Jeżeli interesie Cię dlaczego nie użyto do tej pory, m.inn. na Ukrainie bomby atomowej ale i pare innych spraw dotyczących strategii geopolityki wojskowej, to posłuchaj wykładów Bartosiaka lub Sykulskiego ( wykładowców m.inn. akademii wojskowej). Długie bo co najmniej 2h wykłady, ale dają dużo do myślenia no i neutralne politycznie.
1,106 2020-06-15 14:02:26 Ostatnio edytowany przez Bill.Garret (2020-06-15 14:03:58)
1,107 2020-06-15 15:45:54 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2020-06-15 16:16:47)
Pozwolę posłużyć się analogią do wyborów jaką trafnie zoobrazował humorystycznie mój ulubiony publicysta Stanisław Janecki:
Słuchając i obserwując opozycyjnych kandydatów na prezydenta ma się wrażenie, że skądś już ich znamy. A najczęściej w Polsce coś/kogoś znamy z telewizyjnych seriali. Ale, żeby aż tak bardzo stać się postaciami serialowymi mimo bardzo różnej proweniencji kandydatów, i to z jednego serialu, to naprawdę ewenement. Trudno powiedzieć, czy kandydaci się umówili, czy po prostu jeden serial tak bardzo wpłynął na ich zachowania oraz na to, co i jak mówią, ale wszyscy są z „Czterdziestolatka” Jerzego Gruzy. A właściwie to starają się być postaciami z „Czterdziestolatka”. Może dlatego, że w pobliżu warszawskiego Dworca Centralnego znajduje się Rondo Czterdziestolatka, przez które większość kandydatów zapewne często przejeżdża.
Rafał Trzaskowski stara się być oczywiście inżynierem Stefanem Karwowskim (grał go Andrzej Kopiczyński). To człowiek ambitny i dość sympatyczny, choć intelektualnie i osobowościowo zadziwiająco sformatowany, czyli zbudowany z samych schematów. Tu coś usłyszał, tam był czegoś świadkiem, to mu ktoś podpowiedział, do tamtego go ktoś namówił. Coś w gazecie lub w telewizji uznano za obowiązkowe dla kogoś takiego jak on, więc stara się sprostać. Oryginał w wyniku komputerowego eksperymentu został dyrektorem, kopia – prezydentem Warszawy i kandydatem na prezydenta Polski wskutek zagregowania danych z przeróżnych badań.
W Trzaskowskim-Karwowskim nie ma kompletnie nic oryginalnego, a także autentycznego. Jest jak składak: rower, którym jeździł inżynier Stefan albo auto, które spotkał starając się pomóc szwagrowi Antkowi Sławkowi w kupnie czegoś na giełdzie. I jest jak osobowość inżyniera Stefana, którą ten próbował posklejać kupując portret przodka, zmieniając aranżację mieszkania wedle modnych trendów, szukając odpowiedniego hobby, uczestnicząc w polowaniu, a nawet mając „dyrektorski” zawał. Kompletnie eklektyczna osobowość, z elementami modnych bzdur, w które trzeba się zaangażować, choć bez przesadnego entuzjazmu. Karwowski miał to wszystko napisane w scenariuszu, Trzaskowski taki jest.
Szymon Hołownia to oczywiście inżynier Mieczysław Gajny (grał go Wojciech Pokora), kierownik firmy odpowiadającej za jakość wody w Warszawie i szef Magdy Karwowskiej (żony Stefana Karwowskiego). Inżynier Gajny w każdej sprawie jest „głupio mądry”. I ma wieczne pretensje, że jest niedoceniany, choć właściwie na wszystkim się zna, wszystkim się interesuje i o wszystkim chciałby się miarodajnie wypowiadać. W rzeczywistości Gajny to zlepek kompleksów, ambicji i marzeń o docenieniu i wielkiej karierze. Jego pretensje są dość infantylne, pasje sformatowane przez aktualne mody, a poglądy przefiltrowane przez gazety (dziś byłyby to TVN i „Gazeta Wyborcza”). Hołownia-Gajny to ambitny frustrat i Smerf Maruda.
Władysław Kosiniak-Kamysz to doktor Karol Stelmach (grał go Leonard Pietraszak), przyjaciel i sąsiad Stefana Karwowskiego, lekarz w pogotowiu ratunkowym. Choć jest medykiem, to w życiu prywatnym raczej domorosłym filozofem. Nie tak schematycznym i eklektycznym jak Stefan Karwowski, gdyż w wielu sprawach jest znacznie bardziej sceptyczny. To typowy przykład wielkomiejskiego inteligenta, który jednak nie tylko się mądrzy, ale też coś potrafi zrobić, choć zadziwiająco łatwo wpasowuje się w otoczenie. Kosiniak-Stelmach to przyczajony tygrys, ukryty smok. Zaskakująco przyczajony i ukryty jak na posiadane ambicje.
Krzysztof Bosak to wiceminister Stanisław Zawodny (grał go Saturnin Żórawski). Chce być swojski i lubiany, ale wpada w jakąś koturnowość, sztuczność. Właściwie nie wiadomo, na czym się zna, choć z powodu pozycji w społecznej hierarchii jest uważany za ważniaka. Za kogoś, kto powinien mieć ważny pogląd na ważne sprawy. Sam z tym statusem ważniaka ma jednak problem, bo nie do końca wie, jak się powinien w takiej roli zachowywać. Chciałby być traktowany po koleżeńsku (kumpelsku), ale gdy czasem dochodzi do skrócenia dystansu, górę bierze w nim sztywniak. Bosak-Zawodny to trochę sztuczny (plastikowy) kwiat w oranżerii.
Robert Biedroń to przestylizowany mężczyzna w kawiarni (grał go Wojciech Pszoniak; w 3. odcinku), aktor w telewizyjnej inscenizacji „Romea i Julii” oraz redaktor Oswald w nakręconym obok serialu filmie „Motylem jestem”. Próbuje być miły, żyć tak jak wszyscy, jednak z pewną dozą oryginalności i ekscentryczności, ale zwykle wszystko redukuje się do tego, co u niego najbardziej charakterystyczne. Biedroń-Oswald to więzień jednej społecznej roli.
Mający słabe notowania pozostali kandydaci na prezydenta też mają swoich odpowiedników w „Czterdziestolatku”. Marek Jakubiak to inżynier Małkiewicz (grał go Leon Niemczyk), Paweł Tanajno to Tosiek Walendziak (grał go Jan Gałązka), Stanisław Żółtek to sąsiad Karwowskich (grał go Cezary Julski), Mirosław Piotrowski to prof. Akki San-Oki (grał go Tu Minh Chanh), zaś Waldemar Witkowski to pułkownik LWP (grał go Zygmunt Maciejewski). Nikt nie jest odpowiednikiem Kobiety Pracującej (grała ją Irena Kwiatkowska), więc nie była nią także Małgorzata Kidawa-Błońska. A szkoda, bo to chyba najciekawsza osobowość w całym serialu. Jeśli chodzi o prezydenta Andrzeja Dudę, to najbardziej pasowałby do niego reżyser „Czterdziestolatka” Jerzy Gruza.
Pozdrawiam
1,108 2020-06-15 15:55:54
Na bogów, ale złoto masz
Kradnę.
1,109 2020-06-15 17:21:00 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-15 17:57:47)
Duda reżyserem reżyserem jest starszy Pan Kaczyński, a Pad ..no nie chcę się znęcać.. Ale to chyba ta pani z biura co kawę robi..
Na kobietę pracującą proponuję redaktor Magdalenę Ogórek, dosyć elastyczna jest..;)
1,110 2020-06-15 19:06:25
Na bogów, ale złoto masz
Kradnę.
To nie złoto, to tombak. Błyszczy podobnie, ale jest bezwartościowy.
Porównać Dudę do Gruzy? Profanacja, obelga, świętokradztwo. Długopis porównywać do pisarza... Skandal.
1,111 2020-06-15 19:21:14
Byłem dziś na wiecu wyborczym, zrobiłem sobie zdjęcie z kandydatem
1,112 2020-06-15 20:45:37
Lucyfer666 napisał/a:Na bogów, ale złoto masz
Kradnę.To nie złoto, to tombak. Błyszczy podobnie, ale jest bezwartościowy.
Porównać Dudę do Gruzy? Profanacja, obelga, świętokradztwo. Długopis porównywać do pisarza... Skandal.
Jesteście tak spięci, że nawet pamfletu nie ogarniacie, każdy ma prawo do własnego zdania, własnego wyboru.
To nie jest agitacja... ludzie, wyluzujcie...
1,113 2020-06-15 21:51:09
Pozwolę posłużyć się analogią do wyborów jaką trafnie zoobrazował humorystycznie mój ulubiony publicysta Stanisław Janecki:
Słuchając i obserwując opozycyjnych kandydatów na prezydenta ma się wrażenie, że skądś już ich znamy. A najczęściej w Polsce coś/kogoś znamy z telewizyjnych seriali. Ale, żeby aż tak bardzo stać się postaciami serialowymi mimo bardzo różnej proweniencji kandydatów, i to z jednego serialu, to naprawdę ewenement. Trudno powiedzieć, czy kandydaci się umówili, czy po prostu jeden serial tak bardzo wpłynął na ich zachowania oraz na to, co i jak mówią, ale wszyscy są z „Czterdziestolatka” Jerzego Gruzy. A właściwie to starają się być postaciami z „Czterdziestolatka”. Może dlatego, że w pobliżu warszawskiego Dworca Centralnego znajduje się Rondo Czterdziestolatka, przez które większość kandydatów zapewne często przejeżdża.Rafał Trzaskowski stara się być oczywiście inżynierem Stefanem Karwowskim (grał go Andrzej Kopiczyński). To człowiek ambitny i dość sympatyczny, choć intelektualnie i osobowościowo zadziwiająco sformatowany, czyli zbudowany z samych schematów. Tu coś usłyszał, tam był czegoś świadkiem, to mu ktoś podpowiedział, do tamtego go ktoś namówił. Coś w gazecie lub w telewizji uznano za obowiązkowe dla kogoś takiego jak on, więc stara się sprostać. Oryginał w wyniku komputerowego eksperymentu został dyrektorem, kopia – prezydentem Warszawy i kandydatem na prezydenta Polski wskutek zagregowania danych z przeróżnych badań.
W Trzaskowskim-Karwowskim nie ma kompletnie nic oryginalnego, a także autentycznego. Jest jak składak: rower, którym jeździł inżynier Stefan albo auto, które spotkał starając się pomóc szwagrowi Antkowi Sławkowi w kupnie czegoś na giełdzie. I jest jak osobowość inżyniera Stefana, którą ten próbował posklejać kupując portret przodka, zmieniając aranżację mieszkania wedle modnych trendów, szukając odpowiedniego hobby, uczestnicząc w polowaniu, a nawet mając „dyrektorski” zawał. Kompletnie eklektyczna osobowość, z elementami modnych bzdur, w które trzeba się zaangażować, choć bez przesadnego entuzjazmu. Karwowski miał to wszystko napisane w scenariuszu, Trzaskowski taki jest.
Szymon Hołownia to oczywiście inżynier Mieczysław Gajny (grał go Wojciech Pokora), kierownik firmy odpowiadającej za jakość wody w Warszawie i szef Magdy Karwowskiej (żony Stefana Karwowskiego). Inżynier Gajny w każdej sprawie jest „głupio mądry”. I ma wieczne pretensje, że jest niedoceniany, choć właściwie na wszystkim się zna, wszystkim się interesuje i o wszystkim chciałby się miarodajnie wypowiadać. W rzeczywistości Gajny to zlepek kompleksów, ambicji i marzeń o docenieniu i wielkiej karierze. Jego pretensje są dość infantylne, pasje sformatowane przez aktualne mody, a poglądy przefiltrowane przez gazety (dziś byłyby to TVN i „Gazeta Wyborcza”). Hołownia-Gajny to ambitny frustrat i Smerf Maruda.
Władysław Kosiniak-Kamysz to doktor Karol Stelmach (grał go Leonard Pietraszak), przyjaciel i sąsiad Stefana Karwowskiego, lekarz w pogotowiu ratunkowym. Choć jest medykiem, to w życiu prywatnym raczej domorosłym filozofem. Nie tak schematycznym i eklektycznym jak Stefan Karwowski, gdyż w wielu sprawach jest znacznie bardziej sceptyczny. To typowy przykład wielkomiejskiego inteligenta, który jednak nie tylko się mądrzy, ale też coś potrafi zrobić, choć zadziwiająco łatwo wpasowuje się w otoczenie. Kosiniak-Stelmach to przyczajony tygrys, ukryty smok. Zaskakująco przyczajony i ukryty jak na posiadane ambicje.
Krzysztof Bosak to wiceminister Stanisław Zawodny (grał go Saturnin Żórawski). Chce być swojski i lubiany, ale wpada w jakąś koturnowość, sztuczność. Właściwie nie wiadomo, na czym się zna, choć z powodu pozycji w społecznej hierarchii jest uważany za ważniaka. Za kogoś, kto powinien mieć ważny pogląd na ważne sprawy. Sam z tym statusem ważniaka ma jednak problem, bo nie do końca wie, jak się powinien w takiej roli zachowywać. Chciałby być traktowany po koleżeńsku (kumpelsku), ale gdy czasem dochodzi do skrócenia dystansu, górę bierze w nim sztywniak. Bosak-Zawodny to trochę sztuczny (plastikowy) kwiat w oranżerii.
