Mężczyźni tez czasem maja problemy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mężczyźni tez czasem maja problemy

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 174 z 174 ]

131

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Z własnego doświadczenia, nie wybrałabym na partnera mężczyznę, który nie potrafi sobie radzić w trudnej sytuacji sam. Jestem jak najbardziej za tym by faceta w związku wspierać i dopingować, ale nie wyobrażam sobie by mi się ktoś uwiesił na szyji i oczekiwał, że go będę za sobą ciągnąć. Sama myśl o tym, że gościu siedzi w fotelu i się rozkleja, smęci i użala jest odpychająca.

Inne kobiety pewnie mają inaczej.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
dorias napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
dorias napisał/a:

Nie Magdalena może kiedyś tak było teraz obecnie kobiety same glupieja i wariuja w ilości możliwości to nie są niedowartosciowane kobiety one mają za duży wybór i wiedzą, że mogą przebierać ile chcą.

Prawda, z jednej strony rzeczywiście jest taka świadomość, że możliwości jest bez liku, z drugiej strony w ogóle zastanawiam się po co związek :-D
Mam często teraz myśli, że właściwie nie potrzebuję faceta, w sensie, że nie ma nic, czego nie jestem sobie w stanie załatwić i zorganizować bez faceta i do czego musiałby mi być on potrzebny, niezbędny. 
Jakoś też nie czuję potrzeby, żeby wygrywać w żadnej konkurencji, bo nie potrzebuję sobie udowadniać, że dopiero zdobycie najbardziej pożądanego samca czyni ze mnie kogoś wartościowego - to tak a propos (nie)dowartościowania ;-)
Niemal rok temu postanowiłam sobie, że rok będę sama i jakoś za dobrze mi w tym stanie. Tyle rzeczy sobie ułożyłam, wyłącznie dysponuję swoim czasem, nie narażam się na cudze humorki i niezadowolenie. Po co to zmieniać?

Czym wg. Ciebie jest związek i po co się wchodzi w niego?
Dla sportu ? Wygrywania czegoś? Jakiegoś obowiązku?

Ja rozumiem takie podejście co mi może dac mężczyzna i po co on mi jedt potrzebny skoro radzę sobie sama, jednak to podejście jest oznaką naszych czasów i ma też swoją nazwę:)

Kobiety o podobnym nastawieniu omijam, i tak nic nie będzie z tego to po co tracić czas. A z tego co widze sporo facetów też robi tak samo.

Nie mam czasu, więc będzie krótko:
Właśnie próbuję przekazać, że do związku powinna nas pchać NIE POTRZEBA, ale CHĘĆ.
Idąc za tym, ja nie potrzebuję faceta, mogę co najwyżej chcieć z nim być, bo to, jaki jest stanowi dla mnie wartość, jest pociągające i inspirujące.
Dlatego mam już dosyć czytania na tym forum, że moja kobieca rzekoma podświadomość każe mi rywalizować o silnego faceta i nie znosić słabości, co przekładać ma się na wybór faceta, który jest sztuczny i z uśmiechem chodzi w przyciasnych butach. Skoro faceci są tacy sztuczni i mają potrzebę grania macho wszechmogącego, to ja dziękuję, ale związek jest po prostu nie dla mnie.

133

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Magdalena podstawa to chcieć ale samo chcieć to za mało aby stworzyć coś trwałego. Muszą być też inne spoiwa związku, które sprawią że nie rozpadnie się przy pierwszym lepszej bryzie.

Dlatego zawsze coś jest więcej w długich związkach co sprawiło, że nie rozpadły się.

Może masz dość czytania o tym ale naturze nie zaprzeczysz mężczyźni są tak genetycznie zaprogramowany aby przekazywać swoje geny A kobiety tak aby wybierać najlepszego osobnika na przekazanie swoich.
Nazywam to jak chcesz, podświadomość, dobór naturalny A w gruncie rzeczy chodzi o to aby szkodzić potomka i przekazać geny dalej.

134

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
dorias napisał/a:

Magdalena podstawa to chcieć ale samo chcieć to za mało aby stworzyć coś trwałego. Muszą być też inne spoiwa związku, które sprawią że nie rozpadnie się przy pierwszym lepszej bryzie.

Dlatego zawsze coś jest więcej w długich związkach co sprawiło, że nie rozpadły się.

Może masz dość czytania o tym ale naturze nie zaprzeczysz mężczyźni są tak genetycznie zaprogramowany aby przekazywać swoje geny A kobiety tak aby wybierać najlepszego osobnika na przekazanie swoich.
Nazywam to jak chcesz, podświadomość, dobór naturalny A w gruncie rzeczy chodzi o to aby szkodzić potomka i przekazać geny dalej.

Jeśli sprowadzisz wszystko do biologii to tak, masz rację. Tylko, że człowiek to nie tylko procesy fizjologiczne, ale także psychiczne i duchowe.
Zresztą mężczyżni są wg teorii ewolucjonistycznych, do których nawiązujesz, zaprogramowani do rozsiewania swoich genów, bo to maksymalizuje ich szanse na spłodzenie potomstwa, więc kontynuując Twój tok rozumowania oparty na doborze naturalnym, procesach nieświadomych itp. bez sensu jest wiązanie się, bo z góry wiadomo, że wygra ewolucyjny przymus i prędzej niż później facet zniknie w poszukiwaniu nowych kobiet do zapładniania. Jakby to jeszcze bardziej podważa sensowność wiązania się na stałe, nie wydaje Ci się?

135 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-23 13:36:08)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Facet jest ograniczony przez możliwości w dużej mierze smile. Chociaż ani potrzeby bycia z kilkoma kobietami naraz nie miałem, ani tym bardziej plodzenia dzieci. W zasadzie będąc w związku innych kobiet jak gdyby nie widziałem. A jedyny taki raczej nie jestem.

Aczkolwiek wiele postepowych osób nazwaloby to ograniczaniem się.

Ciekawe jest tez to, ze wszelkie trójkąty miłosne itd są zawsze z wykorzystaniem kobiety w związku, hmm.

136 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-23 13:58:01)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Facet jest ograniczony przez możliwości w dużej mierze smile. Chociaż ani potrzeby bycia z kilkoma kobietami naraz nie miałem, ani tym bardziej plodzenia dzieci. W zasadzie będąc w związku innych kobiet jak gdyby nie widziałem. A jedyny taki raczej nie jestem.

Ale tak podają teorie badaczy, wiele opracowań.
Biologii nie oszukasz.
Prędzej czy później i tak pójdziesz za zewem natury.

PS To tylko próbka generalizujących sądów i przenoszenia na ogół populacji ujednoliconych oczekiwań wywodzących się z naukowego bełkotu, ale co gorsze odbierają one ludziom wolę i umiejętność świadomego dokonywania wyborów, wyostrzając biologiczne uwarunkowania.

137

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Być może jest to biologia, ale raczej nie taka prosta.

138

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Jeśli sprowadzisz wszystko do biologii to tak, masz rację. Tylko, że człowiek to nie tylko procesy fizjologiczne, ale także psychiczne i duchowe.

Tylko, że człowiek przez większość czasu leci na autopilocie wink. Robiono takie badania z "naciskaniem guzika" i świadoma decyzja o, nomen omen, naciśnięciu guzika następowała po uprzedniej, już podjętej, decyzji nieświadomej części mózgu.

Wyglądało to mnie więcej tak:
- ochotnik miał proste zadania (żeby wyeliminować jakiś skomplikowany proces analizy) np.: naciśnięcie guzika kiedy zechce,
- w tym czasie robiono mu skan aktywności mózgu,
- świadoma decyzja - nacisnę guzik - pojawiała się kilka sekund po tym jak "mózg już sobie sam podjął decyzję".

Z racji, że to były proste zadania to nie można mieć takiego laga lol na przewodzeniu w nerwach/długiego procesu decyzyjnego.
Zależnie od prowadzących, byli w stanie przewidzieć decyzję człowiek/jej moment w 60-90% przypadków,
Czasami jednak ludzie zmieniali decyzję i nie podejmowali się tego, co im się wcześniej "świeciło" w głowie.

