Już mu nie zależy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już mu nie zależy

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 105 z 105 ]

66

Odp: Już mu nie zależy

Nie wiem jak mam postąpić. każda próba rozmowy kończy się fochem z jego strony. Zresztą nie nazywa tego rozmową, a moim marudzeniem. A ja po prostu komunikuje czego potrzebuje...
Ostatnio coraz częściej myślę o tym, żeby się wyprowadzić na jakiś czas, ale boję się że odbierze to jako moją rezygnację. Twierdzi że tyle lat jesteśmy razem, że powinnam wytrzymać te parę miesięcy, to może emocjonalnie do mnie w końcu wróci. A wszelkie moje dyskusje tylko go ode mnie odpychaja... Zresztą już jedną wyprowadzkę mamy za sobą i nic to nie dało sad jeżeli się jest małżeństwem to może jednak warto jeszcze poczekać. Nie wiem co robić

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Już mu nie zależy
Ona,jak,nie,ona napisał/a:

Nie wiem jak mam postąpić. każda próba rozmowy kończy się fochem z jego strony. Zresztą nie nazywa tego rozmową, a moim marudzeniem. A ja po prostu komunikuje czego potrzebuje...
Ostatnio coraz częściej myślę o tym, żeby się wyprowadzić na jakiś czas, ale boję się że odbierze to jako moją rezygnację. Twierdzi że tyle lat jesteśmy razem, że powinnam wytrzymać te parę miesięcy, to może emocjonalnie do mnie w końcu wróci. A wszelkie moje dyskusje tylko go ode mnie odpychaja... Zresztą już jedną wyprowadzkę mamy za sobą i nic to nie dało sad jeżeli się jest małżeństwem to może jednak warto jeszcze poczekać. Nie wiem co robić

To jest Twoj monolog, który on olewa. Chociaz byl na tyle 'szczery' ze Ci to wprost powiedział. Rozmowa polega na tym, ze ludzie rozmawiają. Tutaj tego nie ma. On nie chce rozmawiać i nie chce nawet spróbować przemyśleć czemu 'marudzisz'. Wydaje mi się, że Ty bardzo dobrze wiesz, co powinnaś zrobić. Tylko nie jesteś na to gotowa. Moze czas spojrzeć prawdzie w oczy ?

68

Odp: Już mu nie zależy

Ona,jak,nie,ona mąż się opędza przed Tobą i niby rozmyśla, a sprawia wrażanie że jest myślami zupełnie gdzie indziej, ucieka od sytuacji, unika rozmów zamknięty jest,To takie odraczanie przesuwanie w i gra na czas .

69

Odp: Już mu nie zależy

Dostałaś tutaj dwie strony rad na temat tego, co ewentualnie możesz zrobić.
Z żadnej z nich nie skorzystałaś, upierając się, że będziesz robić tylko to, co robiłaś dotychczas.
I jesteś zaskoczona, że przynosi Ci to dokładnie takie same efekty jak dotychczas, czyli żadne.

70

Odp: Już mu nie zależy

To co tak na prawdę powinnam zrobić?
Odejść? To jest jedyne wyjście?

71

Odp: Już mu nie zależy

Powinnaś zrobić coś zupełnie innego niż to, co robisz dotychczas.
I nie chodzi mi o granie na efekt, na manipulowanie mężem poprzez tzw. fochy, czy ciche dni.
Powinnaś przede wszystkim zauważyć, i zrozumieć, że temu człowiekowi na Tobie nie zależy. Że on ani nie chce, ani nie potrzebuje relacji w takiej formie, w jakiej Ty jej pragniesz. Przecież Ty nawet nie możesz z nim porozmawiać, bo zaraz słyszysz, że jesteś marudą, lub że go dręczysz.
Jeśli chcesz, aby Twoje życie tak wyglądało, to nie ma problemu przecież.
Jednak z tego co piszesz wynika, że wcale tego nie pragniesz. Problem polega na tym, że nie osiągniesz tego ze swoim mężem.
On ani nie chce się z Tobą porozumieć, ani mieć prawdziwą bliskość, ani nie obchodzą go Twoje potrzeby, które komunikujesz - to dlatego tak się wścieka na każdą próbę rozmowy z Twojej strony.
Myślę, że możesz oszukiwać się jeszcze długo, że coś z tego będzie, że się poprawi, możesz jeszcze długo czekać, bardzo długo, a i tak nie doczekasz się tego, czego chcesz.
Wiesz czemu?
Bo jedna osoba nie naprawi związku. Tak samo - jak nie jesteś w stanie klaskać jedną ręką.

72

Odp: Już mu nie zależy
IsaBella77 napisał/a:

Powinnaś zrobić coś zupełnie innego niż to, co robisz dotychczas.
I nie chodzi mi o granie na efekt, na manipulowanie mężem poprzez tzw. fochy, czy ciche dni.
Powinnaś przede wszystkim zauważyć, i zrozumieć, że temu człowiekowi na Tobie nie zależy. Że on ani nie chce, ani nie potrzebuje relacji w takiej formie, w jakiej Ty jej pragniesz. Przecież Ty nawet nie możesz z nim porozmawiać, bo zaraz słyszysz, że jesteś marudą, lub że go dręczysz.
Jeśli chcesz, aby Twoje życie tak wyglądało, to nie ma problemu przecież.
Jednak z tego co piszesz wynika, że wcale tego nie pragniesz. Problem polega na tym, że nie osiągniesz tego ze swoim mężem.
On ani nie chce się z Tobą porozumieć, ani mieć prawdziwą bliskość, ani nie obchodzą go Twoje potrzeby, które komunikujesz - to dlatego tak się wścieka na każdą próbę rozmowy z Twojej strony.
Myślę, że możesz oszukiwać się jeszcze długo, że coś z tego będzie, że się poprawi, możesz jeszcze długo czekać, bardzo długo, a i tak nie doczekasz się tego, czego chcesz.
Wiesz czemu?
Bo jedna osoba nie naprawi związku. Tak samo - jak nie jesteś w stanie klaskać jedną ręką.

