Głupia sytuacja. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1,236 do 1,300 z 1,405 ]

1,236

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.

Nie rodzicie - a Twoi rodzice
Nie dzieci - tylko Ty


A jednocześnie piszesz, że nie masz w sobie wewnętrznego niekochanego dziecka. Ono aż krzyczy.

Zobacz podobne tematy :

1,237

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.
Jeśli rodzice zmuszają dziecko do tego czy tamtego to czy znaczy, że go nie kochają?

Rany!
Nie! Tak nie wygląda miłość, tak wygląda toksyczny związek, nawet jeśli tyczy rodziców i dzieci. Jeśli rodzice uzależniają swą miłość wobec dzieci od tego, czy spełniają ich oczekiwania, to ich nie kochają, ale kochają je używać.


To, że doświadczyłaś tego, co doświadczyłaś jest bardzo smutne. To, że mimo lat uczestniczenia w terapii nie zmieniłaś swego widzenia świata, ludzi i relacji jest jeszcze smutniejsze.To, że innym chcesz przeszczepić swój toksyczny sposób myślenia jest porażające.


Faktycznie, nikt poza Tobą nie może zmienić Twego myślenia. A skoro mimo terapii myślisz tak, jak myślisz, to jest decyzja. Z nią dyskutować? A po co?

1,238

Odp: Głupia sytuacja.
Olinka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.
Jeśli rodzice zmuszają dziecko do tego czy tamtego to czy znaczy, że go nie kochają?

To już brzmi jak prowokacja.

To nie prowokacja. Normalnie pytam.

1,239

Odp: Głupia sytuacja.

No dobra Olinka. Masz dzieci? Czy pozwoliłabyś im wybrać sobie liceum, studia, albo jaki zawód chce wybrać w pzyszliosci? A jakby dziecko chciało być  nauczycielem matematyki A Ty byś wolała aby było stomatologiem? Co byś zrobiła? Albo dziecko chce chodzić na angielski prywatnie, aby się podszkolić, a Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo idzie mu dobrze? Albo córka chce zmienić fryzurę, pozwalasz jej na obcięcie włosów? Czy mówisz, jak będzie dorosła to sobie będzie decydowała sama?

1,240

Odp: Głupia sytuacja.
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.

Nie rodzicie - a Twoi rodzice
Nie dzieci - tylko Ty


A jednocześnie piszesz, że nie masz w sobie wewnętrznego niekochanego dziecka. Ono aż krzyczy.

A nie nie, jego to już dawno nie ma. Dziecko to dziecko, teraz się trzeba zająć sobą jako dorosłym.

1,241

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

No dobra Olinka. Masz dzieci? Czy pozwoliłabyś im wybrać sobie liceum, studia, albo jaki zawód chce wybrać w pzyszliosci? A jakby dziecko chciało być  nauczycielem matematyki A Ty byś wolała aby było stomatologiem? Co byś zrobiła? Albo dziecko chce chodzić na angielski prywatnie, aby się podszkolić, a Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo idzie mu dobrze? Albo córka chce zmienić fryzurę, pozwalasz jej na obcięcie włosów? Czy mówisz, jak będzie dorosła to sobie będzie decydowała sama?

Ale jak Ty sobie to wyobrażasz, że Ty dziecku wybierasz karierę? To nie jest normalne i też w wielu tematach już Ci to tłumaczono.

1,242

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.
Jeśli rodzice zmuszają dziecko do tego czy tamtego to czy znaczy, że go nie kochają?

Rany!
Nie! Tak nie wygląda miłość, tak wygląda toksyczny związek, nawet jeśli tyczy rodziców i dzieci. Jeśli rodzice uzależniają swą miłość wobec dzieci od tego, czy spełniają ich oczekiwania, to ich nie kochają, ale kochają je używać.


To, że doświadczyłaś tego, co doświadczyłaś jest bardzo smutne. To, że mimo lat uczestniczenia w terapii nie zmieniłaś swego widzenia świata, ludzi i relacji jest jeszcze smutniejsze.To, że innym chcesz przeszczepić swój toksyczny sposób myślenia jest porażające.


Faktycznie, nikt poza Tobą nie może zmienić Twego myślenia. A skoro mimo terapii myślisz tak, jak myślisz, to jest decyzja. Z nią dyskutować? A po co?

Bo terapia tego nie zmieni to już muszę sama. Ale utknęłam.
Widzę tylko dwa wyjscia:
1. jestem w związku i jestem sobą- co na razie niewykonalne.
2.jestem sobą sama, sama sobie żyję i robię to na co mam ochotę, bez ograniczen- tu przyznam, że nawet działa, stosuje to, lęki znacząco ustępują. Jestem w tedy całkiem zadowolona.

1,243

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

No dobra Olinka. Masz dzieci? Czy pozwoliłabyś im wybrać sobie liceum, studia, albo jaki zawód chce wybrać w pzyszliosci? A jakby dziecko chciało być  nauczycielem matematyki A Ty byś wolała aby było stomatologiem? Co byś zrobiła? Albo dziecko chce chodzić na angielski prywatnie, aby się podszkolić, a Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo idzie mu dobrze? Albo córka chce zmienić fryzurę, pozwalasz jej na obcięcie włosów? Czy mówisz, jak będzie dorosła to sobie będzie decydowała sama?

Ale jak Ty sobie to wyobrażasz, że Ty dziecku wybierasz karierę? To nie jest normalne i też w wielu tematach już Ci to tłumaczono.

Mi wybrali, więc tak się tylko pytam.

Oczywiście jako dorosła zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową i to dosyć szybko, żeby nie było że nic nie robię.

1,244

Odp: Głupia sytuacja.

Utknęłaś? Byś poszła naprzód, co nie jest rzeczą obowiązkową, musiałabyś dopuścić do siebie prawdę na temat swych rodziców, a tego - jak wynika choćby z Twej opinii o wewnętrznym dziecku - nie planujesz zrobić i, by utrzymać status quo, wszelkimi możliwymi sobie sposobami odpierasz inny sposób myślenia.


Mam też dla Ciebie złą wiadomość. Cały czas jesteś sobą, i wtedy, gdy mówisz swoje zdanie, i wtedy, gdy wbrew niemu potakujesz innym.

1,245 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2022-08-01 16:17:14)

Odp: Głupia sytuacja.

No i zahaczamy o kolejny absurd o niewyobrażalnej dla mnie skali: uznawanie, że wybór dziecku drogi kariery czy edukacji przez rodzica jest posunięciem normalnym i prawidłowym...

Właściwie, to do momentu, do kiedy istniały gimnazja, już dziecko/młody człowiek może się ukierunkować, bo istnieją specjalistyczne oddziały/szkoły, gdzie dana osoba zdecyduje się aplikować. O wyborze szkoły średniej czy kieunku studiów/kariery zawodowej nawet nie wspomnę, bo jeśli ktoś się poddaje bezwolnie woili rodziców, to ma poważny problem.

1,246 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-08-01 16:16:56)

Odp: Głupia sytuacja.

To wszystko, by nie zmierzyć się z własną przeszłością. I jest to decyzja.

1,247

Odp: Głupia sytuacja.

Rany! Ależ jakakolwiek miłość tak nie wygląda. Tak wygląda przemoc.

Samo to, że uważasz, iż miłość rodzicielska jest zależna od podporzadkowania się rodzicom jest super porąbane. Rodzice powinni kochać dzieci bezwarunkowo, co oczywiście nie oznacza, że nie powinni dziecka wychowywać w zależności od etapu rozwojowego. Oczywiście, że nie pozwolę przedszkolakowi bawienia sie do 10 wieczorem czy jedzenia wyłącznie lodów- to zrozumiałe. Wiąże sie to jednak z usamodzielnianiem tego dziecka i z wiekiem dawania mu większej wolności decydowania o samym sobie.

Jak 10 latek woli grać na skrzypcach, a nie na pianinie, to przecież nie będę go zmuszć do instrumentu, którego nie lubi. Jak nastolatek chce iść do liceum A, a nie B, to też nie ma o co kruszyć kopii. Jak chce iść na astrofizykę, a nie prawo- wolna droga. Dziecko to nie jest własnpość rodziców. Ono powinno mieć świadomość odrebności i tego, że jego myśli i upodobania są szanowane przez rodziców. Inaczej dochodzi do takiej patologii jak u Ciebie.

1,248

Odp: Głupia sytuacja.
Khahil Gibran napisał/a:

Wasze dzieci nie są waszymi dziećmi,
są synami i córkami powołanymi
do życia przez Życie,
przychodzą przez was, ale nie z was.
I choć są z wami, do was nie należą.