Więc z tą świadomą wolną wolą to nie jest takie pewne 100% wink.

139 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-23 14:27:45)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Znerx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jeśli sprowadzisz wszystko do biologii to tak, masz rację. Tylko, że człowiek to nie tylko procesy fizjologiczne, ale także psychiczne i duchowe.

Tylko, że człowiek przez większość czasu leci na autopilocie wink. Robiono takie badania z "naciskaniem guzika" i świadoma decyzja o, nomen omen, naciśnięciu guzika następowała po uprzedniej, już podjętej, decyzji nieświadomej części mózgu.

Wyglądało to mnie więcej tak:
- ochotnik miał proste zadania (żeby wyeliminować jakiś skomplikowany proces analizy) np.: naciśnięcie guzika kiedy zechce,
- w tym czasie robiono mu skan aktywności mózgu,
- świadoma decyzja - nacisnę guzik - pojawiała się kilka sekund po tym jak "mózg już sobie sam podjął decyzję".

Z racji, że to były proste zadania to nie można mieć takiego laga lol na przewodzeniu w nerwach/długiego procesu decyzyjnego.
Zależnie od prowadzących, byli w stanie przewidzieć decyzję człowiek/jej moment w 60-90% przypadków,
Czasami jednak ludzie zmieniali decyzję i nie podejmowali się tego, co im się wcześniej "świeciło" w głowie.

Więc z tą świadomą wolną wolą to nie jest takie pewne 100% wink.

Wiem o czym piszes, to złudzenie woli. Eksperyment Libeta jest już bardzo stary. Aha i tam chodziło o korę motoryczną, więc do świadomości ma się to słabo :-/

Jednak świadomość można ćwiczyć jak mięsień. Im więcej jej uźywasz, tym mniej jeżdzisz na autopilocie. Inna sprawa, że większość ludzi nie zna swoich uwarunkowań biologicznych, jedzie na prostych mechanizmach, uważa za miłość zwykły hormonalny haj. Rzuca na szalę swoje życie, uczucia bliskich ludzi w pogoni za ułudą. Ale na litość boską, nie ma sensu wrzucania wszystkich do jednego wora.

Chyba muszę sobie zrobić wolne od tego forum ;-)

140 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-05-23 14:44:07)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Wiem o czym piszes, to złudzenie woli. Eksperyment Libeta jest już bardzo stary. Aha i tam chodziło o korę motoryczną, więc do świadomości ma się to słabo :-/

Ale ciekawy.

Tak piszecie o nauce, biologi i ewolucji, a można i z drugiej strony.
Z punktu widzenia religii np.: Chrześcijaństwa też jest pod górkę wink. Przecież Bóg ma atrybut wszechwiedzy. Czyli: w momencie kreacji wszechświata, wiedział jak się wszystko potoczy ze 100% dokładnością. Czyli jakikolwiek wybór jest tylko pozorny, bo "obserwator" znał Twoje działania a priori.
Czepiam się cool

Jednak świadomość można ćwiczyć jak mięsień.

Inteligencje też, dlatego Azjaci z rozwiniętych krajów, mają średnio 5 pkt więcej niż Europejczycy tongue bo chodzą do szkół 6 dni w tygodniu po "od cholery godzin".

Im więcej jej uźywasz, tym mniej jeżdzisz na autopilocie. Inna sprawa, że większość ludzi nie zna swoich uwarunkowań biologicznych, jedzie na prostych mechanizmach, uważa za miłość zwykły hormonalny haj. Rzuca na szalę swoje życie, uczucia bliskich ludzi w pogoni za ułudą. Ale na litość boską, nie ma sensu wrzucania wszystkich do jednego wora.

Sama pisałaś, może nie ty - ale nie będę sprawdzał w drugim oknie. Sorry -, że przecież chodzi o rozmnażanie. Do kopulacji to więcej nie trzeba. Strategia życiowa R albo PPP -> Popić, Pojeść, Popieprzyć.

141

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Znerx napisał/a:

Czepiam się cool

Eheee...
Do tego upraszczasz, mylisz wątki i osoby, tak więc...coś tam w trawie piszczy, ale nie wiadomo, w którym kościele :-D

142 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-05-23 15:59:24)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

No i możemy dodać następny problem, do listy problemów autora wątku. -Przyznawanie się do mylenia i piszczenia.
Mężczyźni to jednak mają przekichane, a kobiety mają taki handicap, że szkoda brać udziału w tej grze.

ninja edit:
Chociaż to w sumie zabawne. Takie narzekanie w kontekście relacyjno-związkowym, bo sprowadza się chyba (głównie?) do "one mają łatwiej" i "w sumie to nic nie muszą". Mężczyźni nie współpracują, a konkurują o dostęp do kobiet. Dlatego słabość jest źle widziana, bo słabi przegrywają. Ale dzięki temu mogą się poczuć macho? Wartościowi? Potrzebni? I wygrywać konkurencje o samice?
Czyli wracamy do biologii.

Chyba muszą wypić jeszcze jedną kawę.

143

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Z własnego doświadczenia, nie wybrałabym na partnera mężczyznę, który nie potrafi sobie radzić w trudnej sytuacji sam. Jestem jak najbardziej za tym by faceta w związku wspierać i dopingować, ale nie wyobrażam sobie by mi się ktoś uwiesił na szyji i oczekiwał, że go będę za sobą ciągnąć. Sama myśl o tym, że gościu siedzi w fotelu i się rozkleja, smęci i użala jest odpychająca.

A czy na miejscu mężczyzny chciałabyś mieć taką partnerką...? smile

Każdy powinien sobie umieć poradzić sam, partner to nie maszynka do rozwiązywania naszych problemów. Ale każdy też powinien mieć prawo do wsparcia ze strony partnera.

Mam wrażenie, Beyondblackie, że masz bardzo dziwne pojmowanie kobiecości. Dziwi mnie to zwłaszcza, że sama nie prezentujesz się jako typowa przedstawicielka tego, o czym piszesz.

144 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-23 22:00:18)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
dorias napisał/a:

Czym wg. Ciebie jest związek i po co się wchodzi w niego?
Dla sportu ? Wygrywania czegoś? Jakiegoś obowiązku?

Ja rozumiem takie podejście co mi może dac mężczyzna i po co on mi jedt potrzebny skoro radzę sobie sama, jednak to podejście jest oznaką naszych czasów i ma też swoją nazwę:)

Kobiety o podobnym nastawieniu omijam, i tak nic nie będzie z tego to po co tracić czas. A z tego co widze sporo facetów też robi tak samo.

dla mnie to co omijasz to jest dobre nastawienie, przynajmniej mi się podoba, mógłbym zacytować ten temat https://www.netkobiety.pl/t118322.html

karol993 napisał/a:

Nigdy nikogo nie kochałem, nie wiedziałem nawet jak takie uczucie smakuje dopóki nie poznałem jej. Uwierzcie moje życie nie miało sensu, egzystowałem z dnia na dzień co chwile popadając w depresje. To ona pokazała mi że życie jest coś warte, że mam dla kogo żyć i nadała mu na nowo sens. Odkąd jesteśmy razem nie ma dnia bym nie myślał o nas, o naszej wspólnej przyszłości i o tym jak bardzo ją kocham.

można powiedzieć że to przeciwna skrajność, ale jeśli jest sytuacja że dana osoba (nie wyodrębniam płci) w samotności z niczym sobie nie radzi, i szuka kogoś z góry zakładając że ktoś będzie potrzebny, to z mojego punktu widzenia byłaby to za duża odpowiedzialność której nie podołałbym. Takie nastawienie jakie cytowałeś u dziewczyny podoba mi się bardziej, aczkolwiek jest to też większe wyzwanie, bo jeśli ona radzi sobie ze wszystkim to trzeba wykazać się w inny sposób, a to nie jest łatwe:)

Znerx napisał/a:

No i możemy dodać następny problem, do listy problemów autora wątku. -Przyznawanie się do mylenia i piszczenia.
Mężczyźni to jednak mają przekichane, a kobiety mają taki handicap, że szkoda brać udziału w tej grze

ciekawe:) takie zastanawianie się kto ma łatwiej miałoby sens gdyby można zdecydować o własnej płci przed urodzeniem, albo gdyby ktoś rozważał zmianę w trakcie życia, osobiście sądzę że jako dziewczynie wcale nie musiałoby być łatwiej.

