Tak spędzamy święta u mojej rodziny a jeden dzień Mąż z dziećmi u swoich, tylko ze mnie tam ze sobą nie zabierze bo ich mamusia sobie tego nie życzy a teściowie to respketują! Więc siedze sama z moimi rodzicami a do tesciów mam zakaz. Przeciez to upokarzające. Tamta wogole planuje zawiesc dzieci do tesciow i im zlożyć życzenia wiec ona u nich będzie chociaz na chwile a Ja nie
Mimo wszystko taki podział jest jak najbardziej ok. Chroni tych, którzy są w tej sytuacji najbardziej pokrzywdzeni - dzieci.
Swoją drogą, Wasza ex potrafi się zachować jak normalna, dorosła, kulturalna kobieta. Odwożąc dzieci do teściów jak najbardziej wypada złożyć im życzenia świąteczne. To jest matka ich wnuków, i nadal nią pozostaje.
133 2019-11-27 17:40:38 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-11-27 17:46:11)
Jezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu kobieto, jak ty sie tu pograzasz, to jest niesamowite!
Taki podzial jest sprawiedliwy.
Ty pchasz sie tam, gdzie ciebie nie toleruja, to jest upokarzajace!
A jesli piszesz juz o upokorzeniu, to bede (wg. Cyngli zyczenia) obiektywna:
Matka tych dzieci byla PRZEZ CIEBIE 1000000 razy wiecej upokorzona.
W ramach obiektywizmu dodam jeszcze, ze trzeba wziac pod uwage fakt, ze tamta kobieta czulaby sie niezrecznie w twoim towarzystwie w obecnosci tych dziadkow.
Nie mysl tylko o sobie. Pomysl tez o niej. Ona ma trudniej niz ty. Nieporownywalnie.
Jak to Cyngli gada?
Badz sprawiedliwa i obiektywna.
Czujesz temat?
134 2019-11-27 17:42:45 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-27 17:51:45)
Więc większość czasu on spędza z dziećmi (nie mam nic przeciwko), ale u niej w domu!
Jeżeli ma sądownie tak zasądzone że wizyty w domu matki dzieci to absolutnie nic nie poradzisz na to nawet marudząc codziennie mężowi.
Tak sobie zrobił to tak ma sam sobie winien .Ty go sobie takiego upatrzyłaś i wybrałaś Twoje pretensje to bzdury.Naprawdę otrzeźwiej z tej nienawiści zaślepia Ciebie.
Od kiedy to zdradzający niewierny i nieuczciwy mąż ( może sobie być nieszczęśliwy jak chce) w oczach sądu porzucający małe dzieci i od pewnego czasu mający romans na boku będzie niewinny rozkładowi pożycia i związku zejdź na ziemię Autorko .
Ja się absolutnie nie dziwię, że kogoś możę to nakręcać, choć emocje nigdy nie są dobrym doradcą. Fakt wdania isę w romans z żonatym facetem, którego wybranka jest w ciąży, jest zwyczajnie obrzydliwe. Ale cóż, stało się..
Tylko jak ma kobieta zareagować, kiedy widzi, że jakaś inna odbiera czy odebrała mu męża, kiedy ona sama jest w ciąży. Jakim prawem ta żona ma mieć jakikolwiek szacunek czy choć cień tolerancji dla Autorki? DLatego, oczekiwanie, że będzie Autorce ułatwiać kontakty z dziećmi, jest zwyczajnie naiwne.
Co do spędzania czasu w Święta, to póki co ,przynajmniej dla dzieci gość MUSI podzielić czas, między Autorkę a byłą żonę. Nie ma opcji. Nie widzę, też szans, żeby była żona pozwoliła wywozić swoje dzieci do kochanki swojego męża( dla niej zapewne zawsze pozostanie kochanką a nie drugą żoną).
136 2019-11-27 17:47:26 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-27 18:02:10)
Tak spędzamy święta u mojej rodziny a jeden dzień Mąż z dziećmi u swoich, tylko ze mnie tam ze sobą nie zabierze bo ich mamusia sobie tego nie życzy a teściowie to respketują! Więc siedze sama z moimi rodzicami a do tesciów mam zakaz. Przeciez to upokarzające. Tamta wogole planuje zawiesc dzieci do tesciow i im zlożyć życzenia wiec ona u nich będzie chociaz na chwile a Ja nie
Masz jednak straszne kompleksy i jakieś chore ambicje w rywalizacji z byłą żoną nic dobrego to Tobie nie wróży.
Przyjrzyj się z kimś kompetentnym i bezstronnym swoim niektórym oczekiwaniom i przekonaniom bo z nich biorą się emocje które tłumisz innymi emocjami nie radzisz sobie z oglądem rzeczywistości romans minął i afekty z nim związane zakochanie mija bo tak ma nie trwa wiecznie czas zmierzyć się z prawdziwym życiem a nie na haju w halucynacjach.
137 2019-11-27 17:50:37 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-11-27 17:52:38)
Autorka obruszy sie bardzo na okreslenie: kochanka.
Ona zachlysnela sie statusem zony.
A ja powiem, ze moze to i dla niej deska ratunku w tych chorych ukladach- bycie oficjalna zona.
Dla niej, ale nie dla Misia.
Misio pokazal, co warte jest malzenstwo dla niego. Ze byl nieszczesliwy? zdarza sie, moze nawet wierze.
Prawdziwy facet z jajami konczy jeden zwiazek, a dopiero potem zaczyna drugi.
A Misio dupczyl raz tu, raz tam. I w tej nieszczesliwosci plodzil dziecko.
Facet bez charakteru, ale to juz inny temat.
Jezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu kobieto, jak ty sie tu pograzasz, to jest niesamowite!
Taki podzial jest sprawiedliwy.
Ty pchasz sie tam, gdzie ciebie nie toleruja, to jest upokarzajace!A jesli piszesz juz o upokorzeniu, to bede (wg. Cyngli zyczenia) obiektywna:
Matka tych dzieci byla PRZEZ CIEBIE 1000000 razy wiecej upokorzona.
W ramach obiektywizmu dodam jeszcze, ze trzeba wziac pod uwage fakt, ze tamta kobieta czulaby sie niezrecznie w twoim towarzystwie w obecnosci tych dziadkow.Nie mysl tylko o sobie. Pomysl tez o niej. Ona ma trudniej niz ty. Nieporownywalnie.
Jak to Cyngli gada?
Badz sprawiedliwa i obiektywna.
Czujesz temat?
Jezu, weź ochłoń i trochę więcej szacunku do rozmówców.. tego się czytać nie da. A Cyngli to nie napis na tamponach...
Tak spędzamy święta u mojej rodziny a jeden dzień Mąż z dziećmi u swoich, tylko ze mnie tam ze sobą nie zabierze bo ich mamusia sobie tego nie życzy a teściowie to respketują! Więc siedze sama z moimi rodzicami a do tesciów mam zakaz. Przeciez to upokarzające. Tamta wogole planuje zawiesc dzieci do tesciow i im zlożyć życzenia wiec ona u nich będzie chociaz na chwile a Ja nie
To jest sprawiedliwy podział i nie masz innego wyjścia, jak go zaakceptować. Musisz też pogodzić się z faktem, że matka dzieci nie chce, by miały z Tobą kontakt.
A co Twój mąż na to, akceptuje?
Tak spędzamy święta u mojej rodziny a jeden dzień Mąż z dziećmi u swoich, tylko ze mnie tam ze sobą nie zabierze bo ich mamusia sobie tego nie życzy a teściowie to respketują! Więc siedze sama z moimi rodzicami a do tesciów mam zakaz. Przeciez to upokarzające. Tamta wogole planuje zawiesc dzieci do tesciow i im zlożyć życzenia wiec ona u nich będzie chociaz na chwile a Ja nie
Vallenttina, teściowie teraz też są w nie najwygodniejszej sytuacji, wyobraź sobie; Ciebie lubią, ale chca też spędzać czas z wnukami i póki co, to pewnie nie mają wyboru, tylko chcą i muszą respektować stan jaki jest. Przeciez wystarczy że coś pójdzie nie tak, czyli w jakiś sposob urażą byłą synową i będą się z wnukami widzieć raz na rok, albo wcale.
Spróbuj zrozumieć ich rolę w tym ukladzie, bo wcale taka "cieplutka" nie jest.
Możesz cos dla nich zrobić miłego, przeslac im przez męża życzenia albo jakies prezenty dla nich, czy slodycze dla dzieci ale naprawdę zrozum, że nic na silę i wcale nie jest tak, że ktoś chce twojej krzywdy. Zorganizuj sobie w ten dzień świąt, abys nie musiala siedzieć i za dużo mysleć w domu. Wyjedź do przyjaciólki, albo kogoś, kto jest ci bliski a odwiedzasz go rzadko.
Jeśli będziesz dążyć do konfrontacji to narobisz sobie tylko problemów.
Cyngli, zejdz prosze ze mnie, nie ja jestem tu przedmiotem tematu.
Nie da sie mnie czytac? nie czytaj.
Cyngli, zejdz prosze ze mnie, nie ja jestem tu przedmiotem tematu.
Nie da sie mnie czytac? nie czytaj.
Jestem moderatorem, MUSZĘ Cię czytać.
Niesamowicie się emocjonujesz tematem, ja rozumiem, że wzbudza emocje, ale wyluzuj trochę.
To nie jest żadna bitwa, tylko normalna dyskusja na Forum.
