Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 90 z 90 ]

66

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

nie wiem co to było za wyjątkowe wydarzenie- ale jesli zamietliście to pod dywan cokolwiek to było- trauma, zdrada, choroba to żle zrobiliście.
trudno Ci cos doradzić bo piszesz jak Pytia.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Brit   -  może przegapiłeś jakiś krytyczny moment po którym zaczęło lecieć w dół, będę się upierała przy tym waszym braku współżycia i podejrzewam, Twoim małym zaangażowaniu w zmianę tego, niektóre kobiety nie potrafią pokazać że seks jest dla nich też ważny, odczuwają jego potrzebę ale nie przełamią się do tego by mężczyźnie zaproponować go wyraźnie, może Twoja zbyt łatwa rezygnacja z tej sfery życia małżeńskiego kazała myśleć żonie że nie jest dla Ciebie dość atrakcyjna,  nie wiem, wiem natomiast że długoletnie małżeństwa z trójką dzieci całkiem dobrze funkcjonują również jako para, pomyśl o tym

68

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
Brit napisał/a:

Problemy małżeńskie i własna tożsamość w ogóle znika w tym kołowrotku

Tam, gdzie na 11 lat znika własna tożsamość i problemy małżeńskie zamiata się pod dywan, to właśnie kończy się tak jak u Was.

Ja nie mam znajomych z 11 stażem, mam takich po 3-4 lata, ale oni skupiają się na tym, żeby pomimo dzieci, których w tym momencie jest już czasami dwójka (a sorry, mam jedną koleżankę z dłuższym stażem i 4 dzieci) normalnie spotkać się z żoną/mężem, wyjść gdzieś razem, spędzić jakościowo dobry czas i rozmawia o tym, co się dzieje w relacji.

Odłożenie problemów małżeńskich w imię wychowywania dzieci to początek końca. Dzieci kiedyś dorosną i odejdą, a nieprzepracowane problemy małżeńskie wtedy wybuchną z taką siłą, że ludzie nie będą w stanie żyć pod jednym dachem.

Poza tym sorry, ale będąc w małżeństwie tyle lat mówienie, że nie znasz kobiet jest naiwne. Naprawdę nie zdołałeś poznać własnej żony?

69 Ostatnio edytowany przez Brit (2021-01-22 10:37:52)

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Chyba w punkt 'Lady Loka'. Myślę, że bardzo dużo jest prawdy w tym co napisałaś. Problemy obiektywnie nie były aż tak wielkie ale zamiast na bieżąco omawiać to je odkładaliśmy. Mi to nie przeszkadzało ale mojej żonie 'wybuchło' i to nie po zakończeniu wychowywania dzieci ale w połowie. Pytanie czy to koniec czy kryzys i po tym wybuchu jeszcze da się wszystko posklejać. Nie wiem.

Nie pisałem, że nie znam w ogóle kobiet ale że nie rozumiem. To chyba nic dziwnego, przecież wiadomo że mężczyźni i kobiety często rozmijają się komunikacyjnie co do własnych potrzeb i innych spraw ze sfery emocjonalnej, nawet po wielu latach małżeństwa. A ja nie ukrywam, że jestem bardzo słaby w odczytywaniu i rozumieniu emocji nawet na tej 'męskiej' skali.

70

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
Brit napisał/a:

Chyba w punkt 'Lady Loka'. Myślę, że bardzo dużo jest prawdy w tym co napisałaś. Problemy obiektywnie nie były aż tak wielkie ale zamiast na bieżąco omawiać to je odkładaliśmy. Mi to nie przeszkadzało ale mojej żonie 'wybuchło' i to nie po zakończeniu wychowywania dzieci ale w połowie. Pytanie czy to koniec czy kryzys i po tym wybuchu jeszcze da się wszystko posklejać. Nie wiem.

Nie pisałem, że nie znam w ogóle kobiet ale że nie rozumiem. To chyba nic dziwnego, przecież wiadomo że mężczyźni i kobiety często rozmijają się komunikacyjnie co do własnych potrzeb i innych spraw ze sfery emocjonalnej, nawet po wielu latach małżeństwa. A ja nie ukrywam, że jestem bardzo słaby w odczytywaniu i rozumieniu emocji nawet na tej 'męskiej' skali.

No nie wiem. Dla mnie fakt, ze po 11 latach nie rozumiesz wlasnej zony nie daje sie usprawiedliwic roznicami komunikacyjnymi. Znaczy da sie, jezeli ze soba nie rozmawiacie, co w sumie jak tak patrze, jest calkiem prawdopodobne. W sensie nie rozmawiacie na wazne tematy.

