Związek z rozsądku czy samotność? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek z rozsądku czy samotność?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 367 ]

261

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Następnym byłoby chyba przyniesienie mu wiązanki kwiatów.
Nie jest zainteresowany, nie będę przecież się narzucać osobie, która mnie nie chce.

Zaraz, Ty cały swój pogląd, rzutujący na działania w kolejnych relacjach, oparłaś na próbce jednooosobowej? big_smile

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
JaJakoJa napisał/a:
rossanka napisał/a:

Następnym byłoby chyba przyniesienie mu wiązanki kwiatów.
Nie jest zainteresowany, nie będę przecież się narzucać osobie, która mnie nie chce.

Zaraz, Ty cały swój pogląd, rzutujący na działania w kolejnych relacjach, oparłaś na próbce jednooosobowej? big_smile

Jak można na próbce jednooosobowej ocenić resztę relacji?

263

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Jak można na próbce jednooosobowej ocenić resztę relacji?

Tak wywnioskowałem z zaimka ("mu", a nie "im"). Dobra, bo tu robimy off top - jak chcesz kontynuować, to przenieś do swojego wątku (tego, który prowadzisz od bodajże 5 lat - obiecuję przynajmniej przeczytać, jak będę miał coś do powiedzenia, to i odpisać big_smile).

264

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Nieee. Jak mężczyzna zainteresowany, to góry przeniesie. Jak nie zainteresowany, to mogę mu i kwiaty kupić i nic z tego nie wyjdzie.

To mit, a Twoja wiara w niego może być przyczyną Twoich problemów.

265

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nieee. Jak mężczyzna zainteresowany, to góry przeniesie. Jak nie zainteresowany, to mogę mu i kwiaty kupić i nic z tego nie wyjdzie.

To mit, a Twoja wiara w niego może być przyczyną Twoich problemów.

To akurat wiem z doświadczenia.

266

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nieee. Jak mężczyzna zainteresowany, to góry przeniesie. Jak nie zainteresowany, to mogę mu i kwiaty kupić i nic z tego nie wyjdzie.

To mit, a Twoja wiara w niego może być przyczyną Twoich problemów.

To akurat wiem z doświadczenia.

skoro wiesz, to czemu sie go trzymasz?

267

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:
Tycho napisał/a:

To mit, a Twoja wiara w niego może być przyczyną Twoich problemów.

To akurat wiem z doświadczenia.

skoro wiesz, to czemu sie go trzymasz?

Kogo?

268

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

To akurat wiem z doświadczenia.

skoro wiesz, to czemu sie go trzymasz?

Kogo?

Nie kogo, a czego. Tego mitu.

269

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:
Tycho napisał/a:

skoro wiesz, to czemu sie go trzymasz?

Kogo?

Nie kogo, a czego. Tego mitu.

Dopełniacz...

Ale na serio. Jak  mężczyzna nie wykazuje zainteresowania znaczy, że nie jest zainteresowany.

270

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Ale na serio. Jak  mężczyzna nie wykazuje zainteresowania znaczy, że nie jest zainteresowany.

Już to raz napisałaś, a ja Ci powtarzam że jest to mit, czyli nieprawda. Do tego mit szkodliwy, czego sama jesteś przykładem.

271

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

i znowu faceci  Tycho, JajakoJa, niedojrzalychlopczyk ) potwierdzają swoimi słowami to, co napisano w przytoczonym przeze mnie artykule. Kobieta OSMIELA SIĘ mieć wymagania, a pragnienie bycia z kimś rozsądnym jest wg panow mowieniem o kasie.  Panowie, kobieta może się starać dla kogoś, kto JUZ sie postarał. Na pewno nie będzie wyrywać się z kwiatami( co za pomysł!) do gościa pragnącego podziwu i uznania z samego faktu, że nosi drąga w spodniach , ani do typa, który obrzuca ją oblesnym spojrzeniem i  informuje ,że jest ''niezaspokojony więc ona by się nadała" 
Więcej pokory i realizmu, panowie.

no coż, kazdy widzi to, co chce widzieć i te światy chyba się nie spotkają.

272

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale na serio. Jak  mężczyzna nie wykazuje zainteresowania znaczy, że nie jest zainteresowany.

Już to raz napisałaś, a ja Ci powtarzam że jest to mit, czyli nieprawda. Do tego mit szkodliwy, czego sama jesteś przykładem.

Ale to prawda. Wiele razy miałam sytuację, że myślałam, ze facet zainteresowany, ale nie śmiały/zapracowany/ etc, a okazywało się, ze nie był zainteresowany, tylko miły.

273

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
cataga napisał/a:

i znowu faceci  Tycho, JajakoJa, niedojrzalychlopczyk ) potwierdzają swoimi słowami to, co napisano w przytoczonym przeze mnie artykule. Kobieta OSMIELA SIĘ mieć wymagania, a pragnienie bycia z kimś rozsądnym jest wg panow mowieniem o kasie.  Panowie, kobieta może się starać dla kogoś, kto JUZ sie postarał. Na pewno nie będzie wyrywać się z kwiatami( co za pomysł!) do gościa pragnącego podziwu i uznania z samego faktu, że nosi drąga w spodniach , ani do typa, który obrzuca ją oblesnym spojrzeniem i  informuje ,że jest ''niezaspokojony więc ona by się nadała" 
Więcej pokory i realizmu, panowie.

Wybacz, ale czy Ty zrozumiałaś co ja w ogóle napisałem? W którym miejscu skrytykowałem kobiety za wymagania, czy zarzuciłem im mówienie o kasie, czy domagam się od kobiet starania się?

cataga napisał/a:

no coż, kazdy widzi to, co chce widzieć i te światy chyba się nie spotkają.

Jedyne zdanie, z którym się tu zgodzę. Masz hipotezę o rzekomo wygórowanych wymaganiach mężczyzn wobec kobiet, i dostrzegasz jej poparcie nawet tam gdzie go nie ma.

274 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-09-26 20:59:18)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale na serio. Jak  mężczyzna nie wykazuje zainteresowania znaczy, że nie jest zainteresowany.

Już to raz napisałaś, a ja Ci powtarzam że jest to mit, czyli nieprawda. Do tego mit szkodliwy, czego sama jesteś przykładem.


czyli to ciapa wink

(oczywiście zobowiązanych pomijam)


big_smile

275

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale na serio. Jak  mężczyzna nie wykazuje zainteresowania znaczy, że nie jest zainteresowany.

Już to raz napisałaś, a ja Ci powtarzam że jest to mit, czyli nieprawda. Do tego mit szkodliwy, czego sama jesteś przykładem.


czyli to ciapa wink

(oczywiście zobowiązanych pomijam)

Kto jest ciapa?

276

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
marakujka napisał/a:
Tycho napisał/a:

Już to raz napisałaś, a ja Ci powtarzam że jest to mit, czyli nieprawda. Do tego mit szkodliwy, czego sama jesteś przykładem.


czyli to ciapa wink

(oczywiście zobowiązanych pomijam)

Kto jest ciapa?

no ten mężczyzna od Tycha

277

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:
rossanka napisał/a:
marakujka napisał/a:

czyli to ciapa wink

(oczywiście zobowiązanych pomijam)

Kto jest ciapa?

no ten mężczyzna od Tycha

Acha smile
Ale poważnie, pomijając nastolatków i bardzo młodych mężczyzn koło20, to starszy mężczyzna jeżeli nie wykonuje "kroków", to nie, nie jest nieśmiały, ani zapracowany, ani nie składał ślubów czystości i milczenia, ale po prostu nie jest zainteresowany.

278

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Ale poważnie, pomijając nastolatków i bardzo młodych mężczyzn koło20, to starszy mężczyzna jeżeli nie wykonuje "kroków", to nie, nie jest nieśmiały, ani zapracowany, ani nie składał ślubów czystości i milczenia, ale po prostu nie jest zainteresowany.

Też tak uważam.

279

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale poważnie, pomijając nastolatków i bardzo młodych mężczyzn koło20, to starszy mężczyzna jeżeli nie wykonuje "kroków", to nie, nie jest nieśmiały, ani zapracowany, ani nie składał ślubów czystości i milczenia, ale po prostu nie jest zainteresowany.

Też tak uważam.

Wracając do tematu, to związek z rozsądku to taki z związek z desperacji. Bo w tym wypadku rozsądek co może powiedzieć poza:
Zwiążę się z osobą X bo:
- lata lecą, nie ma co wybrzydzać
- za parę lat nikt mnie nie zechce już
- nie ma ludzi idealnych, nie będę szukać ideału
- lepsza taka osoba niż żadna
- nie bede żyć w pojedynkę, zawsze lepiej z kimś

Czyli w tym wypadku to można powiedzieć, ze rozsądek się myli

280

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Ale to prawda. Wiele razy miałam sytuację, że myślałam, ze facet zainteresowany, ale nie śmiały/zapracowany/ etc, a okazywało się, ze nie był zainteresowany, tylko miły.

