Genialny lekarz sami zobaczcie
Może to jest sposób na antyszczepionkowców ?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » 30latek-, czyli gra małego palucha Paslawka
Strony Poprzednia 1 … 129 130 131 132 133 … 196 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Genialny lekarz sami zobaczcie
Może to jest sposób na antyszczepionkowców ?
"Romeo i Julię" to przeczytałem z przyjemnością natomiast "Cierpienia młodego Wertera" były dla młodego Pawełka cierpieniem podczas lektury
ogromnym
U mnie ostatnio cierpieniem jest czytanie czegokolwiek. Dałam radę z "Małym Księciem", ale z przerwami, na siłę.
pasławku W trakcie przerabiania w szkole "Cierpień.." siedzieliśmy w ostatniej ławce i przysypialiśmy, jak na większości lekcji z epoki romantyzmu
Jak dla mnie zima mozę sobie jeszcze posiedzieć z miesiąc Nie pogniewam się..
Dziecko piszę jutro próbną maturę, więc żeby wspierać udaję że jestem w dobrym humorze
Ciekawe..Ja zawsze sobie sprawdzam co roku, jak wygląda matura.. Powiem szczerze, że czasami niektóre zadania czy kwestie się powtarzają co roku
Sporo w życiu przeczytalam, ale niekoniecznie to, co w szkole kazali
Adelo, mimo wszystko lubię te swoje przygody. Jest o czym opowiadać i z czego się pośmiać. Jestem z tych postrzelonych, więc co rusz mi się coś przydarza.
Pepek mnie kiedyś rozśmieszył stwierdzając, że strasznie jestem głupia, a on lubi głupie i głupszej już nie znajdzie
Hmmm... Nie rozwijam...
Miałam "na warsztacie" w pracy "Romea i Julię" w przekładzie Macieja Słomczyńskiego. Ciekawe, że tak powiem, słownictwo. Panowie na cmentarzu dyskutowali o - cytuję! - "skurwysyńskim ciele".
Celowo przytaczam w pełnym brzmieniu, tak było w tym przekładzie.
A ja w liceum omawiałam Wertera w klasie na całej lekcji w roli nauczyciela. Dwa razy czytałam tę lekturę, podobnie jak "Dżumę", "Zbrodnię i karę" i "Mistrza i Małgorzatę".
Ludzie już tak bardzo wstydzą się uczuć, że nawet książek o uczuciach nie czytają Smutna ta nasza epoka.
Romantyzm to była dla mnie najgorsza epoka, twórczość tego okresu mnie najbardziej wymęczyła, nie dla mnie takie klimaty
Widzę ze Lucek i Syl rozmawiają tym samym językiem ciekawe, ciekawe
Syl, jak to nie czytają? Owszem, dawniej czytało się więcej, ale zupełnie się z Tobą nie zgadzam.
A o uczuciach jest większość beletrystyki.
Bo pompusiowa filozofia ma charaktert uniwersalny
Pompo dotyczy piesków
Pampo dotyczy suń
Hahaha
Wiem,ale nie powiem
Romantyzm to była dla mnie najgorsza epoka, twórczość tego okresu mnie najbardziej wymęczyła, nie dla mnie takie klimaty
![]()
Widzę ze Lucek i Syl rozmawiają tym samym językiem
ciekawe, ciekawe
I wszystko się wyjaśniło
Piegusku, nie porównujmy literatury romantycznej do współczesnych "Greyów". Obecnie jest to rzeczywiście najchętniej czytana literatura. A im więcej jest tam erotyki, tym lepiej. Miałam na myśli podejście ludzi do literatury z epoki Wertera.
Generalnie większość lektur czytałem ze streszczeń, bo zwyczajnie skupiałem się innych przedmiotach, z reguły tych ścisłych Chociaż w sumie z historii tez sporo lubiałem czytać..
Natomaist większość lektur była poprostu tak obszerna, że fizycznie czasu by mi nie starczyło, chyba, że miałoby się tylko język polski w szkole
Nic nie poradzę natomiast na fakt, że tzw. "epoki rozumu" okazały się bardziej interesujące. Z drugiej strony, to akurat romanztym był dla mnei zdecydowanie najgorszy. Pewne lektury były dla mnie jak środek usypiający czy wzbudzający mdłości...