Jest do uratowania, jezeli zona chce to uratowac.
Szczerze mowiac, ja osobiscie tez mialabym mieszane uczucia. Bo nie wierze, ze nagle zaczniesz ogarniac, nagle postawicie siebie ponad dziecmi i nagle zaczniecie spedzac ze soba jakosciowo dobry czas.

71

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Ja Ci wierzę Brit że Ty nie rozumiesz kobiet, jest sposób żeby to zmienić tzn poznać swoją żonę ( nawet jak się rozwiedziesz to warto wiedzieć z kim) a więc najprostszym sposobem czy próbą poznawania kogoś jeśli nie ma czasu na 'beczkę soli' to pytać, po prostu zadawać pytania, Ty masz zadawać pytania bo to Ty nie ogarniasz sytuacji, i obyś pamiętał że to co usłyszysz to nie materiał do Twojej oceny jeno do przemyśleń, weryfikacji z tym co jednak już wiesz o żonie, bo coś jednak wiesz, choćby jak wychowuje dzieci ale, ale...już inaczej może wyglądać to jak chciałaby je wychować i też coś nowego mógłbyś się dowiedzieć

72

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Na rozwodzie zawsze traci facet. Nie wiadomo co jest powodem rozstania, podejrzewam, że jakaś przemoc niekoniecznie fizyczna czy ekonomiczna. Wystarczy, że np twoja żona zrobiła coś, czego nie powinna zrobić (głupi przykład - wydała za dużo kasy na głupoty, albo zrobrobikes jej ruszać jakichś twoich prywatnych rzeczy a ona to zrobiła) - ty na nią nakrzyczałeś leży dzieciach i jak dzieci to potwierdzą w sądzie to będzie uznane jako przemoc. Jak było takich sytuacji więcej to bez problemu twoja żona uzyska rozwód z twojej winy. Skończy się to tak, że cały wasz dom (nawet jeżeli 90% wartości ty zapłaciłeś) zostanie przydzielony żonie + dzieciom. W skrajnych przypadkach nawet jak facet ma intercyzę i dom zakupiony przed ślubem to gdy żona dostanie rozwód z winy męża zabiera mu dom dla dobra dzieci.

W dodatku sąd przyznając alimenty nie patrzy na to ile ty zarabiasz w swojej branży. Jeżeli zarabiasz powiedzmy 5000 zł w swojej branży, a średnia na twoim stanowisku wynosi 7000 to od takiej kwoty sąd będzie naliczał alimenty. W skrócie mówiąc dostaniesz ostro po kieszeni, nie dość że wysokie alimenty (kilka tysięcy conajmniej 3000-4000) to dolicz sobie jeszcze z 2000 na wynajem mieszkania lub kawalerki.

Kto na tym wszystkim zyska? Twoja żona będzie mieć dom, 500+ i twoje alimenty, pójdzie do pracy na 1/2 etatu za chociażby 2000 zł miesięcznie i będzie miec wygodne życie. Dodatkowo jak znajdzie partnera to będzie jej się wygodnie i stabilnie żyło. A ty będziesz miał o wiele więcej zmartwień - choroba, brak pracy itd. dodatkowo dzieci będziesz rzadko widywał. Jak będziesz chcial znowu kogoś poznać to finansowo może być ci ciężko placac alimenty na starą rodzinę i jednocześnie planować nową.

Więc nie wiem czemu martwisz się o żonę, lepiej martwić się o siebie, bo żona będzie mieć wygodne i przyjemne życie a ty będziesz miał pod górkę.

73

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
niski_facet napisał/a:

Na rozwodzie zawsze traci facet. Nie wiadomo co jest powodem rozstania, podejrzewam, że jakaś przemoc niekoniecznie fizyczna czy ekonomiczna. Wystarczy, że np twoja żona zrobiła coś, czego nie powinna zrobić (głupi przykład - wydała za dużo kasy na głupoty, albo zrobrobikes jej ruszać jakichś twoich prywatnych rzeczy a ona to zrobiła) - ty na nią nakrzyczałeś leży dzieciach i jak dzieci to potwierdzą w sądzie to będzie uznane jako przemoc. Jak było takich sytuacji więcej to bez problemu twoja żona uzyska rozwód z twojej winy. Skończy się to tak, że cały wasz dom (nawet jeżeli 90% wartości ty zapłaciłeś) zostanie przydzielony żonie + dzieciom. W skrajnych przypadkach nawet jak facet ma intercyzę i dom zakupiony przed ślubem to gdy żona dostanie rozwód z winy męża zabiera mu dom dla dobra dzieci.

W dodatku sąd przyznając alimenty nie patrzy na to ile ty zarabiasz w swojej branży. Jeżeli zarabiasz powiedzmy 5000 zł w swojej branży, a średnia na twoim stanowisku wynosi 7000 to od takiej kwoty sąd będzie naliczał alimenty. W skrócie mówiąc dostaniesz ostro po kieszeni, nie dość że wysokie alimenty (kilka tysięcy conajmniej 3000-4000) to dolicz sobie jeszcze z 2000 na wynajem mieszkania lub kawalerki.

