Otóż to - dla mnie pozbycie się jm i chorych klimatów z życia to jest ulga..
1,041 2020-10-09 11:25:30
1,042 2020-10-13 22:22:39
Dostałam dziś "ofertę" podziału majątku od jm....Przyznam, że to był ciężki emocjonalnie dzień. Nadal nie umiem strawić jego braku skruchy i tego, że mu się wydaje, że po prostu powinnismy sie podzielic po polowie, on nie rozumie w ogole instytucji rekompensaty krzywd...Pojechałam dziś po nim równiutko, aż na koniec dnia sama się poryczałam, bo nie chcę taka być...Jestem zmęczona nim, tymi emocjami, tymi problemami. Chcę tylko, by umożliwił mi zostanie w tym mieszkaniu z dzieciakami tak, bym nie musiała spłacać go zadłużając się albo ciułając od pierwszego do pierwszego. Do cholery, to on mnie postawił w takiej sytuacji życiowej - niech on to wyprostuje choć w 1%...Ale to człowiek bez honoru ,bez jaj. A moja nienawiść do niego niestety sprawia, że daję się ponieść emocjom i potem jestem straszliwie zmęczona...Nie wiem czy nie skończy się po prostu na pozwie, orzeczeniu o winie i praniu brudów eh...
1,043 2020-10-13 23:26:59
Nie ma co się denerwować, tylko zwalić to na prawnika. Że tak będzie, to do przewidzenia było.
1,044 2020-10-13 23:31:12
Nie ma co się denerwować, tylko zwalić to na prawnika. Że tak będzie, to do przewidzenia było.
I co dalej będzie?
Ja po prostu jeszcze zbyt emocjonalnie do tego podchodzę. Czuję zwierzęca nienawiść do tego osobnika...
1,045 2020-10-13 23:33:34
Dostałam dziś "ofertę" podziału majątku od jm....Przyznam, że to był ciężki emocjonalnie dzień. Nadal nie umiem strawić jego braku skruchy i tego, że mu się wydaje, że po prostu powinnismy sie podzielic po polowie, on nie rozumie w ogole instytucji rekompensaty krzywd...Pojechałam dziś po nim równiutko, aż na koniec dnia sama się poryczałam, bo nie chcę taka być...Jestem zmęczona nim, tymi emocjami, tymi problemami. Chcę tylko, by umożliwił mi zostanie w tym mieszkaniu z dzieciakami tak, bym nie musiała spłacać go zadłużając się albo ciułając od pierwszego do pierwszego. Do cholery, to on mnie postawił w takiej sytuacji życiowej - niech on to wyprostuje choć w 1%...Ale to człowiek bez honoru ,bez jaj. A moja nienawiść do niego niestety sprawia, że daję się ponieść emocjom i potem jestem straszliwie zmęczona...Nie wiem czy nie skończy się po prostu na pozwie, orzeczeniu o winie i praniu brudów eh...
To teraz już wiesz że on ma inne koncepcje i niczego w tej chwili nie żałuje.
Możliwe że to co widziałaś ostatnio to było takie stare zagranie był spokojny ,dobry tatuś, usłużny a uderzył jak uderzył bez specjalnego skrępowania i litowania się.
Nie poddawaj się choć jesteś zmęczona o to między innymi może chodzić w takich sztuczkach,prawnik i wsparcie dla Ciebie to najlepsza rada.
1,046 2020-10-13 23:37:15
Pain nie myśl o tym dziś, jak Scarlett O'Hara pomyśl o tym jutro, zobaczysz rano wszystko wyda się łatwiejsze, próbuj nie oczekiwać od niego nic pozytywnego a będziesz spokojniejsza, jeśli chodzi o zdradę, romans i odrzucenie rodziny, jestem przeciwna ugodowym rozwodom ale to indywidualna sprawa każdego i każdy sam musi zdecydować, bywa że dopiero orzeczenie sądu o winie, uświadamia takiemu delikwentowi jak przeorganizował życie sobie ale przede wszystkim swoim dotychczas bliskim osobom, można by olać troskę o jego uświadomienie gdyby nie fakt że macie dzieci i ojcem ich pozostanie
1,047 2020-10-14 10:33:08 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-14 10:33:28)
Niestety facet najprawdopodobniej zauważył, że przyjęta przez niego taktyka i całkowity brak skruchy sprawia, że Ty się rozklejasz a przez to jesteś słabsza i możesz popełnić błędy.
Wygląda na to, żę musisz wytoczyć w tej walce najcięższe działa..
1,048 2020-10-14 10:41:45
Zaproponuj mu podział na 4 części: Ty On i 2 dzieci. Jego część mu spłacisz. Bo jakby nie zauważył, to jest was CZWORO już. Prawnik!
1,049 2020-10-14 11:24:52
Dostałam dziś "ofertę" podziału majątku od jm....Przyznam, że to był ciężki emocjonalnie dzień. Nadal nie umiem strawić jego braku skruchy i tego, że mu się wydaje, że po prostu powinnismy sie podzielic po polowie, on nie rozumie w ogole instytucji rekompensaty krzywd...Pojechałam dziś po nim równiutko, aż na koniec dnia sama się poryczałam, bo nie chcę taka być...Jestem zmęczona nim, tymi emocjami, tymi problemami. Chcę tylko, by umożliwił mi zostanie w tym mieszkaniu z dzieciakami tak, bym nie musiała spłacać go zadłużając się albo ciułając od pierwszego do pierwszego. Do cholery, to on mnie postawił w takiej sytuacji życiowej - niech on to wyprostuje choć w 1%...Ale to człowiek bez honoru ,bez jaj. A moja nienawiść do niego niestety sprawia, że daję się ponieść emocjom i potem jestem straszliwie zmęczona...Nie wiem czy nie skończy się po prostu na pozwie, orzeczeniu o winie i praniu brudów eh...
Podział majątku dorobkowego po połowie jest jak najbardziej zgodny z obowiązującym prawem. On nic nie musi Ci dobrowolnie rekompensować, żadnych krzywd.
Zawsze możesz zaproponować darowiznę nowego mieszkania na dzieci z przyznaniem Tobie służebności zamieszkania w nim, jest to spokojnie do zrobienia bez pomocy adwokatów, tylko trzeba zgłosić wniosek o ustanowienie służebności mieszkania do wydziału rodzinnego w sądzie rejonowym i z odpowiednim postanowieniem udać się do notariusza celem spisania aktu darowizny. W ten sposób unikniesz konieczności spłaty byłego.
1,050 2020-10-14 11:50:58
Tego nie wiem ale może być tak że całe mieszkanie jest w kredycie nie licząć wkładu własnego a on wcale nie musi być wielki bo było kupione przed pandemią. Mąż może się wycofać ze swojej części wkładu a Pain zostanie z kredytem na dużą banię bo to wawa... oby tak nie było.
1,051 2020-10-14 11:52:46
Nie jest na kredycie
1,052 2020-10-14 11:57:09
Nie jest na kredycie
Tyle dobrze!
1,053 2020-10-14 14:53:58
Pain, Symbi ma rację. Tylko od niego zależy, czy zgodzi się na nierówny podział majątku, w ramach "rekompensaty". Jak byłam w podobnej sytuacji, jak wiele osób tu na forum. Też zostałam postawiona przed faktem i podjęłam trudną decyzję o zadłużeniu się, żeby spłacić jm. To dało mi spokój, odseparowanie od niego i czas na pomyślenie co dalej. Niecały rok po podziale sprzedałam dom, splacilam długi i jest dobrze. Zawsze jest jakieś wyjście, ale nie można oczekiwać, że.ktoś po prostu zrezygnuje z majątku gromadzonego wspólnie przez kilkanaście lat.
Wierzę, że znajdziecie rozwiązanie, bo podział przed sądem to już inna historia...
1,054 2020-10-14 15:27:25
Tak, wiem, ze on nie musi mi dać więcej %. Tak samo jak ja nie muszę odstąpić od orzeczenia o winie i alimentów na siebie...Więc łaski mi tu dobrodziej wielkiej nie robi.
1,055 2020-10-14 18:42:55
Tak, wiem, ze on nie musi mi dać więcej %. Tak samo jak ja nie muszę odstąpić od orzeczenia o winie i alimentów na siebie...Więc łaski mi tu dobrodziej wielkiej nie robi.
Oczywiście, Ty decydujesz jak chcesz podejść do sprawy, o ile to Ty jesteś osobą składającą pozew. Alimenty na dzieci tak, ale zdaniem mojego prawnika na siebie to marne szanse, musiałabyś być niezdolna do pracy zarobkowej. Ja zrezygnowałam z orzekania, i tak czekam już prawie rok na termin sprawy, jestem już dużo dalej, mam swoje nowe życie i nie chcę spędzić na sali sądowej więcej niż to absolutnie konieczne. Dla mojego zdrowia psychicznego
1,056 2020-10-14 18:52:34
PainIsFinite napisał/a:Tak, wiem, ze on nie musi mi dać więcej %. Tak samo jak ja nie muszę odstąpić od orzeczenia o winie i alimentów na siebie...Więc łaski mi tu dobrodziej wielkiej nie robi.