145

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Jesiennowiosenna, a czy ja piszę, że wszystkie kobiety to jakieś mamałygi, co nie potrafią się ogarnąć?

Wcale nie. Kobiety są tak samo zaradne jak mężczyźni, ale zwykle w inny sposób się to przejawia, ponieważ mają, tak statystycznie, inną dystrybucję cech. Tak, na przykład, podejmowanie decyzji, może wydawać się trudniejsze u kobiet, bo są bardziej neurotyczne, mniej skłonne do ryzyka i bardziej odpowiedzialne niż mężczyźni, ale jest też zaletą, bo rzadziej podejmują decyzje idiotyczne i niebezpieczne. Co, oczywiście nie znaczy, że nie ma kobiet, które sa impulsywne i idące we wszystko na maksa- ich jest, po prostu, statystycznie mniej. Podstawy tego są biologiczne, bo jak kobieta zachowywałaby się jak Mad Max, to żadne z jej dzieci by nie przeżyło.

146

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Jednak świadomość można ćwiczyć jak mięsień. Im więcej jej uźywasz, tym mniej jeżdzisz na autopilocie. Inna sprawa, że większość ludzi nie zna swoich uwarunkowań biologicznych, jedzie na prostych mechanizmach, uważa za miłość zwykły hormonalny haj. Rzuca na szalę swoje życie, uczucia bliskich ludzi w pogoni za ułudą. Ale na litość boską, nie ma sensu wrzucania wszystkich do jednego wora.

To wszystko prawda. W ogóle ciekawe jest to, ile rzeczy można w sobie "wytrenować". Chociaż ćwiczenie mentalnych aspektów naszego ja jest piekielnie trudne.

Beyondblackie napisał/a:

Jestem jak najbardziej za tym by faceta w związku wspierać i dopingować, ale nie wyobrażam sobie by mi się ktoś uwiesił na szyji i oczekiwał, że go będę za sobą ciągnąć. Sama myśl o tym, że gościu siedzi w fotelu i się rozkleja, smęci i użala jest odpychająca.

No, ale... wiesz, że każdy ma takie chwile, że się rozkleja, smęci itd nie? To dość... ludzkie. I nawet potrzebne, nasze reakcje nie biorą się znikąd. Nawet depresja ma swoje zastosowanie.

147 Ostatnio edytowany przez authority (2019-05-24 00:07:55)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Nie koledzy nie oznacza dobry wrażliwy może oznaczać przewrażliwiony leniwy królewicz toksyk.
Gołębie serce twarda dupa takich kobiety często szukają. Takich co się nie przejmują jak ich inni widzą mają wyrąbane na wszystko dookoła (tacy ludzie często są nielubiani w towarzystwie)

148

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

No, ale... wiesz, że każdy ma takie chwile, że się rozkleja, smęci itd nie? To dość... ludzkie. I nawet potrzebne, nasze reakcje nie biorą się znikąd. Nawet depresja ma swoje zastosowanie.

Pewnie, że ludzkie, ale mnie odpycha jak to nie jest okazjonalny dół, a norma. Może wynika to z faktu, że sama nie lubię dzielić się smętami. Jak mnie coś przyciśnie, to zamykam się w bibliotece, posłucham muzyki i sobie klaruję jak wyjść z sytuacji. Dopiero jak trafiam na ścianę, to idę do Misia i pytam co by zrobił na moim miejscu, po czym działam by sprawę rozwiązać.

Strasznie nie lubię jak ktoś mi zwala na wycieraczkę swoje problemy. To jest lenistwo w czystej postaci i chamstwo, żeby nie dodać.

149

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Jesiennowiosenna, a czy ja piszę, że wszystkie kobiety to jakieś mamałygi, co nie potrafią się ogarnąć?

Ale dlaczego zakładasz, że mężczyzna, który pozwoli sobie na chwilę słabości od czasu do czasu to "mamałyga, co nie potrafi się ogarnąć"? Dlaczego myślisz tylko skrajnościami? Czy naprawdę nie ma nic pomiędzy?

Kręcisz się w kółko, najpierw wmawiając, że przeciętny mężczyźa z natury myśli wyłącznie rozwiązaniami i nie rozmawia o uczuciach, a następnie - kiedy zostaną Ci przedstawione argumenty, że wcale tak nie jest - robisz z tych, którzy myślą inaczej, życiowe ciamajdy. W ten sposób każde zachowanie, którego nie akceptujesz, można dopasować do Twoich teorii. Bez urazy, ale myślę, że osoby z takim myśleniem jak Ty są częścią problemu opisanego w pierwszym poście tego wątku.

Podejście, że do problemu można podejść tylko na dwa sposoby - bezemocjonalnie go rozwiązując, nie rozmawiając o nim, albo rozklejając się i nie radząc sobie z nim - jest bardzo uproszczone i nieprawdziwe. W rzeczywistości jest to o wiele bardziej złożone. Można przejąć się czymś (np. stratą pracy), ale jednocześnie wziąć życie za rogi i szukać kolejnej. Zresztą, dużej częsci problemów życiowych po prostu nie da się rozwiązać. Bo jakie jest rozwiązanie na śmierć bliskiej osoby, chorobę, rozstanie? Zapytałam Cię, czy mężczyzna ma prawo się poskarżyć czy rozpłakać po śmierci bliskiego, czy też w Twoich oczach jest to niemęskie. Nie odpowiedziałaś mi smile

150 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-05-24 10:10:57)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Szczerze? Chociaż wiem, że to normalne po stracie bliskiej osoby, nie lubię takich sytuacji. To nie moja żałoba i nie mój problem- nie chcę by ktoś mi go pod nogi zwalał.

I kto mówi o bezemocjonalnym rozwiązywaniu problemów? Zapewniam Cię, że mojemu siedzeniu w bibliotece emocje towarzyszą, i to duże, ale ja nimi nie obciążam innych ludzi.

151

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Jak dla mnie i dotyczy to i mężczyzn i kobiet należy rozróżnić 2 sprawy-
1. mam doła, problem- i wiem, że jest ktoś kogo to obchodzi- mogę mu śmiało powiedzieć- jest mi źle, do d..y i ktoś to akceptuje, kogoś to nie denerwuje, nie przeraża-  czujemy się bezpiecznie--Tak powinno być- bez tego relacja jest g.. warta

2  Mam problem, nic z nim nie robię , chcę sobie tylko posmęcić i nie mogę przestać, 2 osoba czuje się zdołowana to ja poczuję się lepiej.
I to jest niezdrowe.

Płeć nic do rzeczy nie ma.

152 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-24 18:03:06)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:
Burzowy napisał/a:

No, ale... wiesz, że każdy ma takie chwile, że się rozkleja, smęci itd nie? To dość... ludzkie. I nawet potrzebne, nasze reakcje nie biorą się znikąd. Nawet depresja ma swoje zastosowanie.

Pewnie, że ludzkie, ale mnie odpycha jak to nie jest okazjonalny dół, a norma. Może wynika to z faktu, że sama nie lubię dzielić się smętami. Jak mnie coś przyciśnie, to zamykam się w bibliotece, posłucham muzyki i sobie klaruję jak wyjść z sytuacji. Dopiero jak trafiam na ścianę, to idę do Misia i pytam co by zrobił na moim miejscu, po czym działam by sprawę rozwiązać.

Strasznie nie lubię jak ktoś mi zwala na wycieraczkę swoje problemy. To jest lenistwo w czystej postaci i chamstwo, żeby nie dodać.

