Jak to się mówi, " ot, tak bez powodu" - z pewnością może to zrujnować poczucie zaufania, ale czy zawsze są one wykonywane bez powodu?
67 2020-07-06 11:36:03 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-06 11:36:31)
Jak to się mówi, " ot, tak bez powodu" - z pewnością może to zrujnować poczucie zaufania, ale czy zawsze są one wykonywane bez powodu?
Zawsze są powody. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Tylko warto sobie uzmysłowić, gdzie tkwi ich źródło.
Bo jak facet się kiedyś sparzył, a teraz mówi do swojej nowej partnerki, że Ty poniesiesz konsekwencje tego, że ktoś mnie kiedyś skrzywdził, to sam sobie odpowiedz, gdzie leży problem.
Albo spotkałam się z przypadkiem, gdzie facet mówił z góry, że jak jego kobieta zajdzie w ciążę, to on po porodzie wykona testy, aby mieć pewność, że to jego dziecko. Jak dla mnie to jest pochodną braku zaufania do kobiet, lub w ogóle ludzi i doszukiwania się wszędzie podstępu, zdrady i wykorzystania. Bardzo dziękuję za związek z kimś takim, ale pewnie znajdą się kobiety, które w to by poszły, ale gwarantuję, że brak zaufania nie będzie wychodził tylko przy okazji kolejnych dzieci.
68 2020-07-06 11:49:52 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 11:51:11)
Jak to się mówi, " ot, tak bez powodu" - z pewnością może to zrujnować poczucie zaufania, ale czy zawsze są one wykonywane bez powodu?
Jeżeli facet widzi powód, to pozytywny wynik niczego tak naprawdę nie zmieni, nie odbuduje zaufania. Dla mnie to jak zdobyć hasło do telefonu osoby którą podejrzewa się o zdradę i nic w nim nie znaleźć. Ok, może i jest ulga ale chwilowa bo przecież wiadomości mogły zostać skasowane albo dana osoba może posiadać drugi telefon.
Naprawdę dziękuję za taki związek.
Dlatego jeszcze raz powtórzę, że jak facet żąda testów DNA to po to by wymiksować ze związku i odpowiedzialności. Nie sądzę by pozytywny test sprawił, że nagle będzie szczęśliwym ojcem szanującym matkę dziecka.
bagienni_k napisał/a:Tak to jest, zawiedzione nadzieje, wyrządzone krzywdy powodują potem uprzedzenia w dalszym życiu. Przy kwestii testów DNA, myślę ,że jeśli facet ma jakikolwiek rozsądny powód czy nawet podejrzenie, co do tego, że nie jest ojcem powinien test taki wykonać. Chociażby po to, żeby wiedzieć czy nie wychowuje obcych dzieci, bo jeśli nale okaże się, że partnerka zrobiła mu "psikusa" to ma powody do zastanowienia się nad dalszym sensem związku. Zawsze się znajdzie ktoś, kto użyje takiego argumentu, jako wymówki czy sposobu na "zawinięcie się " ze związku. Jeśli zaś rzeczywiście ma podejrzenia, to czemu ma ich nie zweryfikować?
U lwów to jest chyba tak, że jak władzę zdobywa nowy samiec alfa, a samice mają małe z poprzednim samcem alfa, to nowy je zabija i zaraz zapładnia samice.
Tak to już w świecie zwierzątek jest, że raczej dąży się do rozpowszechnienia swoich genów, a nie poprzednika, rywala, kochanka itp. Wychowanie dziecka, to długie lata nakładów, nie tylko finansowych i jednak chciałoby się te nakłady ponosić na własne dziecko, a nie cudze. Rzecz jasna dla kobiety sytuacja wygląda diametralnie inaczej, bo ona wie, że to jej dzieckowięc ma interes przekonać partnera, z którym żyje, że dzieci są jego. Święte oburzenie, że test podważa zaufanie jest tylko fajnym narzędziem presji na faceta.
Życie zazwyczaj układa się tak, że tak zupełnie bez powodu faceci nie żądają testów na ojcostwo.
Masz dzieci, z ciekawości robiłeś im testy DNA zaraz po urodzeniu czy potem? BAleś sie wyniku?
bagienni_k napisał/a:Jak to się mówi, " ot, tak bez powodu" - z pewnością może to zrujnować poczucie zaufania, ale czy zawsze są one wykonywane bez powodu?
Zawsze są powody. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Tylko warto sobie uzmysłowić, gdzie tkwi ich źródło.
Bo jak facet się kiedyś sparzył, a teraz mówi do swojej nowej partnerki, że Ty poniesiesz konsekwencje tego, że ktoś mnie kiedyś skrzywdził, to sam sobie odpowiedz, gdzie leży problem.Albo spotkałam się z przypadkiem, gdzie facet mówił z góry, że jak jego kobieta zajdzie w ciążę, to on po porodzie wykona testy, aby mieć pewność, że to jego dziecko. Jak dla mnie to jest pochodną braku zaufania do kobiet, lub w ogóle ludzi i doszukiwania się wszędzie podstępu, zdrady i wykorzystania. Bardzo dziękuję za związek z kimś takim, ale pewnie znajdą się kobiety, które w to by poszły, ale gwarantuję, że brak zaufania nie będzie wychodził tylko przy okazji kolejnych dzieci.
Być może sam to robi więc kłamstwa dopatruje się w innych. Nie jest w stanie pomyśleć, że można być uczciwą żoną.
Masz dzieci, z ciekawości robiłeś im testy DNA zaraz po urodzeniu czy potem? BAleś sie wyniku?
Czemu miałbym robić skoro są to dzieci z długotrwałego związku, gdzie nie miałem powodu podejrzewać małżonki o jakieś skoki w bok?
rossanka napisał/a:Masz dzieci, z ciekawości robiłeś im testy DNA zaraz po urodzeniu czy potem? BAleś sie wyniku?
Czemu miałbym robić skoro są to dzieci z długotrwałego związku, gdzie nie miałem powodu podejrzewać małżonki o jakieś skoki w bok?
Tak myślałam, że odpiszesz coś w tym stylu.
A widzisz, są tacy, co takie testy zrobią. I tacy, co z góry zakładają, że zrobią, nawet będąc jeszcze samotni, na wypadek by w przyszłości nie wychowywać nie swoich biologicznie dzieci
73 2020-07-06 12:39:08 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-06 12:44:52)
Ludzie się mogą sparzyć na każdym kroku i zresztą wątki tutaj nie raz pokazują, że ma się po takich przeżyciach uraz do dalszych relacji. Sens robienia badań widzę w tym, kiedy istnieją realne podejrzenia, że dziecko może nie być akurat tego faceta, który o te badania się stara. Może akurat to jest dla niego najważniejsze? Ciężko powiedzieć, jak się samemu na to nie zdecyduje. Nie wiadomo, czy taka decyzja zawsze łatwo przychodzi. Jaka musi zaistnieć sytuacja, żeby mieć podejrzenia, co do niewierności żony, pomijając tych zbyt zazdrosnych i podejrzliwych? Nie wiadomo, dla niektórych możę to być fakt, żę np kobieta kogoś zdradziła w poprzednim związku a facet był na tyle odważny, że się w ten związek wpakował..
Z telefonami jest chyba podobnie: ci, którzy sprawdzali i nic nie znaleźli mogą się głupio czuć a ci, którzy sprawdzili i znaleźli dowody, powiedzą, że była to najlepsza decyzja w ich życiu. Mimo, że jedni i drudzy uważali to dotychczas za karygodne. Z tym wymiksowywaniem się to dopiero po fakcie się okazuje - bo w sumie jeden może zaakceptować cudze dziecko a drugi już nie. Sama podejrzliwość i brak zaufania też nie zawsze bierze się znikąd - doszukiwanie się podstępu czy zdrady na każdym kroku pewnei wynika z jakich przyczyn: a to wcześniejszych doświadczeń a to problemów osobowościowych i nie każdy z takim wytrzyma.
edit: Czy zazdrość i podejrzliwość cechuje bardziej którąś z płci? Wątpię, bo ileż to razy kobieta wątpi w to, że facet potrafi być szczęśliwym mężem..? Może dla niektórych facetów sama myśl o wychowywaniu obcego dziecka spędza sen z powiek? Dlatego decydują się na taki desperacki krok?