Już wolałem średniowiecze, barok czy Młodą Polskę Ulubione epoki - renesans, oświecenie i pozytywizm
Dla mnie średniowiecze było drogą krzyżową przez to nastawienie na Boga i umartwianie się, znęcanie nad sobą. Ale co kto lubi
Pozytywizm jeszcze lepszy... Praca, praca, praca. W Młodej Polsce już tak mieli dość tej pracy, że poszli w erotykę. Obecnie mamy chyba powrót do tamtych czasów.
Oświecenie lubię za "Żonę modną". Smutne, ale aktualne.
lody miętowe napisał/a:Romantyzm to była dla mnie najgorsza epoka, twórczość tego okresu mnie najbardziej wymęczyła, nie dla mnie takie klimaty
![]()
Widzę ze Lucek i Syl rozmawiają tym samym językiem
ciekawe, ciekawe
I wszystko się wyjaśniło
Piegusku, nie porównujmy literatury romantycznej do współczesnych "Greyów". Obecnie jest to rzeczywiście najchętniej czytana literatura. A im więcej jest tam erotyki, tym lepiej. Miałam na myśli podejście ludzi do literatury z epoki Wertera.
Nie przesadzajmy, literatura współczesna to nie tylko Greye. Ja też mniej ostatnio czytam, więc trudno wygrzebać mi z pamięci coś konkretnego, ale są wartościowe książki o uczuciach. Choć nie zaprzeczę, że mamy straszny zalew podobnych do siebie czytadełek.
I jeszcze jedno:
Pampocerek to spacer z pieskiem. U mnie będzie Pompocerek.
Śnieg jeszcze jest w moim mieście, minus 9 za oknem... Za to wczoraj w mieszkaniu przy dużym nasłonecznieniu było 29 na plusie i pomyślałam sobie wtedy, że już chcę wiosnę
Wystarczy mi zimy na ten rok.
Lubicie się zadręczać, dziewczyny. Dzień bez rozmyślań o wspaniałym byłym jest chyba u Was dniem straconym. Można się posmucić, ale jak długo...
Syl, wspominanie nie zawsze oznacza zadręczanie się.
Mnie się gęba uśmiecha na wspomnienie tego: "Jaka ty głupia jesteś!", bawi mnie to. Kiedy jestem smutna to jestem, ale nie teraz.
A jakby był wspaniały, tobym się z nim nie rozstała, ale czy to znaczy, że nie było pozytywów? Były i jestem za nie wdzięczna.
Nie przypisuj mi swoich uczuć, proszę. Szczerze mówiąc, drażni mnie to u Ciebie.
Czytanie ze streszczenia..masakra..
No nie u mnie by to nie przeszło w liceum, chociaż biologii było 6 godzin tygodniowo i tyleż chemii..
Romea i Juliii w ogóle nie czytałam a znam bo wystarczy obejrzeć coś z licznych sztuk teatralnych.
Tam są w końcu dosłowne cytaty
P.S. Po lekturze "Krystyny córki Lavransa" stwierdziłam, że obraz średniowiecznej religijności, jaki się nam serwuje w szkole, jest ogromnie spłycony.
Swoją drogą jedna z najpiękniejszych znanych mi książek o uczuciach.
Romeo i Julia w wersji współczesnej na szczęście zakończyłoby się sceną seksu zbiorowego Romeo... oczywiście w więziennym prysznicu.
Romeo i Julia w wersji współczesnej na szczęście zakończyłoby się sceną seksu zbiorowego Romeo... oczywiście w więziennym prysznicu.
W sensie podnoszący mydło ?
A dla Julii jaki masz scenariusz?
Jest, owszem, tendencja do epatowania seksem. Dla mnie niezrozumiała. Nieodparcie kojarzy mi się z nastolatkami podekscytowanymi tym, co nieznane, tajemnicze i zakazane.
Paradoksalnie jest w tym zachłystywaniu się seksem jakaś pruderia - nie wiem, czy zostanę dobrze zrozumiana.
W końcu normalna i naturalna dziedzina życia powinna być normalnie i naturalnie traktowana.
Lubicie się zadręczać, dziewczyny. Dzień bez rozmyślań o wspaniałym byłym jest chyba u Was dniem straconym. Można się posmucić, ale jak długo...
Gdzie ten guzik, Syl, który wyłącza rozmyślania?
