Ja uwielbiam podroby. Zawsze lubiłam. Nie lubię tylko tłuszczów tych w formie gluta i gotowanych skór, a i wątróbki. Jak się czasem rozwodze nad tym, to mojego na wymioty zbiera. Serca, żołądki, zupę flaki, pierogi z płucami, kaszankę. smalec, chrząstki z końcówek kości. Możecie wymiotować. Ale nie próbowałam i nie chcę czerniny, języków zwierząt, pewnie dużo jest innych "rarytasów", których już nie tknę. Byłam bardzo mięsożernym dzieckiem, ale w sumie obiadów nie było często, więc byłam specjalistą od chleba z masłem i solą, masłem i cukrem, chleb obtaczany w jajku, chleb z serem, chleb z wędliną, jajecznica. 
A u mnie ziemniaki tłuczone polane olejem, kalafior, i dużooo kapusty kiszonej. Jeszcze mam ochotę na racuchy ale już za późno.