ale ja nie twierdzę że nie fascynujesz go jako kobieta, ale to nie oznacza automatycznie dążenia do romansu.
te ostatnie są bardziej skrytobójcze..
ale może to odszczekam jak Nick wyjdzie z jakąś propozycją- ale myślę że nie.
Wiesz, wydaje mi się, że jakby jego zamiary były totalnie krystaliczne i jedynie koleżeńskie, to tego typu propozycja padłaby publicznie, a nie w jakimś wieczornym smsie. Bo jak faktycznie chodziło mu tylko o łażenie po lesie z psami i nie wiem, wypatrywanie grzybów, to czemu miałby to ukrywac przed żoną?
Jeśli byliście na ten wieczór umówieni tygodnie temu, to oczywiście, że nie należy go odwoływać.
Mimo wszystko odnoszę wrażenie, że Ciebie w pewien sposób cała ta sytuacja bawi i zaczyna zahaczać o coś mało eleganckiego, nawet jeśli trudno, żebyś miała czuć się winna, bo spodobałaś się jakiemuś facetowi. Weźmy na tapetę choćby to stwierdzenie, kiedy piszesz, że żona Nicka jest niekumata, bo nie zauważa, kiedy to Ty, zamiast niej, jesteś wyraźnie adorowana.
.
Przecież nie napisałam tego w ten sposób. Wcale nie uważam jej za głupią osobę, wręcz przeciwnie- to niezwykle kulturalna, inteligentna i zadbana kobieta. Może nie reaguje, bo zdarzało się to w przeszłości? Może Nick to po prostu babiarz i się do tego przyzwyczaiła? No, a może nie zauważa- niektórzy ludzie, pomimo inteligencji, są mało spostrzegawczy. Może myśli, że ponieważ jestem 15 lat młodsza od jej męża, to mnie jego zagrywki nie będą interesować, bo uznam go za starego ramola?W końcu ja ich jakoś z detalami nie znam i w ich małżeństwie nie siedzę.
Oczywiście nie odpowiadam za to, co siedzi w głowie tego faceta, ale byłabym hipokrytką pierwszej wody, gdybym nie przyznała, że mi schlebia atencja interesującego, utalentowanego mężczyzny, szczególnie w moim "wyposzczonym" stanie. I choć staram się jej absolutnie nie podgrzewać, unikając kontaktu wzrokowego i jakiegokolwiek dotyku (już wspomniałam, że nawet nie podaję mu ręki od kiedy się dziwnie zrobiło jednym razem i jak się ze mną żegnał, to myślałam, że te dwa buziaki zabrały mu zdecydowanie za dużo czasu i energii), to napięcie jest trudne do zlikwidowania.
Moje próby rozgrzania Miśka nie kończą się niczym romantycznym. Jak się ubiorę w seksowną sukienkę i obcasy, to tylko usłyszę: "Coś Ty się tak odstawiła? Ubierz coś sensownego. To nie wybieg mody." Inną popularną ripostą jest: "Ależ Ty próżna jesteś.", co zwykle poprzedza: "Twój wygląd jest bez znaczenia." Jak ja się z tym mam czuć kobieco? Lustro mam i wiem, że atrakcyjnie wyglądam, ale to przykre usłyszeć od własnego partnera. A o romantycznych kolacjach zapomnij. Nie wiem jak cudowna byłaby restauracja, on spędzi dwie godziny gadając o polityce, zamiast powiedziec mi jak mnie kocha.