Dlatego ja się cieszę, że nie za bardzo taki stan mi się trafia, bo jestem klasycznym przykładem tzw. dopamine junkie.
Misinx - Ashwaghandę w dawkach sportowych polecam
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » 30latek-, czyli gra małego palucha Paslawka
Strony Poprzednia 1 … 12 13 14 15 16 … 196 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Dlatego ja się cieszę, że nie za bardzo taki stan mi się trafia, bo jestem klasycznym przykładem tzw. dopamine junkie.
Misinx - Ashwaghandę w dawkach sportowych polecam
Misinx - Ashwaghandę w dawkach sportowych polecam
A co to jest ?
Ashwagandha (indyjski żeń szeń, witania ospała) to roślina, której właściwości i lecznicze działanie od lat wykorzystuje się w medycynie ajurwedyjskiej. W lecznictwie zastosowanie znalazły owoce i korzeń tej rośliny, które działają jak tonik wzmacniający, zwiększający siły witalne i poprawiający pracę umysłu. Poza tym ashwagandha pomaga walczyć z niepłodnością u mężczyzn. Przeczytaj albo posłuchaj jakie jeszcze działanie ma ashwagandha, jakie są przeciwwskazania i skutki uboczne jej stosowania.
Ashwagandha, znana także jako indyjski żeń szeń lub witania ospała (łac. Withania somnifera) to roślina, która dzięki swoim właściwościom i leczniczemu działaniu znalazła znalazła zastosowanie w medycynie ajurwedyjskiej jako środek na artretyzm, zaburzenia snu, gruźlicę, zapalenie oskrzeli, astmę, bielactwo, bóle kręgosłupa, fibromialgię, zaburzenia miesiączkowania, czkawkę i przewlekłe choroby wątroby. Naukowcy dowiedli, że ashwagandha rzeczywiście może okazać się pomocna w przypadku tych i innych chorób. Wszystko dzięki zawartości kilku związków. W zielu rośliny można znaleźć witanolidy o właściwościach przeciw-bakteryjnych i przeciwnowotworowych, zaś w korzeniu glikowitanolidów, które działają adaptogennie (wspomagają odporność organizmu) oraz niedawno opisane związki nazwane witanozydami.
W medycynie ajurwedysjkiej ashwagandha jest traktowana jako tonik wzmacniający, zwiększający siły witalne i poprawiający pracę umysłu.
Ashwagandha zwiększa wydolności organizmu przy wytężonym wysiłku, dlatego jest zalecana sportowcom.
Podobnie jak żeń szeń (stąd druga nazwa ashwagandhy) poprawia kondycję fizyczną oraz psychiczną, poprawia koncentrację i wspomaga pamięć, pomaga walczyć ze stresem i osłabieniem organizmu. Działanie przeciwstresowe i pobudzający wpływ na procesy kojarzenia i zapamiętywania prawdopodobnie zawdzięcza się zawartym w korzeniu rośliny glikowitanolidom.
Ashwagandha (indyjski żeń szeń) może pomóc osobom z depresją i nie tylko
Z badań wynika, że skuteczność działania antydepresyjnego substancji zawartych w witani ospałej jest jest zbliżona do tej, którą uzyskuje się przy podawaniu imipraminy (leku przeciwdepresyjnego) dzięki czemu może pomóc osobom zmagającym się z depresją. Jej stosowanie może przynieść pozytywne rezultaty także osobom, które zmagają się z innymi chorobami psychicznymi. Indyjscy naukowcy przekonują, że ashwagandha może poprawić stan zdrowia chorych na schizofrenię, którzy zmagają się z zespołem metabolicznym, będącym skutkiem przyjmowania leków przeciwpsychotycznych. Poprawia także funkcje poznawcze u pacjentów z chorobą afektywną dwubiegunową. Poza tym ashwagandha może być pomocna w przypadku stanów lękowych, nerwicy.Ashwagandha (indyjski żeń szeń) na chorobę Alzheimera
Wielkie nadzieje budzi fakt, iż ashwagandha wykazuje pozytywne działanie w przypadku choroby Alzheimera. Głównym czynnikiem sprawczym alzheimera jest tworzenie się w tkance mózgowej pewnego rodzaju włókien. W badaniach na szczurach, u których sztucznie wywoływano tę chorobę, użyto suchego wyciągu wodnego z korzeni indyjskiego żeń szenia. Stwierdzono, że pod wpływem wyciągu o stężeniu 50 μg/ml zahamowanie tworzenia się tych włókien wynosiło 50 proc. Na tej podstawie autorzy badania przypuszczają, że wyciąg wodny z witani ospałej może powodować hamowanie tworzenia się tego peptydu w tkance mózgowej osób cierpiących na chorobę Alzheimera i opóźniać jej rozwój neurodegeneracyjny.¹Ashwagandha (indyjski żeń szeń) a nowotwory
Ze wstępnych badań wynika, że witanolidy - substancje zawarte w liściach ashwagandhy - przyczyniają się do zahamowania wzrostu wielu nowotworów, takich jak: rak piersi, rak jelita grubego, raka płuc czy rak trzustki, bez negatywnego wpływu na komórki zdrowe.Co więcej, z badań na myszach wynika także, że substancje zawarte w tej roślinie może zapobiec neutropenii (zbyt niski poziom neutrofili - białych krwinek - we krwi) wywołanej przez chemioterapię. Z kolei z badania, w którym wzięły udział pacjentki z rakiem piersi, wynika, że ashwagandha łagodzi zmęczenie, którego przyczyną jest chemioterapia, i polepsza jakość życia.