Kto na tym wszystkim zyska? Twoja żona będzie mieć dom, 500+ i twoje alimenty, pójdzie do pracy na 1/2 etatu za chociażby 2000 zł miesięcznie i będzie miec wygodne życie. Dodatkowo jak znajdzie partnera to będzie jej się wygodnie i stabilnie żyło. A ty będziesz miał o wiele więcej zmartwień - choroba, brak pracy itd. dodatkowo dzieci będziesz rzadko widywał. Jak będziesz chcial znowu kogoś poznać to finansowo może być ci ciężko placac alimenty na starą rodzinę i jednocześnie planować nową.

Więc nie wiem czemu martwisz się o żonę, lepiej martwić się o siebie, bo żona będzie mieć wygodne i przyjemne życie a ty będziesz miał pod górkę.

Ale mowisz bzdury.

74

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
niski_facet napisał/a:

Więc nie wiem czemu martwisz się o żonę, lepiej martwić się o siebie, bo żona będzie mieć wygodne i przyjemne życie

Sama z trójką dzieci

75

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Straszne te wasze niektóre historie i mam nadzieję że nasza tak się nie potoczy ale drugiej strony nie jestem głupi i rozumiem że matka z trójką dzieci po rozwodzie musi walczyć o zapewnienie bytu swojego i dzieci. Jak teraz rozumiem dzięki waszym odpowiedziom, ewentualny nowy partner niewiele musi żonie i dzieciom zapewnić a wszystko będzie nadal w większości spoczywało na mnie. I tutaj będzie problem, nie dlatego że nie chcę, ale dlatego że zawodowo ja już funkcjonuję powyżej swoich możliwości tylko dzięki zastrzykowi energii spowodowanemu posiadaniem rodziny. Nie jestem ani biedny ani kasiasty. 'Dzięki' konieczności zapewnienia bytu żonie i dzieciom przeszedłem z roli zawodowej która w normalnych warunkach zupełnie by mnie satysfakcjonowała na wyższą, lepiej płatną, ale dużo bardziej stresującą i wymagającą, której byłem w stanie podołać głównie dzięki kochającej najbliższej rodzinie jak ją postrzegałem. Od pół roku, po usłyszeniu słowa 'rozwód', już jakby ktoś mi odciął zasilanie i wszystko leci w dół - coraz bardziej powierzchownie wykonuję swoje obowiązki, po łebkach, kwestia czasu jak w firmie ktoś zacznie zauważać. Także koniec końców musimy się z żoną dogadać racjonalnie sami i bez wygórowanych oczekiwań. Wyroki sądów wyrokami sądów a koniec końców żaden sąd nie zmusi mojego pracodawcy żeby zatrudniać nieefektywnego pracownika jeśli takim się stanę. Ja nie pracuję zmianowo żebym musiał tylko zwlec się z łóżka i odfajkować przyjście o tej porze i wyjście o tej, jestem rozliczany za efekty. Jeśli rozwód mnie tak załamie psychicznie, że odbije się to trwale na efektach pracy to koniec końców wszystko odbije się też na żonie i dzieciach więc w naszym wspólnym interesie jest żeby przejść to jak najspokojniej i wzajemnie dogadać się cokolwiek nie postanowimy. Żona o tym dobrze wie więc mam nadzieję że cokolwiek się nie wydarzy to uda nam się to zrobić bez niszczycielskich 'fajerwerków'.

76

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Brit, a może Ty powinieneś teraz pomyśleć o indywidualnej terapii, skoro już teraz zakładasz, że potencjalny rozwód aż tak Cię złamie?
Swoją drogą ciekawe, że brałeś tą energię pomimo tego, że żona nawet przed wspominaniem o rozwodzie spała w innym łóżku.

77 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-01-22 17:03:28)

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
Brit napisał/a:

