Zaliczanie kobiet - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 385 ]

66

Odp: Zaliczanie kobiet
HardBreaker napisał/a:
Olinka napisał/a:

Żebyśmy się dobrze rozumieli. Nie mam nic do tego, jeśli kobieta świadomie decyduje się na jednorazową przygodę, ale jeśli liczy, że zostanie potraktowana poważnie, facet wcześniej daje jej złudne nadzieje na poważny związek, przy czym od początku ma świadomość, że po pierwszym seksie jej podziękuje, bo chodzi mu właśnie tylko o zaliczenie jej do listy 'zdobytych', o czym ona oczywiście nie wie, to dla mnie jest zwykłym, niedojrzałym gnojkiem. I jak bardzo nie będziemy zaklinać rzeczywistości, to o dojrzałości to przecież nie świadczy.

Jeśli nie było deklaracji wprost od mężczyzny o związku i miłości to kobieta powinna być świadoma, że facet może chcieć tylko jednego. Złudne nadzieje i to na co liczy taka kobieta jest tylko w jej głowie.
Nie uważam też aby facet miał obowiązek deklarować że chodzi tylko o seks gdy nie był o to pytany.
Czy taki facet jest według Ciebie gnojkiem? Według mnie nie.

No panie, oczywiście, że jest gnojkiem. Ma czysty zamiar. Uprawiać seks z kobietą, nic więcej. Dlaczego facet nie może przyjąć, że ona będzie liczyć na coś więcej, że jej się podoba i dlatego zgodziła się na seks? Może od dłuższego czasu jej się podobał? Zaproponował jej seks, spoko, lubi ten sport, czemu nie, ale liczy, że zje z nią śniadanie. Ona chciała, żeby potraktował ją poważnie i miała prawo tak myśleć, on myślał o swojej przyjemności, czyli niepoważnie.
Postaw się czasem z drugiej strony.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Po wódzie hamulce puszczają, wiadomo.

Zupełnie się z tym nie zgadzam. To znaczy puszczają tylko tym, którzy mają tylko hamulce wirtualne wink
Ja mam wręcz odwrotny problem tzn. wóda mnie radykalizuje i wywołuje melancholię z obrazkami szczęśliwej rodzinki wink Jest to okropne w konfrontacji z ciepłą, uległą kobietą wciskającą się w człowieka. Dlatego jestem w stanie ogarnąć, że po nadmiarze wódy można się porzygać ale zaliczyć mimochodem panienkę? No nie bardzo. Raczej alkohol pokazuje prawdziwą naturę człowieka.

68

Odp: Zaliczanie kobiet
HardBreaker napisał/a:

Jeśli nie było deklaracji wprost od mężczyzny o związku i miłości to kobieta powinna być świadoma, że facet może chcieć tylko jednego. Złudne nadzieje i to na co liczy taka kobieta jest tylko w jej głowie.
Nie uważam też aby facet miał obowiązek deklarować że chodzi tylko o seks gdy nie był o to pytany.
Czy taki facet jest według Ciebie gnojkiem? Według mnie nie.

Nie wiem dlaczego, ale mam nieodparte wrażenie, że moje stwierdzenie osobiście Cię dotknęło, dlatego tak drążysz ten temat.

Gnojkiem w moim odczuciu jest każdy, kto do własnych celów wykorzystuje drugą osobę bez jej świadomości, nie licząc się przy tym ani z jej dobrem, ani z jej uczuciami. Jeśli ta sama intencja z obu stron idzie w parze, to sytuacja jest jasna, jeśli jednak nie, to działanie jest nieetyczne. Odnosi się to w zasadzie do wszystkich aspektów życia, a do seksu tym bardziej.
Tym samym masz odpowiedź na swoje pytanie.

69

Odp: Zaliczanie kobiet

Są przecież takie oczywiste oczywistości, że np. jak facet po imprezie ciągnie do siebie na drinka to raczej nie po to aby zaczynać poważny związek, nawet jeśli mówi czułe słówka. Podobnie trzeba się liczyć z wysokim prawdopodobieństwem zaliczenia idąc do łóżka z facetem na pierwszej czy drugiej randce. Chyba wiadomo w takich sytuacjach o co chodzi. Nie róbmy z siebie jakichś idiotek.  Poza tym to działa w dwie strony. Znam co najmniej kilka dziewczyn, które w zaliczaniu facetów nie widzą niczego złego a tych facetów z kolei raczej nikt do niczego nie zmusza...
Jest oczywiście pewien procent gości co za punkt honoru biorą sobie przespanie się z jakąś konkretną dziewczyną (zakład z kolegami lub jakaś ambicja) i będzie chodził aż wychodzi... ale to raczej takie zagrania w stylu szkoły średniej...

70

Odp: Zaliczanie kobiet
Olinka napisał/a:

Nie wiem dlaczego, ale mam nieodparte wrażenie, że moje stwierdzenie osobiście Cię dotknęło, dlatego tak drążysz ten temat.

Bo dotkneło. Sytuacja w jakiej dziś znajduje się mężczyzna przed 30 chcący ułożyć sobie życie tak jak zrobili to kiedyś jego rodzice jest poprostu tragiczna.

71

Odp: Zaliczanie kobiet
HardBreaker napisał/a:
Olinka napisał/a:

Nie wiem dlaczego, ale mam nieodparte wrażenie, że moje stwierdzenie osobiście Cię dotknęło, dlatego tak drążysz ten temat.

Bo dotkneło. Sytuacja w jakiej dziś znajduje się mężczyzna przed 30 chcący ułożyć sobie życie tak jak zrobili to kiedyś jego rodzice jest poprostu tragiczna.

L.o.L. tragiczna? Mi się jakoś udało. Wystarczy chcieć i próbować.

72

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:
HardBreaker napisał/a:
Olinka napisał/a:

Nie wiem dlaczego, ale mam nieodparte wrażenie, że moje stwierdzenie osobiście Cię dotknęło, dlatego tak drążysz ten temat.

Bo dotkneło. Sytuacja w jakiej dziś znajduje się mężczyzna przed 30 chcący ułożyć sobie życie tak jak zrobili to kiedyś jego rodzice jest poprostu tragiczna.

L.o.L. tragiczna? Mi się jakoś udało. Wystarczy chcieć i próbować.

m4jkel napisał/a:

Sam byłem świadkiem rozmowy dwóch ok. 17 latek nad morzem, jakaś grupa szkolna, gdzie jedna drugą pyta czy już kogoś zaliczyła na turnusie. Bo ona już dwóm obciągnęła, a jednemu dała

I co znaleść do związku dorosłą wersje tych 17 latek? A daj Pan spokój.

73 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-06-11 00:48:19)

Odp: Zaliczanie kobiet

HardBreaker, a ja nie rozumiem. Dotknęło Cię nazwanie wyrachowanych zaliczaczy gnojkami, a siebie za takiego nie uważasz. Więc dlaczego Cię to dotknęło? Co to ma wspólnego z tym, że trudno (wg Ciebie) znaleźć dziewczynę inną, niż te przykładowe "17stki"?

74

Odp: Zaliczanie kobiet
HardBreaker napisał/a:

Bo dotkneło. Sytuacja w jakiej dziś znajduje się mężczyzna przed 30 chcący ułożyć sobie życie tak jak zrobili to kiedyś jego rodzice jest poprostu tragiczna.

Z mojej strony to nie było nic personalnego. Mimo wszystko uważam, że to, że Ty masz złe doświadczenia, wcale nie znaczy, że Twoja generalizacja z początku wątku nie była krzywdząca.
Nie znam Twojej historii, ale może po prostu należy na temat spojrzeć realnie? Masz, jak twierdzisz, prawie 30 lat, a oczekujesz, że kobieta w mniej więcej podobnym wieku będzie miała zerowe doświadczenie, a to się zdarza rzadko. Choć jak najbardziej zdarza się. Zresztą 30 lat temu też zdarzało się rzadko, tym bardziej, że wtedy kobiety zdecydowanie szybciej wychodziły za mąż, tym samym do 30-tki nierzadko oprócz męża zdążyły mieć jeszcze gromadkę dzieci, a te dzieci przecież skądś się wzięły.
Może to Ty się za późno obudziłeś, a jeśli tak, to chyba nie do kobiet powinieneś mieć pretensje? Poza tym zawsze możesz rozejrzeć się na kimś młodszym od siebie. 

Tak na marginesie dodam, że mam syna wkraczającego w dorosłość - obserwuję jego i jego znajomych, w większości mają dziewczyny i całkiem udane związki. Mało tego, te związki są trwałe, nie skaczą z kwiatka na kwiatek - ani oni, ani ich partnerki. Część z nich, choć z reguły jednak ci starsi, albo powoli myśli o wspólnym życiu, albo już to zrobili. Więc jak to jest - żyję w jakimś innym świecie?

umajona napisał/a:

HardBreaker, a ja nie rozumiem. Dotknęło Cię nazwanie wyrachowanych zaliczaczy gnojkami, a siebie za takiego nie uważasz. Więc dlaczego Cię to dotknęło? Co to ma wspólnego z tym, że trudno (wg Ciebie) znaleźć dziewczynę inną, niż te przykładowe "17stki"?

