zostawił mnie po raz...setny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 521 do 585 z 658 ]

521

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Senshi napisał/a:

Ona jest masochistką on sadystą - jedne bez drugiego nie istnieje. Normalna kobieta, która nie ma syndromu ofiary (masochizm), nie będzie z sadystą bo to nie te puzzle. Ty jesteś potrzebna jemu a on Tobie - dlatego czujesz głód, i tylko takich kolesi będziesz przyciągała, a co za tym idzie zawsze będziesz krzywdzona i zawsze będziesz ofiarą - w złym znaczeniu tego słowa. Ofiara ma swoje za uszami i to, że nią jest też jej coś dobrego dla chorej psychiki załatwia. Bycie sadystą (katem) i masochistą (ofiarą) to zaburzenia psychiczne i tu nie pomogą puzzle? A co? - Niech autorka ruszy głową.

Dla jej dobra, lepiej byście przestali ją tu wspierać, bo tylko budujecie ego ofiary, dzięki temu "rozrasta" i się Wami karmi.

Przestańcie też podsycać przekonanie autorki, że jest taka wrażliwa - taka wyjątkowo wrażliwa, lepiej przyjrzyjcie się temu zaburzeniu bliżej - niektórzy to zrobili i nie dają się wciągać  ten zaburzony świat.

Dokladnie i w punkt! smile
Chory swiat toksykow i milosci mylonej z uzaleznieniem.
Mozna wiele na tym forum takich historii podczytac.
Jednym z watkow jest tez historia Becketta.

Zobacz podobne tematy :

522 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-01 17:31:06)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

A ja Ulle nie pojmuje jak możesz śmiać się z tego że byłam w szpitalu i poszłam do spowiedzi. To jest aż tak śmieszne?

Jeśli musisz czytaj, pisz. Przeczytałam. I wiesz.? Zgadzam się z tym, że pozwoliłam sobie na brak szacunku. Nie stawiała granic. Zawsze wracałam bez danego jego zbytniego starania się.
Ale wiesz? Jeśli on znajdzie twarda babe nie będzie z nią długo. On musi mieć kontrolę i władze. Taka kobieta raczej nie będzie trwać przy nim.
Ja mu życzę jak najlepiej moja klęska w tym związku może to tylko moja wina. Ale taka, że pozwoliłam sobą pomiatac.

Dziewczyno, ależ oczywiście że jeśli on trafi na, jak to nazwalas, twarda babę, to długo z nią nie wytrzyma, ponieważ nie jest nauczony tego, by szanować kobiety. To jedna rzecz, a druga to taka, że nie wytrzyma z nim żadna tzw twarda babka, raz albo w porywach dwa razy odpuści mu chamskie zachowanie, ale na tym będzie koniec. Zrozum wreszcie, że nie jest możliwym związek osoby szanującej się z kimś, kto ma powywracane we łbie na swoim punkcie. Taka znajomość może trwać, ale tylko chwilę.
Niemniej jednak zdarzają się takie przypadki, że jeśli facetowi naprawdę bardzo zależy na danej kobiecie, to on zrobi wszystko, byle tylko jej nie stracić. Facet zrobi wszystko dla kobiety, która poważa i kocha. Naturalnie chce jednak podkreślić, że taki związek i tak mija się z celem, ponieważ taka kobieta musiałaby non stop kontrolować sama siebie, bo jeśli pozwoliłaby sobie na słabość, to taki facet natychmiast chciałby wejść jej na głowę.
Tak więc, jakbyś się nie obróciła doopa zawsze byłaby z tyłu i zimna.
Dla własnego dobra zmień więc swoje priorytety i od złych chłopców trzymaj się z daleka, ponieważ jesteś za wrażliwa na to, by dać sobie z nimi radę. Szukaj dobrych mężczyzn, ponieważ tacy nie będą domagać Cię batem.
Niech źli chłopcy przestaną Cię pociągać i nad tym właśnie popracuj. Idź na terapię, bo jest Ci to potrzebne.
Nie śmieje się z tego, że byłaś w kościele i że tam rozpaczałas, bo może to i nawet dobrze dla Ciebie, że wyrzucilas z siebie tyle złych emocji. Ja pisząc o Twojej wizycie w kościele chciałam pokazać Ci, że lubisz urządzać pokazówki, czyli uwielbiasz użalać się nad sobą. Sama siebie nakręcasz, a przecież rozejrzyj się wokół i pokaż mi chociaż jedną osobę, która twoim zdaniem nie ma żadnych problemów, trosk i zmartwień. Każdy człowiek niesie swój krzyż. Ty też niesiesz swój, jednak Ty możesz łatwo się go pozbyć, ponieważ jesteś wolna osobą i panią swojego życia. Nie masz z tym facetem dzieci, żadnych kredytów itd bierzesz swoje zabawki, odwracasz się na pięcie i masz wszystko w nosie.
Myślisz, że jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś faktycznie z nim się związała? Przecież na co dzień miałabyś piekło pod własnym dachem. Czy uważasz, że życie z człowiekiem, który Tobą pomiata jest jakaś przyjemnością?Za czym więc tak rozpaczasz?
Bo dałaś doopy? No dałaś. I co z tego? Świat przestał się przez to kręcić? Daj spokój. Każdy człowiek popelnia błędy, ty też masz do tego prawo.
Odpuść tego mena i żyj dalej swoim życiem, a przede wszystkim wyciągnij wnioski z tej lekcji życia i nie ładuj się w coś, do czego nie masz żadnych predyspozycji psychicznych, do czego na pewno się nie nadajesz.
Rozwinę jeszcze te ostatnią myśl, żebyś wbiła to sobie do głowy. Zatem, wniosek numer jeden to taki, że przestajesz interesować się typami spod ciemniej gwiady, ponieważ jesteś na to za delikatna i za wrażliwa. Na takiego zakapiora trzeba by było baby twardej, z rogami, pyskatej i nie niedającej dmuchać sobie w kaszę. Na dodatek takiej z grubsza ciosanej, czyli takiej po której wszystko spływa jak po kaczce. Poniala?
Ty taka nie jesteś i nigdy taka nie będziesz. Ty potrzebujesz mężczyzny czułego, troskliwego, ale jednocześnie takiego, żebyś Ty nie wlazła mu na głowę, czyli stanowczego i konsekwentnego.
Jeśli nie wyobrażasz sobie życia np z pijakiem, bo nie wytrzymałabym czegoś takiego psychicznie, to niech nie ciągnie Cię do takich gości i unikaj pijaków jak ognia. Poniala?
Unikaj złych chłopców, bo nie są oni dla Ciebie.

523

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ulle że wszytskim się zgadzam. Prócz tego, że z mojej spowiedzi zrobiłam pokazowke. Szukałam pomocy tam gdzie dostanę. Zrzucialam z siebie ciężar,plakalam..modlilam się i było mi lepiej.


Właśnie uszykowalam sobie ciuchy na jutro do pracy. Mam zamiar zrobić się w końcu piękną smile nie zaplakaną. Postaram się uśmiechać a jak będzie chciało mi się płakać wyobraze sobie,ze patrzy na mnie szef. smile

Jest jeszcze jedna sprawa. Nie ukrywam, że mam zamożnych rodziców. Kochających mnie. Ale nigdy nie byłam rozpieszczana. Kupili mi 3 lata temu działkę. Trafiła się okazja. Mam fundusz żeby zacząć budować dom i chyba skupie się na tym. To jest moje Marzenie. Własne 4 kąty, ogród i basen smile (uwielbiam pływać)

Wy wszyscy macie rację. Ja go kochałam za bardzo. Znosilam wszytsko żeby tylko był że mną, żeby mnie nie zostawił. On mnie nosił na rękach w pierwszych latach naszego związku. Czułam się kobietą przez duże K. Zaczęło się psuć od jednej jego znajomej 2 lata temu. Moja zazdrość itp.... Ale.. To już przeszłość.


Już wiem, że nihdy nie należy dzwonić 2x kiedy ktoś rzuca słuchawkę, nie należy pisać jeśli ktoś za 1 x nie odpisuje.
Nie trzeba prosić o spotkanie jeśli ktoś ma nas w nosie.
Nie trzeba.... Nie można... wielu rzeczy.



Jest ktoś komu się podobam. Pisze do mnie codziennie. Eh. Zaproponował kawę bez zobowiązań. Nie wiem czy jestem gotowa....

524 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-01 17:34:37)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Jest ktoś komu się podobam. Pisze do mnie codziennie. Eh. Zaproponował kawę bez zobowiązań. Nie wiem czy jestem gotowa....

Już kiedyś chyba o tym typku pisałaś.
Strzelam, że zrobisz z niego plaster. Ja bym napisał szczerze coś w stylu, "Nie jestem gotowa, niedawno zakończyłam związek,  ale za jakiś czas bardzo chętnie się z Tobą spotkam".
Tylko nie pisz nic, że "jesteś bardzo dobrym chłopakiem, ale..." bo to denerwuje faceta i widać, że nie jest szczere.

525

Odp: zostawił mnie po raz...setny

On wie, że jestem po rozstaniu. Wie, że na nic nie może liczyć. Tak chciał się spotkać na kawę...
Codziennie pisze jak się czuje, co u mnie itp.
Nie będę robić mu nadziei, ale... Wyjść do ludzi w końcu muszę

526

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Ulle że wszytskim się zgadzam. Prócz tego, że z mojej spowiedzi zrobiłam pokazowke. Szukałam pomocy tam gdzie dostanę. Zrzucialam z siebie ciężar,plakalam..modlilam się i było mi lepiej.


Właśnie uszykowalam sobie ciuchy na jutro do pracy. Mam zamiar zrobić się w końcu piękną smile nie zaplakaną. Postaram się uśmiechać a jak będzie chciało mi się płakać wyobraze sobie,ze patrzy na mnie szef. smile

Jest jeszcze jedna sprawa. Nie ukrywam, że mam zamożnych rodziców. Kochających mnie. Ale nigdy nie byłam rozpieszczana. Kupili mi 3 lata temu działkę. Trafiła się okazja. Mam fundusz żeby zacząć budować dom i chyba skupie się na tym. To jest moje Marzenie. Własne 4 kąty, ogród i basen smile (uwielbiam pływać)

Wy wszyscy macie rację. Ja go kochałam za bardzo. Znosilam wszytsko żeby tylko był że mną, żeby mnie nie zostawił. On mnie nosił na rękach w pierwszych latach naszego związku. Czułam się kobietą przez duże K. Zaczęło się psuć od jednej jego znajomej 2 lata temu. Moja zazdrość itp.... Ale.. To już przeszłość.


Już wiem, że nihdy nie należy dzwonić 2x kiedy ktoś rzuca słuchawkę, nie należy pisać jeśli ktoś za 1 x nie odpisuje.
Nie trzeba prosić o spotkanie jeśli ktoś ma nas w nosie.
Nie trzeba.... Nie można... wielu rzeczy.



Jest ktoś komu się podobam. Pisze do mnie codziennie. Eh. Zaproponował kawę bez zobowiązań. Nie wiem czy jestem gotowa....

No widzisz, nareszcie zaczynasz gadać z sensem.
Zostawmy ten epizod z kościołem, kiedyś może pojmiesz, co dokładnie miałam na myśli. Oczywiście nie neguje Twojej opinii i powiem więcej, wiem, że jesteś absolutnie o tym przekonana. I niech Ci będzie. Ja na tym na pewno nie stracę.

Ubierz się pięknie i wysoko podnies głowę, bo niczego złego nie zrobiłaś, żebyś musiała chodzić teraz kanałami albo pod ścianami. A że popełniłas kilka błędów, no to popełniłas, najważniejsze byś nie popełniała tych błędów już nigdy więcej.
Będziesz popełniała inne błędy w życiu, ale tych, o których piszemy wiecej już nie popełniaj.
Ucz się po prostu na błędach.
Jeśli spotkanie z miłym facetem poprawi Ci nastrój, to idź na takie spotkanie, jednak nie przekravzaj żadnych granic, przede wszystkim nie przekraczaj granic tego faceta, po prostu licz się z nim i szanuj osobę Tobie życzliwą. Nie rób z niego jakiegoś plastra na przykrycie swoich ran.

