Hej wszystkim:)
Piszę tutaj, bo chciałabym żeby wypowiedział się ktoś, kto popatrzy na tą sprawę z boku.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa. Później zaczęły się małe sprzeczki, głównie o pierdoły i jego byłą dziewczynę, która już pół roku zbiera swoje rzeczy z jego domu. Przyjeżdża pod jego nieobecność(on mieszka z mamą), ale ta dziewczyna publikuje w internecie za każdym razem jak tam jest zdjęcie z jego domu. Doprowadza mnie to do szału, bo ileż można? I po co dodawać takie zdjęcia? Jakiś czas temu znowu przyjechała i znowu dodała zdjęcie... nie wytrzymałam i napisałam do niej bardzo kulturalnie, że rozumiem, że przyjechała po swoje rzeczy, ale chyba nie trzeba chwalić się tym w internecie. Dostałam w zamian odpowiedz „wara ode mnie szma*o”. Mój facet w to nie uwierzył i powiedział, że to moja wina, bo wsadziła kij do mrowiska. Od razu jego była do niego zadzwoniła, że czym ona to sobie na to zasłużyła, a później zadzwoniła również do jego mamy, że ja do niej miałam czelność napisać. Wróciliśmy do domu i jego mama również na mnie wyskoczyła, że po co robię takie rzeczy, że jej teraz przykro, że jesteśmy dorośli, a mi to nie powinno przeszkadzać, że tu przyjeżdża. Mój facet nie stanął za mną w ogóle. I od tego momentu zaczęły się kłótnie. Twierdzi, że jestem złym człowiekiem, że mam w sobie wrogość i że nie ma we mnie nic dobrego. Załamuje mnie to. Wiem jaka jestem, kocham go i nie jestem zła, a on cały czas mi to wmawia. Co sprzeczkę ciagle mi to mówi, ja już nie wytrzymuje i w rekompensacie go aż obrażam... oczywiście zle mi z tym, bo nie po mojemu jest robić takie rzeczy, ale po prostu już wybucham... ostatnio poinformował mnie, że wziął sobie urlop w pracy na 2 tygodnie i wyjeżdża sam na wakacje. Nie wierzyłam... byłam wściekła i było mi okropnie przykro. On nie widzi w tym problemu. Przez 4 dni mało co się odzywałam do niego, bo nie chciałam kłótni, chciałam żeby zrozumiał, że boli mnie to, że bez rozmowy ze mną informuje mnie, że jedzie nie wiadomo gdzie na dwa tygodnie. W święta jeszcze zaproponował mi, żebym od lutego się do niego wprowadziła, wtedy kończy mi się umowa w wynajmowanym mieszkaniu. A dwa dni temu usłyszałam, że on potrzebuje przerwy w związku. Powiedział, że nie wie czego chce, że chce sprawdzić czy lepiej mu będzie samemu przez ten czas czy jednak może ze mną. Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia. Mieliśmy nie kontaktować się przez dwa tygodnie. On już dziś dzwoni i pyta co u mnie, co robiłam i jak przeżyłam dzień bez niego. Na ostatnie pytanie nie odpowiedziałam, bo jest mi cholernie źle, a gdy zapytałam jak on go przeżył, to powiedział, że na luzie i bez stresu. Zapytałam tez po co dzwoni to powiedział, że ja się cały dzień nie odzywam i nie wiedział co się dzieje.
Co o tym myśleć? On jest chyba niepoważny ... ja nie chcę żyć w niepewności, facet ma 27 lat, a wyskakuje z czymś takim...
Liczę na rady.
Chyba zmęczyły go kłótnie z Tobą po prostu.
Jak Cię męczyly te wizyty jego ex to trzeba było odejsc, a nie dzwonic do niej.
On sie nie odcial od ex, a Ty niepotrzebnie sie z nią kontaktowalas. To on powinien jej powiedziec, zeby nie przyjezdzala.
Zwykle, kiedy pada pomysł przerwy w związku, oznacza to jego zakończenie, tyle że rozciągnięte w czasie,
potrzebnym najczęściej jedynie na to, żeby przetestować nową opcję, która pojawiła się na horyzoncie.
Tutaj jednak mam pewne wątpliwości i czytając ten twój post odnoszę wrażenie graniczące z pewnością,
że nie kochasz tego chłopaka, nie chcesz z nim być "na poważnie" a wasz pseudo związek, to jakaś dziecinada,
którą traktujesz bardziej w kategoriach "jest bo jest" niż jakiejś tam wielkiej miłości na całe życie.
On dobrze wie co jest grane i daje Ci teraz jasny znak sygnał - albo się ogarniesz i określisz, albo kończymy wygłupy.
Tylko że Tobie to nie na rękę, więc przeprowadzasz klasyczny w takich sytuacjach manewr taktyczny
i uruchamiasz maszynkę do wytwarzania problemów z tyłka, szybko znajdujesz temat zastępczy
w postaci jakiejś tam byłej, co po rzeczy do jego mamy przychodzi czy gdzieś tam, mniejsza z tym.
Myślisz że w ten sposób rozmydlisz kwestię wspólnego zamieszkania, a przynajmniej ją odwleczesz w czasie,
marnując kolejne miesiące chłopakowi, którego i tak zostawisz, bo od samego początku czujesz, że to nie TO
i siedzisz z nim jedynie z braku laku, ale gdzieś tam kłuje, że on pierwszy może kopnąć Cię w tyłek i co teraz...
Nic teraz, a co ma być. Powiedz mu prawdę i tyle.
5 2020-01-16 09:37:47 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-16 10:00:54)
Chyba zmęczyły go kłótnie z Tobą po prostu.
Ale niestety jest w niej zakochany i nie umie jasno postawić granic. Miota się i brakuje mu konsekwencji. Autorka czuje się mocna i ma wyje..ne. Bez sensu to wszystko, bo go nie kocha, a karmi się jego adoracją.
Pat30 tak jak napisał anderstud, powiedz mu prawdę. Nie ma co żałować utracenia atencji, dostaniesz ją od byle jakich adoratorów, bez wchodzenia w związek.
Pat30 - trochę byłaś plasterkiem na ranę po eks. Być może, że wcale on się z nią nie rozstał, tylko mieli jakiś kryzys, a on chciał jej pokazać, że niby już jej nie chce, że niby ma kogoś na jej miejsce, a gdy ona za nim chodziła... to wychodziła.
Nie, na twoim miejscu, już na początku wyraźnie zaakcentowałabym, że ex zabiera swoje zabawki i znika, że nie wchodzisz w trójkąt.
Oddaj mu jednorazowo wszystkie jego rzeczy, by nie musiał ciągnąć telenoweli na wzór eks i ciesz się życiem z jakimiś normalniejszym facetem. Powodzenia.
Averyl nie wiem co tam była wychodziła. Ale tak nie zachowuje się facet, który żyje myślami z byłą.
Mieliśmy nie kontaktować się przez dwa tygodnie. On już dziś dzwoni i pyta co u mnie, co robiłam i jak przeżyłam dzień bez niego.
Już po związku, odetnij się od niego, odpocznij.
nie wiem, czy wychodziła, czy nie, ale jak na ex to ma strasznie mocną pozycję w jego życiu. Nie wiem, czy mieszkali czy nie, ale ile razy można chodzić i zabierać swoje rzeczy? poza tym skoro są takimi przyjaciółeczkami z matką faceta, to coś jest nie tak.
Może tamta się obraziła na niby ex, bo nie była świadoma, że kręci z kolejną, stąd ten nagły przypływ uczuć i zainteresowania do Pat30.
Generalnie - to nie wiem, taka gdybologia, może dla faceta to Pat jest miłością życia.
10 2020-01-16 10:55:42 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-16 10:58:08)
Zdecydowanie źle zrobiłaś kontaktując się z tamtą. Po pierwsze zostałaś obrażona, po drugie dostalaś jasny komunikat, że ani facet ani jego matka nie widzą w tym nic złego. Do tego całkiem możliwe, że obudziłas w byłej chęć zemsty i zrobienia ci na zlość, więc zacznie mącić w waszym związku. Teraz nawet jesli zacznie kłamać, koloryzować i cię oczerniać, nie bedziesz mogła się bronić. Nie jesteś dla swojego faceta najważniejsza, więc pora się z tego układu wymiksować. Masz nauczkę na przyszlość, aby nie zadawać się z facetem który jeszcze jedną nogą tkwi w starym układzie a klamoty jego byłej walają mu się po domu.
Zwykle, kiedy pada pomysł przerwy w związku, oznacza to jego zakończenie, tyle że rozciągnięte w czasie,
potrzebnym najczęściej jedynie na to, żeby przetestować nową opcję, która pojawiła się na horyzoncie.Tutaj jednak mam pewne wątpliwości i czytając ten twój post odnoszę wrażenie graniczące z pewnością,
że nie kochasz tego chłopaka, nie chcesz z nim być "na poważnie" a wasz pseudo związek, to jakaś dziecinada,
którą traktujesz bardziej w kategoriach "jest bo jest" niż jakiejś tam wielkiej miłości na całe życie.
On dobrze wie co jest grane i daje Ci teraz jasny znak sygnał - albo się ogarniesz i określisz, albo kończymy wygłupy.Tylko że Tobie to nie na rękę, więc przeprowadzasz klasyczny w takich sytuacjach manewr taktyczny
i uruchamiasz maszynkę do wytwarzania problemów z tyłka, szybko znajdujesz temat zastępczy
w postaci jakiejś tam byłej, co po rzeczy do jego mamy przychodzi czy gdzieś tam, mniejsza z tym.
