Zerwane zaręczyny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zerwane zaręczyny

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 202 ]

66

Odp: Zerwane zaręczyny
MrSpock-m napisał/a:

Blokada przed rozmową z ludźmi w autobusie sama w sobie jest zaburzeniem którego konsekwencje mogą być poważne.

Zaczepianie obcych facetów w autobusie wymaga ogromnej odwagi cywilnej. Wiele lat jeździłem autobusami i jedyne zaczepki jakich byłem świadkiem to ze strony starych, samotnych ludzi, grup nastolatków pragnących zaimponować jeden drugiemu i tzw karków którym się wydawało że im wszystko wolno. Nigdy nie widziałem aby obca kobieta zaczepiła mężczyznę w autobusie. Jedyne słowa pomiędzy obcymi w wieku reprodukcyjnym to "przepraszam, mogę przejść?".

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Marata (2019-05-21 06:59:44)

Odp: Zerwane zaręczyny
MrSpock-m napisał/a:

Każdy człowiek którego dopiero poznajesz jest obcy. Lepszy kontakt bezpośredni niż przez internet. Inny rodzaj kontaktu, przez przebywanie z kimś w grupie przez dłuższy czas, jest rzadko osiągany i może się okazać straconym czasem.

Blokada przed rozmową z ludźmi w autobusie sama w sobie jest zaburzeniem którego konsekwencje mogą być poważne.

Gdy jadę autobusem mam chwilę dla siebie - między pracą a domem.I ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę jest być zaczepianą przez obcych ludzi. To jest chwila dla mnie i nie mam ochoty na ćwiczenie small tolków z jakimiś ludźmi. I jakie są tego negatywne konsekwencje?

Poza tym odradzanie wizyt u specjalisty, żeby oprzeć się na jedynej złotej radzie jakiejś osoby z jakiegoś forum to jest szarlataneria.

68 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-05-21 07:31:57)

Odp: Zerwane zaręczyny

Brakuje Ci nawet nie tyle, co jego, a emocji których Ci dostarczał. Od takiego emocjonalnego rollercoastera można się niezle uzależnić. Najpewniej jeszcze trochę za nim potesknisz, ale jesteś na naprawdę dobrej drodze i trzymaj się jej. Silna z Ciebie dziewczyna, gratuluje Ci podjętych kroków i decyzji, wiele z nas nie byłoby w stanie w ten sposób zadziałać smile

69

Odp: Zerwane zaręczyny

Moja przyjaciółka sieje we mnie taką niepewność mówiąc mi że wyprowadziłam się za szybko, i powinnam czekać na rozwój sytuacji. Przez ostatni miesiąc byłam wyzywana i spychana na ostatnie miejsce i ja miałam czekać? Wyprowadziłam się 2 tygodnie po rozstaniu, miał szanse na ratowanie tego związku. Faktycznie, odczuwam taki dziwny spokój, mogę być sobą, robić wszystko w swoim tempie i nikt na mnie nie krzyczy że „się guzdram”. Jedynie ta pustka, bo mam w głowie gdzieś tam te dobre chwile.

70

Odp: Zerwane zaręczyny
Lagrange napisał/a:
MrSpock-m napisał/a:

Blokada przed rozmową z ludźmi w autobusie sama w sobie jest zaburzeniem którego konsekwencje mogą być poważne.

Zaczepianie obcych facetów w autobusie wymaga ogromnej odwagi cywilnej. Wiele lat jeździłem autobusami i jedyne zaczepki jakich byłem świadkiem to ze strony starych, samotnych ludzi, grup nastolatków pragnących zaimponować jeden drugiemu i tzw karków którym się wydawało że im wszystko wolno. Nigdy nie widziałem aby obca kobieta zaczepiła mężczyznę w autobusie. Jedyne słowa pomiędzy obcymi w wieku reprodukcyjnym to "przepraszam, mogę przejść?".

Być może dziewczyny boją się że taka zaczepka to jest propozycja związku??? Nie sądzę żeby rozmowa była propozycją związku, tym bardziej że można po prostu powiedzieć w takim przypadku coś sensownego jak to, że "trochę pan przesadził, bo jest różnica między rozmową a spotkaniem" itp. Rozmowę należy tak poprowadzić żeby nie wywoływać w sobie napięcia. Porównajmy sytuacje.
1) jesteś z facetem psychopatą, nie przejmujesz się tym że on ciebie krzywdzi
2) rozmawiasz z kimś w autobusie i masz większy lęk przed tą osobą niż przed tym psychopatą, czy to ma sens???
Początek rozmowy to może być cokolwiek, zapytanie o drogę, potem obojętna rozmowa na obojętny temat, jakiś aktualny problem, ma to wyglądać naturalnie. Niekiedy można zrobić tak, że ta osoba nam towarzyszy kawałek jak już wysiądziemy celowo na tym samym przystanku i trochę się porozmawia. Po wielu takich próbach można spróbować na przykład powiedzieć że nie znasz miasta i potrzebujesz żeby ciebie ktoś oprowadził. Spotkania najlepiej robić jednocześnie w tym samym okresie czasowym z kilkoma osobami.

Nie wyobrażam sobie, jak inaczej ludzie mają wyrobić sobie doświadczenie z kontaktem z innymi ludźmi jak w takich sytuacjach będą się bać rozmawiać. Dojdzie do tego, że z tych lęków i braku rozmów, pojawią się patologiczne wyobrażenia o tym czym są kontakty z innymi ludźmi i w efekcie nastąpi jakiś przypadkowy kontakt i od razu bliska relacja nie oparta na rozsądnym rozważeniu czy tak należy zrobić, ponowne wpadnięcie na kogoś nienormalnego choćby z braku możliwości porównania z innymi ludźmi.

Tak jak pisałem wcześniej, te rozmowy są ćwiczeniem, szczególnie dla osób autystycznych, żeby się pozbyli lęku przed kontaktami z ludźmi, bo te kontakty są im potrzebne. Poza tym zawsze powinno być tak, że spotykamy się z drugą osobą przez kilka miesięcy i dopiero po tym okresie decydujemy czy chcemy mieć związek.

71

Odp: Zerwane zaręczyny

Ja rezygnuję z korzystania z forum ponieważ moje wpisy są bez powodu regularnie kasowane przez osoby nieodpowiedzialne które uzurpują sobie prawo do tego, więc tylko kilka odpowiedzi wyślę.

72

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Nie mam żadnej blokady, po prostu nie odczuwam takiej potrzeby.

Dzisiaj pierwszy dzień nie mieliśmy żadnego kontaktu. Nie sądziłam że aż tak będzie mi go brakować. Skrzywdził mnie a ja za nim tęsknie. To chore.

No właśnie to jest problem. Nie odczuwasz potrzeby kontaktu z NORMALNYMI ludźmi.

73

Odp: Zerwane zaręczyny
Marata napisał/a:
MrSpock-m napisał/a:

Każdy człowiek którego dopiero poznajesz jest obcy. Lepszy kontakt bezpośredni niż przez internet. Inny rodzaj kontaktu, przez przebywanie z kimś w grupie przez dłuższy czas, jest rzadko osiągany i może się okazać straconym czasem.

Blokada przed rozmową z ludźmi w autobusie sama w sobie jest zaburzeniem którego konsekwencje mogą być poważne.

Gdy jadę autobusem mam chwilę dla siebie - między pracą a domem.I ostatnią rzeczą, na jaką mam ochotę jest być zaczepianą przez obcych ludzi. To jest chwila dla mnie i nie mam ochoty na ćwiczenie small tolków z jakimiś ludźmi. I jakie są tego negatywne konsekwencje?

