Związek z rozsądku czy samotność? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek z rozsądku czy samotność?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 367 ]

196

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
marakujka napisał/a:

Taaa, paramerytoryczne wywody. Jeślibyś zrozumiał, to już nic byś nie pisał. A powtarzasz się strasznie.

Moja droga, gdybyś Ty zrozumiała mój pierwotny wpis, nie pisałabyś tego co napisałaś, więc teraz nie odbijaj piłeczki, że to niby ja czegoś nie rozumiem.
A powtarzam się, bo widzę że trafiłem na rozmówczynię, której co nieco powtórzyć trzeba. To tyle.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
principessa83 napisał/a:

Mam 36 lat. W swoim życiu byłam w kilku związkach, ale nigdy dla partnerów nie byłam numerem jeden...Nie mam urody atrakcyjnej dziewczyny z okładki. Nie jestem brzydka, ale noszę rozmiar 44 i chyba niczym nie wyróżniam się w tłumie, więc nie rzucam na kolana od pierwszego wejrzenia... Uważam, że moim atutem jest inteligencja i pozytywne podejście do życia.
Aktywnie szukam miłości przez Internet i zauważyłam, że mam powodzenie u facetów zupełnie nie w moim typie (dużo młodsi lub dużo starsi). Tymczasem gdy mi ktoś się spodoba i do niego zagadam- moja wiadomość pozostaje bez odpowiedzi...
Moje oczekiwania co do partnera chyba nie są jakieś wygórowane- wzrost powyżej 180 cm (sama jestem wysoka), wiek zbliżony do mojego, wykształcenie wyższe, życiowa samodzielność (praca i mieszkanie bez rodziców- może być wynajmowane).
Mam pytanie do Was- czy powinnam odpuścić, mimo, że znam siebie i wiem co mnie "kręci"?Czy można zbudować szczęśliwy Związek z partnerem, ktory nie jest naszym ideałem? Czy jednak powinnam być wierna sobie i swoim pragnieniom i uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na tego właściwego Mężczyznę?
Czy lepsza jest samotność czy nieidealny Związek?
Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi i Wasze doświadczenia w temacie.

Sama mam za sobą związek "z rozsądku". Żeby nie być samej. 12 lat małżeństwa, w ktorym się dławiłam za dnia i beczałam po nocach. Rozwiodłam się. Nareszcie czuję się wolna. Nareszcie czuję się sobą. W związku z niewłaściwym człowiekiem czułam się bardziej samotna niż teraz - kiedy jestem sama. Nie polecam zatem ""związku z rozsądku",a już tym bardziej na siłę, żeby urodzić dziecko, bo ci otoczenie będzie wciskało, że zegary tykają i te ostatnie dzwony biją. Żyj dla siebie i w zgodzie ze sobą. Reszta się jakoś ułoży.

198

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Netania napisał/a:
principessa83 napisał/a:

Mam 36 lat. W swoim życiu byłam w kilku związkach, ale nigdy dla partnerów nie byłam numerem jeden...Nie mam urody atrakcyjnej dziewczyny z okładki. Nie jestem brzydka, ale noszę rozmiar 44 i chyba niczym nie wyróżniam się w tłumie, więc nie rzucam na kolana od pierwszego wejrzenia... Uważam, że moim atutem jest inteligencja i pozytywne podejście do życia.
Aktywnie szukam miłości przez Internet i zauważyłam, że mam powodzenie u facetów zupełnie nie w moim typie (dużo młodsi lub dużo starsi). Tymczasem gdy mi ktoś się spodoba i do niego zagadam- moja wiadomość pozostaje bez odpowiedzi...
Moje oczekiwania co do partnera chyba nie są jakieś wygórowane- wzrost powyżej 180 cm (sama jestem wysoka), wiek zbliżony do mojego, wykształcenie wyższe, życiowa samodzielność (praca i mieszkanie bez rodziców- może być wynajmowane).
Mam pytanie do Was- czy powinnam odpuścić, mimo, że znam siebie i wiem co mnie "kręci"?Czy można zbudować szczęśliwy Związek z partnerem, ktory nie jest naszym ideałem? Czy jednak powinnam być wierna sobie i swoim pragnieniom i uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na tego właściwego Mężczyznę?
Czy lepsza jest samotność czy nieidealny Związek?
Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi i Wasze doświadczenia w temacie.

Sama mam za sobą związek "z rozsądku". Żeby nie być samej. 12 lat małżeństwa, w ktorym się dławiłam za dnia i beczałam po nocach. Rozwiodłam się. Nareszcie czuję się wolna. Nareszcie czuję się sobą. W związku z niewłaściwym człowiekiem czułam się bardziej samotna niż teraz - kiedy jestem sama. Nie polecam zatem ""związku z rozsądku",a już tym bardziej na siłę, żeby urodzić dziecko, bo ci otoczenie będzie wciskało, że zegary tykają i te ostatnie dzwony biją. Żyj dla siebie i w zgodzie ze sobą. Reszta się jakoś ułoży.

Dzięki za cenną radę. Im dłużej czytam wypowiedzi na forum, tym bardziej przekonuję się, że na dłuższą metę nie dałabym rady w związku z rozsądku...Niemniej jednak nie ma też co się zamykać w swoich oczekiwaniach, bo ludzie potrafią zaskakiwać, mimo że w tej materii mam złe doświadczenia smile

199

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Ela210 napisał/a:

big_smile A Ty wiesz Rossanka, że masz z 10 lat by jeszcze mieć   tą córkę -  minimum smile.
Tylko jak masz więcej takich kwiatków w ogródku jak ten od babci, to musisz je wyplewić..
Bo nawet  jak to  dobra kobieta była, to głupie to gadanie..Moja babcia, hhaha , wyśmiałaby taką teorię, smile)---

Jakie 10 lat? Już teraz jestem "na wylocie", szanse może 1 procent, ale mniejsza o moje rozmnażanie.
Wiadomo, każdy ma jakies naleciałości czy z domu, czy z dalszej rodziny, słowa, które wywarły wpływ na dalsze życie, tylko, że tamte słowa, to nieprawda.
Ludzie się mylą i babcie i rodzice i kuzyni, w zasadzie teraz już wiem, ze jest całkiem bez znaczenia co mówią, dopóki ja sama myślę o sobie to, co myślę.

200 Ostatnio edytowany przez cataga (2019-09-24 22:08:50)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

wiecie co, jetem zażenowana co poniekórymi panami na tym, zresztą babskim , forum. Kolejna wg was ma za wysokie wymagania, a jej chodzi o to, by pan nie był ciapą zyciową, żyjącą na garnuszku mamusi i umiał się zachować oraz mozna by z nim porozmawiać nie tylko o sporcie. Wzrost - bo sama jest wysoka. No ale dla was, panowie, te kilka kg więcej, to już jest cos okropnego, nic się dla was nie liczy. A , i wytykacie charakter, że pani roszczeniowa, i OŚMIELA SIĘ MIEĆ jakiekolwiek preferencje, bo zapewne powinna brać co podejdzie, nawet bezrobotnego alkoholika z kryminalną przeszłością i podstawowym wykształceniem.. Jasne. Takie bajki, panowie, to tylko w waszych głowach. 

Och, po dwu ponad latach umowiłam się na spotkanie z panem, który wydawał się być sympatyczny...i co... i niestety z panem sie juz nie umówię, ponieważ wypalił,że " WSZYSTKIEMUSĄWINNIŻYDZI'' ETC... ITD...  i popłynął z tekstem...

Niestety, drodzy panowie - dla was , jak widzę, w zasadzie liczy się tylko kolor włosów i rozmiar modelki, no i żeby ani za głupia, ani za mądra nie była - to wszystko.  Poza nielicznymi wyjątkami, bardzo niewiele osób interesowało , co lubię, czym sie interesuję, poglądy itd.  A, że  preferencje panow co do wyglądu kobiety są rózne, żądali ode mnie na pierwszych spotkaniach bym schudła, przytyła, pomalowała sie, nie malowała wcale, nosiła miniówki, nosiła się okutana od stop do głów...  Panowie, nierzadko jesteście bardzo niewychowani, koszmarnie pretensjonalni i często macie bardzo malo rozumku. I zero taktu i obycia.  Wcale się autorce tematu nie dziwię - wytknięto jej roszczeniowośc , olbrzymie wymagania, zbyt wysokie mniemanie o sobie.. panowie, popatrzcie na siebie,  jeden z drugim pan daje zdjęcie zrobione w łazience, z malowniczo ziejącą toaletą w tle na portalu randkowym i usmiecha sie , jakby był naćpany... seeerio???   



Zyjecie nie w tej epoce.
A pani życzę udanych poszukiwań:)

201

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
principessa83 napisał/a:
Netania napisał/a:
principessa83 napisał/a:

Mam 36 lat. W swoim życiu byłam w kilku związkach, ale nigdy dla partnerów nie byłam numerem jeden...Nie mam urody atrakcyjnej dziewczyny z okładki. Nie jestem brzydka, ale noszę rozmiar 44 i chyba niczym nie wyróżniam się w tłumie, więc nie rzucam na kolana od pierwszego wejrzenia... Uważam, że moim atutem jest inteligencja i pozytywne podejście do życia.
Aktywnie szukam miłości przez Internet i zauważyłam, że mam powodzenie u facetów zupełnie nie w moim typie (dużo młodsi lub dużo starsi). Tymczasem gdy mi ktoś się spodoba i do niego zagadam- moja wiadomość pozostaje bez odpowiedzi...
Moje oczekiwania co do partnera chyba nie są jakieś wygórowane- wzrost powyżej 180 cm (sama jestem wysoka), wiek zbliżony do mojego, wykształcenie wyższe, życiowa samodzielność (praca i mieszkanie bez rodziców- może być wynajmowane).
Mam pytanie do Was- czy powinnam odpuścić, mimo, że znam siebie i wiem co mnie "kręci"?Czy można zbudować szczęśliwy Związek z partnerem, ktory nie jest naszym ideałem? Czy jednak powinnam być wierna sobie i swoim pragnieniom i uzbroić się w cierpliwość w oczekiwaniu na tego właściwego Mężczyznę?
Czy lepsza jest samotność czy nieidealny Związek?
Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi i Wasze doświadczenia w temacie.

Sama mam za sobą związek "z rozsądku". Żeby nie być samej. 12 lat małżeństwa, w ktorym się dławiłam za dnia i beczałam po nocach. Rozwiodłam się. Nareszcie czuję się wolna. Nareszcie czuję się sobą. W związku z niewłaściwym człowiekiem czułam się bardziej samotna niż teraz - kiedy jestem sama. Nie polecam zatem ""związku z rozsądku",a już tym bardziej na siłę, żeby urodzić dziecko, bo ci otoczenie będzie wciskało, że zegary tykają i te ostatnie dzwony biją. Żyj dla siebie i w zgodzie ze sobą. Reszta się jakoś ułoży.

Dzięki za cenną radę. Im dłużej czytam wypowiedzi na forum, tym bardziej przekonuję się, że na dłuższą metę nie dałabym rady w związku z rozsądku...Niemniej jednak nie ma też co się zamykać w swoich oczekiwaniach, bo ludzie potrafią zaskakiwać, mimo że w tej materii mam złe doświadczenia smile

I przewrotnie mogłoby być, że po wejściu w związek z rozsądku spotkałabyś WŁAŚCIWĄ osobę. I co wtedy?
ALe ten temat zastanawia mnie w jeszcze jeden sposób: czy mężczyźni wchodzą w związki z rozsądku? Bo że kobiety to wiadomo,może boi się, że nie zdąży urodzić dzieci, albo , ze zostanise starą panną wyśmiewaną w miasteczku, albo, że im będzie starsza tym będzie miała mniejsze szanse na męża, wiec przyjmuje w końcu oświadczyny jakiegoś chętnego pana/. A jak jest u mężczyzn? Z dziećmi teoretycznie się nie muszą spieszyć (ale teoretycznie), ponoć im starsi tym piękniejsi i mogą mieć dużo młodsze partnerki, otoczenie - nie wiem, czy są wyśmiewani z powodu starokawalerstwa? Ja przynajmniej nie znam ani jednego przypadku, ze facet ożenił się z desperacji, bo go już żadna inna nie będzie chciała.
Nawet nie wiem, czy byłby w stanie iść na randkę z desperacji, chociaż kobieta nic a nic mu się nie podoba, ale boi się, że jak będzie wybredny to zostanie sam.