No ale nie widzisz, że ten przykład pokazuje coś przeciwnego niż twierdzisz? Twierdzisz, że faceci zainteresowani pokazują zainteresowanie, a niezainteresowani go nie pokazują. A tu dajesz przykład kogoś kto wydawał Ci się zainteresowany, a w rzeczywistości nie był. W drugą stronę jest podobnie - mogłaś zignorować wielu mężczyzn nie okazujących zainteresowania, którzy je mieli.

Poza tym zainteresowanie, nieistotne której płci, to nie jest coś co jest dane raz na zawsze, tylko się rozwija. Poza jakimiś wyjątkowo urodziwymi osobami, większość nowo-poznanych ludzi jest dla nas obojętna. Nie okazujemy im zainteresowania, ale ono mogłoby się pojawić po jakimś czasie przebywania z nimi. Ludzie się wzajemnie zbliżają do siebie małymi krokami, i trzeba te kroki robić. Nie mówię, żeby od razu się otwierać, czy kupować kwiaty, jak sugerujesz, ale żeby okazywać małe gesty i właściwie odbierać i reagować na gesty okazywane Tobie.

Napisałaś, że jeśli facet jest zainteresowany, to będzie przenosił góry. Każdy rozsądny facet zanim spróbuje przenieść górę, najpierw podniesie jeden kamień i sprawdzi, czy to ma sens, czy spotka się to z jakąś reakcją. A niestety większość kobiet jest tu niesamowicie bierna. I nie chodzi o to, że nie są one pro-aktywne. Tylko, że jak facet pod nos im podstawi 2 opcje i mają tylko wybrać, to wybiorą tą, która świadczy o braku zainteresowania, nawet jeśli to zainteresowanie w nich siedzi.

281

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale to prawda. Wiele razy miałam sytuację, że myślałam, ze facet zainteresowany, ale nie śmiały/zapracowany/ etc, a okazywało się, ze nie był zainteresowany, tylko miły.

No ale nie widzisz, że ten przykład pokazuje coś przeciwnego niż twierdzisz? Twierdzisz, że faceci zainteresowani pokazują zainteresowanie, a niezainteresowani go nie pokazują. A tu dajesz przykład kogoś kto wydawał Ci się zainteresowany, a w rzeczywistości nie był. W drugą stronę jest podobnie - mogłaś zignorować wielu mężczyzn nie okazujących zainteresowania, którzy je mieli.

Meżczyzna sam zagaduje, zaczepia, żartuje, rozmawia, opowiada o sobie i to bardzo prywatne rzeczy (sam z siebie, sama nieśmiałabym zapytać o takie rzeczy prywatne). - odebrałam jako zainteresowanie.
Błąd?


Tycho napisał/a:

Poza tym zainteresowanie, nieistotne której płci, to nie jest coś co jest dane raz na zawsze, tylko się rozwija. Poza jakimiś wyjątkowo urodziwymi osobami, większość nowo-poznanych ludzi jest dla nas obojętna. Nie okazujemy im zainteresowania, ale ono mogłoby się pojawić po jakimś czasie przebywania z nimi. Ludzie się wzajemnie zbliżają do siebie małymi krokami, i trzeba te kroki robić. Nie mówię, żeby od razu się otwierać, czy kupować kwiaty, jak sugerujesz, ale żeby okazywać małe gesty i właściwie odbierać i reagować na gesty okazywane Tobie..

To rozumiem, zgoda. Reagiwałam, również miło zagadywałam, rozmawiałam, słuchałam.
Ale to była tylko jego uprzejmość wink A ja to brałam za zainteresowanie.


Tycho napisał/a:

Napisałaś, że jeśli facet jest zainteresowany, to będzie przenosił góry. Każdy rozsądny facet zanim spróbuje przenieść górę, najpierw podniesie jeden kamień i sprawdzi, czy to ma sens, czy spotka się to z jakąś reakcją. A niestety większość kobiet jest tu niesamowicie bierna. I nie chodzi o to, że nie są one pro-aktywne. Tylko, że jak facet pod nos im podstawi 2 opcje i mają tylko wybrać, to wybiorą tą, która świadczy o braku zainteresowania, nawet jeśli to zainteresowanie w nich siedzi.

Jaką opcję?

282

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale poważnie, pomijając nastolatków i bardzo młodych mężczyzn koło20, to starszy mężczyzna jeżeli nie wykonuje "kroków", to nie, nie jest nieśmiały, ani zapracowany, ani nie składał ślubów czystości i milczenia, ale po prostu nie jest zainteresowany.

Też tak uważam.

No tak, panie sobie wzajemnie przyklasnęły, więc to musi być prawda smile Tylko szkoda, że się nie znacie na męskiej psychice.

Powtarzam Ci rossanka, wierzysz w mit i nie masz nic na jego poparcie. Brak okazywania zainteresowania o niczym nie świadczy, każdej kobiecie tysiące mężczyzn nie okazują zainteresowania. I ten brak zainteresowania wcale nawet nie musi wynikać z nieśmiałości czy z tego, że facet jest ciapą. Ot, facet poznaje kobietę, myśli sobie: "nawet fajna", ale nie będzie się na nią rzucał, itp. Popatrzy na rozwój wypadków, zobaczy czy oprócz urody ma coś po kopułą, czy jest wolna, itp. Czasem zrobi jakiś gest i sprawdzi reakcję. I dopiero wtedy, jak mu wszystko podpasuje, zacznie się coś co dopiero nazywacie "staraniem się".

283

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
marakujka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale poważnie, pomijając nastolatków i bardzo młodych mężczyzn koło20, to starszy mężczyzna jeżeli nie wykonuje "kroków", to nie, nie jest nieśmiały, ani zapracowany, ani nie składał ślubów czystości i milczenia, ale po prostu nie jest zainteresowany.

Też tak uważam.

No tak, panie sobie wzajemnie przyklasnęły, więc to musi być prawda smile Tylko szkoda, że się nie znacie na męskiej psychice.

Powtarzam Ci rossanka, wierzysz w mit i nie masz nic na jego poparcie. Brak okazywania zainteresowania o niczym nie świadczy, każdej kobiecie tysiące mężczyzn nie okazują zainteresowania. I ten brak zainteresowania wcale nawet nie musi wynikać z nieśmiałości czy z tego, że facet jest ciapą. Ot, facet poznaje kobietę, myśli sobie: "nawet fajna", ale nie będzie się na nią rzucał, itp. Popatrzy na rozwój wypadków, zobaczy czy oprócz urody ma coś po kopułą, czy jest wolna, itp. Czasem zrobi jakiś gest i sprawdzi reakcję. I dopiero wtedy, jak mu wszystko podpasuje, zacznie się coś co dopiero nazywacie "staraniem się".

Czyli miałam rację nie jest wtedy zainteresowany, bo dopiero jak to ująłeś, jak mu "podpasuje", to wykonuje jakiś ruch. Czyli wszyscy się zgadzamy.

284

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Ale nikt nie pisał, jak szybko delikwent stwierdza, że warto wykonać gest i na podstawie jakich przesłanek, tylko że gdy uważa, że warto (jest zainteresowany), to go wykonuje...
Wasze myślenie nie kłóci się z sobą.

285

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
niepodobna napisał/a:

Ale nikt nie pisał, jak szybko delikwent stwierdza, że warto wykonać gest i na podstawie jakich przesłanek, tylko że gdy uważa, że warto (jest zainteresowany), to go wykonuje...
Wasze myślenie nie kłóci się z sobą.

Właśnie piszę, że wszyscy piszemy to samo.

286

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Meżczyzna sam zagaduje, zaczepia, żartuje, rozmawia, opowiada o sobie i to bardzo prywatne rzeczy (sam z siebie, sama nieśmiałabym zapytać o takie rzeczy prywatne). - odebrałam jako zainteresowanie.
Błąd?

oczywiście.
To raczej świadczy o typie osobowości, a nie o zainteresowaniu. Zresztą rozumiem Cię, bo tak samo jest z kobietami, i też takie zachowania błędnie odbierałem. A z kobiety są jeszcze bardziej perfidne pod tym względem, bo np. przyjęte jest, że o ile facet prawie zawsze dąży do kontaktu fizycznego z kobietą, nawet taką, która go średnio interesuje, to przyjęte jest, że kobiety są bardziej powściągliwe w tych kwestiach, i gesty związane z dotykiem rezerwują wyłącznie dla mężczyzn, którzy faktycznie im się podobają. Dlatego tym bardziej zwodzi, gdy spotyka się kobietę, która przytula się do mężczyzny, uwiesza mu się na ramieniu, kładzie głowę na kolanach czy ramieniu, a w rzeczywistości wcale nie jest nim zainteresowana.

rossanka napisał/a:
Tycho napisał/a:

Napisałaś, że jeśli facet jest zainteresowany, to będzie przenosił góry. Każdy rozsądny facet zanim spróbuje przenieść górę, najpierw podniesie jeden kamień i sprawdzi, czy to ma sens, czy spotka się to z jakąś reakcją. A niestety większość kobiet jest tu niesamowicie bierna. I nie chodzi o to, że nie są one pro-aktywne. Tylko, że jak facet pod nos im podstawi 2 opcje i mają tylko wybrać, to wybiorą tą, która świadczy o braku zainteresowania, nawet jeśli to zainteresowanie w nich siedzi.

