Mężczyźni tez czasem maja problemy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mężczyźni tez czasem maja problemy

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 174 ]

66 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-20 15:15:34)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak to nie wiadomo?
Jeśli będziemy podobnie, jak w przypadku mężczyzn, bazować na społecznych oczekiwaniach, to kobiecość będzie: emocjonalnością, opiekuńczością i troskliwością, empatią, wspólnotowością i słabością, delikatnością, zależnością, koncentracją na rodzinie i dzieciach jako wyraz dojrzałości i dążeń.

Wychodzi z tego niezła niezguła, którą trzeba otoczyć opieką, bo sama nie przeżyje bidulka bez silnego męskiego ramienia :-D

Ale nikt nie krzyczy przecież (chodzi mi o masowy przekaz), że kobiety mają takie być. Gdzieś tam jakby się przysłuchać indywidualnie gdy ktoś mówi o tym, jaka powinna być kobieta, to może i tak by właśnie było. A jednocześnie mam wrażenie, że są to cechy, które także są wymagane od współczesnego faceta. Więc... kobieta to taka połowa faceta właśnie? Oczywiście poza zależnością, bo w jej miejsce wchodzą właśnie te wszystkie stereotypowo męskie cechy big_smile. Osobiście gdybym miał wybierać z Twojego zestawu, to:

opiekuńczością i troskliwością, empatią,

I od czasu do czasu delikatność może być tongue. Aczkolwiek jestem pewien, że choćby forumowe chłopy będą to widzieć inaczej i nie będzie to tak ściśle określone jak w drugą stronę.

@Snake Tylko mu dyńki nie zryj, ale Ty raczej wiesz co robisz big_smile. Co by nie mówić, to jednak te niby męskie cechy przeważnie są dobre i korzystne, więc opłaca się je "sugerować" młodemu.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-20 15:27:02)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak to nie wiadomo?
Jeśli będziemy podobnie, jak w przypadku mężczyzn, bazować na społecznych oczekiwaniach, to kobiecość będzie: emocjonalnością, opiekuńczością i troskliwością, empatią, wspólnotowością i słabością, delikatnością, zależnością, koncentracją na rodzinie i dzieciach jako wyraz dojrzałości i dążeń.

Wychodzi z tego niezła niezguła, którą trzeba otoczyć opieką, bo sama nie przeżyje bidulka bez silnego męskiego ramienia :-D

Ale nikt nie krzyczy przecież (chodzi mi o masowy przekaz), że kobiety mają takie być. Gdzieś tam jakby się przysłuchać indywidualnie gdy ktoś mówi o tym, jaka powinna być kobieta, to może i tak by właśnie było. A jednocześnie mam wrażenie, że są to cechy, które także są wymagane od współczesnego faceta. Więc... kobieta to taka połowa faceta właśnie? Oczywiście poza zależnością, bo w jej miejsce wchodzą właśnie te wszystkie stereotypowo męskie cechy big_smile. Osobiście gdybym miał wybierać z Twojego zestawu, to:

Ale tak jak kobiety (od  feministtek i sufrażystek począwszy) wywalczyły sobie to, żeby je nie wpychać w sztywne ramki, tworzone przez powyższe oczekiwane cechy, tak mężczyźni też muszą trochę powalczyć, żeby ich nie zamykano w stereotypowych oczekiwaniach.
Mam wrażenie, że często mężczyźni naginają się do oczekiwań społeczno-kulturowych, asymilują społęczne wartości jako swoje własne i sami się zamykają w schematy. Nie dajcie się ;-)

68

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Tak... siłom i godnościom osobistom.

69

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Różnica jest taka, że mężczyźni kochają kobiety mieszczące się w stereotypach: miła, troskliwa, delikatna, z empatią itp.

70

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Mystery_ napisał/a:

Różnica jest taka, że mężczyźni kochają kobiety mieszczące się w stereotypach: miła, troskliwa, delikatna, z empatią itp.

A mógłbyś to rozwinąć?
Czy to oznacza, że tylko te mieszczące się w stereotypach kobiety są kochane przez mężczyzn?
Czy wszyscy mężczyźni kochają stereotypowe kobiety?

Bo jeśli sugerujesz, że kobiety nie kochają mężczyz, którzy wychodzą poza stereotypowe oczekiwania, to tylko mogę stwierdzić, że się mylisz. Taki wzór może i obowiązuje, ale wśród stereotypowych kobiet ;-)

71

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Bo jeśli sugerujesz, że kobiety nie kochają mężczyz, którzy wychodzą poza stereotypowe oczekiwania, to tylko mogę stwierdzić, że się mylisz. Taki wzór może i obowiązuje, ale wśród stereotypowych kobiet ;-)

No właśnie mi o to chodzi, że tworzycie stereotypy a potem zakochujecie się w innych wychodzących poza te stereotypy. Dobrze, że się przyznałaś wink

72 Ostatnio edytowany przez Mordimer (2019-05-20 16:04:08)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:
Burzowy napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Jak to nie wiadomo?
Jeśli będziemy podobnie, jak w przypadku mężczyzn, bazować na społecznych oczekiwaniach, to kobiecość będzie: emocjonalnością, opiekuńczością i troskliwością, empatią, wspólnotowością i słabością, delikatnością, zależnością, koncentracją na rodzinie i dzieciach jako wyraz dojrzałości i dążeń.

Wychodzi z tego niezła niezguła, którą trzeba otoczyć opieką, bo sama nie przeżyje bidulka bez silnego męskiego ramienia :-D

Ale nikt nie krzyczy przecież (chodzi mi o masowy przekaz), że kobiety mają takie być. Gdzieś tam jakby się przysłuchać indywidualnie gdy ktoś mówi o tym, jaka powinna być kobieta, to może i tak by właśnie było. A jednocześnie mam wrażenie, że są to cechy, które także są wymagane od współczesnego faceta. Więc... kobieta to taka połowa faceta właśnie? Oczywiście poza zależnością, bo w jej miejsce wchodzą właśnie te wszystkie stereotypowo męskie cechy :D. Osobiście gdybym miał wybierać z Twojego zestawu, to:

Ale tak jak kobiety (od  feministtek i sufrażystek począwszy) wywalczyły sobie to, żeby je nie wpychać w sztywne ramki, tworzone przez powyższe oczekiwane cechy, tak mężczyźni też muszą trochę powalczyć, żeby ich nie zamykano w stereotypowych oczekiwaniach.
Mam wrażenie, że często mężczyźni naginają się do oczekiwań społeczno-kulturowych, asymilują społęczne wartości jako swoje własne i sami się zamykają w schematy. Nie dajcie się ;-)

No i zaczynają walczyć. Hmm nazywacie takich incelami i mizoginami. Kiedyś sufrażystki przyrównywano do kobiecej wersji ku klux klanu i uznawano za burzycielki ładu społecznego po zamachach bombowych.  Według współczesnej nomenklatury nazwano by je po prostu terrorystkami. No cóż widocznie historia zatacza koło i kto wie czy za kilkadziesiąt lat w szkołach nie będą uczyć się o niejakich incelach czy innych redpilach jako  pionierach męskiej emancypacji i wyzwolenia spod kajdanów społecznych norm.

73

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Z tymi kulturowymi wzorcami to też nie jest tak do końca, MagdaLena.

Jasne, że są jakieś społeczne oczekiwania i dla większości ludzi kobieta z petem w ustach spluwająca na chodnik i klnąca jak szewc jest niekobieca (poza tym, że to zachowanie byłoby również chamskie u mężczyzny), a facet robiący na drutach i aranżujący wnętrza jest niemęski. Ale, jest bardzo jasne, że pomiędzy płciami występują duże różnice odnoszące się do cech osobowych, których podloże jest biologiczne.

Zaznaczam, nie piszę tu, że KAŻDY mężczyzna czy KAŻDA kobieta tacy są, ale są to cechy w ich pojedynczych grupach dominujące. Statystycznie biorąc, mężczyźni są mniej ugodowi niż kobiety, mają mniejsze zainteresowanie uczuciami innych, są bardziej agresywni i bardziej skłonni do ryzyka- takie są fakty. Kobiety zaś mają tendencję do większej ugodowości, bardziej przejmują się opinią innych i ich uczuciami (słynne "co on miał na myśli jak powiedział x?"), są mniej skłonne do podejmowania ryzyka i cechuje je większe zamiłowanie do porządku, poczucia obowiązkowości i dyscypliny- znowu, takie fakty.

I nie ma w tym nic dziwnego, bo jako dwie płcie, z założenia mamy się dopełniać, a nie ze sobą konkurować smile Oczywiście, nie oznacza to, że nie ma agresywnych, mało emocjonalnych i skłonnych do ryzyka kobiet-bałaganiarzy, albo cichych, ugodowych, zachowawczych facetów-pedantów, którzy płaczą na każdym filmie romantycznym. Jasne, że są, ale statystycznie stanowią mniejszość w swoich osobnych grupach.

Zresztą, nawet w tej większości są różnice, bo można spotkać kobietę, która przy ugodowości kieruje się dyplomacją, a można też i taką, która jest totalną wycieraczką bez grama asertywności. Jak i dominującego mężczyznę, który dzięki agresji wywalcza sobie kolejne promocje, albo tak agresywnego osobnika, że tylko paczka żuli i więzienie dla niego. Także, żeby nie było, że "kobiece" cechy są słabe, a "męskie cacy"-każda cecha jest fajna i bezpłciowa (to tylko cecha), jej natężenie czyni ją pożądaną lub nie.

74 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-20 16:22:08)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Mystery_ napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Bo jeśli sugerujesz, że kobiety nie kochają mężczyz, którzy wychodzą poza stereotypowe oczekiwania, to tylko mogę stwierdzić, że się mylisz. Taki wzór może i obowiązuje, ale wśród stereotypowych kobiet ;-)

No właśnie mi o to chodzi, że tworzycie stereotypy a potem zakochujecie się w innych wychodzących poza te stereotypy. Dobrze, że się przyznałaś wink

Ale chodziło o stereotypowe oczekiwania w społecznym odbiorze, bo tak to zostało wcześniej ujęte :-P
Myślisz, że to tylko kobiety tworzą społeczeństwo? Może się okazać, że poprzednie pokolenia, ojcowie mają duży wpływ na sterotypizację (patrz post Snake’a czy Lagrange’a).
Wiele kobiet też nie chce zmiany stereotypowych oczekiwań wobec kobiet, bo im dobrze w dawnych ramach, np. ulle, która uważa, że facet powinien tatusiować niezaradnej życiowo kobiecie (wątek Nathana).
Najlepiej być sobą.


BeyondBlackie poszłaś z przykładami o wychodzeniu ze schematycznych oczekiwań w skrajność. Dyskusja o skrajnościach jest bez sensu, bo zawsze prowadzi na manowce i wyjaławia dyskusję.

75

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Kobieta szyja, facet głowa najlepsze połączenie chyba. Ewentualnie jakiś naprzemienny taniec big_smile.

76 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-05-20 17:04:19)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Najlepiej być sobą.

tere fere
To działa tylko wtedy kiedy "bycie sobą" zawiera dużo cech uważanych za społecznie atrakcyjne.

Jeżeli będąc sobą, jest się odstającym od przyjętego kanonu, to można być interesującym tylko dla bardzo "niereprezentatywnych" przedstawicieli drugiej płci. Do tego ta "druga strona" tez musi nam pasować. Procent szans z jednej strony, procent z drugiej i mamy 1/10000 -> singiel for life.

77

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Znerx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Najlepiej być sobą.

tere fere
To działa tylko wtedy kiedy "bycie sobą" zawiera dużo cech uważanych za społecznie atrakcyjne.

Jeżeli będąc sobą, jest się odstającym od przyjętego kanonu, to można być interesującym tylko dla bardzo "niereprezentatywnych" przedstawicieli drugiej płci. Do tego ta "druga strona" tez musi nam pasować. Procent szans z jednej strony, procent z drugiej i mamy 1/10000 -> singiel for life.

Zgodzę się.

Można być sobą i być popularnym, ale to bycie sobą musi być w ramach jakiś ogólnie przyjętych wzorców. Ja, na przyład, jestem dosyć introwertyczna, mało mnie interesują sprawy innych ludzi, taktu mam za grosz i ma skłonność do zawsze stawiania na swoim. Rezultat? Zawsze byłam outsiderką w kobiecym towarzystwie i nie miałam żadnych przyjaciółek (do dziś nie mam). Za to dogadywałam się świetnie z facetami. Chociaż, jak jeszcze mieszkałam w Polsce, nawet faceci myśleli, że jakaś taka dziwna jestem tongue

78

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:
Znerx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Najlepiej być sobą.

tere fere
To działa tylko wtedy kiedy "bycie sobą" zawiera dużo cech uważanych za społecznie atrakcyjne.

Jeżeli będąc sobą, jest się odstającym od przyjętego kanonu, to można być interesującym tylko dla bardzo "niereprezentatywnych" przedstawicieli drugiej płci. Do tego ta "druga strona" tez musi nam pasować. Procent szans z jednej strony, procent z drugiej i mamy 1/10000 -> singiel for life.

Zgodzę się.