I wróć wreszcie do życia, bo naprawdę miałaś dużo szczęścia, że pojawiła się następna, dla której ten facet odsunął Cię od siebie, módl się o to, już na zawsze.

527 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-01 17:47:15)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca na co gotowa ?
Moim zdaniem nie jesteś absolutnie  na nowy związek czy nawet znajomość i nie dlatego że jesteś jakaś tam, chodzi o charakter,ale o stan w jakim jesteś .
Plaster po eksie ?Może i tak. ale według mnie może być jeszcze gorzej, bo Ty Reca szukasz odwetu,rekompensaty,ulgi wyrównania rachunków możliwe że chcesz się wyżyć, odreagować .
Ten co do ciebie pisuje może sobie poradzi,ale z Tobą będzie jeszcze gorzej jeżeli wykorzystasz go do odwetu i jakiejś pokazówki dla eksa.
Idź na kawę po prostu odprężyć się nie szukaj znowu atencji bo to tak jakbyś zamieniła kokainę na amfę albo odwrotnie.
Idź ćwiczebnie z ciekawości poobserwuj się w tej sytuacji, nie planuj niczego, nie wybiegaj myślami i nie szukaj na siłę ukojenia bo zrobisz ten sam błąd co wiele osób przed Tobą typu zamienił stryjek siekierkę na kijek.

528 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-01 17:53:03)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
paslawek napisał/a:

Reca na co gotowa ?
Moim zdaniem nie jesteś absolutnie  na nowy związek czy nawet znajomość i nie dlatego że jesteś jakaś tam, chodzi o charakter,ale o stan w jakim jesteś .
Plaster po eksie ?Może i tak. ale według mnie może być jeszcze gorzej, bo Ty Reca szukasz odwetu,rekompensaty,ulgi wyrównania rachunków możliwe że chcesz się wyżyć, odreagować .
Ten co do ciebie pisuje może sobie poradzi,ale z Tobą będzie jeszcze gorzej jeżeli wykorzystasz go do odwetu i jakiejś pokazówki dla eksa.
Idź na kawę po prostu odprężyć się nie szukaj znowu atencji bo to tak jakbyś zamieniła kokainę na amfę albo odwrotnie.
Idź ćwiczebnie z ciekawości poobserwuj się w tej sytuacji, nie planuj niczego, nie wybiegaj myślami i nie szukaj na siłę ukojenia bo zrobisz ten sam błąd co wiele osób przed Tobą typu zamienił stryjek siekierkę na kijek.


To jedno, Reca, a druga rzecz to taka, że postaraj się jak najmniej ( najlepiej wcale) gadac o tym byłym, bo z miłego spotkania zrobisz sobie i swojemu koledze koszmar. Rozmawiaj o różnych sprawach, śmiej się, baw, ale nie gadaj o byłym, nikomu zresztą już o nim nie gadaj, bo ludzie zaczną od Ciebie uciekać. Znaj po prostu umiar i ład.

529 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-01 17:56:22)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dokładnie odszukaj Reca w sobie tę NORMALNĄ dziewczynę młodą kobietę, po prostu, nie kombinuj ,nie zabiegaj  i nie udawaj, słuchaj .

530 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-01 18:08:26)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nawet jak Twój kolega zapyta Cię kierując się troska, o tego byłego, to skituj to jednym zdaniem i broń Boże nie wywalaj na stolik stojący między wami swoich wnętrzności, bo naprawdę byłoby to beznadziejne. Powiedz mu,  jest ok, codziennie coraz lepiej i wolisz o tym nie gadać, bo szkoda Ci psuć miłego spotkania.
Innych ludzi, wolnych słuchaczy też obejmij taka kwarantanna, bo uwierz mi, cierpliwość ludzka też ma jakieś granice.

531

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Również mam takie zdanie. Mało tego byłam z taką osobą i kosztowało mnie to masę zdrowia i nerwów a nie jestem psychopatką, narcyzem a radosną, uśmiechniętą kobietą. Ja po rozstaniu zaczęłam znowu się uśmiechać, być szczęśliwa. Osoba "nadwrażliwa",którą uważam za chisteryka dalej nim jest, chociaż namawiałam go na terapię. Z tego powodu jestem na forum bo szukałam rad jak postępować z taką osobą.Nie znalazłam,jednak postępuję jak Senshi napisała ignoruję pokazówki,zbolałe miny,łapania się za serce bo to prawda, że się tym karmi. Pytałam tutaj jak facet ma rozmawiać z kimś kto nie przyjmuje racjonalnych argumentów. Ja z zaburzoną osobą nie potrafiłam rozmawiać. Cokolwiek zrobi źle.Autorkę w szpitalu oleje źle,napisze coś wbity w poczucie winy to stalker,narcyz nękający.On  w sumie nie szuka kontaktu. Może ma coś za uszami a może nie.

532 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-01 18:25:21)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Chio, bo chyba nie istnieje żaden sposób na takich ludzi, a są oni naprawdę toksyczni, czasem potrafią skutecznie zmarnować innej osobie życie. Znam przypadek faceta, dziś jest po 60-tce, który ma taką matkę, od lat wiecznie chora, słaba i umierająca (fakt, aktualnie rzeczywiście jej żywot dobiega końca), która tak uwiazala syna przy sobie, że on nigdy nie ułożył sobie z nikim życia. Dwójka jego rodzeństwa już dawno temu uciekła z domu, mają swoje rodziny, swoje życie, ale ten mój znajomy nie potrafił tego zrobić i jakby tego było mało non stop żyje w poczuciu winy, że za mało robi dla swojej matki, a jej nigdy nie było i nie jest dość. To w jaki sposób ona potrafi się zachowywać i zawsze taka była jest nie do wyobrażenia.

Miejmy jednak nadzieję, że Reca w porę się opanuje i jak napisał Paslawek odnajdzie w sobie tę małą roześmiana i szczęśliwą dziewczynkę.

533

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Byłam taka. Szczęśliwa, radosna, szalona, czasami wariatka. Ale zawsze za bardzo wrażliwa. I za mocno przywiązująca się do ludzi.

Wiecie co by mnie trochę uspokoiło? Wiadomość że on nie ma nikogo. Nie wiem czemu siedzi we mnie ta głupia zazdrość.

No cóż. Kiecke na jutro już mam. Szpilki też smile

534

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Moja znajoma parę lat temu po rozstaniu z facetem uczepiła się z kolei myśli że by była spokojniejsza jakby eks miał kogoś także nie dogodzi ,człowiek to jak se coś wbije do głowy .

535 Ostatnio edytowany przez Chio (2020-10-01 18:57:38)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Miałam taką Babcię Ulle, na szczęście na odległość. Wszyscy skakali a ona umierała odkad skończyła 40lat. Zawsze z politowaniem patrzyłam na skaczących ale życie przewrotne jest i z jakichś powodów weszłam i wybrałam sobie taką rodzinę.Myślę,że podświadomie bo świadomie to uciekała bym gdzie pieprz rośnie. To czy Reca wyjdzie zależy czy uzna,że ma problem.Ex i jego rodzina uważa swoją chisterię za zaletę,uważają się za wyjątkowo wrażliwych,niezrozumianych przeze mnie. Według nich z takimi ludźmi trzeba się lepiej obchodzić, wszystko im się należy i wszyscy mają rekompensować ich deficyty bo oni na to zasługują ,bo tyle przeszli, bo są tak wrażliwi,biedni,wyjątkowi.Jednocześnie brak im empatii wobec innych,są skupieni na sobie,zdolni do najgorszych świństw bo się należy. Z nimi nie ma problemu ,to inni są źli. Wszystko to czysta manipulacja w białych rękawiczkach,bo są zawsze ofiarami bez wpływu na własne życie. Dodatkowo tam dochodził wątek alkoholowy ale to nie mój wątek.Reca jak rzucała poprzedniego chłopaka nadwrażliwa nie była:)

536 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-10-01 20:07:34)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nic dziwnego, że wolałabyś, żeby nikogo nie miał, jednak prawdopodobnie ktoś tam jest. Zdrowy młody facet nie będzie żył w celibacie, to wynij sobie z głowy.
Tak więc, co z tego, że kogoś ma? Niech sobie ma. Ty też będziesz kogoś miała, byle tylko nie bad boya, bo to droga donikąd, szczególnie dla Ciebie. A że pojawi się ktoś w Twoim życiu trochę później niż w jego? No i co z tego?
Pomyśl sobie, że dla ciebie, to nawet lepiej, żebyś pobyła sobie sama, bo w takim stanie mogłabyś wpaść z deszczu pod rynnę. Trochę cierpliwości. Najpierw uspokuj się, posprzątaj sobie w głowie, bo teraz wydaje Ci się, że świat ogonem zawrócisz, a jutro będziesz jak pęknięty flak po napompowanym balonie.
Nic Ci się nie stanie, jeśli zrobisz sobie urlop od facetów na kilka miesięcy. To będzie tylko na Twoją korzyść.
Do wszystkiego nabierzesz zdrowego dystansu i spojrzysz na rzecz z innej perspektywy. Wytrzymasz bez faceta, zapewniam Cię, jednak potem wybierzesz takiego, że sama z siebie będziesz dumna.
Na szczęście nie jest jeszcze tak, że na facetach świat zaczyna się i kończy.
Bądź też pewna, że Ty tak go rozwydrzylas, że żadna długo z nim nie wytrzyma, chyba że trafi na jakąś zakompleksiona pannę i ona będzie znosiła go dłużej niż inne kobiety. Dostał od Ciebie takie wiano, że nie wiem czy mu nie współczuć. Ty nauczyłaś go, że istnieją kobiety, z którymi można zrobić wszystko, a one i tak będą czolgaly się przed nim i błagały o kolejną dawkę. Takiej będzie szukał, a jeśli trafi na twardą babkę, to długo ze sobą nie wytrzymają. Tak więc naprawdę nie masz mu czego zazdrościć, bo dużo jeszcze wody upłynie, zanim on pojmie, z czym ma problem i dlaczego nie układa mu się w życiu osobistym. Ty już wiesz dlaczego nie układa się Tobie, jednak on w tych kwestiach  jest jeszcze ciemny jak tabaka w rogu.
Oboje byliście współuzależnieni od siebie w tym waszym związku, więc nie myśl sobie, że po nim wszystko spłynie jak po kaczce, że coś ujdzie mu na sucho, a tylko Tobie dostały się baty.
On też od Ciebie dostał bardzo nieciekawy spadek, tylko że Ty jeszcze tego nie rozumiesz.
Ale spokojnie, na wszystko przyjdzie odpowiedni czas.

Chio napisał/a:

Miałam taką Babcię Ulle, na szczęście na odległość. Wszyscy skakali a ona umierała odkad skończyła 40lat. Zawsze z politowaniem patrzyłam na skaczących ale życie przewrotne jest i z jakichś powodów weszłam i wybrałam sobie taką rodzinę.Myślę,że podświadomie bo świadomie to uciekała bym gdzie pieprz rośnie. To czy Reca wyjdzie zależy czy uzna,że ma problem.Ex i jego rodzina uważa swoją chisterię za zaletę,uważają się za wyjątkowo wrażliwych,niezrozumianych przeze mnie. Według nich z takimi ludźmi trzeba się lepiej obchodzić, wszystko im się należy i wszyscy mają rekompensować ich deficyty bo oni na to zasługują ,bo tyle przeszli, bo są tak wrażliwi,biedni,wyjątkowi.Jednocześnie brak im empatii wobec innych,są skupieni na sobie,zdolni do najgorszych świństw bo się należy. Z nimi nie ma problemu ,to inni są źli. Wszystko to czysta manipulacja w białych rękawiczkach,bo są zawsze ofiarami bez wpływu na własne życie. Dodatkowo tam dochodził wątek alkoholowy ale to nie mój wątek.Reca jak rzucała poprzedniego chłopaka nadwrażliwa nie była:)

Chio, bo wrażliwość to coś zupełnie innego niż nadwrażliwość.
I niech latają koło tej kobiety. Ty przecież na tym nie tracisz, tylko oni, chociaż im wydaje się, że zyskują, a może i zyskują, bo w ich mniemaniu czują się lepszymi ludźmi. I niech tak myślą. Najważniejsze jest tylko to, żebyś Ty nie fala się zwariować i miała swoje poglądy, słuszne zresztą.