Ashwagandha (indyjski żeń szeń) ochroni wątrobę i żołądek
Ashwagandha może ochronić wątrobę przed uszkodzeniami ze strony toksycznych związków. Dlatego współczesna fitoterapia zaleca jej stosowanie w warunkach nadmiernego narażenia organizmu na metale ciężkie. Jak wynika z badań, działanie indyjskiego żeń szenia jest podobne do aktywności sylimaryny - substancji, która chroni komórki wątroby przed działaniem związków toksycznych. Poza tym substancje czynne z korzeni witanii chronią też przed wywołanymi stresem wrzodami żołądka.Ashwagandha (indyjski żeń szeń) na choroby stawów
Badania in vitro sugerują, że ashwagandha ma działanie neuroprotekcyjne i przeciwzapalne, dzięki czemu może chronić przed uszkodzeniem chrząstki w chorobie zwyrodnieniowej stawów, a co za tym idzie - złagodzić objawy tego schorzenia.Ashwagandha (indyjski żeń szeń) na niepłodność u mężczyzn
Ashwagandha może być pomocna w leczeniu niepłodności męskiej, ponieważ poprawia jakość nasienia. Z badań naukowców z Chhatrapati Shahuji Maharaj Medical University z Indii wynika, że ashwagandha zwiększa liczbę i ruchliwość plemników. W eksperymencie wzięło udział 75 zdrowych mężczyzn (grupa kontrolna) i 75 panów ze zdiagnozowaną niepłodnością.Ashwagandha jest bogata w żelazo. Polecana jest więc osobom zmagającym się z niedokrwistością (anemią).
Ashwagandha (indyjski żeń szeń) a cukrzyca
Ashwagandha zmniejsza poziom cukru we krwi, hemoglobiny glikowanej oraz zwiększa wrażliwość na insulinę – tak wynika z badań na zwierzętach z cukrzycą typu 2. Takie efekty otrzymano po zakończeniu 5-tygodniowego eksperymentu, w czasie którego wyciągi wodne z żeń szenia indyjskiego były podawane doustnie gryzoniom raz dziennie.
,
Ashwagandha (indyjski żeń szeń) wzmacnia układ odpornościowy
Kuracja ziołowa herbatą zawierającą m.in. indyjski żeń szeń zwiększyła aktywność komórek NK (ang. Natural Killer – naturalni zabójcy) u zdrowych ochotników z nawracającymi przeziębieniami i niską aktywnością komórek NK w organizmie. Komórki NK to główna grupa komórek układu odpornościowego, których zadaniem jest atakowanie i niszczenie m.in. wirusów i bakterii. W związku z tym ashwagandha jest polecana w celu wzmocnienia odporności, zwłaszcza przed sezonem jesienno-zimowych zachorowań.Ashwagandha (indyjski żeń szeń) - skutki uboczne
Jednym ze skutków ubocznych przyjmowania ashwagandhy może być nadczynność tarczycy. Innymi zgłaszanymi działaniami niepożądanymi były pieczenie, swędzenie i przebarwienie skóry.
Ashwagandha (indyjski żeń szeń) - przeciwwskazania
Przeciwwskazaniem do stosowania indyjskiego żeń szenia jest ciąża. Powinny z niego zrezygnować także osoby, które przyjmują leki na uspokojenie, nasenne (np. triazolam), przeciwpadaczkowe, a także środki znieczulające.
Te pigułki to może za dużo powiedziane syntetyczna T4 dla wspomożenia całego sytemu
na ciśnienie nie narzekam, 120/80 to już jest u mnie wysokie. Tak poza tym, to jeszcz echyba trzymam formę
Polecam wszystkim dla ukojenia i uspokojenia pobyt jak najdalej od cywilizacji. Poza wartościami estetycznymi i zawodowo - naukowymi, przyroda zawsze działała na mnie kojąco. Dlatego tak lubię tą niezmąconą ciszę, urozmaicaną od czasu do czasu naturalnymi odgłosami Za to właśnie unoikam jak ognia miejsc, gdzie jest duży ścisk i hałas - przepełnione kluby i koncerty to nie moja bajka..
Znam tylko jeden wyjątek od tego, mianowicie, jak parę lat temu byłem gościnnie w Warszawie znajomi zaprosili mnie do klubu, gdzie na 99% coś do drinków dodawali.
Taki stan był odlotu, że to niesamowite.
Ashwagandha (indyjski żeń szeń, witania ospała) to roślina, której właściwości i lecznicze działanie od lat wykorzystuje się w medycynie ajurwedyjskiej. W lecznictwie zastosowanie znalazły owoce i korzeń tej rośliny, które działają jak tonik wzmacniający, zwiększający siły witalne i poprawiający pracę umysłu. Poza tym ashwagandha pomaga walczyć z niepłodnością u mężczyzn. Przeczytaj albo posłuchaj jakie jeszcze działanie ma ashwagandha, jakie są przeciwwskazania i skutki uboczne jej stosowania....
Szok !! Normalnie rękę ci urwie, weźmiesz tabletkę i odrośnie
A tak poważnie, to jest to u nas w legalnym obrocie w aptekach ?
Oczywiście
W życiu nie napisałbym o czymś nielegalnym na forum publicznym
Sam używam obecnie 800 od SFD
Wcześniej miałem 400 zielarską
Oczywiście
W życiu nie napisałbym o czymś nielegalnym na forum publicznymSam używam obecnie 800 od SFD
Wcześniej miałem 400 zielarską
A w jaki sposób przyjmujesz Ashwagandhę?
Ja się poddałam - mam proszek luzem (z Indigo Herbs) na opakowaniu jest napisane: 2 to 10 grams daily, co po zważeniu daje kupę proszku. Gdybym chciała to zapakować w kapsułki, to bym nie musiała już nic innego jeść w ciągu dnia, tyle by ich było. Próbowałam zmieszać z cacao, ale mi nie smakuje. Więc stoi mi 500g na półce.
Też mam szczękościsk, w nocy spałam z szyną .
Czołem i cześć!
Bagiennik, witaj
Zapalenie zatoki szczękowej przechodził mój synek, gdy miał 5 lat. Było to powikłanie po jakimś przeziębieniu. Co rusz łapał infekcje, z przedszkola dzwonili, że płacze z bólu głowy. Dopiero gdy wyleczyliśmy (w szpitalu ; ach te wieczorne płacze za tatusiem i moje pocieszanie! dobrze, że mogłam z nim przebywać całą dobę) to zapalenie, przeziębienia przeszły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Argument oddziaływania tarota (Tarota?) na podświadomość jest dość przekonujący. Tak chyba w ogóle działa ta cała magia, a reszta to kwestia interpretacji. Ja choć cenię duchowość, potrzebuję bardzo życia wewnętrznego, jestem raczej racjonalna.