Jaką opcję?

Powiem Ci co ja robię. Czasem coś proponuję kobiecie: zazwyczaj wiem, że jest to coś co i tak lubi, więc akceptacja mojej propozycji może oznaczać zarówno, że jest mną zainteresowana, jak i to, że robi to po prostu bo chce. Chcę jej dać w ten sposób komfort nie wykładania swoich kart na stół, nie określania się z zainteresowaniem. Ale daję jej okazję żeby mi to swoje ewentualne zainteresowanie zasugerowała. Jednocześnie odmówienie takiej propozycji świadczy raczej, że kobieta tego zainteresowania, czy nawet potencjału na zainteresowanie, nie ma. Niestety czasem okazuje się, że wbrew logice, kobieta zainteresowana potrafi odmówić, czym potwierdza brak zainteresowania, niż wybrać opcję ambiwalentną.

287 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-26 22:09:26)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Chodziło chyba o faceta niezainteresowanego kobietą lub też niepotrafiącego wykorzystać syganłów, jakie kobieta wysyła( jeśli je rzeczywiście wysyła) smile

Nie ma ludzi idealnych to akurat prawda.Pytanie jak blisko ideału każdy musi dojść w swoich poszukiwaniach smile

Akurat w kwestii tego, że zainteresowanie może(choć nie musi) często rozwijac się stopniowo, w pełni się zgadzam. Przecież na poczatku okazujemy takie zainteresowanie wyglądem danej osoby, coś nas przyciąga. Tylk opoza tym nic o tej osobie nie wiemy, więc nie możemy w jakikolwiek sposób ocenić inne walory kandydata. Sęk cały w tym, że przyciągnąć nas musi atrakcyjność fizyczna a potem szukamy czegoś innego, co może się okazać ciekawew drugim człowieku.

288

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Czyli miałam rację nie jest wtedy zainteresowany, bo dopiero jak to ująłeś, jak mu "podpasuje", to wykonuje jakiś ruch. Czyli wszyscy się zgadzamy.

Nie, nie zgadzamy się. Bo to, że nie jest zainteresowany nie oznacza braku potencjału na zainteresowanie. A Ty brak zainteresowania odbierasz jako: nie chce mnie, ślepa uliczka, nie ma co w to brnąć. Brak zainteresowanie oznacza najczęściej stan neutralny, a nie negatywny.
Natomiast z jednym się mogę zgodzić: jeśli się facetowi podobasz, nie pozostanie całkowicie bierny. Będzie Cię czasem sondował i badał Twoją autentyczną reakcję. Ale może się to odbywać w sposób, którego nawet nie dostrzeżesz, więc wnioski, które Ty będziesz próbowała wyciągnąć wyłącznie obserwując jego zachowanie, a nie puszczając własnych sondy, mogą być nieprawidłowe.

289

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Meżczyzna sam zagaduje, zaczepia, żartuje, rozmawia, opowiada o sobie i to bardzo prywatne rzeczy (sam z siebie, sama nieśmiałabym zapytać o takie rzeczy prywatne). - odebrałam jako zainteresowanie.
Błąd?

oczywiście.
To raczej świadczy o typie osobowości, a nie o zainteresowaniu.

Czyli to nie zainteresowanie. Co by było zainteresowaniem? Zaproszenie na spotkanie?
Dla mnie takie zachowania to zainteresowanie. Jak ktos mnie zaczepia, odprowadza, woła, abym zaczekała, na dodatek nie pytany opowiada o prywatnych sprawach - ja to odbieram jako zainteresowanie.
Dla przeciwwagi dla mnie niezainteresowanie to - ograniczenie się do zwykłego "cześć" , zdawkowa wymiana zdań o pogodzie albo cenach żywności, rozmowa nie pół godzinna tylko półminutowa, nie zaczepianie, bra k uśmiechu itd.

290 Ostatnio edytowany przez rossanka (2019-09-26 22:06:40)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli miałam rację nie jest wtedy zainteresowany, bo dopiero jak to ująłeś, jak mu "podpasuje", to wykonuje jakiś ruch. Czyli wszyscy się zgadzamy.

Nie, nie zgadzamy się. Bo to, że nie jest zainteresowany nie oznacza braku potencjału na zainteresowanie. A Ty brak zainteresowania odbierasz jako: nie chce mnie, ślepa uliczka, nie ma co w to brnąć. .

No oczywiście, ze tak. Zwykle wtedy się wycofuję.
I dobrze, bo okazuje się , że nie był zainteresowany i za jakiś czas spotyka się z inną. Albo okazuje się, że był zajęty.

291

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Czyli to nie zainteresowanie. Co by było zainteresowaniem? Zaproszenie na spotkanie?
Dla mnie takie zachowania to zainteresowanie. Jak ktos mnie zaczepia, odprowadza, woła, abym zaczekała, na dodatek nie pytany opowiada o prywatnych sprawach - ja to odbieram jako zainteresowanie.
Dla przeciwwagi dla mnie niezainteresowanie to - ograniczenie się do zwykłego "cześć" , zdawkowa wymiana zdań o pogodzie albo cenach żywności, rozmowa nie pół godzinna tylko półminutowa, nie zaczepianie, bra k uśmiechu itd.

Robisz 2 błędy:
1. Próbujesz wyznaczyć sztywną granicę między "zainteresowany" a "niezainteresowany". Oczekujesz prostego klasyfikatora, który da Ci wynik taki albo taki. Ale człowiek to nie komputer, a do oceny zainteresowania lepiej stosować logikę rozmytą.
2. Spodziewasz się, że granica, która i tak jest sprawą dyskusyjną, przebiega u wszystkich ludzi w tym samym miejscu, i że swoje zainteresowanie lub jego brak będą okazywać w ten sam sposób. Tymczasem są ludzie którzy po prostu łakną kontaktu z innymi i ich zaledwie minimalne zainteresowanie Twoją osobą będzie się manifestowało dużo wyraźniej, niż duże zainteresowanie jakiejś zamkniętej w sobie osoby.

Dla mnie to wszystko też jest trudne i byłem raczej słaby w interpretowaniu różnych zachowań. Wiem natomiast, że pozory potrafią mylić, nie ma jednego testu na sprawdzenie zainteresowania i jeśli ktoś Ci się podoba, to czasem trzeba zadać sobie nieco więcej trudu niż tylko oczekiwać na jego działanie.

A jeszcze wracając do tych cech zainteresowania i jego braku. Stosując analogię rybacką: są faceci, którzy zarzucają sieci, łowią wszystko co popadnie, a potem będą dopiero przebierać. Są i tacy, którzy łowią ryby nurkując z podwodną kuszą: upatrzą sobie jakąś, będą ją ganiać i dopiero jak będą pewni że trafią, to oddadzą strzał, żeby jej nie wypłoszyć.

292 Ostatnio edytowany przez Tycho (2019-09-26 22:32:50)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

No oczywiście, ze tak. Zwykle wtedy się wycofuję.
I dobrze, bo okazuje się , że nie był zainteresowany i za jakiś czas spotyka się z inną. Albo okazuje się, że był zajęty.

To czy dobrze, to zależy.
Jeśli był zajęty to dobrze. Ale jeśli za jakiś czas spotyka się z inną, to już niekoniecznie, bo może liczył na coś od Ciebie, ale tego nie dostrzegł. Być może wzajemnie zblokowaliście swoje zainteresowanie. Może on zrobił mały kroczek w Twoją stronę, gdy Ty liczyłaś na duży, a on liczył, że po jego małym kroczku, Ty zrobisz swój.

293

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Mam 27 lat, rozmiar 34 i podobne wymagania. Oczywiście są one elastyczne, jeśli spotkam faceta, który mieszka z rodzicami albo nie ma wykształcenia ale jest ogarnięty i zaradny to nie jest dla mnie dealbreak'er, ale nie potrafię zrezygnować z wymagań.. sama mam pracę, zbieram na mieszkanie, już całkiem sporo odłożyłam, jestem wykształcona, zaradna i ciekawa świata. Oczekuję od drugiej strony tego samego i nie widzę w tym nic złego.

294

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Tak sobie mysle, ze nazwa tematu wprowadza w blad. Nie powinno byc 'Związek z rozsądku czy samotność' tylko 'Związek ze strachu przed samotnoscia czy samotnosc'
Bo jaki to rozsądek wchodzic w relacje zeby nie byc samemu?

Jesli chodzi o to cale 'zainteresowanie' to raczej zgadzam sie z Paniami.
Nie sadze, ze jestem jakos wybitnie wyjatkowo urodziwa na tle reszty swiata (chociaz uwazam siebie za piekna), jednak jak ktos jest zainteresowany to poczynia zawsze jakies kroki i to po prostu widac. Ciagle mi sie to zdarza nawet teraz.

295

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czyli miałam rację nie jest wtedy zainteresowany, bo dopiero jak to ująłeś, jak mu "podpasuje", to wykonuje jakiś ruch. Czyli wszyscy się zgadzamy.

