Ciężko mówić, czy za brzydali, prędzej za przeciętnych:) Chociaż jak przeciętny, to i tak się nie nadaje. To mnie też w dużej mierze zniechęca do zawierania znajomości, kiedy muszę pokazywać kobiecie jaki to ja jestem wyjątkowy i zaj**sty pod każdym względem. Cały czas trzeba udowadniać i starać się pokazać z jak najlepszej strony a każde tego typu zagranie to dla mnie gra i sztucznie wymuszone zachowanie. Czuję się swobodnie, jak nie muszę nikomu co chwila nadskakiwać i się przymilać ani starać się o czyjeś względy. Poza tym właśnie te detale, pt "zmień fryzurę", "zmień ubranie", "uczesz się", "zapuść brodę"..Jezuu, gdzie ja bym przypuszczał, że brodę można specjalnie modelować i przystrzygać...
131 2020-07-10 09:28:04 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-10 09:50:00)
132 2020-07-10 09:48:16 Ostatnio edytowany przez Airuf (2020-07-10 09:57:55)
Ciężko mówić, czy za brzydali, prędzej za przeciętnych:) ...
No właśnie po przebadaniu wielu portali randkowych i ocen kobiet wobec zdjęć/profili mężczyzn wychodzi na to iż panie uważają że wyglad ok 80% panów jest PONIŻEJ przeciętnego... Były w tych badaniach fajnie przedstawiony schemat, gdzie jak byśmy przydzielili ludziom oceny w dziesięciostopniowej skali to panie z 1 czy 2 (najniższe oceny) celują w minimum 5 u panów a tych poniżej nie biorą pod uwagę w ogóle ;)
To mnie też w dużej mierze zniechęca do zawierania znajomości, kiedy muszę pokazywać kobiecie jaki to ja jestem wyjątkowy i zaj**sty pod każdym względem. Cały czas trzeba udowadniać i starać się pokazać z jak najlepszej strony a każde tego typu zagranie to dla mnie gra i sztucznie wymuszone zachowanie.
Mnie w tym wkurza najbardziej brak wzajemności, Ty udowodnij ile jesteś wart, ale od kobiety tego nie oczekuj, niektóre myślą że sam fakt że są kobietami, przy okazji nie najbrzydszymi powinien Ci wystarczyć...
Może cała tajemnica tkwi w tym, że po prostu przedział atrakcyjności dla każdej z płci jest mocno rozbieżny, patrząc pod względem całościowym. Idąc ulica ciężko mi znaleźć kobietę mniej więcej w moim wieku, która by jakoś specjalnie odrzucała swoim wyglądem. Może jesteśmy mniej skupieni na tych detalach i szczególikach?
Może cała tajemnica tkwi w tym, że po prostu przedział atrakcyjności dla każdej z płci jest mocno rozbieżny, patrząc pod względem całościowym. Idąc ulica ciężko mi znaleźć kobietę mniej więcej w moim wieku, która by jakoś specjalnie odrzucała swoim wyglądem. Może jesteśmy mniej skupieni na tych detalach i szczególikach?
Fakt, Ci powierzchowni, zwracajacy tylko uwagę na wygląd, mężczyźni są często mniej wymagający wobec wyglądu kobiet...
Tu chodzi już bardziej o zwykłą ogólną ocenę, opartą chociażby o pierwsze wrażenie, jak właśnie podczas mijania kogoś na ulicy Nikt się (chyba?) jeszcze nie oświadczył po kilku sekundach kontaktu wzrokowego.. ;P
Wracając do tematu, to największym problemem, z którym musi się Autorka uporać to ewidentnie uzależnienie swoich wyborów czy zdania na podstawie opinii innych..
Za dużo myślisz o tym co myślą inni. Życie ci ucieka. Czy, ten twój brzydalek wie że jest dla ciebie biednym ale kochanym brzydalkiem? Stara się jak może, myśli o przyszłości, uczy się, pracuje, dba o ciebie a ty co?