Z par forumowych wiem o Krejzolce i Naprędce. Z blogów znam Margarytkę, której dzisiejszy mąż najpierw zafascynował się nią czytając jej wynurzenia. Blog był cudownie ciepły i bardzo go lubiłam. Margarytka prowadzi teraz świetną stronę kulinarną. Miałam okazję i ja doznać jej życzliwości i ciepła.
A co do zdrowia, to od poniedziałku maszeruję do szpitala i wiecie... Idę jak na wczasy! Wreszcie pośpię do syta, wyleżę się i przeczytam tonę książęk! Od pewnego czasu czuję takie zmęczenie, że chwilami chciałabym na cmentarz... Może nie dosłownie, ale miewam wrażenie, że tylko tam odpocznę naprawdę. Niech mnie podreperują, bo tak się nie da żyć. Pół biedy w domu, bo tu się położę na chwilę, czegoś tam nie zrobię, ale w pracy bywa naprawdę ciężko, bo choć praca fizycznie lekka, to bardzo monotonna, a wymagająca koncentracji.
Przyjmuję w wersji kapsułki
Jedna dziennie.
O to widzę, że nie tylko ja ostatnio cierpię na przypadłość szczękościsku przez sen
Ciekawe, co to powoduje.
Piegowata - muszę przyznać, że jesteś pierwszą osobą, której zdanie poznałem i która pierwszy raz cieszy się z aresztu
Może to jakiś wirus .
Czołem i cześć!
Bagiennik, witaj
Zapalenie zatoki szczękowej przechodził mój synek, gdy miał 5 lat. Było to powikłanie po jakimś przeziębieniu. Co rusz łapał infekcje, z przedszkola dzwonili, że płacze z bólu głowy. Dopiero gdy wyleczyliśmy (w szpitalu ; ach te wieczorne płacze za tatusiem i moje pocieszanie! dobrze, że mogłam z nim przebywać całą dobę) to zapalenie, przeziębienia przeszły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Argument oddziaływania tarota (Tarota?) na podświadomość jest dość przekonujący. Ta chyba w ogóle działa ta cała magia, a reszta to kwestia interpretacji. Ja choć cenię duchowość, potrzebuję bardzo życia wewnętrznego, jestem raczej racjonalna.
Z par forumowych wiem o Krejzolce i Naprędce. Z blogów znam Margarytkę, której dzisiejszy mąż najpierw zafascynował się nią czytając jej wynurzenia. Blog był cudownie ciepły i bardzo go lubiłam. Margarytka prowadzi teraz świetną stronę kulinarną. Miałam okazję i ja doznać jej życzliwości i ciepła.
A co do zdrowia, to od poniedziałku maszeruję do szpitala i wiecie... Idę jak na wczasy! Wreszcie pośpię do syta, wyleżę się i przeczytam tonę książęk! Od pewnego czasu czuję takie zmęczenie, że czasami chciałabym na cmentarz... Może nie dosłownie, ale miewam wrażenie, że tylko tam odpocznę naprawdę. Niech mnie podreperują, bo tak się nie da żyć. Pół biedy w domu, bo tu się położę na chwilę, czegoś tam nie zrobię, ale w pracy bywa naprawdę ciężko, bo choć praca fizycznie lekka, to bardzo monotonna, a wymagająca koncentracji.
No właśnie ja wiedziałem o Krejzolce, ale nie mogłem sobie przypomnieć nicka A propos to dawno jej tu nie widziałem.
Co Ci będą robić w tym szpitalu, jeśli wolno zapytać ? Ze szpitalnego życia to najgorsze jest obecnie żarcie To co dają to jest normalnie jakiś żart. W więzieniu chyba lepiej karmią. W wojsku było dużo lepsze żarcie, choć też nie zachwycało.
Na ten szczękościsk to sobie wziąłem na noc melisę. Chyba coś pomogło na takie napięcie nerwowe.
Lucek, dwa lata temu, zimą, byłam w takim stanie, że do szpitala szłam z nieziemską ulgą. Codzienność zaczynała mnie przerastać, łapałam przez to stany wręcz depresyjne. Po tygodniu w "areszcie", a drugim w domu wróciłam do życiay jak nowo narodzona. To było coś wspaniałego. Wszyscy mówili, że widać po mnie zmianę. Nauczona tym doświadczeniem, do lekarza zgłosiłam się nie czekając, aż tak bardzo mi się pogorszy.
Choruję przewlekle i przez to co jakiś czas psują mi się "parametry". Ostatnim razem złapałam anemię i leukopenię równocześnie, teraz też pewnie coś się rozchwiało.
Misinx, badać mnie będą, sprawdzać, co się popsuło i wdrożą adekwatne leczenie.
Żarcie tragiczne, ale przez tydzień przeżyję. I tak w szpitalu nic się nie robi, więc i zapotrzebowanie na kalorie mniejsze
Żartuję, że Sjogren to mój mąż. Takiego mieć! Wierny, konsekwentny, nie opuści aż do śmierci
Tyle, że nie pytał, skubany, czy go chcę. Wziął i już
Konkretny gość, niektóre o takim śnią
Właśnie wykopałam jeszcze jeden cudowny proszek, który miałam zażywać, a mi zalega: "Rhodiola Rosea", czyli Różeniec górski. Różeniec górski pomaga w utrzymaniu zdrowia psychicznego, łagodząc niepokój, podnosząc odporność na stres i ułatwiając szybki powrót do równowagi psychicznej po ustąpieniu czynników stresujących.
Czyli też będzie dobry do niwelowania przyczyn szczękościsku.
Piegowata ojejku przepraszam, po prostu sądziłem, że na kwarantannę będziesz wysłana i faktycznie w ramach przymusowych dwóch tygodni w domu trochę sobie odpoczniesz.