Straszne te wasze niektóre historie i mam nadzieję że nasza tak się nie potoczy ale drugiej strony nie jestem głupi i rozumiem że matka z trójką dzieci po rozwodzie musi walczyć o zapewnienie bytu swojego i dzieci. Jak teraz rozumiem dzięki waszym odpowiedziom, ewentualny nowy partner niewiele musi żonie i dzieciom zapewnić a wszystko będzie nadal w większości spoczywało na mnie. I tutaj będzie problem, nie dlatego że nie chcę, ale dlatego że zawodowo ja już funkcjonuję powyżej swoich możliwości tylko dzięki zastrzykowi energii spowodowanemu posiadaniem rodziny. Nie jestem ani biedny ani kasiasty. 'Dzięki' konieczności zapewnienia bytu żonie i dzieciom przeszedłem z roli zawodowej która w normalnych warunkach zupełnie by mnie satysfakcjonowała na wyższą, lepiej płatną, ale dużo bardziej stresującą i wymagającą, której byłem w stanie podołać głównie dzięki kochającej najbliższej rodzinie jak ją postrzegałem. Od pół roku, po usłyszeniu słowa 'rozwód', już jakby ktoś mi odciął zasilanie i wszystko leci w dół - coraz bardziej powierzchownie wykonuję swoje obowiązki, po łebkach, kwestia czasu jak w firmie ktoś zacznie zauważać. Także koniec końców musimy się z żoną dogadać racjonalnie sami i bez wygórowanych oczekiwań. Wyroki sądów wyrokami sądów a koniec końców żaden sąd nie zmusi mojego pracodawcy żeby zatrudniać nieefektywnego pracownika jeśli takim się stanę. Ja nie pracuję zmianowo żebym musiał tylko zwlec się z łóżka i odfajkować przyjście o tej porze i wyjście o tej, jestem rozliczany za efekty. Jeśli rozwód mnie tak załamie psychicznie, że odbije się to trwale na efektach pracy to koniec końców wszystko odbije się też na żonie i dzieciach więc w naszym wspólnym interesie jest żeby przejść to jak najspokojniej i wzajemnie dogadać się cokolwiek nie postanowimy. Żona o tym dobrze wie więc mam nadzieję że cokolwiek się nie wydarzy to uda nam się to zrobić bez niszczycielskich 'fajerwerków'.

Brit to co napisał Niski nie ma raczej zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością,w trochę nadgorliwie -durnowaty sposób chłopak niby broni płci męskiej .
Chyba Cię bardziej chciał nastraszyć i zdopingować do czujności, niż nakreślił obraz faktycznej praktyki rozwodowej "tylko dla facetów",tak myślę.
Napisał nico dyrdymałów ot co.
Najlepiej u prawnika lub radcy poznać swoją indywidualną sytuację oraz prawa,a nie czytać plotki i pogłoski z jakiejś niby statystyki,stereotypów podszytych frustracją rozgoryczeniem,poczuciem krzywdy.

78 Ostatnio edytowany przez niski_facet (2021-01-22 18:07:12)

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Ale ze nibu co jest nieprawdą bo nie rozumiem? Przecież wystarczy wejść w pierwszy lepszy temat na temat rozwodów i sobie poczytać.

Sądu nie będzie obchodziło czy facet jest wypalony czy nie podczas obliczenia alimentów. Wezmie pod uwagę jego aktualnego stanowisko, średnie zarobki na danym stanowisku i od tego policzy odpowiedni procent.

Nawet jak autor zmieni pracę na gorszą to nie wiem czy coś mu tutaj pomoże.

Alimenty dla dziecka: jak wylicza się ich wysokość? Czym są alimenty natychmiastowe? Jak wygląda procedura?

Jeśli jednak sprawa trafi do sądu, to kluczową kwestią do rozpatrzenia będzie właśnie wysokość alimentów. Sąd może, ale nie musi przychylić się do wniosku złożonego przez jedno z rodziców.
Wysokość alimentów: od czego właściwie zależy?

Odrzućmy na bok sceny z seriali i filmów. Sądy nie podejmują decyzji o wysokości alimentów na podstawie tego, jak bardzo udręczoną minę zrobi wnioskujący rodzic. Pod uwagę brane są konkretne kryteria. Co ciekawe, w Polsce nie ma (póki co) żadnych sztywnych wytycznych, którymi muszą się kierować sądy. Jest to jeden z powodów, dla których sprawy alimentacyjne potrafią się ciągnąć miesiącami – sąd musi po prostu przeanalizować liczne dokumenty i zeznania.

Pisząc w dużym skrócie: wysokość alimentów zależy od usprawiedliwionych potrzeb dziecka oraz od możliwości zarobkowych rodzica. Zapamiętajcie drugą część tej definicji, bo za chwilę się nam przyda. Bardzo ważne jest przy tym, aby rodzice pamiętali, że oboje są zobowiązani do zaspokojenia tych usprawiedliwionych potrzeb.

Powszechnym błędem popełnianym przez osoby wnioskujące o alimenty dla dziecka jest podawanie całej wyliczonej kwoty potrzebnej na utrzymanie pociechy. Pokażę to na konkretnym przykładzie.

Joanna Kowalska chce uzyskać alimenty na dziecko od byłego męża. Wyliczyła, że miesięczny koszt utrzymania pociechy to 2000 złotych i taką kwotę żądania wpisała we wniosku. Sąd jednak dokonał rewizji, ponieważ Kowalska zapomniała, że ona także musi łożyć na utrzymanie dziecka. Ostatecznie ojcu zasądzono 1200 złotych alimentów.