537

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Ulle nie latam , weszłam na forum przypadkiem ale zostałam szukając informacji jak postępować z takimi ludźmi bo niestety to Ojciec moich Dzieci i jego Rodzice/ Rodzina. Początkowo byłam rozdygotana jak galareta straszeniem  tak jak Reca stanem zdrowia .Ex straszył zawałem,ojca zawałem,potem śmiercią,samobójstwem. Reca bardzo mi tych ludzi przypomina w tym co pisze. Może jeszcze pewnych granic nie przekroczyła ale z naciskiem na JESZCZE. Dziś Ex mógłby dostać zawału a ja pewnie po tym wszystkim bym nie zareagowała bo nie brała bym poważnie,jak w bajce o głuptasku straszącym,że wilk porwał owce.

538

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Halo halo chio...!!!! Tym że byłam w szpitalu nikogo nie straszylam. Nie miałam pojęcia, że ex się dowiedział.
Nihdy nie było moim celem złapanie kogoś na litość, więc to złe porównanie. W ogóle wtf!?
Serio mylisz że poleciała do szpitala żeby w kims wzbudzić litość. Eh

539 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-01 20:05:39)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tak, bajka o głuptasku straszącym, ze wilk porwał owce jest pouczająca.
Chodzi więc o Twojego byłego i jego rodzinę, ludzi stosujących takie manipulacje. Chio, nic z tym nie zrobisz, bo ci ludzie mają tak głęboko wrośnięte w siebie metody działań, że stały się one dla nich sposobem ich myślenia.
To taki syndrom starca, syndrom kaleki, czyli odwoływanie się do wzbudzania w innych litości ( nawet nie współczucia, tylko właśnie litości), żeby wymusic na innych swoje cele. Na coś takiego należy się po prostu uodpornić i wiedzieć, że da tacy ludzie. Ty miałaś jak podane na tacy, że ex lubi takie gierki, bo nauczył się ich w domu rodzinnym.
Nie, Rece jest jeszcze daleko do czegoś takiego, chociaż fakt, lubi robić wokół siebie dużo szumu, zadatki więc pewne są, ale może wynika to bardziej z tego, że zamożni rodzice spełniali wszystkie jej zachcianki i że zawsze miała więcej niż inni jej rówieśnicy? Może trochę też wymuszała na rodzicach? Pewnie tak było i dlatego dziewczyna źle znosi wszelkie odrzucenie, traktując to, jak coś bardzo, bardzo jej uwłaczającego i osobistego? A tymczasem normalną rzeczą jest, że każdy z nas na co dzień spotykać się może z czyimś odrzuceniem. Reca lubi robić pokazówki, bo pewnie nauczyła się tego w dzieciństwie, działało, więc łatwo wpada w egzaltację, melancholię albo w euforię.
Uważam, że Reca ma nad czym pracować, chodzi o pracę nad sobą, jeśli chce dobrze skończyć, czyli ułożyć sobie fajne życie, a nie szarpać się z jakimiś zakapiorami i marnować zdrowie i nerwy.

Reco, mam nadzieję, że wiesz już z czym pójdziesz do psychologa? Stać Cię na to, żeby fundnac sobie super terapię. Pójdziesz więc i nie staniesz, jak wryta że znakiem zapytania na twarzy, na zasadzie, że robta ze mną, co chceta, bo ty z choinki się urwalas i nie wiesz co Ci dolega?
Nie będę teraz wypisywała Ci,  o jakich swoich problemach będziesz opowiadała terapeucie, bo sama się nad tym zastanowisz i najlepiej wypisz to sobie na kartce, bo potem wszystko Ci się pomyli i będziesz gadała w gabinecie bez składu i ładu.
Jeśli będziesz chciała, to napisz nam tu przynajmniej że dwa dwoje problemy, z którymi pójdziesz do psychologa.

540 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-10-01 21:58:55)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Nigdy nic od rodziców nie chciałam. Oni mają swoją firmę i nigdy nie chciałam tam pracować. Zasluzylam sobie sama na stanowisko w którym się znajduje. Czy miałam więcej niż rówieśnicy? Nie. Ale miałam miłość ponad życie. Szczególnie od mamy, bo tata często za granicą.

Edit : mając zamożnych rodziców nie ma się wszystkiego.(czytaj :kasa prezenty) moi rodzice nigdy tacy nie byli. Zawsze na wszytko pracowałam sama, pomagali mi, ale zawsze na 1 miejscu była nauka, samodoksztalcanie się itp.
Kochali i kochają mnie najmocniej na świecie. Mnie i moją siostrę, wiem to.

Moja mama jest bardzo wrażliwą osoba i wiem, że mam to po niej. Wszystko dla innych, dla siebie nic.

Nie będę wam opowiadać historii życia, bo wątek jest o mnie i moim ex tyranie.
Nie dotyczy moich rodziców.

Boję się jutra, czuję się jak bym 2 raz szła do pracy hmm  niby wszytsko gotowe, ale.... Zawsze rano był SMS, telefon cześć Skarbie. Miłego dnia, kocham... Widzimy się później. Tak było zawsze sad

541

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Nigdy nic od rodziców nie chciałam. Oni mają swoją firmę i nigdy nie chciałam tam pracować. Zasluzylam sobie sama na stanowisko w którym się znajduje. Czy miałam więcej niż rówieśnicy? Nie. Ale miałam miłość ponad życie. Szczególnie od mamy, bo tata często za granicą.

Edit : mając zamożnych rodziców nie ma się wszystkiego.(czytaj :kasa prezenty) moi rodzice nigdy tacy nie byli. Zawsze na wszytko pracowałam sama, pomagali mi, ale zawsze na 1 miejscu była nauka, samodoksztalcanie się itp.
Kochali i kochają mnie najmocniej na świecie. Mnie i moją siostrę, wiem to.

Moja mama jest bardzo wrażliwą osoba i wiem, że mam to po niej. Wszystko dla innych, dla siebie nic.

Nie będę wam opowiadać historii życia, bo wątek jest o mnie i moim ex tyranie.
Nie dotyczy moich rodziców.

Boję się jutra, czuję się jak bym 2 raz szła do pracy hmm  niby wszytsko gotowe, ale.... Zawsze rano był SMS, telefon cześć Skarbie. Miłego dnia, kocham... Widzimy się później. Tak było zawsze sad

A ja mam wrażenie, że jednak jakiś postęp wykonałaś, już prawie się uwolniłaś i teraz doleczasz się z resztek przywiązania.
Te wszystkie rytuały par, o których piszesz (słodkie smsy) są bardzo miłe, ale nie warto z relacji robić treści swojego życia, bo jak się kończą, to cierpienie jest ogromne. Myślę, że jak pobedziesz trochę sama, to polubisz bycie w swoim towarzystwie, nie będziesz odczuwać łaknienia nasycenia się uwagą i uczuciem kogoś innego, tylko zdrową chęć bycia z kimś.

Już wiesz, że wzór postępowania "wszystko dla innych dla siebie nic" z cichym oczekiwaniem, że ktoś potraktuje Cię tak samo nie prowadzi do satysfakcji. Myślę też, że na terapii warto przerobić kwestię zakończenia związku, który opisałaś jako stabilny na rzecz relacji w gruncie rzeczy neurotycznej.

Jeśli zaś martwisz się o to czy on z kimś jest... Przerabiałam to. Niepotrzebnie się tym kłopoczesz. To nie jest Twoja sprawa. Za rok jeśli dobrze pójdzie będzie Ci to obojętne. Myślę, że może zadawanie innych, lepszych pytań pomoże Ci skierować uwagę na siebie.

Czyli: Dlaczego ciągnie mnie do bad boyów? Dlaczego nie interesuje mnie spokojny, ułożony facet? Dlaczego się tak czuję? Dlaczego tak myślę? Co czuję? Czego chcę? Czego nie chcę? Jak poczuć się lepiej? Itd

Emocje są często zapisane w ciele. Możesz w ciszy i odosobnieniu, kiedy poczujesz jakąś emocję spróbować znaleźć jej miejsce w ciele, dosłownie gdzie ją czujesz i spróbować ją odczuć i uwolnić, może to trochę brzmieć surrealistycznie, ale to naprawdę pomaga i przede wszystkim kieruje uwagę na Ciebie.

A co do pretensji, na co utyskiwał Twój były - proszę, nie zrozum mnie opacznie, bo nie chce Ci tu niczego wytknąć ani Cię oskarżać, ale komunikacja poprzez pretensje "bo Ty nigdy" "bo Ty zawsze" "bo mnie ranisz" "bo przez Ciebie płacze" itp to droga donikąd, a najpewniej w stronę końca relacji. Pretensje wzbudzają poczucie winy, a nikt kto czuje się winny nie będzie partnerem do rozwiązywania konfliktu, tylko będzie szukał drogi ucieczki ewentualnie zaatakuje, żeby się bronić. A wzbudzanie poczucia winy to nic innego, jak forma manipulacji i kontroli. Przecież nikt nie chce być manipulowany i kontrolowany. Często to robimy podświadomie, bo nie umiemy lepiej mówić o tym co czujemy. Na terapii możesz nauczyć się lepiej komunikować swoje potrzeby i emocje tak by być usłyszaną i zrozumianą, ale też by nie atakować. Myślę, że to Ci wiele ułatwi i przy okazji pomoże odnaleźć prawdziwe źródła potencjalnych frustracji (a najczęściej jest to jednak w środku, nie na zewnątrz). Jesteś osobą wrażliwa i emocjonalną (też to przerabiałam) i myślę, że odnalezienie się w gąszczu tych emocji pomoże Ci odzyskać równowagę i być szczęśliwą.

Głowa do góry, jeszcze będzie pięknie, zobaczysz smile

542

Odp: zostawił mnie po raz...setny

On mnie zamęczy. Podobno był 3x jak byłam na zwolnieniu a teraz stoi pod pracą!!!! Ma coś w ręku. Jakieś czekoladki.
Koleżanka mi doniosła że wypytywal o mnie i przyjeżdżał tu.
Muszę poszukać wyjścia awaryjnego. Już mi serce wali. Ręce mi się trzesą. Boję się go.

543

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Wspaniałym, a dotychczas kompletnie ignorowanym przez Ciebie wyjściem awaryjnym, jest powiedzenie WPROST o tym, że to koniec Waszego związku, że to koniec jakichkolwiek kontaktów między Wami, i że jeśli jeszcze raz zobaczysz, że będzie próbował Cię nachodzić, stalkować lub kontaktować się z Tobą - zgłosisz to na policję i podejmiesz stosowne kroki prawne.

544 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-10-02 16:54:23)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
IsaBella77 napisał/a:

Wspaniałym, a dotychczas kompletnie ignorowanym przez Ciebie wyjściem awaryjnym, jest powiedzenie WPROST o tym, że to koniec Waszego związku

On w ogóle wie, że zerwaliście ze sobą?

Edit:
Choć to w sumie bez znaczenia. Teraz sobie doczytałam, że w trakcie Waszych przegadywanek padały z jego strony teksty "więc żegnaj", "więcej nie wracaj". To wystarczy... Już nic więcej nie trzeba dopowiadać czy oficjalnie ustalać końca związku.

545

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca nie odzywasz się, czy popłynęłaś w "miłosnym" uniesieniu?

546

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Czytam ten wątek od początku i myślę, że z zachowania autorki zrobił się kabaret.

Niestety autorka nie słucha co się do niej mówi i pisze, zazwyczaj odpowiada gdzieś z boku, nie na temat. Omija ważne kwestie dla swojej wygody, zgadzam się że użalanie się jest jej celem a nie tędy droga.