Poza tym odradzanie wizyt u specjalisty, żeby oprzeć się na jedynej złotej radzie jakiejś osoby z jakiegoś forum to jest szarlataneria.

To jak masz mieć kontakt z ludźmi, skoro każda nowo poznana osoba jest obca i się jej boisz? To się właśnie kończy w ten sposób że mnóstwo ludzi nie ma nawet znajomych, tak się boją kontaktu z innymi ludźmi.

Znam środowisko psychologów. Oni nie mają przygotowania do tego zawodu. Powinni dawać zadania terapeutyczne jak właśnie takie ćwiczenie rozmowy z ludźmi. W praktyce spotkanie z psychologiem wygląda tak, że mówisz przez godziną a psychoiog powie kilka zdań albo nic. To ci nie pomoże.

74

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Moja przyjaciółka sieje we mnie taką niepewność mówiąc mi że wyprowadziłam się za szybko, i powinnam czekać na rozwój sytuacji. Przez ostatni miesiąc byłam wyzywana i spychana na ostatnie miejsce i ja miałam czekać? Wyprowadziłam się 2 tygodnie po rozstaniu, miał szanse na ratowanie tego związku. Faktycznie, odczuwam taki dziwny spokój, mogę być sobą, robić wszystko w swoim tempie i nikt na mnie nie krzyczy że „się guzdram”. Jedynie ta pustka, bo mam w głowie gdzieś tam te dobre chwile.

Pustka będzie, bo będziesz unikała nawet zwykłych rozmów z ludźmi. W ten sposób będziesz sama siebie krzywdzić przez wiele lat dokonując aktu autoagresji. Autoagresja przyjmuje różne formy, od robienia samookaleczeń do form psychicznych jak wiązanie się z ludźmi którzy nas krzywdzą i unikanie ludzi dobrych. Nie mogę nawet tutaj wymienić osoby, których należy unikać bo zaraz mój wpis jest kasowany. Gdybym założył forum dyskusyjne to raczej nie  kasowałbym niczego, ale są osoby które celowo zakładają fora, bo chcą mieć przyjemność z myśli że mogą decydować o losach innych nawet przez takie głupie kasowanie wypowiedzi. Na tym forum naprawdę wyjątkowo źle się dzieje pod tym względem. Lekarstwem byłoby tylko oprogramowanie które nie pozwala na kasowanie niczego.

75

Odp: Zerwane zaręczyny

Człowieku o co Ci chodzi?!

76

Odp: Zerwane zaręczyny

Odczuwam pustkę bo byłam z nim blisko (do czasu), mieszkam sama, i jest mi zle po rozstaniu które było paskudne. Jak pisałam wyżej NIE MAM POTRZEBY odzywać się do OBCYCH ludzi w komunikacji miejskiej. Zaufam jednak specjalistą i udam się do psychologa.

77

Odp: Zerwane zaręczyny

Daruj sobie rady przyjaciółki, ona nie jest w Twojej skórze i najwyraźniej nie bardzo chcę się wczuć w Twoją rolę. Podjęłaś zdecydowanie słuszną decyzję z raczej sporym opóźnieniem. Gdy ktoś w związku prezentuje tego typu zachowania to one mu się nie odmienią z dnia na dzień. Wręcz przeciwnie, pozostawione same sobie będą narastać z biegiem czasu. Tobie wystarczyło już na tym etapie. Taka relacja nie pozostanie bez wpływu na Twoje dalsze życie, zastanów się jak popracować żeby wyjść na prostą i nie wpakować się w kolejny patologiczny związek.

78

Odp: Zerwane zaręczyny

Motherofcats nie przejmuj sie. Nie daj sobie wmowic glupot. Bardzo dobrze, ze sie wyprowadzilas. A do ludzi odzywaj sie tyle ile sama potrzebujesz:)

79

Odp: Zerwane zaręczyny

MrSpock-m, proszę Cię o natychmiastowy powrót do regulaminowych wypowiedzi.
Zakładam, że wynika to z Twojej nieznajomości naszych zasad, a nie jest celowe ?
Jednak NIE:
- piszemy postów pod poprzednimi postami
- nie tworzymy off topów
- nie atakujemy innych forumowiczów
A dodatkowo moderatorzy są jak najbardziej osobami uprawnionymi do edycji i usuwania nieregulaminowych wpisów.
W przypadku dalszego łamania naszych zasad, otrzymasz ostrzeżenie.
IsaBella67

80 Ostatnio edytowany przez Jazzmine (2019-05-21 18:09:02)

Odp: Zerwane zaręczyny

Autorko wszystko z Tobą w porządku i jak najbardziej nie ma potrzeby, żebyś zaczepiała randomowe osoby w środkach komunikacji miejskiej. Masz prawo odczuwać pustkę, żal i tęsknotę. Przeżyj te wszystkie emocje, nie tłum ich w sobie. I tak zrobiłaś ogromny krok ku lepszemu, tego się trzymaj:)

81

Odp: Zerwane zaręczyny

Wynajęłam mieszkanie na rok, i tyle sobie daję czasu w tym mieście. Strasznie mi ciężko, nigdy wcześniej nie mieszkałam sama. Mimo że on był toksyczny, strasznie mi go brakuje. Tego starego, dobrego G. Kiedy potrafił rozmawiać a nie tylko krzyczeć. Cały czas mnie bolą te słowa które do mnie powiedział. Brakuje mi ochoty na cokolwiek, nie mam siły siedzieć w pracy, nie mam ochoty na zakupy, nawet odsunęłam się od fundacji w której byłam wolontariuszem. Nie wiem ile taki stan może trwać, mam tylko nadzieję że on chociaż w minimalnym stopniu męczy się tak jak ja. Za psem też tęsknie bo braliśmy go razem. Od małego się nim opiekowałam.

82

Odp: Zerwane zaręczyny

Tylko sie nie złam, nie poddaj i nie odnawiaj kontaktu! początki zawsze są ciężkie - doceń to, że masz spokój, ciszę, jesteś bezpieczna. Zauważ plusy tej sytuacji a o nim, jeśli przychodzi Ci na myśl, z kolei pamiętaj negatywnie. Będzie dobrze, dasz radę!

83

Odp: Zerwane zaręczyny

Nie zamierzam odnawiać kontaktu, nie sprawdzam go kiedy był online ani nic. Jest mi po prostu przykro że nic dla niego nie znaczyłam, nie mogę zrozumieć jak można tak udawać. Pamietam co mi zafundował ostatnio, jednak mimowolnie gdzieś tam go wypatruje jak wychodzę z pracy..

84

Odp: Zerwane zaręczyny

Cały czas błądzę. Mieszkam sama, kontakt zerwałam jednak pan do mnie napisał. Durna mu odpisałam, spotkałam się z nim 2-3 razy. Raz przywiózł mi jeszcze jakieś moje rzeczy, zaczął się do mnie przytulać. Potem kontakt znowu urwałam, jednak pogorszyło się moje zdrowie i musiał mnie zawieźć na pogotowie. Zawiózł, przyjechał odrazu. Potem pisał jak wie czuję, martwił się o moje zdrowie. Potem znowu cisza (on cały czas ma konta na portalach randkowych) pisał, chciał abym przyjechała do naszego starego mieszkania. Odmówiłam. W ten wtorek miało być ostatecznie spotkanie, poszło mi bardzo dobrze. Oddałam mu jego pieniądze które wypływały na moje konto i cześć. Niestety w środę również musiałam się z nim spotkać. Znowu wszedł do mnie do domu. Przepraszał, przytulał psa mnie też chciał. Odmówiłam. Niestety jestem tak pogubiona że napisałam do niego. Całe południe wczoraj się kłóciliśmy. Kazał mi znikać, więcej nie pisać, nie ośmieszać się. Potraktował mnie tak samo jak dwa lata temu. Winą za rozpad obarczył tylko mnie. On zrobił z siebie ofiarę. Minął miesiąc a ja dalej stoję w miejscu. Jak mam się uwolnić z tej chorej miłości? Czuję że popadam w depresję, straciłam sens życia. Dzisiaj idę do psychologa, mam nadzieję że chociaż trochę mi pomoże...