142 2019-11-27 18:08:21 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-11-27 18:09:46)
niemniej to ich sprawa i nie to jest sednem, jak Gosia oceniasz jej męża, tylko czy ona czuje się doceniona jako ta 2 żona. Jak dla mnie wymaganie by nie szedł tam o roszczeniowosc, ale by tam nie nocował już nie. Ma żonę. Jedną, bo bigamia zakazana.
Jak Valentine bedzie mieć rozum, to ich związek przetrwa. Nie oceniajac początków.
Jestem tego samego zdania.
Karma wraca.
Ale Ty byłaś i jesteś piątym kołem u wozu, więc niby czego oczekujesz? Przecież to normalne, że teściowie wolą spędzić czas z wnukami niż z babką, z którą ich syn zdradzał matkę swoich dzieci, na dodatek w ciąży.
Liczyłaś na co, że tamta Cię polubi? Zaakceptuje?
Musieliście być razem? Nie, nie musieliście. Nie zabiera się zajętych facetów, a on był zajęty. Nie zmienisz swojego położenia, w ich oczach zawsze będziesz na absolutnym dnie.
144 2019-11-27 18:11:22 Ostatnio edytowany przez Gosia1962 (2019-11-27 18:11:41)
Cyngli, nie pouczaj mnie. Ja jestem duza. I cieszmy sie, ze taki moralny padol wzbudza jeszcze u kogos negatywne emocje.
Jestem obiektywna i sprawiedliwa, dlatego:-)
A szacunek mam do ludzi, ktorzy na to zasluguja.
Taka moja budowa ciala.
Nie będę calkowicie, choć powinienem zgodnie ze swoim sumieniem, być po stronie osoby najbardziej skrzywdzonej. A taką w powyższej styuacji jest bez wątpienia jego była żona. Jedno jest pewne: żeby zadowolić siebie, MUSISZ wziąć pod uwagę, że w tym całym dramacie sa też inne osoby. Szanować i respektować ich decyzje, choćby z tego względu, że pojawiłaś się w ich życiu później. Upokarzająće to jest z pewnością dla tamtej kobiety samo przebywanie z Tobą jak i jej dzieci w jednym domu z Tobą i jej byłym już mężem. Patrząc na to, co się wydarzyło , nie jesteś w stanie wyciągnąć dla siebie całości czasu do spędzania czasu z mężem i jego dziećmi.
Cyngli, nie pouczaj mnie. Ja jestem duza. I cieszmy sie, ze taki moralny padol wzbudza jeszcze u kogos negatywne emocje.
Jestem obiektywna i sprawiedliwa, dlatego:-)
A szacunek mam do ludzi, ktorzy na to zasluguja.
Taka moja budowa ciala.
Ja tylko ostrzegam przed konsekwencjami ignorowania zasad tego miejsca. Oczywiście rób jak uważasz, ale żebyś nie byla zdziwiona, gdy otrzymasz oficjalne ostrzeżenie. I daruj sobie, proszę, teksty typu "nie pouczaj mnie", bo na tym głównie polega rola moderatora, oczywiście poza pilnowaniem porządku i przestrzegania Regulaminu.
Vallenttina, teściowie teraz też są w nie najwygodniejszej sytuacji, wyobraź sobie; Ciebie lubią, ale chca też spędzać czas z wnukami i póki co, to pewnie nie mają wyboru, tylko chcą i muszą respektować stan jaki jest. Przeciez wystarczy że coś pójdzie nie tak, czyli w jakiś sposob urażą byłą synową i będą się z wnukami widzieć raz na rok, albo wcale.
Spróbuj zrozumieć ich rolę w tym ukladzie, bo wcale taka "cieplutka" nie jest.
Możesz cos dla nich zrobić miłego, przeslac im przez męża życzenia albo jakies prezenty dla nich, czy slodycze dla dzieci ale naprawdę zrozum, że nic na silę i wcale nie jest tak, że ktoś chce twojej krzywdy. Zorganizuj sobie w ten dzień świąt, abys nie musiala siedzieć i za dużo mysleć w domu. Wyjedź do przyjaciólki, albo kogoś, kto jest ci bliski a odwiedzasz go rzadko.
Jeśli będziesz dążyć do konfrontacji to narobisz sobie tylko problemów.
Vallenttina przeczytaj to powoli parę razy na spokojnie usiądź ochłoń jabłko zjedz .
Wiadomo że już czasu nie cofniesz zrobiłaś co zrobiłaś Twój mąż również .
Te piękne frazesy jeszcze jakoś trzymają niektórych przy zdrowych zmysłach .
Nikt Ciebie nie upokarza nie wmawiaj sobie.
Nie przydarzyła ci się taka sytuacja o której pisała Maeve "modelowa i wzorcowa" dobra dla wszystkich czy dobre relacje z byłymi
masz swoje za uszami mogłaś przewidzieć nie przewidziałaś trudno eskalacja konfliktu nie skończy się dobrze dla Ciebie jak będziesz uparta .
Nie podtrzymuj nienawiści na nic to się nie zda pogrążysz tylko swój związek przewrażliwiona jesteś i przeczulona na swoim punkcie.
Na siłę szukasz zaczepki i konfliktu.
Regulamin znam i nie napisalam tu nic takiego, co kwalifikuje sie do tego, by mnie pouczac.
Mysle, ze oburzyla cie sytuacja, w ktore podwazylam sens twojej wypowiedzi.
Tak bywa.
Regulamin znam i nie napisalam tu nic takiego, co kwalifikuje sie do tego, by mnie pouczac.
Mysle, ze oburzyla cie sytuacja, w ktore podwazylam sens twojej wypowiedzi.Tak bywa.
Pokaż mi, gdzie w Regulaminie jest zapis, że można do ludzi pisać tak, jak Ty to robisz - w sposób napastliwy i bez szacunku. Nawet wczoraj edytowałam jeden z Twoich postów.
Z moimi prywatnymi opiniami się zgadzać nie musisz, mnie to nie jest potrzebne do niczego.
I na tym zakończę dyskusję.
Dyskusja bywa czasami napastliwa, jesli temat jest bulwersujacy i goracy.
Temat zdrady/ kobieta ciezarna itp. jest takim tematem.
Co do szacunku moja teze znasz.
Amen.
A nie wydaje się wam, że to jest TROLL (nieźle sobie temat wykombinował), wszyscy się gorączkują idealnie jak trzeba
152 2019-11-27 19:12:49 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-11-27 19:17:03)
Ogromnie bezjajeczny ten Twój mąż, Autorko. Jeśli nie ma ograniczonej władzy rodzicielskiej to ma na równi z żoną obowiązek i prawo do spędzania czasu z dziećmi, w warunkach jakie on uzna za stosowne. Czyli nie zagrażających życiu i zdrowiu dzieci. I o ile to starsze wyrazi taką chęć, bo szkoda byłoby robić to na siłę. Zwłaszcza mając nową rodzinę, bo takową stworzyliście biorąc ślub. Obowiązek spędzania czasu z Toba nie znosi się z obowiązkiem widywania z dziećmi. Da się to pogodzic. Wyznaję teorię, że czas spędzony tylko z dziećmi jest cenny, i drażni mnie roszczeniowość kobiet które upatrują w tym szkody dla siebie. Ale czas świąt jest o tyle szczególny, że spędzanie go z rodziną, czyli także obecną, powinno być obowiązkowe.
W razie protestów żony, czyli UTRUDNIANIA KONTAKTÓW, co szczęśliwie jest już karalne, idzie do sądu z wnioskiem o uregulowanie widzeń. Wątpię czy któryś sąd odważyłby się wydać zakaz spędzania czasu z dziećmi w obecności obecnej żony, nawet jesli była przyczyną rozpadu związku. Emocje byłej żony są jak najbardziej uzasadnione, natomiast są jej problemem i nie mogą wpływać na udział ojca w życiu dzieci. To, za co jest tu tak gloryfikowana, czyli zezwolenie na pobyt ojca z dziećmi u dziadków, nie jest jej dobrą wolą tylko obowiązkiem. A udział Autorki w świętach MĘŻA jest jej prawem. Nigdzie nie jest napisane, że chce je wychowywać czy mieć na nie wpływ. Nawet jeśli zbyt lekceważąco podchodzi do byłej żony i krzywdy byłej rodziny męża, przyznaję jej rację co do negacji postepowania eks.
Tak spędzamy święta u mojej rodziny a jeden dzień Mąż z dziećmi u swoich, tylko ze mnie tam ze sobą nie zabierze bo ich mamusia sobie tego nie życzy a teściowie to respketują! Więc siedze sama z moimi rodzicami a do tesciów mam zakaz. Przeciez to upokarzające. Tamta wogole planuje zawiesc dzieci do tesciow i im zlożyć życzenia wiec ona u nich będzie chociaz na chwile a Ja nie
A ja trzymam kciuki za magię świąt! Może przy stole wigilijnym twój mąż spojrzy znad zupy grzybowej na swoją byłą, później spojrzy na szczęśliwe dzieci, później znowu na swoją byłą i będzie "pstryk!". Następnie po rozpakowaniu prezentów, ogólnym szczęściu i radości oddadzą się rytuałom bożonarodzeniowym. Wieczorem położą dzieci spać, usiądą sobie razem na kanapie, powspominają stare dobre czasy, spojrzą jeszcze raz na siebie, winko zadziała... No co tam Vallenttina - już się zagotowałaś?:D Ja myślę, że ty jesteś zwykłym trollem, a jak nie, to na serio liczę na magię świąt:)))
A mnie ten temat bawi. Masz, co chciałaś, autorko, i to nie dlatego, że karma wraca. Po prostu sytuacja, w której się znalazłaś, nie powinna być dla Ciebie zaskakująca.