Możecie im przekazać waszą miłość,
ale nie wasz sposób myślenia.
Bo one mają swój własny.

Możecie przyjąć ich ciała,
ale nie ich dusze,
bo ich dusze zamieszkują dom jutra,
do którego wy nie możecie wejść nawet
w waszych snach.

Możecie starać się, by stać się jak one,
ale nie próbujcie czynić je takimi jak wy.

Bo życie nie cofa się i nie zatrzymuje
się na dniu wczorajszym. Jesteście łukami,
które wypuszczają dzieci jak żywe strzały:
Łucznik widzi na drodze cel do nieskończoności
i On was napina swą mocą, aby Jego strzały
mogły dolecieć szybko i daleko.

Oby wasze napięcie ręką Łucznika było ku radości,
bo kocha On tak samo strzałę lecącą,
jak i łuk, który już miejsca nie zmienia.

1,249

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

No dobra Olinka. Masz dzieci? Czy pozwoliłabyś im wybrać sobie liceum, studia, albo jaki zawód chce wybrać w pzyszliosci? A jakby dziecko chciało być  nauczycielem matematyki A Ty byś wolała aby było stomatologiem? Co byś zrobiła? Albo dziecko chce chodzić na angielski prywatnie, aby się podszkolić, a Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo idzie mu dobrze? Albo córka chce zmienić fryzurę, pozwalasz jej na obcięcie włosów? Czy mówisz, jak będzie dorosła to sobie będzie decydowała sama?

Ale jak Ty sobie to wyobrażasz, że Ty dziecku wybierasz karierę? To nie jest normalne i też w wielu tematach już Ci to tłumaczono.

Mi wybrali, więc tak się tylko pytam.

Oczywiście jako dorosła zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową i to dosyć szybko, żeby nie było że nic nie robię.

Ross, poruszałaś ten temat na przestrzeni lat wielokrotnie, bo argumenty te same. Nic w swoim życiu przez ten czas nie zmieniłaś. Z takim podejściem, to i za 5 lat będziesz tu siedzieć i opowiadać, jak to dziecko traci miłość rodziców, kiedy samo sobie wybiera szkołę.

Przykro mi, że miałaś durnych rodziców, ale naprawdę ciężko uwierzyć w to, że żadnej terapeuta na to nie zwrócił uwagi. No chyba, że na terapii zachowujesz się tak jak tutaj, czyli mur z argumentów i nie dopuszczasz innego zdania, bo inne zdania pokazałoby Ci, jak popisowo masz spieprzone życie.

1,250

Odp: Głupia sytuacja.
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale jak Ty sobie to wyobrażasz, że Ty dziecku wybierasz karierę? To nie jest normalne i też w wielu tematach już Ci to tłumaczono.

Mi wybrali, więc tak się tylko pytam.

Oczywiście jako dorosła zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową i to dosyć szybko, żeby nie było że nic nie robię.

Ross, poruszałaś ten temat na przestrzeni lat wielokrotnie, bo argumenty te same. Nic w swoim życiu przez ten czas nie zmieniłaś. Z takim podejściem, to i za 5 lat będziesz tu siedzieć i opowiadać, jak to dziecko traci miłość rodziców, kiedy samo sobie wybiera szkołę.

Przykro mi, że miałaś durnych rodziców, ale naprawdę ciężko uwierzyć w to, że żadnej terapeuta na to nie zwrócił uwagi. No chyba, że na terapii zachowujesz się tak jak tutaj, czyli mur z argumentów i nie dopuszczasz innego zdania, bo inne zdania pokazałoby Ci, jak popisowo masz spieprzone życie.

To że nie mam męża i dzieci nie znaczy, że mam spiorzone życie.
Terapeuci akurat mówili to, co tu piszecie na ostatniej stronie.
Tylko, że na kogo mam się teraz gniewać? Nie bardzo nam na kogo, zostaje więc ja i to cala złość idzie na mnie i to jest też drugi powód nerwicy. Na terapii wypracowałam, że złość mam wyładowywać mówiąc po prostu w prost, co mi nie pasuje w danej sytuacji, nie dusić tego w sobie, bo kumulacja złości mi szkodzi.
Tak zaczełam robić, ale często właśnie wtedy jakby za karę, dostawałam później tych ataków lękowych.
Czasami jednak ataków udawali mi się nie mieć po takich rozmowach, ale to rzadko. Terapeuta pytał wtedy, czy gniew już przeszedł, czy zmalał. Gniew nie przechodził, jak malał to w małym stopniu, ciągle gdzieś tam był. Uciekałam czasem w sport albo hobby i to w sumie najbardziej jeszcze pomagało, gniew znikał, w końcu mogłam przez chwilę robić co chce.

1,251

Odp: Głupia sytuacja.

A nie kusi sie czasem wkurzyć, tak na maksa, na swoich rodziców? Nie żal Ci tego, że oni kompletnie mieli w czterech literach Twoje dobro?

1,252

Odp: Głupia sytuacja.

Spieprzone życie nie polega na tym, że nie masz męża i/lub dzieci, ale na tym, że na temat relacji miedzy ludźmi myślisz tak, jak myślisz, że miłość wiążesz z podporządkowaniem się, brakiem własnego zdania i własnych praw.

Mogłaś, ale nie musiałaś, podczas terapii w bezpiecznych warunkach zmierzyć się ze swymi uczuciami wobec i swych rodziców, i tego, co - najpewniej w dobrej wierze - Tobie i z Tobą zrobili. Zdecydowałaś tak, jak zdecydowałaś. I, dla swego dobra, uznaj swą odpowiedzialność za podjęte decyzje.


Jean Paul Sartre napisał/a:

Ważnie jest nie to, co ze mną zrobiono, ale to, co ja sam zrobiłem z tym, co mnie zrobiono.

Można zrobić porządki ze swym życiem, można ich nie zrobić i trupa wsadzić do szafy, ale w drugim przypadku nielogicznym jest skarżenie się na wszechobecny smród.

1,253

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

A nie kusi sie czasem wkurzyć, tak na maksa, na swoich rodziców? Nie żal Ci tego, że oni kompletnie mieli w czterech literach Twoje dobro?

Na kogo mam się wkurzyć? Jedno nie żyje a drugie ma już swoje lata i teraz to ono potrzebuje czasem mojej pomocy sad
Ale terapeutka mówiła cos takiego jak Ty, wtedy wydawało mi się to obrazoburcze. Jakbym była niewdzięczna.
Ale wkurzam się za siebie, że dałam się tak sterować sobą i wtedy też nam te lęki i nasilenie nerwicy.
Po tylu latach powinnam to już olać

1,254

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:

Spieprzone życie nie polega na tym, że nie masz męża i/lub dzieci, ale na tym, że na temat relacji miedzy ludźmi myślisz tak, jak myślisz, że miłość wiążesz z podporządkowaniem się, brakiem własnego zdania i własnych praw.

Mogłaś, ale nie musiałaś, podczas terapii w bezpiecznych warunkach zmierzyć się ze swymi uczuciami wobec i swych rodziców, i tego, co - najpewniej w dobrej wierze - Tobie i z Tobą

Jakoś nie byłam w stanie, jedno wtedy właśnie umarło.
To mi go było szkoda, nie umiałam sie wtedy złościć.
Bardziej się na chorobę złościłam i to że medycyna była bezsilna.

1,255 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2022-08-01 17:03:09)

Odp: Głupia sytuacja.