85

Odp: Zerwane zaręczyny

Odetnij się od niego. Nie pozwalaj na kontakt. To pierwszy krok. Bez niego dalej nie pójdziesz.

86

Odp: Zerwane zaręczyny

Źle to wyszło, szkoda że nie udało Ci się wytrwać bez kontaktu z exem. Czy widzisz, że robisz to sobie sama, na własne życzenie? Co ma znaczyć "musiał mnie zawieźć na pogotowie" (nie znasz nikogo w całym mieście, kto mógł to zamiast niego zrobić? albo nawet zabrać się samej taksówką?) czy "w środę również musiałam się z nim spotkać"? Nic nie musisz. Wszystko możesz - jeśli chcesz. Widać chciałaś się z nim spotkać. Gdybyś nie chciała, żaden pretekst nie zmusiłby Cię do tego. Jakieś sprawy oficjalne, bankowe itd można załatwić pocztą, mailem. Nie trzeba się widywać. Ty tego chciałaś. Teraz, skoro przekonałaś się, że był to błąd, będzie Ci łatwiej wytrwać na drodze ku wyleczeniu się z tej zależności.  Pokazałaś mu gdzie mieszkasz, był u Ciebie - wieeelki błąd... Mam nadzieję że rozmowa z psychologiem Ci pomoże. Musisz kategorycznie i raz na zawsze odciąć się od niego, miałaś go wszędzie poblokować, by uniemożliwić kontakt, a tymczasem widać, że tego nie uczyniłaś bo do Ciebie napisał...
Jeśli tylko zechcesz, dasz radę! pisz jak idzie! smile

87

Odp: Zerwane zaręczyny

Musisz pogodzić się z tym, że każdy kontakt między Wami pogarsza tylko Twoje samopoczucie i Twoją równowagę.
W wypadku tak zaburzonych i toksycznych relacji, brak kontaktu jest niezwykle istotny.

88

Odp: Zerwane zaręczyny

Ja wiem że on mnie niszczy, wiem że sama siebie krzywdzę. Dzwoniłam na pogotowie, karetki zajęte, dzwoniłam po 3-4 firmach z taksówkami czas oczekiwania do godziny. Spanikowałam, robiło mi się słabo, z krwotokiem nie mogłam iść na autobus. Żałuje ze zadzwonilam, mogłam czekać na taksówkę. Teraz to już tak kontaktu nie będzie żadnego nawet z jego strony. Kazał mi znikać i nie pisać. Nie wierzę jak mogłam się stać mu aż tak obojętna.

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Nie wierzę jak mogłam się stać mu aż tak obojętna.

A nie przeszło Ci przez myśl, że nigdy nie byłaś dla niego kimś ważnym, że zawsze byłaś mu obojętna?

Czas otworzyć oczy, upokarzał Cię setki razy, a Ty teraz jeszcze masz wyrzuty sumienia? Serio?

90

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Ja wiem że on mnie niszczy, wiem że sama siebie krzywdzę. Dzwoniłam na pogotowie, karetki zajęte, dzwoniłam po 3-4 firmach z taksówkami czas oczekiwania do godziny. Spanikowałam, robiło mi się słabo, z krwotokiem nie mogłam iść na autobus. Żałuje ze zadzwonilam, mogłam czekać na taksówkę. Teraz to już tak kontaktu nie będzie żadnego nawet z jego strony. Kazał mi znikać i nie pisać. Nie wierzę jak mogłam się stać mu aż tak obojętna.

We Wrocławiu ??
Nie ściemniaj kochana wink
Przynajmniej 50 firm taksówkarskich i Uber.
Do większości szpitali z sorami dojazd tramwajem z większości dzielnic max 30 minut. Borowska, Traugutta, Wojskowy ...

Moim zdaniem sama wynajdujesz sobie powody do spotkań z nim.
A potem płaczesz, że on okazuje się traktować Cię tak samo jak traktował.

91

Odp: Zerwane zaręczyny

Z pogotowiem spanikowałam naprawdę. Musiałam jechać na jeden konkretny oddział, gdzie przyjmuje dany lekarz. Dzwoniłam po paru korporacjach, cześć nie odebrała cześć była do godziny. Niestety jestem na tyle głupia że mimo tego wszystkiego cały czas tęsknie. Nawet ostatnio mi powiedział ze mówił mi wiele razy ze poniosę konsekwencje to teraz mam. Wszystko jest tylko i wyłącznie moja wina ja „zjebal..m” on takie rzeczy do mnie mówi i w taki sposób że ja się czuje cały czas winna

92

Odp: Zerwane zaręczyny

To Twój wybór, że tego słuchasz i że się z nim kontaktujesz.
Nie doznajesz przecież od niego niczego innego jak przykrości, wyzwisk, manipulacji i obrazy.
Nie MUSISZ z nim rozmawiać, nie MUSISZ tego słuchać, robisz to, bo CHCESZ.
Trudno mi zrozumieć, że tęsknisz. Chociaż skłaniam się ku temu, że tęsknisz za swoimi wyobrażeniami, marzeniami.
Ale rzeczywistość jest taka, jaka jest. On jest bezwzględnym manipulantem i wulgarnym toksykiem.
NIGDY nie zmieni się w księcia z Twoich wyobrażeń.

W telefonie i w każdym serwisie społecznościowym jest funkcja czarnej listy, czy blokowanych numerów, jeśli nie chcesz z nim kontaktu, to skorzystaj z nich.
Ale jeśli nadal chcesz ten kontakt utrzymywać, to musisz liczyć się z tym, że on jest jaki jest i nie będzie inny.
Nie doczekasz się z jego strony miłości, szacunku, czy choćby zwykłej sympatii.

93 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-06-14 13:32:16)

Odp: Zerwane zaręczyny

Nie jesteś głupia, tylko uzależniona od toksyka. Podstawą jest zerwanie całkowite kontaktu z nim.

Nie dasz rady sama, idź do specjalisty.

94

Odp: Zerwane zaręczyny

Idę dzisiaj. Usunęłam całkowicie jego numer, on się więcej do mnie nie odezwie więc już powinnam mieć spokój. Ja pierwsza się nigdy nie odezwę. Potrafił kłamać mi prosto w oczy że jest mu ciężko, że mu mnie brakuje i że tęskni a potem zwyzywać od nienormalnej i niepoważnej. W środę chciał się jeszcze do mnie przytulać a w czwartek rano sama agresja.

95

Odp: Zerwane zaręczyny

Nie odzywaj się pierwsza. W ogóle się nie odzywaj, nawet jeśli on się odezwie.

96

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

On się więcej do mnie nie odezwie więc już powinnam mieć spokój. Ja pierwsza się nigdy nie odezwę.

Ręczę Ci, że jeszcze nie raz od niego usłyszysz, w takiej czy innej formie. On nie odpuści bo doskonale wie, widzi, jaką ma nad Tobą władzę i będzie to wykorzystywał ile wlezie. Just for fun.
Tylko i wyłącznie od Ciebie zależy, co z tym zrobisz. Jak potrafisz się DEFINITYWNIE odciąć, masz szansę to zakończyć. Inaczej to może trwać miesiące, nawet lata...

