Gdy już wiem, że czas odejść... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Gdy już wiem, że czas odejść...

Strony Poprzednia 1 12 13 14 15 16 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 846 do 910 z 1,383 ]

846

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Omiotłam głębokim spojrzeniem posty w ostatnich 3-4 dni. Co za perspektywa! Jak z Przełęczy nad Łapszanką ; - ))) Rób - nie rób, myśl - nie myśl, idź - nie idź, szybciej - wolniej, ważne - nieważne, wprowadź- wyprowadź, zapomnij - pamiętaj, leż - wstań, karm - nie karm... etc. Jednym słowem taoiści mieliby uciechę. Oto ich idea dwoistości napełnia się sensem po same brzegi. W Twoim wątku, Pain. Właśnie tutaj. Trzeba im link do niego podesłać ; - )))

Trzymaj się w równowadze, Pain!
Twoja fanka : -)

Zobacz podobne tematy :

847

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
aurora borealis napisał/a:

Omiotłam głębokim spojrzeniem posty w ostatnich 3-4 dni. Co za perspektywa! Jak z Przełęczy nad Łapszanką ; - ))) Rób - nie rób, myśl - nie myśl, idź - nie idź, szybciej - wolniej, ważne - nieważne, wprowadź- wyprowadź, zapomnij - pamiętaj, leż - wstań, karm - nie karm... etc. Jednym słowem taoiści mieliby uciechę. Oto ich idea dwoistości napełnia się sensem po same brzegi. W Twoim wątku, Pain. Właśnie tutaj. Trzeba im link do niego podesłać ; - )))

Trzymaj się w równowadze, Pain!
Twoja fanka : -)

Najważniejsze, że jest ktoś ponad te swary maluczkich, ktoś kto tylko przyglądał się jak my tu na dole kotłowaliśmy się jak na zawodach szachowych w kategorii poniżej 50IQ i w odpowiednim czasie (nie za późno, nie za szybko, ale dokładnie w idealnym momencie) udzielił rady: "Trzymaj się w równowadze". Klękajcie narody! 16 stron nieprzebranych idiotyzmów, bezbrzeżnej głupoty, swawoli ograniczonych umysłów i nagle BUM! Panie, panowie! Temat uważam za zamknięty, mozna sie rozejść. Dzięki Auroro za klapsa intelektualno-filozoficzno-społeczno-socjologicznego.

848

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

A co jak czyimś dużym kamieniem jest zbieranie piasku? wink Czasami tak bywa, że ze sloika trzeba wszystko wysypać i ukladać na nowo.

Latarnie morskie nie wyplywają w morze, by rozbitek dobrze się poczuł, że jest już na miejscu.:)

849

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Obserwując wątek widzę wiele podobieństw do wątku CS Lady i nie dlatego ,że główny temat zdradzona Kobieta z Dzieckiem ale dlatego, że dyskusja przebiega w podobny sposób i w podobnym kierunku. Wątek CS się urwał ,można z niego dużo wywnioskować.Pain polecam również wątek Anszan.Mądre wypowiedzi warto poczytać:)

850 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-07-08 11:57:25)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

[niemerytoryczne złośliwości - edycja moderatorska]

851

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Przypominam, że zgodnie z regulaminem posty powinny być merytoryczne i pomocne, pozbawione złośliwości, nawiązujące do tematu wątku. Jesteśmy na forum publicznym, każdy ma prawo do wyrażenia swojego zdania pod warunkiem, że zrobi to w sposób kulturalny i zgodny z przyjętymi zasadami. Jeśli się z kimś nie zgadzasz, NIC się w tej kwestii nie zmienia. 
W tym miejscu proszę o kulturalną wymianę zdań i powstrzymanie się od off topu.
Z pozdrowieniami, Olinka

852

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

robie wszystko by juz nie miec kontaktu z jm - nie odbieram telefonow, nie chce go widziec na żywo, kontaktuję sie tylko w sprawach dzieci oficjalnym tonem poprzez SMS i whatsapp. [...] że mój AKTUALNY MĄŻ mieszka z kochanką, .

Pain chyba mi to umknęło. Kiedy mąż się wyprowadził? Myślałam, że wy wciąż razem mieszkacie i dzieci są wciąż w nieświadomości, że będziecie się rozwodzić. Jak one zareagowały na wyprowadzkę ojca? Kto im o tym powiedział, że już nie będzie z nimi mieszkał? Spotyka się z nimi? Chcą o tym co się wydarzyło rozmawiać?

853

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Taki kontakt dwóch zdradzonych osób może być pomocny, chociażby, żeby skonfrontować przebieg wydarzeń z wersją niewiernego małżonka. Jak się okazuje tutaj( czy w wielu innych sprawach), obie wersje potrafią być ze sobą mocno sprzeczne. W pewnym momencie może każdego nachodzi taka refleksja, że już więcej szczegółów nie potrzebuje znać. Chociaż takiego byłego narzeczonego Dżesiki mogą powołać na świadka..

854 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2020-07-09 02:25:09)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
BEKAśmiechu napisał/a:

Najważniejsze, że jest ktoś ponad te swary maluczkich, ktoś kto tylko przyglądał się jak my tu na dole kotłowaliśmy się jak na zawodach szachowych w kategorii poniżej 50IQ i w odpowiednim czasie (nie za późno, nie za szybko, ale dokładnie w idealnym momencie) udzielił rady: "Trzymaj się w równowadze". Klękajcie narody! 16 stron nieprzebranych idiotyzmów, bezbrzeżnej głupoty, swawoli ograniczonych umysłów i nagle BUM! Panie, panowie! Temat uważam za zamknięty, mozna sie rozejść. Dzięki Auroro za klapsa intelektualno-filozoficzno-społeczno-socjologicznego.

Wstań już z kolan, Beka ; - )

Trochę Cię poniosło na mustangu fantazji...
Nadinterpretowujesz. Czytasz litery, ale nie znaki.
O klapsach to nie w tym dziale : - )
Pain zapytała:

PainIsFinite napisał/a:

  Ale naprawde uważacie, że zdrowsze jest ogarnianie się już już, na  teraz? Bez przezycia tego wszystkiego w sobie?

Ostatnie, pełne sprzeczności strony tego wątku, są jak ekstrema w przebiegu funkcji. Dlatego uważam, że warto, aby Pain się zatrzymała i złapała równowagę w kontekście tego, co zostało tu napisane. Zważ, że my obserwujemy to wydarzenie i korygujemy jej postawę z dystansu naszych przeżyć lub poglądów, a ona jest teraz w oku cyklonu.

W szachy chętnie zagram. Zawsze. : - )

855

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Nie pisałam, bo musiałam psychicznie odpoczac po przedwczorajszym dniu...Mój jm mieszka od soboty u kochanki (jego rzeczy są w naszym mieszkaniu, ale generalnie mieszka u niej). Ja mam dziś prawnika. Przedwczoraj jak gdyby nigdy nic zadzwonil do mnie i mowi, ze w przyszlym tygodniu robi imprezę dla zespołu (czyli ONA TEŻ BĘDZIE) w naszym nowym mieszkaniu (w trakcie urządzania, stolarz teraz tam robi). Poczułam się jak gdyby mi walnął w twarz po raz kolejny. No cholera, MINIMUM przyzwoitości. Ma kase, niech wynajmie jakis klub, cokolwiek. Ale wprowadzać JĄ da NASZEGO wymarzonego mieszkania, ktore calym sercem urzadzalam, zaprojektowalam...Poniosło mnie, nie powiem. To było już tak słabe, że nie wytrzymałam. I niestety dzieci mimo zakmniętych drzwi od sypialni usłyszały...Zaczely plakac, a synek powiedzial: "Ja juz wiem, ze bedzie rozwód". Moj jm przyjechal taksowka i mielismy z nimi rozmowe. Powiedzielismy im, ze zawsze ich bedziemy kochac, ze milosc rodzicow do dzieci nigdy sie nie zmieni, ale niestety milosc rodzicow do siebie sie zmienila. I ze to nie ich wina, ze to nie ma nic wspolnego z nimi. Wzielismy ich potem w czworke na lody. To byl najgorszy dzien mojego zycia...
Ten człowiek przeniosl uczucia w nową relacje jak walizke, bez sentymentow, bez refleksji, bez względu na moje uczucia.
Dzieci nadal przeżywają. Wczoraj coreczka (6 lat) zrobila laurke "Dla mamy i taty" i wlozyla do niej...po 10zł dla mamy i taty. Nie wiem, chyba zeby nas przekonac, zebysmy sie "pogodzili"? Synek ubolewa, ze nie bedzie juz wyjazdow w czworke...
Duzo z nimi rozmawiam, mowie, ze wszystko sie ulozy, ze czas minie...Ze maja prawo do kazdej emocji teraz - czy smutek, czy złość, czy cokolwiek. Zeby nie wypierali, ze to jest normalne. Ze zawsze z tatą będziemy dla nich i bedziemy w ich zyciu.
Straszny czas, ale...ulżyło mi. Ukrywanie prawdy przed niimi strasznie duzo energii mnie kosztowało. Teraz mimo wszystko cos mi się w srodku rozwiązało. Kolejny krok zrobiony. Nie tak, jak mialo byc, ale co zrobic...Od wczoraj mimo wszystko lepiej się czuję, bo chyba bardzo mi wlasnie ciążył wątek dzieci, strasznie się bałam tego jak zareagują. A zareagowały początkowo bardzo źle, ale juz wczoraj się bawiły, śmiały. Co jakiś czas mówią o tym, że wyjazdy będą w trojke, zebysmy sie pogodzili. Ale rozmawiam z nimi i mowie, ze nigdy z tatusiem juz nie bedziemy parą, ale jak emocje opadną to bedziemy mogli w czworke pojsc na lody czy cos. Ale wiedzą, ze na to potrzebujemy czasu.
Nie wiem jak to zadziałało, ale w dniu kiedy mowilismy czulam najwieksze apogeum nienawiisci do jm. Jak juz powiedzielismy - to mi opadło, wczoraj nawet bylismy razem w poradni dzieciecej (sprawa, ktora sie ciagnie od jakiegos czasu, nie chce sie rozpisywac) i bylam w stanie z nim spokojnie rozmawiac. Tak jakby po tym juz mi troche zobojętniał. Dzis jak mysle, ze spi u kochanki - w sumie nie czuję juz rozpaczy, jakos mnie to nie dołuje...Chyba ta moja ostatnia rozpacz dotyczyła już tylko dzieciaków...