Nie, nie zgadzamy się. Bo to, że nie jest zainteresowany nie oznacza braku potencjału na zainteresowanie. A Ty brak zainteresowania odbierasz jako: nie chce mnie, ślepa uliczka, nie ma co w to brnąć. Brak zainteresowanie oznacza najczęściej stan neutralny, a nie negatywny.

Czuję coś w rodzaju dysonansu wewnętrznego, bo o ile  przyzwyczaiłam się z lektury forum bardzo się, Tycho, zgadzać z tym co piszesz i o ile również ta teoria racjonalnie mi mocno odpowiada tak przeczy to absolutnie mojemu doświadczeniu smile
Oczywiście wolałabym, żeby faktycznie było tak jak piszesz, ale obdarzam tę koncepcję nieufnością, obstając jednak przy tym, co znane mi z autopsji wink wink


Tycho napisał/a:

Niestety czasem okazuje się, że wbrew logice, kobieta zainteresowana potrafi odmówić, czym potwierdza brak zainteresowania, niż wybrać opcję ambiwalentną.

Co masz na myśli ? W sensie czemu zainteresowana kobieta Twoim zdaniem czasem odmawia ?
I czy jesteś zdania, że wbrew logice również zainteresowany mężczyzna potrafi odmówić/zignorować ? wink

296

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Winter.Kween napisał/a:

Jesli chodzi o to cale 'zainteresowanie' to raczej zgadzam sie z Paniami.
Nie sadze, ze jestem jakos wybitnie wyjatkowo urodziwa na tle reszty swiata (chociaz uwazam siebie za piekna), jednak jak ktos jest zainteresowany to poczynia zawsze jakies kroki i to po prostu widac. Ciagle mi sie to zdarza nawet teraz.

Czy znacie, miłe panie, pojęcie "Błąd przeżywalności" (Survivorship bias)?

Podczas wojny zastanawiano się, jak powinno się wzmocnić kadłuby samolotów, żeby były najbardziej odporne na zestrzelenie. W związku z tym badano kadłuby samolotów, które wróciły z akcji pod kątem dziur  po pociskach. Zaobserwowano najwięcej dziur na ogonie, na brzegach skrzydeł, w środkowej części kadłuba, więc postanowiono wzmocnić te miejsca. Tymczasem pewien matematyk stwierdził, ze powinno się robić odwrotnie - wzmacniać te miejsca, gdzie dziur po pociskach nie było. Czemu? Bo samoloty trafiane w te właśnie miejsca ginęły. I miał rację.

Wydaje mi się, że popełniacie tu ten sam błąd - analizujecie tylko "samoloty, które wróciły do bazy", czyli tych mężczyzn, którzy robią jakieś kroki, pokazują wam zainteresowanie, i na tej podstawie stwierdzacie, że jeśli facet jest zainteresowany, to jakieś kroki zrobi. Tymczasem takie wnioski są fałszywe, bo nie bierzecie pod uwagę mężczyzn, którzy tego zainteresowania nie okazują, choć mogą je mieć. To są te "zestrzelone samoloty".

trx napisał/a:

Co masz na myśli ? W sensie czemu zainteresowana kobieta Twoim zdaniem czasem odmawia ?
I czy jesteś zdania, że wbrew logice również zainteresowany mężczyzna potrafi odmówić/zignorować ?

Sam chciałbym wiedzieć smile
Może zainteresowana kobieta ma inną hierarchię priorytetów? Może nie chce się zdradzić ze swoim zainteresowaniem? Może jeśli facet wprost nie powiedział, że spotkanie będzie randką, to nie dostrzegają, że taką randką mogłoby się de facto okazać.

Tak, mężczyźni też nie są pozbawieni tej wady. Nawet ja nie jestem jej pozbawiony smile. Tzn. kiedyś nie byłem, teraz już zachowuję się raczej normalnie.

297

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

No właśnie Tycho mógłbyś zdradzić forumowym koleżankom to legendarne pytanie?

298

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Ela210 napisał/a:

No właśnie Tycho mógłbyś zdradzić forumowym koleżankom to legendarne pytanie?

Do mnie żadne legendy nie docierają. Jakie pytanie?

299 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-26 23:51:31)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
Ela210 napisał/a:

No właśnie Tycho mógłbyś zdradzić forumowym koleżankom to legendarne pytanie?

Do mnie żadne legendy nie docierają. Jakie pytanie?

To którym testujesz kobiety
edit.już doczytałam, sorry..

300

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Ela210 napisał/a:
Tycho napisał/a:
Ela210 napisał/a:

No właśnie Tycho mógłbyś zdradzić forumowym koleżankom to legendarne pytanie?

Do mnie żadne legendy nie docierają. Jakie pytanie?

To którym testujesz kobiety

Ale to nie jest żadne jedno magiczne pytanie. Opisałem swoją strategię ogólnie nieco wyżej, a jak to wygląda konkretnie to już zależy od przypadku.

301 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-26 23:56:42)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Wydaje mi się oczywiste, że czasami ludzie (obie płcie) nie okazują aktywnie swojego zainteresowania. Z różnych powodów nie chcemy pokazywać tego, że ktoś nam wpadł akurat w oko. W każdym razie, nie przychodzi to często tak łatwo, jakby się mogło wydawać. Coś nas blokuje lub zakładamy od razu, że nic z tego nie pójdzie, albo czekamy na ruch drugiej strony smile

302

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Tycho napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Jesli chodzi o to cale 'zainteresowanie' to raczej zgadzam sie z Paniami.
Nie sadze, ze jestem jakos wybitnie wyjatkowo urodziwa na tle reszty swiata (chociaz uwazam siebie za piekna), jednak jak ktos jest zainteresowany to poczynia zawsze jakies kroki i to po prostu widac. Ciagle mi sie to zdarza nawet teraz.

Czy znacie, miłe panie, pojęcie "Błąd przeżywalności" (Survivorship bias)?

Podczas wojny zastanawiano się, jak powinno się wzmocnić kadłuby samolotów, żeby były najbardziej odporne na zestrzelenie. W związku z tym badano kadłuby samolotów, które wróciły z akcji pod kątem dziur  po pociskach. Zaobserwowano najwięcej dziur na ogonie, na brzegach skrzydeł, w środkowej części kadłuba, więc postanowiono wzmocnić te miejsca. Tymczasem pewien matematyk stwierdził, ze powinno się robić odwrotnie - wzmacniać te miejsca, gdzie dziur po pociskach nie było. Czemu? Bo samoloty trafiane w te właśnie miejsca ginęły. I miał rację.

Wydaje mi się, że popełniacie tu ten sam błąd - analizujecie tylko "samoloty, które wróciły do bazy", czyli tych mężczyzn, którzy robią jakieś kroki, pokazują wam zainteresowanie, i na tej podstawie stwierdzacie, że jeśli facet jest zainteresowany, to jakieś kroki zrobi. Tymczasem takie wnioski są fałszywe, bo nie bierzecie pod uwagę mężczyzn, którzy tego zainteresowania nie okazują, choć mogą je mieć. To są te "zestrzelone samoloty".

Tez moze tak byc.
Moze ja po prostu widze zainteresowanie bo widze tez wszystko inne? I to wydaje mi sie oczywiste? Mam taki dar, ze zawsze wiem jak ktos klamie i wszystkich automatycznie analizuje. Wiec widze po tym jak ktos mowi, jak glos sie zmienia, jak sie przechyla i tak dalej. Wiedzialam, ze moj maz jest mna zainteresowany od poczatku mimo, ze jakis wielkich krokow nie robil bo bylam zajeta.

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
cataga napisał/a:

i znowu faceci  Tycho, JajakoJa, niedojrzalychlopczyk ) potwierdzają swoimi słowami to, co napisano w przytoczonym przeze mnie artykule. Kobieta OSMIELA SIĘ mieć wymagania, a pragnienie bycia z kimś rozsądnym jest wg panow mowieniem o kasie.  Panowie, kobieta może się starać dla kogoś, kto JUZ sie postarał. Na pewno nie będzie wyrywać się z kwiatami( co za pomysł!) do gościa pragnącego podziwu i uznania z samego faktu, że nosi drąga w spodniach , ani do typa, który obrzuca ją oblesnym spojrzeniem i  informuje ,że jest ''niezaspokojony więc ona by się nadała" 
Więcej pokory i realizmu, panowie.

no coż, kazdy widzi to, co chce widzieć i te światy chyba się nie spotkają.

Prosze mi pokazać gdzie napisałem coś takiego smile Czemu pisze Pani takie dyrdymały w stosunku do mnie smile Jeżeli Pani zalezy moge pani wysłac screeny z moimi postami w tym wątku.

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Ej serio sprawdziłem dwa razy big_smile Nic takiego nie napisałem big_smile

305

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Samotność.
Jak żyć to na własnych warunkach. Jeżeli w nieidealnym związku masz się ostatecznie męczyć, to nie ma on większego sensu.

306 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-09-27 05:15:25)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

myśle podobnie jak Lucyfer że samotność jest ok, jeśli spotkam zainteresowaną dziewczynę wtedy można odwzajemnić, ale starać się dla kogoś, dla kogo jest się obojętnym - nie chciałoby mi się.