Miałaś w nosie żonę swojego kochanka, robiłaś to, na co miałaś ochotę. Teraz ona ma Ciebie w nosie i robi to, na co ma ochotę. Jakim cudem możesz oczekiwać czegoś innego? Jak możesz mieć o to pretensje? Ona nie robi nic, czego Ty nie zrobiłaś wcześniej. Absolutnie nie musi myśleć o Tobie, może mieć Cię gdzieś, tak jak Ty ją miałaś. I nie masz prawa jej za to potępiać.
Kto więc powinien myśleć o Tobie? Twój mąż, wszak jego żoną jesteś. Tylko wiesz co? Oczekiwanie, że on - ze względu na małżeństwo - przyzna Ci jakieś przywileje/prawa, jest niemal równie zabawne, jak oczekiwanie czegokolwiek od jego ex. Wiesz dlaczego? Bo Ty już widziałaś, ile znaczy dla niego to, że ma żonę. Widziałaś, jak bardzo go to nie obchodzi, widziałaś, że robi to, na co ma ochotę (bzyka panienki na boku, na przykład). Nie powinno Cię to dziwić. Problem w tym, że kiedy żoną był ktoś inny, a zachcianki męża (na skoki w bok) były zgodne z Twoimi, w ogóle Ci to nie przeszkadzało. Zaczęło przeszkadzać, kiedy sama stałaś się żoną, a mąż... się nie zmienił. Dalej ma żonę gdzieś, robi to, na co ma ochotę.
Tak standardowo: widziały gały, co brały. Jesteś niesamowicie naiwna, skoro oczekujesz czegokolwiek innego. Mąż się nie zmienił. Żona zachowuje się wobec Ciebie tak, jak Ty wcześniej wobec niej. Jak możesz do kogokolwiek mieć pretensje? Do siebie miej, że tego nie przewidziałaś.
Gagatka, mylisz sie.
Ojciec ma prawa rodzicielskie i moze widywac dzieci, to zostalo prawnie ustalone.
Natomiast prawnie ustalone nie beda widzenia z jego druga zona, bo ona nie gra zadnej roli w procesie wychowawczym.
On moze zglosic do sadu, ze chce, by dzieci przebywaly podczas widzen u niego w domu, pod obecnosc zony. Jesli matka dzieci sie temu przeciwstawi i postawi argumenty przeciw ( zly wplyw tej kobiety, dzieci maja traume po rozstaniu, potrzebuja miejsca spotkan, ktore jest im znane, zle zniosa nowe srodowisko, nowa osobe itp.) to nic z tego nie bedzie.
Tu zawsze chodzi o dobro ddzieci, sad nie bierze pod uwage, ze druga zona (tak, druga) jest samotna i smutna pod choinka.
Jak może mieć zły wpływ na dzieci, skoro nawet ich na dobrą sprawę nie poznała i nie ma z nimi kontaktów?
Bez przesady.
157 2019-11-27 22:07:13 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-11-27 22:11:02)
Vallenttina napisał/a:Tak spędzamy święta u mojej rodziny a jeden dzień Mąż z dziećmi u swoich, tylko ze mnie tam ze sobą nie zabierze bo ich mamusia sobie tego nie życzy a teściowie to respketują! Więc siedze sama z moimi rodzicami a do tesciów mam zakaz. Przeciez to upokarzające. Tamta wogole planuje zawiesc dzieci do tesciow i im zlożyć życzenia wiec ona u nich będzie chociaz na chwile a Ja nie
A ja trzymam kciuki za magię świąt! Może przy stole wigilijnym twój mąż spojrzy znad zupy grzybowej na swoją byłą, później spojrzy na szczęśliwe dzieci, później znowu na swoją byłą i będzie "pstryk!". Następnie po rozpakowaniu prezentów, ogólnym szczęściu i radości oddadzą się rytuałom bożonarodzeniowym. Wieczorem położą dzieci spać, usiądą sobie razem na kanapie, powspominają stare dobre czasy, spojrzą jeszcze raz na siebie, winko zadziała... No co tam Vallenttina - już się zagotowałaś?:D Ja myślę, że ty jesteś zwykłym trollem, a jak nie, to na serio liczę na magię świąt:)))
wiesz co tak to zazwyczaj jest tylko większość tych pierwszych żon jak już wyjdzie z szoku i stanie na nogi patrzy na tego chłopa i kopie go w odwlok później znajdują sobie normalnego partnera a nie lajze tylko muszą ochlonac i podnieść się z podłogi. Za kilka lat ex żony chętnie dopłaca byle zniknął z oczu (mówię z swojego doświadczenia i rozwiedzionych koleżanek). Nowe partnerki puchna z dumy że je wybrał że do nich wrócił hmm a to one zostają z tym dziwnym Panem.
Gagatka prawa nie znasz, oczywiście że sąd się przychyla do wniosków rodzica sprawujacego piecze a wnioskiem może być zgoda na kontakty dzieci tylko z ojcem/biologicznymi dziadkami wykluczając obecną żonę. Ktoś zapytał wczesnej co by było gdyby ojciec nie wyraził zgody na widywania dzieci z nowym partnerem matki - miał by do tego oczywiście prawo jeśli by dzieci u niego mieszkały i był by głównym opiekunem.
Autorko a sylwestra też facet spędza w domu ex? Wielkanoc? On a 2 rodziny: biologiczna (dzieci, rodzice, rodzeństwo) I prawna (Ty) o ile z rodzicami i rodzeństwem świętować nie musi tak z dziećmi owszem. Jak rozwiązaliscie sprawę ferii, wakacji bo chyba rozmawialiscie o Tym przed ślubem?
Cyngli ta kobieta zachowuje się skrajnie nieetyczne sędzia też człowiek spokojnie matki wygrywają takie sprawy zwłaszcza przy dzieciach bardzo małych.
Jak może mieć zły wpływ na dzieci, skoro nawet ich na dobrą sprawę nie poznała i nie ma z nimi kontaktów?
![]()
Bez przesady.
Cyngli daj spokój przyjrzyj się na spokojnie odpowiedziom autorki/autora czy nie wydaje ci się, że to jest troll? Muszę powiedzieć, że ma talent.
Cyngli napisał/a:Jak może mieć zły wpływ na dzieci, skoro nawet ich na dobrą sprawę nie poznała i nie ma z nimi kontaktów?
![]()
Bez przesady.Cyngli daj spokój przyjrzyj się na spokojnie odpowiedziom autorki/autora czy nie wydaje ci się, że to jest troll? Muszę powiedzieć, że ma talent.
Ja tylko stwierdzam, że nie można mieć złego wpływu na kogoś, z kim się w ogóle nie ma kontaktu.
Nic nie wskazuje na to, że Autorka wątku jest trollem, przynajmniej na razie. Podejrzenia paru osób nie wystarczą, by zablokować komuś konto, także sorry. Niewinny do czasu udowodnienia winy
Nie budujemy szczęścia na krzywdzie innych. Wg mnie to zbierasz plon swoich złych decyzji.
Dokładnie :-( Karma...
161 2019-11-27 22:31:21 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-27 23:04:35)
Jak może mieć zły wpływ na dzieci, skoro nawet ich na dobrą sprawę nie poznała i nie ma z nimi kontaktów?
![]()
Bez przesady.
Możliwe że to wyglądało tak że była męża powiedziała że jak były mąż będzie starał się o zapoznanie dzieci z obecną żoną to była mu zapowiedziała że może mieć trudności w kontaktach,zostawiam na boku dlaczego co i jak a Autorka jak się o tym dowiedziała poczuła nagle miłość do dzieci męża na złość byłej żonie,święta obraza , foch,urażona duma nowej żony,upokorzenie straszne na dodatek ancymon spał z byłą niezły gagatek lepiej nie mógł wybrnąć z sytuacji typowy samiec alfa albo pre alfa .
do tej pory dobro dzieci nie było istotne ktoś musi być przegrany dzieci Autorce niczym nie zawiniły a mogą być najbardziej
poszkodowane mąż się zgodził bo wie co nawywijał i co zrobił dzieciom czy chciał czy nie chciał .Oboje nie chcieli ale skrzywdzili a winna jest według Autorki żona ona ma za nich odwalić najbrudniejszą robotę a nic w zamian nie dostanie oprócz kolejnych kłopotów potencjalnie nieżyczliwej nowej nabuzowanej niechętnej nakręconej na robienie zadymy żony która jest niedorosła i niczego nie rozumie ale musi postawić na swoim nawet po trupach bo ego jest na poziomie dna i wodorostów.Ja bym jej nie powierzył nawet kota do popilnowania po tym co napisała o swoim stosunku i roszczeniach wobec dzieci i ich matki nie sądzę żeby tak niedojrzała osoba była w stanie oddzielić uczucia do matki i do dzieci w dodatku dzieci oddzielają ją od męża.
Autorka chce mieć wpływ na świadomość dzieci sama to napisała intencje jej jednak dla mnie są bardzo wątpliwe wobec nastawienia do ich matki nie odparowała Autorka nic a nic jej niechęć może zostać przeniesiona na dzieci i negatywnie wpływać na naturalne więzi matki z dziećmi .