Można być sobą i być popularnym, ale to bycie sobą musi być w ramach jakiś ogólnie przyjętych wzorców. Ja, na przykład, jestem dosyć introwertyczna, mało mnie interesują sprawy innych ludzi, taktu mam za grosz i ma skłonność do zawsze stawiania na swoim. Rezultat? Zawsze byłam outsiderką w kobiecym towarzystwie i nie miałam żadnych przyjaciółek (do dziś nie mam). Za to dogadywałam się świetnie z facetami. Chociaż, jak jeszcze mieszkałam w Polsce, nawet faceci myśleli, że jakaś taka dziwna jestem tongue

Właśnie ta bezgraniczna wiara we wzorce (a tak naprawdę stereotypy) bierze się u wielu osób z braku chęci do zadawania sobie w życiu pytania "dlaczego". Temu pozornie bardzo prostemu pytaniu, aczkolwiek pozwalającemu otrzymać bardzo klarowne i logiczne odpowiedzi przykleja się często łatki takie jak "nie drąż przeszłości, żyj tu i teraz", "nie oglądaj się za siebie". Brakuje chęci odpowiadania sobie na nurtujące pytania, więc wybiera się to, co najłatwiejsze - czyli podążanie za modą, robienie tego co wszyscy, bo tak jest najładniej. Coraz mniej personalizujemy swoje miejsce na tym świecie. Przyszedł mi jeden przykład do głowy - mianowicie w mojej dalszej rodzinie przemeblowywany (lub nawet remontowany) średnio raz do roku jest tylko i wyłącznie salon, jako miejsce reprezentacyjne. Cała reszta mieszkania również była kiedyś umeblowana tak, by wyglądała na czasie i podobała się gościom. Tylko jak zauważyłem, gospodarz tego mieszkania chyba nawet nie znalazłby sobie kąta na naprawienie lampy, gdyby zaszła taka potrzeba. Tak działa na nas moda - zapominamy o tym, czego potrzebujemy naprawdę, a tak niewiele nas od tego dzieli.

79 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-20 18:34:27)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Znerx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Najlepiej być sobą.

tere fere
To działa tylko wtedy kiedy "bycie sobą" zawiera dużo cech uważanych za społecznie atrakcyjne.

Jeżeli będąc sobą, jest się odstającym od przyjętego kanonu, to można być interesującym tylko dla bardzo "niereprezentatywnych" przedstawicieli drugiej płci. Do tego ta "druga strona" tez musi nam pasować. Procent szans z jednej strony, procent z drugiej i mamy 1/10000 -> singiel for life.

No dobrze :-)
Czego to ma dowodzić?
Że lepiej „udawać” kogoś, kim się nie jest?
Po co?
Po to, żeby być atrakcyjnym dla ludzi, którzy tak naprawdę akceptują kreowany przez Ciebie wizerunek zamiast Ciebie?


Beyondblackie napisał/a:

Można być sobą i być popularnym, ale to bycie sobą musi być w ramach jakiś ogólnie przyjętych wzorców. Ja, na przyład, jestem dosyć introwertyczna, mało mnie interesują sprawy innych ludzi, taktu mam za grosz i ma skłonność do zawsze stawiania na swoim. Rezultat? Zawsze byłam outsiderką w kobiecym towarzystwie i nie miałam żadnych przyjaciółek (do dziś nie mam). Za to dogadywałam się świetnie z facetami. Chociaż, jak jeszcze mieszkałam w Polsce, nawet faceci myśleli, że jakaś taka dziwna jestem tongue

Z tego, co kojarzę z Twoich wpisów na forum, to jesteś od lat w szczęśliwym związku z mężczyzną, który akceptuje Ciebie taką, jaka jesteś, czyli nieprzyjazną ludziom introwertyczkę ;-) i żyjesz sobie gdzieś w spokoju tak jak chcesz.
To chyba dobrze? Jak sądzę w to miejsce, w którym jesteś w życiu zaprowadziło Cię bycie sobą, czy się mylę? Zatem gdzie jest problem?

80

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

A umiesz powstrzymać chęć uhkm posiadania towarzystwa?

81

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:
Znerx napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Najlepiej być sobą.

tere fere
To działa tylko wtedy kiedy "bycie sobą" zawiera dużo cech uważanych za społecznie atrakcyjne.

Jeżeli będąc sobą, jest się odstającym od przyjętego kanonu, to można być interesującym tylko dla bardzo "niereprezentatywnych" przedstawicieli drugiej płci. Do tego ta "druga strona" tez musi nam pasować. Procent szans z jednej strony, procent z drugiej i mamy 1/10000 -> singiel for life.

Zgodzę się.

Można być sobą i być popularnym, ale to bycie sobą musi być w ramach jakiś ogólnie przyjętych wzorców. Ja, na przyład, jestem dosyć introwertyczna, mało mnie interesują sprawy innych ludzi, taktu mam za grosz i ma skłonność do zawsze stawiania na swoim. Rezultat? Zawsze byłam outsiderką w kobiecym towarzystwie i nie miałam żadnych przyjaciółek (do dziś nie mam). Za to dogadywałam się świetnie z facetami. Chociaż, jak jeszcze mieszkałam w Polsce, nawet faceci myśleli, że jakaś taka dziwna jestem tongue

Ok tylko to się tyczy też statusu majątkowego:)
Biedni są dziwakami
Bogaci są ekstrawagancy smile

82

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

No właśnie.. Można sobie rożne rzeczy wywalczyć. np urlop tacierzynski.
Ale o co właściwie Panowie chcą walczyć? Przecież jesteśmy w kraju gdzie od lat funkcjonuje mit matki polki co ze wszystkim musi sobie poradzić bo ma dzieci.
I nie wiem czy to czy mezczyzna może okazać słabość przy kobiecie zależy  od jakichkolwiek kulturowych wzorów  czy od relacji miedzy nimi i tego co wynieśli z domu. Ja jako kobieta w moim małżeństwie takich słabości mieć nie mogłam  bo  maz nie znosił niedoskonałości smile
A udawanie kogoś innego to prosta droga do związania się z kimś kogo nie chcemy

83

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Teraz pytanie, czy lepszy ktoś... kto być może da nam miłość, ale krótką... czy nikt? Ja nie umiem odpowiedzieć. Z drugiej strony... udawanie... czy na pewno zawsze jest właśnie udawaniem? A może to sięganie w nieosiągalne do tej pory obszary naszej osobowości? Może to samorozwój big_smile.

84 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-05-20 20:15:29)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

No dobrze :-)
Czego to ma dowodzić?
Że lepiej „udawać” kogoś, kim się nie jest?
Po co?
Po to, żeby być atrakcyjnym dla ludzi, którzy tak naprawdę akceptują kreowany przez Ciebie wizerunek zamiast Ciebie?

A czego ma dowodzić bycie sobą? Da się w ogóle być kimś innym? O_o
Albo, to co napisał Burzowy, czy długotrwałe "nie bycie sobą" nie staje sie samorozwojem?

I jeszcze na koniec żart-suchar, godny samego Karola Strasburgera cool

Psychiatra mówi do pacjenta:
-Wcale nie ma pan kompleksu niższości, pan po prostu jest gorszy!

Jak nie chcesz być gorsza to musisz przestać być sobą tongue
I tym optymistycznym akcentem...

85 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2019-05-20 20:28:35)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

A umiesz powstrzymać chęć uhkm posiadania towarzystwa?

Nie mam takiej chęci. Ludzie lubię, ale w małych dawkach, a przyjaciół mam tylko paru- chociaż naprawdę bliskich i nawet ich widuję może raz na tydzień. Po dwóch godzinach wymiękam i muszę zaladowac baterie w samotności big_smile

Próbowałam kolegować się z kobietami, ale to nigdy nie wychodziło. Uważały mnie za gburkę, której nie interesują problemy innych (bo, poza forum, nie iteresują), a moje wywody na tematy polityki czy psychologii uważały za nudne. Naturalnie więc grawituję w stronę facetów, którzy jak wypadaja na piwo, to chcą pogadać o swoich konikach, a nie rozbijać na części pierwsze, co ich żona miała na myśli. Generalnie mają też grubszą skórę i mniej rzeczy biorą do siebie, więc nawet jak coś chlapnę, to machną ręką i tyle.

A to, że jestem w udanym związku jest wypadkową powyższego. Miałam szczęście spotkać podobnego mężczyznę big_smile

86 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-05-20 21:24:27)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Ja mam koleżanki co można z nimi pogadać o polityce i filozofii i inne co tylko o babskich sprawach- i jedno i drugie z przyjemnością.
nawet super się można zrelaksować na takim babskim gadaniu o pierdołach i plotach..
Co do wymagań wobec kobiet:

To analityczka z serialu "Billions"
na co dzień w biurze: https://i.cbc.ca/1.4064663.1491854712!/ … -mason.JPG

i jak trzeba załatwić kontrakt :

http://nerdcoremovement.com/wp-content/ … 00x204.jpg


wywalczone przez lata prawo do spodni i spódnicy jednocześnie big_smile

87

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyonbdlackie napisał/a:

A to, że jestem w udanym związku jest wypadkową powyższego. Miałam szczęście spotkać podobnego mężczyznę big_smile

W imię nauki natychmiast zakończ swój związek! Widzisz, to jest właśnie chęć towarzystwa. Towarzystwo + seks... bez tego nam ciężko, pewnie każde z nas by było gotowe zrezygnować z jednej ze składowych, ale z obu? Posiadanie bliskiej osoby jest nie do przecenienia, wtedy znajomi gdzieś tam na dalszy plan schodzą, aczkolwiek nie powinno się z nich zrezygnować. Niemniej dlatego mężczyźni próbują często być kimś, kim nie są, by taką osobę zdobyć. Kobieta nie oszukujmy się, jaka by nie była to sobie poradzi big_smile. Ale no... wszyscy trochę gramy. Ot jak odstraszyć każdą kobietę jako facet: podziel się aktualnym (poważnym) problemem lub słabościami. A co jeśli w tym momencie czuję się słaby, ale chcę szukać wink? Muszę udawać twardziela big_smile. Życie to ogólnie taki trochę teatr...

A tak trochę na poboczu, Beyond zawsze mnie zastanawiało dlaczego takie trochę chłopczyce z charakteru nie kumplują się z innymi chłopczycami? tongue.

Ela210 napisał/a:

wywalczone przez lata prawo do spodni i spódnicy jednocześnie big_smile

Te zdjęcia... marzenie osoby biseksualnej, lol.

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Mam wrażenie, że sami mężczyźni robią sobie krzywdę, analogicznie jak krzywdę robią sobie kobiety. Przykładowo, narzekanie na rzekomą niemęskość osobników w spodniach typu rurki słyszę głównie od innych mężczyzn, nie od kobiet. Tak samo kobiety zwracają u innych kobiet uwagę na rzeczy, na które mężczyźni pewnie by nawet nie zwrócili uwagi (cellulit, niemarkowe ciuchy). Sami siebie wkładamy w szufladki, i to niezależnie od płci. "Niekobiece kobiety", "faceci cipeusze" - takie słowa moim zdaniem są zupełnie niepotrzebne i tylko tworzą kolejne szablony, do których niektórzy będą w stanie się dopasować, a niektórzy nie.

MagdaLena1111 napisał/a:

Najlepiej być sobą.

Niby takie proste, a jednak trudne, ale uważam że to jedyna droga do szczęścia. Uzależnienie od aprobaty innych nieuchronie prowadzi do frustracji, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu coś w nas nie będzie pasować.

Z drugiej jednak strony, jeśli nie jesteśmy w stanie w ogóle odnaleźć się w towarzystwie innych, znaleźć sobie partnera czy przyjaciół, może warto zadać sobie pytanie, czy nie przeoczyliśmy w sobie jakieś cechy, która uniemożliwia innym tworzenie z nami trwałej relacji, i popracować nad nią.

Burzowy napisał/a:

No i to słuchanie... to nie jest taka prosta sprawa, bo kobiecy sposób komunikacji nie jest prosty ani logiczny

Takie słowa z ust potencjalnego partnera (a nie niskie zarobki czy brak samochodu) błyskawicznie skreśliłyby go w moich oczach. Jaki jest sens inwestować swój czas w kogoś, kto i tak nie uważałby mnie za równego partnera w dyskusji? Seks się kiedyś skończy, a trzeba coś robić pomiędzy...

89

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Nie wiem jaki jest sens, wiem tylko że nigdzie nie określiłem kogoś jako nierównego, czy niegodnego dyskusji.

90

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Bo chłopczyc jest mniej niż typowych kobiet, więc mniejsze prawdopodobieństwo spotkania takiej, a faceci są na wyciągnięcie ręki big_smile

To nie tak, że wogóle towarzystwa nie lubię. Lubię, ale w bardzo dozowanych dawkach. Nawet mój własny przyszły mąż wyprowadza mnie z równowagi, sama jego obecność jako drugiej osoby, jeżeli są jakieś dłuższe wakacje. Muszę pojechac na rower sama, albo zamknąć się w bibliotece, bo inaczej bym dostała hopla. Misiek to toleruje i w zasadzie nigdy mu to nie przeszkadzało.

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Nie wiem jaki jest sens, wiem tylko że nigdzie nie określiłem kogoś jako nierównego, czy niegodnego dyskusji.

Napisałeś, specjalnie wytłuściłam, że kobiecy sposób komunikacji jest nielogiczny. Pozwol że, za słownikiem, podam Ci synonimy tego słowa:

Synonimy do słowa nielogiczny
1. alogiczny , nieracjonalny , irracjonalny , absurdalny , bezsensowny , nonsensowny , niedorzeczny , niekonsekwentny , niezborny

Powiedzenie, że czyjś sposób komunikacji jest nielogiczny (=absurdalny, irracjonalny, itp) od razu stawia interlokutora w niższej pozycji. Podziękuję uprzejmie za takiego partnera smile

92

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Nie mam pojęcia kto wymyślił, że synonimem do nielogiczny jest bezsensowny, ale z całą pewnością się mylił. Uznajmy więc, że sposób komunikacji ze strony kobiet bywa trudny, nieoczywisty i owszem niekiedy nam facetom wydaje się niedorzeczny.