Oczywiście, Ty decydujesz jak chcesz podejść do sprawy, o ile to Ty jesteś osobą składającą pozew. Alimenty na dzieci tak, ale zdaniem mojego prawnika na siebie to marne szanse, musiałabyś być niezdolna do pracy zarobkowej. Ja zrezygnowałam z orzekania, i tak czekam już prawie rok na termin sprawy, jestem już dużo dalej, mam swoje nowe życie i nie chcę spędzić na sali sądowej więcej niż to absolutnie konieczne. Dla mojego zdrowia psychicznego
Ja się nie zgodzę, przekonamy się niedługo czy jestem bez szans na alimenty. Moja Pani mecenas zawarła je w pozwie bez dygnięcia a jestem sprawna umysłowo:) oczywiście idę na orzekanie.
Ciekawe jest to że jeszcze nie masz terminu z "łatwym" rozwodem.
1,057 2020-10-14 19:20:07
Ja się nie zgodzę, przekonamy się niedługo czy jestem bez szans na alimenty. Moja Pani mecenas zawarła je w pozwie bez dygnięcia a jestem sprawna umysłowo:) oczywiście idę na orzekanie.
Ciekawe jest to że jeszcze nie masz terminu z "łatwym" rozwodem.
Ćmo, ja po prostu nie chcę orzekania, wyciągania wszystkiego i grzebania w tym przez kolejne miesiące, nie potrzebuję tego. Nie mówię, ze się nie da, tylko ja świadomie nie chcę po prostu tego robić
1,058 2020-10-14 22:11:21
Ja się nie zgodzę, przekonamy się niedługo czy jestem bez szans na alimenty. Moja Pani mecenas zawarła je w pozwie bez dygnięcia a jestem sprawna umysłowo:) oczywiście idę na orzekanie.
Oczywiście, że adwokat napisała, w końcu ma z tego zarobek, tym większy, im dłużej będzie trwało postępowanie w sądzie. Mój prawnik mówi "nieznane są wyroki boskie i sądowe", w sądzie nic nie jest oczywiste, mówię to po przeprowadzeniu kilkunastu postępowań, które nie zawsze, mimo posiadanych dowodów, kończyły się orzeczeniami pozytywnymi dla mnie.
1,059 2020-10-14 22:48:38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-14 22:48:55)
Mimo wszystko chyba rzadko się spotyka ugodowe rozejścia, bo w którymś momencie emocje biora górę i jedno chce się koniecznie odegrać na drugim....?
1,060 2020-10-14 23:21:25
Mimo wszystko chyba rzadko się spotyka ugodowe rozejścia, bo w którymś momencie emocje biora górę i jedno chce się koniecznie odegrać na drugim....?
Przykro mi to mówić, ale wygląda na to, że w zdecydowanej większości jest to wina zdradzacza/porzucającego. W mojej ocenie największe dramaty mają miejsce właśnie wtedy gdy ten kto zdradził lub porzucił dla innej nie potrafi tego wziąć po prostu na klatę i zachować się na poziomie i dążyć do ugody nawet jeśli miałby przysłowiowo ustąpić czy coś stracić.
Kiedyś pisała tu dziewczyna, chyba Aurora Borealis (przepraszam jeśli pomyliłam osoby), że jej ojciec jak porzucił matkę z małym dzieckiem dla innej, to wszystko im zostawił, o nic się nie żarł po prostu miał świadomość krzywdy jaką wyrządza i choć tak próbował to zrekompensować. Można? Można. Moim zdaniem jest to jedyne uczciwe zachowanie.
Ale jeśli facet cię zdradza i w końcu porzuca z dziećmi bo się zakochał i od razu zaczyna się wybielać robiąc z ciebie potwora i stawia warunki, np. zaczyna od wyliczania, że dziecko nie kosztuje miesięcznie 300 zł tylko on wyliczył, że 270 zł lub wywala cię z mieszkania w którym mieszkasz z dziećmi bo on tu teraz będzie mieszkał ze swoją nową dziunią to szlag może człowieka trafić i moim zdaniem tu nie chodzi o odegranie się tylko o zwykłą sprawiedliwość. A panie "zakochane" od czego zaczynają nowe życie? Najczęściej od ograniczania ojcu kontaktów z dziećmi, bo to bruździ w ich nowym życiu. Rzadko kto powie: nawaliłem, skrzywdziłem cię, przykro mi ale niech chociaż moja połowa majątku ci to wynagrodzi
1,061 2020-10-15 08:40:34
Kiedyś pisała tu dziewczyna, chyba Aurora Borealis (przepraszam jeśli pomyliłam osoby), że jej ojciec jak porzucił matkę z małym dzieckiem dla innej, to wszystko im zostawił, o nic się nie żarł po prostu miał świadomość krzywdy jaką wyrządza i choć tak próbował to zrekompensować. Można? Można. Moim zdaniem jest to jedyne uczciwe zachowanie.
A nie pomyślałaś, że miał jej tak dość, że wolał odejść bez niczego?
. Rzadko kto powie: nawaliłem, skrzywdziłem cię, przykro mi ale niech chociaż moja połowa majątku ci to wynagrodzi
Takie cuda to tylko w Erze ;-)
1,062 2020-10-15 11:26:19
Autorka jaka jest to jest, ma swoje wady ale fakt jest faktem, że to on ją zostawił i to w słabym stylu.
Ja bym nie ominęła orzekania o winie, nie poszłabym na ugodę spłaty męża. Przez jego postępowanie pogorszyła się Twoja sytuacja życiowa, masz prawo do alimentów na siebie. I tak radzę Ci zrób, nie czekaj na jego ruch ani łaskę, że może będzie lepiej bo nie będzie.
On nie odda Ci tak sam z siebie nic i będzie kombinował, żebyś dostała mniej niż nawet powinnaś. Widać, ze to jest osoba zdolna do wszystkiego i może Ci po rozwodzie narobić brudu. Po rozwodzie współwłasność łączna staje się współwłasnością w częściach ułamkowych. Wtedy taką częścią nieruchomości każdy może swobodnie dysponować, np. zbyć. wynająć. Nie jest do tego potrzebna Twoja zgoda. Także zastanów się co robisz, bo jeśli nadal będziecie razem właścicielami ale już po rozwodzie, to on po złości może nawet kogoś Tobie przyprowadzić do zamieszkania w jego części. Takie jest prawo, wiem bo jestem magistrem. Także dobrze Ci radzę, nie ustępuj. Mieszkanie przy podziale musi być jedynie albo Twoje albo jego, żadna współwłasność. Nigdy się na to nie zgadzaj.
Nie wiem jaka byłaś w małżeństwie, ale jednak z tego co pisałaś to on odszedł, więc jest jego wina rozpadu pożycia. Nigdy nie próbował nic naprawić, nie mówił co mu się niepodoba ani nie zaproponował terapii. Po prostu zdradził. Wykorzystaj te argumenty bo są istotne. To on poszedł do innej i zostawił Ciebie, to on jest winien rozpadu małżeństwa. Nawet z tego co pisałaś, nie próbował ratować niczego.
Ja bym mu nic nie dała, nie spłaciłabym go a żądałabym własności mieszkania dla siebie i dzieci. Nie daj sobie wmówić winy, za mało mu w rozmowie zarzucasz i jesteś za spokojna chyba, dlatego to on wchodzi Ci na głowę. Nie daj sobie wchodzić.
1,063 2020-10-15 11:40:55
bagienni_k napisał/a:Mimo wszystko chyba rzadko się spotyka ugodowe rozejścia, bo w którymś momencie emocje biora górę i jedno chce się koniecznie odegrać na drugim....?
Przykro mi to mówić, ale wygląda na to, że w zdecydowanej większości jest to wina zdradzacza/porzucającego. W mojej ocenie największe dramaty mają miejsce właśnie wtedy gdy ten kto zdradził lub porzucił dla innej nie potrafi tego wziąć po prostu na klatę i zachować się na poziomie i dążyć do ugody nawet jeśli miałby przysłowiowo ustąpić czy coś stracić.
Kiedyś pisała tu dziewczyna, chyba Aurora Borealis (przepraszam jeśli pomyliłam osoby), że jej ojciec jak porzucił matkę z małym dzieckiem dla innej, to wszystko im zostawił, o nic się nie żarł po prostu miał świadomość krzywdy jaką wyrządza i choć tak próbował to zrekompensować. Można? Można. Moim zdaniem jest to jedyne uczciwe zachowanie.
Ale jeśli facet cię zdradza i w końcu porzuca z dziećmi bo się zakochał i od razu zaczyna się wybielać robiąc z ciebie potwora i stawia warunki, np. zaczyna od wyliczania, że dziecko nie kosztuje miesięcznie 300 zł tylko on wyliczył, że 270 zł lub wywala cię z mieszkania w którym mieszkasz z dziećmi bo on tu teraz będzie mieszkał ze swoją nową dziunią to szlag może człowieka trafić i moim zdaniem tu nie chodzi o odegranie się tylko o zwykłą sprawiedliwość. A panie "zakochane" od czego zaczynają nowe życie? Najczęściej od ograniczania ojcu kontaktów z dziećmi, bo to bruździ w ich nowym życiu. Rzadko kto powie: nawaliłem, skrzywdziłem cię, przykro mi ale niech chociaż moja połowa majątku ci to wynagrodzi
Zgadza się Niestety chyba jest tak, że w momencie jak już zdradzacz odpływa w romans to zaczynają w nim narastać jakieś obsesyjne przekonania, że wszyscy są winni, tylko nie on.
