Czym jest dla Was zdrada? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czym jest dla Was zdrada?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Temat: Czym jest dla Was zdrada?

Mam taki pomysł na temat...Czym dla Was jest zdrada? Do czego byście ją porównali?

Ja mam dwa skojarzenia.

Pierwsze. Załóżmy, że są ciężkie czasy, wojna, ciężko zdobyć żywność...żyje sobie w tych czasach małżeństwo i dzieli

się wszystkim co uda się zdobyć. Niespodziewanie jedno z nich odkrywa źródło super wypasionego żarcia ale co robi?

Obżera się w tajemnicy samo...Tak to widzę...


Drugie. To właściwie nie skojarzenie a przemyślenie. Biorąc ślub godzimy się przeżyć razem wszystkie etapy miłości. Od tych najbardziej żarliwych na początku do tych bardziej przywiązaniowych pod koniec. Wszystkie są piękne jeśli umiemy je dobrze przeżyć. Każdy z nich powinniśmy przeżyć raz. Jeśli ktoś jest na dalszym etapie a chce sobie urządzić powrót do wcześniejszych to okazuje się bezwzględnym egoistą i durniem, który nie zdawał sobie sprawy co to ślub...

Macie jakieś swoje przemyślenia?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdrada wynika z egoizmu. I z braku wiedzy o mechanizmach rządzących ludzkimi zachowaniami, z braku wiedzy o psychologii relacji.
Wynika z braku panowania rozumu nad emocjami. Z braku empatii.

Ale jesteśmy tylko ludźmi i zdrady będą.

Ale jesteśmy w końcu ludźmi, mamy rozum, powinniśmy go używać. Choć to niemiłosiernie czasem boli.

3

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zgadzam się z kobietką: to jest skrajna forma egoizmu. Egoizmu, który w relacji dwojga ludzi nie powinien mieć miejsca, nieważne czy to związek czy przyjaźń. Egoizm taki jest właśnie wyrażony poprzez pozwolenie na uwolnienie się skrajnych emocji, zanim nadejdzie okazja do rozwiązania problemu opartego o rozum a nie emocje. W jakiś patologicznych przypadkach notorycznego zdradzania to już ewidentny brak empatii i zrozumienia uczuć drugiej osoby.

4 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-05-18 22:36:43)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Zgadzam się z kobietką: to jest skrajna forma egoizmu. Egoizmu, który w relacji dwojga ludzi nie powinien mieć miejsca, nieważne czy to związek czy przyjaźń. Egoizm taki jest właśnie wyrażony poprzez pozwolenie na uwolnienie się skrajnych emocji, zanim nadejdzie okazja do rozwiązania problemu opartego o rozum a nie emocje. W jakiś patologicznych przypadkach notorycznego zdradzania to już ewidentny brak empatii i zrozumienia uczuć drugiej osoby.

Nie byłam taka mądra przez całe życie, stąd tak dobrze zdradę rozumiem. Dziś jednak widzę, że brakło mi wiedzy. Nigdy od nikogo nie dostałam instrukcji życia, żadnych rad i wskazówek. Błąkałam się jak pies.
To trochę tak, że nie widzi się innego wyjścia, innego ratunku, innej drogi. Nawet jeśli wie się doskonale co robi się drugiemu człowiekowi. I jeszcze coś: aby nie zdradzić drugiej osoby, trzeba ją szanować. Jeśli ona nie szanuje się sama, zdrada nie powoduje wyrzutów sumienia. Coś jak gdyby równy z równym.

5

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdrada to zlamanie wspolnie ustalonych zasad.

6

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdrada to wywalenie z szafek wszystkich talerzy i rozbicie ich w drobny mak. Poukładany stos ceramiki, zawsze pielęgnowany, wkładany do zmywarki brudny, wyjmowany czysty i odkładany na miejsce, teraz leży gruzem na podłodze i niemożliwe jest jego złożenie w poprzednią całość. Choćbym nie wiem ile kleić, wszystkich kawałków nie poskładasz.

A to wszystko przez to, że jedna, egoistyczna ręka, zrzuciła to wszystko z półek.

7

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Złamanie najważniejszej przysięgi którą się składa nie tylko przed Bogiem, rodziną, koleżeństwem, znajomymi, świadkami ale przed sobą. To oszustwo, kłamstwo, pogarda, pogardzanie ....... razem wzięte. Jednym słowem TO KONIEC . Już nic nie będzie takie jak przedtem i nie da się tego naprawić. Ktoś kiedyś powiedział że małżeństwo to taki piękny kryształowy wazon , zdrada jest jego rozstrzaskaniem. Można go po długim czasie usilnie pracując skleić ale już nie będzie cały = piekny z jednego kawalka kryształu tylko zlepkiem części , nie iskrzącym się w świetle a i często przeciekający.

8

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdrada to czyn, który pokazuje najgorsze oblicze człowieka i jego możliwości. Za ten czyn kara może być tylko dotkliwa.

9

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Kara za zdradę? Ale jaka?

Zdrada nie zawsze jest końcem świata. Jestem kobieta więc mogę opisać jak to przeżywałam z punktu widzenia kobiety. Zdrada mojego partnera wbrew wszystkiemu co o niej mówią i piszą w sumie bardzo mnie ukształtowala "na plus". Stałam się niezależna, rozwinęłam w sobie coś na ksztalt instynktu przetrwania smile Jak rozbitek w dżungli; albo wysupłasz w sobie wszystkie siły, albo zginiesz, wybór należy do ciebie smile Kiedy opadł kurz po mojej relacji z partnerem (rozstalismy się, bo były to zdrady w liczbie mnogiej, z kim tylko mu popadło), to okazalo się że nie jestem taka slaba jaką wciąż próbował ze mnie zrobić. Ja pożeglowałam dalej i świetnie sobie radzę, a on .. troche gorzej. smile Mnie wystarczy to za wszelkie kary dla niego. Nie chciałabym aby wrócił, ani nie chce zadawać mu żadnych "kar". Po prostu umiem docenić to, co relacja z nim mi dała, nawet jesli nie do końca się sprawdziła i skonczyła sie tak, jak się skończyła. Liczy się efekt końcowy, a ten można dostrzec dopiero po czasie, gdy emocje naprawdę opadną. Mimo to, nie chciałabym tego przeżyć raz jeszcze i nikomu tego nie życzę.

10

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Ten, kto zdradza, sam się karze. Z automatu. Musi liczyć się z wyrzuceniem z życia od osoby, która szła z nim przez życie. Inaczej spojrzy na to świeży związek, inaczej mozołem budowane 15 letnie uczucie.
Gdyby mnie żona w tym momencie zdradziła, czułbym przede wszystkim wściekłość. Z tego powodu, że zniweczyłaby cała energię, którą wkładam w dom, rodzinę i naszą miłość. Spuściłaby to do kibla. Czułbym się oszukany, że to, co robię ma sens. Kręciłbym głową z zaprzeczenia, że niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie,  że za moimi plecami zbrukała nasz związek. To, jak postępuję w swoim życiu, ile poświęcam siebie dla innych, jest dla mnie ważne i mogę oczekiwać szacunku. Nikt nie jest kryształowy, ale jeśli ktoś patrzy się w lustro i może pomyśleć o sobie "jestem dobrym człowiekiem", to kiedy dostaje taki cios w plecy, to musi otworzyć bliznę na wylot do serca.
Mam w sobie bardzo duże pokłady empatii, dlatego wiem, że nie byłbym w stanie zdradzić. Nie byłbym w stanie już normalnie spojrzeć w jej oczy i udawać, że nic się nie stało. Bo wiem, ile czasu, energii poświęca w nasz dom, rodzinę i miłość.
Dlatego zgodzę się ze twierdzeniami, że zdradzający, nie mają za grosz empatii. Albo tak im się tylko wydaje, że mają.
Wiadomo, że są różne powody zdrady. Ale prędzej bym zakończył małżeństwo, aby potem pójść w tango z kimś innym. Ktoś mi powie łatwo się mówi. Ja w to wierzę, że tak jest słusznie. W życiu nic nie jest proste, ale ja nie lubię w nim komplikacji.

11

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
m4jkel napisał/a:

Ten, kto zdradza, sam się karze. Z automatu. Musi liczyć się z wyrzuceniem z życia od osoby, która szła z nim przez życie. Inaczej spojrzy na to świeży związek, inaczej mozołem budowane 15 letnie uczucie.
Gdyby mnie żona w tym momencie zdradziła, czułbym przede wszystkim wściekłość. Z tego powodu, że zniweczyłaby cała energię, którą wkładam w dom, rodzinę i naszą miłość. Spuściłaby to do kibla. Czułbym się oszukany, że to, co robię ma sens. Kręciłbym głową z zaprzeczenia, że niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie,  że za moimi plecami zbrukała nasz związek. To, jak postępuję w swoim życiu, ile poświęcam siebie dla innych, jest dla mnie ważne i mogę oczekiwać szacunku. Nikt nie jest kryształowy, ale jeśli ktoś patrzy się w lustro i może pomyśleć o sobie "jestem dobrym człowiekiem", to kiedy dostaje taki cios w plecy, to musi otworzyć bliznę na wylot do serca.
Mam w sobie bardzo duże pokłady empatii, dlatego wiem, że nie byłbym w stanie zdradzić. Nie byłbym w stanie już normalnie spojrzeć w jej oczy i udawać, że nic się nie stało. Bo wiem, ile czasu, energii poświęca w nasz dom, rodzinę i miłość.
Dlatego zgodzę się ze twierdzeniami, że zdradzający, nie mają za grosz empatii. Albo tak im się tylko wydaje, że mają.
Wiadomo, że są różne powody zdrady. Ale prędzej bym zakończył małżeństwo, aby potem pójść w tango z kimś innym. Ktoś mi powie łatwo się mówi. Ja w to wierzę, że tak jest słusznie. W życiu nic nie jest proste, ale ja nie lubię w nim komplikacji.

Wiesz, czasem jest tak, że zdradzający szuka sposobu wyjścia ze związku i dlatego zdradza, bo z klapkami na oczach nie widzi innej możliwości. Chce być zabrany z życia drugiej połowy. W swoim zagubieniu szuka gałęzi na której się powiesi, z nadzieją że ten nowy ktoś dobrodusznie zabierze ze starego życia.

Nigdy nie mów nigdy, bo możesz być najlepszym nawet człowiekiem i znajdziesz się w takiej sytuacji w jakiej nigdy nie byłeś. Ta sytuacja zrobi z Ciebie kogoś kim nigdy nie byłeś. Nie rozpoznasz siebie samego. Nie mówię że akurat Ty, ale że tak jest z ludźmi. Ja miałam tak, że w młodości byłam pół świętą dziewczyną, wzorem do naśladowania, dziś myślę o tamtej ja, że byłam wspaniałą dziewczyną. Potem wyszłam głupio za mąż i ten czas zrobił ze mnie wiadro pomyj. Wiedziałam, że jestem w tym wiadrze, chciałam się uwolnić, ze wszystkich sił wydostać się. Wstydziłam się nazwiska. Aż odbiłam się od dna i dopiero od kilku lat szanuję siebie znowu. Teraz wszystko rozumiem i robię porządek, a powinnam to zrobić zanim zaczęłam być w tym wiadrze. Nie usprawiedliwiam się, tylko pokazuję jakie są to mechanizmy. I chętnie dzielę się dziś swoim doświadczeniem.

12

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
słaba kobietka napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Ten, kto zdradza, sam się karze. Z automatu. Musi liczyć się z wyrzuceniem z życia od osoby, która szła z nim przez życie. Inaczej spojrzy na to świeży związek, inaczej mozołem budowane 15 letnie uczucie.
Gdyby mnie żona w tym momencie zdradziła, czułbym przede wszystkim wściekłość. Z tego powodu, że zniweczyłaby cała energię, którą wkładam w dom, rodzinę i naszą miłość. Spuściłaby to do kibla. Czułbym się oszukany, że to, co robię ma sens. Kręciłbym głową z zaprzeczenia, że niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie,  że za moimi plecami zbrukała nasz związek. To, jak postępuję w swoim życiu, ile poświęcam siebie dla innych, jest dla mnie ważne i mogę oczekiwać szacunku. Nikt nie jest kryształowy, ale jeśli ktoś patrzy się w lustro i może pomyśleć o sobie "jestem dobrym człowiekiem", to kiedy dostaje taki cios w plecy, to musi otworzyć bliznę na wylot do serca.
Mam w sobie bardzo duże pokłady empatii, dlatego wiem, że nie byłbym w stanie zdradzić. Nie byłbym w stanie już normalnie spojrzeć w jej oczy i udawać, że nic się nie stało. Bo wiem, ile czasu, energii poświęca w nasz dom, rodzinę i miłość.
Dlatego zgodzę się ze twierdzeniami, że zdradzający, nie mają za grosz empatii. Albo tak im się tylko wydaje, że mają.
Wiadomo, że są różne powody zdrady. Ale prędzej bym zakończył małżeństwo, aby potem pójść w tango z kimś innym. Ktoś mi powie łatwo się mówi. Ja w to wierzę, że tak jest słusznie. W życiu nic nie jest proste, ale ja nie lubię w nim komplikacji.