Autorko, nadal nierozumiem dlaczego ,, kochasz,, kogoś kto traktował Cię od zawsze bez żadnego szacunku. Pisałaś o hotelach, wypadach na seks i jak  to cudownie w tej sferze było. On miał za darmo seks a jednocześnie traktował Cię jak nikogo, nie szanował. Kiedy na to zwróciłam Ci uwagę, że ta relacja na tym polegała Ty nie przyjęłaś tego do wiadomości a nawet nie chciałaś wziąć tego pod uwagę. Teraz przychodzi z dziadowskimi czekoladkami za 10 zł bo wie, że dla Ciebie za wiele nie potrzeba i od razu z nim pójdziesz. On się nawet  nie musi wysilać i nigdy nie musiał. To się w psychologii nazywa pogotowie seksualne. Zobacz jak Ty sama reagujesz, piszesz o tych czekoladkach z takim akcentem, jakby to było niewiadomo co. To jest nic. Czekoladki są w każdym sklepie i kosztują grosze. Zobacz jakie Ty masz małe wymogi. I tak było zawsze, on przyszedł z byle czym albo bez niczego a Ty leciałaś z nim do łóżka. Dał Ci buziaka na odchodne i powiedział ,, ajlowiu,, tak jak sama cytowałaś, a Ty uważałaś że to zainteresowanie. Nie myl miłości, szacunki i zainteresowania z wypadami na seks. Spotykanie się na seks jest bardzo podobne, a jednak są różnice. Ty tych różnic nie widzisz, a one się strasznie w Twojej sytuacji rzucają w oczy. On nawet Ci nie mówił, że Cię kocha, a że mówił miłe słówka to coś mówić musiał. Żebyś chciała iść z nim i żeby seks był lepszy.

Nie wiem też dlaczego chcesz oszukać siebie. Oszukujesz wszystkich a nawet samego Pana Boga. Idziesz do kościoła i też robisz to nie z chęci zmian a roszczeniowo, żeby Tobie pomogło. Kościół ma swoje zasady, np że nie sypia się bez ślubu. Jak poszłaś do spowiedzi i teraz bierzesz pod uwagę kolejny wolny związek to jesteś nieszczera nawet przed Panem Bogiem. Ty widać że egoistycznie próbujesz zaleczyć swój stan. Robisz ze wszystkich wokół głupich i ich wykorzystujesz. Jeśli planowałaś zmienić życie i wkroczyć na drogę wiary to powinnaś rozumieć, że tam są pewne zasady. Jeśli myślisz, że Bóg Ci pomoże kiedy Ty nadal będziesz grzeszyć to się bardzo mylisz. Byłaś w kościele i u spowiedzi a za chwilę piszesz, że ubierzesz się super i może spojrzy na Ciebie szef. A ten Twój szef nie ma żony przypadkiem? Po spowiedzi za żonatych się bierzesz już następnego dnia? Spowiedź to jest taka Twoja lecznica doraźna, a za chwilę odwracasz się i robisz to samo? Wiesz, żeby ten fałsz się wobec Ciebie nie obrócił. Ty uważasz, że wszystko Ci się należy, nie rozumiesz że są jakieś zasady. Nie próbujesz nawet się do nich dostosować tylko działasz jak Ty chcesz. Szkoda że o Panu Bogu i zasadach kościoła nie pamiętałaś, kiedy jeździłaś na seks z tym facetem a teraz próbując zwrócić uwagę szefa też nie pamiętasz, że są zasady i że byłaś dopiero co u spowiedzi. Tak wiem, powiesz że on jest wolny. Ja w to nie wierzę.

Albo się zmień i zacznij sama się szanować albo nie udawaj że chcesz coś zmienić. Twoje wpisy są udawane. Najpierw mówisz, że chcesz się odciąć od niego a jednak tego nie robisz, później piszesz o kościele a jednak nic też z tych zasad w życie nie wpajasz i traktujesz to jak swoiste doraźne pogotowie. Wykorzystujesz innych tak jak on wykorzystywał Ciebie i uważasz to za normalne. Dlatego normalne jest i było dla Ciebie to, że on Cię tak traktował. Ty z innymi robisz to samo.

547 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-10-03 10:12:14)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Allurepoison, z tym szefem to chyba źle zrozumialas, a przynajmniej ja zinterpretowalam to inaczej. Reca pisała, że w momentach, gdy będzie chciało jej się płakać, będzie sobie wyobrażała, że szef na nią patrzy, więc płakać nie może. Nie ma tam mowy o podrywaniu szefa wink A ta kiecka i szpilki to dla siebie, żeby wyjść z rozmemlania spowodowanego przez ex.

548 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-10-03 10:52:27)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Alurepoison przeczytałam kawałek z Twojego wpisu i ominęła, bo chyba jednak nie do końca czytasz mój wątek i znów hejt w moją stronę.
Skąd wiesz jak się wczoraj zachowałam?

Jak narazie to lecze głowę po imprezie z moimi przyjaciółkami które wczoraj były że mną.

Napisze za chwilę co się wczoraj wydarzyło.

Edit: jednak przeczytalam z ciekawości. Boże jedyny co Ty tam wypisujesz kobieto. Jak możesz pisać, że oszukuje Pana Boga. Rozmawiałam z księdzem i ten który mnie rozgrzeszal miał inne zdanie nt grzechów.

A co do szefa. Buahahahhahaha dooobreee!!!! Pozostawie to bez komentarza. Masakra. Maaaasaaakra.!!!

Przeczytaj raz jeszcze uważnie moj wątek.

Nic co napisałaś nie mogę wziąć do serca, bo to są brednie.

A czy to nie ty wcześniej pisałaś, że związek bez zamieszkania razem to nie związek? To też grzech... Podobno bez tego nie można nazwać związku.
A sex przed ślubem? I dlatego miałabym nie iść do spowiedzi??

I skąd wiesz jakie to były czekoladki? Może ze złota a nie za 10 zł.!?
Napisałam powtórzę "trzyma coś w ręku chy a czekoladki" a nie oJezu jak cudownie on ma czekodki omg!!! Nie wierzę, kupił je!! Kupił!! Dla mnie huraaa!!!

Wixialas coś takiego w moim wpisie?!

I nieee. Nie poleciałam do niego.

W ogóle ten Twoj wpis jakiś z czapy. Chyba mu sialas się na kimś wyżyć, bo nie wierzę że to czytam

549

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Alurepoison przeczytałam kawałek z Twojego wpisu i ominęła, bo chyba jednak nie do końca czytasz mój wątek i znów hejt w moją stronę.
Skąd wiesz jak się wczoraj zachowałam?

Jak narazie to lecze głowę po imprezie z moimi przyjaciółkami które wczoraj były że mną.

Napisze za chwilę co się wczoraj wydarzyło.


Widocznie nie czytasz skoro nie widzisz, jak Cię broniłam wcześniej. Ale tak jak pisałam wybiórczo patrzysz. A czytać akurat czytam dobrze i to co napisałam, tak uważam. Nie jesteś szczera w swoim postępowaniu a w dodatku nie widzisz różnicy między miłością a spotkaniami na seks albo między szacunkiem do kobiety a wykorzystywaniem jej.

550

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Daruj sobie. Nigdy nikt na sex mnie nie wykorzystywał. Nigdy! A jeżdżenie do hotelu nie było na sex tylko na nasze weekendy gdzieś w inne miejscowości. Pisałam że sex z nim bym świetny i tyle a nie ze umawia się że mną na sex.
I nie. Nie pisałam zze nasz związek polegał na bzykaniu.

551

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Daruj sobie. Nigdy nikt na sex mnie nie wykorzystywał. Nigdy! A jeżdżenie do hotelu nie było na sex tylko na nasze weekendy gdzieś w inne miejscowości. Pisałam że sex z nim bym świetny i tyle a nie ze umawia się że mną na sex.
I nie. Nie pisałam zze nasz związek polegał na bzykaniu.

A na czym ten związek polegał? Chyba właśnie sama siebie bardzo mocno oszukujesz. On nic  od Ciebie innego nie chciał i nic Ci nie zapewnił.

Facet ma fajnie, jak nic nie musi a ma podane na tacy. Niestety ale Ty właśnie nie chcesz tego mechanizmu zrozumieć. Gdybyś zrozumiała pewne sprawy to nie narażałabyś się na takie ,, związki,, To co zrobisz zależy  od Ciebie.

Nie bez powodu nazwałaś temat ,, zostawił mnie po raz setny,, Tylko pytanie czy miał co ,, zostawiać,, bo tam związku ja w ogóle nie widzę. Nie Ty pierwsza padłaś ofiarą oszusta, który udaje związek pod pozorem własnych przyjemności. Problem jest w tym, że tego nie widzisz i tego bronisz a nie w tym, że tak się stało.

552

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dla ciebie cały ten problem mojego związku to sex. No nie. Opisalam moje problemy z ex, ale cudownych naszych chwil było mnóstwo.  W wątku pisałam kiedy i dlaczego zaczęło się psuć.
Nie będę każdego dnia z życia streszczac żebyś zrozumiała że BYLIŚMY W ZWIAZKU NORMALNYM. Pimieszkiwalismy, widywalismy sie, znaliśmy swoje rodziny przyjaciół itp..
Uparlas się na ten sex jak by to było sedno problemu. Nigdy na mnie nic nie wymuszal, nie chciał na siłę itp.

553

Odp: zostawił mnie po raz...setny

A co się wczoraj wydarzyło? Tzn. jeśli masz ochotę opowiedzieć wink
I jak się dziś czujesz po tym...?

554

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Więc wyszłam wczoraj z pracy w obstawie moich koleżanek, bo serio nogi mi się uginaly. Stał przy aucie, coś trzymał w ręku ale zaraz schował jak mnie zobaczył. No i ruszył w moją stronę a ja czułam jak serce bije mi w gardle. Zapytal czy możemy pogadać. W sumie chciskam tylko tego, szczerej rozmowy, liczyłam, że mnie przeprosi. Ze rozejdziemy się w zgodzie.
Poszliśmy na kawę. Zaczęło się nawet miło. Mówi do nnie'wykrzycz mi to wszytsko co chcesz ' więc tak też zrobiłam. I od słowa do słowa.... Znów wszystko moja wina smile bo gdybym ja się cieszyła z tego co mam a nie z tego czego on nie umie mi dać, nie było by kłótni. Nie odsuwal by się. Powiedxial, że psychicznie już nie dawał rady. Zapytałam dlaczego? Oczekiwialam od Ciebie tylko zainteresowania, czułości, żebys traktował mnie jak kiedyś. Dla niego to było i jest czepianie się. I njalpesze, że jeśli taka będę to już nigdy nam nie wyjdzie. Więc oswiecilam go, że nas już nie ma dawno. Ze mu nie ufam, że przeżyłam żałobę, bo go dawno straciłam, odrzucił mnie i wszystko co mu dawałam. Stwierdził, że nadal mnie uwielbia, kocha że mną rozmawiać ale jak jestem NORMALNA. czyli w jego oczach jestem wariatką, bo chciałam więcej od związku tzn :więcej uwagi.

Generalnie każdy powiedział co myśli, wypikisny kawę i rozewzlismy się. Każdy w swoją stronę. Ja go nie rozumiem on mnie też nie.

Jeśli dla niego szczytem góry lodowej jest okazywanie uczuc no to cóż... Takie pretensje miałabym zawsze gdybym czuła się odsunięta.

Patrzył na mnie dziwnie.
On nie zmieni się nigdy. To typ człowieka, który musi mieć władze. Jego gadki gdybyś była taka i taka, robiła tak i tak miałabys to A nawet i więcej... No szantaż. Manipulacja. Ja się z tym nigdy nie zgodzę.

Nie było z jego strony żadnej skruchy. Powiedzenia ok niech wina leży po obu stronach. Wszystko to jaa. Moje pretensje o to, tamto. I nie docrnialam tego co mam tylko czepialam się tego, czego nie mam.
Myślę, że też musiał się wygadac. Powiedzieć co myśli. Przeżywał to spotkanie.