Matka to być może przewiduje bo niby dlaczego ma ufać nowej żonie ma do tego jakiś nawet racjonalne i logiczne zdroworozsądkowe podstawy nie bardzo chociaż przyszłości nikt nie zna przeszłość w takich emocjonalnych sytuacjach ma silne oddziaływanie a nie wszystkie emocje są racjonalne.Nikt nie chce ustąpić to jest niebezpieczne zwłaszcza dla dzieci a z drugiej stront Autorka tym dzieciom nie jest potrzebna i konieczna do ich rozwoju i szczęścia byłoby pięknie gdyby ale nie jest.
Mogłaby zapunktować u męża ale on tym nie za bardzo jest zainteresowany woli dogadać się z eks i ma rację dla dobra dzieci i swojego dobro Autorki w kontekście dzieci i jej relacji z nimi jest kompletnie nie istotne.
Oczywiście nie jest to sytuacja najlepsza z możliwych na razie jest jak jest.
Fajnie by było dla dzieci mieć życzliwą ciocie ale ta życzliwość cioci jest wielką niewiadomą .
Autorka też ma ochotę na granie dziećmi to że miała ona i mąż jakieś wyrzuty nie sprawiło że krzywda się nie stała czy stała się mniejsza .Autorka jeszcze nie ma żadnej głębszej refleksji a poznać to można po tym że czuje się pokrzywdzona
ona nie ma absolutnie moim zdanie żadnej ochoty naprawiać czegokolwiek czy zadośćuczynić ona chce dop...ć eks tak na odlew żeby dobić dla płochej rozrywki tak to dla mnie wygląda .
Co ty byś tym dzieciakom miała do powiedzenia Autorko ?
Ja tylko stwierdzam, że nie można mieć złego wpływu na kogoś, z kim się w ogóle nie ma kontaktu.
Prawnie matka może to wywalczyć jak już pisałam wyżej ale popatrzmy też na stronę emocjonalna, ja się kobiecie nie dziwię że ona nie ufa nowej żonie ojca dzieci. Jeśli autorka wiedziała że on ma żonę (to raz), dziecko (to dwa), jest w ciąży (to trzy i chyba najbardziej emocjonalne bo oznacza to że facel niedawno wspolzyl z żoną i raczej nie ma tam Arktyki miedzy nimi skoro powołali na świat tak niedawno dziecko) to jak zaufać takiej kobiecie i powiezyc jej swoje malutkie dzieci?. Na pewno była by sytuacja kiedy ona by z nimi była sam na sam, ja bym umarła ze strachu do czego taka osoba jest zdolna. Jak mój ex proponował że jego partnerka z którą mnie zdradził będzie opiekowała się moim synem czy odbierała go ze szkoły ja byłam przerażona (I dobrze czulam bo potem okazało się że mówi podłe rzeczy na temat choroby mojego syna gdyby to powiedziała do niego albo w jego obecności to serio pisze zabiła bym gnide). Też izolowalam dziecko od niej bo jej nie ufalam. Ex partnerkę zmienił I jak ręką odjal, syn przebywa u taty, nocuje u nich, jeżdżą na wycieczki w 3, w święta jak ja pracuje syn jest u nich jak nie to dzielimy się dniami jak komu pasuje, ja jestem spokojna. Ta kobieta nic mi nie zrobiła, zawsze bierze pod uwagę dobro mojego syna i ja kompletnie do niej nic nie mam. To się czuje. Matka to czuję.
163 2019-11-27 22:39:31 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2019-11-27 22:40:43)
Gagatka prawa nie znasz, oczywiście że sąd się przychyla do wniosków rodzica sprawujacego piecze a wnioskiem może być zgoda na kontakty dzieci tylko z ojcem/biologicznymi dziadkami wykluczając obecną żonę. Ktoś zapytał wczesnej co by było gdyby ojciec nie wyraził zgody na widywania dzieci z nowym partnerem matki - miał by do tego oczywiście prawo jeśli by dzieci u niego mieszkały i był by głównym opiekunem.
To widocznie u nas są bardziej sprawiedliwe sądy. Osobiście znam trzech mężczyzn, którzy po długich i nieprzyjemnych, niestety, walkach wywalczyli prawo do spotykania się u siebie w nowych domach, a zakusy eks na dyktowanie im warunków tego spotykania sąd storpedował. Eks nie potrafiły racjonalnie przedstawić ani udowodnić szkodliwego wpływu obecnych kobiet. Szczęśliwie to są sprawy rozpatrywane indywidualnie i z małym odsetkiem ulegnięcia absurdalnym żądaniom. Większość znanych mi rozwodników i rozwódek nie odgrywa się na eks za pomocą dzieci. A w bliskiej rodzinie mam sytuację jak u Maewe, i to jest dla mnie przykład "normalnego, dojrzałego" podejścia kobiety. Nie upieram się ,że każdą musi na to być stać, komu zależało ten cierpi bardziej, to oczywiste. ale granie dziećmi jest ujowe moim zdaniem.
IsaBella77 napisał/a:Vallenttina napisał/a:Myślałam że tu nzjade pomoc ale oczywiście forum pełne idealistów co to by czekali do końca życia aż eks żona się zgodzi łaskawie na rozwod i swoje własne szczęście poświęci dla obcej kobiety hipokryzja,,,
Skoro jesteś tak bardzo szczęśliwa, i wszystko jest w porządku, to po co ten wątek ... ?
W każdym związku są jakieś problemy mniejsze i większe, ja chce je pokonać teraz, bo niedlugo się okaze ze była żona za mnie zacznie nawet decyzje podejmować. Niewiem moze powinnam z nia rozmawiac, jakos przekonac ja do siebie, nie jestem jej wrogiem tak jak sie jej wydaje bo to jej ówczesny mąż ją porzucił a nie ja!! Nie mozna mnie obwiniać że się zakochałam, bo jak widać nie byłam tylko kochanką w ukryciu a stałam się żoną.
Autorko,
Myślę, że nie jesteś w stanie zrozumieć jak czuje się ex...nigdy nie przekonasz jej do siebie..nie ma co się okłamywać..Rozumiem, że się zakochałaś..ale facet, który ma żonę i to jeszcze w ciąży...dla mnie jest nietykalny...wyobrażam sobie jak strasznie czuła się ta żona..szczególnie, że w ciąży i po porodzie rządzą Tobą hormony... :-(
Co do małżeństwo..to zwykle małżeństwo zaczyna się wielką miłością...po czym lata lecą i pojawiają się problemy, szara rzeczywistość..itd i wtedy żona staje się tą zła...ale zwykle wina nie leży po jednej stronie...jak było..to już wie ex..
Odpuść rozmowę z ex i poznawanie ich dzieci...żyj swoim życiem...
terazszczesliwa napisał/a:Gagatka prawa nie znasz, oczywiście że sąd się przychyla do wniosków rodzica sprawujacego piecze a wnioskiem może być zgoda na kontakty dzieci tylko z ojcem/biologicznymi dziadkami wykluczając obecną żonę. Ktoś zapytał wczesnej co by było gdyby ojciec nie wyraził zgody na widywania dzieci z nowym partnerem matki - miał by do tego oczywiście prawo jeśli by dzieci u niego mieszkały i był by głównym opiekunem.
To widocznie u nas są bardziej sprawiedliwe sądy. Osobiście znam trzech mężczyzn, którzy po długich i nieprzyjemnych, niestety, walkach wywalczyli prawo do spotykania się u siebie w nowych domach, a zakusy eks na dyktowanie im warunków tego spotykania sąd storpedował. Eks nie potrafiły racjonalnie przedstawić ani udowodnić szkodliwego wpływu obecnych kobiet. Szczęśliwie to są sprawy rozpatrywane indywidualnie i z małym odsetkiem ulegnięcia absurdalnym żądaniom. Większość znanych mi rozwodników i rozwódek nie odgrywa się na eks za pomocą dzieci. A w bliskiej rodzinie mam sytuację jak u Maewe, i to jest dla mnie przykład "normalnego, dojrzałego" podejścia kobiety. Nie upieram się ,że każdą musi na to być stać, komu zależało ten cierpi bardziej, to oczywiste. ale granie dziećmi jest ujowe moim zdaniem.
Jasne że jest I fantastyczna jest Sytuacja kiedy ludzie rozchodzą się w zgodzie a dxieci maja dwa domu (I prezenty na świeta razy 2 jak to mój syn się cieszy), ale nie zawsze tak może być.
A nie wydaje się wam, że to jest TROLL (nieźle sobie temat wykombinował), wszyscy się gorączkują idealnie jak trzeba
Nie to niestety nie musi być troll. Gdyby nie kilka różnic uznałabym, że posta napisała kobieta do której odszedł mój mąż...
Autorko nie chcę tu opisywać mojej historii odsyłam (jeśli masz ochotę) do mojego wątku, ale chciałabym cię poprosić o jedno - troszkę więcej pokory i wyrozumiałości dla ludzkiej krzywdy.
Ciesz się, że masz takiego męża. Oznacza to, że może mimo tego co zrobił jest dobrym człowiekiem i być może nigdy nie zostawi cię w wielkiej potrzebie, nawet jeśli wasze drogi się rozejdą.
