Sprzeczne sygnały eks? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 2,625 ]

326

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

trochę niefortunnie to napisałem nawet bez przywitania:)więc cześć:) oczywiście nie chodziło mi żeby próbować bez końca, to nie miałoby sensu, lepiej odpuścić gdy zainteresowanie nie jest odwzajemnione. Chodziło mi żeby nie przyjmować we wszystkich przyszłych relacjach z dziewczynami postawy typu

john.doe80 napisał/a:

Masz 100% racji, dostają to co mi dają

i jeszcze to z innego postu - niepotrzebne bo można po prostu odpuścić

john.doe80 napisał/a:

Masz nerwy, skułbym gościowi gębę dla samej przyjemności patrzenia jak Ona zaczyna go zbierać z ziemi. Sprawa w sądzie łatwa do wybronienia, a radości z twojej twarzy nikt by nie zdjął. No dobra bicie ludzi to po części mój sportowy fach, więc może inaczej na to patrzę

i to

john.doe80 napisał/a:

Ale tak na pierwszy rzut oka, dlaczego ja mam zagłębiać się w ich świat, jeśli One nie chcą zagłębić się w mój. Czy naprawdę muszę się zatracić w meandrach kobiecej psychiki żeby stworzyć udany związek?

możecie się nie zgodzić - ja jestem słaby w relacjach międzyludzkich, a z dziewczyną spędziłem łącznie może kilkanaście-kilkadziesiąt godzin:D więc to bardziej teoretyczne rady. Chodzi mi że jak poznajesz kogoś nowego, to lepiej traktować wcześniejsze doświadczenia pomocniczo, żeby unikać poprzednio popełnionych błędów, niż zakładać "one nie chcą się zagłębić w mój" i niejako przypisywać kolejnym partnerkom odpowiedzialność za to co robiły wcześniejsze. Wygląda że z tą dziewczyną rzeczywiście już nic nie będzie, i chyba trzeba to przyjąć w końcu do wiadomości. Mogę sam decydować o tym co czuję, mogę dezaktywować uczucie które mi nie jest potrzebne - czy to nie jest racjonalne wyjście z tej sytuacji gdy doświadczyłeś już tylu przykrości? a masz może kogoś innego wokół siebie, na kogo zwróciłbyś uwagę?:)

Zobacz podobne tematy :

327 Ostatnio edytowany przez niepodobna (2019-04-21 22:29:26)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
nudny.trudny napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

Ale tak na pierwszy rzut oka, dlaczego ja mam zagłębiać się w ich świat, jeśli One nie chcą zagłębić się w mój. Czy naprawdę muszę się zatracić w meandrach kobiecej psychiki żeby stworzyć udany związek?

możecie się nie zgodzić - ja jestem słaby w relacjach międzyludzkich, a z dziewczyną spędziłem łącznie może kilkanaście-kilkadziesiąt godzin:D więc to bardziej teoretyczne rady. Chodzi mi że jak poznajesz kogoś nowego, to lepiej traktować wcześniejsze doświadczenia pomocniczo, żeby unikać poprzednio popełnionych błędów, niż zakładać "one nie chcą się zagłębić w mój" i niejako przypisywać kolejnym partnerkom odpowiedzialność za to co robiły wcześniejsze.

Raczej nie chodzi o przypisywanie kolejnym odpowiedzialności za zachowania poprzednich, tylko o klasyk: "wszystkie kobiety są takie same". No, skoro są takie same, to po co się zagłębiać w świat tej konkretnej osoby i ją naprawdę poznać. Wygodne wytłumaczenie, gdy i tak nie ma się ochoty tego robić. "Bo ona robi to samo" - drugie. Tylko ludzie nie lubią być negatywni i egoistyczni bez powodu. Powód trzeba więc stworzyć, żeby sobie uzasadnić własną postawę.

328 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-04-22 12:34:14)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
niepodobna napisał/a:

Raczej nie chodzi o przypisywanie kolejnym odpowiedzialności za zachowania poprzednich, tylko o klasyk: "wszystkie kobiety są takie same". No, skoro są takie same, to po co się zagłębiać w świat tej konkretnej osoby i ją naprawdę poznać. Wygodne wytłumaczenie, gdy i tak nie ma się ochoty tego robić. "Bo ona robi to samo" - drugie. Tylko ludzie nie lubią być negatywni i egoistyczni bez powodu. Powód trzeba więc stworzyć, żeby sobie uzasadnić własną postawę.

Oj nie, wchodząc w nową relację nigdy nie myślę  "wszystkie kobiety są takie same", staram się je dobrze poznać.

Obecnie mówimy już o odgrzewanym kotlecie, który nie wiem czy będzie smaczny odgrzany, jednak coś nas do siebie przyciąga i chyba oboje mamy ochotę zobaczyć co kryje się w tej "bramce".

329

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

haha niepodobna też prawda;)

john.doe80 napisał/a:

Oj nie, wchodząc w nową relację nigdy nie myślę  "wszystkie kobiety są takie same", staram się je dobrze poznać.

Obecnie mówimy już o odgrzewanym kotlecie, który nie wiem czy będzie smaczny odgrzany, jednak coś nas do siebie przyciąga i chyba oboje mamy ochotę zobaczyć co kryje się w tej "bramce" [...]
Rozstaliśmy się, Ona olała ciepłym moczem moją próbę zejścia się, odwróciła się na pięcie i już

to fajnie że starasz się poznać;) ale dalej Cię przyciąga, mimo tych wszystkich przykrości? z powyższego rozumiem, że znowu starałeś się o powrót, a jej odpowiedź była odmowna?

330

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
nudny.trudny napisał/a:

... z powyższego rozumiem, że znowu starałeś się o powrót, a jej odpowiedź była odmowna?

W lutym, teraz nie.

331 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-04-25 23:36:31)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Apdejt.

Jest miło. Spędziliśmy razem część świąt, byłem nawet na obiedzie u jej rodziny, zaproszenie było "z bomby" i czułem się trochę niezręcznie. Ale OK, daliśmy radę wszyscy wink
We wtorek zostałem zaproszony na miłe śniadanie przed pracą. Wczoraj wieczorem zrobiliśmy butelkę wina. Fajnie mi się z nią spędza czas. To co jest między nami to taka "przyjaźń plus". Plus, bo oczy się spotykają, jest przypadkowy dotyk, każde pożegnanie to coraz czulszy buziak w usta i dłuższe przytulenie. Zaczyna mi chyba pękać pewna bariera na nią, czuję coraz większą bliskość.
W ogóle jednak nie rozmawiamy o nas. Nic. Poza krótką wymianą smsów, w której dziś stwierdziliśmy że oboje nie wiemy (nawet nie sprecyzowaliśmy czego nie wiemy...ale wiadomo o co chodzi), ale jest nam dobrze z tym jak jest teraz. Mam potrzebę być z nią, ale chcę też odbudować więź. Czuję też lęk...przed odrzuceniem z jej strony, przed niepowodzeniem, przed angażowaniem się. Nie wiem jak to przełamać do końca, liczę że samo się zadzieje. Może powinniśmy porozmawiać. Ale boję się tego, boję się popsuć to co jest, bo jest mi dobrze.
Choć chciałbym móc na legalu ją przytulać. Czasem mam wrażenie że ona czuje to samo. O łóżku nawet nie wspominam...choć tu mam jeszcze mieszane uczucia.

332

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Puknijcie się w końcu, bo dłużej nie zniosę tego budowania napięcia...

333

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

beckett czytam co piszesz i rozumiem twój sposób działania, ale zastanów się jak mocno wchodzisz w relację nie zostawiając sobie marginesu na wyjście bez strat. Ja wybrałem grę w otwarte karty, powiedziałem co czuję, czego oczekuję i zakończyłem że rozumiem jej dystans, ale jeśli tak bardzo jej na mnie zależy i tak bardzo pragnie mojego szczęścia to niech powie kiedy nasze starania zejścia się należy zakończy, bo Ona tego nie czuje. Takie sobie czcze gadanie, ale oboje wiemy na czym stoimy. Ja się staram (ale w zakresie związku) nie bycia naokoło niej i jest spoko.

Pomyśl czy nie lepiej wiedzieć niż potem okaże się, że oboje mieliście co innego na myśli.

334

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Puknijcie się w końcu, bo dłużej nie zniosę tego budowania napięcia...

big_smile

Jeszcze nie czas na to. Może to dziwnie zabrzmieć, ale chcę mieć na to 100% ochoty, tak jak kiedyś.



john.doe80 napisał/a:

beckett czytam co piszesz i rozumiem twój sposób działania, ale zastanów się jak mocno wchodzisz w relację nie zostawiając sobie marginesu na wyjście bez strat. Ja wybrałem grę w otwarte karty, powiedziałem co czuję, czego oczekuję i zakończyłem że rozumiem jej dystans, ale jeśli tak bardzo jej na mnie zależy i tak bardzo pragnie mojego szczęścia to niech powie kiedy nasze starania zejścia się należy zakończy, bo Ona tego nie czuje. Takie sobie czcze gadanie, ale oboje wiemy na czym stoimy. Ja się staram (ale w zakresie związku) nie bycia naokoło niej i jest spoko.

Pomyśl czy nie lepiej wiedzieć niż potem okaże się, że oboje mieliście co innego na myśli.

U nas jest jednak trochę odmienna sytuacja. Po pierwsze, to ja sam nie jestem do końca przekonany czy to jest kobieta z którą chcę spędzić życie, czy będziemy potrafili tworzyć relację. Trochę też schłodziło się we mnie uczucie, staram się coś najpierw odbudować w sobie (i widzę że jestem w stanie). Jesteśmy na etapie poznawania tych "nowych siebie", obserwowania się, szukania odpowiedzi. Po drugie, sytuacja jest jasna - oboje deklarujemy że nie o przyjaźń chodzi, że nie wchodzi ona w ogóle w grę, chyba że jako część składowa relacji romantycznej. Po trzecie, jest coraz więcej bliskości i intymności między nami. Nie zachowujemy się jak dobrzy kumple, tylko jak para.