Teraz już za późno. Relacja się sypie.
Ale może przed tem autorka się za mało starała? Zauważyłam, że w relacjach dopoki się starasz,  robisz wsxystko"pod druga osobe", niemal soelniasz jej zyczenia, relacja trwa. Wystarczy chwila, że masz inne zdanie, albo się nie zgadzasz, to druga strona zaczyna się odsuwac, oddalać i już po relacji.
Może być też tak, że robisz wszystko dobrze, ale w tle pojawia się inna kobieta, a wtedy już jest pozamiatane, co byś nie zrobiła  facet odejdzie do niej, bo musi być lepsza. Może ładniejsza może bardziej zabawna, może mądrzejsza  , młodsza czy bogatsza, albo atrakcyjniejsza.
Ogólnie czytając forum trudna sprawa z tymi związkami, A może to skrzywiony obraz. Przecież miliony małżeństw nie pisuje na forach, bo po prostu nie ma takich problemów, albo rozwiązują je sami.

73

Odp: Już mu nie zależy
rossanka napisał/a:

Może być też tak, że robisz wszystko dobrze, ale w tle pojawia się inna kobieta, a wtedy już jest pozamiatane, co byś nie zrobiła  facet odejdzie do niej, bo musi być lepsza. Może ładniejsza może bardziej zabawna, może mądrzejsza  , młodsza czy bogatsza, albo atrakcyjniejsza.

NOWA. Inna. A tego najwspanialsza żona, najmądrzejsza, najpiękniejsza - nie przeskoczy...

74

Odp: Już mu nie zależy
PainIsFinite napisał/a:
rossanka napisał/a:

Może być też tak, że robisz wszystko dobrze, ale w tle pojawia się inna kobieta, a wtedy już jest pozamiatane, co byś nie zrobiła  facet odejdzie do niej, bo musi być lepsza. Może ładniejsza może bardziej zabawna, może mądrzejsza  , młodsza czy bogatsza, albo atrakcyjniejsza.

NOWA. Inna. A tego najwspanialsza żona, najmądrzejsza, najpiękniejsza - nie przeskoczy...

Nie inna. Lepsza.

75

Odp: Już mu nie zależy

Co do zmiany swojej postawy to starałam się być i na, bardziej radosna, uśmiechnięta. Ale ciężko zakładać codziennie taka maskę gdy się nie układa.
Teraz znowu doszła moja paranoja i szukam znaków na to, że mnie zdradza. Nie mam kontrolnych dowodów, a podejrzenia. Nie powiem mu o tym bo wiem jak to się skończy.

76 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-12-01 18:08:50)

Odp: Już mu nie zależy
Ona,jak,nie,ona napisał/a:

Co do zmiany swojej postawy to starałam się być i na, bardziej radosna, uśmiechnięta. Ale ciężko zakładać codziennie taka maskę gdy się nie układa.
Teraz znowu doszła moja paranoja i szukam znaków na to, że mnie zdradza. Nie mam kontrolnych dowodów, a podejrzenia. Nie powiem mu o tym bo wiem jak to się skończy.

Ale to nie o to tutaj chodzi. Przeczytaj raz jeszcze post Izabelli. Czy chcesz być w relacji, w której nie możesz porozmawiać z drugą osobą? W relacji, gdzie ktoś ma gdzieś Twoje potrzeby? Po co chcesz zakładać maske? Właśnie nie powinnaś. Jego nie obchodzi, że Tobie cos nie pasuje i mu to mówisz, zeby mial okazje przemyslec/naprawic. On tego po prostu nie chce. Macie inne potrzeby i inne wizje naprawy. Jak chcesz to zatem naprawić?

Ah i jeszcze jedno, nie mówiąc mu o swoich podjerzeniach czy też obawach spychasz swoje potrzeby na boczny tor. Długo tak też nie pociągniesz. Nie da sie zamiatac problemów pod dywan - to wybuchnie i tak.

77

Odp: Już mu nie zależy
rossanka napisał/a:

Ale może przed tem autorka się za mało starala? Zauważyłam, że w relacjach dopoki się starasz,  robisz wsxystko"pod druga osobe", niemal soelniasz jej zyczenia, relacja trwa. Wystarczy chwila, że masz inne zdanie, albo się nie zgadzasz, to druga strona zaczyna się odsuwac, oddalać i już po relacji.

Boziu - widzisz i nie grzmisz ! Dawno takich głupot nie czytałam!!  A codziennie dostarczam sobie dobra dawkę memów.
Rossanko nie wiem ile masz lat i ile miałaś relacji w życiu ale jeśli myślisz ze to tak wyglada to naprawdę powinnaś zrewidować swoje relacje!!
Jeśli dwie strony wyrażają chęć bycia ze sobą w związku to obie tez powinny dbać o siebie nawzajem. Nie istnieje coś takiego ze pokłócimy się i ktoś się zaczyna odsuwać - czasami kłótnia jest swoistym catharsis dla związku bo w końcu strony wyrzuca z siebie co je boli i potem można coś uzgodnić / dojść do porozumienia / zacząć budować. Nie wszystkie kłótnie są złe.
Co to autorki to ona dopływa do brzegu zrozumienia ze facet ma ja gdzieś bo najpierw musiała w głowie wszystko sobie poprzestawiać - bo to on miał całować ziemie po której oba stąpa i mówić jej na każdym kroku ze jest jedyna i wyjątkowa i kocha ja nad życie ( tak jak autorka o tym wspomniała wcześniej ) a nagle okazało się ze po małych perturbacjach się wyprowadził. Wiec nie dość ze musiała zrozumieć w końcu ze od niego takich słów nie usłyszy to jeszcze musiała uświadomić sobie albo jest w trakcie ze ta relacja nie ma kompletnie sensu.
Oszczędź sobie autorki serio - po prostu rozstań się z nim cywilizowanie pożegnacie się życzcie sobie szczęścia i tyle bo z tego już nic nie będzie.

