Mąż nie cieszy się z ciąży! - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż nie cieszy się z ciąży!

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 157 ]

66

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
ja86 napisał/a:

Ano w ten sposób, że dała mu wybór, dziecko już i teraz lub koniec związku.

No i gdzie tu szantaż? Miał wybór. Mógł powiedzieć że nie chce dziecka i zakończyć związek. Jak od 3 lat zmienia zdanie co do czasu poczęci choć co innego obiecał. Jak wiedział że nie chce dziecka to po co wkładał, chyba nie szantażowała go że mu obetnie. Biedny szantażowany dzieciak  , zahukany, zdominowany,  bez własnej woli i straszony przez żonę która nie może doprosić się spełnienia obietnic przedślubnych i zaraz poślubnych że zrobił jej dziecko ale się nie cieszył. Powinien powiedzieć ( i to przed ślubem) że może chce dziecka dopiero za 15 lat i wtedy może inaczej by się poukładało to.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
zojaanna napisał/a:

Jak autorka zmusiła męża siłą do dziecka???

No właśnie, jak? Sama sobie dziecko zrobiła? Nie było go przy tym? Zgwałciła go?

Dorosły facet nie wie, skąd się dzieci biorą?

On mógł jej nie obiecywać ani przed ślubem ani po ślubie co roku, że za rok będzie dziecko. Mógł jej poważnie powiedzieć, że nie wie czy i kiedy chce mieć dziecko - przed ślubem. On chyba też liczył na to, że ona nie będzie chciała dzieci.

Ja bym za tą sytuację winą obarczała jego, bo raz, że składał jej puste obietnice i latami zwodził, a kobieta nie ma nie wiadomo ile czasu na to, by zajść w ciążę; dwa, że nie chciał, ale jednak jej to dziecko zrobił, a teraz jednak nie chce. Jak nie chciał, to mógł mówić wprost od początku, albo odejść w momencie, gdy go zaczęła szantażować.

68

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Janix2 na tym właśnie polega istota szantażu. Dajesz WYBÓR.

I teraz od razu do catlady. Wielokrotnie mówił, że nie chce teraz. Również, gdyby nie szantaż to by się na to nie zgodził.

Autorka jest osobą dorosłą, świadomą. Skarży się, że od xxx lat jej partner ja zwodził. Mijali się w tym czego chcą od zycia. Koleś jej powiedział wprost dlaczego nie chce. Dlaczego więc autorka była z nim niejako na siłę ? Bo ona zarabia najniższa a on 3 razy tyle ?
Zgadza się, nie jest najlepszym partnerem do poważnego związku, z tym, że to ONA. A nie on zmusiła go do pewnej czynności zamiast odejść. Chciała na siłę go zmienić. Niech się nie dziwi że takie a nie inne efekty są.

Przytakujecie jej zdziwieniu tego, że jej partner jest takim jaki był od x lat.

69

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
ja86 napisał/a:

Janix2 na tym właśnie polega istota szantażu. Dajesz WYBÓR.

I teraz od razu do catlady. Wielokrotnie mówił, że nie chce teraz. Również, gdyby nie szantaż to by się na to nie zgodził.

Wychodzi na to, że oboje mieli wybór. Ona go szantażowała, ale mógł się nie dać - miał wybór, by wreszcie przestać ją zwodzić i powiedzieć wprost - nie chcę dziecka. Miał wybór z nią nie uprawiać seksu lub założyć kondom. Nie róbmy z niego nieświadomego, biednego żuczka.

Ona miała wybór - mogła zamiast zachodzić w ciążę, to rozstać się z meżem i t byłby lepszy wybór.

Żadne z nich na medal nie zasługuje swym postępowaniem.

Teraz pozostaje czekać: albo on zobaczy dziecko i mu się "odwidzi" i sie zakocha na zabój, albo będzie nieszczęśliwa rodzina...

70

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Autorko, uważam że mąż Cię oszukał.. i coś mi się wydaje, że on w ogóle dziecka nie chce/chciał. Grał na czasie, bo może myślał że za rok/dwa dojrzeje sam do tego, a tu niestety z czasem coraz gorzej. Może chciałby tego dziecka jakby miał 35 lat a może i nie. Twój błąd polegał na postawieniu ultimatum - wiesz o tym, niemniej rozumiem Twoje uczucia. Chciałaś zostać mamą, miałaś to jakby "obiecane". Po to wyszłaś za mąż - by założyć rodzinę, a mąż Cię paskudnie rozczarował. Pierwszej reakcji jego na ciążę już nie cofniesz.. nie zapomnisz. Współczuję Ci , niemniej mam nadzieję że uda Wam się zażegnać ten kryzys. Teraz myśl przede wszystkim o sobie i dziecku. Czeka Cię ciężki okres , ale i cudowny wierz mi. Nie wiem czy Twój mąż stanie na wysokości zadania, bo o ile można wybaczyć mu tą kiepską pierwszą szokową reakcję, o tyle nie rozumiem jego ciągłego braku zainteresowania. Rozmawiacie w ogóle?

71

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Zgodnie z tym co pojawiło się w którymś z postów Autorki, mąż pod wpływem emocji, kiedy oboje czekali na wyniki biopsji, obiecał jej, że jeśli wszystko będzie dobrze, będą starać się o dziecko. Przypuszczalnie nie przemyślał tego, ale Soniapatek tak się tej myśli uchwyciła, że nie chciał/nie potrafił się z tego wycofać. Wtedy zaczął liczyć na przychylność losu, czyli że zanim żona zajdzie w ciążę minie jeszcze co najmniej kilka miesięcy, a tu zonk - udało się to szybciej niż przypuszczał.

Moim zdaniem wina leży po obu stronach i trudno jednoznacznie wyrokować kto popełnił większy błąd - czy Autorka widząc, że rola ojca nie jest tym, na co mąż jest gotowy i czego pragnie, a on, że nie wykazał się wystarczającą dojrzałością, by nie składać deklaracji, które nie są zgodne z rzeczywistością.

Na ten moment sytuacja wydaje się niemal patowa, ale nie jest wykluczone, że czas nie zadziała na korzyść, mąż nie oswoi się z sytuacją i nie przejdzie przyspieszonego kursu dojrzewania do swojej przyszłej roli. W końcu co by teraz nie zrobił, tego już nie zmieni.

72 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-01-06 00:15:40)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Dzisiaj Mariusz sam chciał podjąć rozmowę powiedział, że mnie kocha zależy mu na mnie nie wyobraża sobie życia gdybym odeszła ale ciężko mu pogodzić się z tym, że teraz będziemy mieć to dziecko. Boi się, że nie będę mieć dla niego czasu nie będzie tej beztroski nie czuje tego instynktu nie zależy mu na dziecku. Dzisiaj byli u nas jego rodzice to udaje, że wszystko ok, że się cieszy... Duży wpływ mają tez jego koledzy single koło 35 którzy mówią, że przewalil sobie życie... Pracuje w dużej korporacji a tam większość par z którymi się spotykamy nie są nawet po ślubie życie traktują jak wieczna zabawę ehhh.

Padły słowa, że najszczesliwszy był tylko ze mną i nikt dodatkowy do szczęścia nie był mi potrzebny. Jego bracia bardzo szybko się ożenili maja dzieci i twierdzi, że właśnie przez to nie są szczęśliwi.

Mąż też ma prenetcje bo moja siostra miała kłopoty z zajsciem w ciaze jest po 2 procedurach in vitro w końcu maja z mężem upragnionego synka i że dlatego ja chciałam mieć dziecko szybko bo bałam się, że u nas będzie tak samo.... To nie jest prawdą bo zawsze chciałam mieć rodzinę męża, dziecko a wiek 28 lat nie uważam za bardzo wczesny jestem po studiach mam bardzo dobra prace stabilność po macierzyńskim wracam do pracy więc nie zamienię się w kurą domową.

73 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-06 00:17:52)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Pogadaj z nim jeszcze raz. Powiedz jak się czujesz po usłyszeniu słów o zmarnowanym jego życiu przez ciąże. Przecież to nie są słowa miłości. Jak on by się czuł gdyby to usłyszał i spytaj co dla niego oznacza obietnica dana najbliższej osobie? Spytaj dlaczego nie odszedł jak nie chciał dziecka, miał przecież wybór.

74

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Soniapatek91 napisał/a:

Dzisiaj Mariusz sam chciał podjąć rozmowę powiedział, że mnie kocha zależy mu na mnie nie wyobraża sobie życia gdybym odeszła ale ciężko mu pogodzić się z tym, że teraz będziemy mieć to dziecko. Boi się, że nie będę mieć dla niego czasu nie będzie tej beztroski nie czuje tego instynktu nie zależy mu na dziecku. Dzisiaj byli u nas jego rodzice to udaje, że wszystko ok, że się cieszy... Duży wpływ mają tez jego koledzy single koło 35 którzy mówią, że przewalil sobie życie... Pracuje w dużej korporacji a tam większość par z którymi się spotykamy nie są nawet po ślubie życie traktują jak wieczna zabawę ehhh.

Skoro Twój mąż tak się boi utraty wolności i beztroski dziecka to może zacznij mu pokazywać jakie teraz dla dzieci są fajne zabawki smile
A tak na serio, to  myślę, że mąż jest tylko ciężko wystraszony tymi opowieściami kolegów o utracie wolności w momencie pojawienia się dziecka. I jak na razie jest ono dla niego czystą abstrakcją - w figurze żony jeszcze nic nie widać, na zdjęciach z usg to tylko jakieś rozmazane plamki - czym te kobiety się tak zachwycają? Myślę, że jak zobaczy potomka "na żywo" to ten instynkt ojcowski, poczucie, że to jego geny spowodują, że dziecko od tej pory będzie jego oczkiem w głowie i sam sobie będzie się dziwił jak mógł takie głupoty wygadywać, że ciąża była za wcześnie.

75

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Mąż Autorki wydaje się być dużym chłopcem. Przykre, bo na tym etapie życia powinien już nieco dorosnąć. Być może istotnie żal mu wolności i obawia się, że Autorka zepchnie go na plan dalszy, ale być może przeraża go odpowiedzialność. 

bbasia napisał/a:

Myślę, że jak zobaczy potomka "na żywo" to ten instynkt ojcowski, poczucie, że to jego geny spowodują, że dziecko od tej pory będzie jego oczkiem w głowie i sam sobie będzie się dziwił jak mógł takie głupoty wygadywać, że ciąża była za wcześnie.

Swoją drogą on jeszcze po prostu nie wie, że dziecko nie musi nas w niczym ograniczać - kwestia organizacji i zdrowego podejścia do rodzicielstwa. Mało tego, wnosi wiele radości, nadaje sens, życie staje się jakby pełniejsze.
Wspomniałaś o zabawkach, a ja dodam do pakietu, że przy kim, jak nie przy dziecku, może stać się kimś ważnym dzień po dniu budując swój autorytet, czuć się wyjątkowo pokazując małemu człowiekowi świat, ucząc go jeździć na rowerze czy po raz pierwszy chroniąc przed groźnym psem. Tego nie da się przecenić, ale on o tym wszystkim dopiero musi się przekonać.

