Reca36 napisał/a:Nigdy nic od rodziców nie chciałam. Oni mają swoją firmę i nigdy nie chciałam tam pracować. Zasluzylam sobie sama na stanowisko w którym się znajduje. Czy miałam więcej niż rówieśnicy? Nie. Ale miałam miłość ponad życie. Szczególnie od mamy, bo tata często za granicą.
Edit : mając zamożnych rodziców nie ma się wszystkiego.(czytaj :kasa prezenty) moi rodzice nigdy tacy nie byli. Zawsze na wszytko pracowałam sama, pomagali mi, ale zawsze na 1 miejscu była nauka, samodoksztalcanie się itp.
Kochali i kochają mnie najmocniej na świecie. Mnie i moją siostrę, wiem to.
Moja mama jest bardzo wrażliwą osoba i wiem, że mam to po niej. Wszystko dla innych, dla siebie nic.
Nie będę wam opowiadać historii życia, bo wątek jest o mnie i moim ex tyranie.
Nie dotyczy moich rodziców.
Boję się jutra, czuję się jak bym 2 raz szła do pracy
niby wszytsko gotowe, ale.... Zawsze rano był SMS, telefon cześć Skarbie. Miłego dnia, kocham... Widzimy się później. Tak było zawsze 
A ja mam wrażenie, że jednak jakiś postęp wykonałaś, już prawie się uwolniłaś i teraz doleczasz się z resztek przywiązania.
Te wszystkie rytuały par, o których piszesz (słodkie smsy) są bardzo miłe, ale nie warto z relacji robić treści swojego życia, bo jak się kończą, to cierpienie jest ogromne. Myślę, że jak pobedziesz trochę sama, to polubisz bycie w swoim towarzystwie, nie będziesz odczuwać łaknienia nasycenia się uwagą i uczuciem kogoś innego, tylko zdrową chęć bycia z kimś.
Już wiesz, że wzór postępowania "wszystko dla innych dla siebie nic" z cichym oczekiwaniem, że ktoś potraktuje Cię tak samo nie prowadzi do satysfakcji. Myślę też, że na terapii warto przerobić kwestię zakończenia związku, który opisałaś jako stabilny na rzecz relacji w gruncie rzeczy neurotycznej.
Jeśli zaś martwisz się o to czy on z kimś jest... Przerabiałam to. Niepotrzebnie się tym kłopoczesz. To nie jest Twoja sprawa. Za rok jeśli dobrze pójdzie będzie Ci to obojętne. Myślę, że może zadawanie innych, lepszych pytań pomoże Ci skierować uwagę na siebie.
Czyli: Dlaczego ciągnie mnie do bad boyów? Dlaczego nie interesuje mnie spokojny, ułożony facet? Dlaczego się tak czuję? Dlaczego tak myślę? Co czuję? Czego chcę? Czego nie chcę? Jak poczuć się lepiej? Itd
Emocje są często zapisane w ciele. Możesz w ciszy i odosobnieniu, kiedy poczujesz jakąś emocję spróbować znaleźć jej miejsce w ciele, dosłownie gdzie ją czujesz i spróbować ją odczuć i uwolnić, może to trochę brzmieć surrealistycznie, ale to naprawdę pomaga i przede wszystkim kieruje uwagę na Ciebie.
A co do pretensji, na co utyskiwał Twój były - proszę, nie zrozum mnie opacznie, bo nie chce Ci tu niczego wytknąć ani Cię oskarżać, ale komunikacja poprzez pretensje "bo Ty nigdy" "bo Ty zawsze" "bo mnie ranisz" "bo przez Ciebie płacze" itp to droga donikąd, a najpewniej w stronę końca relacji. Pretensje wzbudzają poczucie winy, a nikt kto czuje się winny nie będzie partnerem do rozwiązywania konfliktu, tylko będzie szukał drogi ucieczki ewentualnie zaatakuje, żeby się bronić. A wzbudzanie poczucia winy to nic innego, jak forma manipulacji i kontroli. Przecież nikt nie chce być manipulowany i kontrolowany. Często to robimy podświadomie, bo nie umiemy lepiej mówić o tym co czujemy. Na terapii możesz nauczyć się lepiej komunikować swoje potrzeby i emocje tak by być usłyszaną i zrozumianą, ale też by nie atakować. Myślę, że to Ci wiele ułatwi i przy okazji pomoże odnaleźć prawdziwe źródła potencjalnych frustracji (a najczęściej jest to jednak w środku, nie na zewnątrz). Jesteś osobą wrażliwa i emocjonalną (też to przerabiałam) i myślę, że odnalezienie się w gąszczu tych emocji pomoże Ci odzyskać równowagę i być szczęśliwą.
Głowa do góry, jeszcze będzie pięknie, zobaczysz 