Jasne, że mam chęć i energię pomagać kobiecie, jak sobie z czymś nie radzi, bo od tego chociażby jestem. Skąd założenie, że nie rozmawiałem z partnerką o tym? Jakby to świadczyło o mnie i jak świadczy o osobie, która zakłada coś takiego? Przecież to jakaś podstawa relacji. Komunikacja. Ale właśnie tutaj ten "problem" polega na tym, że dziewczyna za bardzo nie jest w stanie sprecyzować czemu CZASEM tak ma, że zmienia się pod pewnymi względami nie do poznania. Poszukuję genezy tego zjawiska, coś ponadto, że "kobieta zmienną jest".
Czy ja wiem czy dążę do doskonałości w związku. Nie chcę żeby ktoś kogo kocham czuł się niezrozumiany.
Jasne, że mam chęć i energię pomagać kobiecie, jak sobie z czymś nie radzi, bo od tego chociażby jestem. Skąd założenie, że nie rozmawiałem z partnerką o tym? Jakby to świadczyło o mnie i jak świadczy o osobie, która zakłada coś takiego? Przecież to jakaś podstawa relacji. Komunikacja. Ale właśnie tutaj ten "problem" polega na tym, że dziewczyna za bardzo nie jest w stanie sprecyzować czemu CZASEM tak ma, że zmienia się pod pewnymi względami nie do poznania. Poszukuję genezy tego zjawiska, coś ponadto, że "kobieta zmienną jest".
Czy ja wiem czy dążę do doskonałości w związku. Nie chcę żeby ktoś kogo kocham czuł się niezrozumiany.
Bo to sa chocby nawet kwestie wachan hormonow w czasie cyklu.
poza tym ja dalej nie rozumiem chocby tego, co juz mowilam kilkukrotnie - skoro ona sie powtarza, to czemu po prostu nie przytakniesz. Jednym uchem wleci, innym wyleci, a ona ma poczucie, ze jest wysluchana.
Skoro potrzebuje sie przytulic, to czemu przy okazji nie ogladniecie jakiegos filmu, nie zjecie na lezaco pizzy na lozku czy nie poczytacie razem (w sensie kazdy swoja ksiazek, ale lezac sobie razem). Naprawde to jest wszystko do wypracowania.
A zalozenie jest stad, ze przychodzisz i mowisz tak, jakbys to Ty chcial naprawic kobiete. A nie tak, jakbyscie razem chcieli cos ogarnac.
68 2021-01-22 22:53:50 Ostatnio edytowany przez KarolW32 (2021-01-22 23:04:01)
Chyba ideą forum jest to, że mówimy głównie za siebie, bo...reprezentujemy siebie. Natomiast jak ktoś pisze o swoim związku czy problemie to podejrzewam, że rozwiązać problem chce wspólnie, względnie zaczerpnąć języka u innych jak nakierować drugą osobę na "życiowe tory". Nie pisałem o tym, że robię wbrew dziewczynie czy na złość. No nic, wnioski są, a to już wartość dodana. Dzięki Temat można zamknąć.