W tym jest jednak i Twoja, Soniupatek, rola - warto, abyś od pierwszych chwil zachęcała go do opieki nad maluszkiem, a przede wszystkim nie weszła w rolę matki zapominając, że przecież wciąż jesteście również partnerami - mężem i żoną, kobietą i mężczyzną.

76

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Ci koledzy z pracy.... najważniejsze źródło informacji o świecie, kobietach i rodzicielstwie.

Przypomina to trochę shreka 3. Puściła bym mężowi i śmiała się z niego, aż do rozpuku. Nie on jedyny ma takie obawy i rozterki.

77 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-01-06 10:04:58)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Krew się we mnie burzy, gdy czytam o jednym wielkim paśmie radości wynikającym z pojawienia się potomka na świecie. Owszem, to też jest, ale nie jako jedyne doświadczenie. To także sporo innych nie najłatwiejszych doświadczeń, którym towarzyszą niezbyt przyjemne uczucia. W gronie entuzjastów mówienie o swych prawdziwych uczuciach, niezgodnych ze stereotypem wiecznie szczęśliwych rodziców, wymaga odwagi.

78

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Niektorzy ludzie zyja w bance mydlanej.
Serio ktos zyje w takiej iluzji, ze mysli, ze czlowiek sie nie zmienia.? Ze czlowiek sie nie uczy? Ze czlowiek wszystko wie?
Przed slubem to ja chcialam byc szczesliwa rodzina z tesciowa. Teraz? Nie chce.
Zmienily mi sie nastroje, zmienil sie moment w jakim jestem w zyciu. Tylko czlowiek nie prawdziwy, falszywy jest w stanie we wszystkim zawsze byc taki sam.
Nie musimy przywolywac slubu i wyznan dozgonnej milosci. To jest pewna Norma spoleczna. Z kolei zmiana zdania to rzeczywistosc ludzka. Jedno to cos co byc powinno, a drugie to jest to co jest.

Wspolczuje autorce bo jej tak ns dziecku zalezy i chcialaby sie cieszyc, a maz nie jest zadowolony.
I wspolczuje mezowi bo sie zaplatal w bajzel.
Nie wyobrazam sobie by moj maz mial miec macice i w razie wpadki on by sie zdecydowal zatrzymac dziecko. To bylaby masakra.

79 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-06 11:33:55)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

We mnie też się krew burzy, jak słyszę wszędzie o tej wręcz magii wynikającej z rodzicielstwa. Abstrahując od wątku trochę, bo tutaj facet, w odczuciu Autorki przynajmniej, jest niezdecydowany, choć już w swoim mniemaniu chyba raczej wie, że po prostu nie jest na to gotowy i zgodził się na wszystko będąc niejako pod ścianą.

Mnie bardziej wkurza jedna rzecz: NIEZALEŻNIE od tego, czy ktoś jest sam czy w związku, NIEZALEŻNIE od tego czym się zajmuje i jakim jest człowiekiem, jeśli sam otwarcie deklaruje że nie chce mieć dzieci, to zostaje mu przylepiona automatycznie cała lista "zalet": niedojrzały, nieodpowiedzialny, niezaradny, wygodnicki, beztroski.. No jasny gwint, chcałoby się powiedzieć..Jeśli człowiek ŚWIADOMIE rezygnuje z rodzicielstwa to może oznacząć, że przecież interesuje go w życiu zupełnie coś innego, niż właśnie upajanie się owymi "urokami" bycia matką czy ojcem. Nikt nie musi nikogo przekonywać, że wszystko da się pogodzić, ale co jeśli po prostu się nie godzimy na pewne rzeczy, co jeśli się z czegoś rezygnuje, czy to ma oznaczać, że już coś traci, skoro odpuszcza, zamiast się z tym zmierzyć? Obserwując ludzi naokoło, mam zupełnie odmienne odczucia, niż takie o którym wspomniała Olinka: troski, zszargane nerwy, czas, wydatki, środki, poświęcenie siebie, ot co. Wszystko to wolę poświęcić sobie. Wszystko to, co rodzic wkłada w wychowanie nie ma dla mnie jakiegoś sentymentalnego wydźwięku, dlatego nie rozumiem tego fenomemu..Ale ja to tylko ja..Bliski kontakt z dziećmi znoszę, jeśli dzieci są blisko mnie odpowiednio krótki czas a najlepiej jeśli dzieci śpią i nie ruszają się.

Przeprasza za krótki offtop, ale musiałem..

80

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
bagienni_k napisał/a:

We mnie też się krew burzy, jak słyszę wszędzie o tej wręcz magii wynikającej z rodzicielstwa. Abstrahując od wątku trochę, bo tutaj facet, w odczuciu Autorki przynajmniej, jest niezdecydowany, choć już w swoim mniemaniu chyba raczej wie, że po prostu nie jest na to gotowy i zgodził się na wszystko będąc niejako pod ścianą.

Mnie bardziej wkurza jedna rzecz: NIEZALEŻNIE od tego, czy ktoś jest sam czy w związku, NIEZALEŻNIE od tego czym się zajmuje i jakim jest człowiekiem, jeśli sam otwarcie deklaruje że nie chce mieć dzieci, to zostaje mu przylepiona automatycznie cała lista "zalet": niedojrzały, nieodpowiedzialny, niezaradny, wygodnicki, beztroski.. No jasny gwint, chcałoby się powiedzieć..Jeśli człowiek ŚWIADOMIE rezygnuje z rodzicielstwa to może oznacząć że przecież interesuje go w życiu zupełnie coś innego, niż właśnie upajać się owymi "urokami" z bycia matką czy ojcem. Nikt nie musi nikogo przekonywać, że wszystko da się pogodzić, ale co jeśli po prostu się nie godzi n apewne rzeczy, co jeśli się z czegoś rezygnuje, czy to ma oznaczać, że już coś traci, skoro odpuszcza, zamiast się z tym zmierzyć. Obserwując ludzi naokoło, mam zupełnie odmienne odczucia, niż takie o którym wspomniała Olinka: troski, nerwy, czas, wydatki, środki, poświęcenie siebie, ot co. Wszystko to wolę poświęcić sobie. Wszystko to, co rodzic wkłada w wychowanie nie ma dla mnie jakiegoś sentymentalnego wydźwięku, dlatego nie rozumiem tego fenomemu..Ale ja to tylko ja..Bliski kontakt z dziećmi znoszę, jeśli dzieci są blisko mnie odpowiednio krótki czas.

Przeprasza za krótki offtop, ale musiałem..

Dokladnie.
Osobiscie sie nie przejmuje co mi ludzie dopisuja z racji tego, ze nie chce miec dzieci.
Koniec koncow nie ma znaczenia czy ktos mysli, ze jestem taka czy owaka.
Jestem szczesliwa i dumna ze swojego zycia. Bo jest niezwykle. Tylko to sie liczy.

Rozumiem meza autorki bo dziecko to wielki problem nawet dla chcacego. Jak ktos nie chce? To tragedia nawet.

81 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-06 13:04:48)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
bagienni_k napisał/a:

We mnie też się krew burzy, jak słyszę wszędzie o tej wręcz magii wynikającej z rodzicielstwa. Abstrahując od wątku trochę, bo tutaj facet, w odczuciu Autorki przynajmniej, jest niezdecydowany, choć już w swoim mniemaniu chyba raczej wie, że po prostu nie jest na to gotowy i zgodził się na wszystko będąc niejako pod ścianą.
Mnie bardziej wkurza jedna rzecz: NIEZALEŻNIE od tego, czy ktoś jest sam czy w związku, NIEZALEŻNIE od tego czym się zajmuje i jakim jest człowiekiem, jeśli sam otwarcie deklaruje że nie chce mieć dzieci, to zostaje mu przylepiona automatycznie cała lista "zalet": niedojrzały, nieodpowiedzialny, niezaradny, wygodnicki, beztroski.. No jasny gwint, chcałoby się powiedzieć..Jeśli człowiek ŚWIADOMIE rezygnuje z rodzicielstwa

Tylko deklaracja padła dużo za późno. Przed ślubem ustalił że chce dziecko ale po roku. Po roku że po 2 potem 3 latach. Mieli ustalone że dziecko się pojawi na świecie. Wyraźnie zaznaczone jest że obiecał. Gdy zaczął się wycofywać po raz kolejny stało się to co się stało

Winter.Kween napisał/a:

Rozumiem meza autorki bo dziecko to wielki problem nawet dla chcacego. Jak ktos nie chce? To tragedia nawet.

Problemem to by było gdyby nie miał warunków ale takowe ma. Problemem jest że może zabraknąć wina, kobiet i śpiewu.

82

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Owszem, posiadanie dzieci nie ma nic wspólnego z obrazem wyłącznie sielanki kreowanym przez reklamy produktów dla dzieci. Ale z drugiej strony nie jest to też tylko katorga i pasmo wyrzeczeń opisywane przez osoby negatywnie nastawione do posiadania dzieci (które nie wiedzą, że jednak swoje dziecko to jest co innego niż dzieci obce, za którymi osobiście również nie przepadam, co nie przeszkadza mi kochać swoich).
I moim zdaniem w przypadku męża autorki wątku utwierdzanie go w poglądzie, że dzieci to zło przez kolegów w pracy jest właśnie tym co podsyca jego wątpliwości i niepewność. Myślę, że rolą Soniapatek91 jest nienachalne, ale dosyć częste przedstawianie mu ojcostwa jako coś atrakcyjnego. Nie wiem, podsunięcie mu jakiś reportaży o podróżach z dzieckiem (polecam blog o podróży matki z dzieckiem "Somos Dos"), książek traktyjących z humorem rodzicielstwo (np. Wawrzyniec Prusky - "Jędrne Kaktusy" i "Ballada o chaosiku"), może masz jakiś znajomych już z dziećmi, niech maż pogada lub pójdzie z facetem - ojcem na piwo czy na plac zabaw, rowery, gokarty czy inne atrakcje dla dużych i małych chłopców. Bo teraz z jednej strony (koledzy) słyszy jak będzie miał przechlapane, z drugiej strony (żona) że dlaczego się nie cieszy, i że tak nie miało być - to nic dziwnego, że jest tym wszystkim przerażony i nawet jakby chciał to nie będzie się potrafił tym abstrakcyjnym dla niego w tym momencie dzieckiem.
Soniapatek, jeżeli się dobrze w tym momencie czujesz to spróbuj (wiem, że może to być ciężkie) zaopiekować się swoim facetem tak jakby tej ciąży jeszcze nie było. Wyjeździe na jakiś urlop (może tam, gdzie też będzie nienachalna obecność dzieci), rozmawiajcie na tematy neutralne niezwiązane z ciążą, chodźcie do kina, na koncerty - co tam lubicie robić. Spróbuj jakoś na razie schować swój żal, że maż nie cieszy się z ciąży. Może to pomoże mu oswoić się z tym faktem i spojrzy na to swoje przyszłe ojcostwo bardziej optymistycznie. Czego Ci gorąco życzę smile

83

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Mąż autorki wyraźnie powiedział, czego się boi. Boi się tego, że jego żona nie będzie miała dla niego czasu. To czy obawy są/będą zasadne zależy od autorki i jej traktowania męża i dziecka (tak, tak, w tej kolejności i już od teraz).
Radzenie autorce, by na razie schowała swój żal tylko z pozoru jest dobrą radą. Te zachomikowane uczucia wypłyną w najmniej odpowiednim momencie, często są używane w kłótniach, by dokopać adwersarzowi. Nie lepiej dla całej trójki pozbyć się żalu już, teraz i do niego nie wracać?