A ja np. mam tak, że dostaję turbonapędu przy poważnych problemach i sytuacjach podbramkowych. Wtedy właściwie tylko relacjonuję bliskim ludziom w moim otoczeniu z pola walki postępy w bitwie z problemami. Za to potrafię się wyłożyć na pierdołach i wtedy potrzebuję, żeby się ktoś mną zaopiekował.
I co? Pewnie jestem beznadziejna, bo zwalam wtedy swoje problemy, będące de facto problemikami, na wycieraczkę i oczekuję, że mnie ktoś zwyczajnie wysłucha, przytuli a potem powie, żebym to olała :-P

153

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

MagdaLena, Ty masz tak, a ja mam inaczej tongue

154

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Strasznie nie lubię jak ktoś mi zwala na wycieraczkę swoje problemy. To jest lenistwo w czystej postaci i chamstwo, żeby nie dodać.

Beyondblackie napisał/a:

ale ja nimi nie obciążam innych ludzi

Z całym szacunkiem, ale dość ostre słowa jak na osobę, która założyła 50 tematów na forum o swoich problemach, z czego kilka na kilkadziesiąt czy kilkaset postów...

Beyondblackie napisał/a:

I kto mówi o bezemocjonalnym rozwiązywaniu problemów? Zapewniam Cię, że mojemu siedzeniu w bibliotece emocje towarzyszą, i to duże

Ale przecież jesteś kobietą, a ten wątek jest o mężczyznach, a jeśli - zgodnie z Twoim poglądem - kluczowa jest biologia, to chyba powinnaś być bardzo emocjonalna?

155

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

no przecież czytanie wątków na forum nie jest obowiązkowe, więc jakim cudem może być zwalaniem komuś czegos na  głowę? Choćby i 1000 ich było?

156

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Ela210 napisał/a:

no przecież czytanie wątków na forum nie jest obowiązkowe, więc jakim cudem może być zwalaniem komuś czegos na  głowę? Choćby i 1000 ich było?

Ale jest to angażowanie uwagi innych smile Przecież kiedy ktoś zaczyna się zwierzać twarzą w twarz to też można przeprosić i powiedzieć, że nie ma się ochoty słuchać.

Ale nie chodzi tu o formę, tylko o sam fakt opowiadania komuś o swoich problemach. Każdy ma prawo do swoich odczuć i wmawianie że prawdziwy mężczyzna nie płacze, nie opowiada o trudnościach, nie potrzebuje rozmowy, a ten kto to robi jest mięczakiem i mamałygą, jest szkodliwym stereotypem, który mężczyzn wielu uwiera - co widać po pierwszym poście w tym temacie.

157

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Inaczej jest pisać na Forum, co jest bezosobowe (w końcu nikt nie ma obowiązku ani presji mi odpowiadać), a co inaczej suszyć głowę własnemu narzeczonemu. Jak piszę tutaj, to czuję się swobodnie, bo nie ma to żadnych konsekwencji. Smęcenie w domu wywołuje złą atmosferę i jest po prostu bezsensowne. Jak mam problem i umiem go rozwiązać, to egoistycznym jest zrzucanie go na mojego partnera.

158

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Inaczej jest pisać na Forum, co jest bezosobowe (w końcu nikt nie ma obowiązku ani presji mi odpowiadać), a co inaczej suszyć głowę własnemu narzeczonemu. Jak piszę tutaj, to czuję się swobodnie, bo nie ma to żadnych konsekwencji. Smęcenie w domu wywołuje złą atmosferę i jest po prostu bezsensowne. Jak mam problem i umiem go rozwiązać, to egoistycznym jest zrzucanie go na mojego partnera.


hmmm, właśnie jak dla mnie po to m.in. jest się w związku, aby sobie nawzajem "posuszyć głowę". Nie chodzi o jęczenie dla samego jęczenia, ale o zwierzanie się z problemów najbliższej osobie i wzajemna pomoc, a czasem tylko wysłuchanie, wypłakanie się, o ile nic się już nie da zrobić.
W moich oczach to mężczyźnie nie umniejsza, wprost przeciwnie ("jesteś moim najbliższym przyjacielem, przed Tobą mogę się wypłakać, być prawdziwy"). Byle ostatecznie problemy brał na klatę i nie niańczył się ze sobą.

Taka postawa o jakiej Ty piszesz, to jak dla mnie wzajemne zgrywanie przed sobą twardzieli, ale skoro Wam się to sprawdza, to OK smile

159 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-05-25 11:09:21)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:
niepodobna napisał/a:

Ale to jest zdanie mężczyzn. Jeśli jakichś kobiet też, to bardzo niewielu.

Ano wiadomo, mężczyźni są debilami i wymyślają różne zjawiska, a do tego potem próbują się z nimi mierzyć big_smile. Bo oczywiście pisać/mówić to tak jak pisałem, pewnie 99.99% kobiet przyzna, że gdzie tam one ganić mężczyzn za wrażliwość, czy coś takiego. Natomiast w praktyce już tak kolorowo nie jest i zdecydowana większość ma z tym problem i nie udzieli wsparcia takiemu facetowi. Ja temat wrażliwości/problemów przetestowałem kilkukrotnie i za każdym razem następuje oddalenie się. Prawda jest taka, że akceptować to kobieta może, ale zawsze weźmie tego bezproblemowego twardziela. Więc to taka akceptacja nie-akceptacja. Bo przecież brak problemów ITD to jest ta LEGENDARNA dzięki kobietom męska PEWNOŚĆ SIEBIE smile)).

Tak, często wymyślają.

Tak, jak kobiety wymyślają np. że wielkim problemem dla mężczyzn są ślady cellulitu na ich tyłku czy jakieś inne defekty wyglądu, którzy ci faceci nawet nie widzą; sam o tym nieraz pisałeś.

Podałam Ci przykład problemu, który mężczyźni tworzą sobie sami - rzekomy przymus posiadania lub nie pewnych przedmiotów jako oznak statusu społecznego i zamożności, których inni jego zdaniem od niego wymagają. Nie odniosłeś się do tego. Inni w domyśle - kobiety, ale w rzeczywistości częściej "oczekują" tego kumple faceta, a właściwie to nawet nie oczekują, tylko on sam wkręca sobie presję, że nie może być od nich "gorszy", nie może odstawać. Faktyczne zdanie kobiet jest tu nieistotne, ale mężczyźni lubią na kobiety projektować te przekonania. Zauważyłam, że dzieje się tak najczęściej z dwóch powodów: tworzą sobie w taki sposób pseudo-racjonalne wyjaśnienie swojej podatności na wpływy (nie da się inaczej, ludzie, kobiety tego wymagają, bez tego będę sam), a czasem też tego, że to oni sami wewnętrznie potrzebują tych drogich gadżetów i drogich aktywności, bo: lubią luksus, bo: tam szukają źródła poczucia własnej wartości, zamiast w sobie - a przecież trudno przyznać, że samemu jest się materialistą, łatwiej to przerzucić na innych i stwierdzić: ja się tylko dostosowuję do oczekiwań. Drugi powód jest taki, że łatwiej sobie wytłumaczyć swoje niepowodzenia osobiste przyczynami, na które nie ma się wpływu, niż tymi, na które się go ma, tylko trzeba by podrążyć, poznać siebie i podjąć wysiłek jakichś zmian, bo problem leży w psychice, stylu komunikacji, umiejętności lub braku umiejętności rozumienia innych i budowania więzi itp., itd. Zdecydowanie prościej jest np. samotnemu facetowi przypisać ten fakt brakowi kasy, niż zastanawiać się, jakie błędy popełnia w relacjach, myśleniu, stosunku do drugiego człowieka.