Usprawiedliwia się, że miał/miała prawo do szczęścia, satysfakcji czy spełnienia i nikt nie możę mu/jej tego zabrać, dlatego potem zaczynają wręcz walczyć do upadłego, żęby odebrać byłemu/byłej jak najwięcej, oczernić go czy dyktować warunki rozstania/podziału dóbr. To chyba tak, jak z popełnianiem przestępstwa: ciężko na początku sobie wyobrazić siebie w roli kryminalisty, ale jak już się wejdzie na tą ścieżkę, to zaczyna się jazda w dół. Zaskakujaćo rzadko przebieg rozstania wygląda tak, jak w przytoczonym przez Ciebie przykładzie..Przynajmniej jak sie czyta wątki tutaj.
1,064 2020-10-15 11:41:37 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-10-15 11:42:01)
Aurora opisała dość dokładnie, nie, nie miał jej dość, ojciec Aurory był kobieciarzem ale też nie miał potrzeby wkopywania w ziemię żony, by siebie wybielić i pewnie w D...kochanki pazerne.
1,065 2020-10-16 14:20:43 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-10-16 15:21:28)
[...] Nadal nie umiem strawić jego braku skruchy i tego, że mu się wydaje, że po prostu powinnismy sie podzielic po polowie, on nie rozumie w ogole instytucji rekompensaty krzywd..[...]
Pain odniosę się tylko do tej części zdania, bo chyba najbardziej utkwiło we mnie. Wnioskuję z niego, że oczekujesz od męża by stosował wobec ciebie zasady kodeksu honorowego? Dla mnie to logiczne, że skoro rozwala się rodzinę dla dziuni trzeba zapewnić byt dzieciom tak, by nie musieli bidować przez lata spłacania kredytu przez ciebie. Dla ciebie to również logiczne. Ale nie można postawić znaku równości w kierowaniu się zasadami w życiu między tobą i mężem. No bo chyba tych zasad mąż nie miał, gdy szedł na boki. Dlaczego miałby je mieć teraz? A ty na upartego chcesz jeszcze chyba znaleźć pokłady dobroci u niego dla siebie. Jakbyś ciągle miała tę nadzieję, że on jednak do końca nie jest skundlony i jest w stanie zachować się w taki sposób, w jaki ty go chyba pamiętasz; szlachetnego, uczciwego, godnego zaufania.
Wiesz czego mnie najbardziej brakowało kiedy odchodziłam od męża- z pewnych powodów nie chciałam babrać się orzekanie o winie, choć pewnie i bym uzyskała nieważność ślubu kościelnego- tego, że nie usłyszałam od niego słowa przepraszam.
Tak jak ty, miałam nadzieję, że mój były mąż też ma ten kodeks honorowy w pamięci. Zabrakło zwykłego czynnika ludzkiego tak po prostu. Jeśli ty też czekasz na ten ludzki odruch to możesz się go nie doczekać.
Podnieś gardę, znajdź ten wulgaryzm z pierwszych chwil nowego życia i walcz.
1,066 2020-10-16 14:28:04
Stara jak świat "zasada" nienawidzi się tego kogo się skrzywdziło, bardzo wygodna i dająca poczucie "siły" działa "wybielająco" na sumienie - nieważne że zaprzecza faktom oczywistym i zdrowemu rozsądkowi.
Dodatkowo wspólny wróg była zdradzona żona, scala i karmi nowy związek tak bywa często i działa siłą rozpędu.
1,067 2020-10-16 14:57:59
To raczej Pain miałaby bardziej prawo nienawidzić exa za to wszystko, natomiast dziwię się, że odchodzący do kochanki mąż jeszcze stosuje zasadę "kopania leżącego", kiedy się wydaje, żę to powinno być obojętne...
1,068 2020-10-16 15:10:44
To raczej Pain miałaby bardziej prawo nienawidzić exa za to wszystko, natomiast dziwię się, że odchodzący do kochanki mąż jeszcze stosuje zasadę "kopania leżącego", kiedy się wydaje, żę to powinno być obojętne...
Błędem dużym jest doszukiwanie się racjonalności w takich postawach co działa na niekorzyść zdradzonego widzisz Ty też próbujesz to wziąć na logikę - mylnym jest racjonalizować tego typu emocje po zdradzie i w romansie.
Powinno i co z tego ? Powinno a nie jest,a to są fakty .
1,069 2020-10-16 15:27:04
No właśnie, próbuje sobie to wyłumaczyć, ale jakoś nie widzę sensu..Może to błąd, że wszystko się człowiek stara w życiu zracjonalizować..? Ale akurat chyba ex Pain jest wyjątkowy pod tym względem..
1,070 2020-10-16 15:34:09
No właśnie, próbuje sobie to wyłumaczyć, ale jakoś nie widzę sensu..Może to błąd, że wszystko się człowiek stara w życiu zracjonalizować..? Ale akurat chyba ex Pain jest wyjątkowy pod tym względem..
Różnie to chyba z tym jest, ex Pain wybrał drogę chandryczenia się bo tak i już znalazł mnóstwo ku temu powodów to i znalazł sposoby do osiągnięcia swoich celów to też rodzaj przemocy i usiłowanie zdobycia przewagi, chora rywalizacja o rację i jakieś niby zwycięstwo , pewnie bywają jeszcze gorsi ,nawet tu na forum można takie historie spotkać, a kiedyś czytałem wspomnienia prywatnego detektywa, to trudno naprawdę uwierzyć do czego ludzie są zdolni w takich sytuacjach .
1,071 2020-10-16 16:08:22 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-10-16 16:09:22)
bagienni_k napisał/a:To raczej Pain miałaby bardziej prawo nienawidzić exa za to wszystko, natomiast dziwię się, że odchodzący do kochanki mąż jeszcze stosuje zasadę "kopania leżącego", kiedy się wydaje, żę to powinno być obojętne...
Błędem dużym jest doszukiwanie się racjonalności w takich postawach co działa na niekorzyść zdradzonego widzisz Ty też próbujesz to wziąć na logikę - mylnym jest racjonalizować tego typu emocje po zdradzie i w romansie.
Powinno i co z tego ? Powinno a nie jest,a to są fakty .
A moim zdaniem to jest bardzo logiczne zachowanie. Tylko trzeba „wczuć się” w sytuację Exa Pain.
To, co on robi opisał zresztą już dawno temu niejaki Festinger, nadając zjawisku nazwę redukcji dysonansu poznawczego. A dysonans poznawczy to nic innego, jak nieprzyjemne uczucie, napięcie, które jest wynikiem tego, że u danej osoby współwystępują dwa przeciwstawne poglądy, np. „Jestem dobrym człowiekiem” i „zrobiłem komuś okropne świństwo”. Aby uniknąć nieprzyjemnych odczuć, pojawiają się więc mechanizmy jego redukcji w postaci samousprawiedliwień i myśli, że skoro zrobiłem świństwo danej osobie, to na pewno ona sobie na to zasłużyła. A jak już sam siebie przekonał, że na to zasłużyła, to właściwie nie ma żadnych powodów do naprawiania krzywd, czy nawet hamulców przed wyrządzaniem jej dalszych krzywd.
1,072 2020-10-16 16:11:15 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-16 18:21:12)
paslawek napisał/a:bagienni_k napisał/a:To raczej Pain miałaby bardziej prawo nienawidzić exa za to wszystko, natomiast dziwię się, że odchodzący do kochanki mąż jeszcze stosuje zasadę "kopania leżącego", kiedy się wydaje, żę to powinno być obojętne...
Błędem dużym jest doszukiwanie się racjonalności w takich postawach co działa na niekorzyść zdradzonego widzisz Ty też próbujesz to wziąć na logikę - mylnym jest racjonalizować tego typu emocje po zdradzie i w romansie.
Powinno i co z tego ? Powinno a nie jest,a to są fakty .A moim zdaniem to jest bardzo logiczne zachowanie. Tylko trzeba „wczuć się” w sytuację Exa Pain.
To, co on robi opisał zresztą już dawno temu niejaki Festinger, nadając zjawisku nazwę redukcji dysonansu poznawczego. A dysonans poznawczy to nic innego, jak nieprzyjemne uczucie, napięcie, które jest wynikiem tego, że u danej osoby współwystępują dwa przeciwstawne poglądy, np. „Jestem dobrym człowiekiem” i „zrobiłem komuś okropne świństwo”. Aby uniknąć nieprzyjemnych odczuć, pojawiają się więc mechanizmy jego redukcji w postaci samousprawiedliwień i myśli, że skoro zrobiłem świństwo danej osobie, to na pewno ona sobie na to zasłużyła. A jak już sam siebie przekonał, że na to zasłużyła, to właściwie nie ma żadnych hamulców przed naprawianiem krzywd, czy nawet wyrządzaniem jej dalszych krzywd.
Bo w tym szaleństwie jest metoda i "pokrętna"logika z jakąś tam niby świadomością,samoregulacja emocji i uczuć, stosując wszystkie dostępne mechanizmy obronne.