856

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Nie znam Twojego męża ale czytając co on wyprawia czuje do niego pogardę.Dzieciom zmienia się ich cały świat a typ myśli o urządzaniu imprezy i to w Waszym nowym mieszkaniu?! Które w założeniu miało być Twoim miejscem na świeży start. Ręce opadają..

857

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Ech Pain...aż przykro to wszystko czytać. Istotne, że jesteście już po rozmowie z dziećmi, wierzę jak bardzo było to trudne. Wiem, że wiele rozmów jeszcze przed Wami, ale jedna z trudniejszych już za Tobą. Jesteś  kolejny krok do przodu i to jest ważne. Zachowania jm nawet szkoda komentować, bo to jest po prostu poniżej krytyki...ale tupet! Mam nadzieję, że jego osoba będzie Ci obojętniała coraz bardziej, bo emocje towarzyszące całej sprawie nadal będą ogromne, ale myślę tutaj o coraz bardziej zdystansowanym stosunku do niego...jemu to już dać krzyżyk na drogę. Teraz musisz postarać się możliwie jak najbardziej myśleć i działać zadaniowo, co nie oznacza, że należy się biczować jeśli przyjdą cięższe momenty i będziesz w gorszej formie...w końcu jesteś kobietą, a nie terminatorem. Najważniejsze, żeby się w tym nie zatracić, ale wiem że Tobie to nie grozi. Przytulam ciepło...

858

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

No niestety, ja tez go nie poznaję i czuję dużą pogardę...Jego brak empatii i przeżywania tego, co JEST dramatem dla mnie i dzieci - jest porażający. Ale on teraz jest w innym miejscu. Młody zespół, młoda laska, imprezy, drinki, kasa. Podejrzewam, ze jak swiat sie odmrozi to będzie z panną podróżował (bo ona lubi, ma na insta zdjecia co miesiac w innym miejscu na ziemi - ciekawe kto przez ten rok dawal jej urlopy na te wyjazdy hmmmm....). Cóż, jego wybór. Jak tak lubi....Przedwczoraj jak przyjechał taksówką to zionął alko - pewnie go z jakiegoś baru wyrwałam czy coś...Przeżywa drugą młodość i jakos nieszczególnie sie przejmuje tym, jak to co robi moze miec wpływ na mnie i dzieci. Zacznijmy od tego, ze gdyby sie przejmowal - nigdy by nie pozwolił sobie na rok oszukiwania nas, na zdradę i odejscie w paskudnym, paskudnym stylu. Dodam, ze teraz znowu to on jest biedną, smutną parówką bo to ja wyrzuciłam go z domu i musiał iść do kochankI:))) Nie, no jasne. Facet mnie zdradza, a ja mam pozwolić by mieszkał ze mną i dziecmi i narażał je na nasze konflikty. Bo na tym etapie nie jestesmy w stanie ze sobą mieszkać jak wspollokatorzy. Do tego mi napisał wczoraj, ze on od wrzesnia do stycznia byl szczerze walczący o malzenstwo, ale TO JA nie portafiłam go zatrzymać. Parsknęłam na głos. Biorąc pod uwagę, że ciągle miał z nią kontakt, byly buty kupowane na Święta jej - to faktycznie zaangażowany byl jak cholera. I to JA mialam go zatrzymywac. Czujecie? Ta zdradzona, pokaleczona żona. Ja myślę, ze jego ego jest teraz ponad stratosferą. On mysli, ze kobiety beda sie o niego biły, ze ja mialam sie o niego bić big_smile Kurde. Patrze na niego i sie zastanawiam czy moze on ćpa z nią, ze takie wnioski ma. Nigdy juz bym go nie chciala po tym jak mnie i dzieci skrzywdził. Nigdy. Bedziemy szczesliwi w tym ukladzie, potrzebujemy tylko czasu. Mam cudowne, mądre dzieci. Poukładamy to.
Dzis mi napisal sms z przeprosinami, ze nie wiedzial, ze tak mnie to "odpali" - ta impreza dla zespołu. No cóż, empatii chyba faktycznie nie można się nauczyć...
Niech Dżesika bierze sobie ten "miód". Ktoś kto przez rok tak kłamie, tak mało myśli o uczuciach innych i kłądzie wyżej swoje "szczęście" nad szczęście dwójki małych dzieci...hmmm...CHyba jednak oddam takie cudo walkowerem:)

859 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-07-09 12:25:51)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Powiem szczerze, że facet ma naprawdę tupet..Ciężko jakoś racjonalnie wytłumaczyć takie zachowanie, bo to już przypomina jakieś zaślepienie w niechęci do Autorki czy coś tam jeszcze sobie gość uroi w swojej pustej głowie. Przecież kurde, nawet jak kogoś tak zaślepi uczucie, to można mieć w sobie odrobinę tej empatii czy taktu, żeby już do końca nie dobijać byłego partnera. O ile jego uczucie do Dżesiki wygląda, jak ślepe zakochanie nastolatka, to jego działania wymierzone przeciwko Tobie to już jakaś zupełna wendeta, tylko w głowie się nie mieści, jak człowiek potrafi obwiniać kogoś o swoje niepowodzenie, kiedy to on stał się przyczyną całego rozpadu związku. Skoro w pewnym momencie stwierdził, że chce żyć inaczej i z kimś innym, to można to załatwić w sposób cywilizowany a nie poprzez takie jazdy..Poza tym ,z jednej strony sposób w jaki się do Ciebie odnosi, ale z drugiej świadomość( a raczej jej brak), co właśnie wyrządza dzieciom. Gość wpadł w jakiś totalny matrix i chyba stracił kontrolę nad rzeczywistością.

860 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-07-09 12:33:01)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Tak bagienniku, ja sie zastanawiam serio czy oni nie ćpają:) Bo jak sie wczesniej to wydało rok temu ze spedzil u niej pol nocy to potem jakos wyszlo, ze ona i trawe pali i dosc imprezowy tryb zycia ma i czesto w soboty do 11:00 odsypia...No młodosc. Mojemu chyba sie zatęskniło.
On jest teraz moim zdaniem tak zaślepiony i leci tak bezkrytycznie do przodu, ze aż przykro patrzeć...No po prostu gość sie zachowuje totalnie absurdalnie, jest zupełnie kimś innym niż był! Znam go 15 lat, to naprawde nie on. Nie wierze w przeszczepy osobowosci, ze odtad on juz bedzie tym energicznym, imprezowym, "młodym" 40-latkiem, podczas gdy core jego osobowosci jest zupełnie inny.
No nic, to naprawde juz nie moj problem. Damage is done. Po tym jak dzieci sie dowiedzialy to jakby mi worek kamieni z serca spadł. Teraz tylko kwestia mieszkania, opieki nad dziecmi (on chce walczyc o naprzemienną....), alimentów i podziału majątku.
Potem juz bedzie dobrze.

861

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Pain przytulam mocno.
Zawsze mnie to zastanawiało jak ludzie, którzy decydują się na odejście do kochanki/ka usprawiedliwiają siebie tam w środku, swojej przyzwoitości z tego co fundują swoim dzieciom?
Jak im ta "szalka" się przychyla, że taka zdradziecka ci** jest dla nich ważniejsza? No jak? Przecież takie wchodzenie w romans to proces, czas w którym chyba zadają sobie pytania jak to wpłynie na życie ich dzieci?