335 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-04-26 14:01:24)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

....

336

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

U nas jest jednak trochę odmienna sytuacja.


Wasze sytuacje są niemal identyczne mimo, że tworzą je różne osoby.
Obaj zabraliście się za panny, które są w Waszej ocenie "świetnymi partiami" - Ty atrakcyjną, cenioną panią doktor, John atrakcyjną, cenioną trenerkę fitness. To Wam obu w tym związku bardziej zależało. Paniom natomiast po tym jak się do nich wprowadziliście entuzjazm powoli mijał, przez co w Was narastały coraz większe frustracje.
Obaj niby zerwaliście i wyprowadziliście się od swoich kobiet, ale sami podkreślacie, że w zasadzie to one spowodowały rozstania swoim zachowaniem - brakiem zaangażowania, okazywania uczuć. 
Teraz obaj chcecie wrócić ale na swoich zasadach - to one mają się postarać. To jest Wam potrzebne głownie po to by podbudować ego, dlatego najmniejszy szczegół w ich zachowaniu traktujecie jak triumf - ona wyszła z inicjatywą, ona to ona tamto itd. Też obaj przekonujecie siebie i nas w tym, że jesteście ponad to, że już Wam aż tak nie zależy i jak przestanie panna starać to będzie nara i tyle Was będzie widzieć. Podczas gdy wszyscy wiemy, że to tylko pozory i boicie się panicznie, że kolejny raz dostaniecie kosza. Dlatego upajacie się tymi chwilami "podchodów" tłumacząc je słowami:

beckett napisał/a:

Jesteśmy na etapie poznawania tych "nowych siebie", obserwowania się, szukania odpowiedzi.

Macie jednak świadomość, że nie ma żadnych nowych Was dlatego odkładacie w nieskończoność chwilę "zero" czyli seks bo wiecie, że wtedy ten okres ponownego zdobywania i tej całej otoczki "nowej" relacji się skończy. Teraz macie pozorne poczucie przewagi, że to Wy rozdajecie karty, co podkreślacie w każdy poście, kiedy wiadomo, że tak nie jest. Wiadomo, że gonienie króliczka najbardziej kręci tylko ile można uciekać?
Tą sytuację trafnie opisałeś:

beckett napisał/a:

boję się tego, boję się popsuć to co jest, bo jest mi dobrze.

A to, że John niby postawił sprawę jasno, a Ty boisz się szczerej rozmowy, nie ma większego znaczenia, bo to tylko słowa a życie samo zweryfikuje. Co z tego, że John niby gra w odkryte karty, skoro w momencie kiedy panna przestała odzywać pierwsza jest w punkcie wyjścia. W końcu to ona miała starać, czy to już ten moment by zrobić aut? Czy przeczekać aż sobie przypomni? Ile czekać?
Te kobiety też w końcu mogą powiedzieć - stop, dość. Ile mam się starać? Co wtedy? Czy naprawdę tak jak deklarujecie odetniecie się i tyle Was widziały czy dla odmiany sami zaczniecie  znów o nie zabiegać albo co rusz przypominać o sobie czekając na moment kiedy im będzie smutno i nudno samej?
Szczerze to mam wątpliwości na ile ten powrót jest szczerą chęcią budowania z tą osobą nowej-starej relacji czyli odgrzewanego kotleta, a na ile chęcią podbudowania własnego ego poprzez obserwowanie jak ona się zaczęła starać bo chyba nikt nie wierzy, że ludzie ot tak się zmieniają dla kogoś. Może na chwilę.
Teraz w tych podchodach nikt z Was nie jest do końca sobą. Dlatego jest tak "fajnie" i szkoda to zmieniać.

337

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Roxann ujęłaś idealnie to co myślę, nie zgodzę się tylko z tym że ja czegoś oczekuję - staram się i niczego nie oczekuję. Czasami może w słowach wyrazić to co się dzieje. Dodatkowo nawet przez chwilę nie czuję się Panem sytuacji.
W swoim zachowaniu wobec niej staram się nie popełniać tych samych błędów i cieszy mnie jak widzę to po drugiej stronie.

338

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A co tu tak cicho? Gdzie wszyscy?

339

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Pewnie jest na etapie orbitowania ze szczęścia, dajmy mu się pocieszyć za nim życie jeb..ie nim o ziemie.

340

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Cześć wszystkim!
Faktycznie trochę czasu się nie odzywałem. Może dlatego że sam nie wiem jak jest, na czym stoimy. Na pewno jest ogromny progres w naszej relacji. Od tygodnia widywaliśmy się codziennie. Wspólne wypady, gotowanie, śniadania, zostawanie do późna. Bardzo fajne spędzanie czasu, coraz więcej bliskości, w ostatni weekend wróciła namiętność, i to taka jak dawniej - bez seksu sensu stricte, choć jest coraz bliżej i napięcie jest ogromne wink Trochę też porozmawialiśmy o nas. Ja mam coraz mniej wątpliwości i coraz bardziej mi zależy (co było do przewidzenia), Jej chyba też. Widzę to. Wieczorem nie chce mnie wypuszczać z ramion gdy wracam do domu. Całuje mnie jakby świat miał się skończyć. Ale...Ona nadal nie wie czego chce. I dlatego "nie powinniśmy się widywać codziennie". Faktycznie, rzuciłem się jak student na szynkę. Z drugiej strony mnie to otrzeźwiło trochę. Ona boi się powrotu, i chce się "jeszcze trochę pobać".
W zasadzie to czułem się już jakbyśmy byli znowu razem, moje życie prywatne od tygodnia zaczęło się kręcić wokół niej.

341

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Czytając przypomina mi się film w którym transportuja nitroglicerynę po dziurawej drodze. Jeden fałszywy ruch lub pech i witasz się ze św. Piotrem. Jak czytam to zupełnie jak było u mnie, tylko dlaczego Ona nic nie chce z dekarować?ja u swojej odebrałem to jako ścieme i manipulacje.

Trzymam kciuki ta twoja jest dojrzala

342 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-05-07 13:26:54)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Becket- ona jest Ciebie niepewna. Bo nie poszliście na seks, a pewnie ty jesteś z tych facetów, co po tym stają się bardziej spolegliwi.. smile
Ale wiecznie się opierać nie będziesz przecież. Bo przegniesz- mówię Ci. Poddaj tą rundę jak najszybciej, a potem twardo pilnuj zasad. Chyba innej drogi nie ma.

343 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-05-07 17:53:55)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Cześć wszystkim!
Faktycznie trochę czasu się nie odzywałem. Może dlatego że sam nie wiem jak jest, na czym stoimy. Na pewno jest ogromny progres w naszej relacji.

Beckett, czy Ty nie masz wrażenia, że powtarzacie ten sam schemat, co rok temu? Wtedy też pisałeś, że przez pierwsze dwa miesiące podchodziłeś do tematu ostrożnie i powoli, że początkowo to jej bardziej zależało, potem wybuch namiętności z dwóch stron itd.
To dobrze, że wciąż jest między Wami chemia, bo inaczej byłoby po sprawie. Ty jednak dobrze wiesz, że w tej fazie (choćby pozornie) kontrolujesz sytuację - to ona teraz się stara, nie chce wypuszczać z ramion, całuje tak jakby świat miał się skończyć itd. Przecież znasz to z autopsji. Boisz się jednak totalnie jej ulec bo wiesz, że dopiero potem mogą pojawić się schody, kiedy to napięcie i wspólne nakręcanie się pożądaniem opadnie. Dlatego będziesz możliwe długo przeciągać ten moment upajając się tym, że ona znów stara, że "leci na Ciebie". Teraz zdobywacie siebie na nowo, to mega kręci. Tylko co potem?
John też przez kilka tygodni upajał się zainteresowaniem swojej ex. W końcu pannie się znudziło.
Oby u Ciebie nie było podobnie... ale z tego co piszesz to ona nadal nie wie czego chce, boi się  powrotu itd. Chemia, sympatia to jedno, budowanie trwałego związku to drugie. Może i masz wrażenie, że to jest ten etap na budowanie nowej lepszej relacji bez seksu, ale jesteś w błędzie... i mówi Ci to kobieta wink A wiesz dlaczego? Ponieważ Wy już byliście parą, mieliście seks... Więc to nakręcanie się i zwlekanie z tym "pierwszym razem" jest bardzo naciągane, ale w sytuacji kiedy oboje jesteście wolni wciąga prawie jak na początku znajomości. Do tego aura sprzyjająca wink
Nie chcę Cię zniechęcać ale kobiety też mają swoje potrzeby i potrafią instrumentalnie traktować facetów. Z opisu jej zachowania jasno wynika, że ma na Ciebie ochotę, nie traktuje jak "tylko" kumpla, ale niekoniecznie ma ochotę na związek z Tobą. Nie wiem co lepsze/gorsze. John obawiał się wyjazdów majówkowych z ex bo nie chciał być postawiony w sytuacji, że spędzi je po koleżeńsku.. u Ciebie jest ryzyko, że panna chce bliskości, seksu, niekoniecznie związku. Związek już po pierwszych motylach wam nie wyszedł, ale jest wspomnienie cudownego początku i teraz to powtarzacie na zasadzie - przeżyjmy to jeszcze raz wink

344

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wszystko w twojej relacji jest fajniejsze od mojej poza tym samym wątkiem o którym pisał anderstud. Ja poprosiłem o określenie się, pytanie czy jeśli Ty poprosisz swoją delikatnie o to żeby się określiła a nie lawirowała to czy to co otrzymasz to niedopowiedzenia i niedowierzanie. Ona Cię zna na wylot i rozgrywa jak chce. Przykro mi to powiedzieć, ale w końcu będzie musiało dojść do rozmowy, ja nie chciałem tego ciągnąć bo straty byłby za duże. U Ciebie wkręcasz się po całości, dojdzie sex i stracisz głowę... a u niej główka pracuje... z jakiegoś powodu nie chce Ci dać nadziej. beckett chroń przyrodzenie bo kop może być w nie atomowy.

