Nie lubię życia w parze z facetem - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie lubię życia w parze z facetem

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 225 z 225 ]

196

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Znalezc prace, wyprowadzic sie, zyc po swojemu, przestac wykorzystywac tego

Pisałam o swoich problemach wczesniej. W tym momencie oznaczałoby to dla mnie powrót do tułaczki, przerwanie terapii I praktycznie już zero perspektyw bo z tej spirali śmieciowych prac mogę już nigdy nie wyjść.

Po to napisalam druga czesc.
Jestes z nim bo tego potrzebujesz. Nie kochasz go, traktujesz jako zlo konieczne i przeszkadza Ci sama jego obecnosc.
Potraktuj to jak transakcje. On daje Ci kase i mieszkanie, a Ty zaciskasz zeby i dajesz mu swoje towarzystwo. Nie przestanie Ci przeszkadzac jego obecnosc, na to raczej nie ma szans, ale mozesz sobie to zracjonalizowac.
A potem jak znajdziesz prace, to idziesz zyc po swojemu.
Wlasciwie to taki sponsoring.

Btw nie widzialam odpowiedzi na pytanie, ktore Ci ktos wczesniej zadal - czy on wie, ze jestes z nim tylko dla kasy i mieszkania?

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Pipolinka87 napisał/a:

Ja bym Ci radziła nic nie zmieniać tylko chodzić na terapię tak jak do tej pory i dać sobie czas aby stanąć na dwie nogi. W złej kondycji psychicznej nie powinno podejmować się decyzji mających znaczący wpływ na dalsze życie. 
Co do Twojego współdzielenia życia z partnerem to sama słusznie zauważyłaś ,że nie wychodzi Ci to. Na pewno ciężko oczekiwać ,że partner schowa się za szafą i będzie udawać ,że go nie ma.
Skoro bez niego sobie nie radzisz a z nim jest źle to może warto poczekać na rozwój Twojej terapii a do obecnej sytuacji jakoś się póki co przystosować.

Chciałam pisać to samo, także tylko przekleję.

Lambadziuniu, skoro on wyrozumiały i opiekuńczy- nie możecie usiąść, nie możesz na spokojnie i szczegółowo opowiedzieć mu co dzieje się w Twojej głowie pod wpływem tej złej kondycji psychicznej, dlaczego odczuwasz tak a nie inaczej, co Cię tak bardzo irytuje i że nie on sam jest źródłem tej irytacji tylko tak naprawdę ty, co Cię boli, (przykładowo) zaproponować, że przed snem potulicie się pod jedną kołdrą, ale już do spania owiniecie we własne? Zapytać jak on to widzi, co on czuje, jak co odbiera... Rozmawiasz z terapeutą o związku?

198 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-25 11:45:42)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Olinka napisał/a:

Prawdę mówiąc coraz bardziej zastanawiam się czy partner istotnie jest tak irytujący, jak to Lambadziunia opisuje, a jej potrzeba ciszy i spokoju tak bardzo niezaspokajana, że stało się to nie do zniesienia, czy może to jednak sytuacja, w której się znalazła, tak bardzo ją frustruje, że nawet nie zdaje sobie sprawy, że jest stale rozdrażniona, w efekcie czego partner irytuje ją już z samego faktu istnienia. Dążę do tego, że to mogą być tzw. emocje wtórne, co znaczy, że szuka tematów zastępczych, bo te wszystkie bodźce same w sobie mogą nie być aż tak męczące, a reakcja jest do nich nieadekwatna właśnie z uwagi na ogólną sytuację i negatywne nastawienie do partnera, którego MUSI znosić. Ten mechanizm przecież tak działa.
Rzecz w tym, że tu wina partnera może być żadna, za to stał się obiektem, na który przelewana jest Autorki złość i wspomniana frustracja.

Po tym, jak Autorka zaczęła coraz głębiej opisywać swoją sytuację, jest to zupełnie prawdopodobne.