97

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Idę dzisiaj. Usunęłam całkowicie jego numer, on się więcej do mnie nie odezwie więc już powinnam mieć spokój. Ja pierwsza się nigdy nie odezwę. Potrafił kłamać mi prosto w oczy że jest mu ciężko, że mu mnie brakuje i że tęskni a potem zwyzywać od nienormalnej i niepoważnej. W środę chciał się jeszcze do mnie przytulać a w czwartek rano sama agresja.

Nie uwolnisz sie od niego. Na wlasne zyczenie. Bo Ty sie tak naprawde uwolnic nie chcesz. Wyprowadzka nie miala byc odcieciem sie tylko kara dla niego zeby sie opamietal i zaczal doceniac co stracil. Wiesz skad to wiem? Wylazi to z kazdego slowa ktore piszesz a juz 100%owym potwierdzeni tego jest prosty fakt ze go nie zablokowalas w telefonie. Ty sie "pierwsza" nie odezwiesz ale liczysz ze on owszem, boisz sie co bedzie jesli jednak nie. Gdyby Ci zalezalo na urwaniu kontaktu to juz by byl na czarnej liscie.
Jedyne wyjscie to psychoterapia i odciecie sie Dziewczyno. Przestan uzalezniac swoja wartosc od jego oceny Twojej osoby. Bo tak naprawde to Cie przy nim "trzyma". Kazdy rasowy toksyk to wie dlatego nigdy nie uslyszysz ze to jego wina. Zawsze to Ty bedziesz ta winna, glupia i zla. To ma Cie uwiazac do niego, sprawic ze bedziesz chciala udwodnic sobie  jemu ze zrobilas wszystko dla tego zwiazku, ze zyly sobie niemal wyprulas zeby bylo ok....i naprawde moze sie to skonczyc tak ze sobie zycie zmarnujesz na czekaniu na cos co NIGDY nie nastapi. Przestan wiec szukac pretekstow do podtrzymywania kontaktu(czytaj czekania az on sie odezwie). Nastepnym razem popros sasiada o podwozke do szpitala. Tego typa traktuj tak jakby nie istanial. Gdyby rzeczywiscie nie istnial to co wykrwawilabys sie? Nie, znalazlabys sposob by dotrzec do lekarza. Tak tez mysl i czyn, jakby on przestal istniec, jesli naprawde chcesz sie uwolnic od tego toksycznego uwiazania.

98

Odp: Zerwane zaręczyny

Dziękuje za odpowiedzi. Zaczęłam wczoraj terapię. Pani psycholog powiedziała że to osoba toksyczna, niezrównoważona i wymagająca leczenia. Ja niestety przejawiał zachowania autodestrukcyjne. Wchodzę w role „ofiary” i to przez pryzmat mojego dzieciństwa. Jego numer zablokowałam, pani powiedziała to samo co WY - prędzej czy później w przypływie emocji (on jest jak sinusoida) się do mnie odezwie, tylko i wyłącznie po to aby zburzyć mój pokój i moją równowagę. Czuję trochę mniejsze poczucie winy, tłumaczyła mi że nikt nie ma prawa na mnie krzyczeć, przeklinać a tym bardziej w kłótni wyciągać moje traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Mówiąc jej cały przebieg kłótni stwierdziła że nie powiedziałam mu nic strasznego, jedynie prawdę a prawda jak wiadomo boli najbardziej. Mam codziennie robić coś dla siebie, zająć sobie głowę jak najbardziej. Strasznie ciężko było mi zablokować jego numer, płakałam jak głupia. Ale zablokowany.

99

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Dziękuje za odpowiedzi. Zaczęłam wczoraj terapię. Pani psycholog powiedziała że to osoba toksyczna, niezrównoważona i wymagająca leczenia. Ja niestety przejawiał zachowania autodestrukcyjne. Wchodzę w role „ofiary” i to przez pryzmat mojego dzieciństwa. Jego numer zablokowałam, pani powiedziała to samo co WY - prędzej czy później w przypływie emocji (on jest jak sinusoida) się do mnie odezwie, tylko i wyłącznie po to aby zburzyć mój pokój i moją równowagę. Czuję trochę mniejsze poczucie winy, tłumaczyła mi że nikt nie ma prawa na mnie krzyczeć, przeklinać a tym bardziej w kłótni wyciągać moje traumatyczne przeżycia z dzieciństwa. Mówiąc jej cały przebieg kłótni stwierdziła że nie powiedziałam mu nic strasznego, jedynie prawdę a prawda jak wiadomo boli najbardziej. Mam codziennie robić coś dla siebie, zająć sobie głowę jak najbardziej. Strasznie ciężko było mi zablokować jego numer, płakałam jak głupia. Ale zablokowany.

Brawo, zrobiłaś pierwszy krok i masz szanse wyjść z tej toksycznej relacji , czego Ci serdecznie życzę Będziesz miec lepsze i gorsze momenty, chłopak będzie Tobą manipulował i pewnie łatwo Ci nie odpuści. Dasz radę i pisz tutaj na forum

100

Odp: Zerwane zaręczyny

Dwa dni nie mam z nim żadnego kontaktu i zauważyłam że jestem bardziej spokojna. Nie stresuję się niczym, robię wszystko po swojemu. Psycholog kazał mi wypisać na kartce czynności w których on mnie ograniczał, dzisiaj się wezmę za to. Wracam dopiero do domu z wolontariatu (miałam robić jak najwiecej rzeczy aby uniemożliwić nadmierne rozmyślanie) i póki co trzymam się całkiem dobrze. Mam tylko nadzieję że ten smutek minie mi szybko.. faktycznie popełniłam błąd wprowadzając go do domu, mam nadzieje że zablokowany numer nie skłoni go do przyjazdu.

101

Odp: Zerwane zaręczyny

Nawet jeśli skłoni go do przyjazdu - w co szczerze wątpię - to nie masz obowiązku otwierania mu drzwi.
Ot, przyjedzie, pocałuje klamkę i odjedzie.

102

Odp: Zerwane zaręczyny

Dzisiaj mam jakiś kryzys normalnie. Już dawno nie byłam tak przybita.

103

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Dzisiaj mam jakiś kryzys normalnie. Już dawno nie byłam tak przybita.

Ale to jest normalny stan. Nawet jesli cos nam bardzo szkodzi to czesto nie mamy swiadomosci tego albo i mamy ale organizm jest tak uzalezniony od tego czegos, ze mimo wszystko za tym teskni. Alkoholik, ktory odstawia alko nie czuje sie od razu jak mlody bog, detoksykacja bywa bardzo ciezka i trudna, organizm domaga sie swojej dawki trucizny. Twoj umysl takze domaga sie swojej "trucizny" bo przyzwyczail sie do funkcjonowania w takich chorych warunkach, mimo ze go to wykanczalo. Musisz to przeczekac, nie ma innej rady.
Co do wprowadzenia go do nowego mieszkania to bardzo zle zrobilas. On nie powinien miec zadnej mozliwosci kontaktu z Toba a tymczasem zna adres i na pewno z tego skorzysta. Taki toksyk nie wypuszcza latwo z rak swej ofiary, wiec odwiedziny masz murowane. Mam nadzieje, ze bedziesz na tyle rozsadna by mu nie otworzyc. Nie daj sie zwiesc prosbom, grozbom i tekstom ze kultura wymaga by wpuscic goscia itp. Nie masz zadnych obowiazkow wzgledem tego czlowieka. Jesli bedzie sie non stop naprzykrzal to postrasz nawet ze wezwiesz policje bo czujesz sie nekana. Nie miej nadziei ze ktores spotkanie cos zmieni. On moze udawac nawet swietego bo musi Cie jakos znowu zwabic w swoje sidla ale to jest tylko gra bo charakter nie zmienia sie ot tak. Dlatego jego "poprawy" sa takie krotkie a potem znowu wylewa na Ciebie wiadro pomyj. Nie jest w stanie udawac dluzej kogos kim nie jest czyli dobrego partnera. Zrozum to wreszcie i wez sie porzadnie za terapie bo jestes idealnym kaskiem dla kolejnych toksykow. Oni uwielbiaja  wrecz takie osoby, ktorym trzeba tlumaczyc ze zasluguja na szacunek bo same tego nie wiedza. To jest dla nich wymarzony material do tresury, manipulacji i poniewierania za cene paru milych slow, gestow i iluzji milosci.