Zauważyłam, że masz myślenie, że jeśli Ty coś przetestowałeś, to jest to prawda absolutna, która będzie się potwierdzać w każdym przypadku. A wiesz, co ja przetestowałam? Otóż wszyscy panowie z gatunku snujących pop-socjobiologiczne wywody na temat materializmu i innych "naturalnych preferencji" kobiet i tłumaczący tym swoje porażki, WSZYSCY, jakich spotkałam, miałam okazję ich poznać i słuchać ich teorii, mieli albo deficyty emocjonalne i problemy z komunikacją, albo/i - sami wybierali kobiety, po których nie można było się spodziewać niczego innego niż zainteresowanie głównie kasą, sami też czynili z tej kasy najważniejszą rzecz, która budowała ich poczucie wartości i główny środek, by zaimponować kobietom i w ogóle innym ludziom. Najczęściej było to połączenie tych rzeczy.
Problem był więc gdzie indziej - nie w miejscu, gdzie go szukali. Ale za nic nie byli w stanie go zauważyć.

Niczyich osobistych doświadczeń nie można rzutować na całą ludzkość, mam tego świadomość, ale Ty nie masz, bo ciągle operujesz wielkimi uogólnieniami na podstawie własnych paru obserwacji, więc pozostając w twojej przestrzeni napiszę tak: moje wnioski są o wiele bardziej uprawnione, bo mam tych doświadczeń dużo więcej, dłużej żyję, więcej widziałam i miałam więcej czasu na myślenie.

A jak to się odnosi do twoich trudności? Wiem, że Ty teraz nie pisałeś o pieniądzach.
Ano tak, że Ty też popełniasz jakiś błąd i również u Ciebie problem leży gdzie indziej, niż Ci się zdaje. Przyciągasz to, co wysyłasz. Magda napisała mądrze - jeżeli sam udajesz, grasz kogoś innego, tworzysz jakiś sztuczny wizerunek, którym chcesz tym dziewczynom imponować, próbujesz być supersamcem - to nie przyciągniesz kobiet szczerych, wrażliwych, o głębszym myśleniu i takich, przy których możesz się otworzyć i pozwolić sobie na chwile słabości. Jeśli właśnie na tym zbudowałeś jej zainteresowanie, to gdy przyjdzie ta gorsza chwila i pokażesz słabą stronę, nie powinieneś się dziwić, że następuje oddalenie.
Czy nie lepiej od początku stawiać na prawdziwość i nawet narazić się na odrzucenie - ale odrzucenie przez niewłaściwe osoby, z którymi i tak nie da się zbudować relacji opartej na zaufaniu, szczerości, bliskości?
A tym samym zwiększyć swoje szanse na wyłowienie tych właściwych. I zatrzymanie. Bo ktoś właściwy nie zniknie dlatego, że zobaczył twoją rozsypkę.

Jeden problem już mamy - podobne przyciąga podobne.

Drugi to twój sposób myślenia i brak szans na porozumienie z Tobą - bo nie wierzę, że wobec tych dziewczyn, z którymi chciałbyś czy próbujesz być, zachowujesz się jakoś znacząco inaczej niż wobec innych ludzi, a szczególnie kobiet, nawet tu, na forum. Jeśli tam też znasz kogoś lepiej niż on sam siebie, jeśli nie słuchasz, lepiej wiesz, czego ona potrzebuje, co "naprawdę" myśli, o co "naprawdę" jej chodzi, jeśli każde zdanie, jakie wypowie, jesteś w stanie obrócić w potwierdzenie twoich założeń - powodzenia... Wykończysz tym nawet najbardziej wartościową dziewczynę, jaką mógłbyś spotkać. Ona odejdzie, bo nie wytrzyma, a Ty będziesz myślał, że to dlatego, że nie byłeś samcem alfa, albo że byłeś za biedny. I koło się zamknie.

Nie jestem złośliwa, próbuję Ci pomóc.

160

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Nie chciałbym mimo wszystko znowu toczyc dyskusji o sobie w temacie o czymś innym. Zapraszam do spowiedzi albo gdzies...

161

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Nie chciałbym mimo wszystko znowu toczyc dyskusji o sobie w temacie o czymś innym. Zapraszam do spowiedzi albo gdzies...

Wiem, że zrobiłam offtop, to dlatego, że znowu sprowadziłeś temat z wątku do swoich doświadczeń i przekonań. Ale mimo, że miejsce nienajlepsze, nie zaszkodzi chyba przemyśleć, co napisałam.

162

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Tak w sumie pomyślałem, że skoro to temat o problemach mężczyzn... wink To może nie będzie to takie straszne odbiegnięcie od tematu.

niepodobna napisał/a:

Tak, często wymyślają.

Tak, jak kobiety wymyślają np. że wielkim problemem dla mężczyzn są ślady cellulitu na ich tyłku czy jakieś inne defekty wyglądu, którzy ci faceci nawet nie widzą; sam o tym nieraz pisałeś

To jest coś innego i nie dotyczy tylko kobiet, bo faceci też mają ogromne kompleksy na punkcie wyglądu i panikują, że jakiś detal ma mega znaczenie. Ty tu próbujesz wmówić, że pewne nagminnie pojawiające się zjawiska nie mają miejsca. Otóż mają i to nawet na tym forum widać to ewidentnie.

Podałam Ci przykład problemu, który mężczyźni tworzą sobie sami - rzekomy przymus posiadania lub nie pewnych przedmiotów jako oznak statusu społecznego i zamożności, których inni jego zdaniem od niego wymagają. Nie odniosłeś się do tego. Inni w domyśle - kobiety, ale w rzeczywistości częściej "oczekują" tego kumple faceta, a właściwie to nawet nie oczekują, tylko on sam wkręca sobie presję, że nie może być od nich "gorszy", nie może odstawać.

Nie, kumple tak ze sobą nie rywalizują. Faceci chcą się piąć i zdobywać zasoby by zaimponować kobietom koniec i kropka. Gdyby imponowało im coś innego, to też by to robili. Owszem znajdą się jednostki, które nie mają wiele do zaoferowania, ale umieją kobiecie zawrócić w głowie gadką, zachowaniem. Z tym, że jedni to mają, inni nie i tego nie nagromadzisz jak np kasy.

Zauważyłam, że dzieje się tak najczęściej z dwóch powodów: tworzą sobie w taki sposób pseudo-racjonalne wyjaśnienie swojej podatności na wpływy

Proszę ja Cię...

a czasem też tego, że to oni sami wewnętrznie potrzebują tych drogich gadżetów i drogich aktywności, bo: lubią luksus, bo: tam szukają źródła poczucia własnej wartości, zamiast w sobie - a przecież trudno przyznać, że samemu jest się materialistą, łatwiej to przerzucić na innych i stwierdzić: ja się tylko dostosowuję do oczekiwań.

Owszem taki mamy świat, że bez dóbr materialnych jest nam źle, a żyjemy w takim miejscu, że do zgromadzenia minimum niezbędnego do przeżycia trzeba się sporo narobić. Każdy lubi luksusy, a facet swoją wartość odbiera w ogromnej mierze przez to jak bardzo imponuje kobietom. A imponuje gromadząc właśnie te rzeczy. To mu wychodzi lepiej, niż gadka albo posiadanie ogromnego przyrodzenia, więc wybiera drogę kasy właśnie.

Drugi powód jest taki, że łatwiej sobie wytłumaczyć swoje niepowodzenia osobiste przyczynami, na które nie ma się wpływu, niż tymi, na które się go ma, tylko trzeba by podrążyć, poznać siebie i podjąć wysiłek jakichś zmian, bo problem leży w psychice, stylu komunikacji, umiejętności lub braku umiejętności rozumienia innych i budowania więzi itp., itd. Zdecydowanie prościej jest np. samotnemu facetowi przypisać ten fakt brakowi kasy, niż zastanawiać się, jakie błędy popełnia w relacjach, myśleniu, stosunku do drugiego człowieka.

No, ale to zwykły ludzki problem i co? Różnica jest jedynie taka, że młodych facetów jest znacznie więcej niż kobiet i siłą rzeczy część z nich będzie samotna, a przez to będą drążyć i marudzić.