Wiesz, czasem jest tak, że zdradzający szuka sposobu wyjścia ze związku i dlatego zdradza, bo z klapkami na oczach nie widzi innej możliwości. Chce być zabrany z życia drugiej połowy. W swoim zagubieniu szuka gałęzi na której się powiesi, z nadzieją że ten nowy ktoś dobrodusznie zabierze ze starego życia.

Nigdy nie mów nigdy, bo możesz być najlepszym nawet człowiekiem i znajdziesz się w takiej sytuacji w jakiej nigdy nie byłeś. Ta sytuacja zrobi z Ciebie kogoś kim nigdy nie byłeś. Nie rozpoznasz siebie samego. Nie mówię że akurat Ty, ale że tak jest z ludźmi. Ja miałam tak, że w młodości byłam pół świętą dziewczyną, wzorem do naśladowania, dziś myślę o tamtej ja, że byłam wspaniałą dziewczyną. Potem wyszłam głupio za mąż i ten czas zrobił ze mnie wiadro pomyj. Wiedziałam, że jestem w tym wiadrze, chciałam się uwolnić, ze wszystkich sił wydostać się. Wstydziłam się nazwiska. Aż odbiłam się od dna i dopiero od kilku lat szanuję siebie znowu. Teraz wszystko rozumiem i robię porządek, a powinnam to zrobić zanim zaczęłam być w tym wiadrze. Nie usprawiedliwiam się, tylko pokazuję jakie są to mechanizmy. I chętnie dzielę się dziś swoim doświadczeniem.

Wiadomo. Dlatego napisałem, że życie nie jest proste, a nie lubię w nim komplikacji. Jednak one mogą się pojawić, nad czym nie będę miał kontroli. To, nad czym mam kontrolę, czyli nad sobą, każe mi być spokojnym w kwestii zdrady. W sensie, że ja tego nie zrobię, a pracuję też nad tym, aby nie dawać powodu drugiej osobie do zdrady. Bo zaniedbałem, bo nie okazywałem uczucia itd. Nie mamy kontroli nad drugą osobą, że trafi jej się w oko ktoś inny i zasieje ziarno niepewności i słynne "a może warto spróbować jak to smakuje?". Mi się zdarzyła propozycja w pracy. Wiedziała jaki jest mój status, a chciała ode mnie czegoś więcej niż koleżeńskie relacje. Zdusiłem to w zarodku i tematu nie było. Z drugiej strony mogę się zastanawiać, czy byłbym tak silny w swoim postanowieniu, gdyby w moim małżeństwie źle się działo, nie było uczucia i wzajemnego szacunku. Na tę chwilę myślę, że pomimo tego tak, nie dopuściłbym się zdrady.

13

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Bardzo dobre podejście m4jkel Mając pewne zobowiązania a przede wszystkim empatię w stosunku do partnera, mamy największą kontrolę nad sobą i swoimi zachowaniami. Mając odpowiednie i konkretne priorytety nie powinno nam tak łatwo przychodzić uleganie pokusie. Szacun, że zdecydowanym i szybkim ruchem uciąłeś taką znajomość na samym początku smile Znając wartości, jakie dostajemy z faktu bycia w związku, nie powinno nam tak łatwo pozwolić na skok w bok, w celu szukania "wrażeń".

14

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Znając wartości, jakie dostajemy z faktu bycia w związku, nie powinno nam tak łatwo pozwolić na skok w bok, w celu szukania "wrażeń".

Nie zawsze celem zdrady jest szukanie wrażeń. W ogóle wydaje mi się, że temat zdrad jest dużo bardziej skomplikowany i sprowadzanie go do "skoku w bok" jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Zdrada niemal zawsze jest skutkiem, wypadkową sytuacji w związku a nie przyczyną.
Czy więc problem nie tkwi w systemie? Może nieludzkie jest przysięganie sobie często w wieku wczesnych 20 lat wierności do końca życia? Może wcale nie jesteśmy w większości monogamistami.
Ostatnio oglądałam wywiad z seniorem LGBT, który przyznał, że z powodu nacisku społecznego czy też braku zrozumienia dla jego orientacji, unieszczęśliwił dwie kobiety. Dopiero za granicą mógł być sobą i związać z facetem.
Oczywiście orientacja to jedno ale przecież wiele ludzi z natury nie jest monogamistami, wiele też jest osób aseksualnych. czy w wieku powiedzmy 20 lat ci ludzie są do końca tego świadomi? Czy komukolwiek w tym wieku przychodzi przez myśl otwarty związek?
Wiele tu wątków o zdradach czy romansach w których wśród motywów pojawiają się najczęściej brak bliskości, seksu, zainteresowania itd. Na nic rozmowy, proszenie czy nawet szantaże. No i co wtedy ma małżonek zrobić?
Też ciekawy jest przykład kobiet, które mają za mężów/partnerów tych "alfa" i wszelkie profity które się z tym wiążą. Problem jest tylko jeden - brak wierności z ich strony. Przy czym kobieta wie, że jej pozycja jest niezagrożona. Taki facet po prostu musi mieć kogoś na boku bo tak ma bo taka jego natura i już.
Ciekawa jestem ile jest par czy małżeństw, które przeżyły ze sobą w szczęściu długie lata i żadne nie zdradziło. Nie znam statystyk ale myślę, że bardzo niewiele, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę zdrady które się nigdy nie wydały.
Może więc ten cały system małżeństw, przysięg "na całe życie" jest zły? Może wcale nie jesteśmy stworzeni do życia z jedną osobą przez dajmy na to 50 czy 60 lat?
Tak tylko sobie gdybam...  wink

15

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
m4jkel napisał/a:

Zdrada to wywalenie z szafek wszystkich talerzy i rozbicie ich w drobny mak. Poukładany stos ceramiki, zawsze pielęgnowany, wkładany do zmywarki brudny, wyjmowany czysty i odkładany na miejsce, teraz leży gruzem na podłodze i niemożliwe jest jego złożenie w poprzednią całość. Choćbym nie wiem ile kleić, wszystkich kawałków nie poskładasz.

A to wszystko przez to, że jedna, egoistyczna ręka, zrzuciła to wszystko z półek.

Bardzo mi się to porównanie podoba. Jest bardzo trafne i obrazowe.

16 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-05-19 20:25:32)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Roxann napisał/a:

Tak tylko sobie gdybam...  wink

Prowokatorka hahaha smile
Z monogamią jest podobnie jak z celibatem, niby ma wady przeszkadza,powoduje mnóstwo problemów można by go w sumie znieść ale tak naprawdę to po co wygodnie jest jak jest po co komplikować sobie życie smile.Więcej i to o wiele przyzwolenia jest na romanse niż na  "niepewne" "niesprawdzone" przez "większą większość"-  otwarte związki no i wychowani jesteśmy od wielu wieków na pochwale wzorze monogamii nawet z jej trudnościami, problemami, niedogodnościami w życiu codziennym.Monogamia jest starsza od religii judeochrześcijańskich.
"Wolne" ,otwarte, poliamoryczne związki wcale nie są znacznie i dużo  bardziej "lepszo - łatwiejsze" w codzienności,choć bardziej różnorodne i niby więcej wolno w sferze uczuć,emocji ,seksu,to często gęsto są jeszcze trudniejsze do satysfakcjonującej wszystkie strony realizacji i spełnieniu potrzeb oczekiwań,bo stopień skomplikowania rośnie jak rosną wymagania, a ludzie nie są doskonali ,zabezpieczać będą się zawsze w jakiś sposób, poczucie bezpieczeństwa jest zwykle na pierwszym miejscu, nawet przed poczuciem bliskości i różnymi profitami ze związkowej wolności.Jednak i takie różnorodne więzi w otwartych związkach relacjach opierają się w praktyce, w życiu nie na wydumanych ideach i teoriach ( które mogą inspirować, ale doświadczenia nic nie zastąpi ), ale  na jakichś zasadach,obietnicach, przyrzeczeniach ,zwykłym prostym jak drut zaufaniu,jakiejś szczerości uczciwości i szacunku  ze względu na powiązania, zobowiązania i ich konsekwencje kontynuacje np dzieci, wspólne interesy,własność w różnych formach itp bez tego i w "wolnej miłości" rodzą się zdrady i powstają również nieszczęścia,podobne konflikty jak w monogamii - dobrowolność i zaufanie jest we wszystkim kluczem do udanego pożycia, zgody no i zgoda na dobrowolność smile, a wzorzec przywiązywania się ludzi nawzajem do siebie w różnym stopniu i na różnych poziomach, nawet okresowo jest czymś bardzo bardzo naturalnym, bo instynkty istnieją i maja się całkiem dobrze jeszcze.

17

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Ciężko tutaj znaleźć jakieś wielkie uogólnienia, ale jednak te wrażenia mogą się właśnie sprowadzać do poszukiwania brakujących wartości w związku. Często mam wrażenie, że ludzie zbyt łatwo angażują się w relacje poza związkowe, tak jakby ciężko im było w jakiś sposób zasugerować partnerowi, aby bardziej się postarał smile Z drugiej strony, jeśli dwoje ludzi, o zupełnie innych charakterach połączy związek, to może jednej nie wystarczać "standardowe poświęcenie" i szukają po prostu czegoś więcej w postaci znacznie mocniejszych sposobów na spełnienie swoich oczekiwań. Wszystko jest dla mnie zrozumiałe, jeśli ludzie uczciwie sobie o wszystkim mówią czy jeśli jednej stronie nie przeszkadza styl bycia drugiej. O odmiennej orientacji nie chcę mówić, bo to dla mnie zupełnie osobny temat, ale ciekawe są tutaj inne przykłady: kiedy jakimś cudem zwiążą się właśnie dwie osoby o zupełnie przeciwnych charakterach czy stylu bycia. Powiedzmy taki spokojny, ułożony osobnik wiąże się z kimś bardziej przebojowym, kto szuka własnie wrażeń czy potrzebuje znacznie więcej tego starania się czy adorowania. Osoba rozrywkowa decyduje się na zdradę, bo chce czegoś doświadczyć czy też czegoś jej brakuje (bo partner się raczej nie zmieni, ale kocha go/ceni za coś zupełnie innego, dlatego z nim jest), ale nie mówi oczywiście o tym, bo partner nie uznaje zdrady i oszustwa. Partner ten żyje w błogiej nieświadomości na temat tego, co się dzieje a potem, przy wyjściu zdrady na jaw, następuje szok, niedowierzenie, żal i rozgoryczenie. Dlatego w zdradzie tak bardzo boli oszukiwanie drugiej osoby i brak możliwości wczucia się w jej położenie.
Ludzie być może dawniej ze sobą wytrzymywali razem dłużej, gdyż łączyło ich zupełnie co innego, zupełnie inne podstawy tworzyły związki między ludźmi. Zajmowali się raczej w życiu czymś innym, mieli mniej czasu na przyjemności no i nie istniało tyle form komunikacji czy rozrywek, jakie są teraz, co nie oznacza, że zdrad nie było w ogóle. smile

18

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
m4jkel napisał/a:
słaba kobietka napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Ten, kto zdradza, sam się karze. Z automatu. Musi liczyć się z wyrzuceniem z życia od osoby, która szła z nim przez życie. Inaczej spojrzy na to świeży związek, inaczej mozołem budowane 15 letnie uczucie.
Gdyby mnie żona w tym momencie zdradziła, czułbym przede wszystkim wściekłość. Z tego powodu, że zniweczyłaby cała energię, którą wkładam w dom, rodzinę i naszą miłość. Spuściłaby to do kibla. Czułbym się oszukany, że to, co robię ma sens. Kręciłbym głową z zaprzeczenia, że niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie,  że za moimi plecami zbrukała nasz związek. To, jak postępuję w swoim życiu, ile poświęcam siebie dla innych, jest dla mnie ważne i mogę oczekiwać szacunku. Nikt nie jest kryształowy, ale jeśli ktoś patrzy się w lustro i może pomyśleć o sobie "jestem dobrym człowiekiem", to kiedy dostaje taki cios w plecy, to musi otworzyć bliznę na wylot do serca.
Mam w sobie bardzo duże pokłady empatii, dlatego wiem, że nie byłbym w stanie zdradzić. Nie byłbym w stanie już normalnie spojrzeć w jej oczy i udawać, że nic się nie stało. Bo wiem, ile czasu, energii poświęca w nasz dom, rodzinę i miłość.
Dlatego zgodzę się ze twierdzeniami, że zdradzający, nie mają za grosz empatii. Albo tak im się tylko wydaje, że mają.
Wiadomo, że są różne powody zdrady. Ale prędzej bym zakończył małżeństwo, aby potem pójść w tango z kimś innym. Ktoś mi powie łatwo się mówi. Ja w to wierzę, że tak jest słusznie. W życiu nic nie jest proste, ale ja nie lubię w nim komplikacji.