202

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
cataga napisał/a:

wiecie co, jetem zażenowana co poniekórymi panami na tym, zresztą babskim , forum. Kolejna wg was ma za wysokie wymagania, a jej chodzi o to, by pan nie był ciapą zyciową, żyjącą na garnuszku mamusi i umiał się zachować oraz mozna by z nim porozmawiać nie tylko o sporcie. Wzrost - bo sama jest wysoka. No ale dla was, panowie, te kilka kg więcej, to już jest cos okropnego, nic się dla was nie liczy. A , i wytykacie charakter, że pani roszczeniowa, i OŚMIELA SIĘ MIEĆ jakiekolwiek preferencje, bo zapewne powinna brać co podejdzie, nawet bezrobotnego alkoholika z kryminalną przeszłością i podstawowym wykształceniem.. Jasne. Takie bajki, panowie, to tylko w waszych głowach. 

Och, po dwu ponad latach umowiłam się na spotkanie z panem, który wydawał się być sympatyczny...i co... i niestety z panem sie juz nie umówię, ponieważ wypalił,że " WSZYSTKIEMUSĄWINNIŻYDZI'' ETC... ITD...  i popłynął z tekstem...

Niestety, drodzy panowie - dla was , jak widzę, w zasadzie liczy się tylko kolor włosów i rozmiar modelki, no i żeby ani za głupia, ani za mądra nie była - to wszystko.  Poza nielicznymi wyjątkami, bardzo niewiele osób interesowało , co lubię, czym sie interesuję, poglądy itd.  A, że  preferencje panow co do wyglądu kobiety są rózne, żądali ode mnie na pierwszych spotkaniach bym schudła, przytyła, pomalowała sie, nie malowała wcale, nosiła miniówki, nosiła się okutana od stop do głów...  Panowie, nierzadko jesteście bardzo niewychowani, koszmarnie pretensjonalni i często macie bardzo malo rozumku. I zero taktu i obycia.  Wcale się autorce tematu nie dziwię - wytknięto jej roszczeniowośc , olbrzymie wymagania, zbyt wysokie mniemanie o sobie.. panowie, popatrzcie na siebie,  jeden z drugim pan daje zdjęcie zrobione w łazience, z malowniczo ziejącą toaletą w tle na portalu randkowym i usmiecha sie , jakby był naćpany... seeerio???   



Zyjecie nie w tej epoce.
A pani życzę udanych poszukiwań:)


Haha, post calkiem zabawny chociaz smutne, ze takie doswiadczenia sa oczywiscie.


Mnie raczej bawi jak panowie sie wsciekaja. Jak wsciekaja sie, ze ktos nie chce z kims sie umawiac bo , na ten przyklad,  mieszka u mamy.
Czasami ktos na zywo, w realnym swiecie sie tak podburzal do mnie o jakies wymagania. Tylko po co?
Jestem atrakcyjna, nikt mi nigdy nie odmowil, nie brakowalo mi nigdy kandydatow to czego sie spodziewaja? Ze z robie z siebie fundacje charytatywna i kazdego wezme?

Moim zdaniem duzo, duzo przyjemniej byc samemu niz schodzic z wymagan i brac kogos z rozsadku. Bo tak trzeba, zeby kogos miec. Tez szkoda tej drugiej osoby, bo nie jest najlepsza opcja tylko takim plastrem na samotnosc.

203 Ostatnio edytowany przez rossanka (2019-09-24 22:30:57)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Winter.Kween napisał/a:

Haha, post calkiem zabawny chociaz smutne, ze takie doswiadczenia sa oczywiscie.


Mnie raczej bawi jak panowie sie wsciekaja. Jak wsciekaja sie, ze ktos nie chce z kims sie umawiac bo , na ten przyklad,  mieszka u mamy.
Czasami ktos na zywo, w realnym swiecie sie tak podburzal do mnie o jakies wymagania. Tylko po co?
Jestem atrakcyjna, nikt mi nigdy nie odmowil, nie brakowalo mi nigdy kandydatow to czego sie spodziewaja? Ze z robie z siebie fundacje charytatywna i kazdego wezme?

Moim zdaniem duzo, duzo przyjemniej byc samemu niz schodzic z wymagan i brac kogos z rozsadku. Bo tak trzeba, zeby kogos miec. Tez szkoda tej drugiej osoby, bo nie jest najlepsza opcja tylko takim plastrem na samotnosc.

Przyszło mi jeszcze coś innego do głowy.
Masz wymagania: tu: 180 cm wzrostu, studia wyższe, mieszkanie bez rodziców - żle, bo za wysokie wymagania. Gdyby autorka spotkała mężczyznę, który wymagań jej nie spełnia - na przykład ma 170 cm wzrostu, mieszka sam, ale ma na przykład tylko maturę - i gdyby powiedziała sobie "trudno, robię się coraz starsza, co tam będę wybrzydzać, za 5 lat nikt mnie już nie zechce - trudno, nie chcę być sama, więc z braku laku wezmę tego kandydata za męża" - to również by było źle, bo traktuje go jak plaster, jako kogoś z braku laku, na dodatek wyszła za mąż nie z miłości tylko z wyrachowania.

Potem założyłaby post: wyszłam za mąż bez miłości, mąż nic a nic mi się nie podobał, nie mogłam się z nim dogadać, nie kręcił mnie fizycznie , ale czas mi leciał, zegar mi tykał, wyszłam za niego, bo bałam się, ze żaden już mnie nie zechce, teraz nasze małzeństwo to koszmar,  żyjemy obok siebie - to odpowiedz byłaby jedna: to po co wychodziłaś za niego za mąż? tongue

204

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Haha, post calkiem zabawny chociaz smutne, ze takie doswiadczenia sa oczywiscie.


Mnie raczej bawi jak panowie sie wsciekaja. Jak wsciekaja sie, ze ktos nie chce z kims sie umawiac bo , na ten przyklad,  mieszka u mamy.
Czasami ktos na zywo, w realnym swiecie sie tak podburzal do mnie o jakies wymagania. Tylko po co?
Jestem atrakcyjna, nikt mi nigdy nie odmowil, nie brakowalo mi nigdy kandydatow to czego sie spodziewaja? Ze z robie z siebie fundacje charytatywna i kazdego wezme?

Moim zdaniem duzo, duzo przyjemniej byc samemu niz schodzic z wymagan i brac kogos z rozsadku. Bo tak trzeba, zeby kogos miec. Tez szkoda tej drugiej osoby, bo nie jest najlepsza opcja tylko takim plastrem na samotnosc.

Przyszło mi jeszcze coś innego do głowy.
Masz wymagania: tu: 180 cm wzrostu, studia wyższe, mieszkanie bez rodziców - żle, bo za wysokie wymagania. Gdyby autorka spotkała mężczyznę, który wymagań jej nie spełnia - na przykład ma 170 cm wzrostu, mieszka sam, ale ma na przykład tylko maturę - i gdyby powiedziała sobie "trudno, robię się coraz starsza, co tam będę wybrzydzać, za 5 lat nikt mnie już nie zechce - trudno, nie chcę być sama, więc z braku laku wezmę tego kandydata za męża" - to również by było źle, bo traktuje go jak plaster, jako kogoś z braku laku, na dodatek wyszła za mąż nie z miłości tylko z wyrachowania.

Potem założyłaby post: wyszłam za mąż bez miłości, mąż nic a nic mi się nie podobał, nie mogłam się z nim dogadać, nie kręcił mnie fizycznie , ale czas mi leciał, zegar mi tykał, wyszłam za niego, bo bałam się, ze żaden już mnie nie zechce, teraz nasze małzeństwo to koszmar,  żyjemy obok siebie - to odpowiedz byłaby jedna: to po co wychodziłaś za niego za mąż? tongue


Zaraz by byla zjechana z gory na dol i po podlodze przeciagnieta.
Dlatego wlasnie nie ma sensu postepowac wedle tego co ludzie uwazaja za sluszne.

Czy to takie duze wymagania? Mase, naprawde mase znam panow po studiach, tego wzrostu i mieszkajacych samotnie.

205

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Winter.Kween napisał/a:

Zaraz by byla zjechana z gory na dol i po podlodze przeciagnieta.
Dlatego wlasnie nie ma sensu postepowac wedle tego co ludzie uwazaja za sluszne.

Czy to takie duze wymagania? Mase, naprawde mase znam panow po studiach, tego wzrostu i mieszkajacych samotnie.

Ale taka mała uwaga. O ile mi wiadomo to nie mieszkasz w Polsce wink

206

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

No, że poza Polską łatwiej niż w Polsce to oczywiste... Dwudziestoletnie dzieci mojej kuzynki z Anglii już mieszkają same, nie mając wcale jakiejś super-pracy.

Nie jest na pewno fajnie w średnim wieku mieszkać z rodzicami czy współlokatorami, ale też warto dopuścić, że nie wszyscy tacy ludzie to lenie, niektórym tak się ułożyło, niektórym powinęła się noga gdzieś po drodze, co wcale nie znaczy, że tak już zostanie. Jak mąż zostawi żonę z dziećmi, to ona też czasem wraca do matki, przynajmniej tymczasowo.

"Nic mi się nie chce, niech ktoś inny ogarnia moje życie" - a "Coś mi nie wyszło, ale działam, żeby wyjść na prostą" - to jednak inne postawy życiowe...

207 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-09-24 23:54:46)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Peter4x napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Zaraz by byla zjechana z gory na dol i po podlodze przeciagnieta.
Dlatego wlasnie nie ma sensu postepowac wedle tego co ludzie uwazaja za sluszne.

Czy to takie duze wymagania? Mase, naprawde mase znam panow po studiach, tego wzrostu i mieszkajacych samotnie.

Ale taka mała uwaga. O ile mi wiadomo to nie mieszkasz w Polsce wink

Ale mieszkam w Meksyku, tutaj wiekszosc ma zero wyksztalcenia i wiekszosc jest nizsza ode mnie, a ja mam 160 cm wzrostu tylko. Juz nie mowiac o raczej nie korzystnej urodzie.
big_smile Nie, no mowie o kolegach z Polski, ewentualnie Polakach mieszkajacych za granica.

Wiem, ze realia sa inne wiec staram sie o swoich nie mowic.

208 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2019-09-24 23:59:54)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
niepodobna napisał/a:

No, że poza Polską łatwiej niż w Polsce to oczywiste... Dwudziestoletnie dzieci mojej kuzynki z Anglii już mieszkają same, nie mając wcale jakiejś super-pracy.

Nie jest na pewno fajnie w średnim wieku mieszkać z rodzicami czy współlokatorami, ale też warto dopuścić, że nie wszyscy tacy ludzie to lenie, niektórym tak się ułożyło, niektórym powinęła się noga gdzieś po drodze, co wcale nie znaczy, że tak już zostanie. Jak mąż zostawi żonę z dziećmi, to ona też czasem wraca do matki, przynajmniej tymczasowo.

"Nic mi się nie chce, niech ktoś inny ogarnia moje życie" - a "Coś mi nie wyszło, ale działam, żeby wyjść na prostą" - to jednak inne postawy życiowe...

Dokładnie. Dlatego zawsze trzeba sprawdzić dlaczego tak się dzieje i co do tego doprowadziło że w średnim wieku ktoś mieszka z rodzicami.


Winter.Kween napisał/a:

Ale mieszkam w Meksyku, tutaj wiekszosc ma zero wyksztalcenia i wiekszosc jest nizsza ode mnie, a ja mam 160 cm wzrostu tylko.
big_smile Nie, no mowie o kolegach z Polski, ewentualnie Polakach mieszkajacych za granica.

Przy pensji 4 razy większej na zachodzie i cenach najmu prawie porównywalnych nic dziwnego że prawie każdy może mieszkać na zachodzie sam.