W punkt. Nietrudno się w tym pogubić. Brak mi w tym wszystkim spójności, przebija za to żal do wszystkich kobiet tego świata.

75 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-06-11 00:48:07)

Odp: Zaliczanie kobiet
Snake napisał/a:

Raczej alkohol pokazuje prawdziwą naturę człowieka.

Dlatego jak mam pić to we własnym gronie wink
Jak prawdziwy stary alkohohlik

76

Odp: Zaliczanie kobiet

Przeczytałam Wasze wypowiedzi i z nich wynika, że niekoniecznie musi dojść do penetracji, żeby mężczyzna czuł się spełniony. Czyli z tego wynika, że jeśli kobieta z jakichś powodów w danym dniu nie chce/nie może iść w łóżku na całość, ale mimo to chce bliskości, to dla mężczyzny to nie robi różnicy i jest tak samo usatysfakcjonowany smile Nie wiem więc, skąd się wziął mit (?), że faceci się denerwują, że kobieta niby chciała, a jednak na pewnym etapie powiedziała "stop".

77

Odp: Zaliczanie kobiet
Lucyfer666 napisał/a:
Snake napisał/a:

Raczej alkohol pokazuje prawdziwą naturę człowieka.

Dlatego jak mam pić to we własnym gronie wink
Jak prawdziwy stary alkohohlik

Wiem, właśnie piję w najlepszym towarzystwie wink

umajona napisał/a:

Nie wiem więc, skąd się wziął mit (?), że faceci się denerwują, że kobieta niby chciała, a jednak na pewnym etapie powiedziała "stop".

Bo mit nie dotyczy penetracji tylko ejakulacji.

78

Odp: Zaliczanie kobiet

z własnym odbiciem?

79

Odp: Zaliczanie kobiet

Czyli jeśli ma nie dojść do ejakulacji, to lepiej nie zaczynać niczego?
Panowie, chcę Was zrozumieć i, jeśli kiedyś będę w związku, traktować mężczyznę z szacunkiem do jego seksualności... A nie kierować się tylko tym, że akurat mam ochotę się poprzytulać i nic więcej, w sensie, że to wyłącznie ja decyduję o tym, do czego może dojść, nie przejmując się tym, co czuje on...

80

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Czyli jeśli ma nie dojść do ejakulacji, to lepiej nie zaczynać niczego?
Panowie, chcę Was zrozumieć i, jeśli kiedyś będę w związku, traktować mężczyznę z szacunkiem do jego seksualności... A nie kierować się tylko tym, że akurat mam ochotę się poprzytulać i nic więcej, w sensie, że to wyłącznie ja decyduję o tym, do czego może dojść, nie przejmując się tym, co czuje on...

Nie jesteśmy kolektywnym tworem. Każdy z nas subiektywnie podchodzi do tej sprawy.
To co przykładowo z takim Snakiem byłoby przyjemną igraszką, ze mną byłoby męczarnią.
Mówiąc krótko - najlepiej nauczyć się rozmawiać wprost. Otwarcie.

81

Odp: Zaliczanie kobiet
Olinka napisał/a:

Z mojej strony to nie było nic personalnego. Mimo wszystko uważam, że to, że Ty masz złe doświadczenia, wcale nie znaczy, że Twoja generalizacja z początku wątku nie była krzywdząca.
Nie znam Twojej historii, ale może po prostu należy na temat spojrzeć realnie? Masz, jak twierdzisz, prawie 30 lat, a oczekujesz, że kobieta w mniej więcej podobnym wieku będzie miała zerowe doświadczenie, a to się zdarza rzadko. Choć jak najbardziej zdarza się. Zresztą 30 lat temu też zdarzało się rzadko, tym bardziej, że wtedy kobiety zdecydowanie szybciej wychodziły za mąż, tym samym do 30-tki nierzadko oprócz męża zdążyły mieć jeszcze gromadkę dzieci, a te dzieci przecież skądś się wzięły.
Może to Ty się za późno obudziłeś, a jeśli tak, to chyba nie do kobiet powinieneś mieć pretensje? Poza tym zawsze możesz rozejrzeć się na kimś młodszym od siebie. 

Tak na marginesie dodam, że mam syna wkraczającego w dorosłość - obserwuję jego i jego znajomych, w większości mają dziewczyny i całkiem udane związki. Mało tego, te związki są trwałe, nie skaczą z kwiatka na kwiatek - ani oni, ani ich partnerki. Część z nich, choć z reguły jednak ci starsi, albo powoli myśli o wspólnym życiu, albo już to zrobili. Więc jak to jest - żyję w jakimś innym świecie?

Nigdzie nie napisałem, że podbijam do rówieśniczek. Wręcz przeciwnie interesują mnie wyłącznie młodsze partnerki. Ale cóż z tego że poznaje 19 latke skoro tendencja jest ta sama. Znalezienie kobiety która nadawałaby na tych samych falach i do tego nie była obciążona przesadnie przeszłością to jest utopia. A to sprawia, że nie ma innego wyboru jak czasem być ...
Zresztą nie chce mi się na ten temat więcej gadać.

82

Odp: Zaliczanie kobiet

Myślę, że m4jkel dobrze to ujął: w dzisiejszym świecie już panują trochę inne standardy, jeśli chodzi o tematy dotyczące seksu, dlatego takich właśnie "zaliczaczy" spotyka się wśród obu płci. Wszystko się rozchodzi o to, czy od początku postawione są jasne i oczywiste warunki. Wiadomo, że czasami bez pewnych wstępnych zabiegów nie da się drugiej strony niejako posiąść i potem ciężko jest sytuację odwrócić. Niemniej jednak są pewne sytuacje, kiedy oczekiwanie dozgonnej miłości po jednym spotkaniu i kilkugodzinnej rozmowie jest, delikatnie mówiąc, naiwne.
umajona myślę, że facet, który Cię kiedyś pokocha nie będzie miał nic przeciwko samym pieszczotom, jeśli Ty na początku nie zdecydujesz się od razu iść na całość smile Jeśli to uszanuje i się zgodzi, to może będzie rokował? wink

83

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Czyli jeśli ma nie dojść do ejakulacji, to lepiej nie zaczynać niczego?
Panowie, chcę Was zrozumieć i, jeśli kiedyś będę w związku, traktować mężczyznę z szacunkiem do jego seksualności... A nie kierować się tylko tym, że akurat mam ochotę się poprzytulać i nic więcej, w sensie, że to wyłącznie ja decyduję o tym, do czego może dojść, nie przejmując się tym, co czuje on...

Trzeba to rozgraniczyć.
Jeśli masz ochotę tylko na czułości, przytulanie, wspólne leżenie pod kocem, a w pewnym momencie partner zacznie się dobierać, bo sobie pomyśli za dużo, a Ty dasz mu znać, że nie dzisiaj kochanie, to rozgarnięty mężczyzna to uszanuje. Jednak nie dziw mu się, że próbuje, bo kocha i pożąda. Od Ciebie zależy na ile mu pozwolisz.
Natomiast jeśli już pozwolisz, akcja zacznie się rozkręcać. Dajmy na to, że pod kocem zaczniesz mu masować, postawisz maszt, on to przyjmie jako zaproszenie do igraszek. I w tym momencie nie ma nic gorszego jak schowanie nabrzmiałego przyjaciela z powrotem do majtek, buziak i powiedzenie, że na razie tyle. Poczekajmy do piątku, a jest środa.
Chyba, że jesteś nastawiona na seks wieczorem, a w ciągu dnia takie pieszczoty i słówka potraktujemy jako grę wstępną, to też jest bardzo miłe. Tylko jeśli kobieta tak się zachowuje, sama inicjuje taką grę, a wieczorem zmienia front o180 stopni, to dla faceta jest wbiciem noża w jądra. Bo liczył na seks i ejakulację właśnie.
Niestety tak się zachowuje moje żona, albo raczej zachowywała, bo w końcu ukróciłem jej gierki. Wytłumaczyłem dlaczego nie czuję się z tym dobrze. Właśnie dlatego, że mnie nakręcała i zostawiała z poczuciem, że mam się sam zaspokoić.

84

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Czyli jeśli ma nie dojść do ejakulacji, to lepiej nie zaczynać niczego?
Panowie, chcę Was zrozumieć i, jeśli kiedyś będę w związku, traktować mężczyznę z szacunkiem do jego seksualności... A nie kierować się tylko tym, że akurat mam ochotę się poprzytulać i nic więcej, w sensie, że to wyłącznie ja decyduję o tym, do czego może dojść, nie przejmując się tym, co czuje on...

