paslawek napisał/a:/.../
Gratulować to nie ma co ale panowanie nad sobą w emocjach niezłe Pompa.To nie koniec z emocjami dbaj o siebie .
Też jestem zdania, ze gratulacje w sytuacji każdego, któremu posypało się życie, bo partnerka/partner podjął decyzję o jednostronnej amputacji się ze związku, są gorzkie. Pewnie, gdyby nie opanowanie nerwów i trzymanie emocji na wodzy, Pompa byłby w innej rzeczywistości.
Teraz, skoro już Masz Autorze, niepodważalne dowody, są one zabezpieczone, wiedz jeszcze jedno - skoro Masz dane gacha, to możesz go powołać na świadka. W każdym razie, to nie koniec batalii, to dopiero początek. Teraz, Twoja jż zacznie szykować się na odparcie Twoich argumentów. Licz się z tym, że teraz Ty będziesz miał "ogon", rozmowy będą przez nią nagrywane, rodzina i sąsiedzi będą nastawiani przeciwko Tobie. Na szczęście nie mieszkanie już razem, to niebieska karta raczej Ci nie grozi, ale musisz mieć świadomość, że oskarżenie o molestowanie dziecka łatwo przychodzi w takim momencie, a wykaraskanie się z takiego oskarżenia, w sytuacji indoktrynacji gdy dziecko jest teraz tylko z matką i dziadkami, jest bardzo trudne. W zasadzie, do czasu uzyskania wyroku o rozwiązaniu małżeństwa, nie powinieneś kontaktować się z przyjaciółkami i rodziną jż. Dla nich ona zawsze będzie członkiem ich rodziny, przyjaciółką i nie pozwolą jej skrzywdzić, a Ty teraz stałeś się ich wrogiem numer 1. Im mniej wiedzą, tym trudniej będzie, by byli jej świadkami na sprawie. Choć z doświadczenia wiem, że czasami ci, którzy najmniej wiedzą, mają najwięcej do powiedzenia.
Przed Tobą pewnie będzie teraz bitwa o widzenia z dzieckiem. Dobrze jest prowadzić "pamiętnik" odwiedzin i odmów widzenia...
Niezależnie od Twojego stanu psychicznego, nie "zapominaj" o dziecku...
Teraz czas abyś zadbał o siebie:
Przede wszystkim, skoro Twój stan dostrzegalny jest przez osoby spoza rodziny - choć praca, to taka rodzina zastępcza, bo w sumie tam spędza się znaczną część doby, czas dowiedzieć co się dzieje w organizmie. Tu zacytuję treść skopiowaną z forum medycznego, bo linków na tym forum nie tolerują:
Fizyczna Strona Złamanego Serca
Ludzki mózg kocha miłość. Bycie zakochanym wyzwala hormony szczęścia, dopaminę i oksytocynę, a mózg kąpie się w rozkoszy. Ale kiedy ten, którego kochasz, odchodzi dobre samopoczucie zaczyna spadać, a mózg zaczynać uwalnia hormony stresu, takie jak kortyzol i epinefryna.
Jak opanować sztukę „odpuszczania”
W małych dawkach hormony stresu są niezwykle ważne, zapewnia nam, bowiem szybką reakcję na zagrożenie. Jednak w czasach długotrwałego stresu, takiego, które powoduje na przykład jak rozpad relacji, hormony stresu zaczynają się gromadzić i powodują kłopoty. Oto, co kryje się za fizycznymi objawami rozstania:
Zbyt wiele kortyzolu w mózgu wysyła krew do głównych grup mięśniowych. Mięśnie napinają się, gotowe do reakcji na zagrożenie (walka lub ucieczka). Jednak bez rzeczywistej potrzeby na fizyczną odpowiedź, mięśnie nie mają możliwości wydalenia energii.
Mięśnie „puchną”, powodując bóle głowy, sztywność karku i straszne uczucie ściśniętej klatki piersiowej.
Aby zapewnić odpowiedni dopływ krwi do mięśni, kortyzol powoduje odpływ krwi z układu pokarmowego.
Może to powodować skurcze brzucha, biegunkę lub utratę apetytu.
Kiedy hormony stresu „szaleją” w naszym organizmie, układ odpornościowy może walczyć, zwiększając podatność na choroby.
Stąd może pojawić się porozstaniowe przeziębienie.
Kortyzol jest stale uwalniany.
Może to powodować problemy ze snem i zakłócać zdolność do wydawania rozsądnych ocen.
Rozstanie aktywuje ten obszar mózgu, który przetwarza zachcianki i uzależnienie.
Utrata związku może wywołać u Ciebie rodzaj uczucia „odstawienia”. Dlatego trudno jest funkcjonować – tęsknisz za swoim ex i nie możesz wybić go sobie z głowy. Jak każde uzależnienie, to minie.
Gdy jesteś w związku, Twój umysł, Twoje ciało i cały Ty, dostosowujesz się do bycia z kimś w intymnej relacji. Kiedy ten ktoś odchodzi, mózg musi się dostosować. Ból może być nieubłagany, ale w końcu chemia ciała zmieni się i wróci z powrotem do normy, a ból zmniejszy się. Przejście przez rozstanie jest, zatem nie tylko procesem emocjonalnym, ale też procesem fizycznym. Pamiętaj o tym i wiedz, że będzie łatwiej.