209 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-09-25 00:07:09)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

No, że poza Polską łatwiej niż w Polsce to oczywiste... Dwudziestoletnie dzieci mojej kuzynki z Anglii już mieszkają same, nie mając wcale jakiejś super-pracy.

Nie jest na pewno fajnie w średnim wieku mieszkać z rodzicami czy współlokatorami, ale też warto dopuścić, że nie wszyscy tacy ludzie to lenie, niektórym tak się ułożyło, niektórym powinęła się noga gdzieś po drodze, co wcale nie znaczy, że tak już zostanie. Jak mąż zostawi żonę z dziećmi, to ona też czasem wraca do matki, przynajmniej tymczasowo.

"Nic mi się nie chce, niech ktoś inny ogarnia moje życie" - a "Coś mi nie wyszło, ale działam, żeby wyjść na prostą" - to jednak inne postawy życiowe...

Dokładnie. Dlatego zawsze trzeba sprawdzić dlaczego tak się dzieje i co do tego doprowadziło że w średnim wieku ktoś mieszka z rodzicami.


Winter.Kween napisał/a:

Ale mieszkam w Meksyku, tutaj wiekszosc ma zero wyksztalcenia i wiekszosc jest nizsza ode mnie, a ja mam 160 cm wzrostu tylko.
big_smile Nie, no mowie o kolegach z Polski, ewentualnie Polakach mieszkajacych za granica.

Przy pensji 4 razy większej na zachodzie i cenach najmu prawie porównywalnych nic dziwnego że prawie każdy może mieszkać na zachodzie sam.

Mieszkac nawet w biednym kraju da sie samemu, jezeli naprawde sie chce lub musi. Nawet w takim Meksyku gdzie jest drogo i malo sie zarabia. Inaczej kazda osoba bez rodziny bylaby automatycznie bezdomna.
Kwalerka zawsze sie moze znalezc czy male mieszkanie.
Tak naprawde nie ma znaczenia dlaczego ktos mieszka z rodzicami, bo powod zawsze jest jakis. Znaczenie ma, ze mieszka.
Bo powody ma kazdy do wszystkiego, nawet do zabojstwa. Co innego jak chwilowo mieszka, a co innego jak moj kumpel Arody, ktory ma 34 lata i z matka mieszka caly czas i ani mysli sie wyprowadzac.

210

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Winter.Kween napisał/a:

Bo powody ma kazdy do wszystkiego, nawet do zabojstwa. Co innego jak chwilowo mieszka, a co innego jak moj kumpel Arody, ktory ma 34 lata i z matka mieszka caly czas i ani mysli sie wyprowadzac.

Może jak pozna wreszcie kobietę swojego życia to się wyprowadzi od matki big_smile Właśnie tego powinna zażądać każda kobieta z którą będzie chciał wejść w związek.

211 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2019-09-25 00:29:23)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Peter4x napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Bo powody ma kazdy do wszystkiego, nawet do zabojstwa. Co innego jak chwilowo mieszka, a co innego jak moj kumpel Arody, ktory ma 34 lata i z matka mieszka caly czas i ani mysli sie wyprowadzac.

Może jak pozna wreszcie kobietę swojego życia to się wyprowadzi od matki big_smile Właśnie tego powinna zażądać każda kobieta z którą będzie chciał wejść w związek.

Dlatego kobiety nie ma, bo kazdej odmawial takiego kroku. Matka tez juz chciala by sie wyprowadzil.
Watpie, ze kogos znajdzie bo im starszy tym bardziej jest odciety. Wychodzic nie lubi tez z domu. Predzej matka sobie znajdzie kogos big_smile
Szkoda, ze tak glupio robi bo jest ogolnie fajnym czlowiekiem, wyksztalconym tez jest i dobrze sie z nim rozmawia. Jednak do zwiazku to sie nie nadaje, bo zamknal sie w szklanej bance.

212 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-25 09:32:21)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Nie do końca się zgodzę. Można mieszkać z matką i być cakowicie samodzielnym z odciętą pępowiną mężczyzną, a można i 100 km dalej z mamusią wiszącą na telefonie i konsultowaniem z nią wszystkiego. O bzdurnych elementach typu gotowanie w czasach gdy 10 knajp za rogiem czy magiel nie wspomnę, bo to nie czasy, gdy taki kto tego nie umie zginie marnie. Nauczy się lub zapłaci.

Autorko, byłaś w paru związkach, dlaczego się rozpadły?

213

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Ela210 napisał/a:

Nie do końca się zgodzę. Można mieszkać z matką i być cakowicie samodzielnym z odciętą pępowiną mężczyzną, a można i 100 km dalej z mamusią wiszącą na telefonie i konsultowaniem z nią wszystkiego bzdurnych elementach typu gotowanie w czasach gdy 10 knajp za rogiem czy magiel nie wspomnę, bo to nie czasy, gdy taki kto tego nie umie zginie marnie. Nauczy się lub zapłaci.

Autorko, byłaś w paru związkach, dlaczego się rozpadły?

To tez prawda!
Jednak nawet samodzielnego mieszkajacego z matka bym nie chciala.
Juz nie mowiac o takim co mieszka daleko, a zdanie mamusi sie liczy. Najlepiej jak najmniej rodzicow, albo wcale.

214 Ostatnio edytowany przez takaja87 (2019-09-25 11:10:24)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Witaj autorko. Pomyślałam ze się wypowiem ponieważ mam podobnie jak Ty. Mam 32 lata i nie kochałam nikogo już jakieś 5 lat. Owszem spotykałam się przez ten czas z różnymi mężczyznami a czasem nawet z takimi którzy mnie nie pociągali, ale byli dobrzy dla mnie, ogarnięci i było z nimi dobrze... rokowali na dobrych mężow i też myślalam sobie - miłośc przyjdzie z czasem... G prawda smile  w moim przypadku jeśli nie poczuje tego czegoś na początku to nie zmuszę się do spotykania na dłuższą metę, nie mówiąc juz o pokochaniu kogoś.

Napisałaś:
Moje oczekiwania co do partnera chyba nie są jakieś wygórowane- wzrost powyżej 180 cm (sama jestem wysoka), wiek zbliżony do mojego, wykształcenie wyższe, życiowa samodzielność (praca i mieszkanie bez rodziców- może być wynajmowane).

nie uważam że masz wygórowane wymagania. Ja tez nie chcialabym mieć niższego faceta od siebie bo nie jest on dla atrakcyjny, chociaż u mnie to akurat nie ma tego problemu ponieważ mam 160 cm wzrostu tongue wiek dla mnie akurat nie ma znaczenia ponieważ spotykalam się z 7 lat młodszym, ale i z 14 lat starszym, ważne jest to coś... wykształcenie dla mnie nie ma znaczenia ale samodzielność oczywiście że tak. sama mam mieszkanie i dobrą pracę więc chcialabym żeby mężczyzna był w tym temacie podobny do mnie... zreszta jeśli facet ma przypuśćmy lat 40 i słabą pracę i mieszka kontem u mamy to co on robił całe życie że nie mógł się ogarnąć... nie chce nikogo niańczyć tylko pragnę stworzyć związek partnerski.

Uważam, że związek na siłe czy też z rozsądku nie ma zadnego sensu i uwłaszcza to twojej godności... bo tak sobie myślę, jak bardzo trzeba sibie samej nie lubić aby godzić się na życie z kimś kogo nie kochamy...

215

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Peter4x napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Bo powody ma kazdy do wszystkiego, nawet do zabojstwa. Co innego jak chwilowo mieszka, a co innego jak moj kumpel Arody, ktory ma 34 lata i z matka mieszka caly czas i ani mysli sie wyprowadzac.

Może jak pozna wreszcie kobietę swojego życia to się wyprowadzi od matki big_smile Właśnie tego powinna zażądać każda kobieta z którą będzie chciał wejść w związek.

Mi się zdaje, że on powinien sam z siebie się wyprowadzić i chcieć mieszkać ze swoją kobietą, a nie, że ta kobieta żąda od niego wyprowadzki od rodziców. Ale rzeczywiście są przypadki, ze facet ani myśli się wyprowadzić z rodzinnego domu ale chce mieć kobietę, z którą spotyka się jak za czasów studenckich, wspólne wyjścia, kino, wakacje, seks, ale po tym wszystkim on wraca do siebie, brak planów na przyszłość, brak chęci wspólnego zamieszkania - to nie rokuje dobrze. Chyba, że obu stronom odpowiada taki wolny związek. Bez zobowiązań.

216 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-25 12:17:00)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
cataga napisał/a:

wiecie co, jetem zażenowana co poniekórymi panami na tym, zresztą babskim , forum. Kolejna wg was ma za wysokie wymagania, a jej chodzi o to, by pan nie był ciapą zyciową, żyjącą na garnuszku mamusi i umiał się zachować oraz mozna by z nim porozmawiać nie tylko o sporcie. Wzrost - bo sama jest wysoka. No ale dla was, panowie, te kilka kg więcej, to już jest cos okropnego, nic się dla was nie liczy. A , i wytykacie charakter, że pani roszczeniowa, i OŚMIELA SIĘ MIEĆ jakiekolwiek preferencje, bo zapewne powinna brać co podejdzie, nawet bezrobotnego alkoholika z kryminalną przeszłością i podstawowym wykształceniem.. Jasne. Takie bajki, panowie, to tylko w waszych głowach. 

Och, po dwu ponad latach umowiłam się na spotkanie z panem, który wydawał się być sympatyczny...i co... i niestety z panem sie juz nie umówię, ponieważ wypalił,że " WSZYSTKIEMUSĄWINNIŻYDZI'' ETC... ITD...  i popłynął z tekstem...

Niestety, drodzy panowie - dla was , jak widzę, w zasadzie liczy się tylko kolor włosów i rozmiar modelki, no i żeby ani za głupia, ani za mądra nie była - to wszystko.  Poza nielicznymi wyjątkami, bardzo niewiele osób interesowało , co lubię, czym sie interesuję, poglądy itd.  A, że  preferencje panow co do wyglądu kobiety są rózne, żądali ode mnie na pierwszych spotkaniach bym schudła, przytyła, pomalowała sie, nie malowała wcale, nosiła miniówki, nosiła się okutana od stop do głów...  Panowie, nierzadko jesteście bardzo niewychowani, koszmarnie pretensjonalni i często macie bardzo malo rozumku. I zero taktu i obycia.  Wcale się autorce tematu nie dziwię - wytknięto jej roszczeniowośc , olbrzymie wymagania, zbyt wysokie mniemanie o sobie.. panowie, popatrzcie na siebie,  jeden z drugim pan daje zdjęcie zrobione w łazience, z malowniczo ziejącą toaletą w tle na portalu randkowym i usmiecha sie , jakby był naćpany... seeerio???   

Zyjecie nie w tej epoce.
A pani życzę udanych poszukiwań:)


Cyt za SanTi

Moje rady
- nie nastawiaj się, że facet ma się składać ze wszystkich oczekiwanych przez Ciebie cech;
- spotykaj się (na początku z luźnym podejściem) z różnymi osobami i sprawdzaj na własnej skórze, co jest dla Ciebie nie do przejścia, a co ujdzie
- nie wiąż się z rozsądku, ani dlatego, że "czas goni", już chyba lepiej z chwilowego "zaślepienia" i emocji...