Wiesz, czasem jest tak, że zdradzający szuka sposobu wyjścia ze związku i dlatego zdradza, bo z klapkami na oczach nie widzi innej możliwości. Chce być zabrany z życia drugiej połowy. W swoim zagubieniu szuka gałęzi na której się powiesi, z nadzieją że ten nowy ktoś dobrodusznie zabierze ze starego życia.

Nigdy nie mów nigdy, bo możesz być najlepszym nawet człowiekiem i znajdziesz się w takiej sytuacji w jakiej nigdy nie byłeś. Ta sytuacja zrobi z Ciebie kogoś kim nigdy nie byłeś. Nie rozpoznasz siebie samego. Nie mówię że akurat Ty, ale że tak jest z ludźmi. Ja miałam tak, że w młodości byłam pół świętą dziewczyną, wzorem do naśladowania, dziś myślę o tamtej ja, że byłam wspaniałą dziewczyną. Potem wyszłam głupio za mąż i ten czas zrobił ze mnie wiadro pomyj. Wiedziałam, że jestem w tym wiadrze, chciałam się uwolnić, ze wszystkich sił wydostać się. Wstydziłam się nazwiska. Aż odbiłam się od dna i dopiero od kilku lat szanuję siebie znowu. Teraz wszystko rozumiem i robię porządek, a powinnam to zrobić zanim zaczęłam być w tym wiadrze. Nie usprawiedliwiam się, tylko pokazuję jakie są to mechanizmy. I chętnie dzielę się dziś swoim doświadczeniem.

Wiadomo. Dlatego napisałem, że życie nie jest proste, a nie lubię w nim komplikacji. Jednak one mogą się pojawić, nad czym nie będę miał kontroli. To, nad czym mam kontrolę, czyli nad sobą, każe mi być spokojnym w kwestii zdrady. W sensie, że ja tego nie zrobię, a pracuję też nad tym, aby nie dawać powodu drugiej osobie do zdrady. Bo zaniedbałem, bo nie okazywałem uczucia itd. Nie mamy kontroli nad drugą osobą, że trafi jej się w oko ktoś inny i zasieje ziarno niepewności i słynne "a może warto spróbować jak to smakuje?". Mi się zdarzyła propozycja w pracy. Wiedziała jaki jest mój status, a chciała ode mnie czegoś więcej niż koleżeńskie relacje. Zdusiłem to w zarodku i tematu nie było. Z drugiej strony mogę się zastanawiać, czy byłbym tak silny w swoim postanowieniu, gdyby w moim małżeństwie źle się działo, nie było uczucia i wzajemnego szacunku. Na tę chwilę myślę, że pomimo tego tak, nie dopuściłbym się zdrady.

Wszystko zależy od tego jak bardzo jesteś świadomym innych możliwości wyjścia z nieudanego małżeństwa. Fajnie że zdusiłeś w zarodku propozycję koleżanki z pracy, lubię Cię smile Oraz że masz świadomość iż należy dbać o drugą połówkę. To już jest bardzo dużo.

19

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Zgadzam się z kobietką: to jest skrajna forma egoizmu. Egoizmu, który w relacji dwojga ludzi nie powinien mieć miejsca, nieważne czy to związek czy przyjaźń.

Czyli na przykład mąż ma koleżankę, której szalenie pożąda. Ale jego żona absolutnie się nie zgadza, aby się z tą koleżanką zabawił. Żona nie ma ochoty na seks z mężem, bo żona po prostu tyle seksu nie potrzebuje.

Przypuszczam, że nie o tę formę egoizmu chodziło?



Egoizm taki jest właśnie wyrażony poprzez pozwolenie na uwolnienie się skrajnych emocji, zanim nadejdzie okazja do rozwiązania problemu opartego o rozum a nie emocje.

Czyli żona nie pozwala mężowi na seks z koleżanką, bo z powodu tych skrajnych emocji zazdrości nie może tego rozumowo ogarnąć:  "jeśli ja nie chcę seksu, bo nie potrzebuję, a mąż bardzo chce seksu, to niechże się z tą koleżanką seksuje i będzie szczęśliwszy, ja będę miała szczęśliwszego męża".


W jakiś patologicznych przypadkach notorycznego zdradzania to już ewidentny brak empatii i zrozumienia uczuć drugiej osoby.

Zdecydowanie. Mąż w takiej patologii męczy się całe życie.

Problem również występuje w odwrotnej sytuacji -- "żony aseksualnych mężczyzn".



Roxann napisał/a:

Nie zawsze celem zdrady jest szukanie wrażeń. W ogóle wydaje mi się, że temat zdrad jest dużo bardziej skomplikowany i sprowadzanie go do "skoku w bok" jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Zdrada niemal zawsze jest skutkiem, wypadkową sytuacji w związku a nie przyczyną.

Seks z obcą kobietą jest świetną przygodą. Co w tym świetnego? Tego nie wiem, ale myślę że to jest wbudowane w naszą naturę, wprogramowane w nas. Padną tutaj argumenty o zwierzęcych instynktach... cóż -- są takie same jak i to że ktoś jest głodny. Ludzie z braku seksu cierpią, ale jak to czuć dopiero wiadomo jak są głodni.



Czy więc problem nie tkwi w systemie? Może nieludzkie jest przysięganie sobie często w wieku wczesnych 20 lat wierności do końca życia? Może wcale nie jesteśmy w większości monogamistami.

NIe jesteśmy monogamistami. Dobrze byłoby mieć pewność, że się z kimś spędzi całe życie... w miłości, przyjaźni, razem. Ale w ten plan na szczęście wpisuje się wyłączność seksualną, a to burzy owe szczęście.



Wiele tu wątków o zdradach czy romansach w których wśród motywów pojawiają się najczęściej brak bliskości, seksu, zainteresowania itd. Na nic rozmowy, proszenie czy nawet szantaże. No i co wtedy ma małżonek zrobić?

Nie szukałbym powodów zdrady. Raczej szukałbym powodów uprawiania seksu z kimś innym niż osoba z którą żyjemy na co dzień. Jeśli mąż zdradza, to odruch jest taki aby zadać pytanie "Dlaczego? CZego mu brakowało?". Układanka się burzy gdy ... gdy nic mu nie brakowało. Dlatego zdrady pojawiają się w dobrych małżeńśtwach, ale też tam gdzie żona jest super seksowną panią pożądaną przez miliony mężczyzn (zob małżeństwo Carmen Electra).


Też ciekawy jest przykład kobiet, które mają za mężów/partnerów tych "alfa" i wszelkie profity które się z tym wiążą. Problem jest tylko jeden - brak wierności z ich strony. Przy czym kobieta wie, że jej pozycja jest niezagrożona. Taki facet po prostu musi mieć kogoś na boku bo tak ma bo taka jego natura i już.

"Alfa" ... hmmm... cóż to może znaczyć? Bill Gates jest "alfa"... albo może lepiej Jeff Bezos, który zdradził? Czy może alfą jest podrywacz z Riminii, który twierdzi, że spał z tysiącami kobiet? Chyba to są stereotypy...


Ciekawa jestem ile jest par czy małżeństw, które przeżyły ze sobą w szczęściu długie lata i żadne nie zdradziło.

Gdzieś były badania... gdzie dowodzono, że pary gdzie była zdrada, ale ta zdrada nie wyniszczyła związku, były bardziej szczęśliwe niż pary gdzie zdrady nie było. Nie dotyczyło to przypadków, gdzie zdrada pojawiała się w pierwszych latach bycia razem.


Może więc ten cały system małżeństw, przysięg "na całe życie" jest zły? Może wcale nie jesteśmy stworzeni do życia z jedną osobą przez dajmy na to 50 czy 60 lat?
Tak tylko sobie gdybam...  wink

Kiedyś słyszałem takie zdanie "Chciałabym mieć kogoś... ale kogoś na pewno... na pewno...". Nie chcemy żyć sami, chcemy mieć kogoś, bliskiego. Pytanie czy kosztem tego musi być wyłączność seksualna. Związki otwarte? Swinging? Potajemne zdrady? Dont' ask, don't tell? Wiele "modeli" życia razem... ale wszystko się sprowadza do zdania "związki dzielą się na takie, w których obowiązuje wyłączność seksualna i na takie w których tej wyłączności nie ma" (copyright Wielokropek chyba).

20

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Roxann napisał/a:

Nie zawsze celem zdrady jest szukanie wrażeń. W ogóle wydaje mi się, że temat zdrad jest dużo bardziej skomplikowany i sprowadzanie go do "skoku w bok" jest zbyt daleko idącym uproszczeniem. Zdrada niemal zawsze jest skutkiem, wypadkową sytuacji w związku a nie przyczyną.
Czy więc problem nie tkwi w systemie? Może nieludzkie jest przysięganie sobie często w wieku wczesnych 20 lat wierności do końca życia? Może wcale nie jesteśmy w większości monogamistami.
Ostatnio oglądałam wywiad z seniorem LGBT, który przyznał, że z powodu nacisku społecznego czy też braku zrozumienia dla jego orientacji, unieszczęśliwił dwie kobiety. Dopiero za granicą mógł być sobą i związać z facetem.
Oczywiście orientacja to jedno ale przecież wiele ludzi z natury nie jest monogamistami, wiele też jest osób aseksualnych. czy w wieku powiedzmy 20 lat ci ludzie są do końca tego świadomi? Czy komukolwiek w tym wieku przychodzi przez myśl otwarty związek?
Wiele tu wątków o zdradach czy romansach w których wśród motywów pojawiają się najczęściej brak bliskości, seksu, zainteresowania itd. Na nic rozmowy, proszenie czy nawet szantaże. No i co wtedy ma małżonek zrobić?
Też ciekawy jest przykład kobiet, które mają za mężów/partnerów tych "alfa" i wszelkie profity które się z tym wiążą. Problem jest tylko jeden - brak wierności z ich strony. Przy czym kobieta wie, że jej pozycja jest niezagrożona. Taki facet po prostu musi mieć kogoś na boku bo tak ma bo taka jego natura i już.
Ciekawa jestem ile jest par czy małżeństw, które przeżyły ze sobą w szczęściu długie lata i żadne nie zdradziło. Nie znam statystyk ale myślę, że bardzo niewiele, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę zdrady które się nigdy nie wydały.
Może więc ten cały system małżeństw, przysięg "na całe życie" jest zły? Może wcale nie jesteśmy stworzeni do życia z jedną osobą przez dajmy na to 50 czy 60 lat?
Tak tylko sobie gdybam...  wink

Zdrada może i owszem jest skutkiem ale trudno nie powiązać jej też z parszywym charakterem. Wiele osób wybiera inne rozwiązania. Ci najodważniejsi po prostu odchodzą jak się źle czują w związku. Ci tchórzliwsi, ale wrażliwi na ludzką krzywdę, uciekają w jakieś pasje, telewizor, książki, kolegów/koleżanki itp. Żeby zdradzać, często wiele lat, to oprócz problemów w związku trzeba jeszcze być egoistą, mieć wywalone na cierpienie innych i być po prostu wygodnickim cwaniakiem. Czerpać energię z kilku źródełek: źródełka wygody i stabilizacji  oraz źródełka emocji i pasji. A gdzie w tym wszystkim troska o innych? Przecież to jest w większości przypadków (co widać na tym forum) nie tylko krzywdzenie żon/mężów/partnerów ale także krzywdzenie kochanek/kochanków... Taki samiec alfa co "po prostu tak ma" mógłby się wcale nie wiązać tylko skakać z kwiatka na kwiatek i nikt by do niego przecież pretensji nie miał nie?