104

Odp: Zerwane zaręczyny

Musiałby znowu dostać jakiejś histerii aby przyjechać. Jak wtedy kiedy zobaczył że się wyprowadzam. Myślę o nim zdecydowanie za dużo. Cały czas mnie boli to wszystko co mi powiedział i jak mnie potraktował. Koleżanka doradza mi jakiś portal randkowy aby z kimś popisać i zająć głowę. Ale jak wejdę tam to zaraz spotkam jego, a wolałbym tego uniknąć. Siedzę sama w domu i pół dnia rozmyślam.

105

Odp: Zerwane zaręczyny

Ja wiem, że to slogan, ale znajdź sobie zajęcie. Kup sobie puzzle 1000 elementów, coś do wyszywania krzyżykami, kolorowanki dla dorosłych. Wypełnij czymś czas, będzie łatwiej.

106

Odp: Zerwane zaręczyny

Za namową psychologa zaczęłam wychodzić więcej z domu, założyłam sobie konto na jakimś portalu żeby pogadać (kazała mi maksymalnie zająć czymś głowę) miałam konto 1 dzień i znalazł mnie tam. Napisał do mnie a ja mu głupia odpisałam. Zaczęliśmy się kłócić, wyzywał mnie, ja jego, zaczął mnie znowu obarczać winą o wszystko. Powiedział mi że ma kogoś, że się z kimś spotyka, seksu ma aż w nadmiarze itp Potem zaczął mnie znowu przepraszać i usunął konto. Wkurzyłam się i nie wiem po co napisałam do niego na whastapp i tam dalej się kłóciliśmy. Zaczął mnie znowu przepraszać że nikogo nie ma i mówił to tylko aby mi dopiec, że byłam miłością jego życia, że się martwi  itp. Zablokowałam go, niestety dzisiaj wrócił na portal randkowy i znowu zaczęliśmy się tam kłócić.. tym razem to ja zaczepiłam.. jestem strasznie pogubiona, nie radzę sobie z tym kompletnie. Nie mogę spać, jeść, pracować ani nic. Myślę o nim cały czas. Dzisiaj znowu mnie zwyzywał między innymi że jestem tępa, potem ze żałuje bo byłam tą jedyną, potem co się z nami stało itp..wcześniej kazał mi się przestać użalać, znowu zaczął szydzić że wszyscy mnie krzywdzą, ze zepsuliśmy to i że nie jest łatwo. Nie potrafię się sama od niego uwolnić, kiedy życzyłam mu „powodzenia w poszukiwaniach” to zapytał się czy chcę się spotkać. Psycholog stwierdziła że mam „stan przeddepresyjny” i jak będzie ze mną gorzej to powinnam iść do psychiatry po jakieś środki farmakologiczne.. nienawidzę go całym sercem a jednocześnie kocham i zrobiłabym dla niego wszystko. Co jest ze mną nie tak? Poblokowałam dziada, założyłam konto byłam w miarę spokojna - to musiał mnie tam znaleźć. Dodam jeszcze że praktycznie wszystkie zdjęcia jakie tam miał były robione przez moją osobę...

107

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Napisał do mnie a ja mu głupia odpisałam.

WIesz w czym juz problem??

MotherOfCats napisał/a:

nienawidzę go całym sercem a jednocześnie kocham i zrobiłabym dla niego wszystko. Co jest ze mną nie tak?

Hormony i kobiece uzależnienie od emocji. Kobiety nie lubią spokoju.... ON robi ci w głowie sieczke, jest typem badboya, a ty ewidentni jesteś mu uległa. Szczerze to mógłby teraz zrobić z tobą wszystko.

Kontakt zrywasz do zera, nie odpisujesz, olewasz w 100%. Jak bedzie cie nagabywać dalej, zgłaszasz go na psy o stalking...

108

Odp: Zerwane zaręczyny

Kiedy ja nie potrafię. Nie mogę pojąć jak mogę być tak bardzo za kimś kto tak bardzo mnie skrzywdził. Nie wiem co w nim jest, ślepo zakochana jestem. Zablokowałam telefon, whatsapp to znalazł mnie tam. Mógł sobie darować i nie wchodzić ba mój profil i nie pisać.. a napisał do mnie z wyrzutami (coś w stylu jak idzie szukanie „pały") wydaje mi się że powinnam mieć psychologa dwa razy w tygodniu, bo serio się zle ze mną dzieje sad

109

Odp: Zerwane zaręczyny

Wiesz... myślę, że powinnaś również skorzystać z usług psychiatry.

110

Odp: Zerwane zaręczyny

Tak, tylko się boję że te leki mnie trochę ogłuszą.. jak zerwać kontakt raz a skutecznie? Zwłaszcza jak on nie chce? Wiadomo że jestem ślepo zakochana i jak on będzie pisać to póki co będę reagować na jego zaczepki.. wchodzi tam na mój profil, dodał mnie do ulubionych.. imię już zmienił na swoje prawdziwe. Staram się jak najmniej siedzieć w domu bo wtedy wariuję, ale to wszystko jest takie ciężkie. Kiedy zostawił mnie pierwszy raz, czuwała przy mnie moja matka (mimo całego świństwa które mi zrobiła wtedy zachowała się bardzo ok) tłumaczyła mi że to kawał dziada, oddałam jej na jakiś czas telefon i laptop aby tyko do niego nie pisać. Teraz jest gorzej, jestem tu całkiem sama a nawet nie mogę wyjechać na weekend. Ten miesiąc wykończył mnie całkowicie, kasa za wynajem plus kaucja (którą i tak miałam rozbitą) sprawiły że praktycznie wcale nie mam pieniędzy..

111

Odp: Zerwane zaręczyny

Gdybys go calkowicie zablokowala to nie bylabys w stanie do niego pisac przez whatsapp.

Zablokuj tak, zeby nie bylo kontaktu. Usun ten portal randkowy. Idz w miejsce gdzie porozmawiasz z ludzmi, a nie od razu bedziesz sie umawjac na randki. Znajdz jakas grupe na fb, ktora bedzie odpowiadac Twoim zainteresowaniom i tam pisz z ludzmi.
A jak on pisze to wywalasz i blokujesz kolejną opcje.

112

Odp: Zerwane zaręczyny

Po prostu musisz chcieć to zakończyć. A Ty nie chcesz.

Obecne leki, jeśli są dobrze dobrane, nie ogłuszają i nie zamulają.

Ratuj się, dziewczyno.