Warto wiedzieć: Przy podziale kosztu utrzymania dziecka większa kwota zawsze jest nakładana na rodzica, z którym pociecha nie mieszka. Sądy zaliczają bowiem do „kosztów alimentacyjnych” także opiekę nad dzieckiem.

Wyjaśnijmy jeszcze, czym są te „usprawiedliwione potrzeby dziecka”. Są to wszelkie możliwe do udokumentowania wydatki, jakie rodzic ponosi w związku z zapewnieniem dziecku należytych warunków do życia i nauki. Przykłady poniżej:

Znajdź najlepsze oprocentowanie:
Kwota:
Czas:
Ranking lokat bankowych
Ranking kont oszczędnościowych

    Opłaty mieszkaniowe
    Wydatki na jedzenie
    Wydatki na środki czystości
    Odzież, obuwie
    Wydatki jednorazowe, jak wycieczki szkolne, kolonie, komputer
    Koszty dojazdów
    Dostęp do kultury i nauki (wyjścia do kina, teatru, zakup książek)
    Leczenie

Aby uzasadnić wnioskowaną kwotę, warto dołączyć do wniosku np. rachunki, ale też zeznania świadków, np. nauczyciela. Wnioskodawca musi również przedstawić zaświadczenie o własnych dochodach oraz listę wydatków, jakie ponosi w związku z własnym utrzymaniem.
Możliwości zarobkowe rodzica: co należy przez to rozumieć?

To bardzo ważna kwestia, która nie jest powszechnie rozumiana. Otóż sąd przy określaniu wysokości alimentów weźmie pod uwagę nie aktualny poziom dochodów drugiego z rodziców, ale to, jaki mógłby to być poziom, gdyby rodzic wykorzystał wszystkie swoje możliwości intelektualne i fizyczne. Już wyjaśniam, o co tutaj dokładnie chodzi.

Wyobraźmy sobie, że alimenty ma płacić mężczyzna w sile wieku, który jest z wykształcenia programistą. Obecnie jednak jest bezrobotny i nie osiąga żadnych dochodów z tytułu pracy zarobkowej. Sąd weźmie jednak pod uwagę, że pracy dla programistów jest pod dostatkiem, a w dodatku specjaliści w tym zawodzie otrzymują stosunkowo wysokie wynagrodzenie.

Jeśli w ocenie sądu rodzic ma możliwość wykorzystania swoich kompetencji do znalezienia dobrze płatnej pracy, to zasądzi alimenty adekwatne do uśrednionego poziomu zarobków na danym stanowisku

W skrócie - przykładowo zarabiasz 4000 na danym stanowisku, a średnia wynosi 6000na danym stanowisku. Nie zarabiasz 6000, bo w twoim mieście gdzie masz mieszkanie nie płacą tak dużo, a średnia jest zawyżona bo w Warszawie zarabiają 8000 na danym stanowisku. Co na to sąd? Sąd uzna że masz możliwości na zarobki 6000 miesięcznie bo taka jest średnia w zawodzie. Sądu nie obchodzi, że w twoim mieście zarabia sie aż 2000 mniej niż średnia, bo jest to malutkie 100.000 miasto, a nie Warszawa.

W przypadku autora skoeo zdobył dobrze płatne stanowisko, które go niszczy i męczy i ma ochotę na zmianę na niższe, mniej stresujące i płatne stanowisko. Sądu to nie obchodzi. Skoro może zarabiać więcej to zdolnośc zarobkowa jest ustalana względem wyższych zarobków, a nie aktualnych. Dlatego sądu są nieludzkie, bo traktują faceta jako wół roboczy, który nie ma uczyć - na tyrać i płacić dużo, nie narzekać.

Przecież to jest częstą sytuacja, że ktoś przykładowo idzie do korpo popracować 5 lat za grubą kasę, ale po 5 latach się wypala i idzie do małej firmy pracować za mniejszą kasę ale też mniejszy stres. Myślicie że sąd to obchodzi? Nie, masz możliwości dużego zarobku to masz tyle placic jakbyś dużo zarabiał. To że nie chcesz całe życie pracować w stresującej, ale dobrze płatnej pracy nikogo nie obchodzi.