Ela, już zazdroszczę tych 6 godzin biol i chemii
Czytałem ze streszczeń, bo sam świadomie chciałem poświęcić zdecydowanie więcej czasu na taką biologię czy chemię, na których mi zależało(tudzież matematyki czy historii), niż męczyć się nad interpretacją takiej czy innej lektury. Podstawy, które były konieczne- owszem! Zresztą sporo było lektur, które i tak przeczytałem w całości. Takie "Przedwiośnie" na przykład
Chociaż przy opisach miłosnych rozterek pana Baryki zaczałem ziewać
Problem polega na tym że ludzie o bardziej ścisłym umyśle uważają że jest jakiś jeden prawidłowy wynik prawidłowa interpretacja
Zamiast czytać i się wczuwac.
I wypowiadać SWOJE zdanie.
Np Twoim zdaniem o miłosnych zawirowaniach Cezarego mogło być to: że marnotrawi czas na bzdury aż ziewac się chce.
Zamiast np robić coś pozywistycznego.
Powinna być taka atmosfera na lekcjach byś mógł to swobodnie powiedzieć i nie dostać pały.
A ja właśnie skończyłem czytać Lalkę. Właściwie jednym tchem oba tomy do trzeciej nad ranem Zarąbista powieść, aczkolwiek mocno obecnie niepoprawna politycznie
A jakby był wspaniały, tobym się z nim nie rozstała, ale czy to znaczy, że nie było pozytywów? Były i jestem za nie wdzięczna.
Nie przypisuj mi swoich uczuć, proszę. Szczerze mówiąc, drażni mnie to u Ciebie.
Gdybym zawsze była miła, to bym innych nie drażniła... Ale nie lubię słodzić, więc obrywam, no trudno
Piegusie, nie przypisuję Ci moich uczuć, bo ja takich nie mam... Nie rozmyślam o swoich uczuciach do byłego, nie wspominam, jak to mi pomagał, choć nie byliśmy już razem. Nie wspominam tego, bo nie ma czego - koniec relacji to koniec, a pomagam sobie we wszystkim sama. Takie są po prostu moje wnioski po niektórych Waszych postach, tak to może wyglądać z boku.
Tyle razy piszesz, że te wspomnienia są wspaniałe, a potem równie często podkreślasz, że jest Ci smutno i zastanawiasz się, co tamta ma, czego Ty nie masz. Rzeczywiście wspomnienia i emocje do pozazdroszczenia...
Adelo, u mnie to się stało automatycznie, taka już jestem. Nie przeżywam długo, dobrze mi samej, od razu się odcinam od wspomnień, za to dobrze pamiętam, co było źle. Minusem jest jednak zniechęcenie i odcinanie się od ludzi.
Z interpretacją jest ten problem, że ktoś ode mnie oczekuje, że znajdę taką, której ja nie widzę
Natomiast w takim "Przedwiośniu", to akurat, właśnie poza rozterkami miłosnymi Baryki, większość wątków czy odniesień odebrałem, jako niezwykle ciekawych, szczególnie taka tęksnota do kraju ojczystego czy przyjaźń między Baryką a Wielosławskim.
"Lalki" niestety nie dałem rady przeczytać do końca - za dużo treści i żałuję
To se lekturę Snake wybrałeś nadrabialeś szkolne zaległości czy dzieciak Twój teraz przerabia i będziesz służyć pomocą?
ale racja, bardzo fajna powieść
ja przyznam ze nigdy żadnego streszczenia nie przeczytałam, ale zawsze lubiłam i lubię czytać
czasami ksiazka przeczytana ponownie w dorosłym życiu wydaje się być zupełnie inna niż za szkolnych lat, tak np.mialam z "Nad Niemnem", w szkole chyba tylko fragmenty się u mnie przerabiało i film oglądaliśmy, który był mega nudny i zniechęcający do całościowej lektury, ale po wielu latach przeczytałam całą i się zachwyciłam, to piękna książka, no i w końcu ktoś moje imię wybrał na główna bohaterkę
no ok., była jeszcze w "Granicy";)
Lalka to arcydzieło jest o relacjach społeczeństwie kobietach i mężczyznach.
Wracam często.
Ekranizacja z Kamasem i Braunek też świetna.
Niedawno przypomniałam sobie Lalkę bo czytał ją przyjaciel:) I jest to kopalnia doświadczeń męskich. W sam raz dla 40 latkow A nie 17 letnich chłopców.