113

Odp: Zerwane zaręczyny

To jest takie głupie że mimo tego wszystkiego ja dalej robię sobie nadzieje że on do mnie wróci. Wcześniej taka nie byłam, urywałam kontakt i miałam spokój. Ja nie wiem co jest w nim że aż tak bardzo mi na nim zależy. Nie mam pojęcia jak do tego doszło że stawiam faceta ponad siebie. Jest dokładnie tak jak mówiła psycholog, minimalnie się uspokoję, to on się pojawi i to zniszczy. Miałam go tam zablokowanego, jednak odblokowałam sad

114 Ostatnio edytowany przez bullet (2019-06-21 08:38:20)

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

...miałam konto 1 dzień i znalazł mnie tam. ...

już po jednym dniu ? Nie żartuj, nie znalazł Cię samodzielnie tylko postarałaś się, by Cię znalazł.
Facet przecież nie siedzi i nie przeczesuje internetu i nie kombinuje czy czasem nie założyłaś gdzieś jakiegoś konta, przecież to się kupy nie trzyma.
Albo jesteś trollem albo faktycznie potrzebujesz pomocy specjalisty. Co nie zmienia faktu, że facet nie powinien Cię wyzywać.
Przyznam szczerze, że zaczynam mieć wątpliwości co do Twojej wersji ..

115

Odp: Zerwane zaręczyny
bullet napisał/a:
MotherOfCats napisał/a:

...miałam konto 1 dzień i znalazł mnie tam. ...

już po jednym dniu ? Nie żartuj, nie znalazł Cię samodzielnie tylko postarałaś się, by Cię znalazł.
Facet przecież nie siedzi i nie przeczesuje internetu i nie kombinuje czy czasem nie założyłaś gdzieś jakiegoś konta, przecież to się kupy nie trzyma.
Albo jesteś trollem albo faktycznie potrzebujesz pomocy specjalisty. Co nie zmienia faktu, że facet nie powinien Cię wyzywać.
Przyznam szczerze, że zaczynam mieć wątpliwości co do Twojej wersji ..

A może właśnie codziennie sprawdza kto nowy w danym przedziale wiekowym założył konto..? To może być kilka-kilkanaście profili dziennie więc parę minut i przejrzy wszystkie. To sensowna strategia bo o ile pamiętam z moich przygód z tego typu portalami, nowe osoby najszybciej odpisują na wiadomości smile

116

Odp: Zerwane zaręczyny

A musisz mieć konta i profile? Zniknij na 2-3 miesiące z internetu, jeśli naprawdę chcesz mieć spokój i tyle.

117

Odp: Zerwane zaręczyny

Usunęłam konto. Naprawdę, nie szukałam tam go! Byłam świeżo po wizycie u mojej pani psycholog i trzymałam się w miarę. On miał zawsze parcie na takie portale, siedzi tam wieczorami, rano też się logował. Sam mi wczoraj napisał że „szuka i znajdzie tam kogoś wartościowego bo przecież ze mną też tam pisał na samym początku”  macie racje, na randki to jest zdecydowanie za szybko. Dodałam się na fb do jakiś grup kobiecych, zacznę się umawiać z dziewczynami które również są tutaj samotne. Owszem czuje się winna rozpadowi bo powiedziałam za dużo. Jednak mówiąc przebieg całek kłótni psycholog powiedziała że mam nie dać wmówić sobie poczucia winy bo to nie jest moja wina. On zerwał ze mną wcześniej, zanim „porównałam go do mojego eks” co według niego zabolało go najbardziej.

118

Odp: Zerwane zaręczyny

Kolejny dzień bez kontaktu z nim. Jak tylko zostaję sama, jak wracam do domu zaczynam znowu za dużo myśleć. Nie potrzebnie dałam się wkręcić w te pyskówki, znowu jestem w punkcie wyjścia choć minęły już dwa miesiące. Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać ani do kogo zadzwonić. Wszyscy mają długi weekend..

119

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Kolejny dzień bez kontaktu z nim. Jak tylko zostaję sama, jak wracam do domu zaczynam znowu za dużo myśleć. Nie potrzebnie dałam się wkręcić w te pyskówki, znowu jestem w punkcie wyjścia choć minęły już dwa miesiące. Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać ani do kogo zadzwonić. Wszyscy mają długi weekend..

Niezależnie od tego ile byś nie myślała - nie wymyślisz już nic nowego.
Waszej relacji nie da się naprawić, nawet jeśli wybłagasz jego powrót - nie będzie między Wami ani lepiej, ani dobrze.
I tak jak wiele razy powtarzałam Ci to w tym wątku, brak jakiegokolwiek kontaktu jest jedynym, oprócz upływu czasu lekarstwem, które jest w stanie Ci pomóc.

120

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Kolejny dzień bez kontaktu z nim. Jak tylko zostaję sama, jak wracam do domu zaczynam znowu za dużo myśleć. Nie potrzebnie dałam się wkręcić w te pyskówki, znowu jestem w punkcie wyjścia choć minęły już dwa miesiące. Nawet nie mam z kim o tym porozmawiać ani do kogo zadzwonić. Wszyscy mają długi weekend..

Sluchaj kochana.... spójrz na tę sytuację z punktu kobiecej biologii... Jesteś ciągle na hormonalnym haju. Pańcio coś ci powie, a tobie już w głowie emocje robią psikusy a hormony buzują. Nic na to nie poradzisz, każda babeczka tak ma....więc albo to przełkniesz, albo poszukaj kogos kto ci da jeszcze wieksza dawke emocji....

121

Odp: Zerwane zaręczyny

Chyba coś w tym jest. Uzależniłam się od niego, najgorzej że zrobił mi tyle świństw a ja pamietam tylko i wyłącznie te dobre chwile. Nie wiem co on mi zrobił, nigdy wcześniej nie byłam taka rozchwiana emocjonalnie sad

122

Odp: Zerwane zaręczyny

Autorko, w ktoryms poscie zapytalas co z nim jest takiego ze wciaz chcesz z nim byc. Pytanie jednak powinno brzmiec co jest z TOBĄ? Dlaczego mimo tylu swinstw i obelg od tego faceta Ty nie chcesz sie go pozbyc ze swego zycia?? Bo nie chcesz. Wszystko to co robilas do tej pory to tylko pozorowanie odciecia sie. Tak naprawde chodzilo o to by on "zrozumial co stracil i sie zmienil". Nie ma takiej opcji i wbij sobie to do glowy. On owszem chce Twojego powrotu ale wraz z tym powrotem nastapi powrot do dawnych zasad, jego zasad. Tak naprawde to mi jest to obojetne czy tym z nim bedziesz czy nie. Mozesz nawet dzis spakowac swoje rzeczy i wrocic do niego wierzac naiwnie ze kiedys przestanie Cie poniewierac. Ja poprostu mam alergie na ludzka naiwnosc i glupote, a wybacz trzeba byc glupim zeby chciec zyc z kims kto Cie niszczy i niszczyl mimo tylu rozstan i powrotow. A Ty chcesz z nim zyc, potwierdzasz to kazdym slowem ktore piszesz. Np. "wiadomo ze jestem w nim slepo zakochana i bede sie z nim kontaktowac".To nie jest cos co sie dzieje poza Twoja wola tylko Twoja z gory podjeta decyzja. Jesli tak to wracaj do niego i zyj w bagnie a jesli naprawde CHCESZ sie go pozbyc ze swego zycia to zrob to. To jest jak alkoholizm, albo calkiem odstawiasz picie i towarzysztwo alkoholowe i nie ma nawet jednego kieliszka bo imieniny, wesele, urodziny kota albo chlejesz nadal i przestajesz zawracac gitare ludziom wokol Ciebie ze niby chcesz rzucic ale to sie saaamo dzieje ze nie mozesz.
Jesli naprawde chcesz sie uwolnic to to zrob. Zadne leki nie zryja Ci tak psyche jak kolejne miesiace i lata u boku tego czlowieka.
Ja mam nerwice lekowa i tez balam sie lekow. Pierwsze tygodnie latwe nie byly ale dobrze dobrany lek plus psychoterapia i odzylam a mysle duzo trzezwiej niz przed podjeciem leczenia.
Chcesz cos zrobic to zawsze znajdziesz sposob, nie chcesz to zawsze znajdziesz wymowke. Twoj wybor.