Oczywiście że należy przejmować się tym co on czuje, ale też nie rezygnować ze swoich potrzeb. Trzeba starać się znaleźć kompromis z tym konkretnym mężczyzną. Co cię obchodzi co ja, czy którykolwiek inny mężczyzna na tym forum myśli na ten temat? Jak z kimś jesteś, to jesteś z tym konkretnym człowiekiem, nie z jego płcią jako zbiorowiskiem.
Zdarzało się wielokrotnie, że moja żona doprowadzała mnie do wrzenia, ale nie chciała seksu, a jedynie bliskości. Zdarzało się też, że decydowała się na seks mimo że na początku nie miała na niego wielkiej ochoty. Kompromis- ja krok, ona krok i spotykamy się wpół drogi. Umiejętność utrzymania związku to sztuka kompromisu. Jak dwoje ludzi jest w miarę dopasowanych, to każde może trochę odpuścić.
I nie licz że zrozumiesz swojego chlopa. To tak jakbym ja próbował zrozumieć swoją żonę. Ona ma swoje babskie dziwactwa, ja mam swoje męskie. Przyjmujemy swoją odmienność w sposób najbardziej naturalny jak się da.
Jak z kimś jesteś, czy będziesz, po prostu mówisz mu otwarcie o swoich potrzebach. Jak chcesz się tylko poprzytulać, to mu o tym powiedz. Dla mnie przytulanie to zawsze wstęp, dla ciebie to może być wszystko. Jak to jasno zakomunikujesz, to mężczyzna, jako twór stosunkowo inteligentny, ale i prosty w obsłudze, to zrozumie i większość to przyjmie do wiadomości. Rzecz w tym, żebyś go nie "szczuła" miesiącami nie dając spełnienia.

85

Odp: Zaliczanie kobiet

m4jkel Rozbiłeś bank smile Strzał w 10!

86

Odp: Zaliczanie kobiet

m4jkel, Lagrange, właśnie na takie wyjaśnienia liczyłam smile

87

Odp: Zaliczanie kobiet

Ze swojej strony dodam, że chodzi o to, żeby jeśli nie chcesz niczego więcej, od razu to zakomunikować i nie bawić się w żadne gierki, bo tu w grę wchodzi nie tylko psychika, ale też fizjologia.
Notabene, w drugą stronę działa to tak samo, a jedynie różnica jest taka, że mężczyzna, kiedy akcja zdąży się rozwinąć, z zasady już się nie wycofuje, chyba że jest jakimś perfidnym manipulatorem i robi to z premedytacją. Niemniej poczucie upokorzenia wydaje się takie samo. Ja w każdym razie nie chciałbym być rozgrzana do czerwoności i zostawiona w tym stanie. Jednym słowem nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe i będzie w porządku.
Choć oczywiście na początku tej drogi kolejne granice przekracza się stopniowo i początki wyglądają zupełnie inaczej, bo przecież najpierw trzeba się nauczyć samej siebie i wzajemnej komunikacji.

88

Odp: Zaliczanie kobiet

Chyba wszystko rozbija się o to słowo: "zaliczenie", które na samym starcie ma wydźwięk pejorarywny. Wg mnie zaliczenie to penetracja, kazda inna forma to jednak brak zaliczenia;) Jeżeli dwie nawet obce osoby spotykają się i za obopulną zgodą dochodzi do stosunku, to ja tu nie widzę niedojrzłości, przedmiotowego traktowania człowieka czy tym bardziej zachowania "zwierząt roboczych":) Sam jutro jadę w sprawach służbowych do obcego miasta i jak mam być szczery, liczę na zaliczenie (jakkolwiek by to brzmiało).

89

Odp: Zaliczanie kobiet

Olinka, no właśnie, zwróciłaś uwagę też na inną ważną sprawę, czyli na to, żeby szacunek działał w obie strony.
Z tego, co zauważyłam, niektóre kobiety bardzo się w tym gubią, chyba z lęku przed utratą mężczyzny, na którym im zależy. A może z przeświadczenia, że jako kobiety na pewne rzeczy muszą się godzić. Bardzo budujące są wypowiedzi panów, którzy w różnych wątkach na tym forum wprost, jako mężczyźni, nazywają pewne zachowania wymuszaniem czy niedojrzałością. I że nie powinny mieć one miejsca w relacji z kobietą. Albo opisują, jak ta relacja wygląda u nich. Pokazujecie panowie, że to, że z pewnymi zachowaniami jest mi źle, to nie jakiś mój kobiecy wymysł czy przewrażliwienie, tylko jak najbardziej właściwe odczucia. To daje siłę, żeby umieć powiedzieć "nie" bez wyrzutów sumienia czy poczucia winy, że może przesadzam albo że tak musi być... Ach, i pokazujecie, że to, jak sobie wyobrażam związek, to nie żadne naiwne marzenia, tylko coś, co jak najbardziej jest możliwe smile I do czego warto dążyć, bo nie jest to walka z wiatrakami.
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że "jeśli kobieta musi obniżać swoje wymagania, żeby znaleźć miłość, to znaczy, że to nie miłość znalazła"... I ma to sens.

90

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Olinka, no właśnie, zwróciłaś uwagę też na inną ważną sprawę, czyli na to, żeby szacunek działał w obie strony.
Z tego, co zauważyłam, niektóre kobiety bardzo się w tym gubią, chyba z lęku przed utratą mężczyzny, na którym im zależy. A może z przeświadczenia, że jako kobiety na pewne rzeczy muszą się godzić. Bardzo budujące są wypowiedzi panów, którzy w różnych wątkach na tym forum wprost, jako mężczyźni, nazywają pewne zachowania wymuszaniem czy niedojrzałością. I że nie powinny mieć one miejsca w relacji z kobietą. Albo opisują, jak ta relacja wygląda u nich. Pokazujecie panowie, że to, że z pewnymi zachowaniami jest mi źle, to nie jakiś mój kobiecy wymysł czy przewrażliwienie, tylko jak najbardziej właściwe odczucia. To daje siłę, żeby umieć powiedzieć "nie" bez wyrzutów sumienia czy poczucia winy, że może przesadzam albo że tak musi być... Ach, i pokazujecie, że to, jak sobie wyobrażam związek, to nie żadne naiwne marzenia, tylko coś, co jak najbardziej jest możliwe smile I do czego warto dążyć, bo nie jest to walka z wiatrakami.
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że "jeśli kobieta musi obniżać swoje wymagania, żeby znaleźć miłość, to znaczy, że to nie miłość znalazła"... I ma to sens.

A to oczywista oczywistość, cytując klasyka. Jeżeli masz jakieś plany względem faceta, a nie tylko przespanie się z nim, to każde sygnały, ze przekracza to na co jesteś w stanie się zgodzić i zaakceptować powinno zapalić czerwoną lampkę. Nie znaczy nie! A jak tego nie szanuje, to wypad:)

91

Odp: Zaliczanie kobiet

Jeśli facet nie rozumie, że nie znaczy nie, to dla mnie nie jest facetem. Fakt jest taki, że często myślimy o seksie. Nie ukrywajmy, jest to zapisane w naszym kodzie genetycznym. I będziemy nieustanie próbować i dążyć do penetracji. Jeśli jakaś kobieta staje się obiektem zainteresowań mężczyzny, to powinna być zadowolona, że chce ją spenetrować, ale facet musi zaakceptować fakt, że do penetracji nie dojdzie bez jej zgody.
Summa summarum, drogie Panie, to wy macie potężną broń, która osłabia facetów.
Szkoda tylko, że dochodzi do patologii w myśleniu facetów czyli do gwałtów.

92

Odp: Zaliczanie kobiet
m4jkel napisał/a:

Jeśli facet nie rozumie, że nie znaczy nie, to dla mnie nie jest facetem. Fakt jest taki, że często myślimy o seksie. Nie ukrywajmy, jest to zapisane w naszym kodzie genetycznym. I będziemy nieustanie próbować i dążyć do penetracji. Jeśli jakaś kobieta staje się obiektem zainteresowań mężczyzny, to powinna być zadowolona, że chce ją spenetrować, ale facet musi zaakceptować fakt, że do penetracji nie dojdzie bez jej zgody.
Summa summarum, drogie Panie, to wy macie potężną broń, która osłabia facetów.
Szkoda tylko, że dochodzi do patologii w myśleniu facetów czyli do gwałtów.

Bo jak to napisał Sztaudynger

"Chłop potęgą jest i basta! Ale mniejszą niż niewiasta." : D
M4jkel podobają mi się Twoje wpisy są życiowe i konkretne i zgadzam się z tym, co piszesz, ale naprawdę uważasz, że kobieta powinna być zawsze zadowolona, iż jakiś mężczyzna chce ją spenetrować?
Byłabym zadowolona, gdyby to był mój mężczyzna , to podnosi ego kobietom, wiedząc że są pożądane. Chyba jednak nie mogłabym być zadowolona, że jakikolwiek facet chce mnie przelecieć- co za dużo, to i świnia nie zje smile

93

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Olinka, no właśnie, zwróciłaś uwagę też na inną ważną sprawę, czyli na to, żeby szacunek działał w obie strony.
Z tego, co zauważyłam, niektóre kobiety bardzo się w tym gubią, chyba z lęku przed utratą mężczyzny, na którym im zależy. A może z przeświadczenia, że jako kobiety na pewne rzeczy muszą się godzić. Bardzo budujące są wypowiedzi panów, którzy w różnych wątkach na tym forum wprost, jako mężczyźni, nazywają pewne zachowania wymuszaniem czy niedojrzałością. I że nie powinny mieć one miejsca w relacji z kobietą. Albo opisują, jak ta relacja wygląda u nich. Pokazujecie panowie, że to, że z pewnymi zachowaniami jest mi źle, to nie jakiś mój kobiecy wymysł czy przewrażliwienie, tylko jak najbardziej właściwe odczucia. To daje siłę, żeby umieć powiedzieć "nie" bez wyrzutów sumienia czy poczucia winy, że może przesadzam albo że tak musi być... Ach, i pokazujecie, że to, jak sobie wyobrażam związek, to nie żadne naiwne marzenia, tylko coś, co jak najbardziej jest możliwe smile I do czego warto dążyć, bo nie jest to walka z wiatrakami.