Uderza mnie w tym wszywtkim coś jeszcze. Nie dalej, jak wczoraj przeglądając FB, wyświetlił mi się w proponowanych post z linkiem do pewnego artykułu. Dotyczył kobiety, która po kilku latach stwierdziła, że oddejdzie od męża, który...jest dla niej przyjacielem, stara się cały czas o nią, będąc troskliwym, pomocnym i opiekuńczym, no po porstu człowiekiem do rany przyłóż... Od razu skojarzyłem to  z tym wątkiem, bo na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że w obu przypadkach kobieta się zwyczajnie dusi, nie mogąc znaleźć żadnej osobistej przestrzeni. Teraz jednak, ma się wrażenie, że JAKIEKOLWIEK oppiekuńcze zachowanie tego typu ze strony faceta irytowało tamtą kobietę, tak samo denerwuje Autorkę, tylko jednocześnie Lambadziunia twierdzi, że jej to odpowiada i docenia partnera za takie właśnie zachowanie.
Tamta kobieta doszła po czasie do wniosku, że "zaniedbała fizycznie i mentalnie"swojego męża, bo patrzuyła cały czas na siebie i nie doceniała tego, co dla niej robi, będąc obojętną na jego potrzeby. W końcu doszło do rozwodu.
Dlatego takie przypadki są zastanawiające, bo nigdy nie wiadomo jak bardzo takie zachowania, jak u faceta Autorki należałoby traktować.

199

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lady Loka napisał/a:

Btw nie widzialam odpowiedzi na pytanie, ktore Ci ktos wczesniej zadal - czy on wie, ze jestes z nim tylko dla kasy i mieszkania?

To ja je zadałam, a potem będąc upartą drążyłam dalej, ale zamiast odpowiedzi spotkałam się z wielkim oburzeniem. Wynikało z tego, że Lambadziunia nie jest z nim szczera, a partner nie ma świadomości, że jest z nim tylko dlatego, że sytuacja ją do tego zmusiła. Smutne.

Lambadziunia napisał/a:

Uderza mnie w tym wszywtkim coś jeszcze. Nie dalej, jak wczoraj przeglądając FB, wyświetlił mi się w proponowanych post z linkiem do pewnego artykułu. Dotyczył kobiety, która po kilku latach stwierdziła, że oddejdzie od męża, który...jest dla niej przyjacielem, stara się cały czas o nią, będąc troskliwym, pomocnym i opiekuńczym, no po porstu człowiekiem do rany przyłóż... Od razu skojarzyłem to  z tym wątkiem, bo na pierwszy rzut oka można było odnieść wrażenie, że w obu przypadkach kobieta się zwyczajnie dusi, nie mogąc znaleźć żadnej osobistej przestrzeni. Teraz jednak, ma się wrażenie, że JAKIEKOLWIEK oppiekuńcze zachowanie tego typu ze strony faceta irytowało tamtą kobietę, tak samo denerwuje Autorkę, tylko jednocześnie Lambadziunia twierdzi, że jej to odpowiada i docenia partnera za takie właśnie zachowanie.
Tamta kobieta doszła po czasie do wniosku, że "zaniedbała fizycznie i mentalnie"swojego męża, bo patrzuyła cały czas na siebie i nie doceniała tego, co dla niej robi, będąc obojętną na jego potrzeby. W końcu doszło do rozwodu.
Dlatego takie przypadki są zastanawiające, bo nigdy nie wiadomo jak bardzo takie zachowania, jak u faceta Autorki należałoby traktować.

Mam w rodzinie podobny przypadek. Kobieta chciała wyrwać się z domu, wyszła za mąż za ciepłego, opiekuńczego, nieco od siebie starszego faceta. Imponował jej, bo był lekarzem, co stanowiło dla niej prestiż i mogło zapewnić życie na odpowiednim poziomie. Na tym jednak koniec jego 'zalet', bo ani nie podobał jej się fizycznie, ani jej nie pociągał, a sama jego obecność zwyczajnie ją irytowała, z czasem do tego stopnia, że postanowiła się rozstać. Tam również pojawiło się zaniedbanie, bo on się o nią troszczył, wspierał, dbał, a ona nie była w stanie nawet z nim przebywać, o seksie nie wspominając. Ostatecznie doszło do rozwodu, a facet początkowo zdruzgotany, zagubiony, po otrząśnięciu się wszedł w nowy związek, w którym wyraźnie odżył, a przede wszystkim już od lat czuje się kochany i spełniony.