Ciekawe jest tez to, że autor sam wdał się w rolę bankomatu i poszedł pracować za lepsza kasę na stanowisko, które go niszczylo i odbierało zdrowie. Po co tak zrobił, żona narzekała na niskie zarobki? Może po prostu autor uciekał od obowiązków domowych i zamiast spędzać więcej czasu z rodziną poszedł robić karierę "dla rodziny" okłamując sam siebie, że robi to dla rodziny i dla kasy, a tak naprawdę zrobil to dla siebie by mieć spokój. Wiadomo że utrzymanie rodziny kosztuje, ale nie trzeba od razu wchodzić na stanowisko, ktore nam nie odpowiada. Dzieci potrzebują przede wszystkim zdrowego ojca, a nie wiecznie zestresowanego, przemęczonego fizycznie/psychicznie. Żona poczuła, że autor się oddala i to on jej nie kocha, więc postanowiła ten związek zakończyć.

Czy może tak być? Czy mogło zabić ich brak konwersacji i błędne założenie autora, że powinien się poświęcić dla lepszej kasy? Może żona chciała go częściej w domu, zdrowego, wypoczętego itd. sam nie wiem

79

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

big_smile Ta energia nie pochodziła z seksu tylko ze świadomości że mam super rodzinę dla której warto żyć i przekraczać swoje ograniczenia. Niby indywidualnie rozwód nic nie zmienia - wszyscy będziemy nadal tymi samymi osobami - ale jak by na to nie patrzeć to już niestety nie rodziną.

Lady Loka napisał/a:

Swoją drogą ciekawe, że brałeś tą energię pomimo tego, że żona nawet przed wspominaniem o rozwodzie spała w innym łóżku.

80

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
Brit napisał/a:

big_smile Ta energia nie pochodziła z seksu tylko ze świadomości że mam super rodzinę dla której warto żyć i przekraczać swoje ograniczenia. Niby indywidualnie rozwód nic nie zmienia - wszyscy będziemy nadal tymi samymi osobami - ale jak by na to nie patrzeć to już niestety nie rodziną.

Lady Loka napisał/a:

Swoją drogą ciekawe, że brałeś tą energię pomimo tego, że żona nawet przed wspominaniem o rozwodzie spała w innym łóżku.

Nie o to mi chodziło. Nie i seks. Po prostu zastanawiam się jakim cudem dla Ciebie to była super rodzina, bo dla Twojej żony widocznie nie. I na pewno dawała Ci wcześniej sygnały.

Niski, dalej mówisz bzdury. Zostań prawnikiem, postudiuj coś więcej niz portale i wtedy mów.
Przecież tu nawet nie wiadomo czy rozwód będzie z jego winy.

81

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
Brit napisał/a:

1) Jaki jest minimalny okres takiej separacji żeby ogarnąć własne uczucia i poznać życie bez siebie ? Rozumiem, że to indywidualne ale jak pisałem to będzie przedsięwzięcie logistyczne więc chciałbym żeby to trwało możliwie jak najkrócej. Z drugiej strony na tyle długo żeby umożliwić żonie realne spojrzenie na życie beze mnie.

2) Czy lepiej najpierw zrobić taki eksperyment separacyjny i potem z jego efektami iść na terapię par czy lepiej odwrotnie - najpierw iść na terapię par jeżeli żona się zgodzi i na terapii pytać terapeuty o dalsze kroki - separacja czy coś innego ?

Ad 1) Nie ma czegoś takie jako minimalny okres. No nie ma. Lepiej nie planować, aby się nie rozczarować. Niech ten okres separacji trwa tyle, ile musi. Kto wie, może ta separacja spodoba się Tobie bardziej niż żonie ;-)

Ad 2) Terapię możecie podjąć niezależnie od tego, czy mieszkacie razem, czy nie. Moim zdaniem warto, ale niekoniecznie dlatego, że macie słuchać rad terapeuty, ale żeby postronna osoba stała się dla Was mediatorem. Kilka spotkań i finito.

Brit napisał/a:

dla mnie ani znane mi problemy małżeńskie ani obecna rozdzielność łóżkowa nie jest jeszcze bodźcem żeby to moje małżeństwo uznać za całkowicie zakończone.

Zgadzam się całkowicie z powyższym.

Brit napisał/a:

Ostatnie parę miesięcy bardzo się starałem i robiłem co mogłem żeby ratować małżeństwo i zrozumieć co właściwie się stało.

Więc nie powinieneś sobie nic zarzucać. To tylko życie, a nie test, w którym tylko jedna odpowiedź jest słuszna. Mogłeś pewne rzeczy zaniedbać, bagatelizować je, itd, ale byłeś dobrym mężem, który po prostu uważał, że u Was nie ma większego problemu.

Brit napisał/a:

Z drugiej strony nikt mi nie powie, że istnieją małżeństwa z kilkunastoletnim stażem i trójką dzieci gdzie każdy problem małżeński jest priorytetowo rozpatrywany jako wydarzenie najwyższej rangi.

