Daj sobie, Madoju, prawo do przeżywania tych wszystkich trudnych emocji. To jest potrzebne i oczyszczające. Ja też wariowałam, bywało, że dosłownie wyłam - w poczuciu straty i z bezsilności, bo już nic nie można było zrobić, a mojego kochanego braciszka po prostu nie było. Niemniej u mnie to wszystko działo się w czterech ścianach mieszkania, bo na zewnątrz niewiele o tym mówiłam. Mnie wygadywanie się nie pomaga, a wręcz zabiera energię tak potrzebną, by przedrzeć się przez te wszystkie pytania i wątpliwości, przez cały ten ból i poczucie straty. Każdy ma jednak inaczej, ważne, aby się nie blokować i przeżywać wszystko dokładnie tak, jak się to czuje.
Żałoba jest bardzo trudnym czasem, ale koniecznie trzeba sobie na nią pozwolić, by w końcu zacząć na powrót żyć, nawet jeśli ze świadomością, że już nigdy nie będzie tak samo.
Brat miał równo 40 lat, zachorował na raka krwi - ostrą białaczkę limfoblastyczną o bardzo ostrym przebiegu. Zaledwie dwa tygodnie wcześniej wrócił z wymarzonych wakacji, kiedy dopadły go bardzo silne bóle kości, a za nimi przyszła druzgocąca diagnoza. Wystarczyły niecałe cztery miesiące, żeby choroba nam go zabrała. Niby niewiele, ale był to bardzo intensywny i wyczerpujący dla mnie okres, bo czułam na sobie ogromną odpowiedzialność i przez cały ten czas trzymałam rękę na pulsie, nawet na moment nie odpuszczając i nie ufając, że czegoś nie można inaczej, lepiej. Zresztą te miesiące bardzo wiele mnie nauczyły, tak wiele, że nie będzie przesadą, kiedy napiszę, że stałam się innym człowiekiem. Nie wiem czy lepszym, czy gorszym, ale na pewno innym.
Potem, już po śmierci, ogromnie długo łapałam się na tym, że miałam odruch, aby do brata zadzwonić i o coś zapytać, czymś się podzielić, po czym przychodziła refleksja, że przecież jego już nie ma, nikt tego telefonu nie odbierze i nigdy niczym się już nie podzielę.
Wspomniałaś o nekrologu. Pogrzeb jest bardzo trudnym emocjonalnie przeżyciem, a on przecież wciąż przed Tobą. Niestety nie znajduję żadnych słów, które w jakikolwiek sposób mogłyby Ci pomóc na zawsze pożegnać tatę i być przy nim w tej ostatniej drodze. Po prostu bądźcie z mamą blisko i troszczcie się o siebie nawzajem, a jeśli czegokolwiek od kogokolwiek będziesz potrzebować, to nie bój się o to prosić. Daj też sobie prawo do słabości, teraz naprawdę nie musisz być silna ani nikomu niczego udowadniać.
Jeszcze raz przytulam Cię mocno...