21 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-19 22:30:09)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Gary Myślenie główką a zamiast głową - to jest akurat jeden z wielu przykładów patologii.
Czy naprawdę każdemu facetowi trzeba ch*ja wiązać na supeł czy przeprowadzać wazektomię, żeby nie traktował każdej  wystrzałowej czy też odpowiedniej laski( czy za przeproszeniem du*py ) jako obiekt seksualny, który nadaje się tylko do jednego?
Wybaczcie Drogie Panie, ale tego typu "myślenie" wyprowadza mnie z równowagi..

EDIT: nieistotne, czy kochanka chce czy nie - skoro on jest zajęty, to raczej nie wypada sobie organizować znajomości na boku..

22 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-05-19 22:19:28)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Gary Myślenie główką a zamiast głową - to jest akurat jeden z wielu przykładów patologii.
Czy naprawdę każdemu facetowi trzeba ch*ja wiązać na supeł czy przeprowadzać wazektomię, żeby nie traktował każdej  wystrzałowej laski( czy za przeproszeniem du*py ) jako obiekt seksualny, który nadaje się tylko do jednego?

Wybaczcie Drogie Panie, ale tego typu "myślenie" wyprowadza mnie z równowagi..

Bagienniku, ale Gary jest hedonistą - szczerym i nie ukrywa tego światopoglądu smile
Nie ma się co denerwować, bo dzięki temu rzuca tutaj inne spojrzenie na wiele kwestii, jak i udziela masę dobrych rad.

Salomonka napisał/a:

Kara za zdradę? Ale jaka?

Niechaj blizny ciała zawsze przypominają właścicielowi blizny, jakie sami zadali na duszy innej osoby.

23

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Hm..., to jak zawierucha po której wyostrzony obraz rzeczywistości domaga się aby się w nim odnaleźć... strasznie mocno przy tym trzeba się napracować wink

24

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Gary Myślenie główką a zamiast głową - to jest akurat jeden z wielu przykładów patologii.

Mnie to nie dotyczy. Zawsze intensywnie myślę głową. Dlaczego ktoś kto dąży do seksu jest posądzany o nie myślenie? Bo to nie mieści się w kategoriach bycia poprawnym społecznie?


nie traktował każdej  wystrzałowej laski( czy za przeproszeniem du*py ) jako obiekt seksualny, który nadaje się tylko do jednego?

A może nie być wystrzałowa tylko normalna? I dlaczego od razu nazywać kobietę "d*pą"? Deprymować ją określeniem "obiekt"? I dlaczego miałaby się do niczego innego niż seks nie nadawać? Może ona też chce?

25

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Wielu facetów właśnie w ten sposób kobiety traktuje, używając wspomnianych przeze mnie określeń. Czerpią z tej relacji tylko seks i nic więcej, robiąc w balona zarówno kochankę jak i żonę/partnerkę. Nie wiem, czy mam uważać to za zjawisko normalne..

26

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Wielu facetów właśnie w ten sposób kobiety traktuje, używając wspomnianych przeze mnie określeń. Czerpią z tej relacji tylko seks i nic więcej, robiąc w balona zarówno kochankę jak i żonę/partnerkę. Nie wiem, czy mam uważać to za zjawisko normalne..

Nie wiem co jest w głowach innych mężczyzn, ale ja szanuję kobiety z którymi miałem seks... W końcu razem dobrze się bawiliśmy...

I cóż znaczy "tylko seks"? Od masturbacji, przez dmuchaną lalkę, kamerki, przez niezaangażowaną prostytutkę, zaangażowaną prostytutkę, prostytutkę z którą się lubimy, niezaangażowaną kochankę, dziewczynę spod dyskoteki co był jeden seks, obcą w delegacji, romansującą w pracy, zauroczoną kochanką, parę zakochaną, kochającą się parę, wakacyjną miłość, narzeczeństwo, małżeńśtwo -- to całe spektrum różnych relacji, a w nich może być różny seks... Gdzie jest "tylko seks"? Trudno wskazać.   

Może bardziej chodzi o to czy ludzie się szanują. A ludzie są różni, faktycznie... więc zdanie "wielu facetów... przeze mnie określeń" jest całkiem prawdziwe...

27

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Ok, w takim razie chodzi mi raczej o brak szacunku do partnera/kochanka, kiedy obiecuje mu się złote góry czy też wieczną dozgonną miłość a relacja pozostaje na tym samym poziomie. Raczej wiele kobiet, które zwyczajnie się zakochują w swoich wybrankach, zostają puszczone kantem, jeśli facet ni oczekuje i nie daje od siebie niczego więcej, oprócz seksu. Zawsze warto przynajmniej się zabezpieczyć jakimiś oficjalnymi zapewnianiami, chociaż wtedy i po czasie bywają nieporozumienia...

28

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Zawsze warto przynajmniej się zabezpieczyć jakimiś oficjalnymi zapewnianiami, chociaż wtedy i po czasie bywają nieporozumienia...

To żadne zabezpieczenie i nie o to w tym chodzi, raczej o to : ile Ty jesteś w stanie dać SIEBIE i z SIEBIE... byle właściwej osobie.

29

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Czytając  Garego pomyślałam : okey, Gary rozważa opcję full wypas a więc żyję po to aby broń boże nie pozbawiono mnie jakiejkolwiek uciechy jaką mi się chce mieć a ci, którzy by chcieli mnie tej uciechy pozbawić są egoistami, bo przecież to oni są od tego aby mnie  zaspokoić.... , oczywiście że człowiek w odróżnieniu od zwierząt jest w stanie kontrolować swoje żądze ale tylko wtedy kiedy tak chce
            Zastanowiłam się czym dla mnie jest zdrada i wyszło mi że sprawą honoru, po prostu dla mnie uwikłanie się w trójkąt byłoby nie honorowe, znaczyłoby że złamałam przysięgę, nie dotrzymałam przyrzeczenia i jeszcze po tajniacku próbuję czerpać z tego zadowolenie, nie uważam by  tłumaczyło  mnie to że mąż jest alkoholikiem albo innym przykrym osobnikiem bo to ja  miałabym na sumieniu ten bałagan, w wypadku toksycznej połówki tym bardziej  należałoby rozstać się w sposób uczciwy aby były czytelne motywy rozpadu związku, krótko mówiąc nie chciałabym sobie takiego bajzlu fundować, pewnie że nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć i zaplanować ale akurat zdrada to raczej metodyczne, celowe działanie choć wielu twierdzi że nie wie jak to się stało smile

30

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Rozumiem tok myślenia Gaty'ego i ma swoje racje. Mocno hedonistyczne myślenie, z przyzwoleniem na seks z inną osobą, skoro że stałym partnerem nie wychodzi. Na zasadzie "no muszę potuchac, a Ty mi tylko raz na dwa miesiące pozwalasz, męczę się". Tutaj wychodzi siła kontroli nad sobą. Jedni wytrzymują, inni poddają się i ulegają pokusie, gdy się nadarzy. Wymaga to pracy nad sobą.
Mi w takich sytuacjach włącza się obraz smutnej miny mojej córki, która nie rozumie dlaczego jej mama krzyczy na tatę, że ją oszukał, że zdradził.  Ktoś, kto ma w sobie jakieś pokłady empatii nie dopuści do tego, aby jego dziecko oglądało takie sceny. Myślenie w ten sposób, z wyprzedzeniem faktów pozwala się kontrolować i nie wchodzić w bagno. Zauważcie jak często zdradzajacy używają określenia "dlaczego wszedłem w to bagno?". Jak z piciem: najpierw zabawa, potem kac. Piłem, chociaż doskonale wiem z czym się to wiąże. Zdrada ma jednak większą siłę siania spustoszenia w związku i rodzinie.
Nic nie jest proste, ale po co sprawiać, że jest jeszcze trudniejsze.

31

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
słaba kobietka napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Ten, kto zdradza, sam się karze. Z automatu. Musi liczyć się z wyrzuceniem z życia od osoby, która szła z nim przez życie. Inaczej spojrzy na to świeży związek, inaczej mozołem budowane 15 letnie uczucie.
Gdyby mnie żona w tym momencie zdradziła, czułbym przede wszystkim wściekłość. Z tego powodu, że zniweczyłaby cała energię, którą wkładam w dom, rodzinę i naszą miłość. Spuściłaby to do kibla. Czułbym się oszukany, że to, co robię ma sens. Kręciłbym głową z zaprzeczenia, że niczym sobie nie zasłużyłem na takie traktowanie,  że za moimi plecami zbrukała nasz związek. To, jak postępuję w swoim życiu, ile poświęcam siebie dla innych, jest dla mnie ważne i mogę oczekiwać szacunku. Nikt nie jest kryształowy, ale jeśli ktoś patrzy się w lustro i może pomyśleć o sobie "jestem dobrym człowiekiem", to kiedy dostaje taki cios w plecy, to musi otworzyć bliznę na wylot do serca.
Mam w sobie bardzo duże pokłady empatii, dlatego wiem, że nie byłbym w stanie zdradzić. Nie byłbym w stanie już normalnie spojrzeć w jej oczy i udawać, że nic się nie stało. Bo wiem, ile czasu, energii poświęca w nasz dom, rodzinę i miłość.
Dlatego zgodzę się ze twierdzeniami, że zdradzający, nie mają za grosz empatii. Albo tak im się tylko wydaje, że mają.
Wiadomo, że są różne powody zdrady. Ale prędzej bym zakończył małżeństwo, aby potem pójść w tango z kimś innym. Ktoś mi powie łatwo się mówi. Ja w to wierzę, że tak jest słusznie. W życiu nic nie jest proste, ale ja nie lubię w nim komplikacji.

Wiesz, czasem jest tak, że zdradzający szuka sposobu wyjścia ze związku i dlatego zdradza, bo z klapkami na oczach nie widzi innej możliwości. Chce być zabrany z życia drugiej połowy. W swoim zagubieniu szuka gałęzi na której się powiesi, z nadzieją że ten nowy ktoś dobrodusznie zabierze ze starego życia.

Nigdy nie mów nigdy, bo możesz być najlepszym nawet człowiekiem i znajdziesz się w takiej sytuacji w jakiej nigdy nie byłeś. Ta sytuacja zrobi z Ciebie kogoś kim nigdy nie byłeś. Nie rozpoznasz siebie samego. Nie mówię że akurat Ty, ale że tak jest z ludźmi. Ja miałam tak, że w młodości byłam pół świętą dziewczyną, wzorem do naśladowania, dziś myślę o tamtej ja, że byłam wspaniałą dziewczyną. Potem wyszłam głupio za mąż i ten czas zrobił ze mnie wiadro pomyj. Wiedziałam, że jestem w tym wiadrze, chciałam się uwolnić, ze wszystkich sił wydostać się. Wstydziłam się nazwiska. Aż odbiłam się od dna i dopiero od kilku lat szanuję siebie znowu. Teraz wszystko rozumiem i robię porządek, a powinnam to zrobić zanim zaczęłam być w tym wiadrze. Nie usprawiedliwiam się, tylko pokazuję jakie są to mechanizmy. I chętnie dzielę się dziś swoim doświadczeniem.

Tak, rozne sa powody do zdrady.
Ja nie zdradzilam, ale zalowalam, ze nie zdradzilam.
Jezeli ktos przegnie pale to wtedy jestem malostkowa czasami i stad mialam chec zdradzic mojego bylego i wtedy go porzucic.
Bo byl tak zalosny i wkurzajacy w swojej obsesji na punkcie wiernosci i w swojej paranoi, ze chcialam zeby dostal to czego tak szuka.
Jednak zdradzic nie zdradzilam, bo jakos nie mialam checi. Z kolei oklamac go, ze zdradzilam tez nie chcialam bo to za duze klamstwo.
Koniec koncow mysle, ze wycierpial i tak wystarczajaco jak go zostawilam dla innego. Wystarczajaco by cos zrozumiec o swoim zachowaniu.

