Balin znęcasz się nad dziewczyną za jakąś młodą co Ci dogryzla? Nic nie zrobiła oprócz tego że dała się ponieść nerwom.
Pat, weź księcia na przetrzymanie.
Potem jak oboje będziecie mieli ochotę to usiądźcie i spiszcie czego absolutnie nie tolerujecie u partnera.
Być może u niego jest to jakieś awanturnictwo u tak źle zareagował na to, że uciekł. Jak tamta zwyzywała Cię od szmat, to pewnie taką była właśnie.
I gość się przeraził że będzie powtórka z rozrywki..
Musisz się uspokoić i chwilowo odciac. Nie panikuj. Jakby to mialo paść od tej przerwy, to wiele warte nie było
Trzeba się opanować.
Balin znęcasz się nad dziewczyną za jakąś młodą co Ci dogryzla?
Że co?
Ela210 napisał/a:Balin znęcasz się nad dziewczyną za jakąś młodą co Ci dogryzla?
Że co?
Jak możesz jej pisać że nie nadaje się do związku?.
Jak możesz jej pisać że nie nadaje się do związku?.
Ela napisałem, że wg mnie nie jest gotowa na związek. Ty czytasz "nie nadaje się". I jak tu rozmawiać na jakimś poziomie?
Fakt, że różnica między słowem "nie nadaje się" a " nie być gotowym" jest dość spora. Poza tym, jeśli w nicku Autorki jest zawarty wiek, to wątpię, żeby nie nadawała się do związku, tym bardziej, że czuje się chyba dobrze będąc z kimś i starając się zbudować trwałą relację.
71 2020-01-17 22:03:33 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-17 22:07:31)
Ela210 napisał/a:Jak możesz jej pisać że nie nadaje się do związku?.
Ela napisałem, że wg mnie nie jest gotowa na związek. Ty czytasz "nie nadaje się". I jak tu rozmawiać na jakimś poziomie?
Nie nadaje się teraz..na jedno wychodzi,
Tzn ja się z taką opinią o autorce nie zgadzam,a trudno by czekała do 40 z założeniem gniazda..bo wtedy będzie wiedziała jak pozbyć się ex bez robienia rabanu
Nie nadaje się teraz..na jedno wychodzi,
Ela masz prawo, żeby mówić różne rzeczy i tworzyć różne konstrukcje logiczne. Tylko proszę nie każ mi się z tego tłumaczyć. Ja odpowiadam tylko za swoje słowa i swoje intencje.
Koniec offtopu. Przepraszam moderatorkę.
73 2020-01-17 22:13:44 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-17 22:15:45)
Niżej podaję synonimy slowa "niegotowy", za Słownikiem synonimów;
-niedokończony
-niedopracowany
-niekompletny
-niepełny
-niewykończony
-rozbabrany
-goły
-pusty
-surowy
-niedojrzały
-nieprzygotowany
Czy ktoś taki do czegoś się nadaje?
Jak by chciał to by temat z byłą zakończył jak normalny człowiek czyli nara i po tygodniu by ją wykreślił ze swojego życia. Matce też by powiedział że ma nie przychodzić i by tego nie robiła. On tak nie postąpił po tylu miesiącach dalej coś go z byłą łączy. Nie zachował higieny psychicznej i takie są tego konsekwencje. Wszedł za szybko w związek Tobie nagadał nabajerował pewnie sobie podbił ego że w końcu Cie zdobył i .... i tyle. Po co tam jego ex do tego domu przychodzi ? Po co umieszcza te fotki w taki sposób abyś Ty to widziała? To chyba oczywiste bo ona dalej coś do niego czuje i w taki sposób o niego walczy.
Przegrałaś tą walkę na starcie . Po pierwszej takiej akcji że była miesza się w twój związek a on nie staje po twojej stronie powinnaś mu podziękować i uciekać. Nie jesteś dla niego najważniejsza i jego czyny wyraźnie to pokazały. Teraz chce przerwy to nawet jak do siebie wrócicie to przy następnej kłótni znów zechce przerwę robić. Aż w końcu Ty zrozumiesz że nic z tego trójkąta nie będzie i zakończysz ten związek dla własnego dobra.
Popłacz sobie i przemyśl wszystko czy te emocje są warte zachodu . Bo ja bym wolał być sam niż przeżywać jakieś cyrki z ex.
Dziewczynie jest dobrze tak jak jest, bo ma chłopca który za nią lata, a jednocześnie nie musi się angażować ani określać.
To ona daje mu szansę, to ona łaskawie z nim się spotyka, to ona jest nastawiona sceptycznie, to ona nie chce z nim mieszkać...
przecież to są jej własne słowa z dwóch pierwszych wpisów, zanim zmieniła wersję na "kocham go na zabój, nie mogę bez niego żyć"
a na dowód miłości, kiedy pojawia się realne zagrożenie, że chłopak zakończy relację, ona stwierdza "no i co, ja nie mam nic do stracenia".
Jak ktoś nie jest zaślepionym debilem, to takie rzeczy jak związek na niby doskonale wyczuwa i prędzej czy później w każdym coś pęka.
Widząc że to wszystko prowadzi donikąd, a lasce to zwisa luźno i powiewa, chłopak wreszcie decyduje się na krok ostateczny,
jakim jest ta cała tytułowa "przerwa" być może czego nie wykluczam, kombinując równocześnie coś z tą swoją eks na zakładkę,
żeby w razie czego gładko przejść od jednej do drugiej. Przecież dziewczyny całe życie tak robią, nie wiem skąd to święte oburzenie.
Ta go nie chce, tamta go chce, przecież to jest prosta matematyka, a tu wielkie zdziwienie no ale jak to... A tak to. Normalnie.
Podejrzewam, że gdyby role w tej historii były odwrócone i to ona była na miejscu jego, to i przebieg tego wątku byłby całkiem inny,
no ale jest jak jest i zaraz się zacznie trzecia strona głaskania po główce i wieszania psów na kolesiu, który poszedł w końcu po rozum do głowy.
A że autorkę w gardle ściska na samą myśl, że on wróci do eks a ona zostanie na lodzie (pewnie się nie spodziewała takiego obrotu spraw)
to ja to doskonale rozumiem, ale jakoś daleki jestem od współczucia. Jak się nie wie czego się chce, ma się to czego się nie chce.
76 2020-01-18 09:46:04 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-18 09:55:24)
Kużwa, Anderstud! Była się jeszcze nie wyprowadziła, a Ty że dziewczyna nie chce z nim zamieszkać:D Nie wszystkie kobiety są takie szybkie, że od razu za sam fakt zainteresowania rzucają się na szyję albo mówią "spadaj". I o zaangażowaniu dalszym to nie świadczy
77 2020-01-18 09:58:45 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-18 09:59:53)
Dziewczyna była po jednym nieudanym związku, gdzie facet ją porzucił.
Czy jest łatwo wejśc w nową relację z kimś, tylko dlatego że on tak chce? Realizacja tego przedsięwzięcia, może okazać się po prostu trochę dłuższa niż u innych. Dlatego od ich potencjalnych partnerów wymaga się wiele czasu i cierpliwości, nie jest łatwo a czasami po prostu przez długi czas jest to niemożliwe. Jeśli ktoś jednak mocno zabiega, stara się, pokazuje się z jak najlepszej strony, to mur w końcu pęka a potrzeba bliskości, bycia z kimś i zwyczajnej ludzkiej miłości bierze górę nad uprzedzeniami. Tutaj właśnie było dokładnie tak i autorka to doskonale opisała, choć nie zdaje sobie sprawy z mechanizmów które u niej działają.
Facet dostał to, o co zabiegał; miłość i przywiązanie dziewczyny, a że nie padła przed nim na kolana od pierwszej chwili gdy go ujrzała? A niby co by to zmieniło? Zawsze musi być pierwotne ogłupienie, motylki w brzuchu i wydawanie z siebie wysokich dzwieków zachwytu na widok faceta? Nie można pokochać kogoś nie od pierwszego wejrzenia, nie za to jaki jest piekny i jak nam się podoba, ale póżniej, dojrzalej, za to jakim ten człowiek jest, albo tak jak w tym wypadku, jakim się dziewczynie pokazał? Bo że nie był szczery i zwyczajnie gral, aby ją zdobyć to chyba nikt nie ma wątpliwości. Facetom prawie się nie zdarza taki rodzaj miłości, więc tu należy szukać przyczyn ataku na autorkę. Po prostu nie rozumieją, że można naprawdę kochać kogoś, kto od początku nie wydawał nam się ani ładny, ani interesujący.
Na dzień dzisiejszy mamy zakochaną, cierpiacą, oszukaną dziewczynę i faceta który sobie nic z tego nie robi, któremu znudziło się już granie swojej roli i bezwzględnie ralizuje dalej swoj plan, w którym dla autorki nie ma już miejsca.
Czy facet wróci do swojej byłej? Nie sądzę. Los jego byłej takze był z góry przesadzony, bo jak widać ona takze nie umie się pogodzić z sytuacją i pewnie do dziś nie rozumie, o co kaman?
Swoja drogą bardzo mnie ciekawi, jaką "winę" ma była, że także zaliczyła odrzucenie i obojętność naszego księcia, bo przecież coś "zrobiła", co się jemu nie spodobało?
A jej późniejsze zabiegi, jej wracanie do niego po swoje rzeczy i inne posunięcia rozkosznie łechtały jego ego, więc tego nie przerywał, aby nie pozbawiać się czerpania przyjemności z owoców pracy, jaką w to włożył.
Facet przejawia zachowania narcystyczne, jest egoistą i maminsynkiem. Niestety, ale nasza autorka pokochała nie jego, tylko jego wykreowany obraz, a osoba którą kocha, de facto nie istnieje. Dlatego tak cięzko będzie jej z tym sobie poradzic, bo spodziewam się że facet jeszcze z nią nie skończył. Jeszcze będzie się kontaktował, sprawdzal na ile na nią dziala i czerpał satysfakcję z jej cierpienia.
78 2020-01-18 10:05:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-18 10:10:33)
Niestety jest i taka wizja smutna.. Może jednak jeszcze jakaś szansa, że poszło o tę awantury, ktore była robiła i jak widać w tym związku też się pojawiły.
Dlatego odczekałabym na chłodno te 3 tygodnie, wzięła coś na uspokojenie i jak pisałam wyżej.
I niestety Salomonko masz chyba rację, jeśli mężczyzna od razu nie zachwyci się kobietą wizualnie, to ona jest jego drugim wyborem i w głowie zawsze opcja przeskoczenia na jakąś lepszą..
Za charakter to Oni nas nie kochają, a przynajmniej za sam charakter, więc pewnie stąd to niedowierzanie, że nie jest się opcją B.
79 2020-01-18 10:09:44 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-18 10:42:36)
W wątku jest obrona czci kobiety i stąd się biorą problemy. Oczywiście sprawa jest urabiana pod schemat słaba kobietka i cyniczny facet.