Zauważyłam, że masz myślenie, że jeśli Ty coś przetestowałeś, to jest to prawda absolutna, która będzie się potwierdzać w każdym przypadku.

Nie, ja tak nie robię. Swoje doświadczenia traktuję jako dodatek. Bazuję raczej na tym co już różne mądre głowy wymyśliły, do tego mam analityczny i wrażliwy umysł i zazwyczaj w wielu sprawach widzę sporo więcej od większości osób. Rzadko kiedy ktoś coś sensownego jako kontrargument wytacza tutaj. Przeważnie są to wyzwiska, napisanie swojego stanowiska i walnięcie focha gdy w całości się z nim nie zgodzę z automatu albo po prostu brak odpowiedzi. To nie skłania do refleksji.

W ogóle... dziwne, że tyle o pieniądzach napisałaś, a to chyba nie było za bardzo poruszane wcześniej, nie było sednem.

A wiesz, co ja przetestowałam? Otóż wszyscy panowie z gatunku snujących pop-socjobiologiczne wywody na temat materializmu i innych "naturalnych preferencji" kobiet i tłumaczący tym swoje porażki, WSZYSCY, jakich spotkałam, miałam okazję ich poznać i słuchać ich teorii, mieli albo deficyty emocjonalne i problemy z komunikacją, albo/i - sami wybierali kobiety, po których nie można było się spodziewać niczego innego niż zainteresowanie głównie kasą

No spoko, ale gdzie ja narzekam, że laski lecą na kasę, bo nie zauważyłem? Lecą, bo tak są uwarunkowane biologicznie i tyle. A ci narzekający faceci co by nie mówić mają rację, gdyby mieli hajs to ich sytuacja by się zmieniła. A juz gadka o tym, że sami wybierają materialistki to jest coś co nadaje się na ten temat właśnie. Czyli totalna znieczulica i zwalenie winy na faceta, brak empatii w ich stronę.

Niczyich osobistych doświadczeń nie można rzutować na całą ludzkość, mam tego świadomość, ale Ty nie masz, bo ciągle operujesz wielkimi uogólnieniami na podstawie własnych paru obserwacji, więc pozostając w twojej przestrzeni napiszę tak: moje wnioski są o wiele bardziej uprawnione, bo mam tych doświadczeń dużo więcej, dłużej żyję, więcej widziałam i miałam więcej czasu na myślenie.

Jak pisałem wyżej moje poglądy nie bazują jedynie na doświadczeniach. A z drugiej strony moje życie to właśnie moje doświadczenia, więc tak naprawdę TO powinni mnie interesować, nic innego. Reszty nie komentuję big_smile.

A jak to się odnosi do twoich trudności? Wiem, że Ty teraz nie pisałeś o pieniądzach.

Ano właśnie.

Ano tak, że Ty też popełniasz jakiś błąd i również u Ciebie problem leży gdzie indziej, niż Ci się zdaje. Przyciągasz to, co wysyłasz.

Nie i nie ma żadnego potwierdzenia na ten stan rzeczy. Poza tym moje postawy były różne. Co nawet po samym forum można zaobserwować i paru użytkowników zwróciło na to uwagę.

Magda napisała mądrze - jeżeli sam udajesz, grasz kogoś innego, tworzysz jakiś sztuczny wizerunek, którym chcesz tym dziewczynom imponować, próbujesz być supersamcem - to nie przyciągniesz kobiet szczerych, wrażliwych, o głębszym myśleniu i takich, przy których możesz się otworzyć i pozwolić sobie na chwile słabości.

Każdy na początku próbuje imponować, na tym to polega. Jak się otwierasz to dziewcze ucieka, tak jak pisałem wyżej. Z ciągłego odstraszania kobiet rodzi się potem frustracja, którą dziś często można zaobserwować u wielu młodych mężczyzn - "żadna mnie nie chce". Oczywiście można się otworzyć i podczas tego użalania się pomachać odpowiednimi kluczykami, odsłonić trochę wyrobione mięśnie brzucha. Wtedy pewnie to przejdzie, a facet wyda się "taki biedny, pokrzywdzony" i swoje ugra. Ba, nawet tu na forum widać tą tendencję. Jak sobie zajrzysz w tematy, gdzie faceci piszą, że mają problem z poznawaniem kobiet i szukają porad, to wiele użytkowniczek wręcz odpisuje w agresywnym stylu. Bo biedny chłopak, ma problemy i się żali - niemęski. Natomiast gdy pojawiają się tematy, gdzie koleś pisze, że zmienia kobiety jak rękawiczki, ale nie może znaleźć tej jedynej, to babska logika działa tak - o, umie zdobywać, atrakcyjny , trzeba mu pomóc. I w takich tematach postawa użytkowniczek jest zazwyczaj POZYTYWNA. Pozostanę przy świeżej dość dla mnie wiedzy, by otwierać się tylko przy moich najbliższych kumplach.

Czy nie lepiej od początku stawiać na prawdziwość i nawet narazić się na odrzucenie - ale odrzucenie przez niewłaściwe osoby, z którymi i tak nie da się zbudować relacji opartej na zaufaniu, szczerości, bliskości?

Na pewno nie jak się jest facetem i szuka się kobiety na swoim poziomie.

Jeden problem już mamy - podobne przyciąga podobne.

Czyżbyś się nasłuchała pana K.T? Nie ma żadnego potwierdzenia na takowe przyciąganie, a gdy ktoś próbował publikować na ten temat jakieś prace (pseudo)naukowe, to zaraz inni to obalali. Znam dwóch gości, którzy są najbardziej pozytywnymi osobami jakie znam. Dla wszystkich mili, uczynni i chyba o nikim nigdy nie wypowiedzieli się źle. Czyż nie powinni przyciągać takich kobiet? No cóż, przez tyle lat życia nie przyciągnęli żadnej. Czyżby to kobiety nie umiały być pozytywne, dlatego nie mają kogo przyciągać big_smile?

Drugi to twój sposób myślenia i brak szans na porozumienie z Tobą - bo nie wierzę, że wobec tych dziewczyn, z którymi chciałbyś czy próbujesz być, zachowujesz się jakoś znacząco inaczej niż wobec innych ludzi, a szczególnie kobiet, nawet tu, na forum.

Ale ja się przecież nie zachowuję tak samo w stosunku do każdego, więc o co chodzi smile? Dobre i fajne w moim odczuciu osoby otrzymują raczej to co dobre ode mnie i specjalnie nie narzekają.


Jeśli tam też znasz kogoś lepiej niż on sam siebie, jeśli nie słuchasz, lepiej wiesz, czego ona potrzebuje, co "naprawdę" myśli, o co "naprawdę" jej chodzi, jeśli każde zdanie, jakie wypowie, jesteś w stanie obrócić w potwierdzenie twoich założeń - powodzenia... Wykończysz tym nawet najbardziej wartościową dziewczynę, jaką mógłbyś spotkać. Ona odejdzie, bo nie wytrzyma, a Ty będziesz myślał, że to dlatego, że nie byłeś samcem alfa, albo że byłeś za biedny. I koło się zamknie.

To po prostu nie ma miejsca.

Nie jestem złośliwa, próbuję Ci pomóc.

No dzięki, ale tak się nie da.

163 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-05-28 22:36:35)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Burzowy, przeczytałam dokładnie co napisałeś i widzę, że w ogóle się nie rozumiemy, tak bardzo, że aż nie wiem, jak to ugryźć, żeby Ci odpowiedzieć. Ale pal licho mnie. Gorsze jest to, że jesteś w ogóle zaimpregnowany na inne zjawiska i fakty, niż te, które znasz.

Aha, nie wiem, kto to K.T.

164

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

O K.T pisałem, bo on w swoim "dziele" użył jednego ze sformułowań, które Ty napisałaś. Ciekawe jest to, że do ok 22 roku życia kierowałem się w tej sferze prawem przyciągania i efekt był gorszy niż teraz, kiedy wiem że to mega bzdura jest.

niepodobna napisał/a:

Gorsze jest to, że jesteś w ogóle zaimpregnowany na inne zjawiska i fakty, niż te, które znasz.