84

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

To odkładanie przez faceta zamiaru zostania ojcem, wyrażające się w niespełnionych obietnicach jest dla mnie ewidentnie dowodem,że gość po prostu nie jest gotowy.
Błędem jego jest to, ze nie powiedział o tym partnerce wcześniej, przed ślubem. Czuję ewidentnie presję, być może z powodu właśnie widma rozstania czy poczucia, że odejdzie na dalszy plan.

85

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

We mnie też się krew burzy, jak słyszę wszędzie o tej wręcz magii wynikającej z rodzicielstwa. Abstrahując od wątku trochę, bo tutaj facet, w odczuciu Autorki przynajmniej, jest niezdecydowany, choć już w swoim mniemaniu chyba raczej wie, że po prostu nie jest na to gotowy i zgodził się na wszystko będąc niejako pod ścianą.
Mnie bardziej wkurza jedna rzecz: NIEZALEŻNIE od tego, czy ktoś jest sam czy w związku, NIEZALEŻNIE od tego czym się zajmuje i jakim jest człowiekiem, jeśli sam otwarcie deklaruje że nie chce mieć dzieci, to zostaje mu przylepiona automatycznie cała lista "zalet": niedojrzały, nieodpowiedzialny, niezaradny, wygodnicki, beztroski.. No jasny gwint, chcałoby się powiedzieć..Jeśli człowiek ŚWIADOMIE rezygnuje z rodzicielstwa

Tylko deklaracja padła dużo za późno. Przed ślubem ustalił że chce dziecko ale po roku. Po roku że po 2 potem 3 latach. Mieli ustalone że dziecko się pojawi na świecie. Wyraźnie zaznaczone jest że obiecał. Gdy zaczął się wycofywać po raz kolejny stało się to co się stało

Winter.Kween napisał/a:

Rozumiem meza autorki bo dziecko to wielki problem nawet dla chcacego. Jak ktos nie chce? To tragedia nawet.

Problemem to by było gdyby nie miał warunków ale takowe ma. Problemem jest że może zabraknąć wina, kobiet i śpiewu.

Strasznie plasko myslisz o tym problemie.
Ja sobie tak zyje, ze sobie teraz bede kawke pila i czytala. Za tydzien przeniose sie na druga strone kraju moczyc tylek w cieplym oceanie.
Za kilka miesiecy do Barcelony. Pozniej do Dublina. Kupie sobie van, zrobie z niego mieszkanie. Jak mi sie chce to spie do 16, jak mi sie chce ide na spacer. Jak chce to sobie kupuje prezenty bez okazji i tak dalej.
To, ze mam warunki. Pieniadze czyli.
To nic nie znaczy bo OCZYWISCIE, ze jest problemem strata wspanialego zycia, ktorego zmieniac nie trzeba.
On potrzeby zmiany nie czuje. Wiec pewnie, ze tragedia jest.
Nie wyobrazam sobie zebym w tej chwili zamiast czytac mialabym dzieckiem sie zajmowac. Ani zeby w ogole ktos mial mi cale zycie byc bez mozliwosci pozbycia sie osoby.
To jest ogromny przewrot, ktory Ty sprowadzasz do kasy i mieszkania.

86 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-06 14:44:20)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Winter.Kween napisał/a:

Janix2
Strasznie plasko myslisz o tym problemie.
Ja sobie tak zyje, ze sobie teraz bede kawke pila i czytala. Za tydzien przeniose sie na druga strone kraju moczyc tylek w cieplym oceanie.
Za kilka miesiecy do Barcelony. Pozniej do Dublina. Kupie sobie van, zrobie z niego mieszkanie. Jak mi sie chce to spie do 16, jak mi sie chce ide na spacer. Jak chce to sobie kupuje prezenty bez okazji i tak dalej.
To, ze mam warunki. Pieniadze czyli.
To nic nie znaczy bo OCZYWISCIE, ze jest problemem strata wspanialego zycia, ktorego zmieniac nie trzeba.
On potrzeby zmiany nie czuje. Wiec pewnie, ze tragedia jest.
Nie wyobrazam sobie zebym w tej chwili zamiast czytac mialabym dzieckiem sie zajmowac. Ani zeby w ogole ktos mial mi cale zycie byc bez mozliwosci pozbycia sie osoby.
To jest ogromny przewrot, ktory Ty sprowadzasz do kasy i mieszkania.

He, he, i kto tu płasko myśli. napisałaś dokładnie to co mąż partnerki powiedział, woli śpiew, wino i kobiety. A tak tymi Dublinami to się chwalisz czy żalisz? Mąż wie że nie chcesz mieć dzieci bo masz zupełnie inne priorytety, mam nadzieję że przed ślubem uzgodniliście to. To teraz napisz jak byś się czuła gdyby mąż powiedział Ci: od teraz koniec z podróżami, siedzisz w domu. BTW, Ja za parę dni lecę do Stanów, potem o Meksyk zahaczę ponurkować. Na koniec trochę nad Lazurowe odpocząć no i na koniec do Włoch odebrać nowego porschaka bo merc już mi się znudził.

87

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Wielokropek napisał/a:

Krew się we mnie burzy, gdy czytam o jednym wielkim paśmie radości wynikającym z pojawienia się potomka na świecie. Owszem, to też jest, ale nie jako jedyne doświadczenie. To także sporo innych nie najłatwiejszych doświadczeń, którym towarzyszą niezbyt przyjemne uczucia. W gronie entuzjastów mówienie o swych prawdziwych uczuciach, niezgodnych ze stereotypem wiecznie szczęśliwych rodziców, wymaga odwagi.

bagienni_k napisał/a:

We mnie też się krew burzy, jak słyszę wszędzie o tej wręcz magii wynikającej z rodzicielstwa.

Wbrew temu, co można było wyczytać z mojego posta, absolutnie nie postrzegam rodzicielstwa jako pasma nieustającej sielanki, co wielokrotnie choćby tu, na forum, podkreślałam. Mało tego, na widok reklam z zawsze roześmianymi bobaskami w roli głównej aż mnie mdli, bo tak przekłamują realia, że dla niektórych zderzenie z rzeczywistością bywa potem naprawdę trudne.

Chodzi o to, że nasza psychika jest tak skonstruowana, że filtruje to, co na dany moment potwierdza lub zaprzecza przyjętej przez siebie teorii. Nie zawsze jest to wówczas obiektywne spojrzenie. Na ten moment mąż autorki widzi tylko te czarne strony, a przecież są i dobre.
Tutaj już się stało, dziecko jest w drodze, dlatego uważam, że dla niego samego lepiej byłoby, aby zaczynał patrzeć i w tym drugim kierunku, bo nawet jeśli nie jest to nieustająca radość, to przecież nie jest również tak, że rodzicielstwo to tylko trudne momenty, wyrzeczenia, nieprzespane noce.

88

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Z pewnością skoro dziecko w drodze, to gość musi niejako zmienić swój punkt widzenia, bo porzucenie partnerki w tym momencie będzie jednoznacznie świadczyło o jego podejściu do życia. Mógł właśnie wcześniej o tym pomyśleć. W moim przypadku te gorsze strony biorą niajko górę nad tymi "dobrymi", więc się w to nie pakuję smile

89

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
bagienni_k napisał/a:

. W moim przypadku te gorsze strony biorą niajko górę nad tymi "dobrymi", więc się w to nie pakuję smile

No i o to chodzi, zaczynam związek i jasno określam co mi pasi a co nie. Pewnie że można przed ślubem naobiecywać złote góry a po ślubie kicha. Niektórzy tłumaczą: bo tak wszyscy obiecują, ale dla mnie to płyciutkie.

90

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Nic się nie wyjaśni tak naprawdę do porodu. Życzę Ci tylko żeby Twój mąż pżałował tych przykrych słów , które słyszałaś i pokochał dziecko całym sercem. Duży dzieciak z niego i ciekawe czy nie ucieknie po porodzie - na to Autorko bym się też niestety przygotowała. Dziecko daje mnóstwo radości, to cud tak, ale też ogrom poświęcenia i trudu. Nie zgodzę się z tym , że dziecko nie ogranicza. Do pewnego wieku tak - dzieci są różne , bardziej i mniej wymagające, lubiące/nielubiące podróży, śpiące ładnie wszędzie / śpiące tylko w ciszy na rękach, często chorujące też mogą być. Nie można na siłę słodzić wizji to nic nie da mężowi - albo sam dojrzeje szybko, albo niestety będzie po małżeństwie. Oczywiście, że początkowo Autoka nie będzie miała czasu dla męża, z tym też powinien się liczyć. Szkoda tylko malucha, mam nadzieję że Twój mąż się opamięta..

91

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Olinko, dobrze, że wyjaśniłaś. smile Napisałam swój post, bo nie tylko w Twym przeczytałam jednostronną wersję bycia rodzicem, choć przyznam, że zdumiona byłam aż tak diametralną zmianą Twej opinii.


Wszystko teraz zależy od obojga. Czy pozbędą się żali/pretensji/złości/rozgoryczenia i przypomną sobie to wszystko, co w nich wzajemnie zachwyciło i dlaczego zdecydowali się być razem? Czy widzieć będą w drugiej osobie partnera życiowego z wszelkiego z z tego słowa wynikającymi konsekwencjami? Czy będą uważni na siebie? Czy ważnymi będą potrzeby i swoje i drugiej osoby? Czy dalej wspierać się będą w dotychczasowych i nowych rolach? Oby!

92 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-01-07 02:42:42)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Janix2
Strasznie plasko myslisz o tym problemie.
Ja sobie tak zyje, ze sobie teraz bede kawke pila i czytala. Za tydzien przeniose sie na druga strone kraju moczyc tylek w cieplym oceanie.
Za kilka miesiecy do Barcelony. Pozniej do Dublina. Kupie sobie van, zrobie z niego mieszkanie. Jak mi sie chce to spie do 16, jak mi sie chce ide na spacer. Jak chce to sobie kupuje prezenty bez okazji i tak dalej.
To, ze mam warunki. Pieniadze czyli.
To nic nie znaczy bo OCZYWISCIE, ze jest problemem strata wspanialego zycia, ktorego zmieniac nie trzeba.
On potrzeby zmiany nie czuje. Wiec pewnie, ze tragedia jest.
Nie wyobrazam sobie zebym w tej chwili zamiast czytac mialabym dzieckiem sie zajmowac. Ani zeby w ogole ktos mial mi cale zycie byc bez mozliwosci pozbycia sie osoby.
To jest ogromny przewrot, ktory Ty sprowadzasz do kasy i mieszkania.