78

Odp: Już mu nie zależy
Bbaselle napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale może przed tem autorka się za mało starala? Zauważyłam, że w relacjach dopoki się starasz,  robisz wsxystko"pod druga osobe", niemal soelniasz jej zyczenia, relacja trwa. Wystarczy chwila, że masz inne zdanie, albo się nie zgadzasz, to druga strona zaczyna się odsuwac, oddalać i już po relacji.

Boziu - widzisz i nie grzmisz ! Dawno takich głupot nie czytałam!!  A codziennie dostarczam sobie dobra dawkę memów.
Rossanko nie wiem ile masz lat i ile miałaś relacji w życiu ale jeśli myślisz ze to tak wyglada to naprawdę powinnaś zrewidować swoje relacje!!
Jeśli dwie strony wyrażają chęć bycia ze sobą w związku to obie tez powinny dbać o siebie nawzajem. Nie istnieje coś takiego ze pokłócimy się i ktoś się zaczyna odsuwać - czasami kłótnia jest swoistym catharsis dla związku bo w końcu strony wyrzuca z siebie co je boli i potem można coś uzgodnić / dojść do porozumienia / zacząć budować. Nie wszystkie kłótnie są złe.
Co to autorki to ona dopływa do brzegu zrozumienia ze facet ma ja gdzieś bo najpierw musiała w głowie wszystko sobie poprzestawiać - bo to on miał całować ziemie po której oba stąpa i mówić jej na każdym kroku ze jest jedyna i wyjątkowa i kocha ja nad życie ( tak jak autorka o tym wspomniała wcześniej ) a nagle okazało się ze po małych perturbacjach się wyprowadził. Wiec nie dość ze musiała zrozumieć w końcu ze od niego takich słów nie usłyszy to jeszcze musiała uświadomić sobie albo jest w trakcie ze ta relacja nie ma kompletnie sensu.
Oszczędź sobie autorki serio - po prostu rozstań się z nim cywilizowanie pożegnacie się życzcie sobie szczęścia i tyle bo z tego już nic nie będzie.

Mam 43 lata i byłam w jednym związku. Gdy zgadzałam się z partnerem wszystko było dobrze. Gdy miała własne pomysły, to już było nie po jego myśli, złościl się, odsuwal, albo milczał parę dni. Jak robiłam wszystko "pod niego" wtedy w związku był spokój. Stąd takie moje zdanie i doświadczenia. Po nim już z nikim nie byłam.

79

Odp: Już mu nie zależy
rossanka napisał/a:

Mam 43 lata i byłam w jednym związku. Gdy zgadzałam się z partnerem wszystko było dobrze. Gdy miała własne pomysły, to już było nie po jego myśli, złościl się, odsuwal, albo milczał parę dni. Jak robiłam wszystko "pod niego" wtedy w związku był spokój. Stąd takie moje zdanie i doświadczenia. Po nim już z nikim nie byłam.

Nie chciałabym wchodzić teraz w Twoją ex relacje i to rozgrzebywać, ale trochę musze. Spychałaś swoje potrzeby na dalszy plan, bo stawiałaś jego na piedestale. Nauczyłaś go, że zawsze będzie tak jak on chce a z Twoim zdaniem się nie musi wcale liczyć. Bałaś się mu sprzeciwić, bo nie chcialaś tego niespokoju. W efekcie dostawałaś totalny brak szacunku (tak, milczenie bo coś bylo nie po jego mysli i olewanie kogos, to zwykly, chamski brak szacunku). I to samo robi autorka. Wkłada maski, udaje ze jest ok, bo jak wybuchne to...Właśnie ona ma wybuchać (oczywiście nie mówie tutaj o toksycznej osobie, chorobliwym zachowaniu, wybuchach z byle powodu itp itd) a raczej mówić o swoich uczuciach i emocjach. A nie udawać, że wszystko super a wieczorem płakać w poduszke. No i jeżeli komuś zależy, to te potrzeby drugiej osoby są po prostu ważne. W przypadku autorki, która nie ma prawa w sumie na żadne odczuwanie czegokolwiek, bo marudzi ... ehh... Marudzi i będzie marudzić, a on zamiast posłuchać i się zastanowić 'kurcze tak ciągle o tym gada, moze serio cos nie tak robie' to udaje, że problemu nie ma. On nie chce rozmawiac. On nie chce naprawiać. On chce tkwić w układzie na swoich zasadach, jak najmniejszym wysiłkiem ze swojej strony. I ona może włożyć i miliard masek i udawać i powstrzymywać się X mięsięcy, ale to i tak - sorry za wyrazenie - je**ie.
Także droga autorko, związek czy też ratowanie związku tak nie wygląda. Ty próbujesz sama, kosztem siebie. To nie tak.

80

Odp: Już mu nie zależy
KoloroweSny napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mam 43 lata i byłam w jednym związku. Gdy zgadzałam się z partnerem wszystko było dobrze. Gdy miała własne pomysły, to już było nie po jego myśli, złościl się, odsuwal, albo milczał parę dni. Jak robiłam wszystko "pod niego" wtedy w związku był spokój. Stąd takie moje zdanie i doświadczenia. Po nim już z nikim nie byłam.