Moim zdaniem tu jest pies pogrzebany, bo partner Lambadziuni widzi i czuje, że coś jest nie tak, a jednak gubi się, bo ona nie potrafi być z nim szczera.

Autorko, moje rada na dziś, to poruszenie Twojego problemu na terapii i przygotowanie się do rozmowy z partnerem. Przy czym na tym etapie nie mam tu na myśli walenia prawdą między oczy, ale taktowną, szczerą rozmowę, w której poruszysz z czym masz problem i czego oczekujesz. Jeśli jemu na Tobie zależy, to zrozumie. Potem zapytaj jak TY możesz mu pomóc, aby nie czuł się wyizolowany, a równocześnie nie naruszało to Twoich granic.
Jest też opcja zaproponowana przez Lady Loka, czyli bez słowa zagryzasz zęby i dostosowujesz się, biorąc jednak pod uwagę również potrzeby partnera. W Twojej sytuacji to i tak nie jest wygórowana cena.

200

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Nie zgadzam się, że to sponsoring I nie mogę znieść mojego faceta. Uważam, że mam problem z uczuciem bycia zawłaszczoną, co zresztą można wytłumaczyć moją przeszłością (toksyczna, zawlaszczajaca rodzina plus pierwszy w życiu partner który groził mi samobójstwem gdybym go rzuciła). Dodam, że kilka lat temu pomieszkiwalam z facetem w którym byłam zakochana po uszy (mniejsza o to, że to drań, ale motylki w brzuchu zaliczyłam) I skończyło się tak samo: czułam się sciśnięta, zawłaszczona, uciekałam do samotności. Nic nie jest takie jednowymiarowe: prawdziwa miłość versus wyrachowanie.

201

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ok.
Autorka wg. Was jest wyrachowana a On biedny bo Ją wspiera psychicznie i przede wszystkim finansowo i nic nie ma w zamian.
A nie, ma w zamian niechęć, brak rozmów, itp.

Facet ma 48 lat, nic nie ma kompletnie dla siebie z tego związku, więc ja się pytam, po co On dalej tkwi w tym niby związku?

Wiecie dlaczego?
Bo jest bluszczem i desperatem.

Kto normalny wytrzymałby 3 lata mieszkając ze sobą, gdzie tylko daje, nie mając nic w zamian?
Bo tutaj nawet nie ma transakcji wymiennej.

Jak dla mnie problem ma nie tylko Autorka, ale i Jej Facet.

202 Ostatnio edytowany przez Olinka (2021-01-25 16:35:31)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Czytając wszystkie posty tez mam podobne zdanie co wcale nie zmienia faktu że jest introwertyczką. Znalazłem ciekawy portal [nieregulaminowy link]

203

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Krejzolka82 napisał/a:

3 lata mieszkając ze sobą, gdzie tylko daje, nie mając nic w zamian?

Co za bzdury >:C

204

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

3 lata mieszkając ze sobą, gdzie tylko daje, nie mając nic w zamian?

Co za bzdury >:C

A z resztą postu zgadzasz się czy nie?

205 Ostatnio edytowany przez Pipolinka87 (2021-01-25 13:08:25)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

Uważam, że mam problem z uczuciem bycia zawłaszczoną, co zresztą można wytłumaczyć moją przeszłością (toksyczna, zawlaszczajaca rodzina plus pierwszy w życiu partner który groził mi samobójstwem gdybym go rzuciła)..

Według Ciebie zauważyłam wszystko da się wytłumaczyć przeszłością. Niestety to tylko wg Ciebie bo w rzeczywistości jesteś dorosłą osobą i bierzesz za swoje czyny pełną odpowiedzialność.
Może wyda Ci się  to okrutne,ale mało kogo obchodzi nasza przeszłość. Fajnie i brawo ,że postanowiłaś zacząć terapię jednak to nie jest tak ,że będziesz się na tym całe życie " ślizgać"
Każdy człowiek ma jakieś rysy i bardziej lub mniej musi jakoś sobie z nimi radzić. Jeżeli masz problem  z poczuciem bycia zawłaszczoną to go rozwiąż a nie zasłaniaj się rodzicami itp.Rodzice to rodzice, już Ciebie wychowali  i wypuścili z domu. Ich rola została dawno temu zakończona. Tym bardziej były partner. Co Ciebie on... spełnił jakąs rolę w Twoim życiu i to by było na tyle.