Powyższe przykłady, podane przez kobietę(!) warto sobie zapamiętać.
Nie ma o co się tak wzburzać. Równie dobrze, sporo facetów miałoby analogiczne pretensje i takie same, skądinąd fałszywe wnioski o kobietach. Ludzie zbyt mocno opierają się na stereotypach i sztywnych zasadach. Do każdego warto podchodzić indywidualnie. Wszystkie wypowiedzi odradzające Autorce wejście w związek z rozsądku wydają się słuszne. Co jednak rozumiemy pod pojęciem kogoś niodpowiedniego? Bo dla mnie to opinia wydana na podstawie CAŁOŚCIOWEJ i KOMPLEKSOWEJ oceny. Patrząc na sporo małżeństw ma się wrażenie, iż szukając tego idealnego partnera ludzie na początku mają jakieś tam swoje mniej lub bardziej sztywne zasady. Często jednak, po pewnym czasie zdarza się, że coś właśnie zaiskrzy, czymś ta osoba nas zainteresuje i jesteśmy w stanie na coś przymknąć oko smile, bo okazuje się, że inne rzeczy stają się ważniejsze. Zatem mi chodzi raczej o drobne ustępstwa, do jakich ludzie są gotowi a nie brania sobie na partnera pierwszego z brzegu kandydata. Jak się dłużej nad zastanowimy, to kwestia mieszkania,pracy, czy wykształcenia to jednak są cechy dość istotne, by człowiek czuł się komfortowo. Natomaist w kwesti wyglądu, jeśli chodzi o mnie to nie jest tak, że jednak konkretna cecha decyduje o ty,, że kobieta natychmiast przestaje być atrakcyjna, czy tez właśnie staje się takową w moich oczach. Nie będzie pociągać mnie seksualnie, tylko dlatego, że ma blond włosy czy zielone oczy. Żeby ktoś byl dla nas atrakcyjny fizycznie, to musi się na to składać dużo więcej czynników niż ten jeden kluczowy.
Nasze wymagania, wynikają po częsci z naszych bezpośrednich oczekiwań, ale tez z doświadczeń, przykrych bądź przeciwnie -przyjemnych. Jak chociażby w przypadku mieszkania z rodzicami. Ogólnie rzecz biorąc, wiadomo, że nie jest to zbyt komfortowe. Jednak, być może, gdyby Autorka spotkała choc jednego takiego faceta, który poza tym szczegółem, byłby generalnie "na poziomie", to jej podejśćie byłoby zupełnie inne
Co NIE ZNACZY, że ma postępować wbrew sobie smile

Znam ciekawy przykład: znajomy (44 lata), mieszka, z tego co wiem, w rodzinnym domu, (tylko chyba ma osobne piętro). Finansowo niezależny, ma dobrą pracę, mnóstwo pasji, piekielnie inteligentny, po studiach, towarzyski gość. Realizuje się zawodowo, spełnia się w tym co robi, pomaga rodzinie a przez choćby brak prawka czy własnego mieszkania, potrafi zaoszczędzić na tyle, że wyjeżdża sobie co roku gdzieś na dłuższy urlop, z tego co wiem kilka razy był na wycieczce objazdowej po paru krajach afrykańskich. Prawka nie ma z przyczyn zdrowotnych. Wyglądu nie oceniam, nie wiem tylko czy sam z wyboru nie chce sie wiązać, czy był po prostu odrzucany ze względu na pewne cechy..Czy można go uznać za obiboka, lenia czy nieudacznika? Bo SAM ŚWIADOMIE dokonał takiego ani innego wyboru? Nie mówię tutaj, żeby wszystkie Pani od razu rzucały się na takich facetów i padały im do stóp, ale warto czasami spojrzeć na to szerzej smile
I tak propo oceny całościowej: która z Pań tutaj wiedząć to, umówiłaby się z takim choć na jedno spotkanie?

217

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Ela210 napisał/a:

Autorko, byłaś w paru związkach, dlaczego się rozpadły?

Powody były różne...W jednym przypadku mój partner się odkochał i doszedł do wniosku, że czuje do mnie tylko przyjaźń. W pozostałych przypadkach to ja uciekałam, bo widziałam istotne wady, nad którymi partnerzy nie chcieli pracować i się zmieniać, np. alkoholizm, pracoholizm, kłamstwa, wykorzystywanie finansowe, uzależnienie od mamusi... Stąd stworzyłam swoją listę cech- błędów, których nie chcę popełniać w doborze partnera.

218

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Tak to sobie czytam i zastanawiam się po co ta dyskusja?
Niektóre z Pań tu piszących nie rozumieją różnicy między 40 latkiem mieszkającym z mamą a zwykłym, normalnym facetem z wadami.
Panie widzą tylko 2 bieguny, albo się godzą na „bylejakość”, albo czekają na księcia ze swojej wymarzonej bajki smile
Nie ma nic pośrodku.
Bagiennikk z Kulturą, determinacją i uporem, próbuje szanownym damom wyjaśnić, iż wygórowane oczekiwania rzadko kiedy przynoszą sukces bo lepiej podejść indywidualnie i najpierw poznać człowieka i
Wtedy zobaczyć co i jak, ale to i tak na nic.

Komentarze że facet z tym czy z tamtym to „nie facet” są krótko mówiąc niesmaczne.
Bo ja podobnie jak bagieniik, nigdy bym w ten sposób kobiety nie skwitował.
Nawet jeśli nie byłaby w moim typie.
A już przyrównywanie związku do kupna samochodu, w czysto inwestycyjnym ujęciu ciężko wogóle skomentować
Ja rozumiem, że do osobnik do związku i założenia rodziny nie może być tryglodytą, ale czasem zastanawiam się co podziało z dzisiejszymi Kobietami.

219 Ostatnio edytowany przez marakujka (2019-09-25 15:50:12)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

A dla mnie jest niesmaczne, że na kobiece forum schodzą się panowie i obruszają się na autorkę i inne kobiety mające wymagania. O.

Tycho napisał/a:
marakujka napisał/a:

Taaa, paramerytoryczne wywody. Jeślibyś zrozumiał, to już nic byś nie pisał. A powtarzasz się strasznie.

Moja droga, gdybyś Ty zrozumiała mój pierwotny wpis, nie pisałabyś tego co napisałaś, więc teraz nie odbijaj piłeczki, że to niby ja czegoś nie rozumiem.
A powtarzam się, bo widzę że trafiłem na rozmówczynię, której co nieco powtórzyć trzeba. To tyle.

Nie jestem twoja.

220

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
fuorviatos napisał/a:

Tak to sobie czytam i zastanawiam się po co ta dyskusja?
Niektóre z Pań tu piszących nie rozumieją różnicy między 40 latkiem mieszkającym z mamą a zwykłym, normalnym facetem z wadami.
Panie widzą tylko 2 bieguny, albo się godzą na „bylejakość”, albo czekają na księcia ze swojej wymarzonej bajki smile
Nie ma nic pośrodku.

i.

A co jest pośrodku? Albo chcesz być z kobietą, albo nie chcesz byc. Nie da się być tylko trochę w związku.

Kiedyś, jak jeszcze byłam na Sympatii, na profilu miałam zaznaczone kogo szukam (wiek, region kraju, stan cywilny itd). W jednym z podpunktów zaznaczyłam, że
nie przepadam za papierosami i palący mężczyzna odpada. Na to dostałam obraźliwego maila, że " Co Ci papierosy przeszkadzają, chyba księcia z bajki szukasz ".
big_smile

221

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

Znam ciekawy przykład: znajomy (44 lata), mieszka, z tego co wiem, w rodzinnym domu, (tylko chyba ma osobne piętro). Finansowo niezależny, ma dobrą pracę, mnóstwo pasji, piekielnie inteligentny, po studiach, towarzyski gość. Realizuje się zawodowo, spełnia się w tym co robi, pomaga rodzinie a przez choćby brak prawka czy własnego mieszkania, potrafi zaoszczędzić na tyle, że wyjeżdża sobie co roku gdzieś na dłuższy urlop, z tego co wiem kilka razy był na wycieczce objazdowej po paru krajach afrykańskich. Prawka nie ma z przyczyn zdrowotnych. Wyglądu nie oceniam, nie wiem tylko czy sam z wyboru nie chce sie wiązać, czy był po prostu odrzucany ze względu na pewne cechy..Czy można go uznać za obiboka, lenia czy nieudacznika? Bo SAM ŚWIADOMIE dokonał takiego ani innego wyboru? Nie mówię tutaj, żeby wszystkie Pani od razu rzucały się na takich facetów i padały im do stóp, ale warto czasami spojrzeć na to szerzej smile
I tak propo oceny całościowej: która z Pań tutaj wiedząć to, umówiłaby się z takim choć na jedno spotkanie?

Nie napisałeś najważniejszego, charakteru i coś bliżej o tym człowieku.
Jeżeli jednak nie ma żony i jest w wieku 44 lat to dla mnie już plus i ja bym sie umówiła. (zakładam, że nie jest narkomanem, alkoholikiem i dba o higienę).
Tylko napisz coś o jego charakterze, jakie ma poglądy na życie, bo to, że wyjeżdża do Afryki, ma pasje, jest towarzyski - to jak dla mnie nijak sie ma do całej sprawy.
Już wyjaśniam: znam podobnego faceta, nawet wiek podobny (co prawda mieszka sam), inteligentny, po studiach, z dobrą pracą, towarzyski, oczytany, jezdzi na zagraniczne wycieczki, ma nawet (!) PRAWO jazdy i własne auto- ale charakter taki, że nie poleciłabym go żadnej koleżance.

222

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

A co jest pośrodku? Albo chcesz być z kobietą, albo nie chcesz byc. Nie da się być tylko trochę w związku.

Kiedyś, jak jeszcze byłam na Sympatii, na profilu miałam zaznaczone kogo szukam (wiek, region kraju, stan cywilny itd). W jednym z podpunktów zaznaczyłam, że
nie przepadam za papierosami i palący mężczyzna odpada. Na to dostałam obraźliwego maila, że " Co Ci papierosy przeszkadzają, chyba księcia z bajki szukasz ".
big_smile

Pośrodku jest cały etap poznawczy. U mnie tak przynajmniej to działa.
To jest to co opisał bageinnik. Podchodzisz indywidualnie. Jeśli nie ma rażących, odrzucających sygnałów na samym początku to poznajesz i widzisz co dalej.
Problem w tym, że te dla każdego taki sygnał będzie czymś innym.

Czas pokazuje resztę.
Ja odnoszę wrażenie, że każdy dziś chce tego czasu zaoszczędzić i zamiast próbować to woli postawić wymagania.
Oczywiście. Niech sobie każdy żyje jak chce - nic mi do tego. Tylko później niech nie szlocha w poduchę, że jest sam ze sobą.
Z papierosami to rzeczywiście przesada. Takie rzeczy akurat rozumiem i stawiam na równi z higieną osobistą. To są tzw wymagania twarde. Ale brzuszek? Sam akurat nie mam, ale gdybym miał i został za niego skreślony to trochę słabo.
Akurat mam własne mieszkanie, ale był moment w życiu, że przez 2 miesiące mieszkałem z matką. Taka wyższa konieczność. Gdybym wtedy poznał dziewczynę która by mnie z tego powodu odrzuciła, nie Czułbym się najlepiej.

223

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
fuorviatos napisał/a:
rossanka napisał/a:

A co jest pośrodku? Albo chcesz być z kobietą, albo nie chcesz byc. Nie da się być tylko trochę w związku.

Kiedyś, jak jeszcze byłam na Sympatii, na profilu miałam zaznaczone kogo szukam (wiek, region kraju, stan cywilny itd). W jednym z podpunktów zaznaczyłam, że
nie przepadam za papierosami i palący mężczyzna odpada. Na to dostałam obraźliwego maila, że " Co Ci papierosy przeszkadzają, chyba księcia z bajki szukasz ".
big_smile

Pośrodku jest cały etap poznawczy. U mnie tak przynajmniej to działa.
To jest to co opisał bageinnik. Podchodzisz indywidualnie. Jeśli nie ma rażących, odrzucających sygnałów na samym początku to poznajesz i widzisz co dalej.
Problem w tym, że te dla każdego taki sygnał będzie czymś innym.

Czas pokazuje resztę.
Ja odnoszę wrażenie, że każdy dziś chce tego czasu zaoszczędzić i zamiast próbować to woli postawić wymagania.
Oczywiście. Niech sobie każdy żyje jak chce - nic mi do tego. Tylko później niech nie szlocha w poduchę, że jest sam ze sobą.
Z papierosami to rzeczywiście przesada. Takie rzeczy akurat rozumiem i stawiam na równi z higieną osobistą. To są tzw wymagania twarde. Ale brzuszek? Sam akurat nie mam, ale gdybym miał i został za niego skreślony to trochę słabo.
Akurat mam własne mieszkanie, ale był moment w życiu, że przez 2 miesiące mieszkałem z matką. Taka wyższa konieczność. Gdybym wtedy poznał dziewczynę która by mnie z tego powodu odrzuciła, nie Czułbym się najlepiej.