Nawet jeśli nie jesteś w stanie wykrzyczeć gniewu do osób których on dotyczy to chyba jestes w stanie myśleć? Bo zachowujesz się czasem jakbyś nie była w stanie. To ze nie możesz /nie chcesz /nie potrafisz wykrzyczeć rodzicom ze zrobili Ci krzywdę przedstawianiem takiej a nie innej wizji świata, wychowania dzieci itp nie oznacza ze sama dla siebie nie możesz myśleć ze to skrzywiona chora wizja. A tymczasem piszesz jak kukła na prochach jakies bzdury o tym ze miłość rodziców jest warunkowa, wymuszająca i osaczajaca i ze to jest norma. Serio uważasz że tak jest? Nie pytam Cie czy w Twoim domu taka była. Tylko czy Ty jako Ty dorosla kobieta z własnym rozumem i po latach terapi tez sądzisz ze to tak powinno wyglądać? Bo jeśli tak to  znaczy ze jestes bardziej zaburzona niż sądziłam i dobrze ze dzieci nie masz a terapeuci którzy się Tobą  zajmowali byli zupełnie nietrafieni.
Jeśli natomiast to taka forma prowokacji, chec wywolania większej dyskusji to jest to tak szczerze obrzydliwa prowokacja i robienie z siebie ofiary zeby wzbudzić zainteresowanie.
Zastanów się Rossanka naprawdę co myślisz o sobie i o świecie i przestań zyc w jakims matrixie wiecznego zaprzeczania samej sobie i walkowania wkolo schematu: zle mi bo jestem sama, nie no w sumie to dobrze ze jestem sama. Bo nawet jesli to co czujesz kłóci Ci się z tym co przez lata Ci wpajano to na litość, powinnaś już do tej pory wiedzieć gdzie jest prawda. Nawet jeśli nie jesteś w stanie tej prawdy wcielić  w życie to rozumowo powinnaś wiedzieć jaka ona jest. A tymczasem piszesz czasem jak naćpana:/

1,256

Odp: Głupia sytuacja.

No, ale przecież jako dziecko byłaś bezbronna wobec przemocy emocjonalnej jaka wobec Ciebie stosowali. Dziecko nie ma możliwości postawienia się doroslemu, bo jest od niego zupelnie zależne. Twój żyjący rodzic zdaje sobie sprawe z ogromu problemów jakie spowodowal w Twoim życiu?

1,257 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-08-01 17:06:49)

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Na kogo mam się wkurzyć? Jedno nie żyje a drugie ma już swoje lata i teraz to ono potrzebuje czasem mojej pomocy sad
Ale terapeutka mówiła cos takiego jak Ty, wtedy wydawało mi się to obrazoburcze. Jakbym była niewdzięczna.
Ale wkurzam się za siebie, że dałam się tak sterować sobą i wtedy też nam te lęki i nasilenie nerwicy.
Po tylu latach powinnam to już olać

Teksty despotycznego rodzica, system nakazów i zakazów istniejący obok systemu zaprzeczeń.

Jak łatwo przychodzi dorosłym manipulowanie dziećmi, jak łatwo czynić im krzywdę w imię źle pojętego ich dobra, jak łatwo zaprzeczać uczuciom dzieci, czego efektem jest brak kontaktu dzieci ze swymi uczuciami, jak łatwo przychodzi dorosłym wbić na lata dzieci w poczucie winy i wmówić, że mają być wdzięczne za wszystko.
Porażające!

To prawda, większość rodziców kocha swe dzieci tak, jak umie. To, że mało w tym względzie umie, to inna sprawa.






Jakoś nie byłam w stanie, jedno wtedy właśnie umarło.
To mi go było szkoda, nie umiałam sie wtedy złościć.
Bardziej się na chorobę złościłam i to że medycyna była bezsilna.

Ale ja ani przez moment nie pomyślałam ani nie napisałam, że miałabyś złościć się na rodziców w ich obecności. Skoro jedno było już nad grobem, to złoszczenie się byłoby nieludzkie. Napisałam o kontakcie z tymi uczuciami, w tym złości (bo może nie tylko ją ukrywasz), w bezpiecznych warunkach, podczas terapii, w gabinecie psychoterapeuty.
Tak, to - niestety - często spotykane zjawisko, przeniesienie złości wobec rodziców na siebie.

1,258

Odp: Głupia sytuacja.
feniks35 napisał/a:

Nawet jeśli nie jesteś w stanie wykrzyczeć gniewu do osób których on dotyczy to chyba jestes w stanie myśleć? Bo zachowujesz się czasem jakbyś nie była w stanie. To ze nie możesz /nie chcesz /nie potrafisz wykrzyczeć rodzicom ze zrobili Ci krzywdę przedstawianiem takiej a nie innej wizji świata, wychowania dzieci itp nie oznacza ze sama dla siebie nie możesz myśleć ze to skrzywiona chora wizja. A tymczasem piszesz jak kukła na prochach jakies bzdury o tym ze miłość rodziców jest warunkowa, wymuszająca i osaczajaca i ze to jest norma. Serio uważasz że tak jest? Nie pytam Cie czy w Twoim domu taka była. Tylko czy Ty jako Ty dorosla kobieta z własnym rozumem i po latach terapi tez sądzisz ze to tak powinno wyglądać? Bo jeśli tak to  znaczy ze jestes bardziej zaburzona niż sądziłam i dobrze ze dzieci nie masz a terapeuci którzy się Tobą  zajmowali byli zupełnie nietrafieni.
Jeśli natomiast to taka forma prowokacji, xgec wywolania większej dyskusji to jest to tak szczerze obrzydliwa prowokacja i robienie z siebie ofiary zeby wzbudzić zainteresowanie.
Zastanów się Rossanka naprawdę co myślisz o sobie i o świecie i przestań zyc w jakims matrixie wiecznego zaprzeczania samej sobie i walkowania wkolo schematu: zle mi bo jestem sama, nie no w sumie to dobrze ze jestem sama.

Nie, myślę, że taka miłość nie jest prawidłowa, dzieci kocha się przeciez nie za to, że mają piątki, czy wybrały takie studia, czy że są grzeczne i mówią dzień dobry. Ale moje doświadczenie mówi coś innego, pisałam tylko o swoim doświadczeniu. Bo jakbyś zapytała o moje, to tak właśnie było.
Nie wiem, zabolało to o dzieciach, ale jak miwie nic nie ma bez przyczyny,  może te dzieci swoje bym skrzywdziła? Chociaż chyba nie. Myślę, że umiałabym je wychować, chociaż moi rodzice też pewnie tak myśleli. Człowiek ze środka widzi rzeczy inaczej, niż ludzie z zewnątrz.
Nie wiem, może jestem juz tak zepsuta, że pewne rzeczy są już nie do naprawienia, skąd mam wiedzieć, nie znam się na psychologii.
Ale póki co żadnego dziecka nie krzywdzę, faceta też. Nikomu krzywda się nie dzieje, więc nie ma tematu.

1,259

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

(...) Nikomu krzywda się nie dzieje, więc nie ma tematu.

Nikomu prócz Ciebie.

1,260

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Na kogo mam się wkurzyć? Jedno nie żyje a drugie ma już swoje lata i teraz to ono potrzebuje czasem mojej pomocy sad
Ale terapeutka mówiła cos takiego jak Ty, wtedy wydawało mi się to obrazoburcze. Jakbym była niewdzięczna.
Ale wkurzam się za siebie, że dałam się tak sterować sobą i wtedy też nam te lęki i nasilenie nerwicy.
Po tylu latach powinnam to już olać

Teksty despotycznego rodzica, system nakazów i zakazów istniejący obok systemu zaprzeczeń.

Jak łatwo przychodzi dorosłym manipulowanie dziećmi, jak łatwo czynić im krzywdę w imię źle pojętego ich dobra, jak łatwo zaprzeczać uczuciom dzieci, czego efektem jest brak kontaktu dzieci ze swymi uczuciami, jak łatwo przychodzi dorosłym wbić na lata dzieci w poczucie winy i wmówić, że mają być wdzięczne za wszystko.
Porażające!

To prawda, większość rodziców kocha swe dzieci tak, jak umie. To, że mało w tym względzie umie, to inna sprawa.






Jakoś nie byłam w stanie, jedno wtedy właśnie umarło.
To mi go było szkoda, nie umiałam sie wtedy złościć.
Bardziej się na chorobę złościłam i to że medycyna była bezsilna.

Ale ja ani przez moment nie pomyślałam ani nie napisałam, że miałabyś złościć się na rodziców w ich obecności. Skoro jedno było już nad grobem, to złoszczenie się byłoby nieludzkie. Napisałam o kontakcie z tymi uczuciami, w tym złości (bo może nie tylko ją ukrywasz), w bezpiecznych warunkach, podczas terapii, w gabinecie psychoterapeuty.
Tak, to - niestety - często spotykane zjawisko, przeniesienie złości wobec rodziców na siebie.

Pisałam już, miałam złość wyrażać wprost np w czasie rozmowy z kimś, że np" nie podoba mi się to czy tamto, czy, że jestem zła na to co zrobiłeś bo costam" , miałam tego i ogólnie uczuć nie dusic w sobie. To pomagało w małym procencie, w jakimś ułamku tylko. Reszta musiała gdzieś ujśc, to zostałam ja.  No a ja dostawałam za to ataki lękowe-mechanizm już znam.
Terapeuta mówił, że u mężczyzn ta agresja jest czesciej na zewnątrz, wchodzą w bójki, zaduzycia, prowokacje, napady, ludzie nie umieją sobie radzić z gniewem. U kobiet bywa, że częściej ona może być do wewnątrz.
Pomaga mi najbardziej jedynie, jak żyje w zgodzie ze sobą. Wtedy tych lęków nie mam prawie wcale.