206

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Krejzolka82 napisał/a:

Ok.
Autorka wg. Was jest wyrachowana a On biedny bo Ją wspiera psychicznie i przede wszystkim finansowo i nic nie ma w zamian.
A nie, ma w zamian niechęć, brak rozmów, itp.

Facet ma 48 lat, nic nie ma kompletnie dla siebie z tego związku, więc ja się pytam, po co On dalej tkwi w tym niby związku?

Wiecie dlaczego?
Bo jest bluszczem i desperatem.

Kto normalny wytrzymałby 3 lata mieszkając ze sobą, gdzie tylko daje, nie mając nic w zamian?
Bo tutaj nawet nie ma transakcji wymiennej.

Jak dla mnie problem ma nie tylko Autorka, ale i Jej Facet.

Moim zdaniem - niekoniecznie. Mało chociażby tu, na forum, wątków, gdzie wszyscy wypowiadający się wskazują, że kobiecie nie zależy, ale facet uparcie widzi nadzieję? Nie każdy musi być od razu desperatem, wystarczy, że mu zależy. Do tego niech autorka mydli mu oczy jakimiś tekstami o potrzebie przestrzeni zamiast kawy na ławę i już. Opiekuńczy przy tym, to jej przecież nie zostawi ot tak, bo ona nie za często chce z nim rozmawiać. Woli się łudzić. I to nie jest dobre, ale nie oznacza od razu bycia bluszczem czy desperatem.

Zresztą jakie tu mamy oznaki tego bycia bluszczem poza odczuciami autorki? Że mówi coś do niej w tramwaju? No nie wiem, może ja dziwna jestem, ale jak jadę gdzieś z facetem, to nie zabraniam mu się odzywać, bo "przeszkadza oglądać świat". Że woli jedną kołdrę? Wiele osób woli; ostatecznie coś autorka pisała, że zamówił drugą. Nie przesadzajmy.

Moim zdaniem autorce facet jest obojętny, w związku z czym sama jego obecność ją drażni - jako ta w gruncie rzeczy niepożądana, ale wymuszona sytuacją. I to, tak podejrzewam, może drażnić jeszcze bardziej; ta świadomość, że tyle mu zawdzięcza i musi go znosić. Ludzie nie lubią mieć długów wdzięczności. wink Coś mi się nawet kojarzą jakieś badania, z których wynikało, że przysługi zwiększają sympatię darczyńcy do biorcy, a nie odwrotnie. A tu łazi autorce po domu taki wyrzut sumienia jak przypomnienie o "długu", czegoś chce, a nawet go w diabły nie można posłać. Komu by było dobrze w takiej sytuacji? wink

207 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2021-01-25 13:18:30)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Krejzolka82 napisał/a:

Jak dla mnie problem ma nie tylko Autorka, ale i Jej Facet.

Nie wiem czy określenie „problem” jest tu najszczęśliwsze, ale na pewno zgadzam się z tym, że tych dwoje zależy od siebie nawzajem i dlatego oboje podtrzymują ten związek.
Mimo, że autorka podtrzymuje, że na poziomie psychicznym nie potrzebuje swojego partnera, to uważam, że jest wręcz przeciwnie, a ona nie chce przyznać, że jej na tym zależy. Nie chce przyznać tego z uwagi na to, co wcześniej już pisałam, a co teraz Lambadziunia potwierdziła, czyli „toksyczna, zawłaszczająca rodzina”. Czyli on jest jej potrzebny, żeby wyrażał ten aspekt jej, z którym ona NIE CHCE się utożsamić i z którym ona się świadomie nie identyfikuje. A ona pewnie jemu jest potrzebna, żeby wyrażała jego nieuświadomiony lęk przed bliskością. I on niby na tę bliskość naciska, ale wybierając sobie partnerkę, która obawia się bliskości, nigdy bliskości mieć nie będzie. On potrzebuje jej oporu, ona potrzebuje jego bluszczowatych zachowań.

PS. W psychologii to się zwie KOLUZJA i polega na tym, że konflikt wewnętrzny danej osoby/osób staje się konfliktem pary. Tak jak tutaj autorka ma swój wewnętrzny problem pomiędzy autonomicznością a bliskością, który może wyrażać w związku, dzięki swojemu partnerowi. On podobnie.