Ponieważ, niektórzy z nas nie decydują się na wspomaganie stricte farmakologiczne naszego stanu a jakby nie patrzeć tak silny stres, tygodnie, czasem miesiące niejedzenia i nieprzespanych nocy czynią w organizmie spustoszenie.
1. Magnez - koniecznie uzupełnić - pierwiastek, życia. nie sposób zliczyć jego pozytywnego wpływu na nasz organizm w trakcie stresu. Dodatkowo bywają też tacy, którzy w trakcie tego stresu raczą się dużymi ilościami kawy nierzadko alkoholu - i jedno i drugie wypłukuje ten pierwiastek z naszego organizmu.
2. Melisa, Rumianek - rozluźniają mięśnie gładkie, działają uspokajająco - to potrzebne choćby przed snem lub w ciągu dnia. Polecam zaparzyć po 2 torebki jeśli ktoś nie znosi smaku po jednej torebce- można osłodzić miodem wtedy trochę podratujemy nasz metabolizm i zaopatrzymy w cukry
3. Witaminy z grupy B
Koją nerwy ich niedobór może powodować dość znaczące szkody w naszym organizmie gdyż są one koenzymami wielu reakcji enzymatycznych. Kawa i alkohol również skutecznie wypłukują je z naszego organizmu. Nadmiar witamin z tej grupy wydalany jest z potem i moczem ale należy pamiętać, że i pot i mocz mogą mieć dość intensywny zapach w przypadku nadmiaru tych witamin. ALe spokojnie przedawkować się nie da bo witaminy rozpuszczalne w wodzie zawsze wydalane są w nadmiarze tzn nie kumulują się nigdznie.
4. dla chętnych polecam dokupić kwas foliowy i witaminę B12 ale to okazjonalnie gdyż bardzo niewielkie dawki są niezbędne.
5. melasa z trzciny cukrowej. Jest bardzo bogatym źródłem żelaza i wapnia: jedna łyżeczka melasy zawiera tyle wapnia co szklanka mleka, a żelaza tyle, co dziewięć jaj! Oprócz tego zawiera spore ilości miedzi, magnezu, potasu, cynku i witamin B-kompleks. Dostępna w aptekach i sklepach ze zdrowa żywnością.
Od siebie dodam, zastosowanie mającej lekkie działanie antydepresyjne, witaminę D3 w dawce do 2000jm
Kortyzol z organizmu najlepiej usuwać za pomocą adrenaliny powstałej podczas wysiłku fizycznego. Czas na przypomnienie sobie tego wspaniałego uczucia po biegu...
Teraz trochę na temat, co Ciebie czeka w sensie przechodzenia etapów. Te etapy przechodzi się bardzo indywidualnie i w zasadzie nie ma możliwości przewidzieć, ile cały proces zabierze czasu. Tu też cytat z forum zdradzeni.info, autor Finka:
Reakcja na zdradę w małżeństwie jest reakcją na stratę,
jest bardzo podobna w swym przebiegu do przechodzenia żałoby
ponieważ umiera jakieś nasze dotychczasowe wyobrażenie na temat związku i partnera.
Etap pierwszy czyli SZOK.
Moment, w którym dowiadujemy się o zdradzie. Czasem wprost, czasem poprzez osoby trzecie, narastające podejrzenia.
Możemy doznać rzeczywistego szoku, możemy krzyczeć, bić, płakać, a później nie pamiętać nic z tych kilku godzin. Albo też możemy wpaść w pewnego rodzaju otępienie, trwające, lub narastające przez dłuższy czas.
W końcu nasze myśli ogarnia zamęt, wzburzenie i bezradność. Dochodzi do tego,że ZAPRZECZAMY wiadomej prawdzie. (To "nie może być prawda", "on/ona tylko chce mnie nastraszyć). Szukamy usprawiedliwienia dla każdej podejrzanej sytuacji. Jednocześnie znajdujemy się (cały nasz organizm) w stanie alarmu, na podwyższonych obrotach. Dla ochrony przed tak gwałtownym cierpieniem wchodzimy w proces dystansowania się ( wydaje się nam ,że patrzymy na siebie z boku, tak jakby nie biorąc udziału w całej sytuacji, tylko oglądając ją jak film w kinie).
Psycholodzy mówią zgodnie - na początku trzeba dać sobie czas na przeżycie smutku.
Nie warto walczyć ze swymi uczuciami. Zdrada boli, więc to naturalne, że odczuwasz agresję i nienawiść. Nie tłum w sobie tych emocji. Nie oszukuj się, że nic się nie stało, nie wypieraj bólu, bo fundujesz sobie ogromny stres. Krzycz, wal pięściami w poduszkę, płacz ile wlezie. Wyładuj całą swą złość, wściekłość i żal.