Myślisz że w ten sposób rozmydlisz kwestię wspólnego zamieszkania, a przynajmniej ją odwleczesz w czasie,
marnując kolejne miesiące chłopakowi, którego i tak zostawisz, bo od samego początku czujesz, że to nie TO
i siedzisz z nim jedynie z braku laku, ale gdzieś tam kłuje, że on pierwszy może kopnąć Cię w tyłek i co teraz...Nic teraz, a co ma być. Powiedz mu prawdę i tyle.
Śmiechu warte jest dla mnie to co piszesz. Kocham Go jak diabli... nie jem, nie śpię, nie rozumiem całej tej sytuacji... chcę tylko żeby ze mną był, nie wiem dlaczego wymyślił jakaś przerwę...
Ja chciałam z nim zamieszkac, wszyscy nasi znajomi, rodzina o tym wiedziała.
Podczas rozmowy o przerwie powiedziałam jasno, że ja kocham, że ja chcę i nie chcę żadnej przerwy, wiec on doskonale wie co czuję do niego.
Dlatego tym bardziej tego nie rozumiem. Ja bym mu wszystko oddała i jestem pewna co do swoich uczuć, a on widocznie nie... niszczy mnie to.
Jesteś trochę jak ćma lecąca w ogień.
Kochasz go na zabój, nie dopuszczasz do siebie, że on nie koniecznie, ale czego oczekujesz od nas? przecież my tylko gdybamy, porozmawiaj z nim o uczuciach, o waszym związku, o eks...
słaba kobietka napisał/a:Chyba zmęczyły go kłótnie z Tobą po prostu.
Ale niestety jest w niej zakochany i nie umie jasno postawić granic. Miota się i brakuje mu konsekwencji. Autorka czuje się mocna i ma wyje..ne. Bez sensu to wszystko, bo go nie kocha, a karmi się jego adoracją.
Pat30 tak jak napisał anderstud, powiedz mu prawdę. Nie ma co żałować utracenia atencji, dostaniesz ją od byle jakich adoratorów, bez wchodzenia w związek.
Kocham tego chłopaka ludzie!!!
Przecież piszę post na jakiejś stronie i słucham opinii obcych dla mnie ludzi...
Ja wiem czego chcę, chcę jego całego, już mu to jasno powiedziałam. To on nie wie czego chce, to on zaproponował przerwę, to on powiedział, że musi sprawdzić czy chce ze mną być w ogóle. I to ja cierpię i to przeżywam, czuję się paskudnie... a on chyba jest szczęśliwy beze mnie...
Kocham tego chłopaka ludzie!!!
Przecież piszę post na jakiejś stronie i słucham opinii obcych dla mnie ludzi...
Ja wiem czego chcę, chcę jego całego, już mu to jasno powiedziałam. To on nie wie czego chce, to on zaproponował przerwę, to on powiedział, że musi sprawdzić czy chce ze mną być w ogóle. I to ja cierpię i to przeżywam, czuję się paskudnie... a on chyba jest szczęśliwy beze mnie...
Jasno komunikujesz, że kochasz, że chcesz z nim być a on wymusza na tobie przerwę w związku. Można dostac jaśniejszy przekaz?
Jesteś trochę jak ćma lecąca w ogień.
Kochasz go na zabój, nie dopuszczasz do siebie, że on nie koniecznie, ale czego oczekujesz od nas? przecież my tylko gdybamy, porozmawiaj z nim o uczuciach, o waszym związku, o eks...
Przecież rozmawialiśmy. Ja powiedziałam swoje. Że go kocham, że nie chcę rozstania i żadnej przerwy.
Od niego usłyszałam, że nie wie sam czego chce, czy woli na razie żyć sam, bo może dysponować sam swoim czasem, czy może jednak lepiej było mu ze mną.
O byłej powiedział, że go nie obchodzi, ale mu jej szkoda.
Dlatego boli mnie to wszystko. Jeszcze jak wczoraj zadzwonił nie wiem po co, a chciał przerwy i powiedział, że on przeżył dzień beze mnie na luzie i bez stresu...
Później napisałam SMS z zapytaniem czy ta przerwa to zwykła ściema, odpisał że nie i po co pytam, to napisałam, że wydaje mi się , że tak naprawdę nie musi o niczym myśleć chyba i że lepiej mu beze mnie. Już mi na to nie odpisał...
Pat, a odpowiedz na jedno pytanie.
Po kiego grzyba Ty kontaktowałaś się z nią zamiast jemu powiedzieć, że trochę Ci to nie leży?
Przecież wyszłaś na wariatkę w jej oczach. W konsekwencji też w jego oczach i jego matki. Wtrąciłaś się w jego sprawy, pokazałaś wścibstwo, zazdrość i całą gamę negatywnych cech.
Dziwisz się mu, że nie chce z Tobą mieć do czynienia?
Możesz go kochać jak szalona, ale on przejrzał na oczy.
17 2020-01-16 11:32:28 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-16 11:35:43)
Kocham tego chłopaka ludzie!!!
Tu nic nie pasuje. Przeczytałem setki podobnych wątków. Kochająca kobieta w życiu nie napisze czegoś takiego
Powiedział, że nie wie czego chce, że chce sprawdzić czy lepiej mu będzie samemu przez ten czas czy jednak może ze mną. Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia.
Kochająca kobieta, mówi i tak nie mam nic do stracenia? W podobnych sytuacjach jest niedowierzanie, płacz, błaganie o wyjaśnienia, telefony , smsy. A tu? Nie mam nic do stracenia. A niekochający facet, nie wytrzymuje i już na drugi dzień się kontaktuje. Bzdury!!!!
Pat, a odpowiedz na jedno pytanie.
Po kiego grzyba Ty kontaktowałaś się z nią zamiast jemu powiedzieć, że trochę Ci to nie leży?
Przecież wyszłaś na wariatkę w jej oczach. W konsekwencji też w jego oczach i jego matki. Wtrąciłaś się w jego sprawy, pokazałaś wścibstwo, zazdrość i całą gamę negatywnych cech.Dziwisz się mu, że nie chce z Tobą mieć do czynienia?
Możesz go kochać jak szalona, ale on przejrzał na oczy.
Mówiłam za każdym razem, że nie pasuje mi to, on to olał, miał gdzieś moje uczucia. Przy ostaniej jej wizycie powiedział „jak Ci to nie przeszkadza to do niej napisz, bo ja tego nie zrobię”
Pat30 napisał/a:Kocham tego chłopaka ludzie!!!
Tu nic nie pasuje. Przeczytałem setki podobnych wątków. Kochająca kobieta w życiu nie napisze czegoś takiego
Pat30 napisał/a:Powiedział, że nie wie czego chce, że chce sprawdzić czy lepiej mu będzie samemu przez ten czas czy jednak może ze mną. Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia.
Kochająca kobieta, mówi i tak nie mam nic do stracenia? W podobnych sytuacjach jest niedowierzanie, płacz, błaganie o wyjaśnienia, telefony , smsy. A tu? Nie mam nic do stracenia. A niekochający facet, nie wytrzymuje i już na drugi się kontaktuje. Bzdury!!!!
Ale skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję? Piszę to na forum, miałabym gdzieś co myślicie, nie pisałabyn tu nigdy w życiu, bo przecież co by mnie ten człowiek interesował.
Ja wiem co czuję, wiem że kocham go całym sercem, i on doskonale o tym wie.
Kobieta, która by nie kochała nie pisała by tu postów, bo po co? Miałaby to gdzieś przecież, olała by temat
Lady Loka napisał/a:Pat, a odpowiedz na jedno pytanie.
Po kiego grzyba Ty kontaktowałaś się z nią zamiast jemu powiedzieć, że trochę Ci to nie leży?
Przecież wyszłaś na wariatkę w jej oczach. W konsekwencji też w jego oczach i jego matki. Wtrąciłaś się w jego sprawy, pokazałaś wścibstwo, zazdrość i całą gamę negatywnych cech.Dziwisz się mu, że nie chce z Tobą mieć do czynienia?
Możesz go kochać jak szalona, ale on przejrzał na oczy.Mówiłam za każdym razem, że nie pasuje mi to, on to olał, miał gdzieś moje uczucia. Przy ostaniej jej wizycie powiedział „jak Ci to nie przeszkadza to do niej napisz, bo ja tego nie zrobię”
A Ty to oczywiście zrobiłaś zamiast olać faceta, który ma gdzieś Twoje uczucia. Wielka miłość faktycznie.
Pat30 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Pat, a odpowiedz na jedno pytanie.
Po kiego grzyba Ty kontaktowałaś się z nią zamiast jemu powiedzieć, że trochę Ci to nie leży?
Przecież wyszłaś na wariatkę w jej oczach. W konsekwencji też w jego oczach i jego matki. Wtrąciłaś się w jego sprawy, pokazałaś wścibstwo, zazdrość i całą gamę negatywnych cech.Dziwisz się mu, że nie chce z Tobą mieć do czynienia?
Możesz go kochać jak szalona, ale on przejrzał na oczy.Mówiłam za każdym razem, że nie pasuje mi to, on to olał, miał gdzieś moje uczucia. Przy ostaniej jej wizycie powiedział „jak Ci to nie przeszkadza to do niej napisz, bo ja tego nie zrobię”
A Ty to oczywiście zrobiłaś zamiast olać faceta, który ma gdzieś Twoje uczucia. Wielka miłość faktycznie.
Kocham go... nie chciałam go olać.
A gdy mówiłam, że mi się to nie podoba, że mnie to boli to mówił, że to nie problem, bo przecież przyjeżdża pod jego nieobecność i ona go nie obchodzi
Ale skąd Ty możesz wiedzieć co ja czuję?