Pain sprawa z mieszkaniem to przykład dla tych, którzy kazali ci się tu honorem unosić i zrezygnować ze sprawy finansowej. Taaa, oczywiście. Niech sobie kochanka z niego gniazdko zrobi.

Mam nadzieję, że masz dobrego adwokata. Niech go rozniesie w pył, bo widać ma gdzieś uczucia nie tylko dzieci, ale też i twoje organizując imprezę dla kochanki w waszym mieszkaniu. W głowie się nie mieści.

862

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Amoroso z odzysku chce młódce kroku dotrzymać...obserwowałam kiedyś takie coś z boku...żałosny widok i groteska. Taaa opieka naprzemienna, na serio odjechał...

863

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Odjechał mocno. Z moją prawnik idziemy w opcję "bez skarpetek":)
I tak, jak nie znajdzie w sobie pokory i nie odda mi polowy mieszkania to TAK, zniszcze mu kariere. Sorri.

864 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-07-09 12:54:49)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Poplakalam się czytając o Twoich dzieciach,
Co do reszty: a nie mówilam? Nie daj się nabrać na jego rzekome przeprosiny ws mieszkania.
Nie wierzę by ktokolwiek zwolnil kogokolwiek z pracy z powodu romansu, niezaleznie od zapisów regulaminu.Nie ładowakabym w to energii, już lepiej w ślusarza .

865

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Taaa już widzę Dżesi jak się dziećmi zajmuje

866 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-07-09 12:51:23)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
Ela210 napisał/a:

Poplakalam się czytając o Twoich dzieciach,
Co do reszty: a nie mówilam? Nie daj się nabrać na jego rzekome przeprosiny ws mieszkania.

A w życiu! Moim zdaniem chce mnie zmiękczyć. Ale trochę za pozno i za malo...
Dziękuję @Elu za wsparcie:*

Tancerkaja napisał/a:

Taaa już widzę Dżesi jak się dziećmi zajmuje

Między wyjazdami i imprezami...

867

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Sądząc po całym opisie Dżesiki, to ostatnią rzeczą o jakiej ona marzy, to ciepły rodzinny dom, niańczenie dzieci i tzw spokojne życie.

868

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Mnie też rozbiła reakcja córeczki Pain..takie kochane serduszko.Żal mi bardzo, że muszą przez to przechodzić.
Ja mam córeczkę 5 letnią i tak sobie myślę,że gdyby mój mąż wpadł na pomysł żeby odejść z kochanką w stronę zachodzącego słońca to może po czasie by mi ten romans koło tyłka latał ale nigdy,przenigdy nie zrozumiała bym jak można odejść od rodziny w tak paskudny sposób.
W tym okresie powinien myśleć przede wszystkim o komforcie i uczuciach dzieci,szczególnie że to z jego winy znalazły się w takim położeniu..
Żałosny jest ten facet ale przynajmniej bardzo ułatwia Ci pozbycie sie sentymentu i ciepłych uczuć do niego.
Trzymaj się kochana!

869

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Pain czytam Twój wątek od początku. Wiem co czujesz bo bylam w takiej samej sytuacji jak Ty ponad 1.5 roku temu. Też 15 lat związku w tym 9 małżeństwa też wzorowy mąż brzydzacy sie zdradą i nagle BUM. 17 lat młodsza koleżanka z pracy i zmiana człowieka o 180 stopni.
To co teraz przeżywasz to dla mnie wtedy było moim "ówczesnym piekłem na ziemi". Wyjście z tego piekła i rozpamietywania zajęło mi okolo roku. Co pomogło? Styl w jakim zostawił mnie i córkę- kłamstwa w żywe oczy, kiedy kochanka byla z nim juz w ciąży on patrzyl mi w oczy i mówił ze nikogo nie ma. Prawdziwego mezczyzne poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak właśnie kończy. Dla mnie mój ex to wydmuszka mężczyzny, moralne zero- za czymś jakim mam tesknic??
Moim zdaniem zdrajcy i ich kochanki to zupełnie inna kategoria ludzi. Bez wyrzutów sumienia, maxymalni egoisci. Oni znajdą każdą wymówka, każde wytlumaczenie aby usprawiedliwić swoją podłość.
Teraz jest Ci strasznie ciężko Pain ale będzie lepiej- gwarantuje Ci to.

870 Ostatnio edytowany przez josz (2020-07-09 16:02:33)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Pain, jakiś czas temu spytałam, czy nie możesz już teraz przeprowadzić się do tamtego mieszkania? Odpowiedziałaś, że nie jest jeszcze wykończone. Ela także zwróciła Ci uwagę na to, żebyś była czujna w kwestii tego mieszkania, żebyś potem nie obudziła się z ręką w nocniku. Jemu, jak widać nie przeszkadza brak wykończenia. Po co zaprasza swoje towarzystwo do tego mieszkania, jeśli nie będzie tam mieszkał? Obawiam się, że takie właśnie ma plany. Mieszkanie jest w połowie Twoje, więc w tej sytuacji, totalną arogancją z jego strony jest panoszenie się tam, jak tylko u siebie. Nie wiem, czy nie popełniłaś błędu godząc się na tę imprezkę właśnie tam.
Napisałaś, że on już oficjalnie mieszka u kochanki, ale wszystkie swoje rzeczy ma jeszcze tu, gdzie mieszkacie.
Uważaj, żeby nie przeniósł ich od raz do tego nowego mieszkania i co wtedy zrobisz?
Skoro dzieci zostały już poinformowane nie czekałabym, tylko organizowała przeprowadzkę, a następnie poinformowała go o fakcie dokonanym.
Przy okazji, jeśli można; masz kontakt z teściami, co oni na to wszystko?

871 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-07-09 16:09:40)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
Ninas napisał/a:

Mnie też rozbiła reakcja córeczki Pain..takie kochane serduszko.Żal mi bardzo, że muszą przez to przechodzić.
Ja mam córeczkę 5 letnią i tak sobie myślę,że gdyby mój mąż wpadł na pomysł żeby odejść z kochanką w stronę zachodzącego słońca to może po czasie by mi ten romans koło tyłka latał ale nigdy,przenigdy nie zrozumiała bym jak można odejść od rodziny w tak paskudny sposób.
W tym okresie powinien myśleć przede wszystkim o komforcie i uczuciach dzieci,szczególnie że to z jego winy znalazły się w takim położeniu..
Żałosny jest ten facet ale przynajmniej bardzo ułatwia Ci pozbycie sie sentymentu i ciepłych uczuć do niego.
Trzymaj się kochana!

No ja juz za nim jako za czlowiekiem nie tęsknię. Teraz mi wlasnie żal dzieciaków. Nie rozumieją. Nie wiedzą dlaczego nie możemy się pogodzić. Córeczka ma wybuchy płaczu niby o coś innego ale wiem, ze to o to chodzi:(

maja1807 napisał/a:

Prawdziwego mezczyzne poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak właśnie kończy. Dla mnie mój ex to wydmuszka mężczyzny, moralne zero- za czymś jakim mam tesknic??
Moim zdaniem zdrajcy i ich kochanki to zupełnie inna kategoria ludzi. Bez wyrzutów sumienia, maxymalni egoisci. Oni znajdą każdą wymówka, każde wytlumaczenie aby usprawiedliwić swoją podłość.
Teraz jest Ci strasznie ciężko Pain ale będzie lepiej- gwarantuje Ci to.

Dzięki Maja. Ja mam podobne przemyślenia. Nie mam za kim tęsknić. To był hologram męża. Też uważam, że zdrajcy mają jakies problemy z empatią, czują jakieś większe uprzywilejowanie dla siebie niż reszta ludzi ma. Mają ochotę? Tylko to się liczy. Właśnie skończyłam pisać historię małżeństwa, wstawiłam wszystkie dowody. Poszperałam w telefonie i znalazłam naszą wymianę whatsapp. I serio? Ile razy ja mu pisalam fajne, ciepłe rzeczy, ile razy mu pomagałam, wspierałam. Czarno na białym mam. Wiec mysle, ze w tym wszystkim chodzi po prostu o to, ze laska mu sie spodobala, mial ochotę i mógł. END OF STORY. Tam nie ma nic głębiej, te całe "jestem nieszczesliwy". Nie wierze w to, serio.

josz napisał/a:

Ela także zwróciła Ci uwagę na to, żebyś była czujna w kwestii tego mieszkania, żebyś potem nie obudziła się z ręką w nocniku. Jemu, jak widać nie przeszkadza brak wykończenia. Po co zaprasza swoje towarzystwo do tego mieszkania, jeśli nie będzie tam mieszkał? Obawiam się, że takie właśnie ma plany. Mieszkanie jest w połowie Twoje, więc w tej sytuacji, totalną arogancją z jego strony jest panoszenie się tam, jak tylko u siebie. Nie wiem, czy nie popełniłaś błędu godząc się na tę imprezkę właśnie tam.
Napisałaś, że on już oficjalnie mieszka u kochanki, ale wszystkie swoje rzeczy ma jeszcze tu, gdzie mieszkacie.
Uważaj, żeby nie przeniósł ich od raz do tego nowego mieszkania i co wtedy zrobisz?
Skoro dzieci zostały już poinformowane nie czekałabym, tylko organizowała przeprowadzkę, a następnie poinformowała go o fakcie dokonanym.
Przy okazji, jeśli można; masz kontakt z teściami, co oni na to wszystko?