Tyle że taka walka z sumieniem,tworzenie "alternatywnej" moralności,modyfikowania na potrzeby chwili, własnej etyki tworzy i tak konflikt wewnętrzny zepchnięty jeszcze głębiej by po wierzchu czuć jakikolwiek komfort, to
ryje psychikę równo choć niby niepostrzeżenie i nie są to moje pobożne życzenia choć subiektywne ponieważ jak dotąd nie spotkałem jeszcze żadnego "szczęśliwego bohatera" po takich jazdach i akrobacjach trwających nawet wiele wiele lat .
1,073 2020-10-16 18:47:33
Pain, moim zdaniem powinnaś wyciągnąć od niego tyle kasy, ile tylko się da. Slubowaliscie sobie, ze będziecie razem aż do śmierci i w myśl tej przysięgi, nie podejrzewając ze dla małżonka może zaraz stać się nieaktualna, zaangażowałas się w wychowanie dzieci, spychając życie zawodowe na drugi plan. Gdybys od początku wiedziała, ze tak będzie, miałabyś szansę bardziej zatroszczyć się o swój byt, małżonek wówczas również musiałby bardziej zaangażować się w wychowanie dzieci. Zrobił karierę, bo tak się dogadaliście, ze zrobi ją on, a nie Ty. Ty w tym czasie skupiłas się bardziej na wychowaniu dzieci. Okazał się oszustem, wiec powinien w tym momencie zatroszczyć się o Wasz byt, nie wymagając spłaty mieszkania.
1,074 2020-10-16 19:08:49 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-10-16 19:29:44)
Powinien,powinien tylko on nie ma ochoty i nie założył wątku na forum .
Jak Pain ma zrobić żeby go nakłonić,przekonać - zmusić do ustępstw i w taki sposób żeby sama z sobą czuła się w porządku ? Prawnik i tyle ,mediacje .
Pain nie walczy tylko z exem, ale też z dzesiką, ponieważ jak eks się nie wykaże zdecydowaniem i "nie wygra", to może stracić dziunię i jej "szacunek" musi wybierać i się poświęcić dla niej,zachowując pozory uczciwości ,a gdzie
niemłodniejący już absztyfikant znajdzie drugi taki cud i skarb ,który go tak wspierał rozumiał i taką śliczną wpatrzoną w niego przebojową dziewoję chyba że pójdzie w seryjność z dziuniami kompulsywnie .
No istnieje też wariant romantyczny że oni tacy zakochani w sobie ,ale nie sądzę że ich wielkie uczucie nie jest skażone wyrachowaniem
w podłości .Oczywiście mogę sie też mylić,a dziunie nie jest z tych i ma dobre serduszko ,i nic nie chce dla siebie i dla Misia od Pain a dla dzieci Misia też chce dobrze przecież teoretycznie przynajmniej kocha całego misia z całym bagażem .
Jakoś ta miłość nie wygląda na taką która ma dobry,rozczulająco serdeczny wpływ na "cały świat " owoce zgniłe jakieś takie wydaje,ale może się czepiam.
1,075 2020-10-16 23:52:52
Seryjność z dziuniami kompulsywna
1,076 2020-10-25 09:40:57
Pain czy jakieś postępy w sprawie z jm? Jak się czujesz, co u Ciebie i dzieci?
1,077 2020-12-09 22:46:21
Hej jak się sprawy mają??
1,078 2020-12-09 23:46:24 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-12-09 23:59:23)
Hej, dzieki wszystkim za pamięć:) U mnie chyba końcówka negocjacji z jm. Jesli zgodzi sie na modyfikacje jego oferty to chyba ją przyjmę. I zacznę życ na nowo:) Mieszkanie bedzie moje, za to bede musiala mu przepisac moja panieńską kawalerkę (nietstety zakredytowana i kredyt bede splacac) ale tez zawodowo u mnie cudownie sie dzieje. Dostałam awans, fajne $$$...Z dzieciakami super mi sie w tym nowym mieszkaniu mieszka, mamy dużo radosnych chwil - ja jestem raczej z tych co się dużo śmieją tak po prostu i dzieciom się udziela, wiec duzo żartujemy, śmiejemy się, dzis ubieralismy choinkę. Mam tez przyjaciol wokol i niesamowite wsparcie. Odwiedzamy sie (no z tymi najblizszymi ), rozmawiamy, dzwonimy, piszemy...Czuję ogromne wsparcie.
Niedawno za sprawą tego forum odkryłam Ajahna Brahma i jego wykład o odpuszczaniu mi przełączył wajchę w głowie...Postanowiłam przestać patrzeć wstecz. Odpuścić. Skierować wzrok w przyszłość...I puścić tę nienawiść i złość do jm, któa zaczęła mnie niszczyć. Nie chciałam zostać zgorzkniałą osobą, która ciagle tkwi w roli ofiary, w roli pokrzywdzonej. To niesamowite jak działa mózg. Po prostu podjęłam taką decyzję i to działa....Rozmawiam z jm tylko o technicznych rzeczach i logistyce dzieci, nie nawiązuję już do przyszłości, nie robię przytyków, nie wracam do tego co było. Jestem spokojna i opanowana, bo...nic od niego już nie chcę. On ma swoje życie, a ja swoje. Traktuję go jak "pana z OLX", który przyszedł odebrać coś i zaraz pojdzie
To jednak sprawiło zmianę w nim - gdy zobaczył, że ja się zmieniłam o 180 stopni - zaczął przy kazdej okazji robić mi przytyki, ze na pewno mam kochanka...Gdy nie odbieram telefonu - na pewno jestem z nim. I jak on ma na imię...Omawialismy jakies tematy zwiazane z dziecmi w sobote prze telefon, skonczylismy, rozlaczylismy sie. Oddzwania. Myslalam, ze cos mu sie przypomniało. "A jak Twoj nowy ma na imie?" - pyta. Rozłączyłam się. Nie reaguję na to, totalny ignor. Przyjaciolka wpadła do mnie na wino tydzien temu w sobotę - akurat jego weekend z dziecmi. I dzwoni do mnie na video niby sprawdzic czy jest książka synka gdzies tam w domu bo chyba zapomniał...O 22:30...Nie odebralam, napisalam tylko czy wszystk ook z dziecmi. Napisal wiec, ze pewnie mam fajna randke...
Ręce opadają...
Ja jednak nie reaguję, nie robi to na mnie wrażenia. Zero, naprawde. Czytam te zaczepki i odkąłdam telefon, zero reakcji mojej. Nie bede sie tlumaczyc, nawet mi sie nie chce.
Dzis wyslal filmik z kotem (po operacji nasz kot jest u niego i jego kochanki), przez chwilę mignela noga tej kochanki w tle i wiecie co? Zero emocji. wzruszyłam ramionami. No mieszkają razem, wiec spoko.
Ciesze sie, ze tak to idzie u mnie bo dopiero teraz chyba zaczynam to prawdziwe odpuszczanie, nie na gniewie - ale na wlasnie takim "no i co z tego?".
Drugą stroną medalu jest jednak to, ze dotad jechalam na ogromnej energii złości. Miałam wrażenie, ze teraz czas na mnie, teraz jestem wolna, moge wszystko...Jestem silna i twarda, nie dam sie nikomu..I to mnie napędzało, mimo ze ten napęd byl taki malo pozytywny (nienawisc, złość, bunt). Pobawiłam sie, poszalałam, porobiłam rzeczy dla siebie samej. Teraz - jak zaczelam to uczucia odpuszczac to przyszedł smutek, melancholia taka, żal...Ale wiem, ze to tez jakis etap, bo zamknelam sie w tej skorupie "jest super, jestem twardzielka", a jednak cholera przeżyłam traume, rozpadła mi się rodzina - i nie ucieknę od tego. Wiec pozwalam sobie na te uczucia tez, dbam o siebie, medytuję i staram sie sama siebie wspierać i kochać. Aczkolwiek troche mnie ciągnie jak jeszcze niedawno do robienia trochę szalonych rzeczy, trochę głupstw...Taka reakcja ucieczkowa chyba. Szczegóły zostawię jednak dla siebie:))) Staram sie jednak temu nie ulegać i po prostu przetrwać ten okres. Sama ze sobą. Nauczyć się być solo szczęśliwa.
1,079 2020-12-10 00:26:21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-10 00:27:07)
To normalne bo złość daje powera i to jakiego!
Ale odsmucić się też trzeba i nie ominiesz. Pisaliśmy o tym.
Wydaje mi się Pain że im próbuje zdobyć jakieś dowody na twoje źle prowadzenie się.. ) może jest to powiązane też z jakaś męska zazdrością też ale te przesłuchania imię mu potrzebne.
Klasyka Pain
Trzymaj się.
1,080 2020-12-10 00:33:46 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-12-10 00:38:13)
No ale przecież jak tak wprost pyta "Jak on ma na imię?" lub "Jak tam Twój nowy?" - to przecież wiadomo, że mu nie odpowiem albo skłamię...Dowody to by zdobył jakby jakoś sprytnie mnie podchodził, zastawił na mnie jakąś pułapkę i jakby oczywiście był ktoś:) A nie ma. Są jacyś zainteresowani faceci, coś tam próbują czasem ale ja nawet nie mam ochoty na to. Kręci mnie praca bardziej niż romanse teraz:) Więc powodzenia jeszczemężu:D
Myślę że to raczej narcystyczne ego, które tak się przyzwyczaiło do mnie cierpiącej i takiej słabej (według jego chorego umysłu), że wqrwia go to, że ja nie dość, że już za nim nie płaczę, to jeszcze wyglądam coraz lepiej (kwarantanna to więcej czasu na ćwiczenia i dbanie o siebie:), jestem spokojna i usmiechnieta. No jak to możliwe - pyta ego;) Może się mylę. W sumie to nie ma znaczenia.