Oczywiście, że jeśli mówimy o relacji opartej na zdrowych zasadach, to szacunek musi działać w dwie strony.
Jeśli czujesz, że ktoś naciska, pomimo że nie masz ochoty, to znaczy, że Twoja strefa komfortu została już naruszona. Jesteśmy tylko (i aż) ludźmi, możemy nie być na coś gotowi, być zmęczeni, mieć gorszy dzień albo po prostu nie mieć w danej chwili ochoty na seks - mamy do tego prawo, z kolei druga strona może starać się nas zachęcić, ale jeśli napotka na wyraźny sprzeciw (sposób jego wyrażenia też jest ważny), to zamiast stosować nacisk, powinna to uszanować. Swoją drogą co to za przyjemność godzić się na seks pod presją? A już stwierdzenie "obowiązek małżeński", które wciąż w naszym społeczeństwie jest mocno obecne, wywołuje u mnie prawdziwe dreszcze.
Seks jest w relacji bardzo ważny, ale powinien ludzi łączyć, a nie dzielić, a żeby tak się działo, to musi działać komunikacja, w tym umiejętność wyrażania oczekiwań, stawiania granic, odmawiania.

94

Odp: Zaliczanie kobiet

Za bardzo nie rozumiem, jak dorosła kobieta jest w stanie dać się zaliczyć?  Jeśli jest to mezczyzna  znany od wczoraj czy 2 tygodni. To szaleństwem jest myśleć,  że ten seks jest tylko z miłości i będzie za rok slub (chociaż może się zdarzyć,  że relacja będzie trwała dalej aż do ślubu i domku z ogródkiem itd), a jeżeli kogoś się zna dłużej pół roku, rok, to chyba się czuje cy to luźna znajomość czy coś poważnego (przynajmniej na obecną chwile). O co chodzi z tym zaliczeniem?

95

Odp: Zaliczanie kobiet

Sprawa jest prosta:faceci, którzy nie uznają słowa "nie" sami nie zasługują na to, aby otrzymać tego, czego chcą. Nic co nas w życiu spotyka nie jest przyjemne, jeśli jest wykonywane pod wpływem nacisku. Ogólnie ludzie muszą chyba nauczyć się bardziej akceptować odmowy czy porażki w swoim życiu. Wielu spraw nie da się wykonać "na zawołanie", ale pewne stereotypy są niestety dalej silne.

96

Odp: Zaliczanie kobiet
rossanka napisał/a:

Za bardzo nie rozumiem, jak dorosła kobieta jest w stanie dać się zaliczyć?  Jeśli jest to mezczyzna  znany od wczoraj czy 2 tygodni. To szaleństwem jest myśleć,  że ten seks jest tylko z miłości i będzie za rok slub (chociaż może się zdarzyć,  że relacja będzie trwała dalej aż do ślubu i domku z ogródkiem itd), a jeżeli kogoś się zna dłużej pół roku, rok, to chyba się czuje cy to luźna znajomość czy coś poważnego (przynajmniej na obecną chwile). O co chodzi z tym zaliczeniem?

https://www.netkobiety.pl/t123029.html

chyba nie trzeba wiecej dodawac big_smile

Roznica jest taka (generalizacja) ze facet traktuje zaliczenie jako zaliczenie, a kobieta tworzy swoja wizje lub tylko mysli, ze sam seks jej wystarczy. Dlatego to facet z zasady zalicza i kobiece zaliczanie brzmi dosc zabawnie.

97

Odp: Zaliczanie kobiet
xerxes napisał/a:
rossanka napisał/a:

Za bardzo nie rozumiem, jak dorosła kobieta jest w stanie dać się zaliczyć?  Jeśli jest to mezczyzna  znany od wczoraj czy 2 tygodni. To szaleństwem jest myśleć,  że ten seks jest tylko z miłości i będzie za rok slub (chociaż może się zdarzyć,  że relacja będzie trwała dalej aż do ślubu i domku z ogródkiem itd), a jeżeli kogoś się zna dłużej pół roku, rok, to chyba się czuje cy to luźna znajomość czy coś poważnego (przynajmniej na obecną chwile). O co chodzi z tym zaliczeniem?

https://www.netkobiety.pl/t123029.html

chyba nie trzeba wiecej dodawac big_smile

Roznica jest taka (generalizacja) ze facet traktuje zaliczenie jako zaliczenie, a kobieta tworzy swoja wizje lub tylko mysli, ze sam seks jej wystarczy. Dlatego to facet z zasady zalicza i kobiece zaliczanie brzmi dosc zabawnie.

Tam, to jakas 15 latka pisała. Temat o dproslych kobietach.

98

Odp: Zaliczanie kobiet
Meliska21 napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Jeśli facet nie rozumie, że nie znaczy nie, to dla mnie nie jest facetem. Fakt jest taki, że często myślimy o seksie. Nie ukrywajmy, jest to zapisane w naszym kodzie genetycznym. I będziemy nieustanie próbować i dążyć do penetracji. Jeśli jakaś kobieta staje się obiektem zainteresowań mężczyzny, to powinna być zadowolona, że chce ją spenetrować, ale facet musi zaakceptować fakt, że do penetracji nie dojdzie bez jej zgody.
Summa summarum, drogie Panie, to wy macie potężną broń, która osłabia facetów.
Szkoda tylko, że dochodzi do patologii w myśleniu facetów czyli do gwałtów.

Bo jak to napisał Sztaudynger

"Chłop potęgą jest i basta! Ale mniejszą niż niewiasta." : D
M4jkel podobają mi się Twoje wpisy są życiowe i konkretne i zgadzam się z tym, co piszesz, ale naprawdę uważasz, że kobieta powinna być zawsze zadowolona, iż jakiś mężczyzna chce ją spenetrować?
Byłabym zadowolona, gdyby to był mój mężczyzna , to podnosi ego kobietom, wiedząc że są pożądane. Chyba jednak nie mogłabym być zadowolona, że jakikolwiek facet chce mnie przelecieć- co za dużo, to i świnia nie zje smile

Może niefortunnie użyłem słowa. że zadowolona, co bardziej powinna brać pod uwagę, że będzie próbował. Kiedy mężczyzna chce poznać kobietę, to w ostateczności będzie próbował skonsumować tę znajomość, sprawdzić jaka jest w łóżku. Mówię oczywiście o przypadkach, gdy ma oczywiste zamiary i zaprasza na spotkania/randki itd. Nie jest też tak, że o każdej nowo spotkanie kobiecie pomyśli "ależ bym ją...". Faceci też mają swoje upodobania, typu i zasady.
Nie mówię tu o lovelasach, którzy nawet w dziuplę by się pchali, gdyby powiesić tam zdjęcie rozkładówki.
Własny partner to inna bajka. Tutaj zawsze trzeba brać pod uwagę, że będzie chciał spenetrować, w końcu jesteś jego jedyna i pożąda smile Przykładowo ja po 15 latach nadal mam bardzo silne uczucie pożądania do mojej żony.

99

Odp: Zaliczanie kobiet
rossanka napisał/a:

Za bardzo nie rozumiem, jak dorosła kobieta jest w stanie dać się zaliczyć?  Jeśli jest to mezczyzna  znany od wczoraj czy 2 tygodni. To szaleństwem jest myśleć,  że ten seks jest tylko z miłości i będzie za rok slub (chociaż może się zdarzyć,  że relacja będzie trwała dalej aż do ślubu i domku z ogródkiem itd), a jeżeli kogoś się zna dłużej pół roku, rok, to chyba się czuje cy to luźna znajomość czy coś poważnego (przynajmniej na obecną chwile). O co chodzi z tym zaliczeniem?