Mój dobrym człowiekiem nie jest. Kobieta do której odszedł pluje podobnym jadem. Na wszelkie moje prośby o pomoc inną niż 2h zabawa co parę dni reaguje fochem, po którym mój ex nie chce zająć się dzieckiem gdy ja mam 40 stopni gorączki bo jest tak zakochany, że nie chce jej denerwować. Odwrócił się od rodziców (80 letnich), bo stanęli po mojej stronie. Jego nowa pani szczuje go na mnie twierdząc, że nim manipuluję, że to są moje zachcianki. Dziecko jej owszem "nie przeszkadza" - ale uważa, że powinien oddzielić sprawy dziecka i sprawy matki. Bo rzeczywiście 7 miesięczne dziecko ma swoje sprawy! To nie jest jakiś mój koncert życzeń. To jest zwykła ludzka prośba o pomoc w bardzo trudnej emocjonalnie sytuacji. W sytuacji, gdy nawet popłakać sobie nie można, albo wyjść gdzieś spontanicznie, bo dzieckiem się trzeba zajmować 24h/d. Szantażuje go i mówi, że ona nie wie czy wytrzyma w takim trójkącie jeśli on się nie opamięta z tym przesiadywaniem u nas i lataniem na moje zawołanie. No więc on się pomału opamiętuje. Pewnie wkrótce tyle go zobaczymy...
Nie jesteś sobie w stanie prawdopodobnie wyobrazić, w jakiej emocjonalnej rozsypce jest kobieta porzucona w okresie okołoporodowym. To jest armagedon, mentalny, emocjonalny, psychiczny - wszelaki. Potęgowany ogromnym wstydem i wyrzutami sumienia w stosunku do dziecka, któremu zafundowało się życie w rozbitej rodzinie. Myślisz, że ja mam ochotę oglądać jego gębę u siebie w domu? Otóż nie. Chętnie bym go pogoniła i poszczuła psami. Ale dla dziecka jestem w stanie tworzyć taką "protezę rodziny" w której na ten moment nie ma miejsca dla kobiety, będącej przyczyną takiego stanu rzeczy.
Jeśli żona była taka zła - można było odejść wcześniej. Romans w ciąży czy w okresie okołoporodowym, to jest wbicie noża w plecy. To chyba tylko gorzej być porzuconym gdy się umiera na raka. A to nie świadczy dobrze o człowieku. Mój odszedł bo się zakochał, na zabój, tak jak wy. A miał 10 lat żeby odejść skoro mu było tak źle. Ale nie robił tego bo nie miał do kogo? To jest słabe...
Ja też nie pozwalam ojcu mojej córki na spotkania we trójkę. Nie godzę się na to, bo panią zna od roku a razem są od 4 miesięcy i nie wróżę im przyszłości jeśli już się awanturują więc po co moje dziecko ma poznawać byle kogo, kogo za moment być może nie będzie w jego życiu. Co będzie później? Na przykład jak zostanie jego żoną? Nie wiem. Jej osobowość i system wartości mi nie odpowiada. Sposób w jaki próbuje manipulować ojcem mojego dziecka też - mam obawy, że może próbować manipulować naszym dzieckiem.
Godząc się na taki związek trzeba mieć na uwadze, że tamta rodzina to jest rodzina skrzywdzona i nie koniecznie musi być fanem szczęśliwego patchworka z Tobą w roli głównej. Wydaje mi się, że przy odrobinie dobrej woli i mniejszym egoizmie można to uszanować.
Ps. Jako ciekawostkę coś ci powiem. Ja się dowiedziałam, że mąż się "męczył w związku" dopiero z odczytanych potajemnie smsów. Dopóki nie poznał swojej nowej pani cieszył się z ciąży, głaskał mnie po brzuchu i planował na najbliższe 10 lat do przodu. To tak na zakończenie
167 2019-11-28 01:18:12 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-28 06:44:17)
Autorka nazywa byłą żonę obecnego męża wariatką oczekując jednocześnie że ta "wariatka" pozwoli jej zabierać dzieci do siebie gdzie będzie mogła uskuteczniać manipulację i zrobi z prawdziwej matki wariatkę w oczach dzieci.
[treść poniżej poziomu Forum]
168 2019-11-28 12:26:35 Ostatnio edytowany przez dori3483 (2019-11-28 12:45:09)
Autorko wpisu
Przeczytałam twój post i większość komentarzy i powiem Ci tak: żeby zrozumieć co czuje była żona twojego obecnego męża i tym samym zrozumieć jej zachowanie musiałabyś się postawić w jej sytuacji. Nie rozumiesz jak to jest być żoną porzuconą przez męża dla innej, żoną zdradzaną w ciąży ( koszmar-nie wyobrażam sobie ). Jakbyś ty się czuła ??? Jakie miałabyś odczucia wobec takiej kobiety?? Ochoczo byś pozwalała swoimi dzieciom na spotkania z nią ?? przyjmowanie prezentów od niej ?? a może chciałabyś aby wołały do niej ciociu ?? i raz na jakiś czas zostawały u ciebie na noc bądź jeździły na wspólne wakacje z tobą i swoim mężem ?? . Oczekujesz niemożliwego. Zamknij oczy i postaw się na jej miejscu albo przynajmniej wyobraź sobie taką sytuację. Ty jesteś dla niej wrogiem i zawsze będziesz, bo weszłaś z butami w jej życie. Ona ma prawo traktować cię jak wroga. Odebrałaś jej męża, rozbiłaś rodzinę, sypiałaś jej z mężem gdy ta nosiła jego dziecko pod sercem.
Zupełnie inna byłaby sytuacja gdyby ich małżeństwo rozpadło się samo z siebie bez udziału twojej osoby. Owszem wtedy sytuacja byłaby inna. Niestety oczekujesz niemożliwego. Ja rozumiem, że przeszłaś na level wyższy czyli zona ale niestety weszłaś na niego z poziomu kochanki i wszyscy patrzą na ciebie jako na tą która odebrała innej kobiecie męża.
Oczekujesz rady, nie krytyki. OK. Ja to rozumiem. Zakochałaś się. To jest teraz twój mąż ale pamiętaj, że on nadal będzie ojcem jej dzieci. Z tego co piszesz to są malutkie dzieci i niestety ale będą się widywać jeszcze latami w takim gronie. Bedzie mnóstwo okazji do spotkań , nie tylko święta. Biorąc się za faceta dzieciatego trzeba było o tym pomyśleć wcześniej.
Jedyna rada jaką mogę Ci udzielić to : odpuść. Daj spokój z zabieganiem o względy jego dzieci. Nie rań już ich proszę, bo i tak oni za jakiś czas odczują brak ojca. Bardzo im współczuję, bo sama pochodzę z rozbitej rodziny. To bardzo wpływa na dalsze życie i psychikę. To są jego dzieci i jej. Odpuść. Zajmij się w tym czasie swoimi sprawami. NIe szukaj pojednania u niej, bo i tak go nie znajdziesz. Ewentualnie możesz porozmawiać z mężem szczerze, że Cię to boli ale niestety nie oczekuj niemożliwego.
I powiem Ci coś jeszcze. Bardzo ci współczuję, że dałaś się tak omotać temu facetowi. Na prawdę. Uwierz mi, bo wiem co mówię. Kiedyś sama byłam w podobnej sytuacji. Z tą różnicą jednak , że ja nie miałam pojęcia, że ten człowiek ma żonę i syna. Przychodził do mnie jako kawaler. BYłam baaardzo zakochana. Jak sytuacja wyszła na jaw, że jednak mój "ukochany" nie jest kawalerem do wzięcia tylko mężem i ojcem świat mi się zawalił, a serce pękło. Wyrzuciłam go z hukiem a po jakimś czasie przyjęłam z powrotem naiwnie wierząc mu, że on nie kocha żony od dawna, jest z nią jedynie dla syna, że żona to taka straszna jest, że nie szanuje go, wyzywa, tylko wymaga. Serio uwierzyłam w to co mi mówił. Boże jak teraz patrzę na to z perspektywy czasu to aż się sama siebie brzydzę i wstydzę jednocześnie, że tak dałam mu się nabrać, omotać. Jaki był finał tej historii ? Taki, że tej strasznej żonie , z którą podobno nie sypiał ad lat zmachał jeszcze córkę będąc de facto w relacji ze mną. Zaraz napiszesz pewnie, że dla Ciebie to odszedł od żony . Kochana dla mnie też był gotów odejść, ba nawet pierścionek kupił a w międzyczasie jakby nam nie wyszło strzelił gola tej strasznej zonie
. Widzisz ? sypiał i ze mną i z nią.
Bardzo podobno historia. Tylko z innym finałem.
Składam ręcę do Boga, że z takim !! Jak teraz pomyślę, że mogłabym być na twoim miejscu i mieć takie życie to aż mnie ciarki przechodzą. Byłoby dokładnie tak samo.
Przecierpiałam swoje, oj przecierpiałam a teraz jak widzę tego faceta to śmieję się mu w twarz. On zapewne znalazł kolejną naiwną .
Bardzo Ci współczuję wyboru jakiego dokonałaś. Tragedia nie facet.
169 2019-11-28 12:27:51 Ostatnio edytowany przez Ajko (2019-11-28 12:33:05)
Ajko napisał/a:A nie wydaje się wam, że to jest TROLL (nieźle sobie temat wykombinował), wszyscy się gorączkują idealnie jak trzeba
Nie to niestety nie musi być troll. Gdyby nie kilka różnic uznałabym, że posta napisała kobieta do której odszedł mój mąż...
Autorko nie chcę tu opisywać mojej historii odsyłam (jeśli masz ochotę) do mojego wątku, ale chciałabym cię poprosić o jedno - troszkę więcej pokory i wyrozumiałości dla ludzkiej krzywdy.
