Leniwa żona - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Temat: Leniwa żona

Drodzy,

mam problem z leniwą żoną. Zastawiam się, czy tutaj można jeszcze cokolwiek przepracować, czy już lepiej uciekać, bo będzie tylko gorzej.

Zasadniczo, szanowna małżonka nie robi nic w domu.
Nie robi zakupów (bo podobno za ciężko jej nosić siatki).
Nie pierze (nie umie pralki włączyć, a poza tym to niby jej ubrań się nie pierze).
Nie prasuje (z oczywistych względów).
Nie sprząta właściwie (w najlepszym razie umyje toaletę/wannę/umywalkę raz w miesiącu).
Gotować już przestała (dawniej tylko w weekendy - w kółko to samo / obecnie wymaga stołowania na mieście na mój koszt - po 100 pln za obiad).

Do tego dochodzi brak inicjatywy, czy zainteresowania czymkolwiek. Jak sam się nie zainteresuję to ona tym bardziej. Zmuszenie jej do roboty wymaga co najmniej dyskusji, jak nie kłótni. Robiłem już próby rodzaju: zaprzestania robienia zakupów/wynoszenia śmieci/braku prania/sprzątania. Po prostu nie było czego jeść, śmieci/pranie przestały już w koszu mieścić, a w domu robił się chlew. Działanie z jej strony na zasadzie "ja nic nie muszę, prędzej czy później mąż to zrobi".
Oczywiście, w sferze zabawowej jest zupełnie przeciwnie - oglądanie seriali bez końca, impreza co weekend.

Oczywiście, żeby było śmieszniej, to słyszę, że ja jestem pasożytem/wykorzystywaczem, bo to ona wszystko robi. W ten sam sposób się własnej matce użala, a ta biadoli, jak jej córka ma źle. Podobno mamy podział obowiązków w domu, który chyba polega na tym, że ja robię, a ona mówi, że robi. Ot, nowoczesna kobieta w praktyce smile

Żona ma 32 lata, pracuje w korpo. Standardowe 8h. Ja mam 30 lat, też korpo, ale pracuję na 1,5 etatu. Zarabiam x2 co ona.

Wydaje mi się, że moja głupota polega na tym, że łudzę się ciągle, że będzie lepiej. A jest coraz gorzej, bo żona jeszcze kiedyś coś robiła - obecnie apatia. Jak zamieszkaliśmy razem - wydawało mi się, że to kwestia wzajemnego porozumienia; po ślubie - że się w końcu ogarnie; jak przyszedł lockdown i koronawirus - że w końcu odpocznie to i dom ogarnie. Guzik - nic z tego. Obecnie mi wycofano pracę zdalną, ona wraca za niedługo. Siedzi cały dzień w domu, nie zrobi nic, więc wszystko na mojej głowie dzień dzień jak wracam. Nie mam co liczyć, że wyjdzie po zakupy, czy nawet talerze pozbiera.

Mamy kupować mieszkanie, ale mam do tego obiekcje. Wszystkie obowiązki z tym związane i tak spadły na mnie. Ona tylko stawia roszczenia co ma w tym mieszkaniu być. Na koszty nie patrzy. Najbardziej mnie śmieszą jej wymysły co do sprzętu AGD i kuchni - chce kupować najdroższe sprzęty typu inteligenta lodówka za 15k, która wysyła info na smartphona co jest/brakuje w lodówce itd - tak jakby cokolwiek w domu robiła i jakby taki bzdet był mi do czegokolwiek potrzeby smile

Problem tkwi w rozpieszczeniu przez teściową, ale to zaczęło dopiero po ślubie wychodzić. Żona do prawie 30 mieszkała mniej lub bardziej z matką i była przez matkę we wszystkim (dosłownie) wyręczana. Nawet jak się w wieku 26 lat wyprowadziła z domu za pracą do miasta o 300km dalej, to nadal matka ciągle jej wszystko ogarniała. Po iluś kłótniach (moich) z teściową wyszło np. że córka jej pranie raz na 2 tygodnie woziła, bo łatwiej jej było jej brudne rzeczy spakować, przewieźć, dać matce do prania itd, niż samemu sobie wyprać. I tak ze wszystkim. Poniekąd tak jest nadal, bo obecnie ubrania żony piorę ja z jej matką.

Dziecka nie zamierzam nawet z nią mieć, bo nie wątpię, że obok dużego dziecka dojdzie mi małe. A już pojawiają się naciski ze strony teściowej, bo ta jęczy córce, że ta stara już jest i jak dobrze pójdzie to pierwsze dziecko będzie mieć dopiero w wieku 34-35 lat.

Czuję się przemęczony, bo z jednej strony masa roboty, a z drugiej strony cały dom na mojej głowie.
Stosowałem trochę metod wychowawczych ale z przeciętnym skutkiem. Po wielu miesiącach przynajmniej przestała się kłócić o suszące sie pranie, bo podobno zaburza jej to zmysł estetyczny, oraz nauczyła się w końcu zamykać drzwi od lodówki (wielokrotnie ją rozmroziła, bo zamiast zamykać normalnie to tylko drzwiami trzaskała). Niestety z tym ostatnim nabawiłem się nerwicy natręctw - jak tylko idzie do kuchni to i tak sprawdzam, czy lodówka zamknięta...

Any ideas?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-16 02:01:26)

Odp: Leniwa żona

Widzę tu wiele sprzecznosci, ktores z Was klamie.
Porada na szybko: 2 dobrze zarabiających ludzi i balagan w domu:
Zatrudnienie Pani do sprzatania 2 razy w tygodniu
Zakup suszarki do ubrań
Stołowanie sie na miescie raz ty raz ona placi
Zakupy do domu raz na tydzień z dostawą.
smile

Da sie trzaskać drzwiami od lodówki? smile nie wiedzialam.

3 Ostatnio edytowany przez Archaon (2020-08-16 02:06:07)

Odp: Leniwa żona
Ela210 napisał/a:

Widzę tu wiele sprzecznosci, ktores z Was klamie.
Porada na szybko: 2 dobrze zarabiających ludzi i balagan w domu:
Zatrudnienie Pani do sprzatania 2 razy w tygodniu
Zakup suszarki do ubrań
Stołowanie sie na miescie raz ty raz ona placi
Zakupy do domu raz na tydzień z dostawą.
smile

A te sprzeczności to niby gdzie?

Plus droga forumowiczka powinna zauważyć, że ktoś te wszystkie czynności będzie musiał ogarnąć, czyt. "ja".
I co niby zakupy z dostawą mają rozwiązać, jak żona nawet nie wie co jest w lodówce?
A i poważnie pani do sprzątania na 60m2 - to aż tak trudno niektórym odnieść talerz z sypialni i wsadzić do zmywarki, że aż "służbe" trzeba zatrudniać?

Ja raczej bym zadał pytanie, czy współczesne pokolenie 30-letnich kobiet potrafi cokolwiek ogarnąć w domu, poza narzekaniem na złych mężczyzn...

4

Odp: Leniwa żona

Zona sie nie zmieni, wiec albo sie rozstaniesz, albo bedzie tak dalej. Nie ma innej opcji.

5 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-16 02:40:35)

Odp: Leniwa żona

Podalam Ci sposoby na likwidację punktow zapalnych. Ale Ty nie chcesz ich zlikwidować, wiec problem lezy gdzie indziej.
Żona byla kiedykolwiek typem gospodyni domowej? pedantką? Pewnie nie.
Jak dobra zona oznacza dla Ciebie dobra gospodyni to pozostaje rozwód.
Za duzo spraw kręci sie u Was wokól lodówki.
Zamówisz sobie zakupy jakie chcesz. Dzisas ile jedzenia trzeba na 2 osoby?

6 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-16 04:24:05)

Odp: Leniwa żona
Archaon napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Widzę tu wiele sprzecznosci, ktores z Was klamie.
Porada na szybko: 2 dobrze zarabiających ludzi i balagan w domu:
Zatrudnienie Pani do sprzatania 2 razy w tygodniu
Zakup suszarki do ubrań
Stołowanie sie na miescie raz ty raz ona placi
Zakupy do domu raz na tydzień z dostawą.
smile

A te sprzeczności to niby gdzie?

Plus droga forumowiczka powinna zauważyć, że ktoś te wszystkie czynności będzie musiał ogarnąć, czyt. "ja".
I co niby zakupy z dostawą mają rozwiązać, jak żona nawet nie wie co jest w lodówce?
A i poważnie pani do sprzątania na 60m2 - to aż tak trudno niektórym odnieść talerz z sypialni i wsadzić do zmywarki, że aż "służbe" trzeba zatrudniać?

Ja raczej bym zadał pytanie, czy współczesne pokolenie 30-letnich kobiet potrafi cokolwiek ogarnąć w domu, poza narzekaniem na złych mężczyzn...

Czy wspolczesne pokolenie 30-letnich facetow potrafi cokolwiek zrobic poza zaleniem sie innym ludziom?
Nie umiesz do prawnika zadzwonic? Nie umiesz nawet podjac decyzji? Ale meskie, rzeczywiscie.

Ja wszystko umiem zrobic w domu i swietnie gotuje, ale jak mi sie nie chcialo przez rok to nie robilam tego. Jedlismy w restauracji, pranie zanieslismy do pralni, talerzy do mycia prawie nigdy nie uzywalismy, nigdy nawet nie mielismy zelazka, mieszkanie bylo studio, a nie 60 metrow, wiec sprzatalo sie tam jakos od czasu do czasu, po zakupy chodzilismy razem i on je nosil bo by mi nie dal niesc... Takze tego. Jak sie chce to da sie, a jak sie nie chce to rozwod. Co za filozofia.

Skad Ty wiesz, ze ona nie wie co w lodowce jest? Robisz jej kartkowke?

7

Odp: Leniwa żona
Archaon napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Widzę tu wiele sprzecznosci, ktores z Was klamie.
Porada na szybko: 2 dobrze zarabiających ludzi i balagan w domu:
Zatrudnienie Pani do sprzatania 2 razy w tygodniu
Zakup suszarki do ubrań
Stołowanie sie na miescie raz ty raz ona placi
Zakupy do domu raz na tydzień z dostawą.
smile

A te sprzeczności to niby gdzie?

