Nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Naprawdę dla Was nic nie znaczą zapewnienia, obietnice?
Nie mogę zrozumieć, jak Użytkowniczki z długoletnim stażem mające Dzieci piszą, że Autorka szantażem zmusiła Męża do zajścia w ciążę?
Jak można napisać takie słowa: "Poza tym, nie oszukujmy się, człowiekowi z wiekiem zmieniają się poglądy, priorytety. Tylko krowa nie zmienia poglądów."
Serio dla Ciebie Cyngli nic nie znaczą obietnice, rozmowy?
Serio, jakby Twój Mąż Ci oznajmił: " Cyngli, nie mam już siły zajmować się naszym niepełnosprawnym Dzieckiem. Odchodzę".
Serio po prostu byś się spakowała i wyprowadziła. Bez rozmowy, bez kłótni, bez żalu?
Na pewno mieliście rozmowy typu"damy radę, ważne, że jesteśmy razem".
I pomimo tych rozmów, zapewnień jednak Twój Mąż nie dałby rady i wtedy też byś tylko skwitowała: "tylko krowa nie zmienia poglądów"?
Olinko a Ty, jakbyś się zachowała, jakby Twój Mąż ciągle mówił Ci, że chce zostać ojcem, ale za jakiś czas, ciągle by to odwlekał?
Winter.Kween a jak Twój Mąż nagle Ci oświadczy, że chce mieć jednak dzieci, to co zrobisz?
Czytając Twoje wpisy jestem pewna, że od razu się spakujesz i od Niego odejdziesz, bez rozmowy.
Wracając do rzekomego szantażu, ja się pytam, gdzie jest ten szantaż?
Czy naprawdę uważacie, że szantażem jest poinformowanie Męża Autorki, że "albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy"?
Dla mnie to nie jest szantaż, po prostu Autorka od lat okłamywana przez Męża wkurzyła się i postawiła sprawę jasno.
Gdzie tu szantaż?
Szantażem można nazwać sytuację, gdyby Autorka i Jej Mąż od samego początku mówiliby, że nie chcą dziecka, a tu nagle jednak Autorka zapragnęła dziecka i wtedy słowa: "albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy" można wziąć za szantaż.
Ponieważ ustalili razem, że nie chcą potomstwa a potem nagle te ustalenia Autorka zrywa i zaczyna szantażować.
Cyngli Ty serio byś odeszła bez rozmowy?
Ot tak spakowała walizki?
Jak Ty sobie to wyobrażasz?
Autorka ot tak pakuje się i wyprowadza?
Bez słowa?
Przecież to jest dziecinne zachowanie.
A gdzie komunikacja, o której tak zawzięcie tutaj trąbisz?
Ja rozumiem, że nam naprawdę łatwo komentować, ale Ludzie weźcie miejcie w sobie więcej empatii i chociaż przez chwilę w myślach postawcie się na miejscu Autorki.
Poznała Faceta, zakochali się w sobie, postanowili razem stworzyć rodzinę, przed ślubem obydwoje zapewniali, że chcą mieć dzieci, ślub a tu nagle ciągłe odwlekanie przez Męża chęci zostania ojcem.
I to jest normalne?
I pomimo, że Mąż Autorki zawinił, jawnie Ją okłamywał to na Autorkę jesteście cięci.
Jestem pewna, że Mąż Autorki dla świętego spokoju i żeby być z Autorką okłamywał Ją, że chce w przyszłości mieć dziecko.
A jeszcze jedno, a jakby Autorka nagle nie chciała mieć dzieci a Jej Mąż nalegał ,to jestem pewna, że Cyngli i reszta Użytkowniczek, które tak krytykują Autorkę od razu by napisały: "przecież zapewniałaś Męża o chęci posiadania dziecka. Jak tak można okłamywać? Nic dla Ciebie nie znaczą zapewnienia i obietnice dane Mężowi".
I jestem pewna, że słowa: "tylko krowa nie zmienia poglądów" nie zostałyby napisane.
Nie rozumiem, jak można przejść do porządku dziennego, jeżeli ktoś ot tak ciągle zmienia zdanie w tak kluczowych sprawach?
Czy Autorka sama zaszła w ciąże?
Czy Autorka zgwałciła swojego Męża?
Czy Autorka przestała zażywać tabletki antykoncepcyjne nie informując o tym swojego Męża?
Nie mogę pojąć dlaczego tak, żeście się uczepili Autorki?
Moim zdaniem postąpiła słusznie, poinformowała Męża, że albo starają się o dziecko, albo koniec z Nimi.
Nie zachowała się dziecinnie, tak jak pisze Cyngli (ucieczką, odejściem bez słowa), ale jak dorosła osoba, poinformowała Męża, że jak nie chce dzieci to po prostu odejdzie i tyle.
Na koniec, ile lat miała czekać, aż szanowny Mąż się przyzna, że nie chce mieć dzieci?
P.S. Autorko, gdyby Twój Mąż od zawsze mówił Ci, że nie chce mieć dzieci, wyszłabyś za Niego?