Rozeszlismy się obydwoje że smutkiem w oczach. Ale chy a i świadomością, że nie dogadamy się nigdy.
Zyczylam mu szczęścia. On mi też.

W aucie oczywiście łzy same leciały. Ale.. Poczułam jakąś ulgę po tej rozmowie. Tak jak bym skończyła coś i postawiła kropkę.

Później poszłam na drinka z koleżankami. I bawiłam się dobrze smile

555

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Mimo wszystko, fajnie że mogliście porozmawiać. Tak myślę. Być może teraz będzie Ci łatwiej. Zresztą jemu też. Ta ulga o której wspominasz po spotkaniu jest tego najlepszym dowodem. Bo w końcu przeżyliście razem dużo czasu. I to nie jest przecież tak że wszystko przez te lata było złe. Nie wolno tego przekreślać, tak sądzę, nawet jeśli już nigdy nie będziecie razem.

556 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-10-03 20:19:22)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
07383857 napisał/a:

Reca. Mimo wszystko, fajnie że mogliście porozmawiać. Tak myślę. Być może teraz będzie Ci łatwiej. Zresztą jemu też. Ta ulga o której wspominasz po spotkaniu jest tego najlepszym dowodem. Bo w końcu przeżyliście razem dużo czasu. I to nie jest przecież tak że wszystko przez te lata było złe. Nie wolno tego przekreślać, tak sądzę, nawet jeśli już nigdy nie będziecie razem.

Dokładnie. Do tej pory wszystko było takie niewyjaśnione, nikt nie wiedział, o co komu chodzi, a teraz sobie to przegadaliście. Więc można ruszyć do przodu... smile
I też bym nie uważała tych wspólnych lat za zmarnowany czas. Były zarówno piękne chwile, jak i takie, które czegoś Cię nauczyły. Nie żałuj... smile

557 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-03 20:54:01)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reco, proponuję, żebyś na spokojnie przemyślała sobie to, co napisała allure.., ponieważ niestety ma ona rację. Przez cztery lata robiłaś za darmowe seks pogotowie, bo ten facet oprócz swojego przyrodzenia naprawdę nic więcej nie miał Ci do zaoferowania.
Wiem, że na tym etapie Twojej świadomości takie opinie odbija się od Ciebie niczym piłka od ściany, ale naprawdę uwierz mi, że mężczyzna, który kocha i myśli o kobiecie poważnie naprawdę zupełnie inaczej kieruje swoim związkiem.
Przekonasz się o tym, jeśli za jakiś czas spotkasz dojrzałego faceta, który od samego początku zakwalifikuje Cię do poważnego związku.
Ty czegoś takiego nie znasz i dlatego dzisiaj tak źle reagujesz na takie rady.
Będziesz wtedy porównywała, jak traktował Cię ten dominant i facet myślący o Tobie poważnie i zapewniam Cię, będziesz w szoku. I właśnie wtedy pojmiesz o czym tak naprawdę allure.. dzisiaj Ci napisala.

On jeszcze się od Ciebie nie odczepi, bo dominant lubi mieć ostatnie słowo. Będzie dalej na Ciebie polował, szczególnie że on też jest wspoluzalezniony w tym waszym cudownym związku.
Powodzenia.

558 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-03 21:02:25)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

I nie prędko daruje Recy to że nie chciała z nim zamieszkać to między innymi go też napędza
jak również to że wcale nie chciał mieszkać z Autorką sprzeczność która rozwala mu mózg moim zdaniem,ale to jeden z elementów tylko szczegół .
Dobrze wie że te pożegnania i rozmowy nakręcają Recę oraz to że przez jakiś czas Reca sama się będzie nakręcać żeby znowu się spotkać i pożegnać takie znowu kół dobrze znane z przeszłości .
Jovanna w innym wątku świetnie opisała chłopakowi pewien mechanizm który rozpoczyna takie relacje a potem to jest stały punkt programu
pozwolę zacytować wystarczy zamienić płcie albo i nie bo to działa często obosiecznie.

Jovanna napisał/a:

Napisales, ze wczesniej nie zakochales sie z takim WOW. Napisze Ci jak dzialaja te mechanizmy - moze bedzie Ci latwiej zrozumiec sytuacje. Odpychajac Ciebie i przyciagajac sprawiala, ze duzo o niej myslales, teskniles, probowales rozgryzc jej zachowanie stwarzajac pewna jej figure w swoim umysle (i dalej to robisz). To dziala jak zaszczepienie pasozyta - nie wazne, czy myslisz o kims pozytywnie, czy negatywnie - im wiecej o nim myslisz tym jego figura w Twoim umysle staje sie wazniejsza. Myslenie o kims = angazowanie sie.  Ty myslisz o niej duzo - wiec bardzo sie zaangazowales. Uwazam, ze ta kobieta o tym doskonale wie i potrafi to wykorzystac. Tlumaczy to tez - dlaczego, az tak oszales na jej punkcie smile

559 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-10-03 21:41:43)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Po rwz ostatni pisze, że sex nigdy nie był najważniejszy. Wielenrwzy to Ja!!! Chciałam a on nie za bardzo, bo np 3 dni temu była sprzeczka a on tak nie może po kłótni do łóżka jak gdyby nigdy nic.
Nihdy nie czułam się wykorzystana!!! Nie macie tu racji. A to, że sex był cudowny!? Był. Zawsze i na pewno będę to cudownie wspominać.

Co do reszty. Jak będzie? Nie wiem.

Na chwilę obecną dziś odpoczywam. Jest mi dobrze i czuję się ok. Może dlatego, że zobaczyłam że jemu też jest całkiem przykro, że nam się nie udało.
I nie uda się. To wiem.


Paslawek z którego to wątku?

560

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Po rwz ostatni pisze, że sex nigdy nie był najważniejszy. Wielenrwzy to Ja!!! Chciałam a on nie za bardzo, bo np 3 dni temu była sprzeczka a on tak nie może po kłótni do łóżka jak gdyby nigdy nic.
Nihdy nie czułam się wykorzystana!!! Nie macie tu racji. A to, że sex był cudowny!? Był. Zawsze i na pewno będę to cudownie wspominać.

Co do reszty. Jak będzie? Nie wiem.

Na chwilę obecną dziś odpoczywam. Jest mi dobrze i czuję się ok. Może dlatego, że zobaczyłam że jemu też jest całkiem przykro, że nam się nie udało.
I nie uda się. To wiem.


Paslawek z którego to wątku?

https://www.netkobiety.pl/t124015.html

561 Ostatnio edytowany przez allurepoison (2020-10-04 00:53:44)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

No właśnie, Ty chciałaś. Facet ma kobietę, która sama jest chętna i jeszcze jest fajnie w tym i do tego on nic nie musi.

Jako dorosła kobieta nie rozumiesz sposobu myślenia facetów, ale na siłę Tobie nikt tego nie przetłumaczy.

A jeśli on Ci robił fochy a Ty sama go jeszcze zachęcałaś do seksu to się nie dziw, że chce spotkań. Ale nie związku, a to różnica. On Ci wprost powiedział, że związku nie chce i się dusi, ale jakoś seksu nie odmawiał i wtedy ,, ulegał,,

Kocham nigdy nie umiał Ci powiedzieć, ale do łóżka to umiał. Jak go próbowałaś zachęcić do wyznania miłości to uciekł ale jak go nakłaniałaś do seksu to ulegał i się zgadzał.

562

Odp: zostawił mnie po raz...setny

historia moze nieco inna bo kobieta byla "wciagnieta" w romans, tzn jej sie wywawalo ze jest "w zwiazku" i facet juz jest na wylocie z malzenstwa (bo takie jej celowo stworzyl w glowie wrazenie )  ale wlasnie to byla pulapka, niemniej obaj panowie wydaja sie miec taki sam tym zachowan, ten brak wylasnien, zero tlumaczen czy wyjasnien tylko zawsze kobiety wina.  link do watku tutaj (Jak sie nie chce czytac wszystkich postow to mozna wybrac tylko posty autorki watku i tylko je czytac) https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=122587

563 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-10-04 07:37:24)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reco, spotykalas się z tym facetem aż cztery lata i w Twoim życiu nie zmieniło się nic, no może tylko to, że dzisiaj jesteś cztery lata starsza.
Przez cztery lata, to ludzie potrafią się pobrać, stworzyć rodzinę i mieć dziecko, a nawet dzieci. Związek polega na tym, że ludzie ze sobą żyją i to pod każdym względem.
Ty nie byłaś w żadnym związku, Ty byłaś po prostu w układzie czysto towarzyskim opartym na jakichś tam uczuciach, seksie i dążeniu, by spędzić razem przyjemnie czas.
Ten facet nie chciał wiązać się z Toba żadnymi więzami i nie chciał założyć z Tobą rodziny.
On chciał mieć kochająca go kobietę, uległą, spokojna, z którą fajnie byłoby mu się spotykać, pogadać, pośmiać się, wskoczyć do łóżka, jeśli przyjdzie na to ochota, gdzies razem pojechać, tego typu sprawy. Natomiast związku on z Tobą nie chciał. Nawet teraz, gdy spotkał się z Tobą, to próbował gwiazdorzyc i daleko było mu do rozmowy.
Ty możesz teraz napisać " no jak to?przecież siedział naprzeciwko mnie i rozmawiał" Reco, on nie rozmawiał z Tobą, on tylko do Ciebie mówił, on nie chciał dogadać się z Tobą, zrozumieć Twoje racje i pracować nad poprawą relacji, on przyszedł jako pan i władca i znowu pokazał Ci, że Twoje zdanie ma daleko w tyle. Nie usłyszałas słowa przepraszam, wybacz, prawda? Nie poprosił Cię o powrót, o szansę dla was.
Dlaczego? Ponieważ on dalej jest pewny, że rządzi waszym układem. Jest tak zadufany w sobie, że nawet przez chwilę nie pomyślał " ok, a może ona faktycznie nie czuła się przy mnie zbyt fajnie, bo tak naprawdę co ja jej dawałem?może coś w tym jest, że ona niczym zdarta płyta non stop xarzuca mi to i to?"
Nie, on taki nie przyszedł na te " rozmowę".
Pewnie, że jest mu przykro, jednak to nie jest żaden powód do tego, byś znowu miała wychodzić przed szereg.
Mężczyzna, który pokocha Cię naprawdę i zobaczy w Tobie kobietę, z którą chciałby spędzić resztę życia będzie zachowywał się zupełnie inaczej. Już Ci to napisałam, ale powtórzę raz jeszcze, będziesz w szoku obserwując, jak może traktować kobietę mężczyzna dojrzały, z klasa i dążący do założenia rodziny. To tak jakbyś porównywała niebo i ziemię. Codziennie, powtarzam codziennie będziesz czuła się bezpieczna, spokojną i od samego początku będziesz wiedziała, na czym stoisz. Ktoś taki będzie Cię szanował, ponieważ inaczej nie może być, by facet lekceważył kobietę, a jednocześnie planował ułożyć sobie z nią życie. Tak więc szacunek będziesz u takiego miała bez dobijania się o jego uwagę i toczenie wiecznych wojen.
Życzę Ci, żebyś spotkała na swojej drodze zrównoważonego mężczyznę, który postanowi się z Tobą związać. Zobaczysz wtedy, jak totalnie inny będzie to zwiazek, inny od tego, w czym tyle lat tkwilas. I wtedy dopiero pojmiesz, co pisali do Ciebie ludzie w Twoim wątku.

564 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-10-04 08:16:56)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Sporo osób tłumaczy autorce, że to nie był dobry związek. Ale Reca chyba wie, że nie tego oczekuje od związku i dlatego postanowiła zakończyć tą relację? Trochę późno, ale jednak...

Reca, wbrew pozorom jesteś silna, bo wiele jest dziewczyn, które mimo cierpienia ciągle tkwią w toksycznych układach i nie potrafią się wyrwać. Ty podjęłas ten krok, choć nadal coś czujesz do byłego i chciałabyś, żeby się Wam udało. Ale mimo tych tęsknot i nadziei, uwalniasz się. Uważam, że możesz być z siebie dumna, bo wiem, że nie jest Ci łatwo....