Plus droga forumowiczka powinna zauważyć, że ktoś te wszystkie czynności będzie musiał ogarnąć, czyt. "ja".
I co niby zakupy z dostawą mają rozwiązać, jak żona nawet nie wie co jest w lodówce?
A i poważnie pani do sprzątania na 60m2 - to aż tak trudno niektórym odnieść talerz z sypialni i wsadzić do zmywarki, że aż "służbe" trzeba zatrudniać?

Ja raczej bym zadał pytanie, czy współczesne pokolenie 30-letnich kobiet potrafi cokolwiek ogarnąć w domu, poza narzekaniem na złych mężczyzn...

Wybrałeś sobie lenia i totalną sierotę na żonę. Do kogo powinieneś mieć pretensje, jak nie do siebie? smile
Z całym szacunkiem, ale metody wychowawcze, to się stosuje przy małym dziecku, a nie dorosłej kobiecie. Także bierz pod uwagę rozstanie, albo kompromis w postaci kogoś, kto ogarnie to wszystko, czego żona nie robi - np. sprzątaczki.

Nie zmienisz jej na siłę, możesz spróbować wymóc pewne czynności groźbą, szantażem, ale pamiętaj - z niewolnika nie ma pracownika, więc zapewne i tak skończy się to rozstaniem. Albo będziecie się wiecznie przepychać do końca świata i jeden dzień dłużej.

8

Odp: Leniwa żona

1. iść za radą Eli i zainwestować z sprzątaczkę, kucharkę itd.
2. zaakceptować żonkę którą wybrałeś i zakasać rękawy do zmywania samemu
3. rozstać się

tu nie ma innych rozwiązań

9

Odp: Leniwa żona

Napisz jeszcze jaka się trzaska drzwiami od lodówki, bo to trochę zaskakujące dla mnie.

10 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2020-08-16 13:31:00)

Odp: Leniwa żona
BEKAśmiechu napisał/a:

Napisz jeszcze jaka się trzaska drzwiami od lodówki, bo to trochę zaskakujące dla mnie.

Jak to jak... Mój syn jak był mały, trzasnął tak, że jeden zawias puścił, a żarówka przestała świecić.

Archaon: Robiłem już próby rodzaju: zaprzestania robienia zakupów/wynoszenia śmieci/braku prania/sprzątania.

I szybko się przekonałeś, że to miecz obosieczny. smile
Nie działa to w każdej sferze. Trzeba znaleźć taką, która nie bedzie ciebie samego dotyczyć.
Będąc w innej sprawie u pani psycholog usłyszałem od niej, że trzeba być asertywny. To co się powiedziało, to trzeba robić, a nie byłem taki.
Nie chciałem już psów. Lubię psiaki, ale miałem już dosyć kłaków, sprzątania po nich, brzydkiego zapachu, uwiązania itd. Ale kupiła, pomimo że jasno powiedziałem: Nie będę się nim zajmować.... a zajmowałem się. W końcu przestałem.
To samo z gotowaniem i zakupami. W tych przypadkach pomogło. Sam sobie gotuję, zakupy tylko sobie, pranie tylko sobie, a pies może wyć, to nie wyjdę nie licząc obiektywnych przypadków.
Może moja żona nie jest aż taka jak Twoja żona, ale .... psycholog powiedziała, że są kobiety, które  nie doceniają tego, że facet robi wszystko. W wielu przypadkach dochodzi nawet do lekceważenia takiego.
Widzę po pół roku, że idę w dobrym kierunku.

11

Odp: Leniwa żona

Właściwa opcja to fajna, młoda gosposia zza Buga.

12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-16 09:41:53)

Odp: Leniwa żona

Być może kiedyś mieli inaczej, ale teraz w tym malzeństwie coś sie podzialo, malo szczegółów by powiedzieć co.
Oczywiscie, porządek jeat ważny, odniesc talerz do kuchni to żadna sztuka, ale: jesli 10 sekund po wypiciu kawy  w sypialni ktoś nerwowo patrzy ze cos stoi na stoliku nocnym, trzeba przerwać ogladanie filmu i biec do kuchni to rodzi się opór.
Trochę mi się nie chce wierzyć, ze żona pracuje w korpo, a chodzi tam w brudnych śmierdzących ubraniach. Niektore rzeczy pierze sie w pralno chemicznej a moze Ty do pralki wrzucasz?
Kazdy swój kosz na pranie z glowy. Po co jej pierzesz?

O lodowce pisalam. Zakupy do domu, jak nie ma kto dzwigać.
W ogole jak są jakieś Twoje ulubione rzeczy, ktore chcesz mieć w lodówce, zrób zapas.
Żona twierdzi ze jest wykorzystywana i żali się matce, o co są te pretensje? Przeciez nie wypowiadalaby ich kobieta, ktora nic w domu nie robi.
W jakies zle miejsce zabrnęliście.
Jak nie chcesz rozwodu, to chyba jedyna droga zrezygnowac troche ze swoich pretensji .
Swoja drogą,  czy istnieje jakieś wspolne zycie poza byciem wspóllokatorami? Czy wy się pobraliscie z milosci, czy z braku laku? Co jest dla Ciebie najwazniejsze? ..bo niektorzy chyba się żenią by żona im życie ogarniała.. mama taka byla?
Twoja zona jest chyba inna. Znasz jej priorytety?

13

Odp: Leniwa żona

Do autora. Po pierwsze: błędnie założyłeś, że po ślubie żona się zmieni.
Po drugie: stosowałeś wobec żony metody wychowawcze, wychowywać można dziecko, a nie doroslą osobę.

14

Odp: Leniwa żona

Ciekawe jest to, że jak są podobne tematy tworzone przez kobietę o tym, że facet nie chce sprzątać, to nikt nie doradza zatrudnienia pani do sprzątania tylko właśnie metody w stylu "rób tylko po sobie, po nim nie, to się nauczy" big_smile

15

Odp: Leniwa żona
Lady Loka napisał/a:

Ciekawe jest to, że jak są podobne tematy tworzone przez kobietę o tym, że facet nie chce sprzątać, to nikt nie doradza zatrudnienia pani do sprzątania tylko właśnie metody w stylu "rób tylko po sobie, po nim nie, to się nauczy" big_smile

Tylko, że ta „metoda” nigdy nie zadziała do końca. Ja np. nie zniosłabym syfu w mieszkaniu na dłuższą metę, nie mogłabym sprzątać tylko po sobie. Połowa brudnych naczyń po tygodniu zmieni się we wszystkie brudne naczynia, podobnie z praniem i śmieciami. Ble.

16

Odp: Leniwa żona
Cyngli napisał/a:

po tygodniu

Po...po... po tygodniu??!!
My zmywamy tuż po posiłku. Nawet w trakcie gotowania zmywamy, gdy coś, jakieś danie, "dochodzi". Ja i dzieci. Żona nie. Czasami cały zlew zbierze się z jej rzeczami, to grzecznie proszę, aby coś z tym zrobiła.

17

Odp: Leniwa żona

Tutaj jest sytuacja taka, że mąż chce by żona robiła w domu WSZYSTKO. Takie odniosłam wrażenie, gdy autor napisał, że zarabia 2x tyle co żona. Co to ma do rzeczy?

Żona się broni przed zostaniem pełnoetatową gosposią, bo w końcu też pracuje na cały etat. Jak siedziała w domu podczas lockdown to pracowała, a nie leżała do góry brzuchem. Nie wiem skąd oczekiwania autora, że to żona ma wziąć na siebie wszystkie obowiązki. Z opisu wynika, że nigdy czyścioszką nie była, skąd oczekiwania, że po ślubie zmieni się w Kopciuszka?

Nie wiem dlaczego zatrudnienie sprzątaczki do 60mkw mieszkania to jest problem - skoro tak dobrze oboje zarabiacie. Zakupy można mieć z dowozem do domu.

Rozwiązania problemu istnieją, ale autorowi chyba chodzi o to, że nie są takie jak on by chciał, a on by chciał, by żona się wszystkim zajmowała, bo jest żoną. Ożenił się bo liczył na darmową pomoc domową, i nie musieć sprzątaczce płacić.

18

Odp: Leniwa żona
Cyngli napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ciekawe jest to, że jak są podobne tematy tworzone przez kobietę o tym, że facet nie chce sprzątać, to nikt nie doradza zatrudnienia pani do sprzątania tylko właśnie metody w stylu "rób tylko po sobie, po nim nie, to się nauczy" big_smile

Tylko, że ta „metoda” nigdy nie zadziała do końca. Ja np. nie zniosłabym syfu w mieszkaniu na dłuższą metę, nie mogłabym sprzątać tylko po sobie. Połowa brudnych naczyń po tygodniu zmieni się we wszystkie brudne naczynia, podobnie z praniem i śmieciami. Ble.

U nas też to było testowane, to się skończyło tym, że po trzech dniach narosło syfu dookoła, w tym walające się butelki po wodzie w salonie koło sofy, bo przecież tak trudno podnieść i wyrzucić do śmietnika. Cała zabawa polega na tym, że jednej osobie bałagan w domu nie przeszkadza, drugiej wprost przeciwnie i jak widzę od dłuższego czasu nic z tym zrobić się nie da. A najgorszy to jest brak inicjatywy. Ja się pytam, babskie gadanie o równouprawnieniu m.in. w sprawach domowych? W czym to się niby przejawia?


CatLady napisał/a:

Tutaj jest sytuacja taka, że mąż chce by żona robiła w domu WSZYSTKO. Takie odniosłam wrażenie, gdy autor napisał, że zarabia 2x tyle co żona. Co to ma do rzeczy?

Żona się broni przed zostaniem pełnoetatową gosposią, bo w końcu też pracuje na cały etat. Jak siedziała w domu podczas lockdown to pracowała, a nie leżała do góry brzuchem. Nie wiem skąd oczekiwania autora, że to żona ma wziąć na siebie wszystkie obowiązki. Z opisu wynika, że nigdy czyścioszką nie była, skąd oczekiwania, że po ślubie zmieni się w Kopciuszka?

Nie wiem dlaczego zatrudnienie sprzątaczki do 60mkw mieszkania to jest problem - skoro tak dobrze oboje zarabiacie. Zakupy można mieć z dowozem do domu.

Rozwiązania problemu istnieją, ale autorowi chyba chodzi o to, że nie są takie jak on by chciał, a on by chciał, by żona się wszystkim zajmowała, bo jest żoną. Ożenił się bo liczył na darmową pomoc domową, i nie musieć sprzątaczce płacić.