Nie sądzę by istniały jakieś zjawiska, których nie znam tongue, a faktów tu nie ma, opinie jeno. No nie ma łatwo, ale lubię czasem kogoś uznać za autorytet w jakiejś dziedzinie i wtedy nawet coś mi do głowy wbić można. I o dziwo na tym forum się nawet ktoś taki znajdzie.

165

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

O K.T pisałem, bo on w swoim "dziele" użył jednego ze sformułowań, które Ty napisałaś. Ciekawe jest to, że do ok 22 roku życia kierowałem się w tej sferze prawem przyciągania i efekt był gorszy niż teraz, kiedy wiem że to mega bzdura jest.

niepodobna napisał/a:

Gorsze jest to, że jesteś w ogóle zaimpregnowany na inne zjawiska i fakty, niż te, które znasz.

Nie sądzę by istniały jakieś zjawiska, których nie znam tongue, a faktów tu nie ma, opinie jeno. No nie ma łatwo, ale lubię czasem kogoś uznać za autorytet w jakiejś dziedzinie i wtedy nawet coś mi do głowy wbić można. I o dziwo na tym forum się nawet ktoś taki znajdzie.

Ale kto to ten K. T? Uświadom mnie, bo nie wiem, o kim mówisz smile

Jeśli chodzi o sens tego, co ja pisałam o przyciąganiu, to był bardzo prosty: jeżeli próbujesz imponować określoną cechą czy jej pozą, to zainteresujesz osoby którym dokładnie o to chodzi... Jest to zupełnie racjonalne. A tym samym zyskujesz wątpliwe "potwierdzenie", że taka preferencja jest regułą. Bo nastąpiło podwójne filtrowanie, przez osoby przyciągane, które wybierają np. supermacho bez żadnych problemów, i przez ciebie, bo na samym wstępie odsiałeś te, którym jednak NIE o to szło; one mając inny system wartości nie będą do Ciebie lgnąć, a Ty nie zauważysz ich po prostu; od początku twój radar i działanie są ustawione na określony typ kobiet..

Inne zjawiska i fakty w tym wątku, to to, że te systemy wartości i preferencje, sposoby oceny są różne u różnych osób. Było tu dużo na ten temat pisane, były podawane przykłady. Jeśli wolisz ignorować to, co nie idzie po linii twojego myślenia, to nikt tego nie zmieni.

Faktem jest też to, że mężczyźni często projektują na kobiety własne przekonania.

Faktem jest to, że wyobrażone oczekiwania kobiet bywają tylko przykrywką dla własnej ambicji, ego i męskiej rywalizacji.

Czy twierdzę, że w ogóle nie ma kobiet, o jakich piszesz? Nie. Są, ja też je widzę. Ale to tylko część prawdy o świecie. Tobie ona wystarczy. Mi moja nie wystarczy, bo nie chodzi mi o jednolitość wizji - więc widzę także tę twoją część.

166

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Z tego wszystkiego dziwi mnie nadal to samo: Burzowy twierdzisz, że mężczyźni mają problemy, ale kiedy otwierają się na kobiety z tymi problemami, to kobiety uciekają. Co by oznaczało, że wszyscy mężczyźni w związkach chowają swoje problemy i nie dzielą się swoimi troskami z kobietami. To by oznaczało, że albo faceci w związkach są facetami bez problemów, albo  są facetami, którzy doskonale swoje problemy ukrywają, nigdy nie pokazując prawdziwej twarzy.

Co to za dziwny, dziwny świat, który obserwujesz. Nie wiem, skąd tak masz, czy masz tak bo rodzina ci to wdrukowała, czy znajomi, czy tak bardzo jesteś zapatrzony we własne doświadczenia, że inne już nie są w stanie dotrzeć... Ale mam nadzieję, że trafisz kiedyś na normalną kobietę. I podejdziesz do niej, jak do normalnego człowieka przede wszystkim, a nie jak do samicy, której trzeba zaimponować, i której trzeba przede wszystkim pokazać, że jest się najsilniejszym samcem w okolicy, bo inaczej ucieknie.

Z tym udawaniem, kim się nie jest, to są dwie sprawy. Owszem, na początku człowiek się stara zaimponować. I to jest OK, bo każdy normalny dorosły jakoś bierze na to poprawkę, że na początku nikt nie zacznie od ujawniania swoich kompleksów. A potem zaczyna się widzieć człowieka. I jest różnica, czy ukrywałam pewne rzeczy, czy po prostu udawałam kogoś, kim totalnie nie jestem. O ile pierwszą sytuację można zrozumieć (udawałem pewność siebie, tak naprawdę to wrażliwa ze mnie dusza) to druga jest niezrozumiała i prowadzi do zerwania relacji (udawałem, że mam 100 znajomych i jestem mega towarzyski, a tak naprawdę od miesięcy nie widziałem nikogo).

167

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

1 Przynależność do "stada" wiąże się z respektowaniem jego norm, ale też daje korzyści. O tych ostatnich użalający się panowie zapewne nie wspominają? Domyślam się, że nie potrafią tych korzyści/szans wykorzystywać? (jak potrafi to np. Lagrange, pozostając poza stadem w pewnych kwestiach).

2 Jak może być postrzegany facet, który w obliczu presji społecznej rezygnuje z cześci siebie i musi się ukrywać?
Czy jeśli boi się choćby przyznać do czegoś "niemęskiego", będzie w stanie przeciwstawić się tejże presjii, jeśli dojdzie do zagrożenia w jakiś sposób interesu (dobrego imienia itp.) jego rodziny?

3

authority napisał/a:

Praktycznie wszyscy narzekali na to iż okazywanie uczuć jest odbierane jako oznaka słabości jako coś wręcz dziewczęcego.

Ciekawe w takim razie, że tak wiele romansów pozamałżeńskich/pozazwiązkowych jest budowanych w dużej mierze na użalaniu się męża na swoją "złą" żonę.
Kochance "dziewczęce" jojczenie nie przeszkadza ?

4

Lagrange napisał/a:

"Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktos powie ze to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzje umie podjac jedna."

A ktoś inny powie, że tak je wychowaleś/wychowaliście, a spory wpływ na to mogły mieć Twoje ww. poglądy.

W tym kontekście jestem ciekawy zdania np. Magdaleny1111, biorąc pod uwagę to, co pisala o swoim dzieciństwie i pierwszym związku.

168

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Naprędce napisał/a:
Lagrange napisał/a:

"Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktos powie ze to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzje umie podjac jedna."

A ktoś inny powie, że tak je wychowaleś/wychowaliście, a spory wpływ na to mogły mieć Twoje ww. poglądy.

W tym kontekście jestem ciekawy zdania np. Magdaleny1111, biorąc pod uwagę to, co pisala o swoim dzieciństwie i pierwszym związku.

Nie zauwaźyłam wcześniej powyższego, sorki :-)

Generalnie, wnioskując z własnego doświadczenia, to bardzo się zgadzam z tym, że wychowanie ma ogromny wpływ na przejawianą, później w dorosłym życiu postawę. Im bardziej „ubezwłasnowolnia” się dziecko, bo nie oczekuje się lub wręcz uniemożliwia mu się podejmowanie decyzji wszelakich, tym bardziej ten wzorzec przyswaja jako pożądany i właściwy. Po prostu warunkuje się daną osobę, która później tylko powiela to, czego wcześniej się nauczyła.
Gdzieś tam powyżej pisałam, że kobiety często dopiero, gdy są zmuszone przez sytuację i życiowe okoliczności, to odnajdują w sobie łatwość decydowania o sobie i nie tylko, przestając dostosowywać się do wcześniejszych schematów. Czasem także po prostu zaczynają rozumieć, że coś tu nie gra i nawet w złotej klatce robi się niewygodnie.

169

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Tez mi sie wydaje, ze akurat z partnerem powinno sie rozmawiac o naszych problemach, inaczej buduje się sobie dobrowolnie ścianę pomiędzy sobą.