Robert Biedroń to przestylizowany mężczyzna w kawiarni (grał go Wojciech Pszoniak; w 3. odcinku), aktor w telewizyjnej inscenizacji „Romea i Julii” oraz redaktor Oswald w nakręconym obok serialu filmie „Motylem jestem”. Próbuje być miły, żyć tak jak wszyscy, jednak z pewną dozą oryginalności i ekscentryczności, ale zwykle wszystko redukuje się do tego, co u niego najbardziej charakterystyczne. Biedroń-Oswald to więzień jednej społecznej roli.
Mający słabe notowania pozostali kandydaci na prezydenta też mają swoich odpowiedników w „Czterdziestolatku”. Marek Jakubiak to inżynier Małkiewicz (grał go Leon Niemczyk), Paweł Tanajno to Tosiek Walendziak (grał go Jan Gałązka), Stanisław Żółtek to sąsiad Karwowskich (grał go Cezary Julski), Mirosław Piotrowski to prof. Akki San-Oki (grał go Tu Minh Chanh), zaś Waldemar Witkowski to pułkownik LWP (grał go Zygmunt Maciejewski). Nikt nie jest odpowiednikiem Kobiety Pracującej (grała ją Irena Kwiatkowska), więc nie była nią także Małgorzata Kidawa-Błońska. A szkoda, bo to chyba najciekawsza osobowość w całym serialu. Jeśli chodzi o prezydenta Andrzeja Dudę, to najbardziej pasowałby do niego reżyser „Czterdziestolatka” Jerzy Gruza.
Pozdrawiam
Janecki to ten przemądrzały fachowiec od teorii spiskowych w TV Republika ? Duda to dla niego "santo subito".
1,114 2020-06-15 22:08:35
Ja tam uważam że nazwanie PADa reżyserem to wyborny żart.
1,115 2020-06-15 22:30:15
Misinx Tak, tak, masz rację... tego się trzymaj.
Nie ma to jak - ja to znam i wiem wszystko
1,116 2020-06-15 22:55:34
Ale o co chodzi Misiulko? Naprawdę uważasz obecnego prezydenta za wpływowego polityka?
1,117 2020-06-15 23:02:42
Ela Nie wypowiadam się na tematy wyborów, chodziło mi tylko o to, żeby trochę wnieś humoru.
1,118 2020-06-16 00:17:26
Czytając posty, raz po raz przypominają się słowa piosenki :
„Dig, rabbit dig that hole, forget tej sun
And when at last the work is done,
Don’t sit down it’s time to dig another one”
1,119 2020-06-16 03:25:05
Byłem dziś na wiecu wyborczym, zrobiłem sobie zdjęcie z kandydatem
To nie chwal się, tylko wrzuć!
Podaje się, że odnotowano rekordowe zainteresowanie głosowaniem ze strony Polaków mieszkających za granicą. Chęć głosowania potwierdziło i zarejestrowało się ponad 100 tysięcy więcej naszych rodaków niż w wyborach parlamentarnych. W sumie ta mobilizacja wydaje się wymowna, bo Polacy jakoś tłumnie do kraju nie wracają, jak to prezydent Duda zapowiadał 5 lat temu. Z kolei biorąc pod uwagę niską popularność, jaką PAD cieszy się wśród tej części wyborców, to nie dziwi, że przed 10 maja PiS na możliwości oddania tych głosów zupełnie nie zależało.
Jechałam dziś samochodem i w radio słyszałam wypowiedź jakiegoś redaktora (nie mam pojęcia czyją, bo trochę za późno włączyłam), który stwierdził, że zagrywka z LGBT to oczywiście próba przyciągnięcia konserwatywnego elektoratu, ale jeśli może się to gdzieś udać, to raczej na prowincji, bo tam mentalność ludzi jest jednak inna niż w miastach, zwłaszcza dużych.
Jak na ironię, dosłownie chwilę po wyjściu z auta spotkałam bardzo lubianego przeze mnie kolegę, który jest jednym z tych 'nienormalnych', a ja choć znam go od lat, niejedną myśl z nim wymieniłam, niejedną wspólną imprezę przeżyłam, przegadałam naprawdę wiele godzin, to za ch***rę nie umiem dopatrzyć się w nim ani żadnej nienormalności, ani mniejszej wartości, ani jakiegokolwiek zagrożenia, za to ilu ma wokół siebie przyjaciół, ile robi fajnych, wartościowych rzeczy, ile nosi w sobie życzliwości, to ci 'normalni' naprawdę mogą tylko patrzeć i podziwiać.
A już jako puentę wklejam treść listu odczytanego dziś przez Helenę Biedroń, reprezentującej również inne matki, skierowanego do Andrzeja Dudy:
Szanowny Panie Prezydencie,
Nazywam się Helena Biedroń. Przyjechałam tu z daleka, ale mam Panu coś ważnego do powiedzenia. Nie mogę milczeć, kiedy mojemu dziecku ktoś robi krzywdę.
Panie Prezydencie, tak jak ja, jest Pan rodzicem. Ojcem przepięknej i zdolnej córki. Jestem pewna, że bardzo Pan ją kocha i jest Pan z niej bardzo, bardzo dumny. Wiem, że zrobi Pan wszystko, żeby Pańska córka była bezpieczna i szczęśliwa. Odda wszystko, żeby obronić ją przed wyzwiskami i przemocą. Zasłoni przed pogardą. Przed nienawiścią.
Wiem i czuję to jako matka czwórki dzieci – Moniki, Krzysztofa, Rafała i Roberta. I każde z nich kocham tak mocno jak tylko rodzic potrafi – niewyobrażalnie. Bardzo, bardzo mocno. Najbardziej na świecie.
Panie Prezydencie, nie jest łatwo stanąć w tym miejscu i powiedzieć to co chcemy Panu dzisiaj powiedzieć. Ale jestem tutaj z innymi kobietami, z innymi matkami, żeby powiedzieć Panu, że to co Pan mówi o naszych dzieciach, potwornie nas boli i rani. Krzywdzi też mojego syna, podobnie jak inne dzieci, których jesteśmy rodzicami, a politycy odbierają im człowieczeństwo. A to są nie tylko nasi synowie, córki, ale często też bracia i siostry, członkowie naszych rodzin, nasi przyjaciele i znajomi.
Panie Prezydencie, boimy się o nasze dzieci. Nie chcemy ich stracić tylko dlatego, że ktoś uznawszy, że nie są ludźmi ich zaszczuje, pobije, zamorduje, albo doprowadzi do samobójstwa. Bo zbyt często zdarza się, że tak też wygląda życie naszych dzieci w dzisiejszej Polsce.
Taka krzywda zostaje na całe życie. A czasami jest zbyt duża na życie niektórych z naszych synów i córek.
Złe słowa krzywdzą bardziej niż pięści i plucie. Złe słowa zabijają.
Nieraz bałam się o życie mojego syna. Na przykład wtedy, gdy dowiedziałam się, że chciał odebrać sobie życie, bo nie miał już siły by walczyć z pogardą i poniżeniem. Nie chcę nigdy wiedzieć, co czuje matka Dominika z Bieżunia, który powiesił się na sznurówkach od butów, bo nie wytrzymał. Albo Wiktora z Warszawy, który rzucił się pod pociąg metra, bo nie było nikogo, kto skutecznie stanąłby w jego obronie.
W takich chwilach, gdy tak bardzo się boję, zastanawiam się co czuje matka, która straciła dziecko. Której dziecko już nigdy się nie uśmiechnie i nie powie: “Mamo, kocham Cię”. Nie powie tego, bo go nie ma. Bo odebrało sobie życie.
Pęka mi serce, kiedy myślę jak dużo jest takich dzieci i takich matek.
Panie Prezydencie, mówi Pan, że ludzie, tacy jak mój syn, to nie ludzie. Bo nie kochają tak jak Pan. I że to jest złe.
Ale ja, kiedy patrzę na mojego syna, to nie widzę zła. Widzę jego uśmiech, czasami smutek. Wiem, że chce być szczęśliwy jak każdy człowiek. A ja chcę, żeby moje dziecko było szczęśliwe jak każde na świecie.
W imieniu wielu matek bardzo proszę, żeby Pan nie ranił innych osób. Nie krzywdził naszych dzieci.
Ludzie na Pana patrzą i Pana słuchają. Jako głowa państwa, ma Pan moc robienia rzeczy złych i rzeczy dobrych. Ma Pan moc zmiany. Dlatego jako matka, bardzo proszę, żeby pan przestał.
Nasze córki i nasi synowie to ludzie. To nasze dzieci, które kochamy i nie możemy patrzeć już dłużej na ich cierpienie.
Dlatego w imieniu wielu matek, proszę Pana, niech Pan, Panie Prezydencie, zrobi to co jest nakazem każdego człowieka – stanie po stronie dobra.Z wyrazami szacunku,
Helena Biedroń
W każdym razie coś czuję i nie ukrywam, że taką mam nadzieję, bo jednak wciąż wierzę w nasze społeczeństwo, że z wciągnięciem w kampanię tego tematu, to sobie PAD i jego sztab wyborczy strzelili w stopę.
1,120 2020-06-16 06:00:03
Pomijając bandę oszołomów którzy przy LGBT, jak przy każdej idei, robią happeningi, to ludzie homoseksualni są zupełnie normalnymi ludźmi. Ci których znałem mieli trochę większą wrażliwość, również artystyczna, ale poza tym nie wyróżniali się z tłumu. Ten kto ich zna, wie że straszenie nimi to czysta propaganda.
Co jest strasznie niebezpieczne w tej całej aferze, to nazywanie ich gorszymi. Stosunkowo niedawno byliśmy świadkami do czego prowadzi taka propaganda i nikt rozsądny nie chciałby powrotu czasu segregacji ludzi na naszych i nie-ludzi, a rozbudzenie lęków i narodowych, czy nacjonalistycznych kompleksów jest bardzo proste. Tylko co dalej? Bereza? Auschwitz? PiS gra w bardzo niebezpieczną grę.
1,121 2020-06-16 08:23:21
Polacy mieszkający za granicą nie powinni mieć możliwości głosowania w krajowych wyborach, za wyjątkiem tych, którzy chcieliby oddać głos na terenie kraju.
1,122 2020-06-16 09:32:46
Pomijając bandę oszołomów którzy przy LGBT, jak przy każdej idei, robią happeningi, to ludzie homoseksualni są zupełnie normalnymi ludźmi. Ci których znałem mieli trochę większą wrażliwość, również artystyczna, ale poza tym nie wyróżniali się z tłumu. Ten kto ich zna, wie że straszenie nimi to czysta propaganda.
Co jest strasznie niebezpieczne w tej całej aferze, to nazywanie ich gorszymi. Stosunkowo niedawno byliśmy świadkami do czego prowadzi taka propaganda i nikt rozsądny nie chciałby powrotu czasu segregacji ludzi na naszych i nie-ludzi, a rozbudzenie lęków i narodowych, czy nacjonalistycznych kompleksów jest bardzo proste. Tylko co dalej? Bereza? Auschwitz? PiS gra w bardzo niebezpieczną grę.
Oszołomy są wszędzie, po każdej ze stron. Granie na emocjach związanych z LGBT to granie pod ten naprawdę zatwardziały PiSowski elektorat. PiS przyjął taktykę, że musi grać na mobilizację twardego elektoratu, a nie na zdobywanie głosów w centrum, wśród ludzi z poza swoich wyborców. Jest to z ich strony zagrywka mocno ryzykowna, bo druga strona również będzie mocno zmobilizowana. Zauważyłem, że ludzie sobie specjalnie planują urlopy, żeby móc zagłosować. I to nie wyborcy Dudy. Zresztą ta cała nagonka na LGBT i Trzaskowskiego jest już tak mocno przesadzona, że może mieć wśród części ludzi odwrotny skutek. W tym kraju naprawdę ludzie LGBT nie mają łatwego życia.
1,123 2020-06-16 09:45:36
Po co w ogóle my się skupiamy na temacie LGBT? To jakaś poboczna kwestia, sztucznie wywołana do tablicy, żeby PAD zaistniał, bo pochłaniała go i jego sztab niemoc, wynikająca z tego, że właściwie nie ma on na czym oprzeć kampanii. Bo to, co przedstawiał to jakieś mocno naciągane narodowe inwestycje i twierdzenia, że jego kontynuacja roli długopisa jest niezbędna, żeby kraj nadal spychać w objęcia autorytarnych populistów.
Gadamy o czymś, co dla jasno myślącego człowieka jest bzdurnym wymysłem homofobów a w ten sposób znikają gdzieś w tle np. niezrealizowane obietnice Dudy jeszcze z poprzedniej kampanii, z których mógłby się jakoś wytłumaczyć.
1,124 2020-06-16 09:59:42
Nie wiem dlaczego, ale narracja przeciwko orientacjom seksualnym łączy się pięknie z wypowiedzią Jacka Wilka oraz badaniem wykazującym, że wyborcy Konfederacji raczej nie pójdą na drugą turę przy braku Krzysztofa Bosaka.
To moje przypuszczenia, ale w 2015 roku Andrzej Duda miał poparcie wielu środowisk, które obecnie się od niego i partii rządzącej odwrócili. Pozostaje im walczyć o elektorat narodowy (wbrew pozorom gospodarczo są kropka w kropkę, jak chodzi o światopogląd), choć i tu ciężko będzie, bo ugrupowanie ma już swoją reprezentację
1,125 2020-06-16 10:05:26
Nie wiem dlaczego, ale narracja przeciwko orientacjom seksualnym łączy się pięknie z wypowiedzią Jacka Wilka oraz badaniem wykazującym, że wyborcy Konfederacji raczej nie pójdą na drugą turę przy braku Krzysztofa Bosaka.
To moje przypuszczenia, ale w 2015 roku Andrzej Duda miał poparcie wielu środowisk, które obecnie się od niego i partii rządzącej odwrócili. Pozostaje im walczyć o elektorat narodowy (wbrew pozorom gospodarczo są kropka w kropkę, jak chodzi o światopogląd), choć i tu ciężko będzie, bo ugrupowanie ma już swoją reprezentację
Na pewno wbrew oczekiwaniom PiS wyborcy Bosaka nie poprą stadnie Dudy. Część z nich to zrobi, część zostanie w domu, a część zaciśnie zęby i zagłosuje na Trzaskowskiego, a raczej przeciwko Dudzie. Konfederacja to nie jest jednolite środowisko. Dlatego stawianie ze strony Dudy na ten elektorat jest mocno ryzykowne. Tym bardziej, że PiS to środowisko wcześniej rugował choćby z TVP.
1,126 2020-06-16 10:09:55 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-06-16 10:12:36)
No właśnie.
Obecnie można śmiało przyjąć tezę, że główny elektorat PiS to klasa niższa, zniewolona instytucjonalnie.
Narodowcy po wszelkich ruskich onucach i cenzurze w "mediach publicznych" raczej w znacznej mierze woleli by PADowi dać kopa w zad, niż głos w wyborach.
Taka retoryka jaka obecnie siadła raczej pokazuje mi, że teraz dopiero mamy sztandarowe hasło PiS z sprzed lat "Polska w ruinie". Tylko wtedy chyba nikt nie sądził, że to jest obietnica.
Poza tym bez urazy, ale Lewica jest tak głupia, że po raz kolejny będzie łapać i nakręcać emocjonalne haczyki. Jak nie LBGTXXX, tak aborcja. Karuzela medialna się pokręci, a prawdziwe problemy, jak gospodarka schodzą na plan dalszy.
Hmmm... Nasza propagandzistka chyba straciła pracę Uroki bycia zadaniowymi.
1,127 2020-06-16 10:13:38
Gdyby ludzie Dudy się orientowali lepiej, wyciagneliby szkolenia pewnych "ciekawych organizacji" finansowane przez miasto stołeczne Warszawa, czyli uwielbianego na tym forum Fafała i połączyli z zadymami w Stanach, które to podsycane są przez tamtejsze odpowiedniki.
Na marginesie, przeciętnie ludzie mają głęboko w poważaniu kto z kim śpi, ale na hasło adopcja, małżeństwa, rodzina, LGBT w szkołach, przysłowiowy nóż im się w kieszeni otwiera...
1,128 2020-06-16 10:22:49
Gdyby ludzie Dudy się orientowali lepiej, wyciagneliby szkolenia pewnych "ciekawych organizacji" finansowane przez miasto stołeczne Warszawa, czyli uwielbianego na tym forum Fafała i połączyli z zadymami w Stanach, które to podsycane są przez tamtejsze odpowiedniki.
Na marginesie, przeciętnie ludzie mają głęboko w poważaniu kto z kim śpi, ale na hasło adopcja, małżeństwa, rodzina, LGBT w szkołach, przysłowiowy nóż im się w kieszeni otwiera...
Amen.
RT i AD to dwie strony tej samej socjaldemokratycznej monety.
Z czego RT ma problem, bo postępowy elektorat raczej ciężko mu będzie wykraść.
Niemniej nie słyszałem zbyt wielu pozytywnych słów o jego rządzeniu Warszawą. Do tego ta sprawa z bojówkami o skrzywieniu lewackim.
1,129 2020-06-16 10:23:36 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-06-16 10:27:44)
Na marginesie, przeciętnie ludzie mają głęboko w poważaniu kto z kim śpi, ale na hasło adopcja, małżeństwa, rodzina, LGBT w szkołach, przysłowiowy nóż im się w kieszeni otwiera...
Dlatego sztab Trzaskowskiego rozsądnie temat pomija i nie nakręca. Lewica owszem temat podchwyciła, bo ich to kręci i jak myślą nakręci również ich elektorat. Media prywatne w większości są lekko w kropce, bo nie tyle temat co forma prezentacji ze strony PiS jest medialnie atrakcyjna, a oni przecież żyją z tego. Dociskają PiS-owców, a ci wtedy ciągną temat dalej smarując Trzaskowskiego, a nie Biedronia. Tak więc zagrywka PiS nie jest do końca głupia, zresztą przy eurowyborach się powiodła. Pytanie zasadnicze brzmi ilu wyborców da się wkręcić?
Reżimowa TV sięgnęła już po Żydów wciskając ich Trzaskowskiemu oraz po 447 więc próba sięgnięcia po elektorat Konfederacji pełną parą Szczerze mówiąc dość to zabawne jednak.
1,130 2020-06-16 10:34:36
assassin napisał/a:Na marginesie, przeciętnie ludzie mają głęboko w poważaniu kto z kim śpi, ale na hasło adopcja, małżeństwa, rodzina, LGBT w szkołach, przysłowiowy nóż im się w kieszeni otwiera...
Dlatego sztab Trzaskowskiego rozsądnie temat pomija i nie nakręca. Lewica owszem temat podchwyciła, bo ich to kręci i jak myślą nakręci również ich elektorat. Media prywatne w większości są lekko w kropce, bo nie tyle temat co forma prezentacji ze strony PiS jest medialnie atrakcyjna, a oni przecież żyją z tego. Dociskają PiS-owców, a ci wtedy ciągną temat dalej smarując Trzaskowskiego, a nie Biedronia. Tak więc zagrywka PiS nie jest do końca głupia, zresztą przy eurowyborach się powiodła. Pytanie zasadnicze brzmi ilu wyborców da się wkręcić?
Reżimowa TV sięgnęła już po Żydów wciskając ich Trzaskowskiemu oraz po 447 więc próba sięgnięcia po elektorat Konfederacji pełną parąSzczerze mówiąc dość to zabawne jednak.
U nas w Polsce specyfika wyborów jest generalnie taka, że ludzie głosują przeciwko komuś, a nie za kimś. To jest zgodne z naszą polską mentalnością, która nakazuje "komuś przywalić". Dlatego tak naprawdę programy wyborcze kandydatów nie mają kompletnie żadnego znaczenia. Duda wygrał wybory poprzednie, bo ludzie mieli dość PO, teraz okaże się ilu ludzi ma dość PiS. Biorąc pod uwagę wynik choćby z wyborów parlamentarnych to nie wróży im dobrze.
1,131 2020-06-16 10:34:59 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-06-16 10:35:26)
Mówi Wam coś nazwisko Phyllis Schlafly?
To kobieta o skrajnie prawicowych poglądach, która „straszyła” obowiązkową służbą wojskową dla kobiet, koedukacyjnymi toaletami i nieprzyznawaniem alimentów, gdy w latach 70 XX w. wydawało się, że w Stanach Zjednoczonych lada chwila wejdzie w życie poprawka konstytucji, zakładająca równość płci. Zyskała sporo zwolenników, z których większość stanowiły gospodynie domowe oraz emerytki, mniej wykształcone, mniej przejawiające krytyczne myślenie na rzecz lękowego.
Wydaje mi się, że jednak we współczesnej Polsce osób przejawiających jakąś dozę krytycznego myślenia jest więcej niż tych przyjmujących każdą brednię bezkrytycznie.
1,132 2020-06-16 10:48:42 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-16 11:08:14)
Polacy mieszkający za granicą nie powinni mieć możliwości głosowania w krajowych wyborach, za wyjątkiem tych, którzy chcieliby oddać głos na terenie kraju.
Zależy ile tam mieszkają i jak daleko.
Bo jak ktoś mieszka za oceanem 30 lat nie bywa kraju to być może.
1,133 2020-06-16 10:57:26 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-06-16 10:59:20)
Mówi Wam coś nazwisko Phyllis Schlafly?
To kobieta o skrajnie prawicowych poglądach, która „straszyła” obowiązkową służbą wojskową dla kobiet, koedukacyjnymi toaletami i nieprzyznawaniem alimentów, gdy w latach 70 XX w. wydawało się, że w Stanach Zjednoczonych lada chwila wejdzie w życie poprawka konstytucji, zakładająca równość płci. Zyskała sporo zwolenników, z których większość stanowiły gospodynie domowe oraz emerytki, mniej wykształcone, mniej przejawiające krytyczne myślenie na rzecz lękowego.
Wydaje mi się, że jednak we współczesnej Polsce osób przejawiających jakąś dozę krytycznego myślenia jest więcej niż tych przyjmujących każdą brednię bezkrytycznie.
Tam to straszyla, tutaj z kolei maja przyklad innych panstw gdzie juz sie robia warunki ekstremalne jezeli chodzi o T w LGBT. Juz ta cala idea zjada sama siebie.
Tego sie boja i nie jest to dziwne.
Nie zebym byla przeciwna podstawowym prawom, jak prawo do malzenstwa homoseksualnego.
1,134 2020-06-16 11:17:47
Magdalena1111 jej poglądom daleko było do skrajnie prawicowych.
Winter. Kween - bo każda rewolucja w końcu zjada swoje dzieci i co gorsza dewastuje społeczeństwo. Żadne inne ruchy nie dokonały takiej dewastacji, jak właśnie postępowe w krajach białego człowieka. Samobójstwo na własne życzenie, któremu ludzie przyklaskują.
Ale w końcu każdy Rzym w końcu upadnie. Azja w tym stuleciu będzie rządzić światem.
1,135 2020-06-16 11:38:14
MagdaLena1111 napisał/a:Mówi Wam coś nazwisko Phyllis Schlafly?
To kobieta o skrajnie prawicowych poglądach, która „straszyła” obowiązkową służbą wojskową dla kobiet, koedukacyjnymi toaletami i nieprzyznawaniem alimentów, gdy w latach 70 XX w. wydawało się, że w Stanach Zjednoczonych lada chwila wejdzie w życie poprawka konstytucji, zakładająca równość płci. Zyskała sporo zwolenników, z których większość stanowiły gospodynie domowe oraz emerytki, mniej wykształcone, mniej przejawiające krytyczne myślenie na rzecz lękowego.
Wydaje mi się, że jednak we współczesnej Polsce osób przejawiających jakąś dozę krytycznego myślenia jest więcej niż tych przyjmujących każdą brednię bezkrytycznie.Tam to straszyla, tutaj z kolei maja przyklad innych panstw gdzie juz sie robia warunki ekstremalne jezeli chodzi o T w LGBT. Juz ta cala idea zjada sama siebie.
Tego sie boja i nie jest to dziwne.Nie zebym byla przeciwna podstawowym prawom, jak prawo do malzenstwa homoseksualnego.
Zgadzam się z tym, co wyżej napisał MIsinx, że oszołomy są wszędzie. Środowiska osób LGBT to nie jest jednolity monolit i skrajni i ekstremiści też tam są. To jednak nie powód, żeby demonizować całe środowisko, a tak się właśnie robi.
W ogóle wydaje mi się, że w kwestii praw osób LGBT powinno się odbyć referendum. Niech się wypowiedzą wszyscy i przyjęte zostanie stanowisko większości. Jak nie będziemy gotowi na zmiany jako społeczeństwo, to ich nie będzie.
1,136 2020-06-16 11:44:44
Winter.Kween napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Mówi Wam coś nazwisko Phyllis Schlafly?
To kobieta o skrajnie prawicowych poglądach, która „straszyła” obowiązkową służbą wojskową dla kobiet, koedukacyjnymi toaletami i nieprzyznawaniem alimentów, gdy w latach 70 XX w. wydawało się, że w Stanach Zjednoczonych lada chwila wejdzie w życie poprawka konstytucji, zakładająca równość płci. Zyskała sporo zwolenników, z których większość stanowiły gospodynie domowe oraz emerytki, mniej wykształcone, mniej przejawiające krytyczne myślenie na rzecz lękowego.
Wydaje mi się, że jednak we współczesnej Polsce osób przejawiających jakąś dozę krytycznego myślenia jest więcej niż tych przyjmujących każdą brednię bezkrytycznie.Tam to straszyla, tutaj z kolei maja przyklad innych panstw gdzie juz sie robia warunki ekstremalne jezeli chodzi o T w LGBT. Juz ta cala idea zjada sama siebie.
Tego sie boja i nie jest to dziwne.Nie zebym byla przeciwna podstawowym prawom, jak prawo do malzenstwa homoseksualnego.
Zgadzam się z tym, co wyżej napisał MIsinx, że oszołomy są wszędzie. Środowiska osób LGBT to nie jest jednolity monolit i skrajni i ekstremiści też tam są. To jednak nie powód, żeby demonizować całe środowisko, a tak się właśnie robi.
W ogóle wydaje mi się, że w kwestii praw osób LGBT powinno się odbyć referendum. Niech się wypowiedzą wszyscy i przyjęte zostanie stanowisko większości. Jak nie będziemy gotowi na zmiany jako społeczeństwo, to ich nie będzie.
Tak, referendum to jest moim zdaniem swietny pomysl.
Rozroznialabym osoby, ktore sa homoseksualne czy transseksualne od 'srodowiska LGBT'.
Jak narazie to ekstremisci rzadza w Stanach, Kanadzie, UK i Australii.
To sa jednak specyficzne kultury. To jest duza mniejszosc, a jednak przepycha absurdalne prawa.
W Polsce, miejmy nadzieje, tego nie bedzie. Zeby byla rownowaga to musi byc cos pomiedzy, a nie albo jedny by zagazowali LGBT i nie dali im rownych praw, a drudzy by wzieli pod ochrone specjalna.
1,137 2020-06-16 14:24:42 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-06-16 14:31:27)
Co nam z referendum bez podstawy badawczej. Już demokracja pokazuje, jak ludziom bliżej małym dzieciom, jak chodzi o jakąkolwiek większą świadomość świata.
Po pierwsze zlecenie paru ośrodkom niezależnym (profil badaczy jest również ważny, bowiem muszą być neutralni ideologicznie) na okres ok. Jednego pokolenia. Zwłaszcza kiedy chodzi o sprawę adopcji i wpływowi wychowania przez pary jednopłciowe. Po tym dopiero możemy się bawić w referenda.
Jak zaznaczyła Winter.Kween - ruchy postępowe przez różne naciski przepychają różne bzdurne prawa w ramach swojej agendy tylko korzystając z presji emocjonalnej, a nie żadnej metodyki naukowo-badawczej, nie wspominając już o prawnej. Dlatego sami najbardziej dewastujaco wpływają na swoje otoczenie.
Idealnym przykładem jest konstytucja samozwańczego państwa Chaz, gdzie w imię antyrasimu zrobiono poprawkę, która z rady wykluczyła... Białą kobietę.
1,138 2020-06-16 21:54:03 Ostatnio edytowany przez assassin (2020-06-16 21:56:54)
assassin napisał/a:Polacy mieszkający za granicą nie powinni mieć możliwości głosowania w krajowych wyborach, za wyjątkiem tych, którzy chcieliby oddać głos na terenie kraju.
Zależy ile tam mieszkają i jak daleko.
Bo jak ktoś mieszka za oceanem 30 lat nie bywa kraju to być może.
Jest lepsze kryterium - jeśli nie płacą w Polsce podatków.
Winter.Kween napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:Mówi Wam coś nazwisko Phyllis Schlafly?
To kobieta o skrajnie prawicowych poglądach, która „straszyła” obowiązkową służbą wojskową dla kobiet, koedukacyjnymi toaletami i nieprzyznawaniem alimentów, gdy w latach 70 XX w. wydawało się, że w Stanach Zjednoczonych lada chwila wejdzie w życie poprawka konstytucji, zakładająca równość płci. Zyskała sporo zwolenników, z których większość stanowiły gospodynie domowe oraz emerytki, mniej wykształcone, mniej przejawiające krytyczne myślenie na rzecz lękowego.
Wydaje mi się, że jednak we współczesnej Polsce osób przejawiających jakąś dozę krytycznego myślenia jest więcej niż tych przyjmujących każdą brednię bezkrytycznie.Tam to straszyla, tutaj z kolei maja przyklad innych panstw gdzie juz sie robia warunki ekstremalne jezeli chodzi o T w LGBT. Juz ta cala idea zjada sama siebie.
Tego sie boja i nie jest to dziwne.Nie zebym byla przeciwna podstawowym prawom, jak prawo do malzenstwa homoseksualnego.
Zgadzam się z tym, co wyżej napisał MIsinx, że oszołomy są wszędzie. Środowiska osób LGBT to nie jest jednolity monolit i skrajni i ekstremiści też tam są. To jednak nie powód, żeby demonizować całe środowisko, a tak się właśnie robi.
W ogóle wydaje mi się, że w kwestii praw osób LGBT powinno się odbyć referendum. Niech się wypowiedzą wszyscy i przyjęte zostanie stanowisko większości. Jak nie będziemy gotowi na zmiany jako społeczeństwo, to ich nie będzie.
Jeśli z referendum by wyszło, że Polacy nie chcą zmian, to temat zostanie zamknięty raz na zawsze, czy do czasu kolejnego referendum i kolejnego itd itd..?
1,139 2020-06-16 22:24:16 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-06-16 22:30:13)
Swoją drogą mnie ciekawi czy drogie towarzystwo patrzy na sprawę geopolitycznie i dlaczego ostatecznie Rafał Trzaskowski, podobnie jak Andrzej Duda są niebezpieczni ze swoimi obozami dla Polski?
Zwłaszcza ten pierwszy, zwłaszcza stronnictwo pruskie nie powinno mieć miejsca powrotu, czego się obawiam.
Spójrzcie na szachownicę, ostudźcie emocje.
Na naszych oczach dzieje się formowanie nowego świata, a COVID wiele procesów przyspieszył.
"Elementarz geopolityki dla początkujących." powstał na bazie artykułu "Wyzwania polityki zagranicznej Polski w odniesieniu do wzrostu znaczenia Niemiec i Rosji wobec słabnącej pozycji USA" z 2015 roku, który okazał się zbyt długi i trudny w odbiorze dla zdecydowanej większości czytelników. Mam nadzieję, że poprzez dużo prostszą formułę i skrótowość "Elementarz" trafi do zdecydowanie większej grupy osób i być może zakończy szkodzącą polskim interesom wojnę polsko-polską.
Jeśli ktoś nie lubi czytać, podstawowy podział polskiej sceny politycznej, cele polityki polskiej świetnie nakreślił dr J.Bartosiak w tym wywiadzie. Dr J.Bartosiak podzielił polską scenę polityczną na dwa główne obozy: stronnictwo patriotyczne (zwane również amerykańskim) to PiS oraz stronnictwo niemieckie (zwane również kontynentalnym lub imperium niemieckim, PO/PSL/SLD)
1. USA z powodu wyzwania, jakie Chińczycy rzucili im na Pacyfiku, całkowicie zmieniają swoją politykę na całym świecie. Zwijają swoją obecność w różnych punktach świata przekazując część odpowiedzialności regionalnym sojusznikom.
a) obszar Bliskiego Wschodu - Saudowie i ich sojusznicy (np.Izrael),
b) obszar Europy Środkowej - Polska i sojusznicy (koncepcja Międzymorza, proszę pamiętać, że jest to koncepcja zaproponowana Polsce przez USA),
c) obszar Oceanu Indyjskiego - Indie i sojusznicy,
d) obszar pierwszego łańcucha wysp - Japonia i sojusznicy.Amerykanie będą wchodzić i wychodzić punktowo, tam gdzie dojdzie do osłabienia pozycji sojuszników i konieczność ich wzmocnienia. W efekcie Chińczycy będą musieli angażować coraz więcej środków, zasobów na utrzymanie swojej wysuniętej obecności.
Nie jest wykluczona również nieco bardziej brutalna odmiana nowej amerykańskiej strategii, która cechowała Brytyjczyków (kiedy UK była imperium), a nazywana była potocznie "polityką perfidnego Albionu". Szerzej o tym w książce.
Oprócz nowej polityki ograniczania i wypychania chińskiej wpływów zapewne dojdzie do ataków na chińskiego juana.2. Saudowie (z cichym poparciem Izraela) otrzymują wsparcie na Bliskim Wchodzie do wypierania interesów szyickich (Iran i jego sojusznicy, Iran bierze aktywny udział w wojnie w Jemenie i Syrii), w efekcie tych działań mają zostać zakłócone dostawy węglowodorów do Chin i tym samym rozpocznie się proces zaduszania Pekinu. Wystarczy zakłócić sprawne funkcjonowanie cieśniny Ormuz i Bab al-Mandab. W odpowiedzi Chińczycy tworzą w Dżibuti na wschodzie Afryki, przy wejściu z Oceanu Indyjskiego na Morze Czerwone, swoją pierwszą od setek lat zagraniczną bazę wojskową. Chińczycy inwestują w porty na Sri Lance, Malediwach, które mają zabezpieczać biegnący przez cieśninę Malakka kluczowy szlak transportowy Państwa Środkowa. Cieśnina Malakka łączy Morze Andamańskie z Morzem Południowochińskim, blokując Malakkę Amerykanie będą mogli w łatwy sposób zadusić Chiny.
Chińczycy inwestują w pakistański port Gwadar, który ma być alternatywnym szlakiem transportowym (omija Malakkę) w przypadku wspomnianej blokady.
W efekcie chińskich inwestycji na Oceanie Indyjskim została naruszona pozycja Indii, skonfliktowane od lat z Pakistanem Indie już wyraźnie opowiedziały się za sojuszem z USA, Japonią i Australią. Walka o dominację nad światem pomiędzy USA i Chinami raczej na pewno rozstrzygnie się właśnie na Oceanie Indyjskim. Chińczycy "kupują czas" uruchamiając swojego wasala - Koreę Północną.3. Od dłuższego czasu Rosjanie proponują Niemcom powrót do polityki Gorczakowa i Bismarcka, czyli podział wpływów w Europie Środkowej, jaki miał miejsce w XIX wieku. Głównym narzędziem tej polityki jest imadło energetyczne w postaci Nord Stream, Nord Stream 2, Opal. Niemcy będą kupować węglowodory bezpośrednio z Rosji (ich przemysł podobnie jak jest teraz zachowa przewagą energetyczną nad EŚ, niższe ceny prądu) > posiadając kontrolę nad biurokracją brukselską Berlin wymusi na krajach EŚ ograniczenia związane z węglem (pretekstem do tego będzie walka z "globalnym ociepleniem") > w ten sposób cała EŚ stanie się zależna od energetycznej osi Moskwa - Berlin.
4. Gra unijnych mocarstw. Francja otrzymała od Niemców wsparcie przy realizacji francuskiej polityki w byłych koloniach w Afryce północnej. W ich efekcie doszło do zmian politycznych w Egipcie i Libii. Niemcy natomiast otrzymali zapewnienie Francji o nie wspieraniu Europy Środkowej przeciw niemieckim interesom. Francja w Unii pełni rolę reprezentacyjną, natomiast rachunki mają płacić Niemcy, jako największy unijny beneficjent (z powodu niskiej wartości euro niemieckie produkty są na świecie cały czas bardzo tanie), we Frankfurcie nad Menem znajduje się również siedziba EBC. Francji oczywiście zależy na osłabieniu pozycji Niemiec, a to mogą zrealizować przede wszystkim poprzez "odpięcie" Berlina od ich neokolonii na wschodzie (Mitteleuropa), dlatego Francuzi forsują pomysł Unii dwóch prędkości.
5. Kolejnym etapem wynikającym z punktu trzeciego jest stopniowe usuwania Amerykanów z kontynentu i marginalizację NATO (budowa niezależnych europejskich struktur). Aby to osiągnąć należało usunąć amerykańskiego konia trojańskiego w UE - Wielką Brytanię. Zaproszenie emigrantów z Afryki i Azji przez kanclerz Niemiec walnie przyczyniło się do Brexitu.
6. Amerykanie widząc ruchy Berlina rozpoczynają pierwsze kroki powstrzymujące. Polska (i cała Europa Środkowa) staje się bardzo ważnym elementem polityki Waszyngtonu w Europie.
Reakcja USA > afera z podsłuchami > wygrana "stronnictwa patriotycznego" (nazwa za dr J.Bartosiakiem) kończy wieloletnie rządy "stronnictwa niemieckiego (kontynentalnego - nazwa za dr J.Bartosiakiem)" w Polsce.
Dostawy amerykańskiego LNG (terminale w Chorwacji i Polsce) mają rozbić rosyjsko-niemiecki sojusz energetyczny.7. Do zaduszenia Chin Amerykanom potrzebny jest jest jeszcze jeden element układanki - Rosja. Dla Rosji zaduszenie Chin, to "być, albo nie być", w końcu po raz pierwszy od 150 lat sąsiadują z krajem, który jest od nich gospodarczo ponad dwunastokrotnie silniejszy. Rosjanie próbują gry na Niemcy i powrotu do wielkiego sojuszu mocarstw z XIX wieku (wspomniany wcześniej Gorczakow i Bismarck). Wejście Rosjan do Syrii (wspieranie Iranu) powiększa ofertę rosyjską dla Niemiec i zachęca do porzucenia kierunki morskiego na rzecz nowego sojuszu, tym razem kontynentalnego.
W marcu 2009 w Genewie sekretarz stanu Hillary Clinton i minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow ogłosili słynny "reset" we wzajemnych relacjach. W lipcu 2009 roku doszło do spotkania Obamy z Putinem (wizyta w Moskwie). Amerykanie chcieli pozyskać Rosję do antychińskiego bloku, Obama najwyraźniej rosyjskie warunki przyjął, bo w następnych kilku latach doszło do znaczących zmian w polityce amerykańskiej. Wśród nich znalazły się:
- wycofanie się z planów rozmieszczenia elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach,
- wycofanie tzw. ciężkich brygad i sprzętu z EŚ (wykonano do 2011),
- USA zobowiązały się do rozwiązanie II Floty (powstała w 1947 roku II Flota stacjonowała w bazie Norfolk, operowała na północnym Atlantyku i blokowała Rosjanom wyjście z Arktyki na Atlantyk). Likwidacja II Floty nastąpiła w 2011 roku, natomiast w 2018 roku, po tym jak Rosjanie zmienili swoje plany, doszło do jej reaktywacji. Rosjanie najwyraźniej jedynie wciągnęli Amerykanów w pułapkę i zamiast przystąpić do antychińskiego bloku w 2010 roku Putin zaproponował powstanie "wspólnej przestrzeni gospodarczej od Lizbony do Władywostoku", czyli de facto stworzenie gigantycznego bloku euroazjatyckiego, który uderza zarówno w interesy USA, jak i Chin. W tym samym czasie doszło do decyzji o wspólnym poprowadzeniu drugiej nitki Nord Stream 2, której celem jest uzależnienie Europy Środkowej od dostaw gazu.
Zapowiedź "wspólnej przestrzeni gospodarczej od Lizbony do Władywostoku" zaalarmowała zarówno Waszyngton, jak i Pekin. Chińczycy reagują najszybciej, już 20 grudnia 2011 w Pekinie pojawia się prezydent B.Komorowski i z przewodniczącym ChRL Hu Jintao podpisują wspólne oświadczenie o strategicznym partnerstwie między obu krajami. Już w październiku 2011 roku chiński minister obrony Liang Guanglie spotkał się w Pekinie z dowódcą Wojsk Lądowych generałem Zbigniewem Głowienką. W 2012 roku Pekin uruchamia regionalne forum współpracy w formule "16+1". Amerykanie reagują z dużym opóźnieniem, ale dość głośno, pod koniec 2013 roku zaczynają obracać Ukrainę, wybucha Euromajdan. Polska i EŚ stają się najważniejszymi elementami amerykańskiej i chińskiej geopolitycznej gry. W Stanfordzie odgrzewana jest idea Międzymorza. 6 lipca 2017 roku w Warszawie Trump potwierdził, że parasol amerykański nad tym regionem jest kluczowym elementem polityki amerykańskiej i każdy próba naruszenia status quo (rozbicia Międzymorza przez niemiecko - rosyjski sojusz) będzie uderzeniem w interesy USA. Amerykanie zdają sobie sprawę, że bez ich wsparcia Niemcy rozniosą całą ideę Międzymorza w drobny pył. USA przechodzi do wzmacniania więzi z EŚ. "Stronnictwo patriotyczne" uruchamia wielkie inwestycje (Via Carpatia ...) spajające północ Europy z południem (również Pd W), uniezależnia energetycznie całą EŚ, tworzy się gospodarczy krwiobieg Międzymorza, który może przynieść jej zdecydowanie szybszy rozwój i docelowo zamożność na poziomie wyższym lub porównywalnym do zachodniej Europy (tak jak to miało miejsce do czasów wielkich geograficznych odkryć i kolonialnych podbojów). Połączenia Północ-Południe ma również znaczenie w przypadku kiedy Niemcy zablokują Amerykanom możliwość pomocy zagrożonej Polsce.8. Reakcja Niemiec na działania Amerykanów to kolejne kroki, które mają umożliwić całkowite usunięcie USA z Europy, to uwolnienie się niemieckiej armii od NATO (niemiecki sztab generalny jest wpięty w NATO i nie jest samodzielny) poprzez budowę europejskiej armii (wykorzystując tradycyjne antyamerykańskie nastroje we Francji), to próby destabilizacji sytuacji politycznej w Polsce (ciamajdany) i przywrócenia rządów stronnictwa niemieckiego, to wykorzystywanie potężnych polskojęzycznych niemieckich mediów w Polsce, wykorzystanie narzędzi unijnych do ataków na Polskę (KE). Berlin rozpoczyna likwidację jedności krajów Międzymorza (odbywa się to rękami Francji - misja Macrona, koncepcja Unii dwóch prędkości to próba osłabienia pozycji Berlina w Europie Środkowej). W przypadku Czech, Słowacji, Węgier i Chorwacji sytuacja jest bardzo prosta, będą balansować między W-wą (wspieraną przez Waszyngton, Chiny) a Berlinem, jeśli jednak pozycja Polski wzmocni się na tyle, aby coś tym krajom zaoferować na pewno wybiorą W-wę. Czechy mają dodatkowo obawy co do swojej granicy z Niemcami. Upraszczając - zarówno Czechy, Węgry czy Słowacja w Międzymorzu są ważnymi graczami, w Unii ich pozycja zawsze będzie symboliczna.
9. Reakcja Chin na zacieśnianie się relacji rosyjsko - niemieckich. Chińczycy wybierają Łódź na główny hub NJS (Nowy Jedwabny Szlak), są zainteresowani inwestycjami w CPK (Centralny Port Komunikacyjny), w budowę autostrad łączących północ z południem Europy. Widać wyraźnie, że rosyjsko - niemiecki sojusz uderza w chińskie plany, które mają na celu m.in. stopniowe osłabianie i docelowo wasalizację Rosji i zablokowanie groźnego dla nich projektu Europy od Władywostoku po Lizbonę. Będzie to widać wyraźnie w przypadku włączenia się AIIB (Azjatycki Bank Inwestycji Infrastrukturalnych) w budowę uderzającego w interesy niemieckie Centralnego Portu Komunikacyjnego.
10. Wyścig z czasem.
a) Rozpoczął się wyścig z czasem, bo wraz z zakończeniem niemiecko-rosyjskiego projektu Nord Stream 2 Rosjanie będą mogli zakończyć dostarczanie gazu przez Polskę, Ukrainę do Europy Zachodniej. Polski kontrakt z Rosją (kontrakt jamalski), podpisany w 1993 roku kończy się w 2022 roku, w tym właśnie roku należy spodziewać się zamknięcia gazowego kurka lub narzucenia przez stronę rosyjską również warunków politycznych (Rosjanie nie ukrywają, że sprzedaż węglowodorów ma i miała zawsze charakter polityczny).
W 2007 roku "stronnictwo patriotyczne" próbowało zrealizować dwie kluczowe dla bezpieczeństwa energetycznego inwestycje: terminal skroplonego gazu LNG oraz gazociąg północny tzw. Baltic Pipe. Doszło jednak do zmiany władzy (władzę przejęło "stronnictwo niemieckie") i budowa terminala LNG przeciągnęła się do 2014 roku!, a prace nad Baltic Pipe zostały zamrożone aż do powrotu władzy "stronnictwa patriotycznego" w 2016 roku.b) Celem Brukseli (Berlina) jest neutralizacja polskiego węgla, który mógłby stanowić alternatywę dla dostaw niemiecko-rosyjskiego gazu (tylko w samym Górnośląskim Zagłębiu Węglowym znajduje się 170 mld m3 metanu, Polska mogłaby pozyskiwać gaz z gigantycznych pokładów węgla, źródło Państwowy Instytut Geologiczny).
11. W polityce amerykańskiej jakiś czas temu pojawiło się zupełnie nowe narzędzie, podobnie jak Rosjanie, Amerykanie zaczynają wykorzystywać w swojej polityce - węglowodory, których zaczęli być eksporterem. Ma to nie tylko umacniać ich pozycję w niektórych kluczowych obszarach świata, jak np. w Japonii, czy w Europie Środkowej, ale równocześnie zmniejszyć deficyt handlowy.
Amerykanie m.in. z tego powodu naciskają na Niemcy, aby nie budowały gazociągu Nord Stream2. Jeśli Niemcy przeforsują NS2 będzie jasne, że ich sojusz z Rosją przeciwko EŚ jest dla nich ważniejszy niż współpraca transatlantycka, a wypchnięcie US Army z Europy wchodzi w fazę decydującą.12. Główne cele propagandy rosyjskiej w Polsce:
- główne uderzenie rosyjskiej propagandy dotyczy przede wszystkim stosunków polsko-ukraińskich, w tym epatowanie rzekomym zagrożeniem ze strony wschodniego sąsiada (rzekoma popularność banderyzmu na Ukrainie ....),
- atak na Unię Europejską np. o charakterze czysto obyczajowym,
- atak na USA i ich roli w świecie, wszystko pod hasłem "USA to największy szatan, który wywołuje wojny" ....
- propaganda rosyjska nie mówi wprost o przyjaźni z Rosją, ale skupia się przede wszystkim na tym, ile Polska by zyskała na handlu z Rosją, często wykorzystuje się również przekłamania historyczne ....
Tubami Kremla są nie tylko trolle, ale również Polacy, którzy stali się ofiarą rosyjskiej propagandy i w nią po prostu uwierzyli.Jeśli chodzi o przyszłość Polski mamy tylko dwie ścieżki:
1. Obalenie rządu proamerykańskiego i powrót do realizacji polityki "stronnictwa niemieckiego", czyli wygodne "rozpływanie się" w Unii, jako najbiedniejszy region Unii pod kontrolą Berlina, taki zabór pruski z ciepłą wodą w kranie i basenem w każdej gminie. Dostarczyciel tanich pracowników i półproduktów dla przemysłu niemieckiego. To dołączenie do strefy euro czyli zgoda na dołączenie do państw bez wzrostu (lub symboliczny) gospodarczego.
Należy tutaj poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię, choć "stronnictwo niemieckie" rządziło Polską przez wiele lat nie przeszkodziło to Berlinowi i Moskwie w zawiązaniu sojuszu energetycznego (od czasów kanclerza Gerharda Schrödera i kontynuowana później przez następców, inwestycje NS1,NS2, Opal) skierowanego przeciwko całej Europie Środkowej, w tym głównie w dwa największe państwa regionu Polskę i Ukrainę.
Niemiecka polityka wobec Polski realizowana jest w niemieckich mediach, które są wydawane w Polsce (np: Interia, Onet, gazety Newsweek, Fakt, radio RMF, większość gazet lokalnych ....) zgodnie z dobrze znanymi i sprawdzonymi zasadami chińskiego teoretyka wojna Sun Tzu.
2. Realizacja polityki amerykańskiej poprzez Międzymorze (z czasem być może balansowanie pomiędzy polityką chińską, wszystko zależy od tego, co będzie się działo w Azji), czyli wykorzystanie naszego położenia geograficznego do spojenia całego obszaru EŚ (wraz ze Skandynawią). Pociągnięcie inwestycji z północy na południe z budową szlaku przez Lewant i dalej do Azji. Scenariusz bardzo trudny, bo zależy (szczególnie w początkowym okresie) od USA, ryzykowny, bo wyraźnie urywa się z niemieckiej smyczy, ale może być bardzo atrakcyjny jeśli chodzi o znaczenie Polski w Europie. Wraz ze wzrostem gospodarczym będziemy zwiększać swoją niezależność od światowych potęg.
Europa Środkowa w planach Unii Europejskiej (Berlina), czyli mapa obszarów - największych beneficjentów EU obecnie i w przyszłości.
Oczywiście szans na wejście do pierwszej ligi (Chiny, USA) nie mamy żadnych, ale obecna pozycja predysponuje nas do osiągnięcia poziomu regionalnego mocarstwa, czyli naturalnego powrotu do pozycji, jaką miała I RP. Kluczem do powrotu na scenę jako podmiot, a nie przedmiot gry mocarstw jest ustalenie odpowiednich warunków handlu Wschód-Zachód/Północ-Południe, który to będzie się odbywał w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku (znajdujemy się w takim miejscu, że nie można nas po prostu ominąć). Jeśli będziemy jedynie pasem transmisyjnym, albo jedynie częścią niemiecko-rosyjskiej Europy od Władywostoku do Lizbony, to oczywiście nigdy nie odzyskamy pozycji regionalnego mocarstwa. Jeśli chcemy dyktować warunki handlu na naszym terenie musimy być na to przygotowani posiadając odpowiednie siły militarne i odpowiednią pozycję ekonomiczną. Z oczywistych względów jeśli Polska będzie podzielona na kilka unijnych euroregionów to nigdy takiej pozycji nie osiągnie, dlatego należy zrobić wszystko, aby Unia powróciła do swoich korzeni i stała się ponownie Unią Roberta Schumana, Konrada Adenauera i Charles de Gaullea, czyli ojców założycieli. Tylko bowiem Unia niepodległych państw z wolnym obszarem ekonomicznym może dać nam niezbędną swobodę do realizacji wyzwań, które przed nami stoją.
Oczywiście do osiągnięcia takiego celu daleka droga, no ale jak mówił twórca taoizmu Lao-tzu "Nawet najdalszą podróż zaczyna się od pierwszego kroku". Paradoksalnie w starciu o hegemonię między USA i Chiny powinniśmy dopingować Państwo Środka, zapewni to nam bowiem trwały spokój na wschodzie (Rosja jako chiński wasal nie będzie już stanowić zagrożenia).
1,140 2020-06-16 22:35:29
A jak płaci podatki w Niemczech a wydaje kasę w PL? Czemu miałby nie głosować?
To Ukraińcy np powinni z marszu głosować?
Chodzi o kontakt z krajem i orientację. 30 lat w Chicago nie gwarantuje takiej orientacji.
Uff..Ale długą tą kampanią wyborcza. Dochodzi już do różnych żenujacych scen, co to będzie w 2 turze strach pomyśleć.
1,141 2020-06-16 22:37:32
A jak płaci podatki w Niemczech a wydaje kasę w PL? Czemu miałby nie głosować?
To Ukraińcy np powinni z marszu głosować?
Chodzi o kontakt z krajem i orientację. 30 lat w Chicago nie gwarantuje takiej orientacji.Uff..Ale długą tą kampanią wyborcza. Dochodzi już do różnych żenujacych scen, co to będzie w 2 turze strach pomyśleć.
Znaczy, że często jest w PL, czyli może głosować na terenie kraju... to co na poczatku zaznaczyłem.
1,142 2020-06-17 05:29:07 Ostatnio edytowany przez Lagrange (2020-06-17 05:29:40)
Znaczy, że często jest w PL, czyli może głosować na terenie kraju... to co na poczatku zaznaczyłem.
A jak chciałbyś to sprawdzać? Ruch bezwizowy, żadnych kontroli na granicach. Przyjść z paragonami z Lidla, albo Biedronki? A może to zagraniczne sieci, to lepiej z Żabki?
A może jak ktoś chce głosować to ma się meldować co dwa tygodnie na policji?
Mam polskie obywatelstwo, więc jest szansa że do Polski wrócę. Skoro tak, mam prawo mieć wpływ na to do jakiej tej Polski mam wracać. Nawet jeśli na emigracji pójdzie milion ludzi do wyborów, to i tak "tubylcy" idąc do wyborów ich przegłosują. A jak bantustan woli wybory olać, to dobrze że chociaż emigranci robią frekwencję.
1,143 2020-06-17 09:13:47
assassin napisał/a:Znaczy, że często jest w PL, czyli może głosować na terenie kraju... to co na poczatku zaznaczyłem.
A jak chciałbyś to sprawdzać? Ruch bezwizowy, żadnych kontroli na granicach. Przyjść z paragonami z Lidla, albo Biedronki? A może to zagraniczne sieci, to lepiej z Żabki?
A może jak ktoś chce głosować to ma się meldować co dwa tygodnie na policji?Mam polskie obywatelstwo, więc jest szansa że do Polski wrócę. Skoro tak, mam prawo mieć wpływ na to do jakiej tej Polski mam wracać. Nawet jeśli na emigracji pójdzie milion ludzi do wyborów, to i tak "tubylcy" idąc do wyborów ich przegłosują. A jak bantustan woli wybory olać, to dobrze że chociaż emigranci robią frekwencję.
Bez żadnego sprawdzania, komisje wyborcze tylko na terenie kraju i tyle, a skoro komuś chciało się wysilić i przyjechać zagłosować, to brawo on/ona.
W pierwszej turze faktycznie milion na emigracji nic by nie dał, ale w drugich turach różnice są często minimalne.
1,144 2020-06-17 09:24:31
Swoją drogą mnie ciekawi czy drogie towarzystwo patrzy na sprawę geopolitycznie i dlaczego ostatecznie Rafał Trzaskowski, podobnie jak Andrzej Duda są niebezpieczni ze swoimi obozami dla Polski?
Zwłaszcza ten pierwszy, zwłaszcza stronnictwo pruskie nie powinno mieć miejsca powrotu, czego się obawiam[...]
Podmiotowości ogólnie, a na scenie międzynarodowej w szczególe nie buduje się wieszaniem u pańskiej klamki i o ile znam tezy pana Bartosiaka nie twierdzi on niczego innego. Można się nie zgadzać z jego analizami na temat obecnej sytuacji, historii i przyszłości ale poza dyskusją pozostaje chyba, że okres jest przełomowy i nasze decyzje będą korzystnie lub nie wpływać na naszą przyszłość.
Nikt na świecie niczego nie daje darmo. Amerykanie w szczególności. Jeśli ktoś wierzy, że najlepszy amerykański przyjaciel będzie nas chronił, wspierał i dbał o naszą pomyślność, bo nas lubi, to się myli. USA jak każde imperium nie ma przyjaciół tylko interesy. Jeśli w interesie USA będzie nas sprzedać, to nas sprzedadzą bez mrugnięcia okiem. Jałta najlepszym tego dowodem i nie ma się co pocieszać, że do niczego wobec nas nie byli wówczas zobowiązani. USA tak po prostu robiło, robi i będzie robić, że na chłodno sobie kalkuluje kogo przygarnąć, a kogo sprzedać.
Owszem, USA buduje swoją siłę na sieci lokalnych sojuszy wspierając miejscową "agenturę" bezkrytycznie, bo jest to w ich interesie. Tylko miejscowa "agentura" musi umieć sama o siebie dbać, a dwa umieć się szanować. Dlatego Arabia Saudyjska, Egipt dostają od USA ciężkie miliardy dolarów na zakupy amerykańskiej broni, że już nie wspomnę o Izraelu, w który USA wpompowało militarnie takie kwoty, że trudno ogarnąć. Tymczasem najlepszy sojusznik USA na Europę Centralną czyli my możemy łaskawie wydać ciężkie miliardy dolarów z pieniędzy polskich podatników na zakupy w USA. Taka jest różnica między "agenturą" i agenturą...
Sytuacja gdy służby specjalne jakiegoś państwa doprowadzają do zmiany rządzącej ekipy w Polsce jest dla mnie nie do zaakceptowania niezależnie czyje są to służby. USA, Rosji, Chin czy Niemiec.
Już to kiedyś pisałem, że największym przekleństwem ale i zaletą jest dla Polski jej położenie geograficzne. Zalety wykorzystuje się w ten sposób, że się nimi umiejętnie gra. Polska, która bezrefleksyjnie stawia na jednego konia czyli np. USA jest jak tania pani lekkich obyczajów. Nie budzi specjalnego szacunku, nawet u tego, który korzysta z jej wdzięków. Strategiczny sojusz z USA ma rzecz jasna sens jeśli jest zrównoważony dobrymi relacjami z UE, czy już konkretnie z Niemcami, Francją. A także oczywiście z Rosją. Nie mogę cały czas ogarnąć potrzeby wymachiwania antyrosyjską szabelką. Owszem, to jest nasz rywal na wielu płaszczyznach ale tym bardziej powinniśmy z nim rozmawiać. Do tego oczywiście są Chiny.
To wszystko jest do wygrania przez Polskę i zgadzam się, że to rodzi szanse na najlepsze dekady, wieki dla Polski ale ogólnie nie z tymi ludźmi... I tu nie widzę na horyzoncie zbyt różowych perspektyw.
1,145 2020-06-17 09:47:29 Ostatnio edytowany przez Lucyfer666 (2020-06-17 09:53:03)
Dlatego drogi Snake wrzuciłem kolumnę tekstu, która choć odrobinę przybliży każdemu naszą sytuację i zrozumienie, że interes partyjny w tym wszystkim jest ostatnią rzeczą ważną, bo gra się toczy o być albo nie być na scenie politycznej na następne ok 100-150 lat.
Niestety z obecnymi pajacami, którzy żyją zasadą, że interes partyjny to interes Narodu, a polityka zagraniczna służy do robienia propagandy wewnętrznej.
1,146 2020-06-17 09:54:08 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-17 10:14:59)
Pozycję kraju poznaje się w praktyce, e trudnej sytuacji.
Wyobrażacie sobie Blaszczaka w Kijowie w 2014 zamiast Sikorskiego?
Kto w ogóle teraz jest ministrem spraw zagranicznych nawet nie wiem..
I w ogóle śmieszą mnie te wszystkie rozmowy o uzbrojeniu, bo na etapie konfliktu zbrojnego to już nikt nie wygrywa gospodarka pada, zobaczcie co się dzieje po 3 miesiącach epidemii;) więc znaczenie ma tylko dyplomacja przed i wywiad. A ten chyba żyje własnym życiem, patrząc po zakupach robionych ostatnio w ministerstwie zdrowia.
O dyplomacji nie wspomnę
1,147 2020-06-17 10:28:35
Dlatego drogi Snake wrzuciłem kolumnę tekstu, która choć odrobinę przybliży każdemu naszą sytuację i zrozumienie, że interes partyjny w tym wszystkim jest ostatnią rzeczą ważną, bo gra się toczy o być albo nie być na scenie politycznej na następne ok 100-150 lat.
Niestety z obecnymi pajacami, którzy żyją zasadą, że interes partyjny to interes Narodu, a polityka zagraniczna służy do robienia propagandy wewnętrznej.
Z tymi 100-150 latami to bym nie przesadzał. W tak długim okresie może i na pewno wydarzy się tyle nieprzewidzianych okoliczności, że wszelkie plany biorą w łeb.
1,148 2020-06-17 11:02:46
Lucyfer666 napisał/a:Dlatego drogi Snake wrzuciłem kolumnę tekstu, która choć odrobinę przybliży każdemu naszą sytuację i zrozumienie, że interes partyjny w tym wszystkim jest ostatnią rzeczą ważną, bo gra się toczy o być albo nie być na scenie politycznej na następne ok 100-150 lat.
Niestety z obecnymi pajacami, którzy żyją zasadą, że interes partyjny to interes Narodu, a polityka zagraniczna służy do robienia propagandy wewnętrznej.
Z tymi 100-150 latami to bym nie przesadzał. W tak długim okresie może i na pewno wydarzy się tyle nieprzewidzianych okoliczności, że wszelkie plany biorą w łeb.
Akurat cykl hegemoniczny mniej więcej tyle trwa o ile dobrze pamiętam. Choć oczywiście, że może być wiele turbulencji po drodze
1,149 2020-06-17 11:32:47
Dziś o 21 w TVP odbędzie się 70 minutowa debata prezydencka. Jest 11 kandydatów.
1,150 2020-06-17 11:41:20 Ostatnio edytowany przez Snake (2020-06-17 12:08:32)
Lucyfer666 napisał/a:Dlatego drogi Snake wrzuciłem kolumnę tekstu, która choć odrobinę przybliży każdemu naszą sytuację i zrozumienie, że interes partyjny w tym wszystkim jest ostatnią rzeczą ważną, bo gra się toczy o być albo nie być na scenie politycznej na następne ok 100-150 lat.
Niestety z obecnymi pajacami, którzy żyją zasadą, że interes partyjny to interes Narodu, a polityka zagraniczna służy do robienia propagandy wewnętrznej.
Z tymi 100-150 latami to bym nie przesadzał. W tak długim okresie może i na pewno wydarzy się tyle nieprzewidzianych okoliczności, że wszelkie plany biorą w łeb.
To nie jest przesadza. Rzecz jasna planować, to się na taki okres nie planuje ale na 50 lat do przodu, to spokojnie. Natomiast konsekwencje jak najbardziej można przewidywać w takim horyzoncie ponad stuletnim. Dla umownie określanej I RP okres prosperity trwał ok. 200 lat, szerzej określając jako pozytywny może 250-300 lat. Wcześniej było prawie 200 lat rozbicia dzielnicowego, a jeszcze wcześniej ok. 150 lat udokumentowanego budowania państwowości polskiej. Z okresem "mitycznym" jakieś 250-300 lat. Po okresie pozytywnym dla Polski mieliśmy cały wiek faktycznego upadku Polski kiedy przestaliśmy być podmiotem w polityce nawet regionalnej łącznie z byciem faktycznym protektoratem obcych państw, a potem 123 lata formalnego upadku czyli likwidacji państwa polskiego. Istnienia zależnego od Rosji i połączonego z nią unią personalną Królestwa Polski nie wliczam jako istnienie państwowości. Teraz mamy trwający ponad sto lat okres ponownego istnienia państwa polskiego, który jest faktem pozytywnym ale trudno tu mówić o stu latach bycia podmiotem w polityce międzynarodowej. Pomijając krótki okres międzywojenny kiedy Polska próbowała lawirować w układzie zależności międzynarodowych siląc się na pozory niezależności w oparciu o sojusze, to przez ten wiek jesteśmy tylko przedmiotem w polityce. Przez prawie pół wieku będących faktycznym protektoratem sowieckim, a teraz znów jesteśmy w okresie pozornej niezależności. Cała gadka szmatka o niepodległości i suwerenności opiera się na zależności od sojuszu ze światem zachodnim, który w międzyczasie zdążył się podzielić, a raczej wyklarowały się podziały, które były przysypane na czas trwania zimnej wojny. Obecnie jesteśmy faktycznym protektoratem gospodarczym Niemiec, a militarnie USA. Łącznie z przypieczętowaniem tego przekleństwem ostatnich trzech wieków historii Polski czyli stacjonowaniem w kraju wojsk obcego mocarstwa. Jedyny okres w przeciągu tych trzech wieków kiedy na terytorium Polski nie stacjonowały obce wojska, to 20-lecie międzywojenne. Mimo całej mojej wiedzy na temat sensowności NATO itd., to niestety ale fakt stacjonowania na terenie Polski obcych wojsk czyni z nas protektorat. Tak po prostu jest i nie pomoże tu żadna perfuma. Niemcy też to wiedzą i mają świadomość, że wojska amerykańskie w Niemczech to jest konsekwencja okupacji po II wojnie światowej. Oni jednak mogą na to przymykać oko, bo mają siłę gospodarczą i po dwóch wojnach światowych w końcu się nauczyli, że lepiej podbija się pieniądzem niż armatami. Czego zresztą doświadczamy
Co ostatecznie oznacza, że każdy prawdziwie polski rząd musi umieć zarządzać tymi relacjami i wygrywać je między sobą. Im więcej wciągnie do tego graczy tym lepiej. Tyle, że to wymaga kilkudziesięciu lat w miarę sensownej polityki i ludzi na odpowiednim poziomie.
Dla mnie osobiście punktem odniesienia powinno być odbudowanie w sensie ideowo - moralnym I Rzeczpospolitej w nowoczesnej formule związku państw, które łączy wspólny interes. Stąd idea Międzymorza jest mi jak najbardziej bliska. Jeśli w przeciągu najbliższego półwiecza uda się zbudować taki związek Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy, Polski plus Węgry, Rumunia, Czechy, Słowacja przynajmniej, a może i Austria, to taki solidarny związek państw będzie miał narzędzia do walki o podmiotowość na arenie międzynarodowej. To trudne, bo to związek narodów, gdzie każdy ma z prawie każdym coś historycznie na pieńku. Jednocześnie łączy nas też historia i pewien duch przekleństwa tego miejsca na świecie. Nawet mamy tradycje jednoczenia się w ponadnarodowe związki państwowe jakim była Rzeczpospolita czy Austro-Węgry.
A co do budowania euroarmii, to jest to jedna wielka fikcja. Głównie dlatego, że militarnie praktycznie cała zachodnia Europa to wydmuszka, z Niemcami na czele. Pod tym akurat względem polityka różnych rządów RP wchodzenia w ścisłe, bilateralne relacje miliarne bezpośrednio z USA ma sens. Jedyne NATO, które może realnie wesprzeć Polskę, to USA. Reszta w zasadzie się rozbroiła, jedynie Wielka Brytania i Francja pozostawiają sobie zdolności do militarnego wspierania swoich pretensji kolonialnych. Te zdolności są jednak dla nas jako Polski bez większego znaczenia. Jeśli nic się nie zmieni, to militarnie NATO jako europejska siła militarna chroniąca Europę przed zagrożeniami z kierunku wschodniego, to oś Polska-Rumunia-Turcja pod amerykańskimi sztandarami.
1,151 2020-06-17 14:27:47 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-06-17 14:28:45)
Misinx napisał/a:Lucyfer666 napisał/a:Dlatego drogi Snake wrzuciłem kolumnę tekstu, która choć odrobinę przybliży każdemu naszą sytuację i zrozumienie, że interes partyjny w tym wszystkim jest ostatnią rzeczą ważną, bo gra się toczy o być albo nie być na scenie politycznej na następne ok 100-150 lat.
Niestety z obecnymi pajacami, którzy żyją zasadą, że interes partyjny to interes Narodu, a polityka zagraniczna służy do robienia propagandy wewnętrznej.
Z tymi 100-150 latami to bym nie przesadzał. W tak długim okresie może i na pewno wydarzy się tyle nieprzewidzianych okoliczności, że wszelkie plany biorą w łeb.
To nie jest przesadza. Rzecz jasna planować, to się na taki okres nie planuje ale na 50 lat do przodu, to spokojnie. Natomiast konsekwencje jak najbardziej można przewidywać w takim horyzoncie ponad stuletnim. Dla umownie określanej I RP okres prosperity trwał ok. 200 lat, szerzej określając jako pozytywny może 250-300 lat. Wcześniej było prawie 200 lat rozbicia dzielnicowego, a jeszcze wcześniej ok. 150 lat udokumentowanego budowania państwowości polskiej. Z okresem "mitycznym" jakieś 250-300 lat. Po okresie pozytywnym dla Polski mieliśmy cały wiek faktycznego upadku Polski kiedy przestaliśmy być podmiotem w polityce nawet regionalnej łącznie z byciem faktycznym protektoratem obcych państw, a potem 123 lata formalnego upadku czyli likwidacji państwa polskiego. Istnienia zależnego od Rosji i połączonego z nią unią personalną Królestwa Polski nie wliczam jako istnienie państwowości. Teraz mamy trwający ponad sto lat okres ponownego istnienia państwa polskiego, który jest faktem pozytywnym ale trudno tu mówić o stu latach bycia podmiotem w polityce międzynarodowej. Pomijając krótki okres międzywojenny kiedy Polska próbowała lawirować w układzie zależności międzynarodowych siląc się na pozory niezależności w oparciu o sojusze, to przez ten wiek jesteśmy tylko przedmiotem w polityce. Przez prawie pół wieku będących faktycznym protektoratem sowieckim, a teraz znów jesteśmy w okresie pozornej niezależności. Cała gadka szmatka o niepodległości i suwerenności opiera się na zależności od sojuszu ze światem zachodnim, który w międzyczasie zdążył się podzielić, a raczej wyklarowały się podziały, które były przysypane na czas trwania zimnej wojny. Obecnie jesteśmy faktycznym protektoratem gospodarczym Niemiec, a militarnie USA. Łącznie z przypieczętowaniem tego przekleństwem ostatnich trzech wieków historii Polski czyli stacjonowaniem w kraju wojsk obcego mocarstwa. Jedyny okres w przeciągu tych trzech wieków kiedy na terytorium Polski nie stacjonowały obce wojska, to 20-lecie międzywojenne. Mimo całej mojej wiedzy na temat sensowności NATO itd., to niestety ale fakt stacjonowania na terenie Polski obcych wojsk czyni z nas protektorat. Tak po prostu jest i nie pomoże tu żadna perfuma. Niemcy też to wiedzą i mają świadomość, że wojska amerykańskie w Niemczech to jest konsekwencja okupacji po II wojnie światowej. Oni jednak mogą na to przymykać oko, bo mają siłę gospodarczą i po dwóch wojnach światowych w końcu się nauczyli, że lepiej podbija się pieniądzem niż armatami. Czego zresztą doświadczamy
![]()
Co ostatecznie oznacza, że każdy prawdziwiepolski rząd musi umieć zarządzać tymi relacjami i wygrywać je między sobą. Im więcej wciągnie do tego graczy tym lepiej. Tyle, że to wymaga kilkudziesięciu lat w miarę sensownej polityki i ludzi na odpowiednim poziomie.
Dla mnie osobiście punktem odniesienia powinno być odbudowanie w sensie ideowo - moralnym I Rzeczpospolitej w nowoczesnej formule związku państw, które łączy wspólny interes. Stąd idea Międzymorza jest mi jak najbardziej bliska. Jeśli w przeciągu najbliższego półwiecza uda się zbudować taki związek Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, Ukrainy, Polski plus Węgry, Rumunia, Czechy, Słowacja przynajmniej, a może i Austria, to taki solidarny związek państw będzie miał narzędzia do walki o podmiotowość na arenie międzynarodowej. To trudne, bo to związek narodów, gdzie każdy ma z prawie każdym coś historycznie na pieńku. Jednocześnie łączy nas też historia i pewien duch przekleństwa tego miejsca na świecie. Nawet mamy tradycje jednoczenia się w ponadnarodowe związki państwowe jakim była Rzeczpospolita czy Austro-Węgry.A co do budowania euroarmii, to jest to jedna wielka fikcja. Głównie dlatego, że militarnie praktycznie cała zachodnia Europa to wydmuszka, z Niemcami na czele. Pod tym akurat względem polityka różnych rządów RP wchodzenia w ścisłe, bilateralne relacje miliarne bezpośrednio z USA ma sens. Jedyne NATO, które może realnie wesprzeć Polskę, to USA. Reszta w zasadzie się rozbroiła, jedynie Wielka Brytania i Francja pozostawiają sobie zdolności do militarnego wspierania swoich pretensji kolonialnych. Te zdolności są jednak dla nas jako Polski bez większego znaczenia. Jeśli nic się nie zmieni, to militarnie NATO jako europejska siła militarna chroniąca Europę przed zagrożeniami z kierunku wschodniego, to oś Polska-Rumunia-Turcja pod amerykańskimi sztandarami.
Weź pod uwagę ostatnich 150 lat i ilość zawirowań jakie się przez ten czas zdarzyły. Plany oczywiście można sobie robić, ale tak naprawdę w takiej perspektywie są niewiele warte. Świat się zmienia w dużym tempie i jak się okazuje nie w takim kierunku jak się wydawało jeszcze 30-40 lat temu.
Dla mnie idea Międzymorza to jakieś totalne mrzonki. Po pierwsze państwa, które wymieniłeś mają zbyt rozbieżne interesy i jak sam zauważyłeś są między nimi animozje. Poza tym chyba jakiś "rak" musiałby zeżreć Rosję, która część tych państw uważa za swoją strefę wpływu i z tego nie zrezygnuje. Nawet jak przeminie era Putina. Część z tych państw zresztą widzi się w mocnym związku z Rosją, a część woli mocne związki z Zachodem. Poza tym to, że paru przeciętniaków się zbierze w "bandę" nie oznacza, że urosną w jakąś siłę. Śmieszą mnie te prawicowe sentymenty za I Rzeczypospolitą, za jakimś Międzymorzem. Koniecznie niektórzy muszą mieć poczucie, nawet jeśli wydumane, że są silni, że ktoś się ich boi, że kogoś trzymają za gębę. Sny o tym, że będziemy regionalną potęgą. Tylko co to za region ? Poza tym już sobie wyobrażam jak np. Litwini, Ukraińcy i inni godzą się z naszą przewodnią rolą w regionie Ten region jeszcze wciąż mentalnie jest 100 lat do tyłu, co pokazują np. jakieś terytorialne żale Węgrów.
Mnie nie przeszkadzają nasze związki z Niemcami. Patrząc z historycznego punktu widzenia, to im bardziej te związki będą silniejsze, tym bardziej nikomu z tamtej strony nie będzie się opłacało na nas napadać. A że jesteśmy jak to nazywasz "protektoratem gospodarczym" ? Moim zdaniem to mocno na wyrost stwierdzenie. Oczywiście, że gospodarka Niemiec jest większa od naszej, ale my też już nie jesteśmy kimś kogo można ignorować. Należy sobie układać dobre relacje z każdym sąsiadem. Także z Rosją. I to jest główny cel, a nie jakieś Międzymorza.
1,152 2020-06-17 15:01:11
Terytorialne żale Węgrów... Ktoś chyba nie zna współczesnych map etnicznych. Polecam porozmawiać ze Słowakami o Węgrzech i kwestii południowych ziem.
Nie mówiąc o góralach węgierskich w Rumunii, jak i obszarze północnej Serbii - Wojwodinii.
A Rosję rak toczy. Dlatego dla nich to ostatni dzwonek na działanie i utrzymanie statusu mocarstwa z powiększeniem swojej roli, bo potem będzie po ptokach.
1,153 2020-06-17 16:16:57
Weź pod uwagę ostatnich 150 lat i ilość zawirowań jakie się przez ten czas zdarzyły. Plany oczywiście można sobie robić, ale tak naprawdę w takiej perspektywie są niewiele warte. Świat się zmienia w dużym tempie i jak się okazuje nie w takim kierunku jak się wydawało jeszcze 30-40 lat temu.
No to przecież napisałem, że plany się robi w perspektywie kilku dekad ale prognozy konsekwencji nawet w dłuższej perspektywie. Nawet takie państwo z tektury jak Polska ma coś takiego jak planowanie strategiczne i dotyczy ono naprawdę wielu kwestii i w nich się określa długofalowe kierunki rozwoju, właśnie tak na 30-50 lat.
Dla mnie idea Międzymorza to jakieś totalne mrzonki. Po pierwsze państwa, które wymieniłeś mają zbyt rozbieżne interesy i jak sam zauważyłeś są między nimi animozje
W takim razie jak doszło do powstania Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, a obecnie Unii Europejskiej? Przecież to konglomerat państw, które przez wieki się wzajemnie napadały, narodów, które się nawzajem mordowały i większość z nich ma sprzeczne interesy. Nadal wbrew mitom jak to w UE jest miło.
Poza tym chyba jakiś "rak" musiałby zeżreć Rosję, która część tych państw uważa za swoją strefę wpływu i z tego nie zrezygnuje. Nawet jak przeminie era Putina.
Oczywiście nie będzie gładko i Rosja dokładnie to właśnie robi czyli zwalcza każdą inicjatywę powstania jakiegoś tworu między nią, a Niemcami. Dlatego I RP musiała zginąć. Czy to oznacza, że my po wieki wieków mamy się na to godzić?
Część z tych państw zresztą widzi się w mocnym związku z Rosją, a część woli mocne związki z Zachodem.
I bardzo dobrze. Przecież nie chodzi o izolację tego czy drugiego kierunku ale właśnie wyzyskanie maksimum położenia między nimi. Z tych zaś co są mocno z Rosją to tylko Białoruś i tak naprawdę nie wygląda to przecież różowo. Nawet Łukaszenko woli być prezydentem Białorusi niż namiestnikiem na Białoruś. I dokładnie działając w myśl o której chodzi w Międzymorzu właśnie otrzymał pierwsze dostawy amerykańskiej ropy. Przez terytorium Polski
Poza tym to, że paru przeciętniaków się zbierze w "bandę" nie oznacza, że urosną w jakąś siłę.
To się nazywa synergia i tak, jak najbardziej to działa.
Śmieszą mnie te prawicowe sentymenty za I Rzeczypospolitą, za jakimś Międzymorzem. Koniecznie niektórzy muszą mieć poczucie, nawet jeśli wydumane, że są silni, że ktoś się ich boi, że kogoś trzymają za gębę. Sny o tym, że będziemy regionalną potęgą. Tylko co to za region ? Poza tym już sobie wyobrażam jak np. Litwini, Ukraińcy i inni godzą się z naszą przewodnią rolą w regionie
Bo też w tej idei nie chodzi o jakąś odbudowę I RP, ani przewodnictwo. Chodzi o to wspólne stanowisko wobec innych państw w konkretnych sprawach, o wspólne inwestycje, również wspólnotę obronną. I to się już dzieje. Litwini, najbardziej nieprzychylni z Bałtów Polakom od jakiegoś czasu mocno zmienili ton. Dotarło do nich, że obrona Bałtów przez NATO, to obrona głównie przez polskich żołnierzy. Plus szereg innych spraw jak choćby inwestycje energetyczne i komunikacyjne, którą łączą kraje Międzymorza i je zabezpieczają. Jakoś Litwini i Ukraińcy skorzystali z możliwości i wspólna brygada polsko - litewsko - ukraińska z siedzibą w Lublinie stała się faktem.
Takie drobnostki jak kilkukrotne transporty sprzętu medycznego w czasie obecnej epidemii z Polski na Białoruś wydają się drobnostką ale to działa.
Ten region jeszcze wciąż mentalnie jest 100 lat do tyłu, co pokazują np. jakieś terytorialne żale Węgrów.
Skoro niedawno mieliśmy okrągłą setną rocznicę ograbienia Korony Świętego Stefana z 2/3 terytorium i 1/3 rodowitych Węgrów, to trudno się dziwić, że wciąż mają o to żal. Bo ta oderwana ludność zachowała swój odrębny charakter węgierski i rząd węgierski o nich dba.
Mnie nie przeszkadzają nasze związki z Niemcami.
Mnie też nie przeszkadzają, jeśli za obopólną korzyścią.
1,154 2020-06-17 17:40:10 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2020-06-17 17:45:18)
Przepraszam, ale tu nikt nikogo nie przekona do "swojego" kandydata, każdy już od dawna ma swoje doświadczenia i potrafi
sam wybrać swojego przedstawiciela dla dobra naszej Ojczyzny i Polaków.
Obyśmy się po wyborach nie obudzili z ręką w nocniku.
Polska ma swoją bardzo bolesną przeszłość. Nigdy nie ufam ani Niemcom ani Rosji.
Wszyscy, którzy tak wieszają psy na obecną władzę proponuję przypomnieć, jak było za poprzednich rządów i Prezydentów.
Piszę to jako córka więźnia obozu koncentracyjnego Dachau oraz w PRLu więziony politycznie i wnuczka dziadka, który uciekał przed śmiercią z obecnej Rosjii.
Godność Polski nie może reprezentować Prezydent, który nie dba o własny Naród!
1,155 2020-06-17 17:52:39
Przepraszam, ale tu nikt nikogo nie przekona do "swojego" kandydata, każdy już od dawna ma swoje doświadczenia i potrafi
sam wybrać swojego przedstawiciela dla dobra naszej Ojczyzny i Polaków.
Obyśmy się po wyborach nie obudzili z ręką w nocniku.
Polska ma swoją bardzo bolesną przeszłość. Nigdy nie ufam ani Niemcom ani Rosji.
Wszyscy, którzy tak wieszają psy na obecną władzę proponuję przypomnieć, jak było za poprzednich rządów i Prezydentów.
Piszę to jako córka więźnia obozu koncentracyjnego Dachau oraz w PRLu więziony politycznie i wnuczka dziadka, który uciekał przed śmiercią z obecnej Rosjii.
Godność Polski nie może reprezentować Prezydent, który nie dba o własny Naród!
Obecny w sumie dba, ale o naród Żydów i patrząc na wypowiedzi chyba dużo lepiej mu jako prezydent Polin niż Polski
Poza tym od 30 lat mamy prezydentów co najwyżej słabych.
Wszyscy, którzy tak wieszają psy na obecną władzę proponuję przypomnieć, jak było za poprzednich rządów i Prezydentów.
Bez urazy, ale taki argument i inne pochodne "a za PO..." są po prostu słabe. Jedni i drudzy są siebie warci, jak chodzi o szkodliwość, nadużywanie władzy oraz partactwo. Choć obecnie rządzący o parę długości tę bezczelność przesunęli.
1,156 2020-06-17 18:14:01
Misiulka, ten rząd to czystej wody PRL, tylko w komitywie z niektorymi księżmi dla niepoznaki.
I najwiekszy skok na kasę w historii ostatnich 30 lat..
Datki socjalne pochodzą z ruiny ktorą ponoć zostawili poprzednicy.
I wyobraz sobie ze nie tylko Ty masz swoje rodzinne historie.
Nie wystarczy glosno spiewac w kosciele by uznali Cie za patriotę.
"Tak rzadko na moich wargach" pamietasz ten wiersz?
1,157 2020-06-17 18:57:18 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-06-17 19:25:03)
Godność Polski nie może reprezentować Prezydent, który nie dba o własny Naród!
Pełna zgoda. Dlatego trzeba pożegnać a konkretnie to przegnać PAD z wygodnej posadki, na której zamiast zadbać o naród, to zabezpiecza partykularne interesy swojej rodzimej partii. Przy okazji dzieląc Polaków na lepszych i gorszych, normalnych i nienormalnych, prawdziwych patriotów i hołotę, itd. Chyba nigdy wcześniej nie było takich podziałów wśród Polaków, jak teraz, odkąd został on prezydentem i rozpoczął swoją propagandę nienawiści. Mnie osobiście wstyd, że ktoś taki reprezentuje mój kraj i chcę to zmienić.
PS. Nie wiem, czy Wam również, ale mnie na netkobietach wyświetlają się reklamy wyborcze Dudy, gdzie on wypowiada się o sobie w liczbie mnogiej, że niby on „obniżyliśmy”, „podwyższyliśmy”. Już nawet nie udaje, że jest samodzielnym politykiem, głową państwa, niezależną jednostką. Nawet mnie to śmieszy.
1,158 2020-06-17 19:32:19 Ostatnio edytowany przez Misiulka (2020-06-17 19:34:43)
Ela Nie testuj mnie
MagdaLena1111 Można to odwrócić w drugą stronę, kiedy zrobiono podział ?
Powiadasz "ciepła posadka" to również można odnieść do innych kandydatów.
Na tym polega demokracja, że każdy wybiera według kto bardziej jest wiarygodny i czy spełnia wyborcze obietnice.
Nie mam zamiaru obrażać tu kandydatów, ale mam prawo do własnego głosu.
edit: wyświetlają Ci się te reklamy nna których stronach byłaś, mnie wyświetlają się meble, które oglądałam
1,159 2020-06-17 19:43:55
wyświetlają Ci się te reklamy nna których stronach byłaś, mnie wyświetlają się meble, które oglądałam
Wierz mi, że nie oglądam stron PAD :-)
Ale ostatnio oglądałam śmieszne strony z jego memami, więc może stąd. Poleciłabym Tobie, ale nie można linkować.
1,160 2020-06-17 20:28:55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-17 20:29:46)
Misiulko, gdybys miala troche narodowej dumy to razem ze mną czulabys zażenowanie z powodu wyżebranego spotkania u Trumpa..tyljo po to by odbyć go przed wyborami.
Niestety Misiulka, ja sie czerwienię..
I mi wstyd..
Bo to wciaz Polski Prezydent. ..
1,161 2020-06-17 20:53:25
Nie wiem dlaczego, ale post Misiulki, podobnie, jak wielu innych zwolenników pokazuje pewien moralny fundament jaki jest motywacją do takich wybórów... Mianowicie zawiść.
1,162 2020-06-17 21:02:15 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-06-17 21:03:44)
Nie widze zawisci, ale straszne kompleksy i poczucie niesprawiedliwosci spolecznej, a czy sluszne czy nie to skomplikowany temat, ale ciekawy.to ogolnie, a nie o Misiulce, bo dokladnie jej pogladow nie znam.
1,163 2020-06-17 22:36:09
Menelowe Plus rządzi. Gość wybrał wszytko dzisiaj.
1,164 2020-06-17 22:40:30
Co tu się odwaliło.
To obrawa funkcji głowy państwa.
Brawo Jacek Kurski. Chyba chciał dokopać na koniec PADowi
1,165 2020-06-17 22:48:10
Misiulko, gdybys miala troche narodowej dumy to razem ze mną czulabys zażenowanie z powodu wyżebranego spotkania u Trumpa..tyljo po to by odbyć go przed wyborami.
Niestety Misiulka, ja sie czerwienię..
I mi wstyd..
Bo to wciaz Polski Prezydent. ..
Może tym razem Andrzej choć krzesło dostanie.
1,166 2020-06-17 22:55:44
Ela210 napisał/a:Misiulko, gdybys miala troche narodowej dumy to razem ze mną czulabys zażenowanie z powodu wyżebranego spotkania u Trumpa..tyljo po to by odbyć go przed wyborami.
Niestety Misiulka, ja sie czerwienię..
I mi wstyd..
Bo to wciaz Polski Prezydent. ..Może tym razem Andrzej choć krzesło dostanie.
A po co on tam jedzie?
Pożegnać się?
;-)
1,167 2020-06-17 23:04:50
Ela210 napisał/a:Misiulko, gdybys miala troche narodowej dumy to razem ze mną czulabys zażenowanie z powodu wyżebranego spotkania u Trumpa..tyljo po to by odbyć go przed wyborami.
Niestety Misiulka, ja sie czerwienię..
I mi wstyd..
Bo to wciaz Polski Prezydent. ..Może tym razem Andrzej choć krzesło dostanie.
To jest pikuś. Kpina z urzędu prezydenta Rzeczpospolitej to była jego konferencja razem z panią ambasador USA. Pani ambasador protokolarnie ustawiona tak jak głowa państwa i równa mu pozycją. To jest właśnie ustawianie właściwej pozycji Polski za PiS, gdzie głowa państwa polskiego zrównuje się pozycją z ambasadorem. Może i największego mocarstwa na świecie ale tylko ambasadorem. Nie dziwi więc, że wystarczy tłit pani ambasador żeby zaprowadzić porządek w PiS, w sprawie niewybrednych ataków na TVN, stacji której właścicielami są Amerykanie. Pani ambasador może pouczać rząd Polski i jej prezydenta. Nie ważne czy ma rację, tu już chodzi o stan upodlenia, że znów zaliczyliśmy glebę i ambasador może łajać polskie władze. Sięgnęliśmy do tradycji I RP ale czemu akurat tych z lat jej upadku? Kiedy carski ambasador rugał polskiego króla, stawiał do pionu Sejm.
Co do debaty urzekł mnie ten pan co obiecał ułaskawienie.
Oglądałem końcówkę, bo przypomniałem sobie, że odbiera mi TVP Info ale sczytałem relację w internecie. To jest cała reżimowa telewizja. Tak debilne pytania. Być może jedyna debata przed I turą i to były kurna pytania, które najbardziej nurtują Polaków... Na tyle, na ile oglądałem dla mnie jak zwykle najlepiej wypadł Bosak (fajny gość na żywo tak na marginesie). Hołownia na ile widziałem niezły, chwyt z obrączką dobry. Trzaskowski w porządku, kopnięcie w kostkę z długopisem niezłe. Kosiniak o dziwo słabo. Biedroń dramatycznie. Duda katarynka. Widać słabo wypadł, bo musiał dostać dodatkowy czas od reżimowej telewizji żeby wytłumaczyć widzom, że jednak wygrał
1,168 2020-06-17 23:05:29
czekoladazfigami napisał/a:Ela210 napisał/a:Misiulko, gdybys miala troche narodowej dumy to razem ze mną czulabys zażenowanie z powodu wyżebranego spotkania u Trumpa..tyljo po to by odbyć go przed wyborami.
Niestety Misiulka, ja sie czerwienię..
I mi wstyd..
Bo to wciaz Polski Prezydent. ..Może tym razem Andrzej choć krzesło dostanie.
A po co on tam jedzie?
Pożegnać się?
;-)
Pokazać, jak perfekcyjnie zna język angielski.
1,169 2020-06-17 23:15:26
Menelowe Plus rządzi.
Gość wybrał wszytko dzisiaj.
Raczej ta mucha co tam latala i wplatala sie we wlosy siwemu Panu.:) 2 miliardy i na sprzataczkę nie bylo..
1,170 2020-06-17 23:15:47
czekoladazfigami napisał/a:Ela210 napisał/a:Misiulko, gdybys miala troche narodowej dumy to razem ze mną czulabys zażenowanie z powodu wyżebranego spotkania u Trumpa..tyljo po to by odbyć go przed wyborami.
Niestety Misiulka, ja sie czerwienię..
I mi wstyd..
Bo to wciaz Polski Prezydent. ..Może tym razem Andrzej choć krzesło dostanie.
To jest pikuś. Kpina z urzędu prezydenta Rzeczpospolitej to była jego konferencja razem z panią ambasador USA. Pani ambasador protokolarnie ustawiona tak jak głowa państwa i równa mu pozycją. To jest właśnie ustawianie właściwej pozycji Polski za PiS, gdzie głowa państwa polskiego zrównuje się pozycją z ambasadorem. Może i największego mocarstwa na świecie ale tylko ambasadorem. Nie dziwi więc, że wystarczy tłit pani ambasador żeby zaprowadzić porządek w PiS, w sprawie niewybrednych ataków na TVN, stacji której właścicielami są Amerykanie. Pani ambasador może pouczać rząd Polski i jej prezydenta. Nie ważne czy ma rację, tu już chodzi o stan upodlenia, że znów zaliczyliśmy glebę i ambasador może łajać polskie władze. Sięgnęliśmy do tradycji I RP ale czemu akurat tych z lat jej upadku? Kiedy carski ambasador rugał polskiego króla, stawiał do pionu Sejm.
Nie mówiąc o ustawie o IPN, gdzie korekty były robione w siedzibie Mossadu
No i sprawa leków refundowanych, gdzie Pani Ambasador też złowrogo palcem pokiwała.