Nie, autorowi chodzi o to, że żona ma się ogarnąć życiowo i przestać pasożytować. Ale chętnie się do Ciebie wprowadzę i zasyfię Ci mieszkanie, a potem wyjdę z pretensjami.
Widzę, że tutaj kobiety chcą forsować argument, że jak kobieta pracuje to jest zwolniona z obowiązków domowych. Nie - nie jest.

Chcecie podziału obowiązków w związku? To proszę się dzielić. Podziałem obowiązków nie jest przerzucenie wszystkiego na drugą osobę. Zapewne jakby ten temat napisała kobieta to reakcje byłyby odwrotne.

19

Odp: Leniwa żona

To zatrudnij sprzątaczkę. Proste. Dlaczego chcesz by żona się tym zajmowała, kiedy od początku wiedziałeś że jest bałaganiarą? Chcesz jakiejś cudownej przemiany?

Kobiecie z takim problemem napisałabym to samo. Wzięła sobie brudasa to ma.

Miałam taką koleżankę, rozpieszczoną księżniczkę. Jak się nawet wzięła za sprzątanie, to po tym wyglądało to gorzej niż przed.

20 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-08-16 10:59:56)

Odp: Leniwa żona

No dobra, a jak z nią o tym rozmawiałeś, bo zakładam, że jednak rozmawiałeś, to jakie byly efekty tej rozmowy? Jakieś wnioski?

Bo sorry, ale jakoś nie mogę uwierzyć w to, że dorosła babka nie wie jak używa się pralki.

A Twoje teksty o równouprawnieniu i kobietach w XXIw. są żałosne i w sumie jeżeli w domu też takimi tekstami rzucasz to może żona po prostu robi Ci na złość?

Poza tym ja nie rozumiem czemu zwracasz się tutaj personalnie do nas "chcecie podziału obowiązków". To u Ciebie w małżeństwie coś nie gra, nasze relacje s z partnerami są w porządku. To nie jest temat o żadnej z nas tylko o Tobie.
A wygląda na to, że przyszedłeś ponarzekać na to, jak to wszystkie kobiety są paskudne.

O co Ci właściwie chodzi?

21 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2020-08-16 11:11:55)

Odp: Leniwa żona
Witek7 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

po tygodniu

Po...po... po tygodniu??!!
My zmywamy tuż po posiłku. Nawet w trakcie gotowania zmywamy, gdy coś, jakieś danie, "dochodzi". Ja i dzieci. Żona nie. Czasami cały zlew zbierze się z jej rzeczami, to grzecznie proszę, aby coś z tym zrobiła.

Ja też zmywam na bieżąco, nie wiem, ile Wy macie naczyń, ale zakładając, że Ty zmywasz po sobie, a ona nie, to w końcu będzie brała Twoje umyte naczynia, aż zabraknie czystych i jeśli ona nie zechce umyć, to albo Ty to zrobisz, albo nie będzie na czym jeść.

Fajnie, że Twoja żona po upomnieniu bierze się za sprzątanie, ale są osoby, co mają w poważaniu upomnienia...

———-

Loka, ja wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale są kobiety, które nie potrafią włączyć pralki, albo po prostu im się nie chce tego zrobić. Miałam taką szwagierkę. Jak już wstawiła pranie, to go nie wieszała przez np. 4 dni. Po takim czasie trzeba było je prać ponownie. W lodowce miała pleśń, zepsute jedzenie. Zmywarka pełna, zlew pełny. W górnej łazience stosy ubrań, brudne pomieszane z czystymi. W „gabinecie” dosłownie wszystko przemieszane. Mieli zrobioną saunę, to w tym pomieszczeniu zrobiła sobie kanciapę na kartony i niepotrzebne rzeczy. Jak już syf był tak straszny, że szwagier nie był w stanie tego ogarnąć, to szwagierka dzwoniła po swoją matkę i ta przychodziła codziennie przez tydzień, żeby to ogarnąć...

Oczywiście dziś nie są już razem. Szwagier nie wiedział o bałaganiarstwie przed ślubem, bo gdy spotykali się u jej rodziców, to pokój zawsze matka wysprzątała, a razem zamieszkali dopiero po ślubie...

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-16 11:34:28)

Odp: Leniwa żona
Lady Loka napisał/a:

Ciekawe jest to, że jak są podobne tematy tworzone przez kobietę o tym, że facet nie chce sprzątać, to nikt nie doradza zatrudnienia pani do sprzątania tylko właśnie metody w stylu "rób tylko po sobie, po nim nie, to się nauczy" big_smile

Ja doradzalam. Kwestia hierarhii. Jak przechodzi to jego pojęcie pozostaje rozwod.
Na pociechę: pedantek znajdzie sporo.
Kwestia tego, czy obecna malzonka ma jakies zalety dla niego ważne. Bo jesli nie, to sprawa się upraszcza.tym bardziej ze nie mają dzieci jeszcze.

Witek zmywarka fajna jest..
A autor nie odpowiada na pytania i nie wydaje mi sie, ze interesuje go rozwiazanie problemu, tylko potwierdzanie swojego zdania.
Być moze faktycznie żona robi mu juz na zlosc.
Moze ich dom nie jest juz miejscem gdzie mozna przyjsc po pracy i odpoczać.
Gdyby bylo lepsze nastawienie rozwiazaliby problem punkt po punkcie.
Moze sie zamienić na żonę z kolegą z wątku obok, co wstaje rano by przed pracą wszystkie kurze zetrzeć..

23

Odp: Leniwa żona

Autorze, myślę, że naprawdę masz problem, ponieważ rzecz idzie o to, co dalej z Twoim życiem. Z czego jeszcze powinieneś zrezygnować w imię trwania w tym małżeństwie. Wygląda na to, że zrezygnowałeś już z posiadania dziecka i z tego, że kobieta, która poślubiłeś nie jest twoja partnerka na wspólne życie, wsparciem, przyjacielem i tym wszystkim, co niesie ze sobą związek partnerski, tylko zwyklym pasożytem, pasożytem pod każdym względem, kula u nogi, zwyklym ciężarem.
Tak więc na ten moment, w wieku trzydziestu paru lat już zrezygnowałeś z takich rzeczy.
Z czego jeszcze, w miarę upływu lat, będziesz musiał zrezygnować?
Czy będziesz miał w tej kobiecie jakiekolwiek wsparcie w razie np choroby czy innych problemów?
Dzisiaj nabawiles się fobii na punkcie sprawdzania czy w kuchni po jej wyjściu wszystko jest ok. Co będzie jutro? A przecież teoretycznie to dorosła i odpowiedzialna kobieta.
W swoim poście postaram się tak na ciebie wpłynąć, byś naprawdę zaczął kręcić się koło rozwodu, oczywiście dla twojego dobra.

Aha, zapomniałam, że na ten moment zrezygnowałeś też z planów, by wspólnie znia kupić nowe, bardziej komfortowe mieszkanie. Zrezygnowałeś więc z marzeń, z możliwości rozwijania swojego życia dla przyszłości, tylko dziadowaniu tu i teraz i życia na zasadzie byle przetrwać i wytrzymać nerwowo do wieczora.

Pierwsza rzecz, to gdzie ty miałeś rozum i oczy biorąc sobie lenia i brudasa za żonę.
Domyślam się, że na co dzień ona nie chodzi brudna, bo  wozi do matki swoje ciuchy do prania, matka chucha więc i dmucha na ciuszki swojej córeczki, prasuje je i dopieszcza pod każdym względem. Żona więc nie pierze, ale na pewno się myje. Wyobrażam sobie, jak wygląda łazienka po sesji korzystania z niej przez żonę, wanna zasyfiona, kłaki przy wylewce (nie wiem jak to się fachowo nazywa), porozwalane kosmetyki, ręczniki, waciki i nie wiadomo co jeszcze, zmarnowane hektolitry wody (rachunek płacą pewnie kosmici) oraz zalane ściany i zalana podłoga. Potem wymyta i pachnąca wychodzi z łazienki księżniczka, a po drodze lecą jej jeszcze paprochy z doopy.
I co dzieje się dalej? Otóż czyścioszka rozsiada się wygodnie i dopieszcza swoje czyste ciałko, nieskalane ani robota, ani zmęczeniem, a ty autorze wkraczasz do łazienki i bierzesz się za sprzątanie syfu po swojej pięknej.
Tak więc pod względem dbania o siebie ona na pewno nie jest brudasem. Gorzej jednak jeśli chodzi o czystość naokoło niej, już nie mówiąc o zadbaniu o męża czy o ewentualne dziecko.
Coś ty sobie wziął na żonę?
Za rośniesz brudem i smrodem przy tej kobiecie, bo póki co sam wszystko jakoś ogarniasz, ale przecież w życiu różnie może być i co wtedy zrobisz? Drzwi od mieszkania nie będziesz mógł otworzyć, bo tak zawalone będzie na podłodze. Wyjedziesz gdzieś, to z dymem chalupe ci puści, albo zaleje mieszkanie, bo nie będzie jej się chciało zakręcić wody. Jesteś w stanie dopilnować tego wszystkiego mając do czynienia z takim tumanem?
Niektórzy tutaj nie mogą zrozumieć, jak można trzasnąć drzwiami lodówki. No coś takiego. Oczywiście ze można trzasnąć i to tak że przy okazji można rozwalić i lodówkę. Czasem dzueci tak zamykają lodówkę, przecież potrafią tak przywalić, że człowiek aż podskakuje. Czemu więc tu się dziwić.
Autorze, o tym żeby ta kobieta splamiła rączki np igła czy nitka, to jak się domyślam, mowy nie ma. Ona jest przecież istota wyższa i nie jest stworzona do tego, czym zajmują się istoty niższe. Ona jest po prostu panią.
Czy ona się zmieni? Oczywiście, że się nie zmieni, prędzej zarośnie brudem niż weźmie się za robotę.
Lubie od czasu do czasu obejrzeć sobie "7 metrów pod ziemią" czy jakos tak. Prowadzi to fantastyczny facet, który zaprasza na wywiady różnych ludzi. Raz zaprosił człowieka, który prowadzi firmę sprzątającą. Opowiadał więc ten facet o różnych ekstremalnych przypadkach brudasów, których domy i mieszkania sprzątał. To co opowiadał było tak niewiarygodne, że naprawdę w głowie nie mieściło mi się, jak żyją ludzie, w jakim brudzie i syfie, że kobieta wykształcona, z pięknie zrobionymi paznokciami, nieskazitelny wygląd, a to co ma w mieszkaniu przekracza wszelkie ludzkie pojęcie.
Autorze, ja radzę ci tak- usiądź sobie i na spokojnie rozważ sobie ile strat ponosisz z racji tego małżeństwa, porównaj to z zyskami i ocen czy opłaca ci się tkwić dalej w tym małżeństwie.
Jeśli uznasz, że możesz jeszcze wytrzymać, to tridno, taka będzie twoja decyzja, ale wtedy faktycznie zatrudnij sprzątaczkę, sam wszystko rób i przestań kopać się z koniem, bo szkoda twoich nerwów. Przyjmij te kobiete taka, jaką ona jest z jej syfem, z jej fantazją, z jej charakterem. Po prostu nie narzekaj na swój los.
Jesli wyjdzie ci, że jednak nie chcesz, to zwyczajnie zacznij rozwiązywać to małżeństwo, póki nie ma dziecka, wspólnych kredytów itd.
A następnym razem policz do dziesięciu zanim się ożenisz.