170

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Powinno, ale jak wiemy tylko kobieta może wspominać o swoich problemach. Mamy na forum choćby ten https://www.netkobiety.pl/p3482101.html#p3482101 temat, który jasno pokazuje, że niektóre użytkowniczki piszące tutaj o przyjaźni, wspólnych rozmowach itd tak naprawdę kłamią. W zamieszczonym przeze mnie linku widać, że:

- Facet nie może mieć kompleksów
- Powinien z godnością znosić podcinanie skrzydeł przez partnerkę
- Nie ma prawa reagować w sposób inny niż wymyślony przez partnerkę
- Ludzie próbujący zrozumieć faceta są głupi, a jeżeli są facetami to mają TAKIE SAME kompleksy
- Problem nigdy nie jest po stronie kobiety, nawet jeżeli X raz wpakowała się ona w podejrzaną sytuację
- Facet X Y Z to nie facet, kobieta to zawsze kobieta

Ciężko jest być tą stroną starającą się i dającą, jak w zamian otrzymujemy w zasadzie... wychodzi na to, że nic ponad to co może dać tzw jednorazowa przygoda. Myślę, że tym wyjaśniłem dobitnie o co mi wcześniej chodziło wink.

171 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-04 20:18:41)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Myślę, że to dobry moment, żeby urwać się z tego forum.
Pozdrawiam wszystkich :-)

172

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Dzięki za odpowiedź.

173

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Nadal nie rozumiem na czym ma polegać ten temat. Wyżalenie się, znalezienie źródła problemu (historia), czy przeprowadzenie ankiety wśród męskiej części forum?
Fascynujące.

174 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-06-09 03:00:28)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Powinno, ale jak wiemy tylko kobieta może wspominać o swoich problemach. Mamy na forum choćby ten https://www.netkobiety.pl/p3482101.html#p3482101 temat, który jasno pokazuje, że niektóre użytkowniczki piszące tutaj o przyjaźni, wspólnych rozmowach itd tak naprawdę kłamią.

Myślę, że Twoje słowa Burzowy dotyczące rzekomych kłamstw, w rzeczywistości wynikają z niezrozumienia lub niechęci do przyjęcia innej niż przyswojona perspektywa, w której „kobieta Twój wróg” i jak wroga należy ją traktować :-D We wszystkim doszukasz się potwierdzenia swoich teorii, ale i tak spróbuje sprostować poniższe nadużycia


W zamieszczonym przeze mnie linku widać, że:
- Facet nie może mieć kompleksów

Facet jak najbardziej może mieć kompleksy, bo kto ich nie ma :-D. Jednakże:
(1) byłoby wskazane, żeby nie udawał, że ich nie ma i nie zaklinał rzeczywistości, bo w zalinkowanym wątku mamy przykład faceta, który kłamie i oszukuje, żeby zamaskować swoje kompleksy, które i tak znajdują ujście, bo na dłuższa metę ich się ukryć nie da. Może lepiej nie zgrywać macho, ale być normalnym, uczciwym facetem. Takich chcemy i takich kochamy :-)
(2) byłoby doskonale, gdyby facet umiał pracować nad swoimi słabościami i ograniczeniami, będącymi źródłem kompleksów i nie szukał pretekstów w celu zrzucenia winy za własne ograniczenia na swoją partnerkę, z czym mamy do czynienia w zalinkowanym wątku, w którym jego bohater zamiast pracować nad swoimi ograniczeniami, właściwie obwinił za nie partnerkę i zwiał. Prawdziwy bohater :-D

- Powinien z godnością znosić podcinanie skrzydeł przez partnerkę

(1) Przede wszystkim nie powinny mieć miejsca sytuacje, w których któryś z partnerów podcina skrzydła drugiemu. To zbrodnia na związku, więc żeby tego uniknąć panowie i panie nie okłamujcie partnerów, jak to zrobił bohater zalinkowanego wątku, bo tylko wtedy uniknięcie sytuacji, że Was zaboli to, że zostaliście potraktowani adekwatnie do tego, jak się zaprezentowaliście.
(2) Jeśli jednak już dojdzie do tego, że niedelikatne słowa partnera dotkną Was, to nie ukrywajcie tego, jak to zrobił bohater zalinkowanego wątku, bo wówczas negatywne emocje zbierają się, nabrzmiewają i wreszcie eksplodują w nieadekwatny do sytuacji sposób w nieodpowiednim momencie. Dlatego warto mówić wprost i nie tłamsić emocji. Jeśli w spokojny sposób powiecie partnerowi, że jakieś stwierdzenie jest dla Was bolesne, to najprawdopodobniej uniknięcie powtórzenia sytuacji w przyszłości, zredukujecie powstałe w ten sposób napięcie emocjonalne i zyskacie szacunek i uznanie w oczach odpowiedniego!!! partnera (No sorry jeśli słabo wybraliście, to nie liczcie na cuda :-D)

- Nie ma prawa reagować w sposób inny niż wymyślony przez partnerkę

Oczywiście, że ma prawo reagować w sposób, który uzna za stosowny, lecz jeśli unika konfrontacji z niewygodną dla siebie prawdą, obnażającą jego kłamstwa i ograniczenia, lub reaguje nieadekwatnie do sytuacji, bo eksplodują nagromadzone wcześniej emocje lub jak to miało miejsce w zalinkowanym wątku zrzuca odpowiedzialność za skutki własnych ograniczeń na partnerkę, to musi się liczyć z tym, że nie zostanie potraktowany jak mężczyzna, ale jak tchórzliwy chłopczyk, udający dużego macho.

- Ludzie próbujący zrozumieć faceta są głupi, a jeżeli są facetami to mają TAKIE SAME kompleksy

Ludzie, którzy empatyzują z nieobecnym, nieznanym facetem, który kłamie i oszukuje oraz tchórzy w obliczu problemów i JEDNOCZEŚNIE deprecjonują obecną, oszukiwaną i obwinianą za ograniczenia partnera - kobietę, która szuka u nich pomocy, robią to z jakiegoś powodu. Przegięciem jest stwierdzenie, że wszyscy mają kompleksy, ale wiele na to wskazuje, że łatwiej im złapać nić porozumienia z osobą zakompleksioną, która oszukuje i tchórzy, gdy pojawiają się kłopoty, niż zaepmpatyzować z osobą, która jest krzywdzona, bo oszukiwana i obwiniana za ograniczenia partnera oraz w przeciwieństwie do partnera jest stroną poszukującą rozwiązań problemów,

- Problem nigdy nie jest po stronie kobiety, nawet jeżeli X raz wpakowała się ona w podejrzaną sytuację

Problem w parze/związku ZAWSZE jest problem OBOJGA. Dlatego zrzucanie winy przez bohatera zalinkowanego wątku wyłącznie na swoją partnerkę uważam za podle i niegodne mężczyzny.

- Facet X Y Z to nie facet, kobieta to zawsze kobieta

Facet to facet, dojrzały lub niedojrzały do związku, a kobieta to kobieta, dojrzała lub niedojrzała do związku.

Ciężko jest być tą stroną starającą się i dającą, jak w zamian otrzymujemy w zasadzie... wychodzi na to, że nic ponad to co może dać tzw jednorazowa przygoda. Myślę, że tym wyjaśniłem dobitnie o co mi wcześniej chodziło wink.

Ciężko być stroną oszukiwaną w celu zwabienia do związku, który de facto jest oparty na fałszywych przesłankach. Trudno jest, gdy w obliczu problemów partner zaprzecza/unika/bagatelizuje/ lub wręcz przerzuca na partnera winę i odpowiedzialność, gdy pojawią się problemy, a następnie tchórzliwe wycofuje się z relacji, żeby nie musieć konfrontować się z niewygodną prawdą o sobie. Właściwie nie można tego nazwać inaczej jak wykorzystanie poprzez oszukanie i nadużycie.

Posty [ 131 do 174 z 174 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mężczyźni tez czasem maja problemy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024