którymi będzie się w życiu ciężko żyło. Są tacy, którym finanse wiele przesłaniają. Szkoda się dalej produkować w tym temacie. Oby ta dziewczyna szybko na oczy przejrzała.

183 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 15:11:01)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:

Płacisz co miesiąc ratę kredytu? Nie, więc nie porównuj tego bo gdyby mieszkanie było moje to bym nawet nie chciał za rachunki w przeciwieństwie do Ciebie. Łaskawie pozwalasz płacić partnerowi TYLKO rachunki jesteś wzorem XD

Wiesz, ja na swoje mieszkanie zarobiłam, więc teraz nie muszę kasować bliskich osób ;-)
Wychodzi na to, że ten kredyt tak Tobie ciąży, że wyciągasz kasę nawet od swojej dziewczyny. Po co więc decydowałeś się na takie zobowiązanie finansowe, jeśli Ciebie na to nie stać? Trochę to niepoważne jest. Teraz nawet relacje międzyludzkie przeliczasz na raty kredytu.

184

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Shoggies napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Dobra ostateczne wnioski po przeczytaniu wszystkiego:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi! big_smile  jest tego tyle, że nie jestem w stanie odpowiedzieć każdemu indywidualnie dlatego odpowiem małym podsumowaniem moich wniosków.

Przede wszystkim kwota 600 nie jest przeze mnie obliczona, ot połowa tego co płaci moja dziewczyna teraz. Gdybym powiedział 300 to nie byłoby sprawy pewnie ale dobrze się stało w sumie. Lokalizacja mieszkania jest normalna, po prostu inna dzielnica. 80% bo jem więcej jako facet(choć kto wie big_smile) i nie mam problemu w kupowaniu nawet 100% jedzenia.

Nie zbawi mnie to 300 szczerze mówiąc ale staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

Argumentem za tym miałoby być to, że mam nie traktować dziewczyny jak lokatorki ale jak partnera i chodzi o budowanie wspólnej przyszłości, składanie się na życie itd.  Czyli z jednej strony partnerstwo a z drugiej "nie będę płaciła Ci kredytu bo to TWOJ kredyt i JA na tym nic nie zyskuję".

Gdzie tu jest budowanie życia razem  i związku w takim podejściu? Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?).

Gdybym ja wynajmował mieszkanie powiedzmy za 2000 i dziewczyna zaproponowała  wspólne mieszkanie za 1000 to moją pierwszą myślą nie byłoby "hmmm a czy ona przypadkiem nie spłaci SWOJEGO kredytu za tę kasę,  o nie!" XD
Raczej pomyślałbym ok moja sytuacja będzie lepsza: będę płacił połowę tego co teraz więc dużo zaoszczędzę, po za tym lepiej się mieszka z dziewczyną niż z współlokatorem, a później można myśleć co dalej.

Moim zdaniem nie ma to wszystko nic wspólnego z pięknymi frazesami o budowaniu przyszłości, partnerstwie itd. Jest to raczej egoizm pomieszany z uczuciem "jesteśmy w związku więc Ty jako facet powinieneś..."
I nie mam z tym ŻADNEGO problemu tylko chciałbym to usłyszeć wprost: "Kochanie chciałabym tego i tego i jako facet masz taki obowiązek" itd. To jest ok wtedy jasna sytuacja albo się godzę na to albo nie, a nie przykrywanie tego pięknymi słówkami o "budowaniu związku".

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

Autorze, albo nie czytasz ze zrozumieniem albo nie chcesz zrozumieć. Nikt Cię tu nie gani za chęć dzielenia kosztów z dziewczyną, która nie chce przecież na Tobie pasożytować.