Bo o wynaganiach pisze się raczej w kontekscie portali. tam aby mieć konto musisz podać swoje preferowane parametry. Ma to ułatwić szukanie, a wychodzi jak wychodzi. Co do zycia realnego, to też zależy.
Jedna osoba powie: Chę faceta zarabiającego 20 tys miesięcznie, aby miał dom 250m2, dwa fakultety, wzrost pomiędzy 180 a 187 cm, aby znał hiszpański, czeski i chiński i aby urlop sp[ędzał w Australii.
Druga osoba powie: chce faceta, który sie potrafi sam utrzymac, inteligentnego, o wzroście powyżej 170 cm (tu dowolnie), aby mieszkał sam, nie palił papierosów i lubił psy, a wakacje spędzal nad wodą, bo sama lubię wodę.
I jedna i druga osoba ma wymagania, to pierwsza wymaga - no jak dla mnie księcia (choć kto wie, może tacy istnieją). Drugi wariant - to dla mnie żadne wymogi, tylko preferencje. Równie dobrze ktoś może napisać, że nie lubi zwierząt i chce partnera, który też tych zwierząt nie lubi, nie cierpi wody a lubi sobie zapalić - i szuka takiego towarzysza.  I obie te osoby mają równe prawo szkać sobie takiej osoby, jaka im się podoba.
Mnie rozbraja jak każdy przejaw preferencji odbierany jest jako wygórowane wymagania, co jest niejednoznaczne.

I tak, w miarę poznania mogą wyjść różne rzeczy, które okażą się do zaakceptowania (np brzuch u partnera), albo takie, które przekreślą go, mimo innych, bardzo fajnych cech (np facet należy do koła łowieckiego).
A poza tym, jak jest uczucie, to na wiele rzeczy przymyka się oko (to jest nie do końca dobre - popatrzcie na przemocowe związki, facet pije i bije, ale jak jest trzeźwy to jest taki kochany) , A jak uczucia nie ma, to zrywa się z byle powodu, bo np  facet nie chce chodzić na siłownie, albo kobieta żle gotuje.

224 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-25 18:07:17)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Znam ciekawy przykład: znajomy (44 lata), mieszka, z tego co wiem, w rodzinnym domu, (tylko chyba ma osobne piętro). Finansowo niezależny, ma dobrą pracę, mnóstwo pasji, piekielnie inteligentny, po studiach, towarzyski gość. Realizuje się zawodowo, spełnia się w tym co robi, pomaga rodzinie a przez choćby brak prawka czy własnego mieszkania, potrafi zaoszczędzić na tyle, że wyjeżdża sobie co roku gdzieś na dłuższy urlop, z tego co wiem kilka razy był na wycieczce objazdowej po paru krajach afrykańskich. Prawka nie ma z przyczyn zdrowotnych. Wyglądu nie oceniam, nie wiem tylko czy sam z wyboru nie chce sie wiązać, czy był po prostu odrzucany ze względu na pewne cechy..Czy można go uznać za obiboka, lenia czy nieudacznika? Bo SAM ŚWIADOMIE dokonał takiego ani innego wyboru? Nie mówię tutaj, żeby wszystkie Pani od razu rzucały się na takich facetów i padały im do stóp, ale warto czasami spojrzeć na to szerzej smile
I tak propo oceny całościowej: która z Pań tutaj wiedząć to, umówiłaby się z takim choć na jedno spotkanie?

Nie napisałeś najważniejszego, charakteru i coś bliżej o tym człowieku.
Jeżeli jednak nie ma żony i jest w wieku 44 lat to dla mnie już plus i ja bym sie umówiła. (zakładam, że nie jest narkomanem, alkoholikiem i dba o higienę).
Tylko napisz coś o jego charakterze, jakie ma poglądy na życie, bo to, że wyjeżdża do Afryki, ma pasje, jest towarzyski - to jak dla mnie nijak sie ma do całej sprawy.
Już wyjaśniam: znam podobnego faceta, nawet wiek podobny (co prawda mieszka sam), inteligentny, po studiach, z dobrą pracą, towarzyski, oczytany, jezdzi na zagraniczne wycieczki, ma nawet (!) PRAWO jazdy i własne auto- ale charakter taki, że nie poleciłabym go żadnej koleżance.

Z jednej strony szczerze takiej odpowiedzi oczekiwałem, bo własnie TA Twoja ocena jest już dla mnie dość wyważona. Część Pań pewnie po przeczytaniu tych kilku zdań, już by stwierdziło, że nie warto bo włąsnie to i tamto, kompletnie nie znając człowieka. Z drugiej tych kilka słów mogłoby zachęcić do głębszego poznania. Generalnie z charakteru jest w porządku, choć może jako nauczyciel ma tę przypadłość, że jest dość wymagający i oczekuje perfekcyjności w tym co ktoś inny robi. Z tego co wiem, uczniowie go lubią i z paroma utrzymuje kontakt. Dośc wesoły, o zdrowym poczuciu humoru. Co więcej mogę powiedzieć? Nie znam go od strony związkowej, nigdy nie wypytywałem się dlaczego jest sam. Poglądy na życie ma w dużej mierze ukształtowane przez to, czym się zajmuje, bo realizuje się całkowicie w swpojej pracy. Nie wiem, ile byłby w stanie dać kobiecie, bo o takie rzeczy go nie pytałem smile

Podałem jedynie przykład po to, aby jeszcze lepiej uwidocznić schematy jakimi sie w życiu posługujemy. Mamy pewne określone ramy, których staramy sie nie przekraczać. Jednocześnie tworzymy sobie w głowie pewne stereotypy i często zamykamy się na ciekawych ludzi. O charakterze dowiadujemy sie często dopiero po jakimś czasie, wiadomo, że nie do końca możemy od razu prześwietlić daną osobę. Problem w tym że nastawiamy sie od razu na związek czy ślub a nie zwykłe zapoznawanie się. Te odrzucające sygnały nie sa zawsze aż tak rażące, jakby sie mogło wydawać. Dlatego tak cenię sobie indywidualne podejście do każdego człowieka. To o czym pisał fuorviatos jest dużo odcieni szarości między jednym biegunem a drugim. Panie komentujące wybór Autorki odnośnie wzrostu, uzasadniały go OCZYWISTYM powodem istnienia pociągu seksualnego, jaki wzbudza w nas dana osoba, ale ani razu nie odnosiły się do INNYCH cech wyglądu niż wzrost, bo takowe chyba też są ważne...

225

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

Z jednej strony szczerze takiej odpowiedzi oczekiwałem, bo własnie TA Twoja ocena jest już dla mnie dość wyważona. Część Pań pewnie po przeczytaniu tych kilku zdań, już by stwierdziło, że nie warto bo włąsnie to i tamto, kompletnie nie znając człowieka. Z drugiej tych kilka słów mogłoby zachęcić do głębszego poznania. Generalnie z charakteru jest w porządku, choć może jako nauczyciel ma tę przypadłość, że jest dość wymagający i oczekuje perfekcyjności w tym co ktoś inny robi. Z tego co wiem, uczniowie go lubią i z paroma utrzymuje kontakt. Dośc wesoły, o zdrowym poczuciu humoru. Co więcej mogę powiedzieć? Nie znam go od strony związkowej, nigdy nie wypytywałem się dlaczego jest sam. Poglądy na życie ma w dużej mierze ukształtowane przez to, czym się zajmuje, bo realizuje się całkowicie w swpojej pracy. Nie wiem, ile byłby w stanie dać kobiecie, bo o takie rzeczy go nie pytałem smile

Podałem jedynie przykład po to, aby jeszcze lepiej uwidocznić schematy jakimi sie w życiu posługujemy. Mamy pewne określone ramy, których staramy sie nie przekraczać. Jednocześnie tworzymy sobie w głowie pewne stereotypy i często zamykamy się na ciekawych ludzi. O charakterze dowiadujemy sie często dopiero po jakimś czasie, wiadomo, że nie do końca możemy od razu prześwietlić daną osobę. Problem w tym że nastawiamy sie od razu na związek czy ślub a nie zwykłe zapoznawanie się. Te odrzucające sygnały nie sa zawsze aż tak rażące, jakby sie mogło wydawać. Dlatego tak cenię sobie indywidualne podejście do każdego człowieka. To o czym pisał fuorviatos jest dużo odcieni szarości między jednym biegunem a drugim. Panie komentujące wybór Autorki odnośnie wzrostu, uzasadniały go OCZYWISTYM powodem istnienia pociągu seksualnego, jaki wzbudza w nas dana osoba, ale ani razu nie odnosiły się do INNYCH cech wyglądu niż wzrost, bo takowe chyba też są ważne...

Co do wzrostu, to Autorka jest wysoka, więc nie dziwne, że chce większego od siebie człowieka.
Z tego co zaobserwowałam, to panowie też szukają nizszych od siebie partnerek, a co najwyżej równych. W życiu różnie to wychodzi, bo bywa, że on jest niższy, ale przeważnie szuka niższej kobiety.
A moze Autorka ma 178cm, więc te 180 u faceta nie jest aż takim wymogiem.

226 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-25 18:31:44)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Spoko, ją rozumiem smile  Mniej natomiast kogoś kto ma powiedzmy 160 cm a chce faceta 185 smile Ale nieważne, skoro ktoś ma takie wymagania to zawsze sobie znajdzie ideał smile Chodzi mi o to, że są np faceci wysocy ale chudzi czy wręcz kościści. Więc ciekawe bywają wybory w takich przypadkach, jeśli ten kluczowy element jest tak istotny. Pytanie, który by okazał sie bardziej pociągający wysoki, ale chudy jak szczapa, czy równy wzrostem, ale dobrze zbudowany? Ile ludzi. tyle wyborów smile Każdy niech postępuje według swojego widzimisie, niech tylko nie wydaje sztywnych osądów.

Autorce pozostaje życzyć powodzenia smile

227

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

Spoko, ją rozumiem smile  Mniej natomiast kogoś kto ma powiedzmy 160 cm a chce faceta 185 smile Ale nieważne, skoro ktoś ma takie wymagania to zawsze sobie znajdzie ideał smile Chodzi mi o to, że są np faceci wysocy ale chudzi czy wręcz kościści. Więc ciekawe bywają wybory w takich przypadkach, jeśli ten kluczowy element jest tak istotny. Pytanie, który by okazał sie bardziej pociągający wysoki, ale chudy jak szczapa, czy równy wzrostem, ale dobrze zbudowany? Ile ludzi. tyle wyborów smile Każdy niech postępuje według swojego widzimisie, niech tylko nie wydaje sztywnych osądów.

Autorce pozostaje życzyć powodzenia smile

Moja koleżanka (pisałam juz) miała 160 cm (albo nawet ciut mniej). A Zawsze strzelała oczami za takimi 190 cm i to właśnie takimi bardzo szczupłymi. I tak strzelała tymi oczami, ze ma właśnie takiego męża. (mąż ma oczywiście też inne cechy, kryterium wzrostu nie było jedyne, ale miało u niej bardzo wysoką pozycję).
A ja np wolę takich grubszych, może być nawet lekki brzuch (ale nie brzuszysko jak 9mc ciężarna smile ). Lubię grubsze sylwetki, bardziej atletyczne, ale też nie takie typu kulturysta, ale też nie flam, najlepiej coś pomiędzy.  Nie chciałabym faceta niższego i chudszego od siebie, bo sama czułabym się przy nim nieswojo. Z resztą on chyba też - mężczyzna głupioby się mógł czuć, jakby jego partnerka była wyższa od niego i np cięższa o 20 kg.
Jak już jesteśmy przy cechach, kolejna koleżanka nie cierpiała łysych, mi łysina nie przeszkadza. Ale np nie lubię długich włosów u panów, jakichś kucyków, kręconych długich włosów ala kobieta - mężczyzna ma być obcięty po męsku. Z resztą sama mam włosy, na krótko, po męsku nie obcięłabym ich, źle bym się czuła w takiej fryzurze.