Nie wiem co czujesz. Opieram się tylko na Twoich wypowiedziach i wskazuję, gdzie Twoje zachowanie rozmija się z tym co deklarujesz.
Pat, dobrze, Ty go kochasz, ale on ma gdzieś Twoje uczucia.
Bo jakby nie miał, to by coś zrobil. A on miał gdzieś. Widzisz to?
Pat, dobrze, Ty go kochasz, ale on ma gdzieś Twoje uczucia.
Bo jakby nie miał, to by coś zrobil. A on miał gdzieś. Widzisz to?
To dlaczego ze mną był... po co to wszystko, teraz myślę, że tą przerwą tylko mydli mi oczy, nie chce wyjść na dupka, ale myślałam , że kocha tak jak mówił...
Piszesz, jakbyś była w amoku, nic do Ciebie nie dociera, a całą sytuację postrzegasz niczym w krzywym zwierciadle. Jak także przyznam, że zrobiłaś ogromny błąd pisząc do tej dziewczyny, po prostu skompromitowałaś się i naraziłaś na nieprzyjemności. W końcu mieszkanie do którego zachodzi jego ex, należy do jego matki, więc skąd przyszło Ci do głowy, że masz prawo ingerować w to, kogo jego matka gości?
Twierdzi, że jestem złym człowiekiem, że mam w sobie wrogość i że nie ma we mnie nic dobrego. Załamuje mnie to. Wiem jaka jestem, kocham go i nie jestem zła, a on cały czas mi to wmawia.
Zgadzam się z opinią, że ten Twój ukochany nie wyleczył się jeszcze z tamtej dziewczyny, a Ty byłaś tylko plasterkiem, teraz rozpaczliwie walczysz o faceta, który Cię obraża, lekceważy i odstawia niczym zepsuty sprzęt. Weź zimny prysznic i przestań się poniżać.
Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia.
Już straciłaś - własną godność. Nawet rzekoma wielka miłość nie usprawiedliwia takiej desperacji.
Bardzo przykro czyta się takie agresywne i pełne hejtu i osądzania odpowiedzi...
Myślę, że zrobisz, jak zechcesz, bo nikt nie ma prawa Ci mówić, co masz czuć i robisz. Nikt z nas tego nie zna Twojego chłopaka tak, jak Ty.
A ja Ci powiem, że jeszcze dwa i pół miesiąca temu też byłam z chłopakiem, co do którego nie byłam od początku przekonana, ale potem zmieniłam zdanie. Przede wszystkim rozumiem, że akcja z byłą mogła Cię zdenerwować. Na pewno nie czułaś się dobrze z faktem, że Twój facet wciąż mieszka otoczony pamiątkami po kimś, kto powinien był się wyprowadzić z jego życia już dawno temu. Myślę, że jego była może wciąż mieć do niego jakieś uczucia. Każdy przeżywa rozstanie po swojemu - ja też musiałam się wynieść od byłego już chłopaka, ale jak najszybciej pozbierałam wszystkie swoje graty. Po prostu jestem świadoma, że w przeciwnym wypadku trudniej zaleczyć rany. Być może ona jeszcze do tego wniosku nie doszła.
Na pewno nie było zbyt dobre ze strony chłopaka, że na Ciebie naskoczył, ale jego można tłumaczyć. Natomiast zachowanie jego matki jest dla mnie niezrozumiałe - chyba że wolała ją od Ciebie i znalazła przyczynę, żeby dać upust swojej frustracji z tym związanej. Niezbyt eleganckie, ale możliwe. Dziwne jest natomiast to, że Ty się zwróciłaś do niej z kulturą, a ona wyjechała do Ciebie z niewybrednym tekstem i jej nikt nic nie powiedział. Bardzo rzadko winna jest tylko jedna strona konfliktu.
Co do samego chłopaka... myślę, że może być zagubiony, bo być może w tzw. międzyczasie uświadomił sobie, że to, co robiła jego była, podtrzymało w nim uczucie. Być może teraz ma mętlik w głowie. Z pewnością jest Ci przykro, że wyjechał sam - rozumiem to, mnie też by było. Dobrze by było, gdybyś sama postarała się wykorzystać ten dany Ci czas na przemyślenie: czy na pewno chcesz być z nim? Jeśli tak, to dlaczego? Obraża Cię teraz. To co będzie, kiedy chemia wyparuje? Czy na pewno chcesz poświęcić z pewnością wiele nerwów, żeby budować ten związek? Nie wiesz, czy on będzie skłonny pracować. Czy chcesz żyć w niepewności co do tego, czy jego była znowu nie wejdzie, chwaląc się zdobyczami z jego domu?
Nie sugeruję niczego, ale na Twoim miejscu bym zadała sobie takie właśnie pytania. Być może będzie Ci jakoś łatwiej.
Hej wszystkim:)
Piszę tutaj, bo chciałabym żeby wypowiedział się ktoś, kto popatrzy na tą sprawę z boku.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa. Później zaczęły się małe sprzeczki, głównie o pierdoły i jego byłą dziewczynę...
No jak to nie miłość, to ja nie wiem co.
Tak Cię śmieszy co napisałem? To przeczytaj jeszcze raz co sama napisałaś i może pośmiejemy się razem.
Kocham go na zabój...
Nie. To nie jest kochanie, tylko zwyczajnie tyłek Ci skręca, że jakaś inna może go chcieć, a tym bardziej że to jego była.
Dziękuję za uwagę.
Ja wiem co czuję, wiem że kocham go całym sercem, i on doskonale o tym wie.
Kobieta, która by nie kochała nie pisała by tu postów, bo po co? Miałaby to gdzieś przecież, olała by temat
Autorko, ta przerwa w związku i jego zachowanie wskazują że ten związek się kończy. Jego stwierdzenie że nie wie czego chce i na razie chce być sam jeszcze bardziej mnie w tym utwierdza. To czy go kochasz czy nie nie ma tu większego znaczenia.
Pat30 napisał/a:Hej wszystkim:)
Piszę tutaj, bo chciałabym żeby wypowiedział się ktoś, kto popatrzy na tą sprawę z boku.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa. Później zaczęły się małe sprzeczki, głównie o pierdoły i jego byłą dziewczynę...No jak to nie miłość, to ja nie wiem co.
Tak Cię śmieszy co napisałem? To przeczytaj jeszcze raz co sama napisałaś i może pośmiejemy się razem.
Kocham go na zabój...
Nie. To nie jest kochanie, tylko zwyczajnie tyłek Ci skręca, że jakaś inna może go chcieć, a tym bardziej że to jego była.
Dziękuję za uwagę.
No skręca mnie jak widzę co piszesz. Nie wiesz co czuję, nie masz nawet podstaw stwierdzić tego po tym co napisałam. Gdyby tak było nie byłabym z tym człowiekiem, nie uważasz?
Gdyby tak było nie byłabym z tym człowiekiem, nie uważasz?
Przecież już jesteście na wylocie.
Pat30, to zrozumiałe, że jest ci teraz bardzo ciężko, ale do tanga trzeba dwojga. Jesli twój partner chce odpoczywać, to znaczy że nie widzi się w tym związku tak jak ty i musisz spojrzeć prawdzie w oczy. Nie ma sensu się oszukiwać ani karmić nadziejami, bo to tylko przedłuża ból. Zajmij się sobą, swoimi sprawami, pracą znajomymi wszystkim co tylko pozwoli ci nie mysleć o nim. Zrobiłaś co zrobiłaś, było to niemądre, ale gdyby cię naprawdę kochał, to byście sprawę przegadali, wygarnęli sobie żale i nie robili dramatu ze sprawy. Coś jednak musi być na rzeczy z tą jego byłą, że znalazl tylko jedno wyjście z tego galimatiasu; pozbycie się ciebie. Daj sobie spokoj z gościem i żyj swoim życiem. Nie poniżaj się, nie proś i nie wyczekuj, że zmieni zdanie. Nawet jesli zmieni, to naprawdę się zastanów, czy potrzebny ci taki obrażalsi królewicz do życia. Chcesz wciąż być tą proszącą i starającą się zasłużyć na miłość? Prędzej czy później i tak ci się to przeje i zaczną się inne problemy w waszym związku, taka jest kolej rzeczy.
Pat30 napisał/a:Gdyby tak było nie byłabym z tym człowiekiem, nie uważasz?
Przecież już jesteście na wylocie.
To bym tu nie pisała i nie interesowało by mnie to ani trochę.
To naprawdę takiego trudne do zrozumienia?
Autorko, Twoje uczucia i pragnienia to jedno. Ale zobacz też, jak on się zachowuje i czy to świadczy również o jego zaangażowaniu..? Trzeba wyraźnie czytać i obserwować to, co sie dzieje, zamiast żyć złudzeniami. Warto a nawet trzeba się z tym zmierzyć i pogodzić się z faktami, bo jeśli komuś zależy na drugiej osobie, to będzie dążyć do tego, żeby sprawę wyjaśnić i dogadać się z partnerem. A tutaj co mamy? Wyraźną chęć odcięcia się czy też "odpoczynku" - wniosek: ma po prostu dość tego związku i tyle!
Pat30. Ten facet to niedojrzały emocjonalnie dupek.
Nie wiem dla czego o Ciebie zabiegał i się starał. Nie wiem dla czego nie kazał byłej zabrać jej rzeczy przez tak długi czas.
Ale fakt, że bawi się Twoimi emocjami oznacza, że jest dupkiem.