Ciesz się, że masz takiego męża. Oznacza to, że może mimo tego co zrobił jest dobrym człowiekiem i być może nigdy nie zostawi cię w wielkiej potrzebie, nawet jeśli wasze drogi się rozejdą.
Mój dobrym człowiekiem nie jest. Kobieta do której odszedł pluje podobnym jadem. Na wszelkie moje prośby o pomoc inną niż 2h zabawa co parę dni reaguje fochem, po którym mój ex nie chce zająć się dzieckiem gdy ja mam 40 stopni gorączki bo jest tak zakochany, że nie chce jej denerwować. Odwrócił się od rodziców (80 letnich), bo stanęli po mojej stronie. Jego nowa pani szczuje go na mnie twierdząc, że nim manipuluję, że to są moje zachcianki. Dziecko jej owszem "nie przeszkadza" - ale uważa, że powinien oddzielić sprawy dziecka i sprawy matki. Bo rzeczywiście 7 miesięczne dziecko ma swoje sprawy! To nie jest jakiś mój koncert życzeń. To jest zwykła ludzka prośba o pomoc w bardzo trudnej emocjonalnie sytuacji. W sytuacji, gdy nawet popłakać sobie nie można, albo wyjść gdzieś spontanicznie, bo dzieckiem się trzeba zajmować 24h/d. Szantażuje go i mówi, że ona nie wie czy wytrzyma w takim trójkącie jeśli on się nie opamięta z tym przesiadywaniem u nas i lataniem na moje zawołanie. No więc on się pomału opamiętuje. Pewnie wkrótce tyle go zobaczymy...
Nie jesteś sobie w stanie prawdopodobnie wyobrazić, w jakiej emocjonalnej rozsypce jest kobieta porzucona w okresie okołoporodowym. To jest armagedon, mentalny, emocjonalny, psychiczny - wszelaki. Potęgowany ogromnym wstydem i wyrzutami sumienia w stosunku do dziecka, któremu zafundowało się życie w rozbitej rodzinie. Myślisz, że ja mam ochotę oglądać jego gębę u siebie w domu? Otóż nie. Chętnie bym go pogoniła i poszczuła psami. Ale dla dziecka jestem w stanie tworzyć taką "protezę rodziny" w której na ten moment nie ma miejsca dla kobiety, będącej przyczyną takiego stanu rzeczy.
Jeśli żona była taka zła - można było odejść wcześniej. Romans w ciąży czy w okresie okołoporodowym, to jest wbicie noża w plecy. To chyba tylko gorzej być porzuconym gdy się umiera na raka. A to nie świadczy dobrze o człowieku. Mój odszedł bo się zakochał, na zabój, tak jak wy. A miał 10 lat żeby odejść skoro mu było tak źle. Ale nie robił tego bo nie miał do kogo? To jest słabe...
Ja też nie pozwalam ojcu mojej córki na spotkania we trójkę. Nie godzę się na to, bo panią zna od roku a razem są od 4 miesięcy i nie wróżę im przyszłości jeśli już się awanturują więc po co moje dziecko ma poznawać byle kogo, kogo za moment być może nie będzie w jego życiu. Co będzie później? Na przykład jak zostanie jego żoną? Nie wiem. Jej osobowość i system wartości mi nie odpowiada. Sposób w jaki próbuje manipulować ojcem mojego dziecka też - mam obawy, że może próbować manipulować naszym dzieckiem.
Godząc się na taki związek trzeba mieć na uwadze, że tamta rodzina to jest rodzina skrzywdzona i nie koniecznie musi być fanem szczęśliwego patchworka z Tobą w roli głównej. Wydaje mi się, że przy odrobinie dobrej woli i mniejszym egoizmie można to uszanować.
Ps. Jako ciekawostkę coś ci powiem. Ja się dowiedziałam, że mąż się "męczył w związku" dopiero z odczytanych potajemnie smsów. Dopóki nie poznał swojej nowej pani cieszył się z ciąży, głaskał mnie po brzuchu i planował na najbliższe 10 lat do przodu. To tak na zakończenie
Oczywiście masz rację, ze to nie musi byc troll, ale zazwyczaj jest tak, że prawdziwe osoby się wybielają, tłumaczą swoje decyzje, tak by inni mogli zrozumieć dlaczego, a tutaj jest takie jechanie z koksem, by jeszcze bardziej pokazać się jako kreaturę, egoistę, by podpuścić ludzi do emocjonowania. Odpisywanie jest tylko do osób krytykujących.
Wzięłaś sobie trudnego zawodnika, zresztą sama to wiesz. Związałaś się z facetem bez jaj. Koleś zdradzał żonę będącą w ciąży. Po czym żądasz od niego stanowczości? Oczywiście, że skoro się rozwiódł powinien dzielić czas pomiędzy dzieci (nie żonę) a Ciebie.
W żonie z czasem zajdzie zmiana i uświadomi sobie, że najlepsze co mogło się stać to fakt, ze się typa pozbyła ale jako mama powinna walczyć o to żeby dzieci spędzały jak najwięcej czasu z ojcem.
Brawa dla dziadków, że chcą spędzać czas z wnukami.
Przykro mi ale pomimo tego, że teraz jesteś pierwsza, zawsze będziesz tą drugą. To są konsekwencje Waszych decyzji.
Na prawde prosze juz o zamkniecie tego temtu i nieprodukowanie się
Tu nie chodzi o ostracyzm, ale o to, że niestety, ale widziałaś, że twój mąż będzie miał tak czy inaczej jakieś zobowiązania ze względu na dzieci....
173 2019-11-28 12:56:39 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-28 12:57:13)
widziałaś, że twój mąż będzie miał tak czy inaczej jakieś zobowiązania ze względu na dzieci....
Ze względu na dzieci - tak. Ale matka, która nie pozwala dzieciom uczestniczyć w życiu nowej rodziny ojca de facto izoluje dzieci od ojca, traktuje dzieci nie jak osoby, a jak przedmiot służący do zemsty na byłym.
Ale pobudek matki nie znamy.
Możemy tylko dowolnie interpretować jej decyzje, założywszy, że to co o niej pisze Autorka wątku jest prawdą.
Nie wiemy również niczego o motywacji samej Autorki, ponieważ nie pisnęła ani słowem o tym, czy kieruje nią tak naprawdę chęć nawiązania relacji z tymi dziećmi, czy zazdrość o męża, czy jeszcze jakieś inne powody.
Bo przecież jedyne co pisze, to w kółko to samo - w każdym poście pomyje na byłą żonę i zero konkretów.
Równie dobrze możemy wyjść z założenia, że to Autorką kieruje chęć zemsty na byłej małżonce i do tego potrzebne są jej dzieci.
175 2019-11-28 13:32:07 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-28 13:57:47)
ale pomimo tego, że teraz jesteś pierwsza, zawsze będziesz tą drugą. To są konsekwencje Waszych decyzji.
Nie wiadomo ile trwał ich romans ale to mało istotne.
Przez czas jego trwania i bycia "boczniarką"Autorka pod niejakim przymusem, ukrywania się przyzwyczaiła się, przystosowała do życia z kłamstwami obecnego męża.
Ciągłym przekonywaniem,uzasadnianiem,samousprawiedliwieniem się,że mu się należy, że nie nie robią źle że nikogo nie chcą krzywdzić,że ich uczucie jest szczególne jedyne w swoim rodzaju wielkie,ponad wszystko,że nikogo nie ranią.
Oraz że ta żona to samo zło wcielone źródło wszelkich plag nieszczęść i stoi na drodze do szczęścia.Należy jej się "kara"i odwet choć jeszcze nie wie o niczym.Jeszcze te emocje z konspirowania się.
Jednak ancymon wracał do żony,obiecywał, odwlekał , nie odchodził ,spędzał święta i czas z żoną i dziećmi bolało Autorkę to zapewne,jakie myśli się kłębiły w jej głowie i jakie uczucia pojawiały to sama pamięta nie wszystkie są godne chwały domyślam się .
Odejście od żony,ślub miał "uświęcić" oczyścić sumienia zniwelować poczucie winy tak się nie stało bo dalej ta była zona istnieje i dzieci też.
Mąż dalej myśli tak samo chce przytakiwania,przyklaskiwania potwierdzania słuszności,racji .
Autorki rolą jest to robić być klakierem utwierdzać męża i Autorka to robi wierzy we wszystko bezkrytycznie.
Zmienił się jej status osiągnęła cel są razem i co jej warunki nie są brane pod uwagę nie tego mąż oczekuje od niej jej żądania przeszkadzają .
Te nieszczęsne dzieci chodzący wyrzut i to marudzenie nowej żony olbrzymi rozdźwięk,dysonans i dyskomfort odbiera spokój i radość z nowego związku.
Dyskredytowanie i deprecjonowanie żony ,obwinianie i oskarżanie jej choć kiedyś bardzo ważna część romansu oprócz uniesień i namiętności ,seksu to za mało coś już nie działa jak wcześniej pomimo ślubu ludzie nie patrzą z zachwytem i przychylnie.
Poczucie prześladowania i poczucie urojonej krzywdy słabo pomaga nie jest wyjściem choć daje złudną siłę
Rodzi jednak i podtrzymuje niechęć i nienawiść, zawiść i zazdrość o te dzieci u Autorki i uwagę czas męża który jej się należy.
Musi udowodnić że jest żoną za wszelką cenę bo wie że jest do zastąpienia i wymienialna .