Przecież ja się NIE ZGODZIŁAM na tę imprezę, moje "Nie" słyszała cała dzielnica chyba. Poza tym tylko ja mam klucz i raczej dzielić się nim nie będę...Może skopiował wczesniej, no ale co, nie wpusci mnie i dzieci?? Bez jaj.

Co do teściów - oni są raczej hipokrytami, zimni ludzie bez emocji. Tacy jak on...Po pierwszej zdradzie usłyszalam od nich, ze powinnam wybaczyc. Po drugiej że też. Jak zapytalam teścia ile razy mam wybaczac odpowiedzial "Ile trzeba" big_smile Gosc, co lata do Kościoła co niedziela a nie ogarnia przykazania "Nie cudzołóż" ani pojęcia skruchy i odkupienia grzechów. Jak gadałam z jego mamą - no coz, stało się, zdradził, trzeba sie spokojnie rozejsc ale podobno ja jestem taka wyrachowana, ze chce pieniedzy! Szok!
Wiec widac, ze raczej tam wsparcia nie ma..

872 Ostatnio edytowany przez batszeba (2020-07-09 16:08:53)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Pain, ja Twój wątek podczytuję od dawna a odpowiadam teraz, bo z tego co piszesz wyłania się coraz brzydszy obraz męża, a Ty jesteś słabaaaaaa nawet jeśli wydaje Ci się, że jesteś lwicą bo General Managera na świadka wezwiesz.

Jakie dokładnie prace wykonuje stolarz? Zakładam, że podłogi i sanitariaty są zrobione (skoro mężuś chciał robić imprezę) - mamy lato, mrozów nie ma, więc jesteś w stanie tam egzystować. Jeżeli brakuje lodówki to ją dokup z opcją natychmiastowej dostawy, mieszkasz w Wawie (ja też) więc te rzeczy są dostępne tutaj na wyciągnięcie ręki, nie musisz mieć designerskich wnętrz typu sprzęty na zamówienie z Smega czy tam Miele gdy pali Ci się grunt pod nogami.
Dobrze Ci radzę, zbierz siedzenie oraz dzieci w troki i nie oglądając się na nic, nawet na brak wygód dla dzieci, wprowadzaj się do mieszkania i ZMIEŃ ZAMKI. W mojej opinii jesteś uzależniona emocjonalnie od męża i BOISZ SIĘ wykonać decydujący krok czyli wyprowadzić się z dziećmi, cały czas biernie czekasz na ruch męża - uważaj, bo wytnie Ci tak numer, że najlepszy prawnik nie pomoże.

Z Twoich opisów wynika, że zachowanie Twojego męża to coś więcej niż jakieś tam zakochanie się czy ogłupienie na tle dobrego seksu z młodą laską - to jest klasyczny opis kryzysu wieku średniego, któremu sprzyja kasiora i otoczenie, w jakim mąż pracuje. To nie tak, jak tam któryś z chłopczyków rodem z forum Bracia Samcy usiłował Ci wmówić, że on cierpiał przez całe Twoje małżeństwo bo go zmusiłaś siłą do ślubu, dzieci też pewnie siłą bo go gwałciłaś itd. Skoro koleś zarabia grubo ponad 10 tysięcy, jeździ furą za jakieś 200-300 tys. i spędza 4 dni w tygodniu za granicą to on nie jest żadną pipą grochową, tylko obrotnym facetem. Nie wierzę, żeby tego typu gościa dało się siłą wmanewrować w ślub i dwójkę dzieci, on był w wielu sprawach uległy i pozwalał Ci rządzić BO TAK BYŁO MU WYGODNIE - on robił karierę a Ty użerałaś się z dziećmi, kupkami, sraczkami, lekarzami, przedszkolami, zajęciami dodatkowymi etc. etc. etc. Jemu pasowało, że mu urządziłaś wygodne gniazdko - niestety wraz z kryzysem wieku średniego ta stabilizacja przestała mu wystarczać. On teraz myśli w kategoriach BO MI SIĘ NALEŻY - jestem wielkim managierem, zarabiam kupę kasy, poleciała na mnie atrakcyjna, wyzwolona (och te opary zioła na imprezach) dziewczyna, jestem Bogiem, mogę wszystko, teraz czas na mnie, chcę zacząć czerpać z życia pełnymi garściami - Ty i dzieci jesteście mu w tym przeszkodą i on tę przeszkodę będzie się starał usunąć, pamiętaj o tym!

Co do Dżesiki - odłącz się emocjonalnie od tej laski. Jeśli nie dajesz sobie sama rady, to idź do psychologa (Dialog jest dobry, mają kilka placówek w Wawie) i poproś o możliwość spotkań nawet dwa razy w tygodniu. Ty jesteś emocjonalnie niestabilna teraz i bezwzględnie musisz mieć kogoś, kto da Ci obiektywne wsparcie w tak trudnej sytuacji - to forum to tylko namiastka, a dobry terapeuta potrafi zdziałać cuda.

Zwróć uwagę, że Twój mąż jakoś wcześniej wcale nie palił się do rozwodu - owszem, romans miał ale z tego co widzę to jemu średnio spieszy się do radykalnych kroków. Facet serio zakochany w innej kobiecie z reguły naciska na rozwód, chce maksymalnie skrócić czas "kochankowania" i po prostu być z wybranką. Ja jestem przekonana, że jemu najbardziej pasowałoby małżeństwo z Tobą, może nawet ten trzeci dzieciak, a jednocześnie co jakiś czas wyjazd czy impreza z pannicą. To taki klasyk, mieć ciastko i je zjeść. Być jednocześnie statecznym mężusiem z dwójką dzieci i wypasionym SUVem oraz wolnym i nieokiełznanym dojrzałym menem w sportowym kabriolecie, któremu młode laski wieszają się na szyi podniecone jego szpakowatą brodą i znajomością życia.

Jeśli rzeczywiście ta dziewczyna jest jego prawdziwą miłością i wypełniła mu tę jego lukę, której Ty nie potrafiłaś, to wcześniej czy później będzie musiała zderzyć się z jednym ważnym aspektem ich nowego życia, czyli z dziećmi (a także alimentami). Bo skoro jaśnie Pan chce opieki naprzemiennej, to przez tydzień będzie miała te dzieci na głowie i wtedy zaczną się schody. Nie wierzysz? Poczytaj wątek Być drugą i macochą, jak widać nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. Za jakiś czas motylki opadną, a wtedy dopiero okaże się, jaka to wielka miłość była - na chwilę obecną jest to moim zdaniem oczadzenie i tyle.
Dodam jeszcze, że jestem pewna jednej rzeczy, a mianowicie że niebagatelną rolę w płomiennym uczuciu do Twojego męża odgrywają jego pozycja w firmie, autko i pieniądze.
Za młodym i przystojnym ochroniarzem z firmy by tak nie latała, nie martw  się:)

Zapomniałam dodać: bezwzględnie wspomnij swojemu prawnikowi o paleniu maryśki przez nową panią jego serca, to tak a propos tych jego zapędów do opieki naprzemiennej smile

873

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Czytając cały czas tą historię, muszę przyznać, że do końca ciężko uwierzyć, że człowiek mógłby AŻ TAK zmienić swoje zachowanie, podejście do życia i kontaktu z do niedawna jeszcze bliską mu osobą. Tak, jak Koleżanka wyżej wspomina, to nie jest jakieś tam byle jakie zakochanie, ale totalny pie**olec. Gościowi uderzyła taka sodówa, jakby dostał jakiegoś kopa albo się czegoś naćpał. Owszem, z czasem może człowiek zatęsknić za innym życiem, ale kuźwa przy takich dochodach i takim życiu KAŻDY musi od razu uciekać się do takich zagrań? Ciężko zwyczajnie w to uwierzyć...Prędzej jestem skłonny dać wiarę temu,że przez dłuższy czas już( nie tylko w trakcie romansu) czuł się, oczywiście tylko wg swojego chorego zdania, jakoś dziwnie przygnieciony albo zakuty w "kajdany", ale w sumie to się zastanawiam, po kiego diabła tak długo to w sobie dusił? Może ja mam jakieś dziwne podejście do tego klasycznego stwierdzenia o ciastku, ale podziwiam trochę ludzi, którzy tak chcą i potrafią żyć..Nie tylko z czysto etycznego i moralnego punktu widzenia, ale nawet logistycznego: podwójne życie latami? Przecież trzeba mieć do tego jakieś specjalne predyspozycje, żeby wiecznie komuś wciskać kit, kłamać w żywe oczy, twierdząc zupełnie coś innego, zwodzić, oszukiwać i bajerować przez tyle czasu, działając według taktyki "slash & burn"..Zwyczajnie wątpię, czy przeciętny człowiek jest do tego zdolny, szczególnie do tak eskalującego zjawiska, jak w tym przypadku.  Na ten moment, już kilka razy mógł przystopować z tym swoim obłędem, ale tego nie zrobił, tylko zaczyna się jeszcze bardziej nakręcać, pastwiąc się nad Autorką. Patrząc na to zboku, zdumiewa mnie jak z człowieka mogą wyjść takie demony..
Twierdzenie o zmuszaniu do ślubu czy do seksu jest oczywistą i wierutną bzdurą, bo gdyby koniecznie chciał odejść, zrobiłby to już dawno. Takie życie, na jakie się teraz porwał jest dobre dla kogoś, kto nie myśli za bardzo o rodzinie czy stabilności - wtedy za bardzo nikt by się nie przejmował, bo są tego pewne zalety, jak chociażby podróżowanie, które jednak wymaga czasu i kasy. Ciężko się oprzeć wrażeniu, że on od początku chyba pragnął takiego życia...

