Może zanim chronologia i wersja wydarzeń zmieni się po raz szesnasty w tym tygodniu...
Pat30 napisał/a:Hej wszystkim:)
Piszę tutaj, bo chciałabym żeby wypowiedział się ktoś, kto popatrzy na tą sprawę z boku.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie.
W międzyczasie puknął starą znajomą, bo niby czemu miałby sobie odmawiać, co w dalszej części historii będziemy nazywać ZDRADĄ
Pat30 napisał/a:Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą.
Co sama autorka robiła, kiedy nasz bohater przez te trzy miesiące bezowocnie zabiegał o jej uwagę? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy,
ale myślę iż spokojnie można założyć, że spędziła ten czas zamknięta w klasztorze na poszukiwaniu siebie oraz zgłębianiu tajemnicy sensu istnienia...
Pat30 napisał/a:Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie
Nie no słusznie, po co sobie blokować możliwości, zawsze lepiej być jedną nogą za drzwiami, bo kto wie kiedy pojawi się ktoś lepszy i fajniejszy.
Pat30 napisał/a:Później zaczęły się małe sprzeczki, głównie o pierdoły i jego byłą dziewczynę, która już pół roku zbiera swoje rzeczy z jego domu. Przyjeżdża pod jego nieobecność(on mieszka z mamą), ale ta dziewczyna publikuje w internecie za każdym razem jak tam jest zdjęcie z jego domu. Doprowadza mnie to do szału, bo ileż można? I po co dodawać takie zdjęcia? Jakiś czas temu znowu przyjechała i znowu dodała zdjęcie...
Tutaj dochodzimy do faktycznych powodów założenia przez autorkę tematu - zdjęcie na fejsbuku z wizyty w domu byłego chłopaka -
co od samego początku aż bije po oczach, że tylko i wyłącznie o to tutaj chodzi. Cała reszta, to są wątki poboczne i pierdoły bez znaczenia.
Oczywiście samo przyjście po rzeczy i umieszczenie zdjęcia, to powód tak słaby że aż żenujący, no więc "przyjeżdża pod jego nieobecność"
na potrzeby zwiększenia dynamiki dyskusji zostaje szybko zastąpione "cały czas tam przesiaduje i bez przerwy wrzuca zdjęcia na fejsa".
No, tak od razu lepiej.
Pat30 napisał/a:nie wytrzymałam i napisałam do niej bardzo kulturalnie, że rozumiem, że przyjechała po swoje rzeczy, ale chyba nie trzeba chwalić się tym w internecie. Dostałam w zamian odpowiedz „wara ode mnie szma*o”. Mój facet w to nie uwierzył i powiedział, że to moja wina, bo wsadziła kij do mrowiska. Od razu jego była do niego zadzwoniła, że czym ona to sobie na to zasłużyła, a później zadzwoniła również do jego mamy, że ja do niej miałam czelność napisać. Wróciliśmy do domu i jego mama również na mnie wyskoczyła, że po co robię takie rzeczy, że jej teraz przykro, że jesteśmy dorośli, a mi to nie powinno przeszkadzać, że tu przyjeżdża. Mój facet nie stanął za mną w ogóle. I od tego momentu zaczęły się kłótnie. Twierdzi, że jestem złym człowiekiem, że mam w sobie wrogość i że nie ma we mnie nic dobrego. Załamuje mnie to. Wiem jaka jestem, kocham go i nie jestem zła, a on cały czas mi to wmawia. Co sprzeczkę ciagle mi to mówi, ja już nie wytrzymuje i w rekompensacie go aż obrażam... oczywiście zle mi z tym, bo nie po mojemu jest robić takie rzeczy, ale po prostu już wybucham...
Bez komentarza.
Pat30 napisał/a:ostatnio poinformował mnie, że wziął sobie urlop w pracy na 2 tygodnie i wyjeżdża sam na wakacje. Nie wierzyłam... byłam wściekła i było mi okropnie przykro. On nie widzi w tym problemu. Przez 4 dni mało co się odzywałam do niego, bo nie chciałam kłótni, chciałam żeby zrozumiał, że boli mnie to, że bez rozmowy ze mną informuje mnie, że jedzie nie wiadomo gdzie na dwa tygodnie.
Czyli tłumacząc z babskiego na nasze - zaniosłam się fochem na palanta, że gdzieś sobie jedzie sam beze mnie i przestałam się do niego odzywać -
niezwykle dojrzałe zachowanie, aż sam się dziwię o co może mu chodzić z tą przerwą... (u mnie już dawno byś była tylko mglistym wspomnieniem)
Pat30 napisał/a:W święta jeszcze zaproponował mi, żebym od lutego się do niego wprowadziła, wtedy kończy mi się umowa w wynajmowanym mieszkaniu. A dwa dni temu usłyszałam, że on potrzebuje przerwy w związku. Powiedział, że nie wie czego chce, że chce sprawdzić czy lepiej mu będzie samemu przez ten czas czy jednak może ze mną.
Czyli jednak nie jest tak, jak uparcie jest tu powtarzane co trzeci wpis, że on jest niedojrzałym gnojkiem, który nie wie czego chce.
Jest dojrzałym facetem, który bardzo dobrze wie czego chce, chce sprawdzić czy nie będzie mu lepiej bez Ciebie. Czego jeszcze nie rozumiesz?
Nie muszę chyba dodawać, że jakoś wcale mnie to nie dziwi. A Ciebie dziwi? Serio?
Pat30 napisał/a:Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia. Mieliśmy nie kontaktować się przez dwa tygodnie. On już dziś dzwoni i pyta co u mnie, co robiłam i jak przeżyłam dzień bez niego. Na ostatnie pytanie nie odpowiedziałam, bo jest mi cholernie źle
Pomimo tego, że wasz związek wisi na jednym cienkim włosku i nadal to on wykazuje większe zainteresowanie waszą sytuacją,
to dalej stroisz królewskie fochy, bo musisz mu pokazać, kto tu jest ważniejszy i kto ma więcej do stracenia. To ta twoja miłość nad życie...
Pat30 napisał/a:Co o tym myśleć? On jest chyba niepoważny ... ja nie chcę żyć w niepewności, facet ma 27 lat, a wyskakuje z czymś takim...
Liczę na rady.
No naprawdę jakiś niepoważny. Wyskakuje z czymś takim, zamiast się ogarnąć, paść do stóp i błagać o przebaczenie...
Nie chcesz rady, bo jedyna rada, to daj chłopakowi spokój, ale wtedy musiałabyś przełknąć dumę i znieść gorycz porażki,
więc teraz użyjesz wszelkich dostępnych środków, żeby on do Ciebie ostatni raz wrócił i dopiero wtedy kopniesz go w tyłek
zachowując twarz i ostatnie słowo w tej relacji. Obiecuję, że to był mój ostatni wpis, bo cały ten temat od początku jest niepoważny.
Bez odbioru.