A co do faceta jawi się on słabiutko. Mieszka z matką, to co potrafił na niej wymóc odnośnie jego byłej, to "odwiedziny" pod jego nieobecność. Jakiś tam deal mieli. Co obiektywnie słabo wygląda. Przypomnijmy facet 27 lat.
Ale taki słabiutki facet był idealny dla Autorki po ciężkim rozstaniu. Przez 3 miesiące były ochy i achy na jej wspaniałością i tego jej było trzeba.
Ale po 3 miesiącach oboje zobaczyli, że ten związek nie miał żadnej przyszłości. Dla dziewczyny facet ewidentnie nie z jej ligi. Zaczęły się hocki klocki i gierki, kto tu ważniejszy. Facet z racji swojej słabości pojechał po "kobiecemu" zrobić przerwę. Myślał, że ona zatęskni, a ona na pierwszy telefon odpowiada, że ani ją to grzeje ani chłodzi. Teraz czekamy na rozwój sytuacji, bo przerwa niby trwa, facet wydzwania, ona bierze na przeczekanie.
Co do rzeczywistego problemu, który jest widoczny po opadnięciu gęstego dymu, który Pat30 nam zapodała.
Nie da się utrzymać związku, gdy atencja i działanie idą tylko z jednej strony.
Nie wchodzimy do związku, tylko po to aby podnieść poczucie własnej wartości, przez adorację drugiej strony.
Nie ma się co łudzić, że piękna kobieta, (mająca wprawdzie przejściowe problemy) zwiąże się na stałe z kimś, kto nie umie poradzić sobie z własną matką i będącą na orbicie byłą.
Chyba jakiś wirus na NK co innego netfacetom wyświetla chyba.
W rozmówie telefonicznej zapytał, jak przeżyła dzień bez niego, na co nie odpowiedziała, bo było jej cholernie źle, a on odpowiedział że dobrze i na luzie:)
Ja wprawdzie na miejscu autorki powiedziałabym, że mi cholernie źle o nie uważam by korona od tego spadła.
Jakby on odpowiedział: a mi dobrze i na luzie to kopa zasadzić by pozostało i sprawa jasna.
81 2020-01-18 10:52:48 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-18 10:54:29)
W rozmówie telefonicznej zapytał, jak przeżyła dzień bez niego, na co nie odpowiedziała, bo było jej cholernie źle, a on odpowiedział że dobrze i na luzie:)
Ela ty na miejscu Autorki i tego faceta nie jesteś, a oni oboje wiedzą w co grają. Ja to nazwałem dymem. Jest mu bardzo dobrze i na luzie, ugaduje się z była, a wydzwania do Autorki. Tyle wątków przewaliłem na forum i takiego czegoś jeszcze nie było.
Ela210 napisał/a:W rozmówie telefonicznej zapytał, jak przeżyła dzień bez niego, na co nie odpowiedziała, bo było jej cholernie źle, a on odpowiedział że dobrze i na luzie:)
Ela ty na miejscu Autorki i tego faceta nie jesteś, a oni oboje wiedzą w co grają.
Ja to nazwałem dymem. Jest mu bardzo dobrze i na luzie, ugaduje się z była, a wydzwania do Autorki. Tyle wątków przewaliłem na forum i takiego czegoś jeszcze nie było.
A Ty na miejscu tego faceta coś za bardzo jesteś:..?
Nie uważam że dogaduje się z byłą.
Była chyba się rządziła, matka też, wybrał autorkę bo wyglądało że ją ogarnia i chyba tak było, ale jak pojawił się problem i autorka czegoś zażądała to pękł i uciekl. Co będzie jak przyjdą poważniejsze problemy życiowe, dzieci?
Była chyba się rządziła, matka też, wybrał autorkę bo wyglądało że ją ogarnia i chyba tak było, ale jak pojawił się problem i autorka czegoś zażądała to pękł i uciekl. Co będzie jak przyjdą poważniejsze problemy życiowe, dzieci?
Nie będzie żadnych dzieci Ela. Pat30 dobrze znała sytuację z jego była i bardzo dobrze wiedziała, że tu jest jakiś układ między nim a matką. Była przychodziła pod jego nieobecność. Postanowiła zrobić dym, bo wiedziała, że on już tu nic nie może zrobić. Jak pisał anderstud, to był problem wyjęty z tyłka.
84 2020-01-18 11:33:57 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-18 11:36:51)
Może i coś w tym jest że chciała zobaczyć minimum decyzyjności u niego i niezależności od matki, ale się nie udało. Czy widziała jaki jest? Może widziała, a może inne cechy jego to przyćmiły. W każdym razie gość nie był w stanie tak banalnej rzeczy załatwić.
Więc czy można tu mówić o jego wielkim zaangażowaniu? Czy adoracji?
Chyba że adoracji matki i panny co się odkleić od niego nie może.
Śliska dziedzina do pokazywania kto tu rządzi.
Może i coś w tym jest że chciała zobaczyć minimum decyzyjności u niego i niezależności od matki, ale się nie udało.
Myślę, że ona bardzo dobrze wiedziała, że to udać się nie może. I nie o to zrobiła dym. Dym zrobiła o zdjęcia byłej. Na co facet już kompletnie nie miał wpływu. Wcześniej jak sama pisała, były sprzeczki o pierdoły.
Więc czy można tu mówić o jego wielkim zaangażowaniu? Czy adoracji?
Początek pierwszego wątku o tym. Po 3 miesiącach on zapewne chciał za dużo i zaczęło się robienie dymu.
Może i coś w tym jest że chciała zobaczyć minimum decyzyjności u niego i niezależności od matki, ale się nie udało.
Jedyne co chciała zobaczyć, to potwierdzenie swojej pozycji w tym układzie i wymusić na chłopaku reakcję zgodną z jej oczekiwaniami. Wystrzelenie tyłka byłej w kosmos. Takie tam fiu bździu, bo akurat jakieś zdjęcie na fejsbuku zobaczyła i tamtą zaczepiła, na co spotkał ją pstryczek w nos i sugestia aby go nie wtykała tam gdzie nie trzeba. Cała afera jest nie o byłą, tylko o to że on nic nie zrobił, kiedy poszła do niego na skargę, że tamta jej się odszczeknęła zamiast skulić ogon. Tutaj się kończy sprawa byłej.
Natomiast przerwa, która jakby już zeszła na trzeci plan w tej historii, to jest całkiem odrębna kwestia.
87 2020-01-18 12:02:51 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-18 12:11:53)
Każdy to chyba widzi inaczej..Nie mówię tylko o bohaterach wątku, ale o komentujących
Tutaj możliwe sa pewnie oba scenariusze, zarówno ten podany przez Anderstuda jak i Salomonkę.
Dziwi mnie kjednak trochę postawa tego gościa, bo skoro tyle o Autorkę zabiegał, tak bardzo się starał, tyle dla niej zrobił - to przynajmniej można się domyślać, że mu na niej zależało. Tymczasem co widzimy? Po tak krótkim czasie jak pół roku, gdzie był zawarty ten okres jak już byli razem i cieszyli się sobą, nagle w pewnym momencie facetowi totalnie odwala. Zaczyna się dziwnie zachowywać, przede wszystkim nie może się odciąć od byłej, bo ile można te bagaże zabierać? Bierze się taksókę bagażową, ładuje się wszystko i do widzenia! Nie wiem, czy facet po prostu nagle poczuł, że dostał to co chciał i teraz sam nie wie co dalej począć. Fakt może być skołowany, ale jednocześnie nie może się określić. Na początku go trochę zniechęciło, ze dziewczyna się opiera, ale skoro mu tak bardzo zależało próbował dalej aż do skutku. Udało się i teraz co? Nagle zmienia się jego podejśćie, bo już nic nie musi robić? Niekoniecznie musiał grać kogoś innego, bo w swoich działaniach był szczery, tylko po wszystkim może stwierdził, że po przejściu tego etapu, kolejny już nie jest taki atrakcyjny - zbliżył sie do dziewczyny, poświęcił się dla niej, pokazujac, jak bardzo jest dla niego ważna. Tylko z jakiej racji teraz tego nie okazuje? Możnaby powiedzieć, że to zbyt krótki okres, bo pól roku to nie jest tak naprawde dużo..
Patrząc na Autorkę, na początku można przypuszczać, że postanowiła dać mu szansę, mimoże nie końća była do niego przekonana.Pytanie dlaczego? Czy rzeczywiście z powodu wcześniejszej traumy po poprzednim związku czy raczej niejako na próbę, chcąc się do gościa przekonać, dać szansę na rozwinięcie się głębszego uczucia? Niewątpliwie w pewnym stopniu starania faceta mogły połechtać kobiecą próżność i zrobić na Autorce wrażenie, bo to zawsze jest przyjemne. Uwierzyła w siebie, otworzyła się i dała szanśe temu uczuciu, które w niej zaczęło kiełkować. Dlaczego mam wątpić, że tego faceta szczerze pokochała? Może właśnie tak było, tylko stopniowo jego problemy z byłą zaczęły być kamieniem ciążącym na tym związku, dlatego całość zaczęła się psuć. Faceta zaczęło wszystko przerastać, okazał się słaby, bo raz, że nie daje rady sobie z była, to jeszcze nie może się zwyczajnie dogadać i rozwiązać problemu z Autorką. Ucieka, bo tak jest łatwiej dla niego. Problemem Autorki jest to, że pomimo widocznych sygnałów lekcewazenia i obojętności, zaniku wkładu w ten związek z jego strony, chce dalej w tym trwać, sądząc, że wszystko wróci do normy.
Niech przeczeka ten okres na spokojnie i potem sróbuje działać, jeśli jej dalej zależy, chociaz to on powienien się pierwszy odezwać.
EDIT: Czego należy oczekiwać po partnerze, jeśli nie domknął sprawy ze swoją byłą? Zdecydowania i konkretnego działania! Tamta robiła mu, tak czy inaczej, chore jazdy, bo nawet, gdyby w końcu zabrała swoje rzeczy, to i tak mogłaby zawsze znaleźć jakiś pretekst do kontaktu. Tylko że facet raczej nie kwapił się podjąć żadnych zdecydowanych kroków do tego, aby to rozwiązać. Włożeniem kija w mrowisko był kontakt Autorki z byłą i odtąd się zaczęło. Być może facet nie jest gotowy na rozwiązywanie konfliktów w związku a każda kłótnia wywołuje u niego odruch ucieczki.
Z jakiegoś powodu tyłek byłej na jego kanapie mu nie przeszkadza.
Ja bym to olała i szmatkę do sprzątania kurzu jej podała jak już tak często tam bywa, ale w zupełności rozumiem dziewczyny co tego nie tolerują.
Więc jak już w to wszystko wszedł, w święta chciał z nią zamieszkać, to trzeba było tyłek byłej wystrzelić w kosmos właśnie i gdzie indziej szukać dominacji w tym układzie.