307

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Spoko, ją rozumiem smile  Mniej natomiast kogoś kto ma powiedzmy 160 cm a chce faceta 185 smile Ale nieważne, skoro ktoś ma takie wymagania to zawsze sobie znajdzie ideał smile Chodzi mi o to, że są np faceci wysocy ale chudzi czy wręcz kościści. Więc ciekawe bywają wybory w takich przypadkach, jeśli ten kluczowy element jest tak istotny. Pytanie, który by okazał sie bardziej pociągający wysoki, ale chudy jak szczapa, czy równy wzrostem, ale dobrze zbudowany? Ile ludzi. tyle wyborów smile Każdy niech postępuje według swojego widzimisie, niech tylko nie wydaje sztywnych osądów.

Autorce pozostaje życzyć powodzenia smile

Moja koleżanka (pisałam juz) miała 160 cm (albo nawet ciut mniej). A Zawsze strzelała oczami za takimi 190 cm i to właśnie takimi bardzo szczupłymi. I tak strzelała tymi oczami, ze ma właśnie takiego męża. (mąż ma oczywiście też inne cechy, kryterium wzrostu nie było jedyne, ale miało u niej bardzo wysoką pozycję).
A ja np wolę takich grubszych, może być nawet lekki brzuch (ale nie brzuszysko jak 9mc ciężarna smile ). Lubię grubsze sylwetki, bardziej atletyczne, ale też nie takie typu kulturysta, ale też nie flam, najlepiej coś pomiędzy.  Nie chciałabym faceta niższego i chudszego od siebie, bo sama czułabym się przy nim nieswojo. Z resztą on chyba też - mężczyzna głupioby się mógł czuć, jakby jego partnerka była wyższa od niego i np cięższa o 20 kg.
Jak już jesteśmy przy cechach, kolejna koleżanka nie cierpiała łysych, mi łysina nie przeszkadza. Ale np nie lubię długich włosów u panów, jakichś kucyków, kręconych długich włosów ala kobieta - mężczyzna ma być obcięty po męsku. Z resztą sama mam włosy, na krótko, po męsku nie obcięłabym ich, źle bym się czuła w takiej fryzurze.

Powiedz jeszcze, że koleżanka rzadko chodzi w szpilkach smile Ciekawa osoba smile Ja na przykład uważam, że długie wlosy( tzn. takie sięgające co najmniej do połowy  głowy) u kobiet sa zawsze atrakcyjne i mój idelany typ to takie do wysokości łopatek smile Natomiast nie wykluczam, że umówiłbym się z kobietą ostrzyżoną "na chłopaka" smile

Każda osoba ma jakieś preferencje, ale one czasem się zmieniają. Np.:
- nie lubiłam facetów z brzuszkiem, aż się kiedyś zakochałam w jednym i zaczęli mi się też podobać, nawet daaaawno temu przyszłemu mężowi powiedziałam, niby żartem (akurat po tamtym związku), że gdyby miał parę kg więcej, to już by leżał w moim łóżku, wtedy nie przytył, ale krótko potem leżał, a jak przytył, to... kocham go dokładnie tak samo;
- mam alergię na facetów z długimi włosami i to się u mnie nie zmieniło (nawet kumplowi powiedziałam nieelegancko - "k... zetnij tę kitkę, bo wyglądasz jak pedofil"), ale o zaroście myślałam podobnie, a potem zupełnie mi przeszło, baaa, gdy mąż nie ogoli się przez kilka dni (ale tak bez przesady - góra 2-3), to mi aż hormony uderzają do głowy, tylko on się z tym nie czuje dobrze, a że podoba mi się zawsze, więc nie naciskam;
- mocno schudłam w okresie choroby, więc piersi mam mniejsze (poleciało z F do D, nie tak źle jak na moją obecną niedowagę) i jemu trochę tęskno do tamtych bąbelków, ale kocha mnie tak samo;
- on bardzo lubi moje długie włosy, więc ich za często nie obcinam, a ja nie lubię, gdy wraca od fryzjera i ma za krótkie - ale to niczego między nami nie zmienia.
Nie warto nastawiać się na "nie, bo nie". Wygląd, wiek, postura - wydaje nam się, że to dla nas jakieś kryteria, a potem wyłazi, że pociągnęło nas zupełnie coś innego...

308 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-27 12:10:11)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
SanTi napisał/a:
bagienni_k napisał/a:
rossanka napisał/a:

Moja koleżanka (pisałam juz) miała 160 cm (albo nawet ciut mniej). A Zawsze strzelała oczami za takimi 190 cm i to właśnie takimi bardzo szczupłymi. I tak strzelała tymi oczami, ze ma właśnie takiego męża. (mąż ma oczywiście też inne cechy, kryterium wzrostu nie było jedyne, ale miało u niej bardzo wysoką pozycję).
A ja np wolę takich grubszych, może być nawet lekki brzuch (ale nie brzuszysko jak 9mc ciężarna smile ). Lubię grubsze sylwetki, bardziej atletyczne, ale też nie takie typu kulturysta, ale też nie flam, najlepiej coś pomiędzy.  Nie chciałabym faceta niższego i chudszego od siebie, bo sama czułabym się przy nim nieswojo. Z resztą on chyba też - mężczyzna głupioby się mógł czuć, jakby jego partnerka była wyższa od niego i np cięższa o 20 kg.
Jak już jesteśmy przy cechach, kolejna koleżanka nie cierpiała łysych, mi łysina nie przeszkadza. Ale np nie lubię długich włosów u panów, jakichś kucyków, kręconych długich włosów ala kobieta - mężczyzna ma być obcięty po męsku. Z resztą sama mam włosy, na krótko, po męsku nie obcięłabym ich, źle bym się czuła w takiej fryzurze.

Powiedz jeszcze, że koleżanka rzadko chodzi w szpilkach smile Ciekawa osoba smile Ja na przykład uważam, że długie wlosy( tzn. takie sięgające co najmniej do połowy  głowy) u kobiet sa zawsze atrakcyjne i mój idelany typ to takie do wysokości łopatek smile Natomiast nie wykluczam, że umówiłbym się z kobietą ostrzyżoną "na chłopaka" smile

Każda osoba ma jakieś preferencje, ale one czasem się zmieniają. Np.:
- nie lubiłam facetów z brzuszkiem, aż się kiedyś zakochałam w jednym i zaczęli mi się też podobać, nawet daaaawno temu przyszłemu mężowi powiedziałam, niby żartem (akurat po tamtym związku), że gdyby miał parę kg więcej, to już by leżał w moim łóżku, wtedy nie przytył, ale krótko potem leżał, a jak przytył, to... kocham go dokładnie tak samo;
- mam alergię na facetów z długimi włosami i to się u mnie nie zmieniło (nawet kumplowi powiedziałam nieelegancko - "k... zetnij tę kitkę, bo wyglądasz jak pedofil"), ale o zaroście myślałam podobnie, a potem zupełnie mi przeszło, baaa, gdy mąż nie ogoli się przez kilka dni (ale tak bez przesady - góra 2-3), to mi aż hormony uderzają do głowy, tylko on się z tym nie czuje dobrze, a że podoba mi się zawsze, więc nie naciskam;
- mocno schudłam w okresie choroby, więc piersi mam mniejsze (poleciało z F do D, nie tak źle jak na moją obecną niedowagę) i jemu trochę tęskno do tamtych bąbelków, ale kocha mnie tak samo;
- on bardzo lubi moje długie włosy, więc ich za często nie obcinam, a ja nie lubię, gdy wraca od fryzjera i ma za krótkie - ale to niczego między nami nie zmienia.
Nie warto nastawiać się na "nie, bo nie". Wygląd, wiek, postura - wydaje nam się, że to dla nas jakieś kryteria, a potem wyłazi, że pociągnęło nas zupełnie coś innego...


Z tego, co się orietuję, to chyba rozmiar"D" to nie takie małe :-)

Zarost bywa kłopotliwy, szczególnie po kilku dniach, skóra swędzi niemilosiernie sad W moim przypadku wolę jednak jakiś mieć, bo inaczej po ogoleniu, mogą mnie w sklepie o dowód poprosić przy kupnie jednego piwa, mimo 32 lat na karku smile
Zastanawia mnie kwestia noszenia szpilek u Pań. Często właśnie zamiłowaniem do nich motywują, że wolałyby jednak kogoś wyższego. Nie zaprzeczę, zę kobieta w szpilkach( ale już na koturnach broń Boże) wygląda pociągająco, ale takie ciągłe noszenie musi być strasznie niewygodne. Można się pewnie nabawić problemów ortopedycznych z palcami..No nie wiem, nie próbowałem..:)

309

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
cataga napisał/a:

i znowu faceci  Tycho, JajakoJa, niedojrzalychlopczyk ) potwierdzają swoimi słowami to, co napisano w przytoczonym przeze mnie artykule. Kobieta OSMIELA SIĘ mieć wymagania

Jej prawo mieć wymagania. Tylko ona nie pojmuje, że mężczyźni też mają wymagania. Jak ktoś dużo wymaga, a mało ma do zaoferowania, to potem zakłada takie wątki na forach.

cataga napisał/a:

pragnienie bycia z kimś rozsądnym jest wg panow mowieniem o kasie.