Ważne jest, by nie zostawać samemu ze swym bólem. Dobrze jest porozmawiać o tym, co się wydarzyło, z kimś zaufanym, komu można przyznać się do porażki, pokazać swą rozpacz. Gdy się wygadasz, wypłaczesz, zrzucisz z siebie część ciężaru, poczujesz ulgę. Świetnie zrozumie cię osoba, która też została zdradzona, poza tym jej wskazówki mogą ci się bardzo przydać.
drugi etap, czyli UŚWIADOMIENIE SOBIE STRATY.
Ochronne, izolujące od bólu działanie pierwszej fazy kończy się. Czujemy i cierpimy. Przygniata nas ogromny ciężar, którego nie da się pozbyć prawie ani na chwilę. Zarazem w środku nas kipi wulkan sprzecznych emocji. To wybuchamy gniewem, to poczuciem winy i wstydem. Stajemy się niezwykle drażliwi na wszystko co mówią inni. reagujemy natychmiast i z pełną bezwzględnością. To właśnie na tym etapie wybuchamy (niektórzy) pretensjami pod adresem Kościoła i Boga.
Uświadamiamy sobie, że wszystko, na co w życiu liczyliśmy w związku z drugim człowiekiem jest chwiejne i niepewne. Pojawia się lęk, żadne miejsce na świecie nie wydaje się nam bezpieczne.
Stan alarmu, w jakim już od pierwszej fazy znajduje się organizm powoduje problemy ze snem i nieustanne pobudzenie (często nawet siedzieć spokojnie przez dłuzszą chwilę się nie da, tak nas "nosi" ).
Nasze siły powoli wyczerpują się, ale jest to normalna reakcja na przewlekły stres. Dzięki temu dążymy do przejścia do fazy trzeciej.
Faza trzecia - etap WYCOFYWANIA się z kontaktów i OCHRONY SIEBIE
Gdy ciało i umysł człowieka są na skraju wyczerpania a energia z poprzednich etapów znika, pojawia się zmęczenie.Następuje wycofanie się na dłuższy czas z kontaktów z innymi, duzo śpimy i spędzamy samotnie czas. Ta reakcja przypomina depresję, ale tutaj bardziej jesteśmy nastawieni na odzyskanie sił.
Jest to faza cichej rozpaczy. Nadwątlone siły powodują zapadanie na zdrowiu i poczucie nieustannego zmęczenia.
To jest też czas PRZYPOMINANIA sobie i konfrontowania szczegółów naszego życia "przed zdradą". Dokładne analizowanie szczegółów i katowanie się wspomnieniami uświadamia nam, że coś bezpowrotnie minęło. Nie małżeństwo, ale pewne wyobrażenie o nim. Im bardziej sobie to uświadomimy, tym szybciej będziemy gotowi na wprowadzanie zmian i budowanie od nowa. A także na przebaczenie.
Żeby móc wejść w następny etap niezbędne jest stawienie czoła trudnym emocjom: żalowi i smutkowi. Nie zaprzeczać napięciom, nie czekać, że się uspokoją, tylko rozmawiać, płakać, roztrząsać. Az do ukojenia, a to może trwać. Każdy przechodzi przez te fazy we własnym tempie.
Faza druga i trzecia będą przeplatać się. Po okresie wycofania znów może nadejść okres wzmożonych emocji (nieco słabszych niż poprzednio) i znów okres ochrony. Jest to niezwykle mądrze pomyślane, bo gdyby nie te zmniejszające się dawki, to doznanie całego bólu na raz byłoby nie do wytrzymania. Ta cykliczność prowadzi do wygaszenia emocji i bólu. Kiedy to nastąpi, możemy wkroczyć w fazę czwartą.
Co do 4 fazy( słowa naszej forumowej psycholog Kasi767)
Można znaleźć w fachowej literaturze co najmniej kilkanaście różnych opisów. To najbardziej indywidualna z faz. Tutaj jest miejsce na nową miłość, studia, zmianę zawodu, adresu, ale też na stagnację i odnalezienie w sobie ciszy.
uważam, że większość z wiele osób na forum osiągnęło ten poziom empatii, że znakomicie sobie radzi na etacie terapeuty. A ja nie mam monopolu na wiedzę, a tym o czym wiem i co umiem wyjaśnić, chętnie się podzielę. Więc jeśli macie wątpliwości, a ja jestem w stanie, w całej swojej niedoskonałości, Wam pomóc, to jestem.
Pułapki przy całym procesie:
Przy 1. - błaganie, poniżanie się wręcz o powrót. Czasem Stalking.
Przy 2. - mówienie znajomym (których zapewne ona też zna) o rzeczach w związku, o których nie powinno się mówić nikomu oprócz was. Czasem również akty fizyczne które niszczą coś co jest jej (rozwalenie szyb w aucie, a w skrajnych wypadkach - zabójstwo w afekcie)
Przy 3. Rozdrapywanie ran. Tworzenie sobie kotwic w głowie, które nie pozwalają wyjść z depresji reaktywnej.
Przy 4 - życzę Ci, byś jak najszybciej doszedł do tego punktu
Czyli na spokojnie, bez przeskakiwania na siłę etapów, dojdziesz do równowagi, wszystko się jeszcze poukłada po Twojej myśli.