Dlatego niemożliwym jest odpuścić przez nią będzie mącić wtrącać się, dogadywać i ujadać, suszyć głowę.
Robienie potwora z żony już tak nie działa silnie, karmanie związku i uczuć niechęcią do byłej nie ma już takiej mocy jak kiedyś.
Nie ma też kontroli nad tym o czym rozmawiają była i mąż i nie może tego sprawdzić musi się zadowoli strzępkami informacji domysłami wątpliwościami w podejrzeniach znowu bardzo boli.Nie ma też prawa głosu w decydowaniu o tych dzieciach a pewnie mądra niesłychanie wie lepiej jak się dzieci wychowuje zwłaszcza cudze choć małe .Tak czy nie ?
Dzieci dalej są, przeszkodą,są istniejącym oskarżeniem żyją, rosną,zaczną myśleć, oceniać, zadawać tatusiowi pytania - dlaczego?.A ta pani to kto ? W czym jest lepsza od mamusi?
Trzeba się przed nimi wybielić, osądzić, oskarżyć, obwinić matkę tak najprościej i najszybciej zrobić.
Autorka ma wprawę w takich akcjach,ale dostępu do dzieci nie ma
Matka chroni je nie odpuszcza, ma największy wpływ na dzieci i dalej jest wrogiem stoi na przeszkodzie, a przecież przegrała, nie jest upokorzona i cicho nie siedzi stawia swoje warunki .
Nic mimo ślubu się nie zmieniło i nie zmieni.
Autorka musi pokazać i postawić na swoim, nie odpuści przecież ,musi się odegrać za te wszystkie święta gdzie czekała sama w dołku na chociaż smsa od kochanka wysłanego być może z kibla w wolnej chwili ( to nie moje santapietruszka wpadła z takim opisem kiedyś genialnym moim zdaniem )
Tego się nie zapomina tych ochłapów najlepiej obwinić i niszczyć żonę bo przecież nie wymarzonego męża.
Ode mnie na koniec to tyle.
Tego się nie zapomina tych ochłapów najlepiej obwinić i niszczyć żonę bo przecież nie wymarzonego męża.
Ode mnie na koniec to tyle.
Autorce się już nie chce czytać, zamyka wątek i planuje na nas srogą zemstę.
Myślę, że jedyny winny czyli niewierny mąż sam na siebie bicz ukręcił i dostał dokładnie to na co zasłużył. Cudowną, nową żonę )))
paslawek napisał/a:Tego się nie zapomina tych ochłapów najlepiej obwinić i niszczyć żonę bo przecież nie wymarzonego męża.
Ode mnie na koniec to tyle.Autorce się już nie chce czytać, zamyka wątek i planuje na nas srogą zemstę.
Myślę, że jedyny winny czyli niewierny mąż sam na siebie bicz ukręcił i dostał dokładnie to na co zasłużył. Cudowną, nową żonę
)))
I 25 lat płacenia alimentów.
paslawek napisał/a:Tego się nie zapomina tych ochłapów najlepiej obwinić i niszczyć żonę bo przecież nie wymarzonego męża.
Ode mnie na koniec to tyle.Autorce się już nie chce czytać, zamyka wątek i planuje na nas srogą zemstę.
Myślę, że jedyny winny czyli niewierny mąż sam na siebie bicz ukręcił i dostał dokładnie to na co zasłużył. Cudowną, nową żonę
)))
Srogą zemstę być może w nowym wcieleniu
Tak i cały misterny plan w p......
Tyle poświęceń .
Gdyby nie te dzieci... i to że on się uparł je kochać mimo wszystko i tego co im zrobił.
179 2019-11-28 14:17:05 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-28 14:19:15)
Bo przecież jedyne co pisze, to w kółko to samo - w każdym poście pomyje na byłą żonę i zero konkretów.
Po 1. Inwektywy wobec byłej żony autorka zastosowała dopiero w swoim szesnastym poście po Waszym hejcie.
Po 2. Dziecko nie jest własnością rodzica, jest autonomicznym bytem ze swoimi prawami. Matka z zemsty ograniczająca kontakty z ojcem nie nadaje się na matkę. Choć tu widzę ogół jest zachwycony takim postępowaniem.
A autorce jedyne co mogę doradzić - mąż powinien wystąpić do sądu o uregulowanie kontaktów z dziećmi. Wtedy zapewne będzie miał dzieci u siebie co drugie święta, co drugi weekend, część ferii i wakacji
IsaBella77 napisał/a:Bo przecież jedyne co pisze, to w kółko to samo - w każdym poście pomyje na byłą żonę i zero konkretów.
Po 1. Inwektywy wobec byłej żony autorka zastosowała dopiero w swoim szesnastym poście po Waszym hejcie.
Po 2. Dziecko nie jest własnością rodzica, jest autonomicznym bytem ze swoimi prawami. Matka z zemsty ograniczająca kontakty z ojcem nie nadaje się na matkę. Choć tu widzę ogół jest zachwycony takim postępowaniem.A autorce jedyne co mogę doradzić - mąż powinien wystąpić do sądu o uregulowanie kontaktów z dziećmi. Wtedy zapewne będzie miał dzieci u siebie co drugie święta, co drugi weekend, część ferii i wakacji
Dziekuje za mile słowo. Co do kontaktów to sa uregulowane jednak sad na podstawie psychologa ktorego sobie zalatwila skads ekx przyklepal jje ze kontakty mają być u niej, na razie mój Mąz z tym nic nie chce zrobić bo była jest cwana i ma znajomości i sobie pozałatwia zaśwoadzcenia żeby tylko mnie odizolować
181 2019-11-28 14:28:52 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2019-11-28 14:29:43)
Przecież matka nie ogranicza dzieciom kontaktów z ojcem. Ogranicza kontakty z nową żoną ojca, która do dzieci nie ma absolutnie żadnych praw. I absolutnie nikt jej się nie dziwi, że nie chce, żeby jej dzieci miały kontakt z babką, z którą zdradzał ją jej własny mąż, kiedy jeszcze była w ciąży. Prawdopodobnie te widzenia jakoś są uregulowane skoro pan mąż ma ustalony dzień wizyt.
Myślę, że on o taki wniosek nie wystąpi, bo doskonale wie, że to może oznaczać wojnę z byłą żoną, a on widocznie wojny nie chce. Babka mogła go przy rozwodzie puścić w skarpetkach. Podejrzewam więc, że jednak jakoś się dogadali i to może być częścią tej umowy, o czym obecna żona niekoniecznie musi wiedzieć.
O, o. Valentina tylko potwierdza mój tok myślenia i też pokazujesz, jak bardzo masz gdzieś to dobro dzieci.
Ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Jak widać była żona nie jest w ciemię bita i bardzo dobrze. Robiliście ją z mężusiem na szaro teraz ona robi was. Brawo.
No tak.
Jak widać, wszystko da się jakoś wytłumaczyć.
Była żona jest cwana i ma znajomości.
Jak widać, kontakty z dziećmi zostały uregulowane sądownie, również jeśli chodzi o miejsce. Idąc dalej tym tropem - dojdziemy do momentu w którym pół miasta bierze czynny udział w zemście byłej żony, łącznie z biegłymi, psychologami, sądem, poradniami i tak dalej.
Wiara w takie rzeczy to odważne posunięcie.
JaJakoJa - nie masz pojęcia o prawdziwym postępowaniu i pobudkach byłej małżonki, ponieważ znasz tę opowieść wyłącznie ze strony przekazu Autorki, która w każdym poście pisze o tym, jakąż to paskudną kobietą jest ex.
184 2019-11-28 14:35:36 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-28 14:37:14)
Przecież matka nie ogranicza dzieciom kontaktów z ojcem. Ogranicza kontakty z nową żoną ojca, która do dzieci nie ma absolutnie żadnych praw.
Oczywiście, że ogranicza - dzieci nie mogą uczestniczyć w życiu ojca, spotyka się z nimi na zasadach gorszych niż jakiś wujek, pod kontrolą właścicielki dzieci.
absolutnie nikt jej się nie dziwi, że nie chce, żeby jej dzieci miały kontakt z babką, z którą zdradzał ją jej własny mąż, kiedy jeszcze była w ciąży
Czyli potwierdzasz, że dzieci to przedmioty będące własnością matki, które można wykorzystywać jako narzędzie zemsty. I twierdzisz, że to słuszne. Gratuluję poglądów.
Ten się śmieje kto się śmieje ostatni. Jak widać była żona nie jest w ciemię bita i bardzo dobrze. Robiliście ją z mężusiem na szaro teraz ona robi was.
Brawo.
Dopisz jeszcze: chrzanić dzieci.
JaJakoJa - nie masz pojęcia o prawdziwym postępowaniu i pobudkach byłej małżonki, ponieważ znasz tę opowieść wyłącznie ze strony przekazu Autorki, która w każdym poście pisze o tym, jakąż to paskudną kobietą jest ex.
To proszę, przedstaw mi inna wersję. Nie znasz, masz tylko tę? Ano właśnie.
No tak.
Jak widać, wszystko da się jakoś wytłumaczyć.
Była żona jest cwana i ma znajomości.
Jak widać, kontakty z dziećmi zostały uregulowane sądownie, również jeśli chodzi o miejsce. Idąc dalej tym tropem - dojdziemy do momentu w którym pół miasta bierze czynny udział w zemście byłej żony, łącznie z biegłymi, psychologami, sądem, poradniami i tak dalej.
Wiara w takie rzeczy to odważne posunięcie.