93 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-20 23:28:20)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Teraz pytanie, czy lepszy ktoś... kto być może da nam miłość, ale krótką... czy nikt? Ja nie umiem odpowiedzieć. Z drugiej strony... udawanie... czy na pewno zawsze jest właśnie udawaniem? A może to sięganie w nieosiągalne do tej pory obszary naszej osobowości? Może to samorozwój big_smile.

odpowiedź każdy może mieć własną, dla mnie "nikt" to lepsze rozwiązanie od czegoś nietrwałego. udawanie jako samorozwój ciekawe:) jak nazwa wskazuje samo czyli tego typu eksperymenty wolałbym robić dla siebie, a nie w celu poprawienia odbioru mojej osoby pod względem dyskutowanym w temacie:) zwłaszcza w przypadku "mężczyźni próbują często być kimś, kim nie są, by taką osobę zdobyć" powrót do poprzedniego stanu mógłby być trudny:P

Burzowy napisał/a:

Ot jak odstraszyć każdą kobietę jako facet: podziel się aktualnym (poważnym) problemem lub słabościami. A co jeśli w tym momencie czuję się słaby, ale chcę szukać wink? Muszę udawać twardziela big_smile. Życie to ogólnie taki trochę teatr...

nie sądzę aby była to ogólna zasada, spotykałem się z sytuacjami odbiegającymi od tego

Burzowy, to jest taki stosunkowo popularny schemat dyskusji, że np. jest publikowana dość osobliwa teoria, następnie kilka kobiet podaje kontrargumenty i prawidłowe przykłady, po czym odpowiedź jest taka że komunikacja ze strony kobiet nie jest logiczna lub one same nie wiedzą czego chcą, jedno mówią a co innego robią itd. i dla mnie w tym momencie sens dalszej rozmowy jest wątpliwy

94

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Nie mam pojęcia jak w ten sposób poukładales te dyskusję, ale fakt ze zwatpiles dobrze jej zrobi, bo powiazales ze sobą rzeczy... niepowiazane.

95 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2019-05-21 08:37:38)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Nie mam pojęcia kto wymyślił, że synonimem do nielogiczny jest bezsensowny, ale z całą pewnością się mylił. Uznajmy więc, że sposób komunikacji ze strony kobiet bywa trudny, nieoczywisty i owszem niekiedy nam facetom wydaje się niedorzeczny.

A czymż jest logika? Znów za słownikiem:

logika

1. nauka z dziedziny filozofii zajmująca się znajdowaniem praw rządzących ludzkim rozumowaniem, a także wnioskowaniem;
2. poprawne myślenie, oparte na związkach przyczynowo-skutkowych;
3. logika matematyczna - dziedzina matematyki zajmująca się badaniem własności wnioskowania matematycznego oraz modeli teorii matematycznych

Nielogiczny = niestosujący reguł poprawnego rozumowania. Synonimy które istnieją w słowniku są tu jak najbardziej na miejscu.

Mam wrażenie Burzowy że Twoje rozumowanie opiera się na kontraście ja = logiczny, racjonalny, posługuję się rozumem, kobiety = nielogiczne, irracjonalne, kierują się emocjami. Tylko, że każdy posługuje się emocjami. W tym wątku bardzo dobrze widoczne jest, jak niektórzy mężczyźni próbują zawstydzać innych mężczyzn, właśnie naciskając takie guziki jak "niemęskość". Mężczyźni, tak jak kobiety, zachowuja się niekiedy irracjonalnie, bo wszyscy jesteśmy ludźmi.

Weźmy Twoją sygnaturkę - zawiera cytaty z Fryderyka Nietzschego. Tylko, że Nietzsche nigdy nie stworzył związku z kobietą i zasadniczo był wiecznie sfrustrowany tongue w związku z czym jest kiepskim wyborem, jeśli chodzi o udzielanie porad w kwestiach relacji damsko-męskich. Co więcej, większość ludzi zgodzi się, że poglądy takie jak prezentował Nietzsche są niespecjalnie atrakcyjne w kontekście partnerstwa. Z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że zależy Ci na znalezieniu kobiety i stworzeniu szczęśliwego związku. Czy zatem nie bardziej racjonalnym byłoby kierowanie się poradami kogoś, kto w takim związku był, zamiast wybierać kontrowersyjną i, jak przypuszczam celowo prowokacyjną, postać?

Oczywiście, to pytania retoryczne, nie musisz na nie odpowiadać, ale na Twoim miejscu zastanowiłabym się - sama dla siebie - czy będąc kobietą, chciałbyś spotykać się z mężczyzną od początku negatywnie nastawionym do kobiet? Czy Ty - już jako Ty - chciałbyś spotykać się z kobietą, któera powtarza że faceci to świnie i myślą tylko o seksie? Bo to wydaje mi się na dłuższą metę odpychające z obu stron.

96 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-05-21 10:58:37)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

No u nas najmniej na osiedlu sfrustrowany jest jeden podchmielony Pan- ma swoje teorie dotyczące kobiet
Zgodnie z Twoją LOGIKĄ więcej są warte niż sfrustrowanych filozofów- ale jakbym je dała do sygnarurki- dostałabym bana big_smile
I jaki stąd logiczny wniosek?

97

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Jesiennowiosenna napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Nie mam pojęcia kto wymyślił, że synonimem do nielogiczny jest bezsensowny, ale z całą pewnością się mylił. Uznajmy więc, że sposób komunikacji ze strony kobiet bywa trudny, nieoczywisty i owszem niekiedy nam facetom wydaje się niedorzeczny.

A czymż jest logika? Znów za słownikiem:

logika

1. nauka z dziedziny filozofii zajmująca się znajdowaniem praw rządzących ludzkim rozumowaniem, a także wnioskowaniem;
2. poprawne myślenie, oparte na związkach przyczynowo-skutkowych;
3. logika matematyczna - dziedzina matematyki zajmująca się badaniem własności wnioskowania matematycznego oraz modeli teorii matematycznych

Nielogiczny = niestosujący reguł poprawnego rozumowania. Synonimy które istnieją w słowniku są tu jak najbardziej na miejscu.

Mam wrażenie Burzowy że Twoje rozumowanie opiera się na kontraście ja = logiczny, racjonalny, posługuję się rozumem, kobiety = nielogiczne, irracjonalne, kierują się emocjami. Tylko, że każdy posługuje się emocjami. W tym wątku bardzo dobrze widoczne jest, jak niektórzy mężczyźni próbują zawstydzać innych mężczyzn, właśnie naciskając takie guziki jak "niemęskość". Mężczyźni, tak jak kobiety, zachowuja się niekiedy irracjonalnie, bo wszyscy jesteśmy ludźmi.

Ale przyjmij do wiadomości, że mężczyznom często jest trudno zrozumieć tok rozumowania kobiety. One myślą niejako wielotorowo i zwracają uwagę na rzeczy, które mężczyzna nawet przelotem nie zaczai . Faceci są, tak w skrócie i trochę uogólniając, nieskomplikowani- jest problem, to trza rozwiązać problem. Dlatego dochodzi do sytuacji, że gościu dwoi się i troi by, w swoim rozumieniu, pomóc babce, a ona nagle zaczyna płakać i dla niego to "zonk", bo do głowy mu nie przyszło, że ona chciała się tylko powyżalać i odbiera jego porady jako brak wrażliwości.

98

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Mój kolega mawia często "nie przecz nigdy kobiecie, - za 5 minut ona sama sobie zaprzeczy.."

Przyjęło się, ze kobiety sa emocjonalne (w sensie - nie mysla logicznie), a męzczyzni nieskomplikowani (jak rozumiem, w swoich emocjach), tylko skupiają się na dzialaniu.
Coz, jest to jedynie stereotyp, bo dużo zależy jednak od cech osobniczych (przynajmniej taką mam nadzieję wink)

99

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Dlatego dochodzi do sytuacji, że gościu dwoi się i troi by, w swoim rozumieniu, pomóc babce, a ona nagle zaczyna płakać i dla niego to "zonk", bo do głowy mu nie przyszło, że ona chciała się tylko powyżalać i odbiera jego porady jako brak wrażliwości.

1.
M: - Co się stało?
K: - Nic!

2.
M: - Co się stało?
K: - Domyśl się!

Który facet tego nie słyszał ręka w górę?

Beyondblackie napisał/a:

One myślą niejako wielotorowo i zwracają uwagę na rzeczy, które mężczyzna nawet przelotem nie zaczai . Faceci są, tak w skrócie i trochę uogólniając, nieskomplikowani- jest problem, to trza rozwiązać problem.

Brzoskwinia to owoc a nie kolor wink

100 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-21 16:45:47)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Ale przyjmij do wiadomości, że mężczyznom często jest trudno zrozumieć tok rozumowania kobiety. One myślą niejako wielotorowo i zwracają uwagę na rzeczy, które mężczyzna nawet przelotem nie zaczai . Faceci są, tak w skrócie i trochę uogólniając, nieskomplikowani- jest problem, to trza rozwiązać problem. Dlatego dochodzi do sytuacji, że gościu dwoi się i troi by, w swoim rozumieniu, pomóc babce, a ona nagle zaczyna płakać i dla niego to "zonk", bo do głowy mu nie przyszło, że ona chciała się tylko powyżalać i odbiera jego porady jako brak wrażliwości.

Ale to działa w obie strony :-D
Sytuacja dosłownie z dzisiaj: jestem właśnie w podróży służbowej z kolegą, z którym znam się niedługo, bo w tej firmie pracuję dopiero od kilku tygodni i on mi zaczyna opowiadać o swoim problemie, więc ja próbuję mu podpowiedzieć jakieś rozwiązanie a on w pewnym momencie mi przerywa, że to jiuż nieważne, więc pytam o co chodzi, na co on z pytaniem, czy nie migłabym go po prostu wysłuchać, a nie od razu doradzać :-O. Zamknęłam się, bo w sumie miał rację. Zresztą nie znam go, może to osoba, która lubi sobie po prostu ponarzekać.


nudny.trudny napisał/a:
Burzowy napisał/a:

Teraz pytanie, czy lepszy ktoś... kto być może da nam miłość, ale krótką... czy nikt? Ja nie umiem odpowiedzieć. Z drugiej strony... udawanie... czy na pewno zawsze jest właśnie udawaniem? A może to sięganie w nieosiągalne do tej pory obszary naszej osobowości? Może to samorozwój big_smile.

odpowiedź każdy może mieć własną, dla mnie "nikt" to lepsze rozwiązanie od czegoś nietrwałego.

Ciekawe, skąd Wy wiecie, ile potrwa czyjaś miłość? Hm?
Jak to oszacować?
Myślę, że zbijecie fortunę, gdy znajdziecie sposób, jak to wyliczyć.

101

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Znerx, jakbym się mojego faceta zapytała o róznicę pomiędzy dwoma rodzajami błękitnego, to za cholercię by nie mógł tego zadania wykonać, bo niebieski to dla niego niebieski. Kiedy wybieralam kolor do kuchni, to każdy dla niego wyglądał jak, cytuję, "brudny biały", a jak mogłam tam zobaczyć gamę kompletnie różnych 10 farb tongue

MagdaLena, narzekacze się zdarzają wszedzie big_smile

102 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-21 16:49:38)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Znerx, jakbym się mojego faceta zapytała o róznicę pomiędzy dwoma rodzajami błękitnego, to za cholercię by nie mógł tego zadania wykonać, bo niebieski to dla niego niebieski. Kiedy wybieralam kolor do kuchni, to każdy dla niego wyglądał jak, cytuję, "brudny biały", a jak mogłam tam zobaczyć gamę kompletnie różnych 10 farb tongue

MagdaLena, narzekacze się zdarzają wszedzie big_smile

Jasne, że narzekających jest wszędzie pełno.

A odnośnie rozróżniania kolorów przez mężczyzn, to zbadano to wielokrotni i okazuje się, że męźczyźni tak samo jak kobiety rozróźniają wiele odcieni kolorów, ale mają mniejszy zasób słownictwa od kobiet. Pidrzucaj mu książki, Beyondblackie ;-)

103 Ostatnio edytowany przez Znerx (2019-05-21 17:04:35)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Znerx, jakbym się mojego faceta zapytała o róznicę pomiędzy dwoma rodzajami błękitnego, to za cholercię by nie mógł tego zadania wykonać, bo niebieski to dla niego niebieski. Kiedy wybieralam kolor do kuchni, to każdy dla niego wyglądał jak, cytuję, "brudny biały", a jak mogłam tam zobaczyć gamę kompletnie różnych 10 farb tongue

Bo to jest kompletnie bez znaczenia. 30+ minut myśleć czy kolor na ścianie ma  być #F3ED91 czy może #EEE787.
Każdy będzie dobry, to nie jest nowy samochód czy coś cool gdzie masz jakieś istotne parametry. To tylko kolor. Idzie się przyzwyczaić.
tongue

104 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2019-05-21 17:32:34)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Faceci są, tak w skrócie i trochę uogólniając, nieskomplikowani- jest problem, to trza rozwiązać problem. Dlatego dochodzi do sytuacji, że gościu dwoi się i troi by, w swoim rozumieniu, pomóc babce, a ona nagle zaczyna płakać i dla niego to "zonk", bo do głowy mu nie przyszło, że ona chciała się tylko powyżalać i odbiera jego porady jako brak wrażliwości.

Przypominam, że znajdujemy się w temacie, w którym mowa jest o problemach, na które skarżyli się mężczyźni:

authority napisał/a:

Narzekanie na brak wsparcia kobiety mężczyzna mówi iż ma problem kobieta odpowiada iż jego problem nie istnieje.
(...)
Kolejny pisze iż kobiety maja przyjaciółki którym się zwierzają a mężczyzna tez czasem chce zwykłego przytulenia.