208 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2021-01-25 13:38:49)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Bycie bluszczem można rozumieć w sumie szeroko. Na początku, jak się czyta coś takiego, ma się wrażęnie, że ta osoba, będąca owym bluszczem, nie chce się od partnera odkleić..Z drugiej strony może być tak, że facet jest zwyczajnie opekuńczy, bo mu rzeczywiście zależy? Tylko skoro sam widzi i wie, że on czegoś więcej potrzebuje, niż ciągła "opieka" nad Autorką, to dlaczego w tym siedzi? W imię szlachetności i przyzwoistości? Gdyby Autorka otwarcie powiedziała, że nic się jej w tym nie podoba, to być może juz dawno by to zakończyła. Tymczasem twierdzi, że mimo wszystko sama czuje się bezradna i potrzebuje tej opiekuńczości i uwagi, bo inaczej sobie nie poradzi. Przeszkadza jej obecność partnera i te wszytkie jego "nachalne" działania a jednocześnie tego potrzebuje?
W takim układzie, to dla niektórych troskliwość czy opiekuńczość w ogóle nie będa brane pod uwagę, jesli przyjdzie im starać się o partnera? Potem pojawiają się narzekania, że partner o kogoś nie dba czy nie zwraca uwagi na potrzeby...

Swoją drogą, to w tym artykule wspomniana kobieta twierdziła, że 2 lata(!) jej zajęło, żeby się w końcu przemóc i powiedzieć mężowi prosto w twarz, że go nie kocha, bo nie pasują do siebie.. To można się zastanowić, czy ktoś taki rzeczywiście potrzebuje tyle czasu na otrzeźwienie czy zwyczajnie na swój sposób korzysta z tego, co oferuje partner, mimo, że się męczy w takiej relacji. Czy raczej oboje się męczą..

209

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Czytam te Wasze wpisy i tak sie zastanawiam, do czego ma sluzyc ta krucjata wobec autorki.
Autorka watku moze byc z kim chce, na warunkach jakie chce, akceptuje, z milosci lub bez, z psychologocznych pobudek, ktore zstaly juz tu wylozone.
Problemem jest to, ze jej osobowosc dusi sie w ukladach zaleznych. Dopoki autorka nie zrozumie, ze kluczem do poczucia spokoju i spelnienia jest samodzielnosc, dopoki bedzie sie wiklac w takie uklady. Ja na jej miejscu zapytalalbym siebie, co trzeba zrobic, aby kolejny zwiazek (moze byc z tym samym facetem) byl inny i na jej odpowiadajacych warunkach, tak aby poczuc sie sama ze soba szczesliwa i we wlasciwym miejscu. Od narzekania na forum nic sie na pewno nie zmieni.

210 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2021-01-25 13:54:43)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ja jeszcze tak nieśmiało chciałabym przypomnieć, że Oni mieszkają ze sobą 3 lata!
To nie jest początek związku, gdzie dopiero poznajemy  się nawzajem i uczymy się siebie.
Początki związku są najpiękniejsze, jak i najtrudniejsze zarówno. To podczas pierwszych miesięcy mamy prawo nie wiedzieć, że coś denerwuje drugą stronę, strzelać focha, obrażać się.
Pierwsze miesiące związku powinny weryfikować czy dana osoba jest nam najbliższa czy nie, czy potrafimy być z tą osobą, pomimo jej wad.

Gdyby Autorka nie napisała, że mieszkają już ze sobą trzeci rok, nie zorientowałabym się, że to jest związek z długim stażem.


P.S. Wiadomo, że czasami związki się rozpadają z różnych przyczyn, ale nie o to mi chodziło opisując początki związku.

211 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-01-25 14:26:51)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Proponuję  już nie dokarniarmiać roszczeń  autorki bo dostała wystarczająco wiele i porad i współczucia  smile
Że człowiek istnieje z innymi ludźmi którzy  też mają  swoje potrzeby i relacje się kształtuje to w przedszkolu albo jeszcze wcześniej się dowiadują  dzieci.
Jak ta faza jakoś w życiu była pominięta to współczuję  ale nie ma wyjścia jak to przerobić.
Wybacz autorko ale nawet jak cierpisz to nie usprawiedliwia to postawy siedzenia na tronie jak księżniczka i pytań  i co mi jeszcze tu poradzicie? Bez prób jakichkolwiek szukania  wyjścia czy chociażby laskawej odpowiedzi na pytania.