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-16 11:42:18)

Odp: Leniwa żona

Ulle, a czego żona od niego wymaga,,ze  jest pasożytem? Czy zawaze tylko on placi za obiady na miescie? Jak tak, niech przestanie?
A kiedy placi? Jak pracuje na 1,5 etatu?
Skad wiesz co On uwaza za balagan? Moze szklanka w zlewie doprowadza go do szalu?
Malo wiemy, oprócz tego ze sie nie dobrali.
Ona przynajmniej mysli o lodiwce skoro dla noego to wazne wink

25 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-16 12:08:44)

Odp: Leniwa żona
Ela210 napisał/a:

Ulle, a czego żona od niego wymaga,,ze  jest pasożytem?

Ela, ja wiem do czego zmierzasz. Chodzi Ci zapewne o to, że ona do niczego przecież nie zmusza swojego męża, nie przystawia mu pistoletu do skroni, by zawijał rękawy i zginal kark i brał się do roboty, że autor robi to wszystko sam na własne życzenie, więc o co chodzi.
Pisząc, że jest ona kula u nogi, pasozytem mam na myśli to, że ona na każdym kroku utrudnia autorowi życie. Kilka przykładów, proszę bardzo.
1. Wymyśla jakieś zakupy do domu zupełnie od czapy, jakby żyła w innej rzeczywistości i na haju np lodówka. Autor niech bierze kredyt, niech haruje od świtu do nocy, bo ona musi mieć wszystko, co najlepsze sama nie ponosząc za nic kosztów.
2. Nabija wysokie rachunki za media w tym domu, bo nie wierzę w to, by taka księżna pani brała pod uwagę fakt, że pieniądze nie sypia się z nieba.
3. Co tydzień lubi wyjść z domu wypindrzona na imprezę i na pewno nie do jakiejś budy, tylko do najdroższych lokali. Ile kosztują więc jej przyjemności? Wiadomo. Nie wytrzymałabym z taką pijawka ani chwili.
4. Siedzi w domu, korzysta ze wszystkiego, je, sra, a przecież do niczego się nie poczuwa, nawet do sprzątnięcia po sobie, już nie mówiąc o tym, żeby dbała o ogólna czystość mieszkania. Mieszkając z kimś, kto nie dość, że jest leniem i brudasem z natury, to jeszcze sabotuje Ci twoja pracę, czyli dklafa bezsensownej roboty, uwierz można się załamać i stracić siły i w ogóle motywację do życia. Nie wiem skąd autor bierze siłę na to, by codziennie wracać do tego domu. Ja będąc pod  drzwiami robiłabym w tył zwrot i uciekala od czegoś takiego. Po prostu nie mam tolerancji na takie rzeczy.

Ela, na pewno jeszcze coś mi się przypomni, to wtedy napisze.

Już mi się przypomniało.
Na podstawie opisu autora widzę te kobiete, jako kompletnie oderwana od rzeczywistości, żyjąca fantazjami i głupotami. Jest kosztowna w utrzymaniu, jakby była bóg wie kim. Przecież gdyby autor żył z normalna kobieta, z życia wzięta w życiu nie miałby takich problemów. Oboje pracują, więc do czegoś w życiu by doszli. Z tą aktualna chłop pójdzie, ale prędzej czy później tylko z torbami. Ta kobieta sabotuje wszystkie jego wysiłki, by uczynić ich życie dostatnim i dobrym. Tam wywala się pieniądze drzwiami i oknami, bo taka gospodyni z tej baby, jak z koziej doopy trąba.
Autor może oczywiście żyć z kimś takim, ale jak już napisałam wcześniej, niech nie narzeka, bo ma oczy, uszy i rozum i nikt siła go tam nie trzyma.
Może jednak rozstać się z nią i następnym razem wybrać mądra i normalna kobiete, z którą da się żyć na co dzień, coś planować i do czegoś w życiu dochodzić.
Jego wybór.

26

Odp: Leniwa żona

Yyy Ulle, ale ta babka na siebie sama zarabia...
Więc nie, nie jest zapewne dla Autora kosztowna w utrzymaniu. Zapewne ma całkiem spory wkład w utrzymanie domu.

Jak możesz pisać, że jej się wydaje, że pieniądze sypią się z nieba, skoro ona pracuje i zarabia normalnie. Ona nie ma pól etatu czy 1/10 etatu. Pracuje normalnie w korpo. To Autor i jego postawa (ja pracuję więcej i lepiej bo mam 1.5 etatu) nie do końca jest normalna. Niech on sobie pracuje ile chce. Etat to norma, więc babka normalnie na siebie zarabia i normalnie ma prawo do oglądania w wolnym czasie netflixa i nabijania tego ogromnego rachunku za prąd...

27

Odp: Leniwa żona

Ela: Witek, zmywarka fajna jest...
Ale nie zawsze. Żona używa. Po pewnym czasie przekonałem się, że wcale nie jest taka fajna na co dzień. Nie wszystkie rzeczy nadają się do zmywarki. Drewniane i plastykowe - nie. Niektóre szklane - nie. Chodzi ci ta zmywarka 2 godziny, rzeczy zbierają się w niej ze 4 dni, a czasami potrzebuję rzecz na już. I zamiast segregować i myśleć co teraz, co potem, to wolę umyć w zlewie. 7-10 minut i po problemie, bo za bardzo nie lubię myśleć smile

ulle: ... albo zaleje mieszkanie,...
Rety, rety... Pewnego razu nastąpiła awaria pralki... i tak zaślubiona się zagadała z koleżanką, że poczuła wodę dopiero pod stopami. Woda popłynęła z łazienki przez długi przedpokój (klepka) do dużego pokoju (klepka), gdzie przesiadywała. Rety, rety... Musiałem własnoręcznie wymienić podłogę. Tym razem na terakotę, bo żona jest gadatliwa i nic nie wiadomo na przyszłość.
Trochę narzekam, ale nie jest źle u nas jeśli chodzi o "żona a sprzątanie."

28

Odp: Leniwa żona
Lady Loka napisał/a:

Yyy Ulle, ale ta babka na siebie sama zarabia...
Więc nie, nie jest zapewne dla Autora kosztowna w utrzymaniu. Zapewne ma całkiem spory wkład w utrzymanie domu.

Jak możesz pisać, że jej się wydaje, że pieniądze sypią się z nieba, skoro ona pracuje i zarabia normalnie. Ona nie ma pól etatu czy 1/10 etatu. Pracuje normalnie w korpo. To Autor i jego postawa (ja pracuję więcej i lepiej bo mam 1.5 etatu) nie do końca jest normalna. Niech on sobie pracuje ile chce. Etat to norma, więc babka normalnie na siebie zarabia i normalnie ma prawo do oglądania w wolnym czasie netflixa i nabijania tego ogromnego rachunku za prąd...

Skoro pracuje i zarabia (nawet na chwilę o tym nie zapomniałam pisząc do autora), to faktycznie niech idzie na całość. Niech kupuje sobie ciuchy w najdroższych rzeczach, zamawia obiady za stówę (autor tak napisał, że pani ma szetoki rozmach), niech leje wodę ciurkiem od rana do wieczora, niech syfi ile wlezie, bo stać ja na sprzątaczkę, niech w ogóle nie liczy się niczym ani z nikim, bo przecież ona pracuje. Skoro codziennie wydają na zamawiany obiad stowe, to łatwo jest policzyć, ile wydają kasy na obiady miesiąc w miesiąc.
W dzisiejszych czasach wiele rzeczy stoi na głowie i funkcjonuje wbrew wszelkiej logice oraz wyobrażeniom. Czytałam o przypadku, chyba w Skandynawii, że facet ożenił się sam ze sobą, bo tego właśnie pragnął do pełni szczęścia.
Może wuec i żona autora powinna wyjść za samą siebie? Wtedy mogłaby sobie żyć tak, jak by jdj się podobało, jednak na nikim by nie zerowala np na swojej matce. Fakt, matka tej kobiety pewnie jest bardzo szczęśliwa, że córka aż tak jej potrzebuje, gdyby córka nagle się usamodzielniła, to kto wie czy matka by się nie załamała.

Tak więc, co kto lubi. Autor założył wątek, bo najwyraźniej nie lubi takiego życia, a skoro tak, to otrzymał różne rady.
To jak ostatecznie on postąpi będzie jego sprawa i jego wyborem. Ode mnie otrzymał jedynie potwierdzenie swoich podejrzeń, że z żoną, z tym co ona soba reprezentuje niekoniecznie jest w porządku, że istnieją kobiety, które naprawdę mają zupełnie inne podejście do życia.