1,081 2020-12-10 00:55:00
Pewnie wszystko po trochu Pain ale szkoda to rozkminić faktycznie:)
Swoją drogą ciekawa sprawa z tymi imionami.
Dla mnie wszyscy o imieniu takim jak EX są skresleni forever..:) A to już spora grupa
1,082 2020-12-10 09:41:42 Ostatnio edytowany przez Ćmaazjatycka (2020-12-10 10:36:35)
Pain cieszę się, że można usłyszeć dobre wieści z Twoich ust. Wspaniale że odcinasz się od jm i nie pozostajesz w złości i agresjii. Zapewne jeszcze to wymaga w pewnym sensie kontroli ale widać i czuć z Twoich wypowiedzi pracę, którą włożyłaś w naprawę "głowy".
Bardzo mi się spodobało sformuowanie Pana z olx. Chyba też tak muszę na to patrzeć.
Jak podchodzisz do świąt?
P.s. jako anegdota - moj bm robi mi przytyki że oszalałam ze sportem (a biegam tylko parę razy w tyg) że mam zły wpływ na dzieci bo moje zaintetesowania mogą rzutować na nie negatywnie gdyż może im sugerować ze są grube.... (a dzieciaki uprawiają cały czas czynnie sport! )
1,083 2020-12-10 11:29:54
P.s. jako anegdota - moj bm robi mi przytyki że oszalałam ze sportem (a biegam tylko parę razy w tyg) że mam zły wpływ na dzieci bo moje zaintetesowania mogą rzutować na nie negatywnie gdyż może im sugerować ze są grube....
(a dzieciaki uprawiają cały czas czynnie sport! )
Hahaha epickie!!! Ja to bym pomyślała, że dzieciakom dajesz właśnie dobry przykład - że trzeba dbać o zdrowie, o ciało, o siebie. Ale co ja tam wiem...:)))))
Oni chyba są tak na samych siebie wqrwieni że muszą wymyślać takie bzdury. Bo ego nie pozwala im krytycznie ocenić danych siebie.
1,084 2020-12-10 19:54:12
Hej, dzieki wszystkim za pamięć:) U mnie chyba końcówka negocjacji z jm. Jesli zgodzi sie na modyfikacje jego oferty to chyba ją przyjmę. I zacznę życ na nowo:) Mieszkanie bedzie moje, za to bede musiala mu przepisac moja panieńską kawalerkę (nietstety zakredytowana i kredyt bede splacac) ale tez zawodowo u mnie cudownie sie dzieje. Dostałam awans, fajne $$$...Z dzieciakami super mi sie w tym nowym mieszkaniu mieszka, mamy dużo radosnych chwil - ja jestem raczej z tych co się dużo śmieją tak po prostu i dzieciom się udziela, wiec duzo żartujemy, śmiejemy się, dzis ubieralismy choinkę. Mam tez przyjaciol wokol i niesamowite wsparcie. Odwiedzamy sie (no z tymi najblizszymi
), rozmawiamy, dzwonimy, piszemy...Czuję ogromne wsparcie.
Niedawno za sprawą tego forum odkryłam Ajahna Brahma i jego wykład o odpuszczaniu mi przełączył wajchę w głowie...Postanowiłam przestać patrzeć wstecz. Odpuścić. Skierować wzrok w przyszłość...I puścić tę nienawiść i złość do jm, któa zaczęła mnie niszczyć. Nie chciałam zostać zgorzkniałą osobą, która ciagle tkwi w roli ofiary, w roli pokrzywdzonej. To niesamowite jak działa mózg. Po prostu podjęłam taką decyzję i to działa....Rozmawiam z jm tylko o technicznych rzeczach i logistyce dzieci, nie nawiązuję już do przyszłości, nie robię przytyków, nie wracam do tego co było. Jestem spokojna i opanowana, bo...nic od niego już nie chcę. On ma swoje życie, a ja swoje. Traktuję go jak "pana z OLX", który przyszedł odebrać coś i zaraz pojdzie
To jednak sprawiło zmianę w nim - gdy zobaczył, że ja się zmieniłam o 180 stopni - zaczął przy kazdej okazji robić mi przytyki, ze na pewno mam kochanka...Gdy nie odbieram telefonu - na pewno jestem z nim. I jak on ma na imię...Omawialismy jakies tematy zwiazane z dziecmi w sobote prze telefon, skonczylismy, rozlaczylismy sie. Oddzwania. Myslalam, ze cos mu sie przypomniało. "A jak Twoj nowy ma na imie?" - pyta. Rozłączyłam się. Nie reaguję na to, totalny ignor. Przyjaciolka wpadła do mnie na wino tydzien temu w sobotę - akurat jego weekend z dziecmi. I dzwoni do mnie na video niby sprawdzic czy jest książka synka gdzies tam w domu bo chyba zapomniał...O 22:30...Nie odebralam, napisalam tylko czy wszystk ook z dziecmi. Napisal wiec, ze pewnie mam fajna randke...
Ręce opadają...
Ja jednak nie reaguję, nie robi to na mnie wrażenia. Zero, naprawde. Czytam te zaczepki i odkąłdam telefon, zero reakcji mojej. Nie bede sie tlumaczyc, nawet mi sie nie chce.
Dzis wyslal filmik z kotem (po operacji nasz kot jest u niego i jego kochanki), przez chwilę mignela noga tej kochanki w tle i wiecie co? Zero emocji. wzruszyłam ramionami. No mieszkają razem, wiec spoko.
Ciesze sie, ze tak to idzie u mnie bo dopiero teraz chyba zaczynam to prawdziwe odpuszczanie, nie na gniewie - ale na wlasnie takim "no i co z tego?".
Drugą stroną medalu jest jednak to, ze dotad jechalam na ogromnej energii złości. Miałam wrażenie, ze teraz czas na mnie, teraz jestem wolna, moge wszystko...Jestem silna i twarda, nie dam sie nikomu..I to mnie napędzało, mimo ze ten napęd byl taki malo pozytywny (nienawisc, złość, bunt). Pobawiłam sie, poszalałam, porobiłam rzeczy dla siebie samej. Teraz - jak zaczelam to uczucia odpuszczac to przyszedł smutek, melancholia taka, żal...Ale wiem, ze to tez jakis etap, bo zamknelam sie w tej skorupie "jest super, jestem twardzielka", a jednak cholera przeżyłam traume, rozpadła mi się rodzina - i nie ucieknę od tego. Wiec pozwalam sobie na te uczucia tez, dbam o siebie, medytuję i staram sie sama siebie wspierać i kochać. Aczkolwiek troche mnie ciągnie jak jeszcze niedawno do robienia trochę szalonych rzeczy, trochę głupstw...Taka reakcja ucieczkowa chyba. Szczegóły zostawię jednak dla siebie:))) Staram sie jednak temu nie ulegać i po prostu przetrwać ten okres. Sama ze sobą. Nauczyć się być solo szczęśliwa.
Pain, zazdroszczę Ci. Zobaczyłabym nogę-dramat, ( jak to brzmi,żenada), a już kot powaliłby mnie doszczętnie. Za zdrowym tęsknię, ( wypieściłam ją od kociaka, a teraz jakaś pelargonia ma frajdę- mam nadzieję, że jest podrapana)
1,085 2020-12-11 18:41:34 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-11 19:08:06)
Najpiękniejsza broń na faceta, to jest jego ignorowanie !!! Z czasem zacznie go po prostu wew. trafiać, zacznie się zazdrość i to co się właśnie dzieje u PainIsFinite.
A już mistrzostwem świata - jak się zobaczycie i on zacznie się błaźnić - uśmiechasz się i odchodzisz jakby nigdy nic
1,086 2020-12-11 18:54:24
chyba odchodzi ?
ee.. żadnej satysfakcji z takiego czegoś nie będzie, wiem co mówię.
1,087 2020-12-11 19:11:13
Ela już poprawione )) satysfakcji może nie, ale pokazanie mu, że nie jest pępkiem świata już tak:)
1,088 2020-12-28 16:32:49
Boże co za dzień...Rzadko już mojemu jm daje się wyprowadzić mnie z równowagi ale dziś przeszedł sam siebie...Ogólnie to mi już wisi, odpuściłam przeszlość, odnoszę sie do niego z obojętnością na co dzień, nie wracam już do tematu, rozmawiamy tylko o dzieciach, logistyce i podziale majątku (kończymy negocjacje). CO prawda on zaczal mnie wqrwiac ciaglym gadaniem, ze mam kochanka na pewno - jak nie odbieram to na pewno jestem z kims. I wypytuje - jak on ma na imię? Z nim jestes? Zauważylam, ze jak jej nie ma obok bo np pojechal z dziecmi na tydzien sam do rodzicow - to chyba jest sfrustrowany (moze sie boi o wiernosc swojego cuda?) i potrafi kilka razy dzwonic i o kochanku mi pierdzielic. Ja stosuję po prostu metodę szarego kamienia, zlewam to i nie odnoszę się nawet do zaczepek - gadam tylko o technikaliach, załatwiam z nim sprawy.