Życzę, żeby szybko udało się wszelkie problemy zdrowotne rozwiązać.
Właśnie wykopałam jeszcze jeden cudowny proszek, który miałam zażywać, a mi zalega: "Rhodiola Rosea", czyli Różeniec górski. Różeniec górski pomaga w utrzymaniu zdrowia psychicznego, łagodząc niepokój, podnosząc odporność na stres i ułatwiając szybki powrót do równowagi psychicznej po ustąpieniu czynników stresujących.
Czyli też będzie dobry do niwelowania przyczyn szczękościsku.
Brzmi ciekawie
Krejzolka wróci Zobaczycie! Przyjdzie taki dzień, że was zaskoczy
Lucek, miałam Ci na meila odpisać, a tu synek otworzył oczęta błękitne i marudzi, że mu kompa zajęłam.
Może jutro...
Idę stąd, bo ględzi jak stary dziadek
Lucek, miałam Ci na meila odpisać, a tu synek otworzył oczęta błękitne i marudzi, że mu kompa zajęłam.
Może jutro...
Idę stąd, bo ględzi jak stary dziadek
On też się czuje staro
Oj, oj, oj to co po 20 będzie
On też się czuje staro
Oj, oj, oj to co po 20 będzie
Tragiedia!
Lucyfer666 napisał/a:
On też się czuje staro
Oj, oj, oj to co po 20 będzieTragiedia!
Zaraz tam tragedia najciekawsze Piegusie to przed Tobą .
Jak się młody zakocha na ten przykład,to jest czad tego z punktu widzenia rodzica też sie długo nie zapomina.
Póki co, żadnej terapii ziołowej nie stosowałem, ale kto wie jak to dalej będzie jak przyjdzie się więcej stresować..
Z pobytu w szpitalu chyba najgorzej wpsominam rzeczywiście żarcie - to było nie do przełknięcia dla normalnego człowieka..Na szczęście to już mroczne czasy za mną:)
Piegowata'76 napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:
On też się czuje staro
Oj, oj, oj to co po 20 będzieTragiedia!
Zaraz tam tragedia najciekawsze Piegusie to przed Tobą .
Jak się młody zakocha na ten przykład,to jest czad tego z punktu widzenia rodzica też sie długo nie zapomina.
No widzisz
Ja nawet i rodzicom musiałem na złość grać
Swoją drogą kiedy przedostatni z "młodego pokolenia" w rodzinie przeszedł przez zaślubiny to teraz wszyscy mi powoli zaczynają truć
Z pigułek biorę jedynie cynk i witaminę D zimą, dla odporności. Reszta pokrywa się w zdrowym jedzeniu i żadne ziółka, piórka koło siurka. Nawet zieloną herbatą się brzydzę, kawa jedynie
Dwa razy byłem w szpitalu i wspominam ten czas bardzo fajnie. 34 letni facet w otoczeniu emerytów. Jeden chciał bzykać wszystkie pielęgniarki, podrywał na potęgę. Drugi wyjęty z XiX wieku, stonowany i kulturalny Pan, który obrażał się na tego pierwszego jak traktuje kobiety. Marian ze wsi, który w pewnym momencie usiadł na brzegu łóżka, spojrzał na mnie i rzekł: młody, świnię bym wyruchoł. Myślałem, że się przesłyszałem, potem wyjaśnił, że u nich świnia to prostytutka. Na końcu typowy gość z powiatowego, którego światopogląd kończył się na zdaniu, że PO to samo zło.
Apropos odbijania. Kiedyś mi odbito dziewczynę i... nie mogło mnie spotkać nic lepszego. Byliśmy ze sobą dwa tygodnie, dzieliło nas 500km. Przyjechałą do mojego miasta, tam poznała bliżej mojego znajomego, który jej się bardziej spodobał. Odbił mi ją, a ja dzięki temu poznałem inną. Ile na biletach PKP zaoszczędziłem!
Ja właśnie jestem tym drugim panem.
Tylko ostatecznie powiedziałbym głośno, że dobrze iż jesteśmy w szpitalu, bo wkrótce chirurg będzie potrzebny
Na bogów - 500 km!
Chciało się Tobie taką znajomość utrzymywać? Dla mnie to totalna egzotyka.
paslawek napisał/a:Piegowata'76 napisał/a:Tragiedia!
Zaraz tam tragedia najciekawsze Piegusie to przed Tobą .
Jak się młody zakocha na ten przykład,to jest czad tego z punktu widzenia rodzica też sie długo nie zapomina.No widzisz
Ja nawet i rodzicom musiałem na złość graćSwoją drogą kiedy przedostatni z "młodego pokolenia" w rodzinie przeszedł przez zaślubiny to teraz wszyscy mi powoli zaczynają truć
Taka wizja babci jeżykowej to jest potężna siła
Babcia jeżowa już jest od grudnia
Ale rodzicom wygarnąłem już parę lat temu, że nigdy nawet nie potrafili porozmawiać na temat ludzi, bo w sumie nigdy nikogo do domu nie przyprowadziłem, nie mówiąc o "obiedzie zapoznawczym" itd.
Cóż czarna owca i dzikus w rodzinie jestem.
Ja właśnie jestem tym drugim panem.
Tylko ostatecznie powiedziałbym głośno, że dobrze iż jesteśmy w szpitalu, bo wkrótce chirurg będzie potrzebnyNa bogów - 500 km!
Chciało się Tobie taką znajomość utrzymywać? Dla mnie to totalna egzotyka.
To były czasy pewnego forum muzycznego, gdzie poznałem mnóstwo ludzi. Był zlot w jej mieście. Tam mnie "poderwała". Tydzień później przyjechałem, miło spędziliśmy czas. W następny weekend ona do mnie i tam poznała jego. On zaczął jeździć i tak wyjeździł, że pobrali się i mają dziecko. Mi w to graj
Mojej mamie wnuków nigdy było dość to jak nałóg jest ,bo to sama przyjemność, rodzice chodzą jak zombie z worami pod oczami, ledwo i cienko przędą, a babcia i dziadek mają ubaw i frajdę z takich ofiar losu.
