Mam 32 lata i wiecznie mam problemy z płcią przeciwną. Jestem już wypalona totalnie zrywaniem i ponownym poszukiwaniem. Mój ostatni związek to klapa ,myślałam ,że to jest TO ,ale oczywiście znowu nie wyszło. Pół roku razem , zero seksu, planów na przyszłość, kłótnie itp. 32 late zachowujący się jak 16 latek, po wielkich bataliach stwierdziłam ,że odpuszczam bo i tak z tej mąki nie będzie chleba. Ostatni miesiąc to wieczne kłótnie , więc myślę,że dobry czas żeby odpuścić..
Czuję ogromny żal w sercu pod tytułem ZNOWU NIE WYSZŁO . Poprzedni facet za to planował przyszłość, staraliśmy się o dziecko ,ale niestety porzucił mnie dla ex z którą miał dziecko. Oprócz tych 2 miałam tylko jednego partnera ,który 2 lata otwarcie mówił ,że nic z tego nie będzie,ale brnęłam dalej.. Poza tymi mnóstwo max miesięcznych znajomości ....
Chciałabym sie już ustatkować,ale nie umiem Nie wiem jak się za to zabrać żeby już nigdy nei ranić i siebie innych .
Czy ktoś przechodził terapię w związku z takimi poblemami ? Czy pomogła ? Może jakieś zajęcia grupowe ?
Okej nie wyszło. Z drugiej strony my panowie też narzekamy często, że panie są takie i takie i nie wychodzi.
Może zamiast terapii Anulko zastanów się czy na pewno masz dobre podejście do facetów - czy właśnie nie powinnaś teraz chwilę pożyć sama i skorzystać z tego.
Jeżeli Ty zrywałaś znajomość, to co było głównym powodem tego?
3 2019-05-29 14:02:37 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-29 14:11:39)
Mnie terapia pomogła postawiła na nogi tylko że mnie było w pewnym sensie łatwiej i miałem na swój sposób farta .
Po 3 nie udanych związkach poczuciu klęski w ruinach i z przeświadczeniem że ja się do związków nie nadaje wróciłem na terapię obiecując sobie że do końca życia niw wchodzę w bliższe relacje ,ale ja jestem osobą która wychodziła kiedyś z uzależnień i stąd moje przekonanie o farcie ponieważ większe części terapii w których brałem udział dotyczą relacji stosunków i związków z innymi ludźmi oraz praca nad emocjami uczuciami. Problemy związane bezpośrednio związane z piciem i ćpaniem to była bardzo niewielka część psychoterapii a ja nie byłem już takim nowicjuszem trzeźwiałem od paru lat.
Z Tobą pewnie jest nieco inaczej bo jesteś najprawdopodobniej normalną dziewczyną bez jakiś drastycznych zaburzeń, żeby zdiagnozować problemy terapia wydaje się rozsądnym wyjściem. Nawiasem mówiąc osoby uzależnione nie różnią się specjalnie od osób nieuzależnionych ale to moje osobiste przekonanie nie trzeba się z tym zgadzać.
Najczęstsze przyczyny problemów w relacjach to problemy z samoocena i poczuciem wartości oczekiwania rozpoznawanie rzeczywistych naturalnych potrzeb przekonania i wzorce dotyczące życia itp i td nic nowego pod słońcem tylko w terapii liczą się konkrety indywidualne sprawy.
Jeżeli Ty zrywałaś znajomość, to co było głównym powodem tego?
niezgodność charatkerów mówiąc oględnie.. Ja nie mówię ,że to co on robił było złe ,ale niewłaściwe dla mnie. Po pół roku 0 planów na wspólne wakacje, zamieszkanie np ( on mieszka z mamą ja sama ) ... coraz mniej do mnie przyjeżdzał a w tym czasie spędzał czas ze znajomymi..Na weekendy ZAWSZE jeździłam do niego ja. I wtedy też w sumei czas razem to był tylko czas na realizowaniu wspołnego hobby,ale wieczory jego znajomi.. Jak chciałam żeby poznał moich odmawiał. Po prostu przestało mu zależeć a mnie zaczynało przeszkadzać jego bogate życie towarzyskie.. Stwierdziłam ,że zamiast się szarpać lepiej się rozstać bo ja nei tego oczekuje.. Poza tym współżycie raz na 2 tyg, on mnie ciągle odrzucał , wymyślał wymówki itp..
Już mam dość wchodzenia w relacje bo wiem ,że ze mna coś musi być nie tak bo nie wierze,że wszyscy faceci są dziwni , po prostu ja wybieram takic , któryz do życia się nie nadają.
Z Tobą pewnie jest nieco inaczej bo jesteś najprawdopodobniej normalną dziewczyną bez jakiś drastycznych zaburzeń, żeb
osobiście nie mam ,ale w moje rodzinie były ofiary uzależnienia od alkoholu .. może na zasadzie jesteśmy ofiarami naszych ofiar..,ale tego nei wiem. Wydaje mi się ,że jestem normalna, chce założyć rodzinę i być szczęśliwa a tu niestety jak po grudie
W innym temacie pisałaś o znacznie większej ilości partnerów oraz o "ruchaczach", których zaliczalas. To było jakieś pół roku temu, wtedy byłaś z facetem i zalilas się, że raz czy dwa mu nie stanął, ale potem się poprawiło. Jak to wszystko ma się do tego co napisałaś w tym temacie?
W innym temacie pisałaś o znacznie większej ilości partnerów oraz o "ruchaczach", których zaliczalas. To było jakieś pół roku temu, wtedy byłaś z facetem i zalilas się, że raz czy dwa mu nie stanął, ale potem się poprawiło. Jak to wszystko ma się do tego co napisałaś w tym temacie?
będąc z nim nie miałam nikogo , z mojej strony było to uczucie. Fakt nie stawał , potem się poprawilo a później w ogóle przestało jemu na mnie zależeć w kwestii łóżka też.. odstawił tą sprawę i tak już 3 tydzień leci bez zbliżeń...
Fakt trochę przerobiłam tematu ,ale nikt mnei poważnei nie traktował
Pół roku razem i zero seksu vs 3 tygodnie bez zblizen. Czytając Twoje posty widzę osobę, która nie robi nic by mieć stały związek, za to jest bardzo dużo o seksie i przelotnych znajomościach. I od siebie bym zaczął, chociaż wiadomo że na siłę nie zmienisz ścieżki jaka obralas. Ludzie, którym zależy na ludziach i stałych relacjach wybierają do życia takie same osoby, a nie te przerabiajace "temat" na ilość.
Pół roku razem i zero seksu vs 3 tygodnie bez zblizen. Czytając Twoje posty widzę osobę, która nie robi nic by mieć stały związek, za to jest bardzo dużo o seksie i przelotnych znajomościach. I od siebie bym zaczął, chociaż wiadomo że na siłę nie zmienisz ścieżki jaka obralas. Ludzie, którym zależy na ludziach i stałych relacjach wybierają do życia takie same osoby, a nie te przerabiajace "temat" na ilość.
no przecież go nie zmuszę żeby sypiał ze mną a to też ważna kwestia, Poza tym skoro mnie olewa , nie chce się zbyt często spotykać siłą go nie przywiążę do siebie. Lepiej się rozstać i niech każdy pójdzie w swoją stronę.