ALE DZIS zadzwonił do dzieci z jakiegos kurna Zanzibaru i przez pol godziny dzieciom pokazywal małpki i jak to zayebiscie jest tam. Moje dzieci owszem oglądały ale raczej bez entuzajazmu...Wolałyby na żywo chyba zobaczyc te małpki. Wiecie, ja NIE OGRANIAM jak mozna epatowac i dzieciom w twarz rzucać to swoje nowe kawalerskie zycie z osobą, dla której je porzucił! Nosz k....Opierdzieliłam go od dołu do góry, nie pozwolę krzywdzić dzieci już więcej. Im było przykro. One siedzą w domu, na zewnatrz 1 stopien a tatus tu uchachany dzwoni jak to super sie bawi w jakims egzotycznym miejscu do ktorych nigdy rodziny nie raczył nawet zabrać...I to z tą lalą. No co za pajac! Dobrze, ze im na video jej nie pokazał....Biorąc pod uwagę jego inteligencję emocjonalną to bym się z nie zdziwiła. Nadal trochę chodzę ze złości, rozwalil mnie jego piep*****y egocentryzm!
1,089 2020-12-28 16:46:13
Boże co za dzień...Rzadko już mojemu jm daje się wyprowadzić mnie z równowagi ale dziś przeszedł sam siebie...Ogólnie to mi już wisi, odpuściłam przeszlość, odnoszę sie do niego z obojętnością na co dzień, nie wracam już do tematu, rozmawiamy tylko o dzieciach, logistyce i podziale majątku (kończymy negocjacje). CO prawda on zaczal mnie wqrwiac ciaglym gadaniem, ze mam kochanka na pewno - jak nie odbieram to na pewno jestem z kims. I wypytuje - jak on ma na imię? Z nim jestes? Zauważylam, ze jak jej nie ma obok bo np pojechal z dziecmi na tydzien sam do rodzicow - to chyba jest sfrustrowany (moze sie boi o wiernosc swojego cuda?) i potrafi kilka razy dzwonic i o kochanku mi pierdzielic. Ja stosuję po prostu metodę szarego kamienia, zlewam to i nie odnoszę się nawet do zaczepek - gadam tylko o technikaliach, załatwiam z nim sprawy.
ALE DZIS zadzwonił do dzieci z jakiegos kurna Zanzibaru i przez pol godziny dzieciom pokazywal małpki i jak to zayebiscie jest tam. Moje dzieci owszem oglądały ale raczej bez entuzajazmu...Wolałyby na żywo chyba zobaczyc te małpki. Wiecie, ja NIE OGRANIAM jak mozna epatowac i dzieciom w twarz rzucać to swoje nowe kawalerskie zycie z osobą, dla której je porzucił! Nosz k....Opierdzieliłam go od dołu do góry, nie pozwolę krzywdzić dzieci już więcej. Im było przykro. One siedzą w domu, na zewnatrz 1 stopien a tatus tu uchachany dzwoni jak to super sie bawi w jakims egzotycznym miejscu do ktorych nigdy rodziny nie raczył nawet zabrać...I to z tą lalą. No co za pajac! Dobrze, ze im na video jej nie pokazał....Biorąc pod uwagę jego inteligencję emocjonalną to bym się z nie zdziwiła. Nadal trochę chodzę ze złości, rozwalil mnie jego piep*****y egocentryzm!
Pain faktycznie nie popisał się inteligencją Z tym kochankiem, to również na maxa przesadza, a co go to teraz obchodzi ??? Chyba zazdrość się wkradła, bo za dobrze sobie radzisz !!! Wstyd i żenada...
Masakra jak "dorośli" ludzie mogą się czasami zachowywać !!! Podziwiam i gratuluję konsekwencji - bo bardzo dobrze sobie radzisz !!!!
Tak jak w tym wątku kiedyś pisałem - właśnie taka zlewka najbardziej boli ))
Pozdrawiam i 3maj się cieplutko !!!
1,090 2020-12-28 16:49:31
Ach dzieki Artii. Ale chodzę nabuzowana, a to juz ze 3h temu było. Ja naprawde nie kumam...Niech se chłop żyje jak chce, z kim chce. Mnie już on powiewa. Ale serce mi pęka jak widze jak dzieciom przykro bo tatus tu kurna kawalerskie zycie z tropikach z małolatą prowadzi. On stał się pośmiewiskiem nawet w swoim środowisku. Nasi znajomi facepalma robią.
1,091 2020-12-28 17:20:33 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-12-28 17:21:08)
Boże co za dzień...Rzadko już mojemu jm daje się wyprowadzić mnie z równowagi ale dziś przeszedł sam siebie...Ogólnie to mi już wisi, odpuściłam przeszlość, odnoszę sie do niego z obojętnością na co dzień, nie wracam już do tematu, rozmawiamy tylko o dzieciach, logistyce i podziale majątku (kończymy negocjacje). CO prawda on zaczal mnie wqrwiac ciaglym gadaniem, ze mam kochanka na pewno - jak nie odbieram to na pewno jestem z kims. I wypytuje - jak on ma na imię? Z nim jestes? Zauważylam, ze jak jej nie ma obok bo np pojechal z dziecmi na tydzien sam do rodzicow - to chyba jest sfrustrowany (moze sie boi o wiernosc swojego cuda?) i potrafi kilka razy dzwonic i o kochanku mi pierdzielic. Ja stosuję po prostu metodę szarego kamienia, zlewam to i nie odnoszę się nawet do zaczepek - gadam tylko o technikaliach, załatwiam z nim sprawy.
ALE DZIS zadzwonił do dzieci z jakiegos kurna Zanzibaru i przez pol godziny dzieciom pokazywal małpki i jak to zayebiscie jest tam. Moje dzieci owszem oglądały ale raczej bez entuzajazmu...Wolałyby na żywo chyba zobaczyc te małpki. Wiecie, ja NIE OGRANIAM jak mozna epatowac i dzieciom w twarz rzucać to swoje nowe kawalerskie zycie z osobą, dla której je porzucił! Nosz k....Opierdzieliłam go od dołu do góry, nie pozwolę krzywdzić dzieci już więcej. Im było przykro. One siedzą w domu, na zewnatrz 1 stopien a tatus tu uchachany dzwoni jak to super sie bawi w jakims egzotycznym miejscu do ktorych nigdy rodziny nie raczył nawet zabrać...I to z tą lalą. No co za pajac! Dobrze, ze im na video jej nie pokazał....Biorąc pod uwagę jego inteligencję emocjonalną to bym się z nie zdziwiła. Nadal trochę chodzę ze złości, rozwalil mnie jego piep*****y egocentryzm!
Mam mieszane uczucia po twoim poście. Jestem dzieckiem rozwiedzionych rodziców, moja siostra jest dzieckiem rodziców, którzy się rozstali. Wiesz co dla mnie było dyskomfortem? Nie to, że ojciec zadzwonił z Zanzibaru, ale złość matki, wiedziałam, że przy niej nie mogę się cieszyć, być swobodna w relacjach z ojcem, bo muszę wybierać, wiadomo matkę, a nie "złego" ojca. Kiedyś dostałam od niego fajne rzeczy (dla mnie fajne) ale ona to wyrzuciła. Wiesz z czego się cieszyłam i cieszyła moja siostra? z kontaktu z ojcem, nie ważne czy był z obecną partnerką i gdzie był, liczyło się to, że kontaktuje się ze mną. Dzieki temu nie czułam się odrzucona przez niego. Dyskomfort naszych relacji był powodowany przez złość matki. Nie wierzę, że twoje dzieci są inne. Zasłaniasz się dramatem swoich dzieci, ale tak naprawdę ja widziałam w twoim opisie tylko twój żal.
1,092 2020-12-28 17:29:24 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-12-28 17:30:30)
PainIsFinite napisał/a:Boże co za dzień...Rzadko już mojemu jm daje się wyprowadzić mnie z równowagi ale dziś przeszedł sam siebie...Ogólnie to mi już wisi, odpuściłam przeszlość, odnoszę sie do niego z obojętnością na co dzień, nie wracam już do tematu, rozmawiamy tylko o dzieciach, logistyce i podziale majątku (kończymy negocjacje). CO prawda on zaczal mnie wqrwiac ciaglym gadaniem, ze mam kochanka na pewno - jak nie odbieram to na pewno jestem z kims. I wypytuje - jak on ma na imię? Z nim jestes? Zauważylam, ze jak jej nie ma obok bo np pojechal z dziecmi na tydzien sam do rodzicow - to chyba jest sfrustrowany (moze sie boi o wiernosc swojego cuda?) i potrafi kilka razy dzwonic i o kochanku mi pierdzielic. Ja stosuję po prostu metodę szarego kamienia, zlewam to i nie odnoszę się nawet do zaczepek - gadam tylko o technikaliach, załatwiam z nim sprawy.