874

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
Aniaa34 napisał/a:

Pain przytulam mocno.
Zawsze mnie to zastanawiało jak ludzie, którzy decydują się na odejście do kochanki/ka usprawiedliwiają siebie tam w środku, swojej przyzwoitości z tego co fundują swoim dzieciom?
Jak im ta "szalka" się przychyla, że taka zdradziecka ci** jest dla nich ważniejsza? No jak? Przecież takie wchodzenie w romans to proces, czas w którym chyba zadają sobie pytania jak to wpłynie na życie ich dzieci?

Pain sprawa z mieszkaniem to przykład dla tych, którzy kazali ci się tu honorem unosić i zrezygnować ze sprawy finansowej. Taaa, oczywiście. Niech sobie kochanka z niego gniazdko zrobi.

Mam nadzieję, że masz dobrego adwokata. Niech go rozniesie w pył, bo widać ma gdzieś uczucia nie tylko dzieci, ale też i twoje organizując imprezę dla kochanki w waszym mieszkaniu. W głowie się nie mieści.

Dostojewski Bracia Karamazow


/…/ on co prawda nic mi złego nie zrobił, ale ja dopuściłem się względem niego wielkiego świństwa, ledwo zaś to zrobiłem, od razu zapałałem do niego nienawiścią. /…/

875

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Nie widzę dobrze Twoich planów materialnych.
Macie mieszkanie, on weżmie kredyt na Twoja połowę i spłaci Ciebie bez problemu, bo jeszcze sprzeda swoje-mniejsze. A Ty? Czy masz zdolność kredytową na tą jego połowę? Bo myślę, że jednak nie. Więc komu sąd przyzna mieszkanie: Tobie czy jemu? Dzieci też nie mają tutaj nic do rzeczy.
Wina nie ma nic wspólnego z podziałem majątku. Realnie masz szansę na połowę  tego mieszkania.  Twoje dowody wystarczą tylko, aż na jego wyłączną winę przy rozwodzie i może alimenty dla Ciebie. Zastanów się, czy już teraz nie wystąpić o zabezpieczenie potrzeb dla rodziny, do rozwodu to może dać dobry wynik.
Liczysz na jego strach, ale on się Ciebie, jak widzę, nie boi. Skoro chciał zrobić imprezę i pochwalić się Dżesice mieszkaniem. A Dżesice należy się to, co najlepsze. I ona już widzi się w tych jego plusach finansowych.  Nie licz na jego poczucie winy, bo jemu się tylko pali w spodniach. I nie zamierza się z Tobą niczym dzielić. Chyba, że coś mu się z dziećmi zapali w tym temacie, ale rzadko tak się dzieje.
Z pracy też nie wyleci, nic mu nie zrobisz. To tylko dla niego takie pohukiwanie wystraszonej żonki. W pracy będą stanowić główną plotkę, która się szybko spierze i praca stanie za parą cudownie zakochanych. Niestety. Dzisiaj zdrada to nic takiego, zdarza się za często.

Znam te wszystkie zachowania, tą butę, tupet i taniość. Do dzisiaj  Dżersej nie wziął niczego na klatę. Znajomi słyszeli na koniec, że "ona zła kobieta była i on mógł w związku z tym wszystko" jak już nic innego mu nie zostało do powiedzenia.
Smutne, przykre, a najgorsze jest to, że pogarda bardzo długo ze mnie schodziła. sad

Zabieraj się migiem za podział majątku, bo inaczej to raczej Ty zostaniesz na starym mieszkaniu, które on Ci z łaski da na spłatę. Ludzki Pan. Ten typ tak ma.

876

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Gdyby była opcja prostego zostania Pain w starym mieszkaniu, to może zostanie tam ma sens , ale to chyba nie jest jakaś prosta operacja, bo to jego mieszkanie.
Nie bylabym aż tak optymistyczna jeśli chodzi o możliwości prawnika, w sumie to się jego huraoptymizmowi dziwię.

877

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Batszeba i faja mądrze radzą...Pain skorzystaj z tych rad...

878

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Spokojnie. Właśnie wyszłam od prawnika, plan jest.

879

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

You go girl! wink

880

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

Spokojnie. Właśnie wyszłam od prawnika, plan jest.

Jest plan, jest dobrze! smile

881

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
batszeba napisał/a:

Pain, ja Twój wątek podczytuję od dawna a odpowiadam teraz, bo z tego co piszesz wyłania się coraz brzydszy obraz męża, a Ty jesteś słabaaaaaa nawet jeśli wydaje Ci się, że jesteś lwicą bo General Managera na świadka wezwiesz.

Jakie dokładnie prace wykonuje stolarz? Zakładam, że podłogi i sanitariaty są zrobione (skoro mężuś chciał robić imprezę) - mamy lato, mrozów nie ma, więc jesteś w stanie tam egzystować. Jeżeli brakuje lodówki to ją dokup z opcją natychmiastowej dostawy, mieszkasz w Wawie (ja też) więc te rzeczy są dostępne tutaj na wyciągnięcie ręki, nie musisz mieć designerskich wnętrz typu sprzęty na zamówienie z Smega czy tam Miele gdy pali Ci się grunt pod nogami.
Dobrze Ci radzę, zbierz siedzenie oraz dzieci w troki i nie oglądając się na nic, nawet na brak wygód dla dzieci, wprowadzaj się do mieszkania i ZMIEŃ ZAMKI. W mojej opinii jesteś uzależniona emocjonalnie od męża i BOISZ SIĘ wykonać decydujący krok czyli wyprowadzić się z dziećmi, cały czas biernie czekasz na ruch męża - uważaj, bo wytnie Ci tak numer, że najlepszy prawnik nie pomoże.

Z Twoich opisów wynika, że zachowanie Twojego męża to coś więcej niż jakieś tam zakochanie się czy ogłupienie na tle dobrego seksu z młodą laską - to jest klasyczny opis kryzysu wieku średniego, któremu sprzyja kasiora i otoczenie, w jakim mąż pracuje. To nie tak, jak tam któryś z chłopczyków rodem z forum Bracia Samcy usiłował Ci wmówić, że on cierpiał przez całe Twoje małżeństwo bo go zmusiłaś siłą do ślubu, dzieci też pewnie siłą bo go gwałciłaś itd. Skoro koleś zarabia grubo ponad 10 tysięcy, jeździ furą za jakieś 200-300 tys. i spędza 4 dni w tygodniu za granicą to on nie jest żadną pipą grochową, tylko obrotnym facetem. Nie wierzę, żeby tego typu gościa dało się siłą wmanewrować w ślub i dwójkę dzieci, on był w wielu sprawach uległy i pozwalał Ci rządzić BO TAK BYŁO MU WYGODNIE - on robił karierę a Ty użerałaś się z dziećmi, kupkami, sraczkami, lekarzami, przedszkolami, zajęciami dodatkowymi etc. etc. etc. Jemu pasowało, że mu urządziłaś wygodne gniazdko - niestety wraz z kryzysem wieku średniego ta stabilizacja przestała mu wystarczać. On teraz myśli w kategoriach BO MI SIĘ NALEŻY - jestem wielkim managierem, zarabiam kupę kasy, poleciała na mnie atrakcyjna, wyzwolona (och te opary zioła na imprezach) dziewczyna, jestem Bogiem, mogę wszystko, teraz czas na mnie, chcę zacząć czerpać z życia pełnymi garściami - Ty i dzieci jesteście mu w tym przeszkodą i on tę przeszkodę będzie się starał usunąć, pamiętaj o tym!