32

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Hmmm..no nie wiem czy strach przed miną dziecka będzie działał, gdy dziecko pójdzie na studia? Co wtedy?
Co do tematu to są zdrady i niewierności.
Często idą w parze, ale nie zawsze.
Korzystając z porównania kolegi:
Jeśli partner rozbija nagle cały serwis: jaki powinien być pierwszy odruch kogoś kto kocha: płakać nad serwisem? A może skupić uwagę na partnerze, bo coś poważnego się stało, skoro do tego doszło?
Moim zdaniem pary które płaczą nad serwisem nie mają szans..
Oczywiście i próba zrozumienia partnera może prowadzić do rozstania, bo może się okazać, że nie ma serwisu z którego oboje chcielibyśmy jeść i trzeba się rozstać.
Zdrada nie zawsze jest aktem wrogości wobec drugiej osoby, czasami czymś co robimy dla siebie.
Jednak o ile to nie jest niepisana lub pisana umowa że dajemy sobie w tej sferze wolność, to jednak świadczy o rozbiciu wspólnoty..

33

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdradzać, to odwracać się od partnera. Olewać go, mieć wywalone na jego emocje i potrzeby. Żądać, nie dając wiele w zamian. Odwracać się plecami, nie słuchać, nie widzieć, nie chcieć zrozumieć. Woleć kogoś, coś bardziej od partnera.

Zdradę rozumiemy zbyt często jako uprawianie seksu z osobą, która nie jest naszym partnerem/partnerką.


Tak sądzę.

Przeżyłam prawie 12 lat w małżeństwie bez seksu, bez bliskości i bez troski. Mąż miał inne zainteresowania, sympatię i uśmiech miał dla wszystkich wokół prócz mnie. Dla mnie były pretensje, fochy, chłód i milczenie. Czy to zdrada?

Zdrada to odtrącanie partnera na rzecz kogokolwiek bądź czegokolwiek innego. Nie tylko seks z kimś innym.

34

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

No a czym ona może być smile Dla mnie to było jak strzał cegłą w łeb, bez ostrzeżenia, bez sentymentu, bez wyrzutów sumienia. Piszę, bez ostrzeżenia, bo patologii w związku nie było, a wspólnotę między nami wydawało mi się, czuję. smile Śledząc historie na tym forum, zadziwia mnie łatwość wchodzenia w zdrady. Okazuje się, że wcale nie trzeba mieć tyranii w zwiazku, żeby przysłowiowo : odlecieć.  Wystarczy trochę nudy i niezaspokojonych pragnień. To że zdrada niszczy nie ulega wątpliwośći. Niszczy, nie psuje, bo psuć można coś, co da się naprawić. Z mojego doświadczenia wiem, że relacji zniszczonej długoletnim romansem nie da się wskrzesić. Zwłaszcza, jesli między kochankami było zaangażowanie emocjonalne, a sam romans skończył się, bo się sypnął. Próby powrotu po takich historiach są dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Nie wiem, jak można chcieć wrócić do kogoś, kogo się sukcesywnie wykreślało ze swojego życia. Wyznawać mu uczucia, których za wszelką cenę chciało się wyzbyć. Romans nazywać błędem, który "jeszcze wczoraj" był całym światem. Dla mnie to brak szacunku do samego siebie i pokazanie, że jedyną wartością dla tej osoby jest ona sama.

35 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-20 12:52:05)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Cóż, nie stawialabym na równi nudy z niezaspokojonymi pragnieniami. Może być co najwyżej brak komunikacji w ich ujawnianiu. Bo jednak długo wbrew sobie żyć się nie da.
Nie zauważyłam by powszechna była łatwość wchodzenia w zdrady. Gdy się uważnie czyta, w związkach są problemy już wcześniej, tylko panuje moim zdaniem wielce szkodliwy mit, że związek ma tak wyglądać, że jest ciężko jak w kopalni, ale to normalne, że to sztuka orki na ugorze, zgniłych kompromisów, że tak ma być. I to, piękne, szlachetne w takim związku trwać. Jest to bzdura i gwałt na duszy.
Nigdy już nie wejdę w związek w którym para różni się na tyle, że muszą tracić energię na szukanie tych kompromisów.
Po prostu różnimy się, mamy inne podejścia do życia, związków, i trzeba szukać podobieństw.

36 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-05-20 14:12:05)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zanim zdradziłam, biegałam jak pies wokół swego pana. Miał wszystko.
I błagałam codziennie, wręcz klękałam na kolana, by ze mną trochę pobył i nie traktował domu jak hotel. Do którego przychodzi raz dziennie po seks.
Nie kochałam, ale starałam się pokochać, zakochać.

Lata takiego życia spowodowały we mnie brak szacunku do siebie i do niego.
Zdradziłam z kimś, kto okazał mi czułość, zainteresowanie. Z kim poczułam bliskość emocjonalną.
Chciałam by mnie zabrał z mojego życia.
Nie chciał.

Nie myślałam wtedy o człowieku którego zdradzam. A jedynie o tym, jak bardzo chcę być zabrana z mojego życia z nim.

Za zdradą stoją niezaspokojone potrzeby. Mąż dawał cos od siebie, ale nie było to tym, czego ja potrzebowałam.
Dziś, po wielu latach wiem, że nigdy nie powinnam wyjść za tego człowieka. Nie wiedziałam za kogo wychodzę, za krótko i za płytko znaliśmy się.
To mnie nie usprawiedliwia. Jednak wtedy nie znajdowałam w myślach żadnego innego sposobu. Wszyscy ludzie wokół mnie mówili, że muszę z nim żyć, być. Muszę bo tak trzeba.
Zdrada jest dramatem.

37

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Podejście m4jkela wydaje mi się szczególnie trafne. Skoro wiążemy się z kimś, to żyjąc razem, wspólnie idąc przez życie nie można myśleć zawsze tylko i wyłącznie o sobie i swoich potrzebach. Mamy oczywiście swoje oczekiwania i pragnienia, ale zbyt często chęć spełnienia tych pragnień znajduje ujście w zdradzie stosunkowo szybko. Jeśli zaś rozmowy, prośby i nalegania niczego nie przynoszą, to wtedy pewnie okazuje się, że   zaskakująco mało wiemy o swoim partnerze. Pytanie dlaczego wybraliśmy właśnie jego? Poza tym rozróżnienie między niespełnionymi oczekiwaniami a szukaniem wrażeń bywa bardzo płynne..

38

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Ela210 oczywiście masz rację w kwestii spojrzenia na osobę, która zrzuciła serwis. Jednak zawsze dzieje się to już po fakcie. Albo na spokojnie, albo w nerwach (pewnie najczęściej) przychodzi roztrząsanie problemu i szukania winnych tej sytuacji. Obie strony będą mieć do siebie wzajemne pretensje, że coś w ich związku popchnęło jedno z nich do popełnienia zdrady.
Gorzej jak przyczyna nie leży w związku, a w naturze człowieka, że po prostu olewa, brak mu empatii i skacze sobie w bok, bo tak mu się podoba. Najgorszy typ osoby zdradzającej.

39

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Tak mi się skojarzyła ta piosenka wink

https://www.youtube.com/watch?v=yLr6G8Xy5uc

40

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
m4jkel napisał/a:

Ela210 oczywiście masz rację w kwestii spojrzenia na osobę, która zrzuciła serwis. Jednak zawsze dzieje się to już po fakcie. Albo na spokojnie, albo w nerwach (pewnie najczęściej) przychodzi roztrząsanie problemu i szukania winnych tej sytuacji. Obie strony będą mieć do siebie wzajemne pretensje, że coś w ich związku popchnęło jedno z nich do popełnienia zdrady.
Gorzej jak przyczyna nie leży w związku, a w naturze człowieka, że po prostu olewa, brak mu empatii i skacze sobie w bok, bo tak mu się podoba. Najgorszy typ osoby zdradzającej.

W przypadku zdrady nie ma podziału winy, winną w 100% jest osoba która zdradziła i to ona stara się przerzucić winę na inne osoby często wynajdując problemy z dupy np. że zupa była za słona.  Pretensje mają do siebie : że zdradził/ła , że nie walczył po zdradzie, że przed zdradą był/ła tak i taka. Ale to bezpodstawne i śmieszne oskarżenia. Jka osoba zdradzona ma walczyć i o kogo ??? o zdrajcę !!! skoro przed było żle to dlaczego nic nie robiono ??? jak komuś zalezy to za kudły zaciągnie do psychologa, zdrada jest jednoosobowa w związku , nie można ją obdzielic drugiej w związku no chyba że jest podczas zdrady i dopingują trzmając za ręce i pchając na k by seks był. Jezeli zdradzacz zaczyna rozmowę od oskarżen to nie ma sensu dalej rozmawiac tylko czas odejść bo będzie gorzej i śmieszniej zarazem.

41

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Ela210 napisał/a:

Zdrada nie zawsze jest aktem wrogości wobec drugiej osoby, czasami czymś co robimy dla siebie.

Zdrada jest ZAWSZE aktem wrogości. Ja po 15 latach dawania miłości i troski, budowania wspólnego życia, podarowaniu jednemu facetowi najfajniejszych lat życia - zdradę odebrałam jako atak na mnie. Naprawdę, równie dobrze mój mąż mógłby mnie fizycznie skopać - czułabym się tak samo. Pamiętam te dni gdy się ledwo wyczołgiwałam z łóżka, zadając sobie pytanie co się tak naprawdę wydarzyło, kim jest ten człowiek obok, gdzie jest mój ukochany mąż???
Zdrada to wyraz najwyższego egoizmu. MI czegoś brakowało, JA byłem nieszczesliwy, JA potrzebowałem docenienia/polechtania ego/zabawy/nowości*. Ja, ja, ja. Małżeństwo to miłość, ale również jakiś ustalony układ, gdzie się do czegoś zobowiązujemy. Powołujemy na świat dzieci, "zabieramy" dla siebie kawałek życia partnera. Rozumiem, że z czasem wszystko się zmienia - ale jest wiele cywilizowanych sposobów na odzyskanie szczęścia. Poczynając od szczerej rozmowy z małżonkiem (jakże rzadko używana metoda!), poprzez propozycje terapii aż do po prostu odejścia jak się nie widzi już szans na szczęście w tym związku. Każda z tych akcji byłaby lepsza niż miesiące kłamstw za plecami osoby, z którą się codziennie zasypia...
Ja podjęłam decyzję o rozwodzie jak sobie uświadomiłam jedna rzecz. Życie to nie tylko zabawa i fajne chwilę. Czasem są problemy w kumulacji i jest kijowo. I mój mąż jak poczuł się nieszczęśliwy w związku (o czym nie raczył mi wspomnieć ani zasygnalizować jakkolwiek inaczej) - po prostu poszedł gdzieś gdzie jest miło, fajnie, ego karmione. I ja sobie wtedy zadałam pytanie czy chce starzec się z osobą, która przy pierwszych problemach (przypomnę, że mieliśmy obiektywnie naprawdę fajne życie bez większych problemów i bez żadnego większego kryzysu w małżeństwie - o którym bym wiedziała...) - ucieka. Co gdy ja już nie będę blondynka w rozmiarze 36, gdy siądzie mi biodro czy kolana, gdy rak może mi się przypałęta? Czy wtedy facet który szuka tylko "żebym był szczęśliwy" sprawdzi się jako partner życiowy?
Odpowiedz moja? Nie, nie sprawdzi.
Więc po roku marzen, że on się otrzasnie i zmartwychwstanie ten mój ukochany, slodki, czuly facet - to mi klapki spadły z oczu. JA już go nie chce.
Życie to nie szukanie głasków dla ego.


*właściwe skreślić

42

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
normalnyjestem napisał/a:
m4jkel napisał/a:

Ela210 oczywiście masz rację w kwestii spojrzenia na osobę, która zrzuciła serwis. Jednak zawsze dzieje się to już po fakcie. Albo na spokojnie, albo w nerwach (pewnie najczęściej) przychodzi roztrząsanie problemu i szukania winnych tej sytuacji. Obie strony będą mieć do siebie wzajemne pretensje, że coś w ich związku popchnęło jedno z nich do popełnienia zdrady.
Gorzej jak przyczyna nie leży w związku, a w naturze człowieka, że po prostu olewa, brak mu empatii i skacze sobie w bok, bo tak mu się podoba. Najgorszy typ osoby zdradzającej.

W przypadku zdrady nie ma podziału winy, winną w 100% jest osoba która zdradziła i to ona stara się przerzucić winę na inne osoby często wynajdując problemy z dupy np. że zupa była za słona.  Pretensje mają do siebie : że zdradził/ła , że nie walczył po zdradzie, że przed zdradą był/ła tak i taka. Ale to bezpodstawne i śmieszne oskarżenia. Jka osoba zdradzona ma walczyć i o kogo ??? o zdrajcę !!! skoro przed było żle to dlaczego nic nie robiono ??? jak komuś zalezy to za kudły zaciągnie do psychologa, zdrada jest jednoosobowa w związku , nie można ją obdzielic drugiej w związku no chyba że jest podczas zdrady i dopingują trzmając za ręce i pchając na k by seks był. Jezeli zdradzacz zaczyna rozmowę od oskarżen to nie ma sensu dalej rozmawiac tylko czas odejść bo będzie gorzej i śmieszniej zarazem.