ALE DZIS zadzwonił do dzieci z jakiegos kurna Zanzibaru i przez pol godziny dzieciom pokazywal małpki i jak to zayebiscie jest tam. Moje dzieci owszem oglądały ale raczej bez entuzajazmu...Wolałyby na żywo chyba zobaczyc te małpki. Wiecie, ja NIE OGRANIAM jak mozna epatowac i dzieciom w twarz rzucać to swoje nowe kawalerskie zycie z osobą, dla której je porzucił! Nosz k....Opierdzieliłam go od dołu do góry, nie pozwolę krzywdzić dzieci już więcej. Im było przykro. One siedzą w domu, na zewnatrz 1 stopien a tatus tu uchachany dzwoni jak to super sie bawi w jakims egzotycznym miejscu do ktorych nigdy rodziny nie raczył nawet zabrać...I to z tą lalą. No co za pajac! Dobrze, ze im na video jej nie pokazał....Biorąc pod uwagę jego inteligencję emocjonalną to bym się z nie zdziwiła. Nadal trochę chodzę ze złości, rozwalil mnie jego piep*****y egocentryzm!Mam mieszane uczucia po twoim poście. Jestem dzieckiem rozwiedzionych rodziców, moja siostra jest dzieckiem rodziców, którzy się rozstali. Wiesz co dla mnie było dyskomfortem? Nie to, że ojciec zadzwonił z Zanzibaru, ale złość matki, wiedziałam, że przy niej nie mogę się cieszyć, być swobodna w relacjach z ojcem, bo muszę wybierać, wiadomo matkę, a nie "złego" ojca. Kiedyś dostałam od niego fajne rzeczy (dla mnie fajne) ale ona to wyrzuciła. Wiesz z czego się cieszyłam i cieszyła moja siostra? z kontaktu z ojcem, nie ważne czy był z obecną partnerką i gdzie był, liczyło się to, że kontaktuje się ze mną. Dzieki temu nie czułam się odrzucona przez niego. Dyskomfort naszych relacji był powodowany przez złość matki. Nie wierzę, że twoje dzieci są inne. Zasłaniasz się dramatem swoich dzieci, ale tak naprawdę ja widziałam w twoim opisie tylko twój żal.
Mam podobne odczucia. Dzieci kochaja ojca i cieszą się ze o nich pamięta. Nie wiem czy akurat zazdroszczą mu wycieczki zagranicznej bo to predzej marzenie dorosłych wyjechać na egzotyczny urlop. Drętwo reagowały na te małpki i widoki bo czuly ze zachwyty i radosc byłyby przykre dla Matki. One nie są głupie i wiedza więcej niż mogłoby się wydawać rodzicom. A Twoja reakcja Pain utwierdzić je w przekonaniu ze o tacie nie można mówić za dobrze przy Tobie.
Co do ex to myślę że poprostu chciał pokazać dzieciom coś co wydawało mu się ciekawe dla nich, fajne zwierzaki. Nie sądzę że chciał epatowac luksusem i kochanką. To Ty tak to odebralas bo to Ciebie te dwie kwestie szczególnie bola.
1,093 2020-12-28 17:42:25
Hmmm...Dzieki za te głosy, w sumie daliscie mi do myslenia...
1,094 2020-12-28 17:56:50 Ostatnio edytowany przez Artiii (2020-12-28 17:57:35)
Ajko, Feniks - dzieci są najważniejsze, to nie podlega najmniejszej dyskusji... Mają prawo do kontaktu z ojcem i nie powinno się im tego zabraniać. Z tym, że w tym przypadku ojciec dzieci zamiast prosić je do rozmowy, wdaje się w niepotrzebną wymianę zdań ze swoją ex - prowokuje do konfliktu, czyli zachowuje się jak niedojrzały gówniarz... Sorry ale słabo to wygląda z jego strony, ja jak kiedyś będę dzwonił do mojego syna - nie zamierzam zamieniać ani jednego słowa więcej, a jeżeli będzie to koniecznie z moją byłą - najważniejszy będzie kontakt mój z synem i nic poza tym !!! To samo pomimo żalu i urazu, nigdy mój syn nie usłyszy, ode mnie złego słowa na moją byłą. Ponieważ ta kobieta jest i będzie zawsze jego matką !!!
Pozdrawiam
1,095 2020-12-28 18:00:43
Bardzo trafne spostrzeżenia. Dzieci na pewno czują, ze ta cała sytuacja nie jest w porządku, ale jednoczesnie ciesza się, ze ojciec o nich pamieta. Cholera, jakie to trudne... Ale na Twoim miejscu Pain byłabym tak samo wściekła.
1,096 2020-12-28 18:05:29
Pain, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć Ci, że jak pozwalamy, tak mamy.
Są sytuacje w których technika szarego kamienia nie jest tak skuteczna, jak bezpośredni i stanowczy przekaz
Po pierwsze nie dopuszczasz więcej do takiego patroszenia Cię pytaniami i insynuacjami o kochanków. Czas porządnie osadzić impertynenta w miejscu.
Po drugie - analogiczna sytuacja spotkała i moje dzieci, mniej drastycznie może, bo to była tylko Wenecja a nie Zanzibar, ale również dzwonił do nich stamtąd, zachwalając widoki, zabytki, jedzenie i atmosferę i przekazując "gorące pozdrowienia od Kasi", bardzo mi przykro że Twoje dzieci dotyka podobna głupota i bezczelność
1,097 2020-12-28 18:09:18
Pain, z własnego doświadczenia mogę powiedzieć Ci, że jak pozwalamy, tak mamy.
Są sytuacje w których technika szarego kamienia nie jest tak skuteczna, jak bezpośredni i stanowczy przekaz
Po pierwsze nie dopuszczasz więcej do takiego patroszenia Cię pytaniami i insynuacjami o kochanków. Czas porządnie osadzić impertynenta w miejscu.
Po drugie - analogiczna sytuacja spotkała i moje dzieci, mniej drastycznie może, bo to była tylko Wenecja a nie Zanzibar, ale również dzwonił do nich stamtąd, zachwalając widoki, zabytki, jedzenie i atmosferę i przekazując "gorące pozdrowienia od Kasi", bardzo mi przykro że Twoje dzieci dotyka podobna głupota i bezczelność
No i co zrobiłaś?
1,098 2020-12-28 18:17:03 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-28 18:26:19)
Hmmm...Dzieki za te głosy, w sumie daliscie mi do myslenia...
Pain - feniks i Ajko mają moim zdaniem rację, dzieci bacznie obserwują wszystko i starają się na swój dziecięcy sposób osiągnąć równowagę i w sobie i w stosunku do Ciebie.
Też bywają rozdarte pomiędzy miłością i lojalnością wobec Ciebie a przywiązaniem do taty,dla nich to najtrudniejsze,nie myślą i nie odczuwają tego jak Ty jak dorosła mama identycznie.Są pogubione dalej, nie stracisz ich jeżeli pozwolisz im tak jak one chcą kontaktować się z tatą obserwuj nie kontroluj nie osądzaj pochopnie .
Twój jm jest bez wyobraźni to prawda ( no dobra jest kretynem ) jest w odlocie ( co go nie usprawiedliwia) i być może wcale nie chciał ranić dzieci ,znowu Ty Pain możesz być mądrzejszą osobą w tym, dzieci są pod Twoją opieką.Nikt Ci ich nie zabierze i nie ukradnie,żadna dziunia i dzesika jeżeli je kochasz ,Twoją reakcje rozumiem też nic się jeszcze nie stało złego rozmawiaj z dziećmi po prostu daj im wolność w kochaniu ojca tak jak potrafią naprawdę nie przestaną kochać Ciebie wręcz przeciwnie będą Ci ufać .
A co do rzekomego kochanka to widocznie jm jest zaborczy w stosunku do Ciebie i dzieci też ,nie ma to znaczenia że zdradził i odszedł,on chce jeszcze kontrolować bo jest najwidoczniej bardzo niepewny.
Trzymaj się
1,099 2020-12-28 18:21:36 Ostatnio edytowany przez Ajko (2020-12-28 18:26:47)
Ajko, Feniks - dzieci są najważniejsze, to nie podlega najmniejszej dyskusji... Mają prawo do kontaktu z ojcem i nie powinno się im tego zabraniać. Z tym, że w tym przypadku ojciec dzieci zamiast prosić je do rozmowy, wdaje się w niepotrzebną wymianę zdań ze swoją ex - prowokuje do konfliktu, czyli zachowuje się jak niedojrzały gówniarz... Sorry ale słabo to wygląda z jego strony, ja jak kiedyś będę dzwonił do mojego syna - nie zamierzam zamieniać ani jednego słowa więcej, a jeżeli będzie to koniecznie z moją byłą - najważniejszy będzie kontakt mój z synem i nic poza tym !!! To samo pomimo żalu i urazu, nigdy mój syn nie usłyszy, ode mnie złego słowa na moją byłą. Ponieważ ta kobieta jest i będzie zawsze jego matką !!!
Pozdrawiam
Tak, to, że ten pan śmie pytać o wymyślonego kochanka jest karygodne, świadczy o jego pustostanie umysłowym. Zawsze mówię, że po rozstaniu trzeba mieć szacunek dla zostawionego partnera i nie dręczyć go. Ten tutaj chłopek roztropek, tego na pewno nie rozumie. Nie o tym jednak był mój wpis.
