Cześć,
Mam problem, który nie wiem jak rozwiązać. Mianowicie, mam problem z tym, że szukając faceta zawsze zwracam uwagę na jego zamożność. Liczy się dla mnie stan jego konta, samochód, mieszkanie. Zwracam uwagę jak jest ubrany (czy drogo czy nie). I nie mam tutaj na myśli niewiadomo jakich milionów ale po prostu dobrego zaplecza finansowego. Ostatnio spotykałam się z chłopakiem 20-letnim (ja mam 24 lata) i kiedy zauważyłam, że nie ma bogatych rodziców oraz nie garnie się do zarabiania kasy to przerwałam tą znajomość, mimo, że podobał mi się z wyglądu, to jego niezaradność życiowa zaważyła na jego znajomości.
Mimo, że by bardzo bardzo przystojny, miał swoje wartości i był bardzo miły dla mnie. Nie potrafię się od tego uwolnić, nie potrafię spotykać się z 'normalnymi' facetami, tylko tymi którzy zarabiają kilka tysięcy więcej niż najniższa krajowa. Ostatnio złapałam się na tym, że w sumie to mogłabym mieć faceta pracującego nawet na budowie, byleby zarabiał ok 10 tysięcy na miesiąc...
Ja mam 24 lata, kończę właśnie studia, jestem wysoką brunetką (173 i 55 kg) myślę, że podobam się facetom, ale ciężko mi znaleźć faceta, który będzie mi odpowiadał pod względem finansowym.
Myślicie, że powinnam jakoś to zmienić ? Pytam Was bo nie mam koleżanek którym mogłabym to powiedzieć , a przyjaciół to już w ogóle.
Będę odpisywać na odpowiedzi