Sam mówisz, że to tylko 9miesięczny związek, więc dlaczego oczekujesz, że partnerka wesprze finansowo Twój kredyt, który jak spłacisz, to będziesz miał mieszkanie na własność. To TWOJA sprawa. Jakbyś poszedł na studia i potrzebował na to kasy to TWOJA sprawa, gdybyś wziął samochód na raty to TWOJA sprawa. Gdyby dziewczyna zaoferowała, że chce Ci dorzucić do tego biznesu, to okej, ale Ty z góry postanowiłeś, że jak będzie Ci płaciła mniej niż teraz to powinna być zadowolona i dziwisz się, że nie jest. A ona słusznie chce pokryć połowę kosztów życia, czyli czynsz, media, zakupy, drobne naprawy, ale nie chce partycypować w Twoim kredycie. Ma do tego prawo. Mieszkanie z lokatorem i wynajem to nie to samo co mieszkanie z partnerem. Chyba, że ona ma wynajmować u Ciebie przestrzeń, to inna sprawa, wtedy tak ubierz w słowa te sytuacje. Że wynajmiesz jej taniej niż ona ma. Poza tym płacąc za wynajem ona nie spłaca komuś kredytu, tylko płaci określoną cenę za użytkowanie mieszkania OBCEJ osoby. A co ten człowiek robi z tą kasą to już jego prywatna sprawa.

Autorze, cały problem polega na tym, że chcesz się dorobić na mieszkaniu z dziewczyną i ta postawa jest niefajna i nie rokuje. Ona ma prawo nie uznawać takiej motywacji. I zadam po raz wtóry pytanie, czy skoro dorzucenie się partnerowi do kredytu nie powinno być takie dziwne, to nie powinieneś chodzić na obiady do dziewczyny i płacić jej za to, bo w sumie, czemu miałbyś iść do knajpy i płacić komuś obcemu? Jak spędzasz u niej noc, to powinieneś zapłacić za wodę, prąd i sprzątanie, bo w hotelu byś zapłacił? Rozumiesz logikę Twojego wywodu?

Jedyne w czym Cię poprę to niesmak po tym jak partnerka wytknęła Ci, że zarabiasz więcej.

Edit

MosciPan napisał/a:
Roxann napisał/a:

MosciPan, warto byś sobie uświadomił, że na tym etapie życia, nie ważne kogo znajdziesz, zawsze ten problem będzie pojawiał. Bo gdyby np. Twoja kobieta miała mieszkanie, nie ważne czy z kredytem czy nie, to też by się pojawił wątek dlaczego mieszkacie u Ciebie a ona czerpie korzyści z ewentualnego wynajmu swego mieszkania? 2 tys. msc piechotą nie chodzi i ona po roku czy 2, jak nawet się rozstaniecie, będzie do przodu z niezłym zastrzykiem gotówki, szczególnie gdyby tego kredytu nie miała.
Zawsze, ale to zawsze ten problem będzie się u Ciebie przewijał póki nie zmienisz nastawienia.

No niestety po  25 roku życia jest ciężej się dogadać i zgoda te problemy z mieszkaniem będą tak jak mówisz. Tylko jedno pytanie czemu to ja muszę zmienić nastawienie i altruistycznie "budować związek" a nie ta druga strona?

No z takim podejściem to Ty z nikim związku nie zbudujesz. Żeby czasem nie stracić na tej transakcji, co? Albo żeby czasem partnerka za bardzo nie zyskała?

Nie masz potrzeby po prostu podzielić się swoim dobrem z osobą, którą kochasz? Ja osobiście nie chciałabym być z takim partnerem, a uwierz mi, że jestem kobietą, która dba o to by nie wisieć finansowo na facecie i rozkładać wkład w związek w równowadze, ale sama myśl, że mój partner ciągle z tyłu wykonuje jakieś kalkulacje mrozi mi krew w żyłach.

To chyba Ty czego nie rozumiesz albo celowo manipulujesz. Gdzie ja powiedziałem, że tego OCZEKUJE? dorobić się na jej 200? czy to jest żart czy słaba próba postawienia mnie w złym świetle? Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?)

185

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

MościPan, ale to NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.
Nawet jeżeli w związku będziecie przez kolejne 20 lat, to to dalej NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.