228

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Ten temat budzi u mnie mieszane uczucia. Bo tak, nie uważam, żeby trzeba było obniżać wymagania i godzić się na cokolwiek, byle by mieć faceta. Nie uważam, że atrakcyjni mają umawiać się z atrakcyjnymi, a nieatrakcyjni szukać podobnych sobie. Tyle że dla mnie ten wygląd nigdy nie był przesadnie ważny - ot, dopóki facet nie ma czegoś wybitnie odrzucającego, jest okej, niższy też by mógł być (a jestem niska) - więc nic dziwnego, że nie klasyfikowałabym nikogo wg urody. I chyba dlatego trochę dziwi mnie to, co napisała autorka. Sama koniecznie chce wysokiego faceta, co jest generalnie pożądaną cechą, znaczy, takiego z górnej półki sobie życzy, a jednocześnie sama jest raczej pulchna, co znowu ogólnie raczej liczy się na minus. I w sumie nie wiem, jak wyjaśnić, o co mi chodzi, ale odbieram to trochę tak, jakby np. facet bez matury czekał na dziewczynę z doktoratem, czyli nikt mu nie broni, takie związki pewnie istnieją, ale jest to... no nie wiem, oczekiwanie od potencjalnego partnera tego, czego samemu nie można dać. Tu wykształcenia, u autorki - urody. Jak mówiłam, mi by nie przeszkadzał ani wzrost ani lekka nadwaga, ale gdyby już gdyby facet z tą lekką nadwagą przyznał, że warunkiem jego związku ze mną jest to, że wyglądam atrakcyjnie pod jakimkolwiek ważnym dla niego względem, to bym się popukała po głowie i pożegnała.
No i druga rzecz, mowa była o portalach randkowych, co prawda nie korzystałam, ale zgaduję, że tam główną rolę gra właśnie prezencja. Trochę śmieszy to, że autorka narzeka, że piszą do niej sami nieidealni... Bo wystarczy minuta namysłu, żeby zrozumieć, że dla tych idealnych to ona jest tą nieidealną, która być może zawraca głowę, kiedy oni też wolą poznawać swoje ideały.

229

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
SaraS napisał/a:

Ten temat budzi u mnie mieszane uczucia. Bo tak, nie uważam, żeby trzeba było obniżać wymagania i godzić się na cokolwiek, byle by mieć faceta. Nie uważam, że atrakcyjni mają umawiać się z atrakcyjnymi, a nieatrakcyjni szukać podobnych sobie. Tyle że dla mnie ten wygląd nigdy nie był przesadnie ważny - ot, dopóki facet nie ma czegoś wybitnie odrzucającego, jest okej, niższy też by mógł być (a jestem niska) - więc nic dziwnego, że nie klasyfikowałabym nikogo wg urody. I chyba dlatego trochę dziwi mnie to, co napisała autorka. Sama koniecznie chce wysokiego faceta, co jest generalnie pożądaną cechą, znaczy, takiego z górnej półki sobie życzy, a jednocześnie sama jest raczej pulchna, co znowu ogólnie raczej liczy się na minus. I w sumie nie wiem, jak wyjaśnić, o co mi chodzi, ale odbieram to trochę tak, jakby np. facet bez matury czekał na dziewczynę z doktoratem, czyli nikt mu nie broni, takie związki pewnie istnieją, ale jest to... no nie wiem, oczekiwanie od potencjalnego partnera tego, czego samemu nie można dać. Tu wykształcenia, u autorki - urody. Jak mówiłam, mi by nie przeszkadzał ani wzrost ani lekka nadwaga, ale gdyby już gdyby facet z tą lekką nadwagą przyznał, że warunkiem jego związku ze mną jest to, że wyglądam atrakcyjnie pod jakimkolwiek ważnym dla niego względem, to bym się popukała po głowie i pożegnała.
No i druga rzecz, mowa była o portalach randkowych, co prawda nie korzystałam, ale zgaduję, że tam główną rolę gra właśnie prezencja. Trochę śmieszy to, że autorka narzeka, że piszą do niej sami nieidealni... Bo wystarczy minuta namysłu, żeby zrozumieć, że dla tych idealnych to ona jest tą nieidealną, która być może zawraca głowę, kiedy oni też wolą poznawać swoje ideały.

Autorka jest wysoka. Może podchodzi wzrostem pod 180 cm?
Jest pulchna jak piszesz, ale nie wymaga szczupłego faceta.

230 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2019-09-25 20:07:54)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Spoko, ją rozumiem smile  Mniej natomiast kogoś kto ma powiedzmy 160 cm a chce faceta 185 smile Ale nieważne, skoro ktoś ma takie wymagania to zawsze sobie znajdzie ideał smile Chodzi mi o to, że są np faceci wysocy ale chudzi czy wręcz kościści. Więc ciekawe bywają wybory w takich przypadkach, jeśli ten kluczowy element jest tak istotny. Pytanie, który by okazał sie bardziej pociągający wysoki, ale chudy jak szczapa, czy równy wzrostem, ale dobrze zbudowany? Ile ludzi. tyle wyborów smile Każdy niech postępuje według swojego widzimisie, niech tylko nie wydaje sztywnych osądów.

Autorce pozostaje życzyć powodzenia smile

Moja koleżanka (pisałam juz) miała 160 cm (albo nawet ciut mniej). A Zawsze strzelała oczami za takimi 190 cm i to właśnie takimi bardzo szczupłymi. I tak strzelała tymi oczami, ze ma właśnie takiego męża. (mąż ma oczywiście też inne cechy, kryterium wzrostu nie było jedyne, ale miało u niej bardzo wysoką pozycję).
A ja np wolę takich grubszych, może być nawet lekki brzuch (ale nie brzuszysko jak 9mc ciężarna smile ). Lubię grubsze sylwetki, bardziej atletyczne, ale też nie takie typu kulturysta, ale też nie flam, najlepiej coś pomiędzy.  Nie chciałabym faceta niższego i chudszego od siebie, bo sama czułabym się przy nim nieswojo. Z resztą on chyba też - mężczyzna głupioby się mógł czuć, jakby jego partnerka była wyższa od niego i np cięższa o 20 kg.
Jak już jesteśmy przy cechach, kolejna koleżanka nie cierpiała łysych, mi łysina nie przeszkadza. Ale np nie lubię długich włosów u panów, jakichś kucyków, kręconych długich włosów ala kobieta - mężczyzna ma być obcięty po męsku. Z resztą sama mam włosy, na krótko, po męsku nie obcięłabym ich, źle bym się czuła w takiej fryzurze.

Powiedz jeszcze, że koleżanka rzadko chodzi w szpilkach smile Ciekawa osoba smile Ja na przykład uważam, że długie wlosy( tzn. takie sięgające co najmniej do połowy  głowy) u kobiet sa zawsze atrakcyjne i mój idelany typ to takie do wysokości łopatek smile Natomiast nie wykluczam, że umówiłbym się z kobietą ostrzyżoną "na chłopaka" smile

231

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

Powiedz jeszcze, że koleżanka rzadko chodzi w szpilkach smile Ciekawa osoba smile Ja na przykład uważam, że długie wlosy( tzn. takie sięgające co najmniej do połowy  głowy) u kobiet sa zawsze atrakcyjne i mój idelany typ to takie do wysokości łopatek smile Natomiast nie wykluczam, że umówiłbym się z kobietą ostrzyżoną "na chłopaka" smile

Jakie to są włosy do połowy głowy ? yikes

To ja jakby mnie zainteresował słownie pan z kucykiem, też bym się pewnie z nim umówiła, ale wolę krótko obciętych. I tak to właśnie bywa, masz za "ideał" bruneta a umówisz się z blondynem albo odwrotnie.
A i tak wszystko obija się o to magiczne COŚ, chodzi oczywiście o początek znajomości.

232

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Patrzac z boku głowy, takie do wysokości skroni smile tudzież ucha smile

233

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
bagienni_k napisał/a:

Patrzac z boku głowy, takie do wysokości skroni smile tudzież ucha smile

Znaczy "bob" czy taki podgolony tył, a przód i boki dłuzsze?

234

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Raczej mi chodziło o równo obcięte włosy, czyli pewnie to pierwsze smile nie wiedziałem że sa takie nazwy..

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Szukasz związku czy miłości? Partnera czy bratniej duszy big_smile ma mieć ... jak ja chce dziewicy to sie połowa polski wścieka ale wyższe wykształce ... ehhh. Jesteś cudowna ale możesz byc jeszcze lepsza. Narazie blądzisz bo widzisz ludzi wokoło a że masz słabe wewnętrzne ja to uważasz ze cos z Toba nie tak. pamietaj słowo klucz "nonkonforma" świat jest twoim wyobrazeniem i te sprawy jestes sobie sama panem, jezeli uzaleznisz swoje zycie od ... bo co ludzie powiedza bo inni patrza bo to jest norma to nigdy nie bedziesz szczesliwa. zapytaj siebie czy chcesz ... a nie czy powinnaś

236

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

https://kobieta.onet.pl/rolnik-szuka-zo … mi/dgm862l - prosze, poczytajcie sobie. Kandydaci z programu wybrzydzają, az milo...


''Nie czepiem się już nawet kwestii, którą boleśnie, ale jakże trafnie wypunktowała niegdyś prof. Magdalena Środa na łamach "Gazety Wyborczej", pisząc, że uczestnicy programu potrzebują nie partnerki, ale wyrobniczki do prac, którymi gardzą. Gotowania, prania, skubania pierza i takich tam. ''
''I byłoby to zwykłe czepialstwo, gdyby nie drobny szczegół - rolnicy wydają się niezainteresowani kobietami. Jedna z nich mówi wprost, że na randce było dziwnie - rolnik nie zadawał jej żadnych pytań. Inna dzieli się refleksją, że "wcale nie chce ich poznać".''Panowie po czterdziestce w piątym sezonie nie chcą rówieśnic. Na zdjęcia kobiet w rozmiarze (na oko) 42 reagują dyplomatycznie: "nie mój typ", choć sami posturami atletów nie mogą się poszczycić. Niektórzy komentują bardziej dosadnie: "nie przeniosę przez próg domu weselnego, nie dam rady".

Na roli, jak w Polsce i jak w patriarchacie. W końcu Mikołajem z ostatniego sezonu zainteresowała się o jedyne 42 lata młodsza sąsiadka. Dlaczego rolnicy mieliby zwracać uwagę na jakieś "stare baby"? Dwóch kawalerów oznajmia prowadzącej wprost, że spodziewali się młodszych kandydatek. Skoro występują w tak prestiżowym programie panny skromne a młode a ładne powinny się zgłaszać, czyż nie?''

237 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-25 21:43:27)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

ale czy Ona ma być jak niedoszli celebryci ? smile
Trzeba mieć zrozumienie dla ogłupienia prostego gościa, co nie miał szans 1 poderwać, a tu nagle 15 bić się o niego będzie.. big_smile

238

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

no ale w tym rzecz, ze ci panowie w ogole nie są zainteresowani, więc PO CO zglaszali się do tego programu?

239

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
cataga napisał/a:

no ale w tym rzecz, ze ci panowie w ogole nie są zainteresowani, więc PO CO zglaszali się do tego programu?

dla sławy poza tym to TV, trochę manipulacji coby nudno nie było musi być.

240

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
niedojrzalychlopczyk napisał/a:

Szukasz związku czy miłości? Partnera czy bratniej duszy big_smile ma mieć ... jak ja chce dziewicy to sie połowa polski wścieka ale wyższe wykształce ... ehhh. Jesteś cudowna ale możesz byc jeszcze lepsza. Narazie blądzisz bo widzisz ludzi wokoło a że masz słabe wewnętrzne ja to uważasz ze cos z Toba nie tak. pamietaj słowo klucz "nonkonforma" świat jest twoim wyobrazeniem i te sprawy jestes sobie sama panem, jezeli uzaleznisz swoje zycie od ... bo co ludzie powiedza bo inni patrza bo to jest norma to nigdy nie bedziesz szczesliwa. zapytaj siebie czy chcesz ... a nie czy powinnaś

Dziękuję za te słowa...

