Witajcie z powrotem 
duży uśmiech na mojej twarzy, bo w ciągu niecałego dnia, po publikacji niezbyt obszernego opisu z celowym nakreśleniem "problemu" zrobiliście ze mnie:
a) misia, który ma do zaoferowania tylko kasę i jest dla niego najważniejsza
b) adonisa, który traktuje kobiety handlowo
c) dupka, który pisząc o wypiętym tyłku dziewczyny traktuje ją jak panienkę lekkich obyczajów
e) faceta, który tylko i wyłącznie spotyka tego typu dziewczyny i nie jest w stanie utrzymać stałego związku
Pytanie moje brzmi: skąd te wnioski? Czy ja coś opisywałem z mojej przeszłości? Czy ja zrobiłem esej na 4 strony z dokładnym opisem, jaki jestem, czego oczekuję od siebie i partnerki?
Łatwo kogoś ocenić, no ale dobrze, wypada mi się jakąś odnieść:
ad.a) Kasa jest dla mnie ważna, ale nie najważniejsza. Wyniosłem to z domu, sam na swój sukces zapracowałem i osiągnąłem swój cel. Najbliższa rodzina, w szczególności mama będzie dla mnie zawsze najważniejszą kobietą w moim życiu (nie, nie jestem syneczkiem mamusi) - ale szanuję ją jako osobę i zawsze mogę na nią liczyć, a ona na mnie.
"Mam do zaoferowania tylko kasę" - tego mi się nawet nie chce komentować, bo nie mam takiej potrzeby. Nie znacie mnie, a mi się szczerzę nie chce rozpisywać i udowadniać, czy mam do zaoferowania coś więcej niż kasę
- jak obrócicie to "bo rzeczywiście nic innego nie ma do zaoferowania" też ok, dla mnie możecie myśleć co chcecie, bo nie w tym problem, a ja analizy mentalnej mojej osoby nie potrzebuję
ad.b)
Tu się przyznaję, niegdyś trochę tak było. Przez dobry rok tak żyłem, zostawiałem dziewczyny, zdarzyło mi się wejść w dziwne romanse, których żaluje, rozwaliłem też kilka związków. Nie, nie - to nie było tak, że ja się komuś narzucałem, ale w momencie, gdy dziewczyna jest w 4 czy 5 letnim związku i dostaje od niej smsa "myślę o Tobię" to wybaczie, nie ja byłem winny, tylko przyspieszyłem proces. Wiele dziewczyn ryło, płakało, że chciałem je tylko wykorzystać i rzeczywiście tak było - tak, części tych sytuacji żałuję, ale na pewno nie tych "w związku"
Nie tylko ja zostawiałem, parę razy też dostałem kopa - życie
Bardzo się cieszę, bo mnie porażki uczą, staram się wyciągać wnioski.
ad.c)
Coś czułem, że będzie o to wojna. Posłuchajcie czasem Waszych mężów/ chłopaków etc. - w jaki sposób rozmawiają w swoim gronie- zdziwicie się. To, że napisałem o jej wypiętym tyłku to nie znaczy, że nie mam do niej szacunku. Czy Was to serio obraża, że wypinacie tyłek swoim facetom? To sieć, a nie konferencja w Brukseli.
ad.d)
Byłem w rocznym związku, zostawiłem ją bo mnie kontrolowała i traktowała na priorytet, a nie element życia. Nie tego oczekuje. Przy tym byla chorobliwie zazdrosna i robiła mi sceny. Nigdy nie dałem jej powodów.