Zacznuj myśleć o przyszłości, starać się, dbać o niego. Zacznij też kolejna szkole. Ile zostanie Ci czasu na coś innego? Co zrobisz jak odejdziesz a brzydalek wygra fortunę, lub ja zarobi? Co zrobisz jak nie odejdziesz i przez kolejne lata będziesz jednak żyła jak każdy normalny człowiek? Masakra jakaś. On ma Na ciebie liczyć w kryzysowych sytuacjach a z Tego co widzę pierwsze co zrobisz to ewakuacja... No i następna sprawa. Myślisz że dalej będziesz atrakcyjna za 15 lat i dalej Będziesz sobie mogła wybierać i szukać? Jak dla mnie szkoda brzydalka bo widać że uczciwy i się stara. Pozdrawiam
Winter.Kween napisał/a:Z drugiej strony ten facet tez jest nie lepszy do autorki, bo nie wyobrazam sobie byc w zwiazku z kims kto tak mysli o mnie.
Fakt, słaby ten facet, taki nie czytający w myślach... i taki niepotrzebnie ufający że kobieta która z własnej woli z nim w związku jest to chyba nie wstydzi się go przed wszystkimi i chociaż trochę go szanuje...
Chociaż przyznam że jak by mi partnerka kazała przeszczep włosów zrobić to bym jej drzwi pokazał... Albo nie, powiedziałbym że jest taka opcja, a potem zapytał czy w związku z tym mogę liczyć iż jej nowe piersi będziemy wybierać razem
Znam parę gdzie mąż żonie wybrał kształt piersi/ i oczywiście zapłacił za operację/, wybiera jej kolor włosów, ciuchy, fryzjerów, manikiurzystki.
Ma ją taką jaka mu się podoba mimo, ze z racji jej wieku już jej jego styl zaczyna nie pasować. Robi z niej dzidzię - piernik.
138 2020-07-10 16:51:20 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2020-07-10 16:56:09)
Znam parę gdzie mąż żonie wybrał kształt piersi/ i oczywiście zapłacił za operację/, wybiera jej kolor włosów, ciuchy, fryzjerów, manikiurzystki.
Ma ją taką jaka mu się podoba mimo, ze z racji jej wieku już jej jego styl zaczyna nie pasować. Robi z niej dzidzię - piernik.
To, że takie pary istnieją, nie czyni tego typu relacji zdrową czy normalną. W życiu bym nie chciała żeby Misiek wymagał ode mnie jakiegoś sposobu ubierania, fryzury albo makijażu. Mnie się nie zawsze podoba co on sobie kupuje, ale nie przyszło by mi do głowy stawiać mu jakieś ultimatum, w stylu: jak to zalożysz, to z Tobą nigdzie nie wychodzę. Ubiera się dzieci, nie doroslych, a to i też do pewnego wieku, bo już co nosi nastolatek to jego bajka.
Zawsze mnie zastanawialo co kieruje osobą, która wybiera sobie partnera tylko po to, żeby go kompletnie zmienić pod siebie.
139 2020-07-10 17:22:21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-07-10 17:23:08)
(...) Zawsze mnie zastanawialo co kieruje osobą, która wybiera sobie partnera tylko po to, żeby go kompletnie zmienić pod siebie.
Tradycja.
Wedle niej, przekazywanej od pokoleń, mężczyzna przechodzi z rąk do rąk, z rąk matki do rąk narzeczonej/żony. One to, kobiety, wiedzą jak mężczyzna powinien żyć, jak wyglądać, jakie mieć poglądy; ich głównym zadaniem jest wychowywanie i wychowanie mężczyzny, który w ich mniemaniu jest zagubionym dzieckiem we mgle, z płonną nadzieją, że może kiedyś przyjdzie czas i on pojmie prawa świata. W. Gombrowicz, nie bez racji, nazwał to upupianiem.
W efekcie wyhodowany zostaje ktoś, kto albo nie ma własnego zdania na żaden temat (a raczej podpisuje się pod każdym zdaniem żony - bo partnerstwa tam nie ma za grosz), albo prowadzi podwójną grę i z tym co myśli (ale i robi) schodzi do podziemia. Po jakimś czasie znowu płacz i zgrzytanie zębów ze strony żony, gdy orientuje się, że "wszystko jest na jej głowie", choć długo i wytrwale (wraz z teściową) pracowała nad jego ubezwłasnowolnieniem. A ona chciałaby, by był decyzyjny, wtedy gdy ona tego chce, i podporządkowany, gdy... ona tego chce.