Amen!
Jedyna szansa na pozostanie razem po zdradzie jest wtedy, gdy zdradzacz się kaja, bierze całą winę na siebie, kończy romans definitywnie, błaga o wybaczenie i bierze na klatę ból, który zadał. Czyli np flashbacki, które przychodzą.
Gdy zaczyna się usprawiedliwianie winy poprzez szukanie winy w partnerze - czas odejść.
Przerabiałam to

43

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdrada zawsze jest wyrazem egoizmu, bo przecież zaspokajamy SWOJE potrzeby a nie wspólne. Jeśli mi czegoś brakuje, nawet usilnie i wcześniej próbowałem w jakiś sposób wymóc na partnerze próbę spełnienia moich oczekiwań, to i tak nie zmienia to faktu, żę zachowuję się egoistycznie. Nie wspominając o chęci przeżycia przygody, dreszczyku emocji i spróbowania czegoś nowego, ale na to to już są bardziej odpowiednie słowa, mniej cenzuralne..
Do tego wszystkiego zdradzając bliską osobę, nie dość że ją oszukujemy i krzywdzimy, to zwyczajnie jej nie szanujemy. Już sam fakt istnienia dłuższych romansów na boku, gdzie człowiek się czasami musi natrudzić, żeby ukryć taki związek, powoduje, że cały czas kłamie się i pluje partnerowi prosto w twarz. Dlatego, moim zdaniem, człowiek posiadający choć odrobinę empatii, sumienia czy moralności, nie powinien się tego dopuścić. Skoro inne potrzeby lub odczucia z nimi wygrywają, wskazuje, że dąży przede wszystkim do dogodzenia samemu sobie. Poza tym, takie rozwiązanie wydaje się często najprostsze, dlatego zamiast naprawiać to, co się zepsuło, sięga się po nowe.

44

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Wyrazem postawienia swoich potrzeb nas cudzymi- tak. Ale nie aktem celowo skierowanym przeciwko komuś.
Cierpienie zdradzonego nie jest celem.
Naprawdę chcielibyście być z kimś, kto czuje się przy Was nieszczęśliwy?
Bo ja nie chciałabym
Nie widzę się w roli unieszczęśliwiacej jakiegoś mężczyznę, bo mamy wspólną przeszłość, dzieci czy że go wspierałam.

45

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Ela210 napisał/a:

Wyrazem postawienia swoich potrzeb nas cudzymi- tak. Ale nie aktem celowo skierowanym przeciwko komuś.
Cierpienie zdradzonego nie jest celem.
Naprawdę chcielibyście być z kimś, kto czuje się przy Was nieszczęśliwy?
Bo ja nie chciałabym
Nie widzę się w roli unieszczęśliwiacej jakiegoś mężczyznę, bo mamy wspólną przeszłość, dzieci czy że go wspierałam.

Nigdy nie chciałabym być z mężem, który jest ze mną nieszczęśliwy. Ale są sposoby, by wyjść z tej sytuacji w sposób, który szanuje drugą osobę. Można sprobowac odbudowac to co bylo - bo jednak cos kiedys dwoje ludzi połączyło. Dzieje się to poprzez SZCZERĄ ROZMOWĘ. Jedną, pięć, pięćdziesiąt. Jesli to nie pomaga - mozna sprobowac terapii. Jesli to nie pomaga - po prostu trzeba sobie podziękować i odejść. Cały czas szanując partnera. Usiąść, wziąć butelkę wina i powiedzieć: "Kochany X, niestety nie czuję się w tym malzenstwie dobzre, nie da sie juz odbudowac tego co bylo, rozstańmy się".
To naprawde INNA LIGA niż zdrada. Zdrada jest okrutna, egoistyczna, brudna. Szczere rozstanie jest szczerym rozstaniem.
Więc nie usprawiedliwiaj swojej zdrady czymś więcej niż to, czym była - niedojrzałością i egoizmem.

46

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Skoro jest ze mną nieszczęśliwy, to niech mi wywali to prosto w twarz! smile
Niech powie, że mu czegoś brakuje i zależy mu/bądź nie na odbudowie tego związku. Skoro za którymś razem nie wyjdzie, to po co to dalej ciągnąć? Jaki jest cel trwania w tym małżeństwie i zdradzania, skoro nie przynosi ono żadnych profitów czy radości? Nie ma tutaj po prostu sensu w tego typu działaniu. Tak to widzę. To specyficzna gra pozorów, gdzie zdradzającemu jest wygodniej zostać , tam gdzie jest a swoje uciechy zaspokaja gdzie indziej.. Co do intencji, to chyba kiedyś gdzieś o tym była mowa: dla osoby zdradzanej jakie ma znaczenie czy ktoś robi to umyślnie czy nie? Nawet jeśli krzywda, jaką odczuwa poszkodowany jest "jedynie" skutkiem pośrednim, to dalej tą krzywdą pozostaje. Ciężko mi jest sobie wyobrazić, że osoba zdradzana nieco lepiej się poczuje, jeżeli usłyszy, że jego partner nie chciał specjalnie nikogo krzywdzić a jego zdrada to "tylko" efekt uboczny.
Zastanawia mnie po prostu jaki jest sens trwania związku, gdzie jedno nie czuje się szczęśliwe a drugie mimo próśb, nalegań czy starań - nie che się zmienić. Wygoda, korzyści, zobowiązania? Ze wszystkich możliwych powodów dzieci sa chyba jedynym, przy którym jest jeszcze jakaś motywacja do ciągnięcia tego wszystkiego, tym bardziej jeśli dzieciaki są małe i nie ogarniają istoty problemu.

47

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Nie można chyba kazdej zdrady traktować zero-jedynkowo. Zgadzam się, że zdrada to podłość i brak odwagi na powiedzenie prawdy partnerowi, ale są takie sytuacje i inne. Co w wypadku, gdy ludzie zyją ze sobą, wychwują wspólnie dzieci, są małżeństwem na pozór zgodnym i nagle jedno z nich zakochuje się i doznaje olśnienia, że to w czym żył dotychczas to nie było to o czym myślal, że jest? Wszystko co dotąd wydawalo mu się w miarę dobre i stabilne, runęło jak domek z kart. Wystarczy tutaj niektóre wątki poczytać.. Oczywiście jest rozmowa z partnerem/małżonkiem, aby związek zakończyc, ale łatka podłego oszusta i  "zdradzacza" jaką mu partner przyklei, nawet w sądzie trzyma się mocno.

Nie mówię tu o zdradzających nagminnie, oszukujących czy prowazdzących podwójne życie, ale o tych zwykłych ludziach, którym się to często przydarza, a są wrzucani do jednego worka ze zwykłymi oszustami.

48 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-22 12:46:17)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Sygnały rozpadu są zawsze wcześniej. Nie wierzę  w żadną,  absolutnie żadną  opowieść w stylu: byliśmy idealnym małżeństwem a tu nagle zdrada.
Wszystko ma jakąś przyczynę.  Zawal serca też nie jest nagły.  Coś  się dzieje wcześniej, tylko lekceważy się sygnały.
Widzę  że nie ma dla Was różnicy  pomiędzy usprawiedliwieniem zdrad a zrozumieniem ich przyczyn. Zdrada jest aktem wrogości wobec ZWIĄZKU  a nie wobec OSOBY.
Płacze  jak On mógł mi to zrobić  to stanie w miejscu.

49 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-22 13:02:31)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Salomonka napisał/a:

(...) Co w wypadku, gdy ludzie zyją ze sobą, wychwują wspólnie dzieci, są małżeństwem na pozór zgodnym i nagle jedno z nich zakochuje się i doznaje olśnienia, że to w czym żył dotychczas to nie było to o czym myślał, że jest? Wszystko co dotąd wydawalo mu się w miarę dobre i stabilne, runęło jak domek z kart(...)

O to mi właśnie chodzi smile Czasami wydaje mi się to niepojęte, że w ogóle dochodzi do czegoś takiego. Tak, jakby ludzie nie znali ani siebie i swoich potrzeb, ani swoich partnerów. Bo czy można latami żyć w takiej iluzji, przekonaniu, że niby wszystko jest OK, a nagle ktoś się pojawia i co, BUMM, dostajemy kopa czy obuchem w głowę i nasze przekonania, wartości, cele czy marzenia zmieniają się o 180 stopni? Najbardziej  zdumiewają wątki, gdzie właśnie ktoś się zaczyna zwierzać, że całe jego życie wydaje się idealne, bo ma wszystko, co tylko można sobie zamarzyć: kochającego i oddanego partnera, dom, świetną pracę, pasje, rodzinę i znajomych. Przy czym cały czas podkreśla, jak bardzo sobie to ceni, mówiąc o rzeczywistych i realnych wartościach, jakie mu te elementy życia dostarczają. Po czym nagle pojawia się jakaś iskierka, będąca może symbolem tego, co nieosiągalne, trudne do zdobycia czy może sentymentalne. W ciągu krótkiego stosunkowo czasu WSZYSTKO pozostałe zostaje przesłonięte, jak kurtyną w teatrze i schodzi na dalszy plan czy wręcz staje się nieważne?
Za dużo tutaj dla mnie sprzeczności po prostu, których nie da się pogodzić a często ludziom się wydaje, że może jednak się da...
Ale, jeżeli już do takiego olśnienia dojdzie, to czy osoba potrafi sobie zdać sprawę, zanim będzie za późno, że jednak to, co do tej pory miała i tak ceniła, może wszystko stracić w krótkiej chwili? Radzenie sobie właśnie TYMI dylematami wydaje się kluczowe. Tym bardziej, kiedy to przecież często jest TYLKO zakochanie/zauroczenie drugą osobą a nie dojrzała miłość. Pytanie czy warto ryzykowac utratę czegoś stabilnego silnego i dojrzałego dla kilku ulotnych chwil, dla tych nieszczęsnych motylków?
EDIT: Zrozumienie przyczyn zdrady nie sprawi, że OD RAZU zrozumiem osobę, która mnie skrzywdziła i poczuje się lepiej, bo jednak jest w tym i trochę mojej winy, że do zdrady mogłem się przyczynić i ja a nie tylko moja partnerka..Jeśli sygnały pogorszenia się powstają wcześniej, to często są lekceważone i zbywane to fakt. Tylko czy strona potencjalnie szykująca się do zdrady ZAWSZE potrafi zwierzyć się partnerowi ze swoich rozterek i próbować go uświadomić, że jest nieszczęśliwa czy od razu dla łatwizny idzie szukać szczęścia gdzie indziej?

50

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:

Skoro jest ze mną nieszczęśliwy, to niech mi wywali to prosto w twarz! smile
Niech powie, że mu czegoś brakuje i zależy mu/bądź nie na odbudowie tego związku. Skoro za którymś razem nie wyjdzie, to po co to dalej ciągnąć? Jaki jest cel trwania w tym małżeństwie i zdradzania, skoro nie przynosi ono żadnych profitów czy radości? Nie ma tutaj po prostu sensu w tego typu działaniu. Tak to widzę. To specyficzna gra pozorów, gdzie zdradzającemu jest wygodniej zostać , tam gdzie jest a swoje uciechy zaspokaja gdzie indziej.. Co do intencji, to chyba kiedyś gdzieś o tym była mowa: dla osoby zdradzanej jakie ma znaczenie czy ktoś robi to umyślnie czy nie? Nawet jeśli krzywda, jaką odczuwa poszkodowany jest "jedynie" skutkiem pośrednim, to dalej tą krzywdą pozostaje. Ciężko mi jest sobie wyobrazić, że osoba zdradzana nieco lepiej się poczuje, jeżeli usłyszy, że jego partner nie chciał specjalnie nikogo krzywdzić a jego zdrada to "tylko" efekt uboczny.
Zastanawia mnie po prostu jaki jest sens trwania związku, gdzie jedno nie czuje się szczęśliwe a drugie mimo próśb, nalegań czy starań - nie che się zmienić. Wygoda, korzyści, zobowiązania? Ze wszystkich możliwych powodów dzieci sa chyba jedynym, przy którym jest jeszcze jakaś motywacja do ciągnięcia tego wszystkiego, tym bardziej jeśli dzieciaki są małe i nie ogarniają istoty problemu.