Bo co 17 łatki mogą z niej rozumieć?
Są lektury do których trzeba dojrzeć po prostu.
Racja, czasami po latach, jak się coś przeczyta, to brzmi zupełnie inaczej Najczęściej czytałem chyba "W pustyni i w puszczy"
Ale do przeczytania "Wertera" czy "R&M" nikt i nic mnie nie zmusi
Werter jest tym przykładem lektury, która sprawia, że mając wehikuł czasu człowiek sam by się cofnął i zrobił porządek z autorem
Lalka to arcydzieło jest o relacjach społeczeństwie kobietach i mężczyznach.
Wracam często.
Ekranizacja z Kamasem i Braunek też świetna.
Niedawno przypomniałam sobie Lalkę bo czytał ją przyjaciel:) I jest to kopalnia doświadczeń męskich. W sam raz dla 40 latkow A nie 17 letnich chłopców.
Bo co 17 łatki mogą z niej rozumieć?
Są lektury do których trzeba dojrzeć po prostu.
Dokładnie Lalkę się super czyta i ogląda .Fakt serial lepszy od filmy jak dla mnie.
A jeszcze wam powiem że poznałem swego czasu świętej pamięci pana Bronisława Pawlika odtwórce roli Rzeckiego ( ponieważ już nie żyje i nie krył się za bardzo z tym problemem ,to powiem że na odwyku byliśmy "towarzyszami niedoli" ) że się pochwalę
bardziej dopasować aktora do roli chyba się już nie da .
Niesamowity facet, przegadane z nim i z paroma osobami kilka nocy no i ten jego głos .
Nie no, akurat Goethego to mi szkoda , choćby za te jego ostatnie wypowiedziane słowa: "Mehr licht!"
Prędzej głównemu bohaterowi
Ech
Werter jest tym przykładem lektury, która sprawia, że mając wehikuł czasu człowiek sam by się cofnął i zrobił porządek z autorem
A mogłeś to powiedzieć swojej polonistce?
Ech głos.. za czasów studenckich pracowaliśmy w knajpce z jednym z obecnych lektorów którzy robią podkład do filmów.
Już wtedy to był kojący głos:)
Ja w sumie najpierw oglądałam Lalkę i już czytając Pawlika miałam w głowie Kamasa i Braunkową super dobrana obsada.
Jest, owszem, tendencja do epatowania seksem. Dla mnie niezrozumiała. Nieodparcie kojarzy mi się z nastolatkami podekscytowanymi tym, co nieznane, tajemnicze i zakazane.
Paradoksalnie jest w tym zachłystywaniu się seksem jakaś pruderia - nie wiem, czy zostanę dobrze zrozumiana.
W końcu normalna i naturalna dziedzina życia powinna być normalnie i naturalnie traktowana.
Problem z tą dziedziną życia jest taki że seks się dobrze sprzedaje i pomaga w sprzedaży przedmiotów całkowicie nawet nie związanych z seksem
Ech
Lucyfer666 napisał/a:Werter jest tym przykładem lektury, która sprawia, że mając wehikuł czasu człowiek sam by się cofnął i zrobił porządek z autorem
![]()
A mogłeś to powiedzieć swojej polonistce?
Ech głos.. za czasów studenckich pracowaliśmy w knajpce z jednym z obecnych lektorów którzy robią podkład do filmów.
Już wtedy to był kojący głos:)
Ja w sumie najpierw oglądałam Lalkę i już czytając Pawlika miałam w głowie Kamasa i Braunkową super dobrana obsada.
Powiedziałem. Za moich czasów była moda ns kulturę emo. I jak wtedy człowiek śmiał się z samookaleczania i prób samobójczych dla atencji, tak samo reagowano na Wertera.
Piegowata'76 napisał/a:A jakby był wspaniały, tobym się z nim nie rozstała, ale czy to znaczy, że nie było pozytywów? Były i jestem za nie wdzięczna.
Nie przypisuj mi swoich uczuć, proszę. Szczerze mówiąc, drażni mnie to u Ciebie.