123

Odp: Zerwane zaręczyny

Idę w poniedziałek na kolejna wizytę do psychologa. Numer zablokowałam, zorganizowałam sobie czas najlepiej jak umiałam. Kocham go bardzo, ale wiem że jestem mu obojętna i on nie chce tego ratować. Zreszta już kiedyś na samo wspomnienie o
Psychoterapii pan się obraził. Zdaje sobie sprawę że nawet jeśli byśmy się zeszli on się nigdy nie zmieni dla mnie, a ja i tak przez te wszystkie portale nie potrafiłabym mu zaufać. Muszę wyjść bardziej do ludzi, jak siedzę sama to wariuję.

124 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2019-06-23 08:13:04)

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Idę w poniedziałek na kolejna wizytę do psychologa. Numer zablokowałam, zorganizowałam sobie czas najlepiej jak umiałam. Kocham go bardzo, ale wiem że jestem mu obojętna i on nie chce tego ratować. Zreszta już kiedyś na samo wspomnienie o
Psychoterapii pan się obraził. Zdaje sobie sprawę że nawet jeśli byśmy się zeszli on się nigdy nie zmieni dla mnie, a ja i tak przez te wszystkie portale nie potrafiłabym mu zaufać. Muszę wyjść bardziej do ludzi, jak siedzę sama to wariuję.

Ty nadal nie rozumiesz. Wszystko uzalezniasz od niego, jemu nie zalezy, on nie chce ratowac.... Ale czego??? Relacji z piciem, dlugami i agresja w tle? Jesli Ci tak teskno do tego to nie musisz czekac na jego ruch. Pakuj rzeczy i wracaj do niego, zapewniam ze przyjmie Cie z otwartymi ramionami, jak kazdy toksyk ktoremu ofiara do tresury sama sie pcha w łapy.
EDIT:
Jesli wrocisz do niego to przestan juz bawic sie w kolejne odejscia, zerwania itp. Naprawde szkoda Twoich nerwow i zachodu. Oczywistym jest ze to sa tylko demonstracyjne gesty ktore maja go wystraszyc i sklonic do zmiany. Zakoduj sobie wreszcie i potwierdz moje slowa   u terapuety: zmiana czlowieka musi wyplywac z niego samego, jego wewnetrznej potrzeby i woli. Zadne naciski zewnetrzne, szantaze emocjonalne itp nic nie nadza. On moze conajwyzej poudawac chwile zmiane zeby Cie sciagnac spowrotem ale potem wszystko wroci na stare tory. Albo wiec odchodzisz naprawde albo akceptujesz takie zycie jakie on Ci zapewnia i przestajesz robic pseudoruchy ktore niczego i tak nie zmienia.

125

Odp: Zerwane zaręczyny

Psycholog stwierdziła że jestem od niego uzależniona a on się „żywi” moimi emocjami i dowartościowuje się tymi kłótniami w których pokazuję mu jak bardzo mi na nim zależy. Kazała mi go traktować bardzo zdawkowo, nie wdawać się w dyskusje to straci grunt pod nogami i wyprowadzi go to z równowagi. Póki co mam spokój, zaczynam chyba dostrzegać że to nie jest ktoś z kim chciałabym iść przez życie. Nie płaczę, nie dołuje się - co dziwne zauważyłam więcej obojętności w sobie. Dociera do mnie że to on skrzywdził mnie i to nie pierwszy raz. Dostałam jeszcze taką radę aby liczyć do 30 zanim coś mu napiszę, i przeczekać i nie działać w emocjach. Zrobiłam listę w czym mnie ograniczał, listę jego wad i zalet i chyba faktycznie G to była jedna wielka pomyłka. Dobrze między nami było rok, a czym jest rok podczas 3,5 roku związku?

126 Ostatnio edytowany przez ulle (2019-06-27 07:48:09)

Odp: Zerwane zaręczyny
feniks35 napisał/a:

Autorko, w ktoryms poscie zapytalas co z nim jest takiego ze wciaz chcesz z nim byc. Pytanie jednak powinno brzmiec co jest z TOBĄ? Dlaczego mimo tylu swinstw i obelg od tego faceta Ty nie chcesz sie go pozbyc ze swego zycia?? Bo nie chcesz. Wszystko to co robilas do tej pory to tylko pozorowanie odciecia sie. Tak naprawde chodzilo o to by on "zrozumial co stracil i sie zmienil". Nie ma takiej opcji i wbij sobie to do glowy. On owszem chce Twojego powrotu ale wraz z tym powrotem nastapi powrot do dawnych zasad, jego zasad. Tak naprawde to mi jest to obojetne czy tym z nim bedziesz czy nie. Mozesz nawet dzis spakowac swoje rzeczy i wrocic do niego wierzac naiwnie ze kiedys przestanie Cie poniewierac. Ja poprostu mam alergie na ludzka naiwnosc i glupote, a wybacz trzeba byc glupim zeby chciec zyc z kims kto Cie niszczy i niszczyl mimo tylu rozstan i powrotow. A Ty chcesz z nim zyc, potwierdzasz to kazdym slowem ktore piszesz. Np. "wiadomo ze jestem w nim slepo zakochana i bede sie z nim kontaktowac".To nie jest cos co sie dzieje poza Twoja wola tylko Twoja z gory podjeta decyzja. Jesli tak to wracaj do niego i zyj w bagnie a jesli naprawde CHCESZ sie go pozbyc ze swego zycia to zrob to. To jest jak alkoholizm, albo calkiem odstawiasz picie i towarzysztwo alkoholowe i nie ma nawet jednego kieliszka bo imieniny, wesele, urodziny kota albo chlejesz nadal i przestajesz zawracac gitare ludziom wokol Ciebie ze niby chcesz rzucic ale to sie saaamo dzieje ze nie mozesz.
Jesli naprawde chcesz sie uwolnic to to zrob. Zadne leki nie zryja Ci tak psyche jak kolejne miesiace i lata u boku tego czlowieka.
Ja mam nerwice lekowa i tez balam sie lekow. Pierwsze tygodnie latwe nie byly ale dobrze dobrany lek plus psychoterapia i odzylam a mysle duzo trzezwiej niz przed podjeciem leczenia.
Chcesz cos zrobic to zawsze znajdziesz sposob, nie chcesz to zawsze znajdziesz wymowke. Twoj wybor.

Feniks, nie wiem czy pamiętasz, jak jakiś czas temu, pisałam, że mam nerwicę lękowa, ale panicznie boję się leków i że sama jakoś radzę sobie z objawami. Otóż wyobraź sobie, że nerwica dawała mi już tak w kość, że trzy tygodnie temu przełamałam się i zaczęłam brać asertin. Już po tygodniu brania poczułam się lepiej, a teraz po trzech tygodniach nabrałam takiej pewności siebie, że aż sama jestem zaskoczona. Czuje się naprawdę świetnie i oby tak dalej.
Autorko, ty też masz ze sobą poważny problem i po tych wszystkich przeżyciach dobrze by było, żebyś zadbała o swoje zdrowie psychiczne. Proponuję psychologa (doczytałam teraz, że chodzisz, to dobrze) i nawet psychiatrę, jeśli obserwujesz u siebie przeciągające się stany depresyjne albo łapią cię somaty nerwicowe. Nie czekaj aż to wszystko znokautuje cię doszczętnie, tylko zacznij robić ze sobą porządek.
Za jakiś czas będziesz wstydziła przyznać się nawet sama przed sobą, że ciagalas się z takim człowiekiem.