DOKŁADNIE! Ja tez nie rozumiem tego! Mój mąż po zdradzie dopiero uświadomil sobie jaki to on byl w zwiazku nieszczesliwy - ale nigdy nie uslyszalam tego od niego wczesniej. Taka slepa bylam, ze jak jezdzilismy razem na wakacje, kochalismy sie, przytulalismy, wieczory z winkiem i netflixem spedzalismy, jezdzilismy na wypady weekendowe, zapraszalismy znajomych na planszowki, gadalismy, chodzilismy na koncerty - to jakos tego nie zauważyłam:))) Ślepak jeden ze mnie!
A wiecie dlaczego nie mówią?
Bo to bullshit. Moj maz nie byl nieszczesliwy. Mial fajne zycie i normalna zone. Pewnie, ze wkurzajaca czasem, pewnie ze z wadami. Standard. 
Ale jak zobaczyl, ze MOZE WIECEJ, bo mloda i ladna w pracy sie zakręciła - to nagle w jego glowie powstala tabelka. Jedna kolumna "żona", druga kolumna "koleżanka". I nie było mowy o tym, żeby "żona" wygrała. Koleżanka wpatrzona, słodząca mu, uśmiechnięta, wypoczęta (bezdzietna 26-latka, how cliche), zawsze łądnie ubrana i pomalowana, do tego nic nie wymagająca od niego (podwładna), inteligentna i bez żadnych pretensji (bo i o co, skoro żadnych płaszczyzn konfliktów brak?). A żona? Już tak nie wpatrzona bezkrytycznie bo zna go jak swoją kieszeń, już dawno motyle zdechły, coś wymaga, czasem wkurza się, czasem jakieś pretensje, czasem zły dzień, czasem mu każe wynieść śmieci, czasem go ochrzani bo coś skopał, czasem budzi się rozczochrana i nie uśmiecha się jak ma jakiś problem z dzieckiem. ZERO szans.
Tyle, że dojrzały i kumaty facet wie, że tabela "koleżanka" nie zawiera nawet połowy tych danych co kolumna "żona". Więc to czysta projekcja. I wie, że trawa zawsze jest bardziej zielona u sąsiada, a w sumie ta jego rozczochrana żona ma i tak możliwe, że ma więcej fajnych rzeczy niż koleżanka. Z jakiegoś powodu się w tej swojej żonie kiedyś zakochał, nie?
Ja już mam etap "byłem nieszczęśliwy" za sobą i powtarzam mu na to: "To trzeba było mówić, poopracowalibyśmy nad tym jak jeszcze Cię kochałam każdą komórką swojego ciała".
Teraz to JA go nie chcę, nawet jakby z różą w zębach klękał codziennie przed moimi drzwiami.

51 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-05-22 13:08:33)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Bagiennik, zapewniam Cię,  że prawdziwe  zrozumienie przyczyn uwalnia od razu.:) Tylko że trzeba chcieć  zrozumiec ci musi być  wcześniej  miłość,  by chcieć  tą  drugą  osobę  zrozumieć.  W przypadku układu małżeńskiego na zasadzie biznesowej umowy poczucie  krzywdy pozostaje.

52

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Salomonka napisał/a:

Nie można chyba kazdej zdrady traktować zero-jedynkowo. Zgadzam się, że zdrada to podłość i brak odwagi na powiedzenie prawdy partnerowi, ale są takie sytuacje i inne. Co w wypadku, gdy ludzie zyją ze sobą, wychwują wspólnie dzieci, są małżeństwem na pozór zgodnym i nagle jedno z nich zakochuje się i doznaje olśnienia, że to w czym żył dotychczas to nie było to o czym myślal, że jest? Wszystko co dotąd wydawalo mu się w miarę dobre i stabilne, runęło jak domek z kart. Wystarczy tutaj niektóre wątki poczytać.. Oczywiście jest rozmowa z partnerem/małżonkiem, aby związek zakończyc, ale łatka podłego oszusta i  "zdradzacza" jaką mu partner przyklei, nawet w sądzie trzyma się mocno.

Nie mówię tu o zdradzających nagminnie, oszukujących czy prowazdzących podwójne życie, ale o tych zwykłych ludziach, którym się to często przydarza, a są wrzucani do jednego worka ze zwykłymi oszustami.

Pełna zgoda. Ale z jakiegoś powodu Ci ludzie się w sobie zakochali kiedyś. I chyba ameba nawet skuma, że jak się zyje ze sobą w codzienności i jest rutyna i dzieci - to nie bedzie tak jak z nową osobą. Tu potrzeba dojzrałości! Ja podczas małżeństwa też spotykałam fajnych facetów. Niektórzy flirtowali ze mną, jeden po pijaku na imprezie firmowej mi wyznał miłość, drugi w żartach mowil, zebym sie rozwiodła to sie za mnie zabierze czy jakos tak. Nigdy nie pomyslalam, ze bym mogla cokolwiek z tym zrobic, ani przez moment! Bylo to dla mnie miłe, łechtało moje ego - ale wiedziałam co jest dla mnie ważne i wiedziałam, że chwilowy "fling" nie dość, że moze zniszczyc moją głęboką relację z mężem (o słodka naiwności!), to do tego potem motyle opadną i okaże się, że CI kolesie są gorsi od tego mojego męża, ktorego kocham może już bez motyli, ale kocham bardzo.
Do czego dążę?
Gdyby Ci znudzeni małżeństwem ludzie pomyśleli chwilkę nad tym, że życie to nie tylko motyle i ten partner obok nadal jest tą samą osobą, tylko moze zapomniał się w rutynie - to może nie poszliby w bok. Gdyby tę samą energię co w zdradzanie włożyli w związek (zapopronowanie wyjazdu gdzies bez dzieci, jakis bardziej namiętny seks, wiecej czasu razem, szczera rozmowa etc) - to moze by sie okazało, że ten człowiek onbok to nadal ten ktorego kochamy. Tylko obrósł w naszych oczach w pancerz codzienności...
Ale to potrzeba dojrzałości i realizmu.

53 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-05-22 13:17:54)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Zdradzanie może być po prostu sygnałem, że komuś partner nie wystarcza i chce więcej. Ma w swoim związku dużo, nawet bardzo dużo a może i wszystko. Ale czemu nie sięgnąć po jeszcze więcej i więcej..?
To ostatnie, moim zdaniem jest akurat w pewnym stopniu zmorą naszych czasów i wszechobecnego konsumpcjonizmu, gdzie chociażby dostęp i możliwości poznania potencjalnych kochanków są siłą rzeczy większe niż kiedyś.
Natomiast cały czas się zastanawiam, czy dla zdradzonej osoby ma znaczenie, że partner ją oszukał, bo ten nie spełniał jego potrzeb/czegoś mu brakowało czy też robił to specjalnie, żeby sprawić przykrość? Przynajmniej mówmy o początkowym etapie, kiedy jedno dowiaduje się o zdradzie a to już bywa często gwóźdź do trumny, kiedy zdradzona osoba mówi "to koniec"! Być może z czasem, jeśli partnerów rzeczywiście coś jeszcze łączy i chcą razem coś odbudować, a emocje opadają, uświadomienie sobie przyczyn o których pisze Ela, przez osobę zdradzoną oraz krzywdy jej wyrządzonej przez zdradzającego partnera, pozwoli związek odbudować. Jeśli tylko ktoś jest w stanie wybaczyć - chwała mu za to, ale to już zależy chyba w dużym stopniu od okoliczności samej zdrady. Gdzieś obok jest wątek Emiilii83 o skutkach i wątpliwościach jednorazowego wyskoku po pijaku. W takim przypadku różnica między tym a dłuższym romansem, gdzie występuje zaangażowanie emocjonalne wydaje się oczywista. Ale i tak dużo zależy od zdradzonego, bo są przecież osoby które romans wybaczą a inne, które już nie przepuszczą nawet pojedynczego wyskoku...

54 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-05-22 13:15:04)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Ela210 napisał/a:

Sygnały rozpadu są zawsze wcześniej. Nie wierzę  w żadną,  absolutnie żadną  opowieść w stylu: byliśmy idealnym małżeństwem a tu nagle zdrada.
Wszystko ma jakąś przyczynę.  Zawal serca też nie jest nagły.  Coś  się dzieje wcześniej, tylko lekceważy się sygnały.
Widzę  że nie ma dla Was różnicy  pomiędzy usprawiedliwieniem zdrad a zrozumieniem ich przyczyn. Zdrada jest aktem wrogości wobec ZWIĄZKU  a nie wobec OSOBY.
Płacze  jak On mógł mi to zrobić  to stanie w miejscu.

Całkowicie podpisuję się pod tym, co napisała Ela

To jest wątek teoretyczny, więc można to tu wyraźnie podkreślić. Często mam wrażenie, że ludzie w związku mylą zaufanie z zadufaniem i oczekują, że partner będzie w pełni świadomy każdego podejmowanego kroku, wagi krzywdy, którą potencjalny zdradzacz miałby rozważać itp., podczas gdy sami nie bardzo są świadomi, jak wygląda ich związek, że coś złego się w nim dzieje, że partner odpływa. Stąd te nagle zaskoczenie, że było tak pięknie i tak beznadziejnie się skończyło. Albo widzą, że coś się dzieje, ale to lekceważą, odkładają na później,... No nic się nie dzieje bez przyczyny.

Dla mnie zdrada jest często jak amputacja gangreny, która toczy związek i na którą ktoś się zdecydował, aby zakończyć dalszy proces gnicia, nawet jeśli jest to najbardziej tchórzliwy i haniebny sposób. Widocznie inaczej ta osoba nie potrafiła.

55

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
bagienni_k napisał/a:
Salomonka napisał/a:

(...) Co w wypadku, gdy ludzie zyją ze sobą, wychwują wspólnie dzieci, są małżeństwem na pozór zgodnym i nagle jedno z nich zakochuje się i doznaje olśnienia, że to w czym żył dotychczas to nie było to o czym myślał, że jest? Wszystko co dotąd wydawalo mu się w miarę dobre i stabilne, runęło jak domek z kart(...)

O to mi właśnie chodzi smile Czasami wydaje mi się to niepojęte, że w ogóle dochodzi do czegoś takiego. Tak, jakby ludzie nie znali ani siebie i swoich potrzeb, ani swoich partnerów. Bo czy można latami żyć w takiej iluzji, przekonaniu, że niby wszystko jest OK, a nagle ktoś się pojawia i co, BUMM, dostajemy kopa czy obuchem w głowę i nasze przekonania, wartości, cele czy marzenia zmieniają się o 180 stopni? Najbardziej  zdumiewają wątki, gdzie właśnie ktoś się zaczyna zwierzać, że całe jego życie wydaje się idealne, bo ma wszystko, co tylko można sobie zamarzyć: kochającego i oddanego partnera, dom, świetną pracę, pasje, rodzinę i znajomych. Przy czym cały czas podkreśla, jak bardzo sobie to ceni, mówiąc o rzeczywistych i realnych wartościach, jakie mu te elementy życia dostarczają. Po czym nagle pojawia się jakaś iskierka, będąca może symbolem tego, co nieosiągalne, trudne do zdobycia czy może sentymentalne. W ciągu krótkiego stosunkowo czasu WSZYSTKO pozostałe zostaje przesłonięte, jak kurtyną w teatrze i schodzi na dalszy plan czy wręcz staje się nieważne?
Za dużo tutaj dla mnie sprzeczności po prostu, których nie da się pogodzić a często ludziom się wydaje, że może jednak się da...
Ale, jeżeli już do takiego olśnienia dojdzie, to czy osoba potrafi sobie zdać sprawę, zanim będzie za późno, że jednak to, co do tej pory miała i tak ceniła, może wszystko stracić w krótkiej chwili? Radzenie sobie właśnie TYMI dylematami wydaje się kluczowe. Tym bardziej, kiedy to przecież często jest TYLKO zakochanie/zauroczenie drugą osobą a nie dojrzała miłość. Pytanie czy warto ryzykowac utratę czegoś stabilnego silnego i dojrzałego dla kilku ulotnych chwil, dla tych nieszczęsnych motylków?