PainIsFinite zrozumiała co chciałam powiedzieć. Myślałam, że będzie mnie krytykować, a jestem pod ogromnym wrażeniem, że jest to dla niej sprawa do przemyślenia. To tylko świadczy o tym, że jest niesamowitą osobą i na pewno kochającą mamą
1,100 2020-12-28 18:26:19
Dla mnie najważniejsze jest już tylko dobro dzieci. Na nim mi już nie zależy. Nie chcę by mój jm sprawiał przykrość dzieciom. Mi już nie sprawia bo wyzbylam się oczekiwań wobec niego, nie oczekuje przyzwoitości od nieprzyzwoitego człowieka. Dziś wczułam się w dzieci ale nie wiem na ile to moja interpretacja a na ile dzieci. Bo może faktycznie one tego tak nie odbierają jak ja...? Muszę przetrawić
1,101 2020-12-28 19:02:51
No i co zrobiłaś?
Najpierw powiedziałam, że jego ciągłe insynuacje o moich rzekomych kochankach są idiotyczne i zupełnie nie na miejscu w sytuacji, w której to on zdradził mnie i odszedł od rodziny do innej kobiety.
Potem powiedziałam, że nie życzę sobie słuchać tych bredni ani jednego razu więcej i uprzedzam, że następnym razem jak usłyszę znowu te żenujące wygłupy, odkładam słuchawkę i będziemy się kontaktowali wyłącznie w sprawach dzieci i wyłącznie pisemnie. Nie poskutkowało od razu, musiałam jeszcze z 3 razy rozłączyć takie durnowate pytania, ale po tym wreszcie się nauczył.
Potem powiedziałam, że dzieciom jest przykro z powodu jego przechwałek jak to fajnie spędza czas na zagranicznym wyjeździe i żeby okazał chociaż minimum zrozumienia dla tej sytuacji, w której one siedzą w domu i nie mogą wyjechać nawet na sanki do Psiej Wólki, a on przechwala się zagranicznym wyjazdem.
Skoro jest tam tak fantastycznie, to proponuję aby następnym razem pojechał tam z dziećmi i wszystko im na żywo pokazał, i że jestem pewna, że taki wyjazd wyjdzie na dobre całej ich trójce.
Trochę to trwało, zanim załapał o co chodzi, ale wyznaczanie mu granic i egzekwowanie aby ich nie przekraczał zdecydowanie zmniejszyło moje rozdrażnienie, a jemu pokazało że jednak są rzeczy na które nie będę pozwalać.
Warto również szczerze i otwarcie rozmawiać z dziećmi o takich sytuacjach. Zapytać, jak odbierają takie telefony. Pamiętam jak nasza młodsza córka powiedziała wtedy - cieszę się, że tatuś jest w Wenecji, ale ja też bardzo chciałabym tam pojechać z nim, zamiast siedzieć w domu i słuchać przez telefon jak tam jest fajnie.
Co było in plus po takich rozmowach - to fakt, że na następne wakacje wyjechał tylko z nimi do Rimini, miały więc i wakacje z tatą i wyjazd do Włoch. Inna sprawa to ta, że dziuni już wtedy nie było ... do dziś nie mogę mieć pewności, czy ten wyjazd z dziećmi to było echo moich słów, czy po prostu konieczność, bo skoro nie miał dziuni na wyjazd do Włoch, to w ostateczności wziął dzieci. Ale NIGDY, do dzisiejszego dnia nie poruszyłam tego ani z nim, ani z córkami. To nie ma znaczenia.
1,102 2020-12-28 20:59:22 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2020-12-28 21:01:49)
Co za toksyczny gosciu, przygladam sie temu z boku i serio, za jakis czas dojdziesz do wnioskow, ze dobrze sie stalo jak sie stalo, ze calego zycia Ci nie zmarnowal. Szkoda w tym wszystkim dzieci.
Gowniarz (Twoj eks) moze kiedys dorosnie, bo jak czytam to co piszesz to gowniarskie zachowania. To pokazywanie malpek to chyba tez chcial Tobie dowalic, wzbudzic zazdrosc, z tego co widze to on zazdroscia do Ciebie sam ma wielki problem. Trzeba bylo mu dowalic, ze masz kochanka i ze cieszysz sie, ze moglas poznac kogos takiego i to dzieki niemu.
1,103 2020-12-28 21:11:58
Pain, znając Twój wątek i trzymając za Ciebie kciuki o samego początku, nie sposób nie zauważyć, jak bardzo swoją prawdziwą naturę pokazał i pokazuje Twój ex. Pomijając dzieci, to te jego gadki o kochanku w świetle tego, co Wam(jako rodzinie) zrobił wydają się być jakimś absurdem. Tutaj jednak widać, ze dzieci się cieszą z samego kontaktu z ojcem i zapewne pozostają w rozdarciu między nim a Tobą. On, jak widać, próbuje dowalić Tobie za wszelką cenę a jednocześnie nie jest( lub nie chce być) świadomym, że takie akcje mogą zwyczajnie sprawić, że dzieciom się zrobi przykro...
Najgorsze co chyba mogą rodzice zrobić dzieciom, to nastawiać je przeciwko sobie wzajemnie..
1,104 2020-12-28 22:07:57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-12-28 22:11:52)
Dla mnie najważniejsze jest już tylko dobro dzieci. Na nim mi już nie zależy. Nie chcę by mój jm sprawiał przykrość dzieciom. Mi już nie sprawia bo wyzbylam się oczekiwań wobec niego, nie oczekuje przyzwoitości od nieprzyzwoitego człowieka. Dziś wczułam się w dzieci ale nie wiem na ile to moja interpretacja a na ile dzieci. Bo może faktycznie one tego tak nie odbierają jak ja...? Muszę przetrawić
ja wiem ze chodzi ci o dzieci Pain- bo jaki Twój tu ból? że małpek nie oglądasz?
Sa matki co krzywo patrza na relację z ojcem i yorpedują kontakty- ale ja tego nie widzę u Ciebie- ziewczyny patrzą przez swoje doświadczenia.
ja się akurat cieszę z każdego kontaktu dzieci, ale te mają swój rozum moje są starsze i też poogladały wycieczki w czasach gdy nam było bardzo ciężko we trójkę, i nie pojechalismy na wakacje, Nie skomentowałam słowem- młodsza nie powiedziała nic- a student do mnie w ucho niewybrednie, by siostra nie słyszała.
Nie uchronisz dzieci przed jego głupotą- ja po czasie dowiedziałam się że ex naciska na poznawanie się dzieci z każdą Panią nawet jak zna ją 2 miesiące- a było ich parę co kończy się bezsennością córki . I to była moja jedyna interwencja u niego ostra: nie chcą, to niech się dostosuje a nie robi niespodzianki.
oczywiście było yo skomentowane jako atak zazdrości.
1,105 2020-12-28 22:21:11
Przypuszczam, że w natarczywych pytaniach ex o kogoś innego w Twoim życiu, może wcale nie chodzić o Ciebie...
Gdyby okazało się, że i Ty spotkałaś już na swej drodze nową osobę, exowi byłoby o wiele łatwiej żyć ze świadomością, że emocjonalne rachunki między Wami się wyrównały i przed dziećmi jesteście "kwita". To by częściowo zdjęło mu z ramion ciężar odpowiedzialności za rozbicie rodziny. On ma kogoś, Ty masz kogoś - dzieci przyzwyczajają sie stopniowo do nowej sytuacji... Jednak takie myślenie, jest myśleniem dorosłych i przekonaniem, że dzieci są istotami z mózgami z plasteliny, które można urabiać i że im młodsze, tym bardziej są plastyczne. I że nie będą pamiętać feralnego roku, kiedy Wasza Czwórka przestała być razem. Takie myślenie świadczy tylko o tym, że dziecko ma się za osobę podrzędną, niedoskonałą, nieuformowaną, ale na dodatek, że przydając sobie władzy nad nią, nad jej przeżyciami dorośli starają się przykryć tymi przekonaniami swoje bezeceństwa albo swoją bezradność.
Na nieszczęście dla tych wszystkich przekonanych o "dobru" dziecka dorosłych, rozwija się wręcz eksplozyjnie neuronauka, która przeczy ludowym opowieściom sprzed 200 lat...
Jestem niemal przekonana, że tata Waszych Pociech myśli zupełnie inaczej niż Ty, dzwoniąc do dzieci z dalekiej podróży. On myśli o tym, że nawet tam, pamięta o nich, że właśnie kupił dla nich pamiątkę z Zanzibaru, że mimo wszystko jest dobrym ojcem, mimo Waszego rozstania i że w ten sposób daje dowód, że jest blisko nich. Ty zaś uważasz to za szczyt bezmyślności i bezczelności, by pokazywać dzieciom afrykańskie krajobrazy, gdy one siedzą w domu... Na tę samą sytuację patrzycie zupełnie inaczej i stycznej tu nie widać.
A może warto zapytać dzieciaki co one o tym sądzą?, czego by chciały w takich chwilach, gdy on dzwoni?, jak często chcą się widzieć i słyszeć ze swoim tatą? czy może lepiej, abyś w takich telefonicznych rozmowach z ich ojcem jednak nie uczestniczyła?