Swoją drogą Panowie nie tolerowaliby nawet śladu zapachowego innego gościa na kanapie byłej..a już kogoś kto by rzucił hasłem "spadaj ..ch.." to nie wyobrażam sobie.
Dziewczynie jest dobrze tak jak jest, bo ma chłopca który za nią lata, a jednocześnie nie musi się angażować ani określać.
To ona daje mu szansę, to ona łaskawie z nim się spotyka, to ona jest nastawiona sceptycznie, to ona nie chce z nim mieszkać...
przecież to są jej własne słowa z dwóch pierwszych wpisów, zanim zmieniła wersję na "kocham go na zabój, nie mogę bez niego żyć"
a na dowód miłości, kiedy pojawia się realne zagrożenie, że chłopak zakończy relację, ona stwierdza "no i co, ja nie mam nic do stracenia".Jak ktoś nie jest zaślepionym debilem, to takie rzeczy jak związek na niby doskonale wyczuwa i prędzej czy później w każdym coś pęka.
Widząc że to wszystko prowadzi donikąd, a lasce to zwisa luźno i powiewa, chłopak wreszcie decyduje się na krok ostateczny,
jakim jest ta cała tytułowa "przerwa" być może czego nie wykluczam, kombinując równocześnie coś z tą swoją eks na zakładkę,
żeby w razie czego gładko przejść od jednej do drugiej. Przecież dziewczyny całe życie tak robią, nie wiem skąd to święte oburzenie.
Ta go nie chce, tamta go chce, przecież to jest prosta matematyka, a tu wielkie zdziwienie no ale jak to... A tak to. Normalnie.Podejrzewam, że gdyby role w tej historii były odwrócone i to ona była na miejscu jego, to i przebieg tego wątku byłby całkiem inny,
no ale jest jak jest i zaraz się zacznie trzecia strona głaskania po główce i wieszania psów na kolesiu, który poszedł w końcu po rozum do głowy.
A że autorkę w gardle ściska na samą myśl, że on wróci do eks a ona zostanie na lodzie (pewnie się nie spodziewała takiego obrotu spraw)
to ja to doskonale rozumiem, ale jakoś daleki jestem od współczucia. Jak się nie wie czego się chce, ma się to czego się nie chce.
Nie wierzę w to co piszesz.
Zakochujesz się od pierwszego wejrzenia?;)
Bo ja nie.
Starał się 3 miesiące zanim weszliśmy w związek, a podchodziłam sceptycznie, bo do cholery miał kontakt ze swoją byłą!!!! Remontował jej nowe mieszkanie, i jak okazało się na końcu spał z nią spotykając się ze mną!! Dowiedziałam się o tym od niej samej, napisała, że mam sobie uważać, że on już jest mój i sypiał z nią spotykając się ze mną. Wiec co zrobiłam? Olałam faceta;)
On wydzwaniał, przyjeżdżał z kwiatami, przepraszał, nie dawał żyć, mówił, że się pogubił. I ja to wybaczyłam. Dałam mu szanse i nie łaskawie jak to mówisz;) no nawet nie powinnam z nim rozmawiać po tym.
Wiec spotykaliśmy się 3 miesiące i dochodzi do tego pół roku normalnego związku;)
Ja jakoś nie umiem zakochać się od pierwszego wejrzenia i to jeszcze w facecie, którego wciąż coś łączyło z ex... wiec nie wiem jakie masz spostrzeżenie na świat i tak bardzo trzymasz się swojej wersji i to jeszcze tak kłamliwej.
Ale ja tłumaczyć się z moich uczuć nie zamierzam i to jeszcze komuś obcemu.
Ja go kocham, ja przerwy nie chciałam ja wiem czego ja chcę.
A on?
Wczoraj znów do mnie dzwonił.
Zapytałam dlaczego to usłyszałam NIE WIEM.
Starałam się dowiedzieć to powiedział, że się martwi.
A jak zapytałam czy tęskni usłyszałam „tylko trochę”.
Opowiadał co będzie robił sam, że jedzie sobie na narty, świetnie się bawi itp.
Powiedział, że decyzji nie podjął nadal, że nie wie czego chce i chce siebie odkryć, bo związki chyba nie są dla niego.
Także proszę-niczego mi nie wmawiaj. Bo jesteś daleko od sytuacji i 0 w Tobie zrozumienia.
Wchodzisz na pierwszy lepszy post i krytykujesz, żyjesz w jakimś śmiesznym świecie gdzie wszystko jest albo białe albo czarne i nic pomiędzy nie istnieje.
Otóż dziękuję za takie opinie i nie pisz nic więcej.
Za to Ty Pat z szacunku dla ludzi na forum powinnaś napisać wszystkie istotne informacje na początku. A nie dostawać po wielu postach.
Pat3 no to mamy Twoją nową opowieść. Jak dla mnie, to robisz sobie z nas jaja.
Dziewczyna była po jednym nieudanym związku, gdzie facet ją porzucił.
Czy jest łatwo wejśc w nową relację z kimś, tylko dlatego że on tak chce? Realizacja tego przedsięwzięcia, może okazać się po prostu trochę dłuższa niż u innych. Dlatego od ich potencjalnych partnerów wymaga się wiele czasu i cierpliwości, nie jest łatwo a czasami po prostu przez długi czas jest to niemożliwe. Jeśli ktoś jednak mocno zabiega, stara się, pokazuje się z jak najlepszej strony, to mur w końcu pęka a potrzeba bliskości, bycia z kimś i zwyczajnej ludzkiej miłości bierze górę nad uprzedzeniami. Tutaj właśnie było dokładnie tak i autorka to doskonale opisała, choć nie zdaje sobie sprawy z mechanizmów które u niej działają.Facet dostał to, o co zabiegał; miłość i przywiązanie dziewczyny, a że nie padła przed nim na kolana od pierwszej chwili gdy go ujrzała? A niby co by to zmieniło? Zawsze musi być pierwotne ogłupienie, motylki w brzuchu i wydawanie z siebie wysokich dzwieków zachwytu na widok faceta? Nie można pokochać kogoś nie od pierwszego wejrzenia, nie za to jaki jest piekny i jak nam się podoba, ale póżniej, dojrzalej, za to jakim ten człowiek jest, albo tak jak w tym wypadku, jakim się dziewczynie pokazał? Bo że nie był szczery i zwyczajnie gral, aby ją zdobyć to chyba nikt nie ma wątpliwości. Facetom prawie się nie zdarza taki rodzaj miłości, więc tu należy szukać przyczyn ataku na autorkę. Po prostu nie rozumieją, że można naprawdę kochać kogoś, kto od początku nie wydawał nam się ani ładny, ani interesujący.
Na dzień dzisiejszy mamy zakochaną, cierpiacą, oszukaną dziewczynę i faceta który sobie nic z tego nie robi, któremu znudziło się już granie swojej roli i bezwzględnie ralizuje dalej swoj plan, w którym dla autorki nie ma już miejsca.
Czy facet wróci do swojej byłej? Nie sądzę. Los jego byłej takze był z góry przesadzony, bo jak widać ona takze nie umie się pogodzić z sytuacją i pewnie do dziś nie rozumie, o co kaman?Swoja drogą bardzo mnie ciekawi, jaką "winę" ma była, że także zaliczyła odrzucenie i obojętność naszego księcia, bo przecież coś "zrobiła", co się jemu nie spodobało?
A jej późniejsze zabiegi, jej wracanie do niego po swoje rzeczy i inne posunięcia rozkosznie łechtały jego ego, więc tego nie przerywał, aby nie pozbawiać się czerpania przyjemności z owoców pracy, jaką w to włożył.Facet przejawia zachowania narcystyczne, jest egoistą i maminsynkiem. Niestety, ale nasza autorka pokochała nie jego, tylko jego wykreowany obraz, a osoba którą kocha, de facto nie istnieje. Dlatego tak cięzko będzie jej z tym sobie poradzic, bo spodziewam się że facet jeszcze z nią nie skończył. Jeszcze będzie się kontaktował, sprawdzal na ile na nią dziala i czerpał satysfakcję z jej cierpienia.
Nie wiem do końca jaka jest przyczyna tego, że rozstał się z poprzednią dziewczyną.
Mi powiedział, że przede mną miał dwa związki, oba dwuletnie i to on zrywał.
Powód? To nie było to, przestał je kochać i były niezadowolone z życia, ciagle narzekały, a ja podobno jestem inna:)
Wczoraj zapytałam go o ex, powiedział, że nigdy by do niej wrócił, że mam się o to nie martwić.
Mowil ciagle, że to z nim jest coś nie tak, że on nie wie czego chce, że póki co mi dobrze, bo na wszystko ma czas, może spokojnie robić wszystko co ma w planach, a nie dzielić ten czas z kimś.
Mówię mu ciagle, że ma przestać mnie zwodzić, ma powiedzieć teraz prawdę i jeśli chce to mnie zostawić, bo nie chce żyć w niepewnośći, a on odpowiada, że tego nie zrobi, bo sam nie wie czego chce.
Pytał tez czy kogoś poznałam itp.
93 2020-01-18 12:28:02 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-01-18 12:29:31)
Hej wszystkim:)
Piszę tutaj, bo chciałabym żeby wypowiedział się ktoś, kto popatrzy na tą sprawę z boku.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa. Później zaczęły się małe sprzeczki, głównie o pierdoły i jego byłą dziewczynę, która już pół roku zbiera swoje rzeczy z jego domu. Przyjeżdża pod jego nieobecność(on mieszka z mamą), ale ta dziewczyna publikuje w internecie za każdym razem jak tam jest zdjęcie z jego domu. Doprowadza mnie to do szału, bo ileż można? I po co dodawać takie zdjęcia? Jakiś czas temu znowu przyjechała i znowu dodała zdjęcie... nie wytrzymałam i napisałam do niej bardzo kulturalnie, że rozumiem, że przyjechała po swoje rzeczy, ale chyba nie trzeba chwalić się tym w internecie. Dostałam w zamian odpowiedz „wara ode mnie szma*o”. Mój facet w to nie uwierzył i powiedział, że to moja wina, bo wsadziła kij do mrowiska. Od razu jego była do niego zadzwoniła, że czym ona to sobie na to zasłużyła, a później zadzwoniła również do jego mamy, że ja do niej miałam czelność napisać. Wróciliśmy do domu i jego mama również na mnie wyskoczyła, że po co robię takie rzeczy, że jej teraz przykro, że jesteśmy dorośli, a mi to nie powinno przeszkadzać, że tu przyjeżdża. Mój facet nie stanął za mną w ogóle. I od tego momentu zaczęły się kłótnie. Twierdzi, że jestem złym człowiekiem, że mam w sobie wrogość i że nie ma we mnie nic dobrego. Załamuje mnie to. Wiem jaka jestem, kocham go i nie jestem zła, a on cały czas mi to wmawia. Co sprzeczkę ciagle mi to mówi, ja już nie wytrzymuje i w rekompensacie go aż obrażam... oczywiście zle mi z tym, bo nie po mojemu jest robić takie rzeczy, ale po prostu już wybucham... ostatnio poinformował mnie, że wziął sobie urlop w pracy na 2 tygodnie i wyjeżdża sam na wakacje. Nie wierzyłam... byłam wściekła i było mi okropnie przykro. On nie widzi w tym problemu. Przez 4 dni mało co się odzywałam do niego, bo nie chciałam kłótni, chciałam żeby zrozumiał, że boli mnie to, że bez rozmowy ze mną informuje mnie, że jedzie nie wiadomo gdzie na dwa tygodnie. W święta jeszcze zaproponował mi, żebym od lutego się do niego wprowadziła, wtedy kończy mi się umowa w wynajmowanym mieszkaniu. A dwa dni temu usłyszałam, że on potrzebuje przerwy w związku. Powiedział, że nie wie czego chce, że chce sprawdzić czy lepiej mu będzie samemu przez ten czas czy jednak może ze mną. Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia. Mieliśmy nie kontaktować się przez dwa tygodnie. On już dziś dzwoni i pyta co u mnie, co robiłam i jak przeżyłam dzień bez niego. Na ostatnie pytanie nie odpowiedziałam, bo jest mi cholernie źle, a gdy zapytałam jak on go przeżył, to powiedział, że na luzie i bez stresu. Zapytałam tez po co dzwoni to powiedział, że ja się cały dzień nie odzywam i nie wiedział co się dzieje.