345 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-05-07 19:53:29)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Wszystko w twojej relacji jest fajniejsze od mojej poza tym samym wątkiem o którym pisał anderstud. Ja poprosiłem o określenie się, pytanie czy jeśli Ty poprosisz swoją delikatnie o to żeby się określiła a nie lawirowała to czy to co otrzymasz to niedopowiedzenia i niedowierzanie. Ona Cię zna na wylot i rozgrywa jak chce. Przykro mi to powiedzieć, ale w końcu będzie musiało dojść do rozmowy, ja nie chciałem tego ciągnąć bo straty byłby za duże. U Ciebie wkręcasz się po całości, dojdzie sex i stracisz głowę... a u niej główka pracuje... z jakiegoś powodu nie chce Ci dać nadziej. beckett chroń przyrodzenie bo kop może być w nie atomowy.

Ale ona daje mu te sygnały, tyle że w przeciwieństwie do Ciebie on ich w ogóle nie chce słuchać tylko przeciągać jej napalenie na niego bo wtedy ma namiastkę tego czego by od niej chciał w związku - zaangażowania i napalenia.
I tak jak mówisz, on to wie.. ale przeciąga bo ta sytuacji go kręci.. ale rozmowy nie podejmie bo pomiędzy wierszami czuje, że ona nie chce związku. I gdyby zapytał wprost teraz to dostanie odpowiedź jaką Ty dostałeś. No więc będzie zwlekał opierając się pożądaniu laski która od dłuższego czasu jest sama... myśląc że to objaw miłości wink

346

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Również odnoszę wrażenie, że od jakiegoś czasu celowo nie robisz nic, żeby jak najdłużej upajać się pozornym triumfem,
bo to ona przyszła do ciebie, bo to ona jest tą stroną bardziej starającą się, ale jednak gdzieś tam czujesz w jajach,
że jeden fałszywy ruch i wszystko nagle się skończy, a wtedy będę musiał wygłosić słynną kwestię - i co ku*wa, nie mówiłem?
Bez obaw, nie zrobię tego, gdyż nie mam w zwyczaju kopać leżącego, ale to przeciąganie serio, ile razy można do żabki po popcorn chodzić...

347

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Trzymam za niego kciuki, w końcu w totka też ludzie wygrywają... mając przeciw sobie prawdopodobieństwo.

Tak czy inaczej On chce odciągnąć ten moment zderzenia jak się da najdalej... może Ona się zakocha bezpamięci i uzna go za tego jednego jedynego. Ma 39 lat, beckett rokuje... myślę, że laska kalkuluje że to może być ostatni dzwonek na rodzinę.

348

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Tak czy inaczej On chce odciągnąć ten moment zderzenia jak się da najdalej... może Ona się zakocha bezpamięci i uzna go za tego jednego jedynego.

Może.
Może być też dokładnie na odwrót i kiedy on uzna ją za tą jedną jedyną, to nagle jej się w tyłku odkręci, a wtedy nie będzie z chłopa co zbierać.
Dlatego tak jak tobie w twoim temacie pisałem, żebyś broń boże nie angażował się emocjonalnie w powrót do tej swojej królewny,
dopóki nie będziesz miał 300% pewności na czym stoisz (a tego się nigdy nie wie dopóki emocje nie opadną i nie pojawią się pierwsze zgrzyty)
tak samo i tutaj koledze Becket będę smęcił do znudzenia, że zbytnie przywiązywanie wagi do tego co dzieje się między nimi teraz,
tylko zniekształca obraz i wykrzywia perspektywę postrzegania zjawisk, które zawsze towarzyszą tego typu sytuacjom i zawsze znaczą tyle co nic.

W ostatecznym rozrachunku, tak Roxann, jak i ja sam, oraz ty John (pewnie jakaś połowa tego forum też przy okazji) nie raz i nie dwa
mieliśmy okazję się przekonać jak szybko się okazuje, że to co ma miejsce w okresie "przedpowrotowym" przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie.
Jak szybko słowa, które wczoraj słyszałeś, nabierają wartości zeszłorocznych liści, a uczucia w które uwierzyłeś, okazują się ponurym żartem.
Odwlekanie w czasie tej chwili w której rozpędzona wielka kula do burzenia budynków je*nie człowieka w splot słoneczny,
to nie jest to samo co gra w totolotka, gdzie inwestujesz 3,50 w kupon i możesz machnąć ręką jak nic nie wygrasz.

349 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-05-08 07:05:46)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Mnie zastanawia, dlaczego Ona nie jest wstanie powiedzieć mu ok to spróbujmy. W końcu nic za tym nie idzie, moja małolata rozumiem chciała mieć wolną drogę do randek itp, ale u becketta? Oboje są dorosłymi ludźmi łatwo mogą ustalić proste zasady, nie musimy od razu zamieszkać, jesteśmy razem (w końcu i tak go zabiera do rodziny) i sprawdzamy co dalej.
A Ona zachowuje się jak moja 25 latka, aż tak nie chce wchodzić w związek, że nawet nazwanie próbą bycia razem ją przerasta? czy to brak szacunku? Gra - i pani też zakłada że może ktoś fajniejszy się pojawi i wtedy zsadzi mu kopa - a do tego czasu potrzebuje kogoś do seksu?

350

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Moi drodzy. Otóż nie jest tak ze ja przeciągam pojście do łóżka czy też gram niedostępnego. To Ona ma opory przed pojściem od razu na całość, czuję to. Wydaje mi się ze dla niej to będzie deklaracja powrotu, a Ona teraz tego się boi i jeszcze nie jest pewna czego chce.
John, ja jej powiedziałem wprost w poniedziałek że chcę przestać się bać, jestem gotów na ryzyko. Uslyszałem ze Ona nie jest jeszcze na to gotowa. To było na koniec spotkania, o północy. Wyszedłem, choć trzymała mnie mocno a pozegnanie było czułe, to czułem się z jej słowami słabo.
Wczoraj się nie odzywałem caly dzień. Z jej strony cisza. "Sprzeczne sygnaly eks" - to zdanie jest nadal aktualne. Tydzień bliskości, postępów, spędzania dni od rana do póznej nocy, zachowywanie się w 100% jak para, ale bez deklaracji. Znowu mam tego dość, jestem rozczarowany, trochę zezloszczony, jest mi przykro i zwyczajnie mam doła. Tkwię w toksycznej relacji.

351 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-05-08 11:23:39)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Wczoraj się nie odzywałem caly dzień. Z jej strony cisza.

Krzywy uśmiech pojawił się na mojej twarzy, w moim wątku było dokładnie tak samo! Było naprawdę super kilka tygodni, do tego już się cieszyła na wspólne plany w maju. Mogłem dalej robić to co ona chce, wykręcać się i liczyć .... Ja postawiłem jasno sprawę, wóz albo przewóz i od tygodnia mam spokój... poza jej przyjacielską pomocą na którą moją jedyną reakcją jest dziękuję, przelałem Ci zwrot kosztów. Koniec gierek.

Mam zamiar być konsekwentny i Tobie też tego życzę.

352

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Czy w tle tej dramy są dzieci, choroby, niedomknięte sprawy, czy tylko bujanie się? Albo chce się z kimś być albo nie, inaczej do emerytury będziecie się tak bawić.

353

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Beckett, niestety uważam, że Twoja ex nie chce z Tobą być.  Bo co to oznacza, że ona się boi? Przecież teoretycznie nic nie traci a może zyskać. Myślę, że chodzi tu o to, co John napisał w przedostatnim poście.  Ona nie chce nawet pojąć próby bycia razem bo ma nadzieję, że trafi się ktoś lepszy więc nie chce siebie ograniczać. A że na horyzoncie nikt się ciekawszy jeszcze nie pojawił to co jej szkodzi spędzić z Tobą trochę czasu, nawet poprzytulać - korzystać z uroków związku nie będąc w nim. To bardzo wygodny (dla niej) "układ" na ten czas przejściowy.

354

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

No dobrze. Jest jedna rzecz o której nie napisałem. Ona ma 3 letniego syna. Dziecko jest ze mną bardzo związane. Traktuje nas jako pełną rodzinę. Ja to dziecko też bardzo kocham. Mały bardzo przeżył nasze rozstanie. Teraz się cieszy, widzi nas razem, jest szczęśliwy. Powrót to decyzja ryzykowna, bo można skrzywdzić po raz kolejny dziecko, które mnie, nas razem, ewidentnie potrzebuje. To nie jest zatem kwestia sprawdzenia po prostu jak to będzie, ale dość spora odpowidedzialność.

355

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

A pisałeś że Ona nie była nigdy w poważnym związku. Kobiety z niepoważnych związków nie mają dzieci.

356 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-05-08 13:28:03)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

A pisałeś że Ona nie była nigdy w poważnym związku. Kobiety z niepoważnych związków nie mają dzieci.

Raczej nie wpadła... i gdzie ojciec dziecka?

357 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-05-08 13:46:04)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

No dobrze. Jest jedna rzecz o której nie napisałem. Ona ma 3 letniego syna. Dziecko jest ze mną bardzo związane. Traktuje nas jako pełną rodzinę. Ja to dziecko też bardzo kocham. Mały bardzo przeżył nasze rozstanie. Teraz się cieszy, widzi nas razem, jest szczęśliwy. Powrót to decyzja ryzykowna, bo można skrzywdzić po raz kolejny dziecko, które mnie, nas razem, ewidentnie potrzebuje. To nie jest zatem kwestia sprawdzenia po prostu jak to będzie, ale dość spora odpowidedzialność.