212

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Nie uważam Autorki za dziwną. Jest bardziej introwertyczna niż wielu innych ludzi, i tyle.

Dobrze ją rozumiem, bo tez tak mam. Większość czasu lubię spedzać we wlasnym towarzystwie, do takiego stopnia, ze swiadomie pracuje z domu, a nie w biurze. Od prawie dekady jestem w udanym związku i bardzo kocham mojego partnera, ale gdybym miała spędzac z nim cale dnie, to by mi wybiło. Niezaleznie od tego jakim uczuciem mogę kogoś darzyć, to po prostu nie jestem w stanie znieść obecności drugiej osoby poza ramą jakiś 3-4 godzin. A sypialnię też lubię mieć dla siebie i w lóżku z drugim czlowiekiem bym się nigdy nie wyspała.

Tylko ja mam szczęście, że Miśkowi to nie przeszkadza. Zamiast suszyć mi glowę, ze nie mam ochoty spedzac calego weekendu razem, idzie na rower, pogada na skypie z kumplem, ogarnie ogródek- po prostu potrafi się sam soba zająć. U partnera Autorki widzę nieumiejetność widzenia sytuacji z innego punktu widzenia niż jego wlasny i brak szacunku dla jej potrzeby komfortu. Nie wiem, ale ja z kims takim bym nie została.

213

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Tylko ze Ty pewnie  rozmawiasz otwarcie o różnych sprawach i nie boisz się usłyszeć  no to spadaj.
Chciałaś osobną  sypialnię  to też to powiedziałaś. Nie oczekujesz by Misiek był dla Ciebie podparciem i oparciem.
Jakby Cię drazbilo że pies jest podjudzany do wycia gdy prosisz o ciszę  to pewnie albo byś wyszła albo zareagowała.
Może autorka od Ciebie ma szansę  się czegoś nauczyć.

214

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Ela210 napisał/a:

Tylko ze Ty pewnie  rozmawiasz otwarcie o różnych sprawach i nie boisz się usłyszeć  no to spadaj.
Chciałaś osobną  sypialnię  to też to powiedziałaś. Nie oczekujesz by Misiek był dla Ciebie podparciem i oparciem.
Jakby Cię drazbilo że pies jest podjudzany do wycia gdy prosisz o ciszę  to pewnie albo byś wyszła albo zareagowała.
Może autorka od Ciebie ma szansę  się czegoś nauczyć.

Po przeczytaniu dokładnie wszystkich stron, a nie tylko pierwszego posta, dochodze do wniosku, że Autorka z własnego wyrachowania, zgotowala sobie ten los. Nie kochała tego mężczyzny i nadal nie kocha, ale jest od niego finansowo uzalezniona, więc nie dziwię się, że tlamsi wlasne odczucia i nie stawia granic. Oczywiście, to nie jest zdrowa sytuacja. Jak samemu nie potrafi się/ nie chce asertywnie wyznaczać parametrów, inni tez nie bedą mieli dla nich szacunku.

I faktycznie, ja nigdy sie nie prosilam w związku o to czy mam swoją sypialnię, chodze sama na spacery, idę sobie poczytać- po prostu to robię. Tylko, że do tego potrzebne jest branie odpowiedzialności za samą siebie, której Autorce kompletnie brak. Na jej miejscu zaczełabym od tego.

215

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Pozostaje pytanie, dlaczego ten facet tkwi w tej relacji tak długo, jeśli rzeczywiście nic z tego nie ma, poza tą ofiarnością, jaką daje Autorce? Może udaje, że nie potrzebuje niczego więcej, podczas gdy zapędził się tak w tym swoim opiekuńczym geście, że się kompletnie tym zatracił...