Użyłam słowa "zaliczyć", bo chciałam się skupić wyłącznie na fizycznym aspekcie zdobycia kobiety, zrozumieć, kiedy mężczyzna czuje się spełniony w sferze seksualnej. Czyli rozróżnić spełnienie w emocjonalnej więzi z ukochaną od tego fizycznego spełnienia. Wiem, że przykład z lowelasami był skrajny, ale nie chciałam, żeby dyskusja przekształciła się w tłumaczenie mi, że bliskość z kobietą i spełnienie to nie tylko akt seksualny, ale coś więcej, bo to jest dla mnie oczywiste smile

100

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:
rossanka napisał/a:

Za bardzo nie rozumiem, jak dorosła kobieta jest w stanie dać się zaliczyć?  Jeśli jest to mezczyzna  znany od wczoraj czy 2 tygodni. To szaleństwem jest myśleć,  że ten seks jest tylko z miłości i będzie za rok slub (chociaż może się zdarzyć,  że relacja będzie trwała dalej aż do ślubu i domku z ogródkiem itd), a jeżeli kogoś się zna dłużej pół roku, rok, to chyba się czuje cy to luźna znajomość czy coś poważnego (przynajmniej na obecną chwile). O co chodzi z tym zaliczeniem?

Użyłam słowa "zaliczyć", bo chciałam się skupić wyłącznie na fizycznym aspekcie zdobycia kobiety, zrozumieć, kiedy mężczyzna czuje się spełniony w sferze seksualnej. Czyli rozróżnić spełnienie w emocjonalnej więzi z ukochaną od tego fizycznego spełnienia. Wiem, że przykład z lowelasami był skrajny, ale nie chciałam, żeby dyskusja przekształciła się w tłumaczenie mi, że bliskość z kobietą i spełnienie to nie tylko akt seksualny, ale coś więcej, bo to jest dla mnie oczywiste :)

Sądzę,  że obie opcje są możliwe.  Czasem mężczyzna czuję bliskość emocjonalna i fizyczna i seks jest połączony z uczuciami. A czasem, chcę sobie tylko ulżyć i nie wiąże z kobietą żadnych planów,  z czy to porannego śniadania,  czy już małżeństwa.  Ale w dłuższej relacji, to chyba kobieta sama czuję czy jest coś na rzeczy czy nie. A w nowej znajomości wszystko jest możliwe.

101

Odp: Zaliczanie kobiet

Rossanko, chodzi mi o coś zupełnie innego smile
Próbuję zrozumieć mężczyzn, ich męską naturę, która jest ich nieodłączną częścią, żeby kiedyś, jeśli będę w związku, lepiej kochać swojego mężczyznę i z szacunkiem oraz zrozumieniem odnosić się do jego seksualności i potrzeb smile

102

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Rossanko, chodzi mi o coś zupełnie innego smile
Próbuję zrozumieć mężczyzn, ich męską naturę, która jest ich nieodłączną częścią, żeby kiedyś, jeśli będę w związku, lepiej kochać swojego mężczyznę i z szacunkiem oraz zrozumieniem odnosić się do jego seksualności i potrzeb smile

Tylko, że to prawda.  Czasem jest uczucie i seks, a czasem sam seks bez niczego, bez fantqzjiwania o tej osobie i snuciu planów na przyszłość.  Panowie,  nie tak jest?

103 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-06-12 11:54:44)

Odp: Zaliczanie kobiet
rossanka napisał/a:
umajona napisał/a:

Rossanko, chodzi mi o coś zupełnie innego smile
Próbuję zrozumieć mężczyzn, ich męską naturę, która jest ich nieodłączną częścią, żeby kiedyś, jeśli będę w związku, lepiej kochać swojego mężczyznę i z szacunkiem oraz zrozumieniem odnosić się do jego seksualności i potrzeb smile

Tylko, że to prawda.  Czasem jest uczucie i seks, a czasem sam seks bez niczego, bez fantqzjiwania o tej osobie i snuciu planów na przyszłość.  Panowie,  nie tak jest?

Nie twierdzę, że to nie prawda. Jeśli mężczyźnie nie zależy na kobiecie, to jest sam seks bez niczego, wiadomo. Dlatego podałam przykład lowelasów, bo u nich uczuć raczej nie ma ;p I właśnie chodziło mi o zrozumienie, czym jest zdobycie kobiety w tym czysto fizycznym aspekcie.


Edit: wiem, że strasznie mącę, ale inaczej wytłumaczyć nie umiem. Niemniej jednak niektórzy panowie zrozumieli, o co mi chodzi i fajnie to wyjaśnili smile

104

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:
rossanka napisał/a:
umajona napisał/a:

Rossanko, chodzi mi o coś zupełnie innego smile
Próbuję zrozumieć mężczyzn, ich męską naturę, która jest ich nieodłączną częścią, żeby kiedyś, jeśli będę w związku, lepiej kochać swojego mężczyznę i z szacunkiem oraz zrozumieniem odnosić się do jego seksualności i potrzeb smile

Tylko, że to prawda.  Czasem jest uczucie i seks, a czasem sam seks bez niczego, bez fantqzjiwania o tej osobie i snuciu planów na przyszłość.  Panowie,  nie tak jest?

Nie twierdzę, że to nie prawda. Jeśli mężczyźnie nie zależy na kobiecie, to jest sam seks bez niczego, wiadomo. Dlatego podałam przykład lowelasów, bo u nich uczuć raczej nie ma ;p I właśnie chodziło mi o zrozumienie, czym jest zdobycie kobiety w tym czysto fizycznym aspekcie.


Edit: wiem, że strasznie mącę, ale inaczej wytłumaczyć nie umiem. Niemniej jednak niektórzy panowie zrozumieli, o co mi chodzi i fajnie to wyjaśnili smile

Ale co Cię  obchodzą jak to mówisz lowelasi?  Chcą,  to jak mówisz niech zaliczają. Przecież siłą tych kobiet nie zmuszają , bo nie mowimy o pigułka gwałtu,  ani o na pada nie na kobiety, tylko o pokrywie w celu uzyskania tylko seksu tak?

105

Odp: Zaliczanie kobiet
rossanka napisał/a:

Ale co Cię  obchodzą jak to mówisz lowelasi?  Chcą,  to jak mówisz niech zaliczają. Przecież siłą tych kobiet nie zmuszają , bo nie mowimy o pigułka gwałtu,  ani o na pada nie na kobiety, tylko o pokrywie w celu uzyskania tylko seksu tak?

Lowelasi mnie nie obchodzą. Interesuje mnie męska natura, męska seksualność, męska potrzeba zdobywania kobiety. Nawet jeśli jest to ta sama kobieta przez całe życie, ciągle zdobywana na nowo....

106

Odp: Zaliczanie kobiet

Umajona, panowie Ci już napisali i te posty w zasadzie mówią wszystko w ogólnym rozumieniu tematu. Reszta zależy od indywidualnych cech konkretnego mężczyzny - jego potrzeb (te, wbrew pozorom, też są różne), ogólnego stosunku do kobiet i seksu, pociągu do danej kobiety, od relacji jaką z nią tworzy, bo to też nie jest tak, że w stosunku do każdej kobiety ten sam mężczyzna będzie zachowywał się tak samo.
Jednym słowem nie ma gotowej, uniwersalnej recepty.

107

Odp: Zaliczanie kobiet

Męska seksualność raczej dopuszcza współżycie z kobietą bez zaangażowania emocjonalnego, przynajmniej takiego, jakie rozumie się przy głębszej relacji. CO nie oznacza, że traktuję kobietę przedmiotowo, czerpię radość po prostu radość z jej seksualności oraz bliskości związanej z jej cielesnością. Zresztą ciężko mi jest sobie wyobrazić, żebym się zakochał w kobiecie po kilku spotkaniach czy wspólnych przeżyciach w sypialni. Żeby kogoś pokochać, muszę go lepiej poznać, a do tego potrzeba więcej niż kilka namiętnych chwil spędzonych w łóżku.

108

Odp: Zaliczanie kobiet
bagienni_k napisał/a:

Męska seksualność raczej dopuszcza współżycie z kobietą bez zaangażowania emocjonalnego, przynajmniej takiego, jakie rozumie się przy głębszej relacji. CO nie oznacza, że traktuję kobietę przedmiotowo, czerpię radość po prostu radość z jej seksualności oraz bliskości związanej z jej cielesnością. Zresztą ciężko mi jest sobie wyobrazić, żebym się zakochał w kobiecie po kilku spotkaniach czy wspólnych przeżyciach w sypialni. Żeby kogoś pokochać, muszę go lepiej poznać, ado tego potrzeba więcej niż kilka namiętnych chwil spędzonych w łóżku.

To też ciekawe i ważne - czym jest dla Was obcowanie seksualne z kobietą. Im więcej opisujecie to wszystko, tym łatwiej zrozumieć mi nie tylko męską naturę, ale też znaczenie swojej kobiecości. To dla mnie niesamowite, odkrywać, kim jestem jako kobieta dla mężczyzny... Bo przecież wiadomo, że nie chodzi o samą erekcję (to można zrobić samemu), tylko o coś więcej, skoro umiecie oddzielić seks od uczuć, zaangażowania emocjonalnego.