No mam problem w stałych relachacj chociaż ich bardzo chcę dlatego nie mówię ,że ze mną jest wszystko w porządku wręcz odwrotnie wiem ,ze wina leży po mojej stronie ,ale sama się nie umiem zmienić
Ale czy Ty na pewno tego chcesz? A jeżeli tak to co Tobą kieruje? Nie umiesz sama np zarobić na dom, czy coś więcej? Pytam serio, ale odpowiedziec możesz sobie w głowie. Bądź ze sobą szczera, bo tutaj jak wyżej pisałem trochę klamczuszkujesz. Generalnie dziś kobieta jakiego związku by nie chciała, to bez większych problemów go osiąga. Może jednak masz to czego chcesz?
Większość psychoterapeutow jest beznadziejna, czasem szkoda pieniędzy i czasu. Ja bym zwolnił z facetami na Twoim miejscu i sięgnął po literaturę poruszająca tematyke relacji. Jest taka książka "Dlaczego kobiety kochają drani?", mimo dziwnego tytułu jest całkiem ok i może coś z tego wyniesiesz.
Może jednak masz to czego chcesz?
jestem spełnionym człowiekiem zawodowo, prywatnie też ,Mam przyjaciół, hobby, rodzine. Brakuje mi 2 połówki .. Nie do płacania kredytu ,ale do zycia.
I zakładanie konta na zbiorniku + fakt, że nie możesz wytrzymać chwili bez seksu (a co jak facet wyjedzie w delegację) ma w tym pomóc rozumiem? Jak pisałem wyżej, chcesz stałej relacji, ale robisz wszystko by było inaczej. Tak się nie da i pogodz się z tym. Faceci rzadko kiedy chcą się wiązać z takimi kobietami na stałe. Bo i po co, skoro to otwarty związek?
13 2019-05-29 16:15:17 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-05-29 16:21:57)
Burzowy napisał/a:Może jednak masz to czego chcesz?
jestem spełnionym człowiekiem zawodowo, prywatnie też ,Mam przyjaciół, hobby, rodzine. Brakuje mi 2 połówki .. Nie do płacania kredytu ,ale do zycia.
Masz konto na zbiorniku ? Ciekawe. A jaki nick ?
Ps. Bez uporządkowania swojego życia nie radzę wchodzić w bliższe relacje z mężczyznami. Idź na terapię bo widzę, że masz straszny sajgon w głowie. Możesz tutaj pisać bajki o uporządkowanym życiu zawodowym i prywatnym ale wiemy jak jest. Gdyby tak było to byś nie zakładała tego tematu.
Odczuwasz potrzebę założenia rodziny ale twoje seksualne przygody będą przeszkodą w wybraniu odpowiedniego kandydata ponieważ poziom oksytocyny w twoim mózgu drastycznie spadł. Dlatego nie będziesz potrafiła utrzymać dłużej więzi z jednym partnerem. Nie wspomnę o złych wyborach.
Podsumowując to psychika i biochemia u ciebie leży.
Mam oczywiście na odwrót niż Burzowy i moim zdaniem czytanie książek to mała pomoc w porównaniu do tego, co może dać psychoterapia. Terapia nie ma za zadanie "naprawić" problemu, a bardziej pomóc Tobie zrozumieć siebie. Terapia i drugi człowiek pomaga naświetlić te obszary, których w ogóle nie widzisz i nie jesteś w stanie sama poznać i zrozumieć. Zawsze perspektywa drugiego człowieka jest inna niż ta, którą masz. Potem to Ty decydujesz, czy coś z tą wiedzą robisz. Drugi człowiek to zasoby, których my nie mamy, nie trzeba się zawsze samemu ze wszystkim borykać, tylko można od kogoś uzyskać wsparcie.
Z osobistego doświadczenia, spotkałam w życiu tylko dobrych terapeutów, i moi znajomi też, o złych tylko słyszałam tylko tu na forum.
Wydaje mi się, że na terapii będziesz mogła nie tylko odgadać się z tych niepowodzeń, żalu i innych uczuć, o których trudno mówić innym (bo nie wypada ich mieć, bo głupio, bo nie chcę obciążać innych...). Będziesz mogła też przyjrzeć się temu jakie masz przekonania o sobie, o związkach, o mężczyznach i kobietach, ich rolach itd. Być może dowiesz się, dlaczego tak masz, że trafiasz źle / wybierasz źle. Jest duża szansa, że dotrzesz do prawdy o sobie. Ja tak miałam w innym obszarze niż związki, ale generalnie polecam.
Z tymże jest to wydatek rzędu od tysiąca w górę, chyba że na nfz, ale wtedy jest mniejszy wybór terpeutów i wydaje mi się, że trudno o skierowanie, jeśli nie jest się osobą uzależnioną.
15 2019-05-29 21:29:57 Ostatnio edytowany przez Anulka1987 (2019-05-29 21:33:48)
Nie wiem dlaczego kobieta otwarta seksualnie ZAWSZE musi być odbierana od razu jako puszczalska . To drodzy Panowie jest mocno niesprawiedliwe. Miałam konto z moim ex jako para no i co w tym złego ? NIGDY nikogo nie zdradzilam ...więc dlaczego od razu opinia rozwiązłej ?
Mam pracę ,która pozwala mi spłacać kredyt na mieszkanie i dodatkowo mam pieniądze na swoje hobby . Zarabiam mówiąc nieskromnie dobrze więc bez problemu umiem się utrzymać sama ,jestem samowystarczalna ...ale czy tak ma życie wyglądać ? Każdy chciałby mieć kogoś do kogo można się przytulić i dzieci . Macierzyństwo jest dla mnie bardzo ważna kwestią a niestety z biegiem czasu widzę ,że się ode mnie oddala .
Trochę skłamałam ,mam nadal faceta ,ale widzę że to się rozpada ....On wieczny chłopiec,coraz bardziej zaczęły mnie irytować jego przyzwyczajenia ...w koło albo pali zielone albo pije . Wieczorami spacerki ze znajomymi o syerxzemie na ławce . No chyba średni kandydat na męża . Dodatkowo sfera seksu to totalne bagno . Mam się związać z kimś kto tego nie robi i oszukiwać i siebie i jego ??? To jest dobre rozwiązanie ? Udawać cnotke ,która nie jestem ?
Na 3 poważniejsze związki z każdy z nich to totalny niewypał ..widocznie przyciagam zły tym mężczyzn i tak WIEM że wina MUSI być we mnie ..są normalni faceci ,wierzę w to ale jakoś ja ich nie pociągam . Musiałabym udawać ,że jestem " grzeczna " żeby ktoś mnie pokochał . To absurd przecież każdy powinien być sobą . To jest szczere i prawdziwe
Wbrew temu co o mnie piszecie ja się czuję cholernie samotna . Bardzo bym chciała żeby tak nie było ,ale cóż nie umiem ...coraz starsza przestaje być pewnie atrakcyjna jako potencjalna " żona " .