1,261

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:
rossanka napisał/a:

(...) Nikomu krzywda się nie dzieje, więc nie ma tematu.

Nikomu prócz Ciebie.

Ja byłam zawsze nieważna i moje uczucia też, dla mnie to norma.
No i nie powinnam tego powyżej napisać, nawet tak myśleć o sobie, a to robię:(

1,262

Odp: Głupia sytuacja.

Rossanko,
podejmujesz decyzje takie, jak chcesz i nikomu nic do tego. Nikomu.
Wiesz bardzo dużo, także o tym, co, i w pozytywnym, i w negatywnym znaczeniu, zawdzięczasz swym rodziców.
Zmierzysz się z własną przeszłością? Nic na to nie wskazuje.


Proszę tylko o jedno, nie wmawiaj innym, że Twoje myślenie jest zdrowe.

1,263

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mi wybrali, więc tak się tylko pytam.

Oczywiście jako dorosła zmieniłam całkowicie ścieżkę zawodową i to dosyć szybko, żeby nie było że nic nie robię.

Ross, poruszałaś ten temat na przestrzeni lat wielokrotnie, bo argumenty te same. Nic w swoim życiu przez ten czas nie zmieniłaś. Z takim podejściem, to i za 5 lat będziesz tu siedzieć i opowiadać, jak to dziecko traci miłość rodziców, kiedy samo sobie wybiera szkołę.

Przykro mi, że miałaś durnych rodziców, ale naprawdę ciężko uwierzyć w to, że żadnej terapeuta na to nie zwrócił uwagi. No chyba, że na terapii zachowujesz się tak jak tutaj, czyli mur z argumentów i nie dopuszczasz innego zdania, bo inne zdania pokazałoby Ci, jak popisowo masz spieprzone życie.

To że nie mam męża i dzieci nie znaczy, że mam spiorzone życie.
Terapeuci akurat mówili to, co tu piszecie na ostatniej stronie.
Tylko, że na kogo mam się teraz gniewać? Nie bardzo nam na kogo, zostaje więc ja i to cala złość idzie na mnie i to jest też drugi powód nerwicy. Na terapii wypracowałam, że złość mam wyładowywać mówiąc po prostu w prost, co mi nie pasuje w danej sytuacji, nie dusić tego w sobie, bo kumulacja złości mi szkodzi.
Tak zaczełam robić, ale często właśnie wtedy jakby za karę, dostawałam później tych ataków lękowych.
Czasami jednak ataków udawali mi się nie mieć po takich rozmowach, ale to rzadko. Terapeuta pytał wtedy, czy gniew już przeszedł, czy zmalał. Gniew nie przechodził, jak malał to w małym stopniu, ciągle gdzieś tam był. Uciekałam czasem w sport albo hobby i to w sumie najbardziej jeszcze pomagało, gniew znikał, w końcu mogłam przez chwilę robić co chce.

Ross, ja nie napisałam, że masz spieprzone życie, bo nie masz męża i dzieci. Więc to raczej Twoja projekcja, nie moja.
Ja uważam, że masz spieprzone życie, bo od lat chowasz się w nieprawdziwych stwierdzeniach i one od lat się nie zmieniają. Czyli albo robisz uniki na terapii, albo ta terapia nie działa.

1,264

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:

Rossanko,
podejmujesz decyzje takie, jak chcesz i nikomu nic do tego. Nikomu.
Wiesz bardzo dużo, także o tym, co, i w pozytywnym, i w negatywnym znaczeniu, zawdzięczasz swym rodziców.
Zmierzysz się z własną przeszłością? Nic na to nie wskazuje.


Proszę tylko o jedno, nie wmawiaj innym, że Twoje myślenie jest zdrowe.

Przecież nie jest zdrowe, aż tak szalona nie jestem. Piszę tylko, że tak się zdarza, że miłość jest warunkową.

1,265 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2022-08-01 17:32:29)

Odp: Głupia sytuacja.

Pozostanę przy swoim zdaniu.


***
A oto dowód Twego kręcenia

rossanka napisał/a:
Olinka napisał/a:

Wiem, że pisałaś, nie rozumiem jednak próby przekładania swojego punktu widzenia, o którym wiesz, że Ci nie służy, a nawet otrzymujesz sygnały z zewnątrz, że jest niewłaściwy, na związki innych ludzi. Na przykład to pytanie pod adresem Beyondblackie:

rossanka napisał/a:

Nie chce Cię straszyć, ale jak będziesz " podskakiwac" to ten Twój Cię może zostawić. Nie boisz się tego? Albo przestanie Cię kochac jak nie będziesz posłuszna, nie będziesz przytakiwać i spełniać jego oczekiwań?

Już samo stwierdzenie "albo przestanie cię kochać" dużo mówi o skrzywieniu myślenia, bo przecież tak NIE wygląda miłość, a jedynie jakaś zależna relacja, kiedy jedno za wszelką cenę i właściwie rezygnując z siebie, usiłuje zasłużyć na przychylność drugiego.

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.
Jeśli rodzice zmuszają dziecko do tego czy tamtego to czy znaczy, że go nie kochają?

I zastanawiam się nad tym, czy to wpisuje się w system zaprzeczeń i decyzji, by nie stanąć twarzą w twarz ze swym myśleniem, czy - jak zauważyła Olina - jest to prowokacją.
Niezależnie od odpowiedzi na te retoryczne rozważania, z mej strony pas. Karmić Cię, niezależnie od tego, czy jesteś, czy nie jesteś trollem, nie zamierzam.

1,266

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:

Pozostanę przy swoim zdaniu.


***
A oto dowód Twego kręcenia

rossanka napisał/a:
Olinka napisał/a:

Wiem, że pisałaś, nie rozumiem jednak próby przekładania swojego punktu widzenia, o którym wiesz, że Ci nie służy, a nawet otrzymujesz sygnały z zewnątrz, że jest niewłaściwy, na związki innych ludzi. Na przykład to pytanie pod adresem Beyondblackie:

Już samo stwierdzenie "albo przestanie cię kochać" dużo mówi o skrzywieniu myślenia, bo przecież tak NIE wygląda miłość, a jedynie jakaś zależna relacja, kiedy jedno za wszelką cenę i właściwie rezygnując z siebie, usiłuje zasłużyć na przychylność drugiego.

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.
Jeśli rodzice zmuszają dziecko do tego czy tamtego to czy znaczy, że go nie kochają?

I co z tego. Można mieć doświadczenia takie, które potwierdzają to że miłość jest pod warunkiem i jednocześnie zdanie
, że tak nie powinno być..

1,267

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:

Pozostanę przy swoim zdaniu.


***
A oto dowód Twego kręcenia

rossanka napisał/a:
Olinka napisał/a:

Wiem, że pisałaś, nie rozumiem jednak próby przekładania swojego punktu widzenia, o którym wiesz, że Ci nie służy, a nawet otrzymujesz sygnały z zewnątrz, że jest niewłaściwy, na związki innych ludzi. Na przykład to pytanie pod adresem Beyondblackie:

Już samo stwierdzenie "albo przestanie cię kochać" dużo mówi o skrzywieniu myślenia, bo przecież tak NIE wygląda miłość, a jedynie jakaś zależna relacja, kiedy jedno za wszelką cenę i właściwie rezygnując z siebie, usiłuje zasłużyć na przychylność drugiego.

Wyglada. Np między rodzicami A dziećmi. Jak dzieci nie spełniają oczekiwań rodziców, miłość jest zabierana. A otrzymują ją kiedy są posłuszne i rezygnują z siebie.
Jeśli rodzice zmuszają dziecko do tego czy tamtego to czy znaczy, że go nie kochają?

I zastanawiam się nad tym, czy to wpisuje się w system zaprzeczeń i decyzji, by nie stanąć twarzą w twarz ze swym myśleniem, czy - jak zauważyła Olina - jest to prowokacją.
Niezależnie od odpowiedzi na te retoryczne rozważania, z mej strony pas. Karmić Cię, niezależnie od tego, czy jesteś, czy nie jesteś trollem, nie zamierzam.