Jaka musi zaistnieć sytuacja, żeby mieć podejrzenia, co do niewierności żony, pomijając tych zbyt zazdrosnych i podejrzliwych? Nie wiadomo, dla niektórych możę to być fakt, żę np kobieta kogoś zdradziła w poprzednim związku a facet był na tyle odważny, że się w ten związek wpakował..
Ja też nie wiem jaka może być to sytuacja bo kiedy takie podejrzenia pojawiają, słuszne czy nie, to naprawdę nie widzę sensu tkwienia w takiej relacji.
Jak Ty sobie czy inni tu piszący wyobrażacie, kobieta informuje o ciąży, pojawia się wątpliwość czy obawa, że będziecie wychowywać nie swoje dziecko, czekacie aż urodzi, atmosfera jest taka a nie inna, w końcu robicie testy i zapada "wyrok". Czy przy tym całym braku zaufania, a mówimy tu o sporym kalibrze bo podejrzeniu zdrady i chęci wrobienia w ojcostwo, pozytywny wynik rozwieje wszelkie wątpliwości?
Ja rozumiem, że w przypadku wyniku negatywnego będzie ulga, że nie dało wrobić w alimenty i można się ot tak ewakuować.
Zresztą pozytywny test nie oznacza, że zdrady nie było bo przecież kobieta mogła sypiać w tym samym czasie z jednym i drugim.
Tak w kontekście tytułu wątku dlaczego faceci decydują się być z kobietami? Bo testy na ojcostwo wyszły pozytywnie?
Może dla niektórych ta ulga będzie najcenniejszym uczuciem? Pozytywny test też nie daje stuprocentowej pewności. Tylko, czy akurat w tym opisanym przez Ciebie przykładzie był jakiś powód, do zrobienia testu? Wydaje mi się, że nie. Każdy pewnie inaczej odbierze dany sygnał, bo nawet realne podejrzenia, np od jakiś postronnych osób, czy takich, które znały/znają kobietę, mogą być odparte, kiedy żona wykrzyczy, że nie ma do niej zaufania a okaże się, że test jest negatywny. Może przecież nawet sypiać z mężem i kochankiem a dziecko będzie męża - to może wtedy łatwiej wybaczyć zdradę?
Próbuję sobie wyobrazić sytuację, kiedy np facet nie wie, że związał się z kimś, kto już wcześniej zdradził swojego partnera. I teraz się dowiaduje w trakcie związku lub podczas ciąży partnerki. Pewnie i wiele innych kwestii będzie o tym decydować, ale czy słusznie postąpi chcąc w takim wypadku wykonać test?
76 2020-07-06 13:53:36 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 13:55:37)
Bagiennik_k nie wiem ale dla mnie mija się to z jakimkolwiek celem. Tak ogólnie to ja pociągnęłam temat po jednej z wcześniejszej wypowiedzi Normalnyjestem tj.: "gdybym teraz miał 20 lat to na pewno nie wszedłbym w związek a jeżeli już to z odpowiednią intercyzą i zabezpieczeniem prawnym przy oraz kontroli DNA pzy każdorazowym urodzeniu potomka".
Uważam, że osoby z takim podejściem nie powinny w ogóle wchodzić w związki chyba, że dwie strony myślą podobnie. Tylko jak to ma się do pytania zadanego w tytule wątku? Dlaczego mężczyźni wiążą się z kobietami? Jakaś transakcja? Umowa na urodzenie i wychowanie dziecka? Może od razu należałoby dogadać umowy, wystawić rachunki itd.?
W sumie znam przypadek, kiedy facet zaproponował kobiecie odpowiednie wynagrodzenie za to, że urodzi mu jego dziecko. Bez ślubu. Taki układ.
Kiedyś zapewne myślano w ten sposób: kobieta daje facetowi dzieci, seks i michę( przypomniała mi się Wasza konwersacja z niejakim Anderstudem ;P) a facet kobiecie poczucie bezpieczeństwa. Teraz zapewne wygląda to nieco inaczej lub doszły inne priorytety. Kolega ze swoim wywodem może i za daleko wybiegł, ale czasami przestaję się ludziom dziwić, jak spotkało ich w życiu coś naprawdę paskudnego. Co jest dla kogo paskudne i niedopuszczalne( lub nie do wybaczenia?) Ile ludzi tyle opinii..:) Akurat wątek Pain mnie mocno poruszył, bo takie właśnie "kwiatki" mogą kogoś całkowicie zniszczyć..
No ok, ale doszły do tego inne ważne kwestie, jak wolna wola w wyborze partnera, świadomość macierzyństwa (a przynajmniej powszechny dostęp do wiedzy medycznej i antykoncepcji), większe możliwości rozwoju zawodowego itd.
Wiadomo, że należy być ostrożnym bo nigdy nie wiadomo czy nie trafimy na oszustkę czy oszusta, który chce nas wykorzystać: złapać na dziecko czy wyciągnąć kasę. Wydaje mi się, że jednak gdzieś leżą granice ostrożności czy też instynktu samozachowawczego. Zapewne osoby, które zostały w jakiś sposób skrzywdzone, są bardziej wyczulone ale ... nie można dać się zwariować.
Jak zapytałam swego A. dlaczego związał się ze mną czy w ogóle dlaczego faceci wiążą się z kobietami. Usłyszałam prócz wiadomego bo kocha(ją) również to, że razem jest po prostu łatwiej i przyjemniej żyć. O ile oczywiście związek nie jest toksyczny. I to dotyczy różnych płaszczyzn.
Dlatego osobiście uważam, że o ile bycie samemu jest znacznie lepsze niż tkwienie w toksycznej relacji, to jednak w sytuacji kiedy uda nam się stworzyć satysfakcjonującą relacje, życie wkracza jakby na inny poziom.
bagienni_k napisał/a:Jaka musi zaistnieć sytuacja, żeby mieć podejrzenia, co do niewierności żony, pomijając tych zbyt zazdrosnych i podejrzliwych? Nie wiadomo, dla niektórych możę to być fakt, żę np kobieta kogoś zdradziła w poprzednim związku a facet był na tyle odważny, że się w ten związek wpakował..
Ja też nie wiem jaka może być to sytuacja bo kiedy takie podejrzenia pojawiają, słuszne czy nie, to naprawdę nie widzę sensu tkwienia w takiej relacji.
Jak Ty sobie czy inni tu piszący wyobrażacie, kobieta informuje o ciąży, pojawia się wątpliwość czy obawa, że będziecie wychowywać nie swoje dziecko, czekacie aż urodzi, atmosfera jest taka a nie inna, w końcu robicie testy i zapada "wyrok". Czy przy tym całym braku zaufania, a mówimy tu o sporym kalibrze bo podejrzeniu zdrady i chęci wrobienia w ojcostwo, pozytywny wynik rozwieje wszelkie wątpliwości?
Ja rozumiem, że w przypadku wyniku negatywnego będzie ulga, że nie dało wrobić w alimenty i można się ot tak ewakuować.
Zresztą pozytywny test nie oznacza, że zdrady nie było bo przecież kobieta mogła sypiać w tym samym czasie z jednym i drugim.
Tak w kontekście tytułu wątku dlaczego faceci decydują się być z kobietami? Bo testy na ojcostwo wyszły pozytywnie?
A może być też i tak, ze faktycznie żona jest niewierna, mąż coś tam podejrzewa ale za rękę nie złapał. No i żona zachodzi w ciąże (ale w tym samym czasie jak z kochankiem ma stosunki z mężem), żona więc rodzi za 9 miesięcy, okazuje się że dziecko jest jednak męża, ma jego DNA i kolor oczu . A mimo tego mąż nadal wie, podejrzewa , że był czy jest zdradzany. Ale DNA wskazuje, ze dziecko jest jego . Co dalej z relacją.?