To o dość istotnej rzeczy "zapomniałeś". Czy to przez to dziecko ona ma te "dziwne"relacje ze swoim ex? Niezależnie od tego jakbyś kochał to dziecko, ono ma ojca. Nawet jeśli nie są razem z mamą.
Poza tym trochę mało odpowiedzialna ta Twoja pani doktor, skoro mając 2-letnie dziecko w domu, wręcz w błyskawicznym tempie sprowadziła do niego "wujka", a jeszcze w szybszym tego wujka z niego wyrzuciła. Piszesz, że dziecko się cieszy kiedy widzi, że jesteście razem, że ono Was razem potrzebuje. Owszem dziecko przyzwyczaja się do ludzi, ale w tym wieku chyba najbardziej dziecko ma w głowie zabawę. A bawić się może teoretycznie z każdym, kto mu poświęci uwagę i czas. Także trochę przesadzasz z tą więzią z jej dzieckiem. Nie zająknąłeś się o nim ani słowem. Nie musiałeś, ale podobno go tak kochasz a ono takie do Ciebie przywiązane.
Być może to jest jeden z powodów, dlaczego ona nie chce powrotu - może zrozumiała, że to nieodpowiedzialne tak mieszać dziecku w głowie. Poza tym te Twoje pretensje o brak czasu czy wystarczającej uwagi teraz nabierają innego wydźwięku. 3-latek jest bardzo absorbujący i konkurencji o jej uwagę nie wygrasz. Na dodatek bywasz "narwany". Może i teraz go kochasz, ale za kilka lat wcale nie wykluczone, że będziesz się do niego odnosił jak Anderstud do syna swojej ex. Ona ma już swoje powody, dla których nie chce być z Tobą w związku i zapewne jest to kilka czynników. Nie zmienia to jednak faktu, że może Cię wciąż lubić, a nawet czuć "chemię", kiedy jesteście razem.

EDIT: teraz też stało się jasne, dlaczego Twoja ex tak szybko weszła rok temu w ten związek z Tobą, skąd nagle te jej marzenia o białej sukni i "pełnej" rodzinie. Jak widać marzenia to za mało by stworzyć dom dla dziecka. Wystarczyło, że kilka msc pomieszkaliście razem i wszystko szlag trafił.

358

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

A pisałeś że Ona nie była nigdy w poważnym związku. Kobiety z niepoważnych związków nie mają dzieci.

Mają. Wpadła po dwuletnim związku. Nie mieszkali ze sobą. Rozstali się jak była w ciąży.  Ojciec jest obecny, ale rzadko. Ma już swoją rodzinę. Mały nie jest z nim związany.

359 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-05-08 14:17:53)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A pisałeś że Ona nie była nigdy w poważnym związku. Kobiety z niepoważnych związków nie mają dzieci.

Mają. Wpadła po dwuletnim związku. Nie mieszkali ze sobą. Rozstali się jak była w ciąży.  Ojciec jest obecny, ale rzadko. Ma już swoją rodzinę. Mały nie jest z nim związany.

Wierzę, że mały nie jest związany i że mógłbyś w jego zyciu odegrać ważniejszą rolę. Ale wpadają nastolatki- a tn mężczyzna był dla niej ważny- co nie znaczy że jest. Może nie. Ale znaczy- że Ona ma za sobą poważny zawód damsko- męski.

Tak czy inaczej piłka jeśli chodzi o wasz związek po jej stronie. Oddaliłabym się teraz i dała jej krótki czas do namysłu- wóz albo przewóz.
Czyli wchodzicie w to jeszcze raz i pracujecie nad tym razem. na 100%

360 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-05-08 17:56:13)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

beckett nie obraź się za to co napiszę, długo zastanawiałem się czy to napisać, ale zrobisz z tym co uznasz.

Te fakty o dziecku, braku związku itp. pokazują tylko, że Pani Doktor, w żadnej kwestii poza zawodową nie jest ogarnięta. Za pomocą Ciebie chciała zrealizować szalony plan o wielkiej, szalonej miłości, wspaniałym ślubie... ale ta Pani ma w sobie destrukcyjne mechanizmy i obawiam się, że tym razem to nie twoja wina tylko w Niej jest jakiś problem. Ona będzie rozwalać każdy związek. Teraz pokazuje CI ile z Ciebie potrzebuje w swoim życiu, odrzucając całego Ciebie razem z twoimi potrzebami i wybierając tyle ile Ona potrzebuje.

Przemyśl czy chcesz podzielić los Ojca jej dziecka, czy chciałbyś żeby Ona wychowywała twoje dziecko z kolejnym beckettem.

361

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Te fakty o dziecku, braku związku itp. pokazują tylko, że Pani Doktor, w żadnej kwestii poza zawodową nie jest ogarnięta. Za pomocą Ciebie chciała zrealizować szalony plan o wielkiej, szalonej miłości, wspaniałym ślubie... ale ta Pani ma w sobie destrukcyjne mechanizmy i obawiam się, że tym razem to nie twoja wina tylko w Niej jest jakiś problem. Ona będzie rozwalać każdy związek. Teraz pokazuje CI ile z Ciebie potrzebuje w swoim życiu, odrzucając całego Ciebie razem z twoimi potrzebami i wybierając tyle ile Ona potrzebuje.

Ona wychowała się z matką, więc nie zna mechanizmów panujących w zdrowym związku. Związki traktuje luźno, partnerów instrumentalnie. Tak jak z Beckettem chciała zrealizować plan o wspaniałym ślubie, tak zapewne z ex - marzenie o dziecku. Nie uwierzę, że Pani doktor, mając wtedy 34 lata zaliczyła wpadkę w 2-letnim związku. Zegar tyka(ł), stąd ciąża.
I bardzo trafnie jej podejście ująłeś w słowach: "teraz pokazuje CI ile z Ciebie potrzebuje w swoim życiu, odrzucając całego Ciebie razem z twoimi potrzebami i wybierając tyle ile Ona potrzebuje."
Myślę, że to się tyczy wszystkich jej ex, nie tylko becketta.

362

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Przepraszam Cię autorze, ale tak właśnie myślałam, że czegoś ważnego nie dopowiedziałeś. Teraz sytuacja jest trudna, być może pani nie widzi w Tobie odpowiedzialnego partnera, głowy rodziny; może czas pokazać, że faktycznie masz poważne plany. Dziecko zobowiązuje już do przemyślanych decyzji.

363

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Poza tym trochę mało odpowiedzialna ta Twoja pani doktor, skoro mając 2-letnie dziecko w domu, wręcz w błyskawicznym tempie sprowadziła do niego "wujka", a jeszcze w szybszym tego wujka z niego wyrzuciła. Piszesz, że dziecko się cieszy kiedy widzi, że jesteście razem, że ono Was razem potrzebuje. Owszem dziecko przyzwyczaja się do ludzi, ale w tym wieku chyba najbardziej dziecko ma w głowie zabawę. A bawić się może teoretycznie z każdym, kto mu poświęci uwagę i czas. Także trochę przesadzasz z tą więzią z jej dzieckiem. Nie zająknąłeś się o nim ani słowem. Nie musiałeś, ale podobno go tak kochasz a ono takie do Ciebie przywiązane.
Być może to jest jeden z powodów, dlaczego ona nie chce powrotu - może zrozumiała, że to nieodpowiedzialne tak mieszać dziecku w głowie. Poza tym te Twoje pretensje o brak czasu czy wystarczającej uwagi teraz nabierają innego wydźwięku. 3-latek jest bardzo absorbujący i konkurencji o jej uwagę nie wygrasz. Na dodatek bywasz "narwany". Może i teraz go kochasz, ale za kilka lat wcale nie wykluczone, że będziesz się do niego odnosił jak Anderstud do syna swojej ex. Ona ma już swoje powody, dla których nie chce być z Tobą w związku i zapewne jest to kilka czynników. Nie zmienia to jednak faktu, że może Cię wciąż lubić, a nawet czuć "chemię", kiedy jesteście razem.

Zła diagnoza. Ale miałaś prawo tak myśleć, bo faktycznie ukryłem bardzo istotny fakt w naszej historii.
Nie rywalizuję o jej uwagę z dzieckiem. W żadnym wypadku. Czas organizuję nam wspólnie, w zasadzie to jest (była) nas trójka, nierozłącznie. Czas dla siebie mieliśmy tylko wieczorami i w ogóle mi to nie przeszkadzało. Teraz też tak jest. Zresztą ja z racji swojego wolnego zawodu i nienormowanego czasu pracy bardzo ją odciążam w prowadzeniu domu i zajmowaniu się dzieckiem. Zabieram go na basen, place zabaw, wycieczki. Mamy swoje zabawy, rytuały i powiedzonka. W ogóle mi nie przeszkadza że nie mamy więzów krwi.

john.doe80 napisał/a:

beckett nie obraź się za to co napiszę, długo zastanawiałem się czy to napisać, ale zrobisz z tym co uznasz.

Te fakty o dziecku, braku związku itp. pokazują tylko, że Pani Doktor, w żadnej kwestii poza zawodową nie jest ogarnięta. Za pomocą Ciebie chciała zrealizować szalony plan o wielkiej, szalonej miłości, wspaniałym ślubie... ale ta Pani ma w sobie destrukcyjne mechanizmy i obawiam się, że tym razem to nie twoja wina tylko w Niej jest jakiś problem. Ona będzie rozwalać każdy związek. Teraz pokazuje CI ile z Ciebie potrzebuje w swoim życiu, odrzucając całego Ciebie razem z twoimi potrzebami i wybierając tyle ile Ona potrzebuje.

Przemyśl czy chcesz podzielić los Ojca jej dziecka, czy chciałbyś żeby Ona wychowywała twoje dziecko z kolejnym beckettem.