109

Odp: Zaliczanie kobiet

Wszystko się chyba sprowadza do tego, że kobieta(zwykle) musi coś poczuć do faceta, poza pociągiem do jego fizyczności ,żeby skonsumować to wszystko w sypialni. Dodatkowo podczas samego seksu Wasze uczucia czy emocjonalność się rozwijają. Oczywiście, jeśli część Pań jest gotowa iść do łóżka z facetem, nie czując zbyt wiele do niego, dlaczego mamy im tego odmawiać? Nie sądzę, żeby owych kobiet było znowu aż tak mało, wtedy żadna ze stron nie powinna być rozczarowana, jeśli mają między sobą jasny układ. Facet jeśli chce przeżyć przygodę z kobieta w łóżku nie musi jej aż tak dobrze znać ani czuć czegoś więcej, do tego potrzebuje więcej czasu, bo po 1 czy 2 razach ciężko nawiązać aż taką zażyłość, tym bardziej jeśli łączy ich tylko łóżko.

110 Ostatnio edytowany przez HardBreaker (2020-06-12 15:17:13)

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

To też ciekawe i ważne - czym jest dla Was obcowanie seksualne z kobietą. Im więcej opisujecie to wszystko, tym łatwiej zrozumieć mi nie tylko męską naturę, ale też znaczenie swojej kobiecości. To dla mnie niesamowite, odkrywać, kim jestem jako kobieta dla mężczyzny... Bo przecież wiadomo, że nie chodzi o samą erekcję (to można zrobić samemu), tylko o coś więcej, skoro umiecie oddzielić seks od uczuć, zaangażowania emocjonalnego.

Zacznijmy od tego, że mężczyzna ma wgraną biologię która zmusza go do poszukiwania seksu.
Jeśli tego nie robi to zamienia się w chodzący wulkan energii i frustracji. Półśrodki nie są w stanie zastąpić tego co zaplanowała natura. Wspomniany seks może być dla niego:
-rozładowaniem napięcia i przyjemnością (pakiet podstawowy)
-satysfakcją i spełnieniem (pakiet rozszerzony)

Mówienie, że "umiecie oddzielić seks od uczuć" też jest błędne. Bo nic nie musimy oddzielać.
Gdy spotkałem swoją pierwszą dziewczynę zakochałem się w niej zanim poszliśmy do łóżka.
Pójście do łóżka nie sprawiło że zacząłem ją mocniej kochać. Bo uczucia oraz seksaulność rozwijają się na oddzielnych torach. Ale te tory mogą się skrzyżować i to daje satysfakcje i spełnienie.
Jeśli jakaś kobieta liczy, że przez seks pojawią się uczucia których wcześniej nie było to się przeliczy.

111

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

To też ciekawe i ważne - czym jest dla Was obcowanie seksualne z kobietą. Im więcej opisujecie to wszystko, tym łatwiej zrozumieć mi nie tylko męską naturę, ale też znaczenie swojej kobiecości. To dla mnie niesamowite, odkrywać, kim jestem jako kobieta dla mężczyzny... Bo przecież wiadomo, że nie chodzi o samą erekcję (to można zrobić samemu), tylko o coś więcej, skoro umiecie oddzielić seks od uczuć, zaangażowania emocjonalnego.

Mówiąc tylko za siebie, w stosunku do żony. Biorąc też pod uwagę słowa Hardbreakera, bo też jest ważne to, że uczucie pojawiło się przed seksem. Żona jest dla mnie skarbem, którego wyłowiłem z odmętów kobiecej społeczności. Tą jedyną, którą chcę pieścić, muskać każdy centymetr jej ciała, dawać swoje ciepło i siłę, aby spełnić jej pragnienia i dać przyjemność. To wszystko z pełnym poszanowaniem i pamiętaniem, że też ma uczucia. Nagrodą dla faceta w takich momentach jest rozkosz wypisana na jej twarzy i odgłosy zadowolenia, które wydaje (to bardzo nakręca).  Tego samego oczekuję od żony i to dostaję. Seks to taniec ciał, wyniesienie swoich uczuć na wyższy poziom, bo dzięki seksowi uczucie pogłębia się. I nieważne czy to godzinny maraton czy szybki numerek, za każdym razem czuję tak samo.
Natomiast nie jestem typem, który potrafi oddzielić uczucia od seksu. Za gówniarza nie, ale teraz miałbym spory problem pójść do łózka z kobietą dla samego zaspokojenia swoich chuci bez lepszego poznania jej.

112

Odp: Zaliczanie kobiet

umajona, weź sobie lepiej przeczytaj jakąś książkę, która podejmuje interesujący Cię temat w bardziej uporządkowany sposób, np. „Ewolucja pożądania” Davida Bussa (to psycholog ewolucyjny). To Ci dużo uporządkuje :-)

113

Odp: Zaliczanie kobiet

Kiedyś czytałam książkę "Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" Johna Eldredge. I chyba do niej wrócę, dzięki za przypomnienie. Niemniej jednak bardzo sobie cenię wypowiedzi naszych polskich mężczyzn smile To nie tylko teoria, ale coś realnego. Bardziej wierzę na przykład w to, że można kochać i pożądać swojej kobiety jako tej jedynej mimo kilkunastu lat wspólnego życia, po "usłyszeniu" tego od m4jkela, niż gdybym przeczytała o tym w książkach. Pozostaje mi mieć nadzieję, że kiedyś też dla kogoś będę takim skarbem... smile

HardBreaker napisał/a:

Gdy spotkałem swoją pierwszą dziewczynę zakochałem się w niej zanim poszliśmy do łóżka.
Pójście do łóżka nie sprawiło że zacząłem ją mocniej kochać. Bo uczucia oraz seksaulność rozwijają się na oddzielnych torach. Ale te tory mogą się skrzyżować i to daje satysfakcje i spełnienie.
Jeśli jakaś kobieta liczy, że przez seks pojawią się uczucia których wcześniej nie było to się przeliczy.

Też ważne. I fajnie wiedzieć, że tak jest smile
Nasuwa mi się tu jednocześnie pytanie, czy przez seks można się odkochać. Tyle się słyszy o tym, że trzeba się sprawdzić w łóżku. Dla mnie to zawsze było niezrozumiałe, bo albo się kogoś kocha, albo nie...

114

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

... można kochać i pożądać swojej kobiety jako tej jedynej

Ciekawe co ważniejsze:

-- kochać i pożądać swojej kobiety

-- jako tej jedynej

Takie zestawienie wieje grozą gdzieś z wnętrza przekazu.





... mimo kilkunastu lat wspólnego życia...

Sztuką jest nie krzywdzić osoby z którą się żyje przez wiele lat... a raczej nie sztuką, tylko taką szlachetnością, kulturą rozwiniętej duszy... Nie krzywdzić "mową, uczynkiem, zaniedbaniem" ... smile Nie krzywdzić nawet nieświadomie, nie niszczyć relacji.

115

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Tyle się słyszy o tym, że trzeba się sprawdzić w łóżku. Dla mnie to zawsze było niezrozumiałe, bo albo się kogoś kocha, albo nie...

Bo choć seks nie jest jedyną czynnością w życiu to jest na tyle ważny, że bez udanego życia seksualnego nie da się stworzyć trwałego związku. U jednych wychodzi to od razu, u innych dopiero po latach.

Co do meritum wątku czyli "zaliczania" to za pojęciem tym kryje się naturalna męska potrzeba zdobywania. Tak jak hiszpańscy konkwistadorzy kierowali się celem, żeby odkryć nową ziemię, zdobyć ją i zawiesić flagę, żeby wszyscy wiedzieli, że ta zdobycz należy do nich, tak w odniesieniu do kobiet podświadomym pragnieniem mężczyzny jest zdobycie najładniejszej, najbardziej podniecającej, wyjątkowej, takiej której reszta będzie zazdrościć. Zdobycie zwane inaczej zaliczeniem następuje poprzez seks. Żadne półśrodki typu gra wstępna czy oral tego nie zmienią. Tym, co najbardziej mężczyznę podnieca w seksie, nie jest samo fizyczne włożenie czegoś gdzieś, ani późniejsze pocieranie. Najwiekszą rozkosz stanowi ŚWIADOMOŚĆ, że w ten sposób zdobywa się kobietę, czyli dokonuje czegoś, czego wielu innym nigdy się nie udało. Im ładniejsza kobieta tym radość większa. Dlatego właśnie seks na początku znajomości jest najprzyjemniejszy, kiedy mężczyzna zdobywa kobietę i przez kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt kolejnych stosunków przypieczętowuje jej zdobycie. To też wytłumaczenie dlaczego seks w długoletnich związkach smakuje gorzej lub w ogóle zanika. Niby te same osoby, te same ciała, te same ruchy, ale rzeczywistość już inna.

116

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Tyle się słyszy o tym, że trzeba się sprawdzić w łóżku. Dla mnie to zawsze było niezrozumiałe, bo albo się kogoś kocha, albo nie...