80 2020-07-06 14:32:46 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 14:33:40)
A może być też i tak, ze faktycznie żona jest niewierna, mąż coś tam podejrzewa ale za rękę nie złapał. No i żona zachodzi w ciąże (ale w tym samym czasie jak z kochankiem ma stosunki z mężem), żona więc rodzi za 9 miesięcy, okazuje się że dziecko jest jednak męża, ma jego DNA i kolor oczu
. A mimo tego mąż nadal wie, podejrzewa , że był czy jest zdradzany. Ale DNA wskazuje, ze dziecko jest jego . Co dalej z relacją.?
No to jest problem. Dlatego pisałam, że to niby upewnienie się jest niczym innym jak liczeniem na to, że dziecko nie ich i się wymigają z odpowiedzialności. Moim zdaniem skoro są wątpliwości czyli podejrzenia zdrady, to pozytywny test nie sprawi, że nagle facet zacznie się cieszyć, że został ojcem i ufać matce dziecka. Tylko czekać aż kolejne problemy zaczną mnożyć bo facet nie wyzbędzie się swoich podejrzeń ot tak. Tak się tworzą toksyczne związki.
81 2020-07-06 14:40:11 Ostatnio edytowany przez rossanka (2020-07-06 14:40:58)
rossanka napisał/a:A może być też i tak, ze faktycznie żona jest niewierna, mąż coś tam podejrzewa ale za rękę nie złapał. No i żona zachodzi w ciąże (ale w tym samym czasie jak z kochankiem ma stosunki z mężem), żona więc rodzi za 9 miesięcy, okazuje się że dziecko jest jednak męża, ma jego DNA i kolor oczu
. A mimo tego mąż nadal wie, podejrzewa , że był czy jest zdradzany. Ale DNA wskazuje, ze dziecko jest jego . Co dalej z relacją.?
No to jest problem. Dlatego pisałam, że to niby upewnienie się jest niczym innym jak liczeniem na to, że dziecko nie ich i się wymigają z odpowiedzialności. Moim zdaniem skoro są wątpliwości czyli podejrzenia zdrady, to pozytywny test nie sprawi, że nagle facet zacznie się cieszyć, że został ojcem i ufać matce dziecka. Tylko czekać aż kolejne problemy zaczną mnożyć bo facet nie wyzbędzie się swoich podejrzeń ot tak. Tak się tworzą toksyczne związki.
No dokładnie. Tak samo jakby było odwrotnie, mąż sobie romansuje np z jakąś mężatką. Jego żona coś tam podejrzewa, kochanka zachodzi w ciąże ale okazuje się, że to dziecko nie jest tego niewiernego męza, ale legalnego męża kochanki. I co w zasadzie daje ten test DNA? (oprócz prawnych spraw i tego, kto ma utzymać dziecko). Zaufanie nie ma i nie będzie.
rossanka napisał/a:A może być też i tak, ze faktycznie żona jest niewierna, mąż coś tam podejrzewa ale za rękę nie złapał. No i żona zachodzi w ciąże (ale w tym samym czasie jak z kochankiem ma stosunki z mężem), żona więc rodzi za 9 miesięcy, okazuje się że dziecko jest jednak męża, ma jego DNA i kolor oczu
. A mimo tego mąż nadal wie, podejrzewa , że był czy jest zdradzany. Ale DNA wskazuje, ze dziecko jest jego . Co dalej z relacją.?
No to jest problem. Dlatego pisałam, że to niby upewnienie się jest niczym innym jak liczeniem na to, że dziecko nie ich i się wymigają z odpowiedzialności. Moim zdaniem skoro są wątpliwości czyli podejrzenia zdrady, to pozytywny test nie sprawi, że nagle facet zacznie się cieszyć, że został ojcem i ufać matce dziecka. Tylko czekać aż kolejne problemy zaczną mnożyć bo facet nie wyzbędzie się swoich podejrzeń ot tak. Tak się tworzą toksyczne związki.
Problem to jest chyba przede wszystkim ze zona zdradza meza czyz nie? A w takiej sytuacji test niekoniecznie sluzy temu zeby im sie zylo dlugo i szczesliwie tylko zeby formalnie zweryfikowac sytuacje
Roxann napisał/a:rossanka napisał/a:A może być też i tak, ze faktycznie żona jest niewierna, mąż coś tam podejrzewa ale za rękę nie złapał. No i żona zachodzi w ciąże (ale w tym samym czasie jak z kochankiem ma stosunki z mężem), żona więc rodzi za 9 miesięcy, okazuje się że dziecko jest jednak męża, ma jego DNA i kolor oczu
. A mimo tego mąż nadal wie, podejrzewa , że był czy jest zdradzany. Ale DNA wskazuje, ze dziecko jest jego . Co dalej z relacją.?
No to jest problem. Dlatego pisałam, że to niby upewnienie się jest niczym innym jak liczeniem na to, że dziecko nie ich i się wymigają z odpowiedzialności. Moim zdaniem skoro są wątpliwości czyli podejrzenia zdrady, to pozytywny test nie sprawi, że nagle facet zacznie się cieszyć, że został ojcem i ufać matce dziecka. Tylko czekać aż kolejne problemy zaczną mnożyć bo facet nie wyzbędzie się swoich podejrzeń ot tak. Tak się tworzą toksyczne związki.
Problem to jest chyba przede wszystkim ze zona zdradza meza czyz nie? A w takiej sytuacji test niekoniecznie sluzy temu zeby im sie zylo dlugo i szczesliwie tylko zeby formalnie zweryfikowac sytuacje
No więc właśnie, i wynik DNA tego nie zmieni. Bo czy dziecko wyjdzie, ze jest męża, czy kochanka to co to zmieni, skoro mąż wie, czy podejrzewa , ze jest zdradzany. Wyjdzie, ze jest jednak męża i co dalej?
Chyba, że jak pisałam chopdzi o ustalenie ojcostwa, prawne, pieniądze i tak dalej. Ale na poziomie relacji, tej danej pary nic to nie da. Co mąż powie:hurrra, jednak DNA pokazał, że dziecko jest moje? Nie, bo on wie, że jest zdradzany.
Chyba, że jednak wezmą rozwód, bo się nie dogadują, a wtedy żona zażąda testów DNA z kochankiem, bo będzie liczyła na alimenty i facet już się nie wykręci. Nie wiem, czy facet może odmówić testów DNA?
Problem to jest chyba przede wszystkim ze zona zdradza meza czyz nie? A w takiej sytuacji test niekoniecznie sluzy temu zeby im sie zylo dlugo i szczesliwie tylko zeby formalnie zweryfikowac sytuacje
Ale test tego i tak nie wykluczy w 100%. Może ale nie musi. Dlatego jak wyjdzie negatywny to facet się wycofa z czystym sumieniem (i to jest główny powód i cel testów co w kółko powtarzam), bo jeśli wyjdzie pozytywny to długo i szczęśliwie i tak żyć nie będą. Ale ok, facet przynajmniej będzie wiedział, że płaci na swoje.
Tyle że wątek jest o tym dlaczego faceci wiążą się z kobietami. Skoro czynnikiem decydującym mają być pozytywne testy na ojcostwo, to ja jako kobieta dziękuję za takiego faceta i myślę, że wiele kobiet powie to samo.
I nie chodzi tu o to zdradę, tylko brak zaufania.
xerxes napisał/a:Problem to jest chyba przede wszystkim ze zona zdradza meza czyz nie? A w takiej sytuacji test niekoniecznie sluzy temu zeby im sie zylo dlugo i szczesliwie tylko zeby formalnie zweryfikowac sytuacje
Ale test tego i tak nie wykluczy w 100%. Może ale nie musi. Dlatego jak wyjdzie negatywny to facet się wycofa z czystym sumieniem (i to jest główny powód i cel testów co w kółko powtarzam), bo jeśli wyjdzie pozytywny to długo i szczęśliwie i tak żyć nie będą. Ale ok, facet przynajmniej będzie wiedział, że płaci na swoje.