Co do Dżesiki - odłącz się emocjonalnie od tej laski. Jeśli nie dajesz sobie sama rady, to idź do psychologa (Dialog jest dobry, mają kilka placówek w Wawie) i poproś o możliwość spotkań nawet dwa razy w tygodniu. Ty jesteś emocjonalnie niestabilna teraz i bezwzględnie musisz mieć kogoś, kto da Ci obiektywne wsparcie w tak trudnej sytuacji - to forum to tylko namiastka, a dobry terapeuta potrafi zdziałać cuda.

Zwróć uwagę, że Twój mąż jakoś wcześniej wcale nie palił się do rozwodu - owszem, romans miał ale z tego co widzę to jemu średnio spieszy się do radykalnych kroków. Facet serio zakochany w innej kobiecie z reguły naciska na rozwód, chce maksymalnie skrócić czas "kochankowania" i po prostu być z wybranką. Ja jestem przekonana, że jemu najbardziej pasowałoby małżeństwo z Tobą, może nawet ten trzeci dzieciak, a jednocześnie co jakiś czas wyjazd czy impreza z pannicą. To taki klasyk, mieć ciastko i je zjeść. Być jednocześnie statecznym mężusiem z dwójką dzieci i wypasionym SUVem oraz wolnym i nieokiełznanym dojrzałym menem w sportowym kabriolecie, któremu młode laski wieszają się na szyi podniecone jego szpakowatą brodą i znajomością życia.

Jeśli rzeczywiście ta dziewczyna jest jego prawdziwą miłością i wypełniła mu tę jego lukę, której Ty nie potrafiłaś, to wcześniej czy później będzie musiała zderzyć się z jednym ważnym aspektem ich nowego życia, czyli z dziećmi (a także alimentami). Bo skoro jaśnie Pan chce opieki naprzemiennej, to przez tydzień będzie miała te dzieci na głowie i wtedy zaczną się schody. Nie wierzysz? Poczytaj wątek Być drugą i macochą, jak widać nie jest to takie łatwe, jak się wydaje. Za jakiś czas motylki opadną, a wtedy dopiero okaże się, jaka to wielka miłość była - na chwilę obecną jest to moim zdaniem oczadzenie i tyle.
Dodam jeszcze, że jestem pewna jednej rzeczy, a mianowicie że niebagatelną rolę w płomiennym uczuciu do Twojego męża odgrywają jego pozycja w firmie, autko i pieniądze.
Za młodym i przystojnym ochroniarzem z firmy by tak nie latała, nie martw  się:)

Zapomniałam dodać: bezwzględnie wspomnij swojemu prawnikowi o paleniu maryśki przez nową panią jego serca, to tak a propos tych jego zapędów do opieki naprzemiennej smile

Piękna rada, autorka rady z życia wzięta. Pain, masz szczęście, że takie mądre osoby chcą ci pomóc.
Faja tez Mądrze radzi.

882

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Taaa zmiana zamków w mieszkaniu które tylko w połowiej jest jej... no brawo:)

Mam nadzieję że hipoteka w nowym mieszkaniu nie jest obciążona przez wpis z banku.... trzymam kciuki

883 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-07-10 11:06:06)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
Ćmaazjatycka napisał/a:

Taaa zmiana zamków w mieszkaniu które tylko w połowiej jest jej... no brawo:)

Ufff....wreszcie!

Przecież mieszkanie jest tak samo męża Pain, jak jej samej. Jak można sugerować jej w ogóle coś takiego. Przecież wystarczy, że facet wezwie policję i wizerunek pazernej żony w sądzie jak trzeba. Oni się muszą dogadać, a nie działać poprzez fakty dokonane. Pain ma argumenty do negocjacji, więc niech ich używa.


PS. Uważam, że batszeba dała świetną radę Pain odnośnie poszukania pomocy psychologicznej. Muszę przyznać, że po postach Pain nawet tutaj widać, że jest bardzo niestabilna i nie radzi sobie z sytuacją, co nie jest niczym niezwykłym w tych okolicznościach. Jednak zjeżyła mi się skóra, jak czytałam opis, że Pain poniosły tak nerwy przy dzieciach, że zareagowały one histerycznie. To, że facet odpłynął, to jedno. To, że Pain nie wytrzymuje ciśnienia, to zupełnie odrębna kwestia.

884 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-07-10 11:38:24)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Policję moze wezwać mąż nie z powodu wymienionego zamka, ale z powodu braku dostepu męza do mieszkania. Ja jej nie namawiam, by go nie wpuszczala.
Natomiast jeśli tego nie zrobi, to może zastać ubrania kochanki w szafie, smile i wtedy sobie biegać po sądach, bo wątpię czy policja ma prawo ją wyprowadzić. Moim zdaniem nie chodzilo o żadną imprezę, tylko test czy można tam z tamtą Panią zagniazdować:)

885 Ostatnio edytowany przez batszeba (2020-07-10 12:50:47)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

1. Na chwilę obecną Pain siedzi w MIESZKANIU MĘŻA, DO KTÓREGO NIE MA PRAWA (mówię o mieszkaniu, a nie o mężu smile).

2. Mieszkanie nr 2 jest wspólne, a Pain ma dwójkę małoletnich dzieci, o które mężuś zamierza walczyć (opieka naprzemienna).

3. Z którego mieszkania (teoretycznie) byłoby łatwiej wyrzucić Pain razem z dziećmi? Odpowiedź jest oczywista, więc przestańcie pieprzyć o policji wyrzucającej Pain z 6 i 9 letnimi dziećmi ze wspólnego mieszkania z powodu zmienionych zamków. AKURATl smile

4. Podobnie jak Ela uważam, że akcja z imprezą była próbą wprowadzenia kochanicy do mieszkania. Co więcej, jestem przekonana, że mężuś opowiadałby zachwyconej dziewczynie o tym, jak to z myślą o niej wił nowe gniazdko - chociaż to Pain je urządzała.

5. Akurat w tej sytuacji wrzaski i awantura były wskazane, (chociaż szkoda żę dzieci usłyszały). Niech pan mąż wie, że miło, kulturalnie i z godnością nie będzie smile

6. Pain, wykaż się minimalnym instynktem samozachowawczym i wprowadź się do tego przeklętego mieszkania natychmiast, zanim zastaniesz w nim Dżesikę w wyrze i ze skrętem w dłoni. Piszę serio.

886 Ostatnio edytowany przez PainIsFinite (2020-07-10 13:30:18)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Jestem bardzo wdzięczna za Wasze posty i każdy czytam i analizuję, więc jeszcze raz dzięki:)
Co do mojej sytuacji:
1. Robię co mogę by przyspieszyc wprowadzkę, ale tam nie ma lozek dla dzieci nawet! Jest rozpier***l, bo stolarz zabudowy składa.
Mój mąż NIE MA KLUCZA DO TEGO MIESZKANIA i nie zamierzam mu go udostepniać. Patrząc na jego "mgłę oczną" to raczej nie wpadł na to by skopiować.
2. Mieszkanie jest w połowie moje, wiec o co kaman.
3. W najgorszej sytuacji gdy nic nie wywalczę - jestem w stanie część jego polowy splacic, na kolejna wziac jakis kredyt  lub przepisac mieszkanie mojej mamy. To jest juz ostatecznosc, ale nie sadze, ze moglby mnie wykurzyc z tego mieszkania. Zreszta nie pozwolę mu..
4. Ja niestabilna emocjonalnie? Pewnie troche tak, ale oceniacie po czym? Moich wpisach i przemysleniach tutaj, co traktuję jako terapię? Hmmm...W zyciu codziennym pracuję, zajmuje sie domem i dzieciakami, ostatnio spotykam sie tez z przyjaciolmi i nawet jedna dobrą duszyczką z tego forum:), chodze na gitare, ćwiczę...Mam wszystkie dokumenty zabezpieczone, rzetelnie spisaną historię małżeństwa z załącznikami (łącznie 32 strony), plan rozpisany, w ten weekend robię kalkulację kosztów swoich i dzieci, jestem na pewno 100 krokow do przodu wobec mojego zamglonego męża...Wiecie, ze on niechcący zostawil w mieszkaniu notatki...ze swojego spotkania z prawnikiem? big_smile Pomijam, ze wiem mniej wiecej jaki mają kierunek i kto jest jego prawnikiem...Moja pani prawnik śmiala sie cala minute z tego. Wiec wiecie...