Monoceros, od tysiąca w górę? Jak pójdzie na psychodynamiczną i ją wsadzą na jakąś grupową, to się skończy kosztem typu 50 kafli za 4 lata. Terapia może pomóc, ale samodoskonalenie też. Tylko trzeba być szczerym i nie mówić tak, by dobrze wypaść w oczach psychologa. A jak widzimy tutaj jest potężny problem ze szczerością. Pójdzie i powie, że zależy jej na stałości, ale trafia (o nie!) samych złych mężczyzn i ma pecha...
są normalni faceci ,wierzę w to ale jakoś ja ich nie pociągam
A dlaczego masz pociągać "normalnych" facetów, skoro Ty jesteś skrajnie odmienna i Twoje życie totalnie odbiega standardami od (zapewne) preferowanego przez "normalnych"? Poza tym to raczej ONI Ciebie nie pociągają.
Nie wiem dlaczego kobieta otwarta seksualnie ZAWSZE musi być odbierana od razu jako puszczalska . To drodzy Panowie jest mocno niesprawiedliwe.
Gdzie tak ktoś napisał? Ja nie widzę.
Macierzyństwo jest dla mnie bardzo ważna kwestią a niestety z biegiem czasu widzę ,że się ode mnie oddala .
1) Wybierasz facetów, którzy nie nadają się na ojców
2) Nie prowadzisz życia, które sprzyja założeniu rodziny
3) Nie szanujesz mężczyzn i ich problemów, traktujesz ich roszczeniowo i przedmiotowo
To absurd przecież każdy powinien być sobą . To jest szczere i prawdziwe sad
No to jesteś, po co chcesz to zmieniać? Przecież nigdzie nie jest powiedziane, że masz się zachowywać tak, czy siak.
Bardzo bym chciała żeby tak nie było ,ale cóż nie umiem ...coraz starsza przestaje być pewnie atrakcyjna jako potencjalna " żona " .
No do starej to Ci jeszcze bardzo daleko .
Sorry, że tak bezpośrednio, ale nie jesteś czasem borderline?
Nie wiem co to borderline ,może poczytam to się dowiem . Samodoskonalenie to dobry pomysł ,zapewne bardziej ekonomiczny ,ale szczerze nie wiem od czego zacząć .
Wiem ,że jeżeli nie zmienię siebie to na pewno nie zmieni się nic ,ale nie wiem co mogłabym zrobić . Na pewno nie zacznę być cnotka i nie będę udawać przed partnerem ,że sex mnie nie interesuje ...
W zasadzie tak jest ,że skoro na naszej drodze są same przeszkody to zapewne warto zmienić drogę ...tylko nie wiem na jaką (?) Przyjaciele mówią żebym wyszła.do ludzi ,założyła portal itp ,ale wiem że na 100% nic to nie da .
Wiem ,że w każdym gronie potencjalnych partnerów znajdzie się jakiś popapraniec i na pewno wybierze mnie
Burzowy z całą sympatią do Ciebie - nie przeginaj .Pytanie trochę dziwne o borderline ?
Chcesz przez internet na forum zdiagnozować borderline u dziewczyny to dla psychiatrów jest wyzwanie - ostrożnie .
Z grubsza przeczytałam i wg mnie " borderline " to trochę ściema . Oczywiście faktycznie jest dużo cech ,które u siebie rozpoznaje ,ale chyba zmiany nastroju to normalne dla każdej kobiety w zależności od cyklu . Niestety hormony szaleją i człowiekiem targają emocje ..bardzo skrajne . Nie kwalofikowalabym tego od razu jako choroby psychicznej.
20 2019-05-29 22:11:12 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-29 22:13:32)
W tym momencie i takim stanie rozgoryczenia i pewnie frustracji to możesz nawykrywać całe mnóstwo różnych cech zaburzeń itp u siebie - spokojnie .Jak pobędziesz trochę sama ze sobą to Ci nie zaszkodzi .
Opisz tych swoich byłych ancymonów trochę dokładniej.
W tym momencie i takim stanie rozgoryczenia i pewnie frustracji to możesz nawykrywać całe mnóstwo różnych cech zaburzeń itp u siebie - spokojnie .
Nie wiem czy są ludzie idealnie opanowani a nawet jeżeli są to wcale to dobrze nie wpływa na życie . Lepiej się uzewnętrznić i oczyścić niz tłumić w sobie i w końcu zwariować od natarczywych myśli .
Może i jestem borderline może nie ..coś na pewno jest nie tak ,że nie potrafię stworzyć związku ,pełnego ciepła ,zaufania a co najważniejsze planów na przyszłość .
Ja naprawdę bym tego chciała ,ale nie wiem od czego zacząć ..
Na razie jestem z facetem wg mnie albo impotentem albo kryptogejem i nie wiem do czego to dąży . Raczej do niczego . Oczywiście mogę udawać ,że jest ok i przez koleje miesiące nie uprawiać seksu no ale czy o to chodzi ?
22 2019-05-29 22:20:38 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-29 22:23:40)
Ja nikogo nie diagnozuję, tylko pytam bo zdiagnozowana mogła być już dawno. Bardzo mi w sposobie pisania przypomina moją pierwszą (chwilową) dziewczynę na studiach, właśnie borderkę. Warto potem u specjalisty poruszyć ten temat, bo kto wie co w nas siedzi.
Oczywiście faktycznie jest dużo cech ,które u siebie rozpoznaje ,ale chyba zmiany nastroju to normalne dla każdej kobiety w zależności od cyklu . Niestety hormony szaleją i człowiekiem targają emocje ..bardzo skrajne
Nie wiem, ale znam masę kobiet którymi emocje aż tak nie targają. To chyba jednak jest pod jakąś pewną kontrolą.
Przyjaciele mówią żebym wyszła.do ludzi ,założyła portal itp ,ale wiem że na 100% nic to nie da .
Yyy... ale przecież Ty na brak kontaktu z mężczyznami nie narzekasz, więc o co chodzi z wyjściem do ludzi?
Na razie jestem z facetem wg mnie albo impotentem albo kryptogejem i nie wiem do czego to dąży . Raczej do niczego . Oczywiście mogę udawać ,że jest ok i przez koleje miesiące nie uprawiać seksu no ale czy o to chodzi ?
No tak, przed chwilą żaliłaś sie, że ktoś (mimo, że nikt tak nie zrobił) śmie uważać Cię za puszczalską. A tu obrażasz swojego faceta, bo od 3 tygodni nie ma seksu. Czytając to wszystko wcale się nie dziwię, że mu czasem nie stawał albo nie chce. W Tobie jest totalnie zero empatii i zrozumienia. K A Ż D Y facet od Ciebie spierdzieli. A Ty się chcesz brać za rodzinę i dzieci. Powodzenia...
Niekonicznie zaraz jest kryptogejem jak dużo pali i pije często to może być przyczyną braków w potencji i bardzo niskiego libido nie na wszystkich THC działa identycznie to są bardzo indywidualne sprawy i zmieniają się z czasem - wiele zmiennych.