Dopóki nie przepiszesz połowy mieszkania na nią, to TO NIE JEST wspólna własność.

186

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Płacisz co miesiąc ratę kredytu? Nie, więc nie porównuj tego bo gdyby mieszkanie było moje to bym nawet nie chciał za rachunki w przeciwieństwie do Ciebie. Łaskawie pozwalasz płacić partnerowi TYLKO rachunki jesteś wzorem XD

Wiesz, ja na swoje mieszkanie zarobiłam, więc teraz nie muszę kasować bliskich osób ;-)
Wychodzi na to, że ten kredyt tak Tobie ciąży, że wyciągasz kasę nawet od swojej dziewczyny. Po co więc decydowałeś się na takie zobowiązanie finansowe, jeśli Ciebie na to nie stać? Trochę to niepoważne jest. Teraz nawet relacje międzyludzkie przeliczasz na raty kredytu.

I personalny atak z braku argumentów jakie to typowe. Wyobraź sobie, że spłacam ten kredyt od ładnych paru lat więc nie trafiłaś.  Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

187 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2021-01-30 15:25:11)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Shoggies napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Dobra ostateczne wnioski po przeczytaniu wszystkiego:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi! big_smile  jest tego tyle, że nie jestem w stanie odpowiedzieć każdemu indywidualnie dlatego odpowiem małym podsumowaniem moich wniosków.

Przede wszystkim kwota 600 nie jest przeze mnie obliczona, ot połowa tego co płaci moja dziewczyna teraz. Gdybym powiedział 300 to nie byłoby sprawy pewnie ale dobrze się stało w sumie. Lokalizacja mieszkania jest normalna, po prostu inna dzielnica. 80% bo jem więcej jako facet(choć kto wie big_smile) i nie mam problemu w kupowaniu nawet 100% jedzenia.

Nie zbawi mnie to 300 szczerze mówiąc ale staram się zrozumieć tę niechęć do płacenia kredytu partnera, przy jednoczesnym braku obiekcji płacenia komuś obcemu.

Argumentem za tym miałoby być to, że mam nie traktować dziewczyny jak lokatorki ale jak partnera i chodzi o budowanie wspólnej przyszłości, składanie się na życie itd.  Czyli z jednej strony partnerstwo a z drugiej "nie będę płaciła Ci kredytu bo to TWOJ kredyt i JA na tym nic nie zyskuję".

Gdzie tu jest budowanie życia razem  i związku w takim podejściu? Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?).

Gdybym ja wynajmował mieszkanie powiedzmy za 2000 i dziewczyna zaproponowała  wspólne mieszkanie za 1000 to moją pierwszą myślą nie byłoby "hmmm a czy ona przypadkiem nie spłaci SWOJEGO kredytu za tę kasę,  o nie!" XD
Raczej pomyślałbym ok moja sytuacja będzie lepsza: będę płacił połowę tego co teraz więc dużo zaoszczędzę, po za tym lepiej się mieszka z dziewczyną niż z współlokatorem, a później można myśleć co dalej.

Moim zdaniem nie ma to wszystko nic wspólnego z pięknymi frazesami o budowaniu przyszłości, partnerstwie itd. Jest to raczej egoizm pomieszany z uczuciem "jesteśmy w związku więc Ty jako facet powinieneś..."
I nie mam z tym ŻADNEGO problemu tylko chciałbym to usłyszeć wprost: "Kochanie chciałabym tego i tego i jako facet masz taki obowiązek" itd. To jest ok wtedy jasna sytuacja albo się godzę na to albo nie, a nie przykrywanie tego pięknymi słówkami o "budowaniu związku".

Planuję wziąć mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Koszty wynajmu podzielimy np ja 1200 ona 1000 i tyle. Tylko, że to jest absurdalne bo "wynajmowanie i płaceniu komuś to spoooko" bo to obcy to można XD

Autorze, albo nie czytasz ze zrozumieniem albo nie chcesz zrozumieć. Nikt Cię tu nie gani za chęć dzielenia kosztów z dziewczyną, która nie chce przecież na Tobie pasożytować.