He, he, i kto tu płasko myśli. napisałaś dokładnie to co mąż partnerki powiedział, woli śpiew, wino i kobiety. A tak tymi Dublinami to się chwalisz czy żalisz? Mąż wie że nie chcesz mieć dzieci bo masz zupełnie inne priorytety, mam nadzieję że przed ślubem uzgodniliście to. To teraz napisz jak byś się czuła gdyby mąż powiedział Ci: od teraz koniec z podróżami, siedzisz w domu. BTW, Ja za parę dni lecę do Stanów, potem o Meksyk zahaczę ponurkować. Na koniec trochę nad Lazurowe odpocząć no i na koniec do Włoch odebrać nowego porschaka bo merc już mi się znudził.

Oczywiscie, ze jeszcze zanim nawet bylismy para to wiedzial, ze nie chce dzieci. Nie pochwalam w tym meza autorki. Dlatego mowilam, ze mi szkoda autorki.
Moj maz jest introwertycznym naukowcem, ktory pracuje ze mna nad teoriami.
Nie jakims wielkim menago co to wozi sie mercem, bo nawet nie ma prawa jazdy. To juz raczej moj styl, bo ja w przeciwienstwie do niego lubie ladne samochody big_smile
Nie bardzo widze jak mialby mi powiedziec bym siedziala w domu, kiedy to on jezdzi ze mna, a nie ja z nim. Gdyby tak powiedzial to bym pojechala sama przeciez.
Maz jej dziecka miec nie bronil bo to jest nie wykonalne. Nikt nikomu nic nie moze prawnie zabronic. Czasem najwyzej trzeba sie rozstac by kazde moglo zyc jak chce.
Nie wiem tez co to ma wspolnego z dzieckiem. Powiedzialam dokladnie to, ze czlowiek ma prawo tesknic do swietnego zycia, ktore dziecko przewala do gory nogami. Nawet jesli dziecko jest planowane, to jest normalne pod katem psychologii czlowieka. Juz nie mowiac w tym wypadku gdzie on sam nie bardzo zdecydowany.

Swoja droga to na 100% wiecej kasy na dziecko idzie niz na moje zycie marzen big_smile Nie mam wygorowanych jakis pragnien, ale i te musialby ustapic gdybym nagle miala dzieciaka.

93

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Winter.Kween napisał/a:

Oczywiscie, ze jeszcze zanim nawet bylismy para to wiedzial, ze nie chce dzieci. Nie pochwalam w tym meza autorki. Dlatego mowilam, ze mi szkoda autorki.
Moj maz jest introwertycznym naukowcem, ktory pracuje ze mna nad teoriami.

Weź sobie poczytaj swoje posty tutaj ( i nie tylko), potem swój post ostatni i pomyśl. Co post to inny azymut. Popieram ale się nie cieszę, jestem za a nawet przeciw, paliłam ale się nie zaciągałam. Więcej chyba wiem o Twoim mężu niż o autorce.

Winter.Kween napisał/a:

Oczywiscie, ze jeszcze zanim nawet bylismy para to wiedzial, ze nie chce dzieci. Nie pochwalam w tym meza autorki. Dlatego mowilam, ze mi szkoda autorki.
Moj maz jest introwertycznym naukowcem, ktory pracuje ze mna nad teoriami.

Myślę że rozmawiacie o teoriach fizyki kwantowej i zderzeniach hadronów.

94

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Wielokropek napisał/a:

Olinko, dobrze, że wyjaśniłaś. smile Napisałam swój post, bo nie tylko w Twym przeczytałam jednostronną wersję bycia rodzicem, choć przyznam, że zdumiona byłam aż tak diametralną zmianą Twej opinii.

Po Waszej reakcji szybko zorientowałam się, że wyraziłam się nie dość precyzyjnie. Niemniej zapewniam, że upływający czas nie wyparł z pamięci tych momentów, kiedy do uczucia sielanki było mi daleko wink, czasem bardzo, zwłaszcza, że moje dziecko zdecydowanie nie należało do tych cichutkich i mało absorbujących. Z drugiej strony tych pięknych chwil było równie dużo i nie oddałabym ich za nic smile.

Autorce życzę, by mąż obudził się z letargu i dotarło do niego, że za to poczęcie odpowiedzialny jest tak samo, jak małżonka. Jeśli wcześniej popełnił błąd, to dorosłość polega między innymi na tym, by ponosić konsekwencje swoich decyzji.

95

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Ponieważ wszyscy przede mną wypowiedzieli sie już bardzo rozsądnie w temacie, to mam tylko pytanie do Autorki. A co jeśli mąż nie zmieni zdania nt.dziecka? A Ty po porodzie nie będziesz w stanie poświęcać mężowi już tyle czasu ile obecnie i jednak dojdzie do rozstania, to czy jesteś przygotowana na ewentualne samotne macierzyństwo? Bierzesz takie zagrożenie pod uwagę?

96

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Kathy08 napisał/a:

Ty po porodzie nie będziesz w stanie poświęcać mężowi już tyle czasu ile obecnie i jednak dojdzie do rozstania, to czy jesteś przygotowana na ewentualne samotne macierzyństwo? Bierzesz takie zagrożenie pod uwagę?

A nie zbyt wcześnie na takie rozważania?

97

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Kathy08 napisał/a:

Ponieważ wszyscy przede mną wypowiedzieli sie już bardzo rozsądnie w temacie, to mam tylko pytanie do Autorki. A co jeśli mąż nie zmieni zdania nt.dziecka? A Ty po porodzie nie będziesz w stanie poświęcać mężowi już tyle czasu ile obecnie i jednak dojdzie do rozstania, to czy jesteś przygotowana na ewentualne samotne macierzyństwo? Bierzesz takie zagrożenie pod uwagę?

Od jakiegoś czasu biorę pod uwagę samotne macierzyństwo chyba lepsze to niż ciągle pretensje męża, że zniszczyłam mu życie i to dziecko to błąd . Już teraz słucham pretensji, że nie ma balowanie do rana przez moją ciążę ... Możliwe, że jeszcze kiedyś los się do mnie uśmiechnie, bo nie jestem workiem treningowym na którym można wyładować wszystkie żale tego świata.

98

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Kathy08 napisał/a:

Ty po porodzie nie będziesz w stanie poświęcać mężowi już tyle czasu ile obecnie i jednak dojdzie do rozstania, to czy jesteś przygotowana na ewentualne samotne macierzyństwo? Bierzesz takie zagrożenie pod uwagę?

A nie zbyt wcześnie na takie rozważania?

Cytat z Autorki:
"Już teraz słucham pretensji, że nie ma balowanie do rana przez moją ciążę ..."

Janix2, małe dziecko bardzo ogranicza. Do tego dochodzą np.nieprzespane noce, zmęczenie i konflikt może eskalować.
Pojawienie się niemowlęcia dezorganizuje życie całego domu, przynajmniej przez pierwsze pół roku. Facet, który nie jest na to gotowy, może sie po prostu ewakuować z małżeństwa.

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Soniapatek91 napisał/a:

... samotne macierzyństwo chyba lepsze to niż ciągle pretensje męża, że zniszczyłam mu życie i to dziecko to błąd . Już teraz słucham pretensji, że nie ma balowanie do rana przez moją ciążę ...

Racja.
Sytuacja patowa, lepiej się rozstać niż do końca życia licytować się, które z Was jest winne tej sytuacji.

100

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Kathy08 napisał/a:

Cytat z Autorki:
"Już teraz słucham pretensji, że nie ma balowanie do rana przez moją ciążę ..."
Janix2, małe dziecko bardzo ogranicza. Do tego dochodzą np.nieprzespane noce, zmęczenie i konflikt może eskalować.
Pojawienie się niemowlęcia dezorganizuje życie całego domu, przynajmniej przez pierwsze pół roku. Facet, który nie jest na to gotowy, może sie po prostu ewakuować z małżeństwa.

Post autorki ukazał się po moim, nie wiedziałem że sytuacja się nie zmieniła. Co do dzieci to wychowałem dwójkę (razem z żoną). Rzeczywiście może lepiej załatwić sprawę szybciej.

101

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Kathy08 napisał/a:

Cytat z Autorki:
"Już teraz słucham pretensji, że nie ma balowanie do rana przez moją ciążę ..."
Janix2, małe dziecko bardzo ogranicza. Do tego dochodzą np.nieprzespane noce, zmęczenie i konflikt może eskalować.
Pojawienie się niemowlęcia dezorganizuje życie całego domu, przynajmniej przez pierwsze pół roku. Facet, który nie jest na to gotowy, może sie po prostu ewakuować z małżeństwa.

Post autorki ukazał się po moim, nie wiedziałem że sytuacja się nie zmieniła. Co do dzieci to wychowałem dwójkę (razem z żoną). Rzeczywiście może lepiej załatwić sprawę szybciej.


Z tym, że mąż kategorycznie nie chce rozstania chce kontynuować związek wychować dziecko ale przez całe chcieć obwinia mnie o zniszczenie mu życia ... To była jego odp gdy zadałam mu pytania czego oczekuje? Dodał że powinnam jeszcze przyznać mu rację że to zły moment na dziecko....

102

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Najlepszym czy choćby dobrym momentem nie jest.

103 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2020-01-08 18:07:45)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Naprawdę dla Was nic nie znaczą zapewnienia, obietnice?

Nie mogę zrozumieć, jak Użytkowniczki z długoletnim stażem mające Dzieci piszą, że Autorka szantażem zmusiła Męża do zajścia w ciążę?
Jak można napisać takie słowa: "Poza tym, nie oszukujmy się, człowiekowi z wiekiem zmieniają się poglądy, priorytety. Tylko krowa nie zmienia poglądów."

Serio dla Ciebie Cyngli nic nie znaczą obietnice, rozmowy?

Serio, jakby Twój Mąż Ci oznajmił: " Cyngli, nie mam już siły zajmować się naszym niepełnosprawnym Dzieckiem. Odchodzę".
Serio po prostu byś się spakowała i wyprowadziła. Bez rozmowy, bez kłótni, bez żalu?

Na pewno mieliście rozmowy typu"damy radę, ważne, że jesteśmy razem".
I pomimo tych rozmów, zapewnień jednak Twój Mąż nie dałby rady i wtedy też byś tylko skwitowała: "tylko krowa nie zmienia poglądów"?


Olinko a Ty, jakbyś się zachowała, jakby Twój Mąż ciągle mówił Ci, że chce zostać ojcem, ale za jakiś czas, ciągle by to odwlekał?