Tyle że wątek jest o tym dlaczego faceci wiążą się z kobietami. Skoro czynnikiem decydującym mają być pozytywne testy na ojcostwo, to ja jako kobieta dziękuję za takiego faceta i myślę, że wiele kobiet powie to samo.
I nie chodzi tu o to zdradę, tylko brak zaufania.
I znowu zgoda. Jak wyjdzie po teście, że dziecko jest jednak tego faceta, to co to zmieni w relacji, jak on wie, ze był zdradzany? Zostanie z matką dziecka? Jedynie zgoda co do ewentualnych alimentów,które będzie płacił biologiczny ojciec.
A jeszcze z innej strony, obowiązkowe testy DNA uderzą w tych lovelasów, którzy "co port to kobieta" i nagle się okaże, że jest pieć pociech gdzieś na świecie, na które trzeba płacić alimenty, a i w domu własna dwojka.
Snake napisał/a:rossanka napisał/a:Masz dzieci, z ciekawości robiłeś im testy DNA zaraz po urodzeniu czy potem? BAleś sie wyniku?
Czemu miałbym robić skoro są to dzieci z długotrwałego związku, gdzie nie miałem powodu podejrzewać małżonki o jakieś skoki w bok?
Tak myślałam, że odpiszesz coś w tym stylu.
A widzisz, są tacy, co takie testy zrobią. I tacy, co z góry zakładają, że zrobią, nawet będąc jeszcze samotni, na wypadek by w przyszłości nie wychowywać nie swoich biologicznie dzieci
No ale co ma moja osobista preferencja w tym temacie do preferencji wszystkich innych panów?
A jeszcze z innej strony, obowiązkowe testy DNA uderzą w tych lovelasów, którzy "co port to kobieta" i nagle się okaże, że jest pieć pociech gdzieś na świecie, na które trzeba płacić alimenty, a i w domu własna dwojka.
No waśnie, faceci sami sobie kręcą pętlę takim a nie innym podejściem do zdrad i kobiet. Skoro ogólnie panuje zasada, że u mężatki nie ma wpadki, to co się potem mają oburzać, jak ich do odpowiedzialności się pociągnie? Albo, że nagle się okaże, że nie tylko zrobili innemu "psikusa" ale też im zrobiono? W przyrodzie nic nie ginie
Jakoś nie znam przypadku albo baaaardzo rzadki, żeby facet czuł instynkt i odpowiedzialność za dziecko z wpadki, które poszło na konto innego. Raczej się cieszy, że mu się upiekło. A tu nagle w drugą stronę taki lament.
Jak ktoś wcześniej wspomniał, w przypadku kobiety nie ma takiego dylematu czy problemu bo dziecko zawsze jest jej.
Oczywiście nie uogólniam bo nie każdy zdradza albo sypia "bez zobowiązań" ale jednak mnóstwo hipokrytów w tym temacie.
rossanka napisał/a:A jeszcze z innej strony, obowiązkowe testy DNA uderzą w tych lovelasów, którzy "co port to kobieta" i nagle się okaże, że jest pieć pociech gdzieś na świecie, na które trzeba płacić alimenty, a i w domu własna dwojka.
No waśnie, faceci sami sobie kręcą pętlę takim a nie innym podejściem do zdrad i kobiet. Skoro ogólnie panuje zasada, że u mężatki nie ma wpadki, to co się potem mają oburzać, jak ich do odpowiedzialności się pociągnie? Albo, że nagle się okaże, że nie tylko zrobili innemu "psikusa" ale też im zrobiono? W przyrodzie nic nie ginie
![]()
Jakoś nie znam przypadku albo baaaardzo rzadki, żeby facet czuł instynkt i odpowiedzialność za dziecko z wpadki, które poszło na konto innego. Raczej się cieszy, że mu się upiekło. A tu nagle w drugą stronę taki lament.
Jak ktoś wcześniej wspomniał, w przypadku kobiety nie ma takiego dylematu czy problemu bo dziecko zawsze jest jej.
Oczywiście nie uogólniam bo nie każdy zdradza albo sypia "bez zobowiązań" ale jednak mnóstwo hipokrytów w tym temacie.
Tez nie słyszałam, aby było coś takiego, że spotyka się para kochanków i ona zachodzi w ciąze a kochanek nagle chce wiedzieć, czy dziecko jest jego i żąda testów DNA. Testy są dobre jak ogólnie związek idzi ku upadkowi, ma być rozwód, żona w ciąży, a mąż ma podstwu by twierdzić, ze nie z nim, więc tu wszytsko ma sens. Po rozwodzie nie będzie płacił na nie swoje dsziecko.
Testy są dobre jak ogólnie związek idzi ku upadkowi, ma być rozwód, żona w ciąży, a mąż ma podstwu by twierdzić, ze nie z nim, więc tu wszytsko ma sens. Po rozwodzie nie będzie płacił na nie swoje dsziecko.
No tak, bo cała żyjąca w słodkiej niewiedzy grupa łosi czy innych rogaczy jest zadowolona
Ja znam takiego jednego, gdzie wiem, że żona go waliła w rogi. On chyba nie wie Ja wiem ze źródeł zbliżonych do jego żony. Trochę smutno było witać się z nim ale nie mój biznes, to trzymałem język na wodzy
A żonka jego to miała fantazję...
rossanka napisał/a:Testy są dobre jak ogólnie związek idzi ku upadkowi, ma być rozwód, żona w ciąży, a mąż ma podstwu by twierdzić, ze nie z nim, więc tu wszytsko ma sens. Po rozwodzie nie będzie płacił na nie swoje dsziecko.
No tak, bo cała żyjąca w słodkiej niewiedzy grupa łosi czy innych rogaczy jest zadowolona
...
Bo jak związek jest to d.... to są kwasy i wtedy testy mają jakieś sens, w innym wypadku nie przyjdzie do głowy by je robić. Sam ich nie robiłeś, nie czułeś potrzeby.
A jak jest związek do d... to i testu nie trzeba, bo po co ciągnąć takie coś. A niech test wykaże, że dziecko jest jednakl męża, a żona i tak miała kochanka i co wtedy? Związek się jakoś naprawi?
To ma tylko sens ja szykuje się rozwód i nikt nie chce łożyć na ewentualnie nie swoje biologicznie dziecko.
91 2020-07-06 15:53:02 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-06 15:53:56)
Mowa jest tutaj o uciekaniu od odpowiedzialności: dochodzimy do momentu, gdzie trzeba wartościować odczucia każdego w takim układzie: faceta, żony i dziecka. Pytanie co może/musi zrobić facet, jeśli okaże się, że był przez długi czas oszukiwany a dziecko nie jest jego? Pozostanie i wychowywanie cudzego dziecka jest zatem odbierane jako obowiązkowe czy może jedyne wyjście? Może i próba statystyczna jest mała, bo o znanych przypadkach niewiele się słyszy, ale czy rezygnacja i wycofanie się ze związku nie jest powodowane rozgoryczeniem i poczuciem żalu, nie zaś brakiem odpowiedzialności? Przynajmniej sądzę, że oba uczucia ze sobą walczą..A dobro dziecka i tak okazuje się decydujące.
Jeśli kobieta ma romans, ale jednocześnie sypia z partnerem i dziecko okazuje się być partnera, to w sumie łatwo (chyba?) zdradę wybaczyć? Ktoś wspomniał wątek Nathana: to czy w odwrotnej sytuacji kobieta nie widzi różnicy między samą zdradą a zdradą połączoną z ciążą partnera z kochanką?
edit: rossanka chyba w końcu doszła do tego, o czym myślałem..