216

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

A ile to osób tkwi w związkach oszukując się że partner nas kocha, że mu zależy itd? Łatwo jest poznać czyjeś intencje gdy mówi nam wprost "nic do Ciebie nie czuje i mnie nie interesujesz", gorzej natomiast jak dostaje się sprzeczne sygnały: z jednej strony ta nasza druga połówka jakaś taka niezbyt w nas wpatrzona, niezbyt zakochana, czasem robi coś co wręcz przeczy idei kochającego związku, no a z drugiej przecież mówi że jej zależy, że kocha, seks jest, wspólne mieszkanie jest. Ja myślę że multum ludzi ląduje w takich relacjach i latami się łudzi że partner kocha i jest spoko wszystko

217

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
bagienni_k napisał/a:

Pozostaje pytanie, dlaczego ten facet tkwi w tej relacji tak długo, jeśli rzeczywiście nic z tego nie ma, poza tą ofiarnością, jaką daje Autorce? Może udaje, że nie potrzebuje niczego więcej, podczas gdy zapędził się tak w tym swoim opiekuńczym geście, że się kompletnie tym zatracił...

Może ten facet to taki dobroduszny gość, że w zyciu by nie wpadl na to, że jego kobieta go perfidnie oszukuje? W końcu prezentuje mu się jak archetypowa ofiara, z problemami, po przejściach i on na nią chucha i dmucha, kompletnie nie widząc, że ona aż gotuje się wewnetrznie na jego widok. A, że jest gadulą, to trudno mu siedzieć z zamkniętą buzią, co ją jeszcze bardziej wnerwia. Może on jest normalnie malo kumaty?

218

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Mało jest rzeczy, które potrafią mnie zaskoczyć.. Jeśli jednak mieszkają ze sobą już 6 lat(!), to czy on nie jest w stanie wyrazić jej swoich potrzeb, jeśli oczywiście mu czegoś brakuje i Autorka nie daje mu tego, czego facet oczekiwałby od kobiety w związku. 6 lat..W tym momencie gość jawi się jako zwyczajny cierpiętnik..

219

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Ale może jemu wcale w tym związku aż tyle nie brakuje. Ona narzeka "scisz telewizor bo po 22", on scisza o jedna kreskę, ona już nic nie mówi no to on myśli że jest git, nie wie że w niej się gotuje w dalszym ciągu. A braki które są nie są dla niego deal-breakerem a tak całościowo to on jest zadowolony. Nie zdziwiłabym się

220

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Może po prostu wystarcza mu to, co dostaje czy co w ogóle z tego ma, bo dużo ważniejsze dla niego jest to, co sam daje Autorce..Mimo, że widzi lub (udaje, że nie widzi), iż ją to irytuje..? Coś na zasadzie: moim paliwem jest Twoje szczęście/ sprawianie Tobie przyjemności/pomoc etc.."

221

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

No, ale koniec końców, dla nikogo taki zwiazek nie jest zdrowy. Nie dla niego, bo jest oszukiwany i wykorzystywany. Nie dla niej, bo daje jej komfort ciaglego zrzucania odpowiedzialności za siebie na kogoś innego czyli zero pracy nad sobą i zero progresu.

222

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

jeśłi na jakieś pytanie nie odpowiedziałam to poprpstu przeoczyłam. Nie zgadzam się z tymi opiniami, że siedzę jak księżniczka i nic nie robię i wykorzystuję partnera. Absolutnie tak nie jest. Nie jest też tak, że usprawiedliwiam swoją bierność przeszlością. Nie czuję potrzeby się tłumaczyć przed forum, więc poprzestanę na tym krótkich kilku zdaniach. Nie twierdzę też, że gdybym miała pracę i mieszkanie nie chciałabym znać partnera, absolutnie tak nie jest, a jeśli gdzieś moja odpowiedź zabrzmiała jakbym tak myślałą, to przepraszam, źle wyraziłam myśli. Na pewno chciałabym by relacja z tycm człowiekiem była na innych zasadach.  Niektórzy wspomogli mnie radą, za co dziękuję, dziękuję też za nieprzychylne komentarze, być może tak mój problem wygląda z boku, to też daje mi do myślenia. Dobranoc smile