127 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2019-06-27 07:55:30)

Odp: Zerwane zaręczyny
MotherOfCats napisał/a:

Psycholog stwierdziła że jestem od niego uzależniona a on się „żywi” moimi emocjami i dowartościowuje się tymi kłótniami w których pokazuję mu jak bardzo mi na nim zależy. Kazała mi go traktować bardzo zdawkowo, nie wdawać się w dyskusje to straci grunt pod nogami i wyprowadzi go to z równowagi. Póki co mam spokój, zaczynam chyba dostrzegać że to nie jest ktoś z kim chciałabym iść przez życie. Nie płaczę, nie dołuje się - co dziwne zauważyłam więcej obojętności w sobie. Dociera do mnie że to on skrzywdził mnie i to nie pierwszy raz. Dostałam jeszcze taką radę aby liczyć do 30 zanim coś mu napiszę, i przeczekać i nie działać w emocjach. Zrobiłam listę w czym mnie ograniczał, listę jego wad i zalet i chyba faktycznie G to była jedna wielka pomyłka. Dobrze między nami było rok, a czym jest rok podczas 3,5 roku związku?

Zestaw sobie lepiej ten rok z 20 latami (i wiecej) ktore bardzo wiele kobiet przezywa u boku swoich toksykow. Rok w porownaniu do 3 wychodzi pozornie dosc korzystnie bo az jedna trzecia zwiazku byla w sumie nienajgorsza. Zrozum tylko ze z czasem ta dysproporcja bylaby coraz wieksza. Poza tym ten  dobry rok to zaden wyczyn. Kazdy toksyk nie zaczyna relacji od tresury i wrzaskow bo oczywistym jest ze ofiara od razu by uciekla. Musi byc najpierw troche sielanki zeby przywiazac do siebie partnera a dopiero potem wprowadzanie piekielka. To piekielko tez nie zaczyna sie i nie trwa stale tylko przeplatane jest okresami miodowych miesiecy gdzie znowu wszystko wydaje sie byc ok. To ma ponownie przytrzymac partnera w chorej relacji a dodatkowo partner ktory wczesniej byl juz w takich zwiazkach lub jest np DDA zna ten schemat hustawek i czuje sie w nim paradoksalnie bezpiecznie bo to cos znajomego i to jest dodatkowy argument uwiazujacy do toksyka.
EDIT: Ulle gratuluje przelamania sie. Widze ze bierzemy leki z tej samej polki, ja przyjmuje asentre smile Potwierdzam ze zdecydowanie mnie ona wyciszyla jesli chodzi o nerwy i rozne lęki. Psychiatra mowi ze po buzi widac ze jestem zupelnie inna, jakas zrelaksowana, nie mylic z odklejona big_smile

128 Ostatnio edytowany przez MotherOfCats (2019-06-27 11:03:54)

Odp: Zerwane zaręczyny

Chodzę do psychologa z psychiatrą się wstrzymam jeszcze, nie mam ostatnio żadnych stanów depresyjnych, znalazłam sobie dużo zajęć a od lipca wracam do mojej ukochanej jazdy konnej (pan mi zabraniał bo jak spadnę to zostanę warzywem a on nie chce warzywa) póki co to się badam dokładnie bo w nic mu nie wierzę, i boje się ze w ostatniej fazie związku mnie zdradził.

129

Odp: Zerwane zaręczyny
feniks35 napisał/a:
MotherOfCats napisał/a:

Psycholog stwierdziła że jestem od niego uzależniona a on się „żywi” moimi emocjami i dowartościowuje się tymi kłótniami w których pokazuję mu jak bardzo mi na nim zależy. Kazała mi go traktować bardzo zdawkowo, nie wdawać się w dyskusje to straci grunt pod nogami i wyprowadzi go to z równowagi. Póki co mam spokój, zaczynam chyba dostrzegać że to nie jest ktoś z kim chciałabym iść przez życie. Nie płaczę, nie dołuje się - co dziwne zauważyłam więcej obojętności w sobie. Dociera do mnie że to on skrzywdził mnie i to nie pierwszy raz. Dostałam jeszcze taką radę aby liczyć do 30 zanim coś mu napiszę, i przeczekać i nie działać w emocjach. Zrobiłam listę w czym mnie ograniczał, listę jego wad i zalet i chyba faktycznie G to była jedna wielka pomyłka. Dobrze między nami było rok, a czym jest rok podczas 3,5 roku związku?

Zestaw sobie lepiej ten rok z 20 latami (i wiecej) ktore bardzo wiele kobiet przezywa u boku swoich toksykow. Rok w porownaniu do 3 wychodzi pozornie dosc korzystnie bo az jedna trzecia zwiazku byla w sumie nienajgorsza. Zrozum tylko ze z czasem ta dysproporcja bylaby coraz wieksza. Poza tym ten  dobry rok to zaden wyczyn. Kazdy toksyk nie zaczyna relacji od tresury i wrzaskow bo oczywistym jest ze ofiara od razu by uciekla. Musi byc najpierw troche sielanki zeby przywiazac do siebie partnera a dopiero potem wprowadzanie piekielka. To piekielko tez nie zaczyna sie i nie trwa stale tylko przeplatane jest okresami miodowych miesiecy gdzie znowu wszystko wydaje sie byc ok. To ma ponownie przytrzymac partnera w chorej relacji a dodatkowo partner ktory wczesniej byl juz w takich zwiazkach lub jest np DDA zna ten schemat hustawek i czuje sie w nim paradoksalnie bezpiecznie bo to cos znajomego i to jest dodatkowy argument uwiazujacy do toksyka.
EDIT: Ulle gratuluje przelamania sie. Widze ze bierzemy leki z tej samej polki, ja przyjmuje asentre smile Potwierdzam ze zdecydowanie mnie ona wyciszyla jesli chodzi o nerwy i rozne lęki. Psychiatra mowi ze po buzi widac ze jestem zupelnie inna, jakas zrelaksowana, nie mylic z odklejona big_smile

Dzięki Feniks. Biorę dawkę 50 mg i naprawdę widzę efekty, a to dopiero trzy tygodnie. Budzę się z uczuciem świeżej głowy, lekkiej i w dobrym nastroju, borykam się też z nadpotliwoscia głowy, to cały czas mam, ale mam nadzieję, że i to zacznie się uspokajać.
Męczyłam się tak długo, a od dawna mogłam sobie pomóc. Tak to jest, gdy człowiekiem rządzi strach, a bałam się takich leków, jak diabeł święconej wody.
Autorko, trzymam za ciebie kciuki.

130

Odp: Zerwane zaręczyny

W dalszym ciągu nie mam z nim kontaktu co wychodzi mi na dobre. Mam dużo zajęć, wychodzę więcej z domu jednak znowu łapie mnie przygnębienie. Mam urodziny za dwa dni i pierwszy raz spędzę je całkowicie sama. Koleżanki wszystkie dwie jakie mam, są zajęte, do domu rodzinnego nie wrócę bo praca. Mam wrażenie że wszystko wokół mnie dobija. Moja psycholog na urlopie więc nawet nie mam się gdzie wygadać w tym tygodniu. Jak można spędzić samotnie urodziny? Nigdy nie byłam sama.

Posty [ 66 do 130 z 202 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zerwane zaręczyny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024