Na samym początku w tym wątku zdałam pytanie dlaczego te testy DNA są takie ważne dla facetow. Przeczytałem że geny, instynkt itd. Tyle że tak naprawdę sprowadza się to do potwierdzenia/wykluczenia odpowidzialnosci finansowej.
Gdyby nie ona większość z nich miałoby gdzieś to, że ktoś inny wychowuje jego dziecko czy kobieta została sama. Ważne ze się upiekło i nie trzeba ponosić odpowiedzialności.
Kobieta z niej nigdy nie zrezygnuje (chyba że odda co jednak nie często się zdarza). Także jakoś w dobre intencje panów żądających od kobiet testów nie wierzę.
Tylko cały czas nie ogarniam co ma się upiec? Od jakiej odpowiedzialności mamy uciec? Jaki pretekst? Nie wiem, ale jestem skłonny uwierzyć, że po prostu facet nie chce wychowywać cudzego dziecka. W momencie odkrycia zdrady ma dylemat co zrobić: jeśli zostanie to nie wiadomo, jak się potoczy, jeśli zaś odejdzie to czy tylko, ze względu na wygodę czy odpowiedzialność finansową? Ja wątpię. Zaczynamy patrzeć tylko przez pryzmat jednej płci, przypisując jednej pobudki szlachetne/etyczne a drugiej jedynie egoistyczne..
Tylko cały czas nie ogarniam co ma się upiec? Od jakiej odpowiedzialności mamy uciec? Jaki pretekst? Nie wiem, ale jestem skłonny uwierzyć, że po prostu facet nie chce wychowywać cudzego dziecka. W momencie odkrycia zdrady ma dylemat co zrobić: jeśli zostanie to nie wiadomo, jak się potoczy, jeśli zaś odejdzie to czy tylko, ze względu na wygodę czy odpowiedzialność finansową? Ja wątpię. Zaczynamy patrzeć tylko przez pryzmat jednej płci, przypisując jednej pobudki szlachetne/etyczne a drugiej jedynie egoistyczne..
A ja się zastanawiam w ilu rodzinach były takie testy, ilu Waszych ojców robiło takie testy, może namawiał ktoś do takich testów swoich synów? DLa ,nie to niewiarygodne, spotykam sie z kimś, wychodzę za mąż rodzę dziecko (nie ja , ale wiedzie o co chidzi), a mąz wyskakuje: rób DNA bo nie wiem, czy to moje.
To ma sens jedynie jak są podstawy do zdrady, tzn jak ktoś podejrzewa, że jest zdrada, ale jak podejrzewa, to po co w tym samym czasie współżyje? To bez sensu.
Pomijając powody robienia testów DNA, brak zaufania itd.
Co w tym takiego dziwnego, że ktoś chce mieć swoje własne dziecko? Ty, Roxan, byś nie chciała? Gdyby Ci podmienili dzieci w szpitalu przez pomyłkę, nie zrobiłoby Ci to różnicy? Przecież cudownie jest mieć swoje własne dziecko, obserwować je i doszukiwać się w nim swoich cech i cech jego taty, a może nawet dziadków. No i ta świadomość, że jest częścią Ciebie.
Wiadomo, każde dziecko jest bezcenne, ale chyba najbardziej chciałoby się mieć swoje własne, jeśli jest taka możliwość.
Pomijając powody robienia testów DNA, brak zaufania itd.
Co w tym takiego dziwnego, że ktoś chce mieć swoje własne dziecko? Ty, Roxan, byś nie chciała? Gdyby Ci podmienili dzieci w szpitalu przez pomyłkę, nie zrobiłoby Ci to różnicy? Przecież cudownie jest mieć swoje własne dziecko, obserwować je i doszukiwać się w nim swoich cech i cech jego taty, a może nawet dziadków. No i ta świadomość, że jest częścią Ciebie.
Wiadomo, każde dziecko jest bezcenne, ale chyba najbardziej chciałoby się mieć swoje własne, jeśli jest taka możliwość.
To zrozumiałe, ale co proponujesz?
Żenisz się w przyszłości, staracie sie o dziecko, żona rodzi za jakiś czas a Ty : Kochana to teraz robimy test, bo chcę mieć pewność, ze to moje.
Albo odwrotnie, nie żenisz się, masz niezobowiązujące znajomości, raz ta raz inna, jesteście wolni, nagle swoją byłą "koleżankę" widzisz w ciąży , coąza jakoś pokrywa się z ostatnimi waszymi spotkaniami i czy wtedy żądasz testu w razie czego aby wystąpić o prawną opiekę i uznanie ojcostwa?
Roxann opisywałaś swoją własną sytuację rodzinną i pewnie było to bardzo trudne dla Ciebie. Jednak myślę że jeśli po latach dochodzi do testów to i tak dziecko ma już dostatecznie mocną relację ze swoja rodziną żeby być kochanym niezależnie od wyników, a żal i rozliczenia niebiologicznego ojca z matka to już inna kategoria.
Rossanko, nie wiem, jak bym się zachowała, gdyby partner zaproponował mi zrobienie testów.
W swojej odpowiedzi odniosłam się do pytania Roxann - "dlaczego kwestia pewności co do bycia biologicznym ojcem jest dla Ciebie czy ogólnie facetów aż tak szalenie ważna?".
Dla mnie nie ma nic dziwnego w tym, że to ważne dla kogoś.
Jedni zaakceptują cudze dziecko, które już zdążyli pokochać a inni nie będą w stanie się z tym pogodzić..Życie..
100 2020-07-06 17:00:06 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 17:05:25)
Pomijając powody robienia testów DNA, brak zaufania itd.
Co w tym takiego dziwnego, że ktoś chce mieć swoje własne dziecko? Ty, Roxan, byś nie chciała? Gdyby Ci podmienili dzieci w szpitalu przez pomyłkę, nie zrobiłoby Ci to różnicy? Przecież cudownie jest mieć swoje własne dziecko, obserwować je i doszukiwać się w nim swoich cech i cech jego taty, a może nawet dziadków. No i ta świadomość, że jest częścią Ciebie.
Wiadomo, każde dziecko jest bezcenne, ale chyba najbardziej chciałoby się mieć swoje własne, jeśli jest taka możliwość.
Nic nie ma dziwnego, że ktoś chce mieć swoje własne dziecko ani nic dziwnego nie ma w tym, że ktoś (facet) może nie chce wychowywać cudzego.
Mi ciągle o coś innego chodzi. Po pierwsze o prawdziwe intencje w tym żądaniu testów DNA. Rozłożyłyśmy ten problem z rossanką na możliwie na czynniki pierwsze i zgodnie uznałyśmy, że takie podejście przekreśla związek (przez brak zaufania) bez względu na wynik. Mówię tu o takim bezwzględnym żądaniu o jakim tu wcześniej jeden z użytkowników napisał.
Poza tym jeśli facetom tak zależy by wychowywać tylko własne dzieci, że te geny są dla nich takie ważne, ten pierwotny instynkt itd., to niech ktoś, najlepiej któryś mi wytłumaczy dlaczego sami zaliczając wpadki na boku czy przy niezobowiązującym seksie, aż tak bardzo do tych testów, posiadania, wychowywania potomka nie garną?
Jeszcze raz zaznaczę, że nie uogólniam ale skoro facetowi nie przeszkadza jak inny wychowuje jego dziecko to skąd lament, że może nie wychowywać własnego? Bo co, jak on spłodzi, to tylko 'użyczył spermy', a jak inny zrobi to samo na jego konto to już wielkie hallo?
Może dziwne, że takich rzeczy nie rozumiem. Może dlatego że jestem kobietą i dla niej dziecko jest zawsze jej. Nie wyobrażam sobie by mając jako taką sytuację finansową spokojnie bym patrzyła jak ktoś inny wychowuje moje dziecko.
Poza tym nie wierzę, że w przypadku podejrzewanej zdrady, pozytywny test aż tak bardzo sytuację zmienia. Podejrzewam, że najchętniej by się wymiksowali z odpowiedzialności.