Jak ja se przypomnę pierwszego absztyfikanta mojej córki to jeszcze dzisiaj mam zdziwienie w sobie że natura może być tak okrutna
Nie miałem nic ciężkiego pod ręką
Sam nie zawracałem jakoś głowy ślubami itp mnie też jakoś rodzice nie zawracali głowy raczej pytania od dalszej rodziny.
Ale dziadkiem mógłbym być, mój brat jest i mu zazdraszczam ,sam jednak cicho siedzę i czekam cierpliwie na to co się stanie być może niebawem,a dzieje się.
Chciałabym, żeby moi rodzice też się kiedyś ucieszyli na widok zakochanej córki...
Lucyfer666 napisał/a:Ja właśnie jestem tym drugim panem.
Tylko ostatecznie powiedziałbym głośno, że dobrze iż jesteśmy w szpitalu, bo wkrótce chirurg będzie potrzebnyNa bogów - 500 km!
Chciało się Tobie taką znajomość utrzymywać? Dla mnie to totalna egzotyka.To były czasy pewnego forum muzycznego, gdzie poznałem mnóstwo ludzi. Był zlot w jej mieście. Tam mnie "poderwała". Tydzień później przyjechałem, miło spędziliśmy czas. W następny weekend ona do mnie i tam poznała jego. On zaczął jeździć i tak wyjeździł, że pobrali się i mają dziecko. Mi w to graj
Sky is the limit, jak to mówią
Mojej mamie wnuków nigdy było dość to jak nałóg jest ,bo to sama przyjemność, rodzice chodzą jak zombie z worami pod oczami, ledwo i cienko przędą, a babcia i dziadek mają ubaw i frajdę z takich ofiar losu.
Jak ja se przypomnę pierwszego absztyfikanta mojej córki to jeszcze dzisiaj mam zdziwienie w sobie że natura może być tak okrutna
Nie miałem nic ciężkiego pod ręką
Sam nie zawracałem jakoś głowy ślubami itp mnie też jakoś rodzice nie zawracali głowy raczej pytania od dalszej rodziny.
Ale dziadkiem mógłbym być, mój brat jest i mu zazdraszczam ,sam jednak cicho siedzę i czekam cierpliwie na to co się stanie być może niebawem,a dzieje się.
No tak
Babcia jeżowa szaleje z wnukiem, który na coraz więcej sobie pozwala
Najważniejsze, że się dzieje, więc wszystko pozostaje kwestią... czasu.
Chciałabym, żeby moi rodzice też się kiedyś ucieszyli na widok zakochanej córki...
Wszystko przed Tobą
Chciałabym, żeby moi rodzice też się kiedyś ucieszyli na widok zakochanej córki...
To masz gwarantowane, a jak zobaczą absztyfikanta na pewno się ucieszą, percepcja jest wtedy zaburzona i w szoku się jest .
Tak widzi się przyszłego zięcia mniej więcej.
Chciałabym, żeby moi rodzice też się kiedyś ucieszyli na widok zakochanej córki...
No chyba ten wątek możę pomóc
U mnie na szczęście nie widzę żadnych działań w kierunku wywierania presji na zmianę stanu cywilnego, widać zrozumielico jest w życiu dla mnie najważniejsze i jak chce je sobie ułożyć..
Tak w ogóle to podziwiam zawsze wszelkie związki(czy próby ich nawiązania) na odległość To jest dla mnie fenomen
500 km odległości? i zostaje sam telefon labo Internet...
EDIT: pasławku bomba!
umajona napisał/a:Chciałabym, żeby moi rodzice też się kiedyś ucieszyli na widok zakochanej córki...
To masz gwarantowane, a jak zobaczą absztyfikanta na pewno się ucieszą, percepcja jest wtedy zaburzona i w szoku się jest .
Tak widzi się przyszłego zięcia mniej więcej.
Znalazłemś chyba najbardziej sympatycznego trolla
U mnie to raczej będzie taki odbiór
Raz tak już Świadków Jehowych przywitałem
hahaha mieli doświadczenie i pewnie też o czym opowiadać na zebraniach w kuluarach.
ŚJ bywają meczący ,ale dla mnie mało groźni się wydają ,w życiu prowadziłem nawet interesy z jednym z nich, poznałem też kilka osób bliżej bardziej tak sąsiedzko i życiowo od nich, więc nie specjalnie jakoś mnie ruszają ich opowieści dziwnej treści.
Oni nie są groźni, ale wizyty regularne co dwa dni były męczące, więc po pół roku w miejscu zamieszkania po prostu odpowiednio się przygotowałem
Potem na zajęciach beka była, bo urządziłem się w taki sposób, że nie szło tego dobrze zmyć.
To był etap długich piór
Obecnie mam sąsiadów SJ. Nie zazdroszczę tym ludziom patrząc jaką wewnętrzną dyscyplinarkę tam mają.
Oni nie są groźni, ale wizyty regularne co dwa dni były męczące, więc po pół roku w miejscu zamieszkania po prostu odpowiednio się przygotowałem
Potem na zajęciach beka była, bo urządziłem się w taki sposób, że nie szło tego dobrze zmyć.
To był etap długich piórObecnie mam sąsiadów SJ. Nie zazdroszczę tym ludziom patrząc jaką wewnętrzną dyscyplinarkę tam mają.
To bardzo zależy od zboru i władz .
Tak na zewnątrz wiele rzeczy moim zdaniem jest trochę na pokaz to taki syndrom bycia lepszym od większości
syndrom otoczonej twierdzy,a z drugiej strony przecież nie mogą być nieskromni,próżni i czuć się lepszymi bo to grzech pychy takie rozdwojenie rozdwojenie.Niektórzy Ci co się urodzili w rodzinach ŚJ nie przejmują się tak opiniami jak neofici,ale to też rożnie jest.
Jak to sąsiedzi to będziesz mieć spokój z nawracaniem .
Gdy mój bratanek rozstał się ze swoją pierwszą dziewczyną, brat mi wyznał w tajemnicy przed młodym: "Bogu dzięki! Jakie to brzydkie było!".