Dlatego (to tylko moje zdanie) nie słuchałbym rad pochodzących od osób, które nie mają ani takiego stażu, ani podobnej liczby pociech. Sytuacja sytuacji nie równa. Jest taki moment relacji, gdzie oczekujesz od drugiej strony, że weźmie na swoje barki pewien ciężar odpowiedzialności, nawet jeśli to oznacza nudę i rutynę. Jeśli druga strona tej odpowiedzialności nie chce wziąć, to znaczy tylko, że stawia siebie ponad rodzinę.

Brit napisał/a:

ale zamiast na bieżąco omawiać to je odkładaliśmy

Kompletnie nie trafia do mnie takie tłumaczenie. Odkładaliście... być może byłoby lepiej, gdybyście tego nie robili, A L E... co stoi na przeszkodzie, by teraz pogadać? Nic. Tylko postawa żony na to nie pozwala. Może chciała być usłyszana? Teraz się otwierasz, a z jej strony nic już nie wychodzi. To nie Twoja wina.

Brit napisał/a:

Ta energia nie pochodziła z seksu tylko ze świadomości że mam super rodzinę dla której warto żyć i przekraczać swoje ograniczenia. Niby indywidualnie rozwód nic nie zmienia - wszyscy będziemy nadal tymi samymi osobami - ale jak by na to nie patrzeć to już niestety nie rodziną.

Nie mam nic złego w poświęcaniu się dla rodziny. Wręcz raczej takie podejście powinno się podziwiać. Szkoda, że Twoja ukochana tego nie docenia.

82 Ostatnio edytowany przez niski_facet (2021-01-22 23:11:44)

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Ale merytoryczny wpis, widzę że masz uprzedzenia z poprzedniego wątku. Nie napisałem nic, co byłoby sprzecznego z prawdą, ani nie założyłem że rozwód będzie z jego winy. Nawet jak będzie bez orzekania o winie to i tak autor będzie w takiej samej sytuacji - takie mamy patologiczne sądy.

Zresztą nie jestem z prawem jakoś szczególnie zaznajomiony, ale tez nie jestem zupełnym laikiem i nie dam sobie wmówić, że nic nie wiem bo wiem. Dlatego autorowi polecam zajrzeć na forum braci samców i zakupić "poradnik rozwodowy", trochę kosztuje, ale pozwoli autorowi się przygotować na najgorsze. Autorze, zacznij myśleć o sobie, bo twoja żona i dzieci radzą sobie znacznie lepiej od ciebie w zaistniałej sytuacji.

Nie mam nic złego w poświęcaniu się dla rodziny. Wręcz raczej takie podejście powinno się podziwiać. Szkoda, że Twoja ukochana tego nie docenia.

Oczywiście, że to jest dobrego albo to może być jednocześnie coś złego. Na pewno zły jest brak komunikacji. Czasami nikt od ciebie nie wymaga poświęcenia, ale ty zakładasz, że dana osoba właśnie tego od ciebie wymaga i doceni to poświecenie. Jeżeli nie wymaga, to nie doceni, a wręcz przeciwnie - twoje poświęcenie może frustrować drugą osobę. Może żona odebrała to, że on woli poświęcić się pracy niż rodzinie? Wielu facetów myśli, że kobiety wolą aby oni zapieprzali na rodzinę kosztem siebie i swojej duszy, wielkiego stresu. Takie kwestie się ustala z żoną. Lepsze stanowisko = większa kasa, ale też większy stres, bycie "nieobecnym", dzieci to wszystko odbierają i widzą, że tatuś to już się nie uśmiecha, a żona zamiast witać po powrocie do domu męża wita jego widmo, który ledwo skończył jeden dzień pracy już stresuje się kolejnym. W takiej kulturze zapierniczania ciężko o miłość i wszystkie więzi się rozpadają. Uwierz mi, że jest wiele rodzin w którym ludzie świadomie decydują się na niższe zarobki kosztem mniejszego stresu i czasu spędzanego z rodziną. Niektórzy faceci myślą, że jak zostawią żonie cały dom i wychowanie, a sami zajmą się zarabianiem lepszej kasy w męczarniach to żona to doceni. Jedna owszem, doceni, a inna nie. Jestem ciekaw po prostu czy tą kwestię przegadali, czy autor sam zdecydował się zgrywać bohatera i zapierniczać dla kilku banknotów więcej. Może akurat żona potrzebowała męża, żeby częściej był w domu? To tez jej wina, że nie umieją się komunikować i rozmawiać na tak poważne tematy. BO jak rozumiem rozmów na ten temat nie było, poprawcie mnie jeśli się mylę.