Generalizacje, że faceci są nieskomplikowani i nie potrzebują rozmowy/uczuć/wyżalenia się są szkodliwe dla wszystkich zainteresowanych stron. Ja osobiście w swoim najbliższym otoczeniu nie mam ani jednego mężczyzny, który byłby takim emocjonalnym matołkiem. Jedynym wyjątkiem jest mój brat, który rzeczywiście uważa że kobiety to inne, niezrozumiałe istoty o niższym intelekcie i jest wiecznie zdumiony, że kobiety nie chcą się z nim wiązać wink ale z nim utrzymuję jedynie sporadyczny kontakt, bo słuchanie jego spiskowych teorii dziejów jest na dłuższą metę męczące.

Umiejętność słuchania i mówienia jest moim zdaniem kluczowym elementem związku, bez tego żadnej bliskiej relacji się nie zbuduje. To samo odnośnie kobiet - brak komunikowania swoich potrzeb i liczenie na to, że on "się domyśli" jest w mojej opinii umysłowym lenistwem (niestety, społecznie akceptowanym ze względu na "różnice płciowe") i wielką wadą.

No, ale ludzie są różni. Napisałam, że dla mnie mężczyzna, który wypowiada się o kobietach jako tych pozbawionych umiejętności logicznego myślenia byłby skreślony, ale na pewno znajdą się panie, które dobrze odnajdą się w roli stereotypowej "kobietki" wink

105

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Jesiennowiosenna, przecież ja nie twierdzę, że mężczyźni w związkach wogóle nie rozmawiają o swoich problemach. Rozmawiają, a jak, ale zdecydowana większość z nich jest raczej mniej skłonna do wyżalania się (choć marudy też po świecie chodzą, więc żeby nie było). Facet jak ma kłopoty z czymś, to raczej sam sobie najpierw stara się z tym poradzić, a jak już przychodzi do partnerki, to znaczy, że wyczerpał wszystkie sposoby i jest pod ścianą, więc oczekuje konkretnych rozwiązań. Kobiety mają zaś w zwyczaju "głośno myśleć", starając się wygadać, uspokoić i dawanie im praktycznych rad zwykle tylko prowadzi do sentymentu: "Bo ty mnie nie rozumiesz".

Oczywiście nie dotyczy to KAŻDEJ kobiety, albo KAŻDEGO mężczyzny- wyjątki od reguły się zdarzają.

106 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-21 20:46:04)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Ciekawe, skąd Wy wiecie, ile potrwa czyjaś miłość? Hm?
Jak to oszacować?
Myślę, że zbijecie fortunę, gdy znajdziecie sposób, jak to wyliczyć.

haha dobre pytanie:P definicje miłosci kazdy może mieć inne, ja sobie takiej nie do końca uświadamiam, ale uważam że to coś co nie ma końca:)więc dla mnie to proste;)jeśli to coś co ileś potrwa i kiedyś się kończy, to nie jest miłością, tylko czymś innym:)jak na samym początku znajomości mam wrażenie że to ma być tylko tymczasowe, to nie wchodzę w związek:PP jeśli się pomylę, to trudno, mój błąd i mój problem hahahhaa ale w jakimś tam stopniu da się to określić;)to widać i czuć czy komuś zależy czy nie:) to chyba kontrowersyjna teoria, więc piszcie jeśli macie inne zdanie:)edycja: jeśli napisałem coś zupełnie głupiego to dobrze wiedzieć:D

107

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Ja też nie znam żadnego mężczyzny, który nie potrzebowałby rozmowy, zrozumienia, także swoich problemów i słabości, i uważam to za zupełnie normalne.
Wiele by się zmieniło w kontaktach między płciami, gdyby wszyscy mieli świadomość, że najpierw jesteśmy ludźmi, a dopiero potem kobietami i mężczyznami. To co ogólnoludzkie, te potrzeby i wartości, są głębsze niż różnice i raczej uniwersalne. A jeśli już mowa o różnicach psychicznych, to większe potrafią być między osobami tej samej płci niż między mężczyzną i kobietą tylko dlatego, że nimi są. Zdarza się często, że nie rozumiem funkcjonowania koleżanki, a rozumiem kumpla. Czy dlatego, że bliżej mi do mężczyzn? Nie, po prostu te cechy, które o tym zdecydowały, nie bardzo zależą od płci i tak się akurat trafiło - przypadek.

108 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-21 23:16:24)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

Jesiennowiosenna, przecież ja nie twierdzę, że mężczyźni w związkach wogóle nie rozmawiają o swoich problemach. Rozmawiają, a jak, ale zdecydowana większość z nich jest raczej mniej skłonna do wyżalania się (choć marudy też po świecie chodzą, więc żeby nie było). Facet jak ma kłopoty z czymś, to raczej sam sobie najpierw stara się z tym poradzić, a jak już przychodzi do partnerki, to znaczy, że wyczerpał wszystkie sposoby i jest pod ścianą, więc oczekuje konkretnych rozwiązań. Kobiety mają zaś w zwyczaju "głośno myśleć", starając się wygadać, uspokoić i dawanie im praktycznych rad zwykle tylko prowadzi do sentymentu: "Bo ty mnie nie rozumiesz".

Oczywiście nie dotyczy to KAŻDEJ kobiety, albo KAŻDEGO mężczyzny- wyjątki od reguły się zdarzają.

Ja wiem, że to brzmi brutalnie i wręcz nierealnie, ale mówienie o problemach faceta naprawdę odstrasza z jakiegoś powodu. Nie mówię oczywiście tutaj o zrzuceniu na barki świeżo poznanej dziołchy jakichś strasznych sekretów. Wystarczy jednak pokazać, że hej nie jestem idealny, mam problem z tym i z tym i... kobiety potrafią naprawdę automatycznie się wycofywać. To jest tak powszechne, że szok. Nie do końca rozumiem jak to działa. No, ale chyba stąd właśnie wzięła się ta niechęć do dzielenia problemami u nas. Ja to teraz kilka razy przetestowałem w ciągu tego roku i cóż... działa big_smile. Jak ktoś chce odstraszyć kobiety wokół to tak trzeba. Natomiast naiwnością wierzyć, że facet problemów nie ma i nie przejmuje się tym co inni mówią smile).

Cieszę się, że zostałem przez niektóre Panie w końcu zrozumiany w sporze "o co chodzi z tą komunikacją". Nawet mój ulubiony przykład z płaczem, czyli kobiecą komunikacją z samą sobą padł... naprawdę tego niekiedy nie da się ocenić o co chodzi. A że w takiej sytuacji chęć pomocy potrafi prowadzić do odrzucenia nas... to tak, wydaje mi się to irracjonalne, ale tak po prostu jest i ja to akceptuję.

@Jesiennowiosenna Naprodukowałaś się, ale ja tu dalej nie widzę ujednolicenia z brakiem sensu, przykro mi. Rozumiem jednak, że chciałaś przekazać konkluzję o braku szans. Spokojnie, zauważyłem to big_smile.

109

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

I znów jestem jakimś ewenementem w teoriach Burzowego, bo mi miękną kolana jak widzę wrażliwego faceta, który potrafi opowiedzieć o swojej emocjonalnej trudności. I nie, nie mam ochoty mu wtedy matkować tylko mam wtedy poczucie, że mam przed sobą autentycznego człowieka, z którym można  o czymś pogadać i coś budować, a nie jednoosobowy teatrzyk w masce twardziela, który mówi tylko o rzeczach, które mu wychodzą.

Jak to się stalo, ze trafiałeś tylko na takie kobiety, które na widok słabości mężczyzny uciekają - nie wiem. Ale ludzie wpadają w różne schematy przy wyborze partnerów, więc nie dziwi mnie to.

Mam problem z tymi tekstami "nie przecz kobiecie, sama sobie zaprzeczy" jakby 1. faceci tego nie robili równie regularnie, 2. zmiana zdania po przemyśleniu byłaby czymś złym, a upór i trwanie w swoim najwyższą wartością. Idiotyczny stereotyp, który ma na celu tylko dowalić człowiekowi, który jest niezdecydowany (a wszyscy tacy kiedyś jesteśmy!)

Teksty o byciu sobą są wyświechtane, ale bycie sobą w naszym świecie jest trudne i często niebezpieczne. Nie mówię, że "jak mnie pan bór stworzył taki jestem i nic  z tym nie zrobię" tylko raczej "nie będę za wszelką cenę udawać, że mam cechy, których nie mam, tylko po to, żeby ludzie lubili spędzać ze mną czas"
Chcę być sobą, dlatego idę na terapię, żeby pozbyć się tych masek, schematów, ukrytych przekonań, zachowań, które powodują że ludzie nie są w stanie mnie poznać, bo się przed tym bronię. I chcę, żeby taką realną mnie (nieogarniętą, często mało zdecydowaną, emocjonalną i wrażliwą) ludzie zaakceptowali, a nie grać do końca życia sztukę o tym, jaka to jestem przebojowa, ogarnięta i niewzruszona.
I takich chce poznawać ludzi, i łatwiej mi jest właśnie przyjąć tą wrażliwość i słabość mężczyzn (bo mężczyźni są słabi i wrażliwi), niż spędzać czas z kimś, kto udaje, że nie ma problemów i ma wszystko pod kontrolą (kiedy to nie jest prawdą).

110

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Monoceros napisał/a:

Chcę być sobą, dlatego idę na terapię, żeby pozbyć się tych masek, schematów, ukrytych przekonań, zachowań, które powodują że ludzie nie są w stanie mnie poznać, bo się przed tym bronię. I chcę, żeby taką realną mnie (nieogarniętą, często mało zdecydowaną, emocjonalną i wrażliwą) ludzie zaakceptowali, a nie grać do końca życia sztukę o tym, jaka to jestem przebojowa, ogarnięta i niewzruszona.

Tylko, że mężczyźni i kobiety to raczej poznają/przyjaźnią się inaczej. Facet który będzie się mazał, zostanie bez znajomych. To się po prostu nie uda.
Wiem o co mi chodzi, ale chyba jest za późno na jasne pisanie.

Monoceros napisał/a:

I takich chce poznawać ludzi, i łatwiej mi jest właśnie przyjąć tą wrażliwość i słabość mężczyzn (bo mężczyźni są słabi i wrażliwi), niż spędzać czas z kimś, kto udaje, że nie ma problemów i ma wszystko pod kontrolą (kiedy to nie jest prawdą).

Poznawanie towarzyski i poznawanie damsko-męskie to inna para butów Na kolegę może się nadawać, jakiś słaby i wrażliwy, a na faceta już niekoniecznie. Zaraz sobie taka dziewczyna pomyśli: "uuuu... on się nie nadaje na ojca moich dzieci" wink.

111

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Znerx napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Chcę być sobą, dlatego idę na terapię, żeby pozbyć się tych masek, schematów, ukrytych przekonań, zachowań, które powodują że ludzie nie są w stanie mnie poznać, bo się przed tym bronię. I chcę, żeby taką realną mnie (nieogarniętą, często mało zdecydowaną, emocjonalną i wrażliwą) ludzie zaakceptowali, a nie grać do końca życia sztukę o tym, jaka to jestem przebojowa, ogarnięta i niewzruszona.

Tylko, że mężczyźni i kobiety to raczej poznają/przyjaźnią się inaczej. Facet który będzie się mazał, zostanie bez znajomych. To się po prostu nie uda.
Wiem o co mi chodzi, ale chyba jest za późno na jasne pisanie.

Monoceros napisał/a:

I takich chce poznawać ludzi, i łatwiej mi jest właśnie przyjąć tą wrażliwość i słabość mężczyzn (bo mężczyźni są słabi i wrażliwi), niż spędzać czas z kimś, kto udaje, że nie ma problemów i ma wszystko pod kontrolą (kiedy to nie jest prawdą).

Poznawanie towarzyski i poznawanie damsko-męskie to inna para butów Na kolegę może się nadawać, jakiś słaby i wrażliwy, a na faceta już niekoniecznie. Zaraz sobie taka dziewczyna pomyśli: "uuuu... on się nie nadaje na ojca moich dzieci" wink.

W środowisku z którego ja pochodzę jest dokładnie tak, że to kobieta wspiera się na mężczyźnie, a nie odwrotnie. Dlatego pożądane cechy mężczyzny to odpowiedzialność, umiejętność podejmowania decyzji i, to może być źle zrozumiane, ale pewna stanowczość. I wydaje mi się zupełnie naturalne, że takie cechy mężczyzny są pożądane, bo kobieta, jako ta która będzie naturalnie bardziej obciążona wychowaniem dzieci, chce mieć nadzieję, że w tym czasie kiedy jest bezbronna, to mężczyzna przejmie całą odpowiedzialność za rodzinę.
Mężczyzna który jest wrażliwy, niezdecydowany i robi wrażenie słabego, nie jest kobiecie potrzebny. Nie ma nic złego w tym, że mężczyzna zobaczy smutny film i popłacze, ale jeśli stanie przed problemem i zamiast wziąć się za jego rozwiązywanie, siadzie i zacznie "jojczyć", to już jest skreślony.

Nawet jesli te buty są nieco za ciasne, to większość mężczyzn których znam stara się nosić je z godnością. Wynika to z prostych stereotypów zachowań. Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktoś powie że to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzję umie podjąć jedna. Na kilkadziesiąt koleżanek z pracy, może ze dwie, trzy. Dla reszty prosty wybór pomiędzy pięcioma podobnymi rzeczami jest niewykonalny. Dlatego wiążąc się z mężczyzną oczekują, że on będzie szanował ich zdanie, ale jednak przejmie odpowiedzialność. Że zapyta co one myślą, ale dokona ostatecznego wyboru.

