cataga napisał/a:wiecie co, jetem zażenowana co poniekórymi panami na tym, zresztą babskim , forum. Kolejna wg was ma za wysokie wymagania, a jej chodzi o to, by pan nie był ciapą zyciową, żyjącą na garnuszku mamusi i umiał się zachować oraz mozna by z nim porozmawiać nie tylko o sporcie. Wzrost - bo sama jest wysoka. No ale dla was, panowie, te kilka kg więcej, to już jest cos okropnego, nic się dla was nie liczy. A , i wytykacie charakter, że pani roszczeniowa, i OŚMIELA SIĘ MIEĆ jakiekolwiek preferencje, bo zapewne powinna brać co podejdzie, nawet bezrobotnego alkoholika z kryminalną przeszłością i podstawowym wykształceniem.. Jasne. Takie bajki, panowie, to tylko w waszych głowach.
Och, po dwu ponad latach umowiłam się na spotkanie z panem, który wydawał się być sympatyczny...i co... i niestety z panem sie juz nie umówię, ponieważ wypalił,że " WSZYSTKIEMUSĄWINNIŻYDZI'' ETC... ITD... i popłynął z tekstem...
Niestety, drodzy panowie - dla was , jak widzę, w zasadzie liczy się tylko kolor włosów i rozmiar modelki, no i żeby ani za głupia, ani za mądra nie była - to wszystko. Poza nielicznymi wyjątkami, bardzo niewiele osób interesowało , co lubię, czym sie interesuję, poglądy itd. A, że preferencje panow co do wyglądu kobiety są rózne, żądali ode mnie na pierwszych spotkaniach bym schudła, przytyła, pomalowała sie, nie malowała wcale, nosiła miniówki, nosiła się okutana od stop do głów... Panowie, nierzadko jesteście bardzo niewychowani, koszmarnie pretensjonalni i często macie bardzo malo rozumku. I zero taktu i obycia. Wcale się autorce tematu nie dziwię - wytknięto jej roszczeniowośc , olbrzymie wymagania, zbyt wysokie mniemanie o sobie.. panowie, popatrzcie na siebie, jeden z drugim pan daje zdjęcie zrobione w łazience, z malowniczo ziejącą toaletą w tle na portalu randkowym i usmiecha sie , jakby był naćpany... seeerio???
Zyjecie nie w tej epoce.
A pani życzę udanych poszukiwań:)
Cyt za SanTi
Moje rady
- nie nastawiaj się, że facet ma się składać ze wszystkich oczekiwanych przez Ciebie cech;
- spotykaj się (na początku z luźnym podejściem) z różnymi osobami i sprawdzaj na własnej skórze, co jest dla Ciebie nie do przejścia, a co ujdzie
- nie wiąż się z rozsądku, ani dlatego, że "czas goni", już chyba lepiej z chwilowego "zaślepienia" i emocji...
Powyższe przykłady, podane przez kobietę(!) warto sobie zapamiętać.
Nie ma o co się tak wzburzać. Równie dobrze, sporo facetów miałoby analogiczne pretensje i takie same, skądinąd fałszywe wnioski o kobietach. Ludzie zbyt mocno opierają się na stereotypach i sztywnych zasadach. Do każdego warto podchodzić indywidualnie. Wszystkie wypowiedzi odradzające Autorce wejście w związek z rozsądku wydają się słuszne. Co jednak rozumiemy pod pojęciem kogoś niodpowiedniego? Bo dla mnie to opinia wydana na podstawie CAŁOŚCIOWEJ i KOMPLEKSOWEJ oceny. Patrząc na sporo małżeństw ma się wrażenie, iż szukając tego idealnego partnera ludzie na początku mają jakieś tam swoje mniej lub bardziej sztywne zasady. Często jednak, po pewnym czasie zdarza się, że coś właśnie zaiskrzy, czymś ta osoba nas zainteresuje i jesteśmy w stanie na coś przymknąć oko
, bo okazuje się, że inne rzeczy stają się ważniejsze. Zatem mi chodzi raczej o drobne ustępstwa, do jakich ludzie są gotowi a nie brania sobie na partnera pierwszego z brzegu kandydata. Jak się dłużej nad zastanowimy, to kwestia mieszkania,pracy, czy wykształcenia to jednak są cechy dość istotne, by człowiek czuł się komfortowo. Natomaist w kwesti wyglądu, jeśli chodzi o mnie to nie jest tak, że jednak konkretna cecha decyduje o ty,, że kobieta natychmiast przestaje być atrakcyjna, czy tez właśnie staje się takową w moich oczach. Nie będzie pociągać mnie seksualnie, tylko dlatego, że ma blond włosy czy zielone oczy. Żeby ktoś byl dla nas atrakcyjny fizycznie, to musi się na to składać dużo więcej czynników niż ten jeden kluczowy.
Nasze wymagania, wynikają po częsci z naszych bezpośrednich oczekiwań, ale tez z doświadczeń, przykrych bądź przeciwnie -przyjemnych. Jak chociażby w przypadku mieszkania z rodzicami. Ogólnie rzecz biorąc, wiadomo, że nie jest to zbyt komfortowe. Jednak, być może, gdyby Autorka spotkała choc jednego takiego faceta, który poza tym szczegółem, byłby generalnie "na poziomie", to jej podejśćie byłoby zupełnie inne
Co NIE ZNACZY, że ma postępować wbrew sobie 
Znam ciekawy przykład: znajomy (44 lata), mieszka, z tego co wiem, w rodzinnym domu, (tylko chyba ma osobne piętro). Finansowo niezależny, ma dobrą pracę, mnóstwo pasji, piekielnie inteligentny, po studiach, towarzyski gość. Realizuje się zawodowo, spełnia się w tym co robi, pomaga rodzinie a przez choćby brak prawka czy własnego mieszkania, potrafi zaoszczędzić na tyle, że wyjeżdża sobie co roku gdzieś na dłuższy urlop, z tego co wiem kilka razy był na wycieczce objazdowej po paru krajach afrykańskich. Prawka nie ma z przyczyn zdrowotnych. Wyglądu nie oceniam, nie wiem tylko czy sam z wyboru nie chce sie wiązać, czy był po prostu odrzucany ze względu na pewne cechy..Czy można go uznać za obiboka, lenia czy nieudacznika? Bo SAM ŚWIADOMIE dokonał takiego ani innego wyboru? Nie mówię tutaj, żeby wszystkie Pani od razu rzucały się na takich facetów i padały im do stóp, ale warto czasami spojrzeć na to szerzej 
I tak propo oceny całościowej: która z Pań tutaj wiedząć to, umówiłaby się z takim choć na jedno spotkanie?