29

Odp: Leniwa żona

Archaon Ty już prawie postanowiłeś że to koniec małżeństwa .Forum to nie sędzi nie potwierdzi Ci że masz rację lub nie masz różne opinie i komentarze rady chyba nie specjalnie już do Ciebie na tym etapie rozkładu związku trafią takie mam wrażenie.Wątpliwości masz chyba coraz mniej .Awersji do żony coraz więcej.
Wizja wspólnej przyszłości  powoduje coraz większy opór i niechęć .
Nie chcesz dziecka z tą kobietą i nie chcesz kupować mieszkania.
Nikła bardzo, nikła szansa, że w Twojej żonie pod Twoim wpływem coś drgnie, to bardzo bardzo ,mało prawdopodobne.Tylko przemyślane, dobrowolnie, podjęte decyzje o zmianach w sobie są w miarę trwałe i skuteczne i wcale zmiany nie przychodzą łatwiutko nie wszystkie ,zmiany wymagają pracy ćwiczeń jak tego niema-  wewnętrznej zgody to koniec kropka możesz jedynie wymusić okresowo pozorne i udawane zmiany bardzo powierzchowne
Z takim rodzajem ,wychowywania i perswazji na dorosłej 32 letniej osobie może być odwrotnie bo Wy walczycie ze sobą .Walka was oddaliła .
Różnice w nastawieniu u was to przepaść.
Czy może na horyzoncie pojawiła się inna kobieta ?

30

Odp: Leniwa żona

Sądzę Paslawku ze autor napisal to gdy siedzial sam w domu, bo nie chcial isc na imprezę a ona poszla smile
Ulle wyobraż sobie ze woda to max 150 zl, pretensje ze kobieta sie myje i kupuje ciuchy to jakis archaizm. Prąd z 200 zl. Ona zaravia z 4000 pln.
Chyba jakas roznica pokoleniowa wychodzi tu w mysleniu.
Witek, oczywiscie jakbysbTy byl w domu to czekalbyś w lazience godzinę az pralka skończy byle nie wylala. smile

31

Odp: Leniwa żona
Ela210 napisał/a:

Sądzę Paslawku ze autor napisal to gdy siedzial sam w domu, bo nie chcial isc na imprezę a ona poszla smile
Ulle wyobraż sobie ze woda to max 150 zl, pretensje ze kobieta sie myje i kupuje ciuchy to jakis archaizm. Prąd z 200 zl. Ona zaravia z 4000 pln.
Chyba jakas roznica pokoleniowa wychodzi tu w mysleniu.
Witek, oczywiscie jakbysbTy byl w domu to czekalbyś w lazience godzinę az pralka skończy byle nie wylala. smile

Ela, nie wiem, jakie oni płacą rachunki, ja snuje tylko swoje domysły, bo jak znam życie jest wysokie prawdopodobieństwo, że oprócz brudu i smrodu w tym domu wyrzucane są tam też pieniądze na prawo i lewo. Zwyczajne dziadostwo o tyle. Facet pracuje na półtora etatu i żeby nie wiem, ile zarabiał, tam wiecznie będzie mało. Kobieta ma takie podejście do życia, że jaki to problem wydać 15 tys na lodówkę z nikomu niepotrzebnymi bajerami albo jaki to problem zamawiać codziennie do domu obiady za stowe dziennie, a takich przykładów tam musi być na pewno więcej. Ktoś powie, no ok, ale może ich na to stać?
No cóż, może ich na to stać. No to faktycznie mnie mogą tylko opasc ręce do kolan z wrażenia.
Czy jest to kwestia różnicy pokoleń? No mam nadzieje, ze świat jeszcze nie zgłupiał aż tak do końca, no chyba że zgłupiał, a ja ze swoimi poglądami pozostałam sto lat za Murzynami. Wszystko jest możliwe, ale tak czy siak i tak wolę mieć swoje podejście do pracy, do pieniędzy, do szacunku do drugiego człowieka i jeśli chodzi o mnie to ja zawsze miałam kierunek DO DOMU, a nie Z DOMU. Do końca życia nie będę lubiła głupoty i marnotrawstwa.
A swoją drogą ciekawa jestem czy autor się jeszcze wypowie i co ewentualnie napisze, bo z tym też różnie może być.

32

Odp: Leniwa żona

Znam taką kobietę osobiście. Cały  tydzień nic nie robi tylko albo śpi albo u znajomych imprezuje. Mąż pracuje w transporcie i nie ma go  caly tydzień, jak przyjedzie w sobotę to wszystko jest na jego głowie. On musi zakupy zrobić bo lodówka pusta, naczynia zalegają w zalewie caly tydzień, on sprząta, gotuje obiady bo inaczej w niedzielę nie ma co jeść. Jej kasy brakuje już po wypłacie więc on też sponsoruje wszystkie zachciewajki- nowe meble, sprzęty AGD. A jak się weźmie za porządki to niestety ale wszystko ląduje w śmieciach i nie ważne czy to są ubrania, kosmetyki czy śmieci. Więc dziewczyny są takie ciężkie przypadki a zycie z nimi do łatwych nie należy.
Raczej nie ma sposobu na zmianę sposobu życia żony autora. Zbyt długo ona żyła w swoim idealnym świecie żeby teraz mogła się przełamać do rzeczy które do przyjemności nie należą.

33

Odp: Leniwa żona

Ulle, ale do jasnej, przecież Ty nie wiesz czy im jest mało czy nie. Poza tym, że kupują sobie obiady, to nie ma grama przesłanek do tego, że ona jest jakoś mega roszczeniowa i oczekuje że on jej wszystko sfinansuje. Nie przesadzaj, ochłoń. Jak on ciągle narzeka na tą lodówkę i zakupy, to mu zaproponowała inteligentną lodówkę. To propozycja była, nie nakaz.

Unosisz się i unosisz, a właściwie na co?
Tworzysz jakieś scenariusze, że ona wodę marnuje, że łazienkę zachlapała. A skąd o tym wiesz? Mieszkasz z nimi? Pod nimi?

Ona zarabia i ma pieniądze. I ma tych pieniędzy zapewne całkiem sporo. Na spokojnie sama byłaby w stanie w rok spłacić taką lodówkę. To są inne standardy myślenia niż to, że przecież można mieć najtańsze, a myć się raz na kilka dni.

34

Odp: Leniwa żona

Ok, daje sobie spokój z tym wątkiem, bo faktycznie niepotrzebnie się emocjonuję. W końcu ludzie i tak żyją po swojemu i co ja mogę na to poradzić. Chodzi po prostu o to, że z tym tematem autor trafił w mój słaby punkt, bo niestety nawet zaburzeń y nie działają mi aż tak na system nerwowy, jak brudasy i lenie.
Wy natomiast rzućcie się wszyscy z pasją na autora i wytykajcie mu, że to z nim jest coś nie tak, bo jak może on nie zauważać, że pracuje na półtora etatu, że wraca do zadyfionego domu i że ze wszystkiego po kolei musi rezygnować, bo dokonał takiego wyboru kobiety, jakiego dokonał, więc niech teraz dogodzi żonie i zatrudni sprzątaczkę albo pogodzi się z takim życiem bez uprawiania krytykanctwa w stosunku do żony.
Pa.

35

Odp: Leniwa żona

Ja poniekąd zgadzam się z Ulle, poza tym wytykaniem wydanych pieniędzy - kobieta zarabia, to wydaje, proste.

Aczkolwiek to nie jest ok, że pracują oboje, przy tym on nawet więcej, a potem przychodzi do domu i musi o wszystko dbać sam. W takim przypadku albo sprawiedliwy podział obowiązków i egzekwowanie tego, albo faktycznie zatrudnienie gosposio-sprzątaczki.

36

Odp: Leniwa żona
Ela210 napisał/a:

Witek, oczywiscie jakbysbTy byl w domu to czekalbyś w lazience godzinę az pralka skończy byle nie wylala. smile

U nas nigdy pralka ani zmywarka nie pracuje jeśli nikogo nie ma w domu, pomni doświadczeń z nimi. No tacy głupi jesteśmy.

37

Odp: Leniwa żona

Autorze, w Twoim odczuciu najważniejszy jest porządek w domu. Nie wspomniałeś o żadnej zalecie żony! Rozumiem, że nie można zgnić w domu z brudu, ale nie można popadać w paranoje. W moim związku ja też mam mniej obowiązków i było tak od początku z racji wymagającej i nieprzewidywalnej pracy. Skoro widziałeś, że ta kobieta ma tako sposób życia i wziąłeś ją za żonę to jest wyłącznie Twoja wina.

38

Odp: Leniwa żona

Tu jest ten slynny brak dobrania, o ktorym ciagle mowie.
Oni maja calkiem inna wizje na zycie codziennie i wielkie zdziwienie, ze tak to wyglada.

39 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-08-16 19:47:44)

Odp: Leniwa żona
Ela210 napisał/a:

Sądzę Paslawku ze autor napisal to gdy siedzial sam w domu, bo nie chcial isc na imprezę a ona poszla smile

Tak też może być smile Może już też być tak że jest inny facet, a nie imprezy smile znamy takie przypadki  i stąd u żony większy opór bo odżyła i poczuła zew wszystko możliwe.
Tak poważniej akurat w tym konkretnie wątku ja mam wizję podobnie jak Ulle wizję "żony modnej",księżniczki,co leży i pachnie "nic nie musi "rozpieszczonej, rozpuszczonej przez matkę, która próbuje przeżyć życie za córkę, a w pewnych dziadzinach nie udało jej się wychować samodzielnej kobiety.Żona Autora ma matkę w rezerwie .
Jakoś wydaje mi się że to ekstremalny przypadek,z dość diametralnie różnym podejściem do domowych obowiązków obojga.
Mogą się nie dostroić i nie dotrzeć różnice zbyt wielkie w postawach.
A autor ma dość skoro ma nie chęć do wejścia na inny level małżeństwa dziecko, współwłasność wymaga zaufania .
Pewnych rzeczy to się nie da zaakceptować jakie mają granice tak będzie a żadne chyba nie chce ustąpić bo jak wiadomo nikt nic nie musi.
Wiara we własną moc wpływu na bliską osobą jest bardzo często złudną.
Tutaj mamy chyba do czynienia z rodzicem w postaci Autora co wcale nim nie chce nawet za bardzo być ale musi.
Żona to dziewczynka, dziecko co nie musi nic ,zamknięta na współpracę i wzajemne "przenikanie " jedynie ma siłę na pracę i utrzymywanie fasady dorosłości, dojrzałości bo przecież też zarabia.Licytowanie i rywalizacja w tym ile kto zarabia to krok w bok i do tyłu.
Możliwe że nie powinna odpoczywać siedząc,leżąc bo w pracy nie ma ruchu tylko stres ale jak do niej znowu trafić jak zmotywować czy zainspirować jak ona nic nie musi.