Nie prowokacja. Utknelam.
Pas już kiedyś mówiłaś, nie tylko Ty a jednak do mnie piszesz.
Ja się i tak bardziej męczę, czasem potrzebyje się wygadać, czy raczej wypisać na forum.

1,268

Odp: Głupia sytuacja.

Wobec tego gratuluję pamięci.
I dziękuję Ci za naukę.

1,269

Odp: Głupia sytuacja.
Wielokropek napisał/a:

Wobec tego gratuluję pamięci.
I dziękuję Ci za naukę.

Już człowiek nic nie może napisać, bo zaraz posądzany jest o trollowanie.
A watki, o Murzynach na które lecą Polki, albo o niskich niemających powodzenia, mają się dobrze:(

1,270

Odp: Głupia sytuacja.

Rossanka znowu manipulujesz. Ja nie twierdzę że krzywdziłabys na pewno męża czy dziecko. Ale sama pewne rzeczy tak przeinaczasz ze nie wiem gdzie kończy się Twoje przykre doświadczenie życiowe a zaczyna przekonanie ze jest ono normą. Jesteś troche kameleonem który prowokuje a później udaje ze nie to.mial na myśli.

1,271

Odp: Głupia sytuacja.
feniks35 napisał/a:

Rossanka znowu manipulujesz. Ja nie twierdzę że krzywdziłabys na pewno męża czy dziecko. Ale sama pewne rzeczy tak przeinaczasz ze nie wiem gdzie kończy się Twoje przykre doświadczenie życiowe a zaczyna przekonanie ze jest ono normą. Jesteś troche kameleonem który prowokuje a później udaje ze nie to.mial na myśli.

Nie jest normą, ale się zdarza. Myślałam, że jasno pisze.
I co to znaczy "przepracowac"? Nie czuć złości? Chyba mogę się złościć?
Kiedyś myślałam, pewnie znowu mnie skrytykujecie, że " odrobie to " przy własnych dzieciach. Będą mogły robić co chcą(tzn rozsądnie, bo np nie  pozwoliłabym im brać bez płacenia cukierków w sklepie czy pić piwo w wieku 7 lat, bo tak chciały), ale będą mogły być kim chcą, mieć włosy, ubierać się jak chcą, rozwijać takie zainteresowania jakie chcą, np ja chce by syn był lekarzem a syn chce studiować AWF,  to idzie na AWF a nie na medycynę.
Ale to też pewnie byłyby źle pobudki, bo ktoś by napisał, że rekompensuje sobie to, czego nie miałam dziećmi.

1,272

Odp: Głupia sytuacja.

Rossanka, z takim podejściem, to jedyny typ faceta, na jakiego możesz trafić jest skrajnym psychopatą narcyzem, który wybiera kobietę pod kontem zrobienia z niej wycieraczki,a nie partnerki. Ta cała Twoja terapia to jak wielka porażka wygląda, bo jakoś ani Ci się nie poprawił schemat myślenia, ani poczucie wartości nie podeszło nawet o kilka milimetrów.

Ty nawet prywatnie nie potrafisz sie wkurzyć na tych swoich, pożal się, rodziców. Potrafisz ich tylko bronić, tak jakby traktowanie córki jako swojej własności bylo czymś zupelnie normalnym.

1,273

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Pytanie od terapeuty byloby  teraz: dlaczego pojawią się lęk- moja idpowiedz- bo ośmieliłam się mieć inne zdanie i zrobić po swojemu.
Potem terapeuta pytalby: co zrobić by nie było lęku-moja odpowiedz- siedzieć cicho i potakiwac.

I co terapeuta odpowiedział na to? Bo nie wierzę, że wysłuchał i tyle.

Przecież gdy powiedziałaś swoje zdanie - zrobiłaś dobrze. Zauważ to i pochwal się za to. Nawet karteczkę na lodówkę sobie przylep. Na radzenie sobie z lękiem terapeuta na pewno podał Ci jakieś sposoby i/lub leki.


Przepracowanie to zauważanie swoich patologicznych reakcji, rozumienie ich i wprowadzanie na ich miejsce zachowań korekcyjnych.

1,274

Odp: Głupia sytuacja.
M!ri napisał/a:
rossanka napisał/a:

Pytanie od terapeuty byloby  teraz: dlaczego pojawią się lęk- moja idpowiedz- bo ośmieliłam się mieć inne zdanie i zrobić po swojemu.
Potem terapeuta pytalby: co zrobić by nie było lęku-moja odpowiedz- siedzieć cicho i potakiwac.

I co terapeuta odpowiedział na to? Bo nie wierzę, że wysłuchał i tyle.

Przecież gdy powiedziałaś swoje zdanie - zrobiłaś dobrze. Zauważ to i pochwal się za to. Nawet karteczkę na lodówkę sobie przylep. Na radzenie sobie z lękiem terapeuta na pewno podał Ci jakieś sposoby i/lub leki.


Przepracowanie to zauważanie swoich patologicznych reakcji, rozumienie ich i wprowadzanie na ich miejsce zachowań korekcyjnych.

Terapeuta nigdy mi nie mówił co mam robić, miałam sama do tego dojść. Zrozumiałam jak to mówisz swoje ontologiczne reakcje, ale już gorzej poszło z zachowaniami korekcyjnymi.
Nie zawsze wychodzi.

1,275

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

Rossanka, z takim podejściem, to jedyny typ faceta, na jakiego możesz trafić jest skrajnym psychopatą narcyzem, który wybiera kobietę pod kontem zrobienia z niej wycieraczki,a nie partnerki. Ta cała Twoja terapia to jak wielka porażka wygląda, bo jakoś ani Ci się nie poprawił schemat myślenia, ani poczucie wartości nie podeszło nawet o kilka milimetrów.

.

Poszło poszło. Ty mnie nie słyszałaś 15 lat temu, ani nie widziałaś jak się zachowuje. Dużo zmieniłam w trakcie terapii ale o tym nie pisze, bo to się stało dla mnie częścią życia.
Uwierzysz, że jak miałam 25 lat wstydziłam się zagadać do jakiegokolwiek mężczyzny w sklepie i to całkiem neutralnie? A jak jakiś obcy mężczyzna zagadał mnie no przy kasie, to byłam cała czerwona,, serce mi waliło i chciałam aby już przestał?
A już dotyk to całkiem niewyobrażalny był. Ze Strachu cała zamierałam.  Gdyby nie terapia, to i tego mojego związku nie było, ano seksu bo ze strachu chybabym zwiała od razu. A tak krok po kroku z pomocą terapii się przekonałam. Także to był dla mnie sukces, nie pogonić od razu faceta, chociaż mi się podobał, ale strach był większy.
Parę jeszcze rzeczy było, ale te już dawno przerobiłam, woec nie mają dla mnie znaczenia aby tu je opisywać.
Jednak terapia wszystkiego nie rozwiązała, a ja w końcu chce stanąć na własne nogi a nie w kółko radzić się na terapii. Tzn obgadywać to z terapeutą.

1,276 Ostatnio edytowany przez Panna z Dworu (2022-08-01 19:57:20)

Odp: Głupia sytuacja.

Napisałaś, że jak tylko dorosłaś szybko porzuciłaś narzucony Ci przez rodziców kierunek wykształcenia i poszłaś zawodowo swoją drogą, tą która Ci odpowiadała. Jednym słowem będąc osobą dorosłą zrobiłaś jak chciałaś. Czy rodzice wtedy odwrócili się od Ciebie, porzucili, wyrzekli? Jaki płynie z tego wniosek, zarówno do postawy rodziców wobec Ciebie jak i Twojej własnej postawy? Czy w związku z tym że i tak poszłaś obraną przez siebie drogą zawodową wbrew woli i założeniu rodziców powodowało u Ciebie lęki, wyrzuty sumienia? Bo przecież tym sposobem siłą własnej woli i determinacji udało Ci się wyzwolić spod narzuconej presji rodziców.

Zwracam jedynie uwagę na fakt, że masz w sobie siłę, aby przeciwstawić się, dopiąć swego według własnych potrzeb.

Edit: Toksyczni, surowni rodzice robią więcej szkody niż pożytku. Z drugiej strony czy są to wyrodni rodzice? Ktoś tu napisał że rodzice kochają najlepiej jak potrafią. Zgadzam się z tym. Z takimi rodzicami trzeba się uczciwie rozliczyć (czy jest coś co jednak uczynili dobrego?). Albo trzeba ich zrozumieć i wybaczyć im albo znienawidzić. Stanie w rozkroku prowadzi do niczego.