112

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Kurczę, cóż Wy za kobiety spotykacie na swojej drodze? Może to tylko poza? Po to, żeby mężczyznom pozwolić udowodnić, że jednak są do czegoś potrzebni w życiu poza płodzeniem dzieci? U mnie w firmie prezesem jest kobieta, a trzema kluczowymi najważniejszymi działami firmy również kierują kobiety, więc jakoś mi to nie pasuje do tego braku decyzyjności u kobiet. I zaznaczę, że jest to spory zakład produkcyjny rzadkiej w Polsce branży, a nie firma marketingowa czy produkująca kosmetyki.

113

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Lagrange napisał/a:
Znerx napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Chcę być sobą, dlatego idę na terapię, żeby pozbyć się tych masek, schematów, ukrytych przekonań, zachowań, które powodują że ludzie nie są w stanie mnie poznać, bo się przed tym bronię. I chcę, żeby taką realną mnie (nieogarniętą, często mało zdecydowaną, emocjonalną i wrażliwą) ludzie zaakceptowali, a nie grać do końca życia sztukę o tym, jaka to jestem przebojowa, ogarnięta i niewzruszona.

Tylko, że mężczyźni i kobiety to raczej poznają/przyjaźnią się inaczej. Facet który będzie się mazał, zostanie bez znajomych. To się po prostu nie uda.
Wiem o co mi chodzi, ale chyba jest za późno na jasne pisanie.

Monoceros napisał/a:

I takich chce poznawać ludzi, i łatwiej mi jest właśnie przyjąć tą wrażliwość i słabość mężczyzn (bo mężczyźni są słabi i wrażliwi), niż spędzać czas z kimś, kto udaje, że nie ma problemów i ma wszystko pod kontrolą (kiedy to nie jest prawdą).

Poznawanie towarzyski i poznawanie damsko-męskie to inna para butów Na kolegę może się nadawać, jakiś słaby i wrażliwy, a na faceta już niekoniecznie. Zaraz sobie taka dziewczyna pomyśli: "uuuu... on się nie nadaje na ojca moich dzieci" wink.

W środowisku z którego ja pochodzę jest dokładnie tak, że to kobieta wspiera się na mężczyźnie, a nie odwrotnie. Dlatego pożądane cechy mężczyzny to odpowiedzialność, umiejętność podejmowania decyzji i, to może być źle zrozumiane, ale pewna stanowczość. I wydaje mi się zupełnie naturalne, że takie cechy mężczyzny są pożądane, bo kobieta, jako ta która będzie naturalnie bardziej obciążona wychowaniem dzieci, chce mieć nadzieję, że w tym czasie kiedy jest bezbronna, to mężczyzna przejmie całą odpowiedzialność za rodzinę.
Mężczyzna który jest wrażliwy, niezdecydowany i robi wrażenie słabego, nie jest kobiecie potrzebny. Nie ma nic złego w tym, że mężczyzna zobaczy smutny film i popłacze, ale jeśli stanie przed problemem i zamiast wziąć się za jego rozwiązywanie, siadzie i zacznie "jojczyć", to już jest skreślony.

Nawet jesli te buty są nieco za ciasne, to większość mężczyzn których znam stara się nosić je z godnością. Wynika to z prostych stereotypów zachowań. Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktoś powie że to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzję umie podjąć jedna. Na kilkadziesiąt koleżanek z pracy, może ze dwie, trzy. Dla reszty prosty wybór pomiędzy pięcioma podobnymi rzeczami jest niewykonalny. Dlatego wiążąc się z mężczyzną oczekują, że on będzie szanował ich zdanie, ale jednak przejmie odpowiedzialność. Że zapyta co one myślą, ale dokona ostatecznego wyboru.

jeśli ta jedna, to Twoja córka- jakiego chciałbyś dla niej męża?

114 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-22 14:33:11)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Lagrange napisał/a:

W środowisku z którego ja pochodzę jest dokładnie tak, że to kobieta wspiera się na mężczyźnie, a nie odwrotnie. Dlatego pożądane cechy mężczyzny to odpowiedzialność, umiejętność podejmowania decyzji i, to może być źle zrozumiane, ale pewna stanowczość. I wydaje mi się zupełnie naturalne, że takie cechy mężczyzny są pożądane, bo kobieta, jako ta która będzie naturalnie bardziej obciążona wychowaniem dzieci, chce mieć nadzieję, że w tym czasie kiedy jest bezbronna, to mężczyzna przejmie całą odpowiedzialność za rodzinę.
Mężczyzna który jest wrażliwy, niezdecydowany i robi wrażenie słabego, nie jest kobiecie potrzebny. Nie ma nic złego w tym, że mężczyzna zobaczy smutny film i popłacze, ale jeśli stanie przed problemem i zamiast wziąć się za jego rozwiązywanie, siadzie i zacznie "jojczyć", to już jest skreślony.

Nawet jesli te buty są nieco za ciasne, to większość mężczyzn których znam stara się nosić je z godnością. Wynika to z prostych stereotypów zachowań. Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktoś powie że to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzję umie podjąć jedna. Na kilkadziesiąt koleżanek z pracy, może ze dwie, trzy. Dla reszty prosty wybór pomiędzy pięcioma podobnymi rzeczami jest niewykonalny. Dlatego wiążąc się z mężczyzną oczekują, że on będzie szanował ich zdanie, ale jednak przejmie odpowiedzialność. Że zapyta co one myślą, ale dokona ostatecznego wyboru.

Lagrange, wszystko, co piszesz na pozór jest ok. Sęk w tym, że to tylko POZÓR.
Generalnie zgadzam się z tym, że mężczyzna ma być oparciem dla kobiety, partnerem, czyli kimś, z kim się pokonuje trudności i kimś, kto się nie rozsypie, gdy pojawią się problemy i trudności. Ale to powinno działać w obie strony.
To, że przez lata „uczono” kobiety bezradności, co czasami przyjmowało i przyjmuje jeszcze dzisiaj często formę wręcz patologiczną, czyli „wyuczoną bezradność”; oraz analogicznie w przypadku mężczyzn, to, że uczono ich głównie poprzez przekaz kulturowy i zawstydzanie tego, że muszą się uśmiechać w przyciasnych butach, to wszystko jest tylko wykreowaną przez społeczeństwo fasadą.
A jak jest w rzeczywistości, to widać wszędzie tam, gdzie kobiety świetnie sobie radzą same, gdy np. facet się zawija i znika w silnej dali. Wtedy nagle się okazuje, że potrafią podejmować decyzje, być dla siebie sterem, żaglem i okrętem i ogarniać siebie i swój świat, często jeszcze dzieci w pojedynkę o wiele lepiej niż z facetem u boku.

115 Ostatnio edytowany przez Monoceros (2019-05-22 14:43:23)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

W ogóle moja wizja świata i związków nie przystaje do tego, co mówicie. Kosmiczne jest to, co piszecie.

Traktuję mężczyznę jak człowieka, a nie faceta, który mi jest do czegoś "potrzebny". I szanuję to, że będzie tak silny, że nie będzie udawał, że go nic nie wzrusza, że nie ma problemów emocjonalnych i nie będzie nosił na sobie ciężarów, które spowodują, że za 20 lat będzie topił swoje trudności w alkoholu albo ucieknie, albo wpadnie w depresję. Nie widzę ŻADNEJ wartości w tym, że ktoś jest Zosią Samosią i będzie ukrywał problemy i zawsze rozwiązywał je sam. W nosie mam takiego macho, co to uważa, że jak kobieta jest w ciąży lub z dzieckiem, to jest bezbronna i ktoś musi za nią decydować.

I nie potrzebuję nikogo, żeby za mnie wybierał, przejmował odpowiedzialność. Jestem dorosła, do cholery, i nie potrzebuję ojca żeby mnie chronił i podejmował za mnie decyzje, ani podpórki, na której mam się "wesprzeć".

Co to za związek, gdzie kobieta wspiera się na mężczyźnie, a meżczyzna ma "z dumą i godnością" znosić ten ciężar, jakby kobieta była kimś kto nie jest w stanie stać samodzielnie, a facet nie miał prawa do bycia człowiekiem, który ma czasem problemy i też może stać samodzielnie bez drugiego dorosłego zwisającego mu z szyi.
(Nie, nie mówię o jojczeniu, ale widzę że widzicie mężczyzn tylko na dwóch skrajach - albo twardziel bez uczuć, albo - jeśli już pozwoli sobie na więcej niż męską jedną łzę po policzku  - totalny przegryw i ciamajda.)


___
ten wątek pt. "mężczyźni mają problemy" staje się właśnie próbą przekonania innych, że to jest w ogóle straszne, że mężczyźni mają problemy, nie powinni ich mieć, bo wtedy żadna kobieta ich nie będzie chciała.

116

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Znerx napisał/a:
rossanka napisał/a:

, że mężczyzna, lepiej się starzeje, że kobieta po 40 to już ma czasy świetności za sobą,

Pokuszę się o komentarz rysunkowy, żeby nie pisać tego co i tak wszyscy wiedzą. Tak odnośnie starzenia się mężczyzn i perspektyw na 40+.

http://bi.gazeta.pl/im/5/6305/z6305425Q,Marcinkiewicz-i-jego-przyjaciolka-w-TVN24-fot--za-.jpg
Kim jest ten pan, jego zona oraz przytulaśna dziewczyna to pewnie wiecie lol

117

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Monoceros napisał/a:

___
ten wątek pt. "mężczyźni mają problemy" staje się właśnie próbą przekonania innych, że to jest w ogóle straszne, że mężczyźni mają problemy, nie powinni ich mieć, bo wtedy żadna kobieta ich nie będzie chciała.

Ale to jest zdanie mężczyzn. Jeśli jakichś kobiet też, to bardzo niewielu.

Pod resztą twojego posta mogę się tylko podpisać.

118 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-22 17:59:31)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Lagrange napisał/a:

W środowisku z którego ja pochodzę jest dokładnie tak, że to kobieta wspiera się na mężczyźnie, a nie odwrotnie. Dlatego pożądane cechy mężczyzny to odpowiedzialność, umiejętność podejmowania decyzji i, to może być źle zrozumiane, ale pewna stanowczość. I wydaje mi się zupełnie naturalne, że takie cechy mężczyzny są pożądane, bo kobieta, jako ta która będzie naturalnie bardziej obciążona wychowaniem dzieci, chce mieć nadzieję, że w tym czasie kiedy jest bezbronna, to mężczyzna przejmie całą odpowiedzialność za rodzinę.
Mężczyzna który jest wrażliwy, niezdecydowany i robi wrażenie słabego, nie jest kobiecie potrzebny. Nie ma nic złego w tym, że mężczyzna zobaczy smutny film i popłacze, ale jeśli stanie przed problemem i zamiast wziąć się za jego rozwiązywanie, siadzie i zacznie "jojczyć", to już jest skreślony.

Nawet jesli te buty są nieco za ciasne, to większość mężczyzn których znam stara się nosić je z godnością. Wynika to z prostych stereotypów zachowań. Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktoś powie że to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzję umie podjąć jedna. Na kilkadziesiąt koleżanek z pracy, może ze dwie, trzy. Dla reszty prosty wybór pomiędzy pięcioma podobnymi rzeczami jest niewykonalny. Dlatego wiążąc się z mężczyzną oczekują, że on będzie szanował ich zdanie, ale jednak przejmie odpowiedzialność. Że zapyta co one myślą, ale dokona ostatecznego wyboru.

podziwiam siłę mężczyzn którzy są w stanie tak żyć codziennie, utrzymując pod wieloma względami żonę i rodzinę wielodzietną, dla mnie byłoby to nieosiągalne wyzwanie. Podane cechy pomagają w życiu w samotności i również w związku. Jednakże świadomie nie chciałbym zaczynać związku na takich zasadach, że nie mam prawa do własnych słabości, bo inaczej zostanę uznany za niepotrzebnego, taki związek że dziewczyna ma tylko doradczy głos ale mężczyzna wybiera ostatecznie, trochę przypominałby relację pomiędzy rodzicami i dzieckiem. Inaczej jest gdy zdarzy się jakaś sytuacja kryzysowa np. ciężka choroba i wtedy może być taka konieczność, ale wtedy nie rozróżniałbym pomiędzy płcie, tylko jak dla mnie to jest normalne dla związku że w takim momencie siła wyższa powoduje konieczność przejęcia odpowiedzialności przez jedną z osób. Również to stwierdzenie "Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi" oczywiście może wiązać się z dobrymi chęciami, ale może wywołać odwrotny efekt jeśli chodzi o samopoczucie partnerki.

119 Ostatnio edytowany przez Burzowy (2019-05-22 18:44:56)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Monoceros napisał/a:

I znów jestem jakimś ewenementem w teoriach Burzowego, bo mi miękną kolana jak widzę wrażliwego faceta, który potrafi opowiedzieć o swojej emocjonalnej trudności. I nie, nie mam ochoty mu wtedy matkować tylko mam wtedy poczucie, że mam przed sobą autentycznego człowieka, z którym można  o czymś pogadać i coś budować, a nie jednoosobowy teatrzyk w masce twardziela, który mówi tylko o rzeczach, które mu wychodzą.

Ponoć kobieca intuicja/podświadomość za szczerość u faceta odbiera bardziej gniew/agresję, niż takie rzeczy. Nie wiem jak to traktować, bo jestem pewien, że żadna kobieta nie powie otwarcie, że nie lubi wrażliwych facetów itd itp. Natomiast te rzeczy... no dzieją się i są powszechne. I nie chodzi tu o...

Monoceros napisał/a:

Jak to się stalo, ze trafiałeś tylko na takie kobiety, które na widok słabości mężczyzny uciekają - nie wiem. Ale ludzie wpadają w różne schematy przy wyborze partnerów, więc nie dziwi mnie to.