Sam mówisz, że to tylko 9miesięczny związek, więc dlaczego oczekujesz, że partnerka wesprze finansowo Twój kredyt, który jak spłacisz, to będziesz miał mieszkanie na własność. To TWOJA sprawa. Jakbyś poszedł na studia i potrzebował na to kasy to TWOJA sprawa, gdybyś wziął samochód na raty to TWOJA sprawa. Gdyby dziewczyna zaoferowała, że chce Ci dorzucić do tego biznesu, to okej, ale Ty z góry postanowiłeś, że jak będzie Ci płaciła mniej niż teraz to powinna być zadowolona i dziwisz się, że nie jest. A ona słusznie chce pokryć połowę kosztów życia, czyli czynsz, media, zakupy, drobne naprawy, ale nie chce partycypować w Twoim kredycie. Ma do tego prawo. Mieszkanie z lokatorem i wynajem to nie to samo co mieszkanie z partnerem. Chyba, że ona ma wynajmować u Ciebie przestrzeń, to inna sprawa, wtedy tak ubierz w słowa te sytuacje. Że wynajmiesz jej taniej niż ona ma. Poza tym płacąc za wynajem ona nie spłaca komuś kredytu, tylko płaci określoną cenę za użytkowanie mieszkania OBCEJ osoby. A co ten człowiek robi z tą kasą to już jego prywatna sprawa.

Autorze, cały problem polega na tym, że chcesz się dorobić na mieszkaniu z dziewczyną i ta postawa jest niefajna i nie rokuje. Ona ma prawo nie uznawać takiej motywacji. I zadam po raz wtóry pytanie, czy skoro dorzucenie się partnerowi do kredytu nie powinno być takie dziwne, to nie powinieneś chodzić na obiady do dziewczyny i płacić jej za to, bo w sumie, czemu miałbyś iść do knajpy i płacić komuś obcemu? Jak spędzasz u niej noc, to powinieneś zapłacić za wodę, prąd i sprzątanie, bo w hotelu byś zapłacił? Rozumiesz logikę Twojego wywodu?

Jedyne w czym Cię poprę to niesmak po tym jak partnerka wytknęła Ci, że zarabiasz więcej.

Edit

MosciPan napisał/a:

No niestety po  25 roku życia jest ciężej się dogadać i zgoda te problemy z mieszkaniem będą tak jak mówisz. Tylko jedno pytanie czemu to ja muszę zmienić nastawienie i altruistycznie "budować związek" a nie ta druga strona?

No z takim podejściem to Ty z nikim związku nie zbudujesz. Żeby czasem nie stracić na tej transakcji, co? Albo żeby czasem partnerka za bardzo nie zyskała?

Nie masz potrzeby po prostu podzielić się swoim dobrem z osobą, którą kochasz? Ja osobiście nie chciałabym być z takim partnerem, a uwierz mi, że jestem kobietą, która dba o to by nie wisieć finansowo na facecie i rozkładać wkład w związek w równowadze, ale sama myśl, że mój partner ciągle z tyłu wykonuje jakieś kalkulacje mrozi mi krew w żyłach.

To chyba Ty czego nie rozumiesz albo celowo manipulujesz. Gdzie ja powiedziałem, że tego OCZEKUJE? dorobić się na jej 200? czy to jest żart czy słaba próba postawienia mnie w złym świetle? Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

Równie dobrze mogę odwrócić ten argument i powiedzieć czy budowanie przyszłości i związku nie polega na wzajemnej pomocy i chęci dobra dla partnera? a przez dokładnie mi do kredytu pomaga i ułatwia mi życie, składając się nasze wspólne mieszkanie(no chyba, że zakładamy rozpad związku ale nie zakładamy prawda?)