JaJakoJa - nie masz pojęcia o prawdziwym postępowaniu i pobudkach byłej małżonki, ponieważ znasz tę opowieść wyłącznie ze strony przekazu Autorki, która w każdym poście pisze o tym, jakąż to paskudną kobietą jest ex.
Kochanka głosi swoją własną teorią spiskową. Zły świat przeciwko wielkiej miłości. Normalnie telenowela brazylijska.
czekoladazfigami
To nie jest kochanka - to jest żona. A was boli, że ta sytuacja jest zaprzeczeniem głoszonej tu tezy, że mąż zawsze wraca do żony i porzuca kochankę.
187 2019-11-28 14:42:50 Ostatnio edytowany przez terazszczesliwa (2019-11-28 14:45:14)
JaJakoJa napisał/a:IsaBella77 napisał/a:Bo przecież jedyne co pisze, to w kółko to samo - w każdym poście pomyje na byłą żonę i zero konkretów.
Po 1. Inwektywy wobec byłej żony autorka zastosowała dopiero w swoim szesnastym poście po Waszym hejcie.
Po 2. Dziecko nie jest własnością rodzica, jest autonomicznym bytem ze swoimi prawami. Matka z zemsty ograniczająca kontakty z ojcem nie nadaje się na matkę. Choć tu widzę ogół jest zachwycony takim postępowaniem.A autorce jedyne co mogę doradzić - mąż powinien wystąpić do sądu o uregulowanie kontaktów z dziećmi. Wtedy zapewne będzie miał dzieci u siebie co drugie święta, co drugi weekend, część ferii i wakacji
Dziekuje za mile słowo. Co do kontaktów to sa uregulowane jednak sad na podstawie psychologa ktorego sobie zalatwila skads ekx przyklepal jje ze kontakty mają być u niej, na razie mój Mąz z tym nic nie chce zrobić bo była jest cwana i ma znajomości i sobie pozałatwia zaśwoadzcenia żeby tylko mnie odizolować
chcesz w to wierzyć prawda? A to jest zwykle nagminne stosowane postępowanie żadnych znajomości nie potrzeba.
JaJakoJa wraca jak ma gdzieś wrócić a najczęściej nie ma.
Lady Loka napisał/a:Przecież matka nie ogranicza dzieciom kontaktów z ojcem. Ogranicza kontakty z nową żoną ojca, która do dzieci nie ma absolutnie żadnych praw.
Oczywiście, że ogranicza - dzieci nie mogą uczestniczyć w życiu ojca, spotyka się z nimi na zasadach gorszych niż jakiś wujek, pod kontrolą właścicielki dzieci.
Lady Loka napisał/a:absolutnie nikt jej się nie dziwi, że nie chce, żeby jej dzieci miały kontakt z babką, z którą zdradzał ją jej własny mąż, kiedy jeszcze była w ciąży
Czyli potwierdzasz, że dzieci to przedmioty będące własnością matki, które można wykorzystywać jako narzędzie zemsty. I twierdzisz, że to słuszne. Gratuluję poglądów.
Szkoda tylko, że Twoje tezy nijak się odnoszą do mojego cytatu. Ojciec ma sądownie ustalone widzenia. Były opinie biegłych, więc zakładając jednak, że cały świat nie robi obecnej żonie na złość, wzięto pod uwagę dobro dzieci.
I nie, dzieci nie są przedmiotami. A to oznacza też, że nikt nie ma prawa do zabrania ich z ich domu i posadzenia przy stole w domu obecnej żony ich ojca, żeby ona mogła nacieszyć się tym, że są razem z nią i że ona może zagrać na nosie byłej żonie, a sama poczuć się lepsza, bo ma kontakt z dziećmi. Bo takie obecnie są pobudki Autorki. Ona ma w nosie wychowanie dzieci, ona ma w nosie ich zdrowie, ona ma w nosie to, czy dzieci się czują dobrze czy nie, jak przeżywają rozwód, jakie lubią zabawki. Ona chce mieć dzieci u siebie BO TAK, bo jak ktoś może jej tego zabronić.
No może. A to, co jest między jej mężem a jego byłą żoną i wszystkie sądowe ustalenia, to najnormalniej w świecie nie jej biznes.
Pisałes, że jest lincz na Autorce. Kobieta, która wdaje się w romans z żonatym facetem musi się liczyć z tym, że ludzie jej nie będą przyklaskiwać i powiedzą jej prosto w twarz, co o niej myślą.
czekoladazfigami
To nie jest kochanka - to jest żona. A was boli, że ta sytuacja jest zaprzeczeniem głoszonej tu tezy, że mąż zawsze wraca do żony i porzuca kochankę.
Dla rodziny, znajomych. To nie jest żona i nigdy nie będzie. Kochanka to chyba najłagodniejsze określenie. Nie wchodzi się w nowy związek w taki sposób. Państwo sobie tak pościelili, to tak mają.
Ja bym na miejscu autorki cieszyła się, że jej rodzice chcą mieć z nią do czynienia. Wstydziłabym się, że wychowałam takiego człowieka. To byłaby moja porażka jako rodzica.
czekoladazfigami
Możesz negować rzeczywistość - możesz negować, że to jest teraz żona tego pana
191 2019-11-28 14:50:06 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-28 15:02:31)
czekoladazfigami
Możesz negować rzeczywistość - możesz negować, że to jest teraz żona tego pana
No jest. Taką sobie wybrał, taką ma. [treść poniżej poziomu Forum] Ciekawe czy już żałuje. Bo chłop ma przerąbane. Ani kasy, ani spokoju. Ani zrozumienia...
192 2019-11-28 14:52:57 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-11-28 14:54:05)
Pisałes, że jest lincz na Autorce. Kobieta, która wdaje się w romans z żonatym facetem musi się liczyć z tym, że ludzie jej nie będą przyklaskiwać i powiedzą jej prosto w twarz, co o niej myślą.
Co nie zmienia faktu, że jest to lincz i to niesmaczny. Do tego cały ten lincz jest off topem, bo nie o ocenę wydarzeń poprzedzających małżeństwo autorka prosiła. Bardzo mi teraz przypominacie uczestniczki sceny kamienowania z filmu "Żywot Briana".
https://www.youtube.com/watch?v=m4oswNJE2YQ
IsaBella77 napisał/a:JaJakoJa - nie masz pojęcia o prawdziwym postępowaniu i pobudkach byłej małżonki, ponieważ znasz tę opowieść wyłącznie ze strony przekazu Autorki, która w każdym poście pisze o tym, jakąż to paskudną kobietą jest ex.
To proszę, przedstaw mi inna wersję. Nie znasz, masz tylko tę? Ano właśnie.
Ale ja nie jestem tutaj od przedstawiania Ci różnych wersji do wyboru.
Dlatego też przy żadnej się nie upieram.
Od Autorki nie ma żadnego konkretnego feedbacku, kilka razy pytałam ją o to i jedyne czego się dowiedzieliśmy, to tego, że była żona jest podła, wredna i się mści. Drugi raz zapytana o konkrety, odpowiedziała że ... była żona jest podła, wredna i się mści. Czwarty raz zapytana odpowiedziała to samo.
Nie znamy ani pobudek i postępowania byłej żony, więc nie możemy wychodzić z założenia, że jest mściwym babskiem, które gra dziećmi. Ponieważ nie wiemy, co nią kieruje. Nie wiemy przez jakie upokorzenia i świństwa musiała przejść.
Nie wiemy dlaczego nie chce, aby jej maluchy miały kontakt z byłą kochanką/obecną żoną ich taty.
Jednak nie mam zamiaru zakładać, że to jest wynikiem wyłącznie mściwości i chęci zemsty.
Nie znamy również pobudek i motywacji Autorki, która do tej pory nie raczyła odpowiedzieć na co jej te dzieci. Nie padło ani jedno słowo, że chciałaby nawiązać z nimi normalny kontakt, że chciałaby się do nich zbliżyć. Ba! Nie padło nawet słówko o tym, że jest gotowa poczekać ile będzie trzeba, aż do momentu w którym dzieci dadzą sygnał, że są na takie spotkanie gotowe.
Bo przecież nie będą miały wiecznie po kilka lat. Istnieje jakieś jutro, jakieś za rok, jakieś za 10 lat. Dzieciaki dorosną, będą miały swój rozum i swój osąd sytuacji.
Równie dobrze możemy założyć, że kontakt z dziećmi, który tak usilnie stara się wymusić, potrzebny jest jej wyłącznie po to, żeby dokopać byłej.
Teraz okazało się, że sprawa jest rozstrzygnięta i przyklepana, a ja osobiście nie wierzę, niezależnie od chęci zemsty - żeby wszystkie instytucje orzekające o kontaktach i spotkaniach dzieci z tatą - były zmanipulowane i zastraszane przez ich matkę.
Takie twierdzenia to bzdury, które można między bajki włożyć.
Nie znamy ani pobudek i postępowania byłej żony, więc nie możemy wychodzić z założenia, że jest mściwym babskiem, które gra dziećmi.
Nie możemy też założyć, że nim nie jest. A tu jednak większość takowe założenie poczyniła.
IsaBella77 napisał/a:Nie znamy ani pobudek i postępowania byłej żony, więc nie możemy wychodzić z założenia, że jest mściwym babskiem, które gra dziećmi.
Nie możemy też założyć, że nim nie jest. A tu jednak większość takowe założenie poczyniła.
Ciekawe dlaczego