Racja Bagienni_k, i wtedy są naprawdę dramaty, bo może się okazać, że to nie ten związek jest "stabilny, silny i dojrzały" tylko dlatego, że jest formalny, albo w jakiś inny sposób przypięczętowany. Gdzieś przeczytałam, że malżeństwo/związek jest jak ogród. Nie wystarczy raz zasiać i posadzić roślin, jeszcze trzeba codziennej dbałości i pielęgnacji, by cieszyć się jego urodą.  Oczywiście dotyczy to obu stron, ale gdy nawala komunikacja, to deficyty/chwasty rosną zamiast kwiatów w tym ogrodzie.

56

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
MagdaLena1111 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Sygnały rozpadu są zawsze wcześniej. Nie wierzę  w żadną,  absolutnie żadną  opowieść w stylu: byliśmy idealnym małżeństwem a tu nagle zdrada.
Wszystko ma jakąś przyczynę.  Zawal serca też nie jest nagły.  Coś  się dzieje wcześniej, tylko lekceważy się sygnały.
Widzę  że nie ma dla Was różnicy  pomiędzy usprawiedliwieniem zdrad a zrozumieniem ich przyczyn. Zdrada jest aktem wrogości wobec ZWIĄZKU  a nie wobec OSOBY.
Płacze  jak On mógł mi to zrobić  to stanie w miejscu.

Całkowicie podpisuję się pod tym, co napisała Ela

To jest wątek teoretyczny, więc można to tu wyraźnie podkreślić. Często mam wrażenie, że ludzie w związku mylą zaufanie z zadufaniem i oczekują, że partner będzie w pełni świadomy każdego podejmowanego kroku, wagi krzywdy, którą potencjalny zdradzacz miałby rozważać itp., podczas gdy sami nie bardzo są świadomi, jak wygląda ich związek, że coś złego się w nim dzieje, że partner odpływa. Stąd te nagle zaskoczenie, że było tak pięknie i tak beznadziejnie się skończyło. Albo widzą, że coś się dzieje, ale to lekceważą, odkładają na później,... No nic się nie dzieje bez przyczyny.

Dla mnie zdrada jest często jak amputacja gangreny, która toczy związek i na którą ktoś się zdecydował, aby zakończyć dalszy proces gnicia, nawet jeśli jest to najbardziej tchórzliwy i haniebny sposób. Widocznie inaczej ta osoba nie potrafiła.

Nie podoba mi się ten tok myślenia...Trochę jakby przerzucanie winy na zgwałcona dziewczynę, że przecież była ubrana wyzywająco więc czemu się dziwi, że do gwałtu doszlo...
Tak, w związku mogły byc sygnały, może ich też nie być. Może ktoś w zagonieniu nie zauważył. Ale czy to daje komukolwiek przyzwolenie na zdrade? Nadal trwam przy tym, że zdrada to wybór świadomy. Można wycofać się że związku w sposób szanujący druga osobe

57

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
PainIsFinite napisał/a:

Nie podoba mi się ten tok myślenia...Trochę jakby przerzucanie winy na zgwałcona dziewczynę, że przecież była ubrana wyzywająco więc czemu się dziwi, że do gwałtu doszlo...
Tak, w związku mogły byc sygnały, może ich też nie być. Może ktoś w zagonieniu nie zauważył. Ale czy to daje komukolwiek przyzwolenie na zdrade? Nadal trwam przy tym, że zdrada to wybór świadomy. Można wycofać się że związku w sposób szanujący druga osobe

Problem w tym, że znaczna część zdrajców wcale nie chce i nie ma w planach kończyć związku czy małżeństwa bo jest im tam po prostu dobrze.
Zdrada jest dla nich pewnego rodzaju odskocznią, "hobby", który ma służyć jemu w jakimś konkretnym celu.
Coś na zasadzie: jedni kupują sobie motor, inni szukają kochanki.
Ludzie wciąż potrzebują jakichś nowych bodźców bo rutyna zabija. Nie wszystko chcemy robić z drugą osobą. Tylko czasem to idzie za daleko. Niektórzy świadomie dążą do zdrad, inni po fakcie twierdzą, że nie wiedzą jak do tego doszło.
Jedni życie przeżyją nie mając nawet okazji, inni tych okazji mają aż nadto.
Każdy z nas ma w innym miejscu granice i mniej lub bardziej sprawne hamulce wink

58

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Roxann napisał/a:
PainIsFinite napisał/a:

Nie podoba mi się ten tok myślenia...Trochę jakby przerzucanie winy na zgwałcona dziewczynę, że przecież była ubrana wyzywająco więc czemu się dziwi, że do gwałtu doszlo...
Tak, w związku mogły byc sygnały, może ich też nie być. Może ktoś w zagonieniu nie zauważył. Ale czy to daje komukolwiek przyzwolenie na zdrade? Nadal trwam przy tym, że zdrada to wybór świadomy. Można wycofać się że związku w sposób szanujący druga osobe

Problem w tym, że znaczna część zdrajców wcale nie chce i nie ma w planach kończyć związku czy małżeństwa bo jest im tam po prostu dobrze.
Zdrada jest dla nich pewnego rodzaju odskocznią, "hobby", który ma służyć jemu w jakimś konkretnym celu.
Coś na zasadzie: jedni kupują sobie motor, inni szukają kochanki.
Ludzie wciąż potrzebują jakichś nowych bodźców bo rutyna zabija. Nie wszystko chcemy robić z drugą osobą. Tylko czasem to idzie za daleko. Niektórzy świadomie dążą do zdrad, inni po fakcie twierdzą, że nie wiedzą jak do tego doszło.
Jedni życie przeżyją nie mając nawet okazji, inni tych okazji mają aż nadto.
Każdy z nas ma w innym miejscu granice i mniej lub bardziej sprawne hamulce wink

No ok, ale przyzwoitość nakazuje jednak poinformować żonę/męża o swoim "hobby", bo może się okazać że on/a ma inne podejście do tematu.

59

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
PainIsFinite napisał/a:

No ok, ale przyzwoitość nakazuje jednak poinformować żonę/męża o swoim "hobby", bo może się okazać że on/a ma inne podejście do tematu.

W ich mniemaniu "przyzwoitość" nakazuje nic nie mówić w myśl zasady: "co z oczu to z serca".
Jakby nie kalkulować to prawdopodobieństwo, że żona/mąż zaakceptuje "hobby" jest znacznie mniejsze niż to, że się o nim sam(a) dowie.
A kto nie ryzykuje...

60

Odp: Czym jest dla Was zdrada?

Pain Twój ból jest świeży i wcale nie Finite i dlatego wydajesz się być bardzo zgorzkniała.
Ja przychylam się do opinii Roxann i Eli, nie da się nikogo przykuć do kaloryfera, żeby nie zdradzał. Zdrada jest skutkiem, a nie przyczyną. Zdrada to przypieczętowanie rozpadu związku. To wynik braków w związku, obojętnie na jakiej płaszczyźnie.

61

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Roxann napisał/a:

A kto nie ryzykuje...

...ten nie rozbija rodziny! Co wygrałam?:)

62

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Symbi napisał/a:

Pain Twój ból jest świeży i wcale nie Finite i dlatego wydajesz się być bardzo zgorzkniała.
Ja przychylam się do opinii Roxann i Eli, nie da się nikogo przykuć do kaloryfera, żeby nie zdradzał. Zdrada jest skutkiem, a nie przyczyną. Zdrada to przypieczętowanie rozpadu związku. To wynik braków w związku, obojętnie na jakiej płaszczyźnie.

Rozgoryczona jestem, to na pewno. Nie wiem czy Ty Symbi doznałaś zdrady. Nic mnie bardziej nie rozwaliło w zyciu, nawet śmierć ukochanego taty...
A Ty piszesz o zdradzie jak o pewnej naturalnej (!) konsekwencji rozpadu związku - co zdradę umniejsza i ją nijako konstytuuje. Z tym się nie zgadzam i nie zgadzałam nawet jak nie byłam rozgoryczona. Jak związek jest słaby - to albo napraw go albo odejdz.
Czy wymaganie szacunku do uczuc drugiej osoby, z która sie przezylo X lat to naprawde tak wiele?

63 Ostatnio edytowany przez Symbi (2020-05-22 14:57:51)

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
W Rozterkach napisał/a:

Mam taki pomysł na temat...Czym dla Was jest zdrada? Do czego byście ją porównali?

Ja mam dwa skojarzenia.

Pierwsze. Załóżmy, że są ciężkie czasy, wojna, ciężko zdobyć żywność...żyje sobie w tych czasach małżeństwo i dzieli

się wszystkim co uda się zdobyć. Niespodziewanie jedno z nich odkrywa źródło super wypasionego żarcia ale co robi?

Obżera się w tajemnicy samo...Tak to widzę...


Drugie. To właściwie nie skojarzenie a przemyślenie. Biorąc ślub godzimy się przeżyć razem wszystkie etapy miłości. Od tych najbardziej żarliwych na początku do tych bardziej przywiązaniowych pod koniec. Wszystkie są piękne jeśli umiemy je dobrze przeżyć. Każdy z nich powinniśmy przeżyć raz. Jeśli ktoś jest na dalszym etapie a chce sobie urządzić powrót do wcześniejszych to okazuje się bezwzględnym egoistą i durniem, który nie zdawał sobie sprawy co to ślub...

Macie jakieś swoje przemyślenia?

Zdrada to dla mnie brak lojalności. Zdradzić  może nie tylko partner, ale też rodzic, przyjaciel, rodzeństwo, nawet pies. Gdyby moja najlepsza przyjaciółka zakolegowała się z partnerką mojego byłego, uznałabym to za zdradę. Jak moja stała kosmetyczka źle zrobiła mi brwi, to ją zdradziłam i poszłam do innej.

Pain, zamiast wyżalać się na kolejnym temacie, załóż swój, może wtedy porozmawiamy.

64

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
Symbi napisał/a:
W Rozterkach napisał/a:

Mam taki pomysł na temat...Czym dla Was jest zdrada? Do czego byście ją porównali?

Ja mam dwa skojarzenia.

Pierwsze. Załóżmy, że są ciężkie czasy, wojna, ciężko zdobyć żywność...żyje sobie w tych czasach małżeństwo i dzieli

się wszystkim co uda się zdobyć. Niespodziewanie jedno z nich odkrywa źródło super wypasionego żarcia ale co robi?

Obżera się w tajemnicy samo...Tak to widzę...


Drugie. To właściwie nie skojarzenie a przemyślenie. Biorąc ślub godzimy się przeżyć razem wszystkie etapy miłości. Od tych najbardziej żarliwych na początku do tych bardziej przywiązaniowych pod koniec. Wszystkie są piękne jeśli umiemy je dobrze przeżyć. Każdy z nich powinniśmy przeżyć raz. Jeśli ktoś jest na dalszym etapie a chce sobie urządzić powrót do wcześniejszych to okazuje się bezwzględnym egoistą i durniem, który nie zdawał sobie sprawy co to ślub...

Macie jakieś swoje przemyślenia?

Zdrada to dla mnie brak lojalności. Zdradzić  może nie tylko partner, ale też rodzic, przyjaciel, rodzeństwo, nawet pies. Gdyby moja najlepsza przyjaciółka zakolegowała się z partnerką mojego byłego, uznałabym to za zdradę. Jak moja stała kosmetyczka źle zrobiła mi brwi, to ją zdradziłam i poszłam do innej.

Pain, zamiast wyżalać się na kolejnym temacie, załóż swój, może wtedy porozmawiamy.

Wywołałaś mnie więc odpowiedziałam...Nie wiedziałam, że dzielenie się swoim doświadczaniem w wątku gdzie mielismy pisać swoje przemyślenia jest wbrew zasadom.

65

Odp: Czym jest dla Was zdrada?
PainIsFinite napisał/a:

Jak związek jest słaby - to albo napraw go albo odejdz.
Czy wymaganie szacunku do uczuc drugiej osoby, z która sie przezylo X lat to naprawde tak wiele?

Niektórzy zdrajcy mają tak pokrętną logikę, że nie przetłumaczysz im, że robią krzywdę drugiej osobie póki ta nie jest niczego świadoma. A przecież zdrajca zwykle dokłada wszelkich starań by ukryć romans, czyli tym samym (znów pokrętna logika), chroni żonę/męża.
Gdyby taki zdradzany mąż/żona nie węszyli to by nie było problemu.
Stąd pewnie tak często zdrajcy zarzucają tym zdradzonym, że to przez nich rodziny się rozpadają bo przecież oni (tylko) mieli romans, w małżeństwie chcieli i chcą być a tu nagle zdradzony wyskakuje z pretensjami i pozwem.
A było tak miło...  (sarkazm).

Posty [ 1 do 65 z 67 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Czym jest dla Was zdrada?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024