40

Odp: Leniwa żona

Moze powinna odpoczywac aktywnie, ale to jej zdrowie i nie jest to sprawa autora, ani nie jest na miejscu by sie w to wtracal.
Autorowi chodzi o porzadek w domu. Nie wiadomo czy jest jakims nawiedzonym pedantem czy nie. W sumie wcale nie wiadomo jaka tutaj jest prawda.
Nie ma to tez znaczenia bo i tak tego nie zmienia.

41

Odp: Leniwa żona

Jeśli jest tak jak piszesz, to stawiałbym sprawę na ostrzu noża: albo się bierze do roboty, albo rozwód. W zasadzie to nie bardzo wierzę w zmianę u tej księżniczki, także bierz na poważnie rozwód pod uwagę.

42

Odp: Leniwa żona
Winter.Kween napisał/a:

Zona sie nie zmieni, wiec albo sie rozstaniesz, albo bedzie tak dalej. Nie ma innej opcji.


Ach Winter.Kween, jak zwykle optymistycznie big_smile Co drugi post "rozstań się, on/ona się nie zmieni".
Może się zmienić, ale tu trzeba terapii szokowej. Jak Ci bardzo zależy, to zrób jej taką, ale osobiście też bym to olał, bo to nie twój obowiązek.

43

Odp: Leniwa żona

Tak Archon, zasstosuj terapię szokową..:)
Jak wrocisz z pracy, wróć z winem obejrzyj z zoną netflixa nie patrząc ze kieliszek po winie postoi obok przez godzinę, nie zagladaj do lodówki,  potem spokojnie powiedz żonie, kochanie, chetnie bym zjadl czasem domowy obiad, jak kiedyś, sprzatajmy razem powiedzmy od 19 do 20.
Moze są tansze inteligentne lodówki, kupimy.
Albo lodówke  Mińsk nomen omen, niezniszczalną.
Zaproponuj Ty czasem spędzenie weekendu nieimprezowo, coś zorganizuj.
Jak sie mamusia wprasza, za często, niech całuje klamkę. Tą Panìa do sprzatania tez rozważcie.. To bedzie terapia szokowa, bo krzyki juz oklepane są.

44

Odp: Leniwa żona

Widzę dziwną tendencję niektórych kobiet w tym temacie do usprawiedliwiania żony.
Tylko że w odwrotnym przypadku (mąż to leń śmierdzący), nie doradzałyby tych głupot które doradzają.

Autorze, przede wszystkim przyjmij, że żony nie zmienisz. To jest już fakt.
Ja np. wiele dałabym za czystego faceta lubiącego porządek, bo mój mąż taki nie jest i to ja robię za niego. W końcu wynajęłam panią do sprzątania, bo miałam poczucie niesprawiedliwości.
Możesz zrobić to, albo się z żoną rozstać. Ale na pewno jej nie zmienisz.

45 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-08-17 13:09:19)

Odp: Leniwa żona

Nie znajdziesz ani jednego posta gdzie każę żonie gonic męza ze ścierką do roboty.Na 100 procent.:)

Wynajęlaś Panią i dobrze.
Jak sama za to placisz bez wkladu męza to żle.

Wiec sama wynajmując sprzatającą zrobilas glupotę, co mi zarzucasz, czy zlikwidowalaś niesprawiedliwosc, bo nie rozumiem?

46

Odp: Leniwa żona

ja jeszcze pomyślałam o harmonogramie sprzątania. może to jej zaproponuj?

47

Odp: Leniwa żona

Ja mam wrażenie, że albo autor wybrał sobie żonę koszmar, która ma lewe ręce do wszystkiego (w takim razie pojawia się pytanie, dlaczego się na to zgodził...) albo tak mu już życie z nią obrzydło, że szuka powodu, by się z nią rozwieść. Ta kobieta musi mieć jakieś zalety skoro autor się z nią ożenił, przecież nie wziął pierwszej lepszej chętnej, która mu się nawinęła.

Nawet jeśli nie jest pedantką to w kwestii zamykania lodówki czegoś się nauczyła, a to znaczy, że nie jest ani taka tępa, ani taka leniwa jak autor ją opisuje, choć do ideału daleko. Jest jednak potencjał, który można wykorzystać.

Nie zamierzam tutaj bronić nieroba, bo nie w tym rzecz, ale próba zmuszania jej do robienia czegokolwiek szantażem czy stosowaniem metod wychowawczych na pewno nie da rezultatów.

Poza rozstaniem, jeśli autor ma w sobie odrobinę szacunku do partnerki i chciałby z nią być, można faktycznie zastosować wspólne wykonywanie obowiązków domowych. Wspólne gotowanie daje mnóstwo frajdy. Wspólne zakupy też mogą być miłe - bądź dżentelmenem i ponieś te siatki razem z nią. Róbcie to co się da razem. Bez narzekania, że robi to źle albo że mogłaby zrobić więcej. Niech to wejdzie w nawyk.

I jestem na 100% przekonana, że poziom frustracji u autora jest tak wysoki, że dopóki żona nie ogarnie się całkowicie on nie będzie zadowolony. Jeśli nie będziesz doceniać jej najmniejszych starań to ona niczego nie zacznie robić, a prawdopodobnie jeszcze bardziej się rozleniwi. Może to zabrzmi jak absurd, ale jak zamknie tę lodówkę, to jej podziękuj, że o tym pamięta i że rozumie jakie to dla Ciebie ważne. Jak zrobi coś dobrze, to podziękuj, niech wie, że widzisz i doceniasz.

Musi być powód dla którego jest taka apatyczna i nic jej nie obchodzi i stawiam, że to nie jest jej nieprzystosowanie do życia. Tego można się nauczyć, jeśli człowiek chce. A jak ktoś marudzi nad głową i ciągle jest niezadowolony, to odechciewa się wszystkiego, człowiek przestaje robić cokolwiek. Chyba wszyscy rozumiemy ten mechanizm.

I podkreślę, że nie bronię tej dziewczyny. Tylko nie spisywałabym jej na straty. Był jakiś powód, dla którego autor uznał, że ponad jej skłonność do lenistwa może być ta kobieta dobrą żoną. Więc jeśli autor chce powalczyć o dobrą relacje z żoną i sprawiedliwy podział obowiązków, proponuję włożyć w to jeszcze trochę wysiłku. Natomiast jeśli chce wytresować żonę jak delfina, żeby była stereotypową matką Polką na usługach, to doradzam się rozwieść i związać się z kobietą, której pasją będzie zajmowaniem się domem.

48

Odp: Leniwa żona

Autor nie usłyszał tego co chciał, więc przestał się udzielać.

49 Ostatnio edytowany przez kamiloo86 (2020-08-17 19:20:14)

Odp: Leniwa żona

wydajesz sie byc spoko facetem, ktory gruntowanie przeanalizował sytuację, zastanawiam się tylko czy nie widziałeś tego wszystkiego wcześniej? racjonalizowałeś sobie że to się zmieni później? pytam z czystej ciekawości bo każdy z nas czasem wpada w taki schemat.

mój dobry przyjaciel miał bardzo podobny problem, mało tego dziewczyna lepiej od niego zarabiała ale nie chciała płacić żadnego rachunku a jak jeść to tylko w drogiej restauracji, jak raz się wkurzył i powiedział zapłać to odpowiedziała że nie ma portfela (a na koncie odłożone 200k), logika mówi że czas zakończyć ten związek, jesteś młodym gościem, w sile wieku, sądząc po opisie sytuacji i jej gruntownej analizie bardzo bystrym i empatycznym, więc nie trać czasu i przestań się oszukiwać, pomóc by mogła tylko długa i żmudna terapis ale ona musiała by na nią chcieć pójść w co wątpie,

50 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-17 21:33:58)

Odp: Leniwa żona
CatLady napisał/a:

Autor nie usłyszał tego co chciał, więc przestał się udzielać.

No dobry wniosek, nie usłyszał, czego chciał, to wziął się obraził. A może po prostu uznał, że jego problemem zainteresowały się wielce wyzwolone feministki i doszedł wniosku, że jeszcze tego do szczęścia by mu brakowało, żeby feministki ustawialy go po kątach. Propozycje feministek : wynajmij panią srzatajaca, układaj harmonogram zajęć, żeby ej łatwiej, zachęcaj żonę ale nie nachalnie, bo jeszcze się zdenerwuje i pójdzie do klubu, w którym wyda pewnie za jedno posiedzenie że dwie stówy, wieszać jej serduszka za zrobiona pracę wdomi, bo przecież feministka żona nie nadaje się do prozy życia, do tej codziennej.
Loca pamiec masz dobra tylko krótka. Jeszcze wczoraj napadłas na mnie, żebym nie pisała w tym wątku, bo wzięłam strona autora i to dosyć ostro. A teraz piszesz, że nie przeczytał rad pod siebie, to sobie poszedł. Ode mnie dostał sensowne rady i chyba od dwóch czy trzech innych osób. Dlaczego więc manipulujesz autorem, że nie dostał odpowiadających mu rad?
Jednak kilka feministek zaatakowało rozsądnego faceta i dostał od nich takie rady, że szok. Odechciało mu się pisać tutaj,bo rzuciły się na niego z pasją. A autor ma sto %racji. Ciezko jest dyskutować z ludźmi, którzy z racji wyznawanych swoich feministycznych poglądów mają klapki na oczach, zero obiektywizmu. Mnie do feministek bardzo daleko i dlatego czytając niektóre komentarze oraz rady też mi się odechciewalo. To co się tu dziwić autorowi.

Może autor jeszcze napiszę, ale ja szczerze w to wątpię.

51

Odp: Leniwa żona

Nie wydaje mi się, żeby autor został zaatakowany przez stado wyzwolonych feministek. Poprosił o radę, czy warto przepracować problem, czy należy wiać. Każdy doradził mu ze swojego punktu widzenia.

Niektórzy podali sposoby pracy oraz wskazali co ich zdaniem zawiodło w dotychczasowej taktyce. Niektórzy z góry doradzili rozstanie
Myślę, że warto żeby autor wyciągnął wnioski dla siebie i w przypadku wyjścia z relacji nie zaniósł tych samych problemów do nowego związku. Sprawia wrażenie inteligentnej i mocno sfrustrowanej osoby. Sytuację opisał w taki sposób w jaki ją widzi, ale czy faktycznie tak to wygląda...