Co o tym myśleć? On jest chyba niepoważny ... ja nie chcę żyć w niepewności, facet ma 27 lat, a wyskakuje z czymś takim...
Liczę na rady.
Byla jezdzi pod jego nieobecnosc tam. Ma prawo widywac i odwiedzac jego matke, jezeli tak ma ochote. Ma prawo robic sobie zdjecia.
Ja rozumiem, ze gdyby zdjecia byly z nim to co innego. Ale to sa zdjecia z tego domu?
Czemu Ty wiesz co ona ma na fejsie? Czemu ja obserwujesz? Po co do niej pisalas?
Druga sprawa, to te klotnie i te jego teksty, ze jestes zlym czlowiekiem. Po pierwsze to zero logiki, bo skoro jestes zlym czlowiekiem to zamiast to gadac to niech sie zmywa. Po drugie, to brzmi to jak poczatki zwiazku przemocowego na tle emocjonalnym. Koles wmawia Tobie, ze jestes zla i okropna bo zrobilas cos co mu sie nie podoba, wraca do tego ciagle. Ty? Wyzywasz jego.
Kolo przemocy sie toczy jak kula sniegowa i jest coraz wieksze. Tak to zawsze dziala.
Jak dla mnie? Facet nie jest kandydatem na powazny zwiazek, bo mieszka z matula i matka sie wtraca w jego sprawy z babami. Nie dla mnie, ale nie znaczy, ze jest zly.
Ta przerwa? Moze to byc dobry pomysl. Problem z kolem przemocy jest taki, ze wlasnie narasta. Potrzeba prawdziwego oddechu i zeby kazdy sobie naprawde przemyslal to co robi. Nie to co druga osoba robi, ale to co sam robi. Tylko, ze ta przerwa musialaby byc na serio i zrobiona dobrze.
Te samotne wakacje osobiscie rozumiem. Chce sama wyjechac w totalnie pustelniczym stylu tez. Na jakis tydzien, zeby sobie byc z dala od ludzi i zeby sobie pobyc sama ze soba. To czlowiekowi duzo moze dac, a bycie ciagle z kims... No wiadomo, ze to nie to samo.
Jednak to znow jest moja preferencja, a nie prawda objawiona.
Skoro on nie wie czego chce to niestety, ale nie jest w stanie Tobie powiedziec. Czlowiek ma prawo nie wiedziec. Teraz paleczka jest w Twoich rekach.
94 2020-01-18 12:30:18 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-18 12:44:29)
Ela210 napisał/a:Może i coś w tym jest że chciała zobaczyć minimum decyzyjności u niego i niezależności od matki, ale się nie udało.
Myślę, że ona bardzo dobrze wiedziała, że to udać się nie może. I nie o to zrobiła dym. Dym zrobiła o zdjęcia byłej. Na co facet już kompletnie nie miał wpływu. Wcześniej jak sama pisała, były sprzeczki o pierdoły.Ela210 napisał/a:Więc czy można tu mówić o jego wielkim zaangażowaniu? Czy adoracji?
Początek pierwszego wątku o tym. Po 3 miesiącach on zapewne chciał za dużo i zaczęło się robienie dymu.
Napiszę jeszcze raz. Najpierw 3 miesiące się spotykaliśmy i dopiero po trzech miesiącach był związek, który trwał pół roku.
A co do ex. Myślałam, że za mną stanie. Że powie wprost żeby wzięła rzeczy i koniec. A on tego nie zrobił, bo jak twierdzi będzie jej przykro, że nie dość, że ją zostawił to po co ma jej jeszcze większa krzywdę robić. Dziewczyna tez nie miała mamy. Może tez temu było mu jej tak szkoda.
Ale to ja jeszcze naprawdę rozumiem, przecież w końcu zabrałaby wszystko, poznała by kogoś i odpuściła.
Mi chodzi o sam fakt tego, że on tego nie mógł zrobić i nawet nie uwierzył w to, że jego ex mnie obraziła i kazał pokazać swój telefon w celu udowodnienia mu tego.
Po prostu myślałam, że jestem ważna i widzi w co ta dziewczyna gra. Bo 20 min po tym jak płacze mu do telefonu dodaje zdjęcia zadowolona w barze z jakimiś typami.
Pat3 no to mamy Twoją nową opowieść. Jak dla mnie, to robisz sobie z nas jaja.
Nie, nie robię jaj.
Ciężko wszystko napisać od razu jeszcze w takich emocjach.
Po prostu przychodzi do mnie wszystko z waszymi odpowiedziami.
Pytajcie o co chcecie, a ja odpowiem.
95 2020-01-18 12:44:37 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-18 12:49:15)
Na byłą z tak mocną pozycją nie ma rady.
Chyba bym odpuściła.
Przypomniał mi się film gdzie bogaty gość szukał kobiety, a miał zakochaną w nim Azjatkę za sprzątaczkę i jak było zagrożenie że któraś się zadomowi to ona płakała, że zła Pani ją szczypie czy bije i On pokazywał won kochance.. którą sprzątaczka żegnała z triumfalnym uśmiechem:)
Odpuściłabym chyba, z rozsądku.
Pat30 tak z ciekawości. To czego ty od tego forum oczekujesz?
Nie wiem do końca jaka jest przyczyna tego, że rozstał się z poprzednią dziewczyną.
Mi powiedział, że przede mną miał dwa związki, oba dwuletnie i to on zrywał.
Powód? To nie było to, przestał je kochać i były niezadowolone z życia, ciagle narzekały, a ja podobno jestem inna:)
Wczoraj zapytałam go o ex, powiedział, że nigdy by do niej wrócił, że mam się o to nie martwić.
Mowil ciagle, że to z nim jest coś nie tak, że on nie wie czego chce, że póki co mi dobrze, bo na wszystko ma czas, może spokojnie robić wszystko co ma w planach, a nie dzielić ten czas z kimś.
Mówię mu ciagle, że ma przestać mnie zwodzić, ma powiedzieć teraz prawdę i jeśli chce to mnie zostawić, bo nie chce żyć w niepewnośći, a on odpowiada, że tego nie zrobi, bo sam nie wie czego chce.
Pytał tez czy kogoś poznałam itp.
Pat, on nie wie czego chce, bo tak najwygodniej. Gdyby mu na tobie zależalo, to by powiedzial, ze potrzebuje czasu na ochłonięcie po tym co zrobiłas (choć przeciez to bzdura), albo coś w podobny deseń, a nie że nie wie co dalej z wami. On jeszcze dlugo będzie cię zwodził, jesli tego nie przerwiesz. Sama widzisz, ze z poprzednią dziewczyną też się certolił miesiacami czy jeszcze dlużej? On tak ma, nie chce kończyć zwiazków, bo mu taka dziewczyna na orbicie sprawia chorą satysfakcję. Wybiera sobie dziewczyny jakoś dotkniete przez los, bo wtedy najłatwiej grać "królewicza z bajki" który je ratuje, pokazuje jaki może być lepszy świat, świat z nim. Kiedy już osiąga cel zrywa, bo jego rajcuej sama gra o związek, nie sam związek.
98 2020-01-18 12:47:10 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-18 12:57:07)
Na byłą z tak mocną pozycją nie ma rady.
Chyba bym odpuściła.
Przypomniał mi się film gdzie bogaty gość szukał kobiety, a miał zakochaną w nim Azjatkę za sprzątaczkę i jak było zagrożenie że któraś się zadomowi to ona płakała, że zła Pani ją szczypie czy bije i On pokazywał won kochance.. którą sprzątaczka żegnała z triumfalnym uśmiechem:)
Odpuściłbym chyba, z rozsądku.
Na razie czekam...
Wiem, że on z nią nie ma kontaktu, że on nie chce jej. Boli mnie to, że ona wydaje się być ważniejsza niż ja. W sensie takim, że gdyby nam obu coś się stało on chyba wybrałby pomoc jej.
Nie wiem co mam myśleć.
Cały czas mówi, że on jeszcze nie wie czego chce, czy chce być sam czy jednak ze mną.
Ale powiedział, że na razie mu dobrze samemu...
Pat30 tak z ciekawości. To czego ty od tego forum oczekujesz?
Po prostu rozmowy... żeby spojrzał na to ktoś z boku.
Nie wiem dlaczego ta przerwa. Ja uważam, że naprawdę nie stało się nic takiego żeby mógł jej potrzebować. O problemach się przecież rozmawia i wyjaśnia je, a nie ucieka.
Co rozmawiamy przez telefon to mówi dużo o tej wolnosci, że jak jest sam to ma na wszystko czas, nie musi go z nikim dzielić i robi sobie wszystko tak jak chce o jak to zaplanował.
Ale czy dziewczyna może być naprawdę taką przeszkodą w tym żeby miał czas dla siebie
Przecież ja tez mam swoje życie, mam prace, mam studia, mam znajomych, mam rodzine i znajduje jeszcze czas dla niego. Potrafię wszystko pogodzić.
A on mówi tak jakbym ja mu przeszkadzała we wszystkim...
Pat, on nie wie czego chce, bo tak najwygodniej. Gdyby mu na tobie zależalo, to by powiedzial, ze potrzebuje czasu na ochłonięcie po tym co zrobiłas (choć przeciez to bzdura), albo coś w podobny deseń, a nie że nie wie co dalej z wami. On jeszcze dlugo będzie cię zwodził, jesli tego nie przerwiesz. Sama widzisz, ze z poprzednią dziewczyną też się certolił miesiacami czy jeszcze dlużej? On tak ma, nie chce kończyć zwiazków, bo mu taka dziewczyna na orbicie sprawia chorą satysfakcję. Wybiera sobie dziewczyny jakoś dotkniete przez los, bo wtedy najłatwiej grać "królewicza z bajki" który je ratuje, pokazuje jaki może być lepszy świat, świat z nim. Kiedy już osiąga cel zrywa, bo jego rajcuej sama gra o związek, nie sam związek.