Offtop trochę o terapii, ja wydałam 1300 za pół roku, z wielkim sukcesem (moim zdaniem). Warto nie trafiać na psychodynamiczną jeśli chce się rozmawiać o związkach
Autorko, nikt ci tu nie wmawia, że to co robisz jest "złe". Albo że masz udawać. Albo że masz nie uprawiać seksu. Albo że jesteś rozwiązła a przez to gorsza. NAPRAWDĘ nikt tego tu nie napisał. Sam fakt, że widzisz tutaj te rzeczy, jest znaczący. Skąd te myśli? Ano z twojej głowy. Wszędzie widzisz krytykę, bo sama się krytykujesz i bardzo nie odpowiada ci stan, w jakim jesteś.
Mam wrażenie, że nie jesteś szczera ze sobą. Piszesz, ze chcesz zacząć działać, ale nawet do żadnej z porad się jeszcze nie odniosłaś, a jedynie haczysz się na krytykę i omijasz temat szerokim łukiem.
Masz tutaj kilka propozycji, różne zdania na ten temat. Możesz zacząć od książek, nawet Burzowy Ci jedną polecił, możesz poszukać terapeuty, chętnie ci podpowiem od czego zacząć.
Co robisz?
25 2019-05-30 04:40:47 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-30 04:47:51)
Witaj, Anulka1987
Dobry Duszek Forum
Nie wiem dlaczego kobieta otwarta seksualnie ZAWSZE musi być odbierana od razu jako puszczalska . To drodzy Panowie jest mocno niesprawiedliwe. Miałam konto z moim ex jako para no i co w tym złego ? NIGDY nikogo nie zdradzilam ...więc dlaczego od razu opinia rozwiązłej ?
Nie martw się takimi opiniami, czasem piszę trochę z humorem "moje ciało moja sprawa" w kontekście braku doświadczeń, i to mogłoby mieć zastosowanie również tutaj.
Mam pracę ,która pozwala mi spłacać kredyt na mieszkanie i dodatkowo mam pieniądze na swoje hobby . Zarabiam mówiąc nieskromnie dobrze więc bez problemu umiem się utrzymać sama ,jestem samowystarczalna ...ale czy tak ma życie wyglądać ? Każdy chciałby mieć kogoś do kogo można się przytulić i dzieci . Macierzyństwo jest dla mnie bardzo ważna kwestią a niestety z biegiem czasu widzę ,że się ode mnie oddala .
Masz ambitne i długoterminowe plany, szansa na realizację na pewno istnieje, gdyby udało Ci się poznać kogoś mającego podobne cele. Możesz przeczytać co pisałem temu chłopakowi https://www.netkobiety.pl/t118382.html może też pomogłoby Ci. Mniej więcej doradzałem tam, żeby rozważyć rozpoczęcie od zwykłej znajomości, wspólnego spędzania czasu, wychodzenia gdzieś razem.
Mam się związać z kimś kto tego nie robi i oszukiwać i siebie i jego ??? To jest dobre rozwiązanie ? Udawać cnotke ,która nie jestem ?
Na 3 poważniejsze związki z każdy z nich to totalny niewypał ..widocznie przyciagam zły tym mężczyzn i tak WIEM że wina MUSI być we mnie ..są normalni faceci ,wierzę w to ale jakoś ja ich nie pociągam . Musiałabym udawać ,że jestem " grzeczna " żeby ktoś mnie pokochał . To absurd przecież każdy powinien być sobą . To jest szczere i prawdziwe
Może zdarzyć się, że "normalni faceci" (korzystając z pojęcia którego użyłaś) również będą zainteresowani bogatym życiem erotycznym, niekoniecznie musi się to wiązać z szeroko pojętym złem, na pewno nie musisz rezygnować z tego co dla Ciebie ważne.
Wbrew temu co o mnie piszecie ja się czuję -- samotna . Bardzo bym chciała żeby tak nie było ,ale cóż nie umiem ...coraz starsza przestaje być pewnie atrakcyjna jako potencjalna " żona " .
Niekoniecznie tak jest, znowu odniosę się do podanego linka, tamten chłopak wprost pisał że dziewczyny w starszym wieku są dla niego najbardziej atrakcyjne. Osób myślących podobnie może być więcej, zatem nie musisz oceniać się negatywnie na podstawie samego wieku, jest więcej czynników które mają znaczenie.
Problem w tym, że chocoaz wiesz, że związek nie rokuje to dalej w nik tkwisz i marnujesz swój czas i energię.
Poza tym ciężko Ci doradzić w momencie, kiedy nie piszesz całej prawdy. Biorąc pod uwagę Twoje pozostałe tematy stwierdziłabym, że facet po prostu ma Cię dość. Swoimi wyrzutami w jego stronę doprowadziłaś do tego, co masz.
Powinnaś przemyśleć dwie rzeczy. To, po co tkwisz w relacjach, w których być nie chcesz i które Ci nie pasują.
I to, że nigdy nie dostaniesz faceta ukształtowanefo pod siebie i musisz to zaakceptować.zamiast go zmieniać.
Anulka
szkoda, że założyłaś kolejny wątek, w którym na dodatek nie piszesz prawdy, bo w tamtym już dostałaś wiele cennych rad, a wniosków nie wyciągnęłaś żadnych.
Ciągniesz związek z facetem, który ma zupełnie inne cele niż Ty, inne podejście do związków, traktuje Cię bardziej jak jedną ze swoich licznych koleżanek, aniżeli partnerkę. Marnujesz czas sobie i jemu, a teraz jeszcze forumowiczom.
28 2019-05-30 08:25:43 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-05-30 08:26:03)
Mimo wszystko zalecam terapię oraz detoks od toksycznych mężczyzn i związków.
Problem w tym, że chocoaz wiesz, że związek nie rokuje to dalej w nik tkwisz i marnujesz swój czas i energię.
to akurat prawda
Biorąc pod uwagę Twoje pozostałe tematy stwierdziłabym, że facet po prostu ma Cię dość. Swoimi wyrzutami w jego stronę doprowadziłaś do tego, co masz..
To prawda może mieć dość , tak samo jak ja mogę mieć dosyć jego. Nie każdemu odpowiada nocne szlajanie się po nocach partnera, co weekend piwo i palenie. Każdy jest inny ,dla mnie co weekend 12 piw to już zakrawa o alkoholizm.
Tak samo o ile toleruje,że ma duże towarzystwo to jednak przeszkadzają mi jego bliskie kontakty z koleżankami. Chyba mam do tego prawo ?
I to, że nigdy nie dostaniesz faceta ukształtowanefo pod siebie i musisz to zaakceptować.zamiast go zmieniać.
no oczywiście mogę,ale z facetami z którymi byłam / jestem nie ma przyszłości. To chyba jednak wiele przekreśla...
Anulka
szkoda, że założyłaś kolejny wątek, w którym na dodatek nie piszesz prawdy, bo w tamtym już dostałaś wiele cennych rad, a wniosków nie wyciągnęłaś żadnych..
Wyciągnęłąm, nie suze mu już głowy , nie oczekuje niczego , czekam aż sie to samo rozpadnie.... Wątek się tyczy czego innego.
To opisz może jakiego faceta szukasz. Tak w miarę dokładnie.