887

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Myśle że  słusznie Ela zauważyłaś z tym gniazdowaniem, nawet jak impreza miała być to pewnie 'po' mąż już by tam pozostał i prawnie jego prawo, to co nam się wydaje oczywiste i sprawiedliwe w konfrontacji z kodeksem czasem wypada blado, jest faktem że w połowie to nowe mieszkanie jest Pain i to też dobrze

   Tak myślę sobie co to za wynalazek z tego męża Pain  trochę mnie przeraża to co dzieje się z małżeństwami obecnie, umyślnie nie piszę [związkami] bo chodzi mi o ten wyższy level sparowania ludzi, chyba  pewni ludzie mylą co niektóre pojęcia i chcąc uchodzić za nowoczesnych europejczyków oraz światowców, łapią te najgorsze trendy i myślą że takie życie bez wartości i zasad ale z mocnym  samozadowoleniem to jest to, i co najgorsze potrafią tak ten brak zasad fajnie ubrać w różne super brzmiące slogany że klękajcie narody,  jest też faktem że pewne zawodowe środowiska sprzyjają rozwojowi takich osobników i w taką stronę, jak  mąż Pain, podejrzewam że te szkolenia z parciem na sukces i dbanie przede wszystkim o powierzchowność istnienia nie sprzyjają jakimkolwiek refleksjom, mam na myśli już taki posunięty daleko twór zawodowy, bo na początku to modelina, jeden się da ulepić, drugi nie pójdzie tym torem bezkrytycznie

Pain przeczytałam Twój wpis i widzę że trzymasz rękę na pulsie, z tymi papierami męża to znak że on w tej chwili jest zaczadzony, to wynika nie tylko  z zakręcenia w romansie ale też z Waszej relacji że  mu się sypie, pamiętaj że jednak on tego nie planował choć to dziecinne że nie przewidział takiej sytuacji wchodząc w romans, mój jm udostępnił mi w takim stanie będąc jak Twój:  fotki z wycieczki i rachunki za pobyt na niej z kochanką i jej dzieckiem - czarno na białym smile

888

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Jakbys Ty go puscila z torbami tak jak w wielu przypadkach sie dzieje to nikt by nie plakal nad goscia losem. Watek warto przeczytac dla kazdego kto jest zainteresowany zwiazkami z kobietami. I jakie moga byc tego konsekwencje. Medal zawsze ma dwie strony. Stalo sie to sie stalo, daj spokoj po co drazysz temat. W odwrotnej sytuacji nie mialabys skrupolow.

A to forum jest jednym z najbardziej obiektywnych na rodzimym podworku.

889

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
fanlogiki napisał/a:

Jakbys Ty go puscila z torbami tak jak w wielu przypadkach sie dzieje to nikt by nie plakal nad goscia losem. Watek warto przeczytac dla kazdego kto jest zainteresowany zwiazkami z kobietami. I jakie moga byc tego konsekwencje. Medal zawsze ma dwie strony. Stalo sie to sie stalo, daj spokoj po co drazysz temat. W odwrotnej sytuacji nie mialabys skrupolow.

A to forum jest jednym z najbardziej obiektywnych na rodzimym podworku.

Czesc:) Znamy się?:)
Anyways - nie ma kary gdy nie ma zbrodni. end of story.

890 Ostatnio edytowany przez batszeba (2020-07-10 15:10:59)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

@fanlogiki wiosek, jaki powinni wyciągnąć mężczyźni z tego wątku jest taki, że konsekwencją związku z kobietą może być posiadanie dzieci, które muszą coś jeść i mieć gdzie mieszkać nawet wtedy, gdy tatuś odchodzi do kochanki. A Wy chcielibyście móc emigrować do nowego związku bez żadnych konsekwencji. Mąż z kochanką do nowego przestronnego mieszkania a żona nich się z dwójką dzieci w kawalerce gnieździ.

891

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Takie życie, wesołe i beztroskie( choć w sumie nie do końca, bo sama praca to też nie zawsze sielanka) można i prowadzić, jak się jest wolnym człowiekiem i wtedy raczej nikt pretensji mieć nie powinien. Tutaj gość związany z kobietą od 15 lat, nagle dostaje jakiegoś szwungu, jakby był w transie i zaczyna swoje życie układać od nowa, wysadzając po drodze, szybko i brutalnie całą swoją przeszłość. Na pewno określone środowiska sprzyjają takiemu podejściu, ale trzeba mieć chyba tez w sobie jakieś ukryte demony, którym dana sytuacja pozwala się obudzić.

Pain zakasuj rękawy i do walki najcięższym orężem smile

892

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

No to chyba nie przeczytałeś całego watku fanielogiki bo gdybyś to zrobił wiedziałbyś że Pain delikatnie mówiąc brzydzi się zdradą więc skąd wniosek że nie miała by skrupułów?
A nie szukając daleko ,przeczytaj wątek Marka.Tam jest dokładnie odwrotna sytuacja jak u Pain i wiele osób w tym ja "płakałam nad gościa losem"
I ja koniec hit.."po co drazysz temat?" big_smile

893

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Pain, na sąsiednim wątku napisałaś coś takiego: " (...) Do tego nie ma żadnej skruchy, mi nie zostawi mieszkania." Czyli nie udało się pokojowo załatwić sprawy z jaśnie panem? Szkoda sad

894

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

No jeszcze nie bylo negocjacji z prawnikami. Ale wiem, ze nie bedzie latwo. Natomiast koncze kompletowac papiery i za jakis czas siadamy z prawnikami do stołu.

895

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

No jeszcze nie bylo negocjacji z prawnikami. Ale wiem, ze nie bedzie latwo. Natomiast koncze kompletowac papiery i za jakis czas siadamy z prawnikami do stołu.


Pain, ale czy masz jakieś podstawy aby tak twierdzić? Czyżby jednak jm postanowił wprowadzić niunię do Waszego mieszkania?

896

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

To jakaś to totalna fiksacja z jego strony.. Szkoda mówić..

897

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Coo?? Nie. Ja mam zresztą tylko klucze. Nie dam mu.

898

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

To nie jest fiksacja, tylko klasyk kryzysu wieku średniego doprawiony wysokim statusem materialnym pana i otoczeniem sprzyjającym zdradom.  On nie postąpi jak mąż autorki wątku poniżej, który po prostu się zakochał "na poważnie" i odszedł z klasą, zostawiając żonie i córce mieszkanie - oczywiście to jest bolesne, ale przynajmniej facet się postarał zachować na poziomie.

Mąż Pain chce po prostu korzystać z życia bez żony i dzieci, sądzę że Niunia jest dla niego zabawką umilającą mu to korzystanie, taką wisienką na torcie dojrzałego lovelasa. On uważa że mu się NALEŻY i koniec, Pain i dzieci to tylko kłody w rozwijaniu skrzydeł. Przykre, tak jak sądziłam wychodzi z niego kawał gnoja.

899

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
bagienni_k napisał/a:

To jakaś to totalna fiksacja z jego strony.. Szkoda mówić..

Eee tam. Ja miałam fajny wieczór i super sobotę. Z przyjaciółką wczoraj na zakupy poszłyśmy, potem nocowała u mnie, obalilysmy butelkę wina, posmialismy się. Dziś spacer i obiad. Naprawdę mi dobrze. Dzieciaki wróciły potem, jm pojechał do kochanki - teraz u niej jest. I mi jest ok. Nawet już nie jest jakoś przykro. Zaczynam powoli akceptować to. Zwłaszcza, że uświadomiłam sobie, że to nie była miłość życia (miłość życia by tak się nie zachowała). I powoli rodzinie we mnie taka ciekawość i przekonanie, że jeszcze fajne rzeczy przede mną. Odkąd jestem sama w moim życiu pojawia się dużo fajnych ludzi, nowe opcje. Tak jakby jakaś energia się odblokowała:) Jasne, cierpię nadal, zwłaszcza rano. Ale przestałam mieć kontakt z jm, pisze tylko o dzieciach na spokojnie, nie reaguje na zaczepki z jego strony i czuję spokój. Dziś mnie rozwalił - przyjechał z dziecmi, ja zeszłam pomóc im z bagażami do garażu i usłyszałam, że dla kogo się tak wypachnilam (a perfumowalam się kilka h wcześniej). Jak dzwonił z trasy to byłam z przyjaciółką na obiedzie i rozmawialiśmy o technikaliach i on pyta czy moge sprawdzić czy cos tam jest w domu. Więc mówię, że obecnie nie ma mnie w domu. Więc on na to - a z kim jesteś? Nie odpowiedziałam, pożegnałam się spokojnie. Więc jak przyjechał to usłyszałam, że na pewno mam kochanka...Ręce opadają. Ale ja nie reaguję, nie odpowiadam na takie bzdury i jakoś mi się lepiej żyje.

900

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

Jak dzwonił z trasy to byłam z przyjaciółką na obiedzie i rozmawialiśmy o technikaliach i on pyta czy moge sprawdzić czy cos tam jest w domu. Więc mówię, że obecnie nie ma mnie w domu. Więc on na to - a z kim jesteś? Nie odpowiedziałam, pożegnałam się spokojnie. Więc jak przyjechał to usłyszałam, że na pewno mam kochanka...Ręce opadają. Ale ja nie reaguję, nie odpowiadam na takie bzdury i jakoś mi się lepiej żyje.