Dla równowagi. Są też mężczyźni, którzy uważają, że jedyną osobą w rodzinie, która ma patent na rację, jest on, wszyscy inni - w pierwszej kolejności żona - mają bałwochwalczo patrzeć na niego, być na każde jego skinienie i mieć poglądy identyczne z jego.
Tradycja.
Airuf napisał/a:Winter.Kween napisał/a:Z drugiej strony ten facet tez jest nie lepszy do autorki, bo nie wyobrazam sobie byc w zwiazku z kims kto tak mysli o mnie.
Fakt, słaby ten facet, taki nie czytający w myślach... i taki niepotrzebnie ufający że kobieta która z własnej woli z nim w związku jest to chyba nie wstydzi się go przed wszystkimi i chociaż trochę go szanuje...
Chociaż przyznam że jak by mi partnerka kazała przeszczep włosów zrobić to bym jej drzwi pokazał... Albo nie, powiedziałbym że jest taka opcja, a potem zapytał czy w związku z tym mogę liczyć iż jej nowe piersi będziemy wybierać razem
Znam parę gdzie mąż żonie wybrał kształt piersi/ i oczywiście zapłacił za operację/, wybiera jej kolor włosów, ciuchy, fryzjerów, manikiurzystki.
Ma ją taką jaka mu się podoba mimo, ze z racji jej wieku już jej jego styl zaczyna nie pasować. Robi z niej dzidzię - piernik.
A co na to żona? Bo może ona się cieszy z tych operacji, chyba na siłę jej tam nie ciągnie?
Beyondblackie napisał/a:(...) Zawsze mnie zastanawialo co kieruje osobą, która wybiera sobie partnera tylko po to, żeby go kompletnie zmienić pod siebie.
Tradycja.
Wedle niej, przekazywanej od pokoleń, mężczyzna przechodzi z rąk do rąk, z rąk matki do rąk narzeczonej/żony. One to, kobiety, wiedzą jak mężczyzna powinien żyć, jak wyglądać, jakie mieć poglądy; ich głównym zadaniem jest wychowywanie i wychowanie mężczyzny, który w ich mniemaniu jest zagubionym dzieckiem we mgle, z płonną nadzieją, że może kiedyś przyjdzie czas i on pojmie prawa świata. W. Gombrowicz, nie bez racji, nazwał to upupianiem.
W efekcie wyhodowany zostaje ktoś, kto albo nie ma własnego zdania na żaden temat (a raczej podpisuje się pod każdym zdaniem żony - bo partnerstwa tam nie ma za grosz), albo prowadzi podwójną grę i z tym co myśli (ale i robi) schodzi do podziemia. Po jakimś czasie znowu płacz i zgrzytanie zębów ze strony żony, gdy orientuje się, że "wszystko jest na jej głowie", choć długo i wytrwale (wraz z teściową) pracowała nad jego ubezwłasnowolnieniem. A ona chciałaby, by był decyzyjny, wtedy gdy ona tego chce, i podporządkowany, gdy... ona tego chce.Dla równowagi. Są też mężczyźni, którzy uważają, że jedyną osobą w rodzinie, która ma patent na rację, jest on, wszyscy inni - w pierwszej kolejności żona - mają bałwochwalczo patrzeć na niego, być na każde jego skinienie i mieć poglądy identyczne z jego.
Tradycja.
Gdzieś kiedyś usłyszałem/przeczytałem że niektóre kobiety traktują wybór partnera jako wybór diamentu z kupki kamieni... A jak już znajdą diament no to... trzeba oszlifować
Dlatego wychowywać powinno się tylko dzieci a szlifować to się najlepiej samego siebie szlifuje
143 2020-07-10 22:07:15 Ostatnio edytowany przez Pimpuś (2020-07-10 22:10:10)
Wiesz co nie zasługujesz na tego gościa. Dlaczego bo jest normalny. Oceniasz patrzysz na wygląd. Gdyby ci się z tamtymi powiodło, to o tym zapominasz. Dostałaś po tyłku wstyd i to w wieku 30 lat. Niestety aby być z kimś atrakacyjnym trzeba coś reprezentować.....wiesz inteligencję pracą pasją itp. U Ciebie tego nie ma. Jest prostota kalkulację. Radzę ci zostaw go bo charakteru nie masz.