Ale chciałabym usłyszeć to. Ja gdybym kogoś nie chciała powiedziałabym od razu, że nie chce i już.
Przecież mnie meczy to co on robi... żyje w niepewności, o niczym innym nie myśle, nie mogę się skupić.
99 2020-01-18 12:53:36 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-01-18 12:54:26)
balin napisał/a:Pat30 tak z ciekawości. To czego ty od tego forum oczekujesz?
Po prostu rozmowy... żeby spojrzał na to ktoś z boku.
Nie wiem dlaczego ta przerwa. Ja uważam, że naprawdę nie stało się nic takiego żeby mógł jej potrzebować. O problemach się przecież rozmawia i wyjaśnia je, a nie ucieka.
Co rozmawiamy przez telefon to mówi dużo o tej wolnosci, że jak jest sam to ma na wszystko czas, nie musi go z nikim dzielić i robi sobie wszystko tak jak chce o jak to zaplanował.
Ale czy dziewczyna może być naprawdę taką przeszkodą w tym żeby miał czas dla siebie
Przecież ja tez mam swoje życie, mam prace, mam studia, mam znajomych, mam rodzine i znajduje jeszcze czas dla niego. Potrafię wszystko pogodzić.
A on mówi tak jakbym ja mu przeszkadzała we wszystkim...
Tak dziewczyna moze byc wielka przeszkoda.
I jasne, ze on potrzebuje czasu bez zwiazku. BO NIE WIE CZEGO CHCE.
I nie znajdzie tego bedac z druga osoba, znajdzie to w sobie. I zeby znalezc cos w sobie to trzeba byc sam na sam.
To, ze nie mozesz sie skupic to Twoja wina. Wlazisz w relacje gdzie ktos nie wie czego chce od zycia. Proste.
Pat30, proszę przestań umieszczać swoje nowe posty pod poprzednimi.
Jest to niezgodne z regulaminem naszego forum.
Jeśli chcesz odpowiedzieć kilku użytkownikom, możesz to jak najbardziej zrobić w jednej wypowiedzi.
101 2020-01-18 12:56:49 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-18 13:00:13)
Salomonka napisał/a:Pat30 napisał/a:Nie wiem do końca jaka jest przyczyna tego, że rozstał się z poprzednią dziewczyną.
Mi powiedział, że przede mną miał dwa związki, oba dwuletnie i to on zrywał.
Powód? To nie było to, przestał je kochać i były niezadowolone z życia, ciagle narzekały, a ja podobno jestem inna:)
Wczoraj zapytałam go o ex, powiedział, że nigdy by do niej wrócił, że mam się o to nie martwić.
Mowil ciagle, że to z nim jest coś nie tak, że on nie wie czego chce, że póki co mi dobrze, bo na wszystko ma czas, może spokojnie robić wszystko co ma w planach, a nie dzielić ten czas z kimś.
Mówię mu ciagle, że ma przestać mnie zwodzić, ma powiedzieć teraz prawdę i jeśli chce to mnie zostawić, bo nie chce żyć w niepewnośći, a on odpowiada, że tego nie zrobi, bo sam nie wie czego chce.
Pytał tez czy kogoś poznałam itp.Pat, on nie wie czego chce, bo tak najwygodniej. Gdyby mu na tobie zależalo, to by powiedzial, ze potrzebuje czasu na ochłonięcie po tym co zrobiłas (choć przeciez to bzdura), albo coś w podobny deseń, a nie że nie wie co dalej z wami. On jeszcze dlugo będzie cię zwodził, jesli tego nie przerwiesz. Sama widzisz, ze z poprzednią dziewczyną też się certolił miesiacami czy jeszcze dlużej? On tak ma, nie chce kończyć zwiazków, bo mu taka dziewczyna na orbicie sprawia chorą satysfakcję. Wybiera sobie dziewczyny jakoś dotkniete przez los, bo wtedy najłatwiej grać "królewicza z bajki" który je ratuje, pokazuje jaki może być lepszy świat, świat z nim. Kiedy już osiąga cel zrywa, bo jego rajcuej sama gra o związek, nie sam związek.
Ale chciałabym usłyszeć to. Ja gdybym kogoś nie chciała powiedziałabym od razu, że nie chce i już.
Przecież mnie meczy to co on robi... żyje w niepewności, o niczym innym nie myśle, nie mogę się skupić.
Odetnij się od niego na te dwa tygodnie. Jak chcial przerwy, to mu ją daj. Nie odbieraj telefonów i zajmij się swoim życiem. Nie dawaj mu satysfakcji i nie pokazuj, jak bardzo cię to dręczy.
102 2020-01-18 12:59:49 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-18 13:00:49)
A jeszcze jedno pytanie. Wg Ciebie co było przyczyną zakończenia twojego poprzedniego związku?
103 2020-01-18 13:00:06 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-18 13:05:31)
Pat30 napisał/a:balin napisał/a:Pat30 tak z ciekawości. To czego ty od tego forum oczekujesz?
Po prostu rozmowy... żeby spojrzał na to ktoś z boku.
Nie wiem dlaczego ta przerwa. Ja uważam, że naprawdę nie stało się nic takiego żeby mógł jej potrzebować. O problemach się przecież rozmawia i wyjaśnia je, a nie ucieka.
Co rozmawiamy przez telefon to mówi dużo o tej wolnosci, że jak jest sam to ma na wszystko czas, nie musi go z nikim dzielić i robi sobie wszystko tak jak chce o jak to zaplanował.
Ale czy dziewczyna może być naprawdę taką przeszkodą w tym żeby miał czas dla siebie
Przecież ja tez mam swoje życie, mam prace, mam studia, mam znajomych, mam rodzine i znajduje jeszcze czas dla niego. Potrafię wszystko pogodzić.
A on mówi tak jakbym ja mu przeszkadzała we wszystkim...Tak dziewczyna moze byc wielka przeszkoda.
I jasne, ze on potrzebuje czasu bez zwiazku. BO NIE WIE CZEGO CHCE.
I nie znajdzie tego bedac z druga osoba, znajdzie to w sobie. I zeby znalezc cos w sobie to trzeba byc sam na sam.To, ze nie mozesz sie skupic to Twoja wina. Wlazisz w relacje gdzie ktos nie wie czego chce od zycia. Proste.
Nie zgodzę się z tym, że to moja wina.
Facet od początku mówił, że plany ma sprecyzowane, że w końcu chce się ustatkować, mieć rodzine itp.
Po pół roku związku pierwszy raz powiedział „ ja nie wiem czego chcę”.
A jeszcze jedno pytanie. Wg Ciebie co było przyczyną zakończenia poprzedniego związku?
Szczerze nie mam pojęcia.
Mi powiedział, że nie kochał jej już, że mu nie odpowiadała, była niezadowolona wiecznie, ciężko jej było dogodzić i ciagle narzekała
Chodzi mi o Twój poprzedni związek.
Chodzi mi o Twój poprzedni związek.
Byliśmy razem 3 lata. Był młody, byłam jego pierwszą dziewczyną. Szaleć chciał;) z dnia na dzień napisał, że to koniec, nie kocha mnie. Więcej się nie odezwał.
Tak, tylko, ze teraz on juz powiedzial. Wiec teraz to Twoja wina.
Niby czyja?
On jest odpowiedzialny za Twoj spokoj duszy czy Ty? Ty.
Swoja droga tez mialam taki moment, jak ten Twoj facet. Ze nie wiedzialam czego chce. Przerwa w relacji byla. Tamten na mnie czekal.
No właśnie. Kto jest odpowiedzialny za spokój twojej duszy? Szukasz potwierdzenia swojego ja poza sobą. Reagujesz bardzo źle na najmniejsze słowa krytyki, jesteś na to bardzo wyczulona. A to zdanie ludzi, których nie znasz, a my nie znamy ciebie. Wiemy tylko tyle ile nam tu napiszesz. Staramy się udzielać rad, ze swojej perspektywy.
Czy jesteś w stanie sama przed sobą powiedzieć? Ja siebie nie znam. Musze obserwować swoje reakcje. A do tego i przede wszystkim sama przed sobą powiedzieć. Ja siebie kocham. Może nie do końca rozumiem, ale kocham. Lubie swoje towarzystwo. Nie potrzebuje do określenia siebie człowieka, który nie radzi sobie nawet ze swoją matką.
108 2020-01-18 13:28:42 Ostatnio edytowany przez blimka (2020-01-18 13:29:27)
Śledząc ten wątek, byłam w szoku z powodu agresywnych komentarzy w stronę Autorki. Każdemu łatwo przychodzi osadzanie cudzego życia, zwłaszcza jak przekręca lub ignoruje się jej słowa. Łatwo napisać "zostaw go", a gorzej, kiedy samemu trzeba dostosować się do tej rady, ale w sumie zapomniałam, że każdy tutaj ma idealne życie i związek partnerski, nigdy się nie kłócą i zawsze traktują się z należytą czcią...
Autorko, myślę, że przerwy w związku nie zwiastują niczego dobrego. Oczywiście nie zawsze, ale moim zdaniem to trochę uciekanie od problemu. Wnioskując po Twoich postach, Ty próbowałaś z nim rozmawiać, natomiast on już nie. Bardzo nieciekawy obraz swojego partnera przedstawiałaś. Jawi się jako osoba niedojrzała, gdybyś nie napisała, że ma 27 lat, bym pomyslała, że jesteście nastolatkami. Uważam, że powinnaś go przetrzymać. Jeżeli zależy Ci na tym związku, nie odbieraj od niego telefonów, nie odpisuj na smsy. Chce zachowywać się jak dziecko, potraktuj go jak dziecko.
Śledząc ten wątek, byłam w szoku z powodu agresywnych komentarzy w stronę Autorki. Każdemu łatwo przychodzi osadzanie cudzego życia, zwłaszcza jak przekręca lub ignoruje się jej słowa. Łatwo napisać "zostaw go", a gorzej, kiedy samemu trzeba dostosować się do tej rady, ale w sumie zapomniałam, że każdy tutaj ma idealne życie i związek partnerski, nigdy się nie kłócą i zawsze traktują się z należytą czcią...
Autorko, myślę, że przerwy w związku nie zwiastują niczego dobrego. Oczywiście nie zawsze, ale moim zdaniem to trochę uciekanie od problemu. Wnioskując po Twoich postach, Ty próbowałaś z nim rozmawiać, natomiast on już nie. Bardzo nieciekawy obraz swojego partnera przedstawiałaś. Jawi się jako osoba niedojrzała, gdybyś nie napisała, że ma 27 lat, bym pomyslała, że jesteście nastolatkami. Uważam, że powinnaś go przetrzymać. Jeżeli zależy Ci na tym związku, nie odbieraj od niego telefonów, nie odpisuj na smsy. Chce zachowywać się jak dziecko, potraktuj go jak dziecko.
