MagdaLeno
Zejdź na ziemię i swoje frustracje wylewaj najlepiej na siebie, bo tam jest ich miejsce.
Nie podoba mi się sposób, w jaki oceniasz innych ludzi, w jaki narzucasz swoje jedynie słuszne zdanie, agresja i frustracja, które w Twoich wypowiedziach widać. Niefajne to jest.
Pain
Jesteś zrównoważoną emocjonalnie osobą, a ewentualna złość wybrzmiewająca w Twoich wypowiedziach jest jak najbardziej uzasadniona. To emocja, jak każda inna, i nie sądzę, aby przekładała się u Ciebie w jakieś nienormalne zachowanie. Emocje przychodzą, należy znaleźć im miejsce w sobie i ... pozwolić spokojnie odejść. One nas informują o tym, co się z nami, w nas dzieje. I jako informacja są potrzebne, nie należy ich tłumić, ani im zaprzeczać. Jak przyjdą, tak i pójdą.
Co do spraw dot. podziału majątku.
Jest rzeczą oczywistą, że z przyczyn obiektywnych (dzieci, dom) to Twój mąż ma lepszą pozycję zawodową i lepsze widoki na przyszłość. Po rozwodzie już nie będzie w taki sam sposób partycypował w zaspokajaniu potrzeb swojej pierwszej rodziny, z oczywistych powodów. I to on właśnie powinien zapewnić swojej pierwszej rodzinie dalsze życie na poziomie, do którego dzieci przywykły. Bo w końcu to jemu się odwidziało. Skoro nie będzie na nie łożył tak, jak dotychczas, to optymalnym rozwiązaniem będzie odpuszczenie części (z jego połowy) na utrzymanie poziomu życia jego dzieci. I akurat w waszym przypadku naturalnym jest, że to Ty i dzieci weźmiecie lepsze, większe, nowsze mieszkanie, a on zostanie w starym. Bo Was jest troje do codziennego życia, a on tylko jeden. Do tego on ma możliwość wzięcia kredytu i kupna dla siebie czegoś nowego, większego, lepszego. A Dżesika też powinna mieć swój osobny wkład w jego przyszłość materialną czy zamożność. Dlaczego z powodu wejścia Dżesiki dzieciom ma się żyć gorzej? Swoją część nowego mieszkania jm może odpuścić formalnie na Twoją rzecz, ewentualnie przepisać na Wasze dzieci. Bo w końcu z powodu jego chuci w przyszłości dzieci także dostaną mniejszy spadek po nim, więc może im to wyrównać już dzisiaj. Bo potem będzie kolejna lub kolejne żony, czy dzieci. A po Tobie to dzieci dostaną w całości. Dlatego rozwiązanie to jest nie tylko logiczne ale i sprawiedliwe, choć formalnie nie koniecznie po równo.
Więc po co od razu pisać tutaj (MagdaLeno) o zemście, nienawiści itp złośliwym patrzeniu na ten podział. Dobro dzieci jest najważniejsze i dobrze, jeśli matka w tej traumatycznej sytuacji (bo kto jak nie matka) ma dosyć siły, aby o zabezpieczenie interesów swoich dzieci zadbać.
Dżersej, przy jego możliwościach. doskonale zadba o swoje interesy, tak jak robi to dotychczas, czyli po trupach i po krzywdzie swojej żony, i niestety swoich dzieci.
I jeszcze jedna rzecz.
Jeśli ktoś kogoś zabije to mówimy o nim - morderca, o złodzieju - złodziej, o kowalu - kowal. To dlaczego w sposób subiektywnie ocenny nie możemy tak mówić/pisać o jm. Przecież akurat tutaj jest: wiarołomcą, kłamcą, oszustem, tchórzem, krzywdzicielem itd długo można by pisać. Dlaczego nie mamy nazywać rzeczy takimi jakimi są, po imieniu? Bo przecież dzisiaj taki jest, jutro to może się zmienić, ale akurat dzisiaj taki jest. Bo w nowej modzie psychologicznej nie nam oceniać? A dlaczego nie ma tego oceniać wieloletnia żona? Kto zna go lepiej niż własna żona? Ja piszę - oceniajmy, bo dlaczego nie? Mamy do tego prawo, więc MagdaLeno nie narzucaj swojej oceny innym, masz prawo mieć taką jaką masz, hiper poprawną. Ja mam inną