Gdybym zawsze była miła, to bym innych nie drażniła... Ale nie lubię słodzić, więc obrywam, no trudno
Piegusie, nie przypisuję Ci moich uczuć, bo ja takich nie mam... Nie rozmyślam o swoich uczuciach do byłego, nie wspominam, jak to mi pomagał, choć nie byliśmy już razem. Nie wspominam tego, bo nie ma czego - koniec relacji to koniec, a pomagam sobie we wszystkim sama. Takie są po prostu moje wnioski po niektórych Waszych postach, tak to może wyglądać z boku.
Tyle razy piszesz, że te wspomnienia są wspaniałe, a potem równie często podkreślasz, że jest Ci smutno i zastanawiasz się, co tamta ma, czego Ty nie masz. Rzeczywiście wspomnienia i emocje do pozazdroszczenia...Adelo, u mnie to się stało automatycznie, taka już jestem. Nie przeżywam długo, dobrze mi samej, od razu się odcinam od wspomnień, za to dobrze pamiętam, co było źle. Minusem jest jednak zniechęcenie i odcinanie się od ludzi.
Dobra, Syl, wyraziłam się nieprecyzyjnie. Przypisujesz mi uczucia według własnej interpretacji.
Wspomnienia mam i wspaniałe, i zupełnie niewspaniałe. Przecież to proste, wszyscy tak mamy. Emocje mam zmienne i nawet to, do czego się dziś uśmiecham, innym razem może mnie zasmucić i jakąś tęsknotę wywołać. Monolitem nie jestem i uważam, że mam do tego święte prawo. Może i za dużo o tym gadam, ale mam ten komfort, że mogę sobie na to pozwolić, więc korzystam.
Nie dyktuj mi jedynie słusznych i właściwych uczuć, bo nie jesteś wyrocznią i w mojej skórze nie siedzisz.
Niedawno przypomniałam sobie Lalkę bo czytał ją przyjaciel:) I jest to kopalnia doświadczeń męskich. W sam raz dla 40 latkow A nie 17 letnich chłopców.
Bo co 17 łatki mogą z niej rozumieć?
Są lektury do których trzeba dojrzeć po prostu.
Cóż, inaczej się czyta powieść jeśli ma się tyle lat co główny bohater
To jest arcydzieło, które się nic, a nic nie zestarzało przez 150 lat. Jakie tam są perełki o emancypacji, o kobietach. Nie pamiętam już filmu i serialu ale jak ta książka jest antysemicka W niej straszliwy obraz Żydów malowany ich ustami. Zresztą to nie jedyna pozycja obowiązkowa bez lektury, której nie zrozumie się pierwszej połowy XX wieku.
A czytam akurat, bo zbieram po rodzinie stare wydania klasyki. Przedtem były Popioły, teraz leży Cichy Don. W planach powrót do Poematu Pedagogicznego Makarenki. Rewolucyjna kobyła, którą jako 12 latek połknąłem jak pelikan Ciekawym jak będzie po latach.
"Cichy Don" czytałam po raz pierwszy w ósmej klasie, bo pan ze szkolnej biblioteki nieco zbyt poważnie mnie potraktował Omijałam nudzące mnie polityczne dywagacje, a skupiałam się na burzliwych losach Aksinii i Grigorija. Piękna książka, wróciłam do niej w dorosłych latach, choć pewne partie wymagały ode mnie sporo samozaparcia.
Skąd się bierze brak skupienia nad lekturą? Dokucza mi to od kilku lat. Przecież kiedyś żyłam książkami i ubolewam dziś nad swoim wtórnym analfabetyzmem.
Nie mogłam tak się na niczym dłużej skoncentrować po śmierci mojego Taty, ale w końcu samo przeszło. A teraz trzyma i trzyma mnie ta czytelnicza niemoc. Trochę się zmuszam do czytania, żeby nie zanalfabecieć do reszty, lecz tej dawnej pasji brak.
Właśnie to jest dla mnie różnica między podejściem do pewnych spraw, jaki zawarty jest w "Lalce" a jaki w takim "Werterze". O ile tą pierwszą czyta się z przyjemnością, to spotkanie z drugą grozi utratą zjedzonego wcześniej posiłku...
A mnie z poezji romantycznej zachwycił kiedyś wiersz: "Nad wodą wielką i czystą" Mickiewicza. Toż to czysta filozofia zen
Rozum jest ogromnie potrzebny i powinien mieć wiele do powiedzenia, ale przecenia się jego rolę. Albo jeszcze inaczej: oszukujemy się, że potrafimy wyrugować emocje.
"Czucie i wiara silniej mówi do mnie..."