Wyrażasz dosadnie moje obawy. Słusznie. Napiszę więcej - ona sama boi się siebie, tego że ma problemy z utrzymywaniem relacji. Tego że skrzywdzi kiedyś swoje dziecko, mnie i jeszcze nasze wspólne, które chcieliśmy przecież mieć.
Sporo teraz o tym ze sobą rozmawiamy.


perydot napisał/a:

Przepraszam Cię autorze, ale tak właśnie myślałam, że czegoś ważnego nie dopowiedziałeś. Teraz sytuacja jest trudna, być może pani nie widzi w Tobie odpowiedzialnego partnera, głowy rodziny; może czas pokazać, że faktycznie masz poważne plany. Dziecko zobowiązuje już do przemyślanych decyzji.

Jedną z moich zalet wg niej jest moja dojrzałość, odpowiedzialność, poczucie bezpieczeństwa które przy mnie ma, moje uczucia do jej dziecka, chęć założenia domu i rodziny. W tej kwestii ufa mi w 100%.

---------------------------------------------

A zasadniczo co się między nami zmieniło?
W zasadzie jesteśmy w związku, tyle że...nie jesteśmy. Bez deklaracji, których ona się boi. Jest prawie codzienne spotykanie się, bliskość, okazywanie uczuć, wspólne wypady z dzieckiem, moje zajmowanie się jej (a wcześniej naszym) domem, wspólne sprawy, jest wspaniały seks do białego rana, niewyspanie, motyle w brzuchu.
Tyle że...ona się nadal boi deklaracji. Chce być w 100% pewna że to jest to, nie chce znowu za jakiś czas się rozstawać, robić mętlik w głowie dziecku. Sobie. Mi.

364 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-05-13 13:22:15)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

A zasadniczo co się między nami zmieniło?
W zasadzie jesteśmy w związku, tyle że...nie jesteśmy. Bez deklaracji, których ona się boi. Jest prawie codzienne spotykanie się, bliskość, okazywanie uczuć, wspólne wypady z dzieckiem, moje zajmowanie się jej (a wcześniej naszym) domem, wspólne sprawy, jest wspaniały seks do białego rana, niewyspanie, motyle w brzuchu.
Tyle że...ona się nadal boi deklaracji. Chce być w 100% pewna że to jest to, nie chce znowu za jakiś czas się rozstawać, robić mętlik w głowie dziecku. Sobie. Mi.

Trzymam kciuki, ale szykuj tyłek na tekst anderstuda jak dla mnie, zaboli i nie jest kwestią czy, tylko kiedy. Jesteś dokładnie w miejscu o którym pisał anderstud po jednym z powrotów. Nie dziwi Cię ten głupi upór przed nazwaniem tego co jest związkiem, związkiem? przecież nie żądasz od niej oddania jej nerki?

P.S.
Podsumowując: Ona ma wszystko co potrzebuje, Ty odstawiłeś teatrzyk i wróciłeś do sytuacji w której cieszysz się że wracasz do sytuacji której następstwem było odejście. Ona jest świetnym Psychologiem, powiedziała Ci będzie tak jak Ona chce albo dowiedzenia w taki sposób, że poczułeś ekscytację na myśl o czekającej cię podróży.

365 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-05-13 16:35:25)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
john.doe80 napisał/a:

beckettta Pani ma w sobie destrukcyjne mechanizmy i obawiam się, że tym razem to nie twoja wina tylko w Niej jest jakiś problem. Ona będzie rozwalać każdy związek. Teraz pokazuje CI ile z Ciebie potrzebuje w swoim życiu, odrzucając całego Ciebie razem z twoimi potrzebami i wybierając tyle ile Ona potrzebuje.

Wyrażasz dosadnie moje obawy. Słusznie. Napiszę więcej - ona sama boi się siebie, tego że ma problemy z utrzymywaniem relacji.

---------------------------------------------

A zasadniczo co się między nami zmieniło?
W zasadzie jesteśmy w związku, tyle że...nie jesteśmy. Bez deklaracji, których ona się boi. Jest prawie codzienne spotykanie się, bliskość, okazywanie uczuć, wspólne wypady z dzieckiem, moje zajmowanie się jej (a wcześniej naszym) domem, wspólne sprawy, jest wspaniały seks do białego rana, niewyspanie, motyle w brzuchu.
Tyle że...ona się nadal boi deklaracji. Chce być w 100% pewna że to jest to, nie chce znowu za jakiś czas się rozstawać, robić mętlik w głowie dziecku. Sobie. Mi.

john.doe80 napisał/a:

Trzymam kciuki, ale szykuj tyłek na tekst anderstuda jak dla mnie, zaboli i nie jest kwestią czy, tylko kiedy. Jesteś dokładnie w miejscu o którym pisał anderstud po jednym z powrotów. Nie dziwi Cię ten głupi upór przed nazwaniem tego co jest związkiem, związkiem? przecież nie żądasz od niej oddania jej nerki?

P.S.
Podsumowując: Ona ma wszystko co potrzebuje, Ty odstawiłeś teatrzyk i wróciłeś do sytuacji w której cieszysz się że wracasz do sytuacji której następstwem było odejście. Ona jest świetnym Psychologiem, powiedziała Ci będzie tak jak Ona chce albo dowiedzenia w taki sposób, że poczułeś ekscytację na myśl o czekającej cię podróży.

He he he, normalnie jakbym sobie przewinął taśmę z zapisem mojego życia o dwa miesiące do tyłu,
nawet listy dialogowej nie trzeba zmieniać, bo one chyba w genach mają zakodowane te swoje formułki smile

No nic, na razie nic nie mówię, pożyjemy zobaczymy. Przypomnij sobie dokładnie dzień w którym się bzyknęliście,
dodaj równo 30 dni, zapisz datę na kartce i przyklej ją sobie do monitora. Jeśli do tego czasu nie padnie "popełniłam błąd"
to kto wie, może i coś jeszcze z tego będzie, chociaż... Albo nie, tym razem ugryzę się w dupę i nie będzie żadnego chociaż.

P.S.
Prawdziwe oblicze drugiego człowieka poznasz wtedy, gdy jeden raz zrobisz coś wbrew jego woli - Konfucjusz
Prawdziwe intencje powracającej eks poznasz wtedy, gdy jeden raz nie zrobisz tego co ona chce - anderstud

366 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-05-13 17:07:01)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

P.S.
Prawdziwe oblicze drugiego człowieka poznasz wtedy, gdy jeden raz zrobisz coś wbrew jego woli - Konfucjusz
Prawdziwe intencje powracającej eks poznasz wtedy, gdy jeden raz nie zrobisz tego co ona chce - anderstud

Panna nie jest głupia i się ustawiła w pozycji rozdającej karty. Beckett póki będzie wykonywał posłusznie polecenia Pani, zajmował nią i jej dzieckiem, będzie mógł korzystać z dobrodziejstw tego niby związku, w tym seksu. Pannie nie będzie się śpieszyło z deklaracjami bo wtedy znów Beckett zacznie od niej więcej wymagać, jak to w związku. Teraz ona może ale nie musi się starać, Beckett z kolei na odwrót - ma pokazać Pani, że jest godny kolejnej szansy i będzie stawał na głowie, by przekonać do siebie Panią na te 100%. Ten miesiąc czasu to taki deadline w którym albo Beckettowi puszczą nerwy, bo ile można się zastanawiać i wodzić za nos albo Pannie przestanie się chcieć bawić w ten "powrót".
Najprawdopodobniej ten wybuch nastąpi wtedy kiedy ona zostanie przyciśnięta do ściany albo jak w przytoczonym przez Ciebie przykładzie Beckett zrobi coś wbrew jej woli. W obydwu przypadkach wymówkę będzie miała gotową: mówiłam Ci, że muszę być pewna, a Ty naciskasz, nie szanujesz moich uczuć, nie czuję się z Tobą bezpieczna itd.
Jeżeli Beckett się grzecznie podporządkuje, mogą się tak bujać przez kolejne miesiące a nawet lata.

EDIT: jako kobieta doskonale wiem w jakich przypadkach się przyjmuje taką strategię - kiedy się widzi, że facetowi zależy, ale po pierwsze wie się, że to nie to, ale póki co nie ma się lepszej alternatywy, a ta znajomość przynosi jakieś profity (nie tyle finansowe, ale np pomoc przy dziecku, seks, spędzanie czasu razem zamiast samemu itd.). A po drugie, żeby nie być/nie wyjść na wyrachowaną osobę to się od razu zaznacza, że "zobaczymy jak będzie, nic nie mogę obiecać, muszę być na 100% pewna itd.", dając facetowi wybór a sobie łatwą drogę do ew ewakuacji.
John też był w podobnej sytuacji, tylko szybko zareagował, ale... podejrzewam, że gdyby te wyjazdy doszły do skutku byłby w tym samym miejscu co teraz Beckett, bo seks by też pewnie doszedł, ale deklaracji wciąż żadnych.

367

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Co się dziwić, że 95% lasek gada i robi to samo, skoro jest tylu facetów idiotów, którzy się na to łapią. To nie było personalne jak coś, ale po co zmieniać coś, co działa? Ważne kryterium przy wyborze, by kobita nie zachowywała się jak klon.

368 Ostatnio edytowany przez anderstud (2019-05-13 17:38:40)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Najprawdopodobniej ten wybuch nastąpi wtedy kiedy ona zostanie przyciśnięta do ściany albo jak w przytoczonym przez Ciebie przykładzie Beckett zrobi coś wbrew jej woli. W obydwu przypadkach wymówkę będzie miała gotową: mówiłam Ci, że muszę być pewna, a Ty naciskasz, nie szanujesz moich uczuć, nie czuję się z Tobą bezpieczna itd.
Jeżeli Beckett się grzecznie podporządkuje, mogą się tak bujać przez kolejne miesiące a nawet lata.