1,277

Odp: Głupia sytuacja.

Patrząc na Twoje podejście, myślę podobnie, jak BB, że jedynie psychopata i narcyz pasowałby do Twojej wizji partnera, czego jednak nikomu nie życzę..

1,278

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

No dobra Olinka. Masz dzieci? Czy pozwoliłabyś im wybrać sobie liceum, studia, albo jaki zawód chce wybrać w pzyszliosci? A jakby dziecko chciało być  nauczycielem matematyki A Ty byś wolała aby było stomatologiem? Co byś zrobiła? Albo dziecko chce chodzić na angielski prywatnie, aby się podszkolić, a Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo idzie mu dobrze? Albo córka chce zmienić fryzurę, pozwalasz jej na obcięcie włosów? Czy mówisz, jak będzie dorosła to sobie będzie decydowała sama?

Mam syna, dziś już dorosłego i ZAWSZE słuchałam oraz brałam pod uwagę czego ON chce i potrzebuje, ewentualnie rozmawiając oraz dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem pokazywałam, że można inaczej, czyli wskazując na alternatywne rozwiązania i stojące za nimi argumenty. Niemniej każda decyzja należała do niego - zarówno z tych błahych, jak wybór koloru ścian w pokoju czy tego, co na sobie nosi, jak i ważnych, życiowych wyborów. Ma dokładnie taki zawód, jaki sam wybrał, poszedł do takiego technikum i na taki kierunek studiów, o jakich sam zdecydował, my jedynie służyliśmy radą i doświadczeniem, wspierając i motywując. Przede wszystkim jednak nigdy nie wskazywałam, a tym bardziej nie wywierałam presji, że syn ma spełniać moje oczekiwania, w końcu jest odrębnym bytem i odrębną jednostką, która ma prawo do decydowania o sobie.
Gdybym miała córkę, oczywiście, że pozwoliłabym jej na ścięcie włosów, nie wyobrażam sobie inaczej! Ty nie? (pytanie w zasadzie retoryczne>

Uważam, że dziecku należy się szacunek dokładnie taki sam, jak rodzicowi i to wszystko wynika właśnie z szacunku, a że dziecko na pewnym etapie życia zależne jest od tego drugiego, to to przecież niczego nie zmienia.

To o czym Ty piszesz, nie ma niestety nic wspólnego z miłością, nawet jeśli rodzic w jego własnym odczuciu działa w dobrej wierze, a jeśli ktoś miłością nazywa taką drogę postępowania, jak opisana przez Ciebie, to wyraźnie błędnie ją pojmuje. Miłość nie krzywdzi, nie podcina skrzydeł, nie ma w niej miejsca na manipulacje, nie odbiera poczucia bezpieczeństwa i szacunku. Tylko tyle i aż tyle.

1,279 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-08-02 12:38:10)

Odp: Głupia sytuacja.

Rosanka, nie słuchaj wielokropków. Tym bardziej że Twoi specjaliści inaczej mówią.

Nie idź jej lewacką drogą. Nie słuchaj starych samotnych, kąśliwych bab.

Które z nudów piszą głupoty.

Ona myśli, że wszystkie kobiety muszą być jak ona.

A jak nie, to smuci się.

Sama czujesz to, czego sama pragniesz. I to, czego potrzebujesz.

Za tym podążaj i nie słuchaj głupków.

1,280

Odp: Głupia sytuacja.

GOSTY, co Ty z jakimiś lewakami wyskakujesz? Nie wiem jak Wielokropek, ale zdecydowanie lewakiem nie jestem, a dostrzegam, że terapia Rossanki to żaden sukces nie jest. Co to bowiem za sukces gdy dorosla kobieta nie potrafi mieć wlasnego zdania, bo wmówiono jej w domu, że jest nikim i jej odczucia ani opinie nie są ważne? I która nie jest w stanie stworzyć ani związku ani zalożyć rodziny, choć tego pragnie.

1,281

Odp: Głupia sytuacja.

Takich mamy psychologów. Trzeba przerobić z 5-10 by trafić na coś sensownego. No i trzeba mieć budżet...

1,282

Odp: Głupia sytuacja.
Panna z Dworu napisał/a:

Napisałaś, że jak tylko dorosłaś szybko porzuciłaś narzucony Ci przez rodziców kierunek wykształcenia i poszłaś zawodowo swoją drogą, tą która Ci odpowiadała. Jednym słowem będąc osobą dorosłą zrobiłaś jak chciałaś. Czy rodzice wtedy odwrócili się od Ciebie, porzucili, wyrzekli? Jaki płynie z tego wniosek, zarówno do postawy rodziców wobec Ciebie jak i Twojej własnej postawy? Czy w związku z tym że i tak poszłaś obraną przez siebie drogą zawodową wbrew woli i założeniu rodziców powodowało u Ciebie lęki, wyrzuty sumienia? Bo przecież tym sposobem siłą własnej woli i determinacji udało Ci się wyzwolić spod narzuconej presji rodziców.

.

Eee, wtedy już miałam 20parę lat to i nie potrzebowałam już tak bardzo miłości rodziców, bo byłam dorosła i sama sobie dałam radę zmienic swoją ścieżkę zawodową o wykształcić. Z resztą co już mieli do powiedzenia jak miałam te 25 lat?

1,283

Odp: Głupia sytuacja.
bagienni_k napisał/a:

Patrząc na Twoje podejście, myślę podobnie, jak BB, że jedynie psychopata i narcyz pasowałby do Twojej wizji partnera, czego jednak nikomu nie życzę..

O nnie nie, takich ludzi to unikam, jakoś mam radar na nich. To już wyfgodniej mi być samej.

1,284

Odp: Głupia sytuacja.

Cóż, ani lewakiem (lewaczką), ani samotną nie jestem, ani nie chcę, by ktoś był do mnie podobny, bo wiem, że jest to niemożliwe., itd., itd.. I nikt z mymi opiniami zgadzać się nie musi.
Zgadzam się z twierdzeniem, że Rossanka wie, czego chce i sama decyduje o swym życiu. Z niesłuchaniem głupków też się zgadzam. big_smile


Beyondblackie,
dawno temu podobno go zbanowałam, a swymi postami co i rusz udowadnia, że było to zasadne.

1,285

Odp: Głupia sytuacja.
Olinka napisał/a:
rossanka napisał/a:

No dobra Olinka. Masz dzieci? Czy pozwoliłabyś im wybrać sobie liceum, studia, albo jaki zawód chce wybrać w pzyszliosci? A jakby dziecko chciało być  nauczycielem matematyki A Ty byś wolała aby było stomatologiem? Co byś zrobiła? Albo dziecko chce chodzić na angielski prywatnie, aby się podszkolić, a Ty nie widzisz takiej potrzeby, bo idzie mu dobrze? Albo córka chce zmienić fryzurę, pozwalasz jej na obcięcie włosów? Czy mówisz, jak będzie dorosła to sobie będzie decydowała sama?

Mam syna, dziś już dorosłego i ZAWSZE słuchałam oraz brałam pod uwagę czego ON chce i potrzebuje, ewentualnie rozmawiając oraz dzieląc się swoją wiedzą i doświadczeniem pokazywałam, że można inaczej, czyli wskazując na alternatywne rozwiązania i stojące za nimi argumenty. Niemniej każda decyzja należała do niego - zarówno z tych błahych, jak wybór koloru ścian w pokoju czy tego, co na sobie nosi, jak i ważnych, życiowych wyborów. Ma dokładnie taki zawód, jaki sam wybrał, poszedł do takiego technikum i na taki kierunek studiów, o jakich sam zdecydował, my jedynie służyliśmy radą i doświadczeniem, wspierając i motywując. Przede wszystkim jednak nigdy nie wskazywałam, a tym bardziej nie wywierałam presji, że syn ma spełniać moje oczekiwania, w końcu jest odrębnym bytem i odrębną jednostką, która ma prawo do decydowania o sobie.
Gdybym miała córkę, oczywiście, że pozwoliłabym jej na ścięcie włosów, nie wyobrażam sobie inaczej! Ty nie? (pytanie w zasadzie retoryczne>

Uważam, że dziecku należy się szacunek dokładnie taki sam, jak rodzicowi i to wszystko wynika właśnie z szacunku, a że dziecko na pewnym etapie życia zależne jest od tego drugiego, to to przecież niczego nie zmienia.