Winter.Kween a jak Twój Mąż nagle Ci oświadczy, że chce mieć jednak dzieci, to co zrobisz?
Czytając Twoje wpisy jestem pewna, że od razu się spakujesz i od Niego odejdziesz, bez rozmowy.


Wracając do rzekomego szantażu, ja się pytam, gdzie jest ten szantaż?
Czy naprawdę uważacie, że szantażem jest poinformowanie Męża Autorki, że "albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy"?
Dla mnie to nie jest szantaż, po prostu Autorka od lat okłamywana przez Męża wkurzyła się i postawiła sprawę jasno.
Gdzie tu szantaż?

Szantażem można nazwać sytuację, gdyby Autorka i Jej Mąż od samego początku mówiliby, że nie chcą dziecka, a tu nagle jednak Autorka zapragnęła dziecka i wtedy słowa: "albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy" można wziąć za szantaż.
Ponieważ ustalili razem, że nie chcą potomstwa a potem nagle te ustalenia Autorka zrywa i zaczyna szantażować.

Cyngli Ty serio byś odeszła bez rozmowy?
Ot tak spakowała walizki?
Jak Ty sobie to wyobrażasz?
Autorka ot tak pakuje się i wyprowadza?
Bez słowa?
Przecież to jest dziecinne zachowanie.
A gdzie komunikacja, o której tak zawzięcie tutaj trąbisz?

Ja rozumiem, że nam naprawdę łatwo komentować, ale Ludzie weźcie miejcie w sobie więcej empatii i chociaż przez chwilę w myślach postawcie się na miejscu Autorki.

Poznała Faceta, zakochali się w sobie, postanowili razem stworzyć rodzinę, przed ślubem obydwoje zapewniali, że chcą mieć dzieci, ślub a tu nagle ciągłe odwlekanie przez Męża chęci zostania ojcem.
I to jest normalne?

I pomimo, że Mąż Autorki zawinił, jawnie Ją okłamywał to na Autorkę jesteście cięci.

Jestem pewna, że Mąż Autorki dla świętego spokoju i żeby być z Autorką okłamywał Ją, że chce w przyszłości mieć dziecko.

A jeszcze jedno, a jakby Autorka nagle nie chciała mieć dzieci a Jej Mąż nalegał ,to jestem pewna, że Cyngli i reszta Użytkowniczek, które tak krytykują Autorkę od razu by napisały: "przecież zapewniałaś Męża o chęci posiadania dziecka. Jak tak można okłamywać? Nic dla Ciebie nie znaczą zapewnienia i obietnice dane Mężowi".

I jestem pewna, że słowa: "tylko krowa nie zmienia poglądów" nie zostałyby napisane.

Nie rozumiem, jak można przejść do porządku dziennego, jeżeli ktoś ot tak ciągle zmienia zdanie w tak kluczowych sprawach?

Czy Autorka sama zaszła w ciąże?
Czy Autorka zgwałciła swojego Męża?
Czy Autorka przestała zażywać tabletki antykoncepcyjne nie informując o tym swojego Męża?

Nie mogę pojąć dlaczego tak, żeście się uczepili Autorki?

Moim zdaniem postąpiła słusznie, poinformowała Męża, że albo starają się o dziecko, albo koniec z Nimi.
Nie zachowała się dziecinnie, tak jak pisze Cyngli (ucieczką, odejściem bez słowa), ale jak dorosła osoba, poinformowała Męża, że jak nie chce dzieci to po prostu odejdzie i tyle.

Na koniec, ile lat miała czekać, aż szanowny Mąż się przyzna, że nie chce mieć dzieci?

P.S. Autorko, gdyby Twój Mąż od zawsze mówił Ci, że nie chce mieć dzieci, wyszłabyś za Niego?

104

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka82 napisał/a:

Nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Naprawdę dla Was nic nie znaczą zapewnienia, obietnice?
Nie mogę zrozumieć, jak Użytkowniczki z długoletnim stażem mające Dzieci piszą, że Autorka szantażem zmusiła Męża do zajścia w ciążę?

Ja jako mężczyzna może trochę starszej daty zawszy uważałem że obietnice przedślubne to podstawa a planowanie pierwszego dziecka jest najważniejsze. Próbowałem udowadniać że mąż autorki nie dorósł nie tylko do roli ojca ale nawet do małźeństwa. Po spacyfikowaniu moich opinii przestałem oceniać partnera autorki. Po słowach o zmarnowanym życiu scyzoryk zaczął mi się w kieszeni otwierać. W końcu dałem sobie spokój bo wychodzi na to że priorytety kobietom teraz się zmieniły. Może dlatego że za "moich czasów" nigdy nie słyszałem aby żonie w ciąży powiedzieć że zniszczyła moje kontakty towarzyskie, zabawy, wypady. Dobrze że nie tylko ja się wkurzyłem.

105

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Naprawdę dla Was nic nie znaczą zapewnienia, obietnice?
Nie mogę zrozumieć, jak Użytkowniczki z długoletnim stażem mające Dzieci piszą, że Autorka szantażem zmusiła Męża do zajścia w ciążę?

Ja jako mężczyzna może trochę starszej daty zawszy uważałem że obietnice przedślubne to podstawa a planowanie pierwszego dziecka jest najważniejsze. Próbowałem udowadniać że mąż autorki nie dorósł nie tylko do roli ojca ale nawet do małźeństwa. Po spacyfikowaniu moich opinii przestałem oceniać partnera autorki. Po słowach o zmarnowanym życiu scyzoryk zaczął mi się w kieszeni otwierać. W końcu dałem sobie spokój bo wychodzi na to że priorytety kobietom teraz się zmieniły. Może dlatego że za "moich czasów" nigdy nie słyszałem aby żonie w ciąży powiedzieć że zniszczyła moje kontakty towarzyskie, zabawy, wypady. Dobrze że nie tylko ja się wkurzyłem.

O tym co Autorka usłyszała od Męża, jak dowiedział się, że jest w ciąży nie skomentuję, bo by mnie zbanowali, a jeszcze trochę sobie tutaj co jakiś czas chcę popisać.

106 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-08 18:35:31)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka82 napisał/a:

O tym co Autorka usłyszała od Męża, jak dowiedział się, że jest w ciąży nie skomentuję, bo by mnie zbanowali, a jeszcze trochę sobie tutaj co jakiś czas chcę popisać.

Ja przez pewien czas myślałem ( i dalej trochę tak jest) że facet ożenił się bo w tym wieku tak trzeba, bo i koledzy się pożenili, bo będę miał reprezentacyjną żonę i na imprezach firmowych będę mógł się pochwalić nią. Nie myślał co będzie potem tylko naobiecywał jej głupot nie zważając na przyszłe konsekwencję.

107

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

O tym co Autorka usłyszała od Męża, jak dowiedział się, że jest w ciąży nie skomentuję, bo by mnie zbanowali, a jeszcze trochę sobie tutaj co jakiś czas chcę popisać.

Ja przez pewien czas myślałem ( i dalej trochę tak jest) że facet ożenił się bo w tym wieku tak trzeba, bo i koledzy się pożenili, bo będę miał reprezentacyjną żonę i na imprezach firmowych będę mógł się pochwalić nią. Nie myślał co będzie potem tylko naobiecywał jej głupot nie zważając na przyszłe konsekwencję.

Ja stawiam, że kocha Żonę i dlatego wziął ślub z Nią, ale nigdy nie chciał dzieci i myślał, że takie zwlekanie w końcu doprowadzi do tego, że Autorka też zrezygnuje z dziecka.

108

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka82 napisał/a:

Ja stawiam, że kocha Żonę i dlatego wziął ślub z Nią, ale nigdy nie chciał dzieci i myślał, że takie zwlekanie w końcu doprowadzi do tego, że Autorka też zrezygnuje z dziecka.

Nie rozumiem. Miłość do żony okazał wybuchem nienawiści i agresją? Żonę nie w ciąży kochał a w ciąży nienawidzi?

109

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:

Ja stawiam, że kocha Żonę i dlatego wziął ślub z Nią, ale nigdy nie chciał dzieci i myślał, że takie zwlekanie w końcu doprowadzi do tego, że Autorka też zrezygnuje z dziecka.

Nie rozumiem. Miłość do żony okazał wybuchem nienawiści i agresją? Żonę nie w ciąży kochał a w ciąży nienawidzi?

Moim zdaniem nienawiść pokazał w stosunku do nienarodzonego jeszcze dziecka.

Możliwe, że ma inną definicję miłości, nie mam pojęcia.

Jest też prawdopodobne to o czym Ty pisałeś, że poślubił Autorkę bo ma swoje lata, itp.

Możliwe jest też, że na swój sposób kocha Autorkę, ale jest to egoistyczna miłość, ponieważ boi się, że Autorka nie będzie już tylko Jego, że nie tylko Jego będzie kochała.
Boi się i sam to powiedział, że nie będzie miała już dla Niego czasu.
Po prostu w tym momencie odbiera to nienarodzone dziecko jako rywala.

110

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka82 napisał/a:

Możliwe jest też, że na swój sposób kocha Autorkę, ale jest to egoistyczna miłość, ponieważ boi się, że Autorka nie będzie już tylko Jego, że nie tylko Jego będzie kochała.
Boi się i sam to powiedział, że nie będzie miała już dla Niego czasu.
Po prostu w tym momencie odbiera to nienarodzone dziecko jako rywala.

Myślę że rozmowa z psychologiem albo osobą życzliwą by pomogła ale wątpię bo przecież nie on ma problem.

111

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

W moim przypadku decyzja o ciąży była decyzją obu stron. Dziecko było chciane i upragnione.
W przypadku Autorki tak nie było, to raz.

Dwa, tak, odeszłabym, gdyby mąż mi powiedział, że nie chce już zajmować się naszym niepełnosprawnym synem. Gdyby rozmowy nic nie dały. Nie potrzebuję niczyjej łaski i moje niepełnosprawne dziecko również.

112

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka82 napisał/a:

Nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Naprawdę dla Was nic nie znaczą zapewnienia, obietnice?

Nie mogę zrozumieć, jak Użytkowniczki z długoletnim stażem mające Dzieci piszą, że Autorka szantażem zmusiła Męża do zajścia w ciążę?
Jak można napisać takie słowa: "Poza tym, nie oszukujmy się, człowiekowi z wiekiem zmieniają się poglądy, priorytety. Tylko krowa nie zmienia poglądów."

Serio dla Ciebie Cyngli nic nie znaczą obietnice, rozmowy?

Serio, jakby Twój Mąż Ci oznajmił: " Cyngli, nie mam już siły zajmować się naszym niepełnosprawnym Dzieckiem. Odchodzę".
Serio po prostu byś się spakowała i wyprowadziła. Bez rozmowy, bez kłótni, bez żalu?

Na pewno mieliście rozmowy typu"damy radę, ważne, że jesteśmy razem".
I pomimo tych rozmów, zapewnień jednak Twój Mąż nie dałby rady i wtedy też byś tylko skwitowała: "tylko krowa nie zmienia poglądów"?