Mylisz pojęcia. Aby z kimś być na dłużej trzeba go kochać. Ale miłość oprócz uzależnienia psychicznego to rodzaj fascynacji, podziwu. No i ta fascynacja i podziw zdechną jak w najważniejszych sferach życia nie będzie za co podziwiać.
Seks jest jedną z ważniejszych sfer życia. Jeśli twój partner będzie cię umiał zaspokoić, to będziesz spokojniejsza, bardziej wyluzowana, spełniona. Ja nie, to z czasem będzie narastać frustracja i poczucie braku czegoś ważnego. To z kolei będzie budować niechęć do partnera. No i wspaniała miłość przerodzi się w co najwyżej przywiązanie.
Dlatego dobrze jest razem zamieszkać i sprawdzić się w podstawowych dziedzinach życia. Żeby wiedzieć czy on się nie szlaja, czy nie ma jakichś cech których nie zniesiesz, czy dopasujecie się w codziennym seksie. Jest tu temat dziewczyny którą partner "hebluje" po kilka razy dziennie i ona ma już dość. Wyobraź sobie taką mękę przez kolejnych 20 lat. Albo druga, która mieszka z facetem od miesięcy i on jej nie tknął. To trzeba wiedzieć i na to trzeba odpowiednio zareagować.

117 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-13 07:13:46)

Odp: Zaliczanie kobiet

Dlaczego tyle "zaliczonych" kobiet  czuje sie wykorzystanych?
To akurat bardzo proste: aby w ogóle mieć  seks, wielu mężczyzn wchodzi na ścieżkę  sugerowania, że są zainteresowani związkiem.
Mało  który wprost przyzna, na czym mu zalezy:) a potem znika, jak złodziej że sklepu:D zrywają kontakt, na wyjaśnienia też  odwagi brak. To cała tajemnica tego, że ktoś musi kogoś  sprawdzić  w łóżku.;)
Niestety Panowie. Dla mnie to takie wyłudzanie seksu.
Dlatego inne  są  układy z kobietami Casanowy,  którego żadna kochanką żle nie wspomina, a inne Zenka, który jak widzi dawną  kochankę na ulicy, przechodzi na drugą  stronę;)
Lagrange, nie da się  sprawdzić  wszystkiego nawet mieszkając  3 lata razem przed ślubem.
Np wiele się zmienia u niektórych po urodzeniu dziecka, jak przyjdą  trudniejsze czasy, albo lepsze.
A sam seks a nie jego częstość  wiedzą  już wcześniej  jak będzie wyglądał.

118

Odp: Zaliczanie kobiet
Olinka napisał/a:

Oczywiście masz prawo do własnych poglądów i nie musimy się ze sobą zgadzać. Niemniej mam nadzieję, że tę samą zasadę stosujesz również do mężczyzn, czyli do siebie samego i mężczyzn jako ogółu, w przeciwnym razie będą to tzw. podwójne standardy.

Tylko, że w seksualnych zabawach damsko-męskich nie ma podwójnych standardów. Sorry, Winnetou.
Bo gramy w zupełnie inną grę.

Kwestia "roli w procesie reprodukcji" i "poziomu testosteronu - czyli po prostu libido", która jest zupełnie inna u obu płci.
W efekcie, nie będąc Hollywoodzkim wink aktorem, facet praktycznie nie ma brania "na seks". Gdybym chciał się ustawić na "numerek" na dziś wieczór to... jakie mam opcje? Pewnie tylko PLNy i agencja.
Za to dowolna dziewczyna, nawet najbrzydsza i najgłupsza w całym mieście, może sobie ogarnąć chętnego, w miarę "wyględnego" gościa, z miejsca. Wystarczy, że wejdzie na randki online i ma.
Tylko, że pewnie nie będzie tym zainteresowana, bo: "rola w procesie reprodukcji" i "poziom libido".
strategia R vs K.

Wszystko wynika z biologii.

119

Odp: Zaliczanie kobiet

Houston, mamy problem

https://pbs.twimg.com/media/EaX6P9NWsAAllDK?format=png&name=small

120

Odp: Zaliczanie kobiet
Znerx napisał/a:

Kwestia "roli w procesie reprodukcji" i "poziomu testosteronu - czyli po prostu libido", która jest zupełnie inna u obu płci.
W efekcie, nie będąc Hollywoodzkim wink aktorem, facet praktycznie nie ma brania "na seks". Gdybym chciał się ustawić na "numerek" na dziś wieczór to... jakie mam opcje? Pewnie tylko PLNy i agencja.
Za to dowolna dziewczyna, nawet najbrzydsza i najgłupsza w całym mieście, może sobie ogarnąć chętnego, w miarę "wyględnego" gościa, z miejsca. Wystarczy, że wejdzie na randki online i ma.
Tylko, że pewnie nie będzie tym zainteresowana, bo: "rola w procesie reprodukcji" i "poziom libido".
strategia R vs K.

Wszystko wynika z biologii.

I co kobiecie po tym, że może mieć seks od ręki  np z Sympatii pl, z nuedomytym Zenkiem, albo znudzonym ojcem 5 dzieci, albo z alkoholikiem Marianem, co szuka sponsorki, czy 21 parkiem poszukującym nauczycielki miłości. Faktycznie jest się z czego cieszyć. Ja tam byłam kiedyś na takim portalu, pewnie,że są tam normalne osoby, ale większość profili to byli kompletni nieudacznicy, albo cwaniak i. O zonatych już nie wspomnę.

121

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Niemniej jednak bardzo sobie cenię wypowiedzi naszych polskich mężczyzn smile To nie tylko teoria, ale coś realnego.

I bardzo dobrze. Fajnie poznać tych kilka opinii, ale to tylko kilka opinii, a u Ciebie widzę tak podstawowe braki, że fajnie byłoby to jednak konkretem podeprzeć.

122

Odp: Zaliczanie kobiet
Lagrange napisał/a:
umajona napisał/a:

Tyle się słyszy o tym, że trzeba się sprawdzić w łóżku. Dla mnie to zawsze było niezrozumiałe, bo albo się kogoś kocha, albo nie...

Mylisz pojęcia. Aby z kimś być na dłużej trzeba go kochać. Ale miłość oprócz uzależnienia psychicznego to rodzaj fascynacji, podziwu. No i ta fascynacja i podziw zdechną jak w najważniejszych sferach życia nie będzie za co podziwiać.
Seks jest jedną z ważniejszych sfer życia. Jeśli twój partner będzie cię umiał zaspokoić, to będziesz spokojniejsza, bardziej wyluzowana, spełniona. Ja nie, to z czasem będzie narastać frustracja i poczucie braku czegoś ważnego. To z kolei będzie budować niechęć do partnera. No i wspaniała miłość przerodzi się w co najwyżej przywiązanie.
Dlatego dobrze jest razem zamieszkać i sprawdzić się w podstawowych dziedzinach życia. Żeby wiedzieć czy on się nie szlaja, czy nie ma jakichś cech których nie zniesiesz, czy dopasujecie się w codziennym seksie. Jest tu temat dziewczyny którą partner "hebluje" po kilka razy dziennie i ona ma już dość. Wyobraź sobie taką mękę przez kolejnych 20 lat. Albo druga, która mieszka z facetem od miesięcy i on jej nie tknął. To trzeba wiedzieć i na to trzeba odpowiednio zareagować.

Tak, widziałam tamte wątki. Swoją drogą, bardzo mi zaimponowałeś swoimi wypowiedziami tam smile

Co do dopasowania w łóżku - jest to ważna sfera, ale gdyby była tak bardzo kluczowa, to trzeba by było od pierwszej randki ze sobą sypiać i się sprawdzić, żeby nie "tracić czasu" na spotykanie się ze sobą i poznawanie, bo co, jeśli się okaże, że w łóżku niedopasowanie. Poza tym jeśli się kogoś kocha, to się tą osobę zostawi tylko dlatego, żeby mieć lepszy seks z kimś, kogo się nie kocha? Wiem, problem jest bardziej złożony, nie taki jednoznaczny.

Może niektórzy kojarzą, że wiele lat byłam w RCSie (Ruch Czystych Serc). Tam nam mówili, że seksu i poznawania nawzajem swoich ciał się uczy. Być może zdarza się, że od pierwszej wspólnej nocy jest super i wszystko gra, ale generalnie każda kolejna wspólna noc jest nowym odkrywaniem. Było też takie ćwiczenie na jednych z rekolekcji, żeby pary stanęły przed sobą (pary będące w związkach, oczywiście ;p), jedna z osób miała dotykać tą drugą i ta druga osoba miała mówić, że tam lubi być dotykana, tam nie, tam szczególnie jej się podoba itd. Tak, na rekolekcjach takie rzeczy się działy big_smile Wiadomo, że to było takie ogólne ćwiczenie, bez obmacywania się na oczach innych ;p Ale zachęcające do tego, żeby sobie mówić takie rzeczy, rozmawiać o tym w sypialni. A nie być sfrustrowanym, że coś lubisz, a on tego nie robi, albo coś robi w sposób, którego nie lubisz itd.

123

Odp: Zaliczanie kobiet
Znerx napisał/a:

Tylko, że w seksualnych zabawach damsko-męskich nie ma podwójnych standardów. Sorry, Winnetou.
Bo gramy w zupełnie inną grę.