EDIT: jako kobieta doskonale wiem w jakich przypadkach się przyjmuje taką strategię - kiedy się widzi, że facetowi zależy, ale po pierwsze wie się, że to nie to, ale póki co nie ma się lepszej alternatywy, a ta znajomość przynosi jakieś profity (nie tyle finansowe, ale np pomoc przy dziecku, seks, spędzanie czasu razem zamiast samemu itd.). A po drugie, żeby nie być/nie wyjść na wyrachowaną osobę to się od razu zaznacza, że "zobaczymy jak będzie, nic nie mogę obiecać, muszę być na 100% pewna itd.", dając facetowi wybór a sobie łatwą drogę do ew ewakuacji.

Ha ha ha, no toż przecież tak samo było i u mnie. Dopóki skakałem na każdy gwizdek i nic w zamian nie chciałem, to był cud miód i orzeszki.
Jak tylko się postawiłem z noszeniem jakichś debilnych drzwi, to był kop w dupę z tekstem na do widzenia, że pokazałem się z najgorszej strony.
Do noszenia miałem jeszcze jakieś płytki, które obiecałem jej wnieść, ale zanim do tego doszło, nagle jak spod ziemi pojawił się ktoś inny
kto "z chęcią mi te płytki wniesie" i podejrzewam, a nawet jestem pewien, że to właśnie była ta lepsza alternatywa, o której wspomniałaś smile
Po prostu laska z dnia na dzień zastąpiła mnie kimś innym, bardziej użytecznym i mniej problemowym, pier*oląc oczywiście na odchodne,
że to nie jest tak jak myślę i że ona ma na jakiś czas dość facetów i relacji... dodając na zakończenie, żebym nie próbował się do niej zbliżać.
Nie wiem jakim trzeba być skończonym idiotą i nie dodać dwa plus jeden, żeby otrzymać tylko jeden możliwy wynik, bo inny wyjść nie może smile
To jest normalnie masakra jakaś do jakiego stopnia zakochany facet może być zaślepiony i do jakich kretynizmów jest w stanie się posunąć...

Ale wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Znając bardzo dobrze moją historię, wiedząc bardzo dobrze jak się kończyły moje małżeństwa
i patrząc mi prosto w oczy przysięgała na własne dzieci, że ona nigdy czegoś takiego nie mogłaby mi zrobić, po czym zrobiła dokładnie to samo.
Tak naprawdę to tylko tego nie mogę przeżyć, cała reszta już mi koło dupy lata, ale tego jednego no ku*wa nie mogę, po prostu nie mogę.

369

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Znając bardzo dobrze moją historię, wiedząc bardzo dobrze jak się kończyły moje małżeństwa
i patrząc mi prosto w oczy przysięgała na własne dzieci, że ona nigdy czegoś takiego nie mogłaby mi zrobić, po czym zrobiła dokładnie to samo.

U mnie podobnie, jak następnym razem usłyszę jakieś wyznania dziwne, przyrzekanie na ch*j wie co, to będę wiedział, że to sygnał alarmowy big_smile.

370

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
anderstud napisał/a:

Ale wiecie co jest w tym wszystkim najgorsze? Znając bardzo dobrze moją historię, wiedząc bardzo dobrze jak się kończyły moje małżeństwa
i patrząc mi prosto w oczy przysięgała na własne dzieci, że ona nigdy czegoś takiego nie mogłaby mi zrobić, po czym zrobiła dokładnie to samo.
Tak naprawdę to tylko tego nie mogę przeżyć, cała reszta już mi koło dupy lata, ale tego jednego no ku*wa nie mogę, po prostu nie mogę.

Życie wszystko weryfikuje. Podejrzewam, że każda z tych 3 kobiet wchodziła w relacje z Wami będąc przekonana o słowach które wypowiada i szczerze myślała, że ten związek rokuje, inaczej nie przygarnęłyby Was. Mieszkanie razem wywleka jednak wszystkie "brudy", to już nie tylko motylki itd., to też proza życia i mierzenie się z problemami dnia codziennego.
Może jedynie ex Johna była za młoda na dojrzałego faceta ale Wasze ex to kobiety nie tylko o dekadę starsze to jeszcze z dziećmi, to dodatkowo komplikuje sytuację. One już myślą bardziej pragmatycznie - facet ma pomagać jej w życiu, wychowaniu dziecka/dzieci bo tak najzwyczajniej jest prościej, łatwiej żyć.
Ciekawy przypadek ex Becketa, niby ta Pani taka niezależna, atrakcyjna itd., a dopiero z Beckettem zdecydowała zamieszkać, szybkie oświadczyny itd. I to dopiero kiedy została sama z dzieckiem a Becketta poswatała jej znajoma... i nagle taka wielka miłość. Ta historia się nie kleiła póki Beckett nie wspomniał o dziecku. Panna czy rozwódka z dzieckiem już nie ma aż takich możliwości jak młodziutka ex Johna. Bierze to co się pojawia i może nim dyrygować.

371

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Zgadzam się z tym, co napisała Roxann. Pani myśli o sobie, a gdzie w tym wszystkim jest to dziecko, które już przywiązało się do "wujka"?

372

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Dała mu taką szprycę, że chłop lewituje.

373

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Tak po przemyśleniu dodam - z autopsji wiem jak musi być ciężko jeśli decydujesz się wyprowadzić od kogoś kogo kochasz (byłem w tym miejscu), jak musiało być beckettowi źle że poza samą miłością, zostawił też młodego z którym się związał - teraz mając jeszcze mniej ze strony swojej ukochanej ... stara się bardziej i ma jeszcze większe oczekiwania...

374

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Teraz mając jeszcze mniej ze strony swojej ukochanej ... stara się bardziej i ma jeszcze większe oczekiwania...

I to jest chyba najbardziej smutne w tej całej historii.

375

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Widocznie w przypadku jej dziecka liczy się "jej" głównie.

376

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Burzowy napisał/a:

Widocznie w przypadku jej dziecka liczy się "jej" głównie.


Wiesz co Ona zrobi z Beckettem jak urodzi jego dziecko? Nie będzie co z niego zbierać.

377

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Tak będzie, a on dochodzi do takiego etapu ze swoim zaslepieniem, ze będzie można mu powiedzieć "masz co chciałeś".

378

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Burzowy napisał/a:

Tak będzie, a on dochodzi do takiego etapu ze swoim zaslepieniem, ze będzie można mu powiedzieć "masz co chciałeś".

Będzie odbierał go od swojego następcy który też będzie z nim związany.

Niezależnie co myślę. Trzymam za becketta kciuki i chętnie z nim wypiję za sukces i za porażkę. W końcu komuś musi się udać, żeby mógł potwierdzić, że jest wyjątkiem od reguły.

379 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-05-15 12:17:13)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Roxann napisał/a:

Ciekawy przypadek ex Becketa, niby ta Pani taka niezależna, atrakcyjna itd., a dopiero z Beckettem zdecydowała zamieszkać, szybkie oświadczyny itd. I to dopiero kiedy została sama z dzieckiem a Becketta poswatała jej znajoma... i nagle taka wielka miłość. Ta historia się nie kleiła póki Beckett nie wspomniał o dziecku. Panna czy rozwódka z dzieckiem już nie ma aż takich możliwości jak młodziutka ex Johna. Bierze to co się pojawia i może nim dyrygować.

To nie do końca tak. W niej nie ma w ogóle desperacji. Gdyby była, to by się związała dużo wcześniej z którymś z adoratorów. A jest ich trochę. W tym jeden jest, muszę przyznać obiektywnie, niezłą partią i jest w niej zakochany po uszy. Jest przyjacielem jej rodziny. W porządku chłop, ale bidny, bo ona go nie chce. A on akceptuje koleżeństwo w cichym cierpieniu. Odpuścił całkowicie gdy ja się pojawiłem.

perydot napisał/a:

Zgadzam się z tym, co napisała Roxann. Pani myśli o sobie, a gdzie w tym wszystkim jest to dziecko, które już przywiązało się do "wujka"?

O dziecku i odpowiedzialności wobec niego myślimy oboje. Przedwczoraj usłyszałem od niej bardzo miłe słowa - że jestem o wiele lepszym "ojcem" niż ojciec biologiczny. Że dziecko jest ze mną dużo bardziej związane, że mnie uwielbia. I że ma żal do ojca biologicznego że najlepiej mu wychodzi puszczanie dziecku bajek na telefonie (zwłaszcza że my oboje bardzo bajki dziecku ograniczamy, a dostęp do telefonu ma zabroniony).
Mały teraz ewidentnie jest szczęśliwy, bo myśli że nas odzyskał, że odzyskał becketta. Chyba jest coś takiego że dziecko podświadomie potrzebuje pełnej rodziny. Kochających się wzajemnie opiekunów. Widać jak na dłoni że to zwiększa jego poczucie bezpieczeństwa, jest spokojniejszy, lepiej śpi (usypiamy go codziennie razem), częściej bawi się sam i potrzebuje mniej uwagi mamy.
No i teraz tak - jasna deklaracja powrotu to ponowne mieszkanie razem. Dziecko jest coraz starsze, coraz więcej rozumie, pamięta, coraz bardziej jest ze mną związane. Co będzie jeśli za pół roku czy rok znowu nam nie wyjdzie? Cierpienie małego, strata, coś jak przeżywanie rozwodu rodziców. Dlatego też teraz nie proponuję nawet żebym zostawał na noc. Nie chcę żeby przyzwyczajał się że znowu mieszkamy razem. Wie że mam swój dom i przyzwyczaił się już do tego.
Kolejna sprawa, która niestety była kością niezgody między nami, to ojciec biologiczny. Jest o mnie bardzo zazdrosny, jest też zazdrosny o to że dziecko ma ze mną o wiele lepszy kontakt (bywają sytuację że krzyczy że nie chce do taty, tylko chce do mnie i do mamy). Twierdzi że kocha moją kobietę i że chciałby z nią być (kolejny...). Przyjeżdża jak chce, dziecka nie zabiera, siedzi w "naszym" domu z nimi. Potrafi go nie być miesiąc, po czym ma okres że bywa nawet trzy razy w tygodniu na całe dnie. Mój warunek to unormowanie tych kontaktów i ograniczenie relacji ojca do relacji z dzieckiem. Powinien dziecko zabierać do siebie. A moja pani niestety pozwala mu na wszystko, bo to ojciec.

john.doe80 napisał/a:

Tak po przemyśleniu dodam - z autopsji wiem jak musi być ciężko jeśli decydujesz się wyprowadzić od kogoś kogo kochasz (byłem w tym miejscu), jak musiało być beckettowi źle że poza samą miłością, zostawił też młodego z którym się związał - teraz mając jeszcze mniej ze strony swojej ukochanej ... stara się bardziej i ma jeszcze większe oczekiwania...