To o czym Ty piszesz, nie ma niestety nic wspólnego z miłością, nawet jeśli rodzic w jego własnym odczuciu działa w dobrej wierze, a jeśli ktoś miłością nazywa taką drogę postępowania, jak opisana przez Ciebie, to wyraźnie błędnie ją pojmuje. Miłość nie krzywdzi, nie podcina skrzydeł, nie ma w niej miejsca na manipulacje, nie odbiera poczucia bezpieczeństwa i szacunku. Tylko tyle i aż tyle.

Nie. Myślę, że mnie kochali ale w taki dziwny sposób. Nie sądzę aby myśleli w ten sposób, że: nie kochamy naszej córki, to weź zaplanujmy jej taką szkołe, potem takie studia, a potem taki zawód, żeby miała gorej od nas i była nieszczęśliwa. Podejrzewam i to jest najgorsze, ze chcieli dobrze, tylko, że to dla mnie nie było dobre. Stąd tem mój pokręcony sposób widzenia relacji i związków. Siebie z resztą też.

1,286

Odp: Głupia sytuacja.
GOSTY napisał/a:

Rosanka, nie słuchaj wielokropków. Tym bardziej że Twoi specjaliści inaczej mówią.

Nie idź jej lewacką drogą. Nie słuchaj starych samotnych, kąśliwych bab.

Które z nudów piszą głupoty.

Ona myśli, że wszystkie kobiety muszą być jak ona.

A jak nie, to smuci się.

Sama czujesz to, czego sama pragniesz. I to, czego potrzebujesz.

Za tym podążaj i nie słuchaj głupków.

A tu akurat jest wszystko dobrze, akurat teraz żyje sobie całkiem nieźle, robiąc mniej więcej co chcę, nie mogę narzekać. Z resztą narzekać nie chce, co mi to da?

1,287 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-08-02 13:10:49)

Odp: Głupia sytuacja.
BeyondBlack napisał/a:

co Ty z jakimiś lewakami wyskakujesz? Nie wiem jak Wielokropek, ale zdecydowanie lewakiem nie jestem, a dostrzegam, że terapia Rossanki to żaden sukces nie jest. Co to bowiem za sukces gdy dorosla kobieta nie potrafi mieć wlasnego zdania, bo wmówiono jej w domu, że jest nikim i jej odczucia ani opinie nie są ważne? I która nie jest w stanie stworzyć ani związku ani zalożyć rodziny, choć tego pragnie.

Ma swoje zdanie i je TU właśnie wyraża. Co do założenia rodziny, to nie wiem, czy tego pragnie?

Bo nie czytałem jej postów wcześniej (lata temu).

Wielokropek napisał/a:

Cóż, ani lewakiem (lewaczką)

Powołujesz się na lewicowe persony, czasem. Przeciw facetom.

Chociaż skrajna prawica to też niezły odlot! Bleh... rzygam...

Be. napisał/a:

Takich mamy psychologów. Trzeba przerobić z 5-10 by trafić na coś sensownego. No i trzeba mieć budżet...

Tak, trzeba trafić na takiego, który Ci przytaknie. tongue

Trzeba badać się psychiatrycznie. U specjalistów.

Bo chodzenie do "ciotki" za pieniądze nie ma sensu.

1,288

Odp: Głupia sytuacja.
Beyondblackie napisał/a:

GOSTY, co Ty z jakimiś lewakami wyskakujesz? Nie wiem jak Wielokropek, ale zdecydowanie lewakiem nie jestem, a dostrzegam, że terapia Rossanki to żaden sukces nie jest. Co to bowiem za sukces gdy dorosla kobieta nie potrafi mieć wlasnego zdania, bo wmówiono jej w domu, że jest nikim i jej odczucia ani opinie nie są ważne? I która nie jest w stanie stworzyć ani związku ani zalożyć rodziny, choć tego pragnie.

Częściowo odniosła sukces, a częściowo nie. Dużo rzeczy pozmieniałam, o czym nie mam potrzeby pisać i nikt tu się o tym nie dowie, bo ani mi na tym zależy, ani to dla czytających nie ma znaczenia. Piszę tylko o tym, ze coś jeszcze zostało.
Przeciez nie będę się tłumaczyć dlaczego terapia nie pomogła w stu procentach, czy dlaczego mam takie a nie inne zdanie? To by już było zupełnie bez sensu.

1,289

Odp: Głupia sytuacja.
GOSTY napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

GOSTY, co Ty z jakimiś lewakami wyskakujesz? Nie wiem jak Wielokropek, ale zdecydowanie lewakiem nie jestem, a dostrzegam, że terapia Rossanki to żaden sukces nie jest. Co to bowiem za sukces gdy dorosla kobieta nie potrafi mieć wlasnego zdania, bo wmówiono jej w domu, że jest nikim i jej odczucia ani opinie nie są ważne? I która nie jest w stanie stworzyć ani związku ani zalożyć rodziny, choć tego pragnie.

Ma swoje zdanie i je TU właśnie wyraża. Co do założenia rodziny, to nie wiem, czy tego pragnie?

Bo nie czytałem jej postów wcześniej (lata temu).

Tak, chciałam, szukałam faceta, który też chciałby mieć dzieci, jesli już o tym piszesz.
Teraz 10 lat póżniej mogę napisać, ze jeśli chodzi o dzieci, to szukałabym takiego, który nie chce mieć dzieci, zmiana więc o 180 stopni, ale skończy am 45 lat, więc sam rozumiesz,
sprawa niejako rozwiązała się sama.

1,290

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Nie. Myślę, że mnie kochali ale w taki dziwny sposób. Nie sądzę aby myśleli w ten sposób, że: nie kochamy naszej córki, to weź zaplanujmy jej taką szkołe, potem takie studia, a potem taki zawód, żeby miała gorej od nas i była nieszczęśliwa. Podejrzewam i to jest najgorsze, ze chcieli dobrze, tylko, że to dla mnie nie było dobre. Stąd tem mój pokręcony sposób widzenia relacji i związków. Siebie z resztą też.

To może inaczej. Planując Twoją przyszłość i dorosłe życie, brali pod uwagę czego Ty chcesz, rozmawiali z Tobą, starali się Cię poznać, wspierać, czy jednak Twoją osobą usiłowali spełniać własne ambicje?

1,291 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-08-02 13:23:49)

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:
GOSTY napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

GOSTY, co Ty z jakimiś lewakami wyskakujesz? Nie wiem jak Wielokropek, ale zdecydowanie lewakiem nie jestem, a dostrzegam, że terapia Rossanki to żaden sukces nie jest. Co to bowiem za sukces gdy dorosla kobieta nie potrafi mieć wlasnego zdania, bo wmówiono jej w domu, że jest nikim i jej odczucia ani opinie nie są ważne? I która nie jest w stanie stworzyć ani związku ani zalożyć rodziny, choć tego pragnie.

Ma swoje zdanie i je TU właśnie wyraża. Co do założenia rodziny, to nie wiem, czy tego pragnie?

Bo nie czytałem jej postów wcześniej (lata temu).

Tak, chciałam, szukałam faceta, który też chciałby mieć dzieci, jesli już o tym piszesz.
Teraz 10 lat póżniej mogę napisać, ze jeśli chodzi o dzieci, to szukałabym takiego, który nie chce mieć dzieci, zmiana więc o 180 stopni, ale skończy am 45 lat, więc sam rozumiesz,
sprawa niejako rozwiązała się sama.

Skoro masz 45 lat to już dzieci raczej mieć nie będziesz. Facet tak, bo taka właśnie jest natura.

I żadna feministka tego nie ZMIENI.

Ale masz prawo do szczęścia! Do życia, do takiego, jakie chciałabyś mieć.

Masz 45 lat? Nie masz dzieci, rodziny.

Spełniaj swoje pasje, ciesz się życiem, bo jest krótkie.

Olej resztę, skup się teraz na sobie. NIE na przeszłości, bo czasu nie cofniesz.

Życie jest piękne, jak świat, jak przyroda, jak podróże.

Korzystaj z tego.

Chciałbym, abyś była szczęśliwa. Naprawdę tego Ci życzę.

Bo widać, że w środku dobra z Ciebie dziewczyna. smile

Nie każdemu się udaje, życie różnie się układa.

A czas pędzi jak szalony. Kilka lat nieuwagi, to chwila, a później człowiek budzi się z ręką w nocniku.