Olinko a Ty, jakbyś się zachowała, jakby Twój Mąż ciągle mówił Ci, że chce zostać ojcem, ale za jakiś czas, ciągle by to odwlekał?


Winter.Kween a jak Twój Mąż nagle Ci oświadczy, że chce mieć jednak dzieci, to co zrobisz?
Czytając Twoje wpisy jestem pewna, że od razu się spakujesz i od Niego odejdziesz, bez rozmowy.


Wracając do rzekomego szantażu, ja się pytam, gdzie jest ten szantaż?
Czy naprawdę uważacie, że szantażem jest poinformowanie Męża Autorki, że "albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy"?
Dla mnie to nie jest szantaż, po prostu Autorka od lat okłamywana przez Męża wkurzyła się i postawiła sprawę jasno.
Gdzie tu szantaż?

Szantażem można nazwać sytuację, gdyby Autorka i Jej Mąż od samego początku mówiliby, że nie chcą dziecka, a tu nagle jednak Autorka zapragnęła dziecka i wtedy słowa: "albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy" można wziąć za szantaż.
Ponieważ ustalili razem, że nie chcą potomstwa a potem nagle te ustalenia Autorka zrywa i zaczyna szantażować.

Cyngli Ty serio byś odeszła bez rozmowy?
Ot tak spakowała walizki?
Jak Ty sobie to wyobrażasz?
Autorka ot tak pakuje się i wyprowadza?
Bez słowa?
Przecież to jest dziecinne zachowanie.
A gdzie komunikacja, o której tak zawzięcie tutaj trąbisz?

Ja rozumiem, że nam naprawdę łatwo komentować, ale Ludzie weźcie miejcie w sobie więcej empatii i chociaż przez chwilę w myślach postawcie się na miejscu Autorki.

Poznała Faceta, zakochali się w sobie, postanowili razem stworzyć rodzinę, przed ślubem obydwoje zapewniali, że chcą mieć dzieci, ślub a tu nagle ciągłe odwlekanie przez Męża chęci zostania ojcem.
I to jest normalne?

I pomimo, że Mąż Autorki zawinił, jawnie Ją okłamywał to na Autorkę jesteście cięci.

Jestem pewna, że Mąż Autorki dla świętego spokoju i żeby być z Autorką okłamywał Ją, że chce w przyszłości mieć dziecko.

A jeszcze jedno, a jakby Autorka nagle nie chciała mieć dzieci a Jej Mąż nalegał ,to jestem pewna, że Cyngli i reszta Użytkowniczek, które tak krytykują Autorkę od razu by napisały: "przecież zapewniałaś Męża o chęci posiadania dziecka. Jak tak można okłamywać? Nic dla Ciebie nie znaczą zapewnienia i obietnice dane Mężowi".

I jestem pewna, że słowa: "tylko krowa nie zmienia poglądów" nie zostałyby napisane.

Nie rozumiem, jak można przejść do porządku dziennego, jeżeli ktoś ot tak ciągle zmienia zdanie w tak kluczowych sprawach?

Czy Autorka sama zaszła w ciąże?
Czy Autorka zgwałciła swojego Męża?
Czy Autorka przestała zażywać tabletki antykoncepcyjne nie informując o tym swojego Męża?

Nie mogę pojąć dlaczego tak, żeście się uczepili Autorki?

Moim zdaniem postąpiła słusznie, poinformowała Męża, że albo starają się o dziecko, albo koniec z Nimi.
Nie zachowała się dziecinnie, tak jak pisze Cyngli (ucieczką, odejściem bez słowa), ale jak dorosła osoba, poinformowała Męża, że jak nie chce dzieci to po prostu odejdzie i tyle.

Na koniec, ile lat miała czekać, aż szanowny Mąż się przyzna, że nie chce mieć dzieci?

P.S. Autorko, gdyby Twój Mąż od zawsze mówił Ci, że nie chce mieć dzieci, wyszłabyś za Niego?

Całkowicie popieram tę wypowiedź Krejzolki!

Tak na marginesie spotkałam w swoim życiu mężczyzn, którzy nie chcieli mieć dziecka, znam też historię kobiety, która po 10 latach małżeństwa rozstała się z mężem z tego powodu. Czy Autorka też miała czekać 10 lat? Sądzę, że nie.

113

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Cyngli napisał/a:

W moim przypadku decyzja o ciąży była decyzją obu stron. Dziecko było chciane i upragnione.
W przypadku Autorki tak nie było, to raz.

Dwa, tak, odeszłabym, gdyby mąż mi powiedział, że nie chce już zajmować się naszym niepełnosprawnym synem. Gdyby rozmowy nic nie dały. Nie potrzebuję niczyjej łaski i moje niepełnosprawne dziecko również.

Sama napisałaś, że gdyby rozmowy nic nie dały to byś odeszła.
Więc nie odważyłabyś się odejść bez rozmowy.
A Autorce piszesz, że ma po prostu odejść.
Więc co Twoim zdaniem Autorka powinna zrobić, odejść czy jednak najpierw porozmawiać?
Jak dla mnie to po prostu raz piszesz tak a raz tak.
Idzie się pogubić w Twych radach.

114

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka82 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

W moim przypadku decyzja o ciąży była decyzją obu stron. Dziecko było chciane i upragnione.
W przypadku Autorki tak nie było, to raz.

Dwa, tak, odeszłabym, gdyby mąż mi powiedział, że nie chce już zajmować się naszym niepełnosprawnym synem. Gdyby rozmowy nic nie dały. Nie potrzebuję niczyjej łaski i moje niepełnosprawne dziecko również.

Sama napisałaś, że gdyby rozmowy nic nie dały to byś odeszła.
Więc nie odważyłabyś się odejść bez rozmowy.
A Autorce piszesz, że ma po prostu odejść.
Więc co Twoim zdaniem Autorka powinna zrobić, odejść czy jednak najpierw porozmawiać?
Jak dla mnie to po prostu raz piszesz tak a raz tak.
Idzie się pogubić w Twych radach.

Autorka już rozmawiała i to nic nie dało. Pominęłaś ten fragment?

Jeśli masz jakiś problem z moją osobą, napisz proszę w mailu, o co Ci chodzi. To już nie pierwszy wątek, w którym mnie atakujesz i jesteś w stosunku do mnie napastliwa. Adres mailowy znasz.

115

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

A ja gotowosci na dziecko nie sprowadzałabym do przedmałżeńskich obietnic, ba, myślę, że w ogóle myślenie o rodzicielstwie w formie „obiecuję” jest pomyłką i przypuszczam, że od początku te obietnice były wymuszane (ale nie musiały, to tylko hipoteza).
Z mojego doświadczenia wynika, że na każdy mój tekst „nie chce, nie lubię dzieci” przypadało 95% odpowiedzi „bo jesteś przed 30, zobaczysz, to Ci się zmieni” (jak się możecie domyślic, nic takiego nie ma miejsca). Obracam się w różnych środowiskach i wszędzie to samo, dlatego przypuszczam, że nie marzący o tacierzyństwie partner autorki mógł słyszeć tak samo.
Gdybym była mniej niezależną osobą, być może teraz byłabym w podobnych tarapatach. To znaczy - gdybym się w kimś zakochała i posłuchała tej OLBRZYMIEJ ilosci zapewnień co się stanie ze mną w przyszłości, to bardzo możliwe, że pod wpływem tak doświadczonego otoczenia również składałabym takie deklaracje potencjalnemu partnerowi.
Problem w tym, że nic zawartego w tych prodziecięcych zapewnieniach się nie wydarzyło po mojej trzydziestce.
Czy więc w imię jakiejś obietnicy miałabym powoływać do życia niechciane przeze mnie dziecko?
Czy taki właśnie obrót spraw postuluje autorka tematu i autorzy wspierających jej perspektywę wpisów?
Tak, krytykuję w tym momencie także partnera-debila, który zdecydował się na seks bez zabezpieczeń, ale krytykuję na równi z autorką tematu.
Moim zdaniem zdecydowanie się na rodzicielstwo w takim przypadku byłoby obrzydliwe i bardzo nie w porządku wobec potencjalnego dziecka. Można oczywiście założyć, że spełni się egoistyczną potrzebę rodzicielstwa partnera i ze sprawą nie będzie się mieć nic wspolnego - znam parę szczęśliwych dzieci wychowywanych przez samotnie adoptującego rodzica, więc sądze, że nie ma nic złego w wychowywaniu w pojedynkę, ale to zupełnie co innego, niż mieszkanie z dwojgiem rodziców, gdzie jedno ma roszczenia do drugiego, żeby „wypełniało swoją rodzicielską rolę”. To nie jest coś co można egzekwować, obiecać czy odpracować. To jest coś czego się potrzebuje i dopiero wtedy decyduje. Za dużo się naoglądałam cierpiących przez dzieciństwo ludzi, żeby pobłażać egoistycznemu stylowi rozmnażania. Fuj.

116

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Soniapatek91,gratuluję Tobie ciąży :-), no ale współczuję sytuacji z mężem, który zdaje się, że na dziecko i związane z nim...hm...uciążliwości nie jest gotowy. Mam nadzieję, że się ogranie i stanie na wysokości zadania.
Muszę przyznać, że trochę Twojego męża rozumiem. Sama chcę mieć dziecko, ale KIEDYŚ, w bliżej nieokreślonej przyszłości, chociaż jestem w wieku ponoć najlepszym na rodzenie dzieci, więc jak pada pytanie o dziecko, to odpowiadam zgodnie z prawdą, że  dziecko mieć chcę. Po prostu mam świadomość tego, że przy dziecku przestaje się być kreatorem własnego czasu, więc jeśli podobnie jest z Twoim mężem, a sprawy się już zadziały, to i tak musi się z tym zmierzyć i spróbować poukładać siebie w nowej rzeczywistości.

117

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Krejzolka napisał/a:

Olinko a Ty, jakbyś się zachowała, jakby Twój Mąż ciągle mówił Ci, że chce zostać ojcem, ale za jakiś czas, ciągle by to odwlekał?

Gdybym uznała to za sprawę dla mnie nadrzędną, priorytetową, czułabym się oszukana, to wydaje się jasne. Zresztą z moich postów chyba dosyć jasno wynika, że w moim odczuciu coś jest nie tak, jeśli ktoś najpierw deklaruje chęć szybkiego starania się o dziecko, potem zmienia zdanie, kilkukrotnie prosząc o przełożenie decyzji w czasie, w pewnym momencie, przypuszczalnie pod wpływem emocji wynikających z aktualnie zaistniałych okoliczności, obiecuje coś, do czego nie jest przekonany, następnie po cichu liczy, że "z tym zajściem w ciążę to pewnie jeszcze trochę potrwa", by wreszcie na koniec wykrzyczeć, że on dziecka wcale nie chce, a żona zabrała mu wolność i zmarnowała życie.
Wydaje się, że on tego dziecka nie chciał nawet wtedy, gdy obiecał, że będą się o nie starać. To jest zbyt poważna decyzja, by jeśli czuje się lęk, o tym nie mówić, dlatego jeśli tego nie zrobił, to wykazał się brakiem dojrzałości i odpowiedzialności. Jeśli uległ naciskom - również.