Tak. Sytuacja była i jest dla mnie podwójnie trudna, bo to dziecko traktuję jak własne. Przez rok bardzo się zaangażowałem.
Czy staram się bardziej? Nie. W staraniu się jest równowaga. Staram się ją utrzymać. Też dostaję dużo. Nie tylko w łóżku.
Czy mam większe oczekiwania? Oczywiście. W kwestii rozwiązania naszych problemów, tam gdzie piłeczka leży po jej stronie. Jej deklaracja na TAK jest równoznaczna z jej decyzjami związanymi z przyszłością jej, jej dziecka i ojca dziecka.

380

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ciekawy przypadek ex Becketa, niby ta Pani taka niezależna, atrakcyjna itd., a dopiero z Beckettem zdecydowała zamieszkać, szybkie oświadczyny itd. I to dopiero kiedy została sama z dzieckiem a Becketta poswatała jej znajoma... i nagle taka wielka miłość. Ta historia się nie kleiła póki Beckett nie wspomniał o dziecku. Panna czy rozwódka z dzieckiem już nie ma aż takich możliwości jak młodziutka ex Johna. Bierze to co się pojawia i może nim dyrygować.

To nie do końca tak. W niej nie ma w ogóle desperacji. Gdyby była, to by się związała dużo wcześniej z którymś z adoratorów. A jest ich trochę. W tym jeden jest, muszę przyznać obiektywnie, niezłą partią i jest w niej zakochany po uszy. Jest przyjacielem jej rodziny. W porządku chłop, ale bidny, bo ona go nie chce. A on akceptuje koleżeństwo w cichym cierpieniu. Odpuścił całkowicie gdy ja się pojawiłem.

perydot napisał/a:

Zgadzam się z tym, co napisała Roxann. Pani myśli o sobie, a gdzie w tym wszystkim jest to dziecko, które już przywiązało się do "wujka"?

O dziecku i odpowiedzialności wobec niego myślimy oboje. Przedwczoraj usłyszałem od niej bardzo miłe słowa - że jestem o wiele lepszym "ojcem" niż ojciec biologiczny. Że dziecko jest ze mną dużo bardziej związane, że mnie uwielbia. I że ma żal do ojca biologicznego że najlepiej mu wychodzi puszczanie dziecku bajek na telefonie (zwłaszcza że my oboje bardzo bajki dziecku ograniczamy, a dostęp do telefonu ma zabroniony).
Mały teraz ewidentnie jest szczęśliwy, bo myśli że nas odzyskał, że odzyskał becketta. Chyba jest coś takiego że dziecko podświadomie potrzebuje pełnej rodziny. Kochających się wzajemnie opiekunów. Widać jak na dłoni że to zwiększa jego poczucie bezpieczeństwa, jest spokojniejszy, lepiej śpi (usypiamy go codziennie razem), częściej bawi się sam i potrzebuje mniej uwagi mamy.
No i teraz tak - jasna deklaracja powrotu to ponowne mieszkanie razem. Dziecko jest coraz starsze, coraz więcej rozumie, pamięta, coraz bardziej jest ze mną związane. Co będzie jeśli za pół roku czy rok znowu nam nie wyjdzie? Cierpienie małego, strata, coś jak przeżywanie rozwodu rodziców. Dlatego też teraz nie proponuję nawet żebym zostawał na noc. Nie chcę żeby przyzwyczajał się że znowu mieszkamy razem. Wie że mam swój dom i przyzwyczaił się już do tego.
Kolejna sprawa, która niestety była kością niezgody między nami, to ojciec biologiczny. Jest o mnie bardzo zazdrosny, jest też zazdrosny o to że dziecko ma ze mną o wiele lepszy kontakt (bywają sytuację że krzyczy że nie chce do taty, tylko chce do mnie i do mamy). Twierdzi że kocha moją kobietę i że chciałby z nią być (kolejny...). Przyjeżdża jak chce, dziecka nie zabiera, siedzi w "naszym" domu z nimi. Potrafi go nie być miesiąc, po czym ma okres że bywa nawet trzy razy w tygodniu na całe dnie. Mój warunek to unormowanie tych kontaktów i ograniczenie relacji ojca do relacji z dzieckiem. Powinien dziecko zabierać do siebie. A moja pani niestety pozwala mu na wszystko, bo to ojciec.

john.doe80 napisał/a:

Tak po przemyśleniu dodam - z autopsji wiem jak musi być ciężko jeśli decydujesz się wyprowadzić od kogoś kogo kochasz (byłem w tym miejscu), jak musiało być beckettowi źle że poza samą miłością, zostawił też młodego z którym się związał - teraz mając jeszcze mniej ze strony swojej ukochanej ... stara się bardziej i ma jeszcze większe oczekiwania...

Tak. Sytuacja była i jest dla mnie podwójnie trudna, bo to dziecko traktuję jak własne. Przez rok bardzo się zaangażowałem.
Czy staram się bardziej? Nie. W staraniu się jest równowaga. Staram się ją utrzymać. Też dostaję dużo. Nie tylko w łóżku.
Czy mam większe oczekiwania? Oczywiście. W kwestii rozwiązania naszych problemów, tam gdzie piłeczka leży po jej stronie. Jej deklaracja na TAK jest równoznaczna z jej decyzjami związanymi z przyszłością jej, jej dziecka i ojca dziecka.

Tak naprawdę nie wiesz dlaczego wybrała Ciebie,może dla tego że w jej odczuciu byłeś najprostszym z gości do zmanipulowania i odegrania roli którą Ci zaplanowała? Zaskoczyłeś ją swoją wyprowadzką, ale lekka zmiana strategi i upchnęła Cię tam gdzie masz być.

Deklaracje szybko nie padną, mogę postawić na to, że prędzej Ty trochę otrzeźwiejesz z tornada jakie zrobiła Ci w "głowie "i zrobisz awanturę, że za długo to trwa i staniesz się kolejnym cichym wielbicielem czekającym na półce na swoją kolej... zgodnie z tym co przewidział "anderstud".

Dziewczyny dobrze Ci radziły, dystans, czas i wchodzisz na scenę jak Cię ktoś zapowie "złoży nic nie pociągającą za sobą deklarację".

381

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Tak naprawdę nie wiesz dlaczego wybrała Ciebie,może dla tego że w jej odczuciu byłeś najprostszym z gości do zmanipulowania i odegrania roli którą Ci zaplanowała? Zaskoczyłeś ją swoją wyprowadzką, ale lekka zmiana strategi i upchnęła Cię tam gdzie masz być.

Deklaracje szybko nie padną, mogę postawić na to, że prędzej Ty trochę otrzeźwiejesz z tornada jakie zrobiła Ci w "głowie "i zrobisz awanturę, że za długo to trwa i staniesz się kolejnym cichym wielbicielem czekającym na półce na swoją kolej... zgodnie z tym co przewidział "anderstud".

Dziewczyny dobrze Ci radziły, dystans, czas i wchodzisz na scenę jak Cię ktoś zapowie "złoży nic nie pociągającą za sobą deklarację".

Ależ wiem dlaczego się wybraliśmy nawzajem. Do zmanipulowania akurat byłem najtrudniejszy, najłatwiejszą partią byłby ów przyjaciel rodziny, gość który jest gotów dla niej zrobić wszystko i jest na każde skinienie. Myślenie w tych kategoriach o niej to abstrakcja, musisz mi zaufać. Ani ona nie jest manipulantką, ani nie wykorzystuje ludzi. Ani nie jest desperatką.
Cichym wielbicielem na półce się nie stanę i Ona dobrze o tym wie. Nie jestem na każde zawołanie, mam swoje wymagania, stawiam twardo pewne warunki. Daję tyle ile otrzymuję.

Kilka dni temu jasno powiedziałem, że nie będziemy tego ciągnąć w nieskończoność. Póki widzę progres - to jest OK.

382

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Ależ wiem dlaczego się wybraliśmy nawzajem. Do zmanipulowania akurat byłem najtrudniejszy, najłatwiejszą partią byłby ów przyjaciel rodziny, gość który jest gotów dla niej zrobić wszystko i jest na każde skinienie. Myślenie w tych kategoriach o niej to abstrakcja, musisz mi zaufać. Ani ona nie jest manipulantką, ani nie wykorzystuje ludzi. Ani nie jest desperatką.
Cichym wielbicielem na półce się nie stanę i Ona dobrze o tym wie. Nie jestem na każde zawołanie, mam swoje wymagania, stawiam twardo pewne warunki. Daję tyle ile otrzymuję.

Kilka dni temu jasno powiedziałem, że nie będziemy tego ciągnąć w nieskończoność. Póki widzę progres - to jest OK.

Nie udzielam się tutaj jakoś aktywnie, ale śledzę wątek od samego początku. Znam też historię Johna. Muszę przyznać, że jak czytam Twoje powyższe słowa, to ma wrażenie, jakbym czytała Johna jakiś... hm... miesiąc temu? Prawda John?