241

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
SaraS napisał/a:

Ten temat budzi u mnie mieszane uczucia. Bo tak, nie uważam, żeby trzeba było obniżać wymagania i godzić się na cokolwiek, byle by mieć faceta. Nie uważam, że atrakcyjni mają umawiać się z atrakcyjnymi, a nieatrakcyjni szukać podobnych sobie. Tyle że dla mnie ten wygląd nigdy nie był przesadnie ważny - ot, dopóki facet nie ma czegoś wybitnie odrzucającego, jest okej, niższy też by mógł być (a jestem niska) - więc nic dziwnego, że nie klasyfikowałabym nikogo wg urody. I chyba dlatego trochę dziwi mnie to, co napisała autorka. Sama koniecznie chce wysokiego faceta, co jest generalnie pożądaną cechą, znaczy, takiego z górnej półki sobie życzy, a jednocześnie sama jest raczej pulchna, co znowu ogólnie raczej liczy się na minus. I w sumie nie wiem, jak wyjaśnić, o co mi chodzi, ale odbieram to trochę tak, jakby np. facet bez matury czekał na dziewczynę z doktoratem, czyli nikt mu nie broni, takie związki pewnie istnieją, ale jest to... no nie wiem, oczekiwanie od potencjalnego partnera tego, czego samemu nie można dać. Tu wykształcenia, u autorki - urody. Jak mówiłam, mi by nie przeszkadzał ani wzrost ani lekka nadwaga, ale gdyby już gdyby facet z tą lekką nadwagą przyznał, że warunkiem jego związku ze mną jest to, że wyglądam atrakcyjnie pod jakimkolwiek ważnym dla niego względem, to bym się popukała po głowie i pożegnała.
No i druga rzecz, mowa była o portalach randkowych, co prawda nie korzystałam, ale zgaduję, że tam główną rolę gra właśnie prezencja. Trochę śmieszy to, że autorka narzeka, że piszą do niej sami nieidealni... Bo wystarczy minuta namysłu, żeby zrozumieć, że dla tych idealnych to ona jest tą nieidealną, która być może zawraca głowę, kiedy oni też wolą poznawać swoje ideały.

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

242

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
principessa83 napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ten temat budzi u mnie mieszane uczucia. Bo tak, nie uważam, żeby trzeba było obniżać wymagania i godzić się na cokolwiek, byle by mieć faceta. Nie uważam, że atrakcyjni mają umawiać się z atrakcyjnymi, a nieatrakcyjni szukać podobnych sobie. Tyle że dla mnie ten wygląd nigdy nie był przesadnie ważny - ot, dopóki facet nie ma czegoś wybitnie odrzucającego, jest okej, niższy też by mógł być (a jestem niska) - więc nic dziwnego, że nie klasyfikowałabym nikogo wg urody. I chyba dlatego trochę dziwi mnie to, co napisała autorka. Sama koniecznie chce wysokiego faceta, co jest generalnie pożądaną cechą, znaczy, takiego z górnej półki sobie życzy, a jednocześnie sama jest raczej pulchna, co znowu ogólnie raczej liczy się na minus. I w sumie nie wiem, jak wyjaśnić, o co mi chodzi, ale odbieram to trochę tak, jakby np. facet bez matury czekał na dziewczynę z doktoratem, czyli nikt mu nie broni, takie związki pewnie istnieją, ale jest to... no nie wiem, oczekiwanie od potencjalnego partnera tego, czego samemu nie można dać. Tu wykształcenia, u autorki - urody. Jak mówiłam, mi by nie przeszkadzał ani wzrost ani lekka nadwaga, ale gdyby już gdyby facet z tą lekką nadwagą przyznał, że warunkiem jego związku ze mną jest to, że wyglądam atrakcyjnie pod jakimkolwiek ważnym dla niego względem, to bym się popukała po głowie i pożegnała.
No i druga rzecz, mowa była o portalach randkowych, co prawda nie korzystałam, ale zgaduję, że tam główną rolę gra właśnie prezencja. Trochę śmieszy to, że autorka narzeka, że piszą do niej sami nieidealni... Bo wystarczy minuta namysłu, żeby zrozumieć, że dla tych idealnych to ona jest tą nieidealną, która być może zawraca głowę, kiedy oni też wolą poznawać swoje ideały.

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

Rozmiar nie ma znaczenia. Ja noszę 36 i też nic.Tu musi chodzić o coś więcej,  ale jeszcze nie wiem o co.
Co do charakteru,  to sporo rozczeniowych,  klotliwych,  nie miłych,  leniwych kobiet też miewa mezow, dzieci. Być może mają inne cechy, które przyciągają facetów,  fizycznych, charakterolologicznych. To zagadka.

243 Ostatnio edytowany przez Peter4x (2019-09-25 23:14:12)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
principessa83 napisał/a:

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

Nie liczy się tylko rozmiar. Poza tym 75kg przy tak wysokim wzroście to jeszcze nie tragedia. Chociaż można by popracować na lepszą dietą wink Cechy charakteru dla mężczyzn też są ważne, szczególnie dla tych w średnim wieku.


rossanka napisał/a:

Co do charakteru,  to sporo rozczeniowych,  klotliwych,  nie miłych,  leniwych kobiet też miewa mezow, dzieci. Być może mają inne cechy, które przyciągają facetów,  fizycznych, charakterolologicznych. To zagadka.

Albo po prostu są odważne i to one zdobywają nieśmiałych facetów wink

244

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Autorka jest wysoka. Może podchodzi wzrostem pod 180 cm?
Jest pulchna jak piszesz, ale nie wymaga szczupłego faceta.

Wiem. Chodziło mi o to, że zazwyczaj słyszy się o tym, że kobiety szukają wysokich mężczyzn. Również zazwyczaj u kobiet zwraca się uwagę na figurę. I to będą te cechy, które można uznać za równoważne w kwestii wyglądu. Nie to, że facet wysoki i kobieta wysoka, bo nie tego się u kobiet - znowu - zazwyczaj szuka. Facetowi też prędzej większość wybaczy nieco wystający brzuch niż metr sześćdziesiąt wzrostu. No i stąd mamy, oczywiście znowu mocno uogólniając, że facet wysoki = większe zainteresowanie płci przeciwnej, większa możliwość przebierania w potencjalnych kandydatkach. Owszem, w realu to się może zacierać, bo od pierwszej minuty facet może okazać się bucem, ale mowa była o portalach randkowych. Czyli do wysokiego odezwie się X razy więcej kobiet niż do pana, który szczerze przyzna, że wzrostem nie grzeszy. I skoro wysoki pan może wybierać, to sobie wybierze. Te, które najbardziej będą mu się podobały wizualnie. No bo, halo, skoro autorka się tym kieruje, to dlaczego on by nie miał? Zwłaszcza że przecież uroda nie wyklucza dobrego charakteru itd., a taki wysoki pan ma szansę na super laskę, super przyjaciółkę i partnerkę w jednym. A wnętrze, oczywiście, liczy się jak najbardziej - tylko średnio je widać w krótkich opisach, a poza tym znowu, skoro i tak trzeba poznać i potestować, to dlaczego nie te najbliższe ideałowi? Po prostu trochę głupota, moim zdaniem, chcąc na takich portalach przekonywać do siebie czymkolwiek poza wyglądem. I wcale mnie nie dziwi, że do autorki piszą sami dalecy od ideału - oni po prostu już wiedzą, że żadna top model im nie odpisze, bo będzie zajęta tymi wysokimi. wink

Tl;dr: w realu autorka prędzej ma szansę zainteresować sobą nawet największego przystojniaka (pytanie, jak zareaguje na to, że został wybrany, bo ma powyżej 180 cm...), ale celowanie w tych najbardziej rozrywanych na portalach randkowych w tej sytuacji, to, cóż... myślenie życzeniowe. Bardzo. Ale w końcu w totka też ludzie grają i wygrywają. wink

principessa83 napisał/a:

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

Oczywiście, że może. Ale tego, że jesteś mądra i fajna na portalu randkowym nie widać tak dobrze jak zdjęć. No i nie bardzo rozumiem frustrację - dla Ciebie rozmiar jest jednym z warunków. Dlaczego dla panów nie miałoby być podobnie? Trochę hipokryzja. wink

245

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Peter4x napisał/a:
principessa83 napisał/a:

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

Nie liczy się tylko rozmiar. Poza tym 75kg przy tak wysokim wzroście to jeszcze nie tragedia. Chociaż można by popracować na lepszą dietą wink Cechy charakteru dla mężczyzn też są ważne, szczególnie dla tych w średnim wieku.


rossanka napisał/a:

Co do charakteru,  to sporo rozczeniowych,  klotliwych,  nie miłych,  leniwych kobiet też miewa mezow, dzieci. Być może mają inne cechy, które przyciągają facetów,  fizycznych, charakterolologicznych. To zagadka.

Albo po prostu są odważne i to one zdobywają nieśmiałych facetów wink

Niesmiały facet, jak mu babka wpadnie w oko, to magicznym sposobem traci swą nieśmiałość.
Zawsze mnie to zadziwiało.
A zdbywać facetów nie ma sensu, bo jaki ma sens bieganie za niezainteresowanym? Wiem, bo przerabialam  to i naiwnie sobie wmawiałam,  że nieśmiały. wink

246

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
SaraS napisał/a:
rossanka napisał/a:

Autorka jest wysoka. Może podchodzi wzrostem pod 180 cm?
Jest pulchna jak piszesz, ale nie wymaga szczupłego faceta.

Wiem. Chodziło mi o to, że zazwyczaj słyszy się o tym, że kobiety szukają wysokich mężczyzn. Również zazwyczaj u kobiet zwraca się uwagę na figurę. I to będą te cechy, które można uznać za równoważne w kwestii wyglądu. Nie to, że facet wysoki i kobieta wysoka, bo nie tego się u kobiet - znowu - zazwyczaj szuka. Facetowi też prędzej większość wybaczy nieco wystający brzuch niż metr sześćdziesiąt wzrostu. No i stąd mamy, oczywiście znowu mocno uogólniając, że facet wysoki = większe zainteresowanie płci przeciwnej, większa możliwość przebierania w potencjalnych kandydatkach. Owszem, w realu to się może zacierać, bo od pierwszej minuty facet może okazać się bucem, ale mowa była o portalach randkowych. Czyli do wysokiego odezwie się X razy więcej kobiet niż do pana, który szczerze przyzna, że wzrostem nie grzeszy. I skoro wysoki pan może wybierać, to sobie wybierze. Te, które najbardziej będą mu się podobały wizualnie. No bo, halo, skoro autorka się tym kieruje, to dlaczego on by nie miał? Zwłaszcza że przecież uroda nie wyklucza dobrego charakteru itd., a taki wysoki pan ma szansę na super laskę, super przyjaciółkę i partnerkę w jednym. A wnętrze, oczywiście, liczy się jak najbardziej - tylko średnio je widać w krótkich opisach, a poza tym znowu, skoro i tak trzeba poznać i potestować, to dlaczego nie te najbliższe ideałowi? Po prostu trochę głupota, moim zdaniem, chcąc na takich portalach przekonywać do siebie czymkolwiek poza wyglądem. I wcale mnie nie dziwi, że do autorki piszą sami dalecy od ideału - oni po prostu już wiedzą, że żadna top model im nie odpisze, bo będzie zajęta tymi wysokimi. wink

Tl;dr: w realu autorka prędzej ma szansę zainteresować sobą nawet największego przystojniaka (pytanie, jak zareaguje na to, że został wybrany, bo ma powyżej 180 cm...), ale celowanie w tych najbardziej rozrywanych na portalach randkowych w tej sytuacji, to, cóż... myślenie życzeniowe. Bardzo. Ale w końcu w totka też ludzie grają i wygrywają. wink

principessa83 napisał/a:

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

Oczywiście, że może. Ale tego, że jesteś mądra i fajna na portalu randkowym nie widać tak dobrze jak zdjęć. No i nie bardzo rozumiem frustrację - dla Ciebie rozmiar jest jednym z warunków. Dlaczego dla panów nie miałoby być podobnie? Trochę hipokryzja. wink

Tu się akurat zgadzają,  Autorka szuka wyższego,  mężczyźni szukają niższej od siebie.