Nie wytrzymam, żeby Wam Małgorzatą Hillar nie pojechać
My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów
Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręce
umieramy z miłości
Dzień dobry niedzielnie.
"Lalka" świetna. Zarówno powieść jak i serial. Był też film z Tyszkiewicz i Dmochowskim, ale obsada w serialu lepsza. Nie tylko głównych bohaterów. Niektóre pomniejsze postaci też były świetnie obsadzone.
Ja w ogóle lubię Prusa. "Emancypantki" też są niezłe.
Natomiast z naszej klasyki, na pierwszym miejscu niezmiennie stawiam "Ziemię obiecaną". Mogę ją czytać na okrągło.
Film Wajdy też był genialny. Tu zasługa reżysera w doborze aktorów, do czego zresztą Wajda zawsze miał niezłego nosa.
mnie się nie wiem czemu przypomniało takie coś może żeby nie zrobiło się za bardzo odlotowo
"Który przebiegasz niebo
Dudniąc bosymi stopami
I wieczność zapalasz na końcach wszechświata
Boże - ja najmniejsze ze stworzeń
chcę połaskotać cię w białą podeszwę
Chcę usłyszeć twój śmiech przenajświętszy
Co sypie gwiazdami cięższymi od grzechu
Jak w ogniu chcę stanąć w tym śmiechu
I chcę być przez to piękniejszy
Który w chaosie gmerasz
Paluchem rzucając galaktyk pomysły
Koszulą osłaniasz tajemnic okruchy
Stały jak głaz i jak potok bystry
Boże - ja najmniejsze ze stworzeń, zwykły karaluch
Ja chcę cię złapać za paluch."
O tak Luc, "Ziemia obiecana" jest świetna, chociaż moim zdaniem film, co się bardzo rzadko zdarza, jest lepszy niż książka, ale to oczywiście moje zdanie, film jest wspaniały Ja bardzo lubię Sienkiewicza
Zawsze najbardziej lubiłam sagi rodzinne, przez dłuższy czas to był zawsze mój pierwszy wybór, nadal oczywiście lubię
chyba najbardziej podobała mi się, tylko się nie śmiejcie
, saga "Ptaki ciernistych krzewów", tak, to ten serial o księdzu i jego miłości do kobiety, ale serial głownie na tym sie skupił i bardzo na tym ubolewam, bo potencjał spory, aktorzy wg mnie bardzo dobrze wybrani. Książka jak dla mnie cudowna, wszystko mi się w niej podoba, nawet opisy przyrody, za którymi nie przepadam za bardzo, tutaj Australia jest tak opisana, ze czytałam z zapartym tchem
Nie znałam tego. Rewelacja. Sprawdziłam już autora.
Rany, ilu rzeczy człowiek jeszcze nie wie, nie poznał, nie czytał!
"Ptaki..." świetnie się czytało, to kawał solidnej, smakowitej powieści.
A ja lubię czytać DOBRE opisy przyrody i podziwiać, jak autor maluje słowem, jak mistrzowsko włada tym swoim narzędziem.
O tak Luc, "Ziemia obiecana" jest świetna, chociaż moim zdaniem film, co się bardzo rzadko zdarza, jest lepszy niż książka, ale to oczywiście moje zdanie, film jest wspaniały
Książka ma bardzo wiele wątków (pominiętych w filmie) i na początku czasem się trudno połapać.
Nie umiem powiedzieć czy książka lepsza czy film. Właściwie to książka jest gotowym scenariuszem. Natomiast zasługą Wajdy jest genialna obsada. Chyba trudno byłoby sobie dziś wyobrazić innego Moryca niż Pszoniak.
Reymont jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Czytaliście "Bunt"?