Nie chciałabym wchodzić teraz w Twoją ex relacje i to rozgrzebywać, ale trochę musze. Spychałaś swoje potrzeby na dalszy plan, bo stawiałaś jego na piedestale. Nauczyłaś go, że zawsze będzie tak jak on chce a z Twoim zdaniem się nie musi wcale liczyć. Bałaś się mu sprzeciwić, bo nie chcialaś tego niespokoju. W efekcie dostawałaś totalny brak szacunku (tak, milczenie bo coś bylo nie po jego mysli i olewanie kogos, to zwykly, chamski brak szacunku). I to samo robi autorka. Wkłada maski, udaje ze jest ok, bo jak wybuchne to...Właśnie ona ma wybuchać (oczywiście nie mówie tutaj o toksycznej osobie, chorobliwym zachowaniu, wybuchach z byle powodu itp itd) a raczej mówić o swoich uczuciach i emocjach. A nie udawać, że wszystko super a wieczorem płakać w poduszke. No i jeżeli komuś zależy, to te potrzeby drugiej osoby są po prostu ważne. W przypadku autorki, która nie ma prawa w sumie na żadne odczuwanie czegokolwiek, bo marudzi ... ehh... Marudzi i będzie marudzić, a on zamiast posłuchać i się zastanowić 'kurcze tak ciągle o tym gada, moze serio cos nie tak robie' to udaje, że problemu nie ma. On nie chce rozmawiac. On nie chce naprawiać. On chce tkwić w układzie na swoich zasadach, jak najmniejszym wysiłkiem ze swojej strony. I ona może włożyć i miliard masek i udawać i powstrzymywać się X mięsięcy, ale to i tak - sorry za wyrazenie - je**ie.
Także droga autorko, związek czy też ratowanie związku tak nie wygląda. Ty próbujesz sama, kosztem siebie. To nie tak.

Jak mu się postawi,  to ryzykuje zerwanie relacji i byciem samą, bo to się tak kończy.

81

Odp: Już mu nie zależy

A co jest lepsze bycie samemu na swoich własnych warunkach czy życie z kimś kto ci mówi w prost ze ma w dupie to co myślisz i mówisz? Ze on tam jest ale tak naprawdę go nie ma ze ona ma się starać a on sobie w międzyczasie organizuje jakaś kolejna kochankę? Bo dla mnie to tak wyglada - ja nie mówię ze ma ja zabawiać 24/7 ale do każdego związku potrzeba chęci dwóch stron - jak to śpiewają w znajej piosence - bo do tanga trzeba dwojga. Samemu nie zdziała się nic chociażby się na rzęsach chodziło.
Rossanko to wyjaśnia wiele co napisałaś w tym jednym zdaniu - myśle ze nie powinnaś się poddawać i szukać nowych relacji i zapomnieć o tej w której byłaś. Tkwiłas w czymś toksycznym bo bałaś się pisnąć żeby książę nie poczuł się złe. Tak to nie działa. Wszystko jest do nauczenia i nadrobienia a bycie samym nie jest takie złe poza tym wtedy człowiek uczy się bycia samemu i uczy się miłości do samego siebie.
Życie nauczyło mnie tego ze ( przynajmniej ja ) najlepiej się czuje w relacji jak jestem niezależna - i finansowo i socjalnie. Oczywiście lubię spędzać czas z moim facetem ale jak go z nim nie spędzam to nie płacze tylko się cieszę ze mam czas zająć się swoimi sprawami kiedy on zajmuje się swoim. Albo poleżeć na kanapie smile 
Co do autorki bo w sumie wyszedł mi lekki offtop to podtrzymuje swoje zdanie - powinna jak najszybciej zakończyć ta farsę i zająć się sobą.

82

Odp: Już mu nie zależy
rossanka napisał/a:

Jak mu się postawi,  to ryzykuje zerwanie relacji i byciem samą, bo to się tak kończy.

Przecież Ona i tak jest sama, wiec co za różnica ? A nie sorry jedna - bez niego nie będzie się katować, płakać i nie będzie musiała pisać na forum. Będzie lepiej spała, lepiej jadła i nie będzie się zastanawiała czy może głośniej kaszlnąć żeby go nie urazić. Lepiej być samemu niż w związku, gdzie musisz przekraczać własne granice żeby nikogo nie urazić. Ona zaczyna chodzić jak on jej zagraa. Nie ma w nim oparcia, nie ma sojusznika. Sama 'walczy' (a przynajmniej próbuje) o relacje. Bardzo dobrze, że się w końcu skończy to coś, co zabiera jej tylko czas i nerwy i nic nie daje w zamian. Nie da się się tak żyć. A i musze przyznać, że on też będzie w końcu znudzony jej bezpłciowością, brakiem charakteru i zgadzaniem się na wszystko. On nie widzi jej potrzeb w tej relacji, nie uderzają do tej samej bramki. A ona przestanie niedługo grać, bo nie da rady emocjonalnie. To i tak się skończy. Pytanie w jaki sposób i ile będzie takiego katowania się.

83

Odp: Już mu nie zależy
Bbaselle napisał/a:

A co jest lepsze bycie samemu na swoich własnych warunkach czy życie z kimś kto ci mówi w prost ze ma w dupie to co myślisz i mówisz? Ze on tam jest ale tak naprawdę go nie ma ze ona ma się starać a on sobie w międzyczasie organizuje jakaś kolejna kochankę? Bo dla mnie to tak wyglada - ja nie mówię ze ma ja zabawiać 24/7 ale do każdego związku potrzeba chęci dwóch stron - jak to śpiewają w znajej piosence - bo do tanga trzeba dwojga. Samemu nie zdziała się nic chociażby się na rzęsach chodziło.
Rossanko to wyjaśnia wiele co napisałaś w tym jednym zdaniu - myśle ze nie powinnaś się poddawać i szukać nowych relacji i zapomnieć o tej w której byłaś. Tkwiłas w czymś toksycznym bo bałaś się pisnąć żeby książę nie poczuł się złe. Tak to nie działa. Wszystko jest do nauczenia i nadrobienia a bycie samym nie jest takie złe poza tym wtedy człowiek uczy się bycia samemu i uczy się miłości do samego siebie.
Życie nauczyło mnie tego ze ( przynajmniej ja ) najlepiej się czuje w relacji jak jestem niezależna - i finansowo i socjalnie. Oczywiście lubię spędzać czas z moim facetem ale jak go z nim nie spędzam to nie płacze tylko się cieszę ze mam czas zająć się swoimi sprawami kiedy on zajmuje się swoim. Albo poleżeć na kanapie smile 
Co do autorki bo w sumie wyszedł mi lekki offtop to podtrzymuje swoje zdanie - powinna jak najszybciej zakończyć ta farsę i zająć się sobą.