Witaj,wiesz,nie krytykuję Cię ani nie osądzam,bo nie o to chodzi,ale powiem Ci tak,że miałam bardzo ładną koleżankę i też w miłości jej pech sprzyjał,aż w końcu poznała mężczyznę,no tak jak mówisz,niskiego, brzydkiego,wstydziła się go przez długi czas,ale w końcu zdecydowala się na ślub bo był dobry i bardzo w niej zakochany,stworzyli rodzinę, mają dzieci, także myślę że to jest najwazniejsze
Dlatego wychowywać powinno się tylko dzieci a szlifować to się najlepiej samego siebie szlifuje
Taka prawda.
Ingerowanie w wyglad wydaje mi sie nie na miejscu. Chyba, ze ktos ogolnie lubi takie porady dawac. Moja matka bardzo interesuje sie moda i stylem i ona czesto takie rzeczy mowi do kazdego, nie tylko do mego ojca. Moj ojciec z kolei ma tak konkretny styl, ze potrafi buty miec na miare szyte zeby tylko pasowaly do jego wyobrazenia.
Sama wcale nie ingeruje w wyglad partnerow bo wydaje mi sie to nie na miejscu. Z pasja nienawidze zarostu wszelkiego i raczej nie spotykam sie nigdy z facetem z zarostem. Moj byly jeden mial brodke i zwyczajnie nie komentowalam tego wcale, chociaz mi sie zdecydowanie nie podobalo to. Nie podobala mi sie jego fryzura i ubrania, ale tego tez nigdy nie komentowalam. Kazdy ma swoj styl, kazdy ma jakies rzeczy co lubi.
146 2020-07-11 11:47:38 Ostatnio edytowany przez Pimpuś (2020-07-11 12:04:53)
Śmieszy mnie ten tekst. Powiem Ci do przykładu moja siostra ma bogatego faceta, który prowadzi firmę samochodową itp. Dlaczego on jest z nią, a ona z nim. Bo doceniają swoje zaangażowanie. Ona nie chce nic od niego stara się na siebie pracować takich ludzi trzeba doceniać i też ma wygląd. 185 z szpilkami. Tylko różnica jest taka między Tobą a nią, że ona w życiu umie coś zrobić. Ma poukładane w głowie. Bogaci ludzie nie chcą byle kogo do związku czyli tzw. Lewusów którzy przychodzą na gotowe.
Ciesz się że ten brzydki facet Cię przygarnął bo masz przebieg i to zjechany. Szacunek dla niego. Szanuj ludzi a będziesz szanowana. Zacznij myśleć głową, a nie swoim wyglądem bo tego nikt nie kupi jak dostrzeże twój tzw. charakter. Twoje podejście bierze się z wychowania tzn. Życie na luzie - zapomnij nie będziesz na czyimś utrzymaniu i nikt nie będzie na Ciebie robił. Widocznie w twoim domu nie było ręki ojca. Masz brak zasad i podejścia do życia. Dlatego u Ciebie tyle porażek.
Trzydzieści lat i oszczędności... Dobre sobie. W tym wieku to ma się raczej kredyty na głowie. To się zmienia z reguły koło 40-tki.
Szanowny narcystyczny pewnie tatuś tak Cię zbombardował tą bezlitosną krytyką Twojej osoby, że zostałaś w jakiś sposób skrzywiona i będziesz teraz do końca świata udowadniać, że jednak jesteś super i nie jesteś debilem.
Do tego potrzebne są Ci potrzebne:
1 - pieniądze - i tu nie wystarczy średnia krajowa :-) - im więcej
2 - facet - i tu nie wystarczy zwykły facet - ma być reprezentacyjny i oczywiście bogaty
Tak naprawdę wmanewrowałaś się w związek w którym wychodzą do wierzchu Twoje demony. Ty potrzebujesz dystansu i szerszego spojrzenia bo teraz tego nie ma u Ciebie. I być może faceta tak pośrodku skali - nie tak jak Ci poprzedni lub obecny.