Odnoszę się Piegowata do Twojego braku skupienia do lektur, miałam podobnie, trwało parę lat, wracam znów do książek, ja przeczytałam STRASZNIE dużo książek, pod koniec to już zalatywało manią, pod koniec tzn przed przerwą jaka nastąpiła w czytaniu, ja już miałam tak że musiałam mieć pod ręką coś drukowanego, nawet jakiś manifest, bylebym w wolnej chwili mogła czytać, czytałam tak szybko że dobra, ciekawa książka była połknięta prawie na raz, miałam okresy na różne tematy, jak spodobało mi się coś danego pisarza to leciałam cały zakres twórczości, siebie wychowałam na' indiańskich książkach' bardzo mi imponowali ci szlachetni czerwonoskórzy
czytałam nawet o Róży Luksemburg i tej całej reszcie w podstawówce, a jednak mnie nie zindoktrynowała ta ideologia, najlepszy numer to był jak byłam w pierwszej ciąży i miałam zwolnienie pod koniec, przyswajałam tylko mało ambitne treści i czytałam kryminały bo to nie wymagały skupienia, biegał po nie młodszy brat, pewnego dnia wrócił pusto, pytam co ? biblioteka zamknięta ? - pani powiedziała że wszystkie kryminały przeczytałaś, teraz jak oglądam filmy sensacji lub kryminalne, wszystko jakieś takie już było
Lucyfer666 napisał/a:Romeo i Julia w wersji współczesnej na szczęście zakończyłoby się sceną seksu zbiorowego Romeo... oczywiście w więziennym prysznicu.
W sensie podnoszący mydło ?
A dla Julii jaki masz scenariusz?
Strach pomyśleć
Myślę jednak że zastosowanie na biednej Julii GHB to minimum we współczesnej wersji dramatu.
"Słowik to, a nie skowronek się zrywa
I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje
Kto zgadnie skąd ten cytat ? ktoś pamięta ?
w sumie to proste i znane
Mnie się to nieodmiennie kojarzy z "Podróżą za jeden uśmiech"
Ktoś pamięta?
Panno, jest tyle do przeczytania, a ja na jakieś błahostki tracę czas
Liczyłam na to że przejdzie samo, ale za długo to się już utrzymuje.
Kiedyś ciągnęło mnie do książków "jak mnicha do nieba, Cygana do skrzypiec, głodnego do chleba"
paslawek napisał/a:"Słowik to, a nie skowronek się zrywa
I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje
Kto zgadnie skąd ten cytat ? ktoś pamięta ?
w sumie to proste i znaneMnie się to nieodmiennie kojarzy z "Podróżą za jeden uśmiech"
Ktoś pamięta?
Ale!
Jak nie pamiętać? Ciocia Kabała całą noc wkuwała, żeby oczarować kierowcę
Uwielbiałam tę powieść, podarowaną przez niezapomnianą moją babcię.
I "Telemacha w dżinsach" i Tolka Banana. I "Trzecią granicę", gdzie przemycił autor własne wspomnienia z ostatniej wielkiej wojny.
Takie współczesne wersje historii, zawartych w opracowaniach z dawnych lat, mogłyby być ciekawe
paslawek napisał/a:"Słowik to, a nie skowronek się zrywa
I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje
Kto zgadnie skąd ten cytat ? ktoś pamięta ?
w sumie to proste i znaneMnie się to nieodmiennie kojarzy z "Podróżą za jeden uśmiech"
Ktoś pamięta?
Oczywiście
"Tolka Banana" to nie lubiłem przez tę prowokację MO
Bagiennik w Lalce to Ty Ochockim jesteś
Ela, to arystokratyczne pochodzenie się nie zgadza Poza tym, gdzie mi tam do jakiejś rewolucji
Ale sporo podobieństw widzę
Chodziło mi o podejście do życia:)
A lektura jest zdecydowanie męska.
Kobiety weszły już w nowe role. Są silniejsze i samodzielne i to już norma raczej.
Z tym podejściem do życia coś jest na rzeczy
Natomiast fakt, żę jednak czasy II połowy XIX wieku trochę inaczej się przedstawiały dla kobiet, niż te obecne
No nie wiem czy takie inne. W ogóle, to jeśli chodzi o książkowy oryginał jedyną dla mnie znośną kobietą jest Kazia Wąsowska, znaczy wesoła wdówka. Aczkolwiek jej jedna z ostatnich rozmów z Wokulskim wyborna. Jak jej Wokulski wygarnął, że niczym w swych zwyczajach damy nie różnią się od kokot. Natomiast co drugi męski użytkownik forum, to zamiast się tu użalać rady pani Meliton powinien studiować
Panno, jest tyle do przeczytania, a ja na jakieś błahostki tracę czas
Liczyłam na to że przejdzie samo, ale za długo to się już utrzymuje.