83

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

`Lady Loka` trafiła w sedno, że dzieci przesłoniły nam obojgu wzajemną relację i w ogóle przestaliśmy rozmawiać o sobie. Jesteśmy oboje naprawdę fajnymi rodzicami - nawet moja żona uważa tak o mnie i tak mówi nadal teraz, że nie ma żadnych zarzutów wobec mnie jako ojca. Zapomniałem wcześniej o tym napisać a to jest chyba ostateczny dowód, że nie chodzi o relacje ja-dzieci czy mnie jako osobę tylko o coś w relacji ja-żona. Myśmy tak zaangażowali się w dzieci od narodzin pierwszego, że fundamentalnie zagubiliśmy wzajemną komunikację o nas jako małżeństwie. W zasadzie od razu wskoczyliśmy tak mocno i z takim zaangażowaniem w role rodziców, że chyba rzeczywiście przez lata ta część komunikacji, która dotyczyła nas zupełnie zanikła kosztem relacji my-dzieci. I rzeczywiście żona to chyba sygnalizowała wcześniej, chociaż nie wprost i nie takimi słowami więc myślę, że sama tego nie widziała aż tak przejrzyście a ja to przegapiłem. Tylko to czego nie rozumiem to że jakby nie było tego etapu naprawy tylko od razu przeszła do zapowiedzi rozwodu no i to że teraz mam takie trudności w nawiązaniu rozmowy o naprawie naszego związku. Inne tematy jakoś swobodnie poruszamy a tutaj jest jakaś blokada z jej strony. Mam nadzieję, że to tylko ostrzeżenie albo punkt krytyczny ale jeszcze nie podjęta decyzja. Dopóki papiery nie leżą na stole dopóty sprawa jest otwarta, zobaczymy.

84

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Macie opcje wyslania dzieci na weekend do dziadkow?:)

85

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Nie ale technicznie cos podobnego jest przeciez do zalatwienia. To superpomysl i to nie tylko na weekend ale nawet na tydzien. Do tej pory prawie wszystkie urlopy zawsze z dziecmi... Nie odseparowywac sie od siebie ale wszystkie dzieci od nas wreszcie i chociaz na weekend zostac sami 8D. Oprocz innych kwestii na pewno ich stala obecnosc nie pomaga w jakosciowej komunikacji miedzy nami.

Lady Loka napisał/a:

Macie opcje wyslania dzieci na weekend do dziadkow?:)

86

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci
Brit napisał/a:

Nie ale technicznie cos podobnego jest przeciez do zalatwienia. To superpomysl i to nie tylko na weekend ale nawet na tydzien. Do tej pory prawie wszystkie urlopy zawsze z dziecmi... Nie odseparowywac sie od siebie ale wszystkie dzieci od nas wreszcie i chociaz na weekend zostac sami 8D. Oprocz innych kwestii na pewno ich stala obecnosc nie pomaga w jakosciowej komunikacji miedzy nami.

Lady Loka napisał/a:

Macie opcje wyslania dzieci na weekend do dziadkow?:)

Dokładnie smile zacznijcie od weekendu, skoro komunikacja leży. Tydzień to już kolejny etap smile

87

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

W takim razie powodzenia Brit. Masz rację, dopóki piłka w grze, nie ma się co nastawiać na najgorsze.

"Time traveling is just too dangerous. Better that I devote myself to study the other great mystery of the universe: women!" Emmett Brown smile

88

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Ja ze swoją sprawą rozwodową, podziałem majątku i ustaleniem opieki nad dziećmi zwróciłam się do pani mecenas Justyny Węgrzynowicz. Nie bez powodu jest tak bardzo polecana do spraw rodzinnych - ogrom wiedzy i doświadczenia. Serdecznie polecam!

89

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Dzięki wszystkim za dawne rady. Pomyślałem, że wrócę tutaj trochę więcej napisać bo w międzyczasie się podiagnozowaliśmy i sami oraz wzajemnie lepiej zrozumieliśmy. Nadal się rozwodzimy ale sprawa wygląda tak, że ja jestem wysokointeligentnym autystykiem (dawny Asperger) a żona też raczej wysokointeligentnym ADHDowcem. I tak myślę, że nie negując wszystkich innych kwestii zderzenia osobowości jakie występują też między ludźmi neurotypowymi, to tutaj był największy problem braku wzajemnej łączności i komunikacji. Nie wiedząc wcześniej nic o autyzmie/ADHD wzajemnie obwinialiśmy się o cechy wrodzone z nich wynikające i wzajemnie nam one przeszkadzały. Zresztą obiektywnie zapewne nic dziwnego, że przeszkadzały, ale trochę tak się zachowywaliśmy jakby można je było zmienić zamiast może zaakceptować jako stałe cechy wrodzone. Myślę, że to sporo tłumaczy.

90

Odp: Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Czyli, jak to się kiedyś określało, różnice charakterów.

Posty [ 66 do 90 z 90 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprawny rozwód a dalszy byt materialny dzieci

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024