Pani napisała o kasie nie raz, jasno i wyraźnie.

cataga napisał/a:

Panowie, kobieta może się starać dla kogoś, kto JUZ sie postarał. Na pewno nie będzie wyrywać się z kwiatami( co za pomysł!) do gościa pragnącego podziwu i uznania z samego faktu, że nosi drąga w spodniach , ani do typa, który obrzuca ją oblesnym spojrzeniem i  informuje ,że jest ''niezaspokojony więc ona by się nadała" 
Więcej pokory i realizmu, panowie.

O kwiatach to akurat żaden mężczyzna tu nie pisał - to napisała Rossanka.
I wyobraź sobie, że nie każda z was jest takim cudem, żeby się kolejki ustawiały. Ba, większość z was takimi cudami nie jest. Co to za pomysł, żeby się wyrywać z kwiatami do kobiety pragnącej podziwu i uznania z samego faktu, że ma pochwę...
Więc te słowa o pokorze i realizmie weź do siebie.

310

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:
SanTi napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Powiedz jeszcze, że koleżanka rzadko chodzi w szpilkach smile Ciekawa osoba smile Ja na przykład uważam, że długie wlosy( tzn. takie sięgające co najmniej do połowy  głowy) u kobiet sa zawsze atrakcyjne i mój idelany typ to takie do wysokości łopatek smile Natomiast nie wykluczam, że umówiłbym się z kobietą ostrzyżoną "na chłopaka" smile

Każda osoba ma jakieś preferencje, ale one czasem się zmieniają. Np.:
- nie lubiłam facetów z brzuszkiem, aż się kiedyś zakochałam w jednym i zaczęli mi się też podobać, nawet daaaawno temu przyszłemu mężowi powiedziałam, niby żartem (akurat po tamtym związku), że gdyby miał parę kg więcej, to już by leżał w moim łóżku, wtedy nie przytył, ale krótko potem leżał, a jak przytył, to... kocham go dokładnie tak samo;
- mam alergię na facetów z długimi włosami i to się u mnie nie zmieniło (nawet kumplowi powiedziałam nieelegancko - "k... zetnij tę kitkę, bo wyglądasz jak pedofil"), ale o zaroście myślałam podobnie, a potem zupełnie mi przeszło, baaa, gdy mąż nie ogoli się przez kilka dni (ale tak bez przesady - góra 2-3), to mi aż hormony uderzają do głowy, tylko on się z tym nie czuje dobrze, a że podoba mi się zawsze, więc nie naciskam;
- mocno schudłam w okresie choroby, więc piersi mam mniejsze (poleciało z F do D, nie tak źle jak na moją obecną niedowagę) i jemu trochę tęskno do tamtych bąbelków, ale kocha mnie tak samo;
- on bardzo lubi moje długie włosy, więc ich za często nie obcinam, a ja nie lubię, gdy wraca od fryzjera i ma za krótkie - ale to niczego między nami nie zmienia.
Nie warto nastawiać się na "nie, bo nie". Wygląd, wiek, postura - wydaje nam się, że to dla nas jakieś kryteria, a potem wyłazi, że pociągnęło nas zupełnie coś innego...


Z tego, co się orietuję, to chyba rozmiar"D" to nie takie małe :-)

Zarost bywa kłopotliwy, szczególnie po kilku dniach, skóra swędzi niemilosiernie sad W moim przypadku wolę jednak jakiś mieć, bo inaczej po ogoleniu, mogą mnie w sklepie o dowód poprosić przy kupnie jednego piwa, mimo 32 lat na karku smile
Zastanawia mnie kwestia noszenia szpilek u Pań. Często właśnie zamiłowaniem do nich motywują, że wolałyby jednak kogoś wyższego. Nie zaprzeczę, zę kobieta w szpilkach( ale już na koturnach broń Boże) wygląda pociągająco, ale takie ciągłe noszenie musi być strasznie niewygodne. Można się pewnie nabawić problemów ortopedycznych z palcami..No nie wiem, nie próbowałem..:)

Bo tak jest naturalniej, mężczyzna jak ma do wyboru jeśli chodzi tylko o te parametry, to raczej wybierze niższą od siebie partnerkę i lżejszą. Odwrotnie tak samo.
Sama głupiobym się czuła, jak już pisałam, jakby mężczyzna był dajmy na to 10 cm niższy ode mnie i 10  kg lżejszy. Byłabym od niego silniejsza fizycznie. To by było doscyć dziwne.
A w drugą stronę, który z mężczyzn powie: marzy mi się wyraźnie wyższa, cięższa i silniejsza fizycznie kobieta ode mnie.

311

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

smile Ross nie bylabys silniejsza fizycznie : D no way. Kobieta ma inną budowę.

Bagienn i k od czubka buta zależy a nie od wysokości.  ja lubię wysokie buty a żadnych problemów ortopedycznych nie mam.
Ale w szpilkach złe się biega. smile

312

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Panowie, kobieta może się starać dla kogoś, kto JUZ sie postarał. Na pewno nie będzie wyrywać się z kwiatami( co za pomysł!) do gościa pragnącego podziwu i uznania z samego faktu, że nosi drąga w spodniach , ani do typa, który obrzuca ją oblesnym spojrzeniem i  informuje ,że jest ''niezaspokojony więc ona by się nadała"
Więcej pokory i realizmu, panowie.

Zasadniczo tak. Tylko pytanie ile ma to "staranie" "mężczyzny" trwać? Ile ma czekać zanim zobaczy reakcje drugiej strony?
Bo jeśli taka Kobieta wychodzi z założenia, że on ma się starać a ona pachnieć i być to wtedy pozostaje jej tylko długi rozbieg i ściana wink
Niestety w dzisiejszych czasach widzę głównie przekonanie, że to facet ma się starać a ona wtedy, kiedyś może łaskawie....także ten.

313 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-09-27 15:34:58)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
marakujka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Ale poważnie, pomijając nastolatków i bardzo młodych mężczyzn koło20, to starszy mężczyzna jeżeli nie wykonuje "kroków", to nie, nie jest nieśmiały, ani zapracowany, ani nie składał ślubów czystości i milczenia, ale po prostu nie jest zainteresowany.

Też tak uważam.

Wracając do tematu, to związek z rozsądku to taki z związek z desperacji. Bo w tym wypadku rozsądek co może powiedzieć poza:
Zwiążę się z osobą X bo:
- lata lecą, nie ma co wybrzydzać
- za parę lat nikt mnie nie zechce już
- nie ma ludzi idealnych, nie będę szukać ideału
- lepsza taka osoba niż żadna
- nie bede żyć w pojedynkę, zawsze lepiej z kimś

Czyli w tym wypadku to można powiedzieć, ze rozsądek się myli

Zedytuję trochę.

Wg mnie niekoniecznie zw. z rozsądku to od razu desperacja. Co innego te podpunkty o chęci mania rodziny, faceta, lepszych warunków życiowych na już (np. właśnie z tym mężem, który bije). - I to wg mnie jest desperacja.
Ale już jeśli ktoś postawi sobie za priorytet życiowy np. zakładanie rodziny i święty spokój rodzinny i ceni to ponad jakieś histeryczne uniesienia i wycie do księżyca, wink to czy to można nazwać desperacją? Tym bardziej, że nie każdy ma właśnie to szczęście porykiwać miłośnie z wzajemnością... albo porykiwać wzajemne z kimś nadającym się do zakładania tej rodziny. A kiedyś taką rodzinę chciałby założyć. A ile można czekać.

Choć osobiście jestem za związkami z miłości plus inne warunki i preferencje. Nawet jeśli wymagałoby to czekania. Ale, jak mówię, nie każdy tak ma i nie każdy tego samego musi oczekiwać. I tego każdemu mogę życzyć - desperacji w trzymaniu się swojej własnej woli. Coś w tym klimacie chciałam napisać. ;d
smile:)

314

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Bagienni_k, strasznie się uczepiłeś tego wzrostu ;p To tak, jakby pytać, dlaczego ktoś woli truskawki, a nie śliwki - przecież śliwki są takie dobre. Jak to się mówi: o gustach się nie dyskutuje. Ty byś chciał kobietę wyższą od siebie (tak zakładam po tym Twoim drążeniu tematu), inni wolą niższe od siebie. Niektóre panie wolą wysokich mężczyzn, inne niskich. Autorka tego wątku chciałaby wyższego od siebie. A na ulicy dziś mijałam trzymającą się za ręce parę, gdzie dziewczyna była wyższa od faceta. Zresztą nie pierwszy raz taką parę spotkałam. Więc różnie bywa. Ja na przykład chciałabym, żeby mój mężczyzna był ode mnie wyższy, ale tylko trochę - tak, żeby bez problemu dało się go pocałować big_smile Inne dziewczyny lubią duuużo wyższych. Naprawdę nie ma reguły. I to, co się nam podoba, jest niezależne od nas. Tak po prostu mamy. Nie mogę mieć do kogoś pretensji o to, że mu się nie podobam... Przecież to nie od niego zależy. Aha, i skoro masz ponad 170 cm, to dla dziewczyny 160 cm będziesz wysoki wink

Ja mogłabym się denerwować, dlaczego faceci wolą kobiety z długimi włosami, bo większość jednak woli, a ja mam krótką fryzurkę i na siłę nie będę jej zmieniać tylko po to, żeby się podobać większej liczbie facetów. Mi wystarczy, że będę się podobać temu wybranemu smile Wiem, pisałeś, że umówiłbyś się z taką na kawę. Ale jednak wolisz długie włosy. To, że któraś kobieta woli wysokich mężczyzn nie znaczy, że jak się zakocha w kimś niskim, to go skreśli - wtedy wzrost nie będzie miał dla niej znaczenia. A jeśli dla którejś będzie miał, to ma do tego prawo, to jej decyzja. Niektórzy lubią mieć te swoje "listy wymagań" i się ich trzymać. A niektórym wystarczy, żeby dana osoba miała nieokreślone "to coś". A co do tematu wątku - ja osobiście nie umiałabym być w związku z rozsądku. Muszę być zakochana. Ale wiem, że są osoby, dla których romantyzm nie ma znaczenia i są szczęśliwe w związkach z rozsądku, albo według "listy wymagań". Albo jeszcze inaczej. Więc dla autorki nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Sama musi podjąć decyzję. My tylko możemy się podzielić swoimi doświadczeniami. Ale osobowości są tak różne, że nie ma jednego, uniwersalnego, najlepszego rozwiązania.