Anulko moim zdaniem powinnaś sobie teraz dać parę miesięcy spokoju. Poświęć je pracy, hobby, rozwojem. Pozwoli to spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Wydaje mi się, że Twoje samoocena strasznie uzależniona jest od posiadania partnera, bycie pożądanym w czyiś oczach. Serio to tak nie działa. Wyobraź sobie, że facet to samo by napisał co Ty - czy chciałabyś takiego partnera?
mallwusia napisał/a:Anulka
szkoda, że założyłaś kolejny wątek, w którym na dodatek nie piszesz prawdy, bo w tamtym już dostałaś wiele cennych rad, a wniosków nie wyciągnęłaś żadnych..
Wyciągnęłąm, nie suze mu już głowy , nie oczekuje niczego , czekam aż sie to samo rozpadnie.... Wątek się tyczy czego innego.
no i właśnie tracisz czas, przez co narasta Twoja frustracja.
Ja się nie zgadzam z LL:
Biorąc pod uwagę Twoje pozostałe tematy stwierdziłabym, że facet po prostu ma Cię dość. Swoimi wyrzutami w jego stronę doprowadziłaś do tego, co masz..
Masz rację pisząc:
"...tak samo jak ja mogę mieć dosyć jego. Nie każdemu odpowiada nocne szlajanie się po nocach partnera, co weekend piwo i palenie. Każdy jest inny ,dla mnie co weekend 12 piw to już zakrawa o alkoholizm.
Tak samo o ile toleruje,że ma duże towarzystwo to jednak przeszkadzają mi jego bliskie kontakty z koleżankami. Chyba mam do tego prawo ?"
masz do tego prawo i z tego prawa korzystaj
34 2019-05-30 09:55:35 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2019-05-30 09:56:58)
Lady Loka napisał/a:Problem w tym, że chocoaz wiesz, że związek nie rokuje to dalej w nik tkwisz i marnujesz swój czas i energię.
to akurat prawda
Lady Loka napisał/a:Biorąc pod uwagę Twoje pozostałe tematy stwierdziłabym, że facet po prostu ma Cię dość. Swoimi wyrzutami w jego stronę doprowadziłaś do tego, co masz..
To prawda może mieć dość , tak samo jak ja mogę mieć dosyć jego. Nie każdemu odpowiada nocne szlajanie się po nocach partnera, co weekend piwo i palenie. Każdy jest inny ,dla mnie co weekend 12 piw to już zakrawa o alkoholizm.
Tak samo o ile toleruje,że ma duże towarzystwo to jednak przeszkadzają mi jego bliskie kontakty z koleżankami. Chyba mam do tego prawo ?Lady Loka napisał/a:I to, że nigdy nie dostaniesz faceta ukształtowanefo pod siebie i musisz to zaakceptować.zamiast go zmieniać.
no oczywiście mogę,ale z facetami z którymi byłam / jestem nie ma przyszłości. To chyba jednak wiele przekreśla...
Not o z nim zerwij. Czekać możesz i kolejne 2 lata aż się samo rozpadnie.
Wiesz już, że ten związek nie rokuje. Wiesz, że nie chcesz w nim tkwić. Wiesz, że to nie ten facet.
A i tak jesteś z nim w związku. Po co? Nie lepiej odejść i odpocząć?
Sama sobie marnujesz czas, który poświęciłabyś na szukanie kogoś, z kim faktycznie spędzisz resztę życia.
edit. Mallwusiu, oczywiście, że ma do tego prawo. Ale w takim przypadku zamiast być z facetem, z którym się być nie chce i cały czas mu narzekać, że coś nam nie pasuje, lepiej się rozstać.
I od początku to właśnie piszę, ale nie uważam, aby była w tym jakaś jej wina, lecz ten facet taki już po prostu jest - wieczne dziecko, mieszkające u mamusi i traktujące życie jak ciągłą zabawę.
No to chyba czytasz jej posty z zamkniętymi oczami.
No to chyba czytasz jej posty z zamkniętymi oczami.
W jakim sensie? Że sobie sama takiego wybrała? Tu się zgodzę.
38 2019-05-30 10:27:56 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-30 10:28:25)
Chodzi mi o jej skandaliczne podejście do facetów, nawet tu na forum ciężko spotkać podobne. To, że on pije czy coś tam to jest jak gdyby dalszy problem na zasadzie usprawiedliwienia swojego własnego zachowania. Przeczytaj posty autorki i zastanów się kto to wytrzyma? Ja też mam teraz libido wykrecone w kosmos, a jestem stały w uczuciach. A od kogoś takiego bym wiał jak najdalej.
[ oczywiście, że ma do tego prawo. Ale w takim przypadku zamiast być z facetem, z którym się być nie chce i cały czas mu narzekać, że coś nam nie pasuje, lepiej się rozstać.
A ja uważam ,że lepiej spróbować się dotrzeć.To co uważasz Ty za zawracanie głowy facetowi ja uważam za docieraniem się. Zależy na ile jedna ze stron jest w stanie pójść na kompromis. W tym wypadku pomimo obietnic od pół roku nei byliśmy razem NIGDZIE poza ławką i parkiem , plus nie ograniczył szwędania nocnego tylko przestał o nim mówić.
Koniec końców wg mnie nie jest to materiał na partnera do życia.Za każdym razem kiedy kładę kawę na ławę mówi,że mnie kocha i że się zmieni. Nie jest tak ławto powiedzieć komuś "spadaj" stąd to odwlekanie. Jakby się ze mną zgodził powiedział ,że jest to niezgodność charakterów no to doszło by do tego rozstania już dawno.
Mentalnie ja ten związek zakończyłam o czym on dobrze wie.... ,ale jestem , odpowiadam na jego telefony , widujemy się bo mnie o to prosi. Jak większość ludzi chciałby miec ciastko i zjeść ciastko . Być może tego jeszcze nie rozumie.
Chodzi mi o jej skandaliczne podejście do facetów, nawet tu na forum ciężko spotkać podobne. A od kogoś takiego bym wiał jak najdalej.
no,ale na czym polega to skandaliczne zachowanie wg Ciebie ? Jestem ciekawa . Jedne zachowania są do zaakceptowania a inne nie. Każdy z nas ma inne standardy. No chyba ,że wyczytałes między wierszami ,że go biję i gwałcę :lol::lol:
Burzowy, ja tylko o tym obecnym partnerze pisałam, nie znam innych wątków autorki, a zaglądam tu dorywczo.
42 2019-05-30 11:00:41 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-05-30 11:01:27)
Burzowy, ja tylko o tym obecnym partnerze pisałam, nie znam innych wątków autorki, a zaglądam tu dorywczo.
Również przeczytałem co nie co u niej na profilu i większość postów kręci się wokół seksu i narzekania na facetów bo im nie mógł stanąć. No i jeszcze wątki o wielu przygodach seksualnych. Autorka prowadzi bujne życie seksualne. Nie wiem czy dla normalnego mężczyzny to odpowiednia kandydatka na matkę i żonę. No i jeszcze ten Zbiornik czyli zbiór patoli. Ten fakt może zaważyć o wszystkim. Już napisałem, że kobieta ma rozwalony układ nagrody i teraz każdego będzie oceniać pod kątem dobrej i długiej erekcji. A czas leci, biologia upomina się o dziecko jednak przy takim prowadzeniu się i wchodzeniu w dziwne relacje to za parę lat może być już za późno. Może to już podchodzi o seksoholizm ? Bez terapii i naprawienia układu nagrody w mózgu nie wróże sukcesów autorce. Ludzie którzy prowadzą rozwiązły tryb życia mają trudności wejścia w trwały związek z zobowiązaniami. Szybko się nudzą bo spada haj hormonalny szybciej niż u zdrowych ludzi. Ciągle potrzebują nowych bodźców.