Mój syn ma rocznikowo 15 lat (urodził się w grudniu) i, jak na razie, zarzeka się, że nie będzie miał ani żony, ani żadnej dziewczyny.
A przystojny jest bestia i nie tylko ja, matka, to mówię.
Dla mnie byłby najpiękniejszy nawet z aparycją Wesołego Diabła
"Moja" krew
Zawsze tak mówiłem i zawsze każdy mówił to samo o mnie
Pozostaje pytanie, kto ostatecznie robi komu na złość.
Szukam sukienki na wesele. Jak macie jakieś fajne pomysły, to wrzucajcie Propozycje ze strony panów też mile widziane
Choć strach się bać, w co by mnie ubrali ;p
Ok to dwa pytania. Do jakiej kwoty? Styl przebojowy czy skromny?
500km zamieniłem na 50km i to jest akceptowalna odległość bagienniku. Reszta powyżej, to już lekka męczarnia, chyba że planuje się szybko przeprowadzkę do miasta lubej lub na odwrót. Wiem po sobie, że te 500km by mnie szybko się znudziło i podziękowałbym za te trzymanie się za rączkę i pocałunki.
Pierwszy raz byłem u barbera. Panowie, mega polecam.
Ok to dwa pytania. Do jakiej kwoty? Styl przebojowy czy skromny?
Do 200 zł góra, chyba że będzie coś naprawdę superowego, to mogę więcej ;p
Styl bardziej w stronę skromnego, delikatność. Ale jednocześnie kobiecy
Ok. I ostatnie pytanie. Jaki kolor? Wiśnia, morska zieleń?
Stonowane, ale ładne.
Ok. I ostatnie pytanie. Jaki kolor? Wiśnia, morska zieleń?
Stonowane, ale ładne.
Najbardziej lubię siebie w zieleni butelkowej, szmaragdach
Ale każdy kolor i wzór biorę pod uwagę, jeśli się spodoba
No, prawie każdy, bo beże i blade róże do mnie nie pasują ;p
Edit:
Ciekawe, że pytasz, bo myślałam, że ubierzesz mnie po swojemu
Może umówcie się w Carry? Wyprzedaże non stop mają, ciuszki ładne. Zaraz obok jest kawiarnia... ^^
500km zamieniłem na 50km i to jest akceptowalna odległość bagienniku. Reszta powyżej, to już lekka męczarnia, chyba że planuje się szybko przeprowadzkę do miasta lubej lub na odwrót. Wiem po sobie, że te 500km by mnie szybko się znudziło i podziękowałbym za te trzymanie się za rączkę i pocałunki.
Pierwszy raz byłem u barbera. Panowie, mega polecam.
Myślisz Majkel że "oni" się już golą i mają już zarost na brodzie (ale suchar że aż strach
)
Ja swoją zgoliłem do zera znudziła mi się , zrobiła się już całkowicie siwa ,jeszcze nie tak dawno była dwu kolorowa a wcześniej nawet trójkolorowa - siwo, czarno, ruda .
Może umówcie się w Carry? Wyprzedaże non stop mają, ciuszki ładne. Zaraz obok jest kawiarnia... ^^
Hihi, dobre I od razu próba cierpliwości
Myślisz Majkel że "oni" się już golą
i mają już zarost na brodzie (ale suchar że aż strach
)
Ja swoją zgoliłem do zera znudziła mi się , zrobiła się już całkowicie siwa ,jeszcze nie tak dawno była dwu kolorowa a wcześniej nawet trójkolorowa - siwo, czarno, ruda .
To chyba zdrowe chłopy, nie? Z tego, co opisują Swoją już 2 lata noszę, ale w końcu uznałem, że czas doświadczyć prawdziwego uczucia pielęgnacji brody i czegoś o tym nauczyć się. Barber był świetny, młodych chłopak. Twarda, męska rozmowa, męski świat, bez rurek i różu na ścianach. Metalowa muzyka z głośników i pogadanki o życiu. Brakowało mi tego. Na koniec skwitował, że prawdziwy ze mnie facet, że mnie od razu polubił, bo p...dy, by nie strzygł
I vice versa.
Ta pierwsza sukienka mnie się podoba najbardziej i tylko 198 pln
lody miętowe napisał/a:Może ktoś inny bagienni_k Ci odpowie, ja nie wiem, nigdy sie nad tym nie zastanawiałam, bo nie miałam takiej potrzeby
Lucyfer, komplement juz dzisiaj ode mnie dostałeś i więcej nie będzie
coś czuję ze tym tłuczkiem to ja po lbie dostane, za to co tutaj powypisywalam
dobranoc
Czemu od razu aż tak radykalne środki?
Nie lepiej trochę ponegocjować zanim przejdzie się do ostateczności?
Winter to mnie właśnie zawsze zastanawia: jak to jest, kiedy poznaje się kogoś nowego, bedąc już w związku? DOtychczasowa relacja automatycznie przestaje mieć znaczenie, wszystko co przeżyliśmy do tej pory z partnerem nie ma znaczenia, bo na horyzoncie pojawia się "lepsza partia"? NIe mówię tego w złośliwośći, ale czasmai bywa, że ludize odchodza niemal z dnia na dzień od swoich partnerów, tłumacząc tym, że się właśnie zakochali. Im to przebiega szybciej i gwałtowniej tym większy szok. Zastanawiam się wtedy czy rzeczywiscie swój dotychczasowy związek w ogóle brali na poważnie? Czasami na szczęście przychodzi opamiętanie i ktoś sobie uświadamia, że to zakochanie to tylko ułuda,bo nie widziął, że to co ma najcenniejsze jest pod ręką..Zakochanie to niestety taki stan, gdzie nie widzi się niczego poza cudownością druiej osoby i można się przecież solidnie na tym przejechać..
To co Ty mowisz to myslenie wedle zasad, znaczy, sztywne myslenie o zyciu. Jezeli ja sobie z gory zaprogramuje, ze mam takie zasady i musze siebie pilnowac (unikac takich ludzi, unikac emocji, zaduszac w zarodku) to znaczy, ze zyje w bance mydlanej stworzonej z zasad i ignoruje prawdziwe zycie.