315

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:

Wg mnie niekoniecznie zw. z rozsądku to od razu desperacja. Co innego te podpunkty o chęci mania rodziny, faceta, lepszych warunków życiowych na już (np. właśnie z tym mężem, który bije). - I to wg mnie jest desperacja.
Ale już jeśli ktoś postawi sobie za priorytet życiowy np. zakładanie rodziny i święty spokój rodzinny i ceni to ponad jakieś histeryczne uniesienia i wycie do księżyca, wink to czy to można nazwać desperacją? Tym bardziej, że nie każdy ma właśnie to szczęście porykiwać miłośnie z wzajemnością... albo porykiwać wzajemne z kimś nadającym się do zakładania tej rodziny. A kiedyś taką rodzinę chciałby założyć. A ile można czekać.

smile:)

Jest jeden problem, jeśli się wejdzie w związek bez uczucia, bez nawet sympatii, tylko dlatego, że się chce mieć dzieci, to w jaki sposób się te dzieci pojawią, skoro obok będzie osoba, której się nie będzie lubiło a może nawet czuło do niej fizyczny wstręt?  Z seksu wtedy nici. To jużby był masochozm noi co drugi dzień chcodzić z taką osobą do łóżka, która jest "z braku laku aby były portki i dzieci w domu".

316

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:
SanTi napisał/a:

Każda osoba ma jakieś preferencje, ale one czasem się zmieniają. Np.:
- nie lubiłam facetów z brzuszkiem, aż się kiedyś zakochałam w jednym i zaczęli mi się też podobać, nawet daaaawno temu przyszłemu mężowi powiedziałam, niby żartem (akurat po tamtym związku), że gdyby miał parę kg więcej, to już by leżał w moim łóżku, wtedy nie przytył, ale krótko potem leżał, a jak przytył, to... kocham go dokładnie tak samo;
- mam alergię na facetów z długimi włosami i to się u mnie nie zmieniło (nawet kumplowi powiedziałam nieelegancko - "k... zetnij tę kitkę, bo wyglądasz jak pedofil"), ale o zaroście myślałam podobnie, a potem zupełnie mi przeszło, baaa, gdy mąż nie ogoli się przez kilka dni (ale tak bez przesady - góra 2-3), to mi aż hormony uderzają do głowy, tylko on się z tym nie czuje dobrze, a że podoba mi się zawsze, więc nie naciskam;
- mocno schudłam w okresie choroby, więc piersi mam mniejsze (poleciało z F do D, nie tak źle jak na moją obecną niedowagę) i jemu trochę tęskno do tamtych bąbelków, ale kocha mnie tak samo;
- on bardzo lubi moje długie włosy, więc ich za często nie obcinam, a ja nie lubię, gdy wraca od fryzjera i ma za krótkie - ale to niczego między nami nie zmienia.
Nie warto nastawiać się na "nie, bo nie". Wygląd, wiek, postura - wydaje nam się, że to dla nas jakieś kryteria, a potem wyłazi, że pociągnęło nas zupełnie coś innego...


Z tego, co się orietuję, to chyba rozmiar"D" to nie takie małe :-)

Zarost bywa kłopotliwy, szczególnie po kilku dniach, skóra swędzi niemilosiernie sad W moim przypadku wolę jednak jakiś mieć, bo inaczej po ogoleniu, mogą mnie w sklepie o dowód poprosić przy kupnie jednego piwa, mimo 32 lat na karku smile
Zastanawia mnie kwestia noszenia szpilek u Pań. Często właśnie zamiłowaniem do nich motywują, że wolałyby jednak kogoś wyższego. Nie zaprzeczę, zę kobieta w szpilkach( ale już na koturnach broń Boże) wygląda pociągająco, ale takie ciągłe noszenie musi być strasznie niewygodne. Można się pewnie nabawić problemów ortopedycznych z palcami..No nie wiem, nie próbowałem..:)

Bo tak jest naturalniej, mężczyzna jak ma do wyboru jeśli chodzi tylko o te parametry, to raczej wybierze niższą od siebie partnerkę i lżejszą. Odwrotnie tak samo.
Sama głupiobym się czuła, jak już pisałam, jakby mężczyzna był dajmy na to 10 cm niższy ode mnie i 10  kg lżejszy. Byłabym od niego silniejsza fizycznie. To by było doscyć dziwne.
A w drugą stronę, który z mężczyzn powie: marzy mi się wyraźnie wyższa, cięższa i silniejsza fizycznie kobieta ode mnie.

Powiem Ci rossanka,iż pomimo że Cię nie znam, ale tak statystycznie patrząć na dzisiejszych facetów, to istnieje spora szansa, że przeciętna kobieta jest sprawniejsza fiizycznie czy silniejsza od niektórych osobników męskich, którzy muszą uważać, żeby ich wiatr nie przewrócił smile Jak w szkołach dzieciaki się zwalniają z WFu, to niedługo nie będzie komu na budowie robić smile
Taka dygresja smile

317 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-27 18:26:45)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Osobiście uważam ze związek może   zacząć się z rozsądku  ale w ciągu paru tygodni powinna pojawić się jakaś fascynacja bo inaczej nie ma sensu ciągnąc tego

Umajona Bagiennik napisał ze lubi fryzurki na boba wszystkie nosilysmy takie w studenckich czasach tylko ze Bagiennik w przedszkolu wtedy był albo w podstawówce smile)

318

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Ela210 napisał/a:

Osobiście uważam ze związek może   zacząć się z rozsądku  ale w ciągu paru tygodni powinna pojawić się jakaś fascynacja bo inaczej nie ma sensu ciągnąc tego

Ale to co opisujesz, to nie będzie związek z rozsądku. Związek z rozsądku jest wtedy, gdy żadna tam fascynacja nie przyjdzie za parę tygodni, miesięcy czy lat. Nigdy nie przyjdznie, a ktoś się z kimś związe aby nie być samemu, aby mieć dzieci, aby mieć wyzszy status materialny, zmienić nazwisko, aby ciotki i koleżanki się już nie śmiały itd.

319

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

Powiem Ci rossanka,iż pomimo że Cię nie znam, ale tak statystycznie patrząć na dzisiejszych facetów, to istnieje spora szansa, że przeciętna kobieta jest sprawniejsza fiizycznie czy silniejsza od niektórych osobników męskich, którzy muszą uważać, żeby ich wiatr nie przewrócił smile Jak w szkołach dzieciaki się zwalniają z WFu, to niedługo nie będzie komu na budowie robić smile
Taka dygresja smile

O siłę mi chodziło, nie o sprawność fizyczną.
Niby wiem, że i niższy ode mnie i lżejszy nawet mężczyzna będzie ode mnie fizycznie silniejszy, ale wiecie o co chodzi.
Facet jest facet a babka jest babka. To tak jakby kobieta chodziła niewydepilowana, nieumalowana, ubrana ciągle w spodnie, i z męską fryzura. A facet miał pomalowane paznokcie, kolorowe włosy i depilował łydki smile Niby można, ale jak dla mnie dziwnie by to wyglądało.

320

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Bonzo napisał/a:

Na wymarzonego faceta nie masz co liczyć....podejrzewam instynkt macieżyński ci sie uaktywnił i presja otoczenia...koleżanki, mężate i i dzieciate, ja sama.....nie chce zeby mnie palcami wytykali.

a niby dlaczego mieliby z tego powodu palcami wytykać...?

321

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
filezila napisał/a:
Bonzo napisał/a:

Na wymarzonego faceta nie masz co liczyć....podejrzewam instynkt macieżyński ci sie uaktywnił i presja otoczenia...koleżanki, mężate i i dzieciate, ja sama.....nie chce zeby mnie palcami wytykali.

a niby dlaczego mieliby z tego powodu palcami wytykać...?