Z drugiej strony byłabym niesprawiedliwa twierdząc, że błędu nie popełniła także Autorka, bo wydaje mi się dosyć nierozsądnym, żeby nie napisać naiwnym, naciskanie na dziecko, kiedy przez relatywnie długi okres czasu otrzymuje się wyraźne sygnały, że partner nie widzi się w tej odpowiedzialnej roli. Stawianie ultimatum jest nie w porządku, przynajmniej w moim odczuciu, chyba że rzeczywiście miała zamiar małżeństwo zakończyć - wówczas uznam to za uczciwe postawienie sprawy.

Generalnie on nie powinien być zdziwiony, że zostanie ojcem, Soniapatek z kolei, że mąż nie skacze z tego powodu ze szczęścia. W ten oto sposób oboje przyczynili się do poczęcia dziecka w sytuacji, która wcale temu nie sprzyjała.

Na ten moment zrobiłabym wszystko, aby w jakiś sposób pomóc mężowi oswoić się z sytuacją, w przeciwnym razie to może obrócić się przeciwko Sonipatek i maleństwu. Sądzę, że terapia par mogłaby pomóc, a jeśli nie, to indywidualne konsultacje ze wskazaniem jak sobie z tą sytuacją poradzić.

Autorce współczuję sytuacji, w której się znalazła, ale ja widząc brak gotowości partnera do zostania rodzicem nie naciskałabym i piszę to z pełną świadomością. Dlaczego? Bo to się z zasady nie sprawdza, co zresztą doskonale pokazuje opisana w wątku sytuacja.

118 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-01-09 08:58:11)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Krejzi podpisuje sie pod kazdym Twoim slowem. Maz Autorki deklarowal przed slubem chec posiadania dzieci przed 30stka, nawet byly plany ze zaczna sie starac rok po slubie. Jak przyszlo co do czego to nagle  mu sie odwidzialo i 3lata po slubie  to jeszcze za wczesnie. Autorka pozostala wierna swoim wartosciom i chce budowac rodzine wiec dala mu wybor ze albo sie staraja o dziecko albo jednak im nie po drodze. To zaden szantaz tylko uczciwe postawienie sprawy do ktorego miala pelne prawo. Maz Autorki mogl powiedziec: ok masz racje nie jestem gotow, nie chce w najblizszej 5latce i chociaz mi na Tobie zalezy to rozumiem ze mozesz chciec odejsc bo nie masz 20lat i chcesz byc matka we w miare sensownym wieku (po 30 nie jest czasem juz tak rozowo z mozliwoscia zajscia w ciaze-sama wiem cos o tym). On natomiast przemyslal kwestie i ostatecznie przystal na to zeby starac sie o dziecko, ba nawet rzekl ze bedzie sie z tej ciazy cieszyl a jak przyszlo co do czego to wielkie pretensje i zale. To nie Autorka jest tą "złą" tylko mezus jest nieodpowiedzialnym gowniarzem ktory rzuca slowa na wiatr i ktory Autorke dwukrotnie oklamal (raz w kwestii ustalen przeslubnych co do posiadania dzieci a drugi raz ze jednak ok jest gotow byc ojcem teraz).Gdyby od poczatku byl szczery to zapewne nie dazylaby do tej ciazy. A o zmuszaniu to juz wogole nie ma tu mowy. Sam sie dobrowolnie zgodzil ja sex, Autorka go nie spila, nie dosypala narkotykow ani nie dziurawila prezerwatyw. Jak uprawial seks bez zabezpieczenia to wiedzial z czym to sie moze jesc.
Podobnie jak Krejzi ze zdumieniem czytam wypowiedzi niektorych forumowiczek w tym temacie. Wychodzi bowiem na to ze kobieta powinna traktowac malzenstwo i przysiege/ustalenia jako jedna wielka niewiadoma. Nie liczy sie co sobie ludzie deklaruja i obiecuja, wystarczy ze sie komus poglady zmienily. Gdyby jednak Autorka zostala i czekala latami az maz sie namysli na dziecko a on my się finalnie nie namyslil i okazaloby sie jest juz za pozno na bycie matka (z tym czy innym partnerem) to zaloze sie ze padlyby slowa ze to tez wina Autorka bo przeciez widziala i wiedziala jakie maz ma podejscie do sprawy i wtedy jej ewentualne tlumaczenie ze maz nie krowa i liczyla ze zmieni poglady nie zostaloby uwzglednione tylko dostalaby komentarz ze sama siebie oszukiwala.

119

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Mąż Autorki powiedział jej, że chce mieć dzieci, ale w przyszłości. Fakt, popełnił wiele głupot po drodze, np. przekładanie starań co rok, wymyślanie, potem zgodzenie się pod presją, a jak już się udało zajść, to pretensje. Tak, też bym miała do niego o to pretensje na miejscu Autorki, bo wkurza mnie pewna niekonsekwencja w tego typu tematach, a to są ważne życiowe decyzje.

Natomiast nie wyobrażam sobie mieć pretensji o sam fakt braku gotowości do stania się ojcem, mimo, że obiecywał inaczej na początku znajomości/przed ślubem. Wydaje mi się, że po prostu on nie ma na to wpływu. To zbyt poważna kwestia, do posiadania dzieci nikt nikogo nie powinien zmuszać. Takie są moje poglądy w tym temacie i nie zmienię ich, bo komuś się nie podobają.

Konsekwencje wszystkich działań, czy Autorki, czy jej partnera, właściwie to obojga, poniesie właśnie dziecko. A dziecko, jak wiadomo, to żywa istota ludzka, całkowicie zależna od opiekuna.

120

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

W opisywanej przez Autorkę sytuacji moje oburzenie budzi fakt, że jej mąż obwinił ją za swoje lęki i próbuje przerzucić na nią odpowiedzialność za swój wkład w zaistniałą sytuację. Bo można rozumieć jego opory i wątpliwości, ale bez jego udziału ciąży by nie było, więc występowanie z pretensjami, żalami i szukaniem winnego w tej sytuacji wydaje się bardzo niedojrzałym zachowaniem. A jak wychowywać dziecko z kimś, kto sam zachowuje się, jakby był dzieckiem i nie potrafi udźwignąć konsekwencji własnych nieprzemyślanych do końca działań. Sytuacja obnażyła to, z kim przyszło autorce żyć. Wypada tylko liczyć na to, że jej mąż dojrzeje do tej życiowej roli.

121

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Fakt, sytuacja obnażyła niedojrzałość Pana męża.
Szkoda, że zapłaci za to maleństwo, które się nawet jeszcze nie urodziło.

122 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2020-01-09 11:27:01)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Zbiorowo odpiszę...i dlatego, że wielokrotnie rozmawiała i dlatego, że nie powinno się rodzicielstwa sprowadzać tylķo do przedmałżeńskich obietnic Autorka miała prawo wreszcie do tych słów:  "powiedziałam wprost, że ja dłużej czekać nie chce i albo teraz zaczniemy się starać albo się rozstaniemy"

I o to mi tylko chodzi, że zaatakowałyście Autorkę, że niby użyła szantażu, a ja się pytam, gdzie ten szantaż?

Co miała zrobić?
Dalej czekać czy lepiej wprost powiedzieć to co powiedziała?

Jej Mąż się zgodził i dlatego zaczęli się starać.
Gdzie tu jest jakieś wymuszanie ze strony Autorki?

Okłamywał, zwodził Ją a Wy ciągle o szantażu.
Dla świętego spokoju zgodził się na ciąże ba nawet zaczęli się starać, ale w dalszym ciągu to Autorka jest zła.

Czy jak czegoś bardzo pragniecie a na dodatek druga osoba (czy to szczerze czy to tylko tak na odczep)  zaczyna Wam mówić, że to dobry pomysł i nawet Wam pomaga w realizacji czy wtedy nie przestajecie chodź na siłę mieć z tyłu głowy, że to jednak nie jest dobry pomysł? I zaczynacie na początku sobie wmawiać a potem być pewnym słuszności swej decyzji? I zaczynacie się po prostu cieszyć?

123 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-09 11:48:02)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Cyngli napisał/a:

Mąż Autorki powiedział jej, że chce mieć dzieci, ale w przyszłości. Fakt, popełnił wiele głupot po drodze, np. przekładanie starań co rok, wymyślanie, potem zgodzenie się pod presją, a jak już się udało zajść, to pretensje. Tak, też bym miała do niego o to pretensje na miejscu Autorki, bo wkurza mnie pewna niekonsekwencja w tego typu tematach, a to są ważne życiowe decyzje.

Jakie w przyszłości? Wyraźnie było że rok po ślubie, potem 2, potem 3. Gdzie tu presja? Powiedziała mu że jak nie spełni obietnicy to odejdzie. Normalne nie spełnił tego co obiecał a ona oczekiwała od niego. Jeżeli była byś zaręczona i ślub ustalony za rok, potem przekładany na następny i jeszcze później to nie zadała byś pytania partnerowi: określ się czy chcesz ślubu bo ja odchodzę i nie będę z tobą na kocią łapę. I jak on się zgadza to presja? I tak czekała byś ze ślubem ileś tam nie wiadomo ile lat? Zaraz wyjdzie że kłamał, kombinował ale pod presją i szantażem więc on jest czysty a ona be.

124 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2020-01-09 11:47:10)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!

Krejzi, jeżeli przykladowo facet w poniedziałek mówi,że się zgadza, we wtorek ma wątpliwości, w środę mówi, że jednak nie i wymyśla niestworzone przeszkody,to wielu kobietom zapali się czerwona lampka, że z takim na nic pewnego liczyć nie można. Podobnie ze stawianiem ultimatum: naprawdę czekasz aż sytuacja na chwilę będzie korzystna i chwytasz się tej nikłej nadziei jak pijany płotu czy jednak podejmujesz męską decyzję i albo to dziecko masz mając z tyłu głowy samotne macierzyństwo,bo taki był Twój cel, albo TY odchodzisz od niego, nie czekając na jego ruch, skoro on taki nieogarnięty?  Tu jest ewidentnie nadużycie chwilowej zgody męża na tle mnóstwa sytuacji na nie. Tak się jednak robić nie powinno. I takie są tego konsekwencje, że jak zwykle za niedojrzałość rodziców odpowie dziecko, bo i matka zamiast cieszyć się zamartwia. To nikomu nic dobrego nie przyniesie, Stres to kiepskie środowisko dla matki i dziecka, nieogarniętego faceta ukróciłabym postawieniem granicy marudzenia i obwiniania. Nie podoba mu się sytuacja to bon voyage, a jesli ma zostać i z nimi być to przynajmniej na zasadzie pogodzenia się z sytuacją. Wpadki wielu mężczyzn przyjmowało z większą klasą niż on efekt swojej huśtawki nastrojów.