Gra może i inna, ale podwójne standardy jak najbardziej są, a jeśli ktoś twierdzi inaczej, to wyraźnie usiłuje zamaskować męski brak zasad, który na szczęście nie jest powszechny, tłumaczony w jakiś logicznie pokrętny sposób. Analogicznie można to porównać do prób usprawiedliwiania zdrad, gwałtów i tym podobnych, kiedy na koniec słyszy się, że facet po prostu musi.
W ten sposób sami siebie krzywdzicie, bo kobiety czują, że przez cały czas muszą być uważne i trzymać się na baczności, by nikt nas nie wykorzystał do własnych celów.

124

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:

Może niektórzy kojarzą, że wiele lat byłam w RCSie (Ruch Czystych Serc). Tam nam mówili, że seksu i poznawania nawzajem swoich ciał się uczy. Być może zdarza się, że od pierwszej wspólnej nocy jest super i wszystko gra, ale generalnie każda kolejna wspólna noc jest nowym odkrywaniem. Było też takie ćwiczenie na jednych z rekolekcji, żeby pary stanęły przed sobą (pary będące w związkach, oczywiście ;p), jedna z osób miała dotykać tą drugą i ta druga osoba miała mówić, że tam lubi być dotykana, tam nie, tam szczególnie jej się podoba itd. Tak, na rekolekcjach takie rzeczy się działy big_smile Wiadomo, że to było takie ogólne ćwiczenie, bez obmacywania się na oczach innych ;p Ale zachęcające do tego, żeby sobie mówić takie rzeczy, rozmawiać o tym w sypialni. A nie być sfrustrowanym, że coś lubisz, a on tego nie robi, albo coś robi w sposób, którego nie lubisz itd.

Co do zaliczania w kontekście choćby tego co napisałaś wyżej. Myślę, że warto rozróżnić "zaliczenie" w oczach kobiet i mężczyzn bo to nie do końca musi oznaczać to samo. U facetów to wiadomo jak działa, u kobiet sfera seksualna jest dużo bardziej skomplikowana. Nie tylko pod względem emocjonalnym ale też fizycznym. Ja przyznam szczerze, że w młodym wieku, powiedzmy (wczesnych) 20l, nie czerpałam satysfakcji z samego seksu, ważniejsze dla mnie było przytulenie, pieszczoty, ogólnie bliskość. Nie raz się zdarzało, że zostawiałam faceta w stanie 'gotowości' bo mi na ciągu dalszym nie zależało, nie rozumiałam też do końca ich fizjologii (zresztą swojej też), wolałam zasnąć przytulona niż się seksić wink
Dopiero z czasem, doświadczeniem, rozwojem świadomości itd. seks zaczął mieć dla mnie zupełnie inny wymiar. Znam swoje ciało i wiem po co go uprawiam.
Dlatego kobieta może poczuć się 'zaliczona' (wykorzystana)  kiedy tego tak naprawdę nie chce, nie czuje, nie ma z tego satysfakcji ale godzi się by nie starcić/urazić faceta. Myślę, że mnóstwo jest takich kobiet, podobnie jak tych co udają orgazmy.
Może poszłam trochę dalej czy w inną stronę ale ogólnie uważam, że kobieta, która wie po co i dlaczego idzie z kimś do łózka nie zastanawia się nad tym czy została 'zaliczona' czy nie.

125

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Dlatego kobieta może poczuć się 'zaliczona' (wykorzystana)  kiedy tego tak naprawdę nie chce, nie czuje, nie ma z tego satysfakcji ale godzi się by nie starcić/urazić faceta. Myślę, że mnóstwo jest takich kobiet, podobnie jak tych co udają orgazmy.
Może poszłam trochę dalej czy w inną stronę ale ogólnie uważam, że kobieta, która wie po co i dlaczego idzie z kimś do łózka nie zastanawia się nad tym czy została 'zaliczona' czy nie.

Muszę przyznać, że to jest bardzo trafne spostrzeżenie.
Zauważmy też, że zupełnie inaczej wyglądają randki osób dojrzałych niż tych młodszych. W pewnym wieku kobieta już nie rozkminia całymi tygodniami czy coś wypada, czy nie wypada i jak zostanie oceniona albo czy facet uzna, że ją zaliczył. W pewnym wieku kobieta robi to, co sama uważa za słuszne i sięga po to, czego sama chce. Jeśli będzie miała świetny seks, to super, uznaje, że też było warto, nawet jeśli nie było z tego pierścionka zaręczynowego i ślubu.

126 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-06-14 08:34:58)

Odp: Zaliczanie kobiet
Olinka napisał/a:

Muszę przyznać, że to jest bardzo trafne spostrzeżenie.
Zauważmy też, że zupełnie inaczej wyglądają randki osób dojrzałych niż tych młodszych. W pewnym wieku kobieta już nie rozkminia całymi tygodniami czy coś wypada, czy nie wypada i jak zostanie oceniona albo czy facet uzna, że ją zaliczył. W pewnym wieku kobieta robi to, co sama uważa za słuszne i sięga po to, czego sama chce. Jeśli będzie miała świetny seks, to super, uznaje, że też było warto, nawet jeśli nie było z tego pierścionka zaręczynowego i ślubu.

Dlatego wydaje mi się, że właśnie owo nieszczęsne "zaliczanie" dotyczy (raczej) przede wszystkim osoby bardzo młode, niedojrzałe emocjonalnie, które traktują seks z kimś jak sport, skupiając się na spełnianiu jedynie własnych przyjemności. Nawet ich seks wtedy nie wygląda tak, jak seks osób dojrzałych, które jednak niekoniecznie muszą obdarzać swojego partnera w łóżku uczuciem, bo po prostu na tyle nie znają. Dlatego, jak chyba słusznie zauważyły Koleżanki wyżej dojrzałe i świadome siebie kobiety nie traktują seksu, jako czegoś, co zostało wymierzone przeciwko nim w kontekście "zaliczenia" i odstawienia, bo one też z tego seksu czerpią przyjemność, taką przyjemność w obcowaniu cielesnym z drugim człowiekiem(jak chociażby pieszczoty), do którego nie potrzeba wcale wyższych uczuć. Błędem niektórych jest chyba przekonanie, że seks sam w sobie to jedynie zaspokojenie popędu.

127

Odp: Zaliczanie kobiet

Bagienniku, a Ty masz oczywiście porównanie tego, jak wygląda seks osob dojrzałych i jak wygląda seks nastawiony na zaliczanie i jesteś w stanie te różnice wymienić?:D

128 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-06-14 10:19:27)

Odp: Zaliczanie kobiet

W tym wątku uderzyła mnie jedna rzecz - zarzut, że kobieta nakręca faceta a potem zostawia 'w stanie gotowości'. Jeszcze jestem w stanie zrozumieć takie podejście w małżeństwach czy stałych związkach ale tytułowe 'zaliczanie' raczej do krótkich albo nowych znajomości się odnosi. Podchodząc tak do problemu można uznać, że kobieta czy dziewczyna, która godzi na pocałunki i przytulanie (które wiadomo jakie reakcję wywołują u faceta), powinna też zgodzić na seks by pomóc rozładować napięcie, które w nim wywołała. Serio?
Wydaje mi się, że szczególnie młode dziewczyny godzą się na seks z wcześniej wymienionych przeze mnie powodów, pewnej presji ale też przy braku pełnej świadomości swojej seksualności i potrzeb.
Stąd potem te wszystkie dylematy czy to było tylko 'zaliczenie' czy coś więcej.
Poza tym faceci lubią się między sobą przechwalać a jak wszyscy wiemy krowa, która dużo muczy... dlatego uważam, że większość z nich opowiada o swoich fantazjach a nie rzeczywistych podbojach.

129 Ostatnio edytowany przez umajona (2020-06-14 12:34:43)

Odp: Zaliczanie kobiet
Roxann napisał/a:

Podchodząc tak do problemu można uznać, że kobieta czy dziewczyna, która godzi na pocałunki i przytulanie (które wiadomo jakie reakcję wywołują u faceta), powinna też zgodzić na seks by pomóc rozładować napięcie, które w nim wywołała. Serio?

Właśnie to jest dla mnie najtrudniejsze do zrozumienia, jeśli chodzi o sprawy łóżkowe i męską seksualność. Nie chcę, żeby każde przytulanie i pocałunki musiały się kończyć seksem, a jednocześnie też nie chcę, żeby on sam musiał rozładowywać powstałe napięcie w łazience lub żeby go tam bolało, bo podobno Was, panowie, tam boli.

130

Odp: Zaliczanie kobiet
umajona napisał/a:
Roxann napisał/a:

Podchodząc tak do problemu można uznać, że kobieta czy dziewczyna, która godzi na pocałunki i przytulanie (które wiadomo jakie reakcję wywołują u faceta), powinna też zgodzić na seks by pomóc rozładować napięcie, które w nim wywołała. Serio?

Właśnie to jest dla mnie najtrudniejsze do zrozumienia, jeśli chodzi o sprawy łóżkowe i męską seksualność. Nie chcę, żeby każde przytulanie i pocałunki musiały się kończyć seksem, a jednocześnie też nie chcę, żeby on sam musiał rozladowywac powstałe napięcie w łazience...

To samo dalej idzie, nie ma co analizować.

Posty [ 66 do 130 z 385 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024