247

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Niesmiały facet, jak mu babka wpadnie w oko, to magicznym sposobem traci swą nieśmiałość.
Zawsze mnie to zadziwiało.
A zdbywać facetów nie ma sensu, bo jaki ma sens bieganie za niezainteresowanym? Wiem, bo przerabialam  to i naiwnie sobie wmawiałam,  że nieśmiały. wink

No wiesz, niektórzy faceci mają naprawdę kompleksy i problemy nawet gdy chodzi o zwykłą rozmowę z ładną kobietą. Ale to zazwyczaj w wieku 20-kilku lat. Facet po 40 już raczej nie powinien mieć takich blokad.

248

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

No, raczej się zgodzę, nieśmiałość przestaje funkcjonować, gdy kobieta jest atrakcyjna dla faceta. Jeśli on jest zainteresowany, to będzie działał, może nieporadnie, może trochę pokracznie, ale coś zrobi. Jak wygląda na niezainteresowanego, to jest niezainteresowany. Przynajmniej, jak Peter pisze, gość w dojrzałym wieku.

249

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
niepodobna napisał/a:

No, raczej się zgodzę, nieśmiałość przestaje funkcjonować, gdy kobieta jest atrakcyjna dla faceta. Jeśli on jest zainteresowany, to będzie działał, może nieporadnie, może trochę pokracznie, ale coś zrobi. Jak wygląda na niezainteresowanego, to jest niezainteresowany. Przynajmniej, jak Peter pisze, gość w dojrzałym wieku.

Ja pamiętam dobrze okres kiedy byłem niesamowicie nieśmiały. Musiałem się naprawdę bardzo mocno zakochać aby zacząć coś nieporadnie "działać". To wcale nie było tak że nieśmiałość przestała funkcjonować. Raczej tak że nie miałem innego wyjścia i pomimo wielkiego stresu czułem że musiałem coś w końcu zrobić. Na szczęście to daleka przeszłość big_smile

250

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
Peter4x napisał/a:
niepodobna napisał/a:

No, raczej się zgodzę, nieśmiałość przestaje funkcjonować, gdy kobieta jest atrakcyjna dla faceta. Jeśli on jest zainteresowany, to będzie działał, może nieporadnie, może trochę pokracznie, ale coś zrobi. Jak wygląda na niezainteresowanego, to jest niezainteresowany. Przynajmniej, jak Peter pisze, gość w dojrzałym wieku.

Ja pamiętam dobrze okres kiedy byłem niesamowicie nieśmiały. Musiałem się naprawdę bardzo mocno zakochać aby zacząć coś nieporadnie "działać". To wcale nie było tak że nieśmiałość przestała funkcjonować. Raczej tak że nie miałem innego wyjścia i pomimo wielkiego stresu czułem że musiałem coś w końcu zrobić. Na szczęście to daleka przeszłość big_smile

Przestaje funkcjonować - skrót. Miałam na myśli to, że ktoś działa mimo blokad czy lęku.
Różnie to wychodzi, ale jest

251

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Oczywiście, że lepiej jest być samotną, aniżeli wiązać się z kimkolwiek, byle było. To moje podejście, które uskuteczniam. Pojawi się ktoś - super, nie pojawi - też dobrze. Już nie szukam. I jest dobrze (tyle, że ja b. lubię być sama, spędzać czas we własnym towarzystwie).  smile

252

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Tu się akurat zgadzają,  Autorka szuka wyższego,  mężczyźni szukają niższej od siebie.

Jasne, ale ja przecież nigdzie nie pisałam, że dla pana z metrem osiemdziesiąt wzrost autorki będzie problemem. Bo nie będzie. Tyle że zaletą, o ile pan w wysokich paniach jakoś wyjątkowo nie gustuje, też nie będzie. Dlaczego? Bo taki większość kobiet umieści w szufladce z podpisem "niższe ode mnie", więc to nie jest coś, co specjalnie miałoby go przyciągnąć.

253

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

Jasne, ale ja przecież nigdzie nie pisałam, że dla pana z metrem osiemdziesiąt wzrost autorki będzie problemem. Bo nie będzie.

A właśnie, że może być to problemem! z autopsji mogę powiedzieć, że jeden z mężczyzn z jakimi się niegdyś spotykałam wprost stwierdził, że jestem dla niego za wysoka - sam miał 180 cm, a ja mam 171. Jak ubrałam obcasy, byłam ciut wyższa od niego. Ten facet lubił drobniutkie, sporo niższe babki, i na szczęście już nie jesteśmy razem. wink

254 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-09-26 18:45:08)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
principessa83 napisał/a:

Być może masz rację...Ale czy dla mężczyzn naprawdę liczy się tylko rozmiar? Pożądana kobieta nie może być o kobiecych kształtach, ale do tego mądra i fajna? Cechy charakteru się nie liczą? Determinantą jest tylko waga?

Hmmm... Sama sobie odpowiedz - Ty tych determinant masz więcej: wzrost, kasa i ambicja (czyt, stołek i ciągła praca nad kolejnym, lepszym stołkiem), mieszkanie, wykształcenie, starszy max o 4 lata (najpierw pisałaś o 2 latach, potem dopuściłaś do 4, czyli czterdziestki), a także ogólnie, żeby można się nim było pochwalić w towarzystwie... Szczerze mówiąc, to u mnie byłabyś skreślona przez ostatni punkt, bo osoby z takim wymaganiem odbieram jako typy zakompleksiono-narcystyczne, którym drugi człowiek jest potrzebny do podnoszenia samooceny.

Mężczyźni zazwyczaj mają tych determinant znacznie mniej niż kobiety (Ty nawet jak na kobietę masz bardzo dużo wymagań) - normalnego faceta nie obchodzi kasa czy stołek, raczej też nie wzrost (o ile trzyma się jakiejś normy), raczej przymknie oko na niższe wykształcenie kobiety. Za to wygląd to raczej rzecz nie do przeskoczenia - kobieta może być mądra i fajna, ale jak nie będzie mnie kręcić wizualnie to mam dla niej tylko "posadę" koleżanki.

rossanka napisał/a:

A zdbywać facetów nie ma sensu, bo jaki ma sens bieganie za niezainteresowanym?

A zdobywać kobiet nie ma sensu, bo jaki ma sens bieganie za niezainteresowaną?

Może jesteś po prostu zbyt bierna...

255

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
JaJakoJa napisał/a:

Hmmm... Sama sobie odpowiedz - Ty tych determinant masz więcej: wzrost, kasa i ambicja (czyt, stołek i ciągła praca nad kolejnym, lepszym stołkiem), mieszkanie, wykształcenie, starszy max o 4 lata (najpierw pisałaś o 2 latach, potem dopuściłaś do 4, czyli czterdziestki), a także ogólnie, żeby można się nim było pochwalić w towarzystwie... Szczerze mówiąc, to u mnie byłabyś skreślona przez ostatni punkt, bo osoby z takim wymaganiem odbieram jako typy zakompleksiono-narcystyczne, którym drugi człowiek jest potrzebny do podnoszenia samooceny.

Mężczyźni zazwyczaj mają tych determinant znacznie mniej niż kobiety (Ty nawet jak na kobietę nasz bardzo dużo wymagań) - normalnego faceta nie obchodzi kasa czy stołek, raczej też nie wzrost (o ile trzyma się jakiejś normy), raczej przymknie oko na niższe wykształcenie kobiety. Za to wygląd to raczej rzecz nie do przeskoczenia - kobieta może być mądra i fajna, ale jak nie będzie mnie kręcić wizualnie to mam...

Kilka rzeczy muszę sprostować! Nigdzie nie pisałam o kasie...chyba, że uważasz, iż jestem materialistką, bo chcę aby pracował i jakąś posiadał...Co do wieku - pisałam że ma być zbliżony do mojego, a więc dopuszczam wahania w jedną lub drugą stronę...Nie pisałam też, że chcę Partnerem chwalić się w towarzystwie, tylko, że nie chcę się za niego wstydzić! A to chyba różnica?
Wygląd fizyczny - rzecz jasna...Partner musi być atrakcyjny dla nas, ale w moim przypadku ta atrakcyjność nie ma ram...podobają mi się grubi, chudzi, blondyni, bruneci, łysi i z kitkiem...To co jest atrakcyjne to mózg i gentelmańskie maniery... A Ty tylko piszesz o rozmiarze...Kto tu zatem jest bardziej ograniczony?

256 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2019-09-26 17:19:45)

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
principessa83 napisał/a:

A Ty tylko piszesz o rozmiarze...Kto tu zatem jest bardziej ograniczony?

Ty też piszesz o rozmiarze - wzrost to rozmiar (waga być niesłuszne wymaganie, wzrost być słuszne). Chyba przypadkowo strzeliłaś sobie w kolano smile

A o kasie pisałaś nie raz, a pośrednio jeszcze więcej razy. I co Ty masz za towarzystwo, że musiałabyś się wstydzić za przeciętnego faceta? To jakieś snoby? To może za swoje towarzystwo powinnaś się wstydzić?

principessa83 napisał/a:

Kto tu zatem jest bardziej ograniczony?

No widzisz, tak się szczycisz swoim wykształceniem i inteligencją... To skoro odnosisz się do moich słów, to zacytuj, gdzie nazwałem Cię ograniczoną, bo odnoszę wrażenie, że czegoś nie zrozumiałaś, coś sobie nadinterpretowałaś...

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?

smiesznie big_smile Poczytac was mozna i juz wiadomo  ze sa ludzie ktorzy chca zwiazku i partnera  na pokaz żeby sie pochwalić ( albo co gorsza, "zeby wstydu przed ludzmi nie było " ) i Ci którzy szukają miłości ale jeszcze chyba nie ogarneli że tych pierwszych jest więcej big_smile mozna sie duzo nauczyc z tego forum

258

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
JaJakoJa napisał/a:
rossanka napisał/a:

A zdbywać facetów nie ma sensu, bo jaki ma sens bieganie za niezainteresowanym?

A zdobywać kobiet nie ma sensu, bo jaki ma sens bieganie za niezainteresowaną?

Może jesteś po prostu zbyt bierna...

Nieee. Jak mężczyzna zainteresowany, to góry przeniesie. Jak nie zainteresowany, to mogę mu i kwiaty kupić i nic z tego nie wyjdzie.
Albo być może coś im we mnie nie pasuje. Może wygląd, może charakter, może zachowanie, może sposób bycia. Może też wszytsko naraz.

259

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
rossanka napisał/a:

Nieee. Jak mężczyzna zainteresowany, to góry przeniesie.

Nie obraź się, ale poglądami zatrzymałaś się w wieku nastoletnim. A celujesz chyba nie w nastolatków. Więc facet w wieku 40-50 nie będzie za Tobą latał jak kot z pęcherzem po pierwszym czy drugim spotkaniu. Zrobi kroczek i poczeka czy też zrobisz. A gór to na pewno przenosił nie będzie.

260

Odp: Związek z rozsądku czy samotność?
JaJakoJa napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nieee. Jak mężczyzna zainteresowany, to góry przeniesie.

Nie obraź się, ale poglądami zatrzymałaś się w wieku nastoletnim. A celujesz chyba nie w nastolatków. Więc facet w wieku 40-50 nie będzie za Tobą latał jak kot z pęcherzem po pierwszym czy drugim spotkaniu. Zrobi kroczek i poczeka czy też zrobisz. A gór to na pewno przenosił nie będzie.

Ale ja zrobiłam krok.
Następnym byłoby chyba przyniesienie mu wiązanki kwiatów.
Nie jest zainteresowany, nie będę przecież się narzucać osobie, która mnie nie chce.
Z resztą na logikę, może sobie znaleźć młodszą, ładniejszą, mądrzejszą.I tak dalej.

Posty [ 196 do 260 z 367 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek z rozsądku czy samotność?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024