565

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca a ja Cie zapytam w ten sposób. Bo pisałaś ze przez pierwsze bodajże dwa lata bylo pięknie i on Cie nosił na rękach. Czy wtedy, w trakcie tych dwóch lat on mówił wprost i bez przymuszania ze Cie kocha? Czułaś ze myśli o Was poważnie? Byl uwazny na Twoje potrzeby emocjonalne? Sluchal co mówisz i staral się brać pod uwagę te słowa? Bo to ze on Ci robił nie wiem prezenty, mile niespodzianki, dużo tulił, zabierał w fajne miejsca, mówił "ajlowiu" i pomieszkiwaliscie u siebie nie oznacza ze byliście w związku. To oznacza ze byliście w układzie, w którym conajwyzej chciał żeby obojgu Wam bylo milo,wesoło i przyjemnie. Związek jest wtedy jeśli druga osoba nie tylko Cie rozpieszcza komplementami i mówi ze Cie uwielbia ale przede wszystkim Cie slucha i jest wrażliwa na Twoje potrzeby i komunikaty. Związek jest wtedy kiedy osoba chce być przy Tobie nie tylko wtedy jak jest milo i przyjemnie ale również jest choroba, problemy, stres albo jakieś roznice zdan miedzy Wami. Bo co z tego ze on Cie obsypywał komplementami i wyznaniami uwielbiania, może przynosił kwiaty nieproszony skoro nie umiał dać Ci tego o co wprost prosiłaś ani powiedzieć prostego i płynącego z serca kocham Cie.
Zastanów się proszę uczciwie czy od samego początku to nie bo właśnie takie słodkie ale mimo wszystko powierzchowne i tak naprawdę to nigdy nie nosiło znamion związku. Może się wtedy okazać ze naprawdę on nigdy związku nie chcial albo i chcial ale jego definicja związku jest tak naprawdę układem dla większości ludzi a conajwazniejsze dla Ciebie.

566 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-04 13:49:17)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dawnymi czasy, kiedy jeszcze człowiekowi zależało na poznaniu tej tzw. "drugiej połówki" nigdy nie wyobrażałem sobie, że związek to tylko same szczęśliwe i wesołe chwile, słodkie słówka, wyznania miłości i spijanie sobie z dzióbków..Raczej widziałem to w ten sposób: wzajemne zwracanie uwagi na drugą osobę i jej potrzeby, wyrażane poprzez CZYNY, jak również wspólne pokonywanie przeszkód, jakie nam życie stawia na drodze.

567

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Na początku to on mówił mi milion razy dziennie że mnie kocha. Bombardowal miłością, zainteresowaniem. Byłam jego skarbem z nieba. Wszystkim. Później olewka. Moje żale. Jego obojętnośc. Przyciąganie odpychanie. Ignorancja tego co czuje, myślę. Nie dało się dyskutować. Nawet na tej kawie.... Jego tekst, że ja się nihdy nie zmienię. Ze nie doceniakam tego co mi dawał tylko to, czego nie miałam.

Eh. Szkoda czasu już na rozkminki.

Było minęło. Pozostał żal.

568

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Na początku to on mówił mi milion razy dziennie że mnie kocha. Bombardowal miłością, zainteresowaniem. Byłam jego skarbem z nieba. Wszystkim.

Szczerze? Przeżyłam coś takiego i w przeciwieństwie do Ciebie szybko z tej relacji uciekłam. Bombardowanie miłością nie jest zdrowe, jest męczące, z kolei słowo "kocham" powtarzane kilkanaście razy dziennie nie ma żadnej wartości.

569 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-04 14:33:02)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Tym bardziej pytanie brzmi: dlaczego mamy tęsknić i pragnąć kogoś, kto nas zupełnie nie szanuje? Jedyne, co mi sie zawsze kojarzy w takich wypadkach to potrzeba, aby u boku był ktokolwiek, niezależnie czy czujemy się w takiej relacji swobodnie czy też nie..

570

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Właśnie. To był zupełny brak szacunku. Nie wiem czemu go kochałam. Kocham...
Za to wszystko jak mnie traktował.
Ale przestaje uczestniczyć w tej grze. Byłam jego zabawką. Żałuję tylko, że trwało to tak długo. Za długo i że pozwoliłam sobie na to wszystko.

Mogę mieć pretensje, ale tylko do siebie, że byłam taka głupia.

571

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca, niech więc znajdzie taka, której nie będzie musiał zmieniać.
Cała ta znajomość, to była wielka dla Ciebie lekcja życia, więc postaraj się teraz przekuć te porażkę na własną korzyść i biorąc pod uwagę swój charakter, wrażliwość i kobiecość unikaj jemu podobnych jak ognia.
Życzę Ci powodzenia.

572 Ostatnio edytowany przez Reca36 (2020-10-04 14:55:08)

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Dzięki Wam za wszystkie słowa, wsparcie. Będę tu zagladac, bo wiem że nadejdą znów dni gdzie będę czuła pustkę, tęsknotę i żal.
Wiecie co? Chyba założę na sobie jakąś zbroje. Stanę się bez uczuc, empatii. Więcej w dupe dostać nie chce.
Zastanwiam się tylko dlaczego człowiek, który tak mnie kochał nagle przestaje pokazywać miłość.. I później twierdzi, że się czepiam bo czegoś nie mam.

Miłość jest albo jej nie ma. Powinna być okazywania naturalnie, swobodnie. A ja czuję, że cały czas walczylam o jego zainteresowanie, uwagę, skrawek serca. Leciała do telefonu jak głupia cała w skowronkach, na haju żeby tylko usłyszeć jego głos.
A on na koniec powiedział, że to wszystko moja wina i ja się nie zmienię nigdy. Najgorzej w takich ludziach, że nie widzą swoich błędów. Tylko cudze. Ta rozmowa na kawie była chyba pokazaniem mi mojej winy. Obarczeniem za wszystko co się stało. I później słowa, bo gdybyś była taka i taka dałbym Ci to A nawet więcej.
Wznudzenie we mnie poczucia winy...
Dobry manipulant z niego.

573

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Reca. Jeśli potrzebujesz założyć jakąś zbroję na jakiś czas to zrób to. Ale nie zamieniaj swojego serca w głaz. Bo w ten sposób, z obawy żeby nie dostać w dupę, staniesz się niezdolna do miłości. To by było najprzykrzejsze ze wszystkiego. Poza tym, zaglądaj tu i pisz.

574 Ostatnio edytowany przez Bullinka (2020-10-04 19:31:32)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Właśnie. To był zupełny brak szacunku. Nie wiem czemu go kochałam. Kocham...
Za to wszystko jak mnie traktował.
Ale przestaje uczestniczyć w tej grze. Byłam jego zabawką. Żałuję tylko, że trwało to tak długo. Za długo i że pozwoliłam sobie na to wszystko.

Mogę mieć pretensje, ale tylko do siebie, że byłam taka głupia.

Jak mozesz mowic, ze bylas glupia? Bylas szczera, otwarta ale i bardzo naiwna. Nie zauwazylas drobnych sygnalow. Nie ty jedna.
Ktos, kto naduzywa slow o milosci, jak mowisz bombarduje nia, unosi pod niebiosy czuje tak tylko jakis czas lub jest typowym bluszczem.
Potem lecisz z tych niebiosow z niezlym pierdyknieciem... I myslisz " o co kaman??" Musi minac troche czasu nim dotrze do ciebie co sie dzieje.
Zasluzylas by powiedziec: jestem dumna, ze go zostawilam, jestem dosc wartosciowa, by ktos inny to zauwazyl.

Zbroja...to jest dopiero zly pomysl. Znajdziesz milego faceta, otwartego jak ty teraz, chcacego cie naprawde pokochac i co wtedy? Obije sobie lepetyne i serce na owej zbroi? Chcesz podazyc ze skrajnosci w skrajnosc. I tu uwazam to za glupote, ktora mam nadzieje ci przejdzie smile

575

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Dzięki Wam za wszystkie słowa, wsparcie. Będę tu zagladac, bo wiem że nadejdą znów dni gdzie będę czuła pustkę, tęsknotę i żal.
Wiecie co? Chyba założę na sobie jakąś zbroje. Stanę się bez uczuc, empatii. Więcej w dupe dostać nie chce.
Zastanwiam się tylko dlaczego człowiek, który tak mnie kochał nagle przestaje pokazywać miłość.. I później twierdzi, że się czepiam bo czegoś nie mam.

Miłość jest albo jej nie ma. Powinna być okazywania naturalnie, swobodnie. A ja czuję, że cały czas walczylam o jego zainteresowanie, uwagę, skrawek serca. Leciała do telefonu jak głupia cała w skowronkach, na haju żeby tylko usłyszeć jego głos.
A on na koniec powiedział, że to wszystko moja wina i ja się nie zmienię nigdy. Najgorzej w takich ludziach, że nie widzą swoich błędów. Tylko cudze. Ta rozmowa na kawie była chyba pokazaniem mi mojej winy. Obarczeniem za wszystko co się stało. I później słowa, bo gdybyś była taka i taka dałbym Ci to A nawet więcej.
Wznudzenie we mnie poczucia winy...
Dobry manipulant z niego.

No widzisz a Ty ciągle o tym ze on Ciebie tak kochał..  a ja Ci probuje mniej lub bardziej delikatnie uświadomić ze prawdopodobnie nie kochał Cie od początku.To ze Cie bombardowal wyznaniami przez dwa lata i mówił że mu spadłaś z nieba nie oznacza ze Cie kochał, kiedy Ty to wkoncu zrozumiesz? Nastolatki tez się bombardują wyznaniami, godzinami gadają przez fona, licytują kto pierwszy się rozlaczy albo bardziej kocha. Obnosza się ze swoim love po portalach społecznościowych, chodzą wszędzie jak papużki nierozłączki....A po paru mscach, roku, dwóch nie ma już nic z tego "love".Czy to oznacza ze się kochaly szczera prawdziwa miłością? A no nie. To oznacza ze byly silnie sobą zauroczone, przezyly wzajemna fascynacje/zauroczenie które może trwać wlasnie od kilku mscy do mniejwiecej dwóch lat. Potem, jeżeli nie bylo od początku stabilnego fundamentu emocjonalnego, to haj się kończy, zauroczenie przygasa i odechciewa się już częstych spotkań, wyznan itp. Obstawiam ze takie coś miało miejsce w Waszym przypadku. Tylko ze Ty nie chciałaś przyjąć do wiadomości ze to było wlasnie zauroczenie z jego strony i na siłę próbowałaś reanimować w nim emocje z początku znajomosci, które myliłas z miłością. Zareczam Cie ze gdyby to była miłość prawdziwa to nie zniknęłaby od tak w dwa lata i nie musiałabyś sie prosić o czas, uwagę, wrażliwość na Twoje potrzeby. A agresja z jego strony gdy mu "smecilas" o uczucia jest w pewien sposób naturalna reakcja bo wszyscy tak reagujemy gdy ktoś probuje na nas wymusić coś czego nie chcemy, nie czujemy, nie potrzebujemy a jesteśmy szantazowani emocjonalnie ze mamy to robić.
Wiem ze Cie boli sama mysl ze mogłaś faktycznie nie być dla niego nigdy miłością i czepiasz się tej myśli ze kiedyś na pewno Cie kochał jak ostatniej deski ratunku ale zdrowiej będzie dla Ciebie spojrzeć prawdzie w oczy. To w żaden sposób nie świadczy o Tobie jako kobiecie, ani o Twej wartości. Czasem tak bywa ze ktoś nas nie kocha, ot samo życie.

576

Odp: zostawił mnie po raz...setny
feniks35 napisał/a:
Reca36 napisał/a:

Dzięki Wam za wszystkie słowa, wsparcie. Będę tu zagladac, bo wiem że nadejdą znów dni gdzie będę czuła pustkę, tęsknotę i żal.
Wiecie co? Chyba założę na sobie jakąś zbroje. Stanę się bez uczuc, empatii. Więcej w dupe dostać nie chce.
Zastanwiam się tylko dlaczego człowiek, który tak mnie kochał nagle przestaje pokazywać miłość.. I później twierdzi, że się czepiam bo czegoś nie mam.