Tutaj popelniasz blad logiczny. To, ze ktos jest zly to nie znaczy, ze nie widzi, ze inny jest zly.
Nie musza ludzie tutaj zyc wedle tego co mowia i NADAL maja racje.
To jest jasne jak slonce, ze osoba odpowiedzialna za sytuacje autorki jest autorka. Osoba odpowiedzialna za jej emocje jest TYLKO i wylacznie ona sama.
Szczegolnie w sytuacji takiej gdzie ktos jej powiedzial co czuje. Powiedzial, ze sam nie wie czego chce.
Niestety, ale autorka slusznie cierpi bo sama wybrala cierpiec. To jej zycie i jej sprawa.
Rozstawac sie latwo nie jest, ale to nie znaczy, ze to nie jest sluszne.
Jak dla mnie, jezeli cos kosztuje mnie spokoj, to jest to za drogie. Nie wazne jak dobre ma cialo i jak ladna buzie.
110 2020-01-18 13:58:38 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-18 14:00:22)
Wszelkie uzasadnienia, motywy czy tłumaczenia ludzi, którzy odchodzą albo nawet sie wahają, zawierają w sobie niestety często drugie dno. A to co akurat słyszy strona porzucana, jest tym co ta druga chce, aby usłaszała..Zawsze można dać wygodną wymówkę czy tłumaczenie, tak drogą dyplomacji, bo zwykle czegoś tak wprost w twarz ciężko powiedzieć.
Muszę przyznać, że jak wspomniałaś o tym, że dalej chciałaś dać mu szansę, po tym, jak przespał się z byłą, to już świadczy o tym, że miałaś sporo odwagi a jednocześnie to uczucie już musiało się w Tobie rozwinąć. Niejedna dziewczyna już by od razu faceta kopnęła w tyłek po takim numerze. Najgorsze chyba jest to, zę on nie stanął po Twojej stronie w trakcie tego incydentu z byłą. DLaczego mu tak zależy na jej dobrym samopoczuciu. Przecież skoro Ciebie wybrał i tak długo o Ciebie zabiegał, to nie powinien takich akcji odwalać. To czy był jakikolwiek powód do przerwy, to już cieżko powiedzieć, on widocznie uznał, że jest ytlko nie chciał otwarcie tego wyznać. Za bardzo miesza się w tych swoich wyznaniach. Fakt, że mu sie tak odmieniło może niestety sugerować, że od początku najęcej frajdy sprawiało mu jedynie zabieganie o Ciebie, czyli walka o związek a nie sama relacja.
Zatem nie pozostaje Ci nic innego, jak poczekać, dać mu ten czas, bo może coś w końću do niego dotrze i postawi sprawę jasno.
blimka napisał/a:Śledząc ten wątek, byłam w szoku z powodu agresywnych komentarzy w stronę Autorki. Każdemu łatwo przychodzi osadzanie cudzego życia, zwłaszcza jak przekręca lub ignoruje się jej słowa. Łatwo napisać "zostaw go", a gorzej, kiedy samemu trzeba dostosować się do tej rady, ale w sumie zapomniałam, że każdy tutaj ma idealne życie i związek partnerski, nigdy się nie kłócą i zawsze traktują się z należytą czcią...
Autorko, myślę, że przerwy w związku nie zwiastują niczego dobrego. Oczywiście nie zawsze, ale moim zdaniem to trochę uciekanie od problemu. Wnioskując po Twoich postach, Ty próbowałaś z nim rozmawiać, natomiast on już nie. Bardzo nieciekawy obraz swojego partnera przedstawiałaś. Jawi się jako osoba niedojrzała, gdybyś nie napisała, że ma 27 lat, bym pomyslała, że jesteście nastolatkami. Uważam, że powinnaś go przetrzymać. Jeżeli zależy Ci na tym związku, nie odbieraj od niego telefonów, nie odpisuj na smsy. Chce zachowywać się jak dziecko, potraktuj go jak dziecko.Tutaj popelniasz blad logiczny. To, ze ktos jest zly to nie znaczy, ze nie widzi, ze inny jest zly.
Nie musza ludzie tutaj zyc wedle tego co mowia i NADAL maja racje.To jest jasne jak slonce, ze osoba odpowiedzialna za sytuacje autorki jest autorka. Osoba odpowiedzialna za jej emocje jest TYLKO i wylacznie ona sama.
Szczegolnie w sytuacji takiej gdzie ktos jej powiedzial co czuje. Powiedzial, ze sam nie wie czego chce.
Niestety, ale autorka slusznie cierpi bo sama wybrala cierpiec. To jej zycie i jej sprawa.Rozstawac sie latwo nie jest, ale to nie znaczy, ze to nie jest sluszne.
Jak dla mnie, jezeli cos kosztuje mnie spokoj, to jest to za drogie. Nie wazne jak dobre ma cialo i jak ladna buzie.
Ale ja go kocham. I chcę poczekać.
Wiem doskonale, że to ja jestem odpowiedzialna za swoje emocje.
I niestety w takiej sytuacji zmienić ich się nie da.
Chciałabym być szczęśliwa, ale póki sama nie wiem czym stoję i póki nie usłyszę konkretnej odpowiedzi nie opanuję stresu, smutku i żalu.
Tak to działa.
Tak kończąc moje wypowiedzi w tym wątku. Przypomniała mi się mądrość.
Nie przypisujmy większej wartości ludziom, niż rzeczywiście ją mają.
Winter.Kween napisał/a:blimka napisał/a:Śledząc ten wątek, byłam w szoku z powodu agresywnych komentarzy w stronę Autorki. Każdemu łatwo przychodzi osadzanie cudzego życia, zwłaszcza jak przekręca lub ignoruje się jej słowa. Łatwo napisać "zostaw go", a gorzej, kiedy samemu trzeba dostosować się do tej rady, ale w sumie zapomniałam, że każdy tutaj ma idealne życie i związek partnerski, nigdy się nie kłócą i zawsze traktują się z należytą czcią...
Autorko, myślę, że przerwy w związku nie zwiastują niczego dobrego. Oczywiście nie zawsze, ale moim zdaniem to trochę uciekanie od problemu. Wnioskując po Twoich postach, Ty próbowałaś z nim rozmawiać, natomiast on już nie. Bardzo nieciekawy obraz swojego partnera przedstawiałaś. Jawi się jako osoba niedojrzała, gdybyś nie napisała, że ma 27 lat, bym pomyslała, że jesteście nastolatkami. Uważam, że powinnaś go przetrzymać. Jeżeli zależy Ci na tym związku, nie odbieraj od niego telefonów, nie odpisuj na smsy. Chce zachowywać się jak dziecko, potraktuj go jak dziecko.Tutaj popelniasz blad logiczny. To, ze ktos jest zly to nie znaczy, ze nie widzi, ze inny jest zly.
Nie musza ludzie tutaj zyc wedle tego co mowia i NADAL maja racje.To jest jasne jak slonce, ze osoba odpowiedzialna za sytuacje autorki jest autorka. Osoba odpowiedzialna za jej emocje jest TYLKO i wylacznie ona sama.
Szczegolnie w sytuacji takiej gdzie ktos jej powiedzial co czuje. Powiedzial, ze sam nie wie czego chce.
Niestety, ale autorka slusznie cierpi bo sama wybrala cierpiec. To jej zycie i jej sprawa.Rozstawac sie latwo nie jest, ale to nie znaczy, ze to nie jest sluszne.
Jak dla mnie, jezeli cos kosztuje mnie spokoj, to jest to za drogie. Nie wazne jak dobre ma cialo i jak ladna buzie.Ale ja go kocham. I chcę poczekać.
Wiem doskonale, że to ja jestem odpowiedzialna za swoje emocje.
I niestety w takiej sytuacji zmienić ich się nie da.
Chciałabym być szczęśliwa, ale póki sama nie wiem czym stoję i póki nie usłyszę konkretnej odpowiedzi nie opanuję stresu, smutku i żalu.
Tak to działa.
No to sobie poczekasz. Albo i sie nie doczekasz.
Jak ja nie wiedzialam co dalej i mowilam, ze nie chce byc z nikim to tez byla przerwa.
Przerwa trwala rok i 7 miesiecy z zerowym kontaktem.
114 2020-01-18 14:52:12 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-18 16:12:30)
To chyba prostsze niż budowa cepa: mężczyzna kocha naprawdę tę kobietę, którą chroni. Bo dbamy o to, co kochamy.
Hej wszystkim:)
Piszę tutaj, bo chciałabym żeby wypowiedział się ktoś, kto popatrzy na tą sprawę z boku.
Otóż jestem z facetem od ponad pół roku. Na początku totalnie go nie chciałam, on pisał, dzwonił, przyjeżdżał, zabiegał o mnie. Po ponad trzech miesiącach dałam mu szansę i tak staliśmy się parą. Początki cudowne, dobry, wspaniały facet, dbał o mnie, widywaliśmy się praktycznie codziennie, był mną zachwycony. Po trzech miesiącach związku już mówił o tym, że chciałby ze mną zamieszkać, że chciałby żebym była już z nim do końca, że poprzednie związki to porażka, a że ja jestem taka cudowna i zadowolona z wszystkiego. Podchodziłam do tego sceptycznie, ale gdzieś tam w środku czułam, że naprawdę tak uważa. Później zaczęły się małe sprzeczki, głównie o pierdoły i jego byłą dziewczynę, która już pół roku zbiera swoje rzeczy z jego domu. Przyjeżdża pod jego nieobecność(on mieszka z mamą), ale ta dziewczyna publikuje w internecie za każdym razem jak tam jest zdjęcie z jego domu. Doprowadza mnie to do szału, bo ileż można? I po co dodawać takie zdjęcia? Jakiś czas temu znowu przyjechała i znowu dodała zdjęcie... nie wytrzymałam i napisałam do niej bardzo kulturalnie, że rozumiem, że przyjechała po swoje rzeczy, ale chyba nie trzeba chwalić się tym w internecie. Dostałam w zamian odpowiedz „wara ode mnie szma*o”. Mój facet w to nie uwierzył i powiedział, że to moja wina, bo wsadziła kij do mrowiska. Od razu jego była do niego zadzwoniła, że czym ona to sobie na to zasłużyła, a później zadzwoniła również do jego mamy, że ja do niej miałam czelność napisać. Wróciliśmy do domu i jego mama również na mnie wyskoczyła, że po co robię takie rzeczy, że jej teraz przykro, że jesteśmy dorośli, a mi to nie powinno przeszkadzać, że tu przyjeżdża. Mój facet nie stanął za mną w ogóle. I od tego momentu zaczęły się kłótnie. Twierdzi, że jestem złym człowiekiem, że mam w sobie wrogość i że nie ma we mnie nic dobrego. Załamuje mnie to. Wiem jaka jestem, kocham go i nie jestem zła, a on cały czas mi to wmawia. Co sprzeczkę ciagle mi to mówi, ja już nie wytrzymuje i w rekompensacie go aż obrażam... oczywiście zle mi z tym, bo nie po mojemu jest robić takie rzeczy, ale po prostu już wybucham... ostatnio poinformował mnie, że wziął sobie urlop w pracy na 2 tygodnie i wyjeżdża sam na wakacje. Nie wierzyłam... byłam wściekła i było mi okropnie przykro. On nie widzi w tym problemu. Przez 4 dni mało co się odzywałam do niego, bo nie chciałam kłótni, chciałam żeby zrozumiał, że boli mnie to, że bez rozmowy ze mną informuje mnie, że jedzie nie wiadomo gdzie na dwa tygodnie. W święta jeszcze zaproponował mi, żebym od lutego się do niego wprowadziła, wtedy kończy mi się umowa w wynajmowanym mieszkaniu. A dwa dni temu usłyszałam, że on potrzebuje przerwy w związku. Powiedział, że nie wie czego chce, że chce sprawdzić czy lepiej mu będzie samemu przez ten czas czy jednak może ze mną. Zgodziłam się, bo uważam, że nie mam i tak nic do stracenia. Mieliśmy nie kontaktować się przez dwa tygodnie. On już dziś dzwoni i pyta co u mnie, co robiłam i jak przeżyłam dzień bez niego. Na ostatnie pytanie nie odpowiedziałam, bo jest mi cholernie źle, a gdy zapytałam jak on go przeżył, to powiedział, że na luzie i bez stresu. Zapytałam tez po co dzwoni to powiedział, że ja się cały dzień nie odzywam i nie wiedział co się dzieje.