Autorze ale pomaganie poprzez dokladanie sie do kredytu powinno być dobrowolne i mogłoby być ewentualnie inicjatywą tej  dziewczyny a nie wymuszonym przez Ciebie warunkiem (dodatkowo w sytuacji gdy ona decyzji o wzięciu kredytu nie podejmowała.)
Ogolnie mam wrażenie że ludzie biora kredyty na mieszkania i samochody a potem szukają na siłę jelenia współlokatora/ współpasażera zeby na niego przerzucić czesc kosztów tego kredytu. Jak Cie nie stać na auto czy mieszkanie to kup sobie rower i mieszkaj u mamy. A decyzje o zakupie mieszkania czy auta podejmuj bedac juz w związku i bierz wtedy wspolny kredyt na który obie strony świadomie i dobrowolnie od początku sie piszą.
Edit: a wspólnym życiem oczu nie mydl bo tu już nie jedna zakochana para brala ślub, potem byl rozwod i nagle ex maz lub ex zona ( bo i jedni i drudzy potrafią być wredni ) mowia : mieszkanie bylo kupione przed ślubem na mnie wiec to moja własność i nie masz dowodu ze dokladalas sie do raty wiec wypad z lokalu kochana zono / mężu.

188

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Argumenty już były, Autorze, trzeba jeszcze zwrócić na nie uwagę. Przeczytać wszystko dokładnie.

189

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Ech tak to bywa że znaki od losu jako będzie przyszly mąż czy żoną otrzymujemy wcześniej.
Układanie życia z założeniem że wszystko będzie szło gładko  jest głupotą. Trzeba obserwować te spiecia nie pod kątem że wystepują ale jak są  rozwiązywane.
Czytaj znaki.
Tak jak przypuszczałam autor nie przyswaja argumentów  podawanych tu przez większość i nie rozumie czego oczekują ludzi w w związkach.
Nie nadaje się na partnera tak samo jak dziewczyna która w odwrotnej sytuacji zażądałaby płacenia  za wynajem z dużym prawdopodobieństwem kopanie gościa w tyłek jak straci pracę  zdrowie czy zbankrutuje.
To takie niuanse które trzeba dostrzec w czas.

190

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Płacisz co miesiąc ratę kredytu? Nie, więc nie porównuj tego bo gdyby mieszkanie było moje to bym nawet nie chciał za rachunki w przeciwieństwie do Ciebie. Łaskawie pozwalasz płacić partnerowi TYLKO rachunki jesteś wzorem XD

Wiesz, ja na swoje mieszkanie zarobiłam, więc teraz nie muszę kasować bliskich osób ;-)
Wychodzi na to, że ten kredyt tak Tobie ciąży, że wyciągasz kasę nawet od swojej dziewczyny. Po co więc decydowałeś się na takie zobowiązanie finansowe, jeśli Ciebie na to nie stać? Trochę to niepoważne jest. Teraz nawet relacje międzyludzkie przeliczasz na raty kredytu.

I personalny atak z braku argumentów jakie to typowe. Wyobraź sobie, że spłacam ten kredyt od ładnych paru lat więc nie trafiłaś.  Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

A twoją największą potrzebą na dziś, jest zorganizowanie pieniędzy na spłatę kredytu smile Sorry, ale im więcej piszesz, tym bardziej takie wrażenie odnoszę.

191

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
MosciPan napisał/a:

Płacisz co miesiąc ratę kredytu? Nie, więc nie porównuj tego bo gdyby mieszkanie było moje to bym nawet nie chciał za rachunki w przeciwieństwie do Ciebie. Łaskawie pozwalasz płacić partnerowi TYLKO rachunki jesteś wzorem XD

Wiesz, ja na swoje mieszkanie zarobiłam, więc teraz nie muszę kasować bliskich osób ;-)
Wychodzi na to, że ten kredyt tak Tobie ciąży, że wyciągasz kasę nawet od swojej dziewczyny. Po co więc decydowałeś się na takie zobowiązanie finansowe, jeśli Ciebie na to nie stać? Trochę to niepoważne jest. Teraz nawet relacje międzyludzkie przeliczasz na raty kredytu.