Mało tego, nawiązując do tego co napisałam wyżej, wydaje mi się, że ci sami faceci dla których te testy są takie ważne, podejrzewając czy wiedząc o zdradzie, w sytuacji gdyby nie było ślubu, a tym samym odpowiedzialności odgórnie narzuconej, nie byliby tak chętni by te testy robić wiedząc, że kochanek niewierną z brzuchem przyjmuje, nawet kiedy jest duże prawdopodobieństwo, że dziecko jest ich.
Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?
Czy nie chodzi zatem tu tylko o odpowiedzialność finansową? A nie jakieś wyższe instynkty?
Poza tym jeśli facetom tak zależy by wychowywać tylko własne dzieci, że te geny są dla nich takie ważne, ten pierwotny instynkt itd., to niech ktoś, najlepiej któryś mi wytłumaczy dlaczego sami zaliczając wpadki na boku czy przy niezobowiązującym seksie, aż tak bardzo do tych testów, posiadania, wychowywania potomka nie garną?
Jeszcze raz zaznaczę, że nie uogólniam ale skoro facetowi nie przeszkadza jak inny wychowuje jego dziecko to skąd lament, że może nie wychowywać własnego? Bo co, jak on spłodzi, to tylko 'użyczył spermy', a jak inny zrobi to samo na jego konto to już wielkie hallo?
Już widzę jak przeciętny facet skacze z radości, że inny facet będzie wychowywał jego dziecko...
Głosisz herezje.
102 2020-07-06 17:11:52 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-07-06 17:18:43)
A, to zupełnie inaczej zrozumiałam Twoje pytanie.
Ja myślę, że jeśli nawet są tacy panowie, którzy świadomie nie przyznają się do swojego dziecka spoza związku i się go wyrzekają, to jest to kwestia nie tyle tego, że taka jest mentalność mężczyzn ogólnie, tylko jest to kwestia moralności tych konkretnych typów, którzy zresztą mieliby też wywalone nawet na swoje dzieci w małżeństwie.
Edit:
Innymi słowy, jest to patologia, na którą szkoda tracić energię i próbować zrozumieć, bo się nie zrozumie.
103 2020-07-06 17:25:11 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 17:31:36)
Roxann napisał/a:Poza tym jeśli facetom tak zależy by wychowywać tylko własne dzieci, że te geny są dla nich takie ważne, ten pierwotny instynkt itd., to niech ktoś, najlepiej któryś mi wytłumaczy dlaczego sami zaliczając wpadki na boku czy przy niezobowiązującym seksie, aż tak bardzo do tych testów, posiadania, wychowywania potomka nie garną?
Jeszcze raz zaznaczę, że nie uogólniam ale skoro facetowi nie przeszkadza jak inny wychowuje jego dziecko to skąd lament, że może nie wychowywać własnego? Bo co, jak on spłodzi, to tylko 'użyczył spermy', a jak inny zrobi to samo na jego konto to już wielkie hallo?Już widzę jak przeciętny facet skacze z radości, że inny facet będzie wychowywał jego dziecko...
Głosisz herezje.
Ale ja mówię o ciążach/dzieciach z wpadki czy zdrady.
No nie znam przypadków by faceci garnęli się do odpowiedzialności, testów itd. szczególnie kiedy automatycznie ciąża idzie na konto innego i łatwo mogą się wywniąć.
Umajoma, zważywszy ile osób zdradza takich dzieci jest na pewno wiele. Owszem, zdrada to patologia ale ludzie zdradzali, zdradzają i będą zdradzać. Zapewne w wielu przypadkach zainteresowane osoby nie wiedzą ale często wiedzą czy się domyślają. Sama znam takich co najmniej kilka. Nawet testów nie potrzeba bo podobieństwo uderzające.
I rzeczywiście się do tych dzieci nie przyznają, nie pomagają w ich wychowaniu, nie uznają swojego ojcostwa?
Ja w sumie nie spotkałam się z takimi sytuacjami. Albo po protu o nich nie wiem.
Rossanko, nie wiem, jak bym się zachowała, gdyby partner zaproponował mi zrobienie testów.
.
Hmm czułabym się jakby ktos zapytał " Rossanka jesteś w ciąży fajnie, ale jak urodzisz, to zrobimy test, bo nie jestem pewnien czy to moje, może miałaśkogoś nna boku, a chyba zgodzisz się, że każdy facet chciałby wychowywać swoje dziecko" - czułabym się, jakby partner mi kompletnie nie ufał
W sumie nie wiem co ja się tak ekscytuję tym tematem, który na 99, 9% nigdy mnie nie będzie dotyczył.
Jeszcze coś mi przyszło do głowy, nie ufASZ PARTNERCE, TO Z NIą nie sypiaj, seks nie jest obowiązkowy.
* nie doty czy ten cały zamęt z DNA testami tych biedaków, którzy faktycznie daliby sobie rękę uciąć za małżonkę, a ona była jednak niewierna, W takim układzie jestem za testami.
106 2020-07-06 17:43:59 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 17:47:39)
I rzeczywiście się do tych dzieci nie przyznają, nie pomagają w ich wychowaniu, nie uznają swojego ojcostwa?
Ja w sumie nie spotkałam się z takimi sytuacjami. Albo po protu o nich nie wiem.
Nie. Faceci mają własne rodziny, a dzieci te z wpadki/zdrady wychowują się w innych rodzinach, na innego faceta mówią "tato". Nikt nic nie wie albo udaje, że nie wie. Tzn mówię o tych facetach co wychowują nie swoje i tych dzieciach bo biologiczni rodzice (że tak ich nazwę) wiedzą. Wiedzą też osoby trzecie, które wiedzieli o zdradzie/romansie.
Tzn mówię o przypadkach o których wiem.
W sumie nie wiem co ja się tak ekscytuję tym tematem, który na 99, 9% nigdy mnie nie będzie dotyczył.
Ciebie może nie, ale co byś zrobiła gdybyś się dowiedziała, że facet spłodził dziecko na boku (nawet po pijaku z przypadkową laską) i je zostawił?
Cieszyłabyś się, że problem z głowy bo inny je wychowuje czy... No właśnie.
No nie znam przypadków by faceci garnęli się do odpowiedzialności, testów itd. szczególnie kiedy automatycznie ciąża idzie na konto innego i łatwo mogą się wywniąć.
Bo według prawa nie mają nic do gadania. I świadczy to tylko o dyskryminacji mężczyzn.
Swoją drogą czy słyszał ktoś kiedyś żeby jakaś kobieta trafiła do więzienia za alimenty?
Mamy obecnie kulture pogardy do mężczyzn. Facet dostaje przechodzoną kobietę, ma na nią tyrać i utrzymywać a jak zacznie fikać to będzie rozwód i sąd dołoży mu kilka tysięcy alimentów pod groźbą więzienia.
rossanka napisał/a:W sumie nie wiem co ja się tak ekscytuję tym tematem, który na 99, 9% nigdy mnie nie będzie dotyczył.
Ciebie może nie, ale co byś zrobiła gdybyś się dowiedziała, że facet spłodził dziecko na boku (nawet po pijaku z przypadkową laską) i je zostawił?
Cieszyłabyś się, że problem z głowy bo inny je wychowuje czy... No właśnie.
Oszalałaś, co to za facet , co to zostawia własne dzieko, nawet jeśli z jego matką to był przelotny epizod.
Roxann napisał/a:No nie znam przypadków by faceci garnęli się do odpowiedzialności, testów itd. szczególnie kiedy automatycznie ciąża idzie na konto innego i łatwo mogą się wywniąć.
Bo według prawa nie mają nic do gadania. I świadczy to tylko o dyskryminacji mężczyzn.
Swoją drogą czy słyszał ktoś kiedyś żeby jakaś kobieta trafiła do więzienia za alimenty?
Mamy obecnie kulture pogardy do mężczyzn. Facet dostaje przechodzoną kobietę, ma na nią tyrać i utrzymywać a jak zacznie fikać to będzie rozwód i sąd dołoży mu kilka tysięcy alimentów pod groźbą więzienia.