Miłość jest albo jej nie ma. Powinna być okazywania naturalnie, swobodnie. A ja czuję, że cały czas walczylam o jego zainteresowanie, uwagę, skrawek serca. Leciała do telefonu jak głupia cała w skowronkach, na haju żeby tylko usłyszeć jego głos.
A on na koniec powiedział, że to wszystko moja wina i ja się nie zmienię nigdy. Najgorzej w takich ludziach, że nie widzą swoich błędów. Tylko cudze. Ta rozmowa na kawie była chyba pokazaniem mi mojej winy. Obarczeniem za wszystko co się stało. I później słowa, bo gdybyś była taka i taka dałbym Ci to A nawet więcej.
Wznudzenie we mnie poczucia winy...
Dobry manipulant z niego.

No widzisz a Ty ciągle o tym ze on Ciebie tak kochał..  a ja Ci probuje mniej lub bardziej delikatnie uświadomić ze prawdopodobnie nie kochał Cie od początku.To ze Cie bombardowal wyznaniami przez dwa lata i mówił że mu spadłaś z nieba nie oznacza ze Cie kochał, kiedy Ty to wkoncu zrozumiesz? Nastolatki tez się bombardują wyznaniami, godzinami gadają przez fona, licytują kto pierwszy się rozlaczy albo bardziej kocha. Obnosza się ze swoim love po portalach społecznościowych, chodzą wszędzie jak papużki nierozłączki....A po paru mscach, roku, dwóch nie ma już nic z tego "love".Czy to oznacza ze się kochaly szczera prawdziwa miłością? A no nie. To oznacza ze byly silnie sobą zauroczone, przezyly wzajemna fascynacje/zauroczenie które może trwać wlasnie od kilku mscy do mniejwiecej dwóch lat. Potem, jeżeli nie bylo od początku stabilnego fundamentu emocjonalnego, to haj się kończy, zauroczenie przygasa i odechciewa się już częstych spotkań, wyznan itp. Obstawiam ze takie coś miało miejsce w Waszym przypadku. Tylko ze Ty nie chciałaś przyjąć do wiadomości ze to było wlasnie zauroczenie z jego strony i na siłę próbowałaś reanimować w nim emocje z początku znajomosci, które myliłas z miłością. Zareczam Cie ze gdyby to była miłość prawdziwa to nie zniknęłaby od tak w dwa lata i nie musiałabyś sie prosić o czas, uwagę, wrażliwość na Twoje potrzeby. A agresja z jego strony gdy mu "smecilas" o uczucia jest w pewien sposób naturalna reakcja bo wszyscy tak reagujemy gdy ktoś probuje na nas wymusić coś czego nie chcemy, nie czujemy, nie potrzebujemy a jesteśmy szantazowani emocjonalnie ze mamy to robić.
Wiem ze Cie boli sama mysl ze mogłaś faktycznie nie być dla niego nigdy miłością i czepiasz się tej myśli ze kiedyś na pewno Cie kochał jak ostatniej deski ratunku ale zdrowiej będzie dla Ciebie spojrzeć prawdzie w oczy. To w żaden sposób nie świadczy o Tobie jako kobiecie, ani o Twej wartości. Czasem tak bywa ze ktoś nas nie kocha, ot samo życie.


Zgadza się. Zresztą już dawno wielu panów przejęło pewne wzorce z różnych innych kultur. Muzułmanie dla przykładu od razu mówią ,, kocham,, europejkom. Są filmy dokumentalne np o Egipcie. Pytani o to, dlaczego mówią kobietom kocham mówią wprost, bo są łatwiejsze i jest lepszy seks. Kobieta nastawiona emocjonalnie i unosząca się w takich zapewnieniach jest chętniejsza. Co z tego, że jest to kłamstwo, nikt się tym nie przejmuje. Polacy od lat robią tak samo. Coraz więcej ludzi nie ma skrupułów. Autorce będzie ciężko znaleźć kogoś normalnego, dlatego że ona wielu rzeczy nie rozumie. Nie ma w niej zupełnie dojrzałości a wiara w cuda. To, że ten facet nic jej nie zapewnił też broni. Miłość nie kończy się w ten sposób. Facet zwyczajnie potrzebował ją zachęcić, a kiedy się rozkręciła przestał jej mówić kłamstewka i stał się bezczelny. Nie chciał więcej mówić kocham bo męczyło go mówienie nieprawdy. W końcu ile można kłamać. A że autorka mimo traktowania jej poniżej poziomu nadal z nim sypiała to nic nie musiał i pomiatał nią jak chciał.

W ogóle zastanawia mnie to, jak można pozwolić sobie na takie poniewieranie i jeszcze teraz bronić tej sytuacji, że nie było wcale źle i to była miłość.

Autorko, najpierw piszesz że on Cię nigdy nie szanował, później mówisz że Cię kochał, później mówisz że byliście normalną parą. Ty sama nie wiesz co mówisz. Raz mówisz jedno, żalisz się, a za chwilę bronisz tego ,, związku,, Od zawsze był dla Ciebie opryskliwy, rzucał Ci słuchawką, olewał co mówisz. Ty piszesz ,, seks był zawsze rewelacyjny,, Co to oznacza? A to, że nawet jak Ci rzucił tą słuchawką to szłaś z nim. Jest w Tobie bardzo duży problem, którego co gorsza nie rozumiesz. Gdyby mi facet rzucił słuchawką lub w jakikolwiek sposób poniżał nigdy nie byłabym z nim ani nie poszłabym z nim do łóżka. Wychodzi na to, że ktoś pluje a Ty mówisz że deszcz pada.

Jak on miał Ciebie szanować i z Tobą teraz  z szacunkiem rozmawiać skoro od początku sama siebie zupełnie nie szanujesz?

577 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-10-04 22:07:57)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
allurepoison napisał/a:

Zgadza się. Zresztą już dawno wielu panów przejęło pewne wzorce z różnych innych kultur. Muzułmanie dla przykładu od razu mówią ,, kocham,, europejkom. Są filmy dokumentalne np o Egipcie. Pytani o to, dlaczego mówią kobietom kocham mówią wprost, bo są łatwiejsze i jest lepszy seks. Kobieta nastawiona emocjonalnie i unosząca się w takich zapewnieniach jest chętniejsza. Co z tego, że jest to kłamstwo, nikt się tym nie przejmuje. Polacy od lat robią tak samo. Coraz więcej ludzi nie ma skrupułów. Autorce będzie ciężko znaleźć kogoś normalnego, dlatego że ona wielu rzeczy nie rozumie. Nie ma w niej zupełnie dojrzałości a wiara w cuda. To, że ten facet nic jej nie zapewnił też broni. Miłość nie kończy się w ten sposób. Facet zwyczajnie potrzebował ją zachęcić, a kiedy się rozkręciła przestał jej mówić kłamstewka i stał się bezczelny. Nie chciał więcej mówić kocham bo męczyło go mówienie nieprawdy. W końcu ile można kłamać. A że autorka mimo traktowania jej poniżej poziomu nadal z nim sypiała to nic nie musiał i pomiatał nią jak chciał.

W ogóle zastanawia mnie to, jak można pozwolić sobie na takie poniewieranie i jeszcze teraz bronić tej sytuacji, że nie było wcale źle i to była miłość.

Autorko, najpierw piszesz że on Cię nigdy nie szanował, później mówisz że Cię kochał, później mówisz że byliście normalną parą. Ty sama nie wiesz co mówisz. Raz mówisz jedno, żalisz się, a za chwilę bronisz tego ,, związku,, Od zawsze był dla Ciebie opryskliwy, rzucał Ci słuchawką, olewał co mówisz. Ty piszesz ,, seks był zawsze rewelacyjny,, Co to oznacza? A to, że nawet jak Ci rzucił tą słuchawką to szłaś z nim. Jest w Tobie bardzo duży problem, którego co gorsza nie rozumiesz. Gdyby mi facet rzucił słuchawką lub w jakikolwiek sposób poniżał nigdy nie byłabym z nim ani nie poszłabym z nim do łóżka. Wychodzi na to, że ktoś pluje a Ty mówisz że deszcz pada.

Jak on miał Ciebie szanować i z Tobą teraz  z szacunkiem rozmawiać skoro od początku sama siebie zupełnie nie szanujesz?

Matko a Tu znów w koło pierdoło z tym sexem. Masz z tym jakiś problem? Daj mi już spokój, bo po raz enty nie będę Ci tłumaczyć aproapos sexu w tym związku.

578

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:
allurepoison napisał/a:

Zgadza się. Zresztą już dawno wielu panów przejęło pewne wzorce z różnych innych kultur. Muzułmanie dla przykładu od razu mówią ,, kocham,, europejkom. Są filmy dokumentalne np o Egipcie. Pytani o to, dlaczego mówią kobietom kocham mówią wprost, bo są łatwiejsze i jest lepszy seks. Kobieta nastawiona emocjonalnie i unosząca się w takich zapewnieniach jest chętniejsza. Co z tego, że jest to kłamstwo, nikt się tym nie przejmuje. Polacy od lat robią tak samo. Coraz więcej ludzi nie ma skrupułów. Autorce będzie ciężko znaleźć kogoś normalnego, dlatego że ona wielu rzeczy nie rozumie. Nie ma w niej zupełnie dojrzałości a wiara w cuda. To, że ten facet nic jej nie zapewnił też broni. Miłość nie kończy się w ten sposób. Facet zwyczajnie potrzebował ją zachęcić, a kiedy się rozkręciła przestał jej mówić kłamstewka i stał się bezczelny. Nie chciał więcej mówić kocham bo męczyło go mówienie nieprawdy. W końcu ile można kłamać. A że autorka mimo traktowania jej poniżej poziomu nadal z nim sypiała to nic nie musiał i pomiatał nią jak chciał.

W ogóle zastanawia mnie to, jak można pozwolić sobie na takie poniewieranie i jeszcze teraz bronić tej sytuacji, że nie było wcale źle i to była miłość.

Autorko, najpierw piszesz że on Cię nigdy nie szanował, później mówisz że Cię kochał, później mówisz że byliście normalną parą. Ty sama nie wiesz co mówisz. Raz mówisz jedno, żalisz się, a za chwilę bronisz tego ,, związku,, Od zawsze był dla Ciebie opryskliwy, rzucał Ci słuchawką, olewał co mówisz. Ty piszesz ,, seks był zawsze rewelacyjny,, Co to oznacza? A to, że nawet jak Ci rzucił tą słuchawką to szłaś z nim. Jest w Tobie bardzo duży problem, którego co gorsza nie rozumiesz. Gdyby mi facet rzucił słuchawką lub w jakikolwiek sposób poniżał nigdy nie byłabym z nim ani nie poszłabym z nim do łóżka. Wychodzi na to, że ktoś pluje a Ty mówisz że deszcz pada.

Jak on miał Ciebie szanować i z Tobą teraz  z szacunkiem rozmawiać skoro od początku sama siebie zupełnie nie szanujesz?

Matko a Tu znów w koło pierdoło z tym sexem. Masz z tym jakiś problem? Daj mi już spokój, bo po raz enty nie będę Ci tłumaczyć aproapos sexu w tym związku.

Generalnie to Ty masz problem i tego nawet nie dostrzegasz.

Seks w związku to nic absolutnie złego. Złe jest to, że ktoś Cię poniewiera a Ty i tak idziesz z takim facetem do łóżka. Ty w ogóle nie rozumiesz, że istnieje coś takiego jak szacunek do siebie co widać po bardzo wielu Twoich zachowaniach. Nawet teraz, on przyszedł pod pracę a Ty z nim idziesz na kawę i mu ,, wykrzykujesz,, co myślisz a on ma to gdzieś. Który to już raz?