Może i powinna zakończyć tą relacje, ale o nową relacje będzie prawdopodobnie trudno. Może miną lata,  może kolejne będzie sama,  może już nigdy nikogo nie pozna? Zerwać łatwo,  ale co dalej?
Chociaż w tym przypadku myślę,  że związek Autorki jest i tak na wylocie,  o tam już jest  brak wspolnego bycia razem na polu psychicznym.  W każdym razie  będzie trudno.
Co do bycia samemu to jest fajne rok czy dwa po zakończeniu starej relacji i dojściu do siebie. Jak sie jest samym wiele lat, to jest to już horror.

84 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-12-02 00:59:32)

Odp: Już mu nie zależy
rossanka napisał/a:

Może i powinna zakończyć tą relacje, ale o nową relacje będzie prawdopodobnie trudno. Może miną lata,  może kolejne będzie sama,  może już nigdy nikogo nie pozna? Zerwać łatwo,  ale co dalej?
Chociaż w tym przypadku myślę,  że związek Autorki jest i tak na wylocie,  o tam już jest  brak wspolnego bycia razem na polu psychicznym.  W każdym razie  będzie trudno.
Co do bycia samemu to jest fajne rok czy dwa po zakończeniu starej relacji i dojściu do siebie. Jak sie jest samym wiele lat, to jest to już horror.

Przepraszam nie chce być tutaj niemiła, ale odczuwam wrażenie, że mówisz przez pryzmat swojego życia. Nie obraź się, ale to czy ktoś sobie kogoś znajdzie zależy od nas samych. I to że Ty, jak widzę, masz nieprzepracowane problemy, nie masz nikogo, nie znaczy że i autorka tak będzie miała. W zyciu nie chodzi o to, zeby być z kims dla zasady. Jakby każdy tak patrzył, że może zostać sam, to byloby milion nieudanych związkow ciagnietych kij wie po co. A jak ktoś się boi że będzie sam, to czas najwyższy popracować nad sobą i poczuciem swojej wartości. Ten zwiazek to strata czasu. Ona się katuje nie jest szczęśliwa, jak nie zerwie to gehenna potrwa dłużej i a to i tak się rozpadnie, tylko jak będzie już skatowana emocjalnie i za stara na np dzieci.
Nie chciałam Cie urazić absolutnie, aczkolwiek myślę, że powyższe Twoje rady bardziej teraz zaszkodzą niż pomogą. Także wybacz, jak byłam niemila raz jeszcze.

85

Odp: Już mu nie zależy
KoloroweSny napisał/a:
rossanka napisał/a:

Może i powinna zakończyć tą relacje, ale o nową relacje będzie prawdopodobnie trudno. Może miną lata,  może kolejne będzie sama,  może już nigdy nikogo nie pozna? Zerwać łatwo,  ale co dalej?
Chociaż w tym przypadku myślę,  że związek Autorki jest i tak na wylocie,  o tam już jest  brak wspolnego bycia razem na polu psychicznym.  W każdym razie  będzie trudno.
Co do bycia samemu to jest fajne rok czy dwa po zakończeniu starej relacji i dojściu do siebie. Jak sie jest samym wiele lat, to jest to już horror.

Przepraszam nie chce być tutaj niemiła, ale odczuwam wrażenie, że mówisz przez pryzmat swojego życia. Nie obraź się, ale to czy ktoś sobie kogoś znajdzie zależy od nas samych. I to że Ty, jak widzę, masz nieprzepracowane problemy, nie masz nikogo, nie znaczy że i autorka tak będzie miała. W zyciu nie chodzi o to, zeby być z kims dla zasady. Jakby każdy tak patrzył, że może zostać sam, to byloby milion nieudanych związkow ciagnietych kij wie po co. A jak ktoś się boi że będzie sam, to czas najwyższy popracować nad sobą i poczuciem swojej wartości. Ten zwiazek to strata czasu. Ona się katuje nie jest szczęśliwa, jak nie zerwie to gehenna potrwa dłużej i a to i tak się rozpadnie, tylko jak będzie już skatowana emocjalnie i za stara na np dzieci.
Nie chciałam Cie urazić absolutnie, aczkolwiek myślę, że powyższe Twoje rady bardziej teraz zaszkodzą niż pomogą. Także wybacz, jak byłam niemila raz jeszcze.

Nie urazam się i pisze przeź pryzmat siebie. Zupełnie nie zależy od nas czy będziemy w związku,  wystarczy,  że druga strona powie Ci nie i już po relacji. Tak jak u Autorki. Ona może na głowie stawać,  a facet jak nie chce,  to z nią nie będzie.
Problemy przepracowałam  już dawno.