Nie można na nim polegać, nie wiadomo, jaki numer jeszcze wykręci w przyszłości. No z takimi tak to już jest.
Dupkom mówimy "NIE".
Autorko nie wiem czy Ty go kochasz czy raczej zalaczyl Ci sie syndrom "psa ogrodnika". Wolalabym sie jednak skupic na tym co czuje wzgledem Ciebie Twoj jeszcze facet. Jak dla mnie to albo on sie nie wyleczyl z eks a łapczywa znajomosc z Toba miala byc tylko plastrem na rane po rozstaniu z nia albo jest totalnym maminsynkiem i bezjajecznym gosciem, ktory boi sie postawic sprawy jasno wzgledem eks bo mamusia ja lubi i pasuja jej wizyty bylej synusia w domu. Obstawiam jednak opcje nr 1- tam wciaz sie cos tli. Teraz pan ma metlik i nie wie ktora opcje wybrac, byla czy Ciebie. Stad samotny urlop, ktory ma mu faktycznie pokazac za ktora pania bardziej teskni ale i jednoczesne podtrzymanie kontaktu zeby Cie nie stracic z "zasiegu reki" na wypadek gdyby z eks nie wypalilo albo jednak namysli sie ze to Ciebie woli.
Jesli lubisz byc opcja, jesli pasuje Ci funkcjonowanie w niedopowiedzianym ale jednak istniejacym trojkacie oraz bycie testowana to czekaj, trwaj, walcz o misia. Mnie by bylo szkoda czasu na kogos kto mnie zwyczajnie nie kocha a kogo i ja raczej nauczylam sie "kochac" niz autentycznie pokochalam.
Pat, ja wierzę że go kochasz. On to zrobił tym swoim za bieganiem a potem mu się od widziało, albo chciał coś pokazać byłej. Dał ci uczucie w które uwierzyłaś a teraz ci robi jakieś dziwne ruchy przerwa. Niestety, on cię nie kocha. Odetnij się od niego, nic nie zdzialasz. W ogóle co to za historia żeby była się tam kręciła. Nie, nie.
Wiem, że cię to boli ale to tylko pół roku. Jeśli już teraz są takie cyrki i nie wiadomo o co chodzi to nic z tego nie będzie.
Nie marnuj czasu
Pat, ja wierzę że go kochasz. On to zrobił tym swoim za bieganiem a potem mu się od widziało, albo chciał coś pokazać byłej. Dał ci uczucie w które uwierzyłaś a teraz ci robi jakieś dziwne ruchy przerwa. Niestety, on cię nie kocha. Odetnij się od niego, nic nie zdzialasz. W ogóle co to za historia żeby była się tam kręciła. Nie, nie.
Wiem, że cię to boli ale to tylko pół roku. Jeśli już teraz są takie cyrki i nie wiadomo o co chodzi to nic z tego nie będzie.
Nie marnuj czasu
Nie poprawiam tej dziwnej aurokorekty mojego telefonu bo to poronione co on wyprawia.
To Ty zrób sobie przerwę od niego..
Wprawdzie niepotrzebnie się do byłej odzywałaś, ale trzeba znać jakąs miarę rzeczy. Awanturować się o to z kobietą życia niby? Zamiast bagazowke byłej zamówić..
I chyba jakieś podwójne standardy w ocenie koleżanki Panowie. Ex robiący sobie zdjęcia z przeprowadzki part47789 byłby tolerowany?
39 2020-01-17 08:29:50 Ostatnio edytowany przez anderstud (2020-01-17 08:30:17)
To Ty zrób sobie przerwę od niego..
Wprawdzie niepotrzebnie się do byłej odzywałaś, ale trzeba znać jakąs miarę rzeczy. Awanturować się o to z kobietą życia niby? Zamiast bagazowke byłej zamówić..
I chyba jakieś podwójne standardy w ocenie koleżanki Panowie. Ex robiący sobie zdjęcia z przeprowadzki part47789 byłby tolerowany?
Nie. Tylko to są akurat duperele, kompletnie bez znaczenia dla sprawy, sztucznie wyolbrzymiane dla odwrócenia uwagi od rzeczy istotnych.
Od samego początku do samego końca przebieg tej znajomości ewidentnie wskazuje na to, że dziewczyna ma typa w odwłoku
i traktuje go jedynie w kategoriach tymczasowego zapchajdziury. Przy pierwszej nadarzającej się okazji sama zapali mu kopa,
ale póki on co ma siedzieć i warować, dalej za nią latać, mówić miłe rzeczy, poświęcać uwagę i czas, kiedy panience się nudzi i być,
a nie jakieś przerwy wymyślać czy w końcu sobie iść do jakiejś innej, a już największa obraza majestatu, że jakaś jego była może być lepsza...
40 2020-01-17 09:23:16 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-17 09:28:26)
Jakos do czasu akcji z byłą on sam uważał ten związek za cudowny.
To w końcu ta akcja to duperele Anderstud czy nie?
A już w ogóle wtrącanie się mamy to jakieś kuriozum..
To że na początku to on biegał za nią, naprawdę nie ma znaczenia,
Mi gość wygląda na krowę, co dużo gada, a mało mleka daje..
Jakoś te jego deklaracje pękły na pierwszej przeszkodzie.
41 2020-01-17 09:39:42 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-17 09:40:30)
Ela wtrącanie się mamy to wina Autora? Miejże litość. Przecież była do niej przyjeżdżała, pod nieobecność syna. Może łączą ją z była przyjacielskie stosunki i była przyjeżdżała na kobiece pogadanki.
Co do Autorki. Bije od niej aura zajebistości. Chłopaka miała gdzieś, no ale była adoracja, ochy i achy nad jej wielkością. Postanowiła zatem łaskawie związać się z tym chłopakiem. Miłości u niej tam nie było, co sama przyznała. Pojawiła się dopiero, gdy trzeba było zrobić porządek z byłą.
Tego związku Autorka nie może sobie odpuścić, bo przegrała by z byłą (oczywiście w jej mniemaniu). Ucierpiała by aura zajebistości. Wie jak działa na chłopaka, więc wierzy, że po przerwie chłopak marnotrawny wróci.
42 2020-01-17 09:48:31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-17 10:00:53)
Balin,za moim bratem szalały kobiety dosłownie, mieszkał w domu rodziców i na początku matka za bardzo się wczuwala w rolę przyjaciółki, a te dziewczyny po prostu u niej lobbowały po zerwaniu
Całe szczęście brat umiał to matce wyłożyć. Ten tu wygląda na maminsynka.
Nawet byłe żony z dziećmi wiedzą kiedy się usunąć w cień, a tu panna jakoś nie.
Aura zajebistosci? ) Może on taką kobietę chciał? Może zajebiste kobiety potrafią mocno kochać?
Głupio uważać, że kobietę trzeba do parteru sprowadzić by było równo.
Może księżniczka potrafi mocno kochać i być wierniejsza niż Kopciuszek co się urywa na firmowych imprezach? Wreszcie dowartościowany adoracją? Nie piszą tęgo na męskich forach?
Edit: tak na marginesie, bo to nie w temacie autorki, niedobrze gdy mężczyzna ma takie kompleksy, że nie wierzy, że jak za jakąś trochę się nabiegał o o a go wybrała, to jest jakaś opcją B. Takie myślenie rozwala związek od środka.
43 2020-01-17 10:05:46 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-17 10:06:51)
Ela stosujesz różne manewry: przykłady z Twojego życia, prawdy ogólne - żeby wyszło na Twoje.
Ja jednak skupiłbym się na wypowiedziach Autorki.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa.
Doczytałaś się tu o miłości Autorki? A z całą pewnością Autorka znalazła potwierdzenia jaka jest wspaniała.
44 2020-01-17 10:24:01 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-17 10:29:32)
Ela stosujesz różne manewry: przykłady z Twojego życia, prawdy ogólne - żeby wyszło na Twoje.
Ja jednak skupiłbym się na wypowiedziach Autorki.Pat30 napisał/a:Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa.
Doczytałaś się tu o miłości Autorki? A z całą pewnością Autorka znalazła potwierdzenia jaka jest wspaniała.
Rzecz w tym, że w postach w ogóle nie ma niczego o ich codziennym życiu, więc czy autor czuł się kochany, wiemy tylko z jego własnych słów o deklaracji zamieszkania razem.i po tym że przed tą akcją z byłą oceniał autorkę jako łagodną i zadowoloną? Nie ma że tak powiem materiału by oceniać ich zwiazek po czynach?
Ja odebrałam to co ona pisze jako szukanie potwierdzenia czy jemu zależy czy nie? Stąd te przykłady jego zaangażowania i pytanie do forum.
A mam wrażenie że Panowie zobaczyli tylko tę straszną adorację,, zakazaną rzecz wobec kobiety,bo się ją rozpuści nie daj Boże..
Wiesz co? Adoracją jest fajna..:) w obie strony:) i komuś z normalnymi priorytetami w głowie nie zamiesza jakaś wzajemność też tam być musi, też się chętnie dowiem od autorki czy jakoś poza tymi scenami zazdrości okazywała swoje zaangażowanie.
Rzeczywiście o samym związku dużo nie można się dowiedzieć.