Dlatego, ze podrozuje i robie bardzo zroznicowane rzeczy od kiedy skonczylam 18 lat to znam i znalam mase ludzi bardzo zroznicowanych, z roznych kultur, roznych sytuacji. Bardzo trudno jest bym pomyslala o kims, ze jest 'wyjatkowy' jako czlowiek. Moj maz jest malo kiedy spotykana osoba, tez dlatego, ze malo kto jest tak inteligentny. Mi z kolei bardzo trudno jest nawiazac bliska relacje bo czuje za duza roznice pomiedzy mna i ludzmi, zawsze jestem odosobniona w jakims sensie.
Wydaje mi sie dziecinne, myslenie, ze 'że to co ma najcenniejsze jest pod ręką'. Skad wiesz, ze jest to najcenniejsze? Jezeli trzymasz sie czegos bo jest stale i bo masz zasady... To nie jest to milosc. Nie chcialabym zeby ktos ze mna byl z powodu zasad moralnych i stabilnosci, tylko dlatego, ze codziennie od nowa decyduje, ze lubi byc ze mna, ze sprawia mu przyjemnosc byc ze mna.
Ja w zyciu ide na jakosc, a nie stabilnosc. Gdybym szla na stabilnosc to mialabym mieszkanie na kredyt w tej chwili, a nie trzy koty do przewiezienia przez ocean.
I nie, nie mowie tego na zasadzie, ze zaraz zmienie mojego meza na 'lepszy model'. Moj maz zbudowal ze mna relacje, ktora jest dla mnie bardzo cenna, bardzo niezwykla jak na skale mojego zycia.
Wiedzialam, ze ta relacja to bedzie cos szczegolnego i nie moge przegapic tego z powodu bylego. Cale zycie bralam ryzyko zeby miec cos niezwyklego, mialam niesamowite zycie i nie wymienilabym tego na nic. Wszystko co mialo dla mnie znaczenie, jak moje malzenstwo czy tez inne niezwykle wydarzenia bylo wynikiem mojej odwagi w braniu tego ryzyka, w nie ukrywaniu sie za zasadami, w nie trzymaniu sie tego co stale.
Co nie jest latwe, bo oczywiscie, ze jak kazdy lubie to co znajome i stale.
Moj byly nie dorownywal mi w niczym, to byl tylko mily chlopiec, spedzilam z nim wystarczajaco duzo czasu i relacja dobiegla konca tak jak powinna.
500km zamieniłem na 50km i to jest akceptowalna odległość bagienniku. Reszta powyżej, to już lekka męczarnia, chyba że planuje się szybko przeprowadzkę do miasta lubej lub na odwrót. Wiem po sobie, że te 500km by mnie szybko się znudziło i podziękowałbym za te trzymanie się za rączkę i pocałunki.
Pierwszy raz byłem u barbera. Panowie, mega polecam.
Te 50 km to jeszcze ujdzie Gorzej jak odległość zaczyna utrudniać regularne spotkania. Pomijając mój sceptycyzm związkowy, to jednak podziękowałbym od razu za taką relację na dystans, gdybym nawet szukał żony w odruchu desperacji ;P Wiem, że mamy XXI wiek, lae dla mnie NIC nie zastąpi kontaktu z drugim człowiekiem twarzą w twarz na żywo, no nie ma zmiłuj
I to dotyczy jakiejkowliek znajomości.
W życiu u barbera nie byłem i powiem szczerze, że jeszcze niedawno nie przypuszczałbym, że takie lokale powstaną Poza tym mój zarost nie jest na tyle wyraźny, żeby go jakoś modelować:P
Co do sukienek to niestety nie doradzę..Akurat moda( szczególnie damska) to naprawdę ostatni temat, na który mogę z kimkolwiek rozmawiać, zma się na tym, jak niewidomy na kolorach
Jak ktoś zaczyna obok mnie rozmowy modowe to czuję sie jakby mówił w obcym narzeczu
EDIT: Pewnych zasad staram się jednak trzymać, takich uniwersalnych moim zdaniem Choćby takich, żeby nikogo świadomie nie krzywdzić, nawet za cenę własnego szczęścia. Każdy rozpatruje swój związek zapewne inaczej, ale czasami po fakcie, kiedy się porzuci partnera na rzecz kogoś, kto dawał jedynie silne emocje, uświadamiamy sobie, że nie było warto. Tym bardziej, jeśli ten niby wymarzony okzała się d*pkiem. Być może spotykanie wielu ludzi czy podróże mogą nam nieco zmienić obraz świata, ale w moim przypadku wątpiuę w to. Są pewne rzeczy, których bym po prostu nie zrobił( w kwestiach związkowych), bo się nimi brzydzę. I to wystarczy
Nie wnikam, co może się dziać dalej, czy z tego coś mogłoby być fajnego czy tez nie. Dlatego świadomą i długotrwała zdradę, oszukiwanie czy odbijanie partnera uważam za zwykłą podłość.
Co innego, jeśli wiesz, że Ci się nie układa i chcesz to zakończyć jak najszybciej i kogoś poznajesz. Kończysz relację i wiążesz się z nowym wybrankiem.
Ale to tylko moje zdanie
Swoją drogą to kiedyś myślałem, że nawet głupio byłoby mi związać się z kimś, kto do tej pory był w relacji np z moim serdecznym kumplem i potem mielibyśmy dalej tworzyć zgraną paczkę
I Ajko pozamiatała.
Ale... Umajona jest chyba blondynką. Błękit bądź morska zieleń ładnie będzie się komponował.
I tu właśnie jest problem z tymi kolorami Jakoś nigdy nie wyczuwam co do czego pasuje..
Właśnie blondynkom jest dobrze w zielonym,błękitnym.