... partnerów, bo można pozostać na stopie koleżeńskiej i dokładnie ten sam schemat się powtórzy.

Monoceros napisał/a:

Mam problem z tymi tekstami "nie przecz kobiecie, sama sobie zaprzeczy" jakby 1. faceci tego nie robili równie regularnie, 2. zmiana zdania po przemyśleniu byłaby czymś złym, a upór i trwanie w swoim najwyższą wartością. Idiotyczny stereotyp, który ma na celu tylko dowalić człowiekowi, który jest niezdecydowany (a wszyscy tacy kiedyś jesteśmy!)

Owszem po części to co piszesz jest prawdą. Natomiast myślę, że nie chodzi tu o jakieś pojedyncze opinie. U kobiet przecież tak znaczy nie (bardzo, bardzo często), a także głoszą one różne opinie, popierają pewien styl życia, wypierają pewne zjawiska i... same się w tych ramach zupełnie nie mieszczą. To widać nawet tu na forum.  Faceci też swoje przywary mają, ale nieco inne.

Monoceros napisał/a:

Chcę być sobą, dlatego idę na terapię, żeby pozbyć się tych masek, schematów, ukrytych przekonań, zachowań, które powodują że ludzie nie są w stanie mnie poznać, bo się przed tym bronię. I chcę, żeby taką realną mnie (nieogarniętą, często mało zdecydowaną, emocjonalną i wrażliwą) ludzie zaakceptowali, a nie grać do końca życia sztukę o tym, jaka to jestem przebojowa, ogarnięta i niewzruszona.
I takich chce poznawać ludzi, i łatwiej mi jest właśnie przyjąć tą wrażliwość i słabość mężczyzn (bo mężczyźni są słabi i wrażliwi), niż spędzać czas z kimś, kto udaje, że nie ma problemów i ma wszystko pod kontrolą (kiedy to nie jest prawdą).

I ktoś Cię niby nie akceptuje z wyżej wymienionych powodów, czy Ty siebie nie akceptujesz?

Lagrange napisał/a:

W środowisku z którego ja pochodzę jest dokładnie tak, że to kobieta wspiera się na mężczyźnie, a nie odwrotnie. Dlatego pożądane cechy mężczyzny to odpowiedzialność, umiejętność podejmowania decyzji i, to może być źle zrozumiane, ale pewna stanowczość. I wydaje mi się zupełnie naturalne, że takie cechy mężczyzny są pożądane, bo kobieta, jako ta która będzie naturalnie bardziej obciążona wychowaniem dzieci, chce mieć nadzieję, że w tym czasie kiedy jest bezbronna, to mężczyzna przejmie całą odpowiedzialność za rodzinę.

Ciekawe jest to, że wraz ze zmieniającymi się kobietami ten pożądany zestaw cech u faceta za bardzo się nie zmienia.

Lagrange napisał/a:

Mężczyzna który jest wrażliwy, niezdecydowany i robi wrażenie słabego, nie jest kobiecie potrzebny. Nie ma nic złego w tym, że mężczyzna zobaczy smutny film i popłacze, ale jeśli stanie przed problemem i zamiast wziąć się za jego rozwiązywanie, siadzie i zacznie "jojczyć", to już jest skreślony.

Jak tak patrze, to generalnie ta pożądana niby niekiedy wrażliwość u faceta ma wyglądać tak, że wpierw ma się wykazać wielokrotnie jej brakiem, a potem odsłaniając swój mega umięśniony tors wzruszy się widząc piękny wschód słońca - lol.

Lagrange napisał/a:

Nawet jesli te buty są nieco za ciasne, to większość mężczyzn których znam stara się nosić je z godnością. Wynika to z prostych stereotypów zachowań. Kobieta decyzji nie podejmie, bo nie potrafi. Ktoś powie że to szowinizm, ale na cztery kobiety u mnie w domu, decyzję umie podjąć jedna. Na kilkadziesiąt koleżanek z pracy, może ze dwie, trzy. Dla reszty prosty wybór pomiędzy pięcioma podobnymi rzeczami jest niewykonalny. Dlatego wiążąc się z mężczyzną oczekują, że on będzie szanował ich zdanie, ale jednak przejmie odpowiedzialność. Że zapyta co one myślą, ale dokona ostatecznego wyboru.

Ta decyzyjność jest przereklamowana. Nie do końca się zgodzę zatem. Owszem, kobiety w związkach z jakiegoś powodu preferują raczej uwiesić się faceta i po prostu podążać za nim. Kiedyś to było tak, że kobieta była szyją, a facet głową. I ta szyja sterowała głową, tak że facet nie wiedział nawet, że jego pomysły nie do końca są tylko jego. Nie wiem skąd ta dziwna deformacja tego dziś. W każdym razie kobiety na pewno stać na podejmowanie decyzji z podobnym skutkiem. Co prawda zgadzam się, że w związkach są trochę dziwne... ale przecież w życiu sobie radzą i w pracy też, często na wysokich stanowiskach. Wiele z nich jest też bardzo ukierunkowanych jeżeli idzie o plany życiowe. A więc potrafią. A z drugiej strony... kobiety nie potrafią przeważnie wysiedzieć same, kompletnie bez facetów dłużej niż miesiąc. O co więc chodzi? Moim zdaniem o seks. Co prawda nasze drogie panie raczej lubią mówić, że nie traktują seksu instrumentalnie, że tylko uczucia... ale skąd zatem ta potrzeba faceta non stop i skąd te mega częste zmiany tych facetów, skoro kobiety równie dobrze sobie radzą w życiu? Ano właśnie.

Capricornus napisał/a:

Kurczę, cóż Wy za kobiety spotykacie na swojej drodze?

Takie pytanie zadała w swoim życiu absolutnie każda kobieta na planecie Ziemia big_smile.

Capricornus napisał/a:

Może to tylko poza? Po to, żeby mężczyznom pozwolić udowodnić, że jednak są do czegoś potrzebni w życiu poza płodzeniem dzieci?

Do seksu głównie, otwierania słoika z ogórkami i wnoszenia lodówki. Trochę przedmiotowo, ale na to wygląda.

MagdaLena1111 napisał/a:

Lagrange, wszystko, co piszesz na pozór jest ok. Sęk w tym, że to tylko POZÓR.
Generalnie zgadzam się z tym, że mężczyzna ma być oparciem dla kobiety, partnerem, czyli kimś, z kim się pokonuje trudności i kimś, kto się nie rozsypie, gdy pojawią się problemy i trudności. Ale to powinno działać w obie strony.

Ale nie działa, absolutnie nie działa.  Przecież kobieta kusi przeważnie wyglądem, a facet jej nadskakuje... to po huk ona ma mu wsparcia udzielać w sumie? To tak jakby dokładała do interesu. Facet się sprawdził na samym początku w fazie flirtu, a więc jest ok. Jak zacznie nawalać, to szybka podmianka. Jak dla mnie wykalkulowane tongue.

MagdaLena1111 napisał/a:

To, że przez lata „uczono” kobiety bezradności, co czasami przyjmowało i przyjmuje jeszcze dzisiaj często formę wręcz patologiczną, czyli „wyuczoną bezradność”; oraz analogicznie w przypadku mężczyzn, to, że uczono ich głównie poprzez przekaz kulturowy i zawstydzanie tego, że muszą się uśmiechać w przyciasnych butach, to wszystko jest tylko wykreowaną przez społeczeństwo fasadą.
A jak jest w rzeczywistości, to widać wszędzie tam, gdzie kobiety świetnie sobie radzą

Nie byłbym taki pewien, czy tylko fasadą. A jeżeli tak, to z jakiegoś powodu działo się tak, a nie inaczej. Mamy czasy, kiedy siła, czy agresja nie są teoretycznie tak potrzebne już. A jednocześnie jest na nie popyt jak nigdy wcześniej chyba. Owszem może tak być, że na przestrzeni dziejów kobiety były ograniczane. Ale może miało to swój sens? Dziś już nie są, a w rejonach gdzie mają pełnię praw... jest najtrudniej utrzymać monogamiczny związek. Może jednak klasyczny podział na role sprawdzał się lepiej? Prawda jest taka, że zapewne jak zauważyliście, kobiety mają problem z odejściem od facetów, którzy mają je gdzieś i przesadnie się nie angażują. Uciekają natomiast od tych, którzy okazują uczucia i angażują się. No więc... kobiecie należy pokazać jako facet, że jestem lepszy i mogę mieć inną? Wtedy ona dba i nie ucieka? Tak pytam, aczkolwiek czytałem taką tezę w pewnej książce oraz obserwując osobniki różnego rodzaju, właśnie ci (często głupki i prostaki), którzy mają wywalone mają najbardziej oddane dziewczyny/żony, które często przewyższają ich zawodowo/atrakcyjnością itd. Ciekawe to jest.

MagdaLena1111 napisał/a:

okazuje, że potrafią podejmować decyzje, być dla siebie sterem, żaglem i okrętem i ogarniać siebie i swój świat, często jeszcze dzieci w pojedynkę o wiele lepiej niż z facetem u boku.

A mimo to singielek jest jak na lekarstwo, a tych co są faktycznie samotne to już w ogóle (nie znam ani jednej).

Monoceros napisał/a:

W ogóle moja wizja świata i związków nie przystaje do tego, co mówicie. Kosmiczne jest to, co piszecie.

Traktuję mężczyznę jak człowieka, a nie faceta, który mi jest do czegoś "potrzebny". I szanuję to, że będzie tak silny, że nie będzie udawał, że go nic nie wzrusza, że nie ma problemów emocjonalnych i nie będzie nosił na sobie ciężarów, które spowodują, że za 20 lat będzie topił swoje trudności w alkoholu albo ucieknie, albo wpadnie w depresję. Nie widzę ŻADNEJ wartości w tym, że ktoś jest Zosią Samosią i będzie ukrywał problemy i zawsze rozwiązywał je sam. W nosie mam takiego macho, co to uważa, że jak kobieta jest w ciąży lub z dzieckiem, to jest bezbronna i ktoś musi za nią decydować.

To na poziomie świadomości. Od dawna wiadomo dzięki nauce, że nie tylko ona podejmuje decyzje, a u kobiet ta sfera podświadoma jest nadzwyczaj aktywna. I tak dziś wiadomo, że masa kobiet szuka właśnie dobrego, uczciwego faceta na męża. A jednocześnie dzieci chcą płodzić (i znaczna ilość z nich tak robi, dlatego jestem za testami na ojcostwo) z tymi mniej okrzesanymi, ale bardziej męskimi. Jeżeli masz pewność, że u Ciebie króluje ten opisany model faceta w obu sferach, to powinnaś mieć z górki. Z drugiej strony pamiętam z innego tematu jak pisałaś, że raczej nie zamierzasz wiązać się na stałe i jak pojawi się okazja na lepszego faceta, to byś zmieniła. No to uważaj, bo wrażliwy facet może tego nie znieść, nie brzmi to jak okazywanie wsparcia.

ten wątek pt. "mężczyźni mają problemy" staje się właśnie próbą przekonania innych, że to jest w ogóle straszne, że mężczyźni mają problemy, nie powinni ich mieć, bo wtedy żadna kobieta ich nie będzie chciała.

No i w sumie wyszła z tego ciekawa dyskusja.

niepodobna napisał/a:

Ale to jest zdanie mężczyzn. Jeśli jakichś kobiet też, to bardzo niewielu.

Pod resztą twojego posta mogę się tylko podpisać.

Ano wiadomo, mężczyźni są debilami i wymyślają różne zjawiska, a do tego potem próbują się z nimi mierzyć big_smile. Bo oczywiście pisać/mówić to tak jak pisałem, pewnie 99.99% kobiet przyzna, że gdzie tam one ganić mężczyzn za wrażliwość, czy coś takiego. Natomiast w praktyce już tak kolorowo nie jest i zdecydowana większość ma z tym problem i nie udzieli wsparcia takiemu facetowi. Ja temat wrażliwości/problemów przetestowałem kilkukrotnie i za każdym razem następuje oddalenie się. Prawda jest taka, że akceptować to kobieta może, ale zawsze weźmie tego bezproblemowego twardziela. Więc to taka akceptacja nie-akceptacja. Bo przecież brak problemów ITD to jest ta LEGENDARNA dzięki kobietom męska PEWNOŚĆ SIEBIE smile)).

nudny.trudny napisał/a:

taki związek że dziewczyna ma tylko doradczy głos ale mężczyzna wybiera ostatecznie, trochę przypominałby relację pomiędzy rodzicami i dzieckiem.

Zabawne, ale przecież masa związków tak właśnie wygląda i nawet sam to tak nazywam. Nie chcę nikogo urazić, ale na pewno wielokrotnie byliście świadkami sytuacji, gdy kobieta w jakiś tam sposób zostawia swojego faceta. A on jako singiel oczywiście przechodzi traumę, ale zaraz potem odżywa, zaczyna lepiej sobie radzić zawodowo, odnawia znajomości i przechodzi jak gdyby na następny etap w swoim życiu. To znak, że w jego związku kobieta była raczej hamulcem, a nie wsparciem. A to daje do myślenia moim zdaniem.

Generalnie wszystko by grało, gdyby na świecie było więcej szczerości. I powtórzę się, to jest przeogromny problem z komunikacją.

120 Ostatnio edytowany przez Jesiennowiosenna (2019-05-22 21:36:38)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Beyondblackie napisał/a:

zdecydowana większość z nich jest raczej mniej skłonna do wyżalania się (choć marudy też po świecie chodzą, więc żeby nie było). Facet jak ma kłopoty z czymś, to raczej sam sobie najpierw stara się z tym poradzić, a jak już przychodzi do partnerki, to znaczy, że wyczerpał wszystkie sposoby i jest pod ścianą, więc oczekuje konkretnych rozwiązań.