Mnie zastanawia ten motyw na samym początku: Autorka początkowo zupełnie nic nie czuła do partnera. Dopiero po jego długotrwałych staraniach, bardziej przypominających ( przynajmniej dla mnie) narzucanie się, coś ją do gościa przekonało. Słowem on dawał z seibie wszystko, bo Autorka musiała powoli w sobie przełamywać obojętność czy tez budować w sobie uczucie. Skoro dla Autorki było tak cudownie, to dlaczego przełamywanie się jej zajęło jej tak długo. Chłopak widać, że był zdeterminowany od początku, bo zwykle po kilku próbach i odmowach przeciętna osoba miałaby dość tego skakania i zabiegania, ciągłego starania się, patrząc tylko, żeby tę drugą stronę uszczęsliwić - bo ile można? Przynajmniej z tego, co wynika z opisu, to powiem szczerze, że mnie właśnie zniechęca w związkach to, kiedy dochodzi do takiej dyspproporcji w stopniu zaangażowania w związek, szczególnie na samym początku. Szczerze, to zwyczajnie bym sobie odpuścił, gdyby po kilku próbach dziewczyna wyraźnie dała mi do zrozumienia, że nie jest zainteresowana, nie mam zamiaru sie przed nikim płaszczyć. MOże o to chodził Kolegom tutaj, że Autorka niejako strasznie długo zbierała tą atencję od chłopaka, żeby zdecydować się z nim związać. Do tego sama Autorka twierdzi, że podchodziła sceptycznie do deklaracji chłopaka, bo w sumie mnie by trochę przeraziło, że ktoś chce ze mną zamieszkać po 3 miesiącach znajomości..Być może Autorka przyjmuje to za oczywistość, że również dawał asporo od sibie, angażujac się w ten związek, ale na poczatku wątku nic na to nie wskazuje.
Z drugiej strony, skoro facet tak bardzo się wcześniej starał i tak mu zależało, to dość szybko mu się odwidziało.
Ja tylko żałuję, że cokolwiek tu napisałam.
Kocham mojego faceta, oczywiście tak jak napisałam na początku nie byłam zainteresowana, bo było tak dobrze, że nie wierzyłam, że to może być prawdziwe i zakochałam się...
Dla mnie kłótnia o byłą to przesada dla tego, że minęło już dużo czasu, a mój facet nie potrafił powiedzieć jej wprost żeby wzięła swoje rzeczy i tyle, a co dopiero, że dodaje te zdjęcia... źle się z tym czułam, jak w trojkącie.
Rozmawiałam, powiedział, że nie lubi kłótni, że mam odpuścić, że niech sobie przyjeżdża, że robi to specjalnie i zaraz jej się znudzi.
I olałam sprawę chociaż było mi przykro, a dlaczego? Bo kocham. I nie chcę żeby kłótnia o kogoś podobno mało znaczącego rozwaliła nasz związek.
Piszę tu, bo nie wiem skąd przerwa, dlaczego po takich drobnych kłótniach on ma dość? Uważam, że to nie powód, że trzeba rozmawiać i wyjaśniać sobie wszystko, a on nie chce... nie lubi rozmawiać i nie potrafi, cały związek gadamy o normalnych rzeczach, a nie o problemach.
Ja byłam przy nim zawsze, kiedy jego tata umarł, kiedy mama zachorowała, po prostu zawsze...
A on chce wyjechać i zostawić mnie na 2 tygodnie, bo lubi wolność związku, tak powiedział podczas rozmowy o przerwie, a wcześniej nigdy o tym nie mówił.
Kocham go, a boje się, że mnie zwodzi.
Ja tylko żałuję, że cokolwiek tu napisałam.
Kocham mojego faceta, oczywiście tak jak napisałam na początku nie byłam zainteresowana, bo było tak dobrze, że nie wierzyłam, że to może być prawdziwe i zakochałam się...
Dla mnie kłótnia o byłą to przesada dla tego, że minęło już dużo czasu, a mój facet nie potrafił powiedzieć jej wprost żeby wzięła swoje rzeczy i tyle, a co dopiero, że dodaje te zdjęcia... źle się z tym czułam, jak w trojkącie.
Rozmawiałam, powiedział, że nie lubi kłótni, że mam odpuścić, że niech sobie przyjeżdża, że robi to specjalnie i zaraz jej się znudzi.
I olałam sprawę chociaż było mi przykro, a dlaczego? Bo kocham. I nie chcę żeby kłótnia o kogoś podobno mało znaczącego rozwaliła nasz związek.
Piszę tu, bo nie wiem skąd przerwa, dlaczego po takich drobnych kłótniach on ma dość? Uważam, że to nie powód, że trzeba rozmawiać i wyjaśniać sobie wszystko, a on nie chce... nie lubi rozmawiać i nie potrafi, cały związek gadamy o normalnych rzeczach, a nie o problemach.
Ja byłam przy nim zawsze, kiedy jego tata umarł, kiedy mama zachorowała, po prostu zawsze...
A on chce wyjechać i zostawić mnie na 2 tygodnie, bo lubi wolność związku, tak powiedział podczas rozmowy o przerwie, a wcześniej nigdy o tym nie mówił.
Kocham go, a boje się, że mnie zwodzi.
Zostawia cię na dwa tygodnie, bo nie potrzebuje spędzania czasu z tobą. Mniejsza o powody, ale on albo przestał cię kochac, albo nigdy nie kochał. Chcesz się biczować, czekać i liczyć na to, że cos się zmieni i będzie tak, jakbys chciała aby było? Nie chcesz być w związku w którym oboje będziecie czuli to samo i dawali sobie tyle samo? Teraz to ty dajesz, a on bierze i nawet nie chce mu się zadbać o ciebie, o twoje samopoczucie a przecież wie, że cierpisz? Udany związek to taki, w którym istnieje równowaga między dawaniem i braniem, a partnerzy potrafią dojśc do kompromisu. Tutaj tego nie ma i nawet nie ma chęci zbudowania takiej relacji. Ty masz się godzić i przyjąć status quo, bez prawa do sprzeciwu. Twoj sprzeciw odbierany jest jako zamach na jego wolność, to naprawdę nie wróży dobrze na przyszlość. Nie czujesz się warta tego, aby mieć normalny, zdrowy związek?
Ja byłam przy nim zawsze, kiedy jego tata umarł, kiedy mama zachorowała, po prostu zawsze...
A on chce wyjechać i zostawić mnie na 2 tygodnie, bo lubi wolność związku, tak powiedział podczas rozmowy o przerwie, a wcześniej nigdy o tym nie mówił.
Kocham go, a boje się, że mnie zwodzi.
Zawsze, czyli te pół roku, kiedy jesteście razem. Krótkie to "zawsze", tym bardziej, że jak sama napisałaś, dopiero po 3 miesiącach dałaś mu szansę, ale ok.
Niemniej, trochę rozumiem Twoją postawę, bo nie każdy zakochuje się od pierwszego wejrzenia, lecz potrzebuje czasu. Więc jestem w stanie uwierzyć, że to uczucie w Tobie dojrzewało. Kiedy poczułaś miłość, poczułaś też zazdrość i się zaczęło.
Wolność w związku...temat rzeka. Okazałaś zazdrość w najgorszy z możliwych sposobów. Zamiast załatwić sprawę z nim, poleciałaś z grubej rury, bezpośrednio do niej. To był błąd, ale tego nie cofniesz.
Facet zobaczył w Tobie kogoś bezwzględnego, kto nie cofnie się przed niczym. Dziewczyna ma prawo i obowiązek zabrania swoich rzeczy, to że robi to w taki sposób, świadczy że chce Ci pokazać, że ona tam była. Jego winą jest, że zamiast dać jej jeden dzień na porządki, pozwala na wycieczki.
Dziewczyna specjalnie wzbudza w Tobie zazdrość, a Ty reagujesz jak reagujesz. Facet to zobaczył i teraz zastanawia się jak będzie wyglądać Wasz mieszkanie razem.
Musisz dać mu czas i próbować się opanowywać w takich sytuacjach. Zablokuj ją i nie patrz co robi. Jeśli facet Cię kocha, to da Wam szansę, ale jak będziesz zachowywać się tak jak do tej pory, to musisz pogodzić się z rozstaniem.
Na razie nie podejmowalabym żadnych ruchów. Napisz mu kocham cię do zobaczenia ,za 2 tygodnie i sama te, się zmierz ze swoimi myślami. On chciał przerwy, nie Ty, to niech się stosuje a nie kontaktuje.
Pat30 napisał/a:Ja byłam przy nim zawsze, kiedy jego tata umarł, kiedy mama zachorowała, po prostu zawsze...
A on chce wyjechać i zostawić mnie na 2 tygodnie, bo lubi wolność związku, tak powiedział podczas rozmowy o przerwie, a wcześniej nigdy o tym nie mówił.
Kocham go, a boje się, że mnie zwodzi.Zawsze, czyli te pół roku, kiedy jesteście razem. Krótkie to "zawsze", tym bardziej, że jak sama napisałaś, dopiero po 3 miesiącach dałaś mu szansę, ale ok.
Niemniej, trochę rozumiem Twoją postawę, bo nie każdy zakochuje się od pierwszego wejrzenia, lecz potrzebuje czasu. Więc jestem w stanie uwierzyć, że to uczucie w Tobie dojrzewało. Kiedy poczułaś miłość, poczułaś też zazdrość i się zaczęło.Wolność w związku...temat rzeka. Okazałaś zazdrość w najgorszy z możliwych sposobów. Zamiast załatwić sprawę z nim, poleciałaś z grubej rury, bezpośrednio do niej. To był błąd, ale tego nie cofniesz.
Facet zobaczył w Tobie kogoś bezwzględnego, kto nie cofnie się przed niczym. Dziewczyna ma prawo i obowiązek zabrania swoich rzeczy, to że robi to w taki sposób, świadczy że chce Ci pokazać, że ona tam była. Jego winą jest, że zamiast dać jej jeden dzień na porządki, pozwala na wycieczki.