1,292

Odp: Głupia sytuacja.
Olinka napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie. Myślę, że mnie kochali ale w taki dziwny sposób. Nie sądzę aby myśleli w ten sposób, że: nie kochamy naszej córki, to weź zaplanujmy jej taką szkołe, potem takie studia, a potem taki zawód, żeby miała gorej od nas i była nieszczęśliwa. Podejrzewam i to jest najgorsze, ze chcieli dobrze, tylko, że to dla mnie nie było dobre. Stąd tem mój pokręcony sposób widzenia relacji i związków. Siebie z resztą też.

To może inaczej. Planując Twoją przyszłość i dorosłe życie, brali pod uwagę czego Ty chcesz, rozmawiali z Tobą, starali się Cię poznać, wspierać, czy jednak Twoją osobą usiłowali spełniać własne ambicje?

Uważali, że rodzice wiedzą lepiej a dzieci póki są nieletnie, nie mają nic do powiedzenia. Dla nich to była miłość dla mnie nie i stąd ten rozdźwięk. A ja się potem męczyłam.
Mówić co chce, to sobie mogłam, ale decydujące zdanie poko byłam nieletnia mieli rodzice i nic z tym nie mogłam jako nieletnia zrobić.

1,293

Odp: Głupia sytuacja.
GOSTY napisał/a:
rossanka napisał/a:
GOSTY napisał/a:

Ma swoje zdanie i je TU właśnie wyraża. Co do założenia rodziny, to nie wiem, czy tego pragnie?

Bo nie czytałem jej postów wcześniej (lata temu).

Tak, chciałam, szukałam faceta, który też chciałby mieć dzieci, jesli już o tym piszesz.
Teraz 10 lat póżniej mogę napisać, ze jeśli chodzi o dzieci, to szukałabym takiego, który nie chce mieć dzieci, zmiana więc o 180 stopni, ale skończy am 45 lat, więc sam rozumiesz,
sprawa niejako rozwiązała się sama.

Skoro masz 45 lat to już dzieci raczej mieć nie będziesz. Facet tak, bo taka właśnie jest natura.

I żadna feministka tego nie ZMIENI.

Ale masz prawo do szczęścia! Do życia, do takiego, jakie chciałabyś mieć.

Masz 45 lat? Nie masz dzieci, rodziny.

Spełniaj swoje pasje, ciesz się życiem, bo jest krótkie.

Olej resztę, skup się teraz na sobie. NIE na przeszłości, bo czasu nie cofniesz.

Życie jest piękne, jak świat, jak przyroda, jak podróże.

Korzystaj z tego.

Chciałbym, abyś była szczęśliwa. Naprawdę tego Ci życzę.

Bo widać, że w środku dobra z Ciebie dziewczyna. smile

Nie każdemu się udaje, życie różnie się układa.

A czas pędzi jak szalony. Kilka lat nieuwagi, to chwila, a później człowiek budzi się z ręką w nocniku.

Toteż to robie teraz. Kto wie, ile mi jeszcze zostało to wyciskam na maksa.:)nawet tera jestem szczęśliwa, mimo, że bez związku.

1,294

Odp: Głupia sytuacja.

Ależ ja bardzo dobrze zyczę Rossance. Niech ma piękne spelnione życie pelne podróży czy hobby.

Dziwi mnie jednak decyzja by trwać w takim stanie, który kompletnie uniemożlwia wejście w relacje, której przeciez pragnie. Dziwi mnie też preferencja do poddania sie lękom, zamiast zawalczenie o lepsze myslenie o sobie.

1,295 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-08-02 13:35:20)

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Toteż to robie teraz. Kto wie, ile mi jeszcze zostało to wyciskam na maksa.:)nawet tera jestem szczęśliwa, mimo, że bez związku.

I tak trzymaj. Związki nie zawsze dają człowiekowi szczęście. Często wręcz przeciwnie. Jak w moim przypadku, dają więcej nieszczęścia niż szczęścia.

Trzeba to badać. Poczuć u siebie.

1,296 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-08-02 13:39:47)

Odp: Głupia sytuacja.

A wystarczyłoby założyć konto na jakiejś sympatii i podejść do tematu pozytywnie. Kobiety powinny bić bite po głowach (oczywiście czymś w miarę miękkim) za to jak nie wykorzystują swoich szans. Naprawdę gdyby wziąć przeciętnego faceta i wsadzić w ciało kobiety...kasa, związki, seks, przyjaźnie...wszystko do zrobienia w miesiąc. Tylko tak właśnie jest u niektórych, że jak jest łatwo to potem przy najmniejszym potknięciu zawala się cały świat... najgorsze, że ross nie ma żadnych refleksji...tzn ma, ale takie na kilka minut i zapomina o całości... A potem od nowa. Psycholog się nie popisał.

1,297

Odp: Głupia sytuacja.
Be. napisał/a:

A wystarczyłoby założyć konto na...

No nie, nie wystarczyłoby. Bo jakiś przypadkowy random z Internetu czy realu szczęścia nikomu nie da.

A jak sobie myślę o Symaptii, to mnie skręca na odległość.

1,298 Ostatnio edytowany przez Be. (2022-08-02 15:00:07)

Odp: Głupia sytuacja.

Tylko rossanka ma wszystko poza partnerem. Kiedyś słyszałem od kogoś, że jest całkiem atrakcyjna nawet. Chyba mam pewien pomysł...

PS Gosty przyznaj, że polubiłes Ross. Szczerze to tego nie widzę, ale kto wie tongue.

Edit: Ty masz WWO chyba jeżeli chodzi o rap smile

1,299 Ostatnio edytowany przez GOSTY (2022-08-02 17:14:35)

Odp: Głupia sytuacja.

Be, jestem za młody. Do tego mam WWO.

Jakoś dziwnie nikt nie zauważył nawet? tongue

99% od dawien dawna.

A to pewnie dopiero wierzchołek góry lodowej.

Ross lubię, czemu miałbym jej nie lubić?

Jej przeszłości NIE mam zamiaru śledzić, bo nie mam na to czasu.

Piszę na podstawie obecnych faktów.

45 lat to nie 25. To ma wielkie znaczenie w związkach.

I powiem tak: NIE MA czegoś takiego, że 28-35 to najgorszy target.

To są uogólnienia czy stereotypy. W każdym wieku ludzie są różni i różnie się układa.

Młody, średni, stary. To zależy od człowieka, NIE od wieku w tym wieku.

Bo każdy jest na innym etapie "dojrzewania" tongue

Mój obecny w głowie target to 25-35 lat.

Chciałbym też mieć kiedyś swoje dziecko, ale cóż...

------------------

I jeszcze jedno.

Nie atakuj 40+ kobiet, które chcą po prostu być szczęśliwe.

To nie ma sensu. Postaw się na ich miejscu.

Powodów może być wiele.

Choroby, wychowanie, borderki, kobiety BLUSZCZE, czy to forum i właśnie rycie bani w mediach, Internecie itd.

Tak samo jak Ty, chcą być szczęśliwe.

Ty atakujesz 40+ babki, które wielkiego wyboru i tak nie mają.

Skup się na 18 latkach. To może coś się KIEDYŚ zmieni.

Jak chcą się tylko jebać, to ich sprawa i tyle.

Ważne, aby uprzedziły, że tylko o jebanie chodzi.

Facet też korzysta tongue

Niestety, nie jeden chłop robi sobie nadzieje. tongue

I już sam nie wiem, kto tu kogo wykorzystuje. tongue

Babki po wielu przejściach, niemłode, z własnymi problemami itd.

Nie wiem, czego od takiej samotnej babki po przejściach w średnim wieku można wymagać?

Może trochę chamskie, ale nie oszukujmy się przecież.

1,300

Odp: Głupia sytuacja.
rossanka napisał/a:

Uważali, że rodzice wiedzą lepiej a dzieci póki są nieletnie, nie mają nic do powiedzenia. Dla nich to była miłość dla mnie nie i stąd ten rozdźwięk. A ja się potem męczyłam.
Mówić co chce, to sobie mogłam, ale decydujące zdanie poko byłam nieletnia mieli rodzice i nic z tym nie mogłam jako nieletnia zrobić.

Czyli nie traktowali Cię z szacunkiem, nie było też uważności na Twoje oczekiwania, potrzeby, a Ty mówisz coś o miłości.
Raz jeszcze powtarzam - miłość tak NIE wygląda, a to, że ludzie lubią wycierać sobie nią buzie, myląc z czymś zupełnie innym, a równocześnie traktując dziecko przedmiotowo, to już zupełnie inna bajka.

Posty [ 1,236 do 1,300 z 1,405 ]

Strony Poprzednia 1 18 19 20 21 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024