125

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
gagatka0075 napisał/a:

Tu jest ewidentnie nadużycie chwilowej zgody męża na tle mnóstwa sytuacji na nie. Tak się jednak robić nie powinno. I takie są tego

To powiedz jak się robić powinno chcąc mieć dziecko i męża który przed ślubem obiecał to. Tylko bez książkowych mądrości.

126

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mąż Autorki powiedział jej, że chce mieć dzieci, ale w przyszłości. Fakt, popełnił wiele głupot po drodze, np. przekładanie starań co rok, wymyślanie, potem zgodzenie się pod presją, a jak już się udało zajść, to pretensje. Tak, też bym miała do niego o to pretensje na miejscu Autorki, bo wkurza mnie pewna niekonsekwencja w tego typu tematach, a to są ważne życiowe decyzje.

Jakie w przyszłości? Wyraźnie było że rok po ślubie, potem 2, potem 3. Gdzie tu presja? Powiedziała mu że jak nie spełni obietnicy to odejdzie. Normalne nie spełnił tego co obiecał a ona oczekiwała od niego. Jeżeli była byś zaręczona i ślub ustalony za rok, potem przekładany na następny i jeszcze później to nie zadała byś pytania partnerowi: określ się czy chcesz ślubu bo ja odchodzę i nie będę z tobą na kocią łapę. I jak on się zgadza to presja? I tak czekała byś ze ślubem ileś tam nie wiadomo ile lat? Zaraz wyjdzie że kłamał, kombinował ale pod presją i szantażem więc on jest czysty a ona be.

Jakie w przyszłości? A takie, że facet może zostać ojcem zdrowego dziecka w wieku 60 , a nawet 70 lat, co pokazuje przykład wielu mężczyzn, w tym znanego polskiego aktora. Oczywiście wtedy już nie z tą żoną, a z odpowiednio młodszą nową żoną czy partnerką. Dla Autorki to żadne pocieszenie. Szanowny małżonek mógłby tak zwlekać z decyzją jeszcze z 15 lat. A ciąża koło 40, no wiadomo, ryzyko....

No i off top.
Czy moje dziecko poniesie konsekwencje "mojej" decyzji o jego urodzeniu....Na razie jest szczęśliwym dzieckiem.....

127 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-01-09 12:00:58)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mąż Autorki powiedział jej, że chce mieć dzieci, ale w przyszłości. Fakt, popełnił wiele głupot po drodze, np. przekładanie starań co rok, wymyślanie, potem zgodzenie się pod presją, a jak już się udało zajść, to pretensje. Tak, też bym miała do niego o to pretensje na miejscu Autorki, bo wkurza mnie pewna niekonsekwencja w tego typu tematach, a to są ważne życiowe decyzje.

Jakie w przyszłości? Wyraźnie było że rok po ślubie, potem 2, potem 3. Gdzie tu presja? Powiedziała mu że jak nie spełni obietnicy to odejdzie. Normalne nie spełnił tego co obiecał a ona oczekiwała od niego. Jeżeli była byś zaręczona i ślub ustalony za rok, potem przekładany na następny i jeszcze później to nie zadała byś pytania partnerowi: określ się czy chcesz ślubu bo ja odchodzę i nie będę z tobą na kocią łapę. I jak on się zgadza to presja? I tak czekała byś ze ślubem ileś tam nie wiadomo ile lat?

Dokladnie. W pierwszym poscie jest informacja, ze maz Autorki mowil o dziecku rok po slubie a nie w przyszlosci a potem 3 lata po slubie okazalo sie dla niego nadal za wczesnie.  Poza tym nie ma zadnej gwarancji, ze gdyby poczekali z ciaza jeszcze kolejne 3 lata i zdecydowali wkoncu na dziecko to mezus tez nie mialby pretensji do Autorki na zasadzie ze w sumie to on nadal nie chcial dziecka ale wiedzial ze ona czeka na to juz tak dlugo i zdecydowal sie na to dla swietego spokoju. Obecnie sie przeciez rowniez zgodzil i sam mowil "chcę" a jak ciaza zaistniala to zaczal odwracac kota ogonem ze czul sie pod presja. Za kilka lat mogloby byc dokladnie to samo. Owszem dziecko poniesie konsekwencje ale winny jest tu tatus a tymczasem cale odium spadlo na Autorke. Na tej zasadzie zadna kobieta nie powinna miec wcale dzieci bo nigdy nie wiadomo czy nawet wzorowy ojciec nagle sie nie zbiesi i nie oleje rodziny a konsekwencje tego poniesie dziecko. Ty Cyngli nawet dzis nie mozesz miec 100%pewnosci ze maz Ciebie i synka kiedys mie zawiedzie (nie zycze Ci tego oczywiscie). Jesli by jednak tak sie stalo to bedziesz czula sie winna Ty czy jednak to ojciec dziecka bedzie tym ktory zawiodl rodzine? Bo Autorce przypisywana jest  wiekszosc winy a maz jest tu bezwolną mimozą, ktorej jedynym "przewinieniem" jest to ze troche nie wie czego by chcial i nie umie sie postawic zlej zonie.
Co do tego co napisala gagatka to owszem takie decyzje nie powinny byc podejmowane pod wplywem chwilowego przyplywu checi ale tak naprawde bardzo wielu mezczyzn a nawet kobiet do konca nie wie czy chce ciazy, czy sie z niej bardzo cieszy czy jednak bardziej boi. To  zmiana ktora zwykle generuje jakies obawy i watpliwosci a jak ktos jest wrazliwszy to tymbardziej moze sie lekko miotac a pozniej okazuje sie ze niepotrzebnie bo dziecko sie rodzi i okazuje sie byc calym swiatem niezdecydowanego.

128

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Cyngli napisał/a:

Natomiast nie wyobrażam sobie mieć pretensji o sam fakt braku gotowości do stania się ojcem, mimo, że obiecywał inaczej na początku znajomości/przed ślubem. Wydaje mi się, że po prostu on nie ma na to wpływu. To zbyt poważna kwestia, do posiadania dzieci nikt nikogo nie powinien zmuszać. Takie są moje poglądy w tym temacie i nie zmienię ich, bo komuś się nie podoba.

A jednak nie tylko zbiorczo.

Tu nie chodzi o pretensje czy też ich brak.
Kto niby ma pretensje?
To, że ja szczegółowo to opisałam nie znaczy, że mam pretensje.
Chodziło mi, aby szczegółowo opisać krok po kroku, jak moim zdaniem ma prawo czuć się Autotka.

Szczerze, nawet bym się nie udzielała w tym wątku, gdybyście nie zaatakowały Autorki i nie wmawiały Jej tego idiotycznego szantażu.


Tutaj chodzi o ten nieszczęsny szantaż o który oskarżasz Autorkę.
O to, że najbardziej obwiniasz Autorkę o zaistniałą sytuację.

A to, że Mąż Autorki Ją ciągle zmuszał, aby nie była jeszcze Matką to jest w porządku?

P.S. Mnie Twoje poglądy nic nie interesują i myślę, że innych też nie.
Chyba się zagalopowałaś w stwierdzeniu, że ktoś chce na siłę je zmienić.

129

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Janix2 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mąż Autorki powiedział jej, że chce mieć dzieci, ale w przyszłości. Fakt, popełnił wiele głupot po drodze, np. przekładanie starań co rok, wymyślanie, potem zgodzenie się pod presją, a jak już się udało zajść, to pretensje. Tak, też bym miała do niego o to pretensje na miejscu Autorki, bo wkurza mnie pewna niekonsekwencja w tego typu tematach, a to są ważne życiowe decyzje.

Jakie w przyszłości? Wyraźnie było że rok po ślubie, potem 2, potem 3. Gdzie tu presja? Powiedziała mu że jak nie spełni obietnicy to odejdzie. Normalne nie spełnił tego co obiecał a ona oczekiwała od niego. Jeżeli była byś zaręczona i ślub ustalony za rok, potem przekładany na następny i jeszcze później to nie zadała byś pytania partnerowi: określ się czy chcesz ślubu bo ja odchodzę i nie będę z tobą na kocią łapę. I jak on się zgadza to presja? I tak czekała byś ze ślubem ileś tam nie wiadomo ile lat? Zaraz wyjdzie że kłamał, kombinował ale pod presją i szantażem więc on jest czysty a ona be.

Rozumuję inaczej niż Autorka i mam totalnie inne potrzeby. Nie chciałabym dziecka i ślubu, gdybym nie miała 100% pewności, że mój partner też tego chce.

Kwestia priorytetów. Wydaje mi się, że dla Autorki potrzeba posiadania dziecka była ważniejsza od uczucia do partnera. I właściwie nie mam nic więcej do dodania...

130 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2020-01-09 12:09:47)

Odp: Mąż nie cieszy się z ciąży!
Cyngli napisał/a:
Janix2 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mąż Autorki powiedział jej, że chce mieć dzieci, ale w przyszłości. Fakt, popełnił wiele głupot po drodze, np. przekładanie starań co rok, wymyślanie, potem zgodzenie się pod presją, a jak już się udało zajść, to pretensje. Tak, też bym miała do niego o to pretensje na miejscu Autorki, bo wkurza mnie pewna niekonsekwencja w tego typu tematach, a to są ważne życiowe decyzje.

Jakie w przyszłości? Wyraźnie było że rok po ślubie, potem 2, potem 3. Gdzie tu presja? Powiedziała mu że jak nie spełni obietnicy to odejdzie. Normalne nie spełnił tego co obiecał a ona oczekiwała od niego. Jeżeli była byś zaręczona i ślub ustalony za rok, potem przekładany na następny i jeszcze później to nie zadała byś pytania partnerowi: określ się czy chcesz ślubu bo ja odchodzę i nie będę z tobą na kocią łapę. I jak on się zgadza to presja? I tak czekała byś ze ślubem ileś tam nie wiadomo ile lat? Zaraz wyjdzie że kłamał, kombinował ale pod presją i szantażem więc on jest czysty a ona be.

Rozumuję inaczej niż Autorka i mam totalnie inne potrzeby. Nie chciałabym dziecka i ślubu, gdybym nie miała 100% pewności, że mój partner też tego chce.

Kwestia priorytetów. Wydaje mi się, że dla Autorki potrzeba posiadania dziecka była ważniejsza od uczucia do partnera. I właściwie nie mam nic więcej do dodania...

A jak sie uzyskuje ta 100% pewnosc? Bo Autorka wyraznie napisala ze maz przed slubem chcial dziecka, chcial staran o nie rok po slubie itp. Nie pisala nic ze sie o to sprzeczali i poszli na taki kompromis bo ona mu o to jojczyla. Czy wiec deklaracji doroslego faceta nie mogla traktowac jako pewnika? Miala mu kazac to spisac w formie przedslubnej umowy notarialnej?

Posty [ 66 do 130 z 157 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Mąż nie cieszy się z ciąży!

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024