I personalny atak z braku argumentów jakie to typowe. Wyobraź sobie, że spłacam ten kredyt od ładnych paru lat więc nie trafiłaś.  Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

Ale czy Twoja potrzeba w związku jest pomoc w spłacania kredytu który sam wziąłeś na swoje mieszkanie? Nie wiem, jakoś w mojej logice ciężko to wliczyć w potrzeby związkowe

192

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
Lady Loka napisał/a:

MościPan, ale to NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.
Nawet jeżeli w związku będziecie przez kolejne 20 lat, to to dalej NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.

Dopóki nie przepiszesz połowy mieszkania na nią, to TO NIE JEST wspólna własność.

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

193

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
MosciPan napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

MościPan, ale to NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.
Nawet jeżeli w związku będziecie przez kolejne 20 lat, to to dalej NIE JEST Wasze wspólne mieszkanie.

Dopóki nie przepiszesz połowy mieszkania na nią, to TO NIE JEST wspólna własność.

Tak i jeszcze wpłaciła by mi 200 na kredyt na NIE JEJ mieszkanie NIE JEJ. Ona będzie miała możliwość zaoszczędzenia co miesiąc ale to nie ważne bo to NIE JEJ ale generalnie to związek, partnerstwo i budowanie przyszłości itd  ale NIE JEJ SKANDAL po prostu XD

A Ty tego przezyc nie możesz bo promocje zrobiłeś a ona jednak woli kupic po zwykłej cenie. A Tobie ewidentnie to nie pasi bo szukałeś jelenia na parę stow  do kredytu i czynszu ( ktory wkoncu tez będziesz musiał płacić tak czy siak w tej samej wysokosci).

194 Ostatnio edytowany przez M@ximus (2021-01-30 15:31:06)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Pokrętna logika kobiet przeraża, lepiej płacić obcemu 1200 zł, niż inwestować w relację z partnerem, czasami się zastanawiam czy nie lepiej może było skorzystać z białego kłamstwa i nie powiedzieć o kredycie, a zamiast tego, że wynajmujesz to mieszkanie, problemu by nie miała wtedy.

195 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-30 15:34:24)

Odp: Problem z mieszkaniem z dziewczyną
jjbp napisał/a:
MosciPan napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiesz, ja na swoje mieszkanie zarobiłam, więc teraz nie muszę kasować bliskich osób ;-)
Wychodzi na to, że ten kredyt tak Tobie ciąży, że wyciągasz kasę nawet od swojej dziewczyny. Po co więc decydowałeś się na takie zobowiązanie finansowe, jeśli Ciebie na to nie stać? Trochę to niepoważne jest. Teraz nawet relacje międzyludzkie przeliczasz na raty kredytu.

I personalny atak z braku argumentów jakie to typowe. Wyobraź sobie, że spłacam ten kredyt od ładnych paru lat więc nie trafiłaś.  Nie mogę się po prostu nadziwić jednostronnym egoistycznym podejściem do związku jakie osoby jak Ty prezentujesz. Po raz kolejny odnoszenie się do związku partnerstwa itd. Oświecę Cię, że w związku nie tylko liczysz się Ty i TWOJE potrzeby ale i druga strona i jej potrzeby.

Ale czy Twoja potrzeba w związku jest pomoc w spłacania kredytu który sam wziąłeś na swoje mieszkanie? Nie wiem, jakoś w mojej logice ciężko to wliczyć w potrzeby związkowe


Eeee...facet to chyba zwykły prowokator, który udaje, że nie rozumie, przekręca wypowiedzi itd.
Szkoda pary

Ale w sumie zabawić się z nim można ;-)

Posty [ 131 do 195 z 587 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 10 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Problem z mieszkaniem z dziewczyną

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024