86

Odp: Już mu nie zależy

To nie tak, że jestem przez męża ograniczana. Nigdy nie byłam i nie jestem. Spotykam się z kim chcę, chodzę gdzie chcę, wydaje pieniądze na co chcę. Nie boję się mieć zdania innego niż on. Nie, pod tym względem nie jest jakimś tyranem. Ja porostu muszę mówić o swoich uczuciach, wszystko analizować. Uważam to trochę za swój problem, bo koło niczego nie mogę przejść obojętnie, tylko zawsze wszystko przeżywałam. Mąż nigdy nie był wylewny, ale wzięłam z nim ślub wiedząc o tym. Sama się na to zgodziłam z jaką osobą będę żyć. Więc w sumie czemu się teraz dziwię, skoro są to konsekwencje moich wyborów.
Pewnie oczekiwałam że w sytuacji kryzysu mu się odmieni ale nie, nie chciał i nadal nie chcę rozmawiać. Więc chcę dać sobie i nam jeszcze trochę czasu. Bez poruszania tematu jak to ma dalej wyglądać.
Mówicie że powinnam odejść, pewnie tak. Sama mówię że mocno się nad tym zastanawiam ale chyba jeszcze nie jestem gotowa. Może to śmieszne ale mówię sobie że czas nie sprzyja. Zimno, ciemno. Jak zostanę sama to tylko depresja. Więc wymyślałam że daje sobie/nam 2-3 miesiące. Wiosną będzie łatwiej żyć, wyjść gdzieś, zrobić coś. Taka wymówka... Ale jest też moim mężem, skoro jeszcze jest to znaczy że liczy na poprawę. Chcę czuć że nie poddałam się za wcześnie. Czy warto, nie wiem. Nikt mi tego nie powiem.
A czy boję się odejść z obawy przed samotnością. Oczywiście że też. Niedługo kończę 30 lat. Inaczej miało wyglądać moje życie. W koło wszystkie koleżanki z dziećmi albo w ciąży. Ciężko się myśli o tym że bycie samej może być fajne. Czuję się żal, że gdzieś popełniło się błąd.

87

Odp: Już mu nie zależy
Ona,jak,nie,ona napisał/a:

Niedługo kończę 30 lat.

Litości naprawdę dziewczyno smile

88

Odp: Już mu nie zależy
paslawek napisał/a:
Ona,jak,nie,ona napisał/a:

Niedługo kończę 30 lat.

Litości naprawdę dziewczyno smile

A ja Ją rozumiem. Pamiętam Jak miałam 28 lat i jak wrocilam z wesela mojej licealnej kolezanki to się poplakalam, że Już zawsze będę sama, bo jestem "stara" i zaraz 30 ka i już nie ułoże sobie życia.
Także wiem co czuje.
Ale Autorko nie martw się jakoś Mam przeczucie, że sama w życiu nie będziesz  jeszcze Ci się ułoży. Czy z mężem tego nie wiem. Ale sama długo nie będziesz.

89

Odp: Już mu nie zależy

Szanowna Autorko, pozwól, że i ja dołożę swoje pięć groszy.

Sytuacja toczy się juz kilka miesiecy, a Ty jestes jednym wielkim klebkiem nerwow. Spojrz na to z innej strony, ze zamykajac etap swojego zwiazku na poczatku juz prawdopodobnie bylabys dalej.
Nie dziwie Ci sie ze probujesz walczyc bo kochasz i Ci zalezy i to jest normalne. Niestety ludzie zakochani w kims traca glowe, tym bardziej jak widza, ze jest to walka jednostronna.
Mowisz, ze masz 30 lat i co dalej. Ludzie maja po 50 lat i potrafia swoje nowe polowki znajdywac wiec wiek to zadna wymowka.
Kolejna sprawa, ze cos co na pierwszy rzut oka wydaje nam sie ze musi trwac, z perspektywy czasu lub tez miejsca i pozycji siedzenia zupelnie inaczej wyglada.
Zycie jest zbyt krotkie by sie wiecznie denerwowac i trwac w czyms co nie ma sensu. Jezeli ktos chce, to zrobi wszystko nawet podda sie terapii. Ktos fajnie napisal, ze maz wrocil bo nie wyszlo mu z inna i bylbym podobnego zdania. Trwa teraz z Toba bo nie ma innej alternatywy, a woli trwac w czyms co juz go nie obchodzi niz byc samemu.
Czasem warto wziac byka za roki, zacisnac zeby, przeplakac wiele nocy, by pozniej wystartowac na pelnej petardzie i byc moze dac losu szanse by poznac kogos kto bedzie o Ciebie zabiegal, kochal i docenial.

Latwo powiedziec, ciezej zrobic i jestem tego w pelni swiadom. Proponuje zebrac w sobie energie, znalezc tyle zainteresowan ile sie da, zeby odciagnac glowe a jednoczesnie poddac sie terapii u specjalisty. Wtedy bedziesz silniejsza od niego i silniejsza od siebie z teraz i byc moze Tobie to uczucie samo minie i obecny zwiazek odpadnie jak strup z rany.

Duzo sily zycze, jesien nie sprzyja, ale moze lepiej jesien przebolec by w wiosne wjechac w pelni energii w nowej, lepszej formie siebie:)

90

Odp: Już mu nie zależy

No... möj ex w wieku 51 lat znalazł nowy model. I jak gładko. (Mam nadzieję, że się tym kiedyś udławi jednak)
Ja natomiast miałam 37, jak go spotkałam, co prawda już jest po ptokach, ale 10 lat byliśmy razem.

91

Odp: Już mu nie zależy

"....A czy boję się odejść z obawy przed samotnością. Oczywiście że też. Niedługo kończę 30 lat. Inaczej miało wyglądać moje życie. W koło wszystkie koleżanki z dziećmi albo w ciąży. Ciężko się myśli o tym że bycie samej może być fajne. Czuję się żal, że gdzieś popełniło się błąd."


mójtyboże smile może i samej bywa ciężko, może i żal że coś, gdzieś, kiedyś ale na litość zmień świadomość,  30 lat to nawet nie połowa, to ledwo 1/3 życia i ono jeszcze trwa a nie' miało wyglądać inaczej ' bo za wcześnie na podsumowanie żywota, jesteś na początku swojego młodego, dorosłego życia, jeśli czujesz że masz dać szansę to daj ale pamiętaj że naprawdę wiele  przed Tobą i wzmacniaj siebie, inwestuj w siebie, buduj swój świat, gdzie Twój mąż nie jest w centrum  uwagi
                                               Kiedy miałam kończyć 30-kę chciałam rzucić palenie, tak symbolicznie, mój brat wyliczył wtedy że kończę 29 lat ( na palcach mi liczył i udowadniał ) uwierzyłam i czar prysł, paliłam jeszcze długo, pamiętam że te urodziny trochę robiły na mnie wrażenie....bo kończyła się druga dekada, jednak wiedząc że może ich być  np.8...cokolwiek zmienia się perspektywa

