kamilos84 napisał/a:Seksu na pierwszej randce nie było, ale ogólnie stwierdzam, że poszło szybko.
Tłumaczyłem to sobie, że dwoje dorosłych ludzi, podobajacych się wzajemnie i szukających związku zazwyczaj nie czeka do ślubu.
Tłumaczyłeś tak to sobie bo dotyczyło Ciebie a Ty przecież nic złego nie robiłeś. Takie trochę hipokratyczne podejście do tematu bo gdy okazało się że z jej strony dotyczyło innych masz z tym problem. Bo ona mogła do tego podchodzić tak jak Ty.
Myślę że waszym dużym problemem była komunikacja a właściwie jej brak. Wychodzi na to że nie rozmawialiście ze sobą odnośnie byłych związków czy też zaliczonych facetów/kobiet. Skąd ten brak zainteresowania czy też świadomego unikania tematu. No chyba że rozmawialiście a ona skłamała co do stanu posiadanych "ustrzeleń".
kamilos84 napisał/a: Biorę pod uwagę to, że nie znam szczegółów i być może to nie byli przypadkowi faceci, a tacy ze związku. Może tych 15 to przez całe życie a nie rok? Nie wiem, ale myślę, że może to mieć jakieś znaczenie dla mnie.
Drugi problem jaki u Ciebie widzę to problem z podejmowaniem decyzji.
Przeczytałeś tą czy te wiadomości rok temu i zamiast o tym pogadać to Ty dopisujesz sobie historię, po co to robisz? Przecież wystarczy spytać co, jak, dlaczego? Boisz się konfrontacji?
Skąd wiesz że to co tam pisała jest prawdą? Może to tylko takie pisanie na zasadzie wzięłam rozwód no i teraz to żyję facet tu facet tam itd. A nie wychodziła z domu.To tak jak z marynarzem który co port to inna laska a tak naprawdę z pokładu nie schodzi.
Walisz głową w ścianę i się męczysz zamiast spytać - boisz sie ale czego? prawdy? rozstania? Nie wiem czy będziecie razem ale musisz tą obawę nazwać i stawić jej czoła żebyś w przyszłości miał lżej, inaczej kiedyś możesz znowu dojść do ściany.
kamilos84 napisał/a:Już dawno temu spostrzegłem, że ten związek bardzo mnie męczy.
Dawno temu to znaczy kiedy? od roku? A jeśli jeszcze wcześniej to po co dziecko?
kamilos84 napisał/a:Dobrej szarlotki ze zgniłych jabłek nie będzie.
Poważnie? lubisz z siebie robić męczennika? po co Ci to? masochista?
A na ta złotą myśl mam inną - dobra kucharka to z niczego zrobi dobry obiad.
Zamiast wyłącznie negatywów poszukaj pozytywów. Jesteście ze sobą 5 lat, rok temu dowiedziałeś się że "lubiła polować" i od tej pory masz problem. A jak było wcześniej? Też tak źle? czy jednak było ok skoro byliście razem i pojawiło się dziecko?
kamilos84 napisał/a:Wczoraj odbyłem pierwszą rozmowę z partnerką o tym co mnie boli. Poinformowałem ją, że nie chcę teraz ślubu, bo mam żal o sytuację z panem doktorkiem.
Ale to nie doktor Ciebie boli, wtedy gdy go "przegoniłeś" pewnie poczułeś się jak facet który zawalczył i wygrał.
Doktor co najwyżej Ciebie uwiera, boli coś innego i ten temat pominąłeś, dlaczego?
kamilos84 napisał/a:Był płacz, przeprosiny, tłumaczenia, że się pogubiła i nie wie teraz dlaczego tak postąpiła.
Dopiero teraz o tym rozmawialiście? Dla mnie to bardzo dziwne podejście takie odwlekanie trudnych rozmów.Jak mi coś nie pasuję robię to na gorąco zanim jakiś problem nie urośnie do "PROBLEMU" oczywiście w mojej głowie.
kamilos84 napisał/a:Jednocześnie do niczego się nie przyznała - nie spotkała się z nim (nie zdążyła), stąd zapewne uważa, że jest nieskazitelnie czysta i nie ma do czego się przyznawać.
I znowu to robisz - domniemujesz zamiast SPYTAĆ, a mogłeś zadać pytanie
-uważasz że postąpiłaś w porządku wobec mnie i że nic się nie stało bo się z nim nie spotkałaś? I posłuchać odpowiedzi - jej odpowiedzi a nadpisywać rzeczywistość.
Uważam że miałeś wtedy prawo zdać wiele pytań a nawet odejść nikt złego słowa by Ci nie powiedział. Oczywiście oprócz wojujących feministek - pozdrawiam.
Teraz wyciągać doktorka, raczej słabe.
A swoją droga chciała Ciebie wymienić na doktora a się z nim nie spotkała? ciekawe.
kamilos84 napisał/a:Zaręczyn jeszcze nie zerwała, ale zdążyła odwrócić kota ogonem, twierdząc że "po co się oświadczałem mając wątpliwości". Teraz będą ciche dni, w końcu to wszystko moja wina jest smile
Ale tutaj ona ma rację, po co się zaręczyłeś, po co dziecko skoro masz/miałeś wątpliwości? Wiedziałeś o doktorze i...zostałeś a teraz problem bo doktor?
Ona się dziwi i ma rację że się dziwi tylko nie wie że prawdziwy problem jest z czymś innym niż doktorek.
"Zaręczyny nie zerwała" - czyli podjęcie decyzji co dalej z Wami zrzucasz na nią?
Przez 4 lata było w związku dobrze, rok temu się zepsuło bo przeczytałeś wiadomość. Zastanów się czy Wasz związek ma więcej plusów czy minusów, odsuń od siebie wiedzę o jej numerkach i spytaj siebie czy wtedy chciałbyś z nią być. Jeśli tak to porozmawiaj z nią szczerze co NAPRAWDĘ Ciebie boli, skąd nagle u Ciebie wątpliwości co do Was jako małżeństwo że obawiasz się ,że ona może znowu tak zacząć postępować, że nie chcesz być zdradzonym.
POROZMAWIAJ z nią szczerze przestań pisać scenariusz w głowie bo to Ciebie doprowadzi do psychiatryka.
A potem podejmij decyzję czy chcesz z nią być pomimo wszystko czy też nie możesz być i odejdź. Szukasz innej drogi ale jej nie ma - jesteście razem z całym bagażem albo nie jesteście. To wszystko co robisz czy też nie robisz z obawy, zmierza do tego (to nieuniknione) że będziesz musiał podjąć decyzję.
Nie bój sie rozmowy i decyzji , skoro ona jest inteligentna to zrozumie - ale pod warunkiem ze będziesz z nią szczery.
Odwagi.