Rozumiem, że kiedy facet płacze po śmierci ojca to jest marudą? Najlepszy przyjaciel mojego męża się rozwodzi i razem z nim godzianami roztrząsa co się stało. Rozumiem, że jest marudą? Mój (dużo starszy) znajomy z pracy rozpłakał się kiedyś, kiedy opowiadał mi o adopcji swojej córki (wiele lat starali się o dziecko). Czy jest przez to niemęski? Ba, mój mąż kilka razy przy mnie płakał! Rozumiem, że nie jest prawdziwym mężczyzną i powinnyśmy się rozstać? wink

Tak tak, wiem, nie każdy mężczyzna jest zimny, wyrachowany i nie chce słuchać kobiecych żalów, tylko większość. Jakie to szczęście w takim razie, że otacza mnie ta mniejszość wink 

niepodobna napisał/a:

Wiele by się zmieniło w kontaktach między płciami, gdyby wszyscy mieli świadomość, że najpierw jesteśmy ludźmi, a dopiero potem kobietami i mężczyznami.

O to, to.

121

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Prawda jest taka, że zapewne jak zauważyliście, kobiety mają problem z odejściem od facetów, którzy mają je gdzieś i przesadnie się nie angażują. Uciekają natomiast od tych, którzy okazują uczucia i angażują się. No więc... kobiecie należy pokazać jako facet, że jestem lepszy i mogę mieć inną? Wtedy ona dba i nie ucieka? Tak pytam, aczkolwiek czytałem taką tezę w pewnej książce oraz obserwując osobniki różnego rodzaju, właśnie ci (często głupki i prostaki), którzy mają wywalone mają najbardziej oddane dziewczyny/żony, które często przewyższają ich zawodowo/atrakcyjnością itd. Ciekawe to jest.

To nie jest ciekawe tylko logiczne.
Kobiety, które - mówiąc wprost - mają jakieś w miarę na poziomie i stabilne poczucie własnej wartości, nigdy nawet nie wejdą w związek z osobnikami, których dookreslileś jako głupki i prostaki. Zainteresują się takimi „słabymi” facetami kobiety, które nie wierzą, że zasługują na więcej niż ten cham, który ją zechciał. Potrm jest tylko kontynuacja, bo jak nawet ten cham i prostak mnie rzuci, to już nic warta nie będę, więc nadskakują tym, których same wybrały nie wierząc w siebie.

122 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-23 00:16:47)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

Wybiła północ, więc nie mogę edytować poprzedniego postu.

Zatem kontynuując często chamy i prostacy po prostu mają tupet i bez specjalnych oporów uderzają w konkury do dziewczyn, które są bardziej od nich ogarnięte fizycznie/zawodowo i gdy trafiają na taką zakompleksioną, niedowartościowana, najlepiej jeszcze zaczytaną w romansach kobietę, właściwie nie muszą nawet specjalnie się wysilać.
Natomiast gdyby ten sam facet wystartował z zalotami do kobiety, która oczekuje czegoś więcej niż zwykłęgo zainteresowania nią i kilku komplementów, to raczej szybko zostanie odstrzelony, co go specjalnie nie zrazi (tupet!) i następnym razem trafi się jakaś niedowartościowana. Cóż, czasami bywa też, że facet, który reprezentuje jakiś poziom i teoretycznie spełnia te bardziej wyśrubowane kryteria, w związkowej codzienności okazuje się nie dość dobry i związek się kończy.
Jednak jak pokazuje życie, dookoła nie brakuje związków, gdzie jedna strona ma wywalone a mimo tego relacja trwa, bo druga osoba boi się ja zakończyć i stara się nie dopuścić do jej rozpadu. Z drugiej strony mamy związki, w których teoretycznie jest ok, bo nie ma patologii ani toksycznych klimatów, a mimo tego rozpadają się one, bo nie spełniają potrzeb osoby lub osób, które tworzą związek.

123

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy

To co burzowy pisze w tej chwili akurat pokryje się z doświadczeniami większości mężczyzn.
Sam mam podobne, jak się otworzysz za bardzo to panienka w niedługim czasie znika smile

Teks przy piwie najlepszej przyjaciółki: " Nam by nie wyszło bo znam Cię od twojej miekszej strony " smile
Podobne sytuację obserwuje się naokoło. A meska wrażliwość dla kobiet to nie jest to co niekore panie piszą.
Pisać i mówić można jedno a co będzie okaże się jak to dostaniecie wink

Niepodobna u mnie działa to tak jak mam problem to rozwiązuje jak się nie da to idę i mówię o co chodzi. Ale nie widzę sensu aby zatrowac tyłek partnerce pierdolami.

A po przemysleniu problemu mężczyźni nie chce okazywać mętalnej  slabosci przy kobietach smile A inna sprawa to że czasami lepiej wygadać się kumplem przy kieliszku wiedząc że i tak nie będzie nikt nic pamiętal:)

Niepodobna masz szczęście że trafiłaś na to co chciałaś:)

Magdalena jak czytam czy słyszę o poczuciu własnej wartości to ironiczny uśmiech mi się pojawia i wręcz chce się zadać pytanie takiemu osobnikowi:"To ile jesteś wart?".
Napewno wg. mnie kobieta znające swoją wartość nie nadaje się do długiego związku, jakoś tak z nimi jest, że szybko się nudzą i ciągle dążą do coraz to lepszego modelu.
To jest takie bycie na zasadzie wybrałam Ciebie jednak uważaj bo jak pojawi się lepszy to koniec smile

Przy 7-9 spotkanych kobietach nie ma sensu okazywać wrażliwości i dzielić się problemami bo będzie to koniec .

124 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-23 00:46:03)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
dorias napisał/a:

Magdalena jak czytam czy słyszę o poczuciu własnej wartości to ironiczny uśmiech mi się pojawia i wręcz chce się zadać pytanie takiemu osobnikowi:"To ile jesteś wart?".
Napewno wg. mnie kobieta znające swoją wartość nie nadaje się do długiego związku, jakoś tak z nimi jest, że szybko się nudzą i ciągle dążą do coraz to lepszego modelu.
To jest takie bycie na zasadzie wybrałam Ciebie jednak uważaj bo jak pojawi się lepszy to koniec smile

Hahaha :-D
Przecież to, co opisałeś to jest właśnie niedowartościowanie.
Osoba niedowartościowana prędzej czy później będzie niedowartościowana każdym związkiem i będzie spostrzegać partnera jako gorszego niż partnerzy np. koleżanek, kolegów, osób w rodzinie i stale będzie poszukiwać kogoś lepszego, lepszy model. To są osoby, których poczucie własnej wartości potrzebuje być stałe zaspakajane, bo jest tylko rozdętym powietrzem, a w środku panuje pustka, którą trzeba zapełnić kolejnymi dowartościowujacymi ją tutaj partnerami, ale możemy to rozciągnąć na inne „potrzeby”, które mają jeden cel - potwierdzanie tylko rzekomej, pozornej wyjątkowości, bo brakuje stabilnego poczucia własnej wartości.
Faktem jest też, że bardzo często zdarza się, że osoba niedowartościowana na partnera wybiera kogoś gorszego niż może, ponieważ uważa, że nie stać jej na więcej.

125 Ostatnio edytowany przez nudny.trudny (2019-05-23 00:49:09)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:

Zatem kontynuując często chamy i prostacy po prostu mają tupet i bez specjalnych oporów uderzają w konkury do dziewczyn, które są bardziej od nich ogarnięte fizycznie/zawodowo i gdy trafiają na taką zakompleksioną, niedowartościowana, najlepiej jeszcze zaczytaną w romansach kobietę, właściwie nie muszą nawet specjalnie się wysilać.
Natomiast gdyby ten sam facet wystartował z zalotami do kobiety, która oczekuje czegoś więcej niż zwykłęgo zainteresowania nią i kilku komplementów, to raczej szybko zostanie odstrzelony, co go specjalnie nie zrazi (tupet!) i następnym razem trafi się jakaś niedowartościowana

dobre;)opis pasuje do mnie, też tak robiłem, bez zrażania się:D (tylko że one nie były niedowartościowane):PP

Burzowy napisał/a:
nudny.trudny napisał/a:

taki związek że dziewczyna ma tylko doradczy głos ale mężczyzna wybiera ostatecznie, trochę przypominałby relację pomiędzy rodzicami i dzieckiem.

Zabawne, ale przecież masa związków tak właśnie wygląda i nawet sam to tak nazywam

:)w międzyczasie jeszcze coś mi przyszło na myśl, jest zupełnie inaczej gdy partner/ka ma jakiś problem którego sam/a nie umie rozwiązać, czytałem dzisiaj ten temat https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 01&p=2 i tę sytuację zaliczyłbym do takich. wydaje mi się że wtedy jest zupełnie inaczej niż gdy jest roszczeniowość z założenia

Burzowy napisał/a:

Nie chcę nikogo urazić, ale na pewno wielokrotnie byliście świadkami sytuacji, gdy kobieta w jakiś tam sposób zostawia swojego faceta. A on jako singiel oczywiście przechodzi traumę, ale zaraz potem odżywa, zaczyna lepiej sobie radzić zawodowo, odnawia znajomości i przechodzi jak gdyby na następny etap w swoim życiu. To znak, że w jego związku kobieta była raczej hamulcem, a nie wsparciem. A to daje do myślenia moim zdaniem

mimo wszystko nie powiedziałbym że kobieta jest hamulcem - mężczyzna w dalszym ciągu może decydować o sobie, na pewno w takim zakresie jaki jest prawnie i moralnie dopuszczalny, a jeśli zgodzi się na zbyt wiele ograniczeń wtedy niestety musi liczyć się z pogorszeniem sytuacji zawodowej albo towarzyskiej, rzadszymi kontaktami ze znajomymi. Dzisiaj też o tym pisałem do użytkownika Broli88 bo tam były takie sytuacje

126

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:
dorias napisał/a:

Magdalena jak czytam czy słyszę o poczuciu własnej wartości to ironiczny uśmiech mi się pojawia i wręcz chce się zadać pytanie takiemu osobnikowi:"To ile jesteś wart?".
Napewno wg. mnie kobieta znające swoją wartość nie nadaje się do długiego związku, jakoś tak z nimi jest, że szybko się nudzą i ciągle dążą do coraz to lepszego modelu.
To jest takie bycie na zasadzie wybrałam Ciebie jednak uważaj bo jak pojawi się lepszy to koniec smile

Hahaha :-D
Przecież to, co opisałeś to jest właśnie niedowartościowanie.
Osoba niedowartościowana prędzej czy później będzie niedowartościowana każdym związkiem i będzie spostrzegać partnera jako gorszego niż partnerzy np. koleżanek, kolegów, osób w rodzinie i stale będą poszukiwać kogoś lepszego, lepszy model.
Faktem jest też, że bardzo często zdarza się, że osoba niedowartościowana na partnera wybiera kogoś gorszego niż może, ponieważ uważa, że nie stać jej na więcej.

Ogólnie osoba,  która ocenia swojego partnera poprzez pryzmat innych i co oni mają mnie śmieszy  opowiem Ci taka historię z życia  smile
Siedzę w domu przychodzi dziewczyna po spotkaniu z koleżankami i mówi, że  Kasia dostała taka ładna bransoletkę bez okazji i w ogóle jej Krzyś taki kochany i mógłbym się też tak jak on zachowywać:) uśmiech od ucha do ucha i przypomnienie sobie rozmowy przy wódce z Krzysiem z przed tygodnia jak to opowiadał, że przespal się z jakąś i ma teraz wyrzuty sumienia...

Nie Magdalena może kiedyś tak było teraz obecnie kobiety same glupieja i wariuja w ilości możliwości to nie są niedowartosciowane kobiety one mają za duży wybór i wiedzą, że mogą przebierać ile chcą.

Zazwyczaj kobieta szuka kogoś lepszego aby było łatwiej, rzadko zdarza się aby kobieta o wyższym statusie społecznym wiązała się z kimś o mniejszym statusie u mężczyzn jest to normalne. Wiesz dlaczego? Ponieważ kobieta szuka kogoś kto reprezentuje swoją osoba minimum to samo co ona w jej oczach.
Kobiety też nie lubią rezygnować że swoich potrzeb zaowarz gdzie mężczyźni dość często widzę idą na ustępstwa w wielu dziedzinach .
Oczywiście mówię ogólnie O bardzo dużej grupie kobiet stanowiącej większość.

127 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-23 01:05:01)

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
dorias napisał/a:

Nie Magdalena może kiedyś tak było teraz obecnie kobiety same glupieja i wariuja w ilości możliwości to nie są niedowartosciowane kobiety one mają za duży wybór i wiedzą, że mogą przebierać ile chcą.

Prawda, z jednej strony rzeczywiście jest taka świadomość, że możliwości jest bez liku, z drugiej strony w ogóle zastanawiam się po co związek :-D
Mam często teraz myśli, że właściwie nie potrzebuję faceta, w sensie, że nie ma nic, czego nie jestem sobie w stanie załatwić i zorganizować bez faceta i do czego musiałby mi być on potrzebny, niezbędny. 
Jakoś też nie czuję potrzeby, żeby wygrywać w żadnej konkurencji, bo nie potrzebuję sobie udowadniać, że dopiero zdobycie najbardziej pożądanego samca czyni ze mnie kogoś wartościowego - to tak a propos (nie)dowartościowania ;-)
Niemal rok temu postanowiłam sobie, że rok będę sama i jakoś za dobrze mi w tym stanie. Tyle rzeczy sobie ułożyłam, wyłącznie dysponuję swoim czasem, nie narażam się na cudze humorki i niezadowolenie. Po co to zmieniać?