Do wizcienia nie, ale znałam przypadek, gdzie to kobieta musiała płacić alimenty ex meżowi na dzieci.
Co to jest "przechodzona kobieta"? Że była z innym? Miałam tylko jeden związek, jestem już przechodzona czy nie?
Dla mnie nie ma nic dziwnego w tym, że to ważne dla kogoś.
Dla mnie również. Ale trzeba rozróżnić dwie sprawy.
Kilka lat temu miałam taką sytuację, że nagle wystąpiły u mnie niemal wszystkie objawy ciąży. Nie planowaliśmy dzieci, ale niemał wszystkie symptomy wskazywały: ciąża jak nic. Problem w tym, że prawdopodobieństwo zajścia wtedy w ciąże z partnerem było minimalne (niemal zerowe). Zaproponowałam mu więc, że gdybym faktycznie była w ciąży, to od razu po porodzie robimy test. Sama miałam świadomość, że albo to będzie jego potomek, a jak nie, to: albo jestem wiatropylna, albo zapłodnił mnie Duch Swięty albo kosmici. On był mnie mimo wszystko pewny, jednak to JA chciałam mu po prostu dać ten komfort, bo wczułam się w jego położenie. Chciałam być wobec niego fair, bo zdawałam sobie sprawę, jak to z zewnątrz może wyglądać (Okazało się w końcu, że były to tylko zawirowania hormonalne.).
Jeśli istnieje sytuacja niepewności, wątpliwości to popieram takie testy całkowicie i sama bym je zrobiła, gdyby była ku temu potrzeba.
Jednak jeśli partner okazałby się tyranizującem, manipulującym i lękliwym gburem, który bezpodstawnie podważa moją wierność i uczciwość, który próbuje mnie kontrolować i oskarżać o zdradę i nieuczciwość bez żadnych widocznych przyczyn to... niech od razu pakuje walizki.
Swoją drogą czy słyszał ktoś kiedyś żeby jakaś kobieta trafiła do więzienia za alimenty?
Mamy obecnie kulture pogardy do mężczyzn. Facet dostaje przechodzoną kobietę, ma na nią tyrać i utrzymywać a jak zacznie fikać to będzie rozwód i sąd dołoży mu kilka tysięcy alimentów pod groźbą więzienia.
Dlatego napisałam, że te wszystkie testy, wzniosłe teorie o genach, chęci wychowywania własnego dziecka to pic na wodę, wszystko się rozchodzi o odpowiedzialność finansową, w skrócie - alimenty.
Nie nie mamy kultury pogardy dla mężczyzn, mamy kulturę rozwiązłości seksualnej i chęci unikania odpowiedzialności za ciążę/dziecko przez mężczyzn.
Kto komu każe bzykać się z rozwiązłą kobietą? Faceci zresztą nie lepsi.
Mnie w tym wątku krew 2 razy zalała, raz jak przeczytałam, że są kobiety, które nie nadają na matki (w domyśle tylko do bzykania), a potem że jak z kimś dany facet się zwiąże to od razu zażąda testów. To chyba napisały dwie różne osoby ale w sumie sprowadza do jednego.
Smutnego wniosku.
Tak nawiązując do tytułu wątku, to kiedyś zadałam w pewnej dyskusji tu na forum podobne pytanie - a konkretniej, co sprawia, że mężczyźni wybierają tą jedną kobietę spośród wielu, które mogliby mieć i się z tą jedną wiążą i z tą jedną chcą być. Okazało się, że chodzi o miłość
113 2020-07-06 18:06:33 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-07-06 18:15:39)
Kto komu każe bzykać się z rozwiązłą kobietą? Faceci zresztą nie lepsi.
A mają inny wybór? Czy może mają się wogóle nie bzykać? Skąd wziąć cnotliwe kobiety dla milionów mężczyzn którzy pragną tradycyjnego modelu rodziny? I do tego chcą nam jeszcze imigrantów do rozpłodu sprowadzić.
Mnie w tym wątku krew 2 razy zalała, raz jak przeczytałam, że są kobiety, które nie nadają na matki (w domyśle tylko do bzykania), a potem że jak z kimś dany facet się zwiąże to od razu zażąda testów. To chyba napisały dwie różne osoby ale w sumie sprowadza do jednego.
Smutnego wniosku.
Przecież sama pisałaś że znasz kilka przykładów facetów nieświadomie wychowujących nieswoje dzieci, więc to chyba Ty powinnaś być za takimi testami Dla mnie smutna jest zdrada a nie jakieś testy
Jednak jeśli partner okazałby się tyranizującem, manipulującym i lękliwym gburem, który bezpodstawnie podważa moją wierność i uczciwość, który próbuje mnie kontrolować i oskarżać o zdradę i nieuczciwość bez żadnych widocznych przyczyn to... niech od razu pakuje walizki.
Ależ my tu o takiej sytuacji mówimy. Zacytowany przeze mnie post użytkownika mówił jasno, że jak się z kimś zwiąże czy by związał to od razu na testy. Dla mnie to by był policzek i owszem zrobiłabym, tylko razem z wynikiem byłoby "żegnam".
Pomijam rzeczywiste powody podejrzenia zdrady bo to inna kwestia. Ale wtedy nie o związek chodzi tylko o uregulowanie formalności.
Roxann napisał/a:Kto komu każe bzykać się z rozwiązłą kobietą? Faceci zresztą nie lepsi.
A mają inny wybór? Czy może mają się wogóle nie bzykać? Skąd wziąć cnotliwe kobiety dla milionów mężczyzn którzy pragną tradycyjnego modelu rodziny?
Padłam...
Lovelynn napisał/a:Jednak jeśli partner okazałby się tyranizującem, manipulującym i lękliwym gburem, który bezpodstawnie podważa moją wierność i uczciwość, który próbuje mnie kontrolować i oskarżać o zdradę i nieuczciwość bez żadnych widocznych przyczyn to... niech od razu pakuje walizki.
Ależ my tu o takiej sytuacji mówimy. Zacytowany przeze mnie post użytkownika mówił jasno, że jak się z kimś zwiąże czy by związał to od razu na testy. Dla mnie to by był policzek i owszem zrobiłabym, tylko razem z wynikiem byłoby "żegnam".
Pomijam rzeczywiste powody podejrzenia zdrady bo to inna kwestia. Ale wtedy nie o związek chodzi tylko o uregulowanie formalności.
Jeden post jakiegoś użytkownika i już uogólnienie na cały męski ród jacy to ci faceci znowi źli.. Ile znasz takich przypadków gdy mężczyzna z góry chce testów na ojcostwo? Jaki jest procent takiego zjawiska?
118 2020-07-06 18:20:52 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-07-06 19:02:50)
Mnie w tym wątku krew 2 razy zalała, raz jak przeczytałam, że są kobiety, które nie nadają na matki (w domyśle tylko do bzykania), a potem że jak z kimś dany facet się zwiąże to od razu zażąda testów. To chyba napisały dwie różne osoby ale w sumie sprowadza do jednego.
Smutnego wniosku.
Temat zdrad/dzieci z wpadki przewija przez całe moje życie
Może dlatego tego tematu nie rozumiem, może nie chcę, bo dotyka najbliższych, choć nie tylko.
HardBreaker napisał/a:Roxann napisał/a:Kto komu każe bzykać się z rozwiązłą kobietą? Faceci zresztą nie lepsi.
A mają inny wybór? Czy może mają się wogóle nie bzykać? Skąd wziąć cnotliwe kobiety dla milionów mężczyzn którzy pragną tradycyjnego modelu rodziny?
Padłam...
Bo widocznie nie znasz świata jaki Cię otacza.
Zacznij od sprawdzenia statystyk samobójstw mężczyzn i kobiet w poszczególnych państwach.
Podpowiem polscy mężczyźni są w ścisłej czołówce, zaś polskie kobiety daleko na samym końcu listy.