Twój facet nie jest dobrym materiałem na partnera życiowego. A czy ty jesteś dobrym materiałem na matkę i żonę ?
Lady Loka napisał/a:[ oczywiście, że ma do tego prawo. Ale w takim przypadku zamiast być z facetem, z którym się być nie chce i cały czas mu narzekać, że coś nam nie pasuje, lepiej się rozstać.
A ja uważam ,że lepiej spróbować się dotrzeć.To co uważasz Ty za zawracanie głowy facetowi ja uważam za docieraniem się. Zależy na ile jedna ze stron jest w stanie pójść na kompromis. W tym wypadku pomimo obietnic od pół roku nei byliśmy razem NIGDZIE poza ławką i parkiem , plus nie ograniczył szwędania nocnego tylko przestał o nim mówić.
Koniec końców wg mnie nie jest to materiał na partnera do życia.Za każdym razem kiedy kładę kawę na ławę mówi,że mnie kocha i że się zmieni. Nie jest tak ławto powiedzieć komuś "spadaj" stąd to odwlekanie. Jakby się ze mną zgodził powiedział ,że jest to niezgodność charakterów no to doszło by do tego rozstania już dawno.
Mentalnie ja ten związek zakończyłam o czym on dobrze wie.... ,ale jestem , odpowiadam na jego telefony , widujemy się bo mnie o to prosi. Jak większość ludzi chciałby miec ciastko i zjeść ciastko . Być może tego jeszcze nie rozumie.
Jasne. W poprzednim wątku tłumaczyłam Ci, co jest nie tak z Twoimi kompromisami.
To, co opisujesz to nie jest docieranie się. Docieranie się to jak różnice wychodzą w trakcie, a nie w momencie, w którym bierzesz faceta z całkowicie innym podejściem niż Twoje własne i "docieraniem się" próbujesz go zmienić na takiego, który będzie Tobie pasował. Idź na tą terapię, przyda Ci się.
44 2019-05-30 11:26:35 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-30 11:27:02)
Aniu, wiele napisałem już wcześniej co moim zdaniem nie gra.
Lady, a czy na pewno to są faceci o innym podejściu? Różnica jest chyba taka, że męski organizm jest bardziej delikatny, stąd problemy z erekcja, które wydają się być decydującym problemem, nie cała reszta. Inni autorki zwyczajnie nie kręcą, to jest jej świat. Trudne to jest, bo teraz zderza się jej świadomość z podswiadomością. Głupia chyba nie jest, nawet widziałem gdzieś jej posty z sensem, ale problem jest poważny i nie sądzę by dało się to naprawić, bo preferencji nie zmieni.
Aniu, wiele napisałem już wcześniej co moim zdaniem nie gra.
Lady, a czy na pewno to są faceci o innym podejściu? Różnica jest chyba taka, że męski organizm jest bardziej delikatny, stąd problemy z erekcja, które wydają się być decydującym problemem, nie cała reszta. Inni autorki zwyczajnie nie kręcą, to jest jej świat. Trudne to jest, bo teraz zderza się jej świadomość z podswiadomością. Głupia chyba nie jest, nawet widziałem gdzieś jej posty z sensem, ale problem jest poważny i nie sądzę by dało się to naprawić, bo preferencji nie zmieni.
Ja akurat nie o problemach z erekcją piszę tylko o drugim temacie Autorki, w którym nie potrafi zrozumieć, że jej partner może mieć więcej koleżanek niż ona ma kolegów (bo przecież to nienormalne chcieć spędzać czas ze znajomymi) i intensywnie próbuje faceta przekonać, żeby ze znajomymi się nie spotykał, bo jak on może spotykać się kosztem czasu z nią, którego w sumie i tak wtedy nie ma.
O tym mówię.
Po co brać faceta z życiem towarzyskim i "docieraniem się" nazywać jej próby ograniczenia go. Po prostu jak ona ma 2 kolegów i chce faceta, który będzie miał max 2 koleżanki, to takiego się szuka. A nie innego, a potem się go dostosowuje do siebie.
Jeżeli ten facet od koleżanek to ten sam od zaburzeń erekcji i ten sam, o którym pisze Autorka teraz, to ja serio się facetowi nie dziwię, bo jakby ktoś chciał mnie tak ograniczać, to bym drastycznie ograniczyła czas spędzany z tą osobą.
Różnica jest chyba taka, że męski organizm jest bardziej delikatny, stąd problemy z erekcja, które wydają się być decydującym problemem, nie cała reszta. .
no być może,ale jak ma sie wobec tego czuć druga strona. Pełno koleżanek , bogate życie towarzystkie a z własną kobietą ciągle nic. Nie życze nikomu takiej sytuacji kiedy ukochana osoba odwraca się na bok i ma w dupie potzeby partnera.
Od początku było nie halo,ale dałam czas i szansę. Nie biadoliłam ,że mu nie staje tylko spróbowałam w inny sposób doprowadzić do tej erekcji. No ,ale ile można kogoś prosić, stymulować , też chciałabym się w końcu poczuć jak kobieta.
Tymczasem on mnie odrzuca i słyszę wiecznie wymówki , które nie są przyjemne....
Ale erekcji się nie uzyskuje na zawołanie. Ba, tego nawet leczyć nie potrafią do końca. To jest bardzo, bardzo skomplikowana rzecz. I co ma seks do koleżanek, przecież chyba na dupy nie chodził? A co z poprzednimi?
Po co brać faceta z życiem towarzyskim i "docieraniem się" nazywać jej próby ograniczenia go. Po prostu jak ona ma 2 kolegów i chce faceta, który będzie miał max 2 koleżanki, to takiego się szuka. A nie innego, a potem się go dostosowuje do siebie.
.
Może dltego ,że nie tylko na tym życie polega ? Jest wiele spraw , które nas łączą więc TO wydawało mi się nie tak istotne. Jest wspaniałym człowiekiem o dobrym sercu , plus ma dużo innych zalet. Czasami tych różnic na początku sie nie widzi.
On cały czas twierdzi,że chce się zmienić żeby być ze mną, jednak się nei zmienia... Odpuściłam to totalnie i zobaczymy co życie pokaże , nie mniej wydaje mi się ,że to umarło ..Umarło ze względu na sex... nie będę robić z siebie żebraka i sie prosić raz na miesiąc o współżycie. Były rozmowy itd ..no ,ale nic one nie dały. Może ja go nie pociągam po prostu..Sex łaczy a jego brak dzieli i nikt mi nie wmówi ,że jest inaczej.
Ale erekcji się nie uzyskuje na zawołanie. Ba, tego nawet leczyć nie potrafią do końca.
No nie. Być moze to skutek alkoholu w dużych ilościach , używek w stylu palenia w tym zielonego palenia..Trudno mi powiedzieć. Od początku nie była to erekcja na 100 % a później po prostu sobie darował stosunek. Nigdy nie dawałam odczuć ,że nie stanął na wysokości zadania żeby nie sprawiać mu przykrości. Nie mniej jednak każdy jest człowiekiem. Skoro on nie chce NIC z tym zrobić to co ja mogę ?