Co o tym myśleć? On jest chyba niepoważny ... ja nie chcę żyć w niepewności, facet ma 27 lat, a wyskakuje z czymś takim...
Liczę na rady.
Facet jest niedojrzały do związku, jest nieodpowiedzialny, a to podstawa do udanej, trwałej relacji. Nie jest z Tobą szczery, okłamuje Cię, jednocześnie jest miły troszczy się. Ja to doskonale rozumiem ale szczerze Ci radzę uciekać od niego, bo będzie Cię bardzo ranić.
Możesz też modlić się, np. Nowenną Pompejańską, poczytaj sobie świadectwa.
Śledząc ten wątek, byłam w szoku z powodu agresywnych komentarzy w stronę Autorki. Każdemu łatwo przychodzi osadzanie cudzego życia, zwłaszcza jak przekręca lub ignoruje się jej słowa. Łatwo napisać "zostaw go", a gorzej, kiedy samemu trzeba dostosować się do tej rady, ale w sumie zapomniałam, że każdy tutaj ma idealne życie i związek partnerski, nigdy się nie kłócą i zawsze traktują się z należytą czcią...
Autorko, myślę, że przerwy w związku nie zwiastują niczego dobrego. Oczywiście nie zawsze, ale moim zdaniem to trochę uciekanie od problemu. Wnioskując po Twoich postach, Ty próbowałaś z nim rozmawiać, natomiast on już nie. Bardzo nieciekawy obraz swojego partnera przedstawiałaś. Jawi się jako osoba niedojrzała, gdybyś nie napisała, że ma 27 lat, bym pomyslała, że jesteście nastolatkami. Uważam, że powinnaś go przetrzymać. Jeżeli zależy Ci na tym związku, nie odbieraj od niego telefonów, nie odpisuj na smsy. Chce zachowywać się jak dziecko, potraktuj go jak dziecko.
Zgadzam się z Tobą i także uważam,że coraz częściej ludzie tu idą za daleko ze swoimi osądami a co ciekawe zazwyczaj są to te same osoby i zadziwia mnie ta *mądrość życiowa* i zarzucanie swoich *super rad* niektórych tutaj jakby byli nieomylni i nigdy nie popełnili błędu w życiu.(a co jest zabawne to to,że zazwyczaj rady są także te same *zostaw go* i *idz na terapie*;)
Na trzeciej stronie doszliśmy już do tego, że chłopak to niedorozwinięty emocjonalnie gówniarz, lawirant, osioł, dureń, szczeniak itp.
za to uczucie autorki w przeciągu zaledwie dwóch dni od "zwis i powiew nie mam nic do stracenia" ewoluowała w dojrzałą miłość itd.
Dobra, bo mielenie tego w kółko już nudne się zrobiło... mijają te dwa tygodnie, koleś dzwoni i pyta:
- Dobrze ci było beze mnie?
- Nie.
- Przemyślałaś coś sobie?
- Tak.
- I co ci wyszło z tych przemyśleń?
- Że bardzo cię kocham.
- Mhm... od lutego chcę wynająć dla nas jakąś chatę. Co ty na to?
Masz trzy sekundy na odpowiedź, czas start...
Nie wiem, może Autorka się gdzieś źle wyraziła, albo czegoś nie dopowiedziała. Wydaje mi się jednak, że od początku wyraźnie zaznaczyła, że gościa kocha. Nie wiem, jak jej ta miłość wygląda, ale skoro twierdzi, że chce z nim być i jej na nim zależy, to w odpowiedni sposób tą swoją miłość okazuje. Nie dziwię się, że moze kogoś wkurzać, jak jego partner zaczyna odstawiać jakieś akcje ze swoją byłą, gdzie ta był aokazuje się ważniejsza od obecnej. Zastanawiające jest straszne zamotanie tego kolesia, no ale skoro chce sobie wszystko przemyśleć, to niech przemyśli..
Ciekawi mnie finał tej akcji...
witam.Moim zdaniem to,że była Twojego faceta często jeżdzi po rzeczy to oznacza ,że między nimi coś jeszcze tli.Całkiem słusznie takie zachowanie byłej i to że twój facet patrzy na to i nawet nie zwróci jej uwagi to lekka przesada.Byli to są byli.Oczywiście można zostawić sobie jakieś zdjęcie czy pamiątkę po byłych,ale gdy pojawiają się często w związku to znaczy ,że to nie są byli.Ja w życiu nie chciałabym być z kimś takim i Ciebie na pewno stać na kogoś kto lepiej będzie Cię traktował.Moim zdaniem bardzo nieładnie z jego strony,że narzuca Ci kontakty z jakąś byłą,której Ty przecież nie chcesz widzieć.Wiem co piszę,bo sama przeżyłam podobne doświadczenie.Wiem że to trudne,ale ja bym z nim zerwała i więcej bym nie zawracała sobie głowy ani nim ani jakąś byłą.Pozdrawiam
Oj, Autorko prawie jakbym czytała o swoim byłym Królewiczu. Też potrzebował przerwy (oczywiście po wielkich wyznaniach miłości z jego strony ), bo nie wiedział co czuje itp. itd. "Przerwy" właściwie nigdy nie kończą się dobrze. Wiem to już z autopsji... A jeszcze jakaś chora relacja z byłą, lepiej się z tego wymiksuj i poszukaj kogoś kto chce normalnego, monogamicznego związku. I kogoś kto wie czego chce, czyli jest stabilny emocjonalnie i ma wszystkie trupy już powyrzucane z szafy... Szkoda mega cennego czasu i nerwów.
Z przykrością się czyta wszelkie pojazdy w stronę autorki. Widzę, że niektórzy tutaj bardzo szybko i łatwo potrafią oceniać ludzi, a zwłaszcza negatywnie. Kompletnie nie pomagacie autorce, tylko próbujecie ją zdołować. Część pisze jej, że go nie kocha etc, a druga że to on jest zły. Najlepiej powiedzieć: wszystko jest be. Każdy ma prawo do swojej opinii, ale nie rozumiem przekonania o swojej własnej słuszności na temat sytuacji w ich związku na podstawie JEDNEGO postu. A możliwości, jak to w życiu, może być wiele.
Pat, ile macie lat? Może gdzieś wspomniałaś, ale powiem szczerze, że mam dość niską odporność na hejt, więc nie chce czytać tych wszystkich komentarzy powyżej.
Jestem w stanie zrozumieć to, co się wydarzyło - nie miałaś zaufania na początku, ale facetowi tak zależało, że mu uwierzyłaś i zaczęłaś się coraz bardziej angażować.
To co robiła jego była, miało zapewne na celu trochę uprzykrzenie życia Twojemu chłopakowi, bo widocznie niekoniecznie pogodziła się z rozstaniem. Zamieszczanie zdjęć na portalach społecznościowych z jego mieszkania to naprawdę bardzo niedojrzałe i bardzo możliwe, że robiła to celowo, żebyś to zobaczyła. No chyba, że to ten typ człowieka, co fotografuje swój każdy posiłek i wrzuca na insta relację z toalety. Jej odpowiedź na to, co jej napisałaś też świadczy o wielkiej niedojrzałości.
Owszem, nie powinnaś pisać do niej i podejrzewam, że Twój chłopak ma o to pretensje, że napisałaś, że zaczęły się kłótnie. On po prostu uciekł. Mi trochę wygląda na takiego faceta, co boi się konfrontacji i woli uciec od niewygodnej sytuacji, niż ją wyjaśnić. Uciekł, bo zarówno ex zrobiła dym, jak i Ty, no i może jeszcze jego matka... Faceci nie lubią kłótni i wtedy często wycofują się, żeby odciąć się od negatywnych sytuacji i aby na spokojnie, w samotności znaleźć rozwiązanie.
Nie usprawiedliwiam ani jego, ani Ciebie. Uważam, że to on powinien już wcześniej porozmawiać z byłą, żeby nie przychodziła, ale z drugiej strony - sądząc po jej reakcji na Twoją wiadomość oraz po umieszczaniu zdjęć z jego mieszkania, jest to osoba średnio zrównoważona i dojrzała, a takich najlepiej zignorować, niż próbować dojść do porozumienia.
Była to była i ona nie powinna mieć żadnego wpływu na Wasz związek. Na pewno zawinił tutaj Twój brak zaufania do niego oraz jego przysłowiowy "brak jaj", żeby konkretnie i raz na zawsze załatwić sytuację z byłą.
Poczekaj, zobaczysz co się wydarzy. Powiem szczerze, że jego reakcja mi się niezbyt podoba, bo od problemów nie powinno się uciekać ALE możliwe, że naprawdę w kłótni go jakoś mocno uraziłaś, może ta była jeszcze coś mąciła i po prostu miał facet dosyć kilku bab z pretensjami.
Niestety, tak to jest, jeśli facet nie potrafi odnaleźć swoich jaj, to niech sobie lepiej kobiety odpuści, bo zaraz będzie miał na głowie stado niezadowolonych bab, z własną matką na czele.
