Cyngli - Możliwe, musiałem szybko zamknąć okno i biec do płaczącego dziecka 
Od czasu jak ostatnio coś pisałem na ten temat sporo się zmieniło i to na duużo lepsze, nie jestem też wykładowcą żeby wszystko ubrać w słowa zrozumiałe dla wszystkich więc proszę o wyrozumiałość i nie łapanie za słówka.
1.
Pierwszy krok jaki należałoby zrobić to odpuścić w swojej głowie ciśnienie na seks. Twoja żona świadomie czy też nie, obstawiam raczej to drugie traktuje seks jako walutę, i ty również w tej chwili tak to potraktuj.
Wartość waluty jest wysoka, jedyne źródło podaży nie emituje zbyt dużo waluty, aby jej wartość nie spadła, popyt cały czas jest bardzo duży, czego sygnały cały czas jej dajesz - oczekując, snując jakieś rozmowy itp.
Dygresja do pkt. 1:
Aby stać się partnerem do rozmów musisz obniżyć wartość tej waluty.
Mam nadzieję, że wiesz i rozumiesz dlaczego Twoja żona tak się zachowała wczoraj.
Zrobiłeś bardzo ważną rzecz, nie powiedziałeś od razu o czym chcesz rozmawiać, zaciekawiłeś ją i kazałeś czekać, to sprawiło że dużo uważniej Cię słuchała, a w efekcie udobruchała Cię seksem, ale zaznaczyła wcześniej że wywierasz presję co nie działa na nią dobrze .
- czytaj - dzisiaj ci dam dla świętego spokoju, ale jak tak będziesz robił dalej to już nie dostaniesz.
Koniec dygresji.
Dygresja do dygresji: Jeśli chodzi o te sprawy, w ogóle nie słuchaj co do Ciebie mówi, tylko patrz na zachowanie i wyciągaj wnioski.
Obniżenie wartości waluty - > to coś o czym kiedyś między słowami usłyszałem od dużo starszego wujka - jak ja chciałem to Ty nie chciałaś, a jak ja już nie mogę to teraz Ty chcesz... - ja wtedy byłem właśnie w tej sytuacji, w tej co ty teraz, ja chciałem, ale miałem wtedy tylko kiedy jej się chciało, a jej się za bardzo nie chciało ( teraz już wiem dlaczego )
To zdanie mojego wujka to już było wszystko - na początek.
Ja zacząłem od tego, że wspominałem co jakiś czas, że już nie mam takiego ciśnienia jak kiedyś, coś między słowami że kiedyś to mi się chciało non stop, a po 30 to już jednak widać że to już druga w dół, dyrdymały takie, też miałem tak, że żona mnie zaczepiała, przy jakichś obowiązkach domowych, a jak byłem już nastrojony to ona już chciała spać itp. i jeszcze potem był zarzut, że ona to mnie nie może nawet zaczepiać bo od razu myślę o jednym, tak kiedyś było... Wtedy w takich sytuacjach byłem bardzo czuły, ale mówiłem, że przepraszam, ale dzisiaj to nie mam nastroju, bo chciałem jeszcze zrobić to to i tamto, i że wiem że ty też masz dużo pracy w domu i pewnie chciałabyś odpocząć, może w weekend... . Nie zrzucaj na nią żadnej winy, to ty nie możesz bo tysiąc powodów i mimo że jest dziś najpiękniejszą żoną na świecie to nie dasz rady, może jutro...
2. Drugi krok to uciekający spod nóg grunt. Po 10 latach jesteś nudny i mimo że może jesteś super uczynnym i zaradnym mężem, prawisz komplementy, kwiaty i kolacje to jednak nie smakuje to już tak jak kiedyś, i nie powoduje emocji. Musisz dać żonie emocje, a zrobi dla Ciebie wszystko, dlatego bycie jak ktoś tutaj już napisał "miło miłym" nie działa, bo jest nudne. I nie chodzi o to aby zachowywać się jak cham. Na początek zrób coś co pozytywnie zaskoczy Twoją żonę. Coś dla siebie. Byle co, ale coś innego czego by się po Tobie nie spodziewała - jednak wiarygodnego. Zrób sobie 3 dni z rzędu sałatkę do pracy, pójdź do pracy bardziej elegancko niż zwykle, gdy wieczorem nakłada jakieś kosmetyki poproś o jeden, np maseczkę do oczyszczania twarzy, przy okazji powiedz że jak już ci się coraz mniej chce tego( obniżanie wartości waluty), to musisz chociaż jakoś wyglądać.
Ona nie będzie wiedziała co się dzieje, ale nic jej nie mów, że coś zmieniasz... czujesz się stary, chcesz dobrze wyglądać itp itd. Grunt pod jej ułożoną wizją Ciebie zacznie się osuwać, wzbudzisz w niej emocje, zainteresujesz.
To na pierwsze miesiące wystarczy.
I jeszcze dygresja. To jest proces, musisz stać się bardziej atrakcyjny, dla swojej żony, ale nastąpi to tylko wtedy gdy będziesz bardziej atrakcyjny dla samego siebie. Pomyśl czy gdybyś był takim facetem jak jesteś teraz na wolnym rynku to miałbyś seks częściej niż w domu?
Dałbyś radę poderwać, oczarować kobietę, częściej niż raz na tydzień - w sumie okaże się ze ten raz na tydzień w domu to i tak niezły wynik, bo gdybyś był singlem nie byłoby tak łatwo utrzymać takie tempo. To właśnie masz stać się takim człowiekiem w domu, którego żona będzie pragnęła częściej niż raz w tygodniu, a nie jak jej się libido nazbiera.