A co z poprzednimi?
Poprzedni wrócił do swojej ex z którą miał dziecko. Byłam z nim w ciąży i planowaliśmy razem zamieszkać. Niestety poroniłam raz a potem drugi raz i on się najwidoczniej poddał. Bardzo cierpiałam , jego kochałam bardzo , niestety jemu miłości zabrakło.
Koniec końców dziecko ma oboje rodziców więc wszystko się dobrze skończyło . To był udany związek ,ale chyba on mnie nie kochał albo nie przestał kochać poprzedniej partnerki
A jeszcze poprzedni z 10 lat starszym facetem ,który traktował mnie jak zabawkę. W sumie to był związek w którym on mnie otworzył na rózne rzeczy ..pasje, w sumie życie erotyczne. Dobrze to wspominam...Wyjechał do Irlandii.
Innymi słowy jesteś z facetem, który obecnie w żaden sposób Cię nie pociąga, prawdopodobnie Ty jego też, rozjechaliście się totalnie, ale jednak Ty ciągle nie chcesz podjąć decyzji o tym, żeby od niego odejść.
Tutaj leży Twój problem.
Nie wszystkie różnice da się dotrzeć. Niektóre są takie, że trzeba się zastanowić nad rozstaniem. Ty nie masz w swoim życiu poustawianych granic odnośnie tego, kiedy warto rozważać rozstanie, bo różnice są za duże. Stąd problemy.
Koniec końców wg mnie nie jest to materiał na partnera do życia.Za każdym razem kiedy kładę kawę na ławę mówi,że mnie kocha i że się zmieni. Nie jest tak ławto powiedzieć komuś "spadaj" stąd to odwlekanie. Jakby się ze mną zgodził powiedział ,że jest to niezgodność charakterów no to doszło by do tego rozstania już dawno.
no właśnie dlatego ,że nie umiem drastycznie mu powiedzieć " cześć" . On nie chce rozstania.
Może pora podjąć decyzję?
Ile lat chcesz jeszcze tak zmarnować? W końcu się okaże że dzieci nie będzie, bo będzie na nie za późno dla Ciebie.
Jeszcze ma z 10 lat na rodzenie, bez pośpiechu. A najlepiej nie mieć dzieci .
Jeszcze ma z 10 lat na rodzenie, bez pośpiechu. A najlepiej nie mieć dzieci .
no tak,ale z podejściem jakie mam pewnie do koca zycia będę mieć max 2 letnie związki I życie mi ucieknie.
LL ma rację niepotrzebie sie trzymam czegoś co nie rokuje
Jeszcze ma z 10 lat na rodzenie, bez pośpiechu. A najlepiej nie mieć dzieci .
Powyżej 35 roku życia jest większe ryzyko wad wrodzonych u dziecka.
56 2019-05-30 13:49:31 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-30 13:49:54)
Burzowy napisał/a:Jeszcze ma z 10 lat na rodzenie, bez pośpiechu. A najlepiej nie mieć dzieci .
Powyżej 35 roku życia jest większe ryzyko wad wrodzonych u dziecka.
Lady Loka, to Twoje parcie na dzieci jest dla mnie nieco przerażające :-O. Trochę nawet współczuję Twojemu facetowi ;-)
Rozglądnij się dookoła, spójrz w statystyki, trochę się zmienił świat. Przeciętny gin ma 50 lat i powtarza dane sprzed dziesięcioleci. Spójrz kiedy kobiety teraz rodzą dzieci, przeglądnij aktualne statystyki wad w przypadku późnych ciąż. Nie strasz niepotrzebnie.
A tak w ogóle, to posiadanie dzieci wydaje mi się jedynym sensownym powodem, żeby wchodzić w trwałe relacje.
Burzowy napisał/a:Jeszcze ma z 10 lat na rodzenie, bez pośpiechu. A najlepiej nie mieć dzieci .
Powyżej 35 roku życia jest większe ryzyko wad wrodzonych u dziecka.
z takim podejściem można nigdy nie zajść w ciążę akurat. Musiałabym swtorzyć plan na 3 lata żeby zdobyć faceta i żeby on mi zrobił dziecko co spowouje niepotrzebny stres. Stres nie wpływa dobrze na zajście w ciążę. Wiem po 2 x poroniłam
Lady Loka napisał/a:Burzowy napisał/a:Jeszcze ma z 10 lat na rodzenie, bez pośpiechu. A najlepiej nie mieć dzieci .
Powyżej 35 roku życia jest większe ryzyko wad wrodzonych u dziecka.
Lady Loka, to Twoje parcie na dzieci jest dla mnie nieco przerażające :-O. Trochę nawet współczuję Twojemu facetowi ;-)
Rozglądnij się dookoła, spójrz w statystyki, trochę się zmienił świat. Przeciętny gin ma 50 lat i powtarza dane sprzed dziesięcioleci. Spójrz kiedy kobiety teraz rodzą dzieci, przeglądnij aktualne statystyki wad w przypadku późnych ciąż. Nie strasz niepotrzebnie.A tak w ogóle, to posiadanie dzieci wydaje mi się jedynym sensownym powodem, żeby wchodzić w trwałe relacje.
Wybacz, ale pojęcia nie mam, skąd wyciągasz takie, a nie inne wnioski.
Autorka w którymś swoim poście sama mówiła, że chciałaby się już ustatkować i mieć dzieci, stąd mój komentarz. Młodzi ginekolodzy też jednak powtarzają te dane, po 35 roku życia jest więcej badań w czasie ciąży itd itp. Nie znaczy to, że jest jakaś magiczna bariera.
Mnie to tam właściwie wszystko jedno czy ona będzie mieć dzieci czy nie będzie mieć. Natomiast jeżeli chce, to dla mnie stratą czasu jest bycie w związku, który nie rokuje tylko dlatego, że się nie ma odwagi powiedzieć "koniec".
PS. Mój facet nie marudzi i nie trzeba mu współczuć, bo ja mu głowy na ten temat nie zawracam. Prawdopodobieństwo ciąży u mnie jest minimalne.
Lady Loka, może mam takie szczęście, że trafiam na Twoje posty o tym, ile dzieci planujesz, kiedy, jak, itd.itp., bo taki Twój obraz mam. Mam wrażenie tylko, że projektujesz na innych dużą część swoich pragnień i obaw. To by było na tyle :-)
60 2019-05-31 09:30:53 Ostatnio edytowany przez Anulka1987 (2019-05-31 09:32:59)
Wydaje mi się,że każdy powinien pilnować własnego podwórka więc LL dziękuję za poradę ,że 35 to max ,ale nie umiem się do tego ustosunkować. Nie wiem czy będę miała 35 , 38 a może 33 .. kiedy urodze pierwsze dziecko. Nie jesteśmy lekarzami aby sie tutaj rozwodzić gdzie jest górna granica wieku reprodukcyjnego kobiet .