383

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Capricornus napisał/a:

Nie udzielam się tutaj jakoś aktywnie, ale śledzę wątek od samego początku. Znam też historię Johna. Muszę przyznać, że jak czytam Twoje powyższe słowa, to ma wrażenie, jakbym czytała Johna jakiś... hm... miesiąc temu? Prawda John?

Dokładnie takie samo odniosłam wrażenie. Beckett nawet tych samych sformułowań użył.

384

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Capricornus napisał/a:
beckett napisał/a:

Ależ wiem dlaczego się wybraliśmy nawzajem. Do zmanipulowania akurat byłem najtrudniejszy, najłatwiejszą partią byłby ów przyjaciel rodziny, gość który jest gotów dla niej zrobić wszystko i jest na każde skinienie. Myślenie w tych kategoriach o niej to abstrakcja, musisz mi zaufać. Ani ona nie jest manipulantką, ani nie wykorzystuje ludzi. Ani nie jest desperatką.
Cichym wielbicielem na półce się nie stanę i Ona dobrze o tym wie. Nie jestem na każde zawołanie, mam swoje wymagania, stawiam twardo pewne warunki. Daję tyle ile otrzymuję.

Kilka dni temu jasno powiedziałem, że nie będziemy tego ciągnąć w nieskończoność. Póki widzę progres - to jest OK.

Nie udzielam się tutaj jakoś aktywnie, ale śledzę wątek od samego początku. Znam też historię Johna. Muszę przyznać, że jak czytam Twoje powyższe słowa, to ma wrażenie, jakbym czytała Johna jakiś... hm... miesiąc temu? Prawda John?

Mam nadzieję, że nie urażę becketta nazywają go przyjacielem, ale tak się postrzegam, więc wiedz co by się nie wydarzyło dalej tu będę nie zależnie czy świętować twój powrót na tarczy, czy z tarczą, przyjaciele nie oceniają tylko rozumieją i ja Cię rozumiem! Powodzenia.

P.S.
Capricornus coś koło 3 tygodni wink

385

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Nawet ciężko tu cokolwiek pisać bo dodajesz coraz to nowe kwiatki.
Były panoszacy się w domu? Znasz wątek Radeusza?
Po co takie szopki z dzieckiem odstawia cie jak nie wiadomo na pewno.?
Jak kobieta ma przeszłość typu były dzieci przyjaciele wzdychajacy TP albo umie ustawić właściwą hierarchię w domu typu ja i partner a potem reszta świata albo za głupia na to jest i szkoda na nią czasu.

386 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2019-05-15 14:08:05)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
Ela210 napisał/a:

Nawet ciężko tu cokolwiek pisać bo dodajesz coraz to nowe kwiatki.
Były panoszacy się w domu? Znasz wątek Radeusza?
Po co takie szopki z dzieckiem odstawia cie jak nie wiadomo na pewno.?
Jak kobieta ma przeszłość typu były dzieci przyjaciele wzdychajacy TP albo umie ustawić właściwą hierarchię w domu typu ja i partner a potem reszta świata albo za głupia na to jest i szkoda na nią czasu.

Dzięki Ela, że to napisałaś.
Jestem podobnego zdania. Jeszcze nic nie wiadomo, nic nie jest pewne a matka, która ponoć troszczy się o dziecko wprowadza kolejną huśtawkę emocjonalną dziecku, żeby się związało z „wujkiem”, a wyrazem dbałości o psychikę dziecka jest to, że beckett wraca na noc do siebie. W nocy to dzieci śpią, w dzień budują relację i więź

387

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Ciekawi mnie ten motyw ojca biologicznego w tej relacji. Znam wiele historii gdzie panie szybko ustawiają takie relacje do "pionu", a tu pozwalanie na walkę kogutów, gdzie dziecko jest po środku.

Pytanie dlaczego pani doktor chce mieć go tak blisko.

388 Ostatnio edytowany przez beckett (2019-05-15 16:28:02)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
john.doe80 napisał/a:

Mam nadzieję, że nie urażę becketta nazywają go przyjacielem, ale tak się postrzegam, więc wiedz co by się nie wydarzyło dalej tu będę nie zależnie czy świętować twój powrót na tarczy, czy z tarczą, przyjaciele nie oceniają tylko rozumieją i ja Cię rozumiem! Powodzenia.

smile

Wspólne piwo zdecydowanie się należy. Jeszcze anderstuda możnaby ściągnąć smile


Ela210 napisał/a:

Po co takie szopki z dzieckiem odstawia cie jak nie wiadomo na pewno.?

Weź pod uwagę że 8 miesięcy tworzyliśmy rodzinę. Dziecko jest ze mną związane tak czy siak, mieliśmy oboje dobre intencje, ja się oświadczyłem, chcieliśmy mieć dziecko, rozmawialiśmy o budowie domu, jak ma wyglądać wesele...byliśmy pewni na 100%. Do grudnia.
Mleko zatem się rozlało, jeśli chodzi o więź dziecka ze mną, jeszcze wtedy kiedy wszystko było dobrze. Sytuacja jest trudna i faktycznie ryzykowna dla dziecka - bo w razie niepowodzenia przeciągamy tylko czas, kiedy dziecko przeżyje rozstanie ze mną. Przeżyło już moją wyprowadzkę. Ale niestety nie da się inaczej. Jak mamy się spotykać bez udziału dziecka? Wykradać sobie chwilę późnymi wieczorami? Życie nie jest proste.


john.doe80 napisał/a:

Ciekawi mnie ten motyw ojca biologicznego w tej relacji. Znam wiele historii gdzie panie szybko ustawiają takie relacje do "pionu", a tu pozwalanie na walkę kogutów, gdzie dziecko jest po środku.

Pytanie dlaczego pani doktor chce mieć go tak blisko.

Po pierwsze, to nie ma walki kogutów, żadnej. Jest moja obojętność i jego zazdrość. Nie mamy ze sobą kontaktu. Mijamy się.

Pani doktor nie chce go mieć blisko, tylko chce żeby dziecko miało ojca biologicznego, co dla mnie jest zrozumiałe. Niezrozumiały jest jednak mój lęk przed oddawaniem mu dziecka. Mi jakoś nie boi się powierzać małego na wycieczki, wyjścia na basen, itd. Jemu jednak nie ufa. Faktem jest że ojcem jest słabym, niestety. Ma zrywy, ale wg mnie podyktowane są one zazdrością i chęcią zabłyśnięcia.
W zasadzie to OK, nie mam problemów żeby przychodził do nas. Ale niech widzenia będą regularne i określone na konkretne dni i godziny. A nie przychodzi kiedy chce (zwykle nie przychodzi), najczęściej wtedy kiedy wie że mnie nie ma. A jak jestem w delegacji kilkudniowej to częstotliwość odwiedzin wzrasta drastycznie smile
Uprzedzając pytania - nie, nie ma żadnej relacji romantycznej między nimi.

389 Ostatnio edytowany przez john.doe80 (2019-05-15 18:03:42)

Odp: Sprzeczne sygnały eks?
beckett napisał/a:

Pani doktor nie chce go mieć blisko, tylko chce żeby dziecko miało ojca biologicznego, co dla mnie jest zrozumiałe. Niezrozumiały jest jednak mój lęk przed oddawaniem mu dziecka. Mi jakoś nie boi się powierzać małego na wycieczki, wyjścia na basen, itd. Jemu jednak nie ufa. Faktem jest że ojcem jest słabym, niestety. Ma zrywy, ale wg mnie podyktowane są one zazdrością i chęcią zabłyśnięcia.
W zasadzie to OK, nie mam problemów żeby przychodził do nas. Ale niech widzenia będą regularne i określone na konkretne dni i godziny. A nie przychodzi kiedy chce (zwykle nie przychodzi), najczęściej wtedy kiedy wie że mnie nie ma. A jak jestem w delegacji kilkudniowej to częstotliwość odwiedzin wzrasta drastycznie smile
Uprzedzając pytania - nie, nie ma żadnej relacji romantycznej między nimi.

Nie obraź się, ale dam CI radę. Choć wydaje CI się to bezsensowne (bo tak zostaliście do siebie nastawieni przez Panią doktor) za kumpluj się z Panem Ojcem, choćby dla dobra twojego przyszłego syna. Gość pewnie opowiedziałby Ci historię którą możesz kiedyś w przyszłości powtórzyć, a dzięki tej wiedzy może właśnie nie powtórzyć.

Zdenerwuję Cię to co tu napiszę co ja tam wiem G... wiem, ale powiem Ci  że wiem tyle że przez te dwie dekady sporo się napatrzyłem i u ludzi na pewnym poziomie (a podejrzewam że Ojciec też nie jest degeneratem) pewne zachowania są wynikiem pewnych działań i pomyśl jak twoje wyprowadzki, schodzenie rozchodzenie, wyglądałoby dla twojego następcy... o tym jaką historię opowiedziałby o Tobie Pani doktor nie wspomnę. Pomyśl jakbyś zareagował na nowego Pana twojej Ex który zajmuje się twoim dzieckiem? Jak Ty byś się zachowywał (nie wiesz jaka była ich prawdziwa historia), nie wpadałbyś kontrolując co się dzieje?

I jak to powiedział jeden z moich bliskich kumpli: nie oceniaj bo szybciej niż myślisz Ty będziesz oceniany.

390

Odp: Sprzeczne sygnały eks?

Wszystko byłoby na swoim miejscu gdyby:
wieczorem ojciec dziecka przychodził do dziecka do domu i to on czytał bajki- krew z krwi- nic mu nie zrobi złego.
Wy w tym czasie wychodzicie i macie czas dla siebie
mały nie ma zamieszania w głowie
Ex nie przychodzi solo jak Cię nie ma.

Posty [ 326 do 390 z 2,625 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 41 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Sprzeczne sygnały eks?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024