Moja żona jest blondynką i lubię ją w zielonych kolorach sam lubię tak w ogóle zielony kolor,
Ajko, jak miło, że pokazałaś swoje typy
Tak się jednak rozkręciłam z tym zielonym, że nie wspomniałam, że zieloną już mam (połowa mojej szafy jest zielona , a druga połowa czarno/biała), więc teraz może inny kolor dla odmiany ;p Kilka wytypowanych sukienek już mam, ale byłam ciekawa, jakie są Wasze style
[edycja na prośbę Użytkownika]
i po co ta mordka po co ?
Bardzo ładne ramiona Umajona i figura sylwetka .
Jest synergia i harmonia z osobowością (oczywiście na tyle na ile da się zobaczyć i wyczytać )
i po co ta mordka po co ?
Bardzo ładne ramiona Umajona i figura sylwetka .
Komplementów nigdy za wiele
Ajko, jak miło, że pokazałaś swoje typy
![]()
Tak się jednak rozkręciłam z tym zielonym, że nie wspomniałam, że zieloną już mam (połowa mojej szafy jest zielona, a druga połowa czarno/biała), więc teraz może inny kolor dla odmiany ;p Kilka wytypowanych sukienek już mam, ale byłam ciekawa, jakie są Wasze style
![]()
[edycja na prośbę Użytkownika]
Ale Ci pieknie pasuje ten kroj! Piekna figure widac.
Lucek łap !
albo jak wolisz ósemkę v to jest
@Umajona - pięknie się prezentujesz!
A jaki masz kolor oczu - bo to też ważne? Wiesz może, jakim jesteś typem kolorystycznym (Wiosna, Lato, Jesień, Zima)?
Jaką preferujesz biżuterię - srebrną czy złotą? To często podpowiada, czy jesteś typem ciepłym, czy chłodnym.
Zielony jest zazwyczaj kolorem preferowanym przez Wiosny i Jesienie.
@Umajona - pięknie się prezentujesz!
A jaki masz kolor oczu - bo to też ważne? Wiesz może, jakim jesteś typem kolorystycznym (Wiosna, Lato, Jesień, Zima)?
Jaką preferujesz biżuterię - srebrną czy złotą? To często podpowiada, czy jesteś typem ciepłym, czy chłodnym.
Zielony jest zazwyczaj kolorem preferowanym przez Wiosny i Jesienie.
Jest taka stronka do tego, nazywa sie colorwise.me. Dodajesz tam swoje zdjecie i pozniej zaznaczasz swoja skore, wlosy i oczy i wtedy Ci sie pokazuje jakim typem jestes.
Lovelynn napisał/a:@Umajona - pięknie się prezentujesz!
A jaki masz kolor oczu - bo to też ważne? Wiesz może, jakim jesteś typem kolorystycznym (Wiosna, Lato, Jesień, Zima)?
Jaką preferujesz biżuterię - srebrną czy złotą? To często podpowiada, czy jesteś typem ciepłym, czy chłodnym.
Zielony jest zazwyczaj kolorem preferowanym przez Wiosny i Jesienie.Jest taka stronka do tego, nazywa sie colorwise.me. Dodajesz tam swoje zdjecie i pozniej zaznaczasz swoja skore, wlosy i oczy i wtedy Ci sie pokazuje jakim typem jestes.
Nie wiem, czy bym temu ufała. Kolory na zdjęciach bywają brutalnie przekłamane, najczęściej ocieplone, dlatego profesjonalne wizażystki oceniają na żywo, albo właśnie po pytaniach.
Ja ogólnie preferuję system 12 typów, gdzie każda z pór ma po trzy atrybuty: temperaturę, walor i chromatyczność.
Trochę w tym temacie siedziałam, przyznam się
To może pójdę w tej, skoro mówicie, że ładnie
Tylko jeszcze mają być poprawiny, dlatego rozglądam się za drugą ;p Zobaczę jeszcze, która będzie na który dzień ;p
Oczy szare z czarną obwódką Z biżuterią jestem na bakier, ale chyba srebro bardziej.
A typ kolorystyczny? Nie mam pojęcia A Wy jakimi typami jesteście? Winter pewnie zima?
Wrzucam stronkę z przykładami:
https://kodstylu.pl/12-typow-kolorystycznych/
Winter.Kween napisał/a:Lovelynn napisał/a:@Umajona - pięknie się prezentujesz!
A jaki masz kolor oczu - bo to też ważne? Wiesz może, jakim jesteś typem kolorystycznym (Wiosna, Lato, Jesień, Zima)?
Jaką preferujesz biżuterię - srebrną czy złotą? To często podpowiada, czy jesteś typem ciepłym, czy chłodnym.
Zielony jest zazwyczaj kolorem preferowanym przez Wiosny i Jesienie.Jest taka stronka do tego, nazywa sie colorwise.me. Dodajesz tam swoje zdjecie i pozniej zaznaczasz swoja skore, wlosy i oczy i wtedy Ci sie pokazuje jakim typem jestes.
Nie wiem, czy bym temu ufała. Kolory na zdjęciach bywają brutalnie przekłamane, najczęściej ocieplone, dlatego profesjonalne wizażystki oceniają na żywo, albo właśnie po pytaniach.
Ja ogólnie preferuję system 12 typów, gdzie każda z pór ma po trzy atrybuty: temperaturę, walor i chromatyczność.
Trochę w tym temacie siedziałam, przyznam się
Tak, totalnie. Zdjecia przeklamuja te kolory. Trzy razy mi wyszlo, ze jestem latem, a raz, ze jesienia. Poza tym na zdjeciu ciezko zlapac moj kolor oczu bo wychodza ciemne i nawet czarne.
Nie mam pojecia jakim typem jestem haha Zwyczajnie wiem w jakich makijazach i ubraniach wygladam najlepiej.
Zreszta ja lubie tylko czarny, bialy i rozowy kolor. Czasem jakis sweterek kremowy czy tez inne takie. Reszte to lubie, ale na innych ludziach.
Jeszcze robie taki kolor syrenkowy, taki kolor jak kartonowe pudelko od perfumow Cloud Ariany Grande.
Strony Poprzednia 1 … 12 13 14 15 16 … 196 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » 30latek-, czyli gra małego palucha Paslawka
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024