Nie o to też było moje pytanie. Chciałam sie dowiedzieć, czy ktoś miał problemy w relacach damsko-męskich i czy może terapia pomogła aby odmienić swoje życie. Dla mnie to ostatnia deska ze wzgląd na finanse. Nie to ,że nie mam pieniędzy bo byłoby mnie stać,ale trochę nie wiem czy to nei będzie wywalona kasa w błoto. Lepiej spożytkować to inaczej wg mnie. Z drugiej strony co facet to porażka I wiem ,że to nie ich wina a pewnie moja. To ja ich wybieram, ja z nimi jestem w związku ..oni są jacy są,ale pytanie dlaczego spośród wielu kobiet trzymają się akurat mnie . Czemu nie mógłby to być ustabilizowany emocjonalnie facet bez zobowiązań (?)
Burzowy słusznie napisał ,że wuna pewnie tkwi we mnie ,że sama się do tego nie nadaje. Jednak ja mam uporządkowane życie. Stała praca, własne mieszkanie, jakieś hobby, nie mam zobowiązań ...dzieci np. Więc dlaczego lgnął jak muchy faceci z dziećmi, narkomani, albo wieczni chłopcy ? Wiem ,że faceci na forum są mocno oburzeni ,że lubię sex i oczywiście nadrobili historię ,że w związku z tym jestem nie wierna. Drodzy Panowie jest to bzdura. Niektórzy po prostu nie sa pruderyjni jak Wy. Może to dlatego bo 4 lata mieszkałam w Czechach i tam nie było wielkich problemów ,żeby kupic sobie dildo. Sex shopy w każdej galerii handlowej na przeciwko sklepów z zabawkami dla dzieci co dla Polaków pozostaje nadal szokiem. W pracy przy kawie normalne rozmowy o seksie. Nie wiem po co się z tym kryć bo robi to każdy. Skoro robi to każdy to chyba warto nie pod pierzyną w dni płodne ,ale ma to dawać fan.
Chciałabym żeby przyszły partner też to lubił ..eksperymenty itp. Czy nie można być dobrą matką i lubić sex ??? Dzięki temu zawsze byłam szcześliwsza bo spełniona. Nie miałam problemów z osiąganiem orgazmów jak większość kobiet.
Mam udawać cnotkę i ubrac się w worek po ziemniakach żeby poznac przyszłego mężą ? To mocno niesprawiedliwe .
Szkoda, że w moich wypowiedziach przyczepiłaś się do jednej rzeczy, a olałaś cały kontekst i pozostałe fragmenty
po co tracisz czas będąc w nierokujących związkach?
Dlaczego nie potrafisz powiedzieć "stop"?
Dlaczego wiążesz się z facetami, którzy są 100% różni niż Ty i Twoje podejście do życia i próbujesz ich zmienić na siłą, chociaż wiadomo, że jest to z góry skazane na porażkę i będzie wywoływać tylko konflikty?
Dlaczego nie wiążesz się z facetami, którzy rokują na przyszłość? Jestem pewna, że masz takich dookoła siebie tylko prawdopodobnie zupełnie nie zwracasz na nich uwagi szukając tego typu z wcześniejszego pytania.
Problem jest w Twoim podejściu.
Facet tez chce poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji. Ty ciągle o jednym...
63 2019-05-31 09:49:16 Ostatnio edytowany przez Anulka1987 (2019-05-31 09:50:06)
po co tracisz czas będąc w nierokujących związkach?
Ja nie już powiedziałam ,ale prosił o szansę i dałam ją. Jakby było " ok rozejdźmy się " pewnie już by to nastąpiło . Nie jest łatwo w takiej sytuacji jak druga strona nie chce dać sobie jeszcze siana. Poza tym ludzie się nauczyli ,że wszystko jest na wyciagnięcie ręki i jak się zepsuje lepiej wyrzucić i popatrzeć za " nowym " " lepszym " ...Tak nie jest , to jest człowiek ,który tez ma uczucia i ja je mam....
Dlaczego nie potrafisz powiedzieć "stop"?
to co powyżej. Mówił,że jest trudny,ale zamierza się zmienić ,ale zmiana to nie pstryknięcie palca ,ale proces. To samo tyczy się też mnie, jak mam się nie czepiać nocnych eskapad to się to od razu nie stanie.
Dlaczego wiążesz się z facetami, którzy są 100% różni niż Ty i Twoje podejście do życia i próbujesz ich zmienić na siłą, chociaż wiadomo, że jest to z góry skazane na porażkę i będzie wywoływać tylko konflikty?
Nie próbuję go zmienić, próbuję dojśc do kompromisu. On był długo sam więc ma dużo koleżanek..siłą rzeczy tak jest. Może mi przeszkadza ,że wieczorami z nimi spaceruje i dobrze by było żebym ja sie czuła komfortowo, ale nie kosztem jego długoletnich przyjaźni. Wbrew pozorm to nie jest takie proste. Poza tym poza tym 1 nie ma między nami różnic w życiu codziennym podejściu do róznych spraw. Dzielimy wspólne hobby np i to jest piękne, mamy takie samo poczucie humoru, lubimy tą samą muzykę, mamy podobne doświadczenia . .. Nie wszystko jest czarne i białe.
Dlaczego nie wiążesz się z facetami, którzy rokują na przyszłość? Jestem pewna, że masz takich dookoła siebie tylko prawdopodobnie zupełnie nie zwracasz na nich uwagi szukając tego typu z wcześniejszego pytania.Problem jest w Twoim podejściu.
oni nie zwracają uwagę na mnie. Nie traktują mnei poważnie ... Dlaczego ? Nie wiem. Mam poważne podejście do życia ,ale też nie dałam się zamknąć w ramki. Wydaje mi się ,że jeżeli ktoś ma luźne poglądy , tatuaże, lubi dh i jedzi tirami od razu jest uważany za wyrzutka społeczeństwa. Nie wyglądam na kobietę ,która mogłaby chcieć rodzine i dzieci,ale nie mam zamiaru zmienić. Zakryć tatuaże , ubrać w garsonkę i iść pracować do urzędu . Nie to nie jestem ja .
Myślę,że to odstrasza ..chociaż bardziej mój charakter. Coś we mnie jest na pewno ,że "ppoważni " panowie nie chcą ze mną się wiązać chyba że na 1 noc .
Widzą to co widzą i uciekają.
Po co Ci facet, który mówi, że chce się zmienić, a potem się nie zmienia?
On doskonale wie, że zrobi wszystko co chce, a Ty i tak go nie rzucisz.
Nie rozumiesz, że kompromisami nic nie załatwisz biorąc faceta, który żyje zupełnie inaczej niż Ty?
Jakby to były kosmetyczne różnice to tak, ale nie całe podejście do życia.
Zapytałaś o radę, a jednocześnie uważasz, że jesteś najmądrzejsza, to właściwie jakiej rady oczekujesz?
Tak, nadajesz się na terapię.
czesc,
Ewentualna terapia może Ci pomoc zrozumieć, czego sama chcesz, czego oczekujesz od związku. Pomaga rozeznać się w mechanizmach, jakimi się kierujesz przy wyborze partnera (bo czesc z tego pewnie jest nieuswiadomiona).
Ale to nie stanie się w miesiąc, wiec jeżeli jesteś niecierpliwa, albo szkoda Ci kasy, to lepiej odpuść, bo z takim nastawieniem sobie nie pomożesz.