Bo jak nie masz męża i dzieci to jesteś gorsza, a już na pewno coś z Tobą nie tak, skoro żaden Cię nie chciał.

322 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-27 19:00:53)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Powiem Ci rossanka,iż pomimo że Cię nie znam, ale tak statystycznie patrząć na dzisiejszych facetów, to istnieje spora szansa, że przeciętna kobieta jest sprawniejsza fiizycznie czy silniejsza od niektórych osobników męskich, którzy muszą uważać, żeby ich wiatr nie przewrócił smile Jak w szkołach dzieciaki się zwalniają z WFu, to niedługo nie będzie komu na budowie robić smile
Taka dygresja smile

O siłę mi chodziło, nie o sprawność fizyczną.
Niby wiem, że i niższy ode mnie i lżejszy nawet mężczyzna będzie ode mnie fizycznie silniejszy, ale wiecie o co chodzi.
Facet jest facet a babka jest babka. To tak jakby kobieta chodziła niewydepilowana, nieumalowana, ubrana ciągle w spodnie, i z męską fryzura. A facet miał pomalowane paznokcie, kolorowe włosy i depilował łydki smile Niby można, ale jak dla mnie dziwnie by to wyglądało.

Oj, widuję czasem na ulicy takich facetów, których możnaby palcem ruszyć i by się przewrócili a o ich sile nie ma co więcej wspominać. To raczej dygresja w stronę spadającej sprawności fizycznej( a co za tym często idzie siły/wytrzymałości) wśród młodych ludzi..

Ela Chyba muszę sobie wpisać wiek pod profilem, bo robi się z tego zamieszanie smile Nie wiem wprawdzie, jak w Twoim przypadku, ale jeśli wiek umajonej się zgadza to jest młodsza ode mnie ;P


umajona Czy się przyczepisłęm? Raczej nie, po prostu się zaciekawiłem, moze nie ogółem, ale tym konkretnym przypadkiem. Nie było moja intencją wylewanie żadnych żali i pretensji, bo wygląda to wtedy inaczej smile
Fakt, że ilu ludzi tyle gustów, wiadome jest nie od dzisiaj i każdy niech postępuje według swoich. Każda kobieta i każdy mężczyzna i tak dokona wyboru wg siebie. To co mnie lekko zdziwiło, to być może błędne wrażenie, że czasami ta jedna jedyna cecha ma przesądzać o CAŁOŚCIOWEJ atrakcyjności danej osoby. I czy wtedy jesteśmy w stanie choć spróbować poznać jej inne zalety, niekoniecznie od razu mając w zamyśle związek. Na ile jestesmy w stanie nagiąć te niektóre wymagania, żeby spróbować się zapoznać z drugą osobą? Owszem, nie wykluczałbym możliwości związania się z kobietą wyższą ode mnie o te parę cm, czy z krótkimi włosami. Każdy z nas ma jakiś ideał, który sobie wyobraża smile Pytanie brzmi, jak długo mamy tego ideału szukać i ile cech niepasujących do ideału decyduje, że szukamy dalej? smile Mimo wszystko zawsze miło się słucha, kiedy ktoś kogoś zaiinteresował, mimo że na poczatku zupełnie się na to nie zanosiło smile Jeszcze lepiej, jak się dostrzega kogoś miedzy ideałem a takim, przy którym każdy związek będzie z rozsądku. Albo jeszcze lepiej: żeby nie każdy poza ideałem, był tym, przy którym związek stanie się nagle tym z rozsądku.
Zatem każdemu według potrzeb smile

323

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

umajona Czy się przyczepisłęm? Raczej nie, po prostu się zaciekawiłem, moze nie ogółem, ale tym konkretnym przypadkiem. Nie było moja intencją wylewanie żadnych żali i pretensji, bo wygląda to wtedy inaczej smile
Fakt, że ilu ludzi tyle gustów, wiadome jest nie od dzisiaj i każdy niech postępuje według swoich. Każda kobieta i każdy mężczyzna i tak dokona wyboru wg siebie. To co mnie lekko zdziwiło, to być może błędne wrażenie, że czasami ta jedna jedyna cecha ma przesądzać o CAŁOŚCIOWEJ atrakcyjności danej osoby. I czy wtedy jesteśmy w stanie choć spróbować poznać jej inne zalety, niekoniecznie od razu mając w zamyśle związek. Na ile jestesmy w stanie nagiąć te niektóre wymagania, żeby spróbować się zapoznać z drugą osobą? Owszem, nie wykluczałbym możliwości związania się z kobietą wyższą ode mnie o te parę cm, czy z krótkimi włosami. Każdy z nas ma jakiś ideał, który sobie wyobraża smile Pytanie brzmi, jak długo mamy tego ideału szukać i ile cech niepasujących do ideału decyduje, że szukamy dalej? smile Mimo wszystko zawsze miło się słucha, kiedy ktoś kogoś zaiinteresował, mimo że na poczatku zupełnie się na to nie zanosiło smile Jeszcze lepiej, jak się dostrzega kogoś miedzy ideałem a takim, przy którym każdy związek będzie z rozsądku. Albo jeszcze lepiej: żeby nie każdy poza ideałem, był tym, przy którym związek stanie się nagle tym z rozsądku.
Zatem każdemu według potrzeb smile

To nie jedna cecha ale całokształt. Tylko potem ona mówi : nie chccę aby on był moim facetem, bo jest niższy ode mnie, albo on mówi, ta kobieta  jest za gruba dla mnie, nici ze związku. Bo coś trzeba powiedzieć. Tak samo, jak para nie rozpada się, bo on hoduje rybki akwariowe, albo ona  zrobiła sobie nagle kolczyk w pępku.
To zawsze jest wiele czynników.

324

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
marakujka napisał/a:

Wg mnie niekoniecznie zw. z rozsądku to od razu desperacja. Co innego te podpunkty o chęci mania rodziny, faceta, lepszych warunków życiowych na już (np. właśnie z tym mężem, który bije). - I to wg mnie jest desperacja.
Ale już jeśli ktoś postawi sobie za priorytet życiowy np. zakładanie rodziny i święty spokój rodzinny i ceni to ponad jakieś histeryczne uniesienia i wycie do księżyca, wink to czy to można nazwać desperacją? Tym bardziej, że nie każdy ma właśnie to szczęście porykiwać miłośnie z wzajemnością... albo porykiwać wzajemne z kimś nadającym się do zakładania tej rodziny. A kiedyś taką rodzinę chciałby założyć. A ile można czekać.

smile:)

Jest jeden problem, jeśli się wejdzie w związek bez uczucia, bez nawet sympatii, tylko dlatego, że się chce mieć dzieci, to w jaki sposób się te dzieci pojawią, skoro obok będzie osoba, której się nie będzie lubiło a może nawet czuło do niej fizyczny wstręt?  Z seksu wtedy nici. To jużby był masochozm noi co drugi dzień chcodzić z taką osobą do łóżka, która jest "z braku laku aby były portki i dzieci w domu".

Tak, tylko że nie mówię o związku bez sympatii. To, że sympatia musi być - to już tak oczywiste, że...:) Chyba w każdym związku z wyjątkiem tych desperackich.
A co kto dopuści w łóżku i dlaczego, to już kwestia jego gustów... albo ustępstw.

325

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:
rossanka napisał/a:
marakujka napisał/a:

Wg mnie niekoniecznie zw. z rozsądku to od razu desperacja. Co innego te podpunkty o chęci mania rodziny, faceta, lepszych warunków życiowych na już (np. właśnie z tym mężem, który bije). - I to wg mnie jest desperacja.
Ale już jeśli ktoś postawi sobie za priorytet życiowy np. zakładanie rodziny i święty spokój rodzinny i ceni to ponad jakieś histeryczne uniesienia i wycie do księżyca, wink to czy to można nazwać desperacją? Tym bardziej, że nie każdy ma właśnie to szczęście porykiwać miłośnie z wzajemnością... albo porykiwać wzajemne z kimś nadającym się do zakładania tej rodziny. A kiedyś taką rodzinę chciałby założyć. A ile można czekać.

smile:)

Jest jeden problem, jeśli się wejdzie w związek bez uczucia, bez nawet sympatii, tylko dlatego, że się chce mieć dzieci, to w jaki sposób się te dzieci pojawią, skoro obok będzie osoba, której się nie będzie lubiło a może nawet czuło do niej fizyczny wstręt?  Z seksu wtedy nici. To jużby był masochozm noi co drugi dzień chcodzić z taką osobą do łóżka, która jest "z braku laku aby były portki i dzieci w domu".

Tak, tylko że nie mówię o związku bez sympatii. To, że sympatia musi być - to już tak oczywiste, że...:) Chyba w każdym związku z wyjątkiem tych desperackich.
A co kto dopuści w łóżku i dlaczego, to już kwestia jego gustów... albo ustępstw.

Dla mnie z rozsądku, to ożenek z osobą, której się nie lubi za bardzo, ale toleruje, nie ma wspolnych punktów, odrzuca fizycznie,  ogólnie ta osoba irytuje, ale jednak wychodzi się za nią za mąż, bo może nikt inny się już nie trafi wink

Posty [ 261 do 325 z 367 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek z rozsądku czy samotność?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024