92

Odp: Już mu nie zależy
Ranna_Panna napisał/a:

"....A czy boję się odejść z obawy przed samotnością. Oczywiście że też. Niedługo kończę 30 lat. Inaczej miało wyglądać moje życie. W koło wszystkie koleżanki z dziećmi albo w ciąży. Ciężko się myśli o tym że bycie samej może być fajne. Czuję się żal, że gdzieś popełniło się błąd."


mójtyboże smile może i samej bywa ciężko, może i żal że coś, gdzieś, kiedyś ale na litość zmień świadomość,  30 lat to nawet nie połowa, to ledwo 1/3 życia i ono jeszcze trwa a nie' miało wyglądać inaczej ' bo za wcześnie na podsumowanie żywota, jesteś na początku swojego młodego, dorosłego życia, jeśli czujesz że masz dać szansę to daj ale pamiętaj że naprawdę wiele  przed Tobą i wzmacniaj siebie, inwestuj w siebie, buduj swój świat, gdzie Twój mąż nie jest w centrum  uwagi
                                               Kiedy miałam kończyć 30-kę chciałam rzucić palenie, tak symbolicznie, mój brat wyliczył wtedy że kończę 29 lat ( na palcach mi liczył i udowadniał ) uwierzyłam i czar prysł, paliłam jeszcze długo, pamiętam że te urodziny trochę robiły na mnie wrażenie....bo kończyła się druga dekada, jednak wiedząc że może ich być  np.8...cokolwiek zmienia się perspektywa

Coś w tej 30stce jest. Pamietam 20 tkę to była ekscytacja, nareszcie nie byłam nastolatką, 20 brzmiało dostojnie. Przed 30 miałyśmy z koleżankami mieszane uczucia, mówiłyśmy, że "stare baby z nas". Po 30 nastąpił wysyp ślubów, pierwszych ciąż, drugich ciąż, nowych domów, mieszkań i sukcesów małych lub większych w pracy. )pczywiście te śluby i ciąże nie u mnie).

Autorko, to może przemyśl, samej być wiele lat jest fatalnie, ale siedzieć z kimś na zasadzie "bo co mam zrobić) też może być niefajnie, może w tym czasie poznałabyś kogoś odpowiedniejszego dla siebie, z którym będziesz miała większe porozumienie i nie będzie z Tobą na siłę, albo ze mu z inną nie wyszło?  Z doświadczenia wiem, że po rozwodach ludzie dosyć szybko układają sobie życie z kimś innym i jest ono o wiele lepsze.

93 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-12-02 14:19:50)

Odp: Już mu nie zależy

Kobiety coś z tą 30 mają. Może to jakaś psychiczna granica.

Mam przyjaciółki które wręcz panicznie boją się 30. Nie mają partnerów.
Gadają, że starzeją się i coraz ciężej urodzić dziecko. Że kobieta traci wygląd, witalność, jest dobita fizycznie przez pracę i statystyczny facet woli młodsze.
Niestety to prawda, ale gusta facetów są różne.

A najgorszy to jest chyba wpływ otoczenia, szczególnie w okresie świątecznym i te pytania dziadków i reszty rodziny.

94

Odp: Już mu nie zależy

Co chwilę dopada mnie jakiś trudny czas.
Zakładając ten wątek liczyłam na jakieś rady jak zrozumieć męża, jak przetrwać kryzys. Dużo było głosów, że stoi za tym druga kobieta. I pewnie tak było bo jak wspominałam mąż na początku roku miał "przyjaciółkę" czy była zdrada, nie wiem.
Po powrocie męża byłam spokojniejsza. Wraca od razu po pracy, nie siedzi wiecznie na telefonie, nie wychodzi w weekendy. Ale moje zaufanie nie wróciło całkowicie. Jakiś czas temu wrócił późno po kłótni, nie powiedział gdzie był. Rozmawialiśmy później i prosił żebym wrzuciła na luz, że nie robi nic złego, powiedział gdzie był. Uwierzyłam, stwierdziłam że może moje wieczne próby rozmowy na temat naszego związku już go męczą i że odpuszczę, że dam sobie czas. Ale okazało się że okłamał mnie w sprawie tego gdzie był. Ostatnio gdy już spał dostał wiadomość, "przyjaciółka" życzyła mu dobrej nocy. Znowu coś we mnie pękło. Znowu wpadam w paranoję, sprawdzam kieszenie, portfel.
Nie powiedziałam mu o tym co wiem, o tym co odkryłam. Byłaby kolejna awantura, a i tak by się nie przyznał.
Wiem że wygląda to ewidentnie na zdradę ale cały czas znajduje jakieś wytłumaczenie, że może to jednak nie tak...
Mam zachować zimną krew i co, szukać dalszych dowodów?

95

Odp: Już mu nie zależy

Nie masz niczego szukać tylko się ogarnąć.
30 jest progiem za którym dziewczyna staje się kobietą. Nie bój się być kobietą.
Kobiety spotykają mężczyzn, a dziewczyny chłopców. I niekoniecznie ma to związek z wiekiem Pana. Nieprawdą jest też że  nagle zbrzydniesz czy się postarzejesz smile
Trzymasz się mocno wizji tego małżeństwa które tylko zabiera ci energię, sprawia ze masz taką minę sad

Co Ty z tego masz?
Przed Tobą wiele lat gdzie możesz mieć normalne życie. Zawalcz o siebie kobieto.