128

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:
Monoceros napisał/a:

I znów jestem jakimś ewenementem w teoriach Burzowego, bo mi miękną kolana jak widzę wrażliwego faceta, który potrafi opowiedzieć o swojej emocjonalnej trudności. I nie, nie mam ochoty mu wtedy matkować tylko mam wtedy poczucie, że mam przed sobą autentycznego człowieka, z którym można  o czymś pogadać i coś budować, a nie jednoosobowy teatrzyk w masce twardziela, który mówi tylko o rzeczach, które mu wychodzą.

Ponoć kobieca intuicja/podświadomość za szczerość u faceta odbiera bardziej gniew/agresję, niż takie rzeczy. Nie wiem jak to traktować, bo jestem pewien, że żadna kobieta nie powie otwarcie, że nie lubi wrażliwych facetów itd itp. Natomiast te rzeczy... no dzieją się i są powszechne. I nie chodzi tu o...

ależ jest wiele kobiet, które mówią, że nie chcą "wrażliwych" mężczyzn, tylko właśnie takiego "twardziela" co to będzie ją nosił na czwarte piętro, i walczył z lwami i prędzej umrze niż założy rurki. Znam takie kobiety, które nie akceptują tej miękkiej strony, uważają okazywanie uczuć takich jak strach, niepewność, ból za słabość (oczywiście emocje pt. pożądanie i miłość są OK).


Burzowy napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Jak to się stalo, ze trafiałeś tylko na takie kobiety, które na widok słabości mężczyzny uciekają - nie wiem. Ale ludzie wpadają w różne schematy przy wyborze partnerów, więc nie dziwi mnie to.

... partnerów, bo można pozostać na stopie koleżeńskiej i dokładnie ten sam schemat się powtórzy.

Monoceros napisał/a:

Mam problem z tymi tekstami "nie przecz kobiecie, sama sobie zaprzeczy" jakby 1. faceci tego nie robili równie regularnie, 2. zmiana zdania po przemyśleniu byłaby czymś złym, a upór i trwanie w swoim najwyższą wartością. Idiotyczny stereotyp, który ma na celu tylko dowalić człowiekowi, który jest niezdecydowany (a wszyscy tacy kiedyś jesteśmy!)

Owszem po części to co piszesz jest prawdą. Natomiast myślę, że nie chodzi tu o jakieś pojedyncze opinie. U kobiet przecież tak znaczy nie (bardzo, bardzo często), a także głoszą one różne opinie, popierają pewien styl życia, wypierają pewne zjawiska i... same się w tych ramach zupełnie nie mieszczą. To widać nawet tu na forum.  Faceci też swoje przywary mają, ale nieco inne.

Nadal czekam na poznanie koleżanki, u której tak oznacza nie. Albo poznanie jakiejkolwiek kobiety, która jest przekonana, że właśnie tak robią kobiety i ona sama. Nie spotkałam NIGDY takiej kobiety na swojej drodze. Ten pogląd wygłaszają tylko mężczyźni. Ciekawe po co...
Na pewno nie masz tak, że tylko ci się tak wydaje, ale po prostu chciałbyś, żeby tak było?? I po co w ogóle zadawać się z taką kobietą, przecież to prosta droga do tego, żeby zrobić sobie i innym krzywdę, skoro nie można ufać temu, co ktoś mówi.

Burzowy napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Chcę być sobą, dlatego idę na terapię, żeby pozbyć się tych masek, schematów, ukrytych przekonań, zachowań, które powodują że ludzie nie są w stanie mnie poznać, bo się przed tym bronię. I chcę, żeby taką realną mnie (nieogarniętą, często mało zdecydowaną, emocjonalną i wrażliwą) ludzie zaakceptowali, a nie grać do końca życia sztukę o tym, jaka to jestem przebojowa, ogarnięta i niewzruszona.
I takich chce poznawać ludzi, i łatwiej mi jest właśnie przyjąć tą wrażliwość i słabość mężczyzn (bo mężczyźni są słabi i wrażliwi), niż spędzać czas z kimś, kto udaje, że nie ma problemów i ma wszystko pod kontrolą (kiedy to nie jest prawdą).

I ktoś Cię niby nie akceptuje z wyżej wymienionych powodów, czy Ty siebie nie akceptujesz?

Oczywiście, że mnie ludzie nie akceptują, uważają mnie za dziwną. Słyszałam całe życie o tym, że mam się ogarnąć, nie histeryzować, przestać przesadzać, przestać być naiwną, nie nosić serca na dłoni, nie wierzyć wszystkim, nie przejmować się.
I próbowałam, a to powodowało, że w ogóle nie bylam sobą. I ludzie nie chcieli ze mną być, kiedy - wewnętrznie będąc wrażliwą, ufną, ciepłą ale zamkniętą w sobie i wycofaną osobą - starałam się być "mądrzejsza, mniej naiwna". Nie miałam żadnych kolegów ani koleżanek przez ten okres w życiu, kiedy udawałam wesołą, przebojową, radosną. Dopiero kiedy pozwoliłam sobie na autentyczność, czyli nie wymuszanie w sobie różnych zachowań społecznie pożądanych, byłam w stanie budować relacje, ludzie jakoś bardziej mnie lubili. Stąd mój wniosek o auentyczności.

Burzowy napisał/a:
Monoceros napisał/a:

W ogóle moja wizja świata i związków nie przystaje do tego, co mówicie. Kosmiczne jest to, co piszecie.

Traktuję mężczyznę jak człowieka, a nie faceta, który mi jest do czegoś "potrzebny". I szanuję to, że będzie tak silny, że nie będzie udawał, że go nic nie wzrusza, że nie ma problemów emocjonalnych i nie będzie nosił na sobie ciężarów, które spowodują, że za 20 lat będzie topił swoje trudności w alkoholu albo ucieknie, albo wpadnie w depresję. Nie widzę ŻADNEJ wartości w tym, że ktoś jest Zosią Samosią i będzie ukrywał problemy i zawsze rozwiązywał je sam. W nosie mam takiego macho, co to uważa, że jak kobieta jest w ciąży lub z dzieckiem, to jest bezbronna i ktoś musi za nią decydować.

To na poziomie świadomości. Od dawna wiadomo dzięki nauce, że nie tylko ona podejmuje decyzje, a u kobiet ta sfera podświadoma jest nadzwyczaj aktywna. I tak dziś wiadomo, że masa kobiet szuka właśnie dobrego, uczciwego faceta na męża. A jednocześnie dzieci chcą płodzić (i znaczna ilość z nich tak robi, dlatego jestem za testami na ojcostwo) z tymi mniej okrzesanymi, ale bardziej męskimi. Jeżeli masz pewność, że u Ciebie króluje ten opisany model faceta w obu sferach, to powinnaś mieć z górki. Z drugiej strony pamiętam z innego tematu jak pisałaś, że raczej nie zamierzasz wiązać się na stałe i jak pojawi się okazja na lepszego faceta, to byś zmieniła. No to uważaj, bo wrażliwy facet może tego nie znieść, nie brzmi to jak okazywanie wsparcia.

Wypaczasz moje słowa o tym, "że gdyby okazja się trafiła, to bym zmieniła". Przecież każdy tak robi - jak mi obecny partner w jakimś aspekcie nie pasuje, a pojawi się ktoś na horyzoncie, to ludzie się rozstają. No przecież mało kto odchodzi w próżnię - przynajmniej tak wynika z tego forum. WIęc nie wiem, co w tym dziwnego, że piszę o tym otwarcie. Nie jest to jakaś Ameryka, że niewiele jest ludzi, którzy wiążą się "na zawsze" to po co zakłamywać rzeczywistość.
Ale nie o tym wątek.
Moim wsparciem, w chwili kiedy będę z kimś zrywać, nie będzie zostanie z tym człowiekiem, przecież to absurd. Niby co to za wsparcie, zostać z kimś, z kim już nie chcę być? o.O
Nie jestem odpowiedzialna za to, co przeżywa druga osoba - owszem, mam na to wpływ, ale nie moim zadaniem jest chronić kogoś przed wszelkim zranieniem. To są zupełnie różne rzeczy. Tak samo jak nie oczekuję, że ktoś mnie będzie chronił i przez to na przykład zostanie ze mną, "bo nie chce mnie skrzywdzić odejściem". Nie jestem odpowiedzialna za to, że ktoś inny "nie może znieść" tego, że związek się nie udał przecież. Gdyby tak było, to nikt nigdy nie powinien z nikim zrywać.

__

Z mojej perspektywy masz dziwną wizję męskości i kobiecości, głównie składającą się z gier, udawania, stereotypów i utartych schematów, z małą dozą autentyczności, która pozwala na pełne życie, pełne poznanie, na bliski związek. Wydaje mi się, że piszesz o tym, że powinieneś udawać kogoś, kim nie jesteś, po to, żeby znaleźć fajną kobietę. A potem - w wątku "Spowiedź" - dziwisz się, że trafiasz na kobiety, które udają i nie są autentyczne, i wiele razy cię oszukały.
Ja widzę związek.

129

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
Burzowy napisał/a:

Owszem może tak być, że na przestrzeni dziejów kobiety były ograniczane. Ale może miało to swój sens? Dziś już nie są, a w rejonach gdzie mają pełnię praw... jest najtrudniej utrzymać monogamiczny związek. Może jednak klasyczny podział na role sprawdzał się lepiej? Prawda jest taka, że zapewne jak zauważyliście, kobiety mają problem z odejściem od facetów, którzy mają je gdzieś i przesadnie się nie angażują. Uciekają natomiast od tych, którzy okazują uczucia i angażują się. No więc... kobiecie należy pokazać jako facet, że jestem lepszy i mogę mieć inną? Wtedy ona dba i nie ucieka? Tak pytam, aczkolwiek czytałem taką tezę w pewnej książce oraz obserwując osobniki różnego rodzaju, właśnie ci (często głupki i prostaki), którzy mają wywalone mają najbardziej oddane dziewczyny/żony, które często przewyższają ich zawodowo/atrakcyjnością itd. Ciekawe to jest.

To na poziomie świadomości. Od dawna wiadomo dzięki nauce, że nie tylko ona podejmuje decyzje, a u kobiet ta sfera podświadoma jest nadzwyczaj aktywna. I tak dziś wiadomo, że masa kobiet szuka właśnie dobrego, uczciwego faceta na męża. A jednocześnie dzieci chcą płodzić (i znaczna ilość z nich tak robi, dlatego jestem za testami na ojcostwo) z tymi mniej okrzesanymi, ale bardziej męskimi. Jeżeli masz pewność, że u Ciebie króluje ten opisany model faceta w obu sferach, to powinnaś mieć z górki. Z drugiej strony pamiętam z innego tematu jak pisałaś, że raczej nie zamierzasz wiązać się na stałe i jak pojawi się okazja na lepszego faceta, to byś zmieniła. No to uważaj, bo wrażliwy facet może tego nie znieść, nie brzmi to jak okazywanie wsparcia

tylko że niezależnie od tego, jak dobrych chęci mężczyzna nie miałby, nie zawsze jest to wystarczające lub nawet pożądane przez dziewczynę, zresztą nie rozróżniałbym tutaj płci, podobne wnioski pojawiają się również w drugą stronę np. że on odszedł bo ona była za dobra. To co jednej osobie może wydawać się ideałem miłości, dla drugiej osoby może być czymś zupełnie innym niż to czego potrzebuje, i w takich sytuacjach mogą zdarzać się pozornie niedorzeczne rozstania, lub przejście od razu do związku z kimś innym. Rozsądna rada byłaby taka, że miłość nie powinna dążyć do zatrzymania przy sobie na siłę, i może być też tak że ktoś zaangażował się zbyt mocno w relację z niewłaściwą osobą, chociażby tutaj https://www.netkobiety.pl/t118200.html

130

Odp: Mężczyźni tez czasem maja problemy
MagdaLena1111 napisał/a:
dorias napisał/a:

Nie Magdalena może kiedyś tak było teraz obecnie kobiety same glupieja i wariuja w ilości możliwości to nie są niedowartosciowane kobiety one mają za duży wybór i wiedzą, że mogą przebierać ile chcą.

Prawda, z jednej strony rzeczywiście jest taka świadomość, że możliwości jest bez liku, z drugiej strony w ogóle zastanawiam się po co związek :-D
Mam często teraz myśli, że właściwie nie potrzebuję faceta, w sensie, że nie ma nic, czego nie jestem sobie w stanie załatwić i zorganizować bez faceta i do czego musiałby mi być on potrzebny, niezbędny. 
Jakoś też nie czuję potrzeby, żeby wygrywać w żadnej konkurencji, bo nie potrzebuję sobie udowadniać, że dopiero zdobycie najbardziej pożądanego samca czyni ze mnie kogoś wartościowego - to tak a propos (nie)dowartościowania ;-)
Niemal rok temu postanowiłam sobie, że rok będę sama i jakoś za dobrze mi w tym stanie. Tyle rzeczy sobie ułożyłam, wyłącznie dysponuję swoim czasem, nie narażam się na cudze humorki i niezadowolenie. Po co to zmieniać?

Czym wg. Ciebie jest związek i po co się wchodzi w niego?
Dla sportu ? Wygrywania czegoś? Jakiegoś obowiązku?

Ja rozumiem takie podejście co mi może dac mężczyzna i po co on mi jedt potrzebny skoro radzę sobie sama, jednak to podejście jest oznaką naszych czasów i ma też swoją nazwę:)

Kobiety o podobnym nastawieniu omijam, i tak nic nie będzie z tego to po co tracić czas. A z tego co widze sporo facetów też robi tak samo.

Posty [ 66 do 130 z 174 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Mężczyźni tez czasem maja problemy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024