Kiedyś ciągnęło mnie do książków "jak mnicha do nieba, Cygana do skrzypiec, głodnego do chleba"luc napisał/a:paslawek napisał/a:"Słowik to, a nie skowronek się zrywa
I śpiewem przeszył trwożne ucho twoje
Kto zgadnie skąd ten cytat ? ktoś pamięta ?
w sumie to proste i znaneMnie się to nieodmiennie kojarzy z "Podróżą za jeden uśmiech"
Ktoś pamięta?Ale!
Jak nie pamiętać? Ciocia Kabała całą noc wkuwała, żeby oczarować kierowcę
Uwielbiałam tę powieść, podarowaną przez niezapomnianą moją babcię.I "Telemacha w dżinsach" i Tolka Banana. I "Trzecią granicę", gdzie przemycił autor własne wspomnienia z ostatniej wielkiej wojny.
Też to czytałem za młodego, Bahdaj fajnie pisał. Wtedy też Minkowski mi wpadł w ręce,, Wyspa Szatana "sporo różnych przemyśleń w niej było.
Też to czytałem za młodego, Bahdaj fajnie pisał. Wtedy też Minkowski mi wpadł w ręce,, Wyspa Szatana "sporo różnych przemyśleń w niej było.
Bahdaj, Minkowski i oczywiście Niziurski. Nienacki, Szklarski i May.
Dwóch pierwszych moje dzieci "nie kupiły", za to pozostałymi zaczytywały się.
Morfeusz1 napisał/a:Też to czytałem za młodego, Bahdaj fajnie pisał. Wtedy też Minkowski mi wpadł w ręce,, Wyspa Szatana "sporo różnych przemyśleń w niej było.
Bahdaj, Minkowski i oczywiście Niziurski. Nienacki, Szklarski i May.
Dwóch pierwszych moje dzieci "nie kupiły", za to pozostałymi zaczytywały się.
Fajnie, Szklarski dużo dodatkowych opisów robił w przygodach Tomka. Najlepsza dobrowolna lekcja geografi. W jego książkach było wszystko, i przyroda, i opisy Polski za cara. Mam je wszystkie.Niziurski pisał fajnie dla młodzieży, czasem fajnie przemycał coś więcej, jak w 7 wtajemniczeniu.
Też mam wszystkie ksiązki Szklarskiego.
Najlepsza dobrowolna lekcja geografi.
I dużo historii.
Świetnie pisał. Ksiązki są przygodowe, a przy okazji mnóstwo informacji - tak jak pisałeś - z geografii, historii, podawane w bardzo przystępny, nienużący sposób.
"Siódme wtajemniczenie" to moja ulubiona książka Niziurskiego.
Sporo tych książek miało swoją realizację filmową. Dziś już tego nikt nie robi. Szkoda. Pod tym względem myślę, że mieliśmy fajniej.Pamiętasz teleranek i tego koguta?
Pod tym względem myślę, że mieliśmy fajniej.Pamiętasz teleranek i tego koguta?
No pewnie
A jeszcze bardziej "Zwierzyniec" z nieodżałowanym Michałem Sumińskim.
Morfeusz1 napisał/a:Pod tym względem myślę, że mieliśmy fajniej.Pamiętasz teleranek i tego koguta?
No pewnie
A jeszcze bardziej "Zwierzyniec" z nieodżałowanym Michałem Sumińskim.
Echhh, świetnie potrafił trafić do młodego widza.
Pamiętasz ten feriowy serial?
luc napisał/a:Morfeusz1 napisał/a:Pod tym względem myślę, że mieliśmy fajniej.Pamiętasz teleranek i tego koguta?
No pewnie
A jeszcze bardziej "Zwierzyniec" z nieodżałowanym Michałem Sumińskim.Echhh, świetnie potrafił trafić do młodego widza.
Można było w nieskończoność słuchać jego gawęd o zwierzętach.
Pamiętasz ten feriowy serial?
https://youtu.be/epgyu_2QieE
A wiesz, że tego nie pamiętam. Który to mógł być rok?
Lata 80 te, przeplatanka była, Wakacje z duchami, Szaleństwo Majki Skowron i właśnie verano Azul, niebieskie lato, o rany ile ja mam lat . Ciekawe kto pamięta Delfin Um. I 5-10-15.
Strony Poprzednia 1 … 129 130 131 132 133 … 196 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » NASZA SPOŁECZNOŚĆ » 30latek-, czyli gra małego palucha Paslawka
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024