Aj waj, podobno z Niunią miłość po grób, a żoninej cnoty pilnuje jak Cerber, jak miło :d

901 Ostatnio edytowany przez Olinka (2020-07-18 23:12:24)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
batszeba napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

Jak dzwonił z trasy to byłam z przyjaciółką na obiedzie i rozmawialiśmy o technikaliach i on pyta czy moge sprawdzić czy cos tam jest w domu. Więc mówię, że obecnie nie ma mnie w domu. Więc on na to - a z kim jesteś? Nie odpowiedziałam, pożegnałam się spokojnie. Więc jak przyjechał to usłyszałam, że na pewno mam kochanka...Ręce opadają. Ale ja nie reaguję, nie odpowiadam na takie bzdury i jakoś mi się lepiej żyje.

Aj waj, podobno z Niunią miłość po grób, a żoninej cnoty pilnuje jak Cerber, jak miło :d

Myślę, ze bardziej chodzi o to, ze on by chciał znaleźć na mnie haka. Jakbym miala kochanka to by orzeczenie o winie moze szlag wzielo. ALe ja nie mam zadnej ochoty na damsko-meskie tematy, bardzo dobzre mi obecnie samej. Mam fajnych ludzi wokol, chodze na gitare, w pracy mi idzie i zostalam w tym tyg bardzo dobrze oceniona przez mojego szefa:) Jak wreszcie skierowalam oczy na zewnatrz zwiazku z nim to okazalo sie, ze naokoło jest masa fajnych ludzi! Byłam na kawie z jedną dobrą duszą z tego forum (pozdrawiam Cię kochana:*), piszę maile z kolejną dobrą duszą stąd i cudownym ojcem (pozdrawiam CIę, Ty wiesz:), poznałam samotną matkę, z której córeczką moja córeczka mega kliknęła od pierwszego kontaktu i jutro sie widzimy:) Moj znajomi sie dobijają do mnie i pytają czemu tak milczę i że żądają kontaktu:) Zaczęłam bardziej dbać o siebie i się wylaszczyłam, po raz pierwszy od dawna uwazam, ze zajebiscie wyglądam w szortach:) No po prostu poza moim jm JEST ŻYCIE. I jest fajne:) A on? Naprawde ja nie widze juz wartosci dodanej, jaką moglby w moje zycie wnosic. Przez ostatni rok wnosił tylko ból, smutek i cierpienie. A ja zaczynam czuć, ze naprawde mozna zyc inaczej. Pomaga mi tez to, co robie kazdego dnia - medytacja polegająca na odcięciu się emocjonalnie od toksycznej relacji [nieregulaminowy link] i jak rano się budzę to chwilę leżę i wyobrażam sobie, ze sama siebie przytulam:) Jakos tak to działa, ze ja jestem bliżej siebie, a dalej od niego. I chyba o to chodzi.

902 Ostatnio edytowany przez batszeba (2020-07-18 20:30:28)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

Myślę, ze bardziej chodzi o to, ze on by chciał znaleźć na mnie haka. Jakbym miala kochanka to by orzeczenie o winie moze szlag wzielo.

Nie wiem dokładnie jak to wygląda od strony prawnej, od którego momentu sąd uznaje że pożycie ustało - u Was chyba od momentu jego zamieszkania z Niunią, dopytaj prawnika tak na wszelki wypadek.

Pain pamiętaj, że jemu wydaje się że złapał Pana Boga za nogi i że to on rozdaje karty. Jest przekonany, że będziesz żyć jak pustelnica pod kamieniem nie oglądając słońca z żalu za nim (rzecz jasna on może zdobywać świat bo mu się należy) - jemu się nie mieści w głowie, że Ty możesz się dobrze czuć i funkcjonować bez niego, stąd pewnie też te jego zaczepki.

903

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

No ale na razie nie mam dylematu, bo mi sie nie chce w nic wchodzic, za swieze to wszystko, za duze emocje byly niedawno. Musi sie ustać:) Naprawde nie mam ochoty na zadne randki, zainteresowanie facetow. No po prostu nie mam na to klimatu.
Tak, ja widze ze bardziej go wqrwia jak zyje sobie dobrze, fajnie wygladam, jestem spokojna i dzis byl raczej zdzwiony, ze nie powitalam go z wrogoscia, tylko rozmawialam o dzieciach i przejmowalam bagaż normalnie, jak gdyby nic sie nie stało miedzy nami. Oczywiscie jak zaczal zaczepki, ze na pewno mam kochanka to zignorowalam, nie dementowalam, nie prostowalam. Serio? Nie chcialo mi sie nawet. Chcialam odebrac dzieci i bagaże i zeby sobie pojechal juz do niej. Bylam spokojna, grzeczna, zdystansowana i...bardzo z siebie dumna:) Dzieki temu pisze do Was teraz w dobrym humorze, ciesze sie ze dzieciaki sa ze mna juz, juz nawet nie bylam jakas dotknieta tym, ze pojechal do kochanki. Trzeba po prostu zyc dalej.

904 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-07-18 20:41:51)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

(...) Więc jak przyjechał to usłyszałam, że na pewno mam kochanka... (...)

Łamiesz stereotyp porzuconej kobiety, która to wysycha z tęsknoty na wiór, ma czerwone załzawione oczy, kołtun na głowie i szmaty w charakterze ubrania.
Niemal od razu po rozstaniu tryskasz radością, pachniesz, jesteś elegancko ubrana i ani śladu po tragedii, która przeżywasz. Kobieta dla siebie ani wygląda, ani się ubiera, ani pachnie, zawsze robi to dla kogoś. Męża nie masz już na stanie, więc masz innego.

905

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
Wielokropek napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

(...) Więc jak przyjechał to usłyszałam, że na pewno mam kochanka... (...)

Łamiesz stereotyp porzuconej kobiety, która to wysycha z tęsknoty na wiór, ma czerwone załzawione oczy, kołtun na głowie i szmaty w charakterze ubrania.
Niemal od razu po rozstaniu tryskasz radością, pachniesz, jesteś elegancko ubrana i ani śladu po tragedii, która przeżywasz. Kobieta dla siebie ani wygląda, ani się ubiera, ani pachnie, zawsze robi to dla kogoś. Męża nie masz już na stanie, więc masz innego.

No wlasnie, a najsmieszniejsze, ze robie to absolutnie dla siebie:) Jak widać nie wszyscy boją się być sami i gorączkowo szukać kolejnej pary portek. No sorry, zawsze byłam dziwna big_smile

906

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Kryzys wieku średniego zdarza się chyba dość często, ale akurat w tym wypadku kombinacja wszystkich czynników i okolicznościach, czyni z tego wyjątkowy przypadek. Tak, jak zostało wspomniane, można się zakochać i może się człowiekowi życie wywrócić do góry nogami, ale można rozstać się z godnością a nie odwalać takie dzikie jazdy. Może rzeczywiście dużą rolę odrywa tutaj nie tylko charakter człowieka, ale specyficzne środowisko i możliwości finansowe. Te jego teksty o rzekomym romansie Autorki to już jakieś dzikie odruchy wściekłego psa, który mimo niby szczęśliwego bujania się z dziunią, jeszcze próbuje dowalić Autorce.

907 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-07-18 21:47:09)

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...
PainIsFinite napisał/a:

I powoli rodzinie we mnie taka ciekawość i przekonanie, że jeszcze fajne rzeczy przede mną. Odkąd jestem sama w moim życiu pojawia się dużo fajnych ludzi, nowe opcje. Tak jakby jakaś energia się odblokowała:) Jasne, cierpię nadal, zwłaszcza rano. Ale przestałam mieć kontakt z jm, pisze tylko o dzieciach na spokojnie, nie reaguje na zaczepki z jego strony i czuję spokój. .

Bardzo ważne, istotne odkrycie moim zdaniem i przed wszystkim tylko Twoje to rozwijaj w sobie .
Dalej nieco więcej napisałaś - tak trzymaj.
Pamiętaj też że nic już  nie musisz wiele możesz .
Dziuniami ,Niuniami,eksem się specjalnie nie przejmuj i nie zajmuj, czasem coś przeleci Ci przez myśli mimowolnie, nie zatrzymuje tego w sobie na dłużej.
Pozdrawiam dzielna kobieta z Ciebie .
Aaa no i ta gitara czad ,super sprawa mam nadzieje że elektryczna smile

908

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Na razie akustyczna, ale jako fanką ciężkiej muzyki zdecydowanie ciągnie mnie w stronę elektrycznej! Najpierw jednak nauczę się podstaw i może kiedyś...:)

909

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Pain-ale cudownie!! Bardzo się cieszę,że wszystko Ci się zaczyna na nowo układać! Choć już od pierwszego Twojego posta wiedziałam,że jesteś twardą, konkretną babeczką i dasz sobie radę!

910

Odp: Gdy już wiem, że czas odejść...

Dobrze słyszeć takie nowiny, umacniaj się bo jeszcze duża walka przed Tobą . Zobaczysz w sądzie będziesz już nową osobą:)

Posty [ 846 do 910 z 1,383 ]

Strony Poprzednia 1 12 13 14 15 16 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Gdy już wiem, że czas odejść...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024