96

Odp: Już mu nie zależy

Stoję przed trudnym wyborem. Cały czas mam w głowie myśl, że mąż mnie zdradza. Mam pewne dowody ale nie takie których jestem na 100% pewna.
Chcę mu powiedzieć o tym co znalazłam ale wiem że jak powiem, to że nie wybaczy mi że poraz kolejny grzebalam w jego prywatnych rzeczach. Wiem jak to się skończy, wielką awanturą. A on nawet jeżeli nawet coś ma na sumieniu to i tak się nie przyzna. I ja wyjdę na tą co szpieguje i zachowuje się jak wariatka i już mi tego nie wybaczy.
Ale co mam robić dalej? Wmawiać sobie że to co wiem to nie prawda, że na pewno da się jakoś to wytłumaczyć?
Boję się tego. Boję się że nie będzie chciał mnie nawet słuchać, tylko odwróci się na pięcie i wyjdzie, a ja zostanę z tymi wątpliwościami.

97

Odp: Już mu nie zależy

Przecież Twój mąż robi to cały czas.
Nie słucha Cię. Nie rozmawia z Tobą.
Ciągle odwraca się na pięcie i ciągle zostawia Ciebie osamotnioną ze wszystkim, nie tylko z wątpliwościami.
Nie bardzo rozumiem co ma Ci dać konfrontacja z nim? Czy to ma przynieść jego cudowną odmianę i nagły przypływ uczuć do Ciebie?
Niestety, konfrontacje tak nie działają.

Jeśli jesteś czegoś pewna, o czymś przekonana, to działaj zgodnie z tym i wyciągaj konsekwencje stosowne do tego. A nie do tego jak się zachowa Twój mąż. Jak on się zachowa, to nie ma żadnego znaczenia.

98

Odp: Już mu nie zależy

Konfrontując się z nim mam nadzieję, że się przyzna, że powie czy coś go łączy z tą kobietą.
Muszę to wiedzieć, chociaż pewnie nie powie nic.

99

Odp: Już mu nie zależy

Byłaby na to szansa, gdyby Twój mąż miał w zwyczaju być z Tobą szczerym, otwartym i prawdomównym.
Choć i tak nie zawsze udaje się usłyszeć szczere wyznanie.
Tymczasem w Twojej sytuacji liczyć na to, to równie dobrze można wyjść nocą na dwór z miską i czekać aż Ci do niej spadnie gwiazdka z nieba sad

100

Odp: Już mu nie zależy

Wyprowadziłam się, na jakiś czas. Nie wiem jak długo wytrzymam.
Rozmowa faktycznie nic nie dała. Można powiedzieć, że nawet wszystko mi wyjaśnił i uwierzyłam. Ale wyszło na to, że to ja jestem ta zła, która wiecznie robi dramy. Że to on mi nie może zaufać i wprowadzam go w depresję.
Nie wiem co robić dalej. Nawet nie mogę płakać.

101

Odp: Już mu nie zależy

Dzisiaj jak myślę na chłodno, to chyba jednak nie wierzę w te jego bajki. Ale mówił, że z nikim się nie spotyka bez mrugnięcia okiem. Może mówi prawdę...można mieć kochankę i spotykać się raz na jakiś czas, nie wykorzystywać każdej możliwe okazji aby się z nią spotkać? Nie wiem co mam myśleć.
Teraz święta...pierwsze osobno

102

Odp: Już mu nie zależy

Nie jest najważniejsze wbrew pozorom to, czy On Cie zdradza czy nie zdradza, ale że Cię kompletnie olewa, traktuje jak mebel, w temacie nie ma o tym jakie ma do Ciebie pretensje, jakie jest to wasze małżeństwo. czy było? kompletnie nic.
Nie ma otwarcia na Ciebie,  Nie wiem czy w ogóle mieliście jakiś bliski kontakt..
Nie uważasz, że zasługujesz na więcej?

103

Odp: Już mu nie zależy

Coś w tym jest, że tu nawet nie chodzi o domniemaną zdradę. Straciłam do niego zaufanie, a on nawet nie starał się do odbudować. Zrozumieć w jakikolwiek sposób, że to zaufanie nie zostało stracone bez powodu.
Mówię o tym, że źle czuje się bo pewne tematy nie zostały zamknięte a w zamian dostaje lawinę oskarżeń.
Byliśmy ze sobą blisko, ale teraz postawił mur nie do przeskoczenia. Niby relacja ostatnio była ok, rozmawialiśmy o codziennych sprawach, spędzaliśmy razem czas ale bez czułości. A ja z tyłu głowy cały czas mam, że jest ktoś trzeci.
Wiem, że zasługuje na szczęście, szacunek i zdrową relację. Wszystko to wiem ale chciałabym naprawić swoje małżeństwo, tylko że chyba już nie ma czego naprawiać.

104 Ostatnio edytowany przez Marata (2020-12-18 18:30:20)

Odp: Już mu nie zależy

Bardzo wytrwale walczyłaś o faceta, który ma Cię totalnie gdzieś.
On po prostu wrócił do ciebie, bo jemu było tak wygodnie. Zrobił to dla siebie, bo co ma tak mieszkać po cudzych mieszkaniach? A tam jest u siebie z brzęczącą babą nad uchem, ale da się to jakoś znieść. Byleś nie gryzła za mocno.
A Ty ciągle o niego zabiegasz. Nawet łaskawy pan zdołał czasem z Tobą pogadać. Nie ma co ludzki ten Twój mąż.
Zadufany w sobie egoista, lowelas romansujący z jakąś babką. Krzywdzi Ciebie jawnie, wykorzystując Twoją naiwność do swoich celów.
A Ty chcesz naprawiać taki związek...

Kolejny etap - będzie Cię dalej okłamywał wmawiając, że czarne jest białe, a Ty masz napady paranoi, skoro twierdzisz inaczej. Powodzenia.

105

Odp: Już mu nie zależy

I jak sytuacja Ona? Jak wasze relacje?

Posty [ 66 do 105 z 105 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Już mu nie zależy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024