Witam,
prześledziłam twój wątek i moim zadaniem, jeśli chcesz za męża mężczyznę zaradnego i przedsiębiorczego, to masz do tego prawo. Oczywiście, to nie znaczy, że takiego znajdziesz. Co do obecnego partnera, to wg mnie ten szpagat nikomu nie wyjdzie na zdrowie. Wg mnie on ci nie odpowiada i powinnaś być uczciwa wobec siebie i zaakceptować że trzeba szukać dalej.
Wiesz, kiedyś też zaczął próbować się ze mna umówić b. brzydki chłopaka, ja raczej byłam i jestem z tych, jak to powiedział ostatnio mój przyjaciel, gdy wyszliśmy na obiad "ale się na ciebie gapią, zaraz wypadek spowodujesz". Nie wyobrażałam sobie siebie z nim, ale on chodził trochę za mną, nawet bez zapowiedzi stanął w drzwiach mojego domu.......a potem byliśmy bardzo szczęśliwi. Mówi o nas piękna i bestia, on dla mnie był najpiękniejszy na świecie.
ale to moja historia, natomiast jeśli chodzi o Ciebie, to myślę, że odzywa się Twoje dzieciństwo, i przekonanie, że nie zasłługujesz na miłość, Twoja wściekłość na ojca, która chyba została przesunięta na brzydotę chłopaka, ten lęk przed facetami, przed miłością. I Twoja potrzeba bycia idealną, to Twój problem, wciąz coś Ci w środku mówi, że jesteś niedoskonała, Ty lub on jako kawałek Ciebie. Nie będzie łatwo wejść w jakikolwiek dobry związek.
Niepotrzebnie tak naskakujecie na autorkę. Ma prawo uważać, że on jest za brzydki czy za biedny... Problemem jest tu natomiast to, że autorka udaje, że jej to nie rusza i że jedynym problemem są opinie rodziny. Wydaje mi się, że jeżeli autorka naprawdę by go kochała - nie myslałaby o nim tak źle. Uczycie nie jest wystarczająco silne.
A teraz po przeczytaniu tych wszystkich komentarzy, autorka pewnie zostanie w tym związku, bo przecież nie może być taka pusta, żeby rzucić go przez to, że jest brzydki i prawdopodobnie będzie nieszczęśliwa...
Autorka ma sprany mózg, przez swoją toksyczną matkę i ciężko tu ocenić, czy jej zdanie o partnerze to jej opinia czy tez opinia, jaką wmawia jej jej matka. Wszystko wskazuje na to, że to ta druga opcja. Poza tym , naprawdę jeśli partner nam nie odpowiada, czy zasługuje na takie traktowanie i tym podobne akcje?
Witam Cię Autorko. Przeczytałam ten wątek i wszystkie odpowiedzi co bardzo rzadko się zdarza, bo przeważnie nie mam tyle czasu. W każdej odpowiedzi jest dużo prawdy, a niektóre są doskonałe. Ja to widzę tak, że na dzień dzisiejszy powinnaś zostawić tego faceta, dopóki nie popracujesz nad sobą i postrzeganiem związków, facetów , życia itp. Może udaj się na kolejną terapię, bo jak widać ta nic nie pomogła. żal mi Ciebie bardzo, że dorastałaś w takim domu,gdzie ojciec bardzo żle Cię traktował, bo to niestety jest żródło Twoich problemów takich jak ; niskie poczucie własnej wartości, porównywanie się do innych, brak własnego zdania. Nie piszę tego po to,żeby całe życie zwalać winę na toksyczną rodzinę, ale niestety taka jest prawda, że ludzie z takich domów mają o wiele ciężej w życiu od takich, którzy wychowywali się w normalnym, życzliwym domu. Dobrze, że u faceta interesuje Cię, żeby był zaradny, bo to wbrew pozorom jest bardzo ważne. Tylko Ty też musisz stać się silna i zaradna. Na wygląd bym tak nie patrzyła na Twoim miejscu.
Nie rozumiem czyli ktoś kto jest biedny czy brzydki ma czuć się odrzucony? Ludzie czym wy się w życiu kierujecie, zrobiliście z faceta jakiegoś kozła ofiarnego. Po prostu dziewczyna się wyszalała i nie może przyjąć do wiadomości, że wiele gentelemnów ją odrzuciło. A teraz trafiła na kogoś innego normalnego który zabiega o względy. Nie ma uczucia to szkoda czasu dla jednego i drugiego moje zdanie.