Nikt Cię nie gani za współżycie z facetem, bo to jest i normalne i to sprawa każdej osoby jaki ma w związku seks. Jednak Ty masz zupełnie wypaczone swoje zachowania i nie masz zasad i na to Ci zwracam uwagę a nie wypominam seks. Ty tego widzisz nie  rozumiesz zupełnie co ktoś pisze i o czym. Jeszcze raz zatem, masz problem z egzekwowaniem szacunku i niestety sama siebie nie szanujesz. Ktoś Cię źle traktował, olewał,  ubliżał, poniżał a Ty nie miałaś problemu żeby nawet samej zaproponować mu seks co sama mówiłaś wcześniej tutaj na tym forum. Że często to nawet on ,, nie chciał,, A tak naprawdę chciał, tylko lubił jak się poniżasz, jak jesteś przez niego poniżana i o niego zabiegasz. Nie masz również szacunku wtedy, kiedy facet Cię wielokrotnie obraża, rzuca słuchawką, opryskliwie i po chamsku odnosi się do Ciebie. Mimo tego wszystkiego Ty lecisz na rozmowę z nim czy kawę i dalej z nim rozmawiasz. Normalna kobieta szanująca siebie nie splunęłaby nawet w jego stronę, ale nie Ty.

Już teraz zrozumiałaś przesłanie mojego wpisu? Ty możesz przejść obok moich uwag, ale ten wątek będzie czytany przez osoby w podobnej sytuacji co Ty i może im się ta wiedza przyda. Może inne osoby wyciągną wnioski, Ty nie musisz. Bo ty w ogóle nie jesteś nauczona szacunku do siebie i nie rozumiesz z tego kompletnie nic. Dlatego nic się w Twoim życiu nie zmieni, a za jakiś czas założysz kolejny wątek jak to kolejny facet Cię nie szanuje i zostawił po raz setny. Zacznij się w końcu szanować i zrozum mechanizmy co wypada i wolno kobiecie a czego nie, co facet powinien wobec kobiety a czego nie. I nie pchaj się do łóżka z facetem który Cię poniża, bo nikt takiej kobiety  nigdy na poważnie traktował nie będzie.

579

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Więc dla osób, które będą czytaly ten wątek. Czytajcie uważnie a nie jak obserwator wyżej.
I o szefie, i o pracy i o sexie.
Tyle.

580

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Więc dla osób, które będą czytaly ten wątek. Czytajcie uważnie a nie jak obserwator wyżej.
I o szefie, i o pracy i o sexie.
Tyle.

A Ty w ogóle przyjmujesz do wiadomości, że sama się nie szanujesz i jemu na to od lat pozwalasz? Czy to też są uważasz moje błędy w  interpretacji?

Inni mieli racje, że przyszłaś tutaj się poużalać. Niestety.

581

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Więc dla osób, które będą czytaly ten wątek. Czytajcie uważnie a nie jak obserwator wyżej.
I o szefie, i o pracy i o sexie.
Tyle.

A Ty w ogóle przyjmujesz do wiadomości, że sama się nie szanujesz i jemu na to od lat pozwalasz? Czy to też są uważasz moje błędy w  interpretacji?

Inni mieli racje, że przyszłaś tutaj się poużalać. Niestety.

582

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Skończyłam już dawno uzalanie i wyobraź sobie, że nie którzy pozwolili mi tu zaglądać żeby tylko się pouzalac.
Widzę jednak, że ty za każdym wpisem musisz pokazać mi jak ja siebie nie szanuje, choc było to wałkowane prze 10 stron wcześniej. Gdy doszłam już do momentu, że poradziłam sobie na spotkaniu, i po, gdzie postawiłam gdzieś kropkę....ty znów wracasz do strony 9 żeby mi uświadomić jaka jestem beznadziejna i nie szanuje się. Sorry. Ale olewam taką krytykę. Bo ileż razy można mi to pisać.

Wiem co zmienić, jak się nie zachowywać, na co zwracać uwagę.

583

Odp: zostawił mnie po raz...setny

Jeszcze raz wrócę do pierwszego posta, w którym napisałaś:

Reca36 napisał/a:

Pierwszy rok był wspaniały, rozpieszczał mnie, uganiał się, kochał, tęsknił i nie wstydził się tych słow.

i do wczorajszego:

Reca36 napisał/a:

Na początku to on mówił mi milion razy dziennie że mnie kocha. Bombardowal miłością, zainteresowaniem. Byłam jego skarbem z nieba. Wszystkim. Później olewka. Moje żale. Jego obojętnośc. Przyciąganie odpychanie. Ignorancja tego co czuje, myślę. Nie dało się dyskutować. Nawet na tej kawie.... Jego tekst, że ja się nihdy nie zmienię. Ze nie doceniakam tego co mi dawał tylko to, czego nie miałam.

... bo kilka dni temu w innym wątku pojawiła się taka informacja:

Reca36 napisał/a:

(...) Mój ex też kochał mnie nad życie, ale nigdy dla mnie Czasu nie miał. Brak zainteresowania. Trwało to 4 lata. Zrywanie, wracanie aż zabił mmija psychikę. Wylądowałam na SOR. Takie sytuacje niszczą. Partner powinien wspierać, być, pokazać że mu zależy że kocha. Powinien szanować. Być Twoja bezpieczna przystanią a nie polem bitwy. Ja swoją przegrałam, bo do tej pory nie umiem się podnieść. Są chwilę gdy czuję się lepiej, ale większość czasu zajmują mi myśli dlaczego tak mnie potraktował. Uciekaj póki nie jest za późno

Może ja czegoś nie rozumiem, ale jak dla mnie to się wzajemnie wyklucza - ta miłość i zainteresowanie na początku. Tutaj, czyli w swoim wątku, napisałaś, że kiedyś czułaś się ważna i kochana, tam, że brak zainteresowania trwał 4 lata, czyli dokładnie tyle, ile jesteście razem.
Moje pytanie brzmi: która wersja jest prawdziwa i dlaczego naginasz fakty w zależności od tego, co jest na dany moment wygodne?

Ciągle też wspominasz jaki on był dla Ciebie okropny, a jednak wciąż to uczucie opłakujesz - jesteś masochistką?
Z drugiej strony siebie przedstawiasz jako idealną, kochającą partnerkę, a ja dam sobie rękę uciąć, że patrząc na Wasz związek obiektywnie, oboje bardzo mocno przyczyniliście się do jego rozpadu. To, że Ty kochałaś i Ci zależało, wcale nie musiało oznaczać, że z Twojej strony była to zdrowa miłość, która drugą osobę uskrzydla. Twoje uczucie jak najbardziej mogło być równie toksyczne, w tym przypadku osaczające, pełne pretensji, bo wciąż niespełnione. Obawiam się zresztą, że uzależnienie od niego miało przełożenie na wiele trudnych dla drugiej osoby zachowań, co z kolei wywoływało konflikty, a te pogłębiający się kryzys oraz dystans, a w efekcie zerwanie. On też jak najbardziej mógł mieć dosyć, czego Ty nie potrafisz bądź nie chcesz dostrzec. 
Jednym słowem regularnie podkreślasz, że jemu brakuje samokrytyki i umiejętności zauważenia popełnianych błędów, ale Tobie brakuje ich równie wyraźnie.

584 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-05 12:32:33)

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Reca36 napisał/a:

Jak słyszę od naszych znajomych, że on mnie za wszystko oskarżył. Ze to wszystko moja wina, ciagke miałam pretensje, ciągle się czepialam. Kurde... Próbuję w głowie pozbierać myśli o co ja się czepialam!?? No tylko o to, że nie poświęca mi czasu. Ja nawrt nigdy nie powiedziałam, że nieeee na piwo z kolegami nie pójdziesz nieee.
Zastanwiam się czy taki człowiek kiedykolwiek spojrzy na siebie krytycznym okiem. Uderzy się w pierś. Ja do błędu nie mam problemu się przyznać. Nie uważam, że to co się stało to tylko jego wina... Ale nie oskarżam go o wszystko. A dowiedziałam się, że on mnie tak.

Ja naprawdę już znim nie chce być. Wiecie czego bym chciała? Jego szczerego przepraszam. Szczerej rozmowy.

No wiesz Reca. Tutaj na forum prezentujesz właśnie taki poziom jaki opisuje Twój ex.
Więc jego oskarżenia mogą wcale nie być bezpodstawne.

Bardzo ciężko przychodzi Ci przyjęcie krytycznej opinii drugiej osoby. Zaczynasz atakować tę osobę, tłumaczyć się.
To jest toksyczne i tak jak ktoś wspomniał, jeśli tak samo było z exem to zdecydowanie nie była miłość.

585

Odp: zostawił mnie po raz...setny
Olinka napisał/a:

Jeszcze raz wrócę do pierwszego posta, w którym napisałaś:

Reca36 napisał/a:

Pierwszy rok był wspaniały, rozpieszczał mnie, uganiał się, kochał, tęsknił i nie wstydził się tych słow.

i do wczorajszego:

Reca36 napisał/a:

Na początku to on mówił mi milion razy dziennie że mnie kocha. Bombardowal miłością, zainteresowaniem. Byłam jego skarbem z nieba. Wszystkim. Później olewka. Moje żale. Jego obojętnośc. Przyciąganie odpychanie. Ignorancja tego co czuje, myślę. Nie dało się dyskutować. Nawet na tej kawie.... Jego tekst, że ja się nihdy nie zmienię. Ze nie doceniakam tego co mi dawał tylko to, czego nie miałam.

... bo kilka dni temu w innym wątku pojawiła się taka informacja:

Reca36 napisał/a:

(...) Mój ex też kochał mnie nad życie, ale nigdy dla mnie Czasu nie miał. Brak zainteresowania. Trwało to 4 lata. Zrywanie, wracanie aż zabił mmija psychikę. Wylądowałam na SOR. Takie sytuacje niszczą. Partner powinien wspierać, być, pokazać że mu zależy że kocha. Powinien szanować. Być Twoja bezpieczna przystanią a nie polem bitwy. Ja swoją przegrałam, bo do tej pory nie umiem się podnieść. Są chwilę gdy czuję się lepiej, ale większość czasu zajmują mi myśli dlaczego tak mnie potraktował. Uciekaj póki nie jest za późno

Może ja czegoś nie rozumiem, ale jak dla mnie to się wzajemnie wyklucza - ta miłość i zainteresowanie na początku. Tutaj, czyli w swoim wątku, napisałaś, że kiedyś czułaś się ważna i kochana, tam, że brak zainteresowania trwał 4 lata, czyli dokładnie tyle, ile jesteście razem.
Moje pytanie brzmi: która wersja jest prawdziwa i dlaczego naginasz fakty w zależności od tego, co jest na dany moment wygodne?

Ciągle też wspominasz jaki on był dla Ciebie okropny, a jednak wciąż to uczucie opłakujesz - jesteś masochistką?
Z drugiej strony siebie przedstawiasz jako idealną, kochającą partnerkę, a ja dam sobie rękę uciąć, że patrząc na Wasz związek obiektywnie, oboje bardzo mocno przyczyniliście się do jego rozpadu. To, że Ty kochałaś i Ci zależało, wcale nie musiało oznaczać, że z Twojej strony była to zdrowa miłość, która drugą osobę uskrzydla. Twoje uczucie jak najbardziej mogło być równie toksyczne, w tym przypadku osaczające, pełne pretensji, bo wciąż niespełnione. Obawiam się zresztą, że uzależnienie od niego miało przełożenie na wiele trudnych dla drugiej osoby zachowań, co z kolei wywoływało konflikty, a te pogłębiający się kryzys oraz dystans, a w efekcie zerwanie. On też jak najbardziej mógł mieć dosyć, czego Ty nie potrafisz bądź nie chcesz dostrzec. 
Jednym słowem regularnie podkreślasz, że jemu brakuje samokrytyki i umiejętności zauważenia popełnianych błędów, ale Tobie brakuje ich równie wyraźnie.


O to to. Co chwila jest inna wersja. Właśnie na to zwracam uwagę, ale widać Autorka woli atakować niż spojrzeć na siebie.

Posty [ 521 do 585 z 658 ]

Strony Poprzednia 1 7 8 9 10 11 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zostawił mnie po raz...setny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024