Z tym że tej ostatniej mi nie żal, skoro wychowała maminsynka..:)
Sam jestem daleki od osądzania Autorki w kwestii jej uczuć do tego gościa. Skoro pisała, żę szczerze go kocha i jej zależy, to nie mam powodów, żęby w to nie wierzyć. Cały czas próbuje zrozumieć motywację działań tego faceta, zwłaszcza w zestawieniu z jego wcześniejszym zachowaniem, kiedy to tak bardzo starał się o Autorkę. Może być tak,że jest zwyczajnie słaby, ucieka od problemów nie chcąc stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazł. Z drugiej strony trochę bym się mu nie dziwił, jeśliby się okazało, że nie przepada za konfliktami. W moim odczuciu w samych kłótniach pada często zbyt wiele słów, zupełnie bezsensownych, naładowanych emocjami, co nie pozwala dojśc do porozumienia przez pewien czas I to go może blokować. Kłotnie zwykjle powstają, gdy jest jakiś problem i ważne jest aby ten problem rozwiązać, jednak często ludzi irytuje to, że trzeba najpierw sie wykrzyczeć, żeby się uspokoiło a potem dopiero jest czas na rozmowę. W kłótniach padają czasami tak absurdalne argumenty, że stojąc z boku czowiek się dziwi, że takie słowa w ogóle wychodz az gardła...
Sam jestem daleki od osądzania Autorki w kwestii jej uczuć do tego gościa. Skoro pisała, żę szczerze go kocha i jej zależy, to nie mam powodów, żęby w to nie wierzyć. Cały czas próbuje zrozumieć motywację działań tego faceta, zwłaszcza w zestawieniu z jego wcześniejszym zachowaniem, kiedy to tak bardzo starał się o Autorkę. Może być tak,że jest zwyczajnie słaby, ucieka od problemów nie chcąc stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazł. Z drugiej strony trochę bym się mu nie dziwił, jeśliby się okazało, że nie przepada za konfliktami. W moim odczuciu w samych kłótniach pada często zbyt wiele słów, zupełnie bezsensownych, naładowanych emocjami, co nie pozwala dojśc do porozumienia przez pewien czas
I to go może blokować. Kłotnie zwykjle powstają, gdy jest jakiś problem i ważne jest aby ten problem rozwiązać, jednak często ludzi irytuje to, że trzeba najpierw sie wykrzyczeć, żeby się uspokoiło a potem dopiero jest czas na rozmowę. W kłótniach padają czasami tak absurdalne argumenty, że stojąc z boku czowiek się dziwi, że takie słowa w ogóle wychodz az gardła...
Tylko, że on nie twierdzi, że powodem przerwy są kłótnie, tylko to, że on nie wie czego chce.
Powiedział, że musi się odkryć.
Wciąć dzwoni codziennie, pyta jak tam i opowiada co u niego. Ale mówi, że wciąż nie zadecydował i myślę, że to się nie zmieni w ciągu tygodnia niestety.
bagienni_k napisał/a:Sam jestem daleki od osądzania Autorki w kwestii jej uczuć do tego gościa. Skoro pisała, żę szczerze go kocha i jej zależy, to nie mam powodów, żęby w to nie wierzyć. Cały czas próbuje zrozumieć motywację działań tego faceta, zwłaszcza w zestawieniu z jego wcześniejszym zachowaniem, kiedy to tak bardzo starał się o Autorkę. Może być tak,że jest zwyczajnie słaby, ucieka od problemów nie chcąc stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazł. Z drugiej strony trochę bym się mu nie dziwił, jeśliby się okazało, że nie przepada za konfliktami. W moim odczuciu w samych kłótniach pada często zbyt wiele słów, zupełnie bezsensownych, naładowanych emocjami, co nie pozwala dojśc do porozumienia przez pewien czas
I to go może blokować. Kłotnie zwykjle powstają, gdy jest jakiś problem i ważne jest aby ten problem rozwiązać, jednak często ludzi irytuje to, że trzeba najpierw sie wykrzyczeć, żeby się uspokoiło a potem dopiero jest czas na rozmowę. W kłótniach padają czasami tak absurdalne argumenty, że stojąc z boku czowiek się dziwi, że takie słowa w ogóle wychodz az gardła...
Tylko, że on nie twierdzi, że powodem przerwy są kłótnie, tylko to, że on nie wie czego chce.
Powiedział, że musi się odkryć.
Wciąć dzwoni codziennie, pyta jak tam i opowiada co u niego. Ale mówi, że wciąż nie zadecydował i myślę, że to się nie zmieni w ciągu tygodnia niestety.
Po co Ty z nim te codzienne pogaduchy uprawiasz?
Przerwa do przerwa.
Niech weźmie chociaż taką odpowiedzialność za swoje decyzje
Pat30 napisał/a:bagienni_k napisał/a:Sam jestem daleki od osądzania Autorki w kwestii jej uczuć do tego gościa. Skoro pisała, żę szczerze go kocha i jej zależy, to nie mam powodów, żęby w to nie wierzyć. Cały czas próbuje zrozumieć motywację działań tego faceta, zwłaszcza w zestawieniu z jego wcześniejszym zachowaniem, kiedy to tak bardzo starał się o Autorkę. Może być tak,że jest zwyczajnie słaby, ucieka od problemów nie chcąc stawić czoła sytuacji, w jakiej się znalazł. Z drugiej strony trochę bym się mu nie dziwił, jeśliby się okazało, że nie przepada za konfliktami. W moim odczuciu w samych kłótniach pada często zbyt wiele słów, zupełnie bezsensownych, naładowanych emocjami, co nie pozwala dojśc do porozumienia przez pewien czas
I to go może blokować. Kłotnie zwykjle powstają, gdy jest jakiś problem i ważne jest aby ten problem rozwiązać, jednak często ludzi irytuje to, że trzeba najpierw sie wykrzyczeć, żeby się uspokoiło a potem dopiero jest czas na rozmowę. W kłótniach padają czasami tak absurdalne argumenty, że stojąc z boku czowiek się dziwi, że takie słowa w ogóle wychodz az gardła...
Tylko, że on nie twierdzi, że powodem przerwy są kłótnie, tylko to, że on nie wie czego chce.
Powiedział, że musi się odkryć.
Wciąć dzwoni codziennie, pyta jak tam i opowiada co u niego. Ale mówi, że wciąż nie zadecydował i myślę, że to się nie zmieni w ciągu tygodnia niestety.Po co Ty z nim te codzienne pogaduchy uprawiasz?
Przerwa do przerwa.
Niech weźmie chociaż taką odpowiedzialność za swoje decyzje
No dzwoni codziennie jeden raz.
Chyba sobie źle o mni pomyśli jak nie będę odbierać? Pewnie, że już olałam temat, że nie musi myśleć, bo mnie i tak to nie obchodzi.
Tylko, że on nie twierdzi, że powodem przerwy są kłótnie, tylko to, że on nie wie czego chce.
Powiedział, że musi się odkryć.
Gdyby nie awantury, to by nie musiał odkrywać. W przeciwieństwie do tutejszego mainstreamu, który tradycyjnie topi faceta w łyżce wody, ja uważam, że ma rację. Bo na to, że pod jego nieobecność jego matka przyjmuje tę dziewczynę, wpływ ma niewielki. Skoro odbywa się to pod jego nieobecność, to jedyny Twój ból może być wywołany tym, że "obsikałaś" teren, a tu konkurencja się wpycha. Napisanie do owej wyimaginowanej konkurencji, to już wysokiej półki żenada.
Jesteście razem pół roku, to bardzo krótko - teraz on Cię dopiero poznaje. I nie podoba mu się to co widzi, bo nikt normalny nie będzie się męczył z awanturnicą.
Tak na marginesie - odradzam Ci kierowanie się radami tutejszego mainstreamu, bo stawiam 10 : 1, że jeśli zastosujesz się do ich rad, to będziesz płakać.
Pat30 napisał/a:Tylko, że on nie twierdzi, że powodem przerwy są kłótnie, tylko to, że on nie wie czego chce.
Powiedział, że musi się odkryć.Gdyby nie awantury, to by nie musiał odkrywać. W przeciwieństwie do tutejszego mainstreamu, który tradycyjnie topi faceta w łyżce wody, ja uważam, że ma rację. Bo na to, że pod jego nieobecność jego matka przyjmuje tę dziewczynę, wpływ ma niewielki. Skoro odbywa się to pod jego nieobecność, to jedyny Twój ból może być wywołany tym, że "obsikałaś" teren, a tu konkurencja się wpycha. Napisanie do owej wyimaginowanej konkurencji, to już wysokiej półki żenada.
Jesteście razem pół roku, to bardzo krótko - teraz on Cię dopiero poznaje. I nie podoba mu się to co widzi, bo nikt normalny nie będzie się męczył z awanturnicą.
Tak na marginesie - odradzam Ci kierowanie się radami tutejszego mainstreamu, bo stawiam 10 : 1, że jeśli zastosujesz się do ich rad, to będziesz płakać.
Byłam zła na to, że on nie potrafi postawić sprawy jasno i po prostu sprawić żeby zabrała te rzeczy. Ja wiem, że nie jest winny temu, że ona przyjeżdża, bo dzwoni po prostu do jego mamy i się umawia.
Odradzasz mi kierować się jakimi radami?
129 2020-01-19 16:28:30 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-19 16:29:12)
seks z byłą i remontowanie jej mieswzkania też odbywały się pod jego nieobecność..:D pewnie w hipnozie.
130 2020-01-19 16:29:14 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-01-19 16:38:15)
Odradzasz mi kierować się jakimi radami?
Wszelkimi "wojennymi". Bo to własnie jest przyczyną obecnego stanu rzeczy - będziesz dalej pokazywać awanturnicę i osobę trudną do dogadania, to tylko go upewnisz, że czas się wymiksować. On ma jakiś obraz Ciebie w swojej głowie i nie jest dla Ciebie obraz korzystny. Więc nie utrwalać tego, a zburzyć.
Jest też opcja, że tak mu dokuczyłaś, że dał sobie czas na rozważenie i sprawdzenie dwóch opcji - Ty i jego była. Wtedy nawet zmiana Twojego zachowania może nie pomóc.
seks z byłą i remontowanie jej mieswzkania też odbywały się pod jego nieobecność..:D pewnie w hipnozie.
To tym bardziej nie ma co zbierać. Ale wiesz, to że partner A jest nie w porządku, nie oznacza, że partner B jest w porządku. Taki krótki związek, a tu nie dość, że awantury (które w jakimś zakresie na etapie docierania muszą się pojawić, ale w tym przypadku pretensje z zadka wyjęte), to jeszcze "zdrada". Ja bym tego nie reanimował, za dużo obciążeń na dzień dobry.
Zdrada w cudzysłowie, bo z tego co widzę, to był etap kiedy autorka łaskawie pozwalała mu za sobą latać, ale sama tego związkiem nie nazywała. To trudno mieć w tej sytuacji pretensje, ale i tak będą.