223

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Lambadziunia napisał/a:

jeśłi na jakieś pytanie nie odpowiedziałam to poprpstu przeoczyłam. Nie zgadzam się z tymi opiniami, że siedzę jak księżniczka i nic nie robię i wykorzystuję partnera. Absolutnie tak nie jest. Nie jest też tak, że usprawiedliwiam swoją bierność przeszlością. Nie czuję potrzeby się tłumaczyć przed forum, więc poprzestanę na tym krótkich kilku zdaniach. Nie twierdzę też, że gdybym miała pracę i mieszkanie nie chciałabym znać partnera, absolutnie tak nie jest, a jeśli gdzieś moja odpowiedź zabrzmiała jakbym tak myślałą, to przepraszam, źle wyraziłam myśli. Na pewno chciałabym by relacja z tycm człowiekiem była na innych zasadach.  Niektórzy wspomogli mnie radą, za co dziękuję, dziękuję też za nieprzychylne komentarze, być może tak mój problem wygląda z boku, to też daje mi do myślenia. Dobranoc smile

Na każde z tych zaprzeczeń można w Twoich postach znaleźć zdania, które stoją do nich w opozycji. Uwierz, że trudno dyskutować, a tym bardziej wyciągać jakieś wnioski, jeśli nie wiadomo na czym się opierać.
Z drugiej strony wydaje mi się, że sama masz spory problem z ogarnięciem własnych emocji i lęków, z poukładaniem sobie tego wszystkiego we własnej głowie, dlatego warto zasygnalizować taką potrzebę na terapii. To zajmie trochę czasu, ale jestem przekonana, że przy właściwym nastawieniu i dzięki włożonej pracy powolutku ułożysz tę układankę w spójną całość. 

Pamiętajmy przy tym, że wspieranie nie zawsze polega na klepaniu po plecach, czasem trzeba kimś trochę potrząsnąć, by zmusić go do spojrzenia na problem z innej perspektywy, a czasem wprost powiedzieć również tę niewygodną prawdę. Zresztą tak samo bywa na terapii, gdzie trzeba mierzyć się z własnymi lękami, słabościami, z przeszłością, co bywa ani przyjemne, ani łatwe. Niemniej tylko w ten sposób samej sobie dajesz szansę na zmianę. Dobrą zmianę.

Ja w każdym razie naprawdę dostrzegam, że położenie, w którym się znalazłaś nie jest komfortowe, co z kolei przekłada się na inne aspekty życia, ale przy tym jedyną osobą, która może to zmienić, również jesteś Ty sama. Paradoksalnie to jest dobra informacja, bo masz wpływ na to, co się z Tobą dzieje. Tutaj życzę Ci jak najlepiej.

224

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem

Lambadziunia czytałam większość postów i co mogę powiedzieć to że sytuacja w której jesteś przypomina moja ale w odwrotnej wersji.. Ja byłam takim co zabiera przestrzeń. Mój partner tzn już ex miał tak samo jak ty... prosił mnie abym dała mu przestrzeń i że on lubi przebywać sam w swoim towarzystwie... No ja przegięłam i było dużo takich sytuacji że było mnie za dużo... Teraz nie jesteśmy razem bo miał dość.. Doszły oczywiście moje wady charakteru i inne rzeczy ale napisze o tym wszystkim osobny post... a mieszkamy nadal do czerwca potem kazdy na swoje. Twój post uświadomił mi co ja zrobiłam... Każdy ma prawo do swojej przestrzeni wiec Ty tym bardziej. Jeśli kochasz partnera to postaw granice i on powinien je uszanowac

225 Ostatnio edytowany przez Lambadziunia (2021-01-27 21:09:52)

Odp: Nie lubię życia w parze z facetem
Olinka napisał/a:

Na każde z tych zaprzeczeń można w Twoich postach znaleźć zdania, które stoją do nich w opozycji. Uwierz, że trudno dyskutować, a tym bardziej wyciągać jakieś wnioski, jeśli nie wiadomo na czym się opierać.

Myślę, że wynikało to stąd, że miałam zły dzień i napisałam coś, co nie jest prawdą pod wpływem złych emocji. Może to tutaj też trochę tkwi mój problem: wahania nastroju, zmienne emocje, jednego dnia chciałabym uciec i nie wracać, drugiego wsystko jest ok. Jeszce raz dzieki za wsparcie.

P.S. GreenTea27, przykro mi, że tak się u ciebie potoczyło, trzymam za Ciebie kciuki zebyś odnalazła szczęście.

Posty [ 196 do 225 z 225 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie lubię życia w parze z facetem

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024