120 2020-07-06 18:35:58 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-07-06 18:37:44)
A co ma jedno do drugiego?
Taaak, faceci się bzykają z wieloma kobietami, bo nie mają wyboru. Co za poświęcenie.
121 2020-07-06 18:40:59 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-06 18:43:22)
Jeden post Kolegi wywołał burzę i rzeczywiście jego podejście wydaje się dość skrajne. Z mojej strony chodziło mi raczej właśnie o takie przypadki:
(...) Jeśli istnieje sytuacja niepewności, wątpliwości to popieram takie testy całkowicie i sama bym je zrobiła, gdyby była ku temu potrzeba.(...)
Dajmy na to facet jest związany z kobietą, ale nie wiem, że ta kiedyś zdradziła swojego poprzedniego partnera( lub nawet wie, ale to zaakceptował). Żyją razem, sypiają ze sobą i spodziewają się dziecka. Nagle pojawia się sytuacja, kiedy facet dostaje sygnał, że jego kobieta kiedyś kogoś zdradziła a do tego jeszcze pojawiają się inne podejrzane okoliczności, które mogą zapalić czerwoną lampkę. I teraz co? Na szali stawia się zaufanie na przeciw tej niepewności, która zżera człowieka od środka..
Jeśli chodzi o odpowiedzialność finansową, to chyba każdy zrozumie, że ciężko wydawać zarobioną kasę w nie swoje dziecko, więc zawsze tą pewność chce się mieć. Każdy planujący czy przyjmujący opcję narodzenia dziecka(poza jakimiś niedojrzałymi młodzikami) ma zapewnioną w miarę stabilną sytuację finansową, więc może i maiłaby z czego dawać, ale pytanie po co?
Natomiast w wypadku wyników pozytywnych w jaki sposób facet miałby się wymiksowywać z odpowiedzialności? Jeśli byłoby to rzeczywiście jego dziecko, to z jego punktu widzenia raczej nie ma przeszkód, aby relację kontynuować. To prędzej kobieta może być oburzona na brak zaufania i mu podziękować. Pytanie czy istniały realne powody do zrobienia tych testów. Ci faceci, co nieraz łożą na utrzymanie swoich dzieci a ich nie wychowują, najpewniej w ogóle o tym nie myśleli, dlatego, nie mają zamiaru się nimi opiekować, jedynie płacą alimenty. Jeśli zaś ktoś już się zdecyduje na ojcostwo to zrozumiałe, że chce wychowywać swoje. Chociaż może i niektórzy dają radę się z tym pogodzić, jeśli biologiczny ojciec nie nadaje się zupełnie na rodzica, to wychowujący tatuś jakoś to przeboleje...?
Tak jak ze zdradami czy romansami - jeden przebaczy a drugi już nie
A co ma jedno do drugiego?
Taaak, faceci się bzykają z wieloma kobietami, bo nie mają wyboru. Co za poświęcenie.
No to jak mają żyć?
Roxann napisał/a:Kto komu każe bzykać się z rozwiązłą kobietą? Faceci zresztą nie lepsi.
A mają inny wybór? Czy może mają się wogóle nie bzykać? Skąd wziąć cnotliwe kobiety dla milionów mężczyzn którzy pragną tradycyjnego modelu rodziny? I do tego chcą nam jeszcze imigrantów do rozpłodu sprowadzić.
No właśnie tak. Dopóki nie znajdą cnotliwej kobiety i ktora chce zalozyc rodzine.Wtedy też nie trzeba będzie robić jakiś tam testów, bo nie będzie takiej potrzeby.
Z resztą ta cnotliwej kobieta-ona nie spojrzy na takiego przechodzonego faceta, który jeszcze może być ojcem kilkorga "przypadkowych dzieci".
umajona napisał/a:A co ma jedno do drugiego?
Taaak, faceci się bzykają z wieloma kobietami, bo nie mają wyboru. Co za poświęcenie.No to jak mają żyć?
Nie bardzo rozumiem.
W ogóle nie rozumiem.
HardBreaker napisał/a:umajona napisał/a:A co ma jedno do drugiego?
Taaak, faceci się bzykają z wieloma kobietami, bo nie mają wyboru. Co za poświęcenie.No to jak mają żyć?
Nie bardzo rozumiem.
W ogóle nie rozumiem.
Stnadardowo jak na kobietę przystało. Masz do wyboru doświadczonych lub niedoświadczonych, .
A faceci? No cóż muszą walczyć, niech się bije milion chłopów o resztki kobiet które nie potrzebują być wyzwolone lub otrzaskane związkowo.
Stnadardowo jak na kobietę przystało. Masz do wyboru doświadczonych lub niedoświadczonych, .
A faceci? No cóż muszą walczyć, niech się bije milion chłopów o resztki kobiet które nie potrzebują być wyzwolone lub otrzaskane związkowo.
Ja mam inne wrażenie - że to mężczyznę bez łóżkowych doświadczeń trudniej spotkać. A jeśli cudem się uda, to potem i tak pewnie będzie chciał sprawdzić, jak jest z innymi i tyle go widziałam.
umajona napisał/a:HardBreaker napisał/a:No to jak mają żyć?
Nie bardzo rozumiem.
W ogóle nie rozumiem.Stnadardowo jak na kobietę przystało. Masz do wyboru doświadczonych lub niedoświadczonych, .
A faceci? No cóż muszą walczyć, niech się bije milion chłopów o resztki kobiet które nie potrzebują być wyzwolone lub otrzaskane związkowo.
Ale to tak nie działa. W znaczeniu, że: są kobiety do miłego spędzania czasu, rozrywki, a że mam potrzeby to pouprawiam sobie seks, póki nie znajdę tej jedynej, nieprzechodzonej. To tak nie działa, bo jak znam życie, to takie nieprzechodzone wcale nie są zainteresowani takimi "doświadczonymi facetami" Patrząc po znajomych małżeństwach, te, które były bardziej wyzwolone, miały wielu partnerów mają takich samych mężów. Te zaś, co były mniej doświadczone, miały niewiele kontaktów, mają mężów o zbliżonym podejściu. Nie znam małżeństwa, gdy facet hulał, używał sobie a wziął sobie za żonę nieomal dziewice, bo one nie są zainteresowane takim typem meżczyzn. A już katoliczki to ogóle, wiem, bo miałam taką koleżankę. Z kolei moja druga koleżanka za młodu szalała, szalała, miała tylu partnerów, że straciłam rachubę ale jej mąż miał podobną przeszłość. Dla niej to nie było ważne, bo sama miała wielu partnerów.
128 2020-07-06 19:05:45 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-07-06 19:07:50)
HardBreaker napisał/a:Stnadardowo jak na kobietę przystało. Masz do wyboru doświadczonych lub niedoświadczonych, .
A faceci? No cóż muszą walczyć, niech się bije milion chłopów o resztki kobiet które nie potrzebują być wyzwolone lub otrzaskane związkowo.Ja mam inne wrażenie - że to mężczyznę bez łóżkowych doświadczeń trudniej spotkać.
Haha to się uśmiałem.
Zacznij od odzwiedzenia wykopu.
A co to jest wykop?
Rossanka dobrze to opisała, choć pewnie różnie bywa. Dla mnie im mniej partnerek seksualnych w przeszłości u mężczyzny, tym fajniej
130 2020-07-06 19:11:13 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-07-06 19:14:10)
A co to jest wykop?
Rossanka dobrze to opisała, choć pewnie różnie bywa. Dla mnie im mniej partnerek seksualnych w przeszłości u mężczyzny, tym fajniej
Wgogluj "wykop prawiczek".
Rossanka dobrze to opisała, choć pewnie różnie bywa. Dla mnie im mniej partnerek seksualnych w przeszłości u mężczyzny, tym fajniej
Do pewnego momentu w swoim życiu też tak uważałem, aż zdałem sobie sprawę że za to nie ma nagrody.