Myślę, że podobnej rady udzieliłabym kobiecie, która miałaby problem z leniwym partnerem. Wydaje mi się, że problem można rozwiązać z odrobiną wysiłku i woli, jeśli autor zechce włożyć wysiłek w małżeństwo z kobietą, którą sam przecież wybrał, więc przecież musiał się wtedy przy wyborze czymś kierować. To znaczy, że jakąś wartość ta osoba reprezentowała. Ewentualnie nie dobrał się dobrze z partnerką i najlepszą opcją będzie rozstanie. Tu już wybór należy do niego.

I nie uważam, że szukanie rozwiązania, które obojgu by pasowało miałoby być czymś niewłaściwym. Dlaczego jedynym sensownym rozwiązaniem miałoby być zmuszenie leniwej księżniczki do podjęcia całego wysiłku prowadzenia wspólnego domu. Są ludzie, którzy nie lubią sprzątać i wynajęcie osoby do sprzątania nie jest niczym haniebnym, jeśli kogoś na to stać. Tak samo zrobienie grafiku sprzątania. Czy sprawiedliwy podział prac. Trzeba się po prostu dogadać i okazać szacunek drugiej połowie. A jak nie można osiągnąć kompromisu, to trzeba się rozstać. Natomiast próba zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek jest daremnym wysiłkiem i nigdy nie daje dobrych rezultatów.

52

Odp: Leniwa żona

Ulle Feminizm feminizmem. Sam umiarkowanie popieram.  W tym przypadku chodzi o wspólną empatię. Pod jednym dachem mieszka człowiek z człowiekiem. Może tak podejść do kwestii. Jeden sprząta, drugi nie.
Ale ja z czym innym:
Archeon napisał:  obecnie wymaga stołowania na mieście na mój koszt - po 100 pln za obiad
Szkoda, że autor zwiał, bo wyjaśniłby zdumionemu.... To małżeństwo może mieć oddzielne pieniądze? Nie spotkałem się z tym.

53

Odp: Leniwa żona
ulle napisał/a:
CatLady napisał/a:

Autor nie usłyszał tego co chciał, więc przestał się udzielać.

No
Loca pamiec masz dobra tylko krótka. Jeszcze wczoraj napadłas na mnie, żebym nie pisała w tym wątku, bo wzięłam strona autora i to dosyć ostro. A teraz piszesz, że nie przeczytał rad pod siebie, to sobie poszedł. .

Pomyliłaś Lady Lokę z CatLady, to raz

Dwa, od Ciebie nie dostał sensownych rad. Całkowicie popłynęłaś z fikcją, opisując coś o czym autor nawet nie wspomniał, jakieś łazienkowe dramaty z włosami w odpływie .. książki powinnaś pisać.

Pewnie jako niefeministka uważasz, że sprzątanie to powinien być tylko i wyłącznie obowiązek żony?

54

Odp: Leniwa żona

Pojedź w długą podróż służbową. Odpoczniesz.

55

Odp: Leniwa żona
Shoggies napisał/a:

Nie wydaje mi się, żeby autor został zaatakowany przez stado wyzwolonych feministek. Poprosił o radę, czy warto przepracować problem, czy należy wiać. Każdy doradził mu ze swojego punktu widzenia.

Niektórzy podali sposoby pracy oraz wskazali co ich zdaniem zawiodło w dotychczasowej taktyce. Niektórzy z góry doradzili rozstanie
Myślę, że warto żeby autor wyciągnął wnioski dla siebie i w przypadku wyjścia z relacji nie zaniósł tych samych problemów do nowego związku. Sprawia wrażenie inteligentnej i mocno sfrustrowanej osoby. Sytuację opisał w taki sposób w jaki ją widzi, ale czy faktycznie tak to wygląda...

Myślę, że podobnej rady udzieliłabym kobiecie, która miałaby problem z leniwym partnerem. Wydaje mi się, że problem można rozwiązać z odrobiną wysiłku i woli, jeśli autor zechce włożyć wysiłek w małżeństwo z kobietą, którą sam przecież wybrał, więc przecież musiał się wtedy przy wyborze czymś kierować. To znaczy, że jakąś wartość ta osoba reprezentowała. Ewentualnie nie dobrał się dobrze z partnerką i najlepszą opcją będzie rozstanie. Tu już wybór należy do niego.

I nie uważam, że szukanie rozwiązania, które obojgu by pasowało miałoby być czymś niewłaściwym. Dlaczego jedynym sensownym rozwiązaniem miałoby być zmuszenie leniwej księżniczki do podjęcia całego wysiłku prowadzenia wspólnego domu. Są ludzie, którzy nie lubią sprzątać i wynajęcie osoby do sprzątania nie jest niczym haniebnym, jeśli kogoś na to stać. Tak samo zrobienie grafiku sprzątania. Czy sprawiedliwy podział prac. Trzeba się po prostu dogadać i okazać szacunek drugiej połowie. A jak nie można osiągnąć kompromisu, to trzeba się rozstać. Natomiast próba zmuszania kogokolwiek do czegokolwiek jest daremnym wysiłkiem i nigdy nie daje dobrych rezultatów.

I tak nie da sie nikogo do niczego zmusic, tylko sie czlowiek nameczy i nastresuje.

56 Ostatnio edytowany przez ulle (2020-08-18 08:03:24)

Odp: Leniwa żona
CatLady napisał/a:
ulle napisał/a:
CatLady napisał/a:

Autor nie usłyszał tego co chciał, więc przestał się udzielać.

No
Loca pamiec masz dobra tylko krótka. Jeszcze wczoraj napadłas na mnie, żebym nie pisała w tym wątku, bo wzięłam strona autora i to dosyć ostro. A teraz piszesz, że nie przeczytał rad pod siebie, to sobie poszedł. .

Pomyliłaś Lady Lokę z CatLady, to raz

Dwa, od Ciebie nie dostał sensownych rad. Całkowicie popłynęłaś z fikcją, opisując coś o czym autor nawet nie wspomniał, jakieś łazienkowe dramaty z włosami w odpływie .. książki powinnaś pisać.

Pewnie jako niefeministka uważasz, że sprzątanie to powinien być tylko i wyłącznie obowiązek żony?

Wiesz co, od paru dobrych lat, z krótszymi albo dłuższymi przerwami, pisze na tym forum, ponieważ zauważyłam, że wielu osobom naprawdę udaje mi się pomóc, więc widzę sens tego pisania.
Zawsze trzymam się jednak pewnej zasady, takiej mianowicie, że w swoich postach zwracam się tylko i wyłącznie do autora/autorki, postów innych osób często nawet nie czytam, chyba że lubię kogoś i cenię sobie zdanie tej osoby. Jak ognia unikam dyskusji, bo ilu jest ludzi, tyle jest poglądów, więc z koniem kopać się nie będę. Mnie interesuje tylko i wyłącznie problem autora/autorki.
Parę razy zdarzyło się jednak, że podkusilo mnie i wtraciłam się do ogólnej dyskusji np w wątku Nathana i oczywiście szybko tego pożałowałam. Jest tak za każdym razem, ilekroć bez sensu złamie swoją zasadę.
Od tej pory wszystko się zmieni i żeby nie wiem jak wkurzały mnie rady innej osoby, ja nie będę tego komentowała, jednak niech i w drugą stronę też to działa i niech i mnie nikt nie zaczepia, tak jak w tym wątku.
Pisze to, co uważam za słuszne i to, co moim zdaniem, może pomóc autorowi, a nie po to, by wywoływać dyskusje. Oświadczam, że będę ignorowała wszelkie zaczepki.
Jako nie feministka uważam, że to tylko kobieta powinna sprzatać, a facet nie?
Gratuluję takiego postawienia sprawy, wymowne. Zniżę się więc do takiego sposobu rozumowania i napiszę inaczej: feministka uważa, że tylko facet powinien sprzątać, a kobieta nie.
Nie muszę mieszkać z tymi ludźmi ani pod nimi, by na pewniaka wiedzieć, jak wygląda ich codzienność. Jeśli jest się osoba pracowita i czystą, to mieszkanie z brudasem i leniem jest zwykłym koszmarem. Można bawić się w różne podchody oraz tłumaczyć leniowi rzeczy oczywiste i tracić po drodze zdrowie oraz nerwy, a można też zakończyć taki związek.
Jeszcze jedno dodam.
Dla lenia i brudasa życie na co dzień , pod jednym dachem z osobą czysta i pracowita też jest koszmarem, bo robić się nie chce, ale wysłuchiwać non stop wymówek i kłócić się też niewygodnie.
Obie strony po prostu się męczą.

57

Odp: Leniwa żona

Ulle, przeprosiny poproszę smile

Problem nie w tym jakie są rady tylko Ty nadinterpretujesz. Autor nigdzie nie napisał, ze ona zużywa hektolitry wody i zostawia zasyfioną łazienkę.
A wydanie 200zł jak się zarabia 4-5k netto to nie jest wielka suma.
Jesteś poza realiami i mocno przesadzasz.

58

Odp: Leniwa żona
Lady Loka napisał/a:

Ulle, przeprosiny poproszę smile

Problem nie w tym jakie są rady tylko Ty nadinterpretujesz. Autor nigdzie nie napisał, ze ona zużywa hektolitry wody i zostawia zasyfioną łazienkę.
A wydanie 200zł jak się zarabia 4-5k netto to nie jest wielka suma.
Jesteś poza realiami i mocno przesadzasz.

Tak, tez mi sie wydaje, ze jest to bardzo przesadzony opis. I tez zaraz mowienie, ze ktos cos mowi bo jest 'feministka' nie jest fair, kazdy ma swoja opinie na ten temat.

Jak dla mnie to nie jest wielka sprawa, ze zona nie sprzata, ale dla Ulle jest. Bo ja osobiscie irytuje ktos leniwy. Mnie, nie bo sama jestem leniwa big_smile
I nie uwazam tego za wade.
Z kolei autor chcialby innej zony zwyczajnie, nawet juz  z potomstwa zrezygnowal.

59

Odp: Leniwa żona
Lady Loka napisał/a:

Ulle, przeprosiny poproszę smile

Problem nie w tym jakie są rady tylko Ty nadinterpretujesz. Autor nigdzie nie napisał, ze ona zużywa hektolitry wody i zostawia zasyfioną łazienkę.
A wydanie 200zł jak się zarabia 4-5k netto to nie jest wielka suma.
Jesteś poza realiami i mocno przesadzasz.

Oczywiście, ja też lepiej się poczuje, gdy się pogodzimy. Tak więc bez urazy.

Loka, nie nadinterpretuje, nie o to chodzi. Ja mam po prostu dość bujną wyobraźnię, trochę w życiu widziałam i na własnej skórze doświadczyłam, więc gdy przeczytałam post autora, to oczywiście szarpnęło mną, bo jak wcześniej wspomniałam, na brudasów i leni jestem chyba bardziej uczulona niż na zaburzencoe, więc emocje mnie poniosty i chcąc temu człowiekowi pomoc zaczęłam snuć wizję tego, jak na pewno wygląda ich życie. Wiem,cze autor tego nie napisał, ale uwierz mi, wiem też, jak wygląda życie z leniem i brudasem, korzystanie z łazienki podałam tylko jako przykład. Wiem jak to jest, to jest gehenna za życia. Wiem też, jak wygląda życie z pedantem, czyli całkowitym przeciwieństwem lenia i brudasa. Życie z pedantem jest też nie do wytrzymania, więc chciałam napisać autorowi, że życie ze skrajnością, bo jego żona jest skrajnością, chociaż kto wie, może są jeszcze gorsze brudasy, jest czymś, co nie może się udać.
A twoje posty akurat zawsze czytam, bo na ogół zgadzam się z tobą.

60

Odp: Leniwa żona
ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ulle, przeprosiny poproszę smile

Problem nie w tym jakie są rady tylko Ty nadinterpretujesz. Autor nigdzie nie napisał, ze ona zużywa hektolitry wody i zostawia zasyfioną łazienkę.
A wydanie 200zł jak się zarabia 4-5k netto to nie jest wielka suma.
Jesteś poza realiami i mocno przesadzasz.

Oczywiście, ja też lepiej się poczuje, gdy się pogodzimy. Tak więc bez urazy.

Loka, nie nadinterpretuje, nie o to chodzi. Ja mam po prostu dość bujną wyobraźnię, trochę w życiu widziałam i na własnej skórze doświadczyłam, więc gdy przeczytałam post autora, to oczywiście szarpnęło mną, bo jak wcześniej wspomniałam, na brudasów i leni jestem chyba bardziej uczulona niż na zaburzencoe, więc emocje mnie poniosty i chcąc temu człowiekowi pomoc zaczęłam snuć wizję tego, jak na pewno wygląda ich życie. Wiem,cze autor tego nie napisał, ale uwierz mi, wiem też, jak wygląda życie z leniem i brudasem, korzystanie z łazienki podałam tylko jako przykład. Wiem jak to jest, to jest gehenna za życia. Wiem też, jak wygląda życie z pedantem, czyli całkowitym przeciwieństwem lenia i brudasa. Życie z pedantem jest też nie do wytrzymania, więc chciałam napisać autorowi, że życie ze skrajnością, bo jego żona jest skrajnością, chociaż kto wie, może są jeszcze gorsze brudasy, jest czymś, co nie może się udać.
A twoje posty akurat zawsze czytam, bo na ogół zgadzam się z tobą.

Dzięku Ulle smile
tylko właśnie problem jest w tym, że nie wiemy jak bardzo pendantyczy jest Autor i w efekcie jak bardzo leniwa jest jego żona.
Bo on podaje swoje przykłady, ale no moja mama też mogłaby powiedzieć, że jestem leniwa, bo nie umyłam naczyń. Ile tych naczyń by było? Jeden garnek w zlewie zapewne. Usyfiona kuchnia? Tak, bo leży książka na środku stołu. Syf? Tak, bo najpierw wolę zjeść a potem sprzątać po gotowaniu.

Ludzie mają różną percepcję i dopóki Autor nie uściśli to możemy tutaj snuć wizje jak bardzo ona brudzi, a tak naprawdę poza tym, że nie chce sobie prać, to reszta jest naszymi domysłami.

61 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-08-18 09:01:52)

Odp: Leniwa żona
ulle napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ulle, przeprosiny poproszę smile

Problem nie w tym jakie są rady tylko Ty nadinterpretujesz. Autor nigdzie nie napisał, ze ona zużywa hektolitry wody i zostawia zasyfioną łazienkę.
A wydanie 200zł jak się zarabia 4-5k netto to nie jest wielka suma.
Jesteś poza realiami i mocno przesadzasz.

Oczywiście, ja też lepiej się poczuje, gdy się pogodzimy. Tak więc bez urazy.

Loka, nie nadinterpretuje, nie o to chodzi. Ja mam po prostu dość bujną wyobraźnię, trochę w życiu widziałam i na własnej skórze doświadczyłam, więc gdy przeczytałam post autora, to oczywiście szarpnęło mną, bo jak wcześniej wspomniałam, na brudasów i leni jestem chyba bardziej uczulona niż na zaburzencoe, więc emocje mnie poniosty i chcąc temu człowiekowi pomoc zaczęłam snuć wizję tego, jak na pewno wygląda ich życie. Wiem,cze autor tego nie napisał, ale uwierz mi, wiem też, jak wygląda życie z leniem i brudasem, korzystanie z łazienki podałam tylko jako przykład. Wiem jak to jest, to jest gehenna za życia. Wiem też, jak wygląda życie z pedantem, czyli całkowitym przeciwieństwem lenia i brudasa. Życie z pedantem jest też nie do wytrzymania, więc chciałam napisać autorowi, że życie ze skrajnością, bo jego żona jest skrajnością, chociaż kto wie, może są jeszcze gorsze brudasy, jest czymś, co nie może się udać.
A twoje posty akurat zawsze czytam, bo na ogół zgadzam się z tobą.

Tylko, ze my nie wiemy czy ona jest skrajnoscia czy nie.
Dla mojej matki ja jestem balaganiara. Dla mnie z kolei moja tesciowa jest za bardzo nieporzadna.
Kazdy ma jakies granice, gdzie sa granice autora? Nie wiemy.
Poza tym ten ich problem nie tyczy sie tego o czym Ty wspominalas czyli wlosow w wannie i tak dalej.
Mowa tez o tym, ze ona nie chce gotowac i woli jesc na miescie. To nie ma nic wspolnego z zadnym syfem, to jest preferencja.

62

Odp: Leniwa żona

No dobrze, fakt trochę przesadziłam i wczoraj pewnie gotowa bym była kłócić się z wami do upadłego, ale dzisiaj trochę ochłonęłam. Rzeczywiście zabrakło tu kolejnych wpisów autora i rozsądniej było trzymać się tylko tych faktów, które on opisał, a nie snuć wizje, tylko dlatego, że sama kiedyś doświadczyłam życia z leniem, a wręcz z brudasem. Kto czegoś takiego nie przeżył nie wie o czym pisze.

Zgadzam się też z tym, że wszystko zależy od granic tolerancji na dane zjawisko. Poza tym, co opisał autor nie wiemy przecież, jaki dokładnie jest to przypadek. Przyznaje, że mnie wystarczyłoby tylko to, co on opisał, żeby mieć dość takiej żony, ale należy też brać poprawkę na to, że może akurat był po kłótni z żoną, bo poszła sobie np wypindrzona na imprezę albo miał po prostu gorszy dzień, a tak naprawdę nie jest u nich aż tak tragicznie.
Wniosek? Trzymać się faktów i nie dokładać własnych wyobrażeń.
No to fajnie, że wyjaśnilysmy to sobie.

63

Odp: Leniwa żona
ulle napisał/a:

No dobrze, fakt trochę przesadziłam i wczoraj pewnie gotowa bym była kłócić się z wami do upadłego, ale dzisiaj trochę ochłonęłam. Rzeczywiście zabrakło tu kolejnych wpisów autora i rozsądniej było trzymać się tylko tych faktów, które on opisał, a nie snuć wizje, tylko dlatego, że sama kiedyś doświadczyłam życia z leniem, a wręcz z brudasem. Kto czegoś takiego nie przeżył nie wie o czym pisze.

Zgadzam się też z tym, że wszystko zależy od granic tolerancji na dane zjawisko. Poza tym, co opisał autor nie wiemy przecież, jaki dokładnie jest to przypadek. Przyznaje, że mnie wystarczyłoby tylko to, co on opisał, żeby mieć dość takiej żony, ale należy też brać poprawkę na to, że może akurat był po kłótni z żoną, bo poszła sobie np wypindrzona na imprezę albo miał po prostu gorszy dzień, a tak naprawdę nie jest u nich aż tak tragicznie.
Wniosek? Trzymać się faktów i nie dokładać własnych wyobrażeń.
No to fajnie, że wyjaśnilysmy to sobie.

Tez to nie ma znaczenia, czy dla innych to jest male czy duze. Dla Ciebie i tez dla autora, bo sam mowil, jest to cos stresujacego i irytujacego. Takze nie powinien znosic tego

64

Odp: Leniwa żona
Archaon napisał/a:

Drodzy,

mam problem z leniwą żoną. Zastawiam się, czy tutaj można jeszcze cokolwiek przepracować, czy już lepiej uciekać, bo będzie tylko gorzej.
...
Any ideas?

Zawsze przy okazji tego typu rozważań zastanawiają mnie dwie kwestie - od jak dawna jesteście razem i dlaczego dopiero teraz zaczęło Ci to lenistwo przeszkadzać (bo nie wierzę, że było kiedyś inaczej)?

65

Odp: Leniwa żona

No właśnie. Ja np lubię porządek i czystość wokół siebie i w ogóle jestem taka osoba, że nie usiedzialabym spokojnie, gdybym widziała, że jest robota do zrobienia. Niektórzy mówią, że nie potrafię odpoczywać, więc pewnie coś w tym jest.
Jednak w tym zamiłowaniu do porządku i czystości aż dziwne jest to, że mam tolerancję na kocia sierść, dokładnie persa, więc wiadomo, sprzątam po nim spokojnie i jeszcze rozczula mnie, że mam takiego siersciucha. Natomiast niechby ktoś odsunął mi firankę i zaciągnął ja potem po swojemu, to chyba bym nie wytrzymała. Natychmiast wstalabym, żeby ułożyć ja po swojemu i wiele innych rzeczy w tym temacie.
Tak samo może być z autorem, może mieć swoje fobie, może przesadza, a może jest u niego w mieszkaniu jeszcze gorzej niż to opisuje.

Posty [ 1 do 65 z 76 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024