Dziewczyna specjalnie wzbudza w Tobie zazdrość, a Ty reagujesz jak reagujesz. Facet to zobaczył i teraz zastanawia się jak będzie wyglądać Wasz mieszkanie razem.
Musisz dać mu czas i próbować się opanowywać w takich sytuacjach. Zablokuj ją i nie patrz co robi. Jeśli facet Cię kocha, to da Wam szansę, ale jak będziesz zachowywać się tak jak do tej pory, to musisz pogodzić się z rozstaniem.
Dałam mu szansę po trzech miesiącach, bo tak układała się sytuacja. Od samego początku podobał mi się, ale podchodziłam z rezerwą, bo wciąż miał kontakt z byłą. Ona dzwoniła, pisała i gdy pewnego dnia siedzieliśmy razem, ona zadzwoniła, że jest gdzieś pijana to on mnie zostawił, pojechał po nią i ją odwiózł... bałam się bardzo.
Ale mówił ciagle, że nie chce jej, że nic nie czuje tylko czuje, że musi jej pomoc, bo się rozsypie dziewczyna.
Wiem, że to nie było dobre, że do niej napisałam, ale to nie była pierwsza sytuacja kiedy się tak zachowuje. Przez ostatnie jej wycieczki do niego tylko byłam zła i pytam ile to będzie trwać, czy może jej napisać żeby wzięła rzeczy i koniec, że on już kogo ma, a on nic... nie chciał robić jej przykrości.
Boli mnie to wszystko. Ja naprawdę nie jestem zła, tyle bym dla niego zrobiła, nigdy nie zrobiłam rzeczy, która mogłaby skrzywdzić go tak żeby zechciał ode mnie odpocząć. No chyba, że te sprzeczki, ale przecież to zdarza się w każdym związku i trzeba o tym rozmawiać.
Jeszcze wyskoczył tak nagle z tym, że on jednak lubi wolność, że chciałby się rzadziej spotykać i nie tłumaczyć mi się z tego co robi, gdzie itp.
Nigdy taki nie był, zawsze chciał się spotykać. Gdy zapytałam skąd ta zmiana to stwierdził, że nigdy nie mówił, bo byłabym zła, a to nie prawda, no nawet nie spróbował zapytać.
W takim razie po co ta propozycja zamieszkania razem? Ja się już na to wszystko nastawiłam, myślałam, że będzie dobrze miedzy nami.
Nie chce znowu tego przechodzi, 1.5 roku temu facet zostawił mnie po trzech latach, nie chcę znów tego bólu, ja myślałam, że to właśnie ten facet...
51 2020-01-17 12:45:26 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-17 13:15:49)
Pat30 napisał/a:Ja byłam przy nim zawsze, kiedy jego tata umarł, kiedy mama zachorowała, po prostu zawsze...
A on chce wyjechać i zostawić mnie na 2 tygodnie, bo lubi wolność związku, tak powiedział podczas rozmowy o przerwie, a wcześniej nigdy o tym nie mówił.
Kocham go, a boje się, że mnie zwodzi.Zawsze, czyli te pół roku, kiedy jesteście razem. Krótkie to "zawsze", tym bardziej, że jak sama napisałaś, dopiero po 3 miesiącach dałaś mu szansę, ale ok.
Niemniej, trochę rozumiem Twoją postawę, bo nie każdy zakochuje się od pierwszego wejrzenia, lecz potrzebuje czasu. Więc jestem w stanie uwierzyć, że to uczucie w Tobie dojrzewało. Kiedy poczułaś miłość, poczułaś też zazdrość i się zaczęło.Wolność w związku...temat rzeka. Okazałaś zazdrość w najgorszy z możliwych sposobów. Zamiast załatwić sprawę z nim, poleciałaś z grubej rury, bezpośrednio do niej. To był błąd, ale tego nie cofniesz.
Facet zobaczył w Tobie kogoś bezwzględnego, kto nie cofnie się przed niczym. Dziewczyna ma prawo i obowiązek zabrania swoich rzeczy, to że robi to w taki sposób, świadczy że chce Ci pokazać, że ona tam była. Jego winą jest, że zamiast dać jej jeden dzień na porządki, pozwala na wycieczki.
Dziewczyna specjalnie wzbudza w Tobie zazdrość, a Ty reagujesz jak reagujesz. Facet to zobaczył i teraz zastanawia się jak będzie wyglądać Wasz mieszkanie razem.
Musisz dać mu czas i próbować się opanowywać w takich sytuacjach. Zablokuj ją i nie patrz co robi. Jeśli facet Cię kocha, to da Wam szansę, ale jak będziesz zachowywać się tak jak do tej pory, to musisz pogodzić się z rozstaniem.
Myślę, że to najrozsądniejsze podsumowanie całego wątku.
Wiadomo, że zauroczenie nie zawsze przychodzi od razu. Jeśli rzeczywiście czułaś się lekko wyobcowana, bo facet dalej miał kontakt z ex, to nie dziwię się, że miałaś wątpliwości. Co nie zmienia faktu, zę to słowo "zawsze" trochę się gryzie z tym półrocznym okresem. Też mu się dzwię, bo zamieszkać razem po 3 miesiącach znajomości - odważnie! Może się pospieszył z tą decyzją? Takie jazdy byłych partnerów sa uciążliwe, ale kto wie, czy rzeczywiście nie potrzebowała pomocy, skoro była ostro napita? Ona widocznie dalej się nie może pogodzić z rozstaniem i celowo przeciąga tą swoją wyprowadzkę, którą zresztą ty prawdopodobnie jeszcze opóźniłaś..Pomimo tego, jak wyglądała do tej pory Wasza relacja, jego starań i zapewnień, nagle mogły go najść wątpliwości, po tym co się zdarzyło, że teraz rzeczywiście potrzebuje to wszystko przemyśleć.
Niewykluczone, że dojdzie do siebie i wróci a następnie na spokojnie sobie wszystko wyjaśnicie. Takie móienie o samotności może i jest jedynie wymówką, ale z drugiej strony rozumiem całkowicie kogoś, kto twierdzi, że potrzebuje przestrzeni i swobody w związku. Bo patrząc chłodno, to czy mamy obowiązek ze wszystkiego się tłumaczyć drugiej stronie? Tak dosłownie w formie zdawania relacji czy raportu: co robiłeś, gdzie byłeś, z kim się widziałeś? To samo dotyczy częstotliwośći spotkań: na początku można i ze sobą przebywać często, ale czy po jakimś czasie nie odczuwa się tego przytłoczenia? Ja sam toosobiście nie widzę siebie w sytuacji takiej, żeby się widywać codziennie, tym bardziej, jak się ze sobą nie mieszka..
Daj mu te dwa tygodnie, bądź w stałym kontakcie i potem zobaczysz, co będzie dalej.
Zostawia cię na dwa tygodnie, bo nie potrzebuje spędzania czasu z tobą.
Jest dramat, płaczmy kobieta porzucona.
Tylko, że ten kat zaraz dzwoni i pyta co u niej. I jeszcze jedno pytanie. "Nie potrzebuje spędzania czasu z tobą ", czy już wytrzymać nie mógł z nią?
Pokręcona Owieczka napisał/a:Pat30 napisał/a:Ja byłam przy nim zawsze, kiedy jego tata umarł, kiedy mama zachorowała, po prostu zawsze...
A on chce wyjechać i zostawić mnie na 2 tygodnie, bo lubi wolność związku, tak powiedział podczas rozmowy o przerwie, a wcześniej nigdy o tym nie mówił.
Kocham go, a boje się, że mnie zwodzi.Zawsze, czyli te pół roku, kiedy jesteście razem. Krótkie to "zawsze", tym bardziej, że jak sama napisałaś, dopiero po 3 miesiącach dałaś mu szansę, ale ok.
Niemniej, trochę rozumiem Twoją postawę, bo nie każdy zakochuje się od pierwszego wejrzenia, lecz potrzebuje czasu. Więc jestem w stanie uwierzyć, że to uczucie w Tobie dojrzewało. Kiedy poczułaś miłość, poczułaś też zazdrość i się zaczęło.Wolność w związku...temat rzeka. Okazałaś zazdrość w najgorszy z możliwych sposobów. Zamiast załatwić sprawę z nim, poleciałaś z grubej rury, bezpośrednio do niej. To był błąd, ale tego nie cofniesz.
Facet zobaczył w Tobie kogoś bezwzględnego, kto nie cofnie się przed niczym. Dziewczyna ma prawo i obowiązek zabrania swoich rzeczy, to że robi to w taki sposób, świadczy że chce Ci pokazać, że ona tam była. Jego winą jest, że zamiast dać jej jeden dzień na porządki, pozwala na wycieczki.
Dziewczyna specjalnie wzbudza w Tobie zazdrość, a Ty reagujesz jak reagujesz. Facet to zobaczył i teraz zastanawia się jak będzie wyglądać Wasz mieszkanie razem.
Musisz dać mu czas i próbować się opanowywać w takich sytuacjach. Zablokuj ją i nie patrz co robi. Jeśli facet Cię kocha, to da Wam szansę, ale jak będziesz zachowywać się tak jak do tej pory, to musisz pogodzić się z rozstaniem.Myślę, że to najrozsądniejsze podsumowanie całego wątku.
Wiadomo, że zauroczenie nie zawsze przychodzi od razu. Jeśli rzeczywiście czułaś się lekko wyobcowana, bo facet dalej miał kontakt z ex, to nie dziwię się, że miałaś wątpliwości. Co nie zmienia faktu, zę to słowo "zawsze" trochę się gryzie z tym półrocznym okresem. Też mu się dzwię, bo zamieszkać razem po 3 miesiącach znajomości - odważnie! Może się pospieszył z tą decyzją? Takie jazdy byłych partnerów sa uciążliwe, ale kto wie, czy rzeczywiście nie potrzebowała pomocy, skoro była ostro napita? Ona widocznie dalej się nie może pogodzić z rozstaniem i celowo przeciąga tą swoją wyprowadzkę, którą zresztą ty prawdopodobnie jeszcze opóźniłaś..Pomimo tego, jak wyglądała do tej pory Wasz relacja, jego starań i zapewnień, nagle mogły go najść wątpliwości, potym co się zdarzyło, że teraz rzeczywiście potrzebuje to wszystko przemyśleć.
Niewykluczone, że dojdzie do siebie i wróci a następnie na spokojnie sobie wszystko wyjaśnicie. Takie móienie o samotności może i jest jedynie wymówką, ale z drugiej strony rozumiem całkowicie kogoś, kto twierdzi, że potrzebuje przestrzeni i swobody w związku. Bo patrząc chłodno, to czy mamy obowiązek ze wszystkiego się tłumaczyć drugiej stronie? Tak dosłownie w formie zdawania relacji czy raportu: co robiłeś, gdzie byłeś, z kim się widziałeś? To samo dotyczy częstotliwośći spotkań: na początku można i ze sobą przebywać często, ale czy po jakimś czasie nie odczuwa się tego przytłoczenia? Ja sam toosobiście nie widzę siebie w sytuacji takiej, żeby się widywać codziennie, tym bardziej, jak się ze sobą nie mieszka..
Daj mu te dwa tygodnie, bądź w stałym kontakcie i potem zobaczysz, co będzie dalej.
Chodzi mi o to, że byłam zawsze jak coś się działo złego, wspierałam, też to przeżywałam.
Nie naciskałam na codzienne spotkania, to on sam mówił, że przyjedzie, ciagle u niego byłam, nie miał nic przeciwko. Nigdy mi nie powiedział sam, że chce robić coś innego, a ja nie miałabym z tym żadnego problemu, bo to normalne, każdy ma swoje życie. On twierdzi inaczej.
Wydaje mi się też, że myśli, że mi przechodzi, że mnie to nie boli, że sobie radzę.
Nie prawda... ciagle płaczę, ciagle myśle, nie jem, nie śpię. Odechciało mi się żyć.
Zapytałam czy mnie kocha to odpowiedział, że trochę. Ale przecież tak się nie da. Ja mimo, że mnie skrzywdził to ciagle go kocham i chce.
Ja nie odzywam się, bo chciał czasu, a on dzwoni raz dziennie i opowiada mi szczegółowo co dzisiaj robił.
Nie mogę wytrzymać sama ze sobą, chcę żeby wszystko było jasne....
54 2020-01-17 13:01:24 Ostatnio edytowany przez Pat30 (2020-01-17 13:02:33)
Salomonka napisał/a:Zostawia cię na dwa tygodnie, bo nie potrzebuje spędzania czasu z tobą.
Jest dramat, płaczmy kobieta porzucona.
![]()
Tylko, że ten kat zaraz dzwoni i pyta co u niej.I jeszcze jedno pytanie. "Nie potrzebuje spędzania czasu z tobą ", czy już wytrzymać nie mógł z nią?
Zadzwonił jak to stwierdził, bo dziwne było dla niego to, że ja się nie odzywałam przez cały dzień.
Co z tego, że zapytał co u mnie? Ja nawet nie odpowiedziałam, bo jest cholernie źle i chyba bym mu tylko płakała do telefonu.
Tego nawet nie zauważył. A on sam opowiadał o sobie, co robił, że super dzień, spędzony na luzie i bez stresu.
Moi rodzice twierdzą, że dzwoni itp, bo chce zachować twarz, chce się rozstać, ale nie umie tego powiedzieć.
Mnie ciagle pytał o opinię moich rodziców i znajomych. Czy go obrażali za to co zrobił, czy już go nie lubią itp.
Pat30 powtórzę co już napisałem. Wg mnie Ty nie jesteś gotowa na związki. Jak wiele młodych dziewczyn potrzebujesz męskiej atencji i adoracji. To jest naturalne i ok. Ale to możesz mieć bez wchodzenia w związek.
Zapytałam czy mnie kocha to odpowiedział, że trochę.
I jak Ci z tym? Myślę, że bardzo źle.
Pat, nie da się kochać za dwoje, to że Ty go bardzo mocno kochasz nie uzupełni braku uczucia z jego strony.
Facet zachował się podle. Albo się kogoś kocha albo nie. Nie można być trochę w ciąży i nie można trochę kochać.
Przykro mi, ale myślę że to koniec. Musisz się odciąć całkowicie.
Zadzwonił jak to stwierdził, bo dziwne było dla niego to, że ja się nie odzywałam przez cały dzień.
Co z tego, że zapytał co u mnie? Ja nawet nie odpowiedziałam, bo jest cholernie źle i chyba bym mu tylko płakała do telefonu.
Tego nawet nie zauważył. A on sam opowiadał o sobie, co robił, że super dzień, spędzony na luzie i bez stresu.
Moi rodzice twierdzą, że dzwoni itp, bo chce zachować twarz, chce się rozstać, ale nie umie tego powiedzieć.
Mnie ciagle pytał o opinię moich rodziców i znajomych. Czy go obrażali za to co zrobił, czy już go nie lubią itp.
On chce po prostu wiedzieć, jakie wrażenie zrobiło na tobie jego pójście "na przerwę". Pewnie by go mocno ucieszyło twoje chlipanie do telefonu. Podobnie jak z wypytywaniem o reakcje twoich znajomych i rodziców. Mocno to zalatuje niedojrzałością. Pat, naprawdę źle ulokowałaś uczucia.
Pat30 powtórzę co już napisałem. Wg mnie Ty nie jesteś gotowa na związki. Jak wiele młodych dziewczyn potrzebujesz męskiej atencji i adoracji. To jest naturalne i ok. Ale to możesz mieć bez wchodzenia w związek.
Mylisz się, to do Ciebie nie dociera?
Ja nie jestem gotowa?
To ja nie jestem zdecydowana? To ja potrzebuję przerwy i odpoczynku?
Otóż ja wiem czego chcę. Chcę jego, bo jego właśnie kocham. Tyle. Może lepiej nic już nie pisz, bo wszystko mija się z prawdą.
Nie odróżniasz faktów od swoich wyobrażeń.
Oceniasz, a nie masz na to podstaw.
59 2020-01-17 13:51:51 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-17 13:52:32)
bagienni_k napisał/a:Pokręcona Owieczka napisał/a:Zawsze, czyli te pół roku, kiedy jesteście razem. Krótkie to "zawsze", tym bardziej, że jak sama napisałaś, dopiero po 3 miesiącach dałaś mu szansę, ale ok.
Niemniej, trochę rozumiem Twoją postawę, bo nie każdy zakochuje się od pierwszego wejrzenia, lecz potrzebuje czasu. Więc jestem w stanie uwierzyć, że to uczucie w Tobie dojrzewało. Kiedy poczułaś miłość, poczułaś też zazdrość i się zaczęło.Wolność w związku...temat rzeka. Okazałaś zazdrość w najgorszy z możliwych sposobów. Zamiast załatwić sprawę z nim, poleciałaś z grubej rury, bezpośrednio do niej. To był błąd, ale tego nie cofniesz.
Facet zobaczył w Tobie kogoś bezwzględnego, kto nie cofnie się przed niczym. Dziewczyna ma prawo i obowiązek zabrania swoich rzeczy, to że robi to w taki sposób, świadczy że chce Ci pokazać, że ona tam była. Jego winą jest, że zamiast dać jej jeden dzień na porządki, pozwala na wycieczki.
Dziewczyna specjalnie wzbudza w Tobie zazdrość, a Ty reagujesz jak reagujesz. Facet to zobaczył i teraz zastanawia się jak będzie wyglądać Wasz mieszkanie razem.
Musisz dać mu czas i próbować się opanowywać w takich sytuacjach. Zablokuj ją i nie patrz co robi. Jeśli facet Cię kocha, to da Wam szansę, ale jak będziesz zachowywać się tak jak do tej pory, to musisz pogodzić się z rozstaniem.Myślę, że to najrozsądniejsze podsumowanie całego wątku.
Wiadomo, że zauroczenie nie zawsze przychodzi od razu. Jeśli rzeczywiście czułaś się lekko wyobcowana, bo facet dalej miał kontakt z ex, to nie dziwię się, że miałaś wątpliwości. Co nie zmienia faktu, zę to słowo "zawsze" trochę się gryzie z tym półrocznym okresem. Też mu się dzwię, bo zamieszkać razem po 3 miesiącach znajomości - odważnie! Może się pospieszył z tą decyzją? Takie jazdy byłych partnerów sa uciążliwe, ale kto wie, czy rzeczywiście nie potrzebowała pomocy, skoro była ostro napita? Ona widocznie dalej się nie może pogodzić z rozstaniem i celowo przeciąga tą swoją wyprowadzkę, którą zresztą ty prawdopodobnie jeszcze opóźniłaś..Pomimo tego, jak wyglądała do tej pory Wasz relacja, jego starań i zapewnień, nagle mogły go najść wątpliwości, potym co się zdarzyło, że teraz rzeczywiście potrzebuje to wszystko przemyśleć.
Niewykluczone, że dojdzie do siebie i wróci a następnie na spokojnie sobie wszystko wyjaśnicie. Takie móienie o samotności może i jest jedynie wymówką, ale z drugiej strony rozumiem całkowicie kogoś, kto twierdzi, że potrzebuje przestrzeni i swobody w związku. Bo patrząc chłodno, to czy mamy obowiązek ze wszystkiego się tłumaczyć drugiej stronie? Tak dosłownie w formie zdawania relacji czy raportu: co robiłeś, gdzie byłeś, z kim się widziałeś? To samo dotyczy częstotliwośći spotkań: na początku można i ze sobą przebywać często, ale czy po jakimś czasie nie odczuwa się tego przytłoczenia? Ja sam toosobiście nie widzę siebie w sytuacji takiej, żeby się widywać codziennie, tym bardziej, jak się ze sobą nie mieszka..
Daj mu te dwa tygodnie, bądź w stałym kontakcie i potem zobaczysz, co będzie dalej.
Chodzi mi o to, że byłam zawsze jak coś się działo złego, wspierałam, też to przeżywałam.
Nie naciskałam na codzienne spotkania, to on sam mówił, że przyjedzie, ciagle u niego byłam, nie miał nic przeciwko. Nigdy mi nie powiedział sam, że chce robić coś innego, a ja nie miałabym z tym żadnego problemu, bo to normalne, każdy ma swoje życie. On twierdzi inaczej.
Wydaje mi się też, że myśli, że mi przechodzi, że mnie to nie boli, że sobie radzę.
Nie prawda... ciagle płaczę, ciagle myśle, nie jem, nie śpię. Odechciało mi się żyć.
Zapytałam czy mnie kocha to odpowiedział, że trochę. Ale przecież tak się nie da. Ja mimo, że mnie skrzywdził to ciagle go kocham i chce.
Ja nie odzywam się, bo chciał czasu, a on dzwoni raz dziennie i opowiada mi szczegółowo co dzisiaj robił.
Nie mogę wytrzymać sama ze sobą, chcę żeby wszystko było jasne....
Autorko, akurat rozumiem to, że Ci zależy. Chcesz dalej być w tym związku, kochasz go, jesteś gotowa zrobić wszystko, żeby znowu sytuacja wróciła do normy. Pragniesz, żeby się wszystko między Wami ułożyło.
Ok, to jest normalne Tylko, o czym świadczy JEGO zachowanie? Jak na razie, o czymś zupewłnie przeciwnym! Wygląda to trochę zadziwiająco, że tak szybko i tak bardzo zmieniła się jego postawa wobec Ciebie i wobec Waszej relacji. Coś musiało nim wstrząsnąć. Coś musiało poważnie zasiać wątpliwośći w jego umyśle, że się tak zachowuje. Nie wiadomo do końca, jaką rolę odegrała w tym wszystkim jego ex i jakie znaczenie ma fakt, że się z nią kontaktowałaś..? Nie chce o tym mówić, chce się zwyczajnie odciąć, co nie jest oczywiście prawidłowym rozwiązaniem. Jeżeli miał wątpliwości, to powinien przyjść i to uczciwie obgadać. A jednak wolał zostać sam ze swoimi wątpliwościami..
Nie ma raczej innego wyjścia, jak odczekanie tego okresu. Jeśli zaczniesz sama naciskać, może się jeszcze bardziej odciąć.
60 2020-01-17 13:57:18 Ostatnio edytowany przez Averyl (2020-01-17 13:59:33)
... już wczoraj czytając twoją wzdychania tak mi się skojarzyło to z filmami w stylu "czarownice z Eastwick" jak to zrobić by mieć faceta na wyłączność, nawet wbrew jemu.
Wpadłaś jak śliwa w kompot, jesteś zakochana w nim po uszy, a on nie za bardzo... i co tu zrobić, by jednak on również kochał ciebie na zabój.
PS Jak znajdziesz eliksir to daj znać, myślę, że wiele zakochanych będzie zainteresowanych aplikacją rzeczonego specjału na obiekcie westchnień.
Pat30 napisał/a:Zadzwonił jak to stwierdził, bo dziwne było dla niego to, że ja się nie odzywałam przez cały dzień.
Co z tego, że zapytał co u mnie? Ja nawet nie odpowiedziałam, bo jest cholernie źle i chyba bym mu tylko płakała do telefonu.
Tego nawet nie zauważył. A on sam opowiadał o sobie, co robił, że super dzień, spędzony na luzie i bez stresu.
Moi rodzice twierdzą, że dzwoni itp, bo chce zachować twarz, chce się rozstać, ale nie umie tego powiedzieć.
Mnie ciagle pytał o opinię moich rodziców i znajomych. Czy go obrażali za to co zrobił, czy już go nie lubią itp.On chce po prostu wiedzieć, jakie wrażenie zrobiło na tobie jego pójście "na przerwę". Pewnie by go mocno ucieszyło twoje chlipanie do telefonu. Podobnie jak z wypytywaniem o reakcje twoich znajomych i rodziców. Mocno to zalatuje niedojrzałością. Pat, naprawdę źle ulokowałaś uczucia.
Ale dlaczego tak nagle zmienił podejście?
Zawsze był w porządku, bardzo dobry, nigdy go o takie coś nie podejrzewałam. Przecież to tylko pół roku, a on już się odkochał? I nie chce mnie?
Nie zrobiłam mu krzywdy i tęsknie za nim strasznie...
62 2020-01-17 14:07:37 Ostatnio edytowany przez Averyl (2020-01-17 14:10:04)
Ale dlaczego tak nagle zmienił podejście?
Zawsze był w porządku, bardzo dobry, nigdy go o takie coś nie podejrzewałam. Przecież to tylko pół roku, a on już się odkochał? I nie chce mnie?
Nie zrobiłam mu krzywdy i tęsknie za nim strasznie...
nie mam pojęcia czemu tak nagle zmienił podejście, szczerze, wątpię by nagle, myślę, że to było w środku, ale brakowało mu pretekstu, więc dałaś mu ten pretekst, dalej mu brakuje pretekstu by się rozstać i by nie wyglądało, że to coś z nim nie halo.
Znasz taką piosenkę Maanamu
"Kocham cię kochanie moje
To rozstania i powroty
I nagle dzwony dzwonią
I ciało mi płonie
Kocham cię"
u was po powrocie (?) ciała nie płoną, on się relaksuje, a ty beczysz. I szukasz logiki w uczuciach, w czymś co dotyczy uczuć!
Ale dlaczego tak nagle zmienił podejście?
Zawsze był w porządku, bardzo dobry, nigdy go o takie coś nie podejrzewałam. Przecież to tylko pół roku, a on już się odkochał? I nie chce mnie?
Nie zrobiłam mu krzywdy i tęsknie za nim strasznie...
Może po prostu sam pomylił uczucia?
Może pomylił fascynację, zauroczenie z miłością?
Kiedy motyle opadają, nagle okazuje się, że nic nie czujemy do drugiego człowieka.
Spotykaliście się jednak krótko, gdzieś wokół orbitowała ex, Twój początkowy brak zaangażowania. Może on jest z tych co lubią gonić króliczka?
Kiedy wydawałaś się niedostępna, chciał Cię zdobyć i udało mu się. Skończyła się dla niego zabawa.
Salomonka napisał/a:Pat30 napisał/a:Zadzwonił jak to stwierdził, bo dziwne było dla niego to, że ja się nie odzywałam przez cały dzień.
Co z tego, że zapytał co u mnie? Ja nawet nie odpowiedziałam, bo jest cholernie źle i chyba bym mu tylko płakała do telefonu.
Tego nawet nie zauważył. A on sam opowiadał o sobie, co robił, że super dzień, spędzony na luzie i bez stresu.
Moi rodzice twierdzą, że dzwoni itp, bo chce zachować twarz, chce się rozstać, ale nie umie tego powiedzieć.
Mnie ciagle pytał o opinię moich rodziców i znajomych. Czy go obrażali za to co zrobił, czy już go nie lubią itp.On chce po prostu wiedzieć, jakie wrażenie zrobiło na tobie jego pójście "na przerwę". Pewnie by go mocno ucieszyło twoje chlipanie do telefonu. Podobnie jak z wypytywaniem o reakcje twoich znajomych i rodziców. Mocno to zalatuje niedojrzałością. Pat, naprawdę źle ulokowałaś uczucia.
Ale dlaczego tak nagle zmienił podejście?
Zawsze był w porządku, bardzo dobry, nigdy go o takie coś nie podejrzewałam. Przecież to tylko pół roku, a on już się odkochał? I nie chce mnie?
Nie zrobiłam mu krzywdy i tęsknie za nim strasznie...
Wiesz dlaczego zerwał z tą poprzednią dziewczyną? Co było konkretnie powodem? Bo facet wygląda mi na takiego, co lubi zdobywać a potem wycofywać się rakiem ze związku. Możliwe że sam został kiedyś porzucony i to poczucie krzywdy tkwi w nim po dziś dzień. Teraz w specyficzny sposób odbudowuje swoją wartość. Nawet na tym portalu kilku takich znajdziesz:)
Po tak krótkim okresie stażu, to całkiem prawdopodobne, że zapędził się trochę ze swoimi oczekiwaniami. Wydawało mu się, że osiągnął sukces, bo Ciebie zdobył, zresztą po długich podchodach. Te podchody najwyraźniej go najbardziej kręciły a to dlatego, że nie poddał się po pierwszych niepowodzeniach tylko wytrwale próbował i próbował aż zdobył. Teraz, po tej fazie zakochania i euforii najwyraźniej się ocknął, bo widocznie nagle stracił tą